- Mistrz Labiryntu
Dormitorium dziewcząt z VII roku
Pon Wrz 02, 2013 2:29 pm
Dormitorium dziewcząt
W dormitorium znajduje się:
- pięć łózek z baldachimem,
- pięć dużych, dębowych szaf,
- pięć średnich komód,
- łazienka.
- pięć łózek z baldachimem,
- pięć dużych, dębowych szaf,
- pięć średnich komód,
- łazienka.
- Alice Hughes
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Wto Sie 04, 2015 12:21 am
Brązowe kosmyki zatańczyły w powietrzu kiedy Alice - chyba po raz dziesiąty - rozejrzała się po dormitorium. Chcąc by wszystko było tak jak należy spędziła pół godziny na układaniu poduszek i przestawianiu doniczek. Zmusiła się nawet do zajrzenia pod łóżko Meredith, żeby profesor Sprout nie poczuła się nagle jak opiekunka domu dla psychicznie i nerwowo chorych. Na szczęście osobliwa mieszkanka ich pokoju nie zdążyła przytachać żadnych szczurzych szkieletów i jedyne co wzbudziło w Puchonce lekkie uczucie niepokoju to rysunki dziwnie pastelowych, przerażających swoją słodkością i pozbawionych głów kucyków... Lekko drżącymi rękami ułożyła je w równy stosik i położyła na stoliku nieopodal łóżka Evans. Jakkolwiek dziwaczne - raczej nie były niebezpieczne, mimo to po chwili wahania obróciła je na drugą stronę. Zmarszczyła czoło pochylając się nad kartkami i usiłując rozczytać splątane pismo. Powoli przesuwała palcem po pergaminie rozpoznając składniki przydatne do ważenia eliksirów, nie mogąc jednocześnie odgadnąć co to właściwie za przepis. Zatrzymała się dłużej na punkcie "Włosy przemądrzałej szlamy" i zadrżała. Zaczesując pasmo własnych kłaków za ucho upchnęła kartki pod materacem dziewczyny i usiadła. Z wciąż wytrzeszczonymi oczami przełknęła ślinę i zaczęła zastanawiać się czy przypadkiem nie powinna zacząć rzucać zaklęć ochronnych na własne łóżko, nawet jeśli Mer zdawała się ostatnio unikać ich sypialni. Z resztą tak jak Esmeralda... No cóż. Gdziekolwiek te dwie się nie szwendały - było jej to na rękę. Potrzebowała spokoju, zwłaszcza po aferze z Colette. Zsunęła się na podłogę i posłała smutny uśmiech w stronę pluszowego zająca, którego położyła na parapecie obok mugolskich komiksów, coby nikt nie skojarzył ich z jej osobą.
- Będzie dobrze Fred... - Mruknęła do maskotki i oparła się o łóżko, czekając na rozpoczęcie tego całego cyrku. Cyrku kompletnie w jej mniemaniu bezsensownego, bo zapowiedzianego i dającego czas na ukrycie wszystkiego co niedozwolone. Sama pozbyła się jedynie zestawu do magicznych dowcipów, nie oznaczało to jednak, że inni nie zadbali o to by o wiele bardziej niebezpieczne artefakty nie dostały się w ręce nauczycieli.
- Będzie dobrze Fred... - Mruknęła do maskotki i oparła się o łóżko, czekając na rozpoczęcie tego całego cyrku. Cyrku kompletnie w jej mniemaniu bezsensownego, bo zapowiedzianego i dającego czas na ukrycie wszystkiego co niedozwolone. Sama pozbyła się jedynie zestawu do magicznych dowcipów, nie oznaczało to jednak, że inni nie zadbali o to by o wiele bardziej niebezpieczne artefakty nie dostały się w ręce nauczycieli.
- Nauczyciele
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Pon Sie 17, 2015 10:50 am
Pani Sprout weszła o umówionej godzinie do dormitorium Puchonów i uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny siedzącej na łóżku, jedynej tutaj zresztą obecnej, ale nie był to uśmiech, który mógłby prezentować całą gamę pozytywnych emocji - profesor była zmęczona, cały czas chodząc w napięciu podczas tych przesłuchiwań, nie miała nawet czasu żeby przysiąść porządnie z herbatą w dłoniach i pomyśleć - a przecież było nad czym się zastanawiać... Przeszukała dokładnie wszystkie szafki, szafeczki, zajrzała nawet pod łóżku, zgodnie z dobrą poradą aurorki, na którą doszły już donosy, że robi nadmierny bałagan - ale co tak na dobrą sprawę szkoła mogła na to zaradzić? Nie było nad nią większej kontroli. I kiedy przeszukała wszystko, nie znajdując niczego niepokojącego, wyszła.
[z/t]
Alice Hughes: +2PD
[z/t]
Alice Hughes: +2PD
- Alice Hughes
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Czw Wrz 03, 2015 7:17 am
Ledwie w ukrytej pod bladą skórą i brązowymi włosami czaszce pojawiła się myśl, że nie powinna siedzieć na łóżku Evans - nie tyle z powodu dziwacznych rzeczy, którymi naznaczona była niegdyś pościel Mer a ze zwyczajnego szacunku - drzwi skrzypnęły i w pokoju pojawiła się profesor Sprout. Alice odwzajemniła nikły uśmiech nauczycielki, tak jak ona nie wczytując w niego nawet krztyny wesołości. Pff... Nie powiedziała nawet dzień dobry, ograniczając się do delikatnego skinienia głową i wstała, przesuwając się pod ścianę, uderzając w nią opuszkami w jakimś bardzo nieskładnym rytmie. Oczywiste, że wszystko to absolutnie jej się nie podobało. Oczywiste, że ciśnienie skakało jej w górę, kiedy prawie pewna, że w dormitorium nie znajduje się nic niedozwolonego obserwowała, jak opiekunka ich domu zerka we wszystkie szuflady i odgarnia zaścielające łóżka koce. Ale czy mogła cokolwiek zrobić? W tym konkretnym momencie nie chodziło nawet o brak szacunku, jakim była by jakakolwiek uwaga że strony uczennicy. Profesor Sprout, KOCHANA profesor Sprout, sama wyglądała na osobę, która działa wbrew sobie, która najzwyczajniej w świecie jest zmęczona... Hughes obserwowała więc jej pulchne dłonie, przeczesujące wszystkie zakamarki i zachowawczo odwracała głowę, gdy sięgały do kufrów jej koleżanek. W końcu posłała pożegnalny uśmiech w stronę nauczycielki i upewniając się, że ta zamknęła za sobą drzwi - chwyciła Freda i pacnęła na własne łóżko, zaciągając kotary i wciskając twarz w poduszkę z wielką nadzieją, że ta stłumi krzyk.
[z/t]
[z/t]
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach