Go down
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Czw Lis 20, 2014 7:13 pm
Czuła jakąś gulę niepewności w gardle, gdy chłopak się tak na nią patrzył. Nie wiedziała skąd to uczucie, ale się odrobine bała. Nie widziała na co go stać? Co może jej zrobić? Czego od niej chce? I jakie są w tym jego intencje? Przecież tak nagle, przez przypadek, obcy chłopak, który nigdy nie zwracał na ciebie uwagi nie może się zainteresować nią. Ona jest nijaka. Przeciętna. Nagle zobaczyła jak on... nie mogła uwierzyć...
jej oczy otworzyły się w zaskoczeniu, ręce natychmiast powędrowały na jego klatę, aby go odepchnąć, ale nie zdążyła, bo Grey objął ją w talii, a jej zawirowało w głowie. Chciała się szarpać, ale się nie ruszyła. Coś ją sparaliżowało. Zacisnęła jedynie usta w wąską linie nie pozwalając mu na więcej. Był dla niej obcym. Nie potrafiła tego pojąć, ale to było miłe. Tak myślała.
Nagle jej usta się rozluźniły, nie panowała już nad swoim ciałem. Jej umysł mówił - nie, bo on cię wykorzysta i jutro będziesz z płakać, bo będę się z ciebie śmiać. Będą mówili ci, że jesteś beznadziejna i nigdy nie będziesz nikogo mieć, ale jaki miało to związek z jej aktualną sytuacją? Chyba żaden, bo dlaczego mieli by się z niej wyśmiewać? Przecież nie ma przyjaciół, ale jest nawet lubiana. Chyba, że to kolejna iluzja.
Wracając do sytuacji, pozwoliła mu na więcej, bo jej ciało nie chciało walczyć. Nie sądziła, że jest taka słaba, ale cała ta sytuacja przypomniała jej tą sytuację przed końcem wakacji. Nie chcąc o tym myśleć zamknęła oczy i zacisnęła swoje drobne dłonie na ubraniu Greya.
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Czw Lis 20, 2014 7:27 pm
Nie zamierzał jej skrzywdzić, wyśmiewać się i tak dalej. Jakaś, dość duża, część jego umysłu chciała się nią zajmować, opiekować się i troszczyć o nią. Chciał być coraz bliżej niej, az wreszcze mógłby powiedzieć, że jest jej druga połowką, a ona jego. Niestety druga część twierdziła, że to za szybko.
"Potem będziesz żałował." Na całe szczęście nie słuchał tej drugiej części swojego umysły.
Gdy tylko poczuł jak dziewczyna lekko go wpuszcza, skorzystał z okazji i wniknął językiem do jej ust. Zaczął wić się i ocierać o jej, aby sprawić jej jak największą przyjemność.
Dłoń z policzka powoli przeniósł na jej szyję i zaczął ją drażnić opuszkami palców. Nie wiedział czemu. Pierwszy raz był w takiej sytuacji. Nie chciał, żeby pomyślała o nim źle, ale wydawało mu się, że to może być miłe. Chciał jej zrobić przyjemność.
Językiem zaś badał wnętrze jej ust. Jeździł po podniebieniu i język, co jakiś czas pogłębiał pocałunek. Delikatnie mruczał w jej usta. Nie wiedział, czy Kim podziela jego uczucia, ale jemu to naprawdę się podobało.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Czw Lis 20, 2014 7:48 pm
Znowu była w takiej sytuacji. Znowu była całowana przez chłopaka. Ale tym razem było inaczej. To nie był Daniel, nie była to osoba, którą znała pół życia.
Czuła jego język i nawet nie wiedziała, co się dzieje wokół niej. Jej myśli biegły w tą i z powrotem. Obijały się o jej czaszkę nie pozwalając jej zapanować jej nad tym co się tu dzieje. Oczy nadal miała zamknięte. W miejscu, gdzie chłopak głaskał ją dłonią powstawała gęsia skórka. Czemu go nie odepchnie? Dlaczego mu na to pozwala? Nadal tego nie rozumiała, a nie mogła się skupić, aby odpowiedzieć na nie.
Ten język, to dziwne uczucie. Objęła go, aby być bliżej niego. Najgorsze w tym wszystkim było to, że zapomniała jak się oddycha. I po pewnym czasie już go nie miała w płucach. W głowie się jej zakręciło, ale nie miała siły... a może odwagi się od niego odsunąć, bo co będzie jak się odsuną? To może być tylko jakaś zabawa. Gra, w której sprawdzał, czy jesteś kolejną łatwą dziewczyną.
Szybko zabiła te myśli...
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Czw Lis 20, 2014 7:55 pm
Jeszcze przez chwilę masował jej język i wnętrze jej ust. Miała tak miękkie usta. Chciał, aby należały tylko do niego. Pragnął jej całą sob. Nie ważne! Nie obchodziło go to, że nic o niej nie wiedział! Że nawet jej nie znał! Zakochał się. Miłość od pierwszego wejrzenia? Tak, prawie. Nie wiedzieli się pierwszy raz, ale może chodziło o to, że już wcześniej coś czuł tylko bał się przed sobą przyznać, że coś czuje. Szybko oderwał się od niej i zaczął łapać powietrze. Zetknął swoje czoło z jej czołem oddychając ciężko.
-C-co teraz?
Głos miał wyraźnie zachrypnięty. Nie obchodziło go to teraz. Wpatrywał się tylko w jej niebieskie oczy i napawał się jej ciepłem. Była tak blisko. Miała tak boskie ciało. Zamknął oczy. On chyba śni.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Czw Lis 20, 2014 8:36 pm
W końcu się od niej oderwał, ale ona nie otworzyła oczy, nadal miała zaciśnięte piąstki na jego ubraniu. Oddychała ciężko. Jej serduszko nadal biło szybko i nie chciało się uspokoić. Przez chwilę próbowała zrozumieć jego słowa, ale nie wiedziała o co mu chodziła. Nie mogła się skupić. Tak jakby on odebrał jej zdolność myślenia. W rzeczywistości była naprawdę przestraszona. Zacisnęła swoje powieki licząc, że to wszystko tylko jej wyobraźnia i że jak je otworzy to nadal będę stać obok siebie opierając się o drzewo. Otworzyła je i ujrzała jego zielone oczy. To jej nie pomogło, ale czego się spodziewała, przecież opierał o jej czoło swoje własne.
Uśmiechnęła się niepewnie, a gdy zamknął oczy przez chwilę przyglądała się jego twarzy. Jak mogła go nie poznać. Właściwe często na niego zerkała, gdy się zamyśliła na lekcji, ale nigdy tego nie zauważyła.
Nie wiedziała co mogła teraz zrobić, jak się zachować.
Oparła głowę o jego klatę i zamknęła znowu oczy. Nic innego nie przychodziło jej do głowy jak tylko schować swoją zarumienioną twarz, która tym razem, aż paliła od ciepła.
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Czw Lis 20, 2014 8:48 pm
I co on miał teraz zrobić? Nie odpowiedziała mu, więc nie wiedział. Co było między nimi? To był taki luźny pocałunek, czy byli razem, czy... co?
Grey nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Dziewczyna, którą przed chwilą pocałował tulił się do jego klatki piersiowej nie odzywając się ani słowem. Chłopak westchnął cicho patrząc na czubek jej głowy. To nie było do końca przyjemne, bo naprawdę chciał wiedzieć.
-Kim... odpowiedz
Szepnął cicho patrząc na nią. Zrobił krok w tył, aby ją lekko od siebie odsunąć i spojrzeć jej w oczy. Może stamtąd coś oczyta? W końcu oczy są zwierciadłami duszy, prawda? Jeśli tak to co dziewczyna zobaczy w jego? Był tego troszkę ciekaw.
Spojrzał też szybko na jej usta i obdarzył ją prostym pocałunkiem.
Szybko musnął jej usta, wytykając też delikatnie język, aby przesunąć nim po jej dolnej wardze. Gdy się od niej odsunął, ponownie, oblizał wargi i ponownie spojrzał jej w oczy.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Czw Lis 20, 2014 9:07 pm
Nie wiedziała, naprawdę nie wiedziała. Skąd miała wiedzieć, co miała o tym wszystkim myśleć. Zna go tak długo, ale pierwszy raz ze sobą rozmawiali... ale czy to można nazwać rozmową? Nadal oddychała. Nie wiedziała co miała mu powiedzieć. Odsunął się od niej. Co teraz zrobi? Odwróci się i pójdzie sobie? Nie, nie zrobił tego, gdy tylko dotknął jej ust, gdy poczuła jego język cofnęła nogę, aby dać krok do tyłu, ale się zatrzymała.
W jej oczach było wszystkiego po trochu - strach, niepewność, niewiedza, bezsilność, a co najważniejsze to pytanie, dlaczego tak się stało?
- J-ja... nie...wiem - szepnęła i spojrzała na niego.
Już nie miała siły stać, parła się o drzewo i terach, gdy się od niego trochę osunęło zrobiło się zimno. Zauważyła, że jej czapka leżała na ziemi, spojrzała na nią i podniosła chowając w nich ręce. Przez chwilę zbierała się, aby znowu na niego spojrzeć i to zrobiła. Uśmiechnęła się znowu. Co miała c i powiedzieć? Czego od niej oczekiwałeś? Ona się bała. Już kiedyś została PRAWIE wykorzystana. Po prostu się boi.
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Pią Lis 21, 2014 7:29 pm
Znowu wpił się w jej usta. Były takie miękkie, delikatne. Nawet nie popękały od zimna. Może rzuciła zaklęcie? Hm... to możliwe.
Gdy ją całował, sięgnął dłonią do jej policzka. Zaczął ją głazić jakby była z porcelany. Było to takie przysłowie "Jak słoń w składzie porcelany." I tak też się przy niej czuł. Nie chciał jej zranić. Za wszelką cenę chciał, aby było jej przy nim dobrze, ale nie znał się na takich rzeczach.
Ustami nadal masował jej wargi, ale tym razem nie chciał używać języka. Nie czuł takiej potrzeby. Poza tym jeśli ona będzie chciała to sama go użyje. Uśmiechnął się delikatnie podczas pocałunku.
Przyciągnął ją tak blisko siebie, że niemal stykali się ciałami. Każda przestrzeń między nimi, sprawiała, że chłopak się wkurzał i denerwował. Irytowało go to i to bardzo mocno.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Pią Lis 21, 2014 9:42 pm
Znowu poczuła jego usta. Jej świat wirował, wszystko było inne, a on ją całował. Nawet nie próbował niczego wyjaśnić, ale co tu wyjaśniać. Właściwie sama nie widziała czemu to się tak dzieje. Nie mogła tego pojąć. Nie chciała już tego, chciała to przemyśleć, poznać go. Wiedzieć jaką osobą jest, ale... ale... oparła się o drzewo nadal trzymając jego kurtkę.
Odepchnij go - podpowiadał jej głos - Niech da ci czas. Spotkajcie się jeszcze raz. Porozmawiajcie.
Mądry głos, pomyśleć można, a co jeśli jest to jednorazowa chwila? Co jeśli jest tylko zabiciem nudy na popołudnie?
Był taki delikatny i czuły. Nie rozumiała tego, ale nie chciała tego przerywać, ale nic nie może być wieczne, a ktoś z tej dwójki musi myśleć i chyba czas na nią. Odsunęła go niepewnie napierając piąstkami dłoni na jego klatę.
- Muszę iść - szepnęła.- Spotkajmy się później. Napisz do mnie sowę. Daj znać jeśli chcesz mnie spotkać - nadal jej głos był cichy. Spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, cmoknęła jego policzek, przytuliła i uciekła prosto do zamku, kierując się do swojego dormitorium w lochach.
Zostawiła chłopaka samego z jej czarną czapką z kocimi uszami. Niczego teraz nie była pewna i czekała na jego wiadomość.

[z/t]
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Sob Lis 22, 2014 2:48 am
Było zimno, a to zdecydowanie na napawało dziewczyny optymizmem. W końcu cyganki po przez swoją kulturę miały naprawdę ciężko. Noszenie spódnicy kiedy na przykład śnieg spadł nie było wcale niczym przyjemnym. Owszem dziewczyna mogła wtedy nie wychodzić z zamku, ale nie oszukujmy się... nie usiedziała by w miejscu. Po prostu źle się czuła w murach. Zdecydowanie wolała poczuć chociaż odrobinkę tej wolności, która jak by na to nie spojrzeć i tak była ograniczona. W końcu nie wolno było wychodzić po za teren szkoły bez wiedzy nauczycieli. No, ale dobra przynajmniej taka malutka część wolności. Romka owinęła się szczelniej długim i szerokim szalem który delikatnie powiewał na wietrze. Jej małe nóżki doprowadziły ją do starego dębu. Podeszła do niego i położyła swoją rękę na korze.
-Ty też nie jesteś zadowolony z nadchodzącej zimny...- Tak dziewczynie zdarzało się rozmawiać z drzewami, czy kwiatkami. Pewnie dlatego, że miała do natury olbrzymi szacunek i dla niej były po prostu istotami żywymi które wymagał tyle samo zainteresowania co człowiek.
-Ale spokojnie... trzeba przejść przez trudne chwile aby potem móc cieszyć się ciepłym słońcem- Uśmiechnęła się lekko i przymknęła swoje zielone oczy kiedy zawiał silniejszy wiatr który sprawił, że aż dziewczynę zatkało.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Sob Lis 22, 2014 3:02 am
Nałożyła na siebie płaszcz i zapięła go zaś na swojej szyi miała szał koloru swojego domu. Wsunęła obie ręce do kieszeni swojego ubrania i wyszła z dormitorium siedziała tam...sama nie wie ile, ale na pewno za długo. Szła powoli przed siebie. Nie obchodziło ją specjalnie dokąd pójdzie było to i tak lepsze od siedzenia w zimnym pomieszczeniu. Nadal miała czerwone oczy od płaczu, w trakcie swojego spaceru miała nadzieję, że jej oczy wrócą do normalnego stanu. Spacer był przyjemny i miły, choć wiał naprawdę niemily zimny wiatr. Nawet nie wiedziała kiedy doszła do starego dębu nawet go nie zauważyła, a dodatkowo wpadła na kogoś. Straciła równowagę i spadła tyłkiem na puch śniegu.
-P-przepraszam - Nie ma to jak po raz drugi nie zauważyć kogoś i po prostu na niego wpaść. Eh, to nie był dla niej dobry dzień. Wstała po chwili i wytrzepała swój płaszcz z śniegu. Wiadomo, że była mazgajem, ale ostatnio to za często ujawnia się ta "umiejętność". Westchnęła cicho, dopiero teraz przyjrzała się nieznajomej osobie. To chyba była Esme, którą spotkała w pustej sali.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Sob Lis 22, 2014 3:09 am
Do uszu dziewczyny doszedł czyiś cichy głos który po chwilce został zagłuszony przez świst wiatru. Cyganka odwróciła się a jej bransoletki i chusta z monetkami zabrzęczały przyjaźnie. Kolczyki delikatnie odbiły światło dnia, a na jej usteczkach widniał już szeroki uśmiech.
-Zdecydowanie za dużo przepraszasz...- Powiedziała i podeszła do dziewczyny i podała jej dwie ręce aby pomóc jej dźwignąć się z ziemi. Otrzepała jej rzeczy ze śniegu i wyprostowała się odgarniając przy tym z wielką gracją włosy z oczu.
-Stało się coś... ?- Zapytała się patrząc na jej zaczerwienione oczy.
-Wyglądasz jak by ktoś zdeptał twoje nadzieje- Naprawdę przypominała teraz trochę zbitego psa który podkulił ogon bo próbował ponownie znaleźć sobie jakiś dom, ciepłą ostoję, a dostał tylko kijem po grzbiecie. Cóż dziewczynę wychowała ulica przez co nauczyła się patrzeć na ludzi, i rozpoznawać ich aktualne nastroje. Co więcej, przez to, że nie był skalana umiejętnością czytania i pisania patrzyła na świat w naprawdę bardzo prosty sposób... może to była najlepsza metoda aby poradzić sobie z różnymi problemami.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Sob Lis 22, 2014 3:23 am
A więc nie myliła się, choć w tym widziała plusy. Była wdzięczna dziewczynie za pomoc przy wstaniu jak i ogarnięciu jej płaszcza. Choć szczerze powiedziawszy tą drugą czynność zrobiła by sama. Niedokładnie, ale nie przejęła by się tym. Przez ostatnie parę godzin czuje się jak półtora nieszczęścia. Ten spacer miał być miły i w ogóle, a czuje, że znowu będzie pytana co się stało. Nie myliła się, bo po paru chwilach nadeszło takie pytanie do jej uszu.
-Chwila słabości, przejdzie mi. - Odpowiedziała to tak jakby to nie był dla niej problem. Choć było odwrotnie. Nie była przyzwyczajona, że ktoś się o nią martwi więc wolała robić wszystko na własną rękę. A wychodziło jej to z różnym skutkiem niestety.
-Nadzieję? Już jej chyba nie mam. - Pójść zakopać się pod kołdrę i spod niej nie wychodzić to najlepsze wyjście. Na krótką metę jak się okazuje, ale przynajmniej działa. Westchnęła cicho i wzruszyła lekko swoimi ramionami. Schowała nos w swój szalik, pozwalając by włosy zasłoniły jej twarz i oczy, choć delikatny wiatr co jakiś czas rozwiewał je na boki.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Sob Lis 22, 2014 3:32 am
Dziewczyna westchnęła cicho. No tak to chyba było coś więcej niż chwila słabości.
-Nadzieja nigdy nie umrze. No chyba, że nigdy więcej nie wstanie dzień, ale śmiem twierdzić, że to nie nastanie szybko- Uśmiechnęła się przyjaźnie i odgarnęła jej parę kosmyków z oczu.
-No powiedź biednej cygance co ciebie gryzie. Osoba która nie ma nic może spojrzy na to z trochę innego punktu- Kiedyś cyganie byli uważani za osoby które potrafiły bardzo dobrze pocieszać. A wszystko to było spowodowane ich kolorowymi strojami, i tułaczym trybem życia. Nie mieli nic, a jednak cieszyli się z tego. Co więcej nie chcieli nic zmieniać. Umieli nawet w najgorszej ciemności dostrzec chociaż malutki promyk światła. Pewnie dlatego, że nie byli zaślepiani przemijającymi dobrami. Pieniądze dla cyganów nie były ważne, w końcu przez lata żywili się tym co znaleźli w lesie. Ładne stroje... a po co im. Najważniejsze, że było wygodne i ciepłe.
-Po za tym, nie ma problemu którego nie da się pokonać. Wiesz... z bliska wszystkie rzeczy wyglądają na wielkie, ale wystarczy cofnąć się parę kroków i nagle okazuje się, że wielka góra jest bardzo malutka- Miała nadzieję, że dziewczyna pokona siebie i powie dziewczynie o co chodzi. A jak nie powie... cóż Esme po prostu pożyczy jej szczęścia i pójdzie w swoją stronę. W końcu nie będzie nikogo ciągnęła na siłę za język. Wtedy pomoc jest po prostu bezsensu.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Sob Lis 22, 2014 3:45 am
No i napotkała kolejną osobę, która chciała jej pomóc. Chyba powinna się z tego cieszyć...Ale w zaistniałej sytuacji nie potrafiła. Wolała być teraz obojętna na wszystko co ją otacza, ale tak przecież długo nie pociągnie. W tej sytuacji i ona nie miała nic do stracenia.
- Można powiedzieć, że przyjaciel...wbił mi nóż w serce. - Nie chciała się jakoś nad tym rozdrabniać, bo to i tak nie miało sensu dla niej. Wiedziała, że wtedy znowu by się płakała, a nie chce tego robić. I tak za dużo płakała ostatnimi czasy zwłaszcza przez jednego osobnika...
-Ta góra raczej nie jest do przejścia. Nie przeze mnie. - Wzruszyła lekko ramionami. Jakoś nie specjalnie miała ochotę na rozmowę, ale wiedziała, że ona jej pomoże. Rozmowy zawsze pomagają o ile nie ma w nich żadnych złych intencji. A takich nie wyczuła od Esme. Założyła niesforny kosmyk włosów za ucho, a po chwili wsunęła rękę do kieszeni swojego płaszcza.
Sponsored content

Stary Dąb  - Page 9 Empty Re: Stary Dąb

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach