Go down
Peter Pettigrew
Sztuka
Peter Pettigrew

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Sob Wrz 12, 2015 2:25 pm
Szkoda, że nie wypowiedziała wszystkiego na głos, że nie uświadomiła go o tym co czuje i uważa. Może wtedy raz jeszcze przyjrzałby się swojej niknącej przyjaźni z trzema o wiele popularniejszymi kolegami i na nowo dał temu wszystkiemu szansę. Niestety, Lily milczała w najważniejszej kwestii, sama nieświadoma przez co blondyn przechodzi od jakiegoś czasu. A on... On już nie wierzył. Nie tak jak niegdyś. Został sam, jeśli nie licząc rudej prefekt, lecz akurat Evans zawsze i każdemu służyła pomocą, dlatego nawet jej uśmiech i zapewnienia nie miały takiej mocy jak powinny. Mimo to przytaknął lekko na jej słowa i wziął się chociaż raz porządnie do roboty. Akurat przerysowywał herb swego domu, gdy Lil po raz kolejny zabrała głos. Zagryzł wargę, lekko speszony. Nie wiedział czy to podchwytliwe pytanie, ale dopiero co zmotywował się do nauki. Nie zdążył nadrobić zaległości, a na lekcji z rodami go nawet nie było, więc nie miał pojęcia co poradzić w tej kwestii.
- Może... Blackowie? - mruknął niepewnie, próbując przypomnieć sobie jakie jeszcze czystokrwiste rody istniały. Chyba Perwertowie... Czy Cruchowie... Coś takiego, co nie? Nie...? Wolał się nie ośmieszać i z zapałem szkicował wydrę na pergaminie. Swoją drogą, co za gówniane zwierzę. Wydra... Inni mieli lwy, smoki czy hipogryfy, a on? Wydrę! Nie dziwne, że niczego nie osiągnął. Wielkość nie była dana rodzinie Pettigrew.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Wto Wrz 15, 2015 1:37 am
Nie wiedziała jednak, że chłopak zmaga się z takimi problemami i jest mu tak ciężko. Myślała, że pomiędzy ich czwórką wszystko gra i nie ma żadnych większych zawirowań. Zawsze wyglądali na niezwykle ze sobą zżytych, jakby nic nie mogło ich rozdzielić. Co prawda, Peter od jakiegoś czasu zdawał się trzymać na uboczu, ale sądziła, że to jest raczej przejściowa sytuacja. Nie mogła więc dodać mu odpowiedniej dawki otuchy i pomóc mu tak, jak tego potrzebował. Była na wpół rozbawiona, a na wpół mile zaskoczona, że blondyn wziął się porządnie do nauki. Gdyby tak samo zaczęli myśleć Syriusz i James... zdecydowanie powinni brać z niego przykład! Czas mijał, a ona nadal nie mogła się zdecydować jaki ród wziąć.  Wpatrywała się więc uważnie swoimi zielonymi oczami w niziutkiego chłopaka, mając nadzieję, że jej pomoże.
-... Blackowie? Nie, lepiej nie... Myślę, że to nie skończyłoby się najlepiej dla mnie, jakby taki Regulus się dowiedział, że ja się tym zajmuję - na samo wspomnienie o tym zarozumiałym bracie Syriusza, skrzywiła się nieznacznie. - Poza tym nie chciałabym dręczyć Syriusza. Crouch'owie... hm... Prewett'owie! Tak! Prewett'owie będą idealni, zwłaszcza, że Dorcas z nimi obecnie mieszka, więc miałabym z nimi kontakt... - zaczęła szeptać gorączkowo do siebie, po czym swoim schludnym pismem zapisała te nazwisko na pergaminie, a kiedy skończyła posłała szeroki, pełen wdzięczności uśmiech Peterowi. - Dziękuję Ci! Bardzo mi pomogłeś, naprawdę!
Gdy zauważyła jak coś rysuje na swoim pergaminie z wielką determinacją, nieco wychyliła się do przodu, próbując zauważyć, co też takiego to jest. I zauważyła jedną wydrę.
- Całkiem nieźle, Peter! Wydra należy do Twojego herbu, tak? To nim się zajmujesz? Jak skończysz to jeśli chcesz, to mogę przejrzeć Twoją pracę i Ci doradzić. O ile oczywiście, wyrazisz sam taką chęć.
Peter Pettigrew
Sztuka
Peter Pettigrew

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Czw Paź 29, 2015 12:47 pm
Pheh, Regulus... A kogo on obchodził? Gdyby był obok James, na pewno nie miałby skrupułów by powiedzieć co sądzi o tym pozerze! Ba, nawet Syriusz coś by od siebie dorzucił, Peter mógł dać sobie za to odciąć rękę! Ale on sam jakoś nie spieszył się do wykłócania na ten temat, zwłaszcza kiedy siedział sam z Lil, bez wsparcia w razie kłopotów. Jeszcze by się okazało, że ktoś by ich podsłuchał i się przyczepił... "Ale ze mnie tchórz." Gdy ruda trajkotała do siebie o niczym, on wpatrywał się w swój herb rodzinny, w te cholerne wydry, wreszcie rozumiejąc czemu akurat to zwierze reprezentowało jego nazwisko. "Na nic lepszego nie zasłużyliśmy." Zimny wzrok analizował mdłe kolory, oraz niewyszukane zdobienia. Na chwilę zerknął na dziękującą mu gryfonkę i posłał jej coś co miało być uśmiechem, nawet jeśli podniósł tylko jeden kącik ust, do tego z widocznym wymuszeniem. Widząc jak Evans się pochyla, w pierwszej chwili chciał zasłonić swoje wątpliwe dzieło, ale nie chcąc niewygodnych pytań czy głupich żarcików "na rozluźnienie", postanowił nie reagować i dał koleżance zerknąć na swoją pracę. Ponownie udał zadowolenie, nie chcąc wyjść na ponuraka.
- Taa, dzięki. - te dwa słowa były odpowiedzią na wszystkie pytania, oraz propozycje. Zerknął na zegarek i westchnął. Jak dotąd szło mu bardzo opornie, a nie planował siedzieć nad tym do późnej nocy. Zdemotywowany wrócił do lektury ksiąg, już nie licząc na nic ciekawego, chcąc skończyć pracę jak najszybciej.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Czw Lis 05, 2015 11:07 pm
Lily nie była typem osoby, która obgadywałaby kogoś chętnie i ze świadomą premedytacją. Starała się wręcz tego nie robić, bo było to niezgodne z jej myśleniem. Chociaż Regulus był jedną z osób, która nie darzyła ją żadnym cieplejszym uczuciem, nawet szacunkiem z powodu tego kim była, to nie zamierzała w żaden sposób go obrażać ani traktować gorzej. Zwyczajnie unikała rozmów na jego temat i wydawania jakiejkolwiek pełnomocnej opinii. To było raczej oczywiste, że aż takich skrupułów nie miał James czy też Syriusz a także możliwe, że Peter, który był nawet cichszy od Remusa - ten przynajmniej starał się być głosem zdrowego rozsądku w ich grupie. Jeśli nawet Pettigrew pokusiłby się o jakieś nieprzychylne czy też niegrzeczne słowa wobec osób trzecich, Lily raczej nie zrobiłaby mu krzywdy, co więcej w razie potrzeby stanęłaby w jego obronie, gdyby chłopak tego potrzebował. Bez wykładów i zbesztania z jej strony by jednak się nie obeszło. Nie uważała tego zachowania jakie reprezentował Peter za coś bardzo złego, rozumiała to, że był niepewny siebie i obawiał się wielu rzeczy. Współczuła mu w ten przyjacielski sposób. I bardzo chciała mu jakoś dodać otuchy. Poprawiła po raz kolejny zbłąkany długi kosmyk rudych włosów, dając go za swoje małe ucho a na widok małego, acz wymuszonego uśmiechu, poczuła jak ubywa jej nieco energii. Nie zamierzała się jednak poddać, nawet jeśli martwiła się o tego nieco niskiego i pulchniejszego blondyna.
Cofnęła się do tyłu, wracając do swojej poprzedniej pozycji i przyłożyła koniuszek pióra blisko swojego policzka, marszcząc zamyślona czoło. Przyglądała się Gryfonowi przez chwilę, słysząc ją ktoś niedaleko nich kaszle i tłucze się ze swoimi książkami. Była wręcz przekonana o tym, że pani Pince natychmiastowo zwróci tej osobie uwagę.
- Powiedz słowo a Ci pomogę, Peter. Wiesz, że to dla mnie żaden problem. Swoje zadanie zrobię później i tak na razie nie mam pomysłu a mamy dość czasu. Jeśli też coś sprawia Ci jakieś trudności, możesz spokojnie zwrócić się do mnie. - Powiedziała to naprawdę cicho, by usłyszał ją tylko on i posłała mu intensywne spojrzenie zielonych tęczówek. Następnie zaczęła przesuwać palcami po okładkach książek, nie wiedząc co począć z rękoma.
Tomiszcza wręcz zdawały się pulsować magią.


Peter Pettigrew
Sztuka
Peter Pettigrew

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Czw Lis 12, 2015 1:28 pm
Doceniał to. Doceniał jej starania, uprzejmość, przyjaźń i w ogóle wszystko co sobą prezentowała. Ale jednak... Chyba nie potrafił tego okazać w tej chwili, w momencie kiedy los sprawił, że miał lepszy kontakt z lubą swego przyjaciela, niż z nim samym. Wciąż trawiła go jakaś żałość, pretensja o poczucie porzucenia, której nie umiał ukierunkować. Tyle lat robili wszystko we czwórkę, a tu nagle został sam. I chociaż było wiele dobrych wytłumaczeń takiego stanu rzeczy, od egzaminów po quidditcha i sprawy personalne, to dopiero teraz Peter zrozumiał jak bardzo się uzależnił i znalazł czas na myślenie o przyszłości. A ta, w jego przypadku, nie zapowiadała się jakoś szczególnie warta wyczekiwania. Bo kim on niby zostanie? Nawet nie wiedział kim chciałby być, do czego dążyć i na czym się skupić. Jego kumple pójdą w bardzo różne strony, zostawiając go samego po środku nicości, a on nie będzie w stanie zdecydować za którym z nich iść. A może powinien wybrać własną drogę...?
Wertował księgi, zapisując dalej pergamin. Nie było to dzieło życia, ale ten jeden raz nie spieszyło mu się z odwaleniem pracy byle jak, aby zdążyć na planowane psoty. Miał tak cholernie dużo wolnego, że równie dobrze mógł poświęcić się i włożyć więcej wysiłku w zadanie z Historii. Chociaż powątpiewał by Binns w ogóle je sprawdził, bo jak miałby to niby zrobić? Złapać pergamin duchowymi łapkami, albo nie zasnąć w połowie zdania? To wykraczało poza jego możliwości, tak jak np Quidditch wykraczał poza możliwości niskiego gryfona.
- Yhym. - przytaknął na dalsze słowa rudej. Nie chciał jej urazić, ale był facetem i nawet jeśli jego nazwisko zawsze nosiły niedołęgi oraz tchórze, to wolał sam sobie jakoś radzić, lub poprosić o pomoc innych chłopaków, niż gadać z dziewczyną o problemach czy uczuciach. Było to może i niedojrzałe podejście, ale taki już był. Zresztą, cały okres dojrzewania spędził w towarzystwie równie wielkich dzieciuchów jak on, mając za głos rozsądku jedynie Remusa (którego łatwo było namówić do zabawy) i po jakimś czasie właśnie Lil. W jego życiu brakowało kogoś, kto ustawiłby go do pionu, zwłaszcza, iż matka nie wnikała w jego sprawy, a ojca nie było. Nawet nie przeżył jeszcze tej pierwszej miłości, która może zmusiłaby go do ogarnięcia się i zadbania o siebie.
Ukończywszy akapit podniósł głowę i poczuł jak wszystko go boli od schylania się, a nieprzyzwyczajona do intensywnego pisania dłoń zaczyna dawać mu się we znaki. Widząc, że przejrzał już wszystkie księgi jakie przyszły mu na myśl, a informacji dalej było mało, miał ochotę się poddać, zakończyć wszystko jakimś laniem wody i pójść odpocząć. Wtedy jednak wpadł na pewien strasznie głupi pomysł, który nie miał najmniejszego sensu, a jednak uwiódł go na tyle, aby Pettigrew zechciał zaryzykować. - Skończyłem. - oznajmił, szybko zbierając swoje rzeczy i chowając je do torby. - To... cześć. - minął dziewczynę, pospiesznie opuszczając bibliotekę, nie dając jej szansy na ewentualne, podejrzliwe pytania. Wiedział, że zaraz by wywęszyła w nim, że coś kombinuje. Jak większość huncwotów, wierzył, że Lily posiada specjalną moc wyczuwania ich zamiarów, której bezpośrednim efektem były późniejsze pouczające monologi. Chyba tylko Jamesowi zdarzało się jej wysłuchiwać, bo Syriusz wymykał się jako pierwszy, a Lunatykowi zdarzało się do niej dołączyć. Taaak, z nimi nigdy nie było nudno. Peter uśmiechnął się na chwilę, lecz jego mina szybko wróciła do normy, gdy podgryzając dolną wargę planował swoją pierwszą samotną wycieczkę po zmierzchu. Jeszcze nie był pewien czy w ostatniej chwili nie zrezygnuje, jednak stres już teraz zaczął dawać mu się we znaki. "I to wszystko dla głupiej pracy domowej? Chyba mnie pogięło..." Nie, to było bezsensu. Po prostu usiądzie na łóżku w sypialni i rozwinie te zdania tak by zajęły chociaż jeden pergamin! I herb też poprawi, to chociaż będzie się ładnie prezentować. Nie było co się narażać, nawet jeśli w ten sposób udowodniłby przed samym sobą, że jest zdolny do ryzyka nie tylko w grupie lepszych i pod czyimś przywództwem...

[zt]
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Wto Lis 17, 2015 2:48 pm
Peter zdawał jej się jeszcze bardziej milczący i zamknięty w sobie niż zazwyczaj. Lily nie mogła tak po prostu opanować tej troski względem jego osoby, zwłaszcza kiedy zaczęła zauważać, że Pettigrew spędza mniej czasu z pozostałą trójką Huncwotów. Gdyby tylko znalazła jakiś sposób by jakoś im pomóc umocnić swoją przyjaźń - nigdy nie sądziła, że nadejdzie taki dzień, że byłaby skłonna spojrzeć na tę czwórkę chuliganów w inny sposób! Wręcz miała ochotę zachęcić ich do zrobienia jakiegoś dowcipu by potem móc gonić ich po całym zamku a następnie dopaść w ciepłym i przytulnym Pokoju Wspólnym, gdzie urządziłaby im godzinne kazanie połączone z wręczeniem szlabanu. Myślenie o tej przyszłości poza zamkiem zdawała się być niesamowicie przytłaczająca, jakby poza Hogwartem nie można już było pozwolić sobie na uśmiechy, na wyczekiwanie pewnych wydarzeń z niecierpliwością. I to wszystko za sprawą jednego człowieka i jego armii. Evans nie chciała się żegnać; nie lubiła pożegnań i tej świadomości, że kogoś może więcej nie zobaczyć.
Przyglądała się pracy chłopaka ukradkowo, palcami sprawdzając strukturę książek i zaczynając rysować na okładkach niewidzialne wzory. Miała nadzieję, że Peterowi uda się uzyskać z tej pracy domowej dobrą ocenę a następnie zdać OWUTEMY z Historii Magii i z reszty przedmiotów. Rudowłosa musiała przyznać, że kiedy na początku VII klasy dowiedziała się, że Pettigrew kontynuuje ten przedmiot była mile zaskoczona. Nie podejrzewała, że chłopak ma takie ambicje - oczywiście, nie uważała, że nie ma żadnych, ale zawsze sądziła, że będzie chciał robić to, co Syriusz i James.
Gryfon jednak nie potrzebował jej pomocy, co rudowłosa przyjęła krótkim skinięciem głowy i w końcu zrezygnowana otworzyła książkę, by pogrążyć się w lekturze. Właśnie czytała na temat manipulacji niektórych czystokrwistych przedstawicieli świata magii w mugolskim rządzie, kiedy Peter się odezwał. Uniosła więc swoją głowę i zielone oczy natrafiły na pakującego się blondyna.
- Cześć, Peter - pożegnała się z nim szeptem, żeby przypadkiem nie sprowadzić na siebie gniewu szkolnej bibliotekarki i jej nowego asystenta. Posłała jeszcze Glizdogonowi uśmiech, ale ten nie zdołał już go zobaczyć. Lily wróciła więc do lektury, poczytała jeszcze o krótkim konflikcie między rodem Flintów a Zabinich i gdy ogarnęła ją senność, odłożyła szybko prawie wszystkie książki, wypożyczając tylko jedną w której najwięcej znalazła o Prewettach. Kiedy już przeszła przez sprawdzanie pani Pince, opuściła wolnym krokiem bibliotekę.
[z/t]


Ezechiel Yaxley
Oczekujący
Ezechiel Yaxley

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Sob Lis 21, 2015 8:26 pm
Zostawił swoją bibliotekę jedynie na moment. Parę zaledwie uderzeń serca, podczas których wierzył, że żaden z przebywających w niej uczniów nie postanowi roznieść jej na kawałeczki, albo raczej na strzępy. Stare woluminy od zawsze były dla niego czymś niezwykle cennym, czemu należała się cześć i szacunek, nie ważne co w sobie skrywały; mroczne sekrety czy niosące nadzieje wersety. I jedno i drugie okazywało się niezrównaną skarbnicą wiedzy, którą nieliczni potrafili doceniać.
To właśnie było jednym z jego przymiotów - umiejętność wynoszenia na piedestał tekstów, które okazywały się bramami do innych światów, niejednokrotnie będących także odzwierciedleniem umysłów swoich autorów.
Ezechiel ostrożnie ułożył na lewej ręce parę tomów, które ktoś pozostawił rozłożone na stoliku, darując sobie trud odłożenia ich na miejsce. Sprawdziwszy co tym razem zostało porzucone, ruszył powoli w głąb biblioteki. Prosto, bez zawahania, do miejsca gdzie woluminy powinny zostać odłożone.
Kelly McCarthy
Oczekujący
Kelly McCarthy

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Sob Lis 21, 2015 11:52 pm
McCarthy - osoba powszechnie uwielbiana przez kłopoty. Szczerze powiedziawszy, ona je do siebie przyciągała jak magnes, a potem tylko pogłębiała przez swoje mało wyrafinowane zachowanie. Nawet teraz, biedna duszyczka zbłąkała się gdzieś w zamku, aby choć na chwilę uciec z oczu innych. Pechem było, iż trafiła właśnie do biblioteki. Schowała się w małym zaułku, będąc pewna, że bibliotekarz już dawno spokojnie sobie drzemie, a reszta nauczycieli jest zajęta patrolami korytarzy. Cóż, to miejsce wydawało jej się najlepszym z możliwych. Pusto, cicho, ciemno, bezpiecznie.
- Cholera! - syknęła do siebie, kiedy butelka od ognistej whisky wywróciła się, robiąc przy tym ogromny hałas. Oczywiście była (prawie) trzeźwa, nie w stu procentach, ale jedna szklaneczka chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziła? A jakież było jej zdziwienie, kiedy podniosła głowę, a nad nią już wisiał wyżej wymieniony strażnik ksiąg. Wyszczerzyła się do niego nieco głupkowato.
- Dobry wieczór?
Ezechiel Yaxley
Oczekujący
Ezechiel Yaxley

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Sro Lis 25, 2015 10:13 am
Ogólnie to cały ten dzień, Ezechiel mógł wrzucić do zakładki "w miarę udany". Owo pojęcie oscylowało wokół spokoju panującego w bibliotece i zerowych wybryków młodzieży. Nie to, że mężczyzna miał jakiekolwiek obiekcje do uczniów, czy darzył ich antypatią. Jedyne o co się tak na prawdę rozchodziło, to nieco nadmierna opiekuńczość wobec starych ksiąg, które znajdywały się pod jego opieką. Więc do póki harcowali sobie poza jego drzwiami, wszystko było w jak najlepszym porządku i wcale, ale to wcale, go nie obchodziło.
Powoli skierował swoje kroki do działu, gdzie powinien odłożyć ostatnią już z książek, traktującej o historii magii. Traf, los, czy inne fatum zachciało, żeby to właśnie z tego zakątka dobiegł go podejrzany dźwięk. Odgłos przewracającego szkła. Co prawda nic nie świadczyło o tym, że poszło ono w drobny mak, jednak samych w sobie szklanych pojemników był w tym miejscu jak na lekarstwo, nic więc dziwnego, że Ez na chwilę zesztywniał, nasłuchując dalszych odgłosów, którymi okazały się ciche przekleństwa. Ruszył dalej, wyciągając krok i w parę uderzeń serca zaglądając za odpowiedni regał.
Oto przed nim, na podłodze tej umiłowanej świątyni wiedzy, rozsiadła się młoda dama, niewątpliwie należąca do domu kruka i w najlepsze popijała sobie Ognistą Whisky.
- Dobry Wieczór. - odpowiedział, nie odstępując od swojego obojętnego wyrazu twarzy, chociaż w oczach można było wyłapać lekkie zdziwienie zaistniałą sytuacją. Przez dłuższą chwilę lustrował rudowłosą krukonkę i jej otoczenie. Straty w książkach : 0. To była bardzo dobra wiadomość zarówno dla Bibliotekarza, jak i dla przyłapanej małolaty. Odwrócił się na chwilę, wsuwając trzymany w rękach wolumin na jego miejsce, po czym przykucnął przed Kelly.
- Ogólnie, to nie śmiem nic mówić... - sięgnął do niej, łapiąc za szklankę i podsuwając ją sobie, po czym zrobił to samo z butelką. - Ale biblioteka to niej najlepsze miejsce, żeby pić. - napełnił szklankę. - Nawet Filtch tutaj czasem zagląda, nie mówiąc o innych nauczycielach. - napił się. - Uwierz mi, dobrze wiem co mówię. - uśmiechnął się do niej lekko, odstawiając naczynie.
Kelly McCarthy
Oczekujący
Kelly McCarthy

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Sro Lis 25, 2015 1:51 pm
Cholera, cholera, cholera!
Tylko te przepiękne słowo wirowało jej w głowie. Co ona mu powie? Jak się wytłumaczy? Czy będzie musiała wypełnić jakiś durny szlaban u Filcha? Jak na przykład czyszczenie męskich łazienek albo sprzątanie po kolacji w Wielskiej Sali? Jej los spoczywał więc teraz w rękach Bibliotekarza, z którym o dziwo nigdy nie zamieniła ani słowa. Zawsze wiedziała po co zaglądała do biblioteki i tylko z tym wychodziła. Nie potrzebowała pomocy, bo lubiła wyzwania, które wypełniała z ogromną satysfakcją. Ale wyzwanie sprzątania czegoś nadwyraz obrzydliwego przyprawiłoby ją raczej o torsje, nie o satysfakcję. Westchnęła cicho, niemal niesłyszalnie. Z głuchą rezygnacją, opuściła obie dłonie, które z głuchym plaskiem uderzyły o posadzkę. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że łamie regulamin, jeszcze dała się przyłapać w tak głupi sposób.
- Ty... To znaczy, pan... To znaczy... - wyjąkała, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów w głowie i otworzyła szeroko oczy, które przypominały teraz dwie duże monety. NAPIŁ SIĘ? Ten, który powinien zaciągnąć ją za ucho do McGonagall albo co gorsza - do Dumbledora. Ten, który powinien pilnować porządku? Może jednak nie taki diabeł straszny...
Przyprawiał ją czasem o dreszcze, które prześlizgiwały się po plecach, kiedy mało pobłażliwym okiem lustrował jej osobę. Traktowała z reguły książki z należytym im szacunkiem, ale pod presją jego spojrzenia obchodziła się z nimi jak z jajkiem. A teraz? Teraz była w takim szoku, że chyba ciężko byłoby wzbudzić w niej inne emocje.
- W takim razie musimy iść na układ. - wydukała szybko, kiedy jej mózg i myśli powróciły na odpowiednie tory pod rudą, rozczochraną czupryną. Uśmiechnęła się do niego niepewnie, niedokońca przekonana jak zareaguje na jej słowa, które co prawda nie były śmiertelnie poważne, ani też zbyt żartobliwe. Coś w rodzaju pół-żartu.
- Pije pan w środku nocy z nieletnią uczennicą, w szkole, we własnym miejscu pracy. - wyliczyła z uśmiechem na ustach, kompletnie rozluźniona. I gdyby nie per "pan", które znalazło się w jej wypowiedzi, ton zdania wybrzmiewał jak gdyby rozmawiała z równym sobie wiekiem kolegą. Zapewne, to ta mała szklaneczka "napoju bogów" tak na nią podziałała.
- Nic nie powiem, o ile pan też mnie nie zdradzi. - przyłożyła jedną dłoń do piersi, a drugą uniosła ku górze, jakby składała harcerską przysięgę.
- Założę się, że mnie obronisz przed Filchem, bo nie wiadomo co mógłby ze mną zrobić. - wychyliła się ku niemu niebezpiecznie szybko, chwytając jedynie szklankę, aby nalałć do niej odrobinę whisky i pociągnąć z niej łyk. Kompletnie zapomniała o grzecznościowym zwrocie, który powinien kolejny raz znaleźć się w jej wypowiedzi. W żaden sposób nie chciała go urazić, ale też nie myślała zbyt... Jasno.
Ezechiel Yaxley
Oczekujący
Ezechiel Yaxley

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Nie Lis 29, 2015 1:13 pm
Panienka siedząca przed nim wydawała się tak zaskoczona jego pojawieniem, jakby zobaczyła kogoś, kogo przed paroma sekundami własnoręcznie zamordowała. A nie było przecież żadnych fajerwerków, sypiących się iskier czy wychodzenia z kłębów dymu i płomieni. Ezechiel już bardziej na swoim miejscu znajdować się nie mógł i powinien być pierwszą osobą, jakiej powinna się tutaj spodziewać.
Stłumił śmiech, chociaż parsknięcie i tak wydało się hałasem w pustej już bibliotece. Plus był taki, że nikt nie był w stanie ich tutaj tak po prostu przyłapać. Jego kroki od razu wpadłyby do uszu może nie tyle dziewczęcia, którego zmysły zapewne zaczynały być przytępione, ale Yaxleya, który pozostawał czujny mimo wszystko.
- My nic nie musimy. A przynajmniej ja. - odpowiedział jej, a na jego usta wypełzł pobłażliwy uśmieszek. Mimo swojej sytuacji, zdawała się próbować zachować spryt i rezolutność. Problem polegał na tym, że Kronikarz nie miał skrupułów uświadomić jej, że to ona znajduje się na gorszej pozycji, jeśli nie przegranej. - Po prostu musiałem sprawdzić, czy faktycznie dokonujesz tak okropnego czynu, jak picie Ognistej Whisky. - ostrożnie przesunął językiem po dziąsłach, smakując resztki trunku. - Myślę, że tydzień wieczornego sprzątania biblioteki, powinno mi skutecznie zamknąć usta, McCarthy.
Kelly McCarthy
Oczekujący
Kelly McCarthy

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Pon Gru 07, 2015 1:43 pm
Skrzywiła się nieznacznie na wieść o szlabanie, który wydawał się być dla niej jednym z tych gorszych obowiązków. Bo w końcu co może być ciekawego w układaniu czy wycieraniu z kurzu starych tomisk? I to jeszcze pod ciągłym nadzorem ów bibliotekarza, który wydawał się nie być skłonny do odstępstw.
- Nie może pan po prostu... Udać, że nic się nie stało? - uśmiechnęła się do niego z nadzieją wymalowaną na twarzy, która dostała rumieńców. To wszystko przez alkohol, rzecz jasna. Omiotła wzrokiem całe pomieszczenie, jakby szukała drogi ucieczki z tej sytuacji, chociaż i tak była przegrana. Przecież znał jej imię i nazwisko, widział, nie będzie w stanie mu wmówić, że to wszystko to tylko jego wyobraźnia, bo nie wyglądał na obłąkanego ani nic z tych rzeczy.
- Mogę pomóc, na przykład teraz. Uporządkuję bibliotekę, a pan zapomni o całym zajściu. - podsunęła mu szklaneczkę niemal przed same oczy, jakby chciała go przekupić. Miała cichą nadzieję, że przystanie na jej propozycję bez zbędnych dyskusji, do których nie miała teraz głowy i chęci. Szczególnie będąc na jego łasce. Także mogłaby chyba tylko pogorszyc swoją już i tak fatalną sytuację.
Ezechiel Yaxley
Oczekujący
Ezechiel Yaxley

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Pią Gru 25, 2015 12:53 am
Jak to co może być ciekawego w wycieraniu starych tomiszczy i układaniu ich na półkach? Jak to co? Odpowiedź była jedna, najlepsza i właśnie patrzyła na rudowłose dziewczę z delikatnym politowaniem, które na pewno nie było widoczne dla jej nieco przyćmionego alkoholem wzroku. Ezechiel nie uważał się za takie złe towarzystwo, przynajmniej biorąc pod uwagę inne możliwości, które czaiły się w Hogwarcie, z Filtchem na samym czele stawki.
Był w stanie przymknąć, jako tako, oko na upijanie się w bibliotece, a co za tym szło - wyciągnąć co do czego własne konsekwencje, a nie sprzedać ją w ręce prawdziwej szkolnej władzy, jednak ona najwyraźniej chciała się targować, bo Kronikarzowi było mocno nie w smak i sprawiało, że odechciewało mu się być 'tym dobrym'.
Przymknął oczy, rozmasowując palcami nasadę nosa.
- Teraz to nie jesteś w stanie, moja droga. - wymruczał, podnosząc na nią wzrok, nieco zmęczony od całego dnia spędzonego w książkach. Odsunął szklankę i flaszkę na bok po czym wstał i przysunął się do niej. - No, wstawaj. - złapał pod ramię i delikatnie pociągnął do góry.
Kelly McCarthy
Oczekujący
Kelly McCarthy

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Pon Sty 04, 2016 1:49 pm
Zachwiała się na swoich chudziutkich nóżkach, które były zwiotczałe, zdrętwiałe i Merlin wie co jeszcze.
Za szybko, zdecydowanie za szybko.
- Uwaga! - zachichotała głupio i podniosła się z ogromną trudnością, zupełnie jakby na nowo uczyła się stawiać pierwsze kroki. Chwyciła Ezechiela mocno za łokieć, jakby był ostatnią deską ratunku przed nagłym pocałunkiem z posadzką. Zapewne już nigdy nie pojawi się w bibliotece, a przynajmniej dopóki nie będzie miała pewności, że owy jegomość nie zmienił zawodu... Pozostaje jeszcze opcja  urwania filmu, zawsze mogłaby udawać, że nic nie pamięta i twierdzić, że nic przecież się nie stało. Zachwiała się niebezpiecznie i zaklęła siarczyście pod nosem.
- Ktoś pijany chyba kładł tę posadzkę. - rzuciła wściekle, winiąc krzywo położoną podłogę za swoją utratę równowagi. Wypadałoby dodać, że tylko w jej wyobraźni kamień falował, zupełnie jakby chodziła po morzu.
- Bi-lbol-tekarzu... Dzięki. - uniosła jedną dłoń i runęła wprost na niego, wydając z siebie dźwięki godne "żony" dzika, która obecnie jest w połogu.

Edit.
Szybko pozbierała się i z dzikim chichotem uciekła.

/ przyp. aut. Przepraszam, potrzebuję slotu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Wto Lut 23, 2016 12:15 am
[z/t dla Ezechiela i przy okazji dla Kelly]
Sponsored content

Biblioteka - Page 14 Empty Re: Biblioteka

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach