- Silver Burke
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 17, 2016 8:01 pm
Otrzymawszy polecenia Ślizgonka skinęła w skupieniu głową i zaczęła powtarzać sobie w myślach wszystko, co musiała zrobić. Od razu zabrała się do pracy i pomaszerowała do stanowiska, przy którym znajdował się potrzebny sprzęt. Bez zastanowienia przywdziała szatę roboczą i wygrzebała w miarę najmniej przetarte rękawice, co by arystokratyczne rączki nie ucierpiały przy następnym zadaniu z Czyrakobulwą. Wzięła głęboki wdech i ruszyła do pracy.
- Nie spinaj się, bo cię udusi, rozluźnij się... - powtarzała sobie w myślach jak mantrę, kiedy maszerowała wprost na Diabelskie Sidła. Kiedy zbliżyła się do istnego toru przeszkód, za którym czekał na nią Rdest Ptasi zaczęła wątpić w swoje umiejętności i zestresowała się w obliczu niebezpiecznej rośliny. Mimo wszystko znajdowała się pod bacznym okiem egzaminatorów, a dodatkowo w sierpniu były dodatkowe terminy, które mogłyby umożliwić jej zdanie. Mimo wszystko, kiedy minęło trochę czasu uznała, że liczy się to co jest teraz i ruszyła w kierunku Diabelskich Sideł, których macki zaczęły się powoli dookoła niej oplatać. Radziła sobie całkiem nieźle z torem przeszkód i już nawet spodziewała się, że najgorsze ma za sobą, a tuż przed nosem koniec trasy, to... okazało się, że wróciła do punktu wyjścia. Zacisnęła zęby i już miała podejść do zadania po raz drugi, lecz czas przeznaczony na tą część skończył się.
- Nie wpadaj w panikę, jeszcze masz szansę. - Zapewniła siebie w myślach i od razu skierowała się do stanowiska z przyrządami, z którego wzięła ostry nożyk i szklaną fiolkę. Zatrzymała się na przeciw roślin i obejrzała je dokładnie. Kaktus, aloes, Mimbulus Mimbletonia iii... jest Czyrakobulwa! Z entuzjazmem podeszła do roślinki i nacięła ostrożnie jeden z "pędów", a następnie zaczęła ostrożnie wyciskać ropę do fiolki, która wypełniła się prędko płynem. Po chwili podbiegła w podskokach do egzaminatora, zakorkowała fiolkę i wręczyła mu ją niemal uroczyście. No, chociaż to jej wyszło. Teraz czekała ją najbezpieczniejsza część zadania.
- Myślę, że byłoby to możliwe w wywarze, który wspomagałby zwalczanie trądziku. Oba składniki posiadają właściwości przyczyniające się do zwalczania różnych niekorzystnych przypadłości skórnych. Oczywiście w wypadku ropy z Czyrakobulwy należy pamiętać, iż podawana jest ona tylko odpowiednio rozcieńczona, ponieważ może wywołać oparzenia skóry i nieodwracalne zmiany. - Powiedziała, starając się zatuszować fakt, iż nie wie czy można je łączyć, czy nie, czy chodzi o połączenie w eliksirze, czy skrzyżowanie. Starała się jakoś ratować sytuację.
- Nie spinaj się, bo cię udusi, rozluźnij się... - powtarzała sobie w myślach jak mantrę, kiedy maszerowała wprost na Diabelskie Sidła. Kiedy zbliżyła się do istnego toru przeszkód, za którym czekał na nią Rdest Ptasi zaczęła wątpić w swoje umiejętności i zestresowała się w obliczu niebezpiecznej rośliny. Mimo wszystko znajdowała się pod bacznym okiem egzaminatorów, a dodatkowo w sierpniu były dodatkowe terminy, które mogłyby umożliwić jej zdanie. Mimo wszystko, kiedy minęło trochę czasu uznała, że liczy się to co jest teraz i ruszyła w kierunku Diabelskich Sideł, których macki zaczęły się powoli dookoła niej oplatać. Radziła sobie całkiem nieźle z torem przeszkód i już nawet spodziewała się, że najgorsze ma za sobą, a tuż przed nosem koniec trasy, to... okazało się, że wróciła do punktu wyjścia. Zacisnęła zęby i już miała podejść do zadania po raz drugi, lecz czas przeznaczony na tą część skończył się.
- Nie wpadaj w panikę, jeszcze masz szansę. - Zapewniła siebie w myślach i od razu skierowała się do stanowiska z przyrządami, z którego wzięła ostry nożyk i szklaną fiolkę. Zatrzymała się na przeciw roślin i obejrzała je dokładnie. Kaktus, aloes, Mimbulus Mimbletonia iii... jest Czyrakobulwa! Z entuzjazmem podeszła do roślinki i nacięła ostrożnie jeden z "pędów", a następnie zaczęła ostrożnie wyciskać ropę do fiolki, która wypełniła się prędko płynem. Po chwili podbiegła w podskokach do egzaminatora, zakorkowała fiolkę i wręczyła mu ją niemal uroczyście. No, chociaż to jej wyszło. Teraz czekała ją najbezpieczniejsza część zadania.
- Myślę, że byłoby to możliwe w wywarze, który wspomagałby zwalczanie trądziku. Oba składniki posiadają właściwości przyczyniające się do zwalczania różnych niekorzystnych przypadłości skórnych. Oczywiście w wypadku ropy z Czyrakobulwy należy pamiętać, iż podawana jest ona tylko odpowiednio rozcieńczona, ponieważ może wywołać oparzenia skóry i nieodwracalne zmiany. - Powiedziała, starając się zatuszować fakt, iż nie wie czy można je łączyć, czy nie, czy chodzi o połączenie w eliksirze, czy skrzyżowanie. Starała się jakoś ratować sytuację.
- Mistrz Gry
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 17, 2016 8:01 pm
The member 'Silver Burke' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 3
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 6
--------------------------------
#3 'Lekcja' :
#3 Result :
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 3
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 6
--------------------------------
#3 'Lekcja' :
#3 Result :
- Nauczyciele
Re: Cieplarnia nr 2
Pią Lis 18, 2016 12:14 am
Pani Swift przyglądała się pracy Simona, a gdy jego czas się skończył, kiwnęła głową i zapisała kilka informacji na pergaminie. Trzeba było przyznać, że Puchonowi poszło nie najgorzej.
- Dziękuję, panie Jordan. To by było wszystko. Do widzenia i życzę powodzenia na reszcie egzaminów - powiedziała spokojnym głosem na sam koniec.
Pan Wallen wysłuchał reszty wypowiedzi Liv i wtedy minął jej czas, więc zapisał wszystko, co uznał za konieczne, pożegnał się i na odchodne powiedział, żeby przekazała kolejnej osobie, że może już wejść.
Również i Silver zakończyła swój egzamin choć na twarzy pana Jolliffe'a nie było widać żadnej emocji, tak po prostu. Z kamienną twarzą zapisał wynik i pożegnał uczennicę, oczekując na kolejną osobę.
[z/t dla Simona, Liv i Silver, jeśli będą mieli taką ochotę]
~
Z racji tego, że egzamin zaczął się później a z osób zrobiła się mała kolejka, postanawiam przedłużyć o 1, góra 2 dni egzamin. Wszyscy egzaminatorzy są obecnie wolni, kto pierwszy ten lepszy, jeśli nikt oprócz mnie jutro nie napisze, egzamin skończy się jutrzejszego dnia, czyli 18 listopada.
I przy okazji mówię, iż to nie opóźni kolejnych egzaminów, które zgodnie z planem rozpoczną się również 18!
- Dziękuję, panie Jordan. To by było wszystko. Do widzenia i życzę powodzenia na reszcie egzaminów - powiedziała spokojnym głosem na sam koniec.
Pan Wallen wysłuchał reszty wypowiedzi Liv i wtedy minął jej czas, więc zapisał wszystko, co uznał za konieczne, pożegnał się i na odchodne powiedział, żeby przekazała kolejnej osobie, że może już wejść.
Również i Silver zakończyła swój egzamin choć na twarzy pana Jolliffe'a nie było widać żadnej emocji, tak po prostu. Z kamienną twarzą zapisał wynik i pożegnał uczennicę, oczekując na kolejną osobę.
[z/t dla Simona, Liv i Silver, jeśli będą mieli taką ochotę]
~
Z racji tego, że egzamin zaczął się później a z osób zrobiła się mała kolejka, postanawiam przedłużyć o 1, góra 2 dni egzamin. Wszyscy egzaminatorzy są obecnie wolni, kto pierwszy ten lepszy, jeśli nikt oprócz mnie jutro nie napisze, egzamin skończy się jutrzejszego dnia, czyli 18 listopada.
I przy okazji mówię, iż to nie opóźni kolejnych egzaminów, które zgodnie z planem rozpoczną się również 18!
- Marlene McKinnon
Re: Cieplarnia nr 2
Pią Lis 18, 2016 12:58 am
Była spóźniona. Kiedy w końcu pojawiła się pod cieplarnią poza nią nie było tam żadnej żywej duszy. Przez chwilę zastanawiała się czy aby na pewno powinna wejść do środka bo przecież to, że nikogo nie ma na zewnątrz nie oznacza, że w środku również jest pusto, jednak po kilkusekundowej walce z samą sobą w końcu zdecydowała się wejść do cieplarni.
Prawie wszyscy egzaminatorzy byli wolni więc na chybił trafił podeszła do jednego z nich. Mimo, że przez ostatnich siedem lat zielarstwo było jednym z dwóch przedmiotów na których nigdy nie miała żadnych problemów teraz, prawdopodobnie z powodu swojego spóźnienia, była zdenerwowana.
- Dzień dobry, bardzo przepraszam za spóźnienie, ale... - ale co? - Nazywam się Marlene McKinnon, jestem z siódmego roku. Bardzo ładne tulipany, tak swoją drogą.
Prawie wszyscy egzaminatorzy byli wolni więc na chybił trafił podeszła do jednego z nich. Mimo, że przez ostatnich siedem lat zielarstwo było jednym z dwóch przedmiotów na których nigdy nie miała żadnych problemów teraz, prawdopodobnie z powodu swojego spóźnienia, była zdenerwowana.
- Dzień dobry, bardzo przepraszam za spóźnienie, ale... - ale co? - Nazywam się Marlene McKinnon, jestem z siódmego roku. Bardzo ładne tulipany, tak swoją drogą.
- Giotto Nero
Re: Cieplarnia nr 2
Pią Lis 18, 2016 4:11 pm
Giotto w porównaniu do części uczniów nie przyszedł spóźniony na egzamin, ale biorąc pod uwagę kolejność uczniów wprowadzanych do cieplarni - musiał zająć miejsce gdzieś z boku, by czekając na swoją okazję do wejścia. Kątem oka obserwował wszystko to co się dzieje, odprowadzając wzrokiem kolejnych uczniów. Uśmiechnął się nieznacznie, widząc, że przyszła kolej Silver i skinięciem głowy życzył jej powodzenia.
Czekał ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej, będąc pogrążony w swoich myślach. Dostrzegł, że część osób skończyła już swoją część, zatem wyczuwając okazję, wszedł do cieplarni numer dwa, chcąc rozpocząć w końcu egzamin praktyczny z zielarstwa. Stanął w wyznaczonym miejscu i westchnął lekko, ukazując swój spokój i opanowanie, jakby egzamin nie robił na nim żadnego wrażenia. Tym razem nie udawał, on naprawdę nie bał się tego co przed nim - to pozwalało mu spokojnie myśleć i prowadzić egzamin po swojemu, a nie pod wpływem stresu.
Wyprostowany i z wyrównanym oddechem zwrócił się w stronę egzaminatorów:
- Giotto Nero, rok szósty. - bez zbędnych ceregieli. Zrobić swoje i wyjść, może mu się poszczęści i trafi na coś prostego, dzięki czemu osiągnie satysfakcjonujący wszystkich wynik. On o to nie dbał, swoje wiedział i to, co chciał opanować z zielarstwa, już opanował.
Z kwiatków wybrał żonkila, bo tak.
Czekał ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej, będąc pogrążony w swoich myślach. Dostrzegł, że część osób skończyła już swoją część, zatem wyczuwając okazję, wszedł do cieplarni numer dwa, chcąc rozpocząć w końcu egzamin praktyczny z zielarstwa. Stanął w wyznaczonym miejscu i westchnął lekko, ukazując swój spokój i opanowanie, jakby egzamin nie robił na nim żadnego wrażenia. Tym razem nie udawał, on naprawdę nie bał się tego co przed nim - to pozwalało mu spokojnie myśleć i prowadzić egzamin po swojemu, a nie pod wpływem stresu.
Wyprostowany i z wyrównanym oddechem zwrócił się w stronę egzaminatorów:
- Giotto Nero, rok szósty. - bez zbędnych ceregieli. Zrobić swoje i wyjść, może mu się poszczęści i trafi na coś prostego, dzięki czemu osiągnie satysfakcjonujący wszystkich wynik. On o to nie dbał, swoje wiedział i to, co chciał opanować z zielarstwa, już opanował.
Z kwiatków wybrał żonkila, bo tak.
- Lily Evans
Re: Cieplarnia nr 2
Sob Lis 19, 2016 1:37 am
Była strasznie spóźniona, co do tego nie było wątpliwości, ale jednak jakimś szczęściem udało jej się zdążyć - wręcz idealne wyczucie czasu, można byłoby rzec. Odetchnęła głęboko, łapiąc się za biodro, bo przecież przez kawałek błoni musiała biec by mieć jednak pewność, że nie zepsuła niczego i że jeszcze ma szansę. Weszła do środka, poprawiając mundurek i mocno zaciskając dłonie, próbowała pozbyć się zdenerwowania, które nagle ją opanowało. Odetchnęła głęboko i stanęła przed egzaminatorem, który akurat był wolny.
- Dzień dobry, Lily Evans, VII rok - przywitała się krótko i rzeczowo, przyglądając kwiatkom, które miała do wyboru. Po słowach dorosłej osoby sięgnęła po tulipana. Najbardziej przykuł jej uwagę.
- Dzień dobry, Lily Evans, VII rok - przywitała się krótko i rzeczowo, przyglądając kwiatkom, które miała do wyboru. Po słowach dorosłej osoby sięgnęła po tulipana. Najbardziej przykuł jej uwagę.
- Livia Edwards
Re: Cieplarnia nr 2
Pon Lis 21, 2016 12:00 am
Liv otrząsnęła się z głębokiego zamyślenia. Co najmniej kilku uczniów minęło ją wychodząc z cieplarni. Czyżby przespała swoją kolejkę? Szerzej otworzyła oczy i wmaszerowała do cieplarni, choć nawet nie była pewna, czy powinna. No cóż, lepiej poczekać w środku i dostać małą reprymendę niż zawalić egzamin z powodu własnego roztargnienia.
-Livia Edwards, rok piąty...- powiedziała nieco ciszej niż powinna, niepewnie rozglądając się wokół. Wyglądało na to, że jednak nie wbiła się poza kolejnością. Jej wzrok od razu przykuły kwiaty. Stokrotka jedna z jej ulubionych roślin, niepozorna, delikatna. Jeśli ktoś kazałby jej zaraz wybrać to najpewniej właśnie na to by się zdecydowała. Skrzyżowała dłonie za plecami i odetchnęła delikatnie. Miała nadzieję, że nie zawali. Bo przecież na ostatnich zajęciach nie szło jej za dobrze... Wstyd i hańba!
-Livia Edwards, rok piąty...- powiedziała nieco ciszej niż powinna, niepewnie rozglądając się wokół. Wyglądało na to, że jednak nie wbiła się poza kolejnością. Jej wzrok od razu przykuły kwiaty. Stokrotka jedna z jej ulubionych roślin, niepozorna, delikatna. Jeśli ktoś kazałby jej zaraz wybrać to najpewniej właśnie na to by się zdecydowała. Skrzyżowała dłonie za plecami i odetchnęła delikatnie. Miała nadzieję, że nie zawali. Bo przecież na ostatnich zajęciach nie szło jej za dobrze... Wstyd i hańba!
- Nauczyciele
Re: Cieplarnia nr 2
Pon Lis 21, 2016 1:32 am
~
Z powodu nieoczekiwanych okoliczności w życiu prywatnym, oczywiście przedłużam. Nie wpływa to w żaden sposób na obecnie trwające egzaminy. Przepraszam osoby, które czekały i mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. A jeśli nie, cóż, podsuńcie jakiś pomysł zadośćuczynienia. A i to ostatnia "ekipa" zdawających egzamin. Jak skończą to daję definitywne zt.
~
Zostało naprawdę mało czasu - właściwie to już zaraz miał się skończyć, ale jako że egzaminatorzy się spóźnili to postanowili zostać dłużej by wszyscy mieli możliwość zaliczenia egzaminu z Zielarstwa.
Do pani Tourney trafiła Marlene. Kobieta zapisała wszystkie dane łącznie z kwiatkiem jaki został przez dziewczynę wybrany. Pokiwała krótką głową i przyciągnęła bliżej siebie odpowiednie pergaminy. Wskazała wcześniej skrzynie i wyjaśniła, dlaczego mogą jej się przydać. Smocze rękawice, fiolki, doniczki, substancje w fiolkach, łajno i cała reszta czekały.
- No dobrze, panno McKinnon. Pani pierwszym zadaniem będzie zdobycie pożytecznych części Wnykopienek. Dostanie pani na to 11 minut. Drugie zadanie dotyczyć będzie zdobycie doniczek z roślinami, które występują tylko i wyłącznie na terenie Hogwartu. Minimum 5 i każdą z nich będzie musiała pani krótko omówić. 7 minut. Ostatnie zadanie zaś będzie polegało na przygotowaniu wywaru z wybranej przez pani rośliny leczniczej, a także wyjaśnieniu do czego mógłby być zastosowany. 5 minut. Powodzenia.
W tym czasie pan Wallen zapisał dane Giotto i nakazał mu wybrać któryś z czterech kwiatków - fiołka, tulipana, stokrotkę lub żonkila. Powiedział to o dziwo spokojnie, choć zegar nieubłaganie odliczał czas. Kiedy Giotto zdecydował się na żonkila, mężczyzna wskazał najpierw skrzynie w których chłopa mógł odnaleźć wszystkie niezbędne rzeczy, takie jak smocze rękawice, doniczki i całą resztę.
- No panie Nero, pana pierwszym zadaniem będzie dotyczyło pozyskania ropy z czyrakobulwy. Oczywiście najpierw będzie musiał ją pan znaleźć wśród tych doniczek - i dłoń nauczyciela wskazała odpowiedni stół. - Należy sok przelać do dwóch fiolek, daję na to 10 minut. Drugie zadanie to pozyskanie waleriany rosnącej bardzo blisko Diabelskich Sideł. Będzie musiał pan bardzo uważać. Na to zadanie dam panu z 13 minut. Bez problemów powinien pan odnaleźć odpowiednią część cieplarni. Ostatnie zadanie będzie polegało na wytłumaczeniu czy wybrane części roślin powinno się łączyć czy też nie. Mile widziane odwołanie się do Zielarstwa lub też do innych, znaczących nauk. 3 minuty na trzecie. Powodzenia.
Pani Swift zajęła się Lily Evans, która się przedstawiła i wybrała tulipana. Kobieta zapisała bardzo szybko dane dziewczyny i od razu przeszła do zadań.
- Pierwsze zadanie, panno Evans to stworzenie wywaru z czarodziejskiej rośliny leczniczej i przedstawienie w jaki sposób może być on pomocny dla chorego. Dam na to pani 5 minut. Drugie zadanie dotyczyć będzie ustawienia 5 doniczek z roślinnością, która nie występuje na terenie Hogwartu. 7 minut powinno z całą pewnością wystarczyć. Ostatnie zadanie to zdobycie pożytecznych części Wnykopienek i na to otrzymuje pani 11 minut - kobieta wskazała jeszcze skrzynie w których znajdowały się przydatne przedmioty.
Livii trafił się pan Jolliffe, gotowy do egzaminowania ostatniej, a przynajmniej on żywił taką nadzieję, osoby. Odetchnął głęboko, zapisał dane i wybór Krukonki, po czym przystąpił jej do tłumaczenia na czym będzie polegał jej dzisiejszy egzamin.
- Pierwsze zadanie będzie na wybraniu spośród doniczek, które znajdują się za panią, Rumianka Pospolitego, a następnie wyjaśnienie do czego może zostać użyty, przydzielając go do odpowiednich, poznanych przez panią na Zielarstwie kategorii. 8 minut. Drugie zadanie to zdobycie Mordownika. Musi oczywiście pamiętać pani o charakterystyce tej rośliny. 5 minut z pewnością wystarczy. Ostatnie zadanie to zdobycie jednego z owadów, które żywią się Mimblus Mimbletonia. Jeśli wyjaśni mi pani dlaczego to robią, być może poprawi to pani ocenę. Na to otrzymuje pani 10 minut.
Pan Jolliffe pokazał, gdzie dziewczyna ma iść i w którym miejscu znajdują się skrzynie z których może skorzystać. Były tam dostępne rękawice ze smoczej skóry (mocno zużyte), doniczki, fiolki, magiczne szczypce i wiele innych.
~
Marlene:
Na I zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do lekcji, 1 do pojedynku). Pierwsza będzie odpowiadać za Twoje rozpoznanie Wnykopienki, druga za jej lub/i Twój stan.
Opcje dla I kości:
Pech - niestety, coś poszło nie tak! Co prawda, jeszcze nie wiesz o tym, że wybrałaś zły pieniek, ale cóż... w końcu się dowiesz.
Traf - udało Ci się! Zindentyfikowanie Wnykopieńka nie przyniosło Ci żadnych większych problemów.
Opcje dla II kości:
1 - masz ogromnego pecha i niestety nic z tego nie wyszło! Pieniek dał Ci mocno w kość i to jeszcze tak, że popłynęła Ci krew! A o zdobyciu czegokolwiek to możesz sobie jedynie pomarzyć.
2 - jeśli kiedykolwiek się zastanawiałaś jak to jest, kiedy nie możesz wyciągnąć ręki z dziury... to teraz już wiesz. Czy dotarło do Ciebie, że jesteś w niezłych tarapatach? Zwłaszcza, że jedna z gałęzi zaplątała Ci się we włosy...
3 - chciałabyś to nazwać sukcesem, ale, nie oszukujmy się, nie ma z czego się cieszyć. Nie zdobyłaś nic, na dodatek pieniek nie wygląda za dobrze, bo chyba podczas tej zabawy niechcący zrobiłaś mu krzywdę.
4 - no, wygląda to całkiem dobrze, coś tam trafiło w Twoje ręce, ale czy kawałek kory, trochę liści i patyk to rzeczywiście wszystko, co Ci się przyda? Pieniek chyba się wściekł, bo nie przestaje machać patykami, nawet jeśli nie ma Cię już w pobliżu.
5 - ładna robota! Udało Ci się zdobyć ładne strąki, czyli to, czego tak naprawdę pragnęłaś! Szkoda tylko, że masz przez to niemało zadrapań i siniaków.
6 - wow, to było naprawdę coś! Działałaś instynktownie i to przyczyniło się do tego, że osiągnęłaś pełne zwycięstwo! Masz wszystko, a nawet i więcej, a pieniek jest spokojny jak nigdy dotąd!
Przy II zadaniu rzucasz kością do pojedynku, która będzie odpowiadać za wynik Twojego zadania.
Opcje:
1 - doniczki, które zdobyłaś zawierały tyle, co nic. A żeby tego było mało, przynajmniej dwie z nich Ci się rozwaliły, a smocze łajno pokryło Twoje ubrania. Nie ma czego zazdrościć!
2 - nic nie pamiętasz, nic nie wiesz, znalazłaś może z dwie doniczki i nawet nie wiesz, czy o to chodziło, więc postawiłaś je i... zemdlałaś. Z pewnością Ci jednak ktoś pomoże.
3 - ledwo przypomniałaś sobie coś z lekcji Zielarstwa, ale to wystarczyło, żeby przynajmniej wybrać jakieś przypadkowe doniczki i mieć nadzieję, że coś z tego wyjdzie.
4 - no Twoja wiedza może nie jest najlepsza, ale wystarczająca byś miała pojęcie, co robisz. Jesteś zresztą pewna, że większość wybranych przez Ciebie doniczek jest dobra, nawet jeśli przy tym upadłaś i nabiłaś sobie siniaka.
5 - nie ma co, wszystkie doniczki po dłuższym wahaniu zostały dobrze wybrane. Może i przy tym drasnęły Cię jakieś kolce, a na sam zapach co niektórych zawartość żołądka podeszła Ci do gardła, ale możesz być zadowolona.
6 - nie miałaś najmniejszych problemów z odnalezieniem odpowiednich roślin, a przeszkody zupełnie się nie liczyły. Osiągnęłaś swój wymarzony efekt!
Przy III zadaniu rzucasz kością do lekcji, która będzie odpowiadać za Twój wywar.
Opcje:
Pech - czy na pewno wybrałaś dobrą roślinę? A może przesadziłaś z czymś innym...? W każdym to, co stworzyłaś to definitywne nieporozumienie.
Traf - to wyczucie, odpowiednie dobranie rośliny...! Masz do tego dryg, ten wywar z pewnością zadziała!
Lily Evans:
Na I zadanie rzucasz kością do lekcji, która będzie odpowiadać za Twój wywar.
Opcje:
Pech - czy na pewno wybrałaś dobrą roślinę? A może przesadziłaś z czymś innym...? W każdym to, co stworzyłaś to definitywne nieporozumienie.
Traf - to wyczucie, odpowiednie dobranie rośliny...! Masz do tego dryg, ten wywar z pewnością zadziała!
Przy II zadaniu rzucasz kością do pojedynku, która będzie odpowiadać za wynik Twojego zadania.
Opcje:
1 - doniczki, które zdobyłaś zawierały tyle, co nic. A żeby tego było mało, przynajmniej dwie z nich Ci się rozwaliły, a smocze łajno pokryło Twoje ubrania. Nie ma czego zazdrościć!
2 - nic nie pamiętasz, nic nie wiesz, znalazłaś może z dwie doniczki i nawet nie wiesz, czy o to chodziło, więc postawiłaś je i... zemdlałaś. Z pewnością Ci jednak ktoś pomoże.
3 - ledwo przypomniałaś sobie coś z lekcji Zielarstwa, ale to wystarczyło, żeby przynajmniej wybrać jakieś przypadkowe doniczki i mieć nadzieję, że coś z tego wyjdzie.
4 - no Twoja wiedza może nie jest najlepsza, ale wystarczająca byś miała pojęcie, co robisz. Jesteś zresztą pewna, że większość wybranych przez Ciebie doniczek jest dobra, nawet jeśli przy tym upadłaś i nabiłaś sobie siniaka.
5 - nie ma co, wszystkie doniczki po dłuższym wahaniu zostały dobrze wybrane. Może i przy tym drasnęły Cię jakieś kolce, a na sam zapach co niektórych zawartość żołądka podeszła Ci do gardła, ale możesz być zadowolona.
6 - nie miałaś najmniejszych problemów z odnalezieniem odpowiednich roślin, a przeszkody zupełnie się nie liczyły. Osiągnęłaś swój wymarzony efekt!
Na III zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do lekcji, 1 do pojedynku). Pierwsza będzie odpowiadać za Twoje rozpoznanie Wnykopienki, druga za jej lub/i Twój stan.
Opcje dla I kości:
Pech - niestety, coś poszło nie tak! Co prawda, jeszcze nie wiesz o tym, że wybrałaś zły pieniek, ale cóż... w końcu się dowiesz.
Traf - udało Ci się! Zindentyfikowanie Wnykopieńka nie przyniosło Ci żadnych większych problemów.
Opcje dla II kości:
1 - masz ogromnego pecha i niestety nic z tego nie wyszło! Pieniek dał Ci mocno w kość i to jeszcze tak, że popłynęła Ci krew! A o zdobyciu czegokolwiek to możesz sobie jedynie pomarzyć.
2 - jeśli kiedykolwiek się zastanawiałaś jak to jest, kiedy nie możesz wyciągnąć ręki z dziury... to teraz już wiesz. Czy dotarło do Ciebie, że jesteś w niezłych tarapatach? Zwłaszcza, że jedna z gałęzi zaplątała Ci się we włosy...
3 - chciałabyś to nazwać sukcesem, ale, nie oszukujmy się, nie ma z czego się cieszyć. Nie zdobyłaś nic, na dodatek pieniek nie wygląda za dobrze, bo chyba podczas tej zabawy niechcący zrobiłaś mu krzywdę.
4 - no, wygląda to całkiem dobrze, coś tam trafiło w Twoje ręce, ale czy kawałek kory, trochę liści i patyk to rzeczywiście wszystko, co Ci się przyda? Pieniek chyba się wściekł, bo nie przestaje machać patykami, nawet jeśli nie ma Cię już w pobliżu.
5 - ładna robota! Udało Ci się zdobyć ładne strąki, czyli to, czego tak naprawdę pragnęłaś! Szkoda tylko, że masz przez to niemało zadrapań i siniaków.
6 - wow, to było naprawdę coś! Działałaś instynktownie i to przyczyniło się do tego, że osiągnęłaś pełne zwycięstwo! Masz wszystko, a nawet i więcej, a pieniek jest spokojny jak nigdy dotąd!
Livia:
Na I zadanie rzucasz kością do lekcji, która będzie odpowiadała za Twoje zdobycie Rumianka Pospolitego.
Opcje:
Pech - nie rozpoznałaś Rumianka Pospolitego, chyba zamiast niego sięgnęłaś po... Polnego. A może i po coś innego? No nieważne.
Traf - udało Ci się bez większych problemów zdobyć odpowiednią doniczkę. Gratulacje.
Przy II zadaniu rzucasz kością do lekcji, która będzie odpowiadała za Twoje rozpoznanie i zdobycie Mordownika.
Opcje:
Pech - Akonit... Tojad... co? Mordownik? O co tu... a może Muchomor? No sięgnęłaś po coś, ale z całą pewnością nie po to, co potrzeba. I przez przypadek dotknęła roślinka Twojej twarzy, co przyczyniło się do powstania ogromnego pryszcza.
Traf - Mordownik? To pestka! Udało Ci się zdobyć roślinę i jeszcze pamiętałaś, co należy z nią zrobić!
Przy III zadaniu rzucasz kością do pojedynku, która będzie odpowiadała za Twoje zdobycie owada i/lub Twój stan.
Opcje:
1 - jak tylko zrozumiałaś, że musisz ruszyć dalej sama w tą okropną... dżunglę to wymiękłaś. Mało tego, przewróciłaś się i dostałaś czyraków na szyi od jakieś wstrętnej rośliny.
2 - życie jest ciężkie, zwłaszcza, kiedy dociera do Ciebie, że musisz wkroczyć w ten ogromny rój. I wiesz co? Przytłoczyło Cię to, bo z obrzydzenia się popłakałaś. A może to była wina rośliny, której zapach uderzył Cię w nozdrza? Ciężko stwierdzić.
3 - znalazłaś to, czego szukałaś, ale... za straszliwą cenę. Zupełnie ni wiedziałaś jak się zabrać za złapanie jednego paskudnego i dość dużego owada, który właśnie Ci odleciał a ty nagle zostałaś zaatakowana przez rój wściekłych, zmutowanych pszczółek. Uciekaj!
4 - cel został namierzony, narzędzia odpowiednie przygotowane i nawet pomimo łajna, którym znikąd zostały pokryte Twoje kolana, ruszyłaś do ataku. Owad niemniej był nieuchwytny i w ramach kary pokrył Cię paskudną mazią.
5 - męczyłaś się z tym cholerstwem i męczyłaś, ale w końcu się udało! Wyjątkowo zmutowany żuczek trafił w Twoje zdrętwiałe dłonie. Niestety z niezadowoleniem odnotowałaś zadrapania na swoich nogach.
6 - gratulacje! Od dzisiaj możesz się tytułować nieoficjalną królową owadów. Skusiłaś na tyle skutecznie zmutowaną paskudą żerującą na biednej roślince, że sama do Ciebie przyfrunęła! I co najważniejsze, nie poniosłaś żadnych strat.
Giotto:
Na I zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do pojedynku, 1 do lekcji). Jedna będzie odpowiadała na twoje rozpoznanie rośliny, druga na ilość wydobycia ropy.
Opcje dla I kości:
1 - wystaje, takie podobne do czyrakobulwy, bo czarnozielone i ma kolce więc jest dobrze. Skąd jednak mogłeś wiedzieć, że to rzadka odmiana kaktusa? Zacząłeś wyciskać z tego sok, a jakże! Z kolcami.
2 - niby coś nie grało, ale się ładnie ruszało i przyciągnęło Twoją uwagę, nawet jeśli kolor to nie było do końca to. Twój wybór padł na aloes. Całkiem nieźle z tobą współpracowała roślinka!
3 - Mimbulus Mimbletonia, brzmi znajomo, prawda? Czy to przypadkiem nie czyrakobulwa? Pryska? Pryska! To można zbierać sok!
4 - rozpoznałeś czyrakobulwę i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że skubana prysła Ci ropą prosto w szatę. Oj będzie duża dziura. I nawet może poparzenie.
5 - czyrakobulwa gotowa i wręcz chętna do wyciskania! Ale... jest jeden problem. W twojej rękawiczce jest dziura. I co teraz?
6 - no po prostu rozpoznałeś ją w mgnieniu oka, doskonale przygotowana podszedłeś do roślinki i rozpocząłeś wielkie wyciskanie!
Opcje dla II kości:
Pech - no coś nie tak, soku jak nie ma tak nie ma, troszkę tylko spłynęło do fiolki.
Traf - idzie świetnie! Fiolka pełna, choć dużo czasu nie minęło.
Na II zadanie rzucasz tylko I kością (do pojedynku). Będzie odpowiadać za twoje starania zdobycia waleriany.
Opcje:
1 - masz naprawdę dużego pecha. Zapomniałeś jak się obchodzi z Diabelskimi Sidłami, zignorowałeś niebezpieczeństwo i macki Cię dopadły oplatając się wokół Twoich kostek. Musisz szybko się z tego uścisku wydostać! Albo krzyczeć.
2 - no miałeś pecha, bo coś ci różdżka nie chciała współpracować i musiałaś działać na ślepo, na dodatek jedna z macek cię niemal złapała. Uniknąłeś tego, ale dostałeś w twarz. Będzie ślad.
3 - kiedy już myślałeś, że udało Ci się zdobyć Walerianę, tak się zakręciłeś, że... walnąłeś się w głowę i zemdlałeś. Nie martw się, ktoś z pewnością Ci pomoże.
4 - udało Ci się jakoś pokonać Diabelskie Sidła, lecz czujesz jak Twoje ciało odmawia Ci posłuszeństwa, na dodatek ciężko Ci zidentyfikować Walerianę wśród innych roślin, a czas ucieka.
5 - złośliwa roślina pokonana, Waleriana jest już właściwie w Twojej dłoni, choć wiele Cię to kosztowało. Żeby tego było mało, jakiś paskudny szkodnik ugryzł Cię w oko, które natychmiast Ci spuchło. To było jednak warte poświęcenia i dobrze o tym wiesz.
6 - wręcz płynąłeś podczas wykonywania tego zadania, wiedząc dokładnie, co masz robić. Żadna z macek Cię nawet nie dotknęła, tak sprawnie Ci to poszło i żeby tego było mało, zdobyłeś Walerianę w takim stylu, że nie było mowy o porażce.
Z powodu nieoczekiwanych okoliczności w życiu prywatnym, oczywiście przedłużam. Nie wpływa to w żaden sposób na obecnie trwające egzaminy. Przepraszam osoby, które czekały i mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. A jeśli nie, cóż, podsuńcie jakiś pomysł zadośćuczynienia. A i to ostatnia "ekipa" zdawających egzamin. Jak skończą to daję definitywne zt.
~
Zostało naprawdę mało czasu - właściwie to już zaraz miał się skończyć, ale jako że egzaminatorzy się spóźnili to postanowili zostać dłużej by wszyscy mieli możliwość zaliczenia egzaminu z Zielarstwa.
Do pani Tourney trafiła Marlene. Kobieta zapisała wszystkie dane łącznie z kwiatkiem jaki został przez dziewczynę wybrany. Pokiwała krótką głową i przyciągnęła bliżej siebie odpowiednie pergaminy. Wskazała wcześniej skrzynie i wyjaśniła, dlaczego mogą jej się przydać. Smocze rękawice, fiolki, doniczki, substancje w fiolkach, łajno i cała reszta czekały.
- No dobrze, panno McKinnon. Pani pierwszym zadaniem będzie zdobycie pożytecznych części Wnykopienek. Dostanie pani na to 11 minut. Drugie zadanie dotyczyć będzie zdobycie doniczek z roślinami, które występują tylko i wyłącznie na terenie Hogwartu. Minimum 5 i każdą z nich będzie musiała pani krótko omówić. 7 minut. Ostatnie zadanie zaś będzie polegało na przygotowaniu wywaru z wybranej przez pani rośliny leczniczej, a także wyjaśnieniu do czego mógłby być zastosowany. 5 minut. Powodzenia.
W tym czasie pan Wallen zapisał dane Giotto i nakazał mu wybrać któryś z czterech kwiatków - fiołka, tulipana, stokrotkę lub żonkila. Powiedział to o dziwo spokojnie, choć zegar nieubłaganie odliczał czas. Kiedy Giotto zdecydował się na żonkila, mężczyzna wskazał najpierw skrzynie w których chłopa mógł odnaleźć wszystkie niezbędne rzeczy, takie jak smocze rękawice, doniczki i całą resztę.
- No panie Nero, pana pierwszym zadaniem będzie dotyczyło pozyskania ropy z czyrakobulwy. Oczywiście najpierw będzie musiał ją pan znaleźć wśród tych doniczek - i dłoń nauczyciela wskazała odpowiedni stół. - Należy sok przelać do dwóch fiolek, daję na to 10 minut. Drugie zadanie to pozyskanie waleriany rosnącej bardzo blisko Diabelskich Sideł. Będzie musiał pan bardzo uważać. Na to zadanie dam panu z 13 minut. Bez problemów powinien pan odnaleźć odpowiednią część cieplarni. Ostatnie zadanie będzie polegało na wytłumaczeniu czy wybrane części roślin powinno się łączyć czy też nie. Mile widziane odwołanie się do Zielarstwa lub też do innych, znaczących nauk. 3 minuty na trzecie. Powodzenia.
Pani Swift zajęła się Lily Evans, która się przedstawiła i wybrała tulipana. Kobieta zapisała bardzo szybko dane dziewczyny i od razu przeszła do zadań.
- Pierwsze zadanie, panno Evans to stworzenie wywaru z czarodziejskiej rośliny leczniczej i przedstawienie w jaki sposób może być on pomocny dla chorego. Dam na to pani 5 minut. Drugie zadanie dotyczyć będzie ustawienia 5 doniczek z roślinnością, która nie występuje na terenie Hogwartu. 7 minut powinno z całą pewnością wystarczyć. Ostatnie zadanie to zdobycie pożytecznych części Wnykopienek i na to otrzymuje pani 11 minut - kobieta wskazała jeszcze skrzynie w których znajdowały się przydatne przedmioty.
Livii trafił się pan Jolliffe, gotowy do egzaminowania ostatniej, a przynajmniej on żywił taką nadzieję, osoby. Odetchnął głęboko, zapisał dane i wybór Krukonki, po czym przystąpił jej do tłumaczenia na czym będzie polegał jej dzisiejszy egzamin.
- Pierwsze zadanie będzie na wybraniu spośród doniczek, które znajdują się za panią, Rumianka Pospolitego, a następnie wyjaśnienie do czego może zostać użyty, przydzielając go do odpowiednich, poznanych przez panią na Zielarstwie kategorii. 8 minut. Drugie zadanie to zdobycie Mordownika. Musi oczywiście pamiętać pani o charakterystyce tej rośliny. 5 minut z pewnością wystarczy. Ostatnie zadanie to zdobycie jednego z owadów, które żywią się Mimblus Mimbletonia. Jeśli wyjaśni mi pani dlaczego to robią, być może poprawi to pani ocenę. Na to otrzymuje pani 10 minut.
Pan Jolliffe pokazał, gdzie dziewczyna ma iść i w którym miejscu znajdują się skrzynie z których może skorzystać. Były tam dostępne rękawice ze smoczej skóry (mocno zużyte), doniczki, fiolki, magiczne szczypce i wiele innych.
~
Marlene:
Na I zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do lekcji, 1 do pojedynku). Pierwsza będzie odpowiadać za Twoje rozpoznanie Wnykopienki, druga za jej lub/i Twój stan.
Opcje dla I kości:
Pech - niestety, coś poszło nie tak! Co prawda, jeszcze nie wiesz o tym, że wybrałaś zły pieniek, ale cóż... w końcu się dowiesz.
Traf - udało Ci się! Zindentyfikowanie Wnykopieńka nie przyniosło Ci żadnych większych problemów.
Opcje dla II kości:
1 - masz ogromnego pecha i niestety nic z tego nie wyszło! Pieniek dał Ci mocno w kość i to jeszcze tak, że popłynęła Ci krew! A o zdobyciu czegokolwiek to możesz sobie jedynie pomarzyć.
2 - jeśli kiedykolwiek się zastanawiałaś jak to jest, kiedy nie możesz wyciągnąć ręki z dziury... to teraz już wiesz. Czy dotarło do Ciebie, że jesteś w niezłych tarapatach? Zwłaszcza, że jedna z gałęzi zaplątała Ci się we włosy...
3 - chciałabyś to nazwać sukcesem, ale, nie oszukujmy się, nie ma z czego się cieszyć. Nie zdobyłaś nic, na dodatek pieniek nie wygląda za dobrze, bo chyba podczas tej zabawy niechcący zrobiłaś mu krzywdę.
4 - no, wygląda to całkiem dobrze, coś tam trafiło w Twoje ręce, ale czy kawałek kory, trochę liści i patyk to rzeczywiście wszystko, co Ci się przyda? Pieniek chyba się wściekł, bo nie przestaje machać patykami, nawet jeśli nie ma Cię już w pobliżu.
5 - ładna robota! Udało Ci się zdobyć ładne strąki, czyli to, czego tak naprawdę pragnęłaś! Szkoda tylko, że masz przez to niemało zadrapań i siniaków.
6 - wow, to było naprawdę coś! Działałaś instynktownie i to przyczyniło się do tego, że osiągnęłaś pełne zwycięstwo! Masz wszystko, a nawet i więcej, a pieniek jest spokojny jak nigdy dotąd!
Przy II zadaniu rzucasz kością do pojedynku, która będzie odpowiadać za wynik Twojego zadania.
Opcje:
1 - doniczki, które zdobyłaś zawierały tyle, co nic. A żeby tego było mało, przynajmniej dwie z nich Ci się rozwaliły, a smocze łajno pokryło Twoje ubrania. Nie ma czego zazdrościć!
2 - nic nie pamiętasz, nic nie wiesz, znalazłaś może z dwie doniczki i nawet nie wiesz, czy o to chodziło, więc postawiłaś je i... zemdlałaś. Z pewnością Ci jednak ktoś pomoże.
3 - ledwo przypomniałaś sobie coś z lekcji Zielarstwa, ale to wystarczyło, żeby przynajmniej wybrać jakieś przypadkowe doniczki i mieć nadzieję, że coś z tego wyjdzie.
4 - no Twoja wiedza może nie jest najlepsza, ale wystarczająca byś miała pojęcie, co robisz. Jesteś zresztą pewna, że większość wybranych przez Ciebie doniczek jest dobra, nawet jeśli przy tym upadłaś i nabiłaś sobie siniaka.
5 - nie ma co, wszystkie doniczki po dłuższym wahaniu zostały dobrze wybrane. Może i przy tym drasnęły Cię jakieś kolce, a na sam zapach co niektórych zawartość żołądka podeszła Ci do gardła, ale możesz być zadowolona.
6 - nie miałaś najmniejszych problemów z odnalezieniem odpowiednich roślin, a przeszkody zupełnie się nie liczyły. Osiągnęłaś swój wymarzony efekt!
Przy III zadaniu rzucasz kością do lekcji, która będzie odpowiadać za Twój wywar.
Opcje:
Pech - czy na pewno wybrałaś dobrą roślinę? A może przesadziłaś z czymś innym...? W każdym to, co stworzyłaś to definitywne nieporozumienie.
Traf - to wyczucie, odpowiednie dobranie rośliny...! Masz do tego dryg, ten wywar z pewnością zadziała!
Lily Evans:
Na I zadanie rzucasz kością do lekcji, która będzie odpowiadać za Twój wywar.
Opcje:
Pech - czy na pewno wybrałaś dobrą roślinę? A może przesadziłaś z czymś innym...? W każdym to, co stworzyłaś to definitywne nieporozumienie.
Traf - to wyczucie, odpowiednie dobranie rośliny...! Masz do tego dryg, ten wywar z pewnością zadziała!
Przy II zadaniu rzucasz kością do pojedynku, która będzie odpowiadać za wynik Twojego zadania.
Opcje:
1 - doniczki, które zdobyłaś zawierały tyle, co nic. A żeby tego było mało, przynajmniej dwie z nich Ci się rozwaliły, a smocze łajno pokryło Twoje ubrania. Nie ma czego zazdrościć!
2 - nic nie pamiętasz, nic nie wiesz, znalazłaś może z dwie doniczki i nawet nie wiesz, czy o to chodziło, więc postawiłaś je i... zemdlałaś. Z pewnością Ci jednak ktoś pomoże.
3 - ledwo przypomniałaś sobie coś z lekcji Zielarstwa, ale to wystarczyło, żeby przynajmniej wybrać jakieś przypadkowe doniczki i mieć nadzieję, że coś z tego wyjdzie.
4 - no Twoja wiedza może nie jest najlepsza, ale wystarczająca byś miała pojęcie, co robisz. Jesteś zresztą pewna, że większość wybranych przez Ciebie doniczek jest dobra, nawet jeśli przy tym upadłaś i nabiłaś sobie siniaka.
5 - nie ma co, wszystkie doniczki po dłuższym wahaniu zostały dobrze wybrane. Może i przy tym drasnęły Cię jakieś kolce, a na sam zapach co niektórych zawartość żołądka podeszła Ci do gardła, ale możesz być zadowolona.
6 - nie miałaś najmniejszych problemów z odnalezieniem odpowiednich roślin, a przeszkody zupełnie się nie liczyły. Osiągnęłaś swój wymarzony efekt!
Na III zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do lekcji, 1 do pojedynku). Pierwsza będzie odpowiadać za Twoje rozpoznanie Wnykopienki, druga za jej lub/i Twój stan.
Opcje dla I kości:
Pech - niestety, coś poszło nie tak! Co prawda, jeszcze nie wiesz o tym, że wybrałaś zły pieniek, ale cóż... w końcu się dowiesz.
Traf - udało Ci się! Zindentyfikowanie Wnykopieńka nie przyniosło Ci żadnych większych problemów.
Opcje dla II kości:
1 - masz ogromnego pecha i niestety nic z tego nie wyszło! Pieniek dał Ci mocno w kość i to jeszcze tak, że popłynęła Ci krew! A o zdobyciu czegokolwiek to możesz sobie jedynie pomarzyć.
2 - jeśli kiedykolwiek się zastanawiałaś jak to jest, kiedy nie możesz wyciągnąć ręki z dziury... to teraz już wiesz. Czy dotarło do Ciebie, że jesteś w niezłych tarapatach? Zwłaszcza, że jedna z gałęzi zaplątała Ci się we włosy...
3 - chciałabyś to nazwać sukcesem, ale, nie oszukujmy się, nie ma z czego się cieszyć. Nie zdobyłaś nic, na dodatek pieniek nie wygląda za dobrze, bo chyba podczas tej zabawy niechcący zrobiłaś mu krzywdę.
4 - no, wygląda to całkiem dobrze, coś tam trafiło w Twoje ręce, ale czy kawałek kory, trochę liści i patyk to rzeczywiście wszystko, co Ci się przyda? Pieniek chyba się wściekł, bo nie przestaje machać patykami, nawet jeśli nie ma Cię już w pobliżu.
5 - ładna robota! Udało Ci się zdobyć ładne strąki, czyli to, czego tak naprawdę pragnęłaś! Szkoda tylko, że masz przez to niemało zadrapań i siniaków.
6 - wow, to było naprawdę coś! Działałaś instynktownie i to przyczyniło się do tego, że osiągnęłaś pełne zwycięstwo! Masz wszystko, a nawet i więcej, a pieniek jest spokojny jak nigdy dotąd!
Livia:
Na I zadanie rzucasz kością do lekcji, która będzie odpowiadała za Twoje zdobycie Rumianka Pospolitego.
Opcje:
Pech - nie rozpoznałaś Rumianka Pospolitego, chyba zamiast niego sięgnęłaś po... Polnego. A może i po coś innego? No nieważne.
Traf - udało Ci się bez większych problemów zdobyć odpowiednią doniczkę. Gratulacje.
Przy II zadaniu rzucasz kością do lekcji, która będzie odpowiadała za Twoje rozpoznanie i zdobycie Mordownika.
Opcje:
Pech - Akonit... Tojad... co? Mordownik? O co tu... a może Muchomor? No sięgnęłaś po coś, ale z całą pewnością nie po to, co potrzeba. I przez przypadek dotknęła roślinka Twojej twarzy, co przyczyniło się do powstania ogromnego pryszcza.
Traf - Mordownik? To pestka! Udało Ci się zdobyć roślinę i jeszcze pamiętałaś, co należy z nią zrobić!
Przy III zadaniu rzucasz kością do pojedynku, która będzie odpowiadała za Twoje zdobycie owada i/lub Twój stan.
Opcje:
1 - jak tylko zrozumiałaś, że musisz ruszyć dalej sama w tą okropną... dżunglę to wymiękłaś. Mało tego, przewróciłaś się i dostałaś czyraków na szyi od jakieś wstrętnej rośliny.
2 - życie jest ciężkie, zwłaszcza, kiedy dociera do Ciebie, że musisz wkroczyć w ten ogromny rój. I wiesz co? Przytłoczyło Cię to, bo z obrzydzenia się popłakałaś. A może to była wina rośliny, której zapach uderzył Cię w nozdrza? Ciężko stwierdzić.
3 - znalazłaś to, czego szukałaś, ale... za straszliwą cenę. Zupełnie ni wiedziałaś jak się zabrać za złapanie jednego paskudnego i dość dużego owada, który właśnie Ci odleciał a ty nagle zostałaś zaatakowana przez rój wściekłych, zmutowanych pszczółek. Uciekaj!
4 - cel został namierzony, narzędzia odpowiednie przygotowane i nawet pomimo łajna, którym znikąd zostały pokryte Twoje kolana, ruszyłaś do ataku. Owad niemniej był nieuchwytny i w ramach kary pokrył Cię paskudną mazią.
5 - męczyłaś się z tym cholerstwem i męczyłaś, ale w końcu się udało! Wyjątkowo zmutowany żuczek trafił w Twoje zdrętwiałe dłonie. Niestety z niezadowoleniem odnotowałaś zadrapania na swoich nogach.
6 - gratulacje! Od dzisiaj możesz się tytułować nieoficjalną królową owadów. Skusiłaś na tyle skutecznie zmutowaną paskudą żerującą na biednej roślince, że sama do Ciebie przyfrunęła! I co najważniejsze, nie poniosłaś żadnych strat.
Giotto:
Na I zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do pojedynku, 1 do lekcji). Jedna będzie odpowiadała na twoje rozpoznanie rośliny, druga na ilość wydobycia ropy.
Opcje dla I kości:
1 - wystaje, takie podobne do czyrakobulwy, bo czarnozielone i ma kolce więc jest dobrze. Skąd jednak mogłeś wiedzieć, że to rzadka odmiana kaktusa? Zacząłeś wyciskać z tego sok, a jakże! Z kolcami.
2 - niby coś nie grało, ale się ładnie ruszało i przyciągnęło Twoją uwagę, nawet jeśli kolor to nie było do końca to. Twój wybór padł na aloes. Całkiem nieźle z tobą współpracowała roślinka!
3 - Mimbulus Mimbletonia, brzmi znajomo, prawda? Czy to przypadkiem nie czyrakobulwa? Pryska? Pryska! To można zbierać sok!
4 - rozpoznałeś czyrakobulwę i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że skubana prysła Ci ropą prosto w szatę. Oj będzie duża dziura. I nawet może poparzenie.
5 - czyrakobulwa gotowa i wręcz chętna do wyciskania! Ale... jest jeden problem. W twojej rękawiczce jest dziura. I co teraz?
6 - no po prostu rozpoznałeś ją w mgnieniu oka, doskonale przygotowana podszedłeś do roślinki i rozpocząłeś wielkie wyciskanie!
Opcje dla II kości:
Pech - no coś nie tak, soku jak nie ma tak nie ma, troszkę tylko spłynęło do fiolki.
Traf - idzie świetnie! Fiolka pełna, choć dużo czasu nie minęło.
Na II zadanie rzucasz tylko I kością (do pojedynku). Będzie odpowiadać za twoje starania zdobycia waleriany.
Opcje:
1 - masz naprawdę dużego pecha. Zapomniałeś jak się obchodzi z Diabelskimi Sidłami, zignorowałeś niebezpieczeństwo i macki Cię dopadły oplatając się wokół Twoich kostek. Musisz szybko się z tego uścisku wydostać! Albo krzyczeć.
2 - no miałeś pecha, bo coś ci różdżka nie chciała współpracować i musiałaś działać na ślepo, na dodatek jedna z macek cię niemal złapała. Uniknąłeś tego, ale dostałeś w twarz. Będzie ślad.
3 - kiedy już myślałeś, że udało Ci się zdobyć Walerianę, tak się zakręciłeś, że... walnąłeś się w głowę i zemdlałeś. Nie martw się, ktoś z pewnością Ci pomoże.
4 - udało Ci się jakoś pokonać Diabelskie Sidła, lecz czujesz jak Twoje ciało odmawia Ci posłuszeństwa, na dodatek ciężko Ci zidentyfikować Walerianę wśród innych roślin, a czas ucieka.
5 - złośliwa roślina pokonana, Waleriana jest już właściwie w Twojej dłoni, choć wiele Cię to kosztowało. Żeby tego było mało, jakiś paskudny szkodnik ugryzł Cię w oko, które natychmiast Ci spuchło. To było jednak warte poświęcenia i dobrze o tym wiesz.
6 - wręcz płynąłeś podczas wykonywania tego zadania, wiedząc dokładnie, co masz robić. Żadna z macek Cię nawet nie dotknęła, tak sprawnie Ci to poszło i żeby tego było mało, zdobyłeś Walerianę w takim stylu, że nie było mowy o porażce.
- Livia Edwards
Re: Cieplarnia nr 2
Pon Lis 21, 2016 1:40 am
Słuchała egzaminatora z uwagą, co jakiś czas jedynie delikatnie przytakując. Zamarła jednak, kiedy mężczyzna wspomniał o owadach. Że też ze wszelakich możliwych zadań, przypadło jej akurat w udziale robactwo! Dziewczyna delikatnie zacisnęła dłoń na brzegu szaty. Nie... Nie mogła przecież zawalić z powodu takiego głupstwa!
Miało się jednak okazać, że tego konkretnego dnia robactwo zamierzało pokrzyżować naukowe plany krukonki. Zaczęło się już przy wyborze rumianku. No bo przecież nic prostszego! Zapach rośliny, kształt płatków, złocisty środek. Liv dziarsko ruszyła ku odpowiedniej doniczce i już zamierzała położyć na niej dłonie, kiedy to właśnie dostrzegła hasającą po brzegu gąsienicę... Gdyby nie była sobą, zapewne by krzyknęła. Tak zaś... Jedynie drgnęła delikatnie i bez namysłu podniosła doniczkę z rumiankiem szlachetnym. Zaraz jednak głęboko tego pożałowała i delikatnie przygryzła wargę. Co prawda odróżniła rumianek od stokrotek i margaretek, ale wciąż nie była to odpowiednia roślina. Niepewnie spojrzała na okupowaną przez robactwo, prawidłową doniczkę i zerknęła na egzaminatora. Cóż. Bez wątpienia widział, że w pierwszej kolejności podniosła złą roślinę. Żeby jednak choć trochę zamaskować swoją gafę krukonka delikatnie wysunęła doniczkę z rumiankiem pospolitym przed szereg innych i postawiła obok wybraną wcześniej przez siebie roślinę. Może wciąż mogła uratować to zadanie?
-Rumianek pospolity... Inaczej Matricaria chamomilla... Należy do rodziny astrowatych i występuje dziko między innymi w Europie, Azji i Ameryce Północnej... Ma szerokie zastosowanie w ziołolecznictwie zarówno czarodziejskim jak i mugolskim...- nie potrafiła spojrzeć egzaminatorowi w oczy. Nie po tej sromotnej porażce z doniczką. Może dlatego zamiast zwykłej monotonii, w jej głosie pojawiała się nutka niepewności.
-Jest cennym składnikiem wielu magicznych wywarów leczniczych, choć może być także parzony samodzielnie, wykorzystywany do okładów czy inhalacji...- czuła, że serce niezdrowo załomotało jej w piersi. Nie mogła dostać złej oceny, nie mogła! Musiała zrehabilitować się kolejnym zadaniem, prędko!
-Mordownik, zwany inaczej tojadem lub akonitem, to roślina o niezwykle toksycznych liściach, dlatego przy warzeniu eliksirów najczęściej wykorzystuje się jej korzeń lub kwiaty... Najbardziej znane zastosowanie to eliksir tojadowy łagodzący objawy likantropii, który wziął swoją nazwę właśnie od tej rośliny...- tym razem Liv przygotowała się bardzo starannie, założyła rękawiczki i po krótkich oględzinach kształtu liści i kwiecia, przyniosła egzaminatorowi odpowiednią roślinę. W zasadzie dzięki temu poczuła się nawet trochę lepiej. Tylko, że... Nadeszła pora na ostatnie zadanie. Krukonka kilka razy wzięła głębszy oddech decydując się na szybkie działanie. Im prędzej złapie to paskudztwo, tym prędzej będzie mogła przejść do zwyczajnego recytowania wiedzy! Prędko ruszyła w stronę siedliska insektów, ale z każdym kolejnym krokiem czuła jak kolana miękły a oddech stawał się niespokojny. Szła jednak naprzód, pchana silnym poczuciem naukowego obowiązku. Wystarczyło jednak usłyszenie posępnego bzyczenia wydawanego przez pobliski rój i cała chwalebna służba nauce ustąpiła miejsca panice. Liv rzuciła się do ucieczki, jednak kondycja mola książkowego zrobiła swoje. Krukonka rymsnęła potykając się o brzeg własnej szaty, na domiar złego wpadając prosto w jakieś paskudztwo. Oczy zaszkliły jej się lekko, kiedy poczuła wyskakujące na szyi paskudztwo. Wyglądała jak siedem nieszczęść na skraju paniki, umorusana z przerażającą świadomością, że właśnie zawaliła na egzaminie.
Miało się jednak okazać, że tego konkretnego dnia robactwo zamierzało pokrzyżować naukowe plany krukonki. Zaczęło się już przy wyborze rumianku. No bo przecież nic prostszego! Zapach rośliny, kształt płatków, złocisty środek. Liv dziarsko ruszyła ku odpowiedniej doniczce i już zamierzała położyć na niej dłonie, kiedy to właśnie dostrzegła hasającą po brzegu gąsienicę... Gdyby nie była sobą, zapewne by krzyknęła. Tak zaś... Jedynie drgnęła delikatnie i bez namysłu podniosła doniczkę z rumiankiem szlachetnym. Zaraz jednak głęboko tego pożałowała i delikatnie przygryzła wargę. Co prawda odróżniła rumianek od stokrotek i margaretek, ale wciąż nie była to odpowiednia roślina. Niepewnie spojrzała na okupowaną przez robactwo, prawidłową doniczkę i zerknęła na egzaminatora. Cóż. Bez wątpienia widział, że w pierwszej kolejności podniosła złą roślinę. Żeby jednak choć trochę zamaskować swoją gafę krukonka delikatnie wysunęła doniczkę z rumiankiem pospolitym przed szereg innych i postawiła obok wybraną wcześniej przez siebie roślinę. Może wciąż mogła uratować to zadanie?
-Rumianek pospolity... Inaczej Matricaria chamomilla... Należy do rodziny astrowatych i występuje dziko między innymi w Europie, Azji i Ameryce Północnej... Ma szerokie zastosowanie w ziołolecznictwie zarówno czarodziejskim jak i mugolskim...- nie potrafiła spojrzeć egzaminatorowi w oczy. Nie po tej sromotnej porażce z doniczką. Może dlatego zamiast zwykłej monotonii, w jej głosie pojawiała się nutka niepewności.
-Jest cennym składnikiem wielu magicznych wywarów leczniczych, choć może być także parzony samodzielnie, wykorzystywany do okładów czy inhalacji...- czuła, że serce niezdrowo załomotało jej w piersi. Nie mogła dostać złej oceny, nie mogła! Musiała zrehabilitować się kolejnym zadaniem, prędko!
-Mordownik, zwany inaczej tojadem lub akonitem, to roślina o niezwykle toksycznych liściach, dlatego przy warzeniu eliksirów najczęściej wykorzystuje się jej korzeń lub kwiaty... Najbardziej znane zastosowanie to eliksir tojadowy łagodzący objawy likantropii, który wziął swoją nazwę właśnie od tej rośliny...- tym razem Liv przygotowała się bardzo starannie, założyła rękawiczki i po krótkich oględzinach kształtu liści i kwiecia, przyniosła egzaminatorowi odpowiednią roślinę. W zasadzie dzięki temu poczuła się nawet trochę lepiej. Tylko, że... Nadeszła pora na ostatnie zadanie. Krukonka kilka razy wzięła głębszy oddech decydując się na szybkie działanie. Im prędzej złapie to paskudztwo, tym prędzej będzie mogła przejść do zwyczajnego recytowania wiedzy! Prędko ruszyła w stronę siedliska insektów, ale z każdym kolejnym krokiem czuła jak kolana miękły a oddech stawał się niespokojny. Szła jednak naprzód, pchana silnym poczuciem naukowego obowiązku. Wystarczyło jednak usłyszenie posępnego bzyczenia wydawanego przez pobliski rój i cała chwalebna służba nauce ustąpiła miejsca panice. Liv rzuciła się do ucieczki, jednak kondycja mola książkowego zrobiła swoje. Krukonka rymsnęła potykając się o brzeg własnej szaty, na domiar złego wpadając prosto w jakieś paskudztwo. Oczy zaszkliły jej się lekko, kiedy poczuła wyskakujące na szyi paskudztwo. Wyglądała jak siedem nieszczęść na skraju paniki, umorusana z przerażającą świadomością, że właśnie zawaliła na egzaminie.
- Mistrz Gry
Re: Cieplarnia nr 2
Pon Lis 21, 2016 1:40 am
The member 'Livia Edwards' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 1
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 1
- Marlene McKinnon
Re: Cieplarnia nr 2
Pon Lis 21, 2016 8:02 am
Z wyrazem powątpiewania na twarzy wysłuchała swojego egzaminatora, a następnie, nie mówiąc ani słowa, przystąpiła do realizacji pierwszego zadania. Odnalezienie Wnykopienek nie było dla niej niczym trudnym, szczególnie, że poza nimi do wyboru było jeszcze skrzeloziele, bławatek, mandragora i Mimbulus mimbletonia jednak pozyskanie ich pożytecznych części w jedenaście minut? Tak, to z pewnością stanowiło wyzwanie.
Odsuwając na bok inne donice, Marlene ostrożnie przykucnęła przed rośliną i uchylając się przed jedną z gałązek, delikatnie ścisnęła kilka pozostałych. Kilka sekund później jej oczom ukazały się sporej wielkości, zielone i pulsujące bulwy. Starając się, żeby roślina nie zacisnęła się na jej dłoni dłoni, starannie wyjęła owoce i przełożyła je do przygotowanej wcześniej misy, którą, z niemałą satysfakcją, postawiła przed egzaminatorką dwie minuty wcześniej niż było to przewidziane.
Następnie zabrała się do realizacji trzeciego zadania. Z uwagą spojrzała na leżące na stole rośliny, a jej dłoń odruchowo powędrowała w stronę Wiggenu po chwili jednak zorientowała się, że czas, który dostała na zrealizowanie tego zadania wynosi tylko pięć minut i że rzeczą, którą ma wykonać jest wywar, nie eliksir. Nieco zasmucona odłożyła Wiggen na bok, a na jej desce pojawił się korzeń imbiru. Imbirowy wywar był czymś, za pomocą czego jej mama każdej zimy stawiała ją na nogi, poza tym przygotowanie go nie zajmowało wiele czasu. Sprawnie pokroiła korzeń i zalała go wrzącą wodą, po chwili dodając również miód i czarodziejski odpowiednik mięty, wiedziała, że na koniec powinna przykryć napar talerzykiem aby ten mógł nabrać mocy, ale niestety, aktualnie nie miała pod ręką żadnego talerzyka, a do wyczarowania go potrzebowała różdżki, tej również nie miała pod ręką.
- Wywar z imbiru można stosować przy przeziębieniach ponieważ wspomaga odporność i działa rozgrzewająco. Kobiety w mugolskim świecie stosują go również do łagodzenia ciążowych nudności. Sam imbir wcierany w skórę działa rozgrzewająco i przeciwbólowo. O jego właściwościach wiedzieli już w starożytności. - Nie uczyła się o tym w czasie powtórek do egzaminów dlatego teraz mówiła z głowy i z własnego doświadczenia jednak uratowana swoimi wcześniejszymi sukcesami nawet nie zakładała tego, że kobieta, która ją egzaminowała może być niezadowolona z jej wypowiedzi.
Ostatnim zadaniem, które zostało jej do zrobienia było zdobycie doniczek z roślinami, który rosły na terenie Hogwartu. Owszem, miała wykonać je jako drugie jednak za zgodną egzaminatora zostawiła je sobie na koniec. Pewnym krokiem podeszła do, około czterdziestu, donic i przez dłuższą chwilę uważnie przypatrywała się każdej z nich. Zidentyfikowanie ich nie było dla niej niczym trudnym, potrafiła nazwać każdą z nich, wiedziała do czego używa się poszczególnych roślin, a jednak...Nie miała bladego pojęcia, która z nich rosła na terenie Hogwartu. Bo owszem, wiedziała co można było znaleźć w cieplarniach, w końcu przez ostatnich siedem lat pracowała na Hogwardzkich roślinach, ale jakoś tak zupełnie instynktownie wykluczyła cieplarnie z kategorii ''tereny zamku''. Być może błędnie.
Nagle poczuła jak jej twarz zrobiła się czerwona i gorąca. - Przecież to nic złego, że nie zrobisz jednego ćwiczenia - przekonywała samą siebie - i tak przecież wiesz, że nie zdasz tych egzaminów. Liczyłaś się z tym kiedy do nich podchodziłaś. No, Lena, daj już spokój. - Widząc na zegarze, że jej czas powoli się kończy szybko złapała za dwie doniczki w jednej z nich był pokrzyk, zawartością drugiej wcale się nie interesowała. Na trzęsących się nogach powróciła do stanowiska egzaminatora, delikatnie zarozumiały uśmiech, który całkiem niedawno gościł na jej twarzy, teraz został zastąpiony przez...Właściwie trudno powiedzieć co to było. Odłożyła donicę i (zgodnie z kością, którą wyrzuciła autorka) zemdlała.
definitywne z/w
Odsuwając na bok inne donice, Marlene ostrożnie przykucnęła przed rośliną i uchylając się przed jedną z gałązek, delikatnie ścisnęła kilka pozostałych. Kilka sekund później jej oczom ukazały się sporej wielkości, zielone i pulsujące bulwy. Starając się, żeby roślina nie zacisnęła się na jej dłoni dłoni, starannie wyjęła owoce i przełożyła je do przygotowanej wcześniej misy, którą, z niemałą satysfakcją, postawiła przed egzaminatorką dwie minuty wcześniej niż było to przewidziane.
Następnie zabrała się do realizacji trzeciego zadania. Z uwagą spojrzała na leżące na stole rośliny, a jej dłoń odruchowo powędrowała w stronę Wiggenu po chwili jednak zorientowała się, że czas, który dostała na zrealizowanie tego zadania wynosi tylko pięć minut i że rzeczą, którą ma wykonać jest wywar, nie eliksir. Nieco zasmucona odłożyła Wiggen na bok, a na jej desce pojawił się korzeń imbiru. Imbirowy wywar był czymś, za pomocą czego jej mama każdej zimy stawiała ją na nogi, poza tym przygotowanie go nie zajmowało wiele czasu. Sprawnie pokroiła korzeń i zalała go wrzącą wodą, po chwili dodając również miód i czarodziejski odpowiednik mięty, wiedziała, że na koniec powinna przykryć napar talerzykiem aby ten mógł nabrać mocy, ale niestety, aktualnie nie miała pod ręką żadnego talerzyka, a do wyczarowania go potrzebowała różdżki, tej również nie miała pod ręką.
- Wywar z imbiru można stosować przy przeziębieniach ponieważ wspomaga odporność i działa rozgrzewająco. Kobiety w mugolskim świecie stosują go również do łagodzenia ciążowych nudności. Sam imbir wcierany w skórę działa rozgrzewająco i przeciwbólowo. O jego właściwościach wiedzieli już w starożytności. - Nie uczyła się o tym w czasie powtórek do egzaminów dlatego teraz mówiła z głowy i z własnego doświadczenia jednak uratowana swoimi wcześniejszymi sukcesami nawet nie zakładała tego, że kobieta, która ją egzaminowała może być niezadowolona z jej wypowiedzi.
Ostatnim zadaniem, które zostało jej do zrobienia było zdobycie doniczek z roślinami, który rosły na terenie Hogwartu. Owszem, miała wykonać je jako drugie jednak za zgodną egzaminatora zostawiła je sobie na koniec. Pewnym krokiem podeszła do, około czterdziestu, donic i przez dłuższą chwilę uważnie przypatrywała się każdej z nich. Zidentyfikowanie ich nie było dla niej niczym trudnym, potrafiła nazwać każdą z nich, wiedziała do czego używa się poszczególnych roślin, a jednak...Nie miała bladego pojęcia, która z nich rosła na terenie Hogwartu. Bo owszem, wiedziała co można było znaleźć w cieplarniach, w końcu przez ostatnich siedem lat pracowała na Hogwardzkich roślinach, ale jakoś tak zupełnie instynktownie wykluczyła cieplarnie z kategorii ''tereny zamku''. Być może błędnie.
Nagle poczuła jak jej twarz zrobiła się czerwona i gorąca. - Przecież to nic złego, że nie zrobisz jednego ćwiczenia - przekonywała samą siebie - i tak przecież wiesz, że nie zdasz tych egzaminów. Liczyłaś się z tym kiedy do nich podchodziłaś. No, Lena, daj już spokój. - Widząc na zegarze, że jej czas powoli się kończy szybko złapała za dwie doniczki w jednej z nich był pokrzyk, zawartością drugiej wcale się nie interesowała. Na trzęsących się nogach powróciła do stanowiska egzaminatora, delikatnie zarozumiały uśmiech, który całkiem niedawno gościł na jej twarzy, teraz został zastąpiony przez...Właściwie trudno powiedzieć co to było. Odłożyła donicę i (zgodnie z kością, którą wyrzuciła autorka) zemdlała.
definitywne z/w
- Mistrz Gry
Re: Cieplarnia nr 2
Pon Lis 21, 2016 8:02 am
The member 'Marlene McKinnon' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 6
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 2
--------------------------------
#4 'Lekcja' :
#4 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 6
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 2
--------------------------------
#4 'Lekcja' :
#4 Result :
- Lily Evans
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 22, 2016 3:22 am
Zabawa z roślinkami się rozpoczęła a na pierwszy ogień miał pójść... wywar. Rękawiczki oczywiście ubrała. I zapewne strasznie by się z tego cieszyła, bo w końcu to coś w rodzaju eliksiru, gdyby nie pewien znaczący fakt - podczas zdobywania magicznej rośliny leczącej coś poszło nie tak, a najgorsze było to, że nie była pewna co. Z tymi dziwnymi myślami, sięgnęła po doniczkę i mały nożyk i rozpoczęła tę delikatną "operację" zatytułowaną zadanie numer jeden. Gryzące cebule nie współpracowały tak jak chciały, a właściwie... w ogóle nie reagowały i kiedy już się zorientowała, że wybrała złą roślinę było za późno. Westchnęła nieco rozdrażniona, zalała kawałki wodą z różdżki i zamieszała, następnie podgrzewając i przenosząc doniczkę za pomocą Wingardium Leviosa, postawiła ją na stole przy którym siedziała egzaminatorka. Postanowiła jednak się nie poddawać i spróbować jak najlepiej wybrnąć z sytuacji.
- Wywar z gryzących cebul może być szczególnie pomocny przy trądziku, ale także przy wszelkich skórnych problemach takich jak chociażby efekt smoczej łuski. Ze względu na drażniący zapach i mocne działanie, należy uważać by przypadkiem nie dostał się do oczu.
Przy drugim zadaniu czekało ją sporo ganiania, ale wiedziała, że musiała dać z siebie wszystko. Rozejrzała się i zaczęła błądzić wśród doniczek, czując jak kręci jej się w głowie i jak dzisiejsze śniadanie podchodzi do gardła. Evans jednak nie odpuszczała. Wybrała Figę Abisyńską, Mimbulus Mimbletonia, Czarny Orzech, Dereń i Rutę Zwyczajną. Ustawiła od najmniejszej do największej, czując jak jedna z nich zostawia po sobie zadrapania na jej odsłoniętej ręce. Pierwsza była figa, następnie ruta, mimbulus, dereń i na sam koniec orzech.
- Figa Abisyńska to roślina liściasta, która zrzuca liście jesienią, aby zimę przetrwać bezlistnie. Jednak dzięki jej agresywnie rosnącym korzeniom, roślina może ciągle przetrwać w ciężkich zimowych warunkach. Liście mają właściwości lecznicze. Gdy skórki owoców, które są faktycznie kwiatem rozkwitającym w środku, produkują fioletowy płyn można go zebrać. Ruta Zwyczajna używana jest przede wszystkim do eliksirów leczniczych, ale także i do trucizn, które również cieszą się dużym uznaniem wśród czarodziejów. Jest mrozoodporna. Najlepiej rośnie na lekko zasadowej i przepuszczalnej glebie oraz na słonecznym stanowisku. - Zrobiła w tym momencie krótką przerwę, by następnie przejść do kolejnych trzech roślin. - Mimbulus Mimbletonia to rzadka roślina wyglądem przypominająca karłowaty kaktus, który jest szary i zamiast kolców ma bąble. Można dostrzec jej lekkie pulsowanie. Jej płyn używany jest często do pielęgnacji chorych zwierząt. Dereń to roślina, a właściwie drzewo z którego tworzy się różdżki. W doniczce znajduje się zaledwie sadzonka. Owoce pozyskiwane z tego drzewa są wykorzystywane do różnych wywarów i eliksirów wpływających na zmianę charakteru. Czarny Orzech również stosowany przy różdżkach i jak w przypadku Derenia jest to zaledwie sadzonka. Bardzo chętnie jest wykorzystywany do wywarów na bóle głowy a także do eliksirów prawdy.
I pozostało ostatnie i chyba najbardziej wyczerpujące zadanie. Odnalazła Wnykopienki po kilku minutach i mając przy sobie sporych rozmiarów doniczkę ruszyła do dzieła. Co prawda, kosztowało ją to sporo wysiłku to siłowanie się z niesforną rośliną, ale w końcu Evans się udało. Zdobyła kilka strąków! Czerwona, spocona, ubrudzona i z sinikami na wysokości ramion wróciła ze swoją zdobyczą do pani Swift.
- Wywar z gryzących cebul może być szczególnie pomocny przy trądziku, ale także przy wszelkich skórnych problemach takich jak chociażby efekt smoczej łuski. Ze względu na drażniący zapach i mocne działanie, należy uważać by przypadkiem nie dostał się do oczu.
Przy drugim zadaniu czekało ją sporo ganiania, ale wiedziała, że musiała dać z siebie wszystko. Rozejrzała się i zaczęła błądzić wśród doniczek, czując jak kręci jej się w głowie i jak dzisiejsze śniadanie podchodzi do gardła. Evans jednak nie odpuszczała. Wybrała Figę Abisyńską, Mimbulus Mimbletonia, Czarny Orzech, Dereń i Rutę Zwyczajną. Ustawiła od najmniejszej do największej, czując jak jedna z nich zostawia po sobie zadrapania na jej odsłoniętej ręce. Pierwsza była figa, następnie ruta, mimbulus, dereń i na sam koniec orzech.
- Figa Abisyńska to roślina liściasta, która zrzuca liście jesienią, aby zimę przetrwać bezlistnie. Jednak dzięki jej agresywnie rosnącym korzeniom, roślina może ciągle przetrwać w ciężkich zimowych warunkach. Liście mają właściwości lecznicze. Gdy skórki owoców, które są faktycznie kwiatem rozkwitającym w środku, produkują fioletowy płyn można go zebrać. Ruta Zwyczajna używana jest przede wszystkim do eliksirów leczniczych, ale także i do trucizn, które również cieszą się dużym uznaniem wśród czarodziejów. Jest mrozoodporna. Najlepiej rośnie na lekko zasadowej i przepuszczalnej glebie oraz na słonecznym stanowisku. - Zrobiła w tym momencie krótką przerwę, by następnie przejść do kolejnych trzech roślin. - Mimbulus Mimbletonia to rzadka roślina wyglądem przypominająca karłowaty kaktus, który jest szary i zamiast kolców ma bąble. Można dostrzec jej lekkie pulsowanie. Jej płyn używany jest często do pielęgnacji chorych zwierząt. Dereń to roślina, a właściwie drzewo z którego tworzy się różdżki. W doniczce znajduje się zaledwie sadzonka. Owoce pozyskiwane z tego drzewa są wykorzystywane do różnych wywarów i eliksirów wpływających na zmianę charakteru. Czarny Orzech również stosowany przy różdżkach i jak w przypadku Derenia jest to zaledwie sadzonka. Bardzo chętnie jest wykorzystywany do wywarów na bóle głowy a także do eliksirów prawdy.
I pozostało ostatnie i chyba najbardziej wyczerpujące zadanie. Odnalazła Wnykopienki po kilku minutach i mając przy sobie sporych rozmiarów doniczkę ruszyła do dzieła. Co prawda, kosztowało ją to sporo wysiłku to siłowanie się z niesforną rośliną, ale w końcu Evans się udało. Zdobyła kilka strąków! Czerwona, spocona, ubrudzona i z sinikami na wysokości ramion wróciła ze swoją zdobyczą do pani Swift.
- Mistrz Gry
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 22, 2016 3:22 am
The member 'Lily Evans' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 5
--------------------------------
#3 'Lekcja' :
#3 Result :
--------------------------------
#4 'Pojedynek' :
#4 Result : 5
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 5
--------------------------------
#3 'Lekcja' :
#3 Result :
--------------------------------
#4 'Pojedynek' :
#4 Result : 5
- Giotto Nero
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 22, 2016 9:57 pm
Giotto czuł się pewnie, ale chyba wszystko poszło się chrzanić, gdy tylko zaczął wykonywać swoje zadania. Zabrał wszystkie potrzebne rzeczy, które pomogą mu nie wyrządzić ani sobie, ani roślinkom większych szkód.
Błądził po cieplarni, szukając jakiegoś punktu odniesienia. Miał znaleźć czyrakobulwę, więc przypomniał sobie to co miał o niej na lekcjach zielarstwa i zabrał się do wydobywania soku. Jego wybór niestety padł na aloes, który wydał mu się być czyrakobulwą. Zlał sok do dwóch fiolek i zgłosił zakończenie pierwszej części zadania.
Potem było już tylko gorzej - gdy jeszcze przy aloesie dał sobie radę i roślina współpracowała, tak diabelskie sidła nie dały mu nawet odpowiednio zacząć drugiej części egzaminu i już po chwili obwiązały jego kostki. Nero nie był panikarzem, dlatego szybko przypomniał sobie, jak przeciwdziałać tym niecnym, jebanym dzikim pnączom Bulbasaura.
- Lumos Maxima. - rzucił spokojnie, tworząc wiązkę światła z różdżki, która powinna zniechęcić diabelskie sidła do dalszych prób robienia z jego egzaminu porno z gatunku tentacle. Miał nadzieję, że chociaż za to dostanie jakieś punkty, by nie osiągnąć pierwszego w historii Hogwartu ujemnego wyniku z egzaminu.
Ostatnim jego zadaniem było odniesienie się do samych składników i czy był sens łączenia ich z innymi. Chłopak poprawił szatę i westchnął lekko, przypominając sobie choć część teorii.
- Jak praktycznie każda roślina, Waleriana jest wykorzystywana w eliksirach. Gałązki tej rośliny są jednym z kilku składników eliksiru słodkiego snu czy też eliksiru zapomnienia. Używa się jej też w wywarze żywej śmierci, ale tam korzysta się już z korzeni. Co do ropy z czyrakobulwy... skuteczna w walce z trądzikiem, ale powoduje też poważne poparzenia, jeśli nie korzysta się z odpowiednich przedmiotów w obchodzeniu się z tym składnikiem. - skończył swój monolog i czekał, aż go stąd wypierdolą i wystawią jego mordę w liście gończym, no bo takiego debila z zielarstwa, to oni chyba jeszcze nie widzieli.
Błądził po cieplarni, szukając jakiegoś punktu odniesienia. Miał znaleźć czyrakobulwę, więc przypomniał sobie to co miał o niej na lekcjach zielarstwa i zabrał się do wydobywania soku. Jego wybór niestety padł na aloes, który wydał mu się być czyrakobulwą. Zlał sok do dwóch fiolek i zgłosił zakończenie pierwszej części zadania.
Potem było już tylko gorzej - gdy jeszcze przy aloesie dał sobie radę i roślina współpracowała, tak diabelskie sidła nie dały mu nawet odpowiednio zacząć drugiej części egzaminu i już po chwili obwiązały jego kostki. Nero nie był panikarzem, dlatego szybko przypomniał sobie, jak przeciwdziałać tym niecnym, jebanym dzikim pnączom Bulbasaura.
- Lumos Maxima. - rzucił spokojnie, tworząc wiązkę światła z różdżki, która powinna zniechęcić diabelskie sidła do dalszych prób robienia z jego egzaminu porno z gatunku tentacle. Miał nadzieję, że chociaż za to dostanie jakieś punkty, by nie osiągnąć pierwszego w historii Hogwartu ujemnego wyniku z egzaminu.
Ostatnim jego zadaniem było odniesienie się do samych składników i czy był sens łączenia ich z innymi. Chłopak poprawił szatę i westchnął lekko, przypominając sobie choć część teorii.
- Jak praktycznie każda roślina, Waleriana jest wykorzystywana w eliksirach. Gałązki tej rośliny są jednym z kilku składników eliksiru słodkiego snu czy też eliksiru zapomnienia. Używa się jej też w wywarze żywej śmierci, ale tam korzysta się już z korzeni. Co do ropy z czyrakobulwy... skuteczna w walce z trądzikiem, ale powoduje też poważne poparzenia, jeśli nie korzysta się z odpowiednich przedmiotów w obchodzeniu się z tym składnikiem. - skończył swój monolog i czekał, aż go stąd wypierdolą i wystawią jego mordę w liście gończym, no bo takiego debila z zielarstwa, to oni chyba jeszcze nie widzieli.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|