Kuchnia

Szczerze wątpiła w to, że siostra okaże się skłonna do wysyłania jej jakichkolwiek zdjęć. Ich relacje rodzinne były... Skomplikowane. To dobre słowo. Ale cóż, tego nie zamierzała mówić Annie, z pewnością miałaby więcej pytań, na które odpowiedź mogłaby być kłopotliwa.
- Zaklęcia, o - zauważyła z radością i na jej twarzyczce pojawił się uśmiech. Delikatny, ale jednak! - Też idą mi najlepiej! I Transmutacja i Obrona Przed Czarną Magią... Ale mam duży, naprawdę duży sentyment do Zielarstwa. I eliksirów, bo trochę są podobne do gotowania.
Uśmiechnęła się do swoich wspomnień, bardzo dobrych wspomnień o zbiorach z Babcią, o wspólnym przygotowywaniu składników do mikstur i tym podobnych rzeczach.

Skończyła jeść. Dziobała jedynie mały kawałek udka kurczaka widelce. Jedzenia było tyle, że pewnie o wiele więcej osób by się tym najadło.
-O no proszę lubimy coś wspólnie co za zaskoczenie. A ja nie przepadam z kolei za eliksirami i zielarstwem. W sensie oceny mam dobre, ale tak no nie wiem. Te zajęcia nie są jakieś fascynujące czy coś w tym stylu - Na samym końcu lekko wzruszyła ramionami. Każdy w szkole lubił jakiś przedmiot, a innego nienawidził. Zawsze tak było, w końcu codziennie słyszy jęki jaki to przedmiot x był najgorszy na świecie, a za to zajęcia z y był tak zajebiste. Zdarzało się tak, że uczeń chodziłby na nie zawsze, a jeszcze do sali przyszedł przed czasem. W sumie sama tak robiła jak miała jedne z trzech swoich ulubionych zajęć więc potrafiła ich zrozumieć.
-Jakiego przedmiotu nie lubisz? Zawsze się jakiś znajdzie co nie?

- Wróżbiarstwa - odpowiedziała bez wahania, nie myśląc o tym co mówi. Tak, tego że nie znosiła wróżbiarstwa była więcej niż pewna. - Szalenie dobre to ciastko. Spróbuj!
Podsunęła Annie talerz z czekoladowym brownie.
- Myślisz że można sobie zabrać trochę na później?
Zjadła cały kawałek i poczuła niewysłowioną wręcz ochotę na następny. Apetyt nagle zaczął jej dopisywać, bo poczuła coś w stylu wiatru w żaglach, tylko że związanego z rozmową. Jakby wyłapała punkt zaczepienia.
- Uwielbiam zaklęcia. To takie piękne, kiedy wokół po prostu dzieje się magia... Po prostu sprawia, że świat staje się lepszy. I prostszy! Tak sobie myślę... Może są zaklęcia, które mogłyby uświetnić Twoje prace? To znaczy, one są wspaniałe, ale gdyby tak na przykład zaczęły się... ruszać?
Oczy Eileen lśniły radością. Tak się cieszyła z tej znajomości, taką szansę w tym widziała...
- A jeśli chcesz, mogę Ci pomóc z Eliksirami i Zielarstwem! Właściwie... Na którym roku jesteś? Nie poznałyśmy się wcześniej, więc nie możesz być teraz na szóstym...

-Dobrze, że nie chodzę na wróżbiarstwo - zaśmiała się wesoło pod nosem. Normalnie pewnie by tam się zanudziła na śmierć patrząc na fusy kawy, czy o się robi na takich zajęciach.
-Hm, mówisz? - mruknęła zaciekawiona, w sumie to była już pełna, ale ciastkom nigdy nie odmawia! Dlatego też z chęcią wzięła jedno do buzi i zaczęła przeżuwać z apetytem.
-Jasne, na biorę na wynos ciastka dyniowe - powiedziała ściszonym tonem chichocząc pod nosem wesoło.
- Znam takie zaklęcia, które powodują, że malunek, który się namaluje ożywa i posiada swój jeden rytm, tak jakby był w kółko powtarzał tą samą scenę. Słyszałam też plotki o tym, że malunki mogą wyjść z kartki! Ale to tylko plotki. -  Gdyby znała takie zaklęcia, które powodują wyjścia z obrazka na pewno by go wypróbowała. Ale jak go nie zna to jest to dość ciężkie do wykonania.
-Ja? Jestem dopiero na piątym roku, więc chyba jestem młodsza. A ty? - zachichotała. Szkoła była taka wielka, że ciężko jest poznać wszystkich uczniów, zwłaszcza, że jest rozrzut od pierwszej do siódmej klasy.

- Bardzo dobrze - potwierdziła z uśmiechem Eileen, której serce opanował zaskakująco kojący spokój. Kwestia ciastek zaś sprawiła jej wiele radości. - W takim razie wezmę kilka! Potrzebna mi jakaś chustka... Żeby się nie rozkruszyły w całej torbie... Albo wsadzę do kieszeni!
Ha! Poczuła się nagle jak rasowy rozrabiaka. To takie niegrzeczne mieć ciastka w kieszeni, prawda? A Eileen zazwyczaj była bardzo grzeczna i spokojna, więc teraz mogła sobie pozwolić na taki wybryk, a co tam! Wpakowała do kieszeni trzy kawałki brownie, bo kto niby miał jej zabronić.
- Jestem z szóstego roku. Wiesz, tak sobie myślę. Skoro obie lubimy zaklęcia, może byśmy jakieś razem przećwiczyły? Kuchnia to całkiem przyjemne miejsce na wspólną naukę. Można w każdej chwili przerwać i zregenerować siły. Co o tym myślisz, Annie?

-W kieszeni Ci się chyba też pokruszą - rzekła wzruszając lekko ramionami. W sumie to był jej wybór więc nie chciała jakoś mocno protestować tego co chciała zrobić. An wystarczała jakaś mała siateczka, albo chusta w którą je pakowała.
-O to dobry pomysł! Tylko jakie zaklęcie mogłybyśmy użyć? - rzekła unosząc brew do góry w geście zastanowienia. W sumie było wiele zaklęć z poprzednich lat w Hogwarcie, można by któreś użyć, tylko które?! To było dobre pytanie! Nie mogła się zdecydować, aczkolwiek może jej towarzyszka wpadnie na jakiś ciekawy pomysł.
-Masz jakiś pomysł Eileen?

- Prawda... Następnym razem się przygotuję na wizytę w kuchni - powiedziała z powagą Eileen, przechodząc do konsumpcji ciastek. No nie mogła ich odłożyć na tacę, prawda? Skoro już ich dotknęła. Zjadła jedno i dopiero wtedy zajęła się dalszym tematem. - Wiesz, mam książkę do zaklęć. Zawsze jakąś ze sobą noszę, bo bardzo lubię się uczyć nowych rzeczy. Zaraz coś znajdziemy.
Zaczęła kartkować wielkie tomiszcze, które musiało sporo ważyć i którego noszenie w torbie przez caly czas zakrawało o masochizm. Zwłaszcza jeśli było sie taka drobną dziewuszką jak Eileen. Ale jej to nie przeszkadzało, pasja to pasja. Tak jak Annie uwielbiała malarstwo i na pewno poczyniła dla niego niejedno poświęcenie.
- Mmmmm, to nie, to nie, to nie... Mam. "Tergeo. Zaklęcie czyszczące, zwane też oczyszczającym. Usuwa takie substancje jak krew, kurz, tłuszcz oraz pewnie kilka innych. Bardzo przydatne w przypadku oczyszczenia jakieś rany."
Poświęciła chwilkę na prześledzenie tekstu i ocenę przydatności nauki takowego.
- Myślę, że się nadaje. Wygląda też na dość proste, więc myślę że to w sam raz na takie popołudnie. To co? Próbujemy? Tu jest sporo rzeczy ubrudzonych tłuszczem. Chociażby... Chociażby moja szata.
To ostatnie stwierdziła z niejakim zaskoczeniem, bo dopiero teraz uświadomiła sobie, że część sosu zaplamiła jej ubranie.

-Skąd ty wzięłaś taką ogromną książkę?! Przecież ona z dziesięć kilo waży - powiedziała podniesionym tonem w totalnym szoku. Ona też nosiła podręcznik do zaklęć, ale te szkolne, a nie takie zmutowane książki! Jakby nosiła taką cały dzień to by się bóla kręgosłupa nabawiła, choć Hm... z drugiej strony mogłaby z niej być niezła strom woman! Toż to same zalety noszenia takich podręczników, no prawie.
-Hm brzmi sensownie, o nie! Ja też się wybrudziłam jak jadłam kurczaka! Teraz to koniecznie musimy spróbować, bo chce wyjść cz kuchni czysta - rzekła z bojowym zapałem wyciągając zza pasa swoją różdżkę, z miną pokazująca "do mnie kamraci czas przygotować się do wojny!". Czy coś w tym guście.
-Piszą może jaki trzeba wykonywać ruch różdżką by zaklęcie zadziałało? - To był najważniejszy aspekt całego zaklęcia by wiedzieć jak je poprawnie rzucić. W końcu jakby to zrobiła niepoprawnie to wszystko by zepsuła, a jeszcze może były skutki uboczne zaklęcia. Masakra!

- Z biblioteki oczywiście - odpowiedziała, nie podzielając emocji koleżanki. Ot, książeczka. Ciężka. Uśmiechnęła się więc tylko i zaoponowała. - No bez przesady, jakie dziesięć!
Zajęła się przeszukiwaniem rozdzialiku o zaklęciu Tergeo, by odpowiedzieć na pytanie Annie. I znalazła to, czego było jej trzeba!
- Mmm, tak. Jest napisane, że trzeba po prostu wskazać na cel. I nie będzie żadnego światła, po prostu musi zadziałać. To jak, próbujemy? Tergeo!
Wskazała na plamę po sosie, ale nic się nie wydarzyło.
- Hmmm, może jeszcze raz... Tergeo!
Znów nic! Ah, jakie to było demotywujące...

The member 'Eileen Gray' has done the following action : Rzuć kością

---

'Lekcja' :

Result :

kropka

The member 'Annie Arias' has done the following action : Rzuć kością

---

'K6' :

Result :

-Po co ty ją nosisz? Przecież całe miejsce w torbie zajmuje - rzekła. Ale nie chciała się wtrącać, w końcu to była jej sprawca co z tym zrobi. Nawet jeżeli wyglądało to na nie praktyczne. Cóż szyyycie szycie jest nowelą.
-Dobra może mi pójdzie lepiej, niech no spróbuję! - Namierzyła różdżkę na ubranie swojej towarzyszki i wzięła głąbki oddech dla większej pewności żeby jej się udało.
-Tergeo, Tergeo! - Była ciekawa czy udało jej się poprawnie rzucić zaklęcie.
-Ejjj to nie powinno być taaakie trudne, co za badziewie - rzuciła zdołowana. Przecież usuwanie tłuszczu nie powinno być takie trudne! Toż to jakieś oszukaństwa.

The member 'Annie Arias' has done the following action : Rzuć kością

---

'Lekcja' :

Result :

- Po prostu lubię nowe rzeczy - wyjaśniła Eileen. - Raz się trafia taki kloc, innym razem cieniusieńka książeczka. No, próbuj...
Patrzyła jak koleżance nie powodzi się równie mocno, co jej. Ah, jaka szkoda... Coś tu mocno nie zadziałało...
- Spróbuje jeszcze raz, może tym razem...
Wycelowała w plamę.
- Tergeo!
Nic.
- Tergeo!
I znów się nie powiodło. Eileen zmarszczyła brwi.
- Sama nie wiem, może coś robimy źle?