- Caroline Rockers
Lodowy Stolik nr 2
Pon Sty 06, 2014 10:41 pm
Stolik zrobiony całkowicie z lodu na którym spoczywają naczynia gotowe do użycia, oraz menu. Wystarczy, że wybierzesz jakieś danie i powiesz jego nazwę na głos a pojawi się na talerzu.
- Rose Madder
Re: Lodowy Stolik nr 2
Sro Sty 22, 2014 9:20 pm
Ten dzień był jednym z tych, kiedy zbliżanie się do Rose było złym pomysłem. Ponoć gryzła, choć żaden przypadek nie został odnotowany. Burza hormonów robiła z nią co chciała. Krukonka tak długo czekała na bal bożonarodzeniowy, że o niczym innym nie myślała. Największym problemem, w ostatnich dniach, był wybór kreacji na ten wyjątkowy wieczór. Podczas zakupów przeżywała prawdziwe dramaty, co teraz wydaje jej się strasznie płytkie i głupie. Powinna mniej emocjonalnie podchodzić do takich błahostek, przecież to tylko sukienka. Po tej myśli kupiła pierwszą, która jej się spodobała: smukła, kończąca się nieco przed kolanami. Dominującym kolorem była czerń, a w pasie była zawiązana pudrowa wstążka. Seksownie i z klasą, bez niepotrzebnego przepychu.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie humor. Próbowała go sobie poprawić metodami, które zawsze jej pomagały. Dłuższy prysznic, dobra książka, herbatka przy kominku. Wszystko na nic.
Trudno. Na pewno znajdzie się ktoś, kto mi go poprawi.
Z tą entuzjastyczną myślą skierowała się na parter, do Wielkiej Sali. Wchodząc tam, była pod wrażeniem. Podobał jej się zarówno wystrój, jak i sami goście. Widać, że wszyscy odwalili kawał dobrej roboty szykując się na dzisiejszy wieczór.
Wszyscy, prócz Ciebie.
Skierowała się do jednego z dwóch ostatnich wolnych stolików. Usiadła i ukradkiem lustrowała salę. Jeden bóg raczy wiedzieć na co czekała.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie humor. Próbowała go sobie poprawić metodami, które zawsze jej pomagały. Dłuższy prysznic, dobra książka, herbatka przy kominku. Wszystko na nic.
Trudno. Na pewno znajdzie się ktoś, kto mi go poprawi.
Z tą entuzjastyczną myślą skierowała się na parter, do Wielkiej Sali. Wchodząc tam, była pod wrażeniem. Podobał jej się zarówno wystrój, jak i sami goście. Widać, że wszyscy odwalili kawał dobrej roboty szykując się na dzisiejszy wieczór.
Wszyscy, prócz Ciebie.
Skierowała się do jednego z dwóch ostatnich wolnych stolików. Usiadła i ukradkiem lustrowała salę. Jeden bóg raczy wiedzieć na co czekała.
- Goro Honda
Re: Lodowy Stolik nr 2
Pią Sty 24, 2014 5:31 pm
Siedziałaś tutaj spokojnie, licząc na to, że może po tańcu, który już przeminął, ktoś podejdzie, ktoś zagada - jesteś zapatrzona w kolorowy tłum przed Tobą, dobrze, ten wiraż barw i uczuć, śmiechów i rozmów... Dopóki w rytmach muzyki wygrywanych przez zaczarowane rzeźby nie pojawił się jakiś fałsz, brzydka nuta, zgrzyt, a wraz z nim drżenie ziemi... Gwar zaczął cichnąć, pary zamierały - wszyscy patrzyli tam, na parkiet, pod ścianę, kolejne drgania, niespokojne drżące płomyki świec - ach, tej nocy była pełnia, zaczarowany sufit roztaczał złudne blaski nad głowami zebranych - nad Twoim też, Rose...
Wielki wąż wyłonił się spod ziemi, wznosząc ku górze, by zaraz opaść na pusty parkiet i wyrwać się do przodu.
- Muszę... iść... - Słaby głosik, bardzo słaby, rozległ się tuż za twoimi plecami - mały chłopiec, kruchej budowy, zamiast zawrócić i znaleźć się jak najdalej stąd, szedł prosto w kierunku węża.
Wielki wąż wyłonił się spod ziemi, wznosząc ku górze, by zaraz opaść na pusty parkiet i wyrwać się do przodu.
- Muszę... iść... - Słaby głosik, bardzo słaby, rozległ się tuż za twoimi plecami - mały chłopiec, kruchej budowy, zamiast zawrócić i znaleźć się jak najdalej stąd, szedł prosto w kierunku węża.
- Rose Madder
Re: Lodowy Stolik nr 2
Sob Sty 25, 2014 1:30 am
Niewiarygodne. Co się z nią stało? Wpadła w jakiś trans? Tyle obrazów przemknęło jej przed oczyma, że jej mózg nie był w stanie wszystkiego zarejestrować i sensownie wytłumaczyć. Skąd tu się wziął ten paskudny wąż? Cholera, przecież ona boi się węży. Nawet taki malutki zaskroniec wywołuje u niej dreszcze, a co dopiero taka bestia! Wytrzeszczyła oczy i jednocześnie rozzłościła się na siebie.
O czym Ty, dziewucho, myślisz?! Rusz się, kochana!
Nawet nie zauważyła, kiedy obok kręcił się jakiś pierwszak. Zwrócił jej uwagę dopiero wtedy, kiedy coś wymamrotał pod nosem i poszedł w stronę bestii. Otrząsnęła się z lekkiego szoku i włączyła racjonalne myślenie. Pobiegła za nim i złapała go za kołnierz.
Oszalałeś?! Pakujesz się prosto do paszczy lwa! Lepiej zwiewaj stąd i pozwól zająć się tym starszym. - krzyknęła, po czym, nie wiedząc czemu, złapała za dłoń chłopaka i pociągnęła ku sobie. Cofnęła się jeszcze kilka kroków i zaczęła panikować. Cała Rose!
O czym Ty, dziewucho, myślisz?! Rusz się, kochana!
Nawet nie zauważyła, kiedy obok kręcił się jakiś pierwszak. Zwrócił jej uwagę dopiero wtedy, kiedy coś wymamrotał pod nosem i poszedł w stronę bestii. Otrząsnęła się z lekkiego szoku i włączyła racjonalne myślenie. Pobiegła za nim i złapała go za kołnierz.
Oszalałeś?! Pakujesz się prosto do paszczy lwa! Lepiej zwiewaj stąd i pozwól zająć się tym starszym. - krzyknęła, po czym, nie wiedząc czemu, złapała za dłoń chłopaka i pociągnęła ku sobie. Cofnęła się jeszcze kilka kroków i zaczęła panikować. Cała Rose!
- Goro Honda
Re: Lodowy Stolik nr 2
Nie Sty 26, 2014 1:28 am
Panika, no tak, to dość typowe, w sytuacjach krytycznych wielu w nią popadało - zresztą tylko się rozejrzyj, wszyscy się zaczynają rozpierzchać na boki, krzyczą, popłoch - pożera ich strach, tak samo jak Ciebie, zaś ten chłopiec..? Minęło go kilku uczniów, jeden z nich go potrącił, przez co zachwiał się niepewnie na nogach i odsunął w bok, wiodąc za rosłym chłopakiem w garniturze wzrokiem, póki nie rozmył się wśród tego kolorowego tłumu - jego mętne oczy więc powędrowały na potężne cielsko Bazyliszka - szedł dalej, na przekór losowi, zupełnie nie przejmując się tym, że może zostać stratowany, że Król Węży nawet nie zauważy, kiedy taką drobinę zmiecie z powierzchni ziemi...
Tak samo nieprzytomną marionetką był, kiedy go złapałaś... poczułaś wtedy ciepło? Ciepło krwi, którą przesiąknięty był jego rękaw - teraz przyglądnij się mu dokładnie, zauważ, jaki jest blady, podwiń te rękawy i ujrzyj rozcięte ręce...
- Strzeżcie się... Klęknijcie przed Władcą Nocy... Komnata Tajemnic została otwarta... - Patrzył na twoją twarz, ale on jej nie widział... patrzył przed Ciebie opętanymi oczyma, pustymi, jakby dusza już dawno opuściła ciało i pozostawiła kontrolowaną przez sznurki marionetkę. - Muszę zostawić wiadomość... - Próbował się cofać, wyrwać z Twojego uścisku.
Tak samo nieprzytomną marionetką był, kiedy go złapałaś... poczułaś wtedy ciepło? Ciepło krwi, którą przesiąknięty był jego rękaw - teraz przyglądnij się mu dokładnie, zauważ, jaki jest blady, podwiń te rękawy i ujrzyj rozcięte ręce...
- Strzeżcie się... Klęknijcie przed Władcą Nocy... Komnata Tajemnic została otwarta... - Patrzył na twoją twarz, ale on jej nie widział... patrzył przed Ciebie opętanymi oczyma, pustymi, jakby dusza już dawno opuściła ciało i pozostawiła kontrolowaną przez sznurki marionetkę. - Muszę zostawić wiadomość... - Próbował się cofać, wyrwać z Twojego uścisku.
- Rose Madder
Re: Lodowy Stolik nr 2
Wto Sty 28, 2014 3:17 pm
Bazyliszek siał zniszczenie w Wielkiej Sali, a Rose cały czas przypominała sobie, że nie może spojrzeć mu w oczy. Ciekawość ją zżerała i chwilami chciała w nie zerknąć. Słyszała, że są one ogromne, żółte i powodują natychmiastową śmierć. Nie chciała przekonać się o tym na własnej skórze. Stała jak wryta i próbowała zrozumieć, co dzieje się wokół niej. Średnio jej to wychodziło, a postać chłopca, który znajdował się obok, wcale jej nie pomagała.
Dopiero dostrzegła to, co wcześniej nie rzucało jej się w oczy. Rzeczywiście, Puchon zdawał się być biały jak ściana, a Krukona modliła się, by teraz nie zemdlał. Ta chwila jet najmniej odpowiednia, przecież wpadła w skrajną mieszankę emocji, której nie potrafiła opanować. Takie sytuacje są niekomfortowe, a Rose nie cierpi takiego nagłego rozwoju wydarzeń, zwłaszcza, że wcześniej zdawała się ich nie zauważać. Wyglądała, jak gdyby wpadła w hipnozę...
I kolejne dziwne zdarzenie. Wyrwanie się chłopca z jej uścisku i dziwne zdania, które mamrotał... O co mu chodzi? Kim jest? Może został przez kogoś zahipnotyzowany, a teraz, kiedy w sali panuje chaos, musi wykonać jakieś zadanie? Co jeśli jest jedną z tych osób, które znają mowę węży? Może ten fakt pomógłby jakoś opanować sytuację...
Dopiero dostrzegła to, co wcześniej nie rzucało jej się w oczy. Rzeczywiście, Puchon zdawał się być biały jak ściana, a Krukona modliła się, by teraz nie zemdlał. Ta chwila jet najmniej odpowiednia, przecież wpadła w skrajną mieszankę emocji, której nie potrafiła opanować. Takie sytuacje są niekomfortowe, a Rose nie cierpi takiego nagłego rozwoju wydarzeń, zwłaszcza, że wcześniej zdawała się ich nie zauważać. Wyglądała, jak gdyby wpadła w hipnozę...
I kolejne dziwne zdarzenie. Wyrwanie się chłopca z jej uścisku i dziwne zdania, które mamrotał... O co mu chodzi? Kim jest? Może został przez kogoś zahipnotyzowany, a teraz, kiedy w sali panuje chaos, musi wykonać jakieś zadanie? Co jeśli jest jedną z tych osób, które znają mowę węży? Może ten fakt pomógłby jakoś opanować sytuację...
- Goro Honda
Re: Lodowy Stolik nr 2
Sro Sty 29, 2014 5:06 pm
Chłopak padł na kolana, powtarzając w kółko to samo, rzecz o tym, że musi zostawić jakąś wiadomość - ach, Rose, ty niemądra, masz wiele szczęścia, że Bazyliszek znajdował się dalej od Ciebie, w drugim końcu sali, zresztą właśnie pojawił się przy nim jeden z nauczycieli, Vincent Nightray, który chyba zamierzał coś zaradzić... Lily już dojrzeć już stąd nie mogłaś, tłum ci zasłaniał, jednak niewątpliwie tam zaczęło się coś dziać, a parkiet stawał coraz bardziej opustoszały, wszyscy już pouciekali - więc co tu jeszcze robisz..?
No tak, patrzysz na chłopca, który podwinął rękawy i zaczął bazgrać na posadzkę wielką czcionką kolejne litery, powoli, donikąd się nie śpieszył, czas był poza nim, zupełnie się mijali, tak samo jak przestrzeń - wyrwany z innej bajki dzieciak, który pojawił się na tej scenie pełnej koszmarów...
I tak oto powstał napis "Padnijcie na kolana przed Władcą Nocy, bowiem Komnata Tajemnic została otwarta".
Oderwał palce od ziemi i sięgnął do kieszeni wiszącego trochę na nim płaszcza, wyciągając z niego nóż i biorąc zamach, by wbić go we własne serce...
I co zrobisz?
No tak, patrzysz na chłopca, który podwinął rękawy i zaczął bazgrać na posadzkę wielką czcionką kolejne litery, powoli, donikąd się nie śpieszył, czas był poza nim, zupełnie się mijali, tak samo jak przestrzeń - wyrwany z innej bajki dzieciak, który pojawił się na tej scenie pełnej koszmarów...
I tak oto powstał napis "Padnijcie na kolana przed Władcą Nocy, bowiem Komnata Tajemnic została otwarta".
Oderwał palce od ziemi i sięgnął do kieszeni wiszącego trochę na nim płaszcza, wyciągając z niego nóż i biorąc zamach, by wbić go we własne serce...
I co zrobisz?
- Rose Madder
Re: Lodowy Stolik nr 2
Czw Sty 30, 2014 2:25 am
Patrzyła na to co się dzieje. Raz po raz podszczypywała swoje ramię, by przekonać samą siebie, że to nie sen. Szczypnięcie. Nie, to zdecydowanie nie jest sen. To się dzieje naprawdę. Spojrzała na Puchona, który zaczął ją, delikatnie mówiąc, irytować. Zamiast zmykać tam, gdzie nauczyciele kierują uczniów, szedł prosto w ogień. I co? Rose ma go ratować? Ratować kogoś zupełnie obcego?
Wszystkie wątpliwości umknęły, gdy dostrzegła co on wyprawia. Wyjął ostry nóż, którego ostrze zalśniło w świetle. Podbiegła do niego i chwyciła ostrze, które wycelował w siebie.
- Zwariowałeś? - wrzasnęła na niego, po czym machnęła różdżką i fala zimnej wody zalała twarz chłopaka. Musi ochłonąć, może to coś da. Rose spojrzała w jego oczy. Były jakby... puste? Nieobecne? Wzrok odzwierciedlał to, co działo się wewnątrz niego. Stał się pusty, coś wyssało z niego jego duszę i zajęło cały umysł, jak gdyby chciało nim zawładnąć... wykorzystać go jak marionetkę, która ma odegrać pewną rolę, a potem można się jej pozbyć, w końcu stanie się zużyta.
- Słuchaj, musimy stąd uciekać. - powiedziała wolno i wyraźnie, starając się ocucić Puchona.
Wszystkie wątpliwości umknęły, gdy dostrzegła co on wyprawia. Wyjął ostry nóż, którego ostrze zalśniło w świetle. Podbiegła do niego i chwyciła ostrze, które wycelował w siebie.
- Zwariowałeś? - wrzasnęła na niego, po czym machnęła różdżką i fala zimnej wody zalała twarz chłopaka. Musi ochłonąć, może to coś da. Rose spojrzała w jego oczy. Były jakby... puste? Nieobecne? Wzrok odzwierciedlał to, co działo się wewnątrz niego. Stał się pusty, coś wyssało z niego jego duszę i zajęło cały umysł, jak gdyby chciało nim zawładnąć... wykorzystać go jak marionetkę, która ma odegrać pewną rolę, a potem można się jej pozbyć, w końcu stanie się zużyta.
- Słuchaj, musimy stąd uciekać. - powiedziała wolno i wyraźnie, starając się ocucić Puchona.
- Alex White
Re: Lodowy Stolik nr 2
Sob Lut 01, 2014 11:25 am
Rozpętało się piekło, a ona patrzyła na to wszystko nie wiedząc co ma począć. Ogrom tego stworzenia był jednocześnie przerażający i zachwycający. A ona stała niedaleko niego. W końcu te dwa stoliki dzieliła niewielka odległość. Serce biło jej tak szybko, jakby za sekundę miało wyskoczyć z piersi. Instynkt samozachowawczy podpowiadał jej, że powinna wiać stamtąd z piskiem, ale ona zwyczajnie stała, jakby wrosła w ziemię. Nie widziała w tłumie ani Jonathana, ani Arsena. Rozum starał się ogarnąć to wszystko co się działo, ale graniczyło to z cudem. Zamrugała kilkakrotnie i wzięła parę głębszych oddechów. W dłoni ściskała kurczowo różdżkę, gotowa do ewentualnej obrony. Gdyby gad miał się skierować prosto na nią. Ale chwilowo nic tego nie zapowiadało. Wtedy dostrzegła znajomego ślizgona. Tego samego, którego spotkała na VI piętrze. Tego, który chciał ją zaatakować. Pomimo krzyków słyszała jego syk. Syk chłopaka i mężczyzny, którzy przemawiali do bazyliszka. Wstrząsną nią dreszcz. Nie chciała nawet na to patrzeć. Nie chciała widzieć Lily, która znalazła się w samym centrum tego cyrku. Skupiła więc uwagę na krukonce i puchonie. Może... Może uda jej się jakoś pomóc.
- Hej! Co z nim?- rzuciła, podchodząc bliżej nich.
- Hej! Co z nim?- rzuciła, podchodząc bliżej nich.
- Goro Honda
Re: Lodowy Stolik nr 2
Pon Lut 03, 2014 12:53 pm
Nie słuchał, bo nie słyszał niczego, ale rzeczywiście udało ci się złapać ten nóż, który sobie zamierzał wbić w klatkę piersiową na pożegnanie tego marnego padołu - większość uczniów już opuściła parkiet, zostało bardzo niewielu i tylko ten wąż, za którego oswajanie wzięła się dwójka mężczyzn... Oswajanie? Nie, to było chyba złe słowo, chociaż cholera wie, co oni próbowali z nim zrobić... Może to była właśnie ta dwójka, która tutaj tego węża sprowadziła? Chyba się tego nie dowiecie.
W zasadzie kiedy tylko go złapałaś chłopak wziął kilka głębokich wdechów i osunął bezwładnie na ziemię - powieki mu opadły, ciało kompletnie zwiotczało ze skrajnego wyczerpania...
A krew uciekała dalej z otworzonych ran.
W zasadzie kiedy tylko go złapałaś chłopak wziął kilka głębokich wdechów i osunął bezwładnie na ziemię - powieki mu opadły, ciało kompletnie zwiotczało ze skrajnego wyczerpania...
A krew uciekała dalej z otworzonych ran.
- Rose Madder
Re: Lodowy Stolik nr 2
Wto Lut 04, 2014 6:51 am
Rose odetchnęła z ulgą, kiedy obok zjawiła się jakaś postać. Spojrzawszy na nią, zorientowała się, że kojarzy tę Krukonkę. Nie wiedziała co się dzieje z chłopakiem, tak więc, nie udzieliła odpowiedzi na zadane przez nią pytanie. Jedynie wzruszyła ramionami. Z ran chłopaka sączyło się coraz więcej krwi, która skapywała na podłogę. W efekcie powstawała niewielka plamka, która z każdą sekundą się powiększała.
- Musimy zabrać go do skrzydła szpitalnego. - krzyknęła do Alex, po czym złapała Puchona za ramiona. Widząc tyle krwi, Rose zrobiło się słabo. Przez ten cały chaos zapomniała, że tak bardzo się jej boi. A taka ilość... Zakręciło się jej w głowie i nie mogła ustać o własnych siłach. Oparła się o chłopca, który runął na podłogę wraz z nią. Krukonka zemladła.
- Musimy zabrać go do skrzydła szpitalnego. - krzyknęła do Alex, po czym złapała Puchona za ramiona. Widząc tyle krwi, Rose zrobiło się słabo. Przez ten cały chaos zapomniała, że tak bardzo się jej boi. A taka ilość... Zakręciło się jej w głowie i nie mogła ustać o własnych siłach. Oparła się o chłopca, który runął na podłogę wraz z nią. Krukonka zemladła.
- Mistrz Gry
Re: Lodowy Stolik nr 2
Czw Lut 13, 2014 1:48 pm
Wąż zniknął, sytuacja powoli została opanowana - Nauczyciele, kiedy się zjawili, było po wszystkim tak naprawdę. Goro i Rose zostali wyniesieni do Skrzydła Szpitalnego i otoczeni najlepszą opieką lekarską, jaką tylko zdołali dostać, niestety chłopiec nie przeżył... Nie udało się go wyratować mimo najszczerszych chęci Rose. Wykrwawił się na śmierć ze względu na truciznę, która nie pozwalała się jego ranom zasklepić, a jaką pokryty był sztylet, którego używał.
Czyszczenie i naprawianie Wielkiej Sali na pewno potrwa jeszcze dość sporo...
I niestety nikt nie wiedział, co się stało z Bazyliszkiem. Rozpłynął się w powietrzu.
Komnata Tajemnic została otwarta.
[z/t all]
Czyszczenie i naprawianie Wielkiej Sali na pewno potrwa jeszcze dość sporo...
I niestety nikt nie wiedział, co się stało z Bazyliszkiem. Rozpłynął się w powietrzu.
Komnata Tajemnic została otwarta.
[z/t all]
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach