Go down
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 4:24 am
-Czy do nieba... nie wiem i powiem szczerze nie wiele mnie to interesuje w tej chwili- Mruknął cicho. Nie myślał o swojej matce od chwili tego felernego wydarzenia. Po prostu udawał, że taka kobieta nigdy nie istniała.
-A ojciec... nie mam pojęcia gdzie jest... i również to mnie nie obchodzi. Gdzie jest, co robi ani co się z nim dzieje- Mówi się, że lepiej mieć takich rodziców niż żadnych. Chłopak z tym się nie zgadzał. Jeżeli ktoś miał mieć takich rodziców jak on, lepiej byłoby gdyby ich nie było wcale. Kiedy ta zaczęła się lekko unosić chłopak wyraźnie wyczuł, że chyba się zdenerwowała, ale nic nie rozumiała. Kiedy skończyła chłopak wstał gwałtownie ze swojego miejsca i zaczął chodzić nerwowo w lewo i prawo targając co chwilę włosy z tyłu głowy.
-Posłuchaj... to nie jest takie proste jak się tobie może wydawać. To nie jest jakaś baśń która ma szczęśliwe zakończenie bo nie ma prawa mieć takiego.- Powiedział cicho, ale wystarczająco aby dziewczyna go usłyszała.
-Otwórz w końcu oczy. Ludzie są dobrzy i źli....- W sumie sam zaczął się motać w tym co mówi. Sam już nie wiedział czy jest kimś okropnym czy wręcz przeciwnie. Stanął twarzą do ściany i oparł na niej swoje dłonie. Spuścił głowę w dół i wziął głęboki wdech.
-Popełniłem bardzo dużo błędów, a teraz ponoszę za to karę. Chciałem oszukać wszystkich dookoła siebie, w tym też siebie. A zapłaciłem za to najwyższą cenę. Nie chce aby to samo się powtórzyło z tobą.- W końcu historia lubi zataczać koła. Nie przeżyłby chyba gdyby stracił kolejną bliską mu osobę.
Neve Collins
Oczekujący
Neve Collins

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 5:00 am
- Słowa padły, przekleństwo zostało rzucone... Ta droga ma wiele zakończeń. Czym jest cierpienie w obliczu słodkich doznań? Nie wiem... - Ludzie są dobrzy i źli - niech będą, niech określają siebie wzajem tymi tytułami, o które nie dbałaś, nie wszystko do Ciebie docierało, a jednocześnie ze wszystkiego zdawałaś sobie sprawę - mydlana bańka jedynie nie pozwoliła odczuć zbyt wiele, by nie zniszczyć skrzydeł, które teraz opadły i nie chciały wznosić do chmur - anioł wodził spojrzeniem za sylwetką tego, dla którego zstąpił z niebios - już spaczyłeś tą porcelanową lalkę, widzisz? Wystarczyła chwila, jedno twoje spojrzenie i zgubny dotyk, nawet nie wiadomo, w którym momencie to się stało - jej bajka już się zepsuła wraz z chwilą, kiedy dowiedziała się, co to znaczy pragnąć czegoś tak bardzo, że gotowym jest się burzyć przed sobą wszystkie mury, byle tylko dopiąć celu. Ty naprawdę nie wiesz, jak wewnętrznie zepsuty potrafiła ta Laleczka być już teraz, kiedy obudziła w sobie marzenia i uczucia, wyrwana z marazmu względnego istnienia, w którym jedynie czasami przebijała radość ze wszystkich doznań w ulotnych momentach, bardzo szybko zapominanych. Jej sumienie było czymś bardzo względnym.
- Moje oczy są bardzo szeroko otworzone, chcę dostrzec wszystko i zrozumieć... - Spoglądając na samą siebie i na to, jak się uniosła, teraz ze wstydem opuściła głowę i splotła palce dłoni na swoich udach - pierwszy raz jej się coś takiego zdarzyło, te wszystkie emocje w niej buzujące - to było coś niesamowitego... - A Twoje, Kyohei? Potrafisz spojrzeć nie osłonięty cieniami przeszłości na to, co jest teraz i zapomnieć o tym, co może być daleko w przyszłości?
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 9:57 am
Kyo westchnął cicho. Nie potrafił zrozumieć dlaczego ona tak bardzo wierciła ten temat, jak by nie mogła po prostu się odwrócić i zająć się własnymi sprawami. Z drugiej jednak strony wcale tego nie chciał. Gdzieś tam na dnie serca pojawiło się pragnienie którego w żaden sposób nie umiał zagłuszyć, chociaż jak widać cały czas próbował podejmować jakieś próby które wcześniej czy później i tak kończyły się na niczym.
-Wybacza Neve... wiem, że myślisz, że potrafię... albo, że tak powiem, ale niestety prawda jest taka, że już dawno zapomniałem i jak to jest patrzeć z nadzieją w przyszłość. Odebrano mi tą nadzieję kilka lat temu. I raczej już nie wróci- Powiedział cicho stojąc cały czas twarzą do ściany. Nie chciał jej okłamywać, mówić, że coś może się zmienić. Szczególnie w chwili kiedy przynajmniej z jego punktu widzenia było to prawie nie możliwe. Nie umiał odgonić tych czarnych kruków które usiadły na nim. Były za bardzo upierdliwe i było ich za wiele. Kiedy tylko mu się wydawało, że chociaż na chwilę się od nich uwolnił one wracały ze zdwojoną siłą.
-Dlaczego tak bardzo drążysz ten temat. Dlaczego jak inni nie możesz skwitować mojej głupoty wzruszeniem ramion i pójść w swoją stronę- Nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś walczył o niego. Raczej do tego, że albo okładał resztki jego okopów bombami, albo po prostu zostawiał rannego na środku drogi aby się wykrwawił. Jak najbardziej miał dosyć takiego zachowania, ale oczywiście nie powie tego na głos.
Neve Collins
Oczekujący
Neve Collins

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 5:00 pm
Delikatnie skinęła głową, kiedy prosił o przebaczenie - potrafiła mu to wybaczyć, chciała mu to wybaczyć, mogła mu to wybaczyć. I rozumiała. Nigdy nie doświadczywszy żadnych uczuć, trwając w dziwnym śnie, z którego się wybudzała, zauważając, jak wiele życia ją ominęło, pojmowała co to znaczy być otoczonym czernią i krukami, które ciągle wydziobywały duszę - jakim cudem? Może dlatego, że to wszystko widziała, cienie przyszłości, jej echa odbijające się falami w jej głowie nie będące żadnymi konkretnymi zdarzeniami ani obrazami - były to tylko przeczucia. Dlatego mówisz jej, by otworzyła oczy, a ona już podejrzewa, jak to się skończy, jej własny obraz wisi w jej głowie, tylko że nie powie ci przecież tego, jeszcze nie. Może nie powie tego nigdy, by nie odbierać ci nadziei, a by budować ją mocniej i mocniej. Czemu miałaby się poddawać i rezygnować?
- To nic... Nie da się wszystkiego zbudować od razu. Nie chcę cię zmuszać, byś nagle rzucił wszystko wokół siebie, zmienił i wkroczył w inny świat. - Dlatego nie masz za co przepraszać, niemądry. - Nie mogę, ponieważ... Ponieważ w moich oczach błyszczysz. - Ujęła rąbek kołdry, którym zaczęła się bawić, wpatrując się w zamyśleniu w tą czynność z delikatnym i spokojnym uśmiechem, który znów na jej usta powrócił. - Będziesz się wymykał im bardziej będę pragnęła twojej obecności, prawda? - Czy to miało czynić cię złym? Albo to, że nosiłeś w sobie tyle gniewu, że wdawałeś się w bójki? Uderzyłbyś ją? Przeklął? Tylko to by mogło sprawić, że spojrzałaby na ciebie ze strachem. - Wiesz, przecież my się jeszcze dobrze nie znamy. Bardzo bym chciała, żebyśmy poruszali się wolno po tej ścieżce nie patrząc dokąd nas doprowadzi i cieszyć się chwilą obecną. Nawet jeśli popełniłeś wiele błędów przeszłości, ja widzę, że na to zasługujesz. Na spokój, ciepły dotyk i łagodny uśmiech. Również chciałabym na to zasłużyć... Nie jestem tak delikatnym i kruchym Aniołem, jak ci się wydaję... Ale wiem, jak ten świat jest dla mnie obcy i groźny. Kto miałby mnie uchronić, jeśli nie Ty? Nawet gdybyś miał nie uchronić mnie przed samym sobą... Zrozum, że ja chcę się poddać temu opadaniu. Wiem, że to nie bajka. Wystarczająco dużo śniłam, niczym śpiąca królewna, bez samoświadomości, bez marzeń, uczuć... Wybudziłeś mnie ze snu. Może uda mi się kiedyś wybudzić Cię w zamian z Twojego koszmaru. - Uniosła spojrzenie na jego plecy, lokując je w jego potylicy. - Daj mi i sobie szansę. Na teraz. Nie na "kiedyś". Nie szukaj w sobie wiary, nie zmuszaj się do walczenia z własnym jestestwem. Zatrzymaj się, Kyohei. Teraz. Na sekundę. Zamiast odpychać mroczne dziedzictwo, pogódź się z nim i podziel ze mną, inaczej nigdy nie uda się go rozświetlić blaskiem. - Rozchyliła wargi. - Gdybym cię zostawiła... To tak, jakbym sama zniknęła.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 6:54 pm
Kyo po prostu stał cały czas przy ścianie. Zapytała się go czy będzie się jej wymykać im bardziej będzie pragnąć jego bliskości. Kompletnie nie wiedział co na to odpowiedzieć, nie chciał jej zranić, a wiedział, że odpowiedź niestety do tego by prowadziła. To nie tak, że robił to świadomie. Uciekał bo tak nakazywał mu instynkt. Można powiedzieć, że zachowywał się trochę jak jakieś zwierze w pułapce. Miotał się na wszystkie strony aby tylko przeżyć. Przecież on był jakimś wyrzutkiem, ona księżniczką z pięknej bajki. Przecież ludzie by ich wyśmiali. I nie, nie przejmował się opinią innych ludzi, ale nie chciał aby ona czuła się głupio.
Nawet kiedy dziewczyna skończyła chłopak milczał... miał prawdziwy mętlik w głowie. Rozum krzyczał aby uważał, aby nie zmieniać niczego. Bo w końcu czy to nie on się zarzekał, że nie chce już więcej zmian. Serce z kolei chciało odpędzić ten mrok który się kłębił wokół niego. Z jednej strony chciał ją odepchnąć, krzyknąć, że nie potrzebuje jej. Z drugiej jednak nie miał ku temu odwagi. Bał się, że gdyby tak zrobił to by się udusił. Ona była jego powietrzem... tym jedynym i wyjątkowym ponieważ czystym, który wpadał do jego płuc i oczyszczał jego ciało ze wszystkich mroków. Miał nigdy więcej nie słuchać swojego serca, ale ona musiała się pojawić i wszystko oczywiście szlag trafił.
-Cholera...- Jęknął w końcu nie mogąc wytrzymać tych myśli które krążyły po jego głowie. Jego ręką automatycznie zacisnęła się w pięść i wylądowała na ścianie dając upust emocjom które nagromadziły się w jego umyśle.
-D...dlaczego ty... dlaczego tak bardzo chcesz mi mącić w głowie- Warknął cicho wyraźnie zagubiony w tym wszystkim. Nie wiedział już co miał myśleć ani co zrobić. Czy może jej ufać... jak ma zaufać innej osobie, jeżeli nie ufał sam sobie.
-W chwili kiedy wszystko zaczęło iść swoim torem. Przychodzisz ty i chcesz wszystko odwrócić do góry nogami- Jego reakcja w tej chwili była by całkiem zrozumiała gdyby ktoś poznał jego uczucia. Tak się dzieje kiedy człowiek nie potrafi poukładać swoich uczuć. A w nim było tego dosłownie multum, i teraz to wszystko zaczęło wylatywać, jedno uczucie po jednym. Dziwne, że jego ciało jeszcze nie eksplodowało.
-Co ci się nie podobało w twojej bajce... źle ci tam było?- Kiedy tak do niej mówił czuł jak serce mu rozpada się na milion malutkich kawałków. Nie chciał tego robić, ale ten lęk był silniejszy od niego.
Neve Collins
Oczekujący
Neve Collins

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 7:24 pm
Odczuwali dokładnie to samo, tylko z innych poziomów - ona z chęci poznania, patrząca z góry Anielica, która machała niewinnie nóżkami, a wiatr plątał jej śnieżne włosy, a on z dołu, z zaciśniętym sercem i zadzierając głowę, blask go raził, ten, który lśnił wschodem słońca zza pleców Anioła z rozłożonymi skrzydłami - patrz, jaka jest ulotna, tego się boisz, patrz, jakie brudne masz ręce - tego się boisz... Wszystko to strach, które zamieniałeś w gniew, nie mniej, nie więcej. Lecz oboje potrzebowaliście patrzeć na siebie, by oddychać na nowo - ona tym brudnym powietrzem, które wdychać chciała, a on tym czystym. Nie moglibyście odwrócić się i zapomnieć. Więcej ran by to przyniosło, niż próba pójścia dalej.
Drgnęła lekko, kiedy uderzył pięścią w ścianę, magicznie przyciągana przez jego sylwetkę, czekająca, trwająca w tym bezruchu, nawet jeśli nie widziała tej twarzy, po ruchu mięśni, po intonacji, tak wiele mogła się dowiedzieć, tak wiele próbowała zrozumieć... Będzie w stanie? Nie pytała o to samej siebie, ale Ty, Kyohei, już musiałeś - i od razu miałeś odpowiedź, że nie. Że ją zniszczysz doszczętnie, a potem zamiast na blask będziesz patrzeć na puste, smutne oczy, wpatrujące się w szklankę czystej. Widzisz już to? Jak zamienisz jej biel na czerń?
- Tak. - Ponieważ nie mógł widzieć jej skinięcia, powiedziała to na głos. Krótko, jasno i wyraźnie. - Jesteś wystarczająco silny, żeby mnie unieść? Jak na razie jestem za ciężka dla Ciebie, gdy Ty jesteś dla mnie taki lekki... Już chronisz, choć zrobiliśmy tylko parę kroków.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 7:43 pm
-To dlaczego tak bardzo się uparłaś przenieść do jeszcze większego koszmaru? Dlaczego nie słuchasz tego pierwotnego instynktu który na pewno każe ci uciekać?- Nie potrafił zrozumieć jej zachowania. Każdy inny człowiek już dawno po prostu by go zostawił. Wystraszył by się tego mroku dookoła niego, i tych demonów które rozszarpywały jego duszę na milion malutkich kawałeczków. A ona... bogini światła chciała oddać swój blask tylko po to aby go ratować. Chłopak wiedział co to poświęcenie, ale w tym wypadku chciała zrobić coś czego by tylko potem żałowała.
-Teraz już nie wiem czy jesteś aniołem czy diabłem w skórze anioła, który został wysłany tylko po to aby zamącić mi w głowie i zniszczyć jeszcze bardziej- Pogubił się w tym wszystkim już. Przez tak krótki czas wydarzyło się tyle rzeczy o których on już zapomniał i musiał tak naprawdę niektórych zachowań uczyć się zupełnie od nowa.
-Ty chcesz zaryzykować a pomyślałaś w tym wszystkim o mnie. Co będzie jeżeli jednak coś się stanie. Jak myślisz ile jeszcze jestem w stanie wytrzymać- Stał cały czas plecami do niej. Wiedział, że jak by popatrzył w jej oczy na pewno od razu by zmiękł i zgodził by się na wszystko.
Neve Collins
Oczekujący
Neve Collins

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 8:04 pm
Przyłożyła palec do dolnej wargi, przechylając głowę kiedy zadał to pytanie, próbując rozgarnąć całe swe jestestwo i znaleźć odpowiedź w samej sobie, ale kiedy starała się odkryć choć minimum instynktu... Po prostu go nie posiadałaś, wychowana w takich, a nie innych warunkach, gdzie jedyne, czego mogłaś się bać, to poślizgnięcie na świeżo umytej podłodze lub potargania sukienki o piękne róże w ogrodzie.
- Mój instynkt mówi mii... - Zaczęła śpiewnie, zaglądając jeszcze głębiej w siebie - nie, to nie instynkt, to 6 zmysł, który był bardzo silnie w niej rozwinięty, coś za coś, jak to mawiają, a jednocześnie... czyżby to skłonność autodestrukcji, czy naprawdę taka potężna wiara w to, że da się go jeszcze odratować? - ... Hmm... Nic mi nie mówi, żebym uciekała. - Tego jednego byłaś pewna na sto procent. Wręcz przeciwnie, nie mogłaś się oderwać od tego mroku, który cię fascynował i który chciałaś rozjaśnić, żeby dowiedzieć się, co w nim jest. Jak sam mówił - mogłaś się rozczarować. I poznane sekrety wszak przestawały być takie fascynujące.
Tak, myślała o tym, dlatego ci powiedziała, że Ty jesteś dla niej lekkim, to Ona jest dla Ciebie ciężka, zbyt ciężka, byś mógł ją unieść w ramionach, jak kula przyczepiona do kostki, którą można odczepić, ale nadal chce się ją przy sobie trzymać. Zbyt ciężka, by swobodnie iść. Zbyt piękna, by ją porzucić.
- Na pewno kiedyś się dowiesz. - Wierzyła w to, że sam oceni, choć ona wiedziała, że daleko jej do biesa. Zbyt długo latała wśród chmur nie zaznając upadku. - Tylko tego się boję. - Wyznała zgodnie z prawdą. - I Ty też się tego boisz. - Ała, ała, prawda rozbrzmiewa w uszach, wypowiedziana wprost, podana na tacy. - Kyooheei... - Zanuciła śpiewnie, cicho. - W ścianie nie znajdziesz odwagi... - No spójrz na nią, no spójrz... Nie musisz przecież teraz o niczym decydować na gwałt.
- A jego słońce świeciło
Gdzieś tam daleko w oddali
Co w życiu mym się zmieniło
Dziś moja dusza się pali...

Może to wszystko robię dla Ciebie
Ty gdzieś tam jesteś i o tym nie wiesz
Może to wszystko polega na tym
By żyć dla kogoś...

A nie, nie, nie będę wiedziała
Czy cokolwiek dla Ciebie znaczyłam...

Zaśpiewała równie cicho i spokojnie, co mówiła.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 9:55 pm
To było dla chłopaka trochę za dużo. Tyle myśli które krążyły po jego głowie, i cholerna temperatura która sprawiała, że na jego twarzy pojawiły się malutkie kropelki potu. Przez chwilę pojawiły mu się mroczki przed oczami. Zacisnął lekko powieki aby pozbyć się tego okropnego uczucia, ale bardzo szybko okazało się, że to był kiepski pomysł. Ciemność zaczęła wirować w niebezpieczny sposób zupełnie tak jak by właśnie wypił conajmniej o jednego za dużo. Na dalsze objawy nie trzeba było czekać długo. Poczuł jak nogi się pod nim uginają odmawiając dalszej współpracy. Całe szczęście, że akurat trzymał się ściany to poleciał na nią, i w ostatniej chwili się okręcił aby nie wyrżnąć głową w twardą powierzchnię. Osunął się miękko na ziemię. Przez wszechogarniającą ciemność dostrzegł jakieś niewyraźne kontury dziewczyny. Po chwili jego ciałem zaczęły targać dreszcze zimna. Tak się kończy kiedy człowiek lekceważy pierwsze objawy choroby i pozwala aby jego temperatura ciała skoczyła do szalonych liczb. Chłopak nie przejmował się swoim stanem zdrowia, zgrywał wielkiego twardziela którego choróbska się nie imają no i cóż... ma za swoje.
Neve Collins
Oczekujący
Neve Collins

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 11:07 pm
Patrz uważnie, Ty upadasz, Ona wstaje, tak miękko na granicy Twej świadomości wysuwa nogi spod kołdry i stawia je, bose, na zimnej posadzce, miękko do Ciebie podbiegła, niesiona przez wiatr i z wiatrem też przyleciała, opadając przy Tobie na kolana - tylko dla Ciebie i tylko Twoje dłonie ujmuje, sięgając po Twoje słabe ciało wstrząsane dreszczami - na jej twarzy nie znajdziesz żadnego strachu, nie było w nich przerażenia - ujęła twe dłonie, by jedną swoją odgarnąć niesforne kosmyki z twego ciała i przylgnęła do Ciebie - słyszysz jej głośniejszy głos, coś powiedziała, głośniej, kogoś zawołała - trudno było Ci to zrozumieć, lecz gdybyś tylko się zebrał, wiedziałbyś, że woła pielęgniarkę. Dostałeś swego Śnieżnego Anioła, który teraz trzymał cię przy swej piersi - cała była chłodna, Ty cały rozgrzany - uważaj, pilnuj się, jeszcze stopisz ten Śnieżny Cud pilnujący Cię teraz i szepczący cicho do ucha, głaszcząc twą głowę - nie, nie porzuciła Cię, nie udała, że nic nie widzi - uśmiecha się do Ciebie, nuci coś, ale zdecydowanie nie w języku angielskim, którym tak płynnie władała, mimo że, jak twierdziła, nie spędziła w Anglii nawet jednego miesiąca, ale jej słowa niosły ze sobą przyjemny chłód, który choć nie otrzeźwiał, oferował skrawek nieba i spokoju - ta magiczna pieśń Śnieżnej Wiedźmy miała swą własną moc, nieporównywalną do czarów rzucanych różdżką, choć wydawało się, że niczego nie zmieniała... Trafiała prosto do umysłu, mąciła zmysły jeszcze bardziej i pozwalały osunąć się w sen, by więcej nie walczyć. By odpocząć. Poddaj się temu, Kyohei. Chociaż przez chwilę nie dbaj o przeszłość, przyszłość a nawet o to, co jest teraz.
Ciemność Cię uchroni, pośród której jaśniała Ona.
Przyszła Pielęgniarka, która jednym machnięciem różdżki przeniosła chłopaka na wolne łóżko, zaczynając swą tyradę o nieodpowiedzialności młodzieży i o tym, jak to nie wolno doprowadzać się do tego stanu, zaraz przynosząc lekarstwa i zalecając konieczny odpoczynek, pouczając o tym Neve, gdy chłopak osuwał się w czerń, aż w końcu zasnął od eliksiru, który mu podała znachorka.
Wraz z nastaniem nocy pielęgniarka wygoniła dziewczę do domu, jednak wystarczyło, by zegar wybił godzinę 6, by ubrana w delikatną sukienkę na ramiączkach sięgającą do kolan obszytą falbankami u dołu, w białych rajstopach i baletkach - na ramiona narzucony miała kremowy sweterek sięgający za pośladki, a włosy, które tylko w małej części zebrała w kucyk z przednich pasm, by nie opadały jej na twarz, dekorowała błękitna, luźno przewiązana wstążka - poszła tylko się przebrać, umyć, przyniosła swój dziennik i pióro, by pilnować Czarnego Anioła, który na pewno by jej przy pierwszej okazji uciekł - a przy tym zrobił sobie krzywdę, bo przecież z tak wysoką gorączką nie można było szlajać się po zamku, nie wypadało - niemądry z niego Aniołek, doprawdy... I tak, wróciła tam, gdzie leżał Kyohei, któremu wczoraj jeszcze znachorka wróżyła przynajmniej tygodniową kurację, o ile będzie grzecznie leżał. O ILE. To takie istotne, by to dopisać...
Przycupnęłaś na krześle obok łóżka, spoglądając na jego spokojną teraz twarz, cicho nucąc pod nosem zimową piosenkę, zastanawiając się, jak długo Kyohei będzie to wszystko odrzucał, zaprzeczał i próbował ją odepchnąć. Cóż, ona była jak przylepa, której trudno się pozbyć, co nijak nie zgadzało się z tym, czego ją uczyli, by nie być nadgorliwym, by nikogo nie dręczyć... A sama w swych wizjach nie potrafiłaś wyczuć, czy lepiej by było, gdybyś go zostawiła i by samego siebie doprowadził na dno, czy wręcz przeciwnie, czy w ogóle istniała szansa, by pomóc mu cokolwiek zbudować...
Chciałaś go uratować.
Ponieważ Jego rzeka naprawdę była piękna...
Nie dowiesz się, czy można ją znów oczyścić i odżywić roślinność wokół, dopóki nie spróbujesz.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Wto Lis 18, 2014 11:37 pm
Dzięki eliksirowi chłopak przespał całą noc... pierwszy raz nie wybudzał się w środku nocy tylko po to aby obwiniać się za to wszystko co się stało. Kyohei drgnął delikatnie. Zaczęły do niego dochodzić różne dźwięki przez pewien czas nie słyszał. Była tylko ciemność i cisza. Zacisnął delikatnie powieki tylko po to aby uchylić je lekko ukazując światu kawałek swoich brązowych tęczówek. Chociaż i tak zamknął je szybko, ponieważ światło oślepiło go sprawiając, że widział tylko jedną biała plamę. Kątem ucha usłyszał czyiś ruch. Odważył się po raz wtóry otworzyć oczy walcząc z lekkim bólem który był spowodowany tą światłością. Przekręcił głowę na poduszce aby spojrzeć w bok, w miejsce skąd dochodził ten dźwięk. I wtedy ją zobaczył, jego własnego prywatnego anioła stróża który siedział tutaj i go pilnował aby tylko nic mu się nie stało. Dlaczego tutaj siedziała... przecież mogła się zająć swoimi problemami... zaraz o czym oni rozmawiali. Chłopak wysilił swoją mózgownicę aby przypomnieć sobie to co się stało. Rozmawiali o sobie... o tym co się może wydarzyć, a co nie ma prawa. Pamiętał tylko straszny mętlik, a potem ciemność która zaczęła się pojawiać. Czyjeś dłonie które go obejmowały niczym obietnica lepszego jutra. Wyciągnął w kierunku dziewczyny swoją ręką aby dotknąć jej policzka. Chciał sprawdzić czy jest prawdziwa czy może też wymysłem jego rozpalonego obecnie umysłu.
Palce jego dłoni napotkały na przeszkodę w postaci jej skóry. A więc ona tutaj była, przy nim, dla niego. Pogładził jej policzek końcem kciuka. Po chwilce zabrał jednak dłoń jak by właśnie robił coś zbereźnego i niewłaściwego.
-Przepraszam...- Wyszeptał wbijając swoje ciemne, niczym ciemna czekolada oczy w jej fiołkowe tęczówki. Zrobiło mu się głupio, że po prostu tak zemdlał przy niej. I to jeszcze z powodu jakiejś głupiej gorączki. W końcu czy to nie on zapewniał wszystkich, że jest w stanie sobie poradzić ze wszystkim, a tutaj powaliła go jakieś przeziębienie.
Z drugiej jednak strony nie umiał opisać tego uczucia które zapaliło się słabym płomieniem w jego popękanym sercu. Ona była pierwszą osobą którą zobaczył po przebudzeniu. Nie był to żaden nauczyciel, pielęgniarka ani też przypadkowy uczeń. Tylko ona. Ta dziewczyna która już dawno stała się strażniczką jego resztek duszy.
Neve Collins
Oczekujący
Neve Collins

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Sro Lis 19, 2014 1:20 am
Pochyliła się, kiedy zobaczyła, jak wyciąga dłoń, nie przestając nucić, przypatrując się jego oczom, jeszcze nieprzytomnym, wciąż naznaczonych znamieniem gorączki, jaka wczoraj go powaliła i doprowadziła do tragicznego wręcz stanu - taki silny, a jednocześnie nadal człowiek, tak samo, jak inni, narażony na złośliwą naturę, która lubiła organizmowi płatać figle i nacierać w najmniej spodziewanym momencie - chociaż tego akurat można się było spodziewać, skoro przez tak długi czas zaniedbywał swój stan.
- Za co? - Zapytała ciekawie - teraz to ona wyciągnęła dłoń, żeby sprawdzić jego temperaturę - nie było już tak źle, twardy sen zapewniony eliksirem z pewnością bardzo mu pomógł - chłodna ręka dotknęła jego czoła i została tam na dłuższą chwilę, zanim ją zabrała. - Ja przepraszam za to, że zupełnie zapomniałam o twojej chorobie, tak mocno pozwoliłam się wciągnąć w rozmowę... - Opuściła w skruszeniu oczęta. - Całe szczęście, że pani pielęgniarka była w pobliżu... Zaniepokoiłam się i trochę wystraszyłam, kiedy nagle upadłeś... - Zapowietrzyła się na chwilę i wydęła policzki. - Znachorka powiedziała, że powinieneś tutaj tydzień poleżeć. Jak się czujesz?
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Sro Lis 19, 2014 1:58 am
Kyo poprawił się na łóżku unosząc swoje ciało trochę wyżej. Patrzył na nią uważnie, być może nawet trochę za bardzo. Wydawało się, że samym spojrzeniem chciał ją przewiercić na wylot. Kiedy chciała zabrać swoją malutką rączkę chwycił ją w swoją dłoń. Po chwili przystawił ją do swoich ust i musnął wargami zewnętrzną stronę jej tak delikatnej i cudnej ręki. Mogła wyczuć jego spokojny i ciepły oddech, on z kolei miał zamknięte oczy i wdychał jej zapach. Chciał się tego nauczyć, zapamiętać tą cudowną woń która miała zapewniać mu spokój w chwilach kiedy zabraknie mu odwagi.
W końcu wtulił swoją twarz w jej rękę.
-Nie opuszczaj mnie...- Wyszeptał... nie chciał się obudzić i zobaczyć, że jej nie ma obok niego. Nie miał pojęcia dlaczego, ale pragnął widzieć ją niemal codziennie. Zupełnie tak jak by była jakimś narkotykiem. Jego własną odmianą kokainy. Bał się tego, że zrobi jej krzywdę, że zabrudzi te jej białe szaty w które była odziana. Bał się dotykać tej porcelanowej lalki, ale świadomość, że mógł jej już nigdy więcej nie zobaczyć, albo, że nie poczuł by już nigdy więcej jej gładkiej skóry na swoim ciele przerażała go jeszcze bardziej. Kiedy ta wspomniała o tym, że jej ojciec che ją wydać za mąż za kogoś innego sprawiła tym, że chłopak znienawidził tego szczęściarza który będzie mógł dzielić z nią życie.
-Ja deszczowym dniem
Ci przyniosę z ziem
gdzie nie pada deszcz
pereł deszczu sznur,
jeśli umrę, z chmur
spłynie do twych rąk
światła złoty krąg
i to będę ja.
W świecie ziemskich spraw
miłowanie twe
będzie pierwszym z praw,
królem stanę się
a królową ty.
- Zanucił cicho przyciskając swoją twarz do jej dłoni. Zawsze kiedy zasypiał to marzył o tym aby się nie obudzić. Teraz było zupełnie inaczej. Chciał otwierać oczy, bo wiedział, że to była jedyna metoda aby móc ją zobaczyć. Chciał aby przy nim trwała kiedy dookoła niego szalała wichura.
Neve Collins
Oczekujący
Neve Collins

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Sro Lis 19, 2014 3:24 am
I w końcu nie powiedział, za co oczekuje przebaczenia - a tak często o nie prosił, gdybyś miała to zliczyć, chyba zabrakło by ci paluszków na jednej dłoni - nie robił nic złego, a mimo to ciągle uważał, że jest zły - ciekawe więc, jak zachowuje się wobec innych..? Patrząc na skrawek jego historii, na to, jak został wygnany z własnej ziemi, ze szkoły, do której chodził... Co tam musiało się dziać? Czemu nie dba o to, gdzie jest jego matka, czemu nie obchodzi go to, co dzieje się z jego ojcem? Masz bardzo wiele pytań, najchętniej weszłabyś do jego głowy i rozejrzała się tam, przynosząc mu ze sobą swoje światło i ukojenie, po kolei czytając wszystkie księgi, które tam pomieścił, w tej ciągle odkurzaniem wspomnieniami bibliotece, po kolei, bez pośpiechu, bawiąc się swym tchnieniem nieśmiertelności, w które przyoblekłaś się od swych narodzin, tak jak i w biel anielskich piór, na których krańcach odcinała się czerwień krwi.
Podniosła na niego spojrzenie, kiedy przytrzymał jej dłoń, ale jej nie cofnęła, uśmiechając się nieśmiało, kiedy ją ucałował, jakby było to coś niesamowicie wielkiego, ten prosty niby gest, a malował jej policzki różem.
- Dobrze. - Och, czemu miałabyś odchodzić? Lecz rzeczywiście, nigdy nie wiesz, kiedy ten wietrzny twór świat poprowadzi w inny zaułek, wszak była jak Ty - nieuchwytna i chodząca swoimi ścieżkami, tylko że Ciebie uziemiono, a Ona latała niesiona przez wietrzne prądy.
Dziewczyna zaśmiała się perliście, słysząc słowa piosenki, nabierając głęboko powietrza i zalewając świat lśnieniem liliowych ocząt.
- Wspaniale poznać takiego króla. - Podniosła się, cofając dopiero teraz swą rękę, by zrobić krok w bok i chwycić rąbki swej sukienki, potem przełożyła jedną nogę przed drugą i dygnęła z gracją, nieznacznie się pochylając, nie usłużenie, och nie - ten, kto znał zasady etykiety dwornej wiedziałby, że to pokłon wyrażający szacunek. - Perły z deszczu byłyby pięknym prezentem, lecz ja nie godna tak wspaniałego prezentu, o Panie. - Zaraz znalazła się spowrotem przy łóżku i usiadła na swoim krześle, przysuwając się bliżej. - Jesteś głodny? Jest jeszcze wcześnie, zaraz będą podawać śniadanie w Wielkiej Sali, mogłabym ci przynieść iście królewską ucztę do samego łóżka. - Jej oczy ciągle się śmiały, oto i to prywatne światełko, ha, co ja mówię - oto chodzące słońce, które jednak nie raziło, a jedynie ogrzewało skórę, dzieląc się potęgą swego blasku.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Sro Lis 19, 2014 11:46 pm
W jego głowie nie było dużo ksiąg... tak naprawdę tylko jedna, ale za to bardzo gruba. Za okładkę robiła nienawiść, a za tekst odpowiadał smutek i gniew. Najpewniej by taka księga istniała naprawdę trafiła by od razu do działu ksiąg zakazanych. Z resztą jego umysł był takim działem. Aby do niego zajrzeć trzeba było przeciąć grube łańcuchy które blokował solidne żelazne drzwi, no i oczywiście zdobyć odpowiedni klucz. A to wcale nie było takie łatwe. Aby to zrobić trzeba było rozwiązać kilka zagadek na które nawet sam zainteresowany nie znał odpowiedzi.
-Śniadanie...- No i wypowiedziała to magiczne słowo które sprawiło, że chłopak odzyskiwał trochę radości życia. Był wielkim żarłokiem i tego nie można było mu odmówić.
-Chętnie bym coś zjadł, ale w moim wypadku to byś musiała chyba połowę stołu przynieść- Miał chyba żołądek bez dna. Ludzie podczas posiłków bardzo często patrzyli się na niego i zastanawiali się ile ten chłopak może jeszcze w siebie wcisnąć.
Jego brązowe tęczówki zmierzyły dziewczynę od stóp do głów. Widział jej strój w którym wyglądała wręcz niebiańsko. Ponownie jego serce zastukało szybciej wysyłając sygnał, że chce ją widzieć tak ubraną codziennie, tylko dla niego.
-Jesteś taka piękna- Dopiero po chwilce zdał sobie sprawę z tego, że powiedział to na głos. Ugryzł się delikatnie w język i wbił wzrok w śnieżnobiałą pościel którą była aktualnie przykryty.
Sponsored content

Łóżka w drugiej części sali - Page 3 Empty Re: Łóżka w drugiej części sali

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach