- Mistrz Gry
Re: Ulica
Pią Mar 18, 2016 8:08 am
The member 'Riley Acquart' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 3
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 4, 3
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 3
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 4, 3
- Ciril Hootcher
Re: Ulica
Pią Mar 18, 2016 12:08 pm
No to teraz jest 1:1 w zadawaniu obrażeń Cirilowi! Śmierciożercy wyrównali ze Slytherinem, czy Caroline odpowie jakimś niespodziewanym atakiem? Tego dowiecie się w przyszłych postach. A teraz przejdźmy do rzeczy!
Wszystko szło totalnie źle. Najpierw Caroline go sparaliżowała, teraz ten wilkołak odgryza mu część ramienia. Nie mógł sobie wyobrazić, co gorszego od tych dwóch występków może go czekać za rogiem tej alejki? Może ktoś postanowi odciąć mu palce, a może Riley nagle okaże się psychopatyczną maniaczką i przefarbuje mu włosy?
Stał spokojnie, gdy dorosły rzucał zaklęcie lokalizujące. Starał się wypatrzeć skąd może nadejść zagrożenie. Jedna chwila starczyła, aby stracić na chwilę koncentrację i zaraz leżeć na ziemi przygniecionym przez wilkołaka. Bestia nie dość, że odgryzła mu kawał mięsa z ręki to jeszcze podrapała go po torsie! Zawył z bólu przy pierwszym obrażeniu. Nie wyobrażał sobie, że tak właśnie wygląda ból, gdy ktoś zabiera siłą kawałek ciebie. Palący ból przeszył jego ciało, powodując chyba, iż zaklęcie Caroline odeszło na drugi plan i mógł skupić się na innym bodźcu... Szkoda, że tak nieprzyjemnym. To co potem zrobił śmierciożerca, tylko uświadomiło go w przekonaniu, że oni są do wszystkiego zdolni. Leżał przygnieciony przez pół zwierzę pół człowieka starając się opanować odgłosy, które cisnęły mu się na usta. W pewnej chwili odczuł znaczące osłabienie uścisku i jakimś cudem spróbował się wyswobodzić spod cielska bestii. Był sprytny, więc szybko udało mu się to uczynić. Teraz miał tylko chwilkę na reakcję. Szybko odnalazł sprawną ręką swoją różdżkę i wycelował ją w stronę swojego przeciwnika.
- Baubillious!- krzyknął, po czym z jego różdżki w stronę wilkołaka rzuciły się wściekłe, jasne jak cholera pioruny. Może nie będą one silne, nie w tym stanie, ale może pomogą w zaskoczeniu przeciwnika. Przecież wilki mają czuły wzrok, a jeśli tak, to na pewno powinno go to oślepić.
- Ma pan chwilę, żeby ubić to coś!- krzyknął zaraz, czując w międzyczasie jak krew ubywa z jego ramienia. W takim tempie wykrwawi się, zanim zdąży wypowiedzieć słowo „Konstantynopolitańczykowianeczka”...
Wszystko szło totalnie źle. Najpierw Caroline go sparaliżowała, teraz ten wilkołak odgryza mu część ramienia. Nie mógł sobie wyobrazić, co gorszego od tych dwóch występków może go czekać za rogiem tej alejki? Może ktoś postanowi odciąć mu palce, a może Riley nagle okaże się psychopatyczną maniaczką i przefarbuje mu włosy?
Stał spokojnie, gdy dorosły rzucał zaklęcie lokalizujące. Starał się wypatrzeć skąd może nadejść zagrożenie. Jedna chwila starczyła, aby stracić na chwilę koncentrację i zaraz leżeć na ziemi przygniecionym przez wilkołaka. Bestia nie dość, że odgryzła mu kawał mięsa z ręki to jeszcze podrapała go po torsie! Zawył z bólu przy pierwszym obrażeniu. Nie wyobrażał sobie, że tak właśnie wygląda ból, gdy ktoś zabiera siłą kawałek ciebie. Palący ból przeszył jego ciało, powodując chyba, iż zaklęcie Caroline odeszło na drugi plan i mógł skupić się na innym bodźcu... Szkoda, że tak nieprzyjemnym. To co potem zrobił śmierciożerca, tylko uświadomiło go w przekonaniu, że oni są do wszystkiego zdolni. Leżał przygnieciony przez pół zwierzę pół człowieka starając się opanować odgłosy, które cisnęły mu się na usta. W pewnej chwili odczuł znaczące osłabienie uścisku i jakimś cudem spróbował się wyswobodzić spod cielska bestii. Był sprytny, więc szybko udało mu się to uczynić. Teraz miał tylko chwilkę na reakcję. Szybko odnalazł sprawną ręką swoją różdżkę i wycelował ją w stronę swojego przeciwnika.
- Baubillious!- krzyknął, po czym z jego różdżki w stronę wilkołaka rzuciły się wściekłe, jasne jak cholera pioruny. Może nie będą one silne, nie w tym stanie, ale może pomogą w zaskoczeniu przeciwnika. Przecież wilki mają czuły wzrok, a jeśli tak, to na pewno powinno go to oślepić.
- Ma pan chwilę, żeby ubić to coś!- krzyknął zaraz, czując w międzyczasie jak krew ubywa z jego ramienia. W takim tempie wykrwawi się, zanim zdąży wypowiedzieć słowo „Konstantynopolitańczykowianeczka”...
- Mistrz Gry
Re: Ulica
Pią Mar 18, 2016 12:08 pm
The member 'Ciril Hootcher' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 3
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 6, 3
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 3
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 6, 3
- Caroline Rockers
Re: Ulica
Nie Mar 20, 2016 12:10 am
Tak, istotnie tak to można było nazwać. Szczęście. Riley posiadała je jak przystało na głupca w obecnym chaotycznym wystąpieniu małej grupy, która się zebrała przy Sowiej Poczcie. W myślach Rockers przeklęła, mrużąc swoje niewidzialne oczy i postanawiając na razie się nie mieszać. I słusznie. Nagle znikąd pojawiła się nowa postać, która skoczyła na Cirila i powaliła go na łopatki. W tym czasie Ślizgonka wykonała kilka kroków do tyłu, by uniknąć niepotrzebnej konfrontacji z czymś, co nie było ani do końca wilkołakiem, ani też czarodziejem. Wolała to chwilowo przeczekać i wymyślić, co zrobi dalej. Kiedy zobaczyła jak fontanna krwi tryska wprost z ramienia Gryfona, miała ochotę szczerze się roześmiać i wirować. Wirować wśród kropel krwi i deszczu, które razem tworzyły coś na kształt farby, którą można byłoby stworzyć na płótnie prawdziwe dzieło godne szaleństwa. Powstrzymała się. To nie było rozsądne. Nie dopóki byli tu auror i wilkołak.
Zrobiła kolejne kroki do tyłu i wycelowała niewidzialną różdżkę w ich stronę, niewerbalnie wypowiadając zaklęcie 'Dronus'. Myślała o tym, by użyć jeszcze czegoś więcej, ale powstrzymała się, intuicyjnie przeczuwając, że to może tylko zwrócić na nią oczy wszystkich zebranych. Zaklęcie, które miało objąć wszystkich, trafiło zaledwie w mężczyznę, który zapewne nie mógł teraz niczego usłyszeć. To znaczy niczego, oprócz hałasu.
Czekała cierpliwie, nie mając zamiaru ściągnąć z siebie zaklęcia i robiąc dwa ostrożne kroki w bok.
~
Dronus: 4,2->5,3 (zaklęcie wytwarza niepożądany hałas, ale jako że moc zaklęcia jest zaledwie na 3 to stwierdziłam, że ten hałas może dotknąć zaledwie jedną osobę. I trochę MG-owałam tu, z racji tego, że jestem niewidzialna i atakuję po kryjomu).
4,1->5,2 (jako że tutaj i tak mi by nie wyszło to stwierdziłam, że spasuję).
Zrobiła kolejne kroki do tyłu i wycelowała niewidzialną różdżkę w ich stronę, niewerbalnie wypowiadając zaklęcie 'Dronus'. Myślała o tym, by użyć jeszcze czegoś więcej, ale powstrzymała się, intuicyjnie przeczuwając, że to może tylko zwrócić na nią oczy wszystkich zebranych. Zaklęcie, które miało objąć wszystkich, trafiło zaledwie w mężczyznę, który zapewne nie mógł teraz niczego usłyszeć. To znaczy niczego, oprócz hałasu.
Czekała cierpliwie, nie mając zamiaru ściągnąć z siebie zaklęcia i robiąc dwa ostrożne kroki w bok.
~
Dronus: 4,2->5,3 (zaklęcie wytwarza niepożądany hałas, ale jako że moc zaklęcia jest zaledwie na 3 to stwierdziłam, że ten hałas może dotknąć zaledwie jedną osobę. I trochę MG-owałam tu, z racji tego, że jestem niewidzialna i atakuję po kryjomu).
4,1->5,2 (jako że tutaj i tak mi by nie wyszło to stwierdziłam, że spasuję).
- Mistrz Gry
Re: Ulica
Nie Mar 20, 2016 12:10 am
The member 'Caroline Rockers' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 4, 2
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 4, 1
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 4, 2
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 4, 1
- Ismael Blake
Re: Ulica
Pon Mar 21, 2016 4:55 pm
Miał na nich czekać świstoklik. Cudownie, fantastycznie, jednak rudowłosa puchonka podziękowała za niego w duchu. Nie chciała i nie miała najmniejszego zamiaru razem z innymi, wrócić teraz do Hogwartu. Mimo, że jakaś cząstka niej rwała się, żeby uciec stąd i zaszyć w bezpiecznych murach, nie była w stanie pozwolić sobie na ten jeden, jakże prosty gest.
Ktoś mógł stwierdzić, że to na co się zdecydowała było... głupie. I wcale nie było potrzeby negowania takiego stwierdzenia. Skoro jednak już mogła wybierać, wolała skierować się w kierunku tego, co mogło pomóc nie tylko jej. Nie kierowała nią w tym momencie żadna brawura czy pewność siebie, a szczera chęć pomocy tym, którzy z takich bądź innych względów mieli problemy z opuszczeniem Hogs. I doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że mogła to być jej ostatnia, tak nierozsądna w życiu decyzja.
Czarodziej, który miał ich zabrać do świstoklika ruszył przodem, a reszta rozeszła się w kierunku kolejnych zadań, które sobie wyznaczyli. Pozostawało więc chyba rzeczą stosunkowo łatwą odłączenie się od grupy i czmychnięcie w jedną z bocznych uliczek - tuż przed samym budynkiem. Szybko obeszła go i znalazła się z tyłu upewniając, że jak na razie nie zauważono jej zniknięcia. Była drobna, dookoła działo się mnóstwo, to i może szczęście jej dopisało.
Jeśli więc nikt się do niej nie przyczepił, ruszyła dalej - za budynkiem w kierunku poczty. Szybko też jej zwrócił rozbłysk, który spowodował Ciril, próbując rzucić Baubillious.
Jeszcze trochę bliżej... Trzy, nie - cztery postaci znajdujące się za budynkiem poczty, z czego dwójka z nich ewidentnie była uczniami Hogwartu.
- Reducto - wysyczała, unosząc różdżkę i kierując ją w postać, która znajdowała się nad Cirilem, czyli w wilkołaka. Trafić trafiło, jednak siłą nie grzeszyło, więc dziewczyna miała tylko nadzieję, że wystarczyło aby mężczyzna chociaż na chwilę stracił rezon i rozeznanie w sytuacji.
Ktoś mógł stwierdzić, że to na co się zdecydowała było... głupie. I wcale nie było potrzeby negowania takiego stwierdzenia. Skoro jednak już mogła wybierać, wolała skierować się w kierunku tego, co mogło pomóc nie tylko jej. Nie kierowała nią w tym momencie żadna brawura czy pewność siebie, a szczera chęć pomocy tym, którzy z takich bądź innych względów mieli problemy z opuszczeniem Hogs. I doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że mogła to być jej ostatnia, tak nierozsądna w życiu decyzja.
Czarodziej, który miał ich zabrać do świstoklika ruszył przodem, a reszta rozeszła się w kierunku kolejnych zadań, które sobie wyznaczyli. Pozostawało więc chyba rzeczą stosunkowo łatwą odłączenie się od grupy i czmychnięcie w jedną z bocznych uliczek - tuż przed samym budynkiem. Szybko obeszła go i znalazła się z tyłu upewniając, że jak na razie nie zauważono jej zniknięcia. Była drobna, dookoła działo się mnóstwo, to i może szczęście jej dopisało.
Jeśli więc nikt się do niej nie przyczepił, ruszyła dalej - za budynkiem w kierunku poczty. Szybko też jej zwrócił rozbłysk, który spowodował Ciril, próbując rzucić Baubillious.
Jeszcze trochę bliżej... Trzy, nie - cztery postaci znajdujące się za budynkiem poczty, z czego dwójka z nich ewidentnie była uczniami Hogwartu.
- Reducto - wysyczała, unosząc różdżkę i kierując ją w postać, która znajdowała się nad Cirilem, czyli w wilkołaka. Trafić trafiło, jednak siłą nie grzeszyło, więc dziewczyna miała tylko nadzieję, że wystarczyło aby mężczyzna chociaż na chwilę stracił rezon i rozeznanie w sytuacji.
- Reducto 4,3:
- Zaklęcie używane między innymi do niszczenia różnych przedmiotów (także oszołamiania ludzi).
- Mistrz Gry
Re: Ulica
Pon Mar 21, 2016 4:55 pm
The member 'Ismael Blake' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 4, 3
'Pojedynek' :
Result : 4, 3
- Remus J. Lupin
Re: Ulica
Sro Mar 23, 2016 12:00 am
Remus wyczuł na sobie spojrzenia barmanki i nieznanego sobie czarodzieja imieniem Sigurd. Szeptali coś między sobą, a potem nagle rozpłynął się w powietrzu. Zaczął się coraz bardziej denerwować. Miał ich pilnować, miał im pomóc... z teraz zostawił ich samych? Lupin zdawał sobie sprawę, że nie jest w stanie wszystkich obronić, ale nie był tu jedynym dorosłym, była Rosmerta i pozostali goście pubu, ale czy i oni nie zwieją przy pierwszej nadarzającej się okazji? Tego nie był pewien, w dalszym ciągu tylko starał się uspokoić dziewczyny i czekać na rozwój wydarzeń mających nastąpić lada chwila. Kiedy postawiła przed nimi piwo, nie mógł z podziwu jak można być tak opanowanym albo tak obojętnym na dźwięki dochodzące z zewnątrz. Nie tknął kufla, bo miał tak ściśnięte strachem gardło, że i tak nic by nie przełknął. Za oknem co chwila błyskało się i hukało, Remus spojrzał akurat w momencie, gdy Ismael, Puchonka, co niedawno go tak zirytowała nagle bezmyślnie zapragnęła wyjrzeć przez okno. Już miał do niej iść, by znowu ,,przetłumaczyć jej do rozumu'', gdy nagle goście zaczęli wychodzić. Lupin przez chwilę nie wiedział co się dzieje do momentu, gdy bar opustoszał. Znaczy, nie całkiem, bo został w nim on, Kay, Ismael i pozostali uczniowie ze szkoły oraz oczywiście, Rosmerta. Pojawili się też jacy ludzie i Gryfon domyślił się, że to na pewno Ministerstwo. Poczuł ulgę, niewyobrażalną. Chciał zapytać gdzie dyrektor i czy przybył już na miejsce, ale powstrzymał się. Nie chciał zabrzmieć głupio.
- Ja chcę zostać - powiedział zdecydowanie, kiedy już przepchał się na sam początek rządku, którym podążali inni. - Mam w ogóle wybór? - zapytał rzucając mu ukradkowe spojrzenie. Ściskał różdżkę mocno, by mieć ją gotową do walki w razie czego i szedł smętnie za czarodziejem. Z oddali dochodziły krzyki i błyski zaklęć. Krew mu się zmroziła, niczego teraz bardziej nie pragnął, niż wbiec w tłum i dać nauczkę kilku Śmierciożercom. Musi się jednak opanować, bo to byłoby największe i być może ostatnie głupstwo z jego strony. Odwrócił się akurat w momencie, gdy nie kto inny jak znowu Ismael, zdecydowała się odłączyć od grupy i zmierzała w nieznanym mu kierunku. Głupszej dziewczyny jeszcze nie spotkał w swoim życiu. Był zły, wściekł wręcz na to, że w tak karygodny sposób lekceważy polecenia Aurora. Sam powoli zwalniał kroku, aż znalazł się na końcu kolejki i również Lupin odłączył się od nich i podążył śladem Puchonki. Znalazł ją za jakimś budynkiem, nerwowo i z jakimś przerażeniem coś obserwującą. Sam spojrzał w tamtym kierunku i zatrzymał się jak wryty. Widok jaki malował mu się przed oczami, mroził krew w żyłach. Wszędzie błyskały zaklęcia, ale większość z nich ominęła Fenrira Greybacka, którego Remus rozpoznał. Obnosił się ze swoim wilkołactwem nawet kiedy nie było pełni, a na dodatek warczał niczym rasowy wilk jednocześnie broniąc się przed atakami. Widział, że kogoś przygniatał i kiedy nieco szarpnął głową, by zrobić tarczę, dostrzegł, że był to Ciril. Niespecjalnie za nim przepadał, ale nie mógł pozwolić, by zjadł go wilkołak. Chciał rzucić w niego zaklęciem, zmieść na proch, gdy potwór zrobił skok w kierunku nowo upatrzonej zdobyczy. Adam był w niebezpieczeństwie i to wielkim. Nie zdążył nawet podnieść różdżki, gdy z jego gardła trysnęła krew.
- Nie... - wyszeptał z oczami rozszerzonymi zarówno ze strachu jak i z wściekłości. Wiedział, że Miracle nie przeżyje tej nocy. Już miał rzucić zaklęcie unieruchamiające tego nie-człowieka, gdy Ismael go uprzedziła, zaraz po niej jednak rzucił zaklęcie Expulso, które odrzuciło zarówno Fenrira i jego ofiarę.
- Ja chcę zostać - powiedział zdecydowanie, kiedy już przepchał się na sam początek rządku, którym podążali inni. - Mam w ogóle wybór? - zapytał rzucając mu ukradkowe spojrzenie. Ściskał różdżkę mocno, by mieć ją gotową do walki w razie czego i szedł smętnie za czarodziejem. Z oddali dochodziły krzyki i błyski zaklęć. Krew mu się zmroziła, niczego teraz bardziej nie pragnął, niż wbiec w tłum i dać nauczkę kilku Śmierciożercom. Musi się jednak opanować, bo to byłoby największe i być może ostatnie głupstwo z jego strony. Odwrócił się akurat w momencie, gdy nie kto inny jak znowu Ismael, zdecydowała się odłączyć od grupy i zmierzała w nieznanym mu kierunku. Głupszej dziewczyny jeszcze nie spotkał w swoim życiu. Był zły, wściekł wręcz na to, że w tak karygodny sposób lekceważy polecenia Aurora. Sam powoli zwalniał kroku, aż znalazł się na końcu kolejki i również Lupin odłączył się od nich i podążył śladem Puchonki. Znalazł ją za jakimś budynkiem, nerwowo i z jakimś przerażeniem coś obserwującą. Sam spojrzał w tamtym kierunku i zatrzymał się jak wryty. Widok jaki malował mu się przed oczami, mroził krew w żyłach. Wszędzie błyskały zaklęcia, ale większość z nich ominęła Fenrira Greybacka, którego Remus rozpoznał. Obnosił się ze swoim wilkołactwem nawet kiedy nie było pełni, a na dodatek warczał niczym rasowy wilk jednocześnie broniąc się przed atakami. Widział, że kogoś przygniatał i kiedy nieco szarpnął głową, by zrobić tarczę, dostrzegł, że był to Ciril. Niespecjalnie za nim przepadał, ale nie mógł pozwolić, by zjadł go wilkołak. Chciał rzucić w niego zaklęciem, zmieść na proch, gdy potwór zrobił skok w kierunku nowo upatrzonej zdobyczy. Adam był w niebezpieczeństwie i to wielkim. Nie zdążył nawet podnieść różdżki, gdy z jego gardła trysnęła krew.
- Nie... - wyszeptał z oczami rozszerzonymi zarówno ze strachu jak i z wściekłości. Wiedział, że Miracle nie przeżyje tej nocy. Już miał rzucić zaklęcie unieruchamiające tego nie-człowieka, gdy Ismael go uprzedziła, zaraz po niej jednak rzucił zaklęcie Expulso, które odrzuciło zarówno Fenrira i jego ofiarę.
- Mistrz Gry
Re: Ulica
Sro Mar 23, 2016 12:00 am
The member 'Remus J. Lupin' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 3
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 5
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 3
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 5
- Kim Miracle
Re: Ulica
Pią Mar 25, 2016 10:48 am
Gdy patrzyła na uśmiech kobiety serce blondynki biło jeszcze szybciej niż normalnie. Słyszała ten szum i uderzenia w uszach. Sprawiało jej to taką dezorientację, że nie mogła wytrzymać.
Skup się Kimi, skup. Masz szansę zobaczyć ile potrafisz, bądź jak tata! - mówił w myślach do siebie. Te słowa sprawiały, że nie czuła się tak beznadziejnie słabo. Nabierała dzięki nim głupiej odwagi. Spojrzała na Gabriela. Poczuła skurcz w żołądku i spojrzała wkurzona na Belle. Zajebiście. Taka z niej świnia? Z Gabrielem szansę były wyrównane, bez niego była niczym.
- Mimblewimble - powiedziała i machnęła różdżką. Chcesz walki, proszę bardzo. Nadal odczuwała skutki zmęczenia, ale miała silną wolę i tylko to pomagało jej jeszcze stać i walczyć. Nie da się pokonać, nie i już. Nie takiemu ścierwu jak śmierciożerca. - Protego - powiedziała kolejny raz.- Rictusempra - schyliła się do Gabriela i drżącą ręką wyciągnęła z kieszeni flakonik, który dostali od kobiety przed Miodowym Królestwem, a następnie użyła go tak jak powiedziała kobieta.
*Kursywa - nie jestem pewna, czy jej się to uda XD bo wiecie zaklęcia itd.
Skup się Kimi, skup. Masz szansę zobaczyć ile potrafisz, bądź jak tata! - mówił w myślach do siebie. Te słowa sprawiały, że nie czuła się tak beznadziejnie słabo. Nabierała dzięki nim głupiej odwagi. Spojrzała na Gabriela. Poczuła skurcz w żołądku i spojrzała wkurzona na Belle. Zajebiście. Taka z niej świnia? Z Gabrielem szansę były wyrównane, bez niego była niczym.
- Mimblewimble - powiedziała i machnęła różdżką. Chcesz walki, proszę bardzo. Nadal odczuwała skutki zmęczenia, ale miała silną wolę i tylko to pomagało jej jeszcze stać i walczyć. Nie da się pokonać, nie i już. Nie takiemu ścierwu jak śmierciożerca. - Protego - powiedziała kolejny raz.- Rictusempra - schyliła się do Gabriela i drżącą ręką wyciągnęła z kieszeni flakonik, który dostali od kobiety przed Miodowym Królestwem, a następnie użyła go tak jak powiedziała kobieta.
*Kursywa - nie jestem pewna, czy jej się to uda XD bo wiecie zaklęcia itd.
- Mistrz Gry
Re: Ulica
Pią Mar 25, 2016 10:48 am
The member 'Kim Miracle' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 4, 4
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 1, 2
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 2, 1
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 4, 4
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 1, 2
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 2, 1
- Adam Miracle
Re: Ulica
Pią Mar 25, 2016 11:23 am
Widząc jak wilkołak rzucił się na chłopaka zaklął siarczyście pod nosem takimi słowami, których żadna osoba nie spodziewała się z ust tego mugolaka. Wycelował różdżkę w potwora, ale nie mógł w żaden sposób rzucić zaklęcia, aby czasem bardziej nie uszkodzić dzieciaka. Dopiero jak mądry chłopiec w miarę oślepił Greybacka (za chuja nie wiem jak się to pisze) uśmiechnął się. Już miał zamiar rzucić zaklęcie, gdy z tyłu siebie usłyszał zaklęcie z ust jakiejś nastolatki.
- Kurwa - warknął pod nosem. - Ty - wskazał Riley.- Bierz rannego gdzieś na bok - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.- Wy dwoje pomóc jej! - spojrzał na wilkołaka i uśmiechnął się złośliwie. - Witaj piesku - rzucił w niego kamieniem. - Zostaw te dzieci, aż tak słaby jesteś, że atakujesz nic nie umiejących uczniów? - wziął głęboki wdech i rzucił trzy zaklęcia pod rząd. - Conjunctivus, Desmaio, Protego Horribilis - wiedział, że to może zabrać mu trochę siły, ale przynajmniej oszołomi przeciwnika. Zawsze jakaś szansa, że nie rzuci się na dzieci, które miał nadzieję, że spieprzą gdzieś w bezpieczny kąt.
- Kurwa - warknął pod nosem. - Ty - wskazał Riley.- Bierz rannego gdzieś na bok - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.- Wy dwoje pomóc jej! - spojrzał na wilkołaka i uśmiechnął się złośliwie. - Witaj piesku - rzucił w niego kamieniem. - Zostaw te dzieci, aż tak słaby jesteś, że atakujesz nic nie umiejących uczniów? - wziął głęboki wdech i rzucił trzy zaklęcia pod rząd. - Conjunctivus, Desmaio, Protego Horribilis - wiedział, że to może zabrać mu trochę siły, ale przynajmniej oszołomi przeciwnika. Zawsze jakaś szansa, że nie rzuci się na dzieci, które miał nadzieję, że spieprzą gdzieś w bezpieczny kąt.
Conjunctivus 1,5 napisał:oślepia ofiarę, na którą rzucono zaklęcie.
Desmaio 6,3 napisał:zaklęcie uderzające przeciwnika z dużą siłą. Przeciwzaklęcie: Protego.
Protego Horribilis 3,2 napisał:Prawdopodobnie najsilniejsze zaklęcie ochronne.
- Mistrz Gry
Re: Ulica
Pią Mar 25, 2016 11:23 am
The member 'Adam Miracle' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 1, 5
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 6, 3
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 3, 2
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 1, 5
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 6, 3
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 3, 2
- Lily Evans
Re: Ulica
Wto Kwi 05, 2016 4:07 pm
Orbis jej nie wyszło i musiała szybko wykonać obronę, bo w jej stronę już pędziło zaklęcie nieprzyjaciela. Ponownie martwe ciało Erin stanęło przed oczami Evans, ale wiedziała, że nie może się poddać i odpuścić tym, którzy byli winni jej śmierci.
- Protego - wykonała odpowiedni ruch różdżką, wyczarowując tarczę, która uchroniła ją przed magicznym atakiem Śmierciożercy. - Depulso.
Jej atak nie zadziałał. Ponownie. Z jej gardła wydobył się krótki, pełen niezadowolenia dźwięk, kiedy ponownie musiała zrobić unik przed kolejnym zaklęciem. Wydawało jej się, że kątem oka dostrzegła profesora Dumbledore'a, ale niestety nie miała stuprocentowej pewności. Ruszyła krok do przodu, zamierzając ponownie rzucić zaklęcie. Dla Erin. Miała też wielką nadzieję, że nikomu nic się nie stało.
- Protego - wykonała odpowiedni ruch różdżką, wyczarowując tarczę, która uchroniła ją przed magicznym atakiem Śmierciożercy. - Depulso.
Jej atak nie zadziałał. Ponownie. Z jej gardła wydobył się krótki, pełen niezadowolenia dźwięk, kiedy ponownie musiała zrobić unik przed kolejnym zaklęciem. Wydawało jej się, że kątem oka dostrzegła profesora Dumbledore'a, ale niestety nie miała stuprocentowej pewności. Ruszyła krok do przodu, zamierzając ponownie rzucić zaklęcie. Dla Erin. Miała też wielką nadzieję, że nikomu nic się nie stało.
- Mistrz Gry
Re: Ulica
Wto Kwi 05, 2016 4:07 pm
The member 'Lily Evans' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 4, 5
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 3, 1
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 4
#1 'Pojedynek' :
#1 Result : 4, 5
--------------------------------
#2 'Pojedynek' :
#2 Result : 3, 1
--------------------------------
#3 'Pojedynek' :
#3 Result : 4
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|