Go down
Kelly McCarthy
Oczekujący
Kelly McCarthy

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Sob Paź 24, 2015 11:27 am
Uniosła obie brwi w geście niedowierzania. Czy on właśnie śmianiem się prowokował ją do wejścia w te nieznane głębiny?
Cóż, ta właśnie oto ruda istotka, zwykle nie zastanawiała się nad tym co robi i zapewne, gdyby chłopak zaproponował jej ten szalony plan na głos, zrobiłaby to. Ale czy to nie było zbyt niebezpieczne?
WHO CARES?
Później gdzieś na okładkach Proroka Codziennego widywano by nagłówki "Tragiczna śmierć dwóch głupców". Przynajmniej po śmierci stałaby się sławna.
- Kiedyś, jak znajdę konkrety, wyślę ci sowę. - mrugnęła do niego i uśmiechnęła się, znów wędrując spojrzeniem tuż za jego. Zastanawiała się ile czasu chłopak już tutaj spędził gapiąc się w taflę wody. A może znów czekał aż ujrzy wcześniej wspomnianą marę? Tylko z kim mógł ją identyfikować? To pierwsze i podstawowe pytanie.
Ludzie często błądzą szukając odpowiedzi w mało przyziemnych rzeczach.
- Nie dałbyś się zaprosić gdzieś na kubek kawy do Wielkiej Sali? - zapytała z nadzieją, kiedy kolejny podmuch wiatru mało nie zepchnął jej do wody.
Był początek wiosny, wszystko niby miało wstawać do życia, być wesoło, słonecznie, kolorowo. Rzeczywistość jednak nie była taka piękna i mogłaby z czystym sumieniem powiedzieć "ładną jesień mamy tej wiosny".
Co prawda nie zamierzała narzucać mu swoich planów, ani tym bardziej, jeżeli chciałby tu zostać, ona pewnie przystanęłaby na ten pomysł i trwała zawzięcie u jego boku.
Nie lubiła z reguły zostawiać ludzi samych i zawsze, kiedy wzrokiem odnajdywała takich... Nazwijmy ich samotnikami.
Samotników, gdzieś tam w głębi czuła potrzebę towarzyszenia im, niezależnie jacy byli, z kim się zadawali i co mogli jej zrobić.
No może pomimo Ślizgonów, ich wrzuciłaby w czeluści piekieł.
Adrien Dosan
Oczekujący
Adrien Dosan

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Nie Paź 25, 2015 9:23 am
Śmianiem? Prowokował? On wcale nie prowokował, po prostu chciał zobaczyć co tak naprawdę się tam kryję, ale to nic. Może kiedyś sam sobie tam wejdzie i wszystko będzie jasne. Był odważnym puchonem, więc kto wie, kto wie.
Owszem, było bardzo niebezpieczne, ale właśnie na tym polega cała zabawa, nie? Co to za atrakcja robić, wykonać coś niebezpiecznego? Jak dla niego żadna. Ale chyba dzisiaj by się na to nie odważył, dobrze wiedział, że nauczyciele się tutaj często przechadzają, sam już dostał upomnienie, że w późnych porach wieczornych się tutaj pałętał, ale nic. Jakoś udało mu się z tego wyślizgnąć, a przecież dzisiaj jest jeszcze dzień, więc chyba Ci nie mogą nic im takiego zrobić, nie?
- Nie, nie musisz się wysilać. Wystarczy jedynie iść do biblioteki. Bibliotekarka na pewno poleci jakąś lekturę dotyczącą tych jezior. Wydaje mi się, że będzie jakaś książka na ten temat, ale kto wie może w dziale Ksiąg Zakazanych? - spojrzał na nią z podniesionymi brwiami. Jak tutaj się uczył jeszcze nigdy nie zabrał książki z tego działu, może warto? Ale najpierw chciał dostać jakiekolwiek wskazówki gdzie może szukać tych książek. Nie miał zamiaru spędzić całego dnia na szukaniu jednej książki.
- Jasne, nawet trochę mi głupio, że to Ty mnie zapraszasz, ale nie ma problemu. Chyba trochę zmarzłaś, a mnie też jest trochę chłodno... - przetarł dłonie o siebie i uśmiechnął się do niej. Od wody trochę ciągnęło chłodem. Nawet go powoli w nosie zaczęło szczypać. Mróz? Eee nie. Może faktycznie ta woda ma coś w sobie specjalnego, wyjątkowego.
- To co idziemy? - zapytał uśmiechając się lekko do niej.
Ruszył powoli w kierunku zamku.
[zt x2]
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Nie Lis 29, 2015 3:46 pm
Cyganka już tak dawno nie wychodziła na zewnątrz. Cały czas siedziała zamknięta w murach tej szkoły, jakoś kompletnie zapominając o tym, że po za tymi kamieniami jest również inny świat, do którego kiedyś również należała. Chociaż pamiętała te chwile kiedy potrafiła stanąć gołą stopą nawet na zimnej ziemi i po prostu pozwolić sobie na to aby chociaż na chwilę odpłynąć. Co wtedy się działo? tańczyła, po prostu skakała z radości, a jej każdy gest opiewał to jak piękny może być ten świat. Więc co się stało, że tego zaprzestała. W przeciągu kilku dni przekonała się o tym, że ten świat w którym żyje może nie jest do końca taki piękny jak jej się wcześniej wydawało. Co jeżeli sama sobie to wmawiała, nie chciała widzieć tego brudu który ją do tej pory otaczał. I dopiero niedawno zdała sobie z tego sprawę.
Mimo wszystko dzisiaj postanowiła zrobić coś innego niż do tej pory. Prosto z lochów wyszła do sali wejściowej, pchnęła lekko drzwi, a one od razu posłusznie ustąpiły. Pierwsze co dziewczyna poczuła to ten świeży zapach, delikatny powiew wiatru który od razu musnął jej bladą skórę. Uśmiechnęła się nieznacznie. Zrobiła pierwszy krok. Czuła się zupełnie tak jak by właśnie wracała do dawno porzuconego domu, a przecież była obok niego cały czas. Wiatr rozwiał delikatnie jej czarne włosy, a zielone oczy odbiły delikatnie światło. Promienie słońca spadły na jej skórę. Na szczęście dzięki ochronie jaką otrzymała od Sahira ta wielka kula ognia nie była w stanie zrobić jej krzywdy, chociaż uczucie nadal było nie przyjemne. Na szczęście cyganka zdążyła się już do tego przyzwyczaić, i po prostu nie zwracała już na to uwagi. Bez chwili zastanowienia poszła przed siebie. Nie wiedziała gdzie chciała dojść w tej chwili. Po prostu szła tam gdzie nogi ją poniosą. Przecież kiedyś tak robiła. Nie zastanawiała się nad konsekwencjami swoich czynów. Każde nowe miejsce traktowała jak dar od losu, a nie jak kolejne niebezpieczeństwo. Koniec jej barwnej spódnicy delikatnie szeleścił kiedy tylko ocierał się o trawę, za to chusta z monetkami przygrywała jej cicho, wyraźnie zadowolona z tego, że dziewczyna w końcu wróciła do korzeni.
Esmeralda doszła nad jezioro. Miejsce w którym bywała wyjątkowo rzadko. Woda... kojarzyła się jej z pewnym wydarzeniem któremu można spokojnie nadać miano efektu motyla. Co by było gdyby Sahir jej wtedy nie uratował, czy zrobił by to ktoś inny, czy może po prostu umarłaby, i teraz leżałaby na dnie jeziora. A co by było gdyby w tym dniu akurat tam się nie udała, gdyby była gdzieś indziej. Niestety nie odkryje jaki koniec krył by inny scenariusz jej życia. Puchonka podeszła do brzegu i popatrzyła spokojnie w lekko falującą wodę. Rozejrzała się dookoła i ściągnęła po prostu ze swoich małych stóp swoje białe baletki układając je równo przy brzegu, w taki sposób aby się nie zamoczyły. Uniosła lekko swoją spódnicę i po prostu weszła do wody. Nie było tam głęboko, woda sięgała jej zaledwie do kostek, ale to wystarczyło aby poczuć to niesamowite uczucie. Uśmiechnęła się delikatnie i przymknęła oczy rozkoszując się tą chwilą. Tym jak lekkie fale wody gładzą jej nogi. Wiatr wplątał się w jej czarne włosy rozwiewając je na różne strony, a ona po prostu stała... w tej chwili zatrzymała dla siebie czas.
Remus J. Lupin
Oczekujący
Remus J. Lupin

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Czw Gru 03, 2015 6:46 pm
Od jakiegoś czasu krążył po zamku, szukając dogodnego miejsca, by móc zająć się czytaniem w spokoju. Salon Gryfonów tętnił życiem, a w bibliotece niemal nie było miejsc, zważywszy na to, że był kwiecień i zbliżały się egzaminy końcowe. Sam Remus także miał teraz owutemy, od których przecież zależy jego dalsza kariera po ukończeniu Hogwartu.
Zdecydował się, że pouczy się na zewnątrz, gdyż zarówno pogoda jak i powietrze sprzyjają nauce. Nie mówił nikomu dokąd idzie, bo i po co? Nie był już jedenastolatkiem ukrytym z nosem w książkach, ale siedemnastoletnim chłopakiem, dojrzałym zarówno emocjonalnie jak i umysłowo. Chociaż nadal miał nos w książkach, bo pod tym względem nie zmieniło się zupełnie nic. Ze stosem książek w torbie podążał nad jezioro, by siąść pod drzewem i wdychając błogie powietrze, otworzył pierwszą książkę, z eliksirów. Wolał zacząć od czegoś, co sprawiało mu pewne trudności. Nigdy nie był z nich orłem, co nie znaczy, że kompletnie ich nie rozumiał. Wystarczyło trzymać się ścisłych reguł, dokładnie odmierzyć składniki i ilości, a wszystko było dobrze. Nie jego winą było natomiast to, że zawsze zamieszał o sekundę za szybko lub za wolno, bądź jakiś składnik mikstury był o pół milimetra dłuższy od innych. Ledwie zaczął czytać, gdy jego myśli powędrowały w zupełnie inną stronę i chociaż wzrok miał utkwiony w czarny atrament na białych kartkach, to nie widział ani słowa tam napisanego.
Wrócił myślami do tego, co teraz będzie. Z nimi. Z ich przyjaźnią, z kontaktem. Wiedział, że każdy ma z nich ma inne plany co do swojej przyszłości, większe lub mniejsze ambicje. Najgorsze było to, że od jakiegoś czasu jakby wszyscy się mijali. Nie wiadomo było jakie obrali ścieżki, którędy pójdą. James pewnie wybierze coś związanego z Quidditchem, Syriusz... z nim nigdy nic nie wiadomo, Peter pójdzie tam gdzie Syriusz, a Remus? Ma zamiar być aurorem, to pewne. Już dawno o tym zdecydował, jeszcze w szóstej klasie. Musi się zatem przyłożyć do tych eliksirów.
Zamrugał szybko parę razy powiekami, by znowu znaleźć się nad jeziorem. Nie wiedział jak długo pogrążony był w myślach, ale kiedy się ocknął, nad brzegiem ktoś był. Jakaś dziewczyna, wysoka, smukła i ciemnowłosa. Z tej odległości nie potrafił ocenić kto to jest, ale był pewien, że kojarzy ją ze wspólnych lekcji. Patrzył jak powoli kroczy w stronę jeziora, wydając się pogrążona w swoim własnym świecie. Zdjęła buty, podciągnęła sukienkę i weszła do wody. Lupin nie był pewien czy o tej porze roku woda ma odpowiednią temperaturę na kąpiel. Dźwignął się z powrotem na nogi, otrzepał szatę z kurzu i drobnych gałązek, po czym ruszył ku niej. Torbę z książkami zostawił na miejscu, bo miał zamiar tam wrócić.
- Nie za wcześnie na kąpiel? - zagadnął ją nieco speszony, nie widząc czy nie przeszkadza jej swoim naruszeniem przestrzeni prywatnej. - O tej porze można natknąć się na druzgotki - dodał nieco ciszej.


Ostatnio zmieniony przez Remus J. Lupin dnia Pią Gru 04, 2015 9:27 pm, w całości zmieniany 1 raz
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Czw Gru 03, 2015 7:15 pm
Każdy się uczył, dokładnie... nawet cyganka zauważyła tą gęstą atmosferę która rosła z każdym kolejnym dniem. Te końcowe egzaminy dla wielu ludzi były sprawą życia i śmierci, a jak było w jej wypadku. Nie przykłada do tego tak naprawdę wielkiej wagi. Co ona mogła robić w tym świecie. Nie zestarzeje się, zawsze będzie wyglądać tak jak teraz. Przepracowanie kilkunastu lat było w tej chwili nie możliwe... dlaczego? Każdy normalny człowiek zobaczył by, że na twarzy dziewczyny nie pojawia się ani jedna zmarszczka. Owszem mogłaby zwalać to na fakt, że miała w sobie trochę krwi wili, ale przecież to nie oznaczało, że się nie zestarzeje, i nie umrze. Przecież była tylko w połowie wilą. Z resztą nie wyobrażała sobie jakoś wyjątkowo siebie w jakiejś pracy. Tak naprawdę nie miała pojęcia co chciałaby robić. Nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiała, nigdy nie udało się jej odkryć swoich talentów. Nie wiedziała czy nadawała się do gotowania, czy może raczej do bardziej papierkowej roboty. Żyła tu i teraz nie martwiąc się za bardzo o to jak będzie wyglądać jej przyszłość. W końcu ten świat po za murami tej szkoły nie może być taki zły. Żyła w nim przez całe wakacje i nigdy nic złego się nie działo. Chociaż teraz nie wiadomo jak to może wyglądać, ludzie nie byli gotowi na to aby spróbować żyć w zgodzie z wampirami... czy w ogóle było to możliwe?
Romka biegła swoimi myślami gdzieś przed siebie, zamykając się w swojej bańce i nie pozwalając nikomu do niej wejść. Próbowała jeszcze raz odbudować swój ogród przez który przeszło tornado. Starała się skleić maskę która opadła jej z twarzy roztrzaskując się na milion malutkich kawałeczków. Do czasu aż tego nie zrobi będzie chciała unikać ludzi, nie pokazywać się im, bo co też o niej pomyślą. W końcu jako ta piękna ozdoba nie miała prawa mieć na sobie żadnych skaz, musiała dumnie prezentować się w całej swojej okazałości.
Zapach... specyficzny zapach... mokry pies... nie, przecież w szkole nie wolno trzymać psów, przynajmniej tak się jej wydawało. Uchyliła powieki ukazując światu swoje soczysto zielone tęczówki.
-Nigdy nie jest za wcześnie na zrobienie tego na co się ma ochotę w danej chwili- Powiedziała cicho i odwróciła się twarzą do swojego rozmówcy. Posłała mu tylko delikatny uśmiech, i wyszła powoli na brzeg. Zapach unosił się od niego, bo im bliżej stała jego osoby tym bardziej było to wyczuwalne.
-Jak to powiadam... bez ryzyka nie ma zabawy- Zaśmiała się cicho, po czym przykucnęła i wycisnęła z końcówki spódnicy trochę wody.
-Esmeralda- Przedstawiła się wstając i wyciągnęła do niego swoją małą białą rączkę. Ach te uprzejmości. Cyganka nigdy ich nie lubiła. Bowiem robiło się wtedy to co wypadało, a nie to co się chciało zrobić. Nie ma nic gorszego niż wystąpienie przeciw swojemu własnemu "ja"
Remus J. Lupin
Oczekujący
Remus J. Lupin

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Czw Gru 03, 2015 7:59 pm
Największym problemem Remusa było jego wilkołactwo. Dyrektor Hogwartu Albus Dumbledore, nie dyskryminował nikogo, wszyscy w jego oczach byli równi i zasługiwali na szansę. To dzięki niemu mógł tu być i uczyć się magii, żaden poprzedni dyrektor nie wpuścił wilkołaka do szkoły razem z innymi uczniami zwyczajnie bojąc się o ich życie. Dumbledore był inny i wiele mu zawdzięczał. Mógł się uczyć, a tuż przed przemianą prowadzono go tunelem do Wrzeszczącej Chaty, z dala od ludzi, którym mógłby nieświadomie zrobić krzywdę. Teraz wiele się zmieni. Co jeśli ktoś dowie się o jego przypadłości? Jeśli nie przyjmą go na studia właśnie z tego powodu? Te i wiele podobnych myśli, codziennie wdzierało się do jego głowy i mieszało mu w mózgu.
Zbliżając się do niej, poczuł się nieco... inaczej. Dziewczyna nie wyglądała na nienawidzącą wszystkich wokół i siebie przy okazji. Była nieco, zbyt blada, ale przecież mogła mieć taką karnację. Wyczuł bijący od niej pewnego rodzaju smutek.
- Święta racja - przyznał, a gdy na nieco spojrzała dość mocno zielonymi tęczówkami, przeszedł go pewnego rodzaju dreszcz. Uśmiechnął się do niej również.
- Dziwne, ale moi przyjaciele uważają dokładnie tak samo - zawtórował śmiechem przypominając sobie ich słowa ,,jest ryzyko jest zabawa''.
- Remus - powiedział i uścisnął jej dłoń. Była... zimna, wręcz by rzecz, lodowata, a może to tylko złudzenie? Jego temperatura ciała byłą nieco wyższa od normalnych ludzi, ale to przecież spowodowane zostało przez jego chorobę. Przyjrzał się jej nieco uważniej, ale po raz kolejny nie zauważył nic niezwykłego. Była tylko bardziej blada od innych i miała nieco mocniej zasinione powieki. I zimne dłonie.


Ostatnio zmieniony przez Remus J. Lupin dnia Pią Gru 04, 2015 9:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Pią Gru 04, 2015 8:44 pm
Naturalnie, że o ciebie dbał. Byłeś w końcu gryfonem. Każdy w tej szkole wiedział, że uczniowie z domu lwa byli oczkiem w głowie dyrektora i innych nauczycieli. Gdyby Esme przyznała się do tego, że jest wampirem... jak by nauczyciele zareagowali. Najpewniej od razu by spróbowali powiązać jaj przemianę z ta masakrą na błoniach wsadzając do więzienia tak naprawdę za nic. Pomimo tego, że Romka była bardzo otwarta na ludzi, to mimo wszystko im nie ufała do końca. W końcu wtedy wykazała by się jeszcze większa ignorancją niż do tej pory. Maska którą zakładała chroniła ją w pewien sposób. Wiadomo, że nie powstrzyma wszystkich strzał które zostały wystrzelone w nią, ale przynajmniej rany które odniesie nie będą zbyt głębokie.
-Tylko trzeba odróżnić ryzyko od kompletnego szaleństwa- Szaleńcze decyzje to było coś, co nie miało prawa skończyć się szczęśliwie, za to ryzyko... gdzieś tam miało swój happy end.
-Ah... no tak... jeden z lepszych uczniów gryfonów- Powiedziała uśmiechając się lekko. Dopiero teraz go skojarzyła. W sumie nie ma co się dziwić. Cyganka tak naprawdę nie za często chodziła na lekcje. Wolała ten czas poświęcić na zwiedzanie zamku, na odkrywaniu coraz to nowszych zakamarków szkoły.
Zapach mokrego psa cały czas unosił się w powietrzu drażniąc wyczulony węch wampirzycy. Dlatego też zrobiła jeden mały krok do tyłu, w nadziei, że chociaż trochę to może. Niestety zapach nadal był na tyle intensywny, że uśmiech który gościł na jej twarz był conajmniej wymuszony. Już wiedziała co Sahir miał na myśli mówiąc, że rozpozna wilkołaka. Oczywiście nie myślcie sobie, że ona była jakoś uprzedzona, co to, to nie. Nie miała nic do ludzi którzy nosili na sobie to brzemię, tak samo jak nie miała nic do innych istot. Każdy żył, i każdy miał do tego prawo.
Remus J. Lupin
Oczekujący
Remus J. Lupin

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Pią Gru 04, 2015 9:25 pm
Szukał pamięcią po uczniach Hufflepuffu starając się przypasować jej twarz do jakiekolwiek, którą kojarzył ze wspólnych lekcji, ale jakoś nie mógł sobie przypomnieć. W Hogwarcie panował dziwny zwyczaj, że każdy dom żył swoim życiem, nikt nie wybiegał poza ramy i nie starał się zaprzyjaźniać z mieszkańcami innych niż ich własny. Sam Remus zorientował się też, że w ciągu jednego miesiąca nawiązał już dwa kontakty, z Krukonką, a teraz z Puchonką. Założyciele szkoły powinni być z niego dumni.
- Zdrowe ryzyko jest jak najbardziej wskazane - zgodził się z długowłosą. Był zdania, że zawsze trzeba przewidzieć wszystkie aspekty związane z zamiarem zrobienia czegoś... niezwykłego.
- Można tak powiedzieć - przyznał kiwając głową na potwierdzenie jej słów. Nigdy nie lubił kiedy mówiono o nim, że jest jednym z lepszych uczniów, chociaż to była prawda. On zwyczajnie lubił się uczyć i tyle, a większość i tak zawsze nazwie cię kujonem.
Zauważył, że nieznacznie się cofnęła. Zauważył też na jej twarzy, iż uśmiech nie był zbyt szczery i wyglądała jakby wstrzymywała się od wyjątkowo niemiłego zapachu. Nie miał pojęcia czym to było wywołane, ale domyślał się, że chyba chodzi o niego, ale dlaczego się tak krzywi? Przecież nie śmierdział. Mył się codziennie, zawsze nosił czyste ubrania... Był jednak inteligentny i dużo przecież czytał. Skojarzył pewne fakty. Zimne dłonie, podkrążone oczy, blada cera... odczuwają zapach wilkołaka jak obrzydliwie śmierdzącego, mokrego psa.... Również cofnął się o krok, nic nie mówić. Dziewczyna musiała  być wampirem. Jednak... czy dyrektor wie? Przecież to straszne ryzyko! Nie mniejsze niż wpuszczenie do zamku wilkołaka, przemknęło mu od razu przez myśl. Nie mógł czuć do niej niechęci, bowiem sam był w podobnej sytuacji, sam był inny. Sam także, hm, zabijał? Tak, to odpowiednie słowo. Jedyne co ich łączyło to śmiertelność. On mógł umrzeć, oni nie...
- A ty chyba niezbyt często chodzisz na zajęcia... nie mogę sobie przypomnieć twojej twarzy... - rzekł, by przerwać to krępujące milczenie. - Jak przeszkadzam to mogę zająć się znowu nauką - dodał, gdy wyraz jej twarzy wciąż wyrażał wymuszenie.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Pią Gru 04, 2015 9:49 pm
-Fakt... nie lubię siedzieć za bardzo a klasach... szczerze mówiąc wcale nie lubię przebywać w zamkniętej przestrzeni- Zawsze ją ciągnęło na świeże powietrze, na polany, do lasów. Nie umiała usiedzieć w miejscu. Chociaż ostatnio musiała sama siebie wstrzymywać przed tym aby po raz kolejny spróbować wystawić twarz do słońca. Nie był to łatwy krok. I chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie zajmie się ogniem, że piorun z nieba nie spadnie prosto na jej głowę, to mimo wszystko miała jakieś dziwne blokady. Może dlatego, że już dawno porzuciła tą swoją łagodną i dobrą naturę. Dla niej nastał teraz ten czas stania. Zrobiła już dość, oddała wszystko co miała, i to wszystko co zrobiła nadal okazywało się zbyt mało. Dlatego też wolała zatrzymać się na chwilę. Złapać oddech, zobaczyć jak sytuacja się rozwinie, jaką maskę przyjąć na swoją twarz, jaką iluzję stworzyć.
Gryfon również odsunął się od niej, a ona tylko delikatnie się uśmiechnęła. Czy wilkołaki z taką samą łatwością mogą wyczuwać wampiry. Tego nie wiedziała, a pytanie się Sahira o takie rzeczy raczej odpadało. Nie chciała aktualnie na niego wpaść, nie była na to jeszcze gotowa, a i czuła, że nie nadszedł na to jeszcze czas. Dokładnie... w ich relacji wszystko miało dokładnie określony czas i miejsce, i nie mogli niczego ani przyspieszyć ani opóźnić.
-Nieeee... jak mam być szczera to chętnie porozmawiam z kimś kto nie uważa tego świata za jeden wielki śmietnik- Nie wiedzieć dlaczego cyganka zawsze przyciągała do siebie takie osoby. Kiedyś jej spojrzenie na świat też było inne. Wszystko było piękne, kolorowe, i tajemnicze. Nawet w mroku potrafiła dostrzec pewien urok... i może właśnie to ją w tej chwili zgubiło.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Sro Sty 27, 2016 6:10 pm
zamykam sesje zbyt długo ona już trwa
z/t dla obydwu postaci
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Sob Lut 13, 2016 11:43 pm
(po lekcjach) 11 maja 1978 roku

Natalie znalazła wreszcie dogodne miejsce z dala od budynku szkoły. Dziewczęta miały stąd ładny widok na jezioro, ale też nie były całkowicie odsłonięte przed wzrokiem wścibskich podglądaczy, gdyż za plecami znajdowało się spore wzniesienie.
- Idealnie - stwierdziła czarownica, kładąc swoją torbę przy jednym z kamieni.
- To dobre miejsce na ćwiczenia, prawda? - odwróciła się do towarzyszącej jej Krukonki, czekając na reakcję z jej strony,
Oby znowu nie odpłynęła i nie trzeba było jej budzić.
Właściwie, Natalie przez moment gdy tu szły obawiała się, że zgubiła gdzieś po drodze swoją towarzyszę, ta na szczęście nie zdołała się nigdzie daleko oddalić i obie dotarły na brzeg jeziora, gdzie zamierzały przećwiczyć kilka znalezionych w księgach z biblioteki zaklęć.
Felice Felicis
Oczekujący
Felice Felicis

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Nie Lut 14, 2016 12:05 am
Felice szła za Natalie, cały czas czytając w księdze opis zaklęcia, którego miały się nauczyć oraz przeciwzaklęcia do niego. Lektura pochłonęła ją wystarczająco mocno, by zgubić Natalie, ale bardzo szybko znów do niej podbiegła.

- Tia... - wymamrotała Krukonka, nie mając zielonego pojęcia o co spytała Ślizgonka. Inkantacja nie była skomplikowana, sam proces rzucania jednak wymagał skupienia. Tak wynikało w każdym razie z opisu w książce. Zaklęcie Finite miało przydatne zastosowanie ...

- Co...? Ta, dorbe miejsce... Inkantacja Avifors, standardowy ruch różdżką... Czarne ptaki... dalej, dalej... Przeciwzaklęcie Finite. - Felice odłożyła podręcznik i wyciągnęła różdżkę. - Gotowa?
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Nie Lut 14, 2016 12:24 am
Panna Dark zmierzyła towarzyszkę wzrokiem, unosząc jedną brew.
Jak to dobrze, że nie mamy dziś ćwiczyć transmutacji. Przy jej poziomie skupienia, zaczęłabym się obawiać.
Machnęła wyjętą z rękawa różdżką, używając niewerbalnie zaklęcia Accio i chwyciła nadlatującą książkę, którą szybko przewertowała, by odnaleźć interesującą ją stronę.
Przestudiowała uważnie zaklęcie jeszcze raz.
Avifors. Zaklęcie ofensywne. Po jego użyciu z różdżki powinny wylecieć czarne ptaki, które zaatakują cel.
Pokiwała głową, skupiając się na czytanym tekście.
Ptaki znikają po zaatakowaniu celu lub użyciu przeciwzaklęcia. Patrz: Finite.
- Mhmm - zamruczała, wertując książkę do części, gdzie przypominane były przeciwzaklęcia.
Finite. Skupić się na uroku, który chce się zakończyć.
Pokiwała głową, odkładając książkę na swoją skórzaną torbę. Przeniosła wzrok na rudowłosą dziewczynę i odchrząknęła.
- Ja zacznę, dobrze? Rzucę Avifors na tamto drzewo, a ty spróbujesz je zneutralizować Finite zanim ptaki dolecą - przypomniała na wszelki wypadek.
- Ewentualnie nic z tego nie wyjdzie. - Wzruszyła ramionami.
- Tak czy inaczej, później się zamieniamy. - Zakasała rękawy, ponownie odchrząknęła i skupiła się na celu.
- Avifors - powiedziała, ale nie do końca wyraźnie, przez wiatr, który zawiał w jej twarz i wywołał lekki kaszel. Nic się nie stało.
- Avifors - powtórzyła, ignorując poprzednią porażkę i próbując ponownie. Tym razem coś trzasnęło, a z różdżki zamiast ptaków wyłoniła się wiązka dymu.
Czarownica westchnęła ciężko.
- Źle to wymawiam. Dobra. Spróbuj ty. - Posłała jej krótki uśmiech i zachęciła gestem dłoni.


Ostatnio zmieniony przez Natalie Dark dnia Nie Lut 14, 2016 12:29 am, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Nie Lut 14, 2016 12:24 am
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością

#1 'Lekcja' :
Jezioro - Page 13 Dice-icon
#1 Result :
Jezioro - Page 13 Y4fUKxL

--------------------------------

#2 'Lekcja' :
Jezioro - Page 13 Dice-icon
#2 Result :
Jezioro - Page 13 Y4fUKxL
Felice Felicis
Oczekujący
Felice Felicis

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Nie Lut 14, 2016 12:33 am
Przytaknęła twierdząco na wypowiedź brunetki. Może przez cały czas bujała w obłokach, ale jeśli przychodziło do nauki zaklęć potrafiła się skupić. Obserwowała w milczeniu jak koleżanka stara się wyczarować ptaki raz, a potem drugi, ale nic z tego nie wyszło.

Kiedy przyszła jej kolej, powtórzyła zaklęcie w taki sam sposób jak Ślizgonka. Zero reakcji ze strony różdżki, otoczenia, czy czegokolwiek, na co mogło mieć wpływ rzucane zaklęcie. Nah... Spróbowała jeszcze raz, tym razem akcentując zaklęcie w inny sposób.

- Avifors!

Przed dziewczyną pojawił się ćwirek o nieproporcjonalnie dużym brzuszku i mikrych skrzydełkach, który chwilę usiłował się unosić w powietrzu. Jego heroiczny wysiłek spełzł na niczym i w końcu stworzonko opadło na ziemię i zniknęło z cichym pufnięciem.


Ostatnio zmieniony przez Felice Felicis dnia Nie Lut 14, 2016 12:43 am, w całości zmieniany 1 raz
Sponsored content

Jezioro - Page 13 Empty Re: Jezioro

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach