- Bartemiusz Crouch Jr
Re: Biblioteka
Nie Lut 08, 2015 12:15 pm
Postać stojąca przed nim miała długie, zlewające się z ciemnością włosy. Na jego twarz wepchał się chytry uśmieszek, który tak rzadko opuszczał jego twarz. Szedł bardzo powoli, a podłoga skrzypiała od ciężaru jego butów. Czy był nieodpowiedzialny? Prawdopodobnie, w końcu w każdej chwili mógł napotkać nauczyciela albo kogoś w tym stylu. Jego oczy dostrzegły różdżkę, którą postać trzymała w swojej dłoni. Rozpoznał jej twarz – dziewczyna grała na pozycji pałkarza w drużynie Gryffindoru. Może ona go nie kojarzyła, jednak on znał ją z widzenia. Przynajmniej tyle!
- Kto przejmowałby się głupimi zakazami? Wymyślają coraz to nowsze zakazy, zupełnie niepotrzebnie – wyrzucił szybko i obrzucił półki krótkim, ciekawskim spojrzeniem. Jego zielone oczy błyszczały w nieopisanym mroku. – Nie spodziewałem się zobaczyć tutaj gryfona. Myślałem, że wy jesteście tymi najgrzeczniejszymi, najlepszymi…- jego chytry uśmiech przemienił się w bardziej tajemniczy. Myślał, że przyjdzie tutaj jakiś Ślizgon albo Krukon, o tych domach słyszało się wiele rzeczy. Spojrzenie dziewczyny powędrowało ku dziale ksiąg zakazanych. Czy przyszedł tutaj tylko po to? Raczej nie, ale ciekawość wzięła górę – postanowił jej pomóc tak jak potrafił. Nie zamierzał stać bezczynnie i obserwować jak otwiera to coś spinką. Może były tam jakieś ciekawe, czarno magiczne książki? Interesowały go.
- Przeszkadzać nie mam zamiaru – rzucił krótko. Był zbyt miły! Ale zdążył ją polubić, miała dość fajny charakter szacując na te kilka minut krótkiej rozmowy. Rozważał słowa, które były na końcu jego języka.
- Jestem Bartemiusz Crouch Jr. – powiedział z dumą w jego głosie. – Ale możesz mówić Barty albo Crouch Jr. – bez słowa chwycił butelkę z światłem i poświecił tym czymś koło miejsca pracy Railey. Sam był ciekaw, co mogli znaleźć. W Hogwarcie był już pięć lat a jeszcze nigdy nie wszedł do Działu Ksiag Zakazanych. Jak to możliwe?
- Kto przejmowałby się głupimi zakazami? Wymyślają coraz to nowsze zakazy, zupełnie niepotrzebnie – wyrzucił szybko i obrzucił półki krótkim, ciekawskim spojrzeniem. Jego zielone oczy błyszczały w nieopisanym mroku. – Nie spodziewałem się zobaczyć tutaj gryfona. Myślałem, że wy jesteście tymi najgrzeczniejszymi, najlepszymi…- jego chytry uśmiech przemienił się w bardziej tajemniczy. Myślał, że przyjdzie tutaj jakiś Ślizgon albo Krukon, o tych domach słyszało się wiele rzeczy. Spojrzenie dziewczyny powędrowało ku dziale ksiąg zakazanych. Czy przyszedł tutaj tylko po to? Raczej nie, ale ciekawość wzięła górę – postanowił jej pomóc tak jak potrafił. Nie zamierzał stać bezczynnie i obserwować jak otwiera to coś spinką. Może były tam jakieś ciekawe, czarno magiczne książki? Interesowały go.
- Przeszkadzać nie mam zamiaru – rzucił krótko. Był zbyt miły! Ale zdążył ją polubić, miała dość fajny charakter szacując na te kilka minut krótkiej rozmowy. Rozważał słowa, które były na końcu jego języka.
- Jestem Bartemiusz Crouch Jr. – powiedział z dumą w jego głosie. – Ale możesz mówić Barty albo Crouch Jr. – bez słowa chwycił butelkę z światłem i poświecił tym czymś koło miejsca pracy Railey. Sam był ciekaw, co mogli znaleźć. W Hogwarcie był już pięć lat a jeszcze nigdy nie wszedł do Działu Ksiag Zakazanych. Jak to możliwe?
- Riley Acquart
Re: Biblioteka
Nie Lut 08, 2015 7:04 pm
Z Działu Ksiąg Zakazanych mogli korzystać tylko nauczyciele oraz uczniowie za specjalną zgodą. A o ów zgodę było niezmiernie trudno i nie na wszystkie pozycje książkowe. Riley nigdy nie uzyskałaby takiego pozwolenia, a to dlatego że jej zainteresowania mocno odbiegały od przedmiotów nauczanych w szkole. Ostatnimi czasy dziewczyna mocno zainteresowała się Nekromancją. Kontrola nad duszą, bądź ciałem zmarłych to dość kontrowersyjna dziedzina magii, mimo wszystko brunetka pragnęła posiąść tą wiedzę. Zakazaną wiedzę!
Chłopak wydawał się w porządku. Był typowym łobuzem co w oczach dziewczyny było zaletą. Jedynie słowa o stereotypowym gryfonie wydały jej się dziwne, dlatego szybko poprawiła Bartemiusza mówiąc:
- Nie jesteśmy ani najgrzeczniejsi, ani najlepsi. Przynajmniej nie we wszystkich dziedzinach. Jesteśmy jednak odważni, dlatego wystawiamy się na pierwszy plan wszędzie tam, gdzie coś się dzieje. Grzeczni nie jesteśmy, ponieważ odwaga to przede wszystkim kłopoty. O naszych wynikach decyduje loteria... albo obrywamy, albo zdobywamy pochwały. Do najlepszych niema co nas jednak porównywać. Rzucamy się po prostu w oczy, dlatego masz takie poczucie, że błyszczymy dobrocią i osiągnięciami. Ale to tylko złudzenia...
Riley nie zapytała się z jakiego domu jest młodzieniec. Jego imię i nazwisko wystarczyło, by rozszyfrować tę zagadkę. Zresztą domy to tylko sztuczny podział i utrzymywanie tradycji z jakiej słynął Hogwart. W każdym z domów znajdowali się geniusze i czarne owce. Po zmroku jednak nie widać przypisanych barw, a jedynie przytłumiony cień człowieka i jego osobowości. Dziewczyna dlatego nie szufladkowała nikogo, dopóty dopóki kogoś nie pozna. A Bartemiusz okazał się pomocnym i interesującym chłopakiem. Mimo, że był ze Slytherinu.
- Szukasz jakiejś konkretnej zakazanej książki, czy masz zamiar złapać coś losowo?
Brunetka dość długo majstrowała przy zamku. Oczywiście wielu pomyślałoby, że z magią drzwi otworzyły by się bez najmniejszego problemu... nic bardziej mylnego. Zamek był odporny na magię, dlatego był nie lada wyzwaniem dla uczniów chcących dostać się do zakazanego działu. Niewielu bowiem udało się pokonać tą przeszkodę w niemagiczny sposób.
Coś trzasnęło, a wytrych w dłoni dziewczyny obrócił się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Na twarzy brunetki ukazał się uśmiech.
- Udało się – wyszeptała i powolutku otworzyła zakratowane drzwi z niewielkim skrzypnięciem.
Chłopak wydawał się w porządku. Był typowym łobuzem co w oczach dziewczyny było zaletą. Jedynie słowa o stereotypowym gryfonie wydały jej się dziwne, dlatego szybko poprawiła Bartemiusza mówiąc:
- Nie jesteśmy ani najgrzeczniejsi, ani najlepsi. Przynajmniej nie we wszystkich dziedzinach. Jesteśmy jednak odważni, dlatego wystawiamy się na pierwszy plan wszędzie tam, gdzie coś się dzieje. Grzeczni nie jesteśmy, ponieważ odwaga to przede wszystkim kłopoty. O naszych wynikach decyduje loteria... albo obrywamy, albo zdobywamy pochwały. Do najlepszych niema co nas jednak porównywać. Rzucamy się po prostu w oczy, dlatego masz takie poczucie, że błyszczymy dobrocią i osiągnięciami. Ale to tylko złudzenia...
Riley nie zapytała się z jakiego domu jest młodzieniec. Jego imię i nazwisko wystarczyło, by rozszyfrować tę zagadkę. Zresztą domy to tylko sztuczny podział i utrzymywanie tradycji z jakiej słynął Hogwart. W każdym z domów znajdowali się geniusze i czarne owce. Po zmroku jednak nie widać przypisanych barw, a jedynie przytłumiony cień człowieka i jego osobowości. Dziewczyna dlatego nie szufladkowała nikogo, dopóty dopóki kogoś nie pozna. A Bartemiusz okazał się pomocnym i interesującym chłopakiem. Mimo, że był ze Slytherinu.
- Szukasz jakiejś konkretnej zakazanej książki, czy masz zamiar złapać coś losowo?
Brunetka dość długo majstrowała przy zamku. Oczywiście wielu pomyślałoby, że z magią drzwi otworzyły by się bez najmniejszego problemu... nic bardziej mylnego. Zamek był odporny na magię, dlatego był nie lada wyzwaniem dla uczniów chcących dostać się do zakazanego działu. Niewielu bowiem udało się pokonać tą przeszkodę w niemagiczny sposób.
Coś trzasnęło, a wytrych w dłoni dziewczyny obrócił się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Na twarzy brunetki ukazał się uśmiech.
- Udało się – wyszeptała i powolutku otworzyła zakratowane drzwi z niewielkim skrzypnięciem.
- Bartemiusz Crouch Jr
Re: Biblioteka
Pon Lut 09, 2015 4:10 pm
Dziewczyna wydawała się być miłą osobą, z którą można się dobrze bawić. Z pewnością nie należała do grona osób wielbiących prefektów za wykonywane przez nich obowiązki. Bez ryzyka nie ma zabawy, a czuł, że ta używa tego stwierdzenia dość często. Chytry uśmiech przeistoczył się w bardziej przyjacielski i kontynuował wykonywaną czynność.
Kazanie na temat Gryfonów było… pouczające. Ale nadal uważał większość z nich za świętoszków… To, że zdarzały się jakieś przypadki to wielki cud. Sam nie wiedział w teorię, że każdy ma w sobie coś z Puchona, czy Ślizgona. Owszem, szanował wszystkie domy, ale najbardziej przypodobał sobie ten, do którego trafił. Niemniej jednak przy Ceremonii Wyboru nie martwił się o swój przydział. Równie dobrze mógł zostać Puchonem – istotą kochającą wszystko co się porusza.
- Może to tylko pozory. A nie zawsze należy zwracać na nie uwagę… - zamyślił się. – Ty pewnie wiesz najlepiej, w końcu sama jesteś z Gryffindoru. Nie będę więc podważał twojej opinii i cóż… Po prostu zostawię to bez zdania. A teraz dam ci chwilę spokoju, najważniejsze, żebyś to otworzyła – rzucił i zaczął obserwować jak grzebie w zamku spinką. Nie mógł powstrzymać parsknięcia śmiechem, które samo wydobyło się z jego zimnych ust. Wargi chłopaka były pogryzione, prawie przecięte na pół. – Nie da się tego otworzyć czarami, a tym przedmiotem i owszem. Co to za logika? Ten charłak naprawdę jest walnięty na łeb – pokręcił z niedowierzaniem głową. Sam nie wiedział czemu przejmował się takimi błahymi rzeczami. Ale to naprawdę było dziwne! Sprytne, ale dziwne… No bo jaki czarodziej pomyłaby, że rozwiązać się to da jedynie mugolskim przedmiotem? Ale ta szkoła była dziwna, więc wszystko było też możliwe.
Nagłe szczękniecie zamka poinformowało chłopaka o otworzeniu się drzwi.
- Wszystkie księgi zakazane są ciekawe. A ja poluje na te najmroczniejsze... Może mi coś polecisz? - zapytał z ciekawością kryjącą się w jego oczach.
przepraszam za krótki post, ale brak weny doskwiera ;-;
Kazanie na temat Gryfonów było… pouczające. Ale nadal uważał większość z nich za świętoszków… To, że zdarzały się jakieś przypadki to wielki cud. Sam nie wiedział w teorię, że każdy ma w sobie coś z Puchona, czy Ślizgona. Owszem, szanował wszystkie domy, ale najbardziej przypodobał sobie ten, do którego trafił. Niemniej jednak przy Ceremonii Wyboru nie martwił się o swój przydział. Równie dobrze mógł zostać Puchonem – istotą kochającą wszystko co się porusza.
- Może to tylko pozory. A nie zawsze należy zwracać na nie uwagę… - zamyślił się. – Ty pewnie wiesz najlepiej, w końcu sama jesteś z Gryffindoru. Nie będę więc podważał twojej opinii i cóż… Po prostu zostawię to bez zdania. A teraz dam ci chwilę spokoju, najważniejsze, żebyś to otworzyła – rzucił i zaczął obserwować jak grzebie w zamku spinką. Nie mógł powstrzymać parsknięcia śmiechem, które samo wydobyło się z jego zimnych ust. Wargi chłopaka były pogryzione, prawie przecięte na pół. – Nie da się tego otworzyć czarami, a tym przedmiotem i owszem. Co to za logika? Ten charłak naprawdę jest walnięty na łeb – pokręcił z niedowierzaniem głową. Sam nie wiedział czemu przejmował się takimi błahymi rzeczami. Ale to naprawdę było dziwne! Sprytne, ale dziwne… No bo jaki czarodziej pomyłaby, że rozwiązać się to da jedynie mugolskim przedmiotem? Ale ta szkoła była dziwna, więc wszystko było też możliwe.
Nagłe szczękniecie zamka poinformowało chłopaka o otworzeniu się drzwi.
- Wszystkie księgi zakazane są ciekawe. A ja poluje na te najmroczniejsze... Może mi coś polecisz? - zapytał z ciekawością kryjącą się w jego oczach.
przepraszam za krótki post, ale brak weny doskwiera ;-;
- Riley Acquart
Re: Biblioteka
Pon Lut 09, 2015 7:35 pm
Mugolskie sztuczki wydawać się mogą czarodziejom dość śmieszne, ale precedens który się tu wyprawiał był stosunkowo logiczny. A mianowicie, w świecie gdzie powszechna jest magia, istnieją również zabezpieczenia anty-magiczne. Wszystko po to, by uniemożliwić przysłowiowym "uzdolnionym magicznie łupieżcom" zdobycie nielegalnie tego czego pragną. Jasne jest również, że każdy zamek posiada odpowiedni klucz do blokowania, bądź zwalniania zatrzasków. Nic więc dziwnego, że dziewczyna nie użyła magii, lecz zwykłych metalowych narzędzi. Bez względu jak by to nie zabrzmiało, to te konkretne drzwi należało spenetrować mechanicznie, a nie magicznie. Zaklęcia byłyby tu bezużyteczne.
- Nie lekceważ charłaków – wyszeptała do Bartemiusza, tuż po jego kąśliwej uwadze - Adolf Hitler też był charłakiem, a podbił prawie całą Europę. To robi wrażenie szczególnie dlatego, że zrobił to bez użycia magii... Choć wracając do tych drzwi, to coś mi się zdaje że sam Dumbledore osobiście zabezpieczył je anty-magicznie.
Na szczęście blokadę mieli już za sobą. Od teraz Dział Ksiąg Zakazanych stał przed młodocianymi łupieżcami otworem. I podświadomie kusił ich swoją tajemniczą wiedzą.
- Trudno mi jest coś polecić - dodała po chwili dziewczyna - ponieważ nie jestem specjalistką w dziedzinie czarnej magii. Mogę ci jednak zdradzić co mnie tu przywiodło... a jest to Nekromancja. Czytałam już księgę amerykańskiego autora i wampira Amarillo Lestoat’a pod tytułem „Przygotowanie zwłok” i bardzo mnie zaciekawił ten temat. Myślę że znajdę tu coś podobnego.
Po tych słowach brunetka odebrała od Bartemiusza buteleczkę z ognikami i ruszyła ostrożnie w głąb zakazanej biblioteczki. Wkroczyła w pierwszą alejkę z księgami oczywiście czekając na swojego dzisiejszego towarzysza. Ciekawa była co ów chłopak wybierze.
Nic nie szkodzi. Nie przeszkadzają mi krótsze odpisy
- Nie lekceważ charłaków – wyszeptała do Bartemiusza, tuż po jego kąśliwej uwadze - Adolf Hitler też był charłakiem, a podbił prawie całą Europę. To robi wrażenie szczególnie dlatego, że zrobił to bez użycia magii... Choć wracając do tych drzwi, to coś mi się zdaje że sam Dumbledore osobiście zabezpieczył je anty-magicznie.
Na szczęście blokadę mieli już za sobą. Od teraz Dział Ksiąg Zakazanych stał przed młodocianymi łupieżcami otworem. I podświadomie kusił ich swoją tajemniczą wiedzą.
- Trudno mi jest coś polecić - dodała po chwili dziewczyna - ponieważ nie jestem specjalistką w dziedzinie czarnej magii. Mogę ci jednak zdradzić co mnie tu przywiodło... a jest to Nekromancja. Czytałam już księgę amerykańskiego autora i wampira Amarillo Lestoat’a pod tytułem „Przygotowanie zwłok” i bardzo mnie zaciekawił ten temat. Myślę że znajdę tu coś podobnego.
Po tych słowach brunetka odebrała od Bartemiusza buteleczkę z ognikami i ruszyła ostrożnie w głąb zakazanej biblioteczki. Wkroczyła w pierwszą alejkę z księgami oczywiście czekając na swojego dzisiejszego towarzysza. Ciekawa była co ów chłopak wybierze.
Nic nie szkodzi. Nie przeszkadzają mi krótsze odpisy
- Bartemiusz Crouch Jr
Re: Biblioteka
Wto Lut 10, 2015 7:57 pm
Czy Barty interesował się mugolami? Owszem, to było jedno z jego powszechnych zainteresowań. Czy ich lubił? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE! TO, ŻE LUBIŁ ICH SZTUKĘ NIE ZNACZY, ŻE ZA NIMI PRZEPADAŁ! Wybuchłem, hm? Ale mniejsza… Dumbledore rzeczywiście mół na coś takiego wpaść. Jaki czarodziej czystej krwi chciałby majstrować mugolskim przedmiotem, gdy może użyć czarów? Sam Barty na to by nie wpadł! A był inteligentny…
- Dowaliłaś z tym Hitlerem. Jak on tego dostąpił? Na miejscu ministerstwa już dawno rzuciłbym na niego porządną Avadę. Jakoś dziwnie patrzeć na wojny, gdy ta cię nie dotyczy, hym? – zapytał z tym samym dziwnym uśmiechem. Zapomniał się. Przecież dziewczyna miała w rodzinie kilku mugoli, którzy mogli zamieszkiwać te obszary. Mówił to co mu ślina na język dała, niestety. – Dumbledore to jest pomysłowy. W ogóle to lubisz tego gościa? Moim zdaniem powinien się nieco opanować i zrzec stanowiska dyrektora. W końcu to za jego kadencji jest najwięcej niebezpieczeństw… Giną ludzie. Trzeba uważać – wyszeptał bardzo poważnym tonem. Nie owijał w bawełnę - mówił tylko i wyłącznie prawdę.
- To musi być bardzo ciekawe… - zamyślił się nieco. – Od zawsze pociąga cię czarna magia? – znowu się zadziwił. Gryfon obchodzący się z takimi książkami… Nieźle. Opinie Bartemiusza na temat Gryffindoru psuła Riley. Ale to może dobrze? Przynajmniej zdobędzie więcej przyjaciół z tamtego domu… W końcu są lojalni. Ruszył za nią... - Może wezmę coś podobnego do twojego wyboru.
- Dowaliłaś z tym Hitlerem. Jak on tego dostąpił? Na miejscu ministerstwa już dawno rzuciłbym na niego porządną Avadę. Jakoś dziwnie patrzeć na wojny, gdy ta cię nie dotyczy, hym? – zapytał z tym samym dziwnym uśmiechem. Zapomniał się. Przecież dziewczyna miała w rodzinie kilku mugoli, którzy mogli zamieszkiwać te obszary. Mówił to co mu ślina na język dała, niestety. – Dumbledore to jest pomysłowy. W ogóle to lubisz tego gościa? Moim zdaniem powinien się nieco opanować i zrzec stanowiska dyrektora. W końcu to za jego kadencji jest najwięcej niebezpieczeństw… Giną ludzie. Trzeba uważać – wyszeptał bardzo poważnym tonem. Nie owijał w bawełnę - mówił tylko i wyłącznie prawdę.
- To musi być bardzo ciekawe… - zamyślił się nieco. – Od zawsze pociąga cię czarna magia? – znowu się zadziwił. Gryfon obchodzący się z takimi książkami… Nieźle. Opinie Bartemiusza na temat Gryffindoru psuła Riley. Ale to może dobrze? Przynajmniej zdobędzie więcej przyjaciół z tamtego domu… W końcu są lojalni. Ruszył za nią... - Może wezmę coś podobnego do twojego wyboru.
- Riley Acquart
Re: Biblioteka
Wto Lut 10, 2015 10:25 pm
- Druga wojna światowa nieźle namieszała w tamtym okresie. I mimo że była to mugolska wojna, to bez udziału czarodziei nie udało by się tak szybko pokonać Niemców. Oczywiście to tylko moje spekulacje, bo ministerstwo magii nigdy nie przyznało się otwarcie do wspierania aliantów. Ale mniejsza już o to. To tylko historia... Wracając jednak do samego Dumbledore, to myślę że jest on w porządku. Mówi się, że każdy geniusz jest trochę walnięty. Ten opis pasuje do naszego dyrektora. Jego choroba psychiczna nie jest jednak szkodliwa, a bez niego ofiar byłoby znacznie więcej.
Krążyli po bibliotece, wyrywkowo sprawdzając tytuły zamieszczone na brzegach ksiąg. Ksiąg poświęconych w dużej mierze klątwom i zaklęciom niewybaczalnym. Zdarzały się przepisy alchemiczne dziwnych trucizn i wątpliwych eliksirów, jak również poradniki hodowli krwiożerczych bestii. Brunetka zatrzymała się nawet przy książce zatytułowanej „Od kołyski, aż po grób”, ale kiedy zajrzała do środka okazało się, że mowa była o oswajaniu małej Strzygi. O karmieniu i morderczej tresurze... dosłownie morderczej, bo w grę wchodziła śmierć niewinnych. Dziewczyna odłożyła ów egzemplarz z powrotem na półkę z lekkim niesmakiem. Chłopak również wypatrywał dla siebie czegoś ciekawego, a kiedy zapytał ją o pociąg do Czarnej Magii, Riley wyszeptała:
- Nie. Nie od zawsze. Czarną Magią zainteresowałam się dopiero w minione wakacje. A wszystko za sprawą mrocznych wydarzeń. Czasy zrobiły się niespokojne. Wokoło poczęły dziać się straszne rzeczy. Ludzie spanikowali i poczęli winić za wszystko Czarną Magię. I pewnie mają racje. Mnie jednak coś pociągnęło w ten mrok, choć trudno mi powiedzieć co. Pewnie ciekawość... W biblioteczce ojca znalazłam to i owo, i poczęłam zgłębiać mroczne tajniki.
Urwała na chwilę dostrzegając grubą księgę ze złotym napisem Nekromancja - kontrola ciała i duszy. Na twarzy brunetki zawitał uśmiech, a jej dłonie automatycznie pomknęły w kierunku znaleziska. Po chwili odwróciła się do Bartemiusza pokazując mu starą podniszczoną księgę.
- To może być ciekawe, nie sądzisz... - odparła z entuzjazmem w głosie. Wkrótce dodała - Znajdźmy jeszcze coś dla ciebie... A tak w ogóle, to skąd u ciebie zainteresowanie Czarną Magią?
Krążyli po bibliotece, wyrywkowo sprawdzając tytuły zamieszczone na brzegach ksiąg. Ksiąg poświęconych w dużej mierze klątwom i zaklęciom niewybaczalnym. Zdarzały się przepisy alchemiczne dziwnych trucizn i wątpliwych eliksirów, jak również poradniki hodowli krwiożerczych bestii. Brunetka zatrzymała się nawet przy książce zatytułowanej „Od kołyski, aż po grób”, ale kiedy zajrzała do środka okazało się, że mowa była o oswajaniu małej Strzygi. O karmieniu i morderczej tresurze... dosłownie morderczej, bo w grę wchodziła śmierć niewinnych. Dziewczyna odłożyła ów egzemplarz z powrotem na półkę z lekkim niesmakiem. Chłopak również wypatrywał dla siebie czegoś ciekawego, a kiedy zapytał ją o pociąg do Czarnej Magii, Riley wyszeptała:
- Nie. Nie od zawsze. Czarną Magią zainteresowałam się dopiero w minione wakacje. A wszystko za sprawą mrocznych wydarzeń. Czasy zrobiły się niespokojne. Wokoło poczęły dziać się straszne rzeczy. Ludzie spanikowali i poczęli winić za wszystko Czarną Magię. I pewnie mają racje. Mnie jednak coś pociągnęło w ten mrok, choć trudno mi powiedzieć co. Pewnie ciekawość... W biblioteczce ojca znalazłam to i owo, i poczęłam zgłębiać mroczne tajniki.
Urwała na chwilę dostrzegając grubą księgę ze złotym napisem Nekromancja - kontrola ciała i duszy. Na twarzy brunetki zawitał uśmiech, a jej dłonie automatycznie pomknęły w kierunku znaleziska. Po chwili odwróciła się do Bartemiusza pokazując mu starą podniszczoną księgę.
- To może być ciekawe, nie sądzisz... - odparła z entuzjazmem w głosie. Wkrótce dodała - Znajdźmy jeszcze coś dla ciebie... A tak w ogóle, to skąd u ciebie zainteresowanie Czarną Magią?
- Bartemiusz Crouch Jr
Re: Biblioteka
Czw Lut 12, 2015 5:42 pm
- Ano prawda – stwierdził zgodnie z prawdą. Sam nie wiedział o co leciały te wszystkie mugolskie spory, jakieśbłahostki. A tutaj? TO zupełnie co innego! Tutaj chodziło o wytępineie zagrażających czarodziejom ludzi – oni chcieliby powiedzieć o wszystkim mugolom, pozwolić im żyć razem z nimi! To w ogó…le nie trzymało się kupy. Kto byłby na tyle głupi, żeby tak sądzić?
Czy Bartemiusz zgadzał się z reżimem Voldemorta? W pewnym sensie, ale też nie do końca. Nie chciał ich wytępić, ale zabrać różdżki i nie pozwolić o nich wspominać. To jest najważniejsze… Wyeliminować mugolaków.
- Tak samo jak krukoni – zaśmiał się cicho. – Oni też mają dosyć wybujałą wyobraźnię i często spotykałem takich… - zamyślił się. Nie wiedział jak to ubrać w słowa… - Nieco dziwnych. Ale tacy nie są… Żyją po prostu w własnym świecie. Niestety… Teraz wiele osób zapomina co tak naprawdę znaczy słowo „dziwny” – przegryzł swoją wargę. Poczuł metaliczny smak krwi spływającej po jego brodzie. Miał nadzieje, że dziewczyna tego nie zauważyła.
Sprawdzał większość książek znajdujących się w bibliotece. Dział Ksiąg Zakazanych stał do niego otworem i chyba nie musiał się niczym martwić – woźny zapewne dawno już spał, a prefekci byli zupełnie gdzie indziej. Jeśli w ogóle byli… Komu przyszłoby do głowy sprawdzić bibliotekę? Przecież mało kto jest takim geniuszem…
- Ja? – zapytał z dziwnym uśmiechem wykrzywiającym jego twarz. To była dziwna historia… - W biblioteczce mojego ojca jest mnóstwo takich tytułów. Raz nawet znalazłem list do aurora, nie wiem czemu wpadł w ręce mojego rodziciela, jednak był. Chodziło o zaklęcia niewybaczalne… - rzucił krótko, odchrząknął i kontynuował. – Sięgnąłem po kilka książek, pochowałem je w swoim pokoju i zacząłem czytać po nocach. Zagłębiając się w tekst coraz bardziej chciałem znaleźć więcej informacji. Tak wyszło, że zaplotło mi tutaj, mam okazje znaleźć coś o wiele ciekawszego. W końcu… - zamyślił się. – W końcu mogę znaleźć tą odpowiednią księgę. A że ostatnio czytałem ewokacji… okultyzmie inaczej. Może będzie coś ciekawego... – ponownie odchrząknął. Chyba łapie go choroba! – w tym jakże ciekawym miejscu. Przywoływanie duchów i demonów wydaje się przerażające, ale i cholernie ciekawe – uśmiechnął się.
Czy Bartemiusz zgadzał się z reżimem Voldemorta? W pewnym sensie, ale też nie do końca. Nie chciał ich wytępić, ale zabrać różdżki i nie pozwolić o nich wspominać. To jest najważniejsze… Wyeliminować mugolaków.
- Tak samo jak krukoni – zaśmiał się cicho. – Oni też mają dosyć wybujałą wyobraźnię i często spotykałem takich… - zamyślił się. Nie wiedział jak to ubrać w słowa… - Nieco dziwnych. Ale tacy nie są… Żyją po prostu w własnym świecie. Niestety… Teraz wiele osób zapomina co tak naprawdę znaczy słowo „dziwny” – przegryzł swoją wargę. Poczuł metaliczny smak krwi spływającej po jego brodzie. Miał nadzieje, że dziewczyna tego nie zauważyła.
Sprawdzał większość książek znajdujących się w bibliotece. Dział Ksiąg Zakazanych stał do niego otworem i chyba nie musiał się niczym martwić – woźny zapewne dawno już spał, a prefekci byli zupełnie gdzie indziej. Jeśli w ogóle byli… Komu przyszłoby do głowy sprawdzić bibliotekę? Przecież mało kto jest takim geniuszem…
- Ja? – zapytał z dziwnym uśmiechem wykrzywiającym jego twarz. To była dziwna historia… - W biblioteczce mojego ojca jest mnóstwo takich tytułów. Raz nawet znalazłem list do aurora, nie wiem czemu wpadł w ręce mojego rodziciela, jednak był. Chodziło o zaklęcia niewybaczalne… - rzucił krótko, odchrząknął i kontynuował. – Sięgnąłem po kilka książek, pochowałem je w swoim pokoju i zacząłem czytać po nocach. Zagłębiając się w tekst coraz bardziej chciałem znaleźć więcej informacji. Tak wyszło, że zaplotło mi tutaj, mam okazje znaleźć coś o wiele ciekawszego. W końcu… - zamyślił się. – W końcu mogę znaleźć tą odpowiednią księgę. A że ostatnio czytałem ewokacji… okultyzmie inaczej. Może będzie coś ciekawego... – ponownie odchrząknął. Chyba łapie go choroba! – w tym jakże ciekawym miejscu. Przywoływanie duchów i demonów wydaje się przerażające, ale i cholernie ciekawe – uśmiechnął się.
- Riley Acquart
Re: Biblioteka
Czw Lut 12, 2015 7:21 pm
Rozmowa z Bartemiuszem przebiegała w dość spokojnej atmosferze. Było to dziwne, bo oboje pochodzili z dwóch jakże odmiennych domów. Gryffindor i Slytherin. Odwieczni rywale. Wystarczyła jednak mała nić porozumienia, by ich relacje nabrały normalnego charakteru. A tą nicią porozumienia okazała się magia. To musiał być naprawdę niecodzienny widok.
Dziewczyna wsłuchiwała się w słowa Ślizgona z nieodpartą ciekawością. Słowa o biblioteczce jego ojca, o liście do aurora, czy o okultyzmie. Nie umknęła jej uwadze nawet warga, którą chłopaka dotkliwie przygryzł. Nie podejmowała jednak żadnego tematu. Badała raczej jego osobowość w dość neutralny sposób, czyli pozwalała mu swobodnie mówić. Bez naciskania. Czuła się w bibliotece dość swobodnie, mimo że był to grunt zakazany.
- Czarna Magia zrobiła się ostatnio bardzo popularna. Szkoda że nie pozwalają nam swobodnie korzystać z tych ksiąg, tylko musimy uciekać się do niecnych akcji. Nocnych manewrów i łupieżczych działań... Pewnie uważają że jesteśmy za młodzi i nie zdajemy sobie sprawy z zagrożenia jaką niesie wiedza zgromadzona w tych księgach. Ale to nie wiedza, a raczej działania za jej pomocą są złe.
Riley zamyśliła się przez moment milknąc i bezwiednie przemykając między regałami. Wkrótce ponownie odparła - Z drugiej strony ciekawa jestem czy za pomocą Czarnej Magii można czynić dobro. Ja przynajmniej nie mam złych intencji. A ty?
Wiele słyszało się o Ślizgonach. O ich pragnieniu osiągnięcia kontroli, bądź władzy. O ich pociągu do tego co mroczne. Ciekawe co siedziało w głowie Bartemiusza? Jak mocno w jego duszy było odbite piętno Salazara Slytherina?
Po kilku minutach błąkania się po zakazanym dziale w końcu trafili na półkę z dziedziny która była punktem zainteresowania młodzieńca. Brunetka mignęła go palcem i wskazała na kilka ciekawych pozycji. Na księgi zatytułowane „Tajniki Okultyzmu”, „Scientia Occult” i na „Zjawiska paranormalne”. Wybór należał do chłopaka.
Dziewczyna wsłuchiwała się w słowa Ślizgona z nieodpartą ciekawością. Słowa o biblioteczce jego ojca, o liście do aurora, czy o okultyzmie. Nie umknęła jej uwadze nawet warga, którą chłopaka dotkliwie przygryzł. Nie podejmowała jednak żadnego tematu. Badała raczej jego osobowość w dość neutralny sposób, czyli pozwalała mu swobodnie mówić. Bez naciskania. Czuła się w bibliotece dość swobodnie, mimo że był to grunt zakazany.
- Czarna Magia zrobiła się ostatnio bardzo popularna. Szkoda że nie pozwalają nam swobodnie korzystać z tych ksiąg, tylko musimy uciekać się do niecnych akcji. Nocnych manewrów i łupieżczych działań... Pewnie uważają że jesteśmy za młodzi i nie zdajemy sobie sprawy z zagrożenia jaką niesie wiedza zgromadzona w tych księgach. Ale to nie wiedza, a raczej działania za jej pomocą są złe.
Riley zamyśliła się przez moment milknąc i bezwiednie przemykając między regałami. Wkrótce ponownie odparła - Z drugiej strony ciekawa jestem czy za pomocą Czarnej Magii można czynić dobro. Ja przynajmniej nie mam złych intencji. A ty?
Wiele słyszało się o Ślizgonach. O ich pragnieniu osiągnięcia kontroli, bądź władzy. O ich pociągu do tego co mroczne. Ciekawe co siedziało w głowie Bartemiusza? Jak mocno w jego duszy było odbite piętno Salazara Slytherina?
Po kilku minutach błąkania się po zakazanym dziale w końcu trafili na półkę z dziedziny która była punktem zainteresowania młodzieńca. Brunetka mignęła go palcem i wskazała na kilka ciekawych pozycji. Na księgi zatytułowane „Tajniki Okultyzmu”, „Scientia Occult” i na „Zjawiska paranormalne”. Wybór należał do chłopaka.
- Bartemiusz Crouch Jr
Re: Biblioteka
Pią Lut 13, 2015 6:12 pm
wprowadził tą zasadę Gryffindor vs Slytherin. Chyba Dumbledore, który tych pierwszych nieco faworyzował. A Ślizgoni mieli taki charakter, że zaczęli ich atakować. I tak to wszystko powstało!
Czy zdradzał wtedy jakąś wielką tajemnice? Czy nie powinien mówić o biblioteczce ojca, liście do aurora? Okultyzm? W każdej chwili mogli ich usłyszeć i byłyby nieprzyjemne sytuacje. Noale jeśli to będzie taki Filcz to w każdej chwili mogliby go zniszczyć zaklęciem i wymazać pamięć. Byłoby super!
- Ministerstwo często zachowuje się dość dziwnie. Czy nie powinniśmy umieć się bronić? W każdej chwili może ktoś nas zaatakować i pokazać, kto tak naprawdę rządzi. Sądzę tylko, że trzeba wyznawać… Sama-wiesz-kogo aby być bezpiecznym. Ale i on nie będzie sprawdzał głowy każdego ucznia. Niebezpieczeństwo grozi nam od kilku lat, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy. W każdej chwili do Hogwartu mogą wtargnąć jego poplecznicy, wybić szyby i pozabijać każdą żyjącą istotę – trochę się rozgadał. Po chwili dostał dość ciekawe pytania… On sam tego nie wiedział, ale chyba… chyba chciał zdobyć jakąs tam władzę nad mugolami. Rozejrzał się w poszukiwaniu jakichś podsłuchujących osób.
- Wiele osób, wydaje mi się, że nawet sam minister, używa czarnej magii do zdobycia władzy. No bo jak do tego dotrzeć? Dlaczego uczciwi stoją na tak niskich pozycjach? Dlaczego inni są tak wysoko, że w ogóle nie narzekają? Wątpie aby każdy z nich miał bogatą rodzinę. A dobre oceny z owutemów? To na pewno tak bardzo nie pomaga! Ale nawiązując do twojego pytania… Mi czarna magia potrzebna do władzy nie jest. Wystarczy jakieś proste zaklęcie.
Podszedł do dziewczyny i przeczytał tytuły książek – „Scientia Occult” wydawało się być najciekawsze. Te dwie pozostałe czytał w domu choć Zjawisk Paranormalnych nigdy nie widział. Sięgnął po pozycje i usiadł na podłodze.
- Co wiesz o nekromancji?
Czy zdradzał wtedy jakąś wielką tajemnice? Czy nie powinien mówić o biblioteczce ojca, liście do aurora? Okultyzm? W każdej chwili mogli ich usłyszeć i byłyby nieprzyjemne sytuacje. Noale jeśli to będzie taki Filcz to w każdej chwili mogliby go zniszczyć zaklęciem i wymazać pamięć. Byłoby super!
- Ministerstwo często zachowuje się dość dziwnie. Czy nie powinniśmy umieć się bronić? W każdej chwili może ktoś nas zaatakować i pokazać, kto tak naprawdę rządzi. Sądzę tylko, że trzeba wyznawać… Sama-wiesz-kogo aby być bezpiecznym. Ale i on nie będzie sprawdzał głowy każdego ucznia. Niebezpieczeństwo grozi nam od kilku lat, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy. W każdej chwili do Hogwartu mogą wtargnąć jego poplecznicy, wybić szyby i pozabijać każdą żyjącą istotę – trochę się rozgadał. Po chwili dostał dość ciekawe pytania… On sam tego nie wiedział, ale chyba… chyba chciał zdobyć jakąs tam władzę nad mugolami. Rozejrzał się w poszukiwaniu jakichś podsłuchujących osób.
- Wiele osób, wydaje mi się, że nawet sam minister, używa czarnej magii do zdobycia władzy. No bo jak do tego dotrzeć? Dlaczego uczciwi stoją na tak niskich pozycjach? Dlaczego inni są tak wysoko, że w ogóle nie narzekają? Wątpie aby każdy z nich miał bogatą rodzinę. A dobre oceny z owutemów? To na pewno tak bardzo nie pomaga! Ale nawiązując do twojego pytania… Mi czarna magia potrzebna do władzy nie jest. Wystarczy jakieś proste zaklęcie.
Podszedł do dziewczyny i przeczytał tytuły książek – „Scientia Occult” wydawało się być najciekawsze. Te dwie pozostałe czytał w domu choć Zjawisk Paranormalnych nigdy nie widział. Sięgnął po pozycje i usiadł na podłodze.
- Co wiesz o nekromancji?
- Riley Acquart
Re: Biblioteka
Pią Lut 13, 2015 8:01 pm
- Nie przesadzasz czasem z tym Sam Wiesz Kim - odparła brunetka zaraz po tym jak Bartemiusz wspomniał o Czarnym Panu i jego poplecznikach - stojąc po stronie Śmierciożerców nie zapewnisz sobie bezpieczeństwa. On jest tak niebezpiecznym czarnoksiężnikiem, że żaden człowiek bez względu na krew, poglądy i stronę konfliktu, jest narażony na śmierć. On nawet swoich sługusów traktuje jak śmieci. I ty mówisz że pod jego kontrolą świat będzie bezpieczny... ja w to szczerze wątpię.
Zamilkła ponownie zdając sobie sprawę, że między nimi powstało niewielkie napięcie. Mała różnica zdań. Nie oznaczało to wcale, że zaraz powyciągają różdżki i zaczną na siłę przekonywać o swoich racjach. To była raczej pokojowa wymiana zdań i ujawnienie swoich poglądów. Różnych poglądów. O ile Czarna Magia ich łączyła, to przynależność w powstającym konflikcie już nie. Ich przyszłość była jednak nieznana. Nie wiadomo jak potoczy się polityka sporna i czy kiedykolwiek staną przed jawnym wyborem ciemnej, bądź jasnej strony.
- W ministerstwie panuje strach - dodała po chwili - A strach o niesłychana broń Sam Wiesz Kogo. To pewnie dlatego tak wielu wysoko postawionych czarodziei w ministerstwie przejawia poparcie Czarnego Pana. Ale to bardziej ze strachu niż poglądów.
Riley przegarnęła rękom swoje niesforne włosy i usiadła obok chłopaka. Pytanie jakie jej zadał było łatwe, więc bez większego zastanowienia dziewczyna poczęła odpowiadać:
- Na razie przestudiowałam jeden segment nekromancji zajmujący się wskrzeszania ciał zmarłych. Zarówno nieboszczyków kompletnych - czyli nienaruszonych zbyt mocno przez procesy gnilne; jak i szkieletów – czyli ciał niekompletnych, pozbawionych tkanek, mięśni, tłuszczy... Może się wydawać, że szkielety trudniej opanować z racji pozbawionych łączników, lecz magia z łatwością spaja i podtrzymuje układy kostne. Natomiast kompletny nieboszczyk posiada większą materię i mimo że jego ciało jest ze sobą powiązane, to należy użyć sporej magii by zmarły powstał z przysłowiowego grobu. Oczywiście to tylko teoria, bo w praktyce nie wiem jak to wygląda... Teraz jestem zainteresowana następnym segmentem nekromancji czyli kontrolą duszy zmarłego... To wszystko jest bardzo ciekawe, więc gdybyś chciał mogę pożyczyć ci pierwszy tom „Przygotowanie Zwłok”, który mam w dormitorium.
Zamilkła ponownie zdając sobie sprawę, że między nimi powstało niewielkie napięcie. Mała różnica zdań. Nie oznaczało to wcale, że zaraz powyciągają różdżki i zaczną na siłę przekonywać o swoich racjach. To była raczej pokojowa wymiana zdań i ujawnienie swoich poglądów. Różnych poglądów. O ile Czarna Magia ich łączyła, to przynależność w powstającym konflikcie już nie. Ich przyszłość była jednak nieznana. Nie wiadomo jak potoczy się polityka sporna i czy kiedykolwiek staną przed jawnym wyborem ciemnej, bądź jasnej strony.
- W ministerstwie panuje strach - dodała po chwili - A strach o niesłychana broń Sam Wiesz Kogo. To pewnie dlatego tak wielu wysoko postawionych czarodziei w ministerstwie przejawia poparcie Czarnego Pana. Ale to bardziej ze strachu niż poglądów.
Riley przegarnęła rękom swoje niesforne włosy i usiadła obok chłopaka. Pytanie jakie jej zadał było łatwe, więc bez większego zastanowienia dziewczyna poczęła odpowiadać:
- Na razie przestudiowałam jeden segment nekromancji zajmujący się wskrzeszania ciał zmarłych. Zarówno nieboszczyków kompletnych - czyli nienaruszonych zbyt mocno przez procesy gnilne; jak i szkieletów – czyli ciał niekompletnych, pozbawionych tkanek, mięśni, tłuszczy... Może się wydawać, że szkielety trudniej opanować z racji pozbawionych łączników, lecz magia z łatwością spaja i podtrzymuje układy kostne. Natomiast kompletny nieboszczyk posiada większą materię i mimo że jego ciało jest ze sobą powiązane, to należy użyć sporej magii by zmarły powstał z przysłowiowego grobu. Oczywiście to tylko teoria, bo w praktyce nie wiem jak to wygląda... Teraz jestem zainteresowana następnym segmentem nekromancji czyli kontrolą duszy zmarłego... To wszystko jest bardzo ciekawe, więc gdybyś chciał mogę pożyczyć ci pierwszy tom „Przygotowanie Zwłok”, który mam w dormitorium.
- Bartemiusz Crouch Jr
Re: Biblioteka
Sob Lut 14, 2015 11:56 am
- Jeśli to co mówisz jest prawdą… - zawahał się. Nie wiedział jak to ubrać w słowa, a poza tym to nie wydawało się być tak bardzo ważne. Do tamtej pory rozmowa przebiegała gładko, bez większych zastrzeżeń. Dopiero teraz zaczęli się lekko sprzeczać wymieniając swoje poglądy. Ale tego chyba nie można nazwać prawdziwą kłótnią. W końcu tylko mówili co uważają, a nie każdy musi ze sobą się zgadzać. Taki jest świat, taki został stworzony i nic ani nikt tego nie zmieni. W każdym razie… Dziewczyna nie miała złych intencji, a Bartemiusz w pewnym sensie je posiadał. To dość dziwne… Nawet kiedyś postanowił, że wstąpi do szeregow Voldemorta. Ale lepiej o tym nie wspominać, w każdej chwili mogli go wygadać, a Riley znał tylko kilka chwil. Jeszcze nie wiedział, czy może jej do końca ufać. Była Gryfonką, lojalną, ale czy byłaby taka wobec niego? W końcu każdy Gryfon ma w sobie coś z Ślizgona. W pewnym sensie sama to powiedziała! - A jeśli jego poplecznicy naprawdę są dla niego niczym – przełknął ślinę. Czy udawał? Raczej nie i nie zamierzał zmieniać zdania, nadal chciał dołączyć do jego armii. – To czemu ich po prostu nie zabije? W końcu poradziłby sobie sam, każdy mówi, że posiada takie wspaniałe umiejętności magiczne. Chyba, że jest takim tchórzem i nie chce się wychylać, woli, żeby to oni zdobyli za niego władzę.
- Czy to jest w ogóle możliwe? Są jakieś dowody, że ktoś kiedyś „ożywił” szkielet człowieka? To dość dziwne… Przecież takie zaklęcia nie istnieją, nie istniały i istnieć nie będą – skrzywił się. – Chyba, że tylko czarujący może kontrolować jego ruchy, dusza nie powraca, martwy nic nie pamięta i jest w sumie zbyt nieobecny, żeby cokolwiek zrobić – zaśmiał się na słowa księgi z dormitorium. Sam nie wiedział czemu. – Nauczyciele są naprawdę tacy głupi, że nie sprawdzają naszych kufrów? Jasne, możesz pożyczyć! – wykrzywił usta w miłym uśmiechu.
- Czy to jest w ogóle możliwe? Są jakieś dowody, że ktoś kiedyś „ożywił” szkielet człowieka? To dość dziwne… Przecież takie zaklęcia nie istnieją, nie istniały i istnieć nie będą – skrzywił się. – Chyba, że tylko czarujący może kontrolować jego ruchy, dusza nie powraca, martwy nic nie pamięta i jest w sumie zbyt nieobecny, żeby cokolwiek zrobić – zaśmiał się na słowa księgi z dormitorium. Sam nie wiedział czemu. – Nauczyciele są naprawdę tacy głupi, że nie sprawdzają naszych kufrów? Jasne, możesz pożyczyć! – wykrzywił usta w miłym uśmiechu.
- Riley Acquart
Re: Biblioteka
Sob Lut 14, 2015 8:10 pm
- Sam Wiesz Kto potrzebuje czarodziei, którzy są wstanie coś dla niego zrobić. Wówczas ma szanse osiągnąć swoje cele szybciej niż gdyby robił wszystko sam. W taki sposób może kontrolować magiczny świat na kilku płaszczyznach na raz. W dodatku jego potęga rośnie kiedy może posłużyć się zdolnymi czarnoksiężnikami, a tych przecież nie jest mało. Czarny Pan wie co robi. Jednak nikt pod jego kontrolą nie zyska bezpieczeństwa. Za nikim się nie wstawi. I pewnie szybciej kogoś zabije niż uratuje. Ale to tylko moje zdanie...
Była szczera wobec młodszego kolegi. Nie nakłaniała go jednak do zmiany poglądów. Chciała jedynie by Bartemiusz ujrzał inne spojrzenie na ten temat. Inną drogę. Być może trudniejszą i równie niebezpieczną. Któż to wie.
Wracajmy jednak do drugiego tematu, który poruszyli. A mianowicie „Nekromancja”. Chłopak jak widać wątpił w istnienie takiej magii, lecz Riley postanowiła troszkę bardziej rozświetlić Ślizgonowi ten mroczy temat.
- Oczywiście że istnieje taka magia. Inaczej nie powstałoby tyle książek na jej temat. W nekromancji nie chodzi jednak o przywrócenie kogoś w pełni do życia. Człowiek nie jest przecież Bogiem, by móc uczynić takie rzeczy. Chodzi jednak o magiczne pobudzenie ciała zmarłego. Nieboszczyk jest niczym marionetka w rękach czarodzieja. Zmusza go by powstał i kontroluje jego funkcjonowanie... Coś jak przy zaklęciu imperiusa. Rozumiesz co mam na myśli prawda?
Brunetka urwała na moment, chcąc by chłopak zrozumiał że jest to możliwe. Szybko jednak dodała:
- „Nekromancja”, jak i zaklęcie „imperium” to magia niewybaczalna i karana dożywociem w Azkabanie. Oczywiście te zaklęcia różnią się między sobą, bo kontrola nad zmarłym to coś innego niż kontrola nad żywym. Mimo wszystko działają podobnie. Nekromancja jest jednak owiana niesamowicie złą sławą. Wiadomo, bezczeszczenie zwłok, kontrola ciała bądź duszy, zabawy w boga i takie tam...
- Opowiedz mi w zamian coś o okultyzmie.
Była szczera wobec młodszego kolegi. Nie nakłaniała go jednak do zmiany poglądów. Chciała jedynie by Bartemiusz ujrzał inne spojrzenie na ten temat. Inną drogę. Być może trudniejszą i równie niebezpieczną. Któż to wie.
Wracajmy jednak do drugiego tematu, który poruszyli. A mianowicie „Nekromancja”. Chłopak jak widać wątpił w istnienie takiej magii, lecz Riley postanowiła troszkę bardziej rozświetlić Ślizgonowi ten mroczy temat.
- Oczywiście że istnieje taka magia. Inaczej nie powstałoby tyle książek na jej temat. W nekromancji nie chodzi jednak o przywrócenie kogoś w pełni do życia. Człowiek nie jest przecież Bogiem, by móc uczynić takie rzeczy. Chodzi jednak o magiczne pobudzenie ciała zmarłego. Nieboszczyk jest niczym marionetka w rękach czarodzieja. Zmusza go by powstał i kontroluje jego funkcjonowanie... Coś jak przy zaklęciu imperiusa. Rozumiesz co mam na myśli prawda?
Brunetka urwała na moment, chcąc by chłopak zrozumiał że jest to możliwe. Szybko jednak dodała:
- „Nekromancja”, jak i zaklęcie „imperium” to magia niewybaczalna i karana dożywociem w Azkabanie. Oczywiście te zaklęcia różnią się między sobą, bo kontrola nad zmarłym to coś innego niż kontrola nad żywym. Mimo wszystko działają podobnie. Nekromancja jest jednak owiana niesamowicie złą sławą. Wiadomo, bezczeszczenie zwłok, kontrola ciała bądź duszy, zabawy w boga i takie tam...
- Opowiedz mi w zamian coś o okultyzmie.
- Bartemiusz Crouch Jr
Re: Biblioteka
Pon Lut 16, 2015 10:32 am
- W sumie to też prawda – rzucił na temat Lorda Voldemorta. – Ale zakończmy ten temat, źle, że go w ogóle zacząłem. Póki jesteśmy bezpieczni, tutaj w Hogwarcie, jest dobrze – powiedział z dziwnym grymasem na twarzy. Tak naprawdę w to wątpił… Na pewno nie byli zbyt bezpieczni, Voldemort był równym przeciwnikiem w stosunku do Dumbledor’a. W każdej chwili mógł wyjść z boju zwycięsko… Ale po prostu siębał. Bartemiusz nie chciał tak myśleć, jednak była to tylko i wyłącznie prawda. Nie chciał też myśleć, że stosunek Czarnego Pana do swoich popleczników jest taki wredny. Pokręcił z niedowierzaniem głową.
Z nieopisaną ciekawością kryjącą się w jego oczach, słuchał słów Gryfonki. Nekromancja wydawała się być bardzo ciekawą dziedziną magii i chyba musiał w tym trochę poszperać. Pokiwał głową informując, że rozumie, po czym zaczął opowiadać o okultyzmie. Ich rozmowa była dość poważna, byli tylko dziećmi, nawet nie skończyli siedemnastu lat.
- W książkach opowiadających o okultyzmie piszą, że w człowieku i przyrodzie istnieją siły tajemnicze. Ogółem Okultyzm nie jest zbyt znany wśród czarodziejów, jednak jest kilka zawartych informacji. Podobno jest to coś w stylu zjawisk paranormalnych, wiele religii stara się to zwalczyć, pokazać, że w ogóle nie istnieje. Podobno wpłynął na wiele nauk, na przykład astronomia. A poza tym można ćwiczyć na wiele sposobów, które wpływają na co innego. Na przykład jednym z nich jest ciało i dusza człowieka. Ogólnie tam nie używa się czarów, dlatego mnie to interesuje. Mówi się, że mugole w ogóle nie potrafią czarować. Potrafią, ale w inny sposób… Przynajmniej ja tak sądzę. Wierzą w niektóre rzeczy. - wytłumaczył to o czym usłyszał. - Tak w ogóle... Dlaczego jeszcze nikt nas ninakrył? - parsknął.
Z nieopisaną ciekawością kryjącą się w jego oczach, słuchał słów Gryfonki. Nekromancja wydawała się być bardzo ciekawą dziedziną magii i chyba musiał w tym trochę poszperać. Pokiwał głową informując, że rozumie, po czym zaczął opowiadać o okultyzmie. Ich rozmowa była dość poważna, byli tylko dziećmi, nawet nie skończyli siedemnastu lat.
- W książkach opowiadających o okultyzmie piszą, że w człowieku i przyrodzie istnieją siły tajemnicze. Ogółem Okultyzm nie jest zbyt znany wśród czarodziejów, jednak jest kilka zawartych informacji. Podobno jest to coś w stylu zjawisk paranormalnych, wiele religii stara się to zwalczyć, pokazać, że w ogóle nie istnieje. Podobno wpłynął na wiele nauk, na przykład astronomia. A poza tym można ćwiczyć na wiele sposobów, które wpływają na co innego. Na przykład jednym z nich jest ciało i dusza człowieka. Ogólnie tam nie używa się czarów, dlatego mnie to interesuje. Mówi się, że mugole w ogóle nie potrafią czarować. Potrafią, ale w inny sposób… Przynajmniej ja tak sądzę. Wierzą w niektóre rzeczy. - wytłumaczył to o czym usłyszał. - Tak w ogóle... Dlaczego jeszcze nikt nas ninakrył? - parsknął.
- Riley Acquart
Re: Biblioteka
Pon Lut 16, 2015 1:17 pm
Temat o Czarnym Panu mieli już za sobą. I całe szczęście, bo oboje nieczuli się jakoś komfortowo rozmawiając o mrocznym potomku Salazara Slytherina. Różnica zdań mogła popsuć ich dopiero co powstałą relację. Lepiej zająć się więc tym co ich łączy, a mianowicie ciekawość do tajemnej wiedzy. Oczywiście była to zakazana wiedza, ale tym bardziej fascynująca.
- Zaciekawiłeś mnie tym Okultyzmem – wyszeptała dziewczyna, a w jej oczach zabłysła maleńka iskra. Było to najprawdopodobniej odbicie ognika w jej oczach, bo cóż innego... - obiecaj mi, że gdy już skończysz czytać tą książkę, to mi ją pożyczysz. Po prostu się wymienimy. Ja podrzucę ci jakiś egzemplarz o Nekromancji, a ty mi o Okultyzmie. O ty na to?
Na twarzy Riley zawitał uśmiech. Wypad do biblioteki okazał się bowiem bardzo owocny. Nie dość że zdobyła to czego chciała, to jeszcze poznała ciekawego chłopaka, z którym będzie mogła swobodnie rozmawiać o zakazanej magii.
Po chwili Bartemiusz wspomniał o bardzo istotnej kwestii. O tym, że nie powinni zbyt długo przebywać w miejscu włamania.
- Nikt nas jeszcze nie nakrył, bo Dział Ksiąg Zakazanych jest obszarem zamkniętym i pewnie nikt nie zdaje sobie sprawy że ktoś mógł się tu włamać... Ale czas się stąd ulotnić. Nie wystawiajmy naszego szczęścia na próbę i nie kuśmy losu.
Brunetka otworzyła swoją podręczną torbę i wsunęła księgę o Nekromancji do środka. Wstała z podłogi i ostatni raz rzuciła wzrokiem na regały zakazanej biblioteki. Skoro była już w tym miejscu pokusiła się zabrać jeszcze jedną książkę, tym razem losowo. Złapała pierwszą lepszą księgę i ją również schowała do torebki. Dopiero w dormitorium sprawdzi co jej się trafiło.
- Spadajmy - wyszeptała krótko i pomknęła cichutko w kierunku drzwi od zakazanego działu. Nie opuściła biblioteki. Musiała jeszcze wszystko pozamykać, tak by nikt nie skapnął się że ktoś tu w nocy myszkował. Czekała więc przy wejściu na Bartemiusza by za chwilkę zabrać się za mechanizm zamka i ponownie go zablokować.
- Zaciekawiłeś mnie tym Okultyzmem – wyszeptała dziewczyna, a w jej oczach zabłysła maleńka iskra. Było to najprawdopodobniej odbicie ognika w jej oczach, bo cóż innego... - obiecaj mi, że gdy już skończysz czytać tą książkę, to mi ją pożyczysz. Po prostu się wymienimy. Ja podrzucę ci jakiś egzemplarz o Nekromancji, a ty mi o Okultyzmie. O ty na to?
Na twarzy Riley zawitał uśmiech. Wypad do biblioteki okazał się bowiem bardzo owocny. Nie dość że zdobyła to czego chciała, to jeszcze poznała ciekawego chłopaka, z którym będzie mogła swobodnie rozmawiać o zakazanej magii.
Po chwili Bartemiusz wspomniał o bardzo istotnej kwestii. O tym, że nie powinni zbyt długo przebywać w miejscu włamania.
- Nikt nas jeszcze nie nakrył, bo Dział Ksiąg Zakazanych jest obszarem zamkniętym i pewnie nikt nie zdaje sobie sprawy że ktoś mógł się tu włamać... Ale czas się stąd ulotnić. Nie wystawiajmy naszego szczęścia na próbę i nie kuśmy losu.
Brunetka otworzyła swoją podręczną torbę i wsunęła księgę o Nekromancji do środka. Wstała z podłogi i ostatni raz rzuciła wzrokiem na regały zakazanej biblioteki. Skoro była już w tym miejscu pokusiła się zabrać jeszcze jedną książkę, tym razem losowo. Złapała pierwszą lepszą księgę i ją również schowała do torebki. Dopiero w dormitorium sprawdzi co jej się trafiło.
- Spadajmy - wyszeptała krótko i pomknęła cichutko w kierunku drzwi od zakazanego działu. Nie opuściła biblioteki. Musiała jeszcze wszystko pozamykać, tak by nikt nie skapnął się że ktoś tu w nocy myszkował. Czekała więc przy wejściu na Bartemiusza by za chwilkę zabrać się za mechanizm zamka i ponownie go zablokować.
- Bartemiusz Crouch Jr
Re: Biblioteka
Wto Lut 17, 2015 2:57 pm
Również zauważył, że rozmowa o Czarnym Panie psuła ich dobre relacje. No proszę, tak szybko się zaprzyjaźnili. I taki błahy powód spowodował, że zaczęli się dogadywać. Ślizgon i Gryfonka. Połączyła ich chora chęć zdobycia wiedzy zakazanej.
-Jasne – uśmiechnął się serdecznie. Rzadko kiedy taki miły gest pojawiał się na jego twarzy, zazwyczaj był on chytry, przebiegły, oznaczający kłopoty. Teraz po prostu zrobił to szczerze i przyjacielsko. Jednak kryło się w nim coś z Puchona. Kto wie… Może tiara zastanawiała się nad przydzieleniem go do Ravenclawu?
Nie przejmowali się tym, że w każdej chwili ktoś mógł ich nakryć, zobaczyć, że buszują po dziale Ksiąg Zakazanych. A poza tym ta chęć zdobycia wiedzy o mrocznych dziedzinach mogła przyprawić ich o spore kłopoty. Głównie Śmierciożercy pałali się Czarną Magią.
- Masz racje. Miejmy nadzieje, że nikt nie znajdzie nas po drodze… W razie czego to powiemy, że skrzaty nas zatrzymały – parsknął tylko. Woźny mógł chadzać się blisko Pokoju Wspólnego Slytherinu, dlatego musiał być bardzo ostrożny. Również schował swój nowy nabytek i poszedł w ślady dziewczyny. Z tą różnicą, że wziął jeszcze dwie.
Pokiwał twierdząco głową, po czym pomógł dziewczynie zamknąć drzwi.
z/t x2? (jeśli nie to po prostu napisz kolejnego posta)
-Jasne – uśmiechnął się serdecznie. Rzadko kiedy taki miły gest pojawiał się na jego twarzy, zazwyczaj był on chytry, przebiegły, oznaczający kłopoty. Teraz po prostu zrobił to szczerze i przyjacielsko. Jednak kryło się w nim coś z Puchona. Kto wie… Może tiara zastanawiała się nad przydzieleniem go do Ravenclawu?
Nie przejmowali się tym, że w każdej chwili ktoś mógł ich nakryć, zobaczyć, że buszują po dziale Ksiąg Zakazanych. A poza tym ta chęć zdobycia wiedzy o mrocznych dziedzinach mogła przyprawić ich o spore kłopoty. Głównie Śmierciożercy pałali się Czarną Magią.
- Masz racje. Miejmy nadzieje, że nikt nie znajdzie nas po drodze… W razie czego to powiemy, że skrzaty nas zatrzymały – parsknął tylko. Woźny mógł chadzać się blisko Pokoju Wspólnego Slytherinu, dlatego musiał być bardzo ostrożny. Również schował swój nowy nabytek i poszedł w ślady dziewczyny. Z tą różnicą, że wziął jeszcze dwie.
Pokiwał twierdząco głową, po czym pomógł dziewczynie zamknąć drzwi.
z/t x2? (jeśli nie to po prostu napisz kolejnego posta)
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach