- Mathias Rökkur
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 7:27 am
Przy przybliżeniu niewątpliwie spiął się trochę widząc te oczy zapatrzył się w nie... niemniej starał się trzymać kupy. Takiego ataku psychicznego Mathias się nie spodziewał mimo wszystko... różne myśli krążyły mu po głowie i starał się je ignorować, czasem z marnym skutkiem uwydatniając silne rumieńce u młodzieńca.
- Zamknąć oczy... Wola daje nam pewnie możliwości... tylko, że latasz tylko umysłem, nie ciałem...
Mruknąl chłopak tonem stwierdzającym, że nie jest zadowolony z takiej kolei rzeczy. Po chwili odważył się na bezpośredniość, gra vabank.
- A chciałabyś poznać?
Avernus krążył między nimi co jakiś czas, zamilkl jednak kiedy cyganka przybliżyła się do Mata. On sam zaś poświęca teraz dziewczynie wiekszą uwagę... ciekawość.. zauroczenie... a może po prostu chęć towarzystwa? Pierwszy raz od dawna sam nie wiedział co się z nim dzieję... nie lubił tego, ale trzeba tańczyć, jak zagrają...
- Zamknąć oczy... Wola daje nam pewnie możliwości... tylko, że latasz tylko umysłem, nie ciałem...
Mruknąl chłopak tonem stwierdzającym, że nie jest zadowolony z takiej kolei rzeczy. Po chwili odważył się na bezpośredniość, gra vabank.
- A chciałabyś poznać?
Avernus krążył między nimi co jakiś czas, zamilkl jednak kiedy cyganka przybliżyła się do Mata. On sam zaś poświęca teraz dziewczynie wiekszą uwagę... ciekawość.. zauroczenie... a może po prostu chęć towarzystwa? Pierwszy raz od dawna sam nie wiedział co się z nim dzieję... nie lubił tego, ale trzeba tańczyć, jak zagrają...
- Esmeralda Moore
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 3:14 pm
Dziewczyna popatrzyła na niego i zamrugała kilka razy powiekami. "latasz umysłem, a nie ciałem" zadzwoniły w jej głowie, jego słowa. Jakoś nigdy tego nie była świadoma. Kiedy uciekała w krainę swoich marzeń wydawało się jej, że naprawdę potrafi latać. A może to naprawdę był tylko wytwór jej wyobraźni, która była chwilami aż nazbyt bogata.
-Możliwe... ale nikt nie powiedział, że to co się dzieje w naszej głowie, dzieję się tylko w niej- Więc o czym marzyła ta piękna róża, kiedy tak kwitła w swoim pięknym ogrodzie. Może pragnęła pozbyć się tych kolców i poczuć dotyk człowieka. Być może w pewnej chwili zaczęła pragnąć, aby ludzie zaczęli podziwiać ją za to jakim jest kwiatem, a nie tylko za jej cudne krwistoczerwone płatki, które w dotyku były tak bardzo delikatne, nie za zapach który rozsiewała wokół siebie aby przywabić potencjalne ofiary. Niestety doskonale wiedziała, że to był tylko jej sen, który nigdy nie będzie miał odzwierciedlenia w rzeczywistości. Dobrze, wiedziała, że cały czas wędrowała po swoim świecie, że rozmawia sama ze sobą. A w nocy oddawała się w ręce mroku który obiecywał jej schronienie, i spełnienie wszelkich snów. Niestety, kiedy dzień wstawał cyganka za każdym razem odkrywała, że nie ma nikogo, a to wszystko o czym marzyła to były tylko złudne nadzieje. Bez niej każdy zazna świata którego ona nie będzie w stanie poznać nawet w śnie.
Cyganka wodziła wzrokiem za krukiem, wydawała się nawet przez chwilę kompletnie nie słuchać pytania chłopaka. Po prostu ponownie pobiegła gdzieś w bliżej nie określonym kierunku, a jej rozmówca w żaden sposób nie mógł pobiec za nią. Dziewczyna chociaż aktualnie tak blisko, wydawała się być bytem nieuchwytnym. Przypominała trochę mgłę, albo wodę. Jedno i drugie wcześniej czy później wysmyknie ci się z rąk i wróci do miejsca z którego pochodziła. W jej wypadku było to utrudnione. Nie wiedziała dokąd miała by wrócić. Gdzie znajdowało się jej malutkie miejsce na ziemi. Może dlatego stworzyła sobie swój świat aby to właśnie w nim zamieszkać, ale przecież ile można żyć w świecie fikcji.
-Każdy człowiek jest wart poznania.- Powiedziała cicho a jej zielone oczy ponownie zostały skierowane na Mat'a przeszywając go na wylot. To jej spojrzenie było z jednej strony przerażające, bo człowiek mógł mieć wrażenie iż dziewczyna chciała przewiercić jego duszę, ale jednocześnie było w nim coś tak tajemniczego, że jeszcze nikt nie ośmielił się odwrócić wzroku. Każdy chciałby poznać sekret tych wesołych iskierek które tańczyły w jej oczach, ale niestety. Nie mogła zdradzać wszystkich tajemnic.
-Możliwe... ale nikt nie powiedział, że to co się dzieje w naszej głowie, dzieję się tylko w niej- Więc o czym marzyła ta piękna róża, kiedy tak kwitła w swoim pięknym ogrodzie. Może pragnęła pozbyć się tych kolców i poczuć dotyk człowieka. Być może w pewnej chwili zaczęła pragnąć, aby ludzie zaczęli podziwiać ją za to jakim jest kwiatem, a nie tylko za jej cudne krwistoczerwone płatki, które w dotyku były tak bardzo delikatne, nie za zapach który rozsiewała wokół siebie aby przywabić potencjalne ofiary. Niestety doskonale wiedziała, że to był tylko jej sen, który nigdy nie będzie miał odzwierciedlenia w rzeczywistości. Dobrze, wiedziała, że cały czas wędrowała po swoim świecie, że rozmawia sama ze sobą. A w nocy oddawała się w ręce mroku który obiecywał jej schronienie, i spełnienie wszelkich snów. Niestety, kiedy dzień wstawał cyganka za każdym razem odkrywała, że nie ma nikogo, a to wszystko o czym marzyła to były tylko złudne nadzieje. Bez niej każdy zazna świata którego ona nie będzie w stanie poznać nawet w śnie.
Cyganka wodziła wzrokiem za krukiem, wydawała się nawet przez chwilę kompletnie nie słuchać pytania chłopaka. Po prostu ponownie pobiegła gdzieś w bliżej nie określonym kierunku, a jej rozmówca w żaden sposób nie mógł pobiec za nią. Dziewczyna chociaż aktualnie tak blisko, wydawała się być bytem nieuchwytnym. Przypominała trochę mgłę, albo wodę. Jedno i drugie wcześniej czy później wysmyknie ci się z rąk i wróci do miejsca z którego pochodziła. W jej wypadku było to utrudnione. Nie wiedziała dokąd miała by wrócić. Gdzie znajdowało się jej malutkie miejsce na ziemi. Może dlatego stworzyła sobie swój świat aby to właśnie w nim zamieszkać, ale przecież ile można żyć w świecie fikcji.
-Każdy człowiek jest wart poznania.- Powiedziała cicho a jej zielone oczy ponownie zostały skierowane na Mat'a przeszywając go na wylot. To jej spojrzenie było z jednej strony przerażające, bo człowiek mógł mieć wrażenie iż dziewczyna chciała przewiercić jego duszę, ale jednocześnie było w nim coś tak tajemniczego, że jeszcze nikt nie ośmielił się odwrócić wzroku. Każdy chciałby poznać sekret tych wesołych iskierek które tańczyły w jej oczach, ale niestety. Nie mogła zdradzać wszystkich tajemnic.
- Mathias Rökkur
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 3:37 pm
Uważnie słucha jej słów, ona jest dla Rokkura wielkim kuriozem wartym głębszego poznania.
- Nie dzieje się tylko w głowie...
Zastanawiał się nad tymi słowami... przez jakiś czas szukał drugiego dna... Naprawdę myślał nad tymi słowami, to było widać w spojrzeniu, które przez chwile odleciało w dal, jakby szukając w niej czegoś.
- A może wyobraźnia jest alternatywną rzeczywistością...
Widać było, że nie potrafił dojść do ostatecznej odpowiedzi w tej rozterce, dziewczyna wywołuje u niego refleksje, na które nie do końca miał Mathias ochotę... Lepiej z rana tak rozmawiać mimo wszystko niż pod wieczór, a może się rozkręci? Oby nie za późno.
- I tu się zgadzamy, każdy jest inny i warto każdego poznawać, dopóki nie ma złych intencji
Przytaknął Mathias na te słowa, sam był dosyć otwarty towarzysko i zawsze szukał ciekawych person. W międzyczasie jego kruk lata sobie koło dwójki, jakby chciał ich jakoś połączyć... ale może to tylko zbieg okoliczności albo jakiś "odruch" bliskiego młodzieńcowi zwierzęcia, któremu przekazywał swoje żale i radości od lat... Po chwili zaczął patrzeć dość przenikliwym wzrokiem w oczy Esmeraldy próbując walczyć z jej czarem... Oczy Mathiasa były bardzo ciemne, niemal czarne, ale w jakiś sposób głębokie kolorem. Co się kryje na dnie tej głębi? Nikt jeszcze tego nie odkrył... Pustka szukająca wypełnienia? Skorupa? Strach? Żądza? Dobre pytanie... Esmeralda przeszywając Mathiasa spojrzeniem mogła napewno jednak wyczuć swoiste zagubienie i wątpliwość u Mathiasa... z drugiej strony konkretne plany na przyszłość, ambicje, z drugiej strony uczuciowo jest... nieuporządkowany. Nie można powiedzieć, że jest złym człowiekiem... szuka miejsca dla siebie... bez wątpienia.
- Ciekawi mnie Twoja beztroska... To podejście...
Mathias próbuje zrozumieć intencje dziewczyny... ale jest strasznie trudna do poprawnej interpretacji... Warto próbować, szkoda by było zaprzepaścić taką okazję.
- Nie dzieje się tylko w głowie...
Zastanawiał się nad tymi słowami... przez jakiś czas szukał drugiego dna... Naprawdę myślał nad tymi słowami, to było widać w spojrzeniu, które przez chwile odleciało w dal, jakby szukając w niej czegoś.
- A może wyobraźnia jest alternatywną rzeczywistością...
Widać było, że nie potrafił dojść do ostatecznej odpowiedzi w tej rozterce, dziewczyna wywołuje u niego refleksje, na które nie do końca miał Mathias ochotę... Lepiej z rana tak rozmawiać mimo wszystko niż pod wieczór, a może się rozkręci? Oby nie za późno.
- I tu się zgadzamy, każdy jest inny i warto każdego poznawać, dopóki nie ma złych intencji
Przytaknął Mathias na te słowa, sam był dosyć otwarty towarzysko i zawsze szukał ciekawych person. W międzyczasie jego kruk lata sobie koło dwójki, jakby chciał ich jakoś połączyć... ale może to tylko zbieg okoliczności albo jakiś "odruch" bliskiego młodzieńcowi zwierzęcia, któremu przekazywał swoje żale i radości od lat... Po chwili zaczął patrzeć dość przenikliwym wzrokiem w oczy Esmeraldy próbując walczyć z jej czarem... Oczy Mathiasa były bardzo ciemne, niemal czarne, ale w jakiś sposób głębokie kolorem. Co się kryje na dnie tej głębi? Nikt jeszcze tego nie odkrył... Pustka szukająca wypełnienia? Skorupa? Strach? Żądza? Dobre pytanie... Esmeralda przeszywając Mathiasa spojrzeniem mogła napewno jednak wyczuć swoiste zagubienie i wątpliwość u Mathiasa... z drugiej strony konkretne plany na przyszłość, ambicje, z drugiej strony uczuciowo jest... nieuporządkowany. Nie można powiedzieć, że jest złym człowiekiem... szuka miejsca dla siebie... bez wątpienia.
- Ciekawi mnie Twoja beztroska... To podejście...
Mathias próbuje zrozumieć intencje dziewczyny... ale jest strasznie trudna do poprawnej interpretacji... Warto próbować, szkoda by było zaprzepaścić taką okazję.
- Esmeralda Moore
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 3:51 pm
W pewnym momencie cyganka zaśmiała się cicho, ale ten śmiech był prawie tak samo uroczy jak u małego dziecka, przez co trudno było się na nią gniewać, że w takiej chwili zaczęła się śmiać.
-Trochę za wiele myślisz- Powiedziała i przyjacielsko potargała mu włosy na głowie. To był jeden z wielu problemów ludzi, próbowali zbyt wiele rzeczy zrozumieć. Kontemplowali nad rzeczami, nad którymi tak naprawdę nie musieli. Przecież chwilami wystarczy po prostu coś zaakceptować i uwierzyć w jego istnienie. Cyganka, jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że każdy z osoba uwielbiał rozmyślać, ludzie kochali się w liczbach i statystykach, przez co zatracili umiejętność patrzenia na świat swoimi własnymi oczami. Mieli swoje książki, swoich naukowców którzy mówili jaki ten świat jest, ale sami tak naprawdę nic o nim nie wiedzieli. Obserwowali go z ciepłego domu, byli tak naprawdę od niego odseparowani grubą szybą. A wystarczyło by przekroczyć próg i wybrać się do lasu. Usiąść pod jakimś drzewem i przymknąć swoje oczy. Wsłuchać się w to wszystko co przyroda nam ofiaruje.
-A dlaczego mam się martwić?- Zapytała się zaciekawiona. Dla niej zawsze był to bardzo ciekawy temat. Niby byli podobni do siebie, ale żyli zupełnie inaczej. Mieli inne priorytety.
-Przecież to co się ma wydarzyć i tak się wydarzy.- Wyszeptała i założyła sobie za ucho jeden niesforny kosmyk który zaczął wesoło podrygiwać na wietrze. W tym wszystkim było jeszcze drugie dno. Cyganie nie posiadali pamięci. Nie rozpamiętywali tego co się działo wczoraj, ani nie snuli planów co będzie jutro. Żyli tym co działo się w tej chwili. Możesz nazwać ją naiwną albo, że lekceważy wszystkich dookoła, ale każdy żyje tak jak jest mu łatwiej. Chociaż w wypadku Esmeraldy nie do końca to się sprawdzało. Ona nigdy nie szła na łatwiznę. Ona po prostu taka była. Była tą niewinną i naiwną dziewczynką która żyła w świecie gdzie istnieje wieczna miłość, gdzie nie ma wojen, oraz nieporozumień. Kiedy pomyślisz o tym w ten sposób, zaczniesz się bać o nią. Co będzie jeżeli wypuszczą ją z przyjaznych murów. Jeżeli będzie tak lekko kroczyć po tej ziemi, w końcu upadnie, a upadek może skończyć się dla tego delikatnego kwiatu naprawdę tragicznie.
-Trochę za wiele myślisz- Powiedziała i przyjacielsko potargała mu włosy na głowie. To był jeden z wielu problemów ludzi, próbowali zbyt wiele rzeczy zrozumieć. Kontemplowali nad rzeczami, nad którymi tak naprawdę nie musieli. Przecież chwilami wystarczy po prostu coś zaakceptować i uwierzyć w jego istnienie. Cyganka, jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że każdy z osoba uwielbiał rozmyślać, ludzie kochali się w liczbach i statystykach, przez co zatracili umiejętność patrzenia na świat swoimi własnymi oczami. Mieli swoje książki, swoich naukowców którzy mówili jaki ten świat jest, ale sami tak naprawdę nic o nim nie wiedzieli. Obserwowali go z ciepłego domu, byli tak naprawdę od niego odseparowani grubą szybą. A wystarczyło by przekroczyć próg i wybrać się do lasu. Usiąść pod jakimś drzewem i przymknąć swoje oczy. Wsłuchać się w to wszystko co przyroda nam ofiaruje.
-A dlaczego mam się martwić?- Zapytała się zaciekawiona. Dla niej zawsze był to bardzo ciekawy temat. Niby byli podobni do siebie, ale żyli zupełnie inaczej. Mieli inne priorytety.
-Przecież to co się ma wydarzyć i tak się wydarzy.- Wyszeptała i założyła sobie za ucho jeden niesforny kosmyk który zaczął wesoło podrygiwać na wietrze. W tym wszystkim było jeszcze drugie dno. Cyganie nie posiadali pamięci. Nie rozpamiętywali tego co się działo wczoraj, ani nie snuli planów co będzie jutro. Żyli tym co działo się w tej chwili. Możesz nazwać ją naiwną albo, że lekceważy wszystkich dookoła, ale każdy żyje tak jak jest mu łatwiej. Chociaż w wypadku Esmeraldy nie do końca to się sprawdzało. Ona nigdy nie szła na łatwiznę. Ona po prostu taka była. Była tą niewinną i naiwną dziewczynką która żyła w świecie gdzie istnieje wieczna miłość, gdzie nie ma wojen, oraz nieporozumień. Kiedy pomyślisz o tym w ten sposób, zaczniesz się bać o nią. Co będzie jeżeli wypuszczą ją z przyjaznych murów. Jeżeli będzie tak lekko kroczyć po tej ziemi, w końcu upadnie, a upadek może skończyć się dla tego delikatnego kwiatu naprawdę tragicznie.
- Mathias Rökkur
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 4:11 pm
Uśmiechnął się pod nosem słysząc to spostrzeżenie od długowłosej, pozwolił jej szybko wniknąć w jego przestrzeń... może dzięki tej beztrosce i braku szukania czegoś więcej? Może warto spróbować tak czasem podejść...
- Nie chciałaś nigdy wziąć życie w swoje ręce, Esmeraldo? Przejąć inicjatywę i później odczuć satysfakcję z powodzenia? Może czasem warto się wyłączyć i poddać pierwotnemu odczuwaniu świata... Odpocząć od tego wszystkiego...
Głośno myślał nad tymi słowami. Wziął swój pamiętnik do ręki przy okazji z lekka pokazując okładkę Esmeraldzie, skórzane obicie i tłoczenie, na którym jest kruk Mathiasa, Avernus, przywiązał się do tego ptaka, jak widać.
- Co jakiś czas próbuje odszyfrować swoje wspomnienia... sam nie wiem dlaczego szukam w tym wszystkim drugiego dna... Może faktycznie Za dużo myślę i świat jest prostszy, a my go na siłę utrudniamy?
Bardzo lubił reflektować, to nie ulega wątpliwości, Avernus latając wokoło dwójki co jakiś czas kracze przypominając o swojej obecności.
Mathias zaczął uciekać wzrokiem od Esmeraldy, jej czar go trochę onieśmielał i uwydatniał, czego niby chciał... ale chyba nie w takim stopniu, choć tego nigdy nie powie. Przed czym się broni? Spojrzał na Esmeraldę z powrotem, już jej czar nie paraliżuje tak... przyzwyczaja się do niego, a może poddaje się pokusie?
- Masz coś w sobie z nimfy, wiesz? Ten czar... lekkość spojrzenia, Optymizm, towarzyskość. Ale trudno mi jest nie pozbyć się myśli, że w Tobie tkwią jakieś troski... brak takich graniczy z cudem
Powiedział takim głosem jakby jej zazdrościł, widzi coś, czego nie do końca sam może zaznać... zazdrość, desperacja... podziw, mieszanka uczuć, co Esmeralda bez wątpienia wyczuwa. Taka chęć czynienia świata lepszym, choć gorzej z motywacją.
- Nie chciałaś nigdy wziąć życie w swoje ręce, Esmeraldo? Przejąć inicjatywę i później odczuć satysfakcję z powodzenia? Może czasem warto się wyłączyć i poddać pierwotnemu odczuwaniu świata... Odpocząć od tego wszystkiego...
Głośno myślał nad tymi słowami. Wziął swój pamiętnik do ręki przy okazji z lekka pokazując okładkę Esmeraldzie, skórzane obicie i tłoczenie, na którym jest kruk Mathiasa, Avernus, przywiązał się do tego ptaka, jak widać.
- Co jakiś czas próbuje odszyfrować swoje wspomnienia... sam nie wiem dlaczego szukam w tym wszystkim drugiego dna... Może faktycznie Za dużo myślę i świat jest prostszy, a my go na siłę utrudniamy?
Bardzo lubił reflektować, to nie ulega wątpliwości, Avernus latając wokoło dwójki co jakiś czas kracze przypominając o swojej obecności.
Mathias zaczął uciekać wzrokiem od Esmeraldy, jej czar go trochę onieśmielał i uwydatniał, czego niby chciał... ale chyba nie w takim stopniu, choć tego nigdy nie powie. Przed czym się broni? Spojrzał na Esmeraldę z powrotem, już jej czar nie paraliżuje tak... przyzwyczaja się do niego, a może poddaje się pokusie?
- Masz coś w sobie z nimfy, wiesz? Ten czar... lekkość spojrzenia, Optymizm, towarzyskość. Ale trudno mi jest nie pozbyć się myśli, że w Tobie tkwią jakieś troski... brak takich graniczy z cudem
Powiedział takim głosem jakby jej zazdrościł, widzi coś, czego nie do końca sam może zaznać... zazdrość, desperacja... podziw, mieszanka uczuć, co Esmeralda bez wątpienia wyczuwa. Taka chęć czynienia świata lepszym, choć gorzej z motywacją.
- Esmeralda Moore
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 4:47 pm
Dziewczyna wstała ze swojego miejsca i podeszła trochę bliżej do brzegu jeziora. Ukucnęła przy nim i wpatrywała się w swoje odbicie. Po chwilce wsunęła delikatnie dłoń w lodowatą wodę. Poczuła jak po jej ciele przechodzą zimne dreszcze. Przymknęła delikatnie oczy i od razu przypomniała sobie tą chwilę kiedy to o mały włos się nie utopiła, wspomnienie to wiązało się z jeszcze jedną osobą która być może nieświadomie ale bardzo mocno raniła niewinne serce dziewczyny, co chwila odtrącał jej wyciągniętą rękę, a ona jak ta kretynka cały czas próbowała mu pomóc. Dlaczego chciałaś tak bardzo zbawić cały świat, dlaczego byłaś gotowa oddać swoje życie za to aby ktoś mógł w końcu przejrzeć na oczy.
-Wziąć życie w swoje ręce- Mruknęła cicho i wyciągnęła rękę z zimnej wody na skutek czego powstały na niej małe kręgi. Ty może widziałeś ją jako nic nie znaczący pyłek na wietrze który daje się ponieść, ona z kolei wiedziała, że gdyby pozwoliłaby zamknąć się w klatce na pewno by umarła. Nie była by w stanie tego znieść. Gdyby nagle musiałaby się zatrzymać utraciła by wszystkie swoje kolory, które każdy tak bardzo lubił podziwiać. A i ona sama nie wyobrażała sobie tego, że mogła by stać się kimś innym.
-To jest trochę bardziej skomplikowane- Powiedziała i podeszła do chłopaka od tyłu i zasłoniła swoimi dłoniami jego oczy. Jej skóra jest delikatna i gładziutka, zupełnie tak jak byś właśnie czuł na swojej twarzy aksamit. Na jej dłoniach nie można było znaleźć żadnych zadrapań ani śladów które świadczyły by o tym, że cyganka kiedy kolwiek podjęła się jakiejś ciężkiej fizycznej pracy. Dziewczyna wyciąga w twoim kierunku dłoń, pragnie ciebie zaciągnąć do pięknego świata, ale czy liczysz się z tym, że uchwycenie jej może wiązać się z twoim utonięciem. Jak każdego tak i ciebie podsuwam do samej krawędzi przepaść obserwując z uśmiechem na ustach co się teraz może wydarzyć. Zmienia się ponownie w pajęczycę która tworzy cudowną sieć ozdobioną kropelkami rosy, i czeka aż ktoś się w tą sieć wplącze. Powinieneś był to przewidzieć od chwili kiedy jej zielone oczy tylko na ciebie spojrzały. Ta dziewczyna może przyczynić się do twojej zguby, ale jednocześnie ta którą wzgardził świat w twoich oczach zaczęła dźwigać krzyż ludzkości. Dziewczyna która stoi przy tobie i z tobą rozmawia jest niestety tylko sprzedawczynią iluzji. Pozwala ci podziwiać się podczas swojego tańca, ale jednocześnie nigdy nie wsuniesz swojej dłonie w jej czarne włosy, nigdy nie poczujesz bliżej tej woni jaśminu
-Jeżeli widzisz we mnie nimfę to nie patrz. Spróbuj zaufać innym zmysłom- Wyszeptała prosto do jego ucha. Tak w jej wypadku oczy były jej wrogiem. Każdy ulegał jej czarowi wili, więc może wystarczy zamknąć komuś oczy. I wtedy nagle wszystko się zmieni.
-Skłamała bym gdybym powiedziała, że nie mam żadnych zmartwień, ale wydają się być one tak mało istotne, że nie widzę sensu aby o nich rozmawiać- Cóż chciała wiedzieć kim jest, dlaczego jej los potoczył się tak a nie inaczej, w jej głowie tak naprawdę znajdowało się milion najróżniejszych pytań które nigdy nie uzyskają odpowiedzi. Dziewczyna nauczyła się tym po prostu żyć.
-Wziąć życie w swoje ręce- Mruknęła cicho i wyciągnęła rękę z zimnej wody na skutek czego powstały na niej małe kręgi. Ty może widziałeś ją jako nic nie znaczący pyłek na wietrze który daje się ponieść, ona z kolei wiedziała, że gdyby pozwoliłaby zamknąć się w klatce na pewno by umarła. Nie była by w stanie tego znieść. Gdyby nagle musiałaby się zatrzymać utraciła by wszystkie swoje kolory, które każdy tak bardzo lubił podziwiać. A i ona sama nie wyobrażała sobie tego, że mogła by stać się kimś innym.
-To jest trochę bardziej skomplikowane- Powiedziała i podeszła do chłopaka od tyłu i zasłoniła swoimi dłoniami jego oczy. Jej skóra jest delikatna i gładziutka, zupełnie tak jak byś właśnie czuł na swojej twarzy aksamit. Na jej dłoniach nie można było znaleźć żadnych zadrapań ani śladów które świadczyły by o tym, że cyganka kiedy kolwiek podjęła się jakiejś ciężkiej fizycznej pracy. Dziewczyna wyciąga w twoim kierunku dłoń, pragnie ciebie zaciągnąć do pięknego świata, ale czy liczysz się z tym, że uchwycenie jej może wiązać się z twoim utonięciem. Jak każdego tak i ciebie podsuwam do samej krawędzi przepaść obserwując z uśmiechem na ustach co się teraz może wydarzyć. Zmienia się ponownie w pajęczycę która tworzy cudowną sieć ozdobioną kropelkami rosy, i czeka aż ktoś się w tą sieć wplącze. Powinieneś był to przewidzieć od chwili kiedy jej zielone oczy tylko na ciebie spojrzały. Ta dziewczyna może przyczynić się do twojej zguby, ale jednocześnie ta którą wzgardził świat w twoich oczach zaczęła dźwigać krzyż ludzkości. Dziewczyna która stoi przy tobie i z tobą rozmawia jest niestety tylko sprzedawczynią iluzji. Pozwala ci podziwiać się podczas swojego tańca, ale jednocześnie nigdy nie wsuniesz swojej dłonie w jej czarne włosy, nigdy nie poczujesz bliżej tej woni jaśminu
-Jeżeli widzisz we mnie nimfę to nie patrz. Spróbuj zaufać innym zmysłom- Wyszeptała prosto do jego ucha. Tak w jej wypadku oczy były jej wrogiem. Każdy ulegał jej czarowi wili, więc może wystarczy zamknąć komuś oczy. I wtedy nagle wszystko się zmieni.
-Skłamała bym gdybym powiedziała, że nie mam żadnych zmartwień, ale wydają się być one tak mało istotne, że nie widzę sensu aby o nich rozmawiać- Cóż chciała wiedzieć kim jest, dlaczego jej los potoczył się tak a nie inaczej, w jej głowie tak naprawdę znajdowało się milion najróżniejszych pytań które nigdy nie uzyskają odpowiedzi. Dziewczyna nauczyła się tym po prostu żyć.
- Mathias Rökkur
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 5:19 pm
Młodzeniec siedział obserwując dziewczynę, lecz starał się nie mieć napalczywego wzroku, podziwiał ją, jej nietuzinkowość, delikatność. W jego oczach była widoczna pewna troska i współczucie pomimo pewnych różnic, ale czy przeciwieństwa się nie przyciągają?
- Nie chcesz, to nie mów, nie będę Cię zmuszać, na siłę nie wolno, choć zawsze wysłucham, mowię szczerze
Powiedział takim tonem jakby to było dla niego oczywiste. Rokkur ewidentnie chce się wplątać w tą sieć, tylko pytanie brzmi, dlaczego? Może w Esmeraldzie znalazł część siebie, może po prostu pokusa opętała, a może po części oba powody. Nie myślał w tej chwili o tym, że Esmeralda może być dla niego zgubna, wyłączyła wszystkie jego mechanizmy obronne, jest jak otwarta księga... lecz z wyrwanymi kartkami, które są ułożone chaotycznie. Nawet jeśli to jest iluzja, to on chętnie by się w niej zatrzymał na stałe. Jeśli celowo tka dla niego sieć, on chce w nią wpaść.
Kiedy długowłosa zakryła jego oczy i wyszeptała do niego słowa, ten głeboko westchnał, rozluźnił się i mówi, co myśli, czuje.
- Wiesz... nie tyle widzę w Tobie nimfę, co jej dobre cechy... przynajmniej z pozoru, bo one mogą być zwodnicze. Widzę, że tworzysz maskę, którą nikt póki co nie może zdjąć... Uciekasz przed czymś albo się chronisz... Tkwisz w sobie zmartwienia czy troski, które bagatelizujesz, ale nie pozwalasz się pokazać z tej strony... Cierpisz za innych, choć nikomu nie chcesz wypominać. Z drugiej strony widzę dziewczynę o silnej woli, która zapewne przeżyła swoje, ale ma dalej siłe się uśmiechać i dawać ten uśmiech innym. Jesteś niezwykła w swej prostocie... Nie da się Ciebie określić jednoznacznie, może i masz w sobie elementy nimfy, ale jesteś tak samo ludzka jak ja czy inni. Podziwiam Twoje podejście, zdolność do pokonywania trudów w tak łatwy sposób. Twoja wola jest silna. Ale będąc samą w swej misji będzie Ci trudno.
W Esmeraldzie widzi ogromne podobieństwo, może i się myli, tego nie wie, ale chciał pokazać, że jest zawsze szczery w tym, co mówi i chce widzieć w każdym coś więcej niż pozory, chciał pokazać się z dobrej strony, co doskonałym świadectwem tego może być tak wieloletnie towarzystwo kruka... który przez ostatni czas był w zasadzie jedynym przyjacielem Mata.
- Nie chcesz, to nie mów, nie będę Cię zmuszać, na siłę nie wolno, choć zawsze wysłucham, mowię szczerze
Powiedział takim tonem jakby to było dla niego oczywiste. Rokkur ewidentnie chce się wplątać w tą sieć, tylko pytanie brzmi, dlaczego? Może w Esmeraldzie znalazł część siebie, może po prostu pokusa opętała, a może po części oba powody. Nie myślał w tej chwili o tym, że Esmeralda może być dla niego zgubna, wyłączyła wszystkie jego mechanizmy obronne, jest jak otwarta księga... lecz z wyrwanymi kartkami, które są ułożone chaotycznie. Nawet jeśli to jest iluzja, to on chętnie by się w niej zatrzymał na stałe. Jeśli celowo tka dla niego sieć, on chce w nią wpaść.
Kiedy długowłosa zakryła jego oczy i wyszeptała do niego słowa, ten głeboko westchnał, rozluźnił się i mówi, co myśli, czuje.
- Wiesz... nie tyle widzę w Tobie nimfę, co jej dobre cechy... przynajmniej z pozoru, bo one mogą być zwodnicze. Widzę, że tworzysz maskę, którą nikt póki co nie może zdjąć... Uciekasz przed czymś albo się chronisz... Tkwisz w sobie zmartwienia czy troski, które bagatelizujesz, ale nie pozwalasz się pokazać z tej strony... Cierpisz za innych, choć nikomu nie chcesz wypominać. Z drugiej strony widzę dziewczynę o silnej woli, która zapewne przeżyła swoje, ale ma dalej siłe się uśmiechać i dawać ten uśmiech innym. Jesteś niezwykła w swej prostocie... Nie da się Ciebie określić jednoznacznie, może i masz w sobie elementy nimfy, ale jesteś tak samo ludzka jak ja czy inni. Podziwiam Twoje podejście, zdolność do pokonywania trudów w tak łatwy sposób. Twoja wola jest silna. Ale będąc samą w swej misji będzie Ci trudno.
W Esmeraldzie widzi ogromne podobieństwo, może i się myli, tego nie wie, ale chciał pokazać, że jest zawsze szczery w tym, co mówi i chce widzieć w każdym coś więcej niż pozory, chciał pokazać się z dobrej strony, co doskonałym świadectwem tego może być tak wieloletnie towarzystwo kruka... który przez ostatni czas był w zasadzie jedynym przyjacielem Mata.
- Esmeralda Moore
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 5:40 pm
Chcesz wplątać się w tą sieć którą dziewczyna stworzyła specjalnie dla ciebie, nie jesteś pierwszy i pewnie nie ostatni. Łudzisz się, że przed śmiercią dziewczyna uraczy ciebie swoim tańcem i śpiewem, że ujrzysz jak jej spódnica która mieniła się wszystkimi kolorami poderwie się w powietrze odsłaniając kawałek tych wszystkich sekretów które pod nią skrywa. Niestety żyłeś w złudzeniu. I będziesz jeszcze przeklinał tą dziewczynę która przedrze się do twojej pamięci i zapisze w niej tylko zielone i błyszczące oczy, które były bardziej tajemnicze niż światło księżyca.
Kiedy ten zaczął mówić, z każdym kolejnym jego słowem ręce dziewczyny obniżały się coraz bardziej aż w końcu chłopak odzyskał tą zdolność patrzenia. Ona sama zaś klęczała za jego osobą i wbijała wzrok w jego plecy. W myślach zadawała sobie co chwila to samo pytanie "jak". Jakim cudem ofiara tak szybko ją przejrzała. Esmeraldo otrząśnij się z tego snu, nie rób sobie nadziei. Kiedy przyjdzie noc on zniknie, a ty znowu będziesz sama. Nie potrafiłaś zrozumieć dlaczego ten człowiek, chociaż widział ślady krwi na twoich kolcach postanowił mimo wszystko dotknąć twych płatków. Dziewczyna odsunęła się trochę od niego dając mu jasno do zrozumienia, że nie jest tym który dostanie prawo zerwania tego kwiatu. Teraz jej czar zaczął powoli słabnąć. Wybiłeś ją z właściwego tropu. Teraz to ona została przyparta do muru, odwróciłeś kota ogonem, tym razem to ty postawiłeś przed nią te wszystkie problemy przed którymi być może ucieka. Dlaczego tak szybko odkryłeś, że ta która uchodzi za czystą i niewinną już dawno została zbrukana błotem.
-Z dziewczęcy marzeń tylko,
dziś resztka pozostała
rzuciłam wszystkie wilkom, dziś jestem równie biała,
jak owca co zbrukała, swą wełnę błotem z gór- Mogłeś ponownie usłyszeć jej głos w swojej głowie. Czułeś jej oddech na swoim policzku, a czarne włosy niczym skrzydła kruka który szybował nad wami łaskotały cię delikatnie w kark. Interpretacji tych słów było dużo, każda była prawidłowa, ale jednocześnie żadna nie dotknęła samego sedna sprawy. Pewnie dlatego, że cyganka sama dokładnie nie wiedziała o co w tym wszystkim chodziło.
-Umiesz patrzeć i analizować, ale nie wszystko jest tym na co wygląda- Wyszeptała mu do ucha i ponownie usiadła bok niego. Dziewczyna pragnęła za wszelką cenę złapać poczucie równowagi które ty aktualnie zachwiałeś. Do tej pory spacerowała po linie z zasłoniętymi oczami, nie widziała nic, nie interesowało ją to co znajduje się pod nią po prostu szła. Ty poruszyłeś tą liną zagrażają tym samym jej życiu... chcesz aby ten cudowny ptak spadł na ziemię i nigdy więcej nie wzbił się w niebiosa. Nie potrafisz docenić tego z jaką lekkością stąpa po ziemi... dlaczego więc chcesz stać się jej oprawcą?
Kiedy ten zaczął mówić, z każdym kolejnym jego słowem ręce dziewczyny obniżały się coraz bardziej aż w końcu chłopak odzyskał tą zdolność patrzenia. Ona sama zaś klęczała za jego osobą i wbijała wzrok w jego plecy. W myślach zadawała sobie co chwila to samo pytanie "jak". Jakim cudem ofiara tak szybko ją przejrzała. Esmeraldo otrząśnij się z tego snu, nie rób sobie nadziei. Kiedy przyjdzie noc on zniknie, a ty znowu będziesz sama. Nie potrafiłaś zrozumieć dlaczego ten człowiek, chociaż widział ślady krwi na twoich kolcach postanowił mimo wszystko dotknąć twych płatków. Dziewczyna odsunęła się trochę od niego dając mu jasno do zrozumienia, że nie jest tym który dostanie prawo zerwania tego kwiatu. Teraz jej czar zaczął powoli słabnąć. Wybiłeś ją z właściwego tropu. Teraz to ona została przyparta do muru, odwróciłeś kota ogonem, tym razem to ty postawiłeś przed nią te wszystkie problemy przed którymi być może ucieka. Dlaczego tak szybko odkryłeś, że ta która uchodzi za czystą i niewinną już dawno została zbrukana błotem.
-Z dziewczęcy marzeń tylko,
dziś resztka pozostała
rzuciłam wszystkie wilkom, dziś jestem równie biała,
jak owca co zbrukała, swą wełnę błotem z gór- Mogłeś ponownie usłyszeć jej głos w swojej głowie. Czułeś jej oddech na swoim policzku, a czarne włosy niczym skrzydła kruka który szybował nad wami łaskotały cię delikatnie w kark. Interpretacji tych słów było dużo, każda była prawidłowa, ale jednocześnie żadna nie dotknęła samego sedna sprawy. Pewnie dlatego, że cyganka sama dokładnie nie wiedziała o co w tym wszystkim chodziło.
-Umiesz patrzeć i analizować, ale nie wszystko jest tym na co wygląda- Wyszeptała mu do ucha i ponownie usiadła bok niego. Dziewczyna pragnęła za wszelką cenę złapać poczucie równowagi które ty aktualnie zachwiałeś. Do tej pory spacerowała po linie z zasłoniętymi oczami, nie widziała nic, nie interesowało ją to co znajduje się pod nią po prostu szła. Ty poruszyłeś tą liną zagrażają tym samym jej życiu... chcesz aby ten cudowny ptak spadł na ziemię i nigdy więcej nie wzbił się w niebiosa. Nie potrafisz docenić tego z jaką lekkością stąpa po ziemi... dlaczego więc chcesz stać się jej oprawcą?
- Mathias Rökkur
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 5:54 pm
Mat... nie spodziewał się takiej reakcji, niemniej... zaczął ronić łzy... objęło go poczucie winy, nie chciał jej zrobić krzywdy... przecież ona jest taka delikatna... zaryzykowal, odwrócił się do niej i chciał ją przytulić. Rokkur poddał się impulsowi wywołanym poczuciem winy, współczuciem... chęcią pomocy... to jest ten wyjątkowy przypadek, kiedy nie szuka korzyści, a świadomości, że komuś pomoże, że będzie komuś naprawdę potrzebny, a nie użyteczny.
Kruk zaczął latać trochę niżej, spokojniej, bez wydawania dźwięku, Mat i Esmeralda trwają w ciszy przerwanej ich słowami. Zrozumiał przekaz w lirycznych słowach długowłosej... bardzo wyraźnie. Dlaczego jej tak się otwiera, kiedy ledwo ją poznał, choć ma wrażenie, że zna ją długi czas.
- Esmeraldo... nie chciałem... nie chcę Cię skrzywdzić... Nie obawiaj się mnie... Skoro tak jest... to oświeć mnie...
W tej chwili nie liczył się żaden fizyczny aspekt... Mata obchodzą uczucia... czuje się bardzo winny temu, że nie został zrozumiany jak chciał, czuje się podle... jak nigdy... jakby rzucił zaklęcie niewybaczalne najbliższej mu osobie.
Kruk zaczął latać trochę niżej, spokojniej, bez wydawania dźwięku, Mat i Esmeralda trwają w ciszy przerwanej ich słowami. Zrozumiał przekaz w lirycznych słowach długowłosej... bardzo wyraźnie. Dlaczego jej tak się otwiera, kiedy ledwo ją poznał, choć ma wrażenie, że zna ją długi czas.
- Esmeraldo... nie chciałem... nie chcę Cię skrzywdzić... Nie obawiaj się mnie... Skoro tak jest... to oświeć mnie...
W tej chwili nie liczył się żaden fizyczny aspekt... Mata obchodzą uczucia... czuje się bardzo winny temu, że nie został zrozumiany jak chciał, czuje się podle... jak nigdy... jakby rzucił zaklęcie niewybaczalne najbliższej mu osobie.
- Esmeralda Moore
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 6:14 pm
Cyganka nie była zła, obce było jej to uczucie. Czuła się tylko z lekka rozczarowana. Przez chwilę sądziła, że ten chłopak jest kim ktoś będzie w stanie ją zrozumieć, ale na szczęście obudziła się w ostatniej chwili, nim jej ciało uderzyło o ziemię. Ona była wolnym ptakiem, bez ojczyzny, a Bóg już dawno o niej zapomniał. Cyganka wzięła w końcu głęboki wdech aby odzyskać równowagę. Przez chwilę zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Nie chciała nigdy więcej czuć się tak bardzo osaczona jak przed chwilą. Inni ukrywali swoje troski dlatego aby nie zamęczać innych. Ona robiła to bo przyjęła na starcie pozycję matki pocieszycielki. Kogoś do kogo można przyjść i wyżalić się, a ona bez względu na to co się zrobiło przytuli i pocieszy. Obieca ochronę... ale kto ochroni ją?
Kiedy po twarzy chłopaka zaczęły płynął łzy otworzyła szerzej swoje zielone oczy. Nie była do końca pewna czym taka reakcja była spowodowana, ale jedno było pewne. Serce zaczynało jej pękać na kawałki. Kiedy ktoś cierpiał, albo gdy było mu smutno ona nie potrafiła na to patrzeć obojętnie. Dlatego też ukryła go w swoich ramionach przed tym złym światem, przed wszystkimi jego troskami i zmartwieniami. Gładziła delikatnie jego ciemne włosy. Ciesz się tą chwilą, bo nie będzie trwać wiecznie. Teraz dziewczyna jest twoja, tylko dla ciebie, każdy jej dotyk jest przeznaczony dla ciebie, ale ona zniknie. Rozpłynie się niczym mgła tylko po to aby pojawić się przy innej osobie. Jej myśli nigdy nie będą oddane tylko tobie. To jest cena którą trzeba zapłacić za przebywanie w jej towarzystwie.
-Nie obawiam się ludzi. Ani ciebie. Nikt nie jest na tyle zły aby skreślać go tylko z to, że powiedział coś nieopatrznie- Wyszeptała i odsunęła się od niego. Swoją dłonią delikatnie starła z twojej twarzy te mokre krople, a w jej zielonych oczach ponownie zatańczyły iskierki radości, na jej ustach pojawił się ten sam delikatny uśmiech. Dziewczyna nagle zaczęła zachowywać się tak jak by nic się nie stało. Umiała wybaczyć i to było coś czego wiele osób jej zazdrościło. Potrafiła wszelkie nieporozumienie rzucić w kąt i nie przejmować się nim nigdy więcej. Chociaż być może dziewczyna tak naprawdę jeszcze nie poznała co to znaczy prawdziwe cierpienie.
Kiedy po twarzy chłopaka zaczęły płynął łzy otworzyła szerzej swoje zielone oczy. Nie była do końca pewna czym taka reakcja była spowodowana, ale jedno było pewne. Serce zaczynało jej pękać na kawałki. Kiedy ktoś cierpiał, albo gdy było mu smutno ona nie potrafiła na to patrzeć obojętnie. Dlatego też ukryła go w swoich ramionach przed tym złym światem, przed wszystkimi jego troskami i zmartwieniami. Gładziła delikatnie jego ciemne włosy. Ciesz się tą chwilą, bo nie będzie trwać wiecznie. Teraz dziewczyna jest twoja, tylko dla ciebie, każdy jej dotyk jest przeznaczony dla ciebie, ale ona zniknie. Rozpłynie się niczym mgła tylko po to aby pojawić się przy innej osobie. Jej myśli nigdy nie będą oddane tylko tobie. To jest cena którą trzeba zapłacić za przebywanie w jej towarzystwie.
-Nie obawiam się ludzi. Ani ciebie. Nikt nie jest na tyle zły aby skreślać go tylko z to, że powiedział coś nieopatrznie- Wyszeptała i odsunęła się od niego. Swoją dłonią delikatnie starła z twojej twarzy te mokre krople, a w jej zielonych oczach ponownie zatańczyły iskierki radości, na jej ustach pojawił się ten sam delikatny uśmiech. Dziewczyna nagle zaczęła zachowywać się tak jak by nic się nie stało. Umiała wybaczyć i to było coś czego wiele osób jej zazdrościło. Potrafiła wszelkie nieporozumienie rzucić w kąt i nie przejmować się nim nigdy więcej. Chociaż być może dziewczyna tak naprawdę jeszcze nie poznała co to znaczy prawdziwe cierpienie.
- Mathias Rökkur
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 6:37 pm
- Esmeraldo... nie rzecz w tym, że się myliłem czy powiedziałem coś niechcący... po prostu... chyba jestem zbyt bezpośredni...
Bardzo docenił jej gest... niewątpliwie ta chwila była spełnieniem jakiegoś jego skrytego marzenia, ale nie do końca tego pragnął... pragnie stałości, nie ulotności, ona o tym dobrze wie, wie, że to nie było proste pragnienie u Mata, on chce być kimś więcej... ale starania tylko ona oceni.
Wrócił do swojego miejsca i zaczął jeszcze raz jej tłumaczyć swoje myśli, starał się być delikatniejszy, ważyć lepiej słowa. Westchnął ciężko i mówi jeszcze raz.
- Twój świat jest perfekcyjny, ale daleki dla wszystkich... dlaczego? Ktoś zawiódł Twoje zaufanie? Jesteś z zewnątrz taka delikatna, że nikt nie ma sumienia Ci mówić brutalnej prawdy... ale prędzej czy później trzeba się z nią zmierzyć, ktoś Ci powie to prosto w oczy... sama w tym starciu możesz być za bardzo zraniona... nie dopuszczasz do siebie nikogo, kto ma szczere intencje pomocy i wsparcia... Nikt nie jest stworzony do bycia samemu, a Ty jestes sama... otaczasz się ludźmi, choć są dla Ciebie elementem krajobrazu, częścią misji... dlaczego?
W oczach Mata Esmeralda mogła zauważyć, że smutek wynikał z poczucia winy i desperacji, ona może wyczuć, ze Mathias coś do niej poczuł... coś więcej niż impuls... są do siebie podobni w pewnych kwestiach, Rokkur widzi w długowłosej część siebie, nie może na to patrzeć, nie może patrzeć na to jak hoduje krzywdy w sobie, jak Tworzy coraz większą iluzję dla siebie, która w momencie zawalenia zniszczy ją, kiedy będzie sama, coś drgnęło w młodym, czarodzieju, stara się przemówić... ale delikatnie, żeby jak najmniej krzywdy wyrządzić, ona może wyczuć, że młodzieniec nie chce dla niej źle, a wręcz przeciwnie, choć nie do końca sposób, w jaki to czyni może być dobry.
Bardzo docenił jej gest... niewątpliwie ta chwila była spełnieniem jakiegoś jego skrytego marzenia, ale nie do końca tego pragnął... pragnie stałości, nie ulotności, ona o tym dobrze wie, wie, że to nie było proste pragnienie u Mata, on chce być kimś więcej... ale starania tylko ona oceni.
Wrócił do swojego miejsca i zaczął jeszcze raz jej tłumaczyć swoje myśli, starał się być delikatniejszy, ważyć lepiej słowa. Westchnął ciężko i mówi jeszcze raz.
- Twój świat jest perfekcyjny, ale daleki dla wszystkich... dlaczego? Ktoś zawiódł Twoje zaufanie? Jesteś z zewnątrz taka delikatna, że nikt nie ma sumienia Ci mówić brutalnej prawdy... ale prędzej czy później trzeba się z nią zmierzyć, ktoś Ci powie to prosto w oczy... sama w tym starciu możesz być za bardzo zraniona... nie dopuszczasz do siebie nikogo, kto ma szczere intencje pomocy i wsparcia... Nikt nie jest stworzony do bycia samemu, a Ty jestes sama... otaczasz się ludźmi, choć są dla Ciebie elementem krajobrazu, częścią misji... dlaczego?
W oczach Mata Esmeralda mogła zauważyć, że smutek wynikał z poczucia winy i desperacji, ona może wyczuć, ze Mathias coś do niej poczuł... coś więcej niż impuls... są do siebie podobni w pewnych kwestiach, Rokkur widzi w długowłosej część siebie, nie może na to patrzeć, nie może patrzeć na to jak hoduje krzywdy w sobie, jak Tworzy coraz większą iluzję dla siebie, która w momencie zawalenia zniszczy ją, kiedy będzie sama, coś drgnęło w młodym, czarodzieju, stara się przemówić... ale delikatnie, żeby jak najmniej krzywdy wyrządzić, ona może wyczuć, że młodzieniec nie chce dla niej źle, a wręcz przeciwnie, choć nie do końca sposób, w jaki to czyni może być dobry.
- Esmeralda Moore
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 7:05 pm
Kolejne słowa, kolejne próby sprowadzenia tego ptaka na ziemię i zamknięcie go w klatce. Zdajesz sobie sprawę, że jeżeli odważysz się na ten krok popełnisz największy grzech jaki można popełnić. Rzucisz w nią kamieniem który sprawi, że w oczach innych będzie zbrukany. Jeżeli pozbawisz ją wszystkich jej pieśni, wszystkich tańców kim się wtedy stanie. Wydaje ci się że dziewczyna skleja swoją malowaną twarz, która kłamie, że da się żyć, ale może to jest tylko twoje złudzenie. Może wydaje ci się, że trafiłeś do jakiegoś jej teatru tylko dlatego, że nie trafiłeś nigdy na taką osobę jak ona. Spróbuj popatrzeć na ten świat jak dziecko, niewinny malec który widzi magię dosłownie w każdej rzeczy jaka tylko się wokół ciebie znalazła. Kto dał ci to prawo aby odbierać jej ten kawałek nieba. Im bardziej próbował jej udowodnić to, że ją poznał, tym bardziej dziewczyna utwierdzała się w przekonaniu, że nic o niej nie wie.
-Mój świat jest bardzo blisko. To wy nie potraficie do niego wejść- Wyszeptała cicho i popatrzyła na niego. Jej delikatna twarz ponownie się zaostrzyła. W oczach błysnęło światełko... światełko które świadczyło o tym, że ten ptak którego ty przez chwilę złapałeś udziobał cię w rękę i ponownie odleciał.
-Drzwi do mojego małego miejsca na ziemi są szeroko otwarte, to ludzie boją się wejść bo jest tak inny od tej rzeczywistości którą poznali.- Dlaczego ludzie tak bardzo lubili zwalać winę na innych. W tym wypadku to ona była tą winną, że nikt nie chciał poznać jej świata? przecież nie blokowała nikogo, to inni uciekali bo nagle brakło im sił. A ona po prostu z uśmiechem na ustach się na to zgadzała bo co mogła więcej zrobić. Nie zmusi nikogo do popatrzenia na świat tak jak ona to robi.
-Prawdy... a jaka jest prawda. Prawda jest taka, że próbuje mnie okraść ze wszystkich moich słów, z moich nut. Próbujesz przyćmić mój blask tylko dlatego, że go nie potrafisz zrozumieć. Bo nie da się go wyjaśnić w żaden racjonalny sposób. Moje życie najpewniej wykracza poza to czego ciebie uczyli w domu. Pewnie wpajali ci, że trzeba umieć się odnaleźć w tym świecie, że ci którzy nie potrafią się określić nie mają prawa bytu. Być może mieli rację, ale ja wolę nie mieć prawa bytu, ale jednocześnie nie czuć łańcuchów które blokują moje ruchy i mój umysł- Dziewczyna była silna i nie łatwo było ją zranić. Ona sobie poradzi w świecie. I ty doskonale o tym wiedziałeś. Jeżeli sprowadzisz ją na ziemię wtedy zginie. Tak bardzo pragniesz jej śmierci?
-A może to ty potrzebujesz pomocy. Próbujesz dostrzec we mnie ofiarę którą trzeba uratować, ale w głębi serca masz nadzieję, że wtedy usłyszę twój rozpaczliwy krzyk. A ja nie jestem sama... i ten kto tego nie rozumie zdradza jednocześnie to, że nie pojął do końca mnie samej- Zakończyła swój wywód i wyprostowała nogi przed siebie. Musisz wiedzieć, że nie złapiesz jej, nie uda ci się. Chcesz, ale to niestety pozostanie tylko w twoich marzeniach. Już wielu innych przed tobą próbowało złapać ją do klatki, ale zawsze jakimś cudem udawało się jej wyswobodzić. Znikała na jakiś czas tylko po to aby wrócić na wiosnę pełna sił.
-Mój świat jest bardzo blisko. To wy nie potraficie do niego wejść- Wyszeptała cicho i popatrzyła na niego. Jej delikatna twarz ponownie się zaostrzyła. W oczach błysnęło światełko... światełko które świadczyło o tym, że ten ptak którego ty przez chwilę złapałeś udziobał cię w rękę i ponownie odleciał.
-Drzwi do mojego małego miejsca na ziemi są szeroko otwarte, to ludzie boją się wejść bo jest tak inny od tej rzeczywistości którą poznali.- Dlaczego ludzie tak bardzo lubili zwalać winę na innych. W tym wypadku to ona była tą winną, że nikt nie chciał poznać jej świata? przecież nie blokowała nikogo, to inni uciekali bo nagle brakło im sił. A ona po prostu z uśmiechem na ustach się na to zgadzała bo co mogła więcej zrobić. Nie zmusi nikogo do popatrzenia na świat tak jak ona to robi.
-Prawdy... a jaka jest prawda. Prawda jest taka, że próbuje mnie okraść ze wszystkich moich słów, z moich nut. Próbujesz przyćmić mój blask tylko dlatego, że go nie potrafisz zrozumieć. Bo nie da się go wyjaśnić w żaden racjonalny sposób. Moje życie najpewniej wykracza poza to czego ciebie uczyli w domu. Pewnie wpajali ci, że trzeba umieć się odnaleźć w tym świecie, że ci którzy nie potrafią się określić nie mają prawa bytu. Być może mieli rację, ale ja wolę nie mieć prawa bytu, ale jednocześnie nie czuć łańcuchów które blokują moje ruchy i mój umysł- Dziewczyna była silna i nie łatwo było ją zranić. Ona sobie poradzi w świecie. I ty doskonale o tym wiedziałeś. Jeżeli sprowadzisz ją na ziemię wtedy zginie. Tak bardzo pragniesz jej śmierci?
-A może to ty potrzebujesz pomocy. Próbujesz dostrzec we mnie ofiarę którą trzeba uratować, ale w głębi serca masz nadzieję, że wtedy usłyszę twój rozpaczliwy krzyk. A ja nie jestem sama... i ten kto tego nie rozumie zdradza jednocześnie to, że nie pojął do końca mnie samej- Zakończyła swój wywód i wyprostowała nogi przed siebie. Musisz wiedzieć, że nie złapiesz jej, nie uda ci się. Chcesz, ale to niestety pozostanie tylko w twoich marzeniach. Już wielu innych przed tobą próbowało złapać ją do klatki, ale zawsze jakimś cudem udawało się jej wyswobodzić. Znikała na jakiś czas tylko po to aby wrócić na wiosnę pełna sił.
- Mathias Rökkur
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 7:27 pm
Słuchał jej uważnie, z desperacji przeszedł na powagę... próbuje ją zrozumieć, ale ona łamie schemat... co tu zrobić... Trzeba zatem spróbować podejść w inny sposób. Mat nie był o tyle smutny, co... zmieszany, ma dobre intencje, choć skutki są odwrotne. Nie mówi, jak dorosła kobieta... trzeba... inaczej... trzeba działać, póki jest możliwość, ostatnia szansa...
- Nie chciałem przyćmić Twojego blasku tak, jak uważasz... Tak, potrzebuję pomocy, masz racje. Źle Cię zrozumiałem... Jednocześnie źle zrozumiałem samego siebie, przyznaję... Pozwolisz mi zatem jeszcze raz pokazać swój świat? Pomożesz mi go zrozumieć tak, jakim on jest naprawdę? Pozwolisz mi go poznać odpowiednio? Powiedziałaś, że nie wszystko jest takie, jak się wydaję, kwestionuję realizm Twojego świata, pokaż mi, że się mylę. Nie mam zamkniętego umysłu tak, jak sądzisz, jestem otwarty na każdą praktycznie wiedzę, chcę poznać jak najwięcej, skoro robię to źle, to pokaż mi, jak poznawać, a ja Ci udowodnię, że się mylisz co do mnie, że nie jestem tak ograniczony, jak uważasz.
W głosie czarodzieja ewidentnie brzmiała determinacja, chęć poznania, zdobycia wiedzy i prawdopodobnie zaimponowania dziewczynie łamiącej wszelakie schematy. Avernus usiadł między nimi i przygląda im się.
- Nie chciałem przyćmić Twojego blasku tak, jak uważasz... Tak, potrzebuję pomocy, masz racje. Źle Cię zrozumiałem... Jednocześnie źle zrozumiałem samego siebie, przyznaję... Pozwolisz mi zatem jeszcze raz pokazać swój świat? Pomożesz mi go zrozumieć tak, jakim on jest naprawdę? Pozwolisz mi go poznać odpowiednio? Powiedziałaś, że nie wszystko jest takie, jak się wydaję, kwestionuję realizm Twojego świata, pokaż mi, że się mylę. Nie mam zamkniętego umysłu tak, jak sądzisz, jestem otwarty na każdą praktycznie wiedzę, chcę poznać jak najwięcej, skoro robię to źle, to pokaż mi, jak poznawać, a ja Ci udowodnię, że się mylisz co do mnie, że nie jestem tak ograniczony, jak uważasz.
W głosie czarodzieja ewidentnie brzmiała determinacja, chęć poznania, zdobycia wiedzy i prawdopodobnie zaimponowania dziewczynie łamiącej wszelakie schematy. Avernus usiadł między nimi i przygląda im się.
- Esmeralda Moore
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 7:42 pm
Dziewczyna słuchała go uważnie a z każdym kolejnym jego słowem na jej ustach pojawiał się delikatny uśmiech.
-A co jeśli ci powiem, że znajdowałeś się w nim przez cały czas. Nawet w chwili kiedy mnie nie znałeś- Powiedziała krótko i położyła się na ziemi kładąc sobie ręce na brzuchu. Jej zielone oczy wodziły gdzieś po niebie.
-To jest problem każdego człowieka który mnie poznał. Próbujecie widzieć we mnie kogoś niezwykłego, kogoś z innej bajki. A zapominacie o tym, że ja jestem tutaj. Nie przybyłam z innej galaktyki. Mój świat jest twoim światem. Tym który widzisz w tej chwili. Nie ma żadnego innego. Tylko ja widzę go z lekka inaczej- To ludzie już na starcie przyklejali jej etykietki, ona tylko z tym się utożsamiała czekając na to aż w końcu ktoś to zrozumie. Chociaż nie mogła mieć tego nikomu za złe. Była pół-wilą na tym polegał jej czar. Ludzie odbierali ją jako księżniczkę która urwała się ze stronić jakiejś baśni. Zapominając, że mają przed sobą zwykłą dziewczynę. Fakt, że była cyganką i sposób jej życia którego się nauczyła wcale nie ułatwiał jej życia.
-Fakt powiedziałam, że to nie jest to na co wygląda i tak jest w rzeczywistości. Ten "mój świat" o którym cały czas mówimy nigdy nie istniał Ty uwierzyłeś w to tylko dlatego, że nie rozumiesz tego jak można patrzeć na ten świat w taki sposób jak ja- Wiedziała, że w końcu będzie musiała odkryć ten wielki sekret który sprawiał, że każdy postrzegał ją tak a nie inaczej, ale ile można czekać aż ktoś sam w końcu do tego dojdzie. Fakt była pięknym ptakiem który szybował pod niebem, ale to niebo było jedno i to samo, miało ten sam kolor, i nie było w nim nic niesamowitego.
-Ja nie uważam, że jesteś ograniczony. Patrzysz zupełnie inaczej na świat niż ja, ale to nie jest nic złego przecież i nie mam zamiaru próbować zmieniać twojego myślenia.- To, że ktoś potrafił wyrobić sobie własną opinię na jakiś temat dla cyganki było czymś bardzo ważnym. Nie przepadała za ludźmi którzy powtarzali utarte stereotypy.
-Ale obawiam się, że pewne sekrety niestety będę musiały pozostać tylko ze mną. Wtedy nie była bym już tą samą Esmeraldą którą teraz widzisz.- Sekrety, ludzie z reguły ich nie lubili, i cóż za sekret może skrywać cyganka. Czyżby taki, że pomimo tego, że ludzie widzą w niej czysty szmaragd to, jednak ma jakieś skazy?
-A co jeśli ci powiem, że znajdowałeś się w nim przez cały czas. Nawet w chwili kiedy mnie nie znałeś- Powiedziała krótko i położyła się na ziemi kładąc sobie ręce na brzuchu. Jej zielone oczy wodziły gdzieś po niebie.
-To jest problem każdego człowieka który mnie poznał. Próbujecie widzieć we mnie kogoś niezwykłego, kogoś z innej bajki. A zapominacie o tym, że ja jestem tutaj. Nie przybyłam z innej galaktyki. Mój świat jest twoim światem. Tym który widzisz w tej chwili. Nie ma żadnego innego. Tylko ja widzę go z lekka inaczej- To ludzie już na starcie przyklejali jej etykietki, ona tylko z tym się utożsamiała czekając na to aż w końcu ktoś to zrozumie. Chociaż nie mogła mieć tego nikomu za złe. Była pół-wilą na tym polegał jej czar. Ludzie odbierali ją jako księżniczkę która urwała się ze stronić jakiejś baśni. Zapominając, że mają przed sobą zwykłą dziewczynę. Fakt, że była cyganką i sposób jej życia którego się nauczyła wcale nie ułatwiał jej życia.
-Fakt powiedziałam, że to nie jest to na co wygląda i tak jest w rzeczywistości. Ten "mój świat" o którym cały czas mówimy nigdy nie istniał Ty uwierzyłeś w to tylko dlatego, że nie rozumiesz tego jak można patrzeć na ten świat w taki sposób jak ja- Wiedziała, że w końcu będzie musiała odkryć ten wielki sekret który sprawiał, że każdy postrzegał ją tak a nie inaczej, ale ile można czekać aż ktoś sam w końcu do tego dojdzie. Fakt była pięknym ptakiem który szybował pod niebem, ale to niebo było jedno i to samo, miało ten sam kolor, i nie było w nim nic niesamowitego.
-Ja nie uważam, że jesteś ograniczony. Patrzysz zupełnie inaczej na świat niż ja, ale to nie jest nic złego przecież i nie mam zamiaru próbować zmieniać twojego myślenia.- To, że ktoś potrafił wyrobić sobie własną opinię na jakiś temat dla cyganki było czymś bardzo ważnym. Nie przepadała za ludźmi którzy powtarzali utarte stereotypy.
-Ale obawiam się, że pewne sekrety niestety będę musiały pozostać tylko ze mną. Wtedy nie była bym już tą samą Esmeraldą którą teraz widzisz.- Sekrety, ludzie z reguły ich nie lubili, i cóż za sekret może skrywać cyganka. Czyżby taki, że pomimo tego, że ludzie widzą w niej czysty szmaragd to, jednak ma jakieś skazy?
- Mathias Rökkur
Re: Jezioro
Nie Sty 11, 2015 8:08 pm
Chłopak niewątpliwie był zaskoczony i zdumiony jednocześnie.
- To wtedy stwerdzę, że za dużo myśle... to, co powiedziałaś wcześniej... Powiedziałem wcześniej, że jesteś bardzo ludzka i zdania nie zmieniłem, po prostu... no właśnie, za dużo myślałem. Dałaś mi bardzo dobrą lekcję tego, że nie wszystko musi być tak skomplikowane, na jakie wygląda, a wręcz przeciwnie, przedobrzyłem w myśleniu... Mój tok rozumowania był odrobinę prawidłowy, ale obrałem zły kierunek w dalszym rozumowaniu. Dziękuję Ci, odświeżyłaś mi umysł, cieszę się, że postanowiłaś usiąść obok mnie i zmierzyć się ze mną. Zdaję sobie sprawę z tego, że masz swoje sekrety, każdy je ma. Może kiedyś uznasz, że jestem godny ich poznania i podzielenia się ciężarem, który Ci uwiera... na szczęście nie aż tak. Myślenia nie zmienię i nie chcę zmieniać, chcę je dostosowywać, a to jest różnica, prawda?. Esmeraldo... nie szukam w Tobie ideału, jeśli mam być szczery, szukam... szczerości i czystości. Tak na przyszłość powiem Ci, że nie zamierzam traktować Cię jak obiekt westchnień, który przestanie być idealny jeśli dojdę do czegoś więcej, dla mnie zawsze będziesz Esmeraldą, po prostu nią, dziewczyną jak każdą inną, choć z rzadkim podejściem do świata.
Posłał jej pogodny uśmiech, chęć poznania nie znika, choć nie jest teraz przyćmiona przesadną desperacją i jakąś napalczywością, zrobił się bardziej uporządkowany, wyrzucił coś z siebie, co krępowało go i psuło i kiedy spojrzał w oczy długowłosej, to ta mogła wyczuć, że Mathias dziękuje jej za to, po czym sam postanowił się ustawić w pozycji półleżącej ustawiając odpowiednio swoje ręce i zerka raz na cyganke, a raz w dal jeziora.
- To wtedy stwerdzę, że za dużo myśle... to, co powiedziałaś wcześniej... Powiedziałem wcześniej, że jesteś bardzo ludzka i zdania nie zmieniłem, po prostu... no właśnie, za dużo myślałem. Dałaś mi bardzo dobrą lekcję tego, że nie wszystko musi być tak skomplikowane, na jakie wygląda, a wręcz przeciwnie, przedobrzyłem w myśleniu... Mój tok rozumowania był odrobinę prawidłowy, ale obrałem zły kierunek w dalszym rozumowaniu. Dziękuję Ci, odświeżyłaś mi umysł, cieszę się, że postanowiłaś usiąść obok mnie i zmierzyć się ze mną. Zdaję sobie sprawę z tego, że masz swoje sekrety, każdy je ma. Może kiedyś uznasz, że jestem godny ich poznania i podzielenia się ciężarem, który Ci uwiera... na szczęście nie aż tak. Myślenia nie zmienię i nie chcę zmieniać, chcę je dostosowywać, a to jest różnica, prawda?. Esmeraldo... nie szukam w Tobie ideału, jeśli mam być szczery, szukam... szczerości i czystości. Tak na przyszłość powiem Ci, że nie zamierzam traktować Cię jak obiekt westchnień, który przestanie być idealny jeśli dojdę do czegoś więcej, dla mnie zawsze będziesz Esmeraldą, po prostu nią, dziewczyną jak każdą inną, choć z rzadkim podejściem do świata.
Posłał jej pogodny uśmiech, chęć poznania nie znika, choć nie jest teraz przyćmiona przesadną desperacją i jakąś napalczywością, zrobił się bardziej uporządkowany, wyrzucił coś z siebie, co krępowało go i psuło i kiedy spojrzał w oczy długowłosej, to ta mogła wyczuć, że Mathias dziękuje jej za to, po czym sam postanowił się ustawić w pozycji półleżącej ustawiając odpowiednio swoje ręce i zerka raz na cyganke, a raz w dal jeziora.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach