Go down
Riley Acquart
Oczekujący
Riley Acquart

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Pon Sty 30, 2017 11:42 am

- Rośliny mózgu i serca – nastolatka powtórzyła magiczną sentencje chłopaka i zamyśliła się głębiej nad tymi słowami. Wszystko było ładnie powiedziane, opakowane w piękną metaforę, lecz zarazem podszyte niemałą tajemnicą. Bowiem nigdy nie można być w stu procentach pewnym efektów zielnej używki. Mimo wszystko Riley ufała naszemu małemu dilerowi jak mało kto. Krukon był z innej bajki, ale to nie znaczy że był obłąkany, czy zdeprawowany. Minabi to osoba o czystym sercu, która kocha wszystkich na świecie. Bezwarunkowo i bezinteresownie. Jednym słowem jest wyjątkowy. Gryfonka słyszała kiedyś pewną myśl, która mówiła że osoba która kocha kwiaty, nie może być złym człowiekiem. Nikt o czystym sercu nie byłby w stanie na złość i z premedytacją zdeptać małego kwiatka. Izumi był właśnie taką dobrą duszyczką. Dlatego kiedy chłopak przygotował dla dziewczyny skręta, ta przyjęła go bez wahania, dziękując specjaliście uśmiechem. Nastolatka wzięła zawiniątka do ust, po czym zbliżyła się do różdżki kolegi i odpaliła magiczny narkotyk. Kilka małych wdechów... zakasłała. Później jeszcze kilka buchów i odczekała nieśpiesznie na efekt magicznej roślinki. Z początku nic się nie działo. Wpatrzona w ogniska, zrelaksowała się i nasłuchiwała melodii zakazanego lasu. Dopiero po pewnym czasie z piersi brunetki wydobyło się ciepło. Aż przyjemny dreszcz przeszedł po ciele filigranowej dziewczyny... dreszcz rozkoszy i czegoś nowego. Zmrużyła oczy, gdyż świat rozkwitł barwami. Stał się jaśniejszy i cieplejszy.
- Świat jest taki piękny – wymruczała do chłopaka, po czym skierowała swój wzrok na skraj polany. Choć to były tylko zwidy, Acquart widziała w oddali zmysłowo tańczące wile. Tak urocze, że trudno było odwrócić od tych istot swoje spojrzenie. Młoda czarownica ponownie wzięła do ust skręta, zaciągnęła się leciutko, po czym skierowała zawiniątko w stronę Minabiego mówiąc – Chcesz zobaczyć to co ja?
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Pon Lut 13, 2017 9:22 am
Dokładnie tak! Było widać, że Riley to czuje całą sobą, że rozumie a to bardzo cieszyło Izumi'ego - dużo rzeczy zresztą go cieszyło, ale ta bardziej, bo wszak zrozumienie jest najlepszą formą zwycięstwa. Kontemplowanie nad rzeczywistością także. Nawet jeśli to, co robił to było nic takiego, zaledwie drobne okruszki zmian to i tak było to znaczącym krokiem w postęp, czyż nie? Iście krukońsko to teraz zabrzmiało w jego głowie! Tworzenie metaforycznych zagadek było czymś za co piękna, dobra i mądra założycielka domu by go pochwaliła. Zapewne. Co mu przypomniało, że smutną Szarą Damę będzie musiał później znaleźć by ukoić ją by lepiej spała, bo czasem duchy lubiły wracać do tego; zamykać oczy i udawać, że to rzeczywiście jest możliwe.
On za to zaufanie był bardzo wdzięczny, nie zamierzał w końcu nic złego jej zrobić, w ogóle zresztą był pozbawiony chęci przemocy, działania na szkodę drugiej osoby niezależnie od tego, co by mu zrobiła. Gryfonka nawet nie zdawała sobie sprawy, że te słowa to był istny miód na jego uszy, paliwo jak do statkulonia mugolskiego by szybować dalej po niebie. Choć w sumie to nadal wolałby się poruszać po ziemi, tak byłoby zdecydowanie wygodniej. Właśnie! A należało to jeszcze uzupełnić tym, że również żadnym Królem Elfów nie był i dzieci nie porywał, ten wierszyk to nie był o nim.
Wiał piękny wiatr, pogoda sprzyjała, zresztą po ich strojach było widać, że nie bali się wieczornego chłodu, który miał nadejść. Duchy zresztą ochronią ich przed niebezpieczeństwem! Figurki i dym to przyjaciele - oczywiście dym ten ładny, nie od ognia trawiącego drzewa. Przyglądał jej się przez dłuższą chwilę, zapominając, że jest tu jeszcze Cenefii. Puchonka milczała tak długo, że mózg Minabiego wyrzucił tę informację. Tak po prostu. Pewnie dlatego, że była w transie, dlatego milczała... Taaaak.
- Spokojnie! Nie zaciągaj się za mocno, bo dostaniesz ataku kaszlu i zaczną Ci łzawić oczy - pouczył, ale i tak był zadowolony, że Riley tak dobrze poszło. Jak na pierwszy raz? Regulaminowo! W tym czasie zajął się kolejnym skrętem, wybierając tym razem inne słoiczki; liście wydawały się być niebieskie, a substancja fioletowa. W istocie to będzie odpowiednie na dzisiaj połączenie dla niego. Pokiwał głową. Wiatr też dał znać, tak jak sowa, która zaczęła hukać na pobliskim drzewie. Zerknął na Riley kątem oka i poruszał dłońmi by wyrazić zadowolenie.
- Najpiękniejszy - odparł zauroczony tym zjawiskiem. Bo nie można było tak po prostu odwracać wzroku, należało się nim cieszyć, póki był! Zastanowił się nad tym. Co prawda, miał dzisiaj nie mieszać, ale... przecież mu to nie zaszkodzi! Był odporny. Bardzo odporny.
- No dobrze, Słoneczny Elfie! Ale niedużo, bo mam jeszcze swój - przyjął skręta od dziewczyny, zaciągnął się krótko, po mistrzowsku wręcz, jako że miał to przecież opanowane i oddał go właścicielce. Na chwilę przymknął oczy, odchylając głowę do tyłu, aż... go zamroczyło. Zadowolony, czując przyjemne ciepło, spojrzał na wianuszek tańczących wil.
- Działa, to działa - odparł zachwycony, klaszcząc w dłonie do rytmu. Dokończył swojego skręta, a następnie odpalił go, kiedy już wile mu zniknęły w dymie. Szturchnął przyjacielsko Riley w ramię i zaciągnął się mocno, rozluźniając swoje ciało całkowicie. Kiedy dym uciekał z jego ust, zaczęła tworzyć się przed nim gwiezdna fioletowa ścieżka a na gwiazdach tańczyły białe istoty, trochę przypominające białe gobliny, ale wyglądające bardziej... przyjaźnie.
- O jaaaaa - wymamrotał zaczarowany Minabi, kiwając się z zachwytem na boki, jakby chciał powtórzyć ten taniec. - Przebyliście kawałek drogi by tu dotrzeć, bracia.
I istoty nadal tańczyły tym razem w wiankach z piór na małych głowach i wskazując na sam koniec ścieżki, gdzie było jezioro. A w nim Pani Jeziora. Ale ta Pani Jeziora... czy to nie była ta o oczach niczym fiołki?!
- To Ty! Przyszłaś! Pani Jeziora! - I pokłonił się jej zupełnie zakochany.

Riley Acquart
Oczekujący
Riley Acquart

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Pon Lut 27, 2017 10:13 am

Skręt przekazany został z ręki do ręki, niczym indiańska fajka pokoju. I nie trzeba było długo czekać by Minabi zobaczył wizję przepięknych tańczących wil. Wystarczył tylko jeden króciutki mach, a chłopak po chwili zachwycił się wyimaginowanym obrazem. Później oddał zawiniątka brunetce, która również szybciutka zaciągnęła się magicznym ziołowym dymem. Wszystko by utrzymać swoją wizję piękna. Riley chciała również poczęstować skrętem swoją koleżankę Cenefii, jednak powstrzymała się. „Księżna Fal”, jak to zwykł mawiać Izumi na uroczą dziewczynę, pogrążona była w myślach i najwidoczniej tego było jej potrzeba... spokoju i bliskości natury.
Nastolatka ponownie spojrzała na sympatycznego Krukona, który już majstrował przy swoim narkotyku. W mgnieniu oka stworzył zawiniątko i odpalił go. Teraz każdy miał swojego skręta i mógł rozkoszować się własnymi wizjami. Dziewczyna obrazem tańczących wil, a chłopak... z tego co usłyszała... nadejściem Pani Jeziora. Gryfonka słyszała legendy o wspomnianej Pani Jeziora. Kobiecie która podróżowała między światami. Istocie nieuchwytnej i tajemniczej. To musiała być mistyczna wizja. Riley nie miała jednak odwagi poprosić o skręta swojego kolegi. Nie była przyzwyczajona do magicznych narkotyków, dlatego wolała sobie odpuścić ów wizję. Może kiedyś indziej skosztuje tej mieszanki i przekona się jak wygląda Pani Jeziora.
Minęło troszkę czasu, a skręt brunetki zbliżał się do ostateczności. Nastolatka zaciągnęła się po raz ostatni, a resztkę zawiniątka wrzuciła do ogniska. Jeszcze przez chwilkę rozkoszowała się widokiem pięknych wil, a kiedy wizja poczęła niknąć, Gryfonka rozmarzyła się leciutka. Fajnie byłoby móc codziennie patrzeć na tańczące dziewczyny... i w dodatku tak piękne. Zatęskniła za magicznym obrazem, gdy tylko oprzytomniała. Niestety nic nie trwa wiecznie. Na szczęście jest jeszcze coś co dziewczynie zawsze poprawia humor... czyli Alkohol. Riley podreptała do pnia na którym stały trzy buteleczki przeróżnego trunku i chwyciła pierwszą lepszą. Była to butelka Rumu Porzeczkowego. Odkręciła z uporem butelkę, napiła się odrobinę alkoholu i wróciła do Minabiego. Chłopak wciąż zachwycał się swoją wizją, a nastolatka rozkoszowała się rumem. I tak przyjemnie mijał im czas.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Pon Kwi 10, 2017 12:42 am
// Powinnaś mnie zabić :CCC JESTEM NAJGORSZYM CZŁOWIEKIEM NA ŚWIECIE, WYBACZ MI RILEY Och nieeeeee

Wizja piękna powinna się długo utrzymać, przynajmniej starał się by tak było, tworząc swoje wspaniałe mieszanki. Miał nadzieję, że Riley odnajdzie w tym spokój i szczęście, bo przecież o to w tych niebiańskich biletach, które wręczał chodziło. Cała ich trójka była blisko natury, tak blisko jak jeszcze nigdy wcześniej! Przynajmniej tak to wyglądało w myślach Minabiego, który zupełnie odlatywał, ledwo łapiąc choćby strzępki rzeczywistości. Odpływali więc razem, uwielbiał tę specyficzną więź jaka tworzyła się między ludźmi i tak właśnie czuł w tym przypadku, gdy tak sobie siedzieli z Riley odurzeni całym tym majestatycznym światem cudów. Czuł się tak dobrze jak nigdy dotąd, jak gdyby żadne troski tak na dobrą sprawę nie mogłyby go sięgnąć. Już nigdy, ale to przenigdy. Ciekawe, czy Słoneczny Elf też tak się czuł. Pani Jeziora była najpiękniejszą istotą na świecie, była ucieleśnieniem wszystkiego o czym tak naprawdę marzył, jego sekretnym odbiciem w zwierciadle Ein Eingarp, które tak na dobrą sprawę dopiero teraz poznał. Wiedział, już wiedział, a ona, tak bardzo przypominająca tą, która dzieliła z Izumim barwy jego domu, wyszeptała kilka słów, które wbiły mu się do głowy. Uspokoił się niemalże natychmiastowo, oddychając nieco szybciej, niemalże chcąc pochwycić tę legendarną figurę. Mogła poprosić, choć Krukon był tak pochłonięty swoją wizją, że wszystko inne zdawało się być dla niego zaledwie tłem. Za jakiś czas, jeśli nadarzy się okazja, chętnie się z nią tym podzieli! Słoneczny Elf też w końcu zasługiwał by poznać sekretne tajniki różnych części wszechświata.
Riley szybciej powróciła od niego; Minabi dopiero się zorientował, gdzie tak naprawdę jest, gdy Gryfonka upiła część swej buteleczki. Wrzucił resztki do ogniska i następnie sam poczęstował się trunkiem od dziewczyny, wybierając Wino Skrzatów. Zademonstrował jej różne specyfiki, podając kilka wariantów nazw, porównując poszczególne roślinki i fragmenty otrzymane bezpośrednio ze zwierząt - oczywiście bez ingerowania w ich istnienia. Następnie skupił się na tym, co ich otaczało, nawet na tych przebłyskach gwiazd znad potężnych koron drzew.
Czas mijał szybko, ale zamierzał zapamiętać ten dzień, zwłaszcza moment, kiedy oparł głowę o ramię Riley - nawet jeśli miał za to dostać w głowę okrytą piórami, warto było!
Kiedy nadszedł moment powrotu do zamku, zgasili ognisko, Minabi przywołał figurki i oczyścił atmosferę, łapiąc bez słowa dziewczyny za ręce. Nie chciał przecież by się zgubiły.

[z/t dla wszystkich - chyba że ktoś chce coś jeszcze dodać <3]


Rabastan Lestrange
Slytherin
Rabastan Lestrange

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Sro Sty 16, 2019 12:45 pm
-> po szlabanie i lekcji ONMS

W życiu każdego człowieka przychodzi taki czas, że musi zmienić coś w nim, żeby wejść na wyższy poziom, Rabastan musiał zmienić swój wygląd, żeby to zrobić. Dorwał się do magicznych nożyczek jednego z kolegów z dormitorium i postanowił ściąć swoje rude włosy. Było mu ich trochę szkoda, ale musiał cokolwiek zrobić. Ostatnio miał wrażenie, że jego życie to jeden wielki żart, więc postanowił go wziąć w swoje ręce. Czas ustalić sobie pewne cele i przede wszystkim uporanie się z Rockers i faktem, że ma zostać jego żoną czego do dzisiaj nie jest w stanie zdzierżyć. Musiał się napić.. najpierw zawędrował do kuchni gdzie zaprzyjaźnione skrzaty obdarowały go Ognistą Whisky, oczywiście przez chwilę musiał je namawiać bo jednak był to trunek zakazany dla uczniów, ale udało mu się i z torbą pełną butelek (oczywiście rzucił on zaklęcie, że jego torba miała o wiele większą pojemność przez co więcej butelek zmieściło się w środku), zawędrował na obrzeża Zakazanego Lasu. Wszedł on do środka bez żadnego cienia strachu na twarzy, raczej z lekkim uśmieszkiem w kącikach ust.
Był on tutaj nie raz dlatego kroki skierował w stronę znanej mu polany, rozłożył się pod jednym z drzew nie obawiając, że jakiś potwór nagle na niego wyskoczy. Wyciągnął jedną butelkę z torby i otworzył ją z lekkim syknięciem, upił solidny łyk przymykając oczy w błogiej ciszy.
Charlotte Everglade
Nauka
Charlotte Everglade

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Sro Sty 16, 2019 1:11 pm
Charlotte bardzo rzadko bywała z Zakazanym Lesie. Co prawda jako nauczycielka opieki nad magicznymi stworzeniami nie raz towarzyszyła gajowemu, chociażby przez fakt że miała o tych stworzeniach o wiele większą wiedzę, sama jednak nie przepadała za wycieczkami w tamte rejony, chociażby dlatego że była w tej szkole nowa i nie znała wszystkich ścieżek. Dziś jednak był jeden z takich dni kiedy musiała udać się na obrzeża zakazanego lasu i sprawdzić klatki, które zastawiła na fretki by móc nakarmić swojego hipogryfa. Oczywiście mogła powierzyć to zadanie gajowemu, Aymard jednak wolał pobawić się jedzeniem i o wiele bardziej wolał żywe pożywienie niż martwe. Ubrana w długi płaszcz, z kapturem zarzuconym na głowę sprawdziła do tej pory zaledwie dwie, niestety puste klatki gdy do jej uszu doszły jakieś, mało spotykane w Zakazanym Lesie dźwięki, co wydało jej się nad wyraz dziwnym. Oczywiście nie była sobą, gdyby nie poszła tamtym kierunku, uważnie zapamiętując drogę jaką pokonała gdy w końcu doszła do niewielkiej polany. Czy była bardzo zaskoczona, gdy ujrzała sylwetkę jednego z uczniów? Nie za bardzo, doskonale wiedziała że wielu ciągnie w te strony w pierwszej chwili jednak nie rozpoznała który ze ślizgonów postanowił przyjść w te strony. Dopiero gdy zrobiła kilka kroków w jego kierunku rozpoznała sylwetkę jednego z jej uczniów który, o dziwo wyglądał inaczej. I musiała przyznać że gdy zrobił w końcu coś z włosami wyglądał dużo lepiej, do czego oczywiście nigdy by się nie przyznała.
- Rabastanie Lestrange! Powiesz mi co robisz o tej godzinie w Zakazanym Lesie? Powinieneś być teraz w dormitorium i mam nadzieję że wiesz, w jak wielkie bagno wlazłeś!- odezwała się karcąco, zakłócając błogą ciszę panującą w lesie, po chwili zsunęła kaptur z głowy, by chłopak wiedział, na kogo przyszło mu trafić po czym założyła ręce na piersi uważnie go obserwując.
Rabastan Lestrange
Slytherin
Rabastan Lestrange

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Sro Sty 16, 2019 1:32 pm
Delektował się ciszą, sączył powoli trunek z butelki zastanawiając się nad swoim jakże niezbyt ciekawym życiem. Przez moment przez jego głowę nawet mignęła lekcja OMNS czy ten ferelny szlaban w sowiarni, a raczej to co było potem w gabinecie nauczycielki. Był kretynem, że postanowił udawać bohatera i ją złapać, kiedy spotkał jej spojrzenie po prostu utonął w nim i do dzisiaj przeklinał dzień, że tak się po prostu stało. Musiał się odciąć od tego nieznajomego uczucia, które powoli rozpleniało się po jego ciele wygryzając wszelkie złe nawyki, czy to źle, że nagle zapragnął być kimś lepszym? Najpierw usłyszał dźwięk łamanych gałązek, intruz nie chciał być cicho, jednak Rabastan nie otworzył oczy przyzwyczajony do tego, że różne magiczne stworzenia przybywały kiedy on delektował się urokami Lasu, nawet widział jednorożca, tylko że nigdy nie dał mu się pogłaskać. Nadal pamiętał z lekcji tego niezbyt przydatnego przedmiotu, że te stworzenia dają się pogłaskać tylko kobietom. Dopiero po chwili udało mu się zarejestrować, że ktoś wymawia jego imię i nazwisko, przeklnął cicho w duchu, uniósł lekko jedną powiekę, zerkając w kierunku Charlotte akurat w momencie gdy ta zdjęła kaptur z głowy. Czy to pech, że trafiał zawsze na nią?
- Ze wszystkich nauczycieli w Hogwarcie muszę trafiać zawsze na panią -  wyrzekł po chwili milczenia jakby z wyrzutem w głosie, unosząc się delikatnie na łokciach jako, że leżał on pod drzewem. Zmierzył ją uważnym spojrzeniem, a kącik jego ust drgnął lekko na widok jej miny. Zrobił coś ze swoimi długimi kudłami, a ona musiała to oczywiście zauważyć, wprawdzie nie tylko ona bo jak przemierzał szkolne korytarze to nie jedna dziewczyna rzucała w jego kierunku tęskne spojrzenie. Zmusił swoje ciało do siadu i upił kolejny łyk trunku, nie odrywając od niej spojrzenia.
- Może soku?
Zapytał niewinnym tonem, wyciągając z torby kolejną butelkę trunku. To nic, że cholerstwo paliło w gardle jak mało co i rozgrzewało ciało. Może dla niego to był właśnie sok?
Charlotte Everglade
Nauka
Charlotte Everglade

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Sro Sty 16, 2019 3:00 pm
Charlotte, na każde wspomnienie czasu który musiała spędzić w towarzystwie Ślizgona reagowała podniesionym ciśnieniem i to wcale nie było pozytywne odczucie. Kobieta naprawdę nie wiedziała jak można być aż tak bezmyślnym, zarozumiałym, aroganckim i kłamać na każdym kroku jak rudowłosy uczeń Hogwartu. Panna Everglade czuła się bardzo dziwnie w jego obecności, zwłaszcza gdy ten sprawiał wrażenie jakby na każdym kroku chciał wyprowadzić ją z równowagi.. Każdym słowem, każdym spojrzeniem, każdym uśmiechem i kłamstwem wydobywającym się z jego ust.
I tak było również i teraz gdy ten nawet nie przejął się tym że został nakrytym w Zakazanym Lesie przez kogoś z grona pedagogicznego, a przecież jasnym był fakt że wchodząc do tego lasu napytał sobie naprawdę wielkich nieprzyjemności, a Charlotte z miejsca miała ochotę wyrzucić go z tej szkoły, nawet jeśli niewiele mu zostało do jej ukończenia. Jego zachowanie było karygodne i na pierwszy rzut oka dało się stwierdzić że kobieta nie jest zadowolona z tego spotkania, jak i słów, które padły w jej kierunku.
- A ja ze wszystkich uczniów Hogwartu trafiam zawsze na ciebie łamiącego szkolny regulamin. Najwidoczniej oboje nie jesteśmy zadowoleni z tego spotkania, nie myśl jednak że twoje dzisiejsze przewinienie zakończy się tylko szlabanem.- rzuciła oschle w kierunku ucznia, który nie posiadał choćby krzty kultury by wstać gdy do niej mówił, zamiast tego leżąc na ziemi niczym pan i władca, cóż nie z nią te numery. Może i inni nauczyciele mieli zamiar mu odpuszczać, ona jednak nie była jednym z nich.
Słysząc propozycję dotyczącą soku uniosła brew do góry, takie zachowanie z pewnością nie należało do normalnych, zwykle robił wszystko by uprzykrzyć jej życie i każdy, nawet najmniejszy przejaw uprzejmości wydawał się jej podejrzany.
- Otrułeś ten sok czy dodałeś do niego jakiegoś mało przyjemnego eliksiru? Bo w nagły przypływ uprzejmości z pewnością nie uwierzę, Lestrange.- zapytała uważnie obserwując siedzącego na ziemi ucznia, w tej chwili jednak przyszło jej do głowy że ten sok, może być kartą która sprawi że chłopak opuści mury szkoły to też zabrała mu butelkę, uważnie się jej przyglądając.

Rabastan Lestrange
Slytherin
Rabastan Lestrange

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Czw Sty 17, 2019 6:04 pm
Można by rzec, że w pewnych sytuacjach jemu także się coś podnosi.. ciśnienie oczywiście, bo nic innego na pewno nie. Jego szare oczy nie odrywały się od jej twarzy, a na jego ustach pojawił się oczywiście uśmieszek, który ciężko jest odkleić. Był to pewnego rodzaju jego znak rozpoznawczy bo mało kto uśmiechał się tak jak rudzielec. Przesunął on palcami po swoich krótkich już włosach tworząc większy nieład na głowie niż zawsze, wprawdzie kiedy miał długie włosy to rzadko to robił, a teraz mógł przywdziewać bardziej łobuzerski wygląd niż dawniej. Nie mogła nie zauważyć, że ta zmiana wyszła mu zdecydowanie na lepsze.
- łamiący regulamin? Siedzę sobie grzecznie w lesie i nikomu nie przeszkadzam - wyrzekł po chwili milczenia, wzruszając delikatnie ramionami. Jego ręka powędrowała w kierunku otwartej butelki z której pociągnął delikatny łyk, ani na moment nie odrywał spojrzenia od nauczycielki. To nic, że był w Zakazanym Lesie a sama nazwa wskazuje, że jest on zakazany dla uczniów. Tutaj czuł się najlepiej, w ciszy okolicznego lasu z dala od hałaśliwych i przeszkadzających mu dzieciaków, z dala od denerwujących nauczycieli mógł po prostu odpoczywać i zastanawiać się nad swoim życiem. Kiedy zabrała mu butelkę najpierw udał oburzonego dzieciaka a po chwili uśmieszek wstąpił na jego usta.
- Jakbym śmiał? To nic nadzwyczajnego - wyrzekł, wzruszając delikatnie ramionami, nie wierzył w to że nauczycielka nie wiedziała jak smakuje Ognista Whisky, no chyba że nigdy nie sięgała po ten trunek to ma prawo nie wiedzieć. Rudzielec przechylił delikatnie głowę na bok, przyglądając się przez moment nauczycielce, znowu pociągnął łyk ze swojej otwartej butelki i oparł się wygodniej o drzewo przymykając oczy. Tak jakby jej tutaj wcale nie było..
Charlotte Everglade
Nauka
Charlotte Everglade

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Czw Sty 17, 2019 6:42 pm
Charlotte doskonale znała ten uśmieszek gdyż zawsze gdy go widziała w bardzo specyficzny sposób działał jej na nerwy, tak samo jak cała osoba rudowłosego ucznia i na ten temat mogłaby się rozwodzić przez długi czas. W swojej nauczycielskiej karierze nie spotkała jeszcze nikogo, kto by chodź w połowie działał jej na nerwy tak, jak sam Rabastan. Oczywiście zauważyła zmianę w wyglądzie chłopaka, z pewnością była to zmiana na lepsze zapytana o to jednak nigdy by się do tego nie przyznała, ba wolałaby pluć ślimakami niż przyznać że ślizgon wyglądał dużo lepiej niż poprzednio. I przez chwilę przemknęła jej przez głowę myśl że gdyby nie jego podły charakter i fakt, że był jej uczniem mógłby jej się spodobać… Szybko jednak wyrzuciła tę myśl z głowy, wywracając przy tym oczami.
- W Zakazanym Lesie a jak sama nazwa wskazuje nie wolno ci tu przebywać, wiem że nie jesteś ani bystry ani inteligentny ale to chyba łatwo zapamiętać Lestrange.- Byli sami w miejscu w którym raczej nikt ich nie spotka to też mogła pozwolić sobie na trochę ostrzejsze komentarze i szczerze mówiąc, naprawdę nie wierzyła by określenie “grzecznie” szło w parze z “Rabastan Lestrange”.
Charlotte naprawdę nie wierzyła by chłopak nagle przejawił jakiekolwiek oznaki uprzejmości.
- Dobrze wiesz że na mojej liście jesteś pierwszym podejrzanym więc nie kręć.- odpowiedziała chłopakowi uważnie go obserwując a jego zachowanie sprawiało że jej ciśnienie coraz bardziej się podnosiło. Nie podobał się jej fakt że ten ignorował jej obecność i traktował ją niczym swoją koleżankę a nie kogoś, przed kim powinien czuć respekt. Panna Everglade, mimo iż nie ufała uczniowi była ciekawa co też popija z butelki której nie widziała z racji małej ilości księżycowego światła docierającego tu przez korony drzew. Coś jednak podpowiadało jej że zawartość butelki może sprawić, że pozbędzie się tego tu ze szkoły przecierając mu nosa. Kobieta przyłożyła butelkę do ust, niepewnie pociągając z niej spory łyk i w pierwszej chwili prawie uwierzyła chłopakowi że napój jest tylko sokiem. Chwilę później jej gardło wydawało się niemal płonąć żywym ogniem, na jej twarzy pojawił się wyraz niezadowolenia gdyż doskonale kojarzyła ten trunek. Ognista Whisky dodająca odwagi i śmiałości była przyczyną kilku błędów które popełniła w studenckich czasach. Jej błękitne oczy zdawały się niemal zabijać spojrzeniem.
- Jestem pewna że Twoi rodzice ucieszą się na wieść że ich syn został wywalony z Hogwartu, Lestrenge.- powiedziała chłodno po czym, bezceremonialnie złapała go za kołnierzyk koszuli zmuszając chłopaka by ten wstał. - Wracasz ze mną prosto do dyrektora, przegiąłeś Lestrenge! Mogłabym tolerować twoją arogancję, zadufanie, brak szacunku i kłamstwa ale nie dość że przebywasz w niedozwolonym miejscu to jeszcze pijesz w szkole?!- Coś w pannie Everglade pękło, widać było że jest wściekła jak osa i cały czas dając chłopakowi reprymendy i ciągnąć go za sobą w kierunku, który wydawał jej się być tym odpowiednim… No właśnie, wydawał.
Rabastan Lestrange
Slytherin
Rabastan Lestrange

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Czw Sty 17, 2019 7:36 pm
No cóż, każdy człowiek ma pewne uroki a Rabastan zdecydowanie odznacza się właśnie tym uśmieszkiem, który jest przylepiony do jego twarzy jakby ktoś użył bardzo dobrego kleju. Ona także działał mu na nerwy tylko dlatego, że jest jedynym nauczycielem, który w takim krótkim czasie podniósł mu ciśnienie i to nie w taki sposób jakby chciał.. Owszem, musiał stwierdzić, że Charlotte była piękną i seksowną kobietą od której ciężko jest oderwać spojrzenie, może gdyby nie była taką irytująca kobietą to mógłby się nią zainteresować ale w tym momencie zdecydowanie nie należała do tej kategorii. A raczej tak uważał.. szkoda tylko, że tak bardzo się w tej kwestii mylił. Obrażała go na każdym kroki i zdecydowanie mu się to nie podobało,  on nie miał zamiaru traktować jej inaczej niż teraz chociażby przez to, ze uważa go za idiotę. Skoro chce, to tak właśnie będzie się zachowywał.
- skoro tak Pani uważa - wyrzekł tylko ironicznym, wręcz cynicznym głosem nie obarczając ją nawet spojrzeniem, powoli miał dość jej towarzystwa, pojawiła się tutaj niepowołanie kiedy ten delektował się ciszą i spokojem. Dopiero kiedy ta uniosła się, ten postanowił otworzyć oczy. Zmusił swoje ciało do siadu a po chwili kiedy ta chwyciła go za kołnierzyk ten uległ jej i wstał unosząc lekko brew do góry. - O ile mi wiadomo to picie soku nie jest zakazane - wyrzekł po chwili, próbując wyrwać się z jej uścisku. Udało mu się chwycić torbę kiedy wstawał przez co kolejne butelki leżały bezpiecznie w torbie przewieszonej przez jego ramię. Nie podobało mu się to jak go traktuje, mogłaby być samym dyrektorem Hogwartu ale Lestrange nie zdzierży takiego traktowania nawet jeśli to nauczyciel, którego powinien szanować. Podobno na szacunek należy zasłużyć, a ona zdecydowanie nie poczyniła żadnych kroków w tym kierunku. Zauważył, że szli w złym kierunku, nie raz przebywał w Zakazanym Lesie i znał go jak własną kieszeń, nie powiedział jednak nic tylko wyrwał się z jej uścisku poprawiając koszulę, jeszcze trochę i by ją zdarła z niego. Już o dwa guziki za dużo się odpięły ukazując jego umięśnioną klatkę piersiową, prychnął lekceważąco przeczesując palcami włosy.
- Nie pierwszy raz mam być wyrzucony ze szkoły
Burknął tylko cicho, idąc powoli za nią.
Charlotte Everglade
Nauka
Charlotte Everglade

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Czw Sty 17, 2019 8:29 pm
Charlotte jednak wyznawała zasadę że między uczniem a nauczycielem powinien być swoisty dystans, nie była tutaj przecież po to by przyjaźnić się z uczniami lecz po to, by przekazać im wiedzę i włożyć jakieś zasady do tych pustych głów. Żaden uczeń nie musiał jej lubić dopóki jej metody nauczania były skuteczne a Rabastan powinien się cieszyć, że nie wybrał jej przedmiotu w swoim systemie nauczania - nie jeden uczeń narzekał na to, jak cholernie wymagającym profesorem była. Najlepiej w kwestii ich rozmów byłoby stwierdzić że oboje nie są dla siebie zbyt uprzejmi, faktem było jednak że chłopak póki co nie zrobił nic, by uważała go za choć trochę inteligentnego owszem, zauważyła że potrafi okazać serce zwierzętom i ma całkiem dobry refleks na tym jednak jej pozytywne obserwacje na temat ślizgona. W końcu kobieta znała o wiele więcej negatywnych cech chłopaka niż tych pozytywnych,w których istnienie trochę wątpiła.
- Jesteś wkurwiający Lestrange.- odpowiedziała mężczyźnie po francusku, sądząc że mężczyzna nie zna jej ojczystego języka i chociaż w taki sposób mając nadzieję że sobie ulży bez dalszego obrażania młodego mężczyzny, nawet jeśli sprawiało jej to przyjemność nie było to czymś, co powinna robić jako nauczycielka w szkole do której uczęszczał. Niech cię szlag, etyko zawodowa!
- Naprawdę sądzisz że nie mam pojęcia jak smakuje Ognista Whisky? I proszę, tylko nie mów mi że ktoś cię wrobił i nie wiesz skąd to się wzięło bo w to nie uwierzę.- odpowiedziała chłopakowi nadal nie rozluźniając uścisku jej palców na koszuli chłopaka. Była na niego wściekła przez co nie patrzyła na to gdzie idzie ani na to że cały czas ciągnie go za sobą niczym pieska na smyczy. Dopiero kiedy wyrwał się z jej uścisku kobieta przystanęła, rzucając mu niezadowolone spojrzenie które przez chwilę zjechało na rozpięte guziki jego koszuli, nie żeby gapiła się na jego mięśnie co to, to oczywiście nie! Po prostu był to mały detal który zimowego,późnego wieczora rzucał się w oczy.
-Ja również dziwię się, że nadal jesteś w tej szkole, tym razem powinieneś jednak zacząć się pakować jak tylko wrócisz do dormitorium.- Dopiero teraz kobieta rozejrzała się gdzie też się znajdują i szczerze mówiąc, nie miała zielonego pojęcia gdzie się znajduje. Panna Everglade westchnęła ciężko, nie dając po sobie poznać gdzie się znajduje, grunt to nie pokazywać słabości i obmyślić jakiś plan działania. Nie pracowała tu na tyle długo by doskonale znać Zakazany Las, a przez złość na mężczyznę zeszła ze ścieżki którą chodziła zazwyczaj. Ciche, francuskie przekleństwo wyrwało się z jej ust.
Rabastan Lestrange
Slytherin
Rabastan Lestrange

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Czw Sty 17, 2019 9:16 pm
Nie miał on zamiaru pokazywać swoich pozytywnych cech, były one zarezerwowany dla bardzo małej grupki osób, a raczej dla praktycznie nikogo bo nie był przyzwyczajony do okazywania współczucia czy empatii. W tej kwestii lepiej mu szło ze zwierzętami co dziewczyna już mogła zauważyć po ostatnim szlabanie w sowiarni, który swoją drogą został przerwany przez uratowanie biednego zwierzaka siedzącego na jednych z grządek. Mógł przy tym spaść, jednak wtedy nie zwracał uwagi na to, że wszedł zbyt wysoko i gdyby noga mu się powinęła to leżałby teraz w skrzydle szpitalnym z połamanymi nogami czy rękoma. Kiedy ta odezwała się po francusku to na jego ustach pojawił się tylko delikatny uśmieszek, oczywiście, że znał ten język jego rodzina a zwłaszcza matka bardzo przykładała uwagę do tego, żeby znał język kraju z którego się wywodził bo nie od dzisiaj wiadomo, że Lestrange mają francuskie korzenie. Nie odpowiedział nic udając, że nie zrozumiał co ta powiedziała, wzruszył tylko delikatnie ramionami.
- Myślałem, że nauczyciele są porządni i nie piją takich trunków - wyrzekł po chwili milczenia, zerkając w jej kierunku, w jego szarych oczach mogła zobaczyć łobuzerski błysk zwłaszcza na jej spojrzenie, które zbyt długo zatrzymało się na rozpiętych guzikach od jego koszuli. Odchrząknął jakby chciał ją przywołać do porządku po czym oparł się o najbliższe drzewo rozglądając po okolicy. Wiedział doskonale gdzie są, ale był zbyt zajęty wpatrywaniem się w swoje ręce, a wzrok raz po raz przerzucał w kierunku nauczycielki.
- Nie sądzę, że Dumbledore mnie wyrzuci ze szkoły za to, że chciałem sobie odpocząć w lesie - wzruszył tylko delikatnie ramionami na jej spojrzenie  pełne nienawiści wysłane w jego kierunku, przez moment przyglądał się jej jak ta próbuje odnaleźć drogę powrotną. Sięgnął do torby po butelkę kolejnego trunku, otwierając go z cichym sykiem. Chyba zabawią tutaj o wiele dłużej, więc co stoi na przeszkodzie, żeby się napić? Upił solidny łyk, opierając się plecami o drzewo i wpatrując w bezradną nauczycielkę.
- Zgubiliśmy się? - to pytanie mogłoby się wydawać normalne, gdyby nie zostało wypowiedziane płynnie w francuskim języku.
Charlotte Everglade
Nauka
Charlotte Everglade

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Czw Sty 17, 2019 10:39 pm
Charotte nawet nie podejrzewała chłopaka o jakiekolwiek zdolności, tym bardziej językowe, dlatego też swobodnie używała przy nim rodzinnego języka twierdząc że go nie rozumie i niestety, jako osoba nie mieszkająca od urodzenia w Anglii nie miała zielonego pojęcia jakie jego rodzina ma spojrzenie na swoje korzenie. Szczerze mówiąc, pierwszy raz styczność z tym nazwiskiem miała gdy usłyszała opowieści o tym, jak to Rabastan potrafi uprzykrzać życie innym nauczycielom.
Słysząc jego pytanie nie mogła lekko się nie uśmiechnąć na wspomnienia swoich szalonych, studenckich lat które wypełnione były nie tylko nauką ale i innymi, wszelkimi atrakcjami związanymi z byciem studentem w pięknym Paryżu a Ognista Whisky z pewnością się do nich zaliczała, gdyby tylko Charlotte nie miała tak słabej głowy.
- Nie wiem czy wiesz ale nauczyciele też kiedyś byli uczniami czy studentami, po za tym jeśli zna się umiar wszystko jest dla ludzi Rabastanie, oczywiście nie w momencie gdy raczysz się takimi trunkami na terenie szkoły.- odpowiedziała ślizgonowi o dziwo spokojniejszym tonem,a słysząc jego odchrząknięcie niemal odruchowo wywróciła oczami, sama nie wiedząc czemu. Panna Everglade niestety nie do końca wiedziała gdzie są, mimo iż starała się tego po sobie nie poznać, ba na pewno już by znalazła odpowiednią drogę gdyby ten jej nie zagadywał.
- No tak jak zawsze twierdzisz że nie zrobiłeś nic złego mimo iż prawda jest zupełnie inna. Twoje kłamstwa zaczynają robić się nudne.- powiedziała z westchnieniem po czym znów rozejrzała się po okolicy, a butelka którą trzymała w dłoni powędrowała do jej ust, zalewając jej gardło palącym płynem co sprawiło że znów się skrzywiła. No tak,to wcale nie był sok i mimo iż nie powinna, poczuła jak nieprzyjemnie zasycha jej w gardle ze złości na siebie jak i na towarzyszącego jej ucznia.
- Nie, nie zgubiliśmy się po prostu… - tu rozejrzała się delikatnie, jakby szukając czegoś, co potwierdzi jej wersję że wie gdzie iść, tylko przystanęła na parę krótkich chwil. W piewrszym momencie w wypowiedzi chłopaka nie było dla niej nic dziwnego i dopiero w tym momencie dotarło do niej że ten… Mówił w jej ojczystym języku. - Czekaj. co?!- odpowiedziała mu nadal po francusku, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce które w połączeniu ze złym spojrzeniem nie zapowiadały niczego dobrego.


Rabastan Lestrange
Slytherin
Rabastan Lestrange

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Czw Sty 17, 2019 11:04 pm
On nie używał tego języka od bardzo dawna i może się czasami wydawać, że jego wymowa jest błędna to jednak pewne zdania nauczyć się wypowiadać perfekcyjnie; to nie było tak, że nie lubił tego języka nie raz używał go, żeby poderwać jakieś śliczne francuski jednak nie był to język, który uwielbiał używać. Owszem był potrzebny czasami i dobrze było rozumieć kogoś kto mówił nim w Twoim towarzystwie, najlepsza jednak była mina takich osób gdy ten odpowiadał w tym samym języku. Tak jak mina nauczycielki, kiedy wypowiedział płynnie to krótkie zdanie patrząc na nią z uśmieszkiem w kącikach ust. Można powiedzieć, że był to uśmieszek zadowolenia bo przecież nie spodziewałaby się nigdy po nim tego, że potrafi powiedzieć coś w innym języku skoro nawet czasami nie potrafił skleić zdań w powszednim.
- Pani także szalała tak jak niektórzy uczniowie? Podobno francuskie dziewczyny są bardzo szalone zwłaszcza po alkoholu - wyrzekł po chwili milczenia, rzucając jej dwuznaczne spojrzenie przy czym zaśmiał się delikatnie. Oczywiście nie uszło jego uwadze, że kobieta nie jest z tego kraju i można było wyczuć w jej wypowiedziach inny akcent, sama też płynnie mówiła po francusku co utwierdziło go jednak w fakcie, że ma zupełnie inne korzenie. Przeczesał palcami włosy rozglądając się delikatnie po lesie, musiał przyznać, że kobieta była urocza w tej bezradności, która objawiała się na jej twarzy. Uniósł delikatnie brwi do góry kiedy butelka powędrowała do jej ust, nie chciał jej upić jednak nie będzie mu przeszkadzał fakt, że ma kompana do picia. W końcu lepiej się pije z kimś niż samemu, prawda? - To nie kłamstwa, to omijanie prawdy - wyrzekł po chwili milczenia, upijając kolejny łyk trunku, który powoli zaczął uderzać mu do głowy. Zawsze go zastanawiało dlaczego kobiety stają się bardziej atrakcyjne kiedy facet wypije jakiś alkohol, on oczywiście wiedział na której oko zawiesić, a nie interesował się byle jakimi dziewczynami czy takimi pierwszymi lepszymi na jedną noc. To nie było dla niego, zdecydowanie. Zaśmiał się na jej minę kiedy zorientowała się, że ten mówi w jej języku. Zrobił ze dwa kroki w jej kierunku, przystając, uniósł butelkę do ust wypijając kolejny solidny łyk.
- Dawno nie mówiłem po francusku, piękny język. Szkoda go kaleczyć - dodał, przekrzywiając delikatnie głowę na bok a jego szare oczy nie odrywały się od jej twarzy. - A co do denerwowania to.. lubię to robić - dodał już po francusku delikatnie tylko kalecząc wymowę, zdecydowanie zapomniał co i jak.
Sponsored content

Ukryta Polana - Page 5 Empty Re: Ukryta Polana

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach