Go down
Asmita Wels
Oczekujący
Asmita Wels

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Czw Sty 09, 2014 10:51 pm
Czy przygotowywanie się w ostatniej chwili było złym pomysłem? Nie. To był jedyny jak dotąd sensowny pomysł panny Wels, więc można już składać jej gratulacje. Bardzo chętnie je przyjmie, zwłaszcza iż patrząc na siebie w lustrze nie widziała większych różnic między osobami które spędziły na tym o wiele więcej czasu. A to tylko wyszło jej na dobre, ponieważ mogła porządnie przemyśleć kilka ważniejszych spraw.
Weszła do sali błagając w duchu, aby jeszcze nie zaczęli tańczyć. Powszechnie wiadomo o jej tendencji do spóźniania się. Nauczycielom chyba powoli przestawało to przeszkadzać, bo już coraz mniej narzekają. Albo tak jej się wydaje. To chyba niewielka różnica. Czy ktoś byłby zły, gdyby nie zdążyła przyjść na czas? Jedna osoba byłaby chyba pierwszy raz w życiu chociaż lekko uśmiechnięta. Ona sama, nie bardzo. Akurat teraz, gdy ma takie szczęście.
Ku jej uldze, kiedy tylko weszła do sali nie została obrzucona złymi spojrzeniami, więc mogła spokojnie stanąć pod ścianą i poczekać na ten jeden taniec, który wywoła na jej ustach uśmiech większy niż zazwyczaj.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Pią Sty 10, 2014 6:59 pm
Coraz więcej uczniów zbierało się na parkiecie, by stawić czoło walcu angielskiemu. Ciekawe, jak sobie poradzą, czyż nie? Anny i Regulusa nigdzie nie było widać, tak więc pani Sprout połączyła Riley wraz z Rabastanem, wszak porządku trzeba pilnować.
Peter Pettigrew wszedł do Wielkiej Sali w nowej szacie wejściowej i masce, wyraźnie podenerwowany. Miał przecież tańczyć z Erin! Z Erin, siostrą jednego z jego najlepszych przyjaciół, która nie dość, że była dziewczyną (ten to jest spostrzegawczy) to jeszcze wyglądała olśniewająco w swojej sukience. Przełknął głośno ślinę, modląc się do Merlina, żeby jej nie podeptać i niczego nie popsuć i podszedł do niej.
- Ccczeeeść Eriin! - Zawołał, po czym nerwowo się rozejrzał. Miał nadzieję, że James go nie zabije za to, że tańczy z jego siostrą. To przecież tak wyszło, znaczy losowanie, ale Rogacz był dość...nadopiekuńczy wobec siostry. - Śliiicznie wyglądasz.
Po czym Glizdogon się zarumienił na samą myśl, czując jak pot spływa mu po ciele.
Co do Rosiera - być może się pojawi, a być może nie, ale Dorcas i tak da radę. W końcu była Gryfonką!
Filch natomiast spojrzał z grymasem na twarzy na Asmitę, która jednak się pojawiła. Że też musiał tańczyć z tą dziewuchą! Eh, dyrektor i jego pomysły czasem... przerastały woźnego. Najchętniej zaszyłby się w jakimś kącie z panią Norris i coś by zjadł. A tak to musiał zatańczyć z dziwną przedstawicielką Slytherinu. Zakaszlał i wytarł dłoń o swoje spodnie, które wchodziły w skład jego starego garnituru. Nawet włosy potraktował żelem i się wyperfumował. Czuć go było bardzo dobrze, no chyba, że ktoś nie miał węchu, to wtedy mógł się uważać za szczęśliwca.
Jeszcze trochę i zacznie się taniec! Profesor McGonagall ubrana w elegancką sukienkę rozejrzała się po sali, czekając na resztę.
Amber Brickstone
Oczekujący
Amber Brickstone

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Pią Sty 10, 2014 8:56 pm
Jak to zwykle bywało z kobietami.. Amber straciła poczucie czasu.. a i nie chciała się pojawiać na balu. Była dziewczyną kochającą towarzystwo.. lecz nikt nie zgłosił się do zaproszenia jej na ów bal. Do ostatniej chwili wahała się z ostateczną decyzją. Pół godziny przed rozpoczęciem zerwała się z fotela w pokoju wspólnym i pobiegła się przygotować. Wzięła błyskawiczny prysznic, jednym tylko skinieniem różdżki wysuszyła włosy... i założyła suknie, którą dostała od mamy. Piękna.. granatowa, złożona z tiulu oraz ozdobionego kryształkami gorsetu. Maskę wytrzasnęła w jakimś starym sklepie na Pokątnej. Przeczesała nerwowo włosy i jednocześnie zakładała niezbyt wysokie granatowe buty, które i tak skryły się pod materiałem. Dla dopełnienia założyła wisiorek z kryształową śnieżynką. Ostatnie spojrzenie w lustro.... i wyszła z pokoju wspólnego. Wspięła się po schodach i weszła.. do Wielkiej Sali? Raczej nie był to tradycyjny jej wystrój. Po chwili szoku dojrzała z daleka Dorcas, Erin... oh, czyżby one właśnie napotkały swoich parnterów do walca? Ona Severusa nie widziała, ale zachichotała pod nosem. Pewnym krokiem podeszła do Dorcas.
-Cześć maszkaro! -powitała ją żartobliwie. -Cześć Erin i cześć... -tu się musiała chwilę zastanowić. -Lily? Omal Cię nie poznałam! -uśmiechnęła się.
Alex White
Martwy †
Alex White

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Sob Sty 11, 2014 12:41 pm
Za jakie grzechy?! Co takiego zrobiła, że musiała tu z nim stać?! Ten bal, przynajmniej dla niej, był istną torturą. Nic nie zapowiadało, aby miało się to zmienić.
Avery stał sobie, pił tą cholerną whisky i wydawał się być w swoim żywiole. Spokojny i pewny siebie.
A ona... A ona, w tej kretyńskiej sukni nie miała nawet kieszeni! Nie miała niczego, gdzie mogłaby przemycić choć odrobinę alkoholu. Właściwie już dawno zwątpiła w to, że jakiekolwiek procenty poprawiłyby jej humor. Nic nie sprawi aby jej uśmiech stał się naturalny, szczery. Nie po tym co się stało. Było jeszcze za wcześnie aby zapomnieć.
Jakże musiała wyglądać stojąc tak ze smutnymi oczyma, spoglądającymi na Jonathana z jakimś tajemniczym błyskiem? Może błękitne tęczówki szukały choć odrobiny wsparcia? Wsparcia, na które nawet nie liczyła. Na pewno nie ze strony ślizgona.
- No jakoś nie.- powiedziała spokojnie, z nutą ironii w głosie.
Choć oczy były smutne, usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. Sprawdzała go. Trochę jak kociak, który zaczynając zabawę, trąca piłkę łapką, obserwując co się stanie. Udało mu się uśpić nieco jej czujność. Przynajmniej na tyle, żeby uznała intuicję, za głupie przewrażliwienie i dała spokój z tym tematem.
Niech ten walc się już zacznie!
Marzyła o tym, żeby wreszcie pozbyć się tego głupiego gorsetu. No i oczywiście tych niewygodnych szpilek. Gdzie są jej trampki?!
Nagle coś przeleciało jej przez myśl. Odepchnęła się od ściany i zaczęła rozglądać w poszukiwaniu znajomej, ciemnej głowy. Problem w tym, że brunetów było od cholery i ciut, ciut! Jednak gdzie był ten, który zapraszał ją na bal? Gdzie Arsen? Czyżby ją wystawił? Ten, na którego najbardziej liczyła, zawiódł?

The author of this message was banned from the forum - See the message

Alex White
Martwy †
Alex White

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Nie Sty 12, 2014 12:17 am
Dosłownie szczęka jej opadła. Starała się protestować, rzucając w kierunku Averyego spojrzenie mówiące "Weź coś zrób!". Nie będzie się przecież wyrywać i robić cyrków, prawda? Więc stanęła twarzą w twarz z tym, którego tak wypatrywała. Spojrzała mu w oczy, które patrzyły na nią spot maski. Czy on właśnie zrobił to, co zrobił? Uniosła delikatnie brwi, otwierając usta, aby coś powiedzieć. Jednak nie wypłynęło z nich ani jedno słowo. Zamiast tego zamknęła je zirytowana i zacisnęła zęby, starając się dostrzec Averyego wśród tłumu. Na próżno. Teraz będzie musiała go szukać i biegać w tej kiecce zanim zacznie się walc. Świetnie!
- Co to do cholery miało być?- zwróciła się oschle do Arsena. Owszem, był czarujący. Naprawdę go lubiła, ale nie potrafiła podejmować tak spontanicznych decyzji jak on. Nawet nie oczekiwała odpowiedzi na zadane pytanie. Zamiast tego kontynuowała, głosem który nie zwiastował nic dobrego.- Bawię się...- wcale nie bawiła się dobrze, ale to nie miało znaczenia, czyż nie? Nie bawiłaby się dobrze z nikim, ponieważ jej ojciec był martwy. Ot co! A ona to przeżywała.- Bawię się doskonale. Jonathan właśnie dotrzymywał mi towarzystwa. No bo wiesz, to z nim tańczę walca.- włożyła szczególny nacisk w ostatnie zdanie, patrząc na chłopaka srogo.- Evans na ciebie czeka. Przecież tańczysz z nią. Takie były wyniki losowania. Jeśli zrobi się zamieszanie, nikt nie będzie się dobrze bawić, a dom oberwie po głowie. A już wystarczająco oberwał przeze mnie!- kontynuowała wykład.- Więc wybacz mi- tu dygnęła teatralnie.- ale ulotnię się do mojego partnera, aby zatańczyć z nim ten cholerny taniec, a potem wrócić do ciebie. Zarezerwowałeś sobie resztę wieczoru. Zdążysz ze mną zatańczyć, panie Wordsworth.- mówiąc to, uśmiechnęła się do niego delikatnie. Zbliżyła się do niego, zastanawiając na czymś, ale potem po prostu musnęła ustami jego policzek i ścisnęła go za rękę.- Bądź cierpliwy.- szepnęła, jakby ta wiadomość była jakimś wielkim sekretem. Następnie odeszła, kolejny raz z rzędu przeciskając się przez tłum uczniów i w końcu docierając do Jonathana.
- Przepraszam za to.- rzuciła w jego stronę, prostując się i poprawiając maskę oraz włosy. Zaraz mieli zacząć tańczyć, a ona zamierzała zrobić to wedle wcześniej ustalonych reguł.
Riley Acquart
Oczekujący
Riley Acquart

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Nie Sty 12, 2014 12:38 pm
A jednak nie dane jej było zbyt długo cieszyć się samotnością. Spokój ducha jaki osiągnęła w wyniku braku Regulusa i nadziei na wieczór bez pokazowego walca, szybko został zakłócony. Taneczny teatrzyk był pod ścisłą kontrolą nauczycieli, którzy szybko zestawili ją z innym partnerem. Z początku z ciekawością przyjęła wiadomość, że pani Sprout zatroszczy się o jej nowego partnera. Podczas pierwszego losowania dziewczyna nie miała bowiem szczęścia. Regulus Black – nie dość, że był to chłopak z domu Salazara Slytherina, to jeszcze pochodził z wysokiego rodu czarodziei czystej krwi.
Czy nowy partner Riley mógł być równie problematyczny co pierwszy?
Mało prawdopodobne.
Bardzo mało prawdopodobne.
Prawdopodobieństwo równe zeru!
Jak BARDZO się myliła.
Los ponownie zakpił z dziewczyny. Jej nowym partnerem okazał się być Rabastan Lestrange. Dokładnie taki sam typ czarodzieja, co po pierwszym losowaniu. Na sam jego widok, serce szybciej zaczęło bić w jej piersiach. Nic innego jak lekkie zdenerwowanie. Mimo takiego przebiegu wydarzeń Gryfonka nie była rozczarowana. Przyzwyczaiła już się do wpadania w kłopoty. Była gotowa na niedogodności ze strony Ślizgona, przecież ich domy od zawsze były na wojennej stopie.
Kiedy pani Sprout zestawiła ją z Rabastanem, dziewczyna chwyciła brzegi swojej sukni i ukłoniła się leciutko. Zwykłe wzdrygnięcie, jednak ani przez chwilę nie spuszczała z niego wzroku. Miała małą nadzieję, że chłopak nie rozpozna jej i nie skojarzy z jakiego jest domu.
Jonathan Avery
Oczekujący
Jonathan Avery

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Nie Sty 12, 2014 4:37 pm
Uśmiechnął się, słysząc słowa Krukonki. Zabrzmiał wiarygodnie? Zapewne. Wymyślanie bzdurnych wytłumaczeń, mijanie się z prawdą. Uczył się od mistrza; od najmłodszych lat obserwował swojego ojca wręcz z nabożnym podziwem. Przejął od niego wiele manier, nabył sprawności w naginaniu prawdy do swoich potrzeb. Nieważne czy chodziło tu o nową kochankę i późny powrót do domu, czy też o sprawy o wiele większego kalibru. Jonathan Sr z pewnością nie był amatorem, a jego syn miał wszelkie predyspozycje by pójść w jego ślady.
Nie dane było mu udzielić Alex odpowiedzi, ponieważ naprzeciwko niego pojawił się bliżej nieznany uczniak z domu Kruka. Obrzucił natręta niechętnym spojrzeniem, w którym czaiło się nieme pytanie: czego tu szukasz? Odpowiedź została szybko udzielona, nie musiał długo czekać na wyjaśnienia. Uniósł jedną brew, spoglądając na pannę White i pokręcił powoli głową, jakby prawdziwie się nią rozczarował. Towarzystwo ponoć definiuje człowieka, czyż nie?
Nie, nie miał zamiaru wdawać się w jakiekolwiek dyskusje, więc po prostu odwrócił błękitne ślepia od zakochanej pary, dając im tym samym swoje błogosławieństwo. Skoro tak bardzo im zależało, by zatańczyć razem pierwszy taniec to czy powinien stawać im na przeszkodzie? Było mu to zupełnie obojętne. Tylko jakim trzeba było być egoistą, by dla chwili własnej przyjemności wystawić do wiatru swoją partnerkę? Wstydź się, panie Arsen. Panno Evans, gratuluję przydziału. Myśl Wordswortha jakoby Avery miał go zastąpić u boku rudowłosej Gryfonki była niedorzeczna. Niby z jakiej racji? Z przyzwoitości? Litości. Jonathan mający tańczyć z brudnokrwistą panią prefekt Gryffindoru będącą wielką miłością Pottera? I to jeszcze z tak bzdurnego powodu... Jakież to wszystko logiczne!
Kolejny łyk z piersiówki. Pocieszenie po stracie partnerki? Ta, jasne. Na Merlina, Rabastan jak zwykle się nie mylił. Ten bal coraz bardziej przypominał kiepską parodię tego z czym zazwyczaj mieli do czynienia.
Nie dane było jednak długo cieszyć się samotnością w czym uświadomił go głos Alex. Uśmiech pełen rozbawienia wypełzł na wargi chłopaka, gdy ten przyglądał się jej z uwagą.
- No proszę, proszę. Nadmiar uwielbienia Cię przytłoczył, moja droga? Czy też nie chciałaś mieć na sumieniu mego złamanego serca? - zaironizował, nie mogąc się powstrzymać.
Czyli jednak przyjdzie mu zatańczyć tego walca z panną White, a partnerka nonszalanckiego Krukona nie pozostanie na lodzie. Pięknie, sami widzicie jak ładnie kończą się tego typu bajki. I to bynajmniej nie dlatego, iż książę popisał się dobrymi manierami.
- Nie sądziłem, że uda Ci się uciec z ramion stęsknionego panicza Worthwordsa- zainteresowanie Avery'ego amantem czarnowłosej doskonale obrazowała ta wypowiedź. Nieumiejętność zapamiętania nazwiska? Nie, raczej brak takowej potrzeby.
Mimo wszystko czuł pewne zadowolenie z powrotu White, nawet jeśli ten podyktowany był wyłącznie przyzwoitością i niechęcią do robienia zamieszania. Odgarnął z bladego czoła niesforny kosmyk włosów i obdarował swoją towarzyszkę kolejnym uśmiechem, tym razem całkiem szczerym i przyjemnym.
No, Avery nie bądź dupkiem, potrafisz być przecież miłym towarzystwem, z którym przyjemnie jest się pokazać. Wystarczy że się postarasz!


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Avery dnia Nie Sty 12, 2014 11:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Nie Sty 12, 2014 10:20 pm
Najwidoczniej odbijany nie zadziałał w przypadku Arsena i dziewczyna do której najwyraźniej czuł miętę, postanowiła grać według reguł i zatańczyć z Averym. Na szczęście żaden nauczyciel ni zauważył tej chwilowej podmianki - niektórzy wszak lubili trzymać się ściśle ułożonego planu.
Profesor McGonagall machnęła różdżką i świece rozbłysły różnymi kolorami.
- Cisza! Nadszedł czas na walca! I pamiętajcie o odpowiednich krokach, bym za nikogo nie musiała się wstydzić - powiedziała szorstko, przyglądając się im twarzom. Szczególnie chodziło tutaj o Gryfonów, których domu była opiekunką.
I każdy ustawił się tak jak powinien. Severus zdążył w ostatniej chwili ubrany w czarną z drugiej ręki szatę i z opadającymi luźno włosami na czoło. Na widok Amber skrzywił się nieznacznie, rzucają krótkie spojrzenie w stronę Evans. Westchnął, czując jak to wszystko go przerasta. Tak strasznie żałował, że nie udało się mu właśnie z nią tańczyć! Ale cóż, zawsze mogło być gorzej. Objął Puchonkę, tak jak powinien i sztywnie zaczął wykonywać odpowiednie ruchy.
Peter, no cóż, ten to był niezwykle interesujący przypadek! Bowiem, kiedy tylko usłyszał melodię zaczął się jeszcze bardziej pocić i przejechał językiem po wargach, próbując je nawilżyć. Strasznie bowiem się denerwował przy Erin.
- Pozwolisz, madammme? - Zadrżał mu nieco głos, ale ukłonił się i uśmiechnął się tak, jak najlepiej potrafił, czując jak trochę jego śliny wydostaje się na zewnątrz. Miał nadzieję, że nikt tego nie zauważył. Zwłaszcza Erin. Po chwili porwał ją do walca na początek, lądując twarzą w jej... biuście.
- WYBACZ! - Krzyknął zawstydzony i uniósł szybko głowę, żeby go ani ona, ani jej brat nie zabili.
Taniec trwał i trwał, aż zaczął dobiegać końca. Teraz pytanie, co ucznie zrobią dalej...?
Vincent Nightray
Martwy †
Vincent Nightray

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Pon Sty 13, 2014 10:07 am
Delikatny uśmiech, dleikatny krok, cisza... Długi, czarny płaszcz poruszał się za nim przy każdym roku, tak jak i jedwabne, rozpuszczone włosy, odbijające w sobie bajeczny blask świec porozstawianych pod sufitem – szedł w cieniu, On, majestatyczny, niewidoczny, krokiem gładkim i lekkim, jakby unosił się ponad codziennością wraz ze swymi nieodgadnionymi myślami skrytymi za lustrem złotych, jasnych oczu widzących i zapamiętujących wszystko zza maski... Lecz i pomimo jej nie dałoby się go nie poznać. Wzrokiem prześlizgiwał się po sylwetkach, odsłoniętych karkach i oczach, ulotny cień, niby duch, którego noga pewnie nigdy nie powinna była postanąć w Hogwarcie – odmówił grzecznie walca – wszak była to impreza dla uczniów, a on..? Taki staruszek, to była noc młodych, nie nauczycieli, którzy mogli z dobrym serce obserwować własnych podopiecznych. On ich też obserwował... Zarówno uczniów, jak i nauczycieli, choć tak delikatne były muśnięcia złota jego tęczówek i tak ulotne, że wydawało się, iż nie miało to żadnego głębszeo znaczenia – jednak, wiecie, nie po to ktoś napisał ongiś, że zazwyczaj nalepiej nie widzi się wcale oczyma...
Zabawa, którą on przygotował, miała dopiero nadejść.
Nie psując zabawy, nie mieszając się do niczego (jeszcze, jeszcze, moje dzieci...), przesunął się po iceniu ściany tam, dalej, do stolików, w najdalszy kąt – Jego obecność była jednak nader namacalna, kładąca sie cieniem na suficie i obejmująca aurą całe pomieszczenie – nie wyczują tego ci, co poddali się za mocno swemu człowieczeństwu, Ci o stępionym instynkcie i stępionych zmysłach, ale wyczuje to każdy, kto nie był na tyle głupi, by wyczuć dreszcz, delikatny sygnał podświadomości, która szeptała "coś mi nie pasuje"... Ale nie szukaj Go – Jego już nie był w Twoim polu widzenia – a i skąd miałbyś wiedzieć, że burza rozpętywała się nie tylko daleko poza murami tego zamku, ale ta najcięższa, najgroźniejsza, szalona i nieprzewidywalna, miała mieć miejsce właśnie tutaj?
Zaś On? Wszak był tylko dobrym, łagodnym nauczycielem, którego jedna z uczennic określiła jednym, prostym rysunkiem...
Był Krukiem, który rozpiętością swych skrzydeł obejmował ten marny w Jego dłoniach zamek i wszystkich, którzy tutaj weszli.
Niech rozpocznie się spektakl.
[z/t]
Alex White
Martwy †
Alex White

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Pon Sty 13, 2014 6:28 pm
Cóż miała na to odpowiedzieć? Nagle miała wrażenie, że jest strasznie zmęczona. Ale to nie było tylko zmęczenie fizyczne. Wydawało jej się, że unosi jakiś niewidzialny ciężar, który przygniata ją do ziemi. A ona chciała się wyrwać, wzlecieć! Być ponad to wszystko!
Ledwie powstrzymała się od przewrócenia oczami. Zamiast tego uśmiechnęła się kokieteryjnie i słysząc słowa nauczycielki transmutacji, nachyliła się w kierunku Jonathana.
- Los chciał, abym ten taniec spędziła w ślizgońskich ramionach, panie Avery.- wyszeptała mu do ucha.- Zresztą... Nikt nie będzie mnie traktował jak szmacianej lalki i ciągał we wszystkie strony.- dodała, odsuwając się powoli. Dygnęła z szacunkiem, skłaniając głowę i wyciągając w jego stronę rękę.
- Uczyni mi pan ten zaszczyt?- zapytała, perfekcyjnie ukrywając nutę rozbawienia, które jednak po raz pierwszy tego wieczoru, odbiło się w jej błękitnych tęczówkach.
Kiedy znaleźli się na parkiecie i rozbrzmiała muzyka, Alex zrobiła kilka niepewnych ruchów. Na szczęście okazało się, że w tańcu Jonathan nie ustępował pola ani Rabastanowi, ani Arsenowi. Powiedziałaby nawet, że dokonał czegoś niemożliwego. Sprawił, że White po raz pierwszy czerpała radość z tańca. Kiedy przestała skupiać się na kolejnych krokach i po prostu tańczyła, to było wspaniałe. Patrzyła Avery'emu prosto w oczy, uśmiechając się delikatnie.
Aż walc dobiegł końca...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Wto Sty 14, 2014 8:29 pm
Nastąpił więc długo oczekiwany koniec walca, wreszcie bal mógł się na dobre rozpocząć! Bawcie się więc, cieszcie, śpiewajcie, jedzcie, śpiewajcie i pijcie i tańczcie, póki możecie. Nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się nowe zagrożenie na horyzoncie...

[z/t dla wszystkich]
Sponsored content

Lodowy parkiet - Page 2 Empty Re: Lodowy parkiet

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach