- Lily Evans
Re: Cieplarnia nr 2
Pon Lis 10, 2014 9:17 pm
Szybko pokonała drogę z zamku do cieplarni numer 2, mając nadzieję, że nie spóźni się na zajęcia. Ten śnieg nie sprzyjał w tym i choć rudowłosa spieszyła się, jak mogła to daremne były jej wysiłki. W połowie drogi zrezygnowała i szła w swoim normalnym tempie, kurczowo życząc sobie, żeby dotarła na czas. Kiedy już znalazła się na miejscu i zarejestrowała, że lekcja się jeszcze nie zaczęła, odetchnęła z ulgą i witając się ze znajomymi uczniami uśmiechem, znalazła się przy swoim zwykłym stanowisku, które było tuż obok Erin.
- Zordon Reid
Re: Cieplarnia nr 2
Pon Lis 10, 2014 11:09 pm
Jeżeli Zordonowi ktoś rozkazałby wybrać, jaki przedmiot w Hogwarcie lubi najbardziej, pewnie odpowiedziałby, że Zielarstwo. Choć ten wybór byłby mega trudny, bo jak tu nie kochać jakiegokolwiek przedmiotu w Hogwarcie. PRZECIEŻ TE PRZEDMIOTY WSZYSTKIE SĄ MAGICZNE. Czaicie. W każdym razie chodziło o to, że jeżeli już Zordon myślał o przyszłości (a raczej nie myślał), to myślał, że pewnie zostanie ziołarze. ZIELARZEM. Nie ma takiego słowa jak ziołarz, co ja pisze.
W każdym razie, na każde zajęcia Zielarstwa, Zordon udawał się z uśmiechem przyklejonym do ust, jakby właśnie ktoś mu dmuchnął gazem rozweselającym w twarz.
- Zielarstwo, zielarstwo, ide na zielarstwo, zielarstwo, zielarstwo, zielarstwo właśnie mam! - nucił sobie pod nosem wchodząc do cieplarni, przy okazji potykając się lekko o próg. - DZIEŃ DOBRY PSORKO! - zawołał bez ostrzeżenia. - A CO DZISIAJ PORABIAMY? - zajrzał perfidnie na jej stanowisko, bo jednak Zordon był dziwnym okazem wścibskiego Puchona.
W każdym razie, na każde zajęcia Zielarstwa, Zordon udawał się z uśmiechem przyklejonym do ust, jakby właśnie ktoś mu dmuchnął gazem rozweselającym w twarz.
- Zielarstwo, zielarstwo, ide na zielarstwo, zielarstwo, zielarstwo, zielarstwo właśnie mam! - nucił sobie pod nosem wchodząc do cieplarni, przy okazji potykając się lekko o próg. - DZIEŃ DOBRY PSORKO! - zawołał bez ostrzeżenia. - A CO DZISIAJ PORABIAMY? - zajrzał perfidnie na jej stanowisko, bo jednak Zordon był dziwnym okazem wścibskiego Puchona.
- Nauczyciele
Re: Cieplarnia nr 2
Sro Lis 12, 2014 8:18 pm
- Panie Reid, niech się pan uspokoi i wraca na swoje stanowisko! - Fuknęła na niego profesor Sprout, odganiając go od swojego stanowiska. Owszem, był dobrym i zdolnym uczniem, ale czasami miała ochotę rzucić na niego zaklęcie wyciszające. Choć, nie powie, swojego wychowanka bardzo lubiła. Nadszedł jednak czas na rozpoczęcie zajęć! Rozejrzała się więc uważnie po sali i uśmiechnęła miło do uczniów.
- Witajcie na kolejnych zajęciach Zielarstwa! Dzisiaj zajmiemy się Wnykopieńkami. Czy ktoś jest w stanie powiedzieć coś więcej na ten temat? Śmiało! Śmiało!
- Witajcie na kolejnych zajęciach Zielarstwa! Dzisiaj zajmiemy się Wnykopieńkami. Czy ktoś jest w stanie powiedzieć coś więcej na ten temat? Śmiało! Śmiało!
- Frank Longbottom
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 13, 2014 9:18 am
UCH. Gdyby Frank miał przy sobie swoje NOTATKI, może rzeczywiście by wiedział cokolwiek na temat tych całych Wykopieńków! Mógł przysiąc, że jeszcze nie tak dawno przeglądał kilka stron na ich temat i sobie powtarzał, ale aktualnie miał w głowie wielką pustkę. Nic nie mógł sobie przypomnieć, więc jedynie skurczył się jak tylko mógł w swojej ławce mając nadzieję, że pani profesor go nie zauważy. Wsunął się jeszcze trochę pod swoją ławkę, tak by jak najmniej jego osoby w tej chwili było widoczne i czekał na cud. Znaczy nie jakiś wielki wspaniały cud. Cudo w postaci osoby, która odpowiedziałaby na pytanie i uratowała wszystkich (najbardziej Franka) przed odjęciem punktów.
Heh, te stresujące lekcje. Ja nie wiem czemu Frank aż tak bardzo się nimi przejmuje. Jakby to właśnie od nich zależała jego przyszłość. Edukacja, pfi. Może i czarodzieje nie kopią rowów za pieniądze, ale przecież zawsze jest jakieś zajęcie, które nie wymaga wielkiego przygotowania. Spójrzmy na takiego Flicha, on jakoś sobie radzi.
Heh, te stresujące lekcje. Ja nie wiem czemu Frank aż tak bardzo się nimi przejmuje. Jakby to właśnie od nich zależała jego przyszłość. Edukacja, pfi. Może i czarodzieje nie kopią rowów za pieniądze, ale przecież zawsze jest jakieś zajęcie, które nie wymaga wielkiego przygotowania. Spójrzmy na takiego Flicha, on jakoś sobie radzi.
- Zordon Reid
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 13, 2014 9:37 am
Zordon przewrócił oczami i posłusznie zajął miejsce gdzieś w samym środku. Zordon lubił być w środku, bo w środku garnek miodku. Chociaż z brzegu też było fajnie, choć tam jest garnek śniegu, a śniegu w lutym mają raczej pod dostatkiem, a od dobrobytu tylko w pupie się przewraca, a Zord mimo całkiem innej krążącej wkoło opinii, przewrotny wcale nie był. Znaczy był, ale nie we wszystkich sensach. Bo istnieje takie coś jak wielokrotność sensów. Jest sens1, sens2, sens4, sens8, sens16, sens32 i tak dalej i dalej, aż po nieskończoność. Osobiście Zordon do niedawna najbardziej lubił sens16, bo był mu najbliższy wiekiem. Hm. Zastanawia mnie czy ktoś czytając moje posty zadaje sobie pytanie 'co ja czyta', bo ja z całą pewnością pytam siebie 'co ja pisza'.
Także do rzeczy.
Zordon wiedział czym są Wnykopieńki.
- A to nie takie coś do eliksirów, bo się zachowuje jak Wierzba Bijąca, tyle że nie wygląda jak wierzba, a jak pieniek. I jej tak wyrastają gałązki i ona tak CHLAST PLAST, ci może przywalić, ale ty ją jak Ninja łapiesz za te pędy i trzymasz... TRZYMASZ.... TRZYMASZ!!! i wyciągasz jej serce niczym zła królowa w bajce i meuehehehehehe! - Zordon się trochę za bardzo rozemocjował, bo aż wyszedł ze swojego miejsca i zaczął demonstrować jak to się trzyma te pędy na jakiejś motyczce.
Także do rzeczy.
Zordon wiedział czym są Wnykopieńki.
- A to nie takie coś do eliksirów, bo się zachowuje jak Wierzba Bijąca, tyle że nie wygląda jak wierzba, a jak pieniek. I jej tak wyrastają gałązki i ona tak CHLAST PLAST, ci może przywalić, ale ty ją jak Ninja łapiesz za te pędy i trzymasz... TRZYMASZ.... TRZYMASZ!!! i wyciągasz jej serce niczym zła królowa w bajce i meuehehehehehe! - Zordon się trochę za bardzo rozemocjował, bo aż wyszedł ze swojego miejsca i zaczął demonstrować jak to się trzyma te pędy na jakiejś motyczce.
- Jonathan Avery
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 13, 2014 7:15 pm
Śmiało mógłby powiedzieć, iż zielarstwo należało do przedmiotów, których szczerze nie cierpiał. Nie interesowało go ono nawet w najmniejszym stopniu - uczęszczał na zajęcia wyłącznie z polecenia ojca. Mało ciekawe, czasochłonne i niesamowicie brudzące, inaczej mówiąc nie mające szans na zyskanie sympatii Avery'ego. Aczkolwiek mus to mus, trzeba było odbębnić i zapomnieć, nic więcej.
Na dzisiejsze zajęcia spóźnił się minimalnie, co samo w sobie było do niego niepodobne. Z przepraszającym uśmiechem na ustach usprawiedliwił się przed profesor Sprout i zajął miejsce przy swoim stanowisku. Niestety opóźnienie w przybyciu na zajęcia nie oszczędziło mu wypowiedzi Zordona. Powstrzymał się od głośnego parsknięcia. Samo przebywanie w cieplarni było dla niego nieprzyjemne i męczące, dzielenie jej z kapitanem Puchonów zakrawało już na okrucieństwo względem Avery'ego.
Na dzisiejsze zajęcia spóźnił się minimalnie, co samo w sobie było do niego niepodobne. Z przepraszającym uśmiechem na ustach usprawiedliwił się przed profesor Sprout i zajął miejsce przy swoim stanowisku. Niestety opóźnienie w przybyciu na zajęcia nie oszczędziło mu wypowiedzi Zordona. Powstrzymał się od głośnego parsknięcia. Samo przebywanie w cieplarni było dla niego nieprzyjemne i męczące, dzielenie jej z kapitanem Puchonów zakrawało już na okrucieństwo względem Avery'ego.
- Lily Evans
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 13, 2014 7:46 pm
Posłała pokrzepiający uśmiech w stronę Franka, mając nadzieję, że chłopak zdążył to zauważyć, zanim zaczął osuwać się w dół. W sumie to było to dość dziwne, zwłaszcza że Longbottom radził sobie na tych zajęciach lepiej od niej, zwłaszcza w praktyce. Lily po chwili znowu zwróciła spojrzenie na profesor, która zadała pytanie odnośnie Wnykopieniek. Kiedy Evansówna starała sobie wszystko, co wie na ich temat przypomnieć i zajrzeć szybko do podręcznika, odezwał się bodajże Zordon, który również uczęszczał na te zajęcia. Na jego słowa dziewczyna rzuciła mu zdziwione spojrzenie i nie wiedziała do końca jak ma zareagować. Po chwili wahania uniosła jednak rękę do góry i zaczęła mówić.
- Wnykopieńki to sękate pieńki, które na pozór wyglądają jak zwykłe kawałki drewna, jednak gdy się do nich zbliżymy natychmiast ożywają. Myślę, że Zordonowi chodziło o to, że ze szczytu pnia wyskakują długie, kolczaste pędy, które przypominają gałązki jeżyn i wymachują wściekle w stronę osoby, która jest najbliżej. Gdy ściśnie się pędy, to w plątaninie wijących się gałązek otworzy się dziura, w której są pulsujące, zielone bulwy wielkości grapefruita, czyli strączki. Gdy jednak do dziury włoży się rękę ta zaciska się wokół niej. Bulwy są niezwykle przydatne w eliksirach. Ogólnie wnykopieńki są nieraz używane jako broń przeciwko intruzom, bowiem ich pnącza są niezwykle solidne i długie, zdolne opleść przeciwnika. No i oczywiście kolce, które ranią nieraz aż do krwi. Na dodatek reagują niezwykle agresywnie, kiedy strączki zostają z nich wyciągnięte...
Powiedziała to wszystko na jednym wydechu, uzupełniając tak naprawdę wypowiedź Reida. Taka tam "mała" obsesja rudowłosej. No ale cóż zrobić, niektórzy już tak po prostu mają.
- Wnykopieńki to sękate pieńki, które na pozór wyglądają jak zwykłe kawałki drewna, jednak gdy się do nich zbliżymy natychmiast ożywają. Myślę, że Zordonowi chodziło o to, że ze szczytu pnia wyskakują długie, kolczaste pędy, które przypominają gałązki jeżyn i wymachują wściekle w stronę osoby, która jest najbliżej. Gdy ściśnie się pędy, to w plątaninie wijących się gałązek otworzy się dziura, w której są pulsujące, zielone bulwy wielkości grapefruita, czyli strączki. Gdy jednak do dziury włoży się rękę ta zaciska się wokół niej. Bulwy są niezwykle przydatne w eliksirach. Ogólnie wnykopieńki są nieraz używane jako broń przeciwko intruzom, bowiem ich pnącza są niezwykle solidne i długie, zdolne opleść przeciwnika. No i oczywiście kolce, które ranią nieraz aż do krwi. Na dodatek reagują niezwykle agresywnie, kiedy strączki zostają z nich wyciągnięte...
Powiedziała to wszystko na jednym wydechu, uzupełniając tak naprawdę wypowiedź Reida. Taka tam "mała" obsesja rudowłosej. No ale cóż zrobić, niektórzy już tak po prostu mają.
- Ellie Whitaker
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 13, 2014 7:51 pm
Pędząc po korytarzach Hogwartu z dość sporą torbą, powoli przedostała się przez liczne przeszkody, wliczając w to różne drzwi, komnaty, korytarze, schody i inne takie. Prześlizgując się przez ostatnie drzwi wypadło jej z torby kilka książek, które natychmiast pozbierała i wcisnęła na swoje miejsce. Dobrze wiedziała, że jest spóźniona, no ale co miała biedaczka zrobić? Z zajęć zrezygnować nie mogła, bo będzie miała przesrane. Wlazła więc do klasy zielarstwa najciszej jak tylko było to możliwe, bo wiedziała, że lekcja się już zaczęła.
- Nauczyciele
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 13, 2014 8:29 pm
- Ale pan namieszał panie Reid! Ale odpowiedź dobra, tylko następnym razem niech pan postara się to przedstawić w bardziej zrozumiały i przystępny sposób, a nie jak II-klasista. Niemniej otrzymuje pan 5 punktów na zachętę - powiedziała po chwili profesor, patrząc na swojego wychowanka z nieco zrezygnowanym wzrokiem. Gdyby tylko się bardziej postarał! Z pewnością jego wyniki w nauce mogłyby być jeszcze lepsze, niż dotychczas. Nic nie powiedziała na spóźnienie Avery'ego i Whitaker, jedynie posłała im ostrzegawcze spojrzenie, po czym zachęciła Evans do mówienia. Kiedy ta skończyła, nauczycielka Zielarstwa uśmiechnęła się szeroko.
- Wspaniale! 10 punktów dla Gryffindoru! A teraz moi kochani, dobierzcie się parami. Za wami znajdują się doniczki z wnykopieńkami. Waszym zadaniem będzie wydobycie jak największej ilości strączków. Para która najlepiej poradzi sobie z tym zadaniem, otrzyma punkty dla swojego domu! Zaraz pokaże Wam jak to powinno wyglądać - dodała, nie przestając się uśmiechać. Po chwili zademonstrowała na swoim wnykopieńku to, co powinni zrobić by zdobyć zielone bulwy. Najpierw pogłaskała delikatnie pieniek; oczywiście mając na dłoniach rękawiczki ze skóry smoka, po czym niezwykle szybko odgarnęła jedną ręką pędy, a drugą wsadziła do dziury i wyciągnęła jeden strączek, który wrzuciła do glinianej miski. - Myślę, że to by było na tyle. Do dzieła, moi kochani!
- Wspaniale! 10 punktów dla Gryffindoru! A teraz moi kochani, dobierzcie się parami. Za wami znajdują się doniczki z wnykopieńkami. Waszym zadaniem będzie wydobycie jak największej ilości strączków. Para która najlepiej poradzi sobie z tym zadaniem, otrzyma punkty dla swojego domu! Zaraz pokaże Wam jak to powinno wyglądać - dodała, nie przestając się uśmiechać. Po chwili zademonstrowała na swoim wnykopieńku to, co powinni zrobić by zdobyć zielone bulwy. Najpierw pogłaskała delikatnie pieniek; oczywiście mając na dłoniach rękawiczki ze skóry smoka, po czym niezwykle szybko odgarnęła jedną ręką pędy, a drugą wsadziła do dziury i wyciągnęła jeden strączek, który wrzuciła do glinianej miski. - Myślę, że to by było na tyle. Do dzieła, moi kochani!
- Frank Longbottom
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 13, 2014 9:22 pm
nie chce mi się dwóch postów, więc zrobię kombo, zordon:
- No przecież powiedziałem dokładnie to samo co Evans - wymamrotał pod nosem Zordon, niezbyt wyraźnie, ale widać było, że się trochę obraził. Wprawdzie wiedział, że pominął kilka istotnych szczegółów, ale sens nadal był ten sam, więc nie wiedział dlaczego wyzywano go od drugoklasistów. Aż normalnie nie będzie się ozywał do końca zajęć! Zobaczycie!
(Taa, kto w to wierzy.)
Frank zauważył wcześniejszy pokrzepiający uśmiech jaki posłała mu Lily, więc kiedy pani profesor poprosiła o podzielenie się w pary, z nadzieją na nią spojrzał, a potem podszedł.
- Lily, mogę z tobą pracować? - zapytał na wszelki wypadek, bo mama zawsze powtarzała by być uprzejmym. I Frank właśnie taki był. Wiedział, że akurat Lily nie będzie z tego powodu robić sobie z niego żartów i ogólnie... Na pewno dobrze, będzie im się razem pracowało, nawet jeżeli Frank nie czuł się przygotowany na zajęcia.
- No przecież powiedziałem dokładnie to samo co Evans - wymamrotał pod nosem Zordon, niezbyt wyraźnie, ale widać było, że się trochę obraził. Wprawdzie wiedział, że pominął kilka istotnych szczegółów, ale sens nadal był ten sam, więc nie wiedział dlaczego wyzywano go od drugoklasistów. Aż normalnie nie będzie się ozywał do końca zajęć! Zobaczycie!
(Taa, kto w to wierzy.)
Frank zauważył wcześniejszy pokrzepiający uśmiech jaki posłała mu Lily, więc kiedy pani profesor poprosiła o podzielenie się w pary, z nadzieją na nią spojrzał, a potem podszedł.
- Lily, mogę z tobą pracować? - zapytał na wszelki wypadek, bo mama zawsze powtarzała by być uprzejmym. I Frank właśnie taki był. Wiedział, że akurat Lily nie będzie z tego powodu robić sobie z niego żartów i ogólnie... Na pewno dobrze, będzie im się razem pracowało, nawet jeżeli Frank nie czuł się przygotowany na zajęcia.
- Lily Evans
Re: Cieplarnia nr 2
Pią Lis 14, 2014 10:31 pm
Lekko się zarumieniła, kiedy profesor Sprout ją pochwaliła i dała punkty za jej odpowiedź. Lubiła czuć się potrzebna i być doceniania. A skoro dzięki swej potrzebie wchłaniania wiedzy, Gryffindor na tym zyskiwał to czemu by nie? Już chciała iść w stronę Erin i z nią być w parze na tych zajęciach, kiedy podszedł do niej Frank i tak ładnie i kulturalnie poprosił, że Evans wręcz nie mogła mu powiedzieć nie!
Podrapała się więc po policzku i uśmiechnęła niepewnie do Longbottoma.
- W sumie...czemu by nie? Możemy razem pracować. Tylko przygotuj się, bo wyciąganie strączków z wnykopieńki jest piekielnie trudne - puściła mu oczko i zrobiła miejsce przy swoim stanowisku.
Podrapała się więc po policzku i uśmiechnęła niepewnie do Longbottoma.
- W sumie...czemu by nie? Możemy razem pracować. Tylko przygotuj się, bo wyciąganie strączków z wnykopieńki jest piekielnie trudne - puściła mu oczko i zrobiła miejsce przy swoim stanowisku.
- Frank Longbottom
Re: Cieplarnia nr 2
Nie Lis 16, 2014 8:47 pm
Frank był skrytym dżentelmenem, co chyba nie było jakimś wielkim zaskoczeniem, i oczywiście nie mógł pozwolić by Lily dotknęła by chociażby jednym palcem omawianych na zajęciach roślin, nawet jeżeli były one rzeczywiście tak złośliwe.
- Nie przejmuj się, poradzę sobie. Mogę poradzić sobie nawet ze wszystkimi - zapewnił koleżankę. Położył swoje rzeczy na wolnym miejscu i rozejrzał się po sali przyglądając jak inni również dzielą się w grupy. W sumie to Frank nie lubił takich podziałów, bo zawsze mu się przypominało jak na początku nauki zawsze zostawał sam i musiał pracować z nauczycielami. Na szczęście teraz nabrał już więcej odwagi i sam sobie załatwiał towarzystwo, ale wcześniej... Szkoda wspominać.
Czekał na dalsze instrukcje od pani profesor.
- Nie przejmuj się, poradzę sobie. Mogę poradzić sobie nawet ze wszystkimi - zapewnił koleżankę. Położył swoje rzeczy na wolnym miejscu i rozejrzał się po sali przyglądając jak inni również dzielą się w grupy. W sumie to Frank nie lubił takich podziałów, bo zawsze mu się przypominało jak na początku nauki zawsze zostawał sam i musiał pracować z nauczycielami. Na szczęście teraz nabrał już więcej odwagi i sam sobie załatwiał towarzystwo, ale wcześniej... Szkoda wspominać.
Czekał na dalsze instrukcje od pani profesor.
- Lily Evans
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 18, 2014 6:31 pm
- No co Ty, przecież jesteśmy w tym razem - powiedziała z uśmiechem i wzięła się do roboty, powtarzając ruchy za profesor Sprout. Trzeba było przyznać, że pozyskiwanie strączków nie należało to najłatwiejszych zadań, no ale w sumie czego innego się spodziewała? Pracowała więc z Franiem, który chętnie jej pomagał i na zmianę próbowali wydobyć te zielone kule w wielkości grejpfruta z tej dziury. Pnącza były jednak zaciekłe wobec nich. Jedno zacisnęło się mocniej na jej ręce, tak że aż syknęła z bólu. Postanowiła więc użyć innej techniki.
- Wrrr! - Warknęła cicho w stronę upartej rośliny i zaczęła odgania te unoszące się w powietrzu części rośliny, by dać czas Longbottom'owi. - Frank! Teraz! Wyciągnij jednego!
Miała nadzieję, że chłopak zareaguje szybko i wykorzysta to, że obecnie nic nie broniło dostępu do dziury wnykopieńki.
- Wrrr! - Warknęła cicho w stronę upartej rośliny i zaczęła odgania te unoszące się w powietrzu części rośliny, by dać czas Longbottom'owi. - Frank! Teraz! Wyciągnij jednego!
Miała nadzieję, że chłopak zareaguje szybko i wykorzysta to, że obecnie nic nie broniło dostępu do dziury wnykopieńki.
- Frank Longbottom
Re: Cieplarnia nr 2
Sro Lis 19, 2014 9:54 pm
Natychmiast zareagował wkładając rękę w odpowiednie miejsce i wyciągając to cholerstwo. Trzeba przyznać, że zadanie było mega stresujące dla Franka, bo nie dość, że musiał ujarzmić swoją koordynację ruchową to jeszcze musiał ją współgrać z kimś innym, co było dwa razy trudniejsze, choć trzeba przyznać, że Lily stanowiła idealną parę do współpracy.
Więc chyba nieźle sobie ze wszystkim poradzili.
- Wow, nie sądziłem, że nam się uda - przyznał szczerze chłopak przyglądając się swojej zdobyczy i odkładając ją do odpowiedniego pojemnika. - Bez ciebie Lily w życiu bym sobie nie poradził, prędzej straciłbym ręce, naprawdę. To mogło się zdarzyć - starał się zabrzmieć przekonująco. - Choć nie słyszałem dokładnie o incydentach utraty kończyn z racji kontaktu z wnykopieńkami, ale słyszałem natomiast kiedyś jak ktoś podczas przycinania pędów sosny babiogórzej, całkiem niechcący ukłuł się igłą w oko, a potem te oko stracił! Normalnie wdał się jakiś pył, czy jad, zaczął pokazywać dziwne obrazy do mózgu, tak że przez pewien czas ten ktoś zdołał zrozumieć jak widzi roślina i napisał nawet o tym książkę! Ale w każdym razie oko mu po pewnym czasie zaczęło kiełkować i trzeba było je usunąć. Niestety nie mieli wtedy jeszcze takich bajerów jak oko 360 stopni, że widzisz co z tyłu, i facet dostał tylko opaskę niczym pirat... - zaczerpnął powietrza, którego nagle mu zabrakło jednocześnie zdając sobie sprawę, że znów się rozgadał. Dlatego zamilkł. - Wolałbym jednak tak nie skończyć.
Więc chyba nieźle sobie ze wszystkim poradzili.
- Wow, nie sądziłem, że nam się uda - przyznał szczerze chłopak przyglądając się swojej zdobyczy i odkładając ją do odpowiedniego pojemnika. - Bez ciebie Lily w życiu bym sobie nie poradził, prędzej straciłbym ręce, naprawdę. To mogło się zdarzyć - starał się zabrzmieć przekonująco. - Choć nie słyszałem dokładnie o incydentach utraty kończyn z racji kontaktu z wnykopieńkami, ale słyszałem natomiast kiedyś jak ktoś podczas przycinania pędów sosny babiogórzej, całkiem niechcący ukłuł się igłą w oko, a potem te oko stracił! Normalnie wdał się jakiś pył, czy jad, zaczął pokazywać dziwne obrazy do mózgu, tak że przez pewien czas ten ktoś zdołał zrozumieć jak widzi roślina i napisał nawet o tym książkę! Ale w każdym razie oko mu po pewnym czasie zaczęło kiełkować i trzeba było je usunąć. Niestety nie mieli wtedy jeszcze takich bajerów jak oko 360 stopni, że widzisz co z tyłu, i facet dostał tylko opaskę niczym pirat... - zaczerpnął powietrza, którego nagle mu zabrakło jednocześnie zdając sobie sprawę, że znów się rozgadał. Dlatego zamilkł. - Wolałbym jednak tak nie skończyć.
- Nauczyciele
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 20, 2014 7:21 pm
Lekcja Zielarstwa zaczęła dobiegać końca. Wszyscy dobrali się w pary i zgodnie pracowali, jedynie Zordon czasem coś do siebie mamrotał, ale to było akurat typowe dla niego, więc nikt się specjalnie nie przejmował. Wnykopieńki jednak nie były skore do współpracy, lecz po jakimś czasie większości udało się już wydobyć pierwsze strączki. Profesor Sprout pokiwała głową z uznaniem i kiedy wróciła na swoje stanowisko ponownie przemówiła.
- Kochani! Możecie już przerwać. Jestem zadowolona z Waszej pracy, wszyscy pracowaliście naprawdę ciężko. Jednak najlepiej poradzili sobie z tym zadaniem panna Evans i pan Longbottom - posłała w ich stronę szeroki uśmiech. - I to oni otrzymują 30 punktów dla Gryffindoru. A teraz dziękuję wszystkim. Możecie już iść.
I po chwili uczniowie stopniowo zaczęli opuszczać cieplarnię numer 2.
[z/t dla wszystkich]
Erin Potter:
+2 PD, +5 fasolek
April Ryan:
+2 PD, +5 fasolek
Jeremy Finch:
+2 PD, +5 fasolek
Neve Collins:
+2 PD, +5 fasolek
Frank Longbottom:
+2 PD, +14 fasolek, +15 Pkt dla Gryffindoru
Lily Evans:
+2 PD, +14 fasolek, +25 Pkt dla Gryffindoru
Zordon Reid:
+2 PD, +10 fasolek, +5 Pkt dla Hufflepuffu
Jonathan Avery:
+2 PD, +5 fasolek
Ellie Whitaker:
+2 PD, +5 fasolek
- Kochani! Możecie już przerwać. Jestem zadowolona z Waszej pracy, wszyscy pracowaliście naprawdę ciężko. Jednak najlepiej poradzili sobie z tym zadaniem panna Evans i pan Longbottom - posłała w ich stronę szeroki uśmiech. - I to oni otrzymują 30 punktów dla Gryffindoru. A teraz dziękuję wszystkim. Możecie już iść.
I po chwili uczniowie stopniowo zaczęli opuszczać cieplarnię numer 2.
[z/t dla wszystkich]
Erin Potter:
+2 PD, +5 fasolek
April Ryan:
+2 PD, +5 fasolek
Jeremy Finch:
+2 PD, +5 fasolek
Neve Collins:
+2 PD, +5 fasolek
Frank Longbottom:
+2 PD, +14 fasolek, +15 Pkt dla Gryffindoru
Lily Evans:
+2 PD, +14 fasolek, +25 Pkt dla Gryffindoru
Zordon Reid:
+2 PD, +10 fasolek, +5 Pkt dla Hufflepuffu
Jonathan Avery:
+2 PD, +5 fasolek
Ellie Whitaker:
+2 PD, +5 fasolek
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|