- Silver Burke
Re: Cieplarnia nr 2
Pon Lis 14, 2016 8:02 pm
W skupieniu wsłuchiwała się w dźwięki dobiegające z cieplarni, w głębi duszy licząc, że zaraz będzie mogła wejść do środka i mieć egzamin z głowy. Zmarszczyła brwi, kiedy jakiś Puchon zaczął truć na temat, który w gruncie rzeczy miała w nosie. Zmarszczyła brwi i spojrzała na chłopaka z powagą. Kojarzyła go - śmiał się bezczelnie na nią wydrzeć w łazience, podczas feralnego spotkania z Jęczącą Martą. Jej oczy zwęziły się gwałtownie, a twarz nabrała chłodnego wyrazu.
- Musisz być cholernie zestresowany, bo paplasz mi tu jakieś głupoty. Silver... tak, wiem, mam głupie imię - powiedziała, po czym nie czekając na reakcję Puchona wstała z kamienia. Akurat wtedy jej oczom ukazał się Giotto. Już rozchylała usta aby się przywitać, jednak drzwi cieplarni otworzyły się z rozmachem i dziewczyna mogła wejść do środka. Nie zastanawiając się dłużej spuściła wzrok i z hardą miną wkroczyła do pomieszczenia.
- Dzień dobry. - Przywitała się, mimo że dzień wcale nie był dobry. Zapowiadał się koszmarnie i liczyła, że chociaż egzamin jakoś jej pójdzie. Westchnęła zrezygnowana. Oczywiście, że go zawali.
- Musisz być cholernie zestresowany, bo paplasz mi tu jakieś głupoty. Silver... tak, wiem, mam głupie imię - powiedziała, po czym nie czekając na reakcję Puchona wstała z kamienia. Akurat wtedy jej oczom ukazał się Giotto. Już rozchylała usta aby się przywitać, jednak drzwi cieplarni otworzyły się z rozmachem i dziewczyna mogła wejść do środka. Nie zastanawiając się dłużej spuściła wzrok i z hardą miną wkroczyła do pomieszczenia.
- Dzień dobry. - Przywitała się, mimo że dzień wcale nie był dobry. Zapowiadał się koszmarnie i liczyła, że chociaż egzamin jakoś jej pójdzie. Westchnęła zrezygnowana. Oczywiście, że go zawali.
- Livia Edwards
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 15, 2016 12:52 am
Liv tylko grzecznie czekała na swoją kolej. Nie zamierzała się nigdzie pchać, bo i nie obawiała się, że zdobyta wiedza ucieknie jej z głowy. Poza tym, szczerze mówiąc wcale nie kwapiła się do tego by wchodzić do cieplarni. Nie chodziło tu jednak wcale o egzamin. Ot, ostatnie wspomnienia z lekcji zielarstwa sprawiały, że na samą myśl o tym miejscu krukonkę przechodziły nieprzyjemne ciarki. Wcale nie zamierzała też napadać wychodzących z egzaminu by pytać o to jakie dostali zadania. Co będzie to będzie, przecież nie dało się chyba być lepiej przygotowanym. Przynajmniej jeśli chodziło o teorię. Dziewczyna delikatnie zmarszczyła brwi na myśl o wszystkich paskudnych i ufajdanych ziemią roślinach, o których dotknięcie mogliby ją poprosić. Oj tak, to mogłoby wiele skomplikować.
- Nauczyciele
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 15, 2016 4:07 am
Pani Tourney wreszcie odetchnęła spokojnie, mogąc przejść do egzaminu. W końcu czas był tutaj bardzo istotny, skoro chcieli jak najszybciej skończyć i sprawić, że ta kolejka przed cieplarnią zniknęła. Zapisała więc dane Remusa, kiwnęła krótko głową, kiedy w końcu wybrał kwiatek i przydzieliła mu zadania.
- Pana pierwszym zadaniem będzie znalezienie doniczki z Szalejem Jadowitym spośród wszystkich innych i przedstawienie objaw zatrucia a także eliksirów w jakich może występować. Na to zadanie daję panu 7 minut. Wszelkie niezbędne materiały znajdzie pan tam - i wskazała w stronę skrzyń, gdzie znajdowały się doniczki, fiolki, rękawice ze smoczej skóry (niektóre mocno przetarte), łajno a także inne rzeczy. - Odpowiedni zestaw roślin znajduje się zaś tu.
Potem ręka została skierowała na jedną z mniejszych ławek na której i pod którą spoczywały ułożone donice z dość potężnymi kwiatami.
- Drugie zadanie to pozyskanie nasion Jadowitej Tentakuli, wykorzystując do tego odpowiednią wiedzę. Na to zadanie dam panu 10 minut, dodatkowo może pan poszukiwać części roślin, które dobrze z nasionami tentakuli współpracują czy to przy tworzeniu eliksiru czy też przy różnego rodzaju wywarach. Tentakule znajdują się kawałek dalej, kiedy skręci pan prawo przy tej ścieżce - kobieta oczywiście pokazała mu jak powinien iść, nie było to zresztą daleko. - Ostatnim zadaniem będzie zdobycie Brzytwotrawy*, znajdującej się gdzieś w cieplarni, wykorzystując informacje na jej temat. Proszę jednak uważać. Powodzenia.
Pan Wallen przywitał się również z Liv i zapisał jej dane oraz wybór kwiatka, który przecież stanowił cały główny rdzeń tegoż egzaminu! Skupił się i na chwilę zamyślił by już następnie przemówić mocnym, pełnym pasji głosem.
- Panno Mendez, panno Mendez...! No co by tu... no dobrze, tak na rozgrzewkę proszę mi przynieść doniczkę z Jaskółczym Zielem i opowiedzieć mi w jaki sposób może być przydatne do eliksirów, innych ciekawych zastosowań. Tak z 8 minutek na to dam. Drugie zadanie... może jaka roślinność wodna? Powinno być w sam raz! Niedaleko jest taki ładny stawik w tej niezwykłej cieplarni, tam rosną kwiaty, proszę wybrać Skrzeloziele, pamiętając o charakterystyce i przede wszystkim uważać by się panience nic nie stało! Na to dam z minutek 9. A na sam koniec przygotować je odpowiednio, omówić przydatność takich roślin wodnych, dlaczego my czarodzieje w ogóle po nie sięgamy. Im praktyczniej tym lepiej! Powodzenia! Ach i bym zapomniał o tutaj są przydatne przybory... - wskazał na rząd skrzyń. - A tak na prawo od nich gdzieś powinien być staw, a doniczki z roślinkami to na moje lewo na ławce stoją różne i Ziele też tam będzie!
Pan Jolliffe w tym czasie przywitał nowego ucznia, a właściwie tym razem uczennicę dla odmiany, wskazał jej cztery warianty i spisał dane, nie mogąc się doczekać, który kwiatek wybierze dziewczyna.
~
*Brzytwotrawa - brzytwotrawa jest nieruchoma, aczkolwiek niebezpieczna. Każdorazowe obrażenia od brzytwotrawy owocują ryzykiem zarażenia się jedną z paskudnych chorób, której roznosiciele bytują na liściach rośliny. Więcej informacji tutaj.
Remus:
Na I zadanie rzucasz tylko jedną kością do lekcji, która będzie odpowiadała za Twoje rozpoznanie Szaleju Jadowitego.
Opcje:
Pech - nie udało Ci się zgadnąć, sięgnąłeś albo po Krwawnik albo też Podagrycznik... skąd jednak mogłeś to wiedzieć, skoro wszystkie wyglądały tak podobnie?
Traf - wspaniały wybór, Szalej Jadowity trafił bez większych problemów do Twoich rąk! Oczywiście nie aż tak dosłownie.
Przy II zadaniu rzucasz dwoma kośćmi (2 do pojedynku). Jedna będzie odpowiadać za Twoje radzenie sobie z tentakulą, druga zaś za ewentualną ilość nasion (druga kość nie będzie mieć znaczenia w przypadku niezbyt dobrego wyniku z 1 kości).
Opcje dla I kości:
1 - masz naprawdę wielkiego pecha, a na dodatek ten szereg tentakul Ci w tym nie pomaga. Jednak próbujesz i jedna z nich uderzyła cię mocniej macką w nogę! To naprawdę boli i... czy Ty przypadkiem nie krwawisz?!
2 - boisz się i tentakule to wyczuwają przez co ich macki tworzą istną falę, która wytrąca Cię z równowagi i tym samym uniemożliwia Ci jakiekolwiek działanie.
3 - udaje Ci się podejść do jednej z nich bliżej... ale wiesz co? Nie ma zbytnio z czego się cieszyć, bo nie masz siły zdobyć nasionek i chyba tentakula z Ciebie drwi.
4 - no, no, całkiem nieźle. Podszedłeś bliżej i nawet tak nie bolało, choć jedna z macek uderzyła cię w twarz, no ale to właśnie dzięki temu miałeś szansę coś tam zdobyć! Ha!
5 - to już robi wrażenie, widać, że uważałeś na lekcjach Zielarstwa, bo poruszasz się odpowiednio i nawet unikasz ciosu! Szkoda jednak że nie ziemi, która znikąd uderza Cię w plecy. Tentakula jest niemniej posłuszna i możesz spokojnie naciskać na jej bulwy.
6 - no tego to chyba nikt się nie spodziewał łącznie z Tobą! Jesteś mistrzem w unikaniu macek niczym na zwolnionym filmie widzisz jak przelatują obok Ciebie, a Ty jak przystało na wielkiego szczęściarza sięgasz po to, co Ci się należy!
Opcje dla II kości:
1 - zdobyłeś prawie tyle co nic, bo tylko 1 ziarenko.
2 - tu już lepiej, bo wyskoczyły gdzieś tak 2.
3 - całkiem całkiem, bo aż 3.
4 - o proszę, 4 ziarenka to dobra liczba.
5 - tyle ziarenek z pewnością wzbudzi uznanie nie jednego egzaminatora, bo w końcu 5 to dobra liczba.
6 - szalejesz, zdobywając aż 6 ziarenek w tak krótkim czasie! Znajomi Ci nie uwierzą.
Przy III zadaniu rzucasz tylko jedną kością do pojedynku.
Opcje:
1 - nie rozpoznałeś Brzytwotratwy czy jak to tam się nazywało, nawet nie ma co marzyć, a na dodatek wdepnąłeś w jakieś smocze łajno i wpadłeś na jakąś parzącą roślinę przez to Twoja twarz przypomina pomidor. I nie, nie w dobrym tego słowa znaczeniu.
2 - szukasz i szukasz i końca nie widać, najchętniej to byś padł na ziemię i zaczął płakać z tej złości. I wiesz co? Właśnie to teraz robisz.
3 - poszukiwania niby posuwają się do przodu, ale przypomina to raczej tempo żółwia, który utknął jedną nogą w bagnie. W końcu coś jednak znalazłeś, ale nawet nie wiesz do końca co.
4 - jakieś informacje na temat rośliny Ci wpadły do głowy, więc to już jakiś postęp. Rozglądasz się niczym człowiek na polowaniu i... znajdujesz! Ale masz pecha, bo zapominasz by jej nie dotykać i... zarażasz się gorączką. Czeka cię pobyt w Skrzydle Szpitalnym, ale przynajmniej zadanie zostało wykonane!
5 - Twoje poszukiwania nie trwały długo, po męczącej wędrówce po cieplarni w końcu znalazłeś to, czego szukałeś i pamiętając o tym jak powinno się z nią obchodzić, wziąłeś ją ze sobą, choć sama ta czynność zajęła Ci mnóstwo czasu.
6 - musisz być chyba jakimś specjalistą od Brzytwotrawy, bo znalazłeś ją bardzo szybko! Dokładnie wiedziałeś jak postępować i na co powinieneś uważać, a jej przeniesienie było wręcz dziecinną igraszką, bo przecież od czego są zaklęcia?
Liv:
Na I zadanie rzucasz tylko jedną kością do lekcji, która będzie odpowiadała za Twoje rozpoznanie Jaskółczego Ziela.
Opcje:
Pech - nie udało Ci się zgadnąć, sięgnęłaś po Jaskrę, bo wydawało Ci się, że właśnie o to chodziło.
Traf - rozpoznałaś bez najmniejszego problemu Jaskółcze Ziele i wybrałaś najładniejsze, prezentując je egzaminatorowi.
Na II zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do lekcji, 1 do pojedynku). Jedna będzie odpowiadała na twoje rozpoznanie rośliny, druga za jej i/lub Twój stan przy zbieraniu.
Opcje dla kości I:
Pech - jak to wyglądało...? Hm... już zupełnie nie pamiętasz, dlatego sięgasz po pierwszą lepszą roślinę i ją prezentujesz.
Traf - rozpoznanie Skrzeloziela było dla Ciebie tak proste jak pasztecik z dynią! Możesz być z siebie dumna.
Opcje dla kości II:
1 - musisz mieć naprawdę pecha, skoro wpadłaś do stawu, dotknęłaś twarzą jakieś tajemniczej rośliny i najzupełniej świecie zasnęłaś!
2 - nie, nie wpadłaś do stawu, ale za to wpadłaś w błoto a jakieś stworzenie stwierdziło, że zostaniesz jego nowym domem i zaczęło po Tobie chodzić i chlapać wszędzie wodą.
3 - wzięłaś się do dzieła, ale szło Ci to dość topornie i Skrzeloziele (a przynajmniej to za co je uważałaś) najzwyczajniej w świecie zostało przez Ciebie zniszczone. I co teraz?
4 - w głowie Ci coś świtało o tej roślince, byłaś przygotowana nie najgorzej, lecz zebrałaś tego naprawdę mało. Ciężko będzie to zaprezentować. No i jesteś strasznie brudna.
5 - całkiem sprawnie Ci poszło, egzaminator powinien być zadowolony, bo ilość regulaminowa i wykonanie ciekawe! Może jedynie tylko te zadrapania nie wyglądają najlepiej...
6 - to, co zrobiłaś było po prostu świetne! Zebrałaś roślinę naprawdę fachowo, nie jedna osoba by Ci pozazdrościła takiego podejścia i opanowania.
- Pana pierwszym zadaniem będzie znalezienie doniczki z Szalejem Jadowitym spośród wszystkich innych i przedstawienie objaw zatrucia a także eliksirów w jakich może występować. Na to zadanie daję panu 7 minut. Wszelkie niezbędne materiały znajdzie pan tam - i wskazała w stronę skrzyń, gdzie znajdowały się doniczki, fiolki, rękawice ze smoczej skóry (niektóre mocno przetarte), łajno a także inne rzeczy. - Odpowiedni zestaw roślin znajduje się zaś tu.
Potem ręka została skierowała na jedną z mniejszych ławek na której i pod którą spoczywały ułożone donice z dość potężnymi kwiatami.
- Drugie zadanie to pozyskanie nasion Jadowitej Tentakuli, wykorzystując do tego odpowiednią wiedzę. Na to zadanie dam panu 10 minut, dodatkowo może pan poszukiwać części roślin, które dobrze z nasionami tentakuli współpracują czy to przy tworzeniu eliksiru czy też przy różnego rodzaju wywarach. Tentakule znajdują się kawałek dalej, kiedy skręci pan prawo przy tej ścieżce - kobieta oczywiście pokazała mu jak powinien iść, nie było to zresztą daleko. - Ostatnim zadaniem będzie zdobycie Brzytwotrawy*, znajdującej się gdzieś w cieplarni, wykorzystując informacje na jej temat. Proszę jednak uważać. Powodzenia.
Pan Wallen przywitał się również z Liv i zapisał jej dane oraz wybór kwiatka, który przecież stanowił cały główny rdzeń tegoż egzaminu! Skupił się i na chwilę zamyślił by już następnie przemówić mocnym, pełnym pasji głosem.
- Panno Mendez, panno Mendez...! No co by tu... no dobrze, tak na rozgrzewkę proszę mi przynieść doniczkę z Jaskółczym Zielem i opowiedzieć mi w jaki sposób może być przydatne do eliksirów, innych ciekawych zastosowań. Tak z 8 minutek na to dam. Drugie zadanie... może jaka roślinność wodna? Powinno być w sam raz! Niedaleko jest taki ładny stawik w tej niezwykłej cieplarni, tam rosną kwiaty, proszę wybrać Skrzeloziele, pamiętając o charakterystyce i przede wszystkim uważać by się panience nic nie stało! Na to dam z minutek 9. A na sam koniec przygotować je odpowiednio, omówić przydatność takich roślin wodnych, dlaczego my czarodzieje w ogóle po nie sięgamy. Im praktyczniej tym lepiej! Powodzenia! Ach i bym zapomniał o tutaj są przydatne przybory... - wskazał na rząd skrzyń. - A tak na prawo od nich gdzieś powinien być staw, a doniczki z roślinkami to na moje lewo na ławce stoją różne i Ziele też tam będzie!
Pan Jolliffe w tym czasie przywitał nowego ucznia, a właściwie tym razem uczennicę dla odmiany, wskazał jej cztery warianty i spisał dane, nie mogąc się doczekać, który kwiatek wybierze dziewczyna.
~
*Brzytwotrawa - brzytwotrawa jest nieruchoma, aczkolwiek niebezpieczna. Każdorazowe obrażenia od brzytwotrawy owocują ryzykiem zarażenia się jedną z paskudnych chorób, której roznosiciele bytują na liściach rośliny. Więcej informacji tutaj.
Remus:
Na I zadanie rzucasz tylko jedną kością do lekcji, która będzie odpowiadała za Twoje rozpoznanie Szaleju Jadowitego.
Opcje:
Pech - nie udało Ci się zgadnąć, sięgnąłeś albo po Krwawnik albo też Podagrycznik... skąd jednak mogłeś to wiedzieć, skoro wszystkie wyglądały tak podobnie?
Traf - wspaniały wybór, Szalej Jadowity trafił bez większych problemów do Twoich rąk! Oczywiście nie aż tak dosłownie.
Przy II zadaniu rzucasz dwoma kośćmi (2 do pojedynku). Jedna będzie odpowiadać za Twoje radzenie sobie z tentakulą, druga zaś za ewentualną ilość nasion (druga kość nie będzie mieć znaczenia w przypadku niezbyt dobrego wyniku z 1 kości).
Opcje dla I kości:
1 - masz naprawdę wielkiego pecha, a na dodatek ten szereg tentakul Ci w tym nie pomaga. Jednak próbujesz i jedna z nich uderzyła cię mocniej macką w nogę! To naprawdę boli i... czy Ty przypadkiem nie krwawisz?!
2 - boisz się i tentakule to wyczuwają przez co ich macki tworzą istną falę, która wytrąca Cię z równowagi i tym samym uniemożliwia Ci jakiekolwiek działanie.
3 - udaje Ci się podejść do jednej z nich bliżej... ale wiesz co? Nie ma zbytnio z czego się cieszyć, bo nie masz siły zdobyć nasionek i chyba tentakula z Ciebie drwi.
4 - no, no, całkiem nieźle. Podszedłeś bliżej i nawet tak nie bolało, choć jedna z macek uderzyła cię w twarz, no ale to właśnie dzięki temu miałeś szansę coś tam zdobyć! Ha!
5 - to już robi wrażenie, widać, że uważałeś na lekcjach Zielarstwa, bo poruszasz się odpowiednio i nawet unikasz ciosu! Szkoda jednak że nie ziemi, która znikąd uderza Cię w plecy. Tentakula jest niemniej posłuszna i możesz spokojnie naciskać na jej bulwy.
6 - no tego to chyba nikt się nie spodziewał łącznie z Tobą! Jesteś mistrzem w unikaniu macek niczym na zwolnionym filmie widzisz jak przelatują obok Ciebie, a Ty jak przystało na wielkiego szczęściarza sięgasz po to, co Ci się należy!
Opcje dla II kości:
1 - zdobyłeś prawie tyle co nic, bo tylko 1 ziarenko.
2 - tu już lepiej, bo wyskoczyły gdzieś tak 2.
3 - całkiem całkiem, bo aż 3.
4 - o proszę, 4 ziarenka to dobra liczba.
5 - tyle ziarenek z pewnością wzbudzi uznanie nie jednego egzaminatora, bo w końcu 5 to dobra liczba.
6 - szalejesz, zdobywając aż 6 ziarenek w tak krótkim czasie! Znajomi Ci nie uwierzą.
Przy III zadaniu rzucasz tylko jedną kością do pojedynku.
Opcje:
1 - nie rozpoznałeś Brzytwotratwy czy jak to tam się nazywało, nawet nie ma co marzyć, a na dodatek wdepnąłeś w jakieś smocze łajno i wpadłeś na jakąś parzącą roślinę przez to Twoja twarz przypomina pomidor. I nie, nie w dobrym tego słowa znaczeniu.
2 - szukasz i szukasz i końca nie widać, najchętniej to byś padł na ziemię i zaczął płakać z tej złości. I wiesz co? Właśnie to teraz robisz.
3 - poszukiwania niby posuwają się do przodu, ale przypomina to raczej tempo żółwia, który utknął jedną nogą w bagnie. W końcu coś jednak znalazłeś, ale nawet nie wiesz do końca co.
4 - jakieś informacje na temat rośliny Ci wpadły do głowy, więc to już jakiś postęp. Rozglądasz się niczym człowiek na polowaniu i... znajdujesz! Ale masz pecha, bo zapominasz by jej nie dotykać i... zarażasz się gorączką. Czeka cię pobyt w Skrzydle Szpitalnym, ale przynajmniej zadanie zostało wykonane!
5 - Twoje poszukiwania nie trwały długo, po męczącej wędrówce po cieplarni w końcu znalazłeś to, czego szukałeś i pamiętając o tym jak powinno się z nią obchodzić, wziąłeś ją ze sobą, choć sama ta czynność zajęła Ci mnóstwo czasu.
6 - musisz być chyba jakimś specjalistą od Brzytwotrawy, bo znalazłeś ją bardzo szybko! Dokładnie wiedziałeś jak postępować i na co powinieneś uważać, a jej przeniesienie było wręcz dziecinną igraszką, bo przecież od czego są zaklęcia?
Liv:
Na I zadanie rzucasz tylko jedną kością do lekcji, która będzie odpowiadała za Twoje rozpoznanie Jaskółczego Ziela.
Opcje:
Pech - nie udało Ci się zgadnąć, sięgnęłaś po Jaskrę, bo wydawało Ci się, że właśnie o to chodziło.
Traf - rozpoznałaś bez najmniejszego problemu Jaskółcze Ziele i wybrałaś najładniejsze, prezentując je egzaminatorowi.
Na II zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do lekcji, 1 do pojedynku). Jedna będzie odpowiadała na twoje rozpoznanie rośliny, druga za jej i/lub Twój stan przy zbieraniu.
Opcje dla kości I:
Pech - jak to wyglądało...? Hm... już zupełnie nie pamiętasz, dlatego sięgasz po pierwszą lepszą roślinę i ją prezentujesz.
Traf - rozpoznanie Skrzeloziela było dla Ciebie tak proste jak pasztecik z dynią! Możesz być z siebie dumna.
Opcje dla kości II:
1 - musisz mieć naprawdę pecha, skoro wpadłaś do stawu, dotknęłaś twarzą jakieś tajemniczej rośliny i najzupełniej świecie zasnęłaś!
2 - nie, nie wpadłaś do stawu, ale za to wpadłaś w błoto a jakieś stworzenie stwierdziło, że zostaniesz jego nowym domem i zaczęło po Tobie chodzić i chlapać wszędzie wodą.
3 - wzięłaś się do dzieła, ale szło Ci to dość topornie i Skrzeloziele (a przynajmniej to za co je uważałaś) najzwyczajniej w świecie zostało przez Ciebie zniszczone. I co teraz?
4 - w głowie Ci coś świtało o tej roślince, byłaś przygotowana nie najgorzej, lecz zebrałaś tego naprawdę mało. Ciężko będzie to zaprezentować. No i jesteś strasznie brudna.
5 - całkiem sprawnie Ci poszło, egzaminator powinien być zadowolony, bo ilość regulaminowa i wykonanie ciekawe! Może jedynie tylko te zadrapania nie wyglądają najlepiej...
6 - to, co zrobiłaś było po prostu świetne! Zebrałaś roślinę naprawdę fachowo, nie jedna osoba by Ci pozazdrościła takiego podejścia i opanowania.
- Remus J. Lupin
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 15, 2016 1:03 pm
Pokiwał głową na znak, że rozumie. Podszedł do ławki gdzie zarówno na niej jak i pod nią stały rozmaite doniczki z kwiatami. Z opisu jaki pamiętał kwiaty miał podobne do krwawnika lub podagrycznika. Różnił się od nich tylko wyglądem liści i to właśnie na niech się skupił przy poszukiwaniach. Zatrzymał się przy donicy z białymi, maleńkimi kwiatkami. Uważnie się im przyglądał i dostrzegł, że mają kształt ząbkowanego kielicha. Pochylił się nieco i do jego nozdrzy dostał się delikatny zapach mysiej sierści. Ostrożnie wysunął doniczkę z rośliną trochę do przodu, by wiedzieli o jaką chodzi i wskazał ją.
- To ta doniczka. To jest szalej jadowity. Jest bardzo silnie trująca, a w szczególności jej łodyga i kłącze. Objawy zatrucia postępują niezwykle szybko, bo już dwadzieścia minut po spożyciu i są to ślinotok, pieczenie w jamie ustnej, mdłości i wymioty, rozszerzenie źrenic, utrata świadomości, aż w końcu trudności w oddychaniu. Śmierć powoduje na skutek porażenia ośrodków oddechowych. Wywaru z szaleju używa się do Eliksiru Skurczającego, głównie jednak wykorzystuje się go do produkcji Bahanocydu, Eliksiru unieszkodliwiającego bahanki - odpowiedział na pierwsze zadanie. Nie dodał nic więcej, bo raczej powiedział wszystko co wiedział i co miał w pamięci.
Drugim zadaniem było zdobycie nasion Tentakuli. Cieszył się, że akurat to, bo miał to przecież na ostatnich zajęciach i chociaż oberwał wtedy w twarz, udało mu się w końcu zdobyć kilka nasion, które piekł razem z Hagridem. Poszedł w kierunku wskazanym przez panią egzaminator i podszedł blisko tentakuli. Zatrzymał się. Nie mógł jej złapać, zwyczajnie nie miał siły, poza tym pamiętał ostatnie uderzenie przez nią. Nie było to zbyt przyjemne. Zerknął na roślinę, która machała mackami w taki sposób jakby się z niego nabijała. Olał to i zawrócił na właściwą ścieżkę. Później się tym zajmie.
Postanowił, że zajmie się najpierw Brzytwotrawą. Wrócił więc do głównej cieplarni i wziął sobie z niej parę rękawic ze smoczej skóry. Skrzywił się, gdy je wkładał, bo były dziwnie mokre, jakby od czyjegoś potu, ale nie mając za wiele czasu musiał ją odszukać. Myślał intensywnie gdzie ona rośnie. Szedł i szedł, rozglądał się, ale znalazł tylko zwykłą, zieloną trawę, którą zna każdy. Pamiętał, że rośnie w miejscach skażonych czarną magią. Nie może być jej jednak zbyt wiele, bo by zginęła, ale wystarczająco dużo, by przemienić ją w złowieszcze rośliny. Krążył po cieplarniach i krążył i nie mógł jej znaleźć, a czas nieubłaganie mu się kończył. W pewnym momencie miał wszystkiego dosyć. Przykucnął więc w jakimś miejscu z grządkami wielkich marchewek i zacisnął zęby ze złości, że nie umie poradzić sobie z takimi prostymi rzeczami jak tentakula czy znalezienie tnącej trawy. Zamknął oczy, akurat w momencie, gdy po policzkach poleciały mu łzy bezsilności pomieszane ze złością na samego siebie.
- To ta doniczka. To jest szalej jadowity. Jest bardzo silnie trująca, a w szczególności jej łodyga i kłącze. Objawy zatrucia postępują niezwykle szybko, bo już dwadzieścia minut po spożyciu i są to ślinotok, pieczenie w jamie ustnej, mdłości i wymioty, rozszerzenie źrenic, utrata świadomości, aż w końcu trudności w oddychaniu. Śmierć powoduje na skutek porażenia ośrodków oddechowych. Wywaru z szaleju używa się do Eliksiru Skurczającego, głównie jednak wykorzystuje się go do produkcji Bahanocydu, Eliksiru unieszkodliwiającego bahanki - odpowiedział na pierwsze zadanie. Nie dodał nic więcej, bo raczej powiedział wszystko co wiedział i co miał w pamięci.
Drugim zadaniem było zdobycie nasion Tentakuli. Cieszył się, że akurat to, bo miał to przecież na ostatnich zajęciach i chociaż oberwał wtedy w twarz, udało mu się w końcu zdobyć kilka nasion, które piekł razem z Hagridem. Poszedł w kierunku wskazanym przez panią egzaminator i podszedł blisko tentakuli. Zatrzymał się. Nie mógł jej złapać, zwyczajnie nie miał siły, poza tym pamiętał ostatnie uderzenie przez nią. Nie było to zbyt przyjemne. Zerknął na roślinę, która machała mackami w taki sposób jakby się z niego nabijała. Olał to i zawrócił na właściwą ścieżkę. Później się tym zajmie.
Postanowił, że zajmie się najpierw Brzytwotrawą. Wrócił więc do głównej cieplarni i wziął sobie z niej parę rękawic ze smoczej skóry. Skrzywił się, gdy je wkładał, bo były dziwnie mokre, jakby od czyjegoś potu, ale nie mając za wiele czasu musiał ją odszukać. Myślał intensywnie gdzie ona rośnie. Szedł i szedł, rozglądał się, ale znalazł tylko zwykłą, zieloną trawę, którą zna każdy. Pamiętał, że rośnie w miejscach skażonych czarną magią. Nie może być jej jednak zbyt wiele, bo by zginęła, ale wystarczająco dużo, by przemienić ją w złowieszcze rośliny. Krążył po cieplarniach i krążył i nie mógł jej znaleźć, a czas nieubłaganie mu się kończył. W pewnym momencie miał wszystkiego dosyć. Przykucnął więc w jakimś miejscu z grządkami wielkich marchewek i zacisnął zęby ze złości, że nie umie poradzić sobie z takimi prostymi rzeczami jak tentakula czy znalezienie tnącej trawy. Zamknął oczy, akurat w momencie, gdy po policzkach poleciały mu łzy bezsilności pomieszane ze złością na samego siebie.
- Mistrz Gry
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 15, 2016 1:03 pm
The member 'Remus J. Lupin' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 3, 2
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 2
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 3, 2
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 2
- Liv Mendez
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 15, 2016 8:43 pm
Pokiwała głową na znak, że rozumie poszczególne zadania i wzięła się do roboty. Szybkim krokiem podeszła do skrzyń z roślinami i zaczęła się im uważnie przyglądać. Nie mogła sobie do końca przypomnieć jak dokładnie wygląda Jaskółcze Ziele. A może chodziło o coś innego… Nerwowo spojrzała na zegarek. Nie miała więcej czasu. Wzięła roślinkę, która myślała, że jest właściwa i wróciła do egzaminatora. Postawiła go przed nim i niepewnie się uśmiechnęła. Z wyrazu jego twarzy nie mogła odczytać czy przyniosła odpowiednią roślinę.
- Ciekawe zastosowanie mugolskie to dzięki jaskółczemu zielu usuwane są kurzajki. To chyba tyle… – nie wiedziała co jeszcze mogła powiedzieć, miała totalną pustkę w głowie.Nie pozostało jej nic innego jak rozpocząć drugie zadanie. Poszła do stawu po Skrzeloziele. Od razu je rozpoznała. Z tym nie miała większych problemów. Do czasu. Musiała je jeszcze dostarczyć Egzaminatorowi. Każdy kto ją zna, wie z jaka z niej niezdara… Próbowała i próbowała, ale wszystko szło jej bardzo opornie. Trzymała w dłoniach kawałki Skrzeloziela. Nie miała więcej czasu by sięgnąć po kolejny. Wróciła na swoje miejsce i położyła przed panem Wallsem to co zostało ze Skrzeloziela.
- Przepraszam – powiedziała cicho. Nie lubiła niszczyć, ale cóż… Nie była najlepsza z Zielarstwa… Chociaż się starała. Spuściła głowę i wbiła wzrok w buty czekając na zakończenie egzaminu.
- Ciekawe zastosowanie mugolskie to dzięki jaskółczemu zielu usuwane są kurzajki. To chyba tyle… – nie wiedziała co jeszcze mogła powiedzieć, miała totalną pustkę w głowie.Nie pozostało jej nic innego jak rozpocząć drugie zadanie. Poszła do stawu po Skrzeloziele. Od razu je rozpoznała. Z tym nie miała większych problemów. Do czasu. Musiała je jeszcze dostarczyć Egzaminatorowi. Każdy kto ją zna, wie z jaka z niej niezdara… Próbowała i próbowała, ale wszystko szło jej bardzo opornie. Trzymała w dłoniach kawałki Skrzeloziela. Nie miała więcej czasu by sięgnąć po kolejny. Wróciła na swoje miejsce i położyła przed panem Wallsem to co zostało ze Skrzeloziela.
- Przepraszam – powiedziała cicho. Nie lubiła niszczyć, ale cóż… Nie była najlepsza z Zielarstwa… Chociaż się starała. Spuściła głowę i wbiła wzrok w buty czekając na zakończenie egzaminu.
- Mistrz Gry
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 15, 2016 8:43 pm
The member 'Liv Mendez' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 3
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 3
- Alexandra Grace
Re: Cieplarnia nr 2
Wto Lis 15, 2016 9:09 pm
Kiedy już pojawiła się, by trwać w oczekiwaniu na swoją kolej, by podejść do swojego pierwszego w tym roku egzaminu praktycznego nie czuła się tak dobrze, jak zakładała, że będzie. Pisanie wydawało się rzeczą męczącą i stresującą. Nie jakoś szczególnie, w końcu serce jej jeszcze nie padło, na płacz się nigdy nie zbierało. Tylko teraz to co innego. Wystarczy, że się wywali z jakąś doniczką albo coś w tym rodzaju i już będzie problem. Znając zaś własne szczęście, a raczej jego okrutne braki to naprawdę obawiała się, jak to może potoczyć się część praktyczna. Nie żeby nie miała nadziei na powodzenie. Chyba tylko to pozwoliło jej na przyjście tutaj. Naprawdę chciała, żeby się udało. Przecież to tylko roślinki, trochę ziemi, brudu i czasami krwi, jak jakieś dziwne zielsko kogoś dziabnie. Poza tym to raczej niezbyt trudne. Z roku na rok robi się ciekawiej na zajęciach, więc czemu i egzamin nie miałby pójść miło? Na tyle, by się zdało - to nie takie ogromne marzenie znowu...
- Nauczyciele
Re: Cieplarnia nr 2
Sro Lis 16, 2016 4:47 am
Pani Swift była całkiem zadowolona, zwłaszcza z pierwszego zadania w wykonaniu Alice. Obserwowała bardzo uważnie jej poczynania za pomocą zaklęć śledzących. Nie wypowiedziała się jednak, zwłaszcza że drugie i trzecie zadanie sprawiło dziewczynie trochę trudności.
- Bardzo dziękuję, panno Hughes. To wszystko, może pani już iść. Proszę powiedzieć kolejnej osobie, że może już wejść - powiedziała na zakończenie, notując wszystko na pergaminie. Gdy skończyła, przygotowała po raz kolejny cztery warianty.
W tym czasie pan Wallen skupił się na Liv i uważnie obserwował poczynania dziewczyny. Co prawda I zadanie poszło jej niezbyt dobrze, ale już z drugim było lepiej, mimo że Skrzeloziele było w fatalnym stanie.
- A... a roślinność wodna, panno Mendez? Rezygnuje pani z ostatniego zadania? - Spytał na zakończenie, zauważając, że jednak zostało odrobinę czasu. Nie chciał też pozbawiać Liv ostatniej szansy.
[z/t dla Alice, jeśli będzie miała taką ochotę]
- Bardzo dziękuję, panno Hughes. To wszystko, może pani już iść. Proszę powiedzieć kolejnej osobie, że może już wejść - powiedziała na zakończenie, notując wszystko na pergaminie. Gdy skończyła, przygotowała po raz kolejny cztery warianty.
W tym czasie pan Wallen skupił się na Liv i uważnie obserwował poczynania dziewczyny. Co prawda I zadanie poszło jej niezbyt dobrze, ale już z drugim było lepiej, mimo że Skrzeloziele było w fatalnym stanie.
- A... a roślinność wodna, panno Mendez? Rezygnuje pani z ostatniego zadania? - Spytał na zakończenie, zauważając, że jednak zostało odrobinę czasu. Nie chciał też pozbawiać Liv ostatniej szansy.
[z/t dla Alice, jeśli będzie miała taką ochotę]
- Simon Jordan
Re: Cieplarnia nr 2
Sro Lis 16, 2016 5:43 pm
Wzruszył tylko ramionami na jej słowa. Co za debilka. W czym on niby gadał głupoty? I wcale nie był zestresowany, bo akurat Zielarstwa tak mocno się nie obawiał jak innych przedmiotów. Fakt, najbardziej byłby zadowolony gdyby już dawno egzaminy się skończyły i mógłby swobodnie korzystać z ostatnich dni szkoły, nie przejmując się nauką. Niestety, nawet połowy jeszcze nie zrealizowali. Pojawiało się coraz więcej osób, a Simon korzystając z tego, że Ślizgonka o śmiesznym imieniu zajęła się swoim równie Zielonym kolegą, wszedł na egzamin jak tylko Alice opuściła cieplarnię.
Kto pierwszy ten lepszy, tak? Mogła przecież pilnować kolejki!
Przekroczył próg cieplarni i pamiętając o wytyczonych instrukcjach, wziął ze stolika stokrotkę, po czym stanął na środku.
- Simon Jordan, rocznik szósty - przedstawił się komisji. Bardzo był ciekaw co też mu przypadnie i jak trudne będą te zadania.
Kto pierwszy ten lepszy, tak? Mogła przecież pilnować kolejki!
Przekroczył próg cieplarni i pamiętając o wytyczonych instrukcjach, wziął ze stolika stokrotkę, po czym stanął na środku.
- Simon Jordan, rocznik szósty - przedstawił się komisji. Bardzo był ciekaw co też mu przypadnie i jak trudne będą te zadania.
- Silver Burke
Re: Cieplarnia nr 2
Sro Lis 16, 2016 9:03 pm
Stała z tyłu małego tłumu uczniów i starała się niepotrzebnie nie nakręcać. Wzięła kilka głębokich oddechów, a następnie podała jednemu z egzaminatorów swoje dane. Usłyszawszy pytanie odnośnie kwiatków uniosła brwi i zerknęła pytająco w kierunku nauczycieli.
- Niech będzie żonkil - wzruszyła obojętnie ramionami. Tak naprawdę nie lubiła żadnego z kwiatów, więc wybrała pierwszy lepszy z brzegu. Czyżby to był sposób wyboru grupy? Uśmiechnęła się z uznaniem, wciąż oczekując na swoją kolej.
- Niech będzie żonkil - wzruszyła obojętnie ramionami. Tak naprawdę nie lubiła żadnego z kwiatów, więc wybrała pierwszy lepszy z brzegu. Czyżby to był sposób wyboru grupy? Uśmiechnęła się z uznaniem, wciąż oczekując na swoją kolej.
- Nauczyciele
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 17, 2016 3:57 am
Egzaminatorka zaznaczyła coś na swoim pergaminie i krótko kiwnęła głową, obserwując poczynania Remusa. Niestety w przypadku 2 i 3 zadania nie było już tak dobrze, no ale nic nie można było na to poradzić. Pani Tourney odetchnęła głęboko i gdy w końcu Gryfon wrócił, będąc w nie najlepszym stanie, posłała mu krótkie spojrzenie w którym zamajaczyło współczucie. Niemniej egzamin to był egzamin.
- Dziękuję panie Lupin, to wszystko. Może już pan iść i... - zawahała się pod koniec. - Powodzenia. Może pan powiedzieć kolejnej osobie, że może wejść.
W tym czasie do środka wszedł kolejny uczeń i trafił akurat na panią Swift, która zapisała jego dane i wskazała cztery kwiatki. Kiedy Simon wybrał stokrotkę, kobieta postukała piórem w blat.
- Pana pierwszym zadaniem będzie pozyskać przydatne części drzewa Wiggen w taki sposób by nie uszkodzić za bardzo drzewa. Następnie będzie musiał mi pan powiedzieć do czego mogą posłużyć. Dam na to panu 10 minut. Drugie zadanie, panie Jordan będzie polegało na zajęciu się krzewem trzepotki, pamiętając o jej cechach charakterystycznych. Wcześniej będzie pan ją jednak musiał znaleźć. Dam na to panu... powiedzmy 12 minut. Wszystkie potrzebne przybory znajdzie pan w tym miejscu - czarownica wskazała ręką w stronę skrzyń, gdzie znajdowały się rękawice ze smoczej skóry (niektóre bardzo przetarte), magiczne konewki, doniczki, nawóz różnego rodzaju, fiolki z tajemniczymi substancjami i wiele innych przydatnych narzędzi.
Pan Jolliffe zapisał informacje o kwiatku, który wybrała Silver i niemalże natychmiast przeszedł do poleceń. To było bardzo interesujące, zważywszy na to, że poprzedni uczeń również wybrał żonkila.
- Pani pierwszym zadaniem będzie zdobycie rdestu ptasiego, który rośnie za diabelskimi sidłami, oczywiście będzie musiała się pani najpierw z nimi zmierzyć. Na to zadanie dam pani 15 minut. Kolejnym zadaniem będzie znalezienie czyrakobulwy wśród tych doniczek pozyskać z niej sok, który należy przelać do dwóch fiolek. Daję na to pani 10 minut. Wszystkie potrzebne przybory są w tym miejscu - egzaminator wskazał na kilka skrzyń, gdzie były m.in. puste doniczki, rękawice ze smoczej skóry (niektóre mocno przetarte) i fiolki. Następnie wskazał jej rząd doniczek, gdzie znajdowały się różnego rodzaju rośliny - najczęściej nadaktywne. Tym razem stwierdził, że nie będzie wskazywał drogi do diabelskich sideł, gdyż to było banalnie proste do odgadnięcia.
- Ostatnim zadaniem, panno Burke, będzie zastanowienie się i odpowiedzenie na pytanie, czy jest możliwe połączenie soku z czyrakobulwy i jakiejkolwiek części rdestu ptasiego. Wymagam uzasadnienia odpowiedzi. Dam na to 3 minuty. Powodzenia.
[z/t dla Remusa, jeśli będzie miał taką ochotę]
Simon:
Przy I rzucasz tylko jedną kością do pojedynku, która będzie odpowiadała za stan Twojego drzewa i/lub Ciebie.
Opcje:
1 - nie udało ci się znaleźć odpowiedniego drzewa a na dodatek zniszczyłeś jakieś nieznane Ci drzewo, które w ramach zemsty strzeliło w Ciebie jakąś wyjątkowo śmierdzącą substancją. Nie, nie pozbędziesz się tego za pomocą mydła i perfum.
2 - jakimś cudem znalazłeś odpowiednie drzewo, ale niestety nie wiesz jak się nim zająć. Robisz jakieś przypadkowe rzeczy i liczysz że Ci się uda. Nie, nie udało się, a drzewo jest w fatalnym stanie, zaś na Ciebie rzuciły się robaki. Naprawdę obrzydliwe.
3 - odpowiednie drzewo jest, narzędzia również, coś świta w głowie, ale nie do końca wiadomo w której części. Próbujesz zdobyć korę albo chociaż owoce, ale zamiast tego ranisz się w dłoń. Okazało się, że w Twojej rękawicy była dziura, której wcześniej nie zauważyłeś.
4 - nie jest źle, udało Ci się przypomnieć kilka ważniejszych informacji i choć kora nie chce z Tobą współpracować, coś tam jednak udało Ci się zdobyć, nawet jeśli palce i stopy strasznie bolą.
5 - trzeba przyznać, że rękę to Ty do tego drzewa posiadasz. Zadbałeś o istotne elementy, kora po krótkim czasie w końcu uległa i nawet zdobyłeś kilka innych elementów. Ledwo widać ślady Twojego działania.
6 - to, co zrobiłeś to już wyższa szkoła jazdy. Drzewo Wiggen Cię pokochało! Zdobyłeś wszystko, co chciałeś, nie robiąc przy tym ani sobie ani drzewu krzywdy. Jesteś najlepszy, nie ma co tu być skromnym.
Na II zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do lekcji, 1 do pojedynku). Jedna będzie odpowiadała za twoje rozpoznanie rośliny, druga za jej stan.
Opcje dla I kości:
Pech - znalazłeś jakiś krzew, ale zupełnie nie masz pojęcia czy to rzeczywiście ten, którego szukałeś.
Traf - udało ci się, rozpoznałeś krzew trzepotki! Teraz możesz brać się do roboty.
Opcje dla II kości:
1 - cokolwiek zrobiłeś z rośliną, jedyne słowo jakie przychodzi do głowy, gdy się na nią patrzy to tragedia. Wygląda okropnie, nawet najlepszy magiczny specjalista od roślin nie byłby w stanie jej odratować.
2 - krzew został opanowany przez pasożyty do których przyczynił się nie kto inny jak Ty. Użyłeś jakiegoś specyfiku, którego nie byłeś pewien i teraz masz za swoje. Roślina ulega zniszczeniu na Twoich oczach.
3 - krzew nie ma się najlepiej, ewidentnie jest coś z nim nie tak a Ty nie masz pojęcia co. Stoisz więc jak sparaliżowany i patrzysz jakby roślina miała zaraz stanąć w płomieniach.
4 - jest dobrze, choć oczywiście mogłoby być lepiej. Krzew się jednak trzyma, nawet jeśli nie wygląda zbyt pięknie i masz wrażenie, jakby roślina była na Ciebie obrażona.
5 - wygląda pięknie, mimo że musiałeś jej poświęcić sporo czasu i czujesz jak na Twoich palcach pojawiają się pęcherze. Wiesz jednak, że było warto.
6 - to, że wygląda kwitnąco to mało powiedziane, zresztą nie znajdujesz słów by wyrazić piękna tego krzewu. Twój magiczny dotyk sprawił, że pąki zaczęły wydzielać intensywny zapach!
Silver:
Na I zadanie rzucasz tylko I kością (do pojedynku). Będzie odpowiadać za twoje starania zdobycia rdestu ptasiego.
Opcje:
1 - masz naprawdę dużego pecha. Zapomniałaś jak się obchodzi z Diabelskimi Sidłami i macki Cię dopadły oplatając się wokół Twoich kostek. Musisz szybko się z tego uścisku wydostać! Albo krzyczeć.
2 - no miałaś pecha, bo coś ci różdżka nie chciała współpracować i musiałaś działać na ślepo, na dodatek jedna z macek cię niemal złapała. Uniknęłaś tego, ale dostałaś w twarz. Będzie ślad.
3 - kiedy już myślałaś, że udało Ci się przejść przez tor przeszkód z Diabelskimi Sidłami, tak się zakręciłaś, że... ponownie znalazłaś się tam skąd przybyłaś.
4 - udało Ci się przejść tę trudną ścieżkę, lecz czujesz jak Twoje ciało odmawia Ci posłuszeństwa, na dodatek ciężko Ci zidentyfikować Rdest Ptasi a czas ucieka.
5 - przeszkoda pokonana, Rdest Ptasi jest już właściwie w Twojej dłoni, choć wiele Cię to kosztowało. Żeby tego było mało, jakiś paskudny szkodnik ugryzł Cię w stopę. To było jednak warte poświęcenia i dobrze o tym wiesz.
6 - wręcz płynęłaś podczas wykonywania tego zadania, wiedząc dokładnie, co masz robić. Żadna z macek Cię nawet nie dotknęła, tak sprawnie Ci to poszło i żeby tego było mało, zdobyłaś Rdest Ptasi w takim stylu, że nie było mowy o porażce.
Na II zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do pojedynku, 1 do lekcji). Jedna będzie odpowiadała na twoje rozpoznanie rośliny, druga na ilość wydobycia ropy.
Opcje dla I kości:
1 - wystaje, takie podobne do czyrakobulwy, bo czarnozielone i ma kolce więc jest dobrze. Skąd jednak mogłaś wiedzieć, że to rzadka odmiana kaktusa? Zaczęłaś wyciskać z tego sok, a jakże! Z kolcami.
2 - niby coś nie grało, ale się ładnie ruszało i przyciągnęło Twoją uwagę, nawet jeśli kolor to nie było do końca to. Twój wybór padł na aloes. Całkiem nieźle z tobą współpracowała roślinka!
3 - Mimbulus Mimbletonia, brzmi znajomo, prawda? Czy to przypadkiem nie czyrakobulwa? Pryska? Pryska! To można zbierać sok!
4 - rozpoznałaś czyrakobulwę i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że skubana prysła Ci ropą prosto w szatę. Oj będzie duża dziura. I nawet może poparzenie.
5 - czyrakobulwa gotowa i wręcz chętna do wyciskania! Ale... jest jeden problem. W twojej rękawiczce jest dziura. I co teraz?
6 - no po prostu rozpoznałaś ją w mgnieniu oka, doskonale przygotowana podeszłaś do roślinki i rozpoczęłaś wielkie wyciskanie!
Opcje dla II kości:
Pech - no coś nie tak, soku jak nie ma tak nie ma, troszkę tylko spłynęło do fiolki.
Traf - idzie świetnie! Fiolka pełna, choć dużo czasu nie minęło.
- Dziękuję panie Lupin, to wszystko. Może już pan iść i... - zawahała się pod koniec. - Powodzenia. Może pan powiedzieć kolejnej osobie, że może wejść.
W tym czasie do środka wszedł kolejny uczeń i trafił akurat na panią Swift, która zapisała jego dane i wskazała cztery kwiatki. Kiedy Simon wybrał stokrotkę, kobieta postukała piórem w blat.
- Pana pierwszym zadaniem będzie pozyskać przydatne części drzewa Wiggen w taki sposób by nie uszkodzić za bardzo drzewa. Następnie będzie musiał mi pan powiedzieć do czego mogą posłużyć. Dam na to panu 10 minut. Drugie zadanie, panie Jordan będzie polegało na zajęciu się krzewem trzepotki, pamiętając o jej cechach charakterystycznych. Wcześniej będzie pan ją jednak musiał znaleźć. Dam na to panu... powiedzmy 12 minut. Wszystkie potrzebne przybory znajdzie pan w tym miejscu - czarownica wskazała ręką w stronę skrzyń, gdzie znajdowały się rękawice ze smoczej skóry (niektóre bardzo przetarte), magiczne konewki, doniczki, nawóz różnego rodzaju, fiolki z tajemniczymi substancjami i wiele innych przydatnych narzędzi.
Pan Jolliffe zapisał informacje o kwiatku, który wybrała Silver i niemalże natychmiast przeszedł do poleceń. To było bardzo interesujące, zważywszy na to, że poprzedni uczeń również wybrał żonkila.
- Pani pierwszym zadaniem będzie zdobycie rdestu ptasiego, który rośnie za diabelskimi sidłami, oczywiście będzie musiała się pani najpierw z nimi zmierzyć. Na to zadanie dam pani 15 minut. Kolejnym zadaniem będzie znalezienie czyrakobulwy wśród tych doniczek pozyskać z niej sok, który należy przelać do dwóch fiolek. Daję na to pani 10 minut. Wszystkie potrzebne przybory są w tym miejscu - egzaminator wskazał na kilka skrzyń, gdzie były m.in. puste doniczki, rękawice ze smoczej skóry (niektóre mocno przetarte) i fiolki. Następnie wskazał jej rząd doniczek, gdzie znajdowały się różnego rodzaju rośliny - najczęściej nadaktywne. Tym razem stwierdził, że nie będzie wskazywał drogi do diabelskich sideł, gdyż to było banalnie proste do odgadnięcia.
- Ostatnim zadaniem, panno Burke, będzie zastanowienie się i odpowiedzenie na pytanie, czy jest możliwe połączenie soku z czyrakobulwy i jakiejkolwiek części rdestu ptasiego. Wymagam uzasadnienia odpowiedzi. Dam na to 3 minuty. Powodzenia.
[z/t dla Remusa, jeśli będzie miał taką ochotę]
Simon:
Przy I rzucasz tylko jedną kością do pojedynku, która będzie odpowiadała za stan Twojego drzewa i/lub Ciebie.
Opcje:
1 - nie udało ci się znaleźć odpowiedniego drzewa a na dodatek zniszczyłeś jakieś nieznane Ci drzewo, które w ramach zemsty strzeliło w Ciebie jakąś wyjątkowo śmierdzącą substancją. Nie, nie pozbędziesz się tego za pomocą mydła i perfum.
2 - jakimś cudem znalazłeś odpowiednie drzewo, ale niestety nie wiesz jak się nim zająć. Robisz jakieś przypadkowe rzeczy i liczysz że Ci się uda. Nie, nie udało się, a drzewo jest w fatalnym stanie, zaś na Ciebie rzuciły się robaki. Naprawdę obrzydliwe.
3 - odpowiednie drzewo jest, narzędzia również, coś świta w głowie, ale nie do końca wiadomo w której części. Próbujesz zdobyć korę albo chociaż owoce, ale zamiast tego ranisz się w dłoń. Okazało się, że w Twojej rękawicy była dziura, której wcześniej nie zauważyłeś.
4 - nie jest źle, udało Ci się przypomnieć kilka ważniejszych informacji i choć kora nie chce z Tobą współpracować, coś tam jednak udało Ci się zdobyć, nawet jeśli palce i stopy strasznie bolą.
5 - trzeba przyznać, że rękę to Ty do tego drzewa posiadasz. Zadbałeś o istotne elementy, kora po krótkim czasie w końcu uległa i nawet zdobyłeś kilka innych elementów. Ledwo widać ślady Twojego działania.
6 - to, co zrobiłeś to już wyższa szkoła jazdy. Drzewo Wiggen Cię pokochało! Zdobyłeś wszystko, co chciałeś, nie robiąc przy tym ani sobie ani drzewu krzywdy. Jesteś najlepszy, nie ma co tu być skromnym.
Na II zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do lekcji, 1 do pojedynku). Jedna będzie odpowiadała za twoje rozpoznanie rośliny, druga za jej stan.
Opcje dla I kości:
Pech - znalazłeś jakiś krzew, ale zupełnie nie masz pojęcia czy to rzeczywiście ten, którego szukałeś.
Traf - udało ci się, rozpoznałeś krzew trzepotki! Teraz możesz brać się do roboty.
Opcje dla II kości:
1 - cokolwiek zrobiłeś z rośliną, jedyne słowo jakie przychodzi do głowy, gdy się na nią patrzy to tragedia. Wygląda okropnie, nawet najlepszy magiczny specjalista od roślin nie byłby w stanie jej odratować.
2 - krzew został opanowany przez pasożyty do których przyczynił się nie kto inny jak Ty. Użyłeś jakiegoś specyfiku, którego nie byłeś pewien i teraz masz za swoje. Roślina ulega zniszczeniu na Twoich oczach.
3 - krzew nie ma się najlepiej, ewidentnie jest coś z nim nie tak a Ty nie masz pojęcia co. Stoisz więc jak sparaliżowany i patrzysz jakby roślina miała zaraz stanąć w płomieniach.
4 - jest dobrze, choć oczywiście mogłoby być lepiej. Krzew się jednak trzyma, nawet jeśli nie wygląda zbyt pięknie i masz wrażenie, jakby roślina była na Ciebie obrażona.
5 - wygląda pięknie, mimo że musiałeś jej poświęcić sporo czasu i czujesz jak na Twoich palcach pojawiają się pęcherze. Wiesz jednak, że było warto.
6 - to, że wygląda kwitnąco to mało powiedziane, zresztą nie znajdujesz słów by wyrazić piękna tego krzewu. Twój magiczny dotyk sprawił, że pąki zaczęły wydzielać intensywny zapach!
Silver:
Na I zadanie rzucasz tylko I kością (do pojedynku). Będzie odpowiadać za twoje starania zdobycia rdestu ptasiego.
Opcje:
1 - masz naprawdę dużego pecha. Zapomniałaś jak się obchodzi z Diabelskimi Sidłami i macki Cię dopadły oplatając się wokół Twoich kostek. Musisz szybko się z tego uścisku wydostać! Albo krzyczeć.
2 - no miałaś pecha, bo coś ci różdżka nie chciała współpracować i musiałaś działać na ślepo, na dodatek jedna z macek cię niemal złapała. Uniknęłaś tego, ale dostałaś w twarz. Będzie ślad.
3 - kiedy już myślałaś, że udało Ci się przejść przez tor przeszkód z Diabelskimi Sidłami, tak się zakręciłaś, że... ponownie znalazłaś się tam skąd przybyłaś.
4 - udało Ci się przejść tę trudną ścieżkę, lecz czujesz jak Twoje ciało odmawia Ci posłuszeństwa, na dodatek ciężko Ci zidentyfikować Rdest Ptasi a czas ucieka.
5 - przeszkoda pokonana, Rdest Ptasi jest już właściwie w Twojej dłoni, choć wiele Cię to kosztowało. Żeby tego było mało, jakiś paskudny szkodnik ugryzł Cię w stopę. To było jednak warte poświęcenia i dobrze o tym wiesz.
6 - wręcz płynęłaś podczas wykonywania tego zadania, wiedząc dokładnie, co masz robić. Żadna z macek Cię nawet nie dotknęła, tak sprawnie Ci to poszło i żeby tego było mało, zdobyłaś Rdest Ptasi w takim stylu, że nie było mowy o porażce.
Na II zadanie rzucasz dwoma kośćmi (1 do pojedynku, 1 do lekcji). Jedna będzie odpowiadała na twoje rozpoznanie rośliny, druga na ilość wydobycia ropy.
Opcje dla I kości:
1 - wystaje, takie podobne do czyrakobulwy, bo czarnozielone i ma kolce więc jest dobrze. Skąd jednak mogłaś wiedzieć, że to rzadka odmiana kaktusa? Zaczęłaś wyciskać z tego sok, a jakże! Z kolcami.
2 - niby coś nie grało, ale się ładnie ruszało i przyciągnęło Twoją uwagę, nawet jeśli kolor to nie było do końca to. Twój wybór padł na aloes. Całkiem nieźle z tobą współpracowała roślinka!
3 - Mimbulus Mimbletonia, brzmi znajomo, prawda? Czy to przypadkiem nie czyrakobulwa? Pryska? Pryska! To można zbierać sok!
4 - rozpoznałaś czyrakobulwę i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że skubana prysła Ci ropą prosto w szatę. Oj będzie duża dziura. I nawet może poparzenie.
5 - czyrakobulwa gotowa i wręcz chętna do wyciskania! Ale... jest jeden problem. W twojej rękawiczce jest dziura. I co teraz?
6 - no po prostu rozpoznałaś ją w mgnieniu oka, doskonale przygotowana podeszłaś do roślinki i rozpoczęłaś wielkie wyciskanie!
Opcje dla II kości:
Pech - no coś nie tak, soku jak nie ma tak nie ma, troszkę tylko spłynęło do fiolki.
Traf - idzie świetnie! Fiolka pełna, choć dużo czasu nie minęło.
- Simon Jordan
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 17, 2016 7:51 am
Simon rzucił spojrzenie wychodzącemu z cieplarni Remusowi, nie wyglądał na szczęśliwego, więc domyślił się, że raczej nie poszło mu najlepiej. Miał tylko nadzieję, że w jego przypadku będzie odwrotnie i uda mu się to zdać.
Pierwsze zadanie z pozoru wyglądało na łatwe, ale wcale takie nie było. Ruszył do skrzyń i wybrał dla siebie parę rękawic ze smoczej skóry i nóż, do sprawnego odkrajania kawałka kory drzewa Wiggen. Musiał być ostrożny, bowiem strażnicy tej rośliny mogą go nieźle podrapać i zranić. Udał się na poszukiwanie owego drzewa. Kroczył cieplarniami myśląc o tym, jak rozpozna Wiggen skoro wygląda jak każde normalne drzewo? Przypomniał sobie jednak kilka istotnych informacji odnośnie rośliny i wreszcie ją rozpoznał. Podszedł do niej z nożem. Od razu zaatakowały go bowtruckle, które strzegły kory. Unikał ich pazurków jak tylko mógł, a sama kora jakby z nim walczyła i nie pozwalała do siebie dojść. Trochę się namęczył zanim udało mu się zeskrobać odrobinę drogocennej rośliny i nawet za bardzo jej nie uszkodził. Zadowolony wrócił do stołów przy którym siedzieli egzaminatorzy, by odpowiedzieć na temat tego co zdobył.
- Kora drzewa Wiggen wykorzystywana jest jako składnik eliksirów regenerujących i zdrowotnych. Przykładem może być Eliksir Wiggenowy - wyjaśnił kobiecie, która go egzaminowała.
Pora na drugie zadanie.
Podszedł do skrzyń i znalazł sekator do podcięcia gałązek trzepotki, konewkę z wodą i trochę nawozu. Po czym ruszył by odnaleźć krzew. Nie zajęło mu to dużo czasu, bo niemal od razu ją rozpoznał. Trzęsła się i drżała, jakby targał nią huragan. Zabrał się do pracy, chwytał gałązki najdelikatniej jak umiał. Robił to jednak za słabo, a krzew tak mocno trząsł się, że krzywo je poprzycinał. Jedna gałązka była krótka, jedna dłuższa, a inna w ogóle obcięta niemal przy samej łodydze. Zmarszczył czoło, bo nie był zadowolony ze swojej pracy, ale ogólnie nie było źle. Nawilżył ją wodą, może nawet wlał trochę za dużo, przez co trzepotka wyglądała jakby miała nigdy się do niego nie odezwać. Zwyczajnie strzeliła focha, ale wyglądała w miarę ok. Gdy praca była wykonana zabrał ze sobą doniczkę w krzewem, by pokazać go komisji. Pokazał go kobiecie i czekał na jej odpowiedź.
Skończył. Oby tylko zdał. Może jego praca nie wyglądała najlepiej, ale przynajmniej nic nie uschło, ani się nie zniszczyło, to było najważniejsze.
Pierwsze zadanie z pozoru wyglądało na łatwe, ale wcale takie nie było. Ruszył do skrzyń i wybrał dla siebie parę rękawic ze smoczej skóry i nóż, do sprawnego odkrajania kawałka kory drzewa Wiggen. Musiał być ostrożny, bowiem strażnicy tej rośliny mogą go nieźle podrapać i zranić. Udał się na poszukiwanie owego drzewa. Kroczył cieplarniami myśląc o tym, jak rozpozna Wiggen skoro wygląda jak każde normalne drzewo? Przypomniał sobie jednak kilka istotnych informacji odnośnie rośliny i wreszcie ją rozpoznał. Podszedł do niej z nożem. Od razu zaatakowały go bowtruckle, które strzegły kory. Unikał ich pazurków jak tylko mógł, a sama kora jakby z nim walczyła i nie pozwalała do siebie dojść. Trochę się namęczył zanim udało mu się zeskrobać odrobinę drogocennej rośliny i nawet za bardzo jej nie uszkodził. Zadowolony wrócił do stołów przy którym siedzieli egzaminatorzy, by odpowiedzieć na temat tego co zdobył.
- Kora drzewa Wiggen wykorzystywana jest jako składnik eliksirów regenerujących i zdrowotnych. Przykładem może być Eliksir Wiggenowy - wyjaśnił kobiecie, która go egzaminowała.
Pora na drugie zadanie.
Podszedł do skrzyń i znalazł sekator do podcięcia gałązek trzepotki, konewkę z wodą i trochę nawozu. Po czym ruszył by odnaleźć krzew. Nie zajęło mu to dużo czasu, bo niemal od razu ją rozpoznał. Trzęsła się i drżała, jakby targał nią huragan. Zabrał się do pracy, chwytał gałązki najdelikatniej jak umiał. Robił to jednak za słabo, a krzew tak mocno trząsł się, że krzywo je poprzycinał. Jedna gałązka była krótka, jedna dłuższa, a inna w ogóle obcięta niemal przy samej łodydze. Zmarszczył czoło, bo nie był zadowolony ze swojej pracy, ale ogólnie nie było źle. Nawilżył ją wodą, może nawet wlał trochę za dużo, przez co trzepotka wyglądała jakby miała nigdy się do niego nie odezwać. Zwyczajnie strzeliła focha, ale wyglądała w miarę ok. Gdy praca była wykonana zabrał ze sobą doniczkę w krzewem, by pokazać go komisji. Pokazał go kobiecie i czekał na jej odpowiedź.
Skończył. Oby tylko zdał. Może jego praca nie wyglądała najlepiej, ale przynajmniej nic nie uschło, ani się nie zniszczyło, to było najważniejsze.
- Mistrz Gry
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 17, 2016 7:51 am
The member 'Simon Jordan' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 4
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 4
--------------------------------
#3 'Lekcja' :
#3 Result :
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 4
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 4
--------------------------------
#3 'Lekcja' :
#3 Result :
- Liv Mendez
Re: Cieplarnia nr 2
Czw Lis 17, 2016 3:23 pm
Tak się przejęła tym, że zbieranie rośliny poszło jej tak źle, że totalnie zapomniała o drugiej części drugiego zadania. Uniosła głowę słysząc słowa panna Wallena. Jej oczy zrobiły się jak pięć złotych.
- A tak, tak. Przepraszam… To ze stresu… Zapomniałam – powiedziała cicho i niepewnie. – A więc… - na chwilę zamknęła oczy chcąc przypomnieć sobie potrzebne informacji. – Skrzeloziele jest rośliną wodną. My czarodzieje wykorzystujemy je aby móc spędzić więcej czasu. Dzięki niemu na około godzinę czarodziej zmienia swój wygląd. Przemiana nie trwa długo, ale jest dość bolesna – wszystko wciąż mówiła z zamkniętymi oczami, dopiero po chwili sobie to uświadomiła. Otworzyła je i spojrzenie czekoladowych tęczówek przeniosła na egzaminatora. – Po transformacji czarodziej posiada skrzela na szyi dzięki czemu może oddychać pod woda. Między palcami u rąk i stóp pojawiają się błony, które usprawniają pływanie pod wodą. Do tego ciało zmienia barwę na kolor lekko zielony aby wmieszać się w tło i być niewidocznym wśród roślin wodnych – uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny. – Tak jak już wspomniałam: skrzeloziele umożliwia przebywanie pod wodą przez dłuższy czas – zatrzymała się na chwile. – To już chyba wszystko.
- A tak, tak. Przepraszam… To ze stresu… Zapomniałam – powiedziała cicho i niepewnie. – A więc… - na chwilę zamknęła oczy chcąc przypomnieć sobie potrzebne informacji. – Skrzeloziele jest rośliną wodną. My czarodzieje wykorzystujemy je aby móc spędzić więcej czasu. Dzięki niemu na około godzinę czarodziej zmienia swój wygląd. Przemiana nie trwa długo, ale jest dość bolesna – wszystko wciąż mówiła z zamkniętymi oczami, dopiero po chwili sobie to uświadomiła. Otworzyła je i spojrzenie czekoladowych tęczówek przeniosła na egzaminatora. – Po transformacji czarodziej posiada skrzela na szyi dzięki czemu może oddychać pod woda. Między palcami u rąk i stóp pojawiają się błony, które usprawniają pływanie pod wodą. Do tego ciało zmienia barwę na kolor lekko zielony aby wmieszać się w tło i być niewidocznym wśród roślin wodnych – uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny. – Tak jak już wspomniałam: skrzeloziele umożliwia przebywanie pod wodą przez dłuższy czas – zatrzymała się na chwile. – To już chyba wszystko.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|