Go down
Zordon Reid
Oczekujący
Zordon Reid

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Nie Gru 14, 2014 7:32 pm
Och, to całe szczęście, że coś wyłapała. Chociaż Zordon nie był by zły gdyby jednak nie wiedziała. Właściwie byłby bardzo szczęśliwy, bo mógłby wygłosić swoją tyradę po raz drugi. A teraz niezbyt mógł. Zostawało mu tylko rzeźbienie, które powoli stawało się nudne, czemu nawet odpadnięta dłoń nie mogła pomóc. W sumie Zordon nie przewidział, że aż tyle czasu zajmie mu stukanie w lód, ale nie miał też zamiaru się poddawać. Co to to nie. Nie należał do luzerów.
Właśnie, skoro do nich nie należał, to pytanie Esme zupełnie nie miało żadnych racjonalnych podstaw.
- Phi - odpowiedział pogardliwie (ale pamiętajmy, że to był Puchon, pogardliwie w jego wykonaniu nie wyglądało ani trochę pogardliwie). - Co ty gadasz, całują mnie bez przerwy i nie tylko w policzki! - rzucił i chyba aż nazbyt wyrzucił. Bo nie dobrze tak przedobrzyć. - Znaczy... Bo wcześniej tak było, ale teraz, w obliczu zmian w moich uczuciach i relacjach, właściwie nie wiem czy WYPADA TAk - dodał w końcu, mając nadzieję, że takie wytłumaczenie będzie wystarczające. Ale nie mógł sobie darować, by nie wspomnieć o czymś jeszcze. - Bo widzisz, Esme... Sharon. - Zdaniem Zordona to jedno imię powinno mówić za wszystko. W końcu Esme była z nimi w jednym domu, musiała zauważyć, albo chociaż usłyszeć te wszystkie wyznania miłosne jakie Zordon rzucał w obecności Sharon. One raczej były trudne do zignorowania.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Gru 17, 2014 10:42 pm
Dziewczyna lubiła patrzeć kiedy mężczyźni w takich chwilach próbowali wyjść z tej walki z twarzą. On zasłonił się inną dziewczyną. Dlatego też Romka zaśmiała się promiennie.
-Zordon... o co ty mnie próbujesz posądzić niby?- Zapytała się zaciekawiona, przecież z nim nie flirtowała... nie no naprawdę nie flirtowała ona po prostu taka była. Beztroska, nie biorąca pod uwagę skutków swoich działań.
-A o Sharon słyszałam parę rzeczy... i jeżeli mogę dać ci radę. Spróbuj poderwać ją trochę dyskretniej. Nie rzucaj się do niej z wielkimi wyznaniami miłosnymi. Bo się po prostu ciebie boi. Zrób to w sposób bardziej delikatny. Nawet jeżeli oznaczało by to gadanie o pogodzie- Była wilą jeżeli mogła mu w tej kwestii trochę pomóc to chętnie to zrobi.
- Pamiętaj... nie wszystkie dziewczyny lubią być obrzucane komplementami... do każdej z osobna musisz znaleźć jakiś sekretny klucz. Nie wmawiaj sobie, że ją znasz bo widocznie nie jeżeli do tej pory nie zdobyłeś jej serca.- Słyszała o jego staraniach i kilka razy je widziała, i jak dla niej to była kompletna porażka. Gdyby jakiś chłopak podszedł do niej tak nagle i wyznał miłość pomyślała by, że ma coś nie tak z głową.
-Daj jej trochę czasu, poznaj ją- Zakończyła i wyprostowała spokojnie nogi bo od tego chłodu troszeczkę jej już skostniały. Chętnie by coś porobiła, ale na chwilę obecną nie wyglądało na to, że chłopak znajdzie dla niej jakieś konkretne zadanie, dlatego też mogła na dobrą sprawę robić tylko za ładne tło. Po plecach dziewczyny przeszły zimne dreszcze. Jak by na to nie spojrzeć jej ubiór nie był odpowiedni na tę porę roku.
-Wiesz co... ja chyba pójdę schować się do zamku. Zimno mi trochę- Mruknęła i jakby na potwierdzenie kichnęła cicho. Dlatego też wstała ze swojego miejsca i posłała chłopakowi wesoły uśmiech, po czym odwróciła się i odeszła.
z/t
................
Przepraszam, ale ten wątek się już tak długo ciągnie, że nie chciało mi się czekać.
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 12:41 am
Wczesny wieczór

Steve był bardzo podenerwowany, zresztą kto nie byłby, gdyby znalazł się na jego miejscu? Przez całą drogę, kiedy szedł na dziedziniec, okładał swoją durną łepetynę pięściami. Kiedy dotarł na miejsce, zrozumiał, że i tak mu nic to nie da. Musiałby posiadać magiczny zmieniacz czasu, aby pochwycić list i żeby do niczego nie doszło…
Sam już właściwie nie wiedział czy dobrze postąpił wysyłając Anabell sowę. Dobrze, że miał na sobie szatę, ponieważ te wczesno wiosenne wieczory były bardzo zdradzieckie. Spojrzał na fontannę i uśmiechnął się. Usiadł na jej brzegu, wsunął dłoń do wody. Zaraz ją cofnął, ponieważ okazała się być strasznie lodowata.
I tak sobie czekał. Głowę uniósł do góry, aby spoglądać na gwiazdy. A woda w fontannie robiła miarowe pult – pult, które zamiast go uspokajać, jeszcze bardziej denerwowały. Bo wiecie co było w tym wszystkim najgorsze? Oczekiwanie.
Anabell Nightmare
Oczekujący
Anabell Nightmare

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 12:53 am
Idąc przez dziedziniec zapięła pod szyje swój płaszcz i szyje owinęła lekkim szalem w kolorze swojego domu, jeden z końców luźno zwisał za jej plecami. Szła niespiesznie choć czuła się jakby szła na sąd albo na ścięcie głowy,choć sama nie miała pojęcia czemu o tym tak pomyślała. Im bliżej była danego miejsca poczuła jak jej serce przyspiesza a ręce w kieszeniach pokryły się potem. Po chwili dostrzegła fontannę i Steve na jego brzegu. Podeszła do niego zaciskając nerwowo palce w swoich kieszeniach.
-Hej widzę, że dostałeś wiadomość. - Powiedziała do niego łagodnie chowając swój nos do płaszcza. Cieszyła się na myśl, że powoli do Hogwartu zawita wiosna w końcu będzie cieplej i milej. Spojrzała na chłopaka trochę nie pewnym wzrokiem/
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 1:01 am
Gwiazdy. Przez jakiś czas żałował, że zrezygnował z dalszej edukacji astronomii, jednak niezadowalająca ocena z SUMa z tego przedmiotu sprawiła, że wolał więcej nie przychodzić do Wieży. Może zrobił wtedy błąd? Wiedziałby o wiele więcej. Potrafił jedynie rozróżnić Gwiazdę Północną. Bez problemu potrafił wskazać Wielką i Małą Niedźwiedzicę. Ale coś poza tym? A zodiaki? A wszystko? Podobno z gwiazd można było również przewidywać przyszłość. Jak więc miał zaimponować dziewczynie, która była zakochana we wróżbiarstwie, skoro on sam właściwie bardziej pochylał się nad smokami, szalonymi przygodami oraz Merlin jeszcze wie czym?!
Z zamyślenia dopiero wyrwała do Anabell. Nie usłyszał, kiedy pojawiła się na dziedzińcu. Za bardzo był pochłonięty obserwowaniem zagnieżdżonego nieba. Wstał z fontanny, otrzepał tyłek. Nie chciał ponownie sprawdzać temperatury wody, wiedział, żeby tego lepiej nie robić.
- Tak, dostałem. – Czuł się bardzo niezręcznie. Miał nadzieję, że nie rozczytała się w tych jego skreśleniach dotyczących wspólnej nauki. Kreślił to tak długo, aby mógł skłamać, że wylał się mu tam atrament. Raczej nie był aż tak śmiały, jak wydawało mu się, że jest.
- I… Eee… Jeśli chcesz rzucić we mnie jakimś Upiorogackiem, to wcale się nie krępuj. Pewnie sobie zasłużyłem, kiedy napisałem taki list. – Poddał się już na samym początku. Niestety, Fluffy nie był Gryfonem, brakowało mu odwagi, a szczególności w takich sytuacjach.
Anabell Nightmare
Oczekujący
Anabell Nightmare

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 1:23 am
Spoglądała przez dłuższa chwilę na chłopaka, który widocznie był zapatrzony w gwiazdy jakoś serca nie miała by mu w tym przeszkodzić Sama w tym czasie przyglądała się wyrazowi jego twarzy chcąc określić jaka emocja się na nim kryje. Wyłoniła nos z swojego płaszcza spoglądała na chłopaka z małymi iskierkami w oczach i nie pewnym uśmiechem na ustach. Jakoś tez nie była zbyt dobra w okazywaniu swoich uczuć zwłaszcza, że lubiła go i to co dla niej robił. Taki jej prywatny anioł stróż.
-Cieszy mnie twe słowa. - Ale czy powinna coś jeszcze dodać? Jakoś szczególnie dobra nie była w wyznawaniu swoich uczuć, a teraz chciała to wyrzucić za jednym razem.
-Lubię Cię, okej? - Jakoś zacząć musiała,ale nie miała pojęcia co powinna dalej mówić. Zdecydowała się, że pokieruje się swoją intuicją i powie to co należy.
-Lubię Cię bardziej niż innych kolegów z roku. Chciałabym spędzić z Tobą więcej czasu, pouczyć się. Jakoś poznać Cię lepiej. Chciałam to jakoś ładnie powiedzieć, ale mi chyba nie wyszło. - I tak przeczytała ten przekreślony tekst o uczeniu się. Te słowa właśnie sprawiły, że pojawiły się u niej rumieńce. Teraz nie było inaczej, zarumienione policzki schowała w swój szal. Była głupia, bo wiedziała, że go lubi, a nie miała pojęcia co chłopak odpowie na jej słowa. A co najśmieszniejsze to mu powiedziała, że jest wolna więc nie miała pojęcia, że chłopak planuje ją poderwać.
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 1:46 am
Oczy podobno są odzwierciedleniem duszy. Kiedy Steve patrzył na Anę, w jasnych tęczówkach pojawiał się niewytłumaczony spokój. Nawet jeśli cała twarz wyrażała zaniepokojenie, to oczy mówiły z goła coś zupełnie innego.
Trudno było opisać jego reakcje, kiedy dziewczyna przyznała, że lubi go i nawet tak bardziej niż innych chłopaków. Kiedy jednak doszła do momentu ze wspólnym uczeniem się, uniósł jedną brew do góry. Przeczytała! Miał ochotę schować się pod ziemię, ale tak bardzo przyczepił się do trawy, że nie potrafił wykopać dla siebie dołka. Mrugnął jednym okiem, drugim, obydwoma. Zrobił kilka oddechów. No proszę, panie Fluffy. Kobieta zaczęła do ciebie przemawiać. Czy potrzebujesz jeszcze czegoś więcej, aby wreszcie znaleźć w sobie odwagę i zrobić ten jedyny prawidłowy krok?
Steve uniósł jedną nogę do góry, powoli zrobił jeden kroczek w stronę Any. Następnie kolejny. I kolejny! Aż wreszcie znajdował się dostatecznie blisko, aby wyciągnąć w jej stronę dłoń. Powoli dotknął jej szaliczka, aby odsłonić jej policzki oraz usta. Jak zaczarowany patrzył na zarumienioną Anę. Wydawało mu się, że patrzył na nią godzinami, wiekami, a tak naprawdę ominęło zaledwie kilka sekund. Dłoń z szaliczka przesunął na jej policzek. Przesunął kciukiem po delikatnej skórze. Zafascynowany tym wszystkim, przesunął opuszkami palców po jej wargach.
Był niczym małe dziecko, które dopiero wszystkiego się uczy. Przybliżył się do niej i musnął swoimi wargami jej usta. Coś jednak mu nie pasowało. Pocałunek, a właściwie całus, był za bardzo delikatny. Położył drugą dłoń na jej policzku i pocałował ją z większą czułością, energią i uczuciem. Po tym wszystkim nie był już ani chwili przerażony. Uśmiechnął się do niej delikatnie. Nie cisnęła w niego Upiorogackiem, nie musiał się niczego obawiać.
- To właśnie chciałem Ci powiedzieć od jakiegoś czasu. Ale Ty pewnie wszystko wiesz… Z kart.
Anabell Nightmare
Oczekujący
Anabell Nightmare

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 2:03 am
Jej oczy przyglądały się w milczeniu posturze chłopaka. Zamarła przez chwilę w jednym miejscu, zaś jej ręce spocone wycierała w wnętrzu swojej kurtki. I co ona teraz pocznie? Nie dostała odpowiedzi, choć karty zostały rzucone i sprawdzone. Widziała w nich..właśnie..ostatnio jak chciała sprawdzić własną przyszłość była ona przejrzysta i jasna, a ta dotycząca miłości mglista. Wiedziała, że kiedyś rozjaśni się jej ścieżka miłości, jednak nie wiedziała, że nastanie to dość szybko. Martwiła ją to milczenie ze strony chłopaka. Podniosła wzrok ku górze i dostrzegła, że chłopak kieruje się w jej stronę. Nie ruszyła się nawet o milimetr spoglądając na niego. Kiedy tylko zniknął jej szal zamrugała kilka razy jakby chciała przyjrzeć się dokładniej jednak nie potrafiła.
-Co.. - Urwała po chwili czując dłoń chłopaka na swoim policzku przez to poczuła jak jej serce szybciej wali. Spojrzała w oczy chłopaka nie mając pojęcia co też on chce zrobić. Zaś kiedy chłopak pocałował ją delikatnie przez chwilę naprawdę nie wiedziała co ma zrobić. Kiedy poczuła po raz kolejny ciepłe usta chłopaka na swoich wyjęła jedną rękę i niepewnie wplotła w jego włosy. Trochę była rozczarowana krótkim pocałunkiem , ale co się dziwić. On skradł jej pierwszy pocałunek! Więc kiedy tylko chłopak nieco się odsunął jej twarz poczerwieniała i opuściła zawstydzona wzrok. Wstydziła mu się powiedzieć, że po raz pierwszy się z kimś całowała.
-Moja przyszłość dotycząca miłości...była i jest zamglona nie wiem czemu. Choć chyba teraz moja ścieżka miłości została rozjaśniona. - Odwróciła wzrok i unikała kontaktu wzrokowego z chłopakiem za wszelką cenę.
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 2:16 am
Gdzie te wszystkie fajerwerki? Gdzie wielka zabawa? Gdzie fanfary? Były w środku! Czuł się naprawdę szczęśliwy. Przesunął dłonie nieco niżej, teraz opuszkami palców dotykał jej skóry na szyi. Ręce wreszcie zabrał, nie wiedząc za bardzo co z nimi teraz począć. Nie pasowało mu władać ich do kieszeni, nie mógł ich chować za siebie.
To był również pierwszy pocałunek Steve’a, dlatego zabrał się do tej tak bardzo niezręcznie. Zupełnie nie wiedział na czym to polega. Dopiero czując ciepło jej ust, zrozumiał, że powinien pocałować ją nieco dłużej i czulej. Stąd druga próba. Może powinien spróbować jeszcze trzeci raz? Spojrzał na dłonie, spojrzał na nią. Unikała jego wzroku. Przekrzywił głowę w bok.
- W takim razie może spróbujemy sami rozwiązać tę zagadkę? Może nie jestem dobry z wróżbiarstwa, nie do końca łączę wątki, ale… Naprawdę byłoby mi miło, gdybym mógł patrzeć jak czytasz z kart oraz porównujesz wyniki. – Wreszcie wiedział co musiał zrobić z rękoma. Poprawił jej szaliczek, aby czasami się nie przeziębiła. A potem? Potem chwycił ją za dłonie. Skrył jej delikatną i małą rączkę w swoich większych dłoniach. Uniósł ich dłonie powoli do swoich ust i chuchnął na nie ciepłym powietrzem. Nie prędko chciał się stąd ruszać, pomimo niesprzyjających warunków.
Anabell Nightmare
Oczekujący
Anabell Nightmare

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 2:32 am
Prawda było, że swojej przyszłości o drodze miłości przewidzieć nie umiała. Nie oznaczało to, że nie potrafiła jednak karty ukazać tego nie chciały, za to dowiedziała się pewnej ciekawej rzeczy "wspólną przyszłość swą pragniesz widzieć, lecz tylko z mężczyzną karty swe odkryć możesz" karty tak jej powiedziały, kiedy ostatnio układała tarota. Teraz powoli wszystko dla niej nabieralo sensu. Z resztą nie chciała chłopakowi mówić iż był to jej pierwszy pocałunek.
- Ja...Chętnie porównaj te wyniki jeżeli będziesz mi towarzyszył. - Kiedy chłopak poprawił jej szalik dopiero teraz na niego spojrzała, zaś po chwili spojrzała na ich wspólne dłonie. Poczuła na ciele lekkie dreszcze, kiedy tylko chłopak pochuchal w jej dłonie.
- Ty co w my kartach ukazujesz się wiedz iż skradles cenny mój skarb. A skarb mój skryty na mych ustach, to one właśnie poczuly smak pierwszego pocałunku. - Uśmiechnęła się bardzo nieśmiało opuszczając swój wzrok na ich dłonie.
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 2:50 am
Pewnie zdziwiłby się, gdyby mu powiedziała co takiego wyczytała w kartach. Jak widać, idealnie zgadzało się z tym, co zaproponował. Steve wierzył w przepowiednie oraz to, że można wyczytać z różnych znaków przyszłość. Nie uważał to za nic nadnaturalnego. Byli przecież w świecie, w którym było pełno magii… Nawet miłość nabierała nieco magicznego sensu i wydźwięku.
- Bardzo chętnie. Pewnie rozczytałaś się w liście… Nigdy tak nikomu nie towarzyszyłem przy nauce i zawsze marzyłem, aby znaleźć taką osobę, z którą mógłbym spędzać czas. Tak razem. – Kto by pomyślał, że Fluffy ma duszę romantyka? On wiedział od samego początku. Zawsze jednak bał się o tym mówić, ponieważ ktoś mógłby go wyśmiać. Takie mówienie było przecież strasznie niemęskie.
Potarł ich splecione dłonie, aby dalej nie marzły. Jej łapki były schowane, dlatego nie musiała się martwić, że się zaziębi.
- Głupio się przyznać, ale to również był mój pierwszy pocałunek – powiedział speszony. Ana ładnie to wszystko ujęła, w formie zagadki, a on? Po prostu powiedział to, stwierdził fakt. Dlatego po tym wyznaniu, czuł się nieco zakłopotany. Nie z powodu tego, że był to pierwszy pocałunek, ale z formy w jakiej ją o tym poinformował.
- Nigdy wcześniej nie potrafiłem się w sobie zebrać. Czasami też żałuję, że nie odważyłem się powiedzieć Ci wcześniej. Ten list… Powinienem wysłać o wiele szybciej. – Obawy? Miał. Maleńkie. Niedługo mieli przecież skończyć Hogwart. Musiał więc zrobić wszystko co było w jego mocy, aby zatrzymać ją przy sobie. Tylko jak, skoro marzył o tym, aby zostać łowcą smoków? Wszystko miało się okazać… I wszystko razem odkryją.
Anabell Nightmare
Oczekujący
Anabell Nightmare

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 3:08 am
Wierzyła, że w każdym miejscu jest magia choć takie miejsce wcale do magicznych pochodzić nie musi. Wystarczy zobaczyć otoczenie, plusy otoczenia cokolwiek co nas otacza. Lecz z każdym dniem widzi jak wszystko to zanika, a jej serce wypełnia smutek, lecz wie iż takimi rzeczami nie powinna się przejmować, ale nie zawsze wychodzi to po jej myśli. W końcu teraz powoli dochodziło do niej iż jej serce teraz bije dla tego jedynego. Nie wiadome było jednak jak długo serce bić to będzie dla tej drugiej osoby.
- Rozczytalam twe słowa lecz nie należało to do łatwych zadań, a i ja pragnę drugiej osoby z którą mogłabym dzielić swój czas na naukę. - Sama nie miała pojęcia czy jest romantyczna czy nie, bo nigdy się nad tym nie zastanawiała.
- To w takim razie nie czuje się samotna w takiej sytuacji. - Na jej ustach zagościł ciepły uśmiech, którym obdarowala chłopaka. Choć nadal zaklopotana i zawstydzona to powoli jej emocje uspokajaly się więc w jakiś sposób czuła się uradowana. Jakoś nie przepadala za uczuciem iż jest zawstydzona, jednak to zwykła emocja ludzka, która nie powinna być jej obca.
- Ja się cieszę, że w ogóle go wysłałeś, bo i ja do zbyt odważnych nie należę. - Nigdy się odważna nie czuła, wolała bezpieczeństwo i ochronę jednocześnie trzymała się nieco na uboczu.
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 3:20 am
Pan Fluffy był nieco szalonym chłopakiem, lecz w życiu miał kilka priorytetów, które chciał zrealizować. Pierwszy? Założyć szczęśliwą rodzinę. Drugi? Dobrze się bawić i codziennie mieć chociaż jeden powód, aby się uśmiechnąć. Trzeci? Niczego nie żałować. Chociaż list napisał pod wpływem chwili, pewne uczucia rosły w nim odkąd tylko się poznali. I pewne elementy układanki poukładały mu się w głowie. Dlaczego nie mógł pocałować Penny? Dlaczego w takim momencie prześladował go pech? Bo za kilka lat miało się stać to. Miał się odważyć, aby pocałować tą jedyną dziewczynę, tą którą powinien. W duchu podziękował swojemu życiowemu pechowi, który jednak przyniósł mu szczęście.
- Mazałem to zdanie jak głupi, nie dziwię się, że miałaś z tym problemy. – Zaśmiał się na samo wspomnienie, kiedy je kreślił. Asami patrzyła na niego wtedy bardzo oburzona, próbowała go nawet dziobać. To nie tak przecież miało być!
- Powiem szczerze, że często czytałem różne książki. Rzeczywistość okazała się być zupełnie inna i wiesz co? Bardzo mi się to podobało. – Wrócił już stary Steve. Powoli oswajał się z tym tematem, z nową sytuacją. Już zaczął o tym żartować, chociaż wcześniej wcale nie było mu do śmiechu. I o co było mu tyle strachu? Sam nie wiedział.
- Widzisz… Ja odwagę w sobie znajduję, kiedy chodzi o smoki. Ale o uczucia? Dopiero sowa musiała mnie podziobać, abym zabrał się do roboty. Będę musiał jednak Asami kupić wiele przysmaków dla sów, zrobiła kawał dobrej roboty. – A przecież ostatnio za nią ganiał, ponieważ ukradła mu kupon na dziesięć sykli… Jak to się szybko zmieniają uczucia czarodziei do swoich zwierzątek!
- Dzięki niej… mam Ciebie. – I nagle ni z tego ni z owego, puścił jej dłonie, ale po to, aby złapać ją w pasie i unieść ją do góry. Zakręcił się z nią parę razy dookoła, był szczęśliwy jak nigdy wcześniej.
Anabell Nightmare
Oczekujący
Anabell Nightmare

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 10:02 am
Mimo, se wciąż tu stała obok tego co serce jej skradł czuła jakby skrzydeł dostała i unosił się powoli ku górze ciesząc się z tego co los jej dał. W najmniejszym stopniu cieszyła się to co ją spotkało.
- Udało mi się to rozszyfrować dopiero po kilku próbach. - Pierwszy raz widziała taki zamazany tekst, a że była ciekawa co jest tam napisane do skutku próbowała to odczytać. I w końcu się jej udało.
- Książki? Na jaki temat? - A co z jedynie mogła się domyślać jakiej treści była ta lektura. Zaś jedyne co jej do głowy przyszło to jakieś książki romantyczne albo coś w stylu "jak poderwać dziewczynę siedząc w bibliotece".
- To prawda musisz jej jakoś podziękować. - Uśmiechnęła się lekko, a po chwili zaskoczona pisnela, kiedy nagle została podniesiona do góry. Automatycznie zginęła nogi i położyła obie ręce na jego ramionach, po chwili z jej ust wydobył się wesoły śmiech. Była szczęśliwa, bo po raz pierwszy ktoś odwzajmenil jej uczucia.
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Sro Sty 07, 2015 10:17 am
Steve uśmiechnął się nieco przepraszająco. Skoro przeczytała największy akapit, pewnie też dała sobie radę z pojedynczymi zdaniami. Zaraz, zaraz. Co jej tam napisał? Że ją kocha! Ho! To dopiero! Może i odważył się ją pocałować, ale to powiedzieć na głos…? Niestety, Ana będzie musiała jeszcze troszeczkę poczekać. Fluffy musi znaleźć w sobie jeszcze trochę więcej odwagi. Być może nie nastąpi to tego wieczoru, tylko w zupełnie innych okolicznościach.
- Przepraszam. – Nie powiedział tego na głos, tylko śmiesznie poruszył ustami. Gdy zapytała go o książki, wyraźnie poczuł się zakłopotany. Skoro jednak już i tak mówił jej o wszystkich (chociażby o dziwnym damskim głosie, z którym mógł porozmawiać wieczorami albo kiedy robił coś naprawdę głupiego), mógł przyznać się jakie książki czytał.
- Wiesz… Czytałem romanse i poradniki. Kryłem się nieco za filarem i czytałem. Nie próbowałem ich wypożyczyć, aby bibliotekarka nie zapisała mojego nazwiska na karcie. – Uśmiechnął się nerwowo. – Więc czytałem wszystko pokroju „Przeminęło z magią”, „Poradnik magicznego myślenia”, „Jak poderwać dziewczynę w bibliotece?”, „Rozważna i magiczna”. – Trochę niemęskie oprócz tego jednego poradnika, który przydałby się każdemu chłopakowi.
- A trzeba, trzeba. Moja sowa ma więcej rozumu niż ja. Dziwne. Przecież to ja tutaj jestem Krukonem. – Zaśmiał się. Trzymał Anę w ramionach jeszcze troszeczkę, aż wreszcie delikatnie ją odłożył, aby mogła poczuć pod stópkami ziemię.
- Jak tam było na górze? – zapytał z jednym ze swoich uśmieszków. Oho, ten tekst już gdzieś Ana słyszała!
Sponsored content

Fontanna - Page 3 Empty Re: Fontanna

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach