- Irytek
Re: Ślepy Zaułek
Pią Sty 01, 2016 3:37 pm
Oczywiście, że miał przewagę! I bezczelnie to wykorzystywał! A to go najwidoczniej pocieszyło, bo uśmiechnął się w ten swój szelmowski sposób i nachylił nad dziewczyną.
- A co, wolałabyś żebym nie mógł? - tuż po wymówieniu tych słów trochę się cofnął zmieszany. Był w tej chwili mocno skonfliktowany. Z jednej strony chciał zachowywać się wobec niej jak zawsze, ale odkąd zrozumiał co do niego czuje, sam przypomniał sobie chwile, dawno zapomniane czasy, gdy coś do kogoś czuł...
Albowiem setki lat temu Iryś nie był taki uparty i dopiero odkrywał swoje możliwości. Wtedy też uwielbiał naśladować ludzi (co mu po większości zostało) i porównywać się do nich. Może nawet troszeczkę pragnął samemu być człowiekiem, więc zdarzało mu się płakać, gdy innym było smutno czy cieszyć w odpowiednich momentach. Potem doszły inne uczucia... i wtedy zdarzyło się coś co to wszystko zniszczyło. Ale to przecież zupełnie inna historia.
Zamyślony stał tak wpatrując się w jej jasne oczy, jakby wyczytywał z nich prawdę wszechświata. Musiało to dziwnie wyglądać; ten wredny rudzielec wgapiający się w duszyczkę jak w ósmy cud świata. Trochę nieobecny, trochę nie jak on, a troszkę... niemal niezauważalnie... zauroczony.
- A co, wolałabyś żebym nie mógł? - tuż po wymówieniu tych słów trochę się cofnął zmieszany. Był w tej chwili mocno skonfliktowany. Z jednej strony chciał zachowywać się wobec niej jak zawsze, ale odkąd zrozumiał co do niego czuje, sam przypomniał sobie chwile, dawno zapomniane czasy, gdy coś do kogoś czuł...
Albowiem setki lat temu Iryś nie był taki uparty i dopiero odkrywał swoje możliwości. Wtedy też uwielbiał naśladować ludzi (co mu po większości zostało) i porównywać się do nich. Może nawet troszeczkę pragnął samemu być człowiekiem, więc zdarzało mu się płakać, gdy innym było smutno czy cieszyć w odpowiednich momentach. Potem doszły inne uczucia... i wtedy zdarzyło się coś co to wszystko zniszczyło. Ale to przecież zupełnie inna historia.
Zamyślony stał tak wpatrując się w jej jasne oczy, jakby wyczytywał z nich prawdę wszechświata. Musiało to dziwnie wyglądać; ten wredny rudzielec wgapiający się w duszyczkę jak w ósmy cud świata. Trochę nieobecny, trochę nie jak on, a troszkę... niemal niezauważalnie... zauroczony.
- Maggie Sulivan
Re: Ślepy Zaułek
Pią Sty 01, 2016 5:41 pm
Irytek zachowywał się naprawdę dziwnie. Najpierw zbliżał się do niej, a później uciekał jakby go poparzyła, albo sprawiała mu ból. Zmierzyła poltergeista uważnym spojrzeniem, cicho przy okazji wzdychając.
- Oczywiście, że tak!
Rudzielec zadał naprawdę głupie pytanie. Oczywiście, że wolałaby, żeby tak nagle nie znikał i pojawiał w najmniej odpowiednim momencie, strasząc przy okazji biedną duszyczkę.
Sulivan nie znała historii Irytka. Właściwie to chyba nikt poza nim samym jej nie znał. Może kiedyś uda jej się nakłonić poltergeista do rozmowy i zwierzeń.
Speszyła się nieco, widząc natarczywe tęczówki młodzieńca, gdy ten zaczął się w nią dość dziwnie wpatrywać. Jeszcze nikt nigdy nie patrzył się na nią tak intensywnie. Odruchowo zaczęła uciekać przed nim wzrokiem.
- Oczywiście, że tak!
Rudzielec zadał naprawdę głupie pytanie. Oczywiście, że wolałaby, żeby tak nagle nie znikał i pojawiał w najmniej odpowiednim momencie, strasząc przy okazji biedną duszyczkę.
Sulivan nie znała historii Irytka. Właściwie to chyba nikt poza nim samym jej nie znał. Może kiedyś uda jej się nakłonić poltergeista do rozmowy i zwierzeń.
Speszyła się nieco, widząc natarczywe tęczówki młodzieńca, gdy ten zaczął się w nią dość dziwnie wpatrywać. Jeszcze nikt nigdy nie patrzył się na nią tak intensywnie. Odruchowo zaczęła uciekać przed nim wzrokiem.
- Irytek
Re: Ślepy Zaułek
Pią Sty 01, 2016 5:57 pm
Już sam nie wiedział czego chce ani co o tym myśleć. A jeśli ona się znudzi? Jeśli zmieni zdanie? Nie mogła go opuścić, ale zawsze coś mogło się nie udać. Dotąd był sam i tak mu było wygodnie. Odkąd umarła traktował ją jak powietrze i to też było mu na rękę. Teraz kiedy zmieniła swoje podejście, a na jaw wyszły niektóre fakty, wszystko się pokomplikowało. A co gorsza, nie potrafił jej wyczuć. Łatwo się denerwowała, wysyłała mu sprzeczne sygnały. Nawet teraz odwracała wzrok, a przecież nic nie robił! Stał tylko obok i na nią patrzył... Nawet tego nie chciała?
- I co wtedy? - spytał dość poważnym jak na niego tonem. - Jak byś z tego korzystała? - jeśli w ogóle miałaby zamiar nadużywać kontroli nad nim. Całe wieki ćwiczył umiejętność szybkiej zmiany formy, która miała mu zapewnić całkowitą nietykalność. Zwłaszcza po tych pamiętnych czasach w których zapalony woźny próbował go uwięzić na dobre, a w efekcie doprowadził do małej wojny domowej. Wiedział, że nie jest mile widziany w Hogwarcie, w końcu powtarzano mu to przy każdej możliwej okazji. Musiał umieć się bronić, wymykać i reagować w porę. Miał refleks i tylko na atak ze strony martwych nie był przygotowany. Ci jak dotąd tylko na niego jojczyli. Chociaż na wszelki wypadek wolał przybierać fizyczną postać na czas przebywania w towarzystwie Nicka i reszty. Zwłaszcza, jeśli był tam także Baron.
Odsunął się od niej znowu. To była jego 'biała flaga', gest zapewniający dobre intencje. Oczywiście nie gwarantował on, że zaraz Iryt nie pojawi się tuż za nią i czegoś nie odwali, ale skoro na jego bliskość reagowała zniesmaczoną miną i próbą ucieczki, to chociaż na tę chwilę starał się być miły i dać jej nieco przestrzeni. Zupełnie jak nie on!
- I co wtedy? - spytał dość poważnym jak na niego tonem. - Jak byś z tego korzystała? - jeśli w ogóle miałaby zamiar nadużywać kontroli nad nim. Całe wieki ćwiczył umiejętność szybkiej zmiany formy, która miała mu zapewnić całkowitą nietykalność. Zwłaszcza po tych pamiętnych czasach w których zapalony woźny próbował go uwięzić na dobre, a w efekcie doprowadził do małej wojny domowej. Wiedział, że nie jest mile widziany w Hogwarcie, w końcu powtarzano mu to przy każdej możliwej okazji. Musiał umieć się bronić, wymykać i reagować w porę. Miał refleks i tylko na atak ze strony martwych nie był przygotowany. Ci jak dotąd tylko na niego jojczyli. Chociaż na wszelki wypadek wolał przybierać fizyczną postać na czas przebywania w towarzystwie Nicka i reszty. Zwłaszcza, jeśli był tam także Baron.
Odsunął się od niej znowu. To była jego 'biała flaga', gest zapewniający dobre intencje. Oczywiście nie gwarantował on, że zaraz Iryt nie pojawi się tuż za nią i czegoś nie odwali, ale skoro na jego bliskość reagowała zniesmaczoną miną i próbą ucieczki, to chociaż na tę chwilę starał się być miły i dać jej nieco przestrzeni. Zupełnie jak nie on!
- Maggie Sulivan
Re: Ślepy Zaułek
Pią Sty 01, 2016 6:09 pm
Maggie nie mogła go opuścić. To przecież dla niego wróciła na ziemię w takiej, a nie innej postaci. Wróciła, bo był przekonana, że uda jej się bardziej zbliżyć do Irytka, niż wtedy jak była człowiekiem. Nawet jeśli była niematerialna i oznaczało to wieczne włóczenie się po zamku. Nie wiedziała jednak, że przez osiemnaście lat będzie unikana i traktowana jak powietrze. Gdyby zdawała sobie z tego sprawę, zapewne nie wracałaby jako duch i zostałaby przez wszystkich zapomniana.
Spojrzała niepewnie na Irytka, gdy ten odezwał się tak poważnie jakby od tego zależało jego istnienie. Wzruszyła lekko ramionami, biorąc głęboki wdech.
- Nie wiem. Coś bym wymyśliła.
Odparła wymijająco.
Znów się od niej odsunął. Czy ona gryzła? Mogła w ogóle nie wyjawiać mu swojej "tajemnicy". Mogła go przecież okłamać w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, a nie zwierzać mu się jak kompletna idiotka. Może wtedy w dalszym ciągu byliby na neutralnym gruncie i Magg nie czułaby się tak... skrępowana w jego obecności. Zachowanie Irytka w stosunku do niej też byłoby inne.
Spojrzała niepewnie na Irytka, gdy ten odezwał się tak poważnie jakby od tego zależało jego istnienie. Wzruszyła lekko ramionami, biorąc głęboki wdech.
- Nie wiem. Coś bym wymyśliła.
Odparła wymijająco.
Znów się od niej odsunął. Czy ona gryzła? Mogła w ogóle nie wyjawiać mu swojej "tajemnicy". Mogła go przecież okłamać w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, a nie zwierzać mu się jak kompletna idiotka. Może wtedy w dalszym ciągu byliby na neutralnym gruncie i Magg nie czułaby się tak... skrępowana w jego obecności. Zachowanie Irytka w stosunku do niej też byłoby inne.
- Irytek
Re: Ślepy Zaułek
Pią Sty 01, 2016 6:28 pm
Ano mogła tak zrobić i wtedy wszystko byłoby zupełnie inaczej. Iryś dalej by ją po większości ignorował, chyba, że znowu zainteresowałaby go jakąś tajemnicą i tym samym na chwilę przyciągnęła jego uwagę. Obyło by się bez obustronnej krępacji, tej nieklejącej się rozmowy i naprzemiennego zbliżania i oddalania się od siebie.
Jednak Maggie nie mogła cofnąć czasu i pozostało jej jakoś pogodzić się z milczącym poltergeistem, który na jej ostatnie stwierdzenie wzruszył jedynie ramionami i odwrócił wzrok. To było takie dziwne... I nudne. Chętnie rozruszałby tą nudziarę. Zmusił do tańca, zażartował z niej czy trochę powykorzystywał, że czuje do niego miętę i czekał na zabawną reakcję. Ale odkąd dostał od niej z liścia i porozmawiał z Natalie, coś go przed tym powstrzymywało. Jakby jakiś niewidzialny kaganiec dobrych rad ślizgonki wisiał nad nim raz po raz powtarzając "Bądź miły, bo ją zranisz. Ona cię kocha i będzie przez ciebie płakać".
Nie był potworem, do cholery. Nie chciał nigdy nikogo krzywdzić. Owszem, czasem, a nawet często mu się to zdarzało, ale to przez brak hamulców i nieogarnięcie w sferze emocjonalnej. Rozmyślne pastwienie się nad kimś kto zrezygnował dla niego z zaświatów może i leżało w naturze poltergeista, ale osobiście nie bardzo mu pasowało. Chciał się dobrze bawić i przyjemnie spędzać czas. Teraz tylko stał i zastanawiał się czy Sullivan dalej ma do niego pretensje, a jeśli tak to o co tym razem. Nawet już na nią nie patrzył, bo przecież to też jej nie pasowało. W przypadku tak żywiołowego stworzenia był to widok ściskający z żalu serce.
Jednak Maggie nie mogła cofnąć czasu i pozostało jej jakoś pogodzić się z milczącym poltergeistem, który na jej ostatnie stwierdzenie wzruszył jedynie ramionami i odwrócił wzrok. To było takie dziwne... I nudne. Chętnie rozruszałby tą nudziarę. Zmusił do tańca, zażartował z niej czy trochę powykorzystywał, że czuje do niego miętę i czekał na zabawną reakcję. Ale odkąd dostał od niej z liścia i porozmawiał z Natalie, coś go przed tym powstrzymywało. Jakby jakiś niewidzialny kaganiec dobrych rad ślizgonki wisiał nad nim raz po raz powtarzając "Bądź miły, bo ją zranisz. Ona cię kocha i będzie przez ciebie płakać".
Nie był potworem, do cholery. Nie chciał nigdy nikogo krzywdzić. Owszem, czasem, a nawet często mu się to zdarzało, ale to przez brak hamulców i nieogarnięcie w sferze emocjonalnej. Rozmyślne pastwienie się nad kimś kto zrezygnował dla niego z zaświatów może i leżało w naturze poltergeista, ale osobiście nie bardzo mu pasowało. Chciał się dobrze bawić i przyjemnie spędzać czas. Teraz tylko stał i zastanawiał się czy Sullivan dalej ma do niego pretensje, a jeśli tak to o co tym razem. Nawet już na nią nie patrzył, bo przecież to też jej nie pasowało. W przypadku tak żywiołowego stworzenia był to widok ściskający z żalu serce.
- Maggie Sulivan
Re: Ślepy Zaułek
Pią Sty 01, 2016 6:40 pm
- Wiesz co Irytku... Jak wszystkie nasze rozmowy mają być takie dziwne, to... Zapomnij o naszej rozmowie w Pokoju Gryffindoru. Udawaj, że to się nie wydarzyło i... Tak będzie lepiej.
Zdobyła się w końcu na odwagę, aby powiedzieć mu coś więcej i była przekonana, że będzie to najlepsze rozwiązanie. Nie chciała, żeby ich rozmowy były pełne niepokoju i niespokojnych wymian spojrzeń.
Rudzielec nie był już tym samym Irytkiem co jeszcze kilka dni temu.
- Postaram się ciebie unikać. Nie musisz się martwić, że na ciebie wpadnę, czy coś... Po prostu zapomnij.
Jej głos był coraz cichszy, aż w końcu zamilkła całkowicie. Spuściła głowę, odwróciła się do Irytka i uciekła przelatując przez najbliższą ścianę nie czekając na ruch ze strony rudzielca.
[z.t]
Zdobyła się w końcu na odwagę, aby powiedzieć mu coś więcej i była przekonana, że będzie to najlepsze rozwiązanie. Nie chciała, żeby ich rozmowy były pełne niepokoju i niespokojnych wymian spojrzeń.
Rudzielec nie był już tym samym Irytkiem co jeszcze kilka dni temu.
- Postaram się ciebie unikać. Nie musisz się martwić, że na ciebie wpadnę, czy coś... Po prostu zapomnij.
Jej głos był coraz cichszy, aż w końcu zamilkła całkowicie. Spuściła głowę, odwróciła się do Irytka i uciekła przelatując przez najbliższą ścianę nie czekając na ruch ze strony rudzielca.
[z.t]
- Irytek
Re: Ślepy Zaułek
Pią Sty 01, 2016 7:06 pm
Słyszeliście kiedyś dźwięk łamanego serca? Te pękanie i upadek resztek na dno duszy? Niektóre stworzenia go nie mają, więc u nich próżno nasłuchiwać takiej kakofonii. Zamiast tego na plecach znikającej za ścianą dziewczyny spoczęło najbardziej zaskoczone i zarazem przygnębione spojrzenie jakiego świadkiem była ta stara szkoła.
To... musiało się tak skończyć. O ile Mercedes nigdy nie brał na poważnie, a z Kay, jako iż jest żywą istotą, miał świadomość o niechybnie zbliżającym się końcu ich relacji to z Megg... Maggie... Zmusiła go do przemyślenia niektórych spraw, wprawiła w ruch to co dawno się poddało i...
Zmieniła zdanie. To... To było tak bardzo do przewidzenia. Uśmiechnął się lekko, choć jego wzrok dalej był tępo wbity w pusty mur. Miał deja vu. Powtórkę z rozrywki. Dokładnie tak samo jak ponad pół millenium temu chciało mu się płakać, lecz łzy wcale nie napływały do oczu. To zwykła biologia - nie miały jak się wytworzyć, mógł je sobie co najwyżej dorobić, tak jak inną fryzurę czy ubranie, lecz to nie byłoby to samo. Wiedział, gdyż za swych wczesnych lat często ostentacyjnie szlochał, gdy sytuacja tego wymagała, wierząc, iż w ten sposób będzie mu bliższe człowieczeństwo, ale za każdym razem było to udawane i nieszczere. Prawda była taka, że choćby jego świat się walił, on mógł tylko stać z zaciśniętymi pięściami i powtarzać w myślach "To nie boli. Wcale nie jest mi smutno. Mnie się nie da zranić. Nie jestem taki jak oni."
Zniknął. Nie tak nagle jak zazwyczaj, tylko bardziej rozpłynął się niczym poranna mgła. Bardzo długo jeszcze przebywał w lochach, niewzruszony nawet przechodzącą do dormitorium ślizgońską dzieciarnią i patrolującą panią Norris. Minęło trochę czasu, może nawet dni nim się ruszył. Dla niego to i tak było pojęcie względne, jako iż nigdy nie spoglądał na zegar i nigdzie się nie spieszył. Teraz tym bardziej nigdzie go nie goniło. Pierwszy raz od dawna chciał już pójść spać. Niech zaczną się już wakacje...
[zt]
To... musiało się tak skończyć. O ile Mercedes nigdy nie brał na poważnie, a z Kay, jako iż jest żywą istotą, miał świadomość o niechybnie zbliżającym się końcu ich relacji to z Megg... Maggie... Zmusiła go do przemyślenia niektórych spraw, wprawiła w ruch to co dawno się poddało i...
Zmieniła zdanie. To... To było tak bardzo do przewidzenia. Uśmiechnął się lekko, choć jego wzrok dalej był tępo wbity w pusty mur. Miał deja vu. Powtórkę z rozrywki. Dokładnie tak samo jak ponad pół millenium temu chciało mu się płakać, lecz łzy wcale nie napływały do oczu. To zwykła biologia - nie miały jak się wytworzyć, mógł je sobie co najwyżej dorobić, tak jak inną fryzurę czy ubranie, lecz to nie byłoby to samo. Wiedział, gdyż za swych wczesnych lat często ostentacyjnie szlochał, gdy sytuacja tego wymagała, wierząc, iż w ten sposób będzie mu bliższe człowieczeństwo, ale za każdym razem było to udawane i nieszczere. Prawda była taka, że choćby jego świat się walił, on mógł tylko stać z zaciśniętymi pięściami i powtarzać w myślach "To nie boli. Wcale nie jest mi smutno. Mnie się nie da zranić. Nie jestem taki jak oni."
Zniknął. Nie tak nagle jak zazwyczaj, tylko bardziej rozpłynął się niczym poranna mgła. Bardzo długo jeszcze przebywał w lochach, niewzruszony nawet przechodzącą do dormitorium ślizgońską dzieciarnią i patrolującą panią Norris. Minęło trochę czasu, może nawet dni nim się ruszył. Dla niego to i tak było pojęcie względne, jako iż nigdy nie spoglądał na zegar i nigdzie się nie spieszył. Teraz tym bardziej nigdzie go nie goniło. Pierwszy raz od dawna chciał już pójść spać. Niech zaczną się już wakacje...
[zt]
- Natalie Dark
Re: Ślepy Zaułek
Nie Sty 03, 2016 9:22 pm
(przed południem 2) 03 maja 1978 roku
Salomea nie siedziała na jej rękach zbyt długo. Nie odeszły nawet kilku kroków od dormitorium, gdy kotka wyraźnie dała jej do zrozumienia, iż życzy sobie odstawienia na ziemię. Dlatego też teraz dreptała sobie obok niej.
Natalie kichnęła.
- Brawo. Jeszcze się przez niego przeziębiłam, co? - mruknęła pod nosem, wyjmując z kieszeni chusteczkę i wycierając nos.
Co się tam tak właściwie stało? Nigdy się tak nie zachowywał. Niby słyszałam, że był kiedyś smutny, ale to już jest lekka przesada. On nie zna w niczym umiaru? Nawet w obcych dla siebie emocjach? Brr. Aż zaczynam się bać, jak może wyglądać miłość w jego wykonaniu. Niestety, mam dziwne wrażenie, że przyjdzie mi się tego jeszcze dowiedzie.
Wepchnęła chusteczkę z powrotem do torebki i powędrowała dalej.
Gdzie szła? Chyba sama nie była jeszcze pewna. Błądziła na razie po korytarzach bez celu i starała się zebrać myśli. Początkowo miała udać się do biblioteki, ale coś ją powstrzymało. Irytek. Czyżby się o niego martwiła? Cóż, jak widać magia smutnych kocich oczu działała nawet na ślizgonów. A może tylko na tę konkretną? Panna Dark nie była przecież zniszczona do cna. Potrafiła się martwić o drugiego człowieka... albo istotę. Zwłaszcza, gdy ją lubiła.
Salomea nie siedziała na jej rękach zbyt długo. Nie odeszły nawet kilku kroków od dormitorium, gdy kotka wyraźnie dała jej do zrozumienia, iż życzy sobie odstawienia na ziemię. Dlatego też teraz dreptała sobie obok niej.
Natalie kichnęła.
- Brawo. Jeszcze się przez niego przeziębiłam, co? - mruknęła pod nosem, wyjmując z kieszeni chusteczkę i wycierając nos.
Co się tam tak właściwie stało? Nigdy się tak nie zachowywał. Niby słyszałam, że był kiedyś smutny, ale to już jest lekka przesada. On nie zna w niczym umiaru? Nawet w obcych dla siebie emocjach? Brr. Aż zaczynam się bać, jak może wyglądać miłość w jego wykonaniu. Niestety, mam dziwne wrażenie, że przyjdzie mi się tego jeszcze dowiedzie.
Wepchnęła chusteczkę z powrotem do torebki i powędrowała dalej.
Gdzie szła? Chyba sama nie była jeszcze pewna. Błądziła na razie po korytarzach bez celu i starała się zebrać myśli. Początkowo miała udać się do biblioteki, ale coś ją powstrzymało. Irytek. Czyżby się o niego martwiła? Cóż, jak widać magia smutnych kocich oczu działała nawet na ślizgonów. A może tylko na tę konkretną? Panna Dark nie była przecież zniszczona do cna. Potrafiła się martwić o drugiego człowieka... albo istotę. Zwłaszcza, gdy ją lubiła.
- Maggie Sulivan
Re: Ślepy Zaułek
Nie Sty 03, 2016 9:40 pm
W rekordowym jak na siebie tempie obleciała cały zamek w poszukiwaniu tego jedynego rudzielca, który skradł jej martwe, niebijące serduszko. Odwiedziła każdą sale, korytarz. Wzdłuż i wszerz poznała cały Hogwart, ale Irytka nigdzie nie było jak na złość! Kiedy jest potrzebny to nigdzie go nie ma! A ona musiała z nim pogadać. Wytłumaczyć, że to nie tak... że wcale nie chciała wypowiedzieć swoich słów. Tęskniła za nim...
Tym razem z bezradności nie schowała się w lochach. Myślała, że może poltergeist dalej siedzi w zaułku i czeka... Jaka ona była głupia...
Myliła się. Na korytarzu znajdowała się tylko Ślizgonka, która wcześniej pomogła jej dogadać się z młodzieńcem.
- Oh, Natalie... Widziałaś gdzieś Irytka?
Zapytała, speszona. W dalszym ciągu nie ufała dostatecznie mocno Pannie Dark.
Tym razem z bezradności nie schowała się w lochach. Myślała, że może poltergeist dalej siedzi w zaułku i czeka... Jaka ona była głupia...
Myliła się. Na korytarzu znajdowała się tylko Ślizgonka, która wcześniej pomogła jej dogadać się z młodzieńcem.
- Oh, Natalie... Widziałaś gdzieś Irytka?
Zapytała, speszona. W dalszym ciągu nie ufała dostatecznie mocno Pannie Dark.
- Natalie Dark
Re: Ślepy Zaułek
Nie Sty 03, 2016 10:01 pm
Natalie do tej pory myślała, że tej tu sama. Przecież nie usłyszała za sobą żadnych kroków. Ach no tak, duchów nigdy nie słychać. I to było nieco irytujące. Mogły się wszędzie zakraść i wszystko podsłuchać. Aż strach pomyśleć, ile mogła zmienić ta jedna para uszu podsłuchująca w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiedniej chwili.
Czarodziejka szybko się odwróciła, wyrwana z zamyślenia. Zamrugała kilkukrotnie, jakby próbując sobie przypomnieć co tu robi. Ach tak. Tylko błądziła bez celu, pogrążona w rozmyślaniach.
Skrzywiła się, gdy dotarły do niej słowa dziewczyny.
- O! Witaj panno Sulivan. Odpowiedź na Twoje pytanie brzmi: I tak, i nie. Spotkałam go, ale nie wyglądał tak, jak zwykle.
Nie. Na co dzień z całą pewnością nie był białym zdołowanym kotem.
Zmarszczyła brwi. Maggie powinna przecież coś wiedzieć o jego stanie. Kto jak kto, ale ona się tym interesowała. Do tego go szukała...
Westchnęła ciężko.
- Niestety, spodziewam się, że nie spodoba Ci się to, co teraz powiem. On jest w moim pokoju. U Ślizgonów. - Przełknęła ślinę, wpatrując się w twarz zjawy. Domyślała się, że nie jest to miejsce, które dziewczyna miała ochotę kiedykolwiek odwiedzić.
Czarodziejka szybko się odwróciła, wyrwana z zamyślenia. Zamrugała kilkukrotnie, jakby próbując sobie przypomnieć co tu robi. Ach tak. Tylko błądziła bez celu, pogrążona w rozmyślaniach.
Skrzywiła się, gdy dotarły do niej słowa dziewczyny.
- O! Witaj panno Sulivan. Odpowiedź na Twoje pytanie brzmi: I tak, i nie. Spotkałam go, ale nie wyglądał tak, jak zwykle.
Nie. Na co dzień z całą pewnością nie był białym zdołowanym kotem.
Zmarszczyła brwi. Maggie powinna przecież coś wiedzieć o jego stanie. Kto jak kto, ale ona się tym interesowała. Do tego go szukała...
Westchnęła ciężko.
- Niestety, spodziewam się, że nie spodoba Ci się to, co teraz powiem. On jest w moim pokoju. U Ślizgonów. - Przełknęła ślinę, wpatrując się w twarz zjawy. Domyślała się, że nie jest to miejsce, które dziewczyna miała ochotę kiedykolwiek odwiedzić.
- Maggie Sulivan
Re: Ślepy Zaułek
Pon Sty 04, 2016 11:21 am
Maggie jeszcze nigdy nie wykorzystała swojej nowej umiejętności. Nigdy nie podsłuchiwała uczniów, bo wiedziała, że nikt tego nie lubi, a wyjawiane tajemnice powinny zostać pomiędzy danymi osobami. Sama nie chciałaby być podsłuchiwana, aby później plotkowano na jej temat. W Hogwarcie wystarczyły wszystko wiedzące portrety, które były wszędzie i o wszystkim zawsze wiedziały.
Wbrew pozorom duszyczka nie chciała również przestraszyć Ślizgonki. Na moment zapomniała o tym, że czarodziejka nie mogła jej usłyszeć.
- Mów mi po prostu Maggie.
Poprawiła ją szybko. Może i z całego serce nienawidziła Slytherinu, ale Natalie już raz jej pomogła. Wydawało się jej, że nie powinna zwracać się do niej po nazwisku.
Na twarzy duszyczki pojawił się wyraz niepokoju, kiedy usłyszała, że coś niedobrego dzieje się z Rudzielcem.
- Co z nim jest nie tak?
Jej mina zmieniła się diametralnie, gdy dowiedziała się, że Irytek przesiaduje u Ślizgonów. Jednak wiedziała, że wejdzie do środka. Musiała go przeprosić i koniec kropka.
- Pokłóciłam się z nim...
Przyznała się, spuszczając głowę.
Wbrew pozorom duszyczka nie chciała również przestraszyć Ślizgonki. Na moment zapomniała o tym, że czarodziejka nie mogła jej usłyszeć.
- Mów mi po prostu Maggie.
Poprawiła ją szybko. Może i z całego serce nienawidziła Slytherinu, ale Natalie już raz jej pomogła. Wydawało się jej, że nie powinna zwracać się do niej po nazwisku.
Na twarzy duszyczki pojawił się wyraz niepokoju, kiedy usłyszała, że coś niedobrego dzieje się z Rudzielcem.
- Co z nim jest nie tak?
Jej mina zmieniła się diametralnie, gdy dowiedziała się, że Irytek przesiaduje u Ślizgonów. Jednak wiedziała, że wejdzie do środka. Musiała go przeprosić i koniec kropka.
- Pokłóciłam się z nim...
Przyznała się, spuszczając głowę.
- Natalie Dark
Re: Ślepy Zaułek
Pon Sty 04, 2016 5:27 pm
Poczucie bycia wiecznie obserwowaną było jedną z rzeczy, za którymi z pewnością nie będzie tęskniła. Szczerze tego nie cierpiała. Bardzo ceniła sobie prywatność, a w miejscu, gdzie w każdej chwili ktoś mógł przełożyć ci głowę przez ścianę i zacząć się na ciebie gapić ciężko było znaleźć odosobnione miejsce. Do tego te obrazy. Były bardzo przydatne, gdy zachowywało się z nimi dobre stosunki, ale zakres ich wiedzy uczniach było co najmniej niepokojący.
Uśmiechnęła się do niej delikatnie.
- Dobrze, Maggie. - Skinęła głową.
Nie zdziwiła jej reakcja dziewczyny na wieść o kiepskim stanie Irytka. Martwiła się o niego. To chyba dobrze. Przynajmniej zakładając, że obie strony chcą wzajemnego dobra, a na to jak dotąd wyglądało.
- Wydaje mi się, że jest... smutny. To pewnie dlatego zaczął zamrażać całe nasze dormitorium. Jeśli tak dalej pójdzie to zapewne będzie miał na głowie kilka zdenerwowanych i niezbyt miłych osób, a nie wygląda, jakby miał na to w tej chwili ochotę. - Zmarszczyła brwi. Ona również się o niego trochę martwiła. Co prawda bywał czasem irytujący i mógł w każdej chwili zmienić jej życie w piekło, ale jak na razie go lubiła.
Natalie pokiwała głową.
- Domyślam się, że było to coś poważnego, bo wydaje się być naprawdę smutny... co w jego wypadku wydaje mi się co najmniej niepokojące - dodała po chwili.
Uśmiechnęła się do niej delikatnie.
- Dobrze, Maggie. - Skinęła głową.
Nie zdziwiła jej reakcja dziewczyny na wieść o kiepskim stanie Irytka. Martwiła się o niego. To chyba dobrze. Przynajmniej zakładając, że obie strony chcą wzajemnego dobra, a na to jak dotąd wyglądało.
- Wydaje mi się, że jest... smutny. To pewnie dlatego zaczął zamrażać całe nasze dormitorium. Jeśli tak dalej pójdzie to zapewne będzie miał na głowie kilka zdenerwowanych i niezbyt miłych osób, a nie wygląda, jakby miał na to w tej chwili ochotę. - Zmarszczyła brwi. Ona również się o niego trochę martwiła. Co prawda bywał czasem irytujący i mógł w każdej chwili zmienić jej życie w piekło, ale jak na razie go lubiła.
Natalie pokiwała głową.
- Domyślam się, że było to coś poważnego, bo wydaje się być naprawdę smutny... co w jego wypadku wydaje mi się co najmniej niepokojące - dodała po chwili.
- Maggie Sulivan
Re: Ślepy Zaułek
Pon Sty 04, 2016 5:44 pm
Duszyczka, zazwyczaj starała się unikać takich kompromitujących sytuacji. Albo przynajmniej zaznaczać swoje przybycie jakimś chrząknięciem, czy czymś podobnym.
- Nie chcę wejść do twojego dormitorium. Nie chce... Nie umiem... Nie mogę... I on dobrze o tym wie.
Zaczęła się plątać, niespokojnie chodząc wzdłuż korytarza. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nie wiedziała, że Irytek tak dobitnie zrozumie jej słowa. Po krótkiej chwili zaczęła wyginać swoje palce, tylko po to, aby czymś się zająć.
- Powiedziałam mu... Żeby zapomniał o moim wyznaniu. Że nie musi się martwić, że na mnie wpadnie, bo będę go unikać... Ale nie o to mi chodziło. Źle dobrałam słowa... On zachowywał się tak dziwnie... Jak nie on. Chciałam, żeby wszystko wróciło do normy. Myślałam, że wszystko obróci w żart i zacznie znowu rozrabiać i o mnie zapomni, a ja schowam się w lochach, żeby na niego nie wpaść. Nie chciałam go skrzywdzić. Nie wiedziałam, że tak to wszystko odbierze...
Zaczęła się tłumaczyć, a nawet nie musiała tego robić.
- Nie chcę wejść do twojego dormitorium. Nie chce... Nie umiem... Nie mogę... I on dobrze o tym wie.
Zaczęła się plątać, niespokojnie chodząc wzdłuż korytarza. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nie wiedziała, że Irytek tak dobitnie zrozumie jej słowa. Po krótkiej chwili zaczęła wyginać swoje palce, tylko po to, aby czymś się zająć.
- Powiedziałam mu... Żeby zapomniał o moim wyznaniu. Że nie musi się martwić, że na mnie wpadnie, bo będę go unikać... Ale nie o to mi chodziło. Źle dobrałam słowa... On zachowywał się tak dziwnie... Jak nie on. Chciałam, żeby wszystko wróciło do normy. Myślałam, że wszystko obróci w żart i zacznie znowu rozrabiać i o mnie zapomni, a ja schowam się w lochach, żeby na niego nie wpaść. Nie chciałam go skrzywdzić. Nie wiedziałam, że tak to wszystko odbierze...
Zaczęła się tłumaczyć, a nawet nie musiała tego robić.
- Natalie Dark
Re: Ślepy Zaułek
Pon Sty 04, 2016 5:56 pm
Panna Dark przez dłuższy czas się nie odzywała. Miała wrażenie, że Maggie musi to wszystko z siebie wyrzucić zanim weźmie się w garść i będzie w stanie skupić się na działaniu. Dlatego też cierpliwie czekała, słuchała i potakiwała głową.
- Jak widać musiał się tym przejąć. Nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do głowy. Tym razem nie obrócił tego w żart tylko się schował. W jedynym miejscu, gdzie był pewien, że nigdy nie wejdziesz. - Przerwała na chwilę.
- Wiesz, to oznacza, że musi naprawdę przejmować się twoim zdaniem i chyba tez Cię lubi - dodała nieco ciszej, by pocieszyć jakoś dziewczynę i zwrócić jej uwagę na nieco lepszą stronę tej sytuacji.
- Wiem, że odwiedzenie nas może być dla Ciebie ciężkie, ale sama nie dam rady go stamtąd wyciągnąć. Zupełnie mnie nie słucha. Na pewno nie dałabyś rady stać się niewidzialną i przemknąć się tam razem ze mną? Żaden Ślizgon Cię nie zauważy.
W czasie, gdy dziewczyna mówiła, jej kotce najwyraźniej znudziło się bezczynne czekanie i zaczęła krążyć wokół stóp zjawy dokładnie się jej przyglądając. Widać było, że zwierzę jest dość sceptycznie nastawione do duchów.
- Jak widać musiał się tym przejąć. Nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do głowy. Tym razem nie obrócił tego w żart tylko się schował. W jedynym miejscu, gdzie był pewien, że nigdy nie wejdziesz. - Przerwała na chwilę.
- Wiesz, to oznacza, że musi naprawdę przejmować się twoim zdaniem i chyba tez Cię lubi - dodała nieco ciszej, by pocieszyć jakoś dziewczynę i zwrócić jej uwagę na nieco lepszą stronę tej sytuacji.
- Wiem, że odwiedzenie nas może być dla Ciebie ciężkie, ale sama nie dam rady go stamtąd wyciągnąć. Zupełnie mnie nie słucha. Na pewno nie dałabyś rady stać się niewidzialną i przemknąć się tam razem ze mną? Żaden Ślizgon Cię nie zauważy.
W czasie, gdy dziewczyna mówiła, jej kotce najwyraźniej znudziło się bezczynne czekanie i zaczęła krążyć wokół stóp zjawy dokładnie się jej przyglądając. Widać było, że zwierzę jest dość sceptycznie nastawione do duchów.
- Maggie Sulivan
Re: Ślepy Zaułek
Pon Sty 04, 2016 6:11 pm
Duszyczka wiedziała już jak przeprosi Irytka. W głowie pojawiły jej się słowa, których chciała użyć. Największym problemem okazało się niestety miejsce, w którym przebywał rudzielec. W tym krótkim czasie, w którym rozmawiała z Irytkiem przekonała się do wejścia do lochów. Nawet Wielka Sala nie okazała się taka zła. Dormitorium Ślizgonów? Nie. Nie. I jeszcze raz NIE! Nie wejdzie do jaskini wężów dobrowolnie! Chociaż powinna. Przecież to przez nią poltergeist zabawia się w Dziadka Mroza. I jest smutny. To najbardziej bolało Sulivan. Cierpiał przez nią, nawet jeśli uważał, że nie może odczuwać bólu.
- On się tam schował, bo wiedział, że nie będę go tam szukać.
Zaczęła głośno, ale słowa skierowane były bardziej do zjawy niż Natalie. Musiała sama się przekonać do złożenia wizyty Ślizgonom.
- Jeżeli bym tam poszła, to musiałabym zrobić to sama...
- On się tam schował, bo wiedział, że nie będę go tam szukać.
Zaczęła głośno, ale słowa skierowane były bardziej do zjawy niż Natalie. Musiała sama się przekonać do złożenia wizyty Ślizgonom.
- Jeżeli bym tam poszła, to musiałabym zrobić to sama...
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach