- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Sob Lis 29, 2014 3:27 pm
Patrzyła na niego uważnie, usiadła po turecku, aby mógł się do niej zbliżyć. Pozwoli mu, ale tylko trochę, aby nie myślał, że może wszystko. Nie wiedziała jaki był. Co lubił? Gdzie przebywał, gdy chciał być sam? Ale przestała zadawać sobie pytania, bo chłopak był coraz bliżej niej, a zimno, które do tej pory odczuwała, gdzieś wyparowało.
Ona nie wiedziała, czy się zakochała, ale nie chciała, aby on sobie poszedł.
Przez jej rękę przeszedł przyjemny dreszcz, gdy zaczął gładzić jej dłoń kciukiem. Zaczęła się powoli rozluźniać i przyzwyczajać. Kim w końcu nie może być przez cały czas nieśmiała. Musi jakoś pokazać siebie, swoją odwagę i siłę. Ten chłopak nie może zobaczyć, że czuje smutek po stracie najlepszego przyjaciela, że ciągle martwi się o swojego tatę, że wie iż on ją oszukuje w sprawie mamy, ale do końca niczego nie jest pewna.
Wyszczerzyła się łobuzersko. Była szczęśliwa, że on się cieszył z ich spotkania. Co teraz miała mu powiedzieć? Też pogładziła jego dłoń, a pewności jej dodawały jego zarumienione policzki.
- Ja też się cieszę - przeczesała swoje włosy, aby nie spadały jej na oczy i zapytała.
- To co będziemy robić?
Ona nie wiedziała, czy się zakochała, ale nie chciała, aby on sobie poszedł.
Przez jej rękę przeszedł przyjemny dreszcz, gdy zaczął gładzić jej dłoń kciukiem. Zaczęła się powoli rozluźniać i przyzwyczajać. Kim w końcu nie może być przez cały czas nieśmiała. Musi jakoś pokazać siebie, swoją odwagę i siłę. Ten chłopak nie może zobaczyć, że czuje smutek po stracie najlepszego przyjaciela, że ciągle martwi się o swojego tatę, że wie iż on ją oszukuje w sprawie mamy, ale do końca niczego nie jest pewna.
Wyszczerzyła się łobuzersko. Była szczęśliwa, że on się cieszył z ich spotkania. Co teraz miała mu powiedzieć? Też pogładziła jego dłoń, a pewności jej dodawały jego zarumienione policzki.
- Ja też się cieszę - przeczesała swoje włosy, aby nie spadały jej na oczy i zapytała.
- To co będziemy robić?
- Grey Leviathan
Re: Kamienny parapet
Sob Lis 29, 2014 3:37 pm
Gdy tylko pogładziła jego dłoń po jego ciele rozeszło się przyjemne ciepło. Uśmiechnął się do niej lekko i położył głowę na jej ramieniu. I tak mógłby się zestarzeć. Trzymając ją za rękę i z głową na jej ramieniu. Zamknął oczy i ziewnął leniwie. Wciąż był lekko zarumieniony, ale nic sobie z tego nie robił. Ignorował w pełni ten fakt. Chciał, aby Kim czuła się przy nim pewnie. Chciał jej pokazać, że on też jest normalnym człowiekiem i może się zarumienić.
-Nie wiem... możemy tu posiedzieć, a ty możesz mnie pytać o co tylko chcesz. Cokolwiek. Powiem Ci wszystko dokładnie.
Szepnął cicho, ale nie na tyle, żeby go nie usłyszał. W końcu miał dość mocny głos. Czasem lekko usypiający i głęboki, ale to tylko czasem.
Uśmiechnął się lekko i ułożył głowę wygodniej na jej ramieniu, tak aby mieć dobry widok na jej usta.
-Nie wiem... możemy tu posiedzieć, a ty możesz mnie pytać o co tylko chcesz. Cokolwiek. Powiem Ci wszystko dokładnie.
Szepnął cicho, ale nie na tyle, żeby go nie usłyszał. W końcu miał dość mocny głos. Czasem lekko usypiający i głęboki, ale to tylko czasem.
Uśmiechnął się lekko i ułożył głowę wygodniej na jej ramieniu, tak aby mieć dobry widok na jej usta.
- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Nie Lis 30, 2014 3:40 pm
Uśmiechnęła się, gdy położył głowę na jej ramieniu. Miała go o coś zapytać, ale o co? Tyle miała pytań. Nie wiedziała od czego zacząć. Zamknęła oczy i nawet nie zauważyła, że na nią patrzył. Chciała na chwilę odpłynąć, nadal będąc oczywiście przy nim.
- Co lubisz? Powiedz mi wszystko - szepnęła niepewnie.
Spojrzała na okno. Znowu chciała umieć latać. Wznieść się gdzieś wysoko, ponad chmury. Byłaby wolna, byłaby sobą. Nie musiałby się o nic martwić. Nie musiałaby o niczym myśleć. Takie siedzenie na tym parapecie było trochę nużące i usypiające, ale nie chciała się stąd nigdzie ruszać. W tej chwili mogłaby tak tu trwać wiecznie. Ścisnęła nieświadomie mocniej rękę Greya tak jakby chciała sprawdzić, ze nadal tu jest, że nigdzie sobie nie poszedł.
Nagle w jej głowie zrodziły się jakieś podstępne myśli, ale nie chciała się nimi kierować, więc mocniej zacisnęła powieki.
- Co lubisz? Powiedz mi wszystko - szepnęła niepewnie.
Spojrzała na okno. Znowu chciała umieć latać. Wznieść się gdzieś wysoko, ponad chmury. Byłaby wolna, byłaby sobą. Nie musiałby się o nic martwić. Nie musiałaby o niczym myśleć. Takie siedzenie na tym parapecie było trochę nużące i usypiające, ale nie chciała się stąd nigdzie ruszać. W tej chwili mogłaby tak tu trwać wiecznie. Ścisnęła nieświadomie mocniej rękę Greya tak jakby chciała sprawdzić, ze nadal tu jest, że nigdzie sobie nie poszedł.
Nagle w jej głowie zrodziły się jakieś podstępne myśli, ale nie chciała się nimi kierować, więc mocniej zacisnęła powieki.
- Grey Leviathan
Re: Kamienny parapet
Nie Lis 30, 2014 4:05 pm
Sam nie wiedziała co lubi... znaczy się... wiedział. Wiedział, że lubi ją, ale co więcej mógł powiedzieć? Ona już to zresztą zauważyła... Westchnął cicho o spuścił z niej spojrzenie. Zaczął intensywnie myśleć nad tym co powiedzieć. Zaczął gładzić jej dłoń, całkiem nieświadomie, swoją drugą ręką.
-No to... lubię Ciebie. Bardzo. Lubię zapach róż. Moim ulubionym kolorem jest niebieski. Lubię spaghetti. Uwielbiam czasem pograć na gitarze. I czytać książki. Tak. Kocham czytać.
Wszystko powiedział dość szybko. Gdy skończył spojrzał na Kim podniósł się odrobinę, obdarzył ją lekkim całusem w usta i wrócił do poprzedniej pozycji.
Prawdę mówiąc to nie wiedział co może jeszcze dodać. Był Szary. Zwykły. Niczym nie wybijał się z tłumu, a jednak miał w sobie to coś...chyba. W końcu gdyby nie miał tego czegoś Kim by tu nie było prawda?
Odetchnął głęboko. Wciąż gładził jej dłoń, bo myślał, że jej się to podoba. Mu się podobało. Czuł ciepło wiążące się z ich kontaktem fizycznym.
-No to... lubię Ciebie. Bardzo. Lubię zapach róż. Moim ulubionym kolorem jest niebieski. Lubię spaghetti. Uwielbiam czasem pograć na gitarze. I czytać książki. Tak. Kocham czytać.
Wszystko powiedział dość szybko. Gdy skończył spojrzał na Kim podniósł się odrobinę, obdarzył ją lekkim całusem w usta i wrócił do poprzedniej pozycji.
Prawdę mówiąc to nie wiedział co może jeszcze dodać. Był Szary. Zwykły. Niczym nie wybijał się z tłumu, a jednak miał w sobie to coś...chyba. W końcu gdyby nie miał tego czegoś Kim by tu nie było prawda?
Odetchnął głęboko. Wciąż gładził jej dłoń, bo myślał, że jej się to podoba. Mu się podobało. Czuł ciepło wiążące się z ich kontaktem fizycznym.
- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Pon Gru 01, 2014 5:10 pm
Słuchała uważnie jego ciepłego głosu. Uśmiechnęła się lekko, gdy powiedział, że ją lubi, ale ona nadal nie potrafiła w to uwierzyć, a gdy dowiedziała się, ze lubi grać na gitarze ucieszyła się bardzo, bo ona też lubi grać na gitarze. Nauczyła się od Daniela, był jej nauczycielem. Właśnie - był. Trochę smutne, że nie chce jej znać, ale ma zamiar poważnie z nim pogadać i to jeszcze niebawem.
- Też gram na gitarze - powiedziała patrząc na niego z iskierkami w oczach, ale w pewnym momencie musiała iść do łazienki.
Zeskoczyła zgrabnie z parapetu i uśmiechnęła się szeroko informując go, gdzie idzie i że za chwilę wróci. Odwróciła się i wyszła na korytarz zrobiła tylko kilka kroków i już zauważyła dwie osoby, których najmniej się spodziewała. Niedawno podpadła im, bo wstawiła się za jednym pierwszakiem z jej domu. Ta dwójka Ślizgonów dręczyła go, a inni udawali, że tego nie widzą, więc po prostu ich ośmieszyła. Taka już była. Wstawiłaby się za każdym z jej domu, bo tak musiało być.
- O Słoneczko Hogwartu się znalazło - zawołał jeden z nich na wstępie. Obaj byli dosyć rośli i umięśnieni.- Mamy rachunki do uregulowania - złapał ją mocno za ramie, nawet nie zdążyła zareagować.
Gdyby byli tu jej przyjaciele wiedziałaby, że z nimi wygra, ale teraz nie ma z nimi szans zważając też na to, że zapomniała swojej różdżki.
- Nie przypominam sobie, aby zaciągała u was jakiś dług - przewróciła oczami, ale gdy została przyparta do ściany splunęła mu w twarz. Nie będzie pozwalać, aby ktoś sobie z niej marionetkę robił, ale to był błąd, bo dostała z pięści w brzuch. Zgięła się lekko i spojrzała na niego morderczym wzrokiem. - Zachowujecie się jak dzieci - wychrypiała.
Robili niezły hałas śmiejąc się z niej, więc Grey mógł ich usłyszeć.
- Też gram na gitarze - powiedziała patrząc na niego z iskierkami w oczach, ale w pewnym momencie musiała iść do łazienki.
Zeskoczyła zgrabnie z parapetu i uśmiechnęła się szeroko informując go, gdzie idzie i że za chwilę wróci. Odwróciła się i wyszła na korytarz zrobiła tylko kilka kroków i już zauważyła dwie osoby, których najmniej się spodziewała. Niedawno podpadła im, bo wstawiła się za jednym pierwszakiem z jej domu. Ta dwójka Ślizgonów dręczyła go, a inni udawali, że tego nie widzą, więc po prostu ich ośmieszyła. Taka już była. Wstawiłaby się za każdym z jej domu, bo tak musiało być.
- O Słoneczko Hogwartu się znalazło - zawołał jeden z nich na wstępie. Obaj byli dosyć rośli i umięśnieni.- Mamy rachunki do uregulowania - złapał ją mocno za ramie, nawet nie zdążyła zareagować.
Gdyby byli tu jej przyjaciele wiedziałaby, że z nimi wygra, ale teraz nie ma z nimi szans zważając też na to, że zapomniała swojej różdżki.
- Nie przypominam sobie, aby zaciągała u was jakiś dług - przewróciła oczami, ale gdy została przyparta do ściany splunęła mu w twarz. Nie będzie pozwalać, aby ktoś sobie z niej marionetkę robił, ale to był błąd, bo dostała z pięści w brzuch. Zgięła się lekko i spojrzała na niego morderczym wzrokiem. - Zachowujecie się jak dzieci - wychrypiała.
Robili niezły hałas śmiejąc się z niej, więc Grey mógł ich usłyszeć.
- Grey Leviathan
Re: Kamienny parapet
Wto Gru 02, 2014 5:25 pm
Świetnie. Widział jej iskierki w oczach. Uśmiechnął się do niej delikatnie. Szybko obdarzył ją namiętnym pocałunkiem. Nie chciał, żeby nigdzie nie szła, ale psi psi samo się nie zrobi, prawda? W końcu to była krótka droga. Toaleta dla dziewczyn była za rogiem, więc wątpił, że ktoś ją zgwałci w drodze do kibla. Oj gdyby tylko wiedział co się dzieje za tym rogiem.
Ale niestety Grey zignorował hałasy, bo był zbyt pogrążony w myślach. Zastanawiał się co Kim do niego czuje. Jak bardzo jej na nim zależy? Bo mu na niej zależało prze potwornie. Okropecznie wręcz.
Ułożył swoją piękną pupę wygodniej na parapecie i oparł się o ścianę, siedząc bokiem do okna. Spojrzał przez nie leniwie i ziewnął.
Ale niestety Grey zignorował hałasy, bo był zbyt pogrążony w myślach. Zastanawiał się co Kim do niego czuje. Jak bardzo jej na nim zależy? Bo mu na niej zależało prze potwornie. Okropecznie wręcz.
Ułożył swoją piękną pupę wygodniej na parapecie i oparł się o ścianę, siedząc bokiem do okna. Spojrzał przez nie leniwie i ziewnął.
- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Wto Gru 02, 2014 8:45 pm
Nie myślała w tej chwili o Greyu, na jej głowie było coś bardziej znaczącego. Musiała jak najszybciej się ich pozbyć, bo nie miała zamiaru chodzić po szkole z siniakami. Kiedyś miała ich pełno, ale teraz ich nie chce. Nadal była przypierana do ściany, a jej drobna postura śmiesznie musiała wyglądać przy tym rosłym Ślizgonie, od którego śmierdziało alkoholem, który dopiero teraz wyczuła. ten drugi stał na czatach i patrzył, czy ktoś się nie zbliża. Kim się zaczęła szarpać i przeklinać na nich. Bała się, okropnie się bała, bo pierwszy raz jest sama w takiej sytuacji.
- Puszczaj mnie gnoju! - warknęła, a ten tylko się śmiał i uderzył jej ciałem o ścianę.
- Zamknij mordę, Słońce - wbił jej paznokcie w skórę. Kim chciała stanąć mu glanem na nogę, ale zapomniała, że ma trampki i nic to nie dało, więc kopnęła go w piszczel. Ustawiła się w pozycji gotowana do obrony, ale zapomniała, że z tyłu niej jest jeszcze jeden, który złapał ją i przewrócił.
Jęknęła z bólu i spojrzała na nich. Ten, który wcześniej przypierał ją do ściany złapał ją za sweterek, który niebezpiecznie trzasnął w szwach, poczuła jak przy jednym rękawku pękło.
- Zetka, patrz sama się przed nami rozbiera - zawołał drugi.
Po chwili znowu poleciała na ścianę i jej sweterek został szarpnięty. Zaczęła na nich krzyczeć i przeklinać, aby przestali.
- Puszczaj mnie gnoju! - warknęła, a ten tylko się śmiał i uderzył jej ciałem o ścianę.
- Zamknij mordę, Słońce - wbił jej paznokcie w skórę. Kim chciała stanąć mu glanem na nogę, ale zapomniała, że ma trampki i nic to nie dało, więc kopnęła go w piszczel. Ustawiła się w pozycji gotowana do obrony, ale zapomniała, że z tyłu niej jest jeszcze jeden, który złapał ją i przewrócił.
Jęknęła z bólu i spojrzała na nich. Ten, który wcześniej przypierał ją do ściany złapał ją za sweterek, który niebezpiecznie trzasnął w szwach, poczuła jak przy jednym rękawku pękło.
- Zetka, patrz sama się przed nami rozbiera - zawołał drugi.
Po chwili znowu poleciała na ścianę i jej sweterek został szarpnięty. Zaczęła na nich krzyczeć i przeklinać, aby przestali.
- Grey Leviathan
Re: Kamienny parapet
Sro Gru 03, 2014 4:36 pm
Dopiero krzyki dobiegające zza rogu sprowadziły chłopaka na ziemię. Zaraz... on zna ten głos... przecież dopiero co go słyszał... Wytrzeszczył oczy i zeskoczył z parapetu.
-Kim!
Oczywiście nie krzyczał tylko głośno warknąć, aby wciąż mieć ten element zaskoczenia. Pobiegł w stronę jej pięknego głosu. Czuł w sobie taką energię jak jeszcze nigdy. Mógłby ich dosłownie rozpłatać na kawałki. Gdy zauważył, że jeden ze ślizgonów stoi na czatach zamachnął się w biegu prawą ręką i uderzył go w twarz. Poczuł jak żuchwa chłopaka ustępuje pod jego siłą. Wątpił, że chłopak w najbliższym czasie będzie w stanie otworzyć swoją parszywą gębę.
Teraz jednak miał inne zmartwienia. Ślizgon, który trzymał Kim był... trochę większy. Na szczęście był zaskoczony tym co stało się chwilę wcześniej, a Grey mógł to świetnie wykorzystać. Skoczył za niego zamachnął się nogą i... kopnął go w jaja. Niestety, dla ślizgona, Grey jeszcze nie skończył. Chwycił chłopaka, pchnął go na ścianę i zaczął okładać pięścią po twarzy.
-Kim!
Oczywiście nie krzyczał tylko głośno warknąć, aby wciąż mieć ten element zaskoczenia. Pobiegł w stronę jej pięknego głosu. Czuł w sobie taką energię jak jeszcze nigdy. Mógłby ich dosłownie rozpłatać na kawałki. Gdy zauważył, że jeden ze ślizgonów stoi na czatach zamachnął się w biegu prawą ręką i uderzył go w twarz. Poczuł jak żuchwa chłopaka ustępuje pod jego siłą. Wątpił, że chłopak w najbliższym czasie będzie w stanie otworzyć swoją parszywą gębę.
Teraz jednak miał inne zmartwienia. Ślizgon, który trzymał Kim był... trochę większy. Na szczęście był zaskoczony tym co stało się chwilę wcześniej, a Grey mógł to świetnie wykorzystać. Skoczył za niego zamachnął się nogą i... kopnął go w jaja. Niestety, dla ślizgona, Grey jeszcze nie skończył. Chwycił chłopaka, pchnął go na ścianę i zaczął okładać pięścią po twarzy.
- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Sro Gru 03, 2014 4:55 pm
Chłopak już miał znowu ją uderzyć, ale nagle usłyszeli szybkie kroki, a potem ten drugi chłopak został przez kogoś uderzony. Nie spodziewał się tego, że zostanie uderzony i padł na ziemię. Ślizgon nazwany Zetką chciał go uderzyć, ale sam został przyparty do ściany. Próbował si wyrwać, ale nie mógł. Kim spojrzała w tamtym kierunku przerażona. Nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Nie wiedziała nawet, że to Grey ją teraz ratuje. Osunęła się zdezorientowana na ziemię, a przed jej oczami mignęła druga sylwetka chłopaka, który uciekał gdzieś w popłochu. Ta wierność i odwaga Ślizgonów zawsze na miejscu.
W końcu spojrzała tam i wstała szybko podchodząc do Greya, bo świadomość do niej wracała.
- Zostaw go - szepnęła i chciała go od niego odciągnąć, ale sama się odsunęła, bo Zetka kopnął Greya w piszczel, ponieważ wyżej nie mógł.
Pierwszy raz czuła taki strach. Nie wiedziała czemu tak się stało.
W końcu spojrzała tam i wstała szybko podchodząc do Greya, bo świadomość do niej wracała.
- Zostaw go - szepnęła i chciała go od niego odciągnąć, ale sama się odsunęła, bo Zetka kopnął Greya w piszczel, ponieważ wyżej nie mógł.
Pierwszy raz czuła taki strach. Nie wiedziała czemu tak się stało.
- Grey Leviathan
Re: Kamienny parapet
Sro Gru 03, 2014 5:11 pm
Jęknął cicho z bólu, gdy ten cały Zatka kopnął go w nogę,a dokładniej to w piszczel. Cios nie był mocny, ale sprawił, że Grey tylko jeszcze bardziej się wkurzył. Jednak, gdy usłyszał prośbę Kim odsunął się. Tylko jej głos potrafił tak na niego podziałać. Rozproszyć wszystkie złe myśli i uspokoić. Ostatni raz uderzył Zetkę w twarz, wybijając mu dwa zęby. Wytarł rękę, która była lekko pokaleczona i zakrwawiona od zębów ślizgona. Miał to jednak gdzieś. Zasłużyli na to za zaatakowanie niewinnej dziewczyny.
-Niech, któryś z ślizgonów choć spróbuje... nie! Choć pomyśli, żeby coś jej zrobić. Obiecuję wam, że umrzecie powoli. Nie będzie litości. - warknął cicho z głosem przesyconym jadem, którego pozazdrościłby mu nawet sam bazyliszek. I tego wszystkiego dokonał bez różdżki. Szybko odwrócił się do Kim.
-Nic Ci nie jest?
Ton jego głosu zmienił się diametralnie. Z suchego i zimnego przeszedł w ciepły i troskliwy. Spojrzał dziewczynie w oczy i delikatnie ją przytulił. Nie zwracał uwagi na tego tępego ślizgona.
-Niech, któryś z ślizgonów choć spróbuje... nie! Choć pomyśli, żeby coś jej zrobić. Obiecuję wam, że umrzecie powoli. Nie będzie litości. - warknął cicho z głosem przesyconym jadem, którego pozazdrościłby mu nawet sam bazyliszek. I tego wszystkiego dokonał bez różdżki. Szybko odwrócił się do Kim.
-Nic Ci nie jest?
Ton jego głosu zmienił się diametralnie. Z suchego i zimnego przeszedł w ciepły i troskliwy. Spojrzał dziewczynie w oczy i delikatnie ją przytulił. Nie zwracał uwagi na tego tępego ślizgona.
- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Czw Gru 04, 2014 5:54 pm
Patrzyła na nich lekko przerażona. Nie wiedziała co miała o tym sądzić. Bała się, że Grey będzie miał kłopoty przez to, że pobił się z tym Ślizgonem. Sama zadrżała od tych słów. Nie wiedziała, czy miała się cieszyć, czy się obawiać. Spojrzała na niego, a jej serce waliło jak kołatka. Nie mogła zebrać myśli. Ślizgon zwiał, ale groził jeszcze, że się z nimi rozprawi, że go popamiętają. Kim się wtuliła w chłopaka i zamknęła oczy, aby się uspokoić. Objęła go mocno.
- Dziękuję - szepnęła, ale na tyle głośny, aby ją usłyszał.
Dopiero teraz poczuła, że ma przerwaną wargę, musiała oberwać w twarz, ale przez to wszystko nic nie pamiętała. Przetarła usta i spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem.
- Naprawdę ci dziękuję - sięgnęła do jego szyi i musnęła jego wargi lekko, ale zaraz z powrotem się do niego przytuliła. gdyby tylko była silniejsza mogłaby sobie z nimi poradzić. Znaczy z jednym może by dała radę, ale z dwoma to już nie. Cieszyła się, że była tu z Greyem, ale pewnie, gdyby nie chciał się z nią spotkać siedziałaby w Pokoju Wspólnym.
- Dziękuję - szepnęła, ale na tyle głośny, aby ją usłyszał.
Dopiero teraz poczuła, że ma przerwaną wargę, musiała oberwać w twarz, ale przez to wszystko nic nie pamiętała. Przetarła usta i spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem.
- Naprawdę ci dziękuję - sięgnęła do jego szyi i musnęła jego wargi lekko, ale zaraz z powrotem się do niego przytuliła. gdyby tylko była silniejsza mogłaby sobie z nimi poradzić. Znaczy z jednym może by dała radę, ale z dwoma to już nie. Cieszyła się, że była tu z Greyem, ale pewnie, gdyby nie chciał się z nią spotkać siedziałaby w Pokoju Wspólnym.
- Grey Leviathan
Re: Kamienny parapet
Czw Gru 04, 2014 7:11 pm
Mocno ją do siebie przytulił. Zignorował ślizgona, który jeszcze próbował coś wrzeszczeć. Miał to głęboko w czterech literach, czy po niego przyjdą. Jeśli znowu spróbują zranić Kim, to Grey już się z nimi policzy i spełni swoją obietnicę o powolnej, bolesnej śmierci. Niech tylko spróbują, a chłopak będzie na nich czekał.
Jednak wszystko było inne. To była jego wina i właśnie to sobie uświadomił. Gdyby nie wyciągnął jej z pokoju wspólnego nic by się jej nie stało. Westchnął cicho i pocałował ją lekko w czubek głowy.
-Nie... nie dziękuj. To tylko i wyłącznie moja wina. Przepraszam Cię. Nie chciałem, żeby stała Ci się krzywda.
Pogładził ją delikatnie po policzku i zaczął nią lekko kołysać. Chciał tym uspokoić też siebie, bo ręce mu lekko dygotały.
Jednak wszystko było inne. To była jego wina i właśnie to sobie uświadomił. Gdyby nie wyciągnął jej z pokoju wspólnego nic by się jej nie stało. Westchnął cicho i pocałował ją lekko w czubek głowy.
-Nie... nie dziękuj. To tylko i wyłącznie moja wina. Przepraszam Cię. Nie chciałem, żeby stała Ci się krzywda.
Pogładził ją delikatnie po policzku i zaczął nią lekko kołysać. Chciał tym uspokoić też siebie, bo ręce mu lekko dygotały.
- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Pią Gru 05, 2014 5:08 pm
Nie wiedziała, czy to była jej naiwność, czy po prostu lubiła tego chłopaka, ale była zadowolona z jego obecności. Cieszyła się, że ją przytulał i czuła się przy nim bezpiecznie. Nie chciała, aby wypuszczał ją z swoich ramion. W nich było jej ciepło. Nie bardzo wiedziała, co oni chcieli zrobić, ale nawet nie chciała już wiedzieć, ważne, że jest całą i Grey jest przy niej.
Na jego słowa automatycznie pokręciła głową.
- Chciałam być z tobą - wyszeptała i mocniej go objęła zamykając oczy.
Co teraz? Co ma powiedzieć? Co zrobić? Powinna iść już do siebie? Nie, nie chciała. Wolała być z nim, bo w dormitorium i tak nie miała by co robić.
- Idziemy gdzieś?- zapytała.
Na jego słowa automatycznie pokręciła głową.
- Chciałam być z tobą - wyszeptała i mocniej go objęła zamykając oczy.
Co teraz? Co ma powiedzieć? Co zrobić? Powinna iść już do siebie? Nie, nie chciała. Wolała być z nim, bo w dormitorium i tak nie miała by co robić.
- Idziemy gdzieś?- zapytała.
- Grey Leviathan
Re: Kamienny parapet
Sob Gru 06, 2014 5:19 pm
Objął ją w tali i delikatnie ją od siebie odsunął. Jej słowa naprawdę go ucieszyły. Nie chciał jej teraz zostawiać. Potrzebował jej jak powietrza. Była jak narkotyk. Chciał jej więcej i więcej. Mimo że to było groźnie nie mógł przestać. To mogło bardzo ale wpłynąć na jego zdrowie, ale nie potrafił się od niej uwolnić.
Dlatego też, gdy odsunął ją od siebie lekko, pochylił się nad nią i pocałował ją. Z każdą chwilą coraz łapczywiej przesuwając językiem po jej wargach. Nic nie mogło go teraz od niej oderwać. Nie chciał, żeby ktoś mu teraz przeszkadzał, nawet jeśli to byłby nauczyciel. Wsadził swój język do jej ust, wciąż pogłębiając ich pocałunek.
Dlatego też, gdy odsunął ją od siebie lekko, pochylił się nad nią i pocałował ją. Z każdą chwilą coraz łapczywiej przesuwając językiem po jej wargach. Nic nie mogło go teraz od niej oderwać. Nie chciał, żeby ktoś mu teraz przeszkadzał, nawet jeśli to byłby nauczyciel. Wsadził swój język do jej ust, wciąż pogłębiając ich pocałunek.
- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Nie Gru 07, 2014 5:41 pm
Spojrzała na niego niepewnie, gdy ją od siebie odsunął, ale po chwili on ją pocałował. Wciągnęła powietrze do płuc i cofnęła się opierając o ścianę stając przy tym na palcach, aby mu było wygodniej. Nie wiedziała czemu mu na to pozwalała, ale bała się go odepchnąć, aby czasem czegoś źle nie zrozumiał. Nie chciała, aby sobie gdzieś szedł. Zamknęła oczy zarzucając ręce na jego szyję.
Odpływała, już ledwo utrzymywała się na własnych nogach, dlatego też uwiesiła się na nim i bardziej oparła się o ścianę. Nie myślała o tym, że ktoś może ją tu zobaczyć, że jakiś nauczyciel może tędy przechodzić. O niczym nie myślała.
Tylko czemu na to pozwalała? Dlaczego tak się dzieje? Przecież to śmieszne. Nawet nie są parą, a są już od siebie uzależnieni. Daniela potrafiła odepchnąć, potrafiła powiedzieć mu nie, a tutaj tak nie jest.
Jej powieki mocniej się zacisnęły na oczach. Na chwilę odsunęła usta od jego i zaczerpnęła powietrza.
Odpływała, już ledwo utrzymywała się na własnych nogach, dlatego też uwiesiła się na nim i bardziej oparła się o ścianę. Nie myślała o tym, że ktoś może ją tu zobaczyć, że jakiś nauczyciel może tędy przechodzić. O niczym nie myślała.
Tylko czemu na to pozwalała? Dlaczego tak się dzieje? Przecież to śmieszne. Nawet nie są parą, a są już od siebie uzależnieni. Daniela potrafiła odepchnąć, potrafiła powiedzieć mu nie, a tutaj tak nie jest.
Jej powieki mocniej się zacisnęły na oczach. Na chwilę odsunęła usta od jego i zaczerpnęła powietrza.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach