Go down
Jonathan Avery
Oczekujący
Jonathan Avery

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Czw Gru 05, 2013 6:44 pm
Gdyby tylko zdawał sobie sprawę z emocji, które towarzyszą dziewczynie. Nie miał pojęcia, że strach aż tak głęboko zagnieździł się w jej sercu, a tym bardziej zdumiony byłby porównaniem siebie do lisa, który tylko czyha na okazję aby zacisnąć szczęki na karku spłoszonego królika, do którego roli została przypisana Alex. Nie, to zdecydowanie były zbyt mocne słowa. Avery był biernym obserwatorem; widzem w teatrze życia - na scenie, którego przewijało się dziesiątki jeśli nie setki aktorów. Z jednymi się utożsamiał, obdarowywał sympatią oraz aprobował ich poglądy, by do drugich żywić uczucia zgoła odmienne. Jednak kiedyś nastąpić będzie musiał moment, w którym i on dostanie rolę swojego życia, kiedy będzie musiał zdecydować czy przyjąć ją i odegrać na najwyższym poziomie, czy też porzucić i postarać się samemu dopisać coś do tej historii nie biorąc pod uwagę zamierzeń scenarzystów. Mimo wszystko to nie był jeszcze ten czas, nie było mowy o porzuceniu beztroskiego życia uczniaka; na chwilę obecną nikt niczego od niego nie wymagał, na szczęście.
- Wszyscy prędzej czy później zapłacimy za swoje decyzje, taka jest cena ich podejmowania - słowa zostały wypowiedziane z uśmiechem igrającym na ustach.
Upił kolejny łyk alkoholu ze szklanki, zastanawiając się kiedy ich rozmowa przybrała taki obrót. Dlaczego nie mogli rozwinąć tematów lekkich i przyjemnych, które nie wywoływałyby u jednego bądź drugiego dreszczy na karku? Było to chyba piętno ich czasów, coś nieuniknionego. Oderwał usta od szkła, czując pociągnięcie za szatę. Spojrzenie błękitnych oczu odwróciło się od Alex by spocząć na osobie kilkunastoletniego chłopca, którego powitał zniecierpliwionym grymasem twarzy. Kuzynie? Za cholerę się kojarzył tego dzieciaka, więc wniosek nasuwał się sam, musiał zostać z kimś pomylony - raczej niemożliwym mu się wydało żeby chociażby twarzy swego nawet bardzo dalekiego krewnego nie rozpoznał.
- Zmywaj się stąd, młody. Musiałeś się pomylić, pierwszy raz na oczy cię widzę - mruknął nieco opryskliwie, nie mając zamiaru spełniać życzenia chłopca, którego prawdopodobnie spotkał pierwszy raz w życiu.
Alex White
Martwy †
Alex White

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Sob Gru 07, 2013 8:21 pm
Otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła, ponieważ podszedł do nich jakiś chłopak. Był z młodszej klasy, chyba drugi rocznik. Zresztą i tak nie miała nic do powiedzenia. Jonathan miał rację, a ona nie zamierzała się kłócić i podważać jego zdania. Zmarszczyła lekko brwi, słysząc słowo "kuzynie", z ust nieznajomego chłopca. A to ciekawe... Avery zdawał się go nie poznawać, ale ten mały chyba był pewny co do tego, kim jest brunet. Parsknęła śmiechem, widząc wyraz twarzy Jonathana i spojrzała na nieznajomego dzieciaka.
- Jak się nazywasz?- zagadnęła przyjaźnie. Miała nadzieję, że tak oczywiste pytanie pomoże dowiedzieć się, o co właściwie chodzi. Jednocześnie kątem oka zerknęła na Jonathana. On to miał podejście do ludzi! W dodatku patrzył na tego małego tak, jakby chłopak podpalił mu psa, albo co najmniej zjadł ostatnią babeczkę.
Dopiła alkohol do końca, odstawiając szklankę na bok. Na dziś to już raczej koniec picia.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Nie Gru 08, 2013 4:36 pm
Otworzył szerzej oczy i zacisnął swoje małe dziecięce usta. Z jednej strony zdawał się rozumieć, dlaczego Jonathan mu nie ufał, z drugiej był nieco zły. Miał przecież zadanie! Było bardzo ważne! A Avery nie chciał współpracować. Przelotnie zwrócił spojrzenie na Alex. Nie wyglądała jakoś niepokojąco, ale nie lubił, jak ktoś się do niego tak zwracał.
- Xavier Bulstrode - odparł z pewną wyższością, wypinając dumnie pierś, po czym zwrócił się ponownie do Avery'ego. - Twój ojciec będzie tym rozczarowany, ale jak sobie chcesz..
Rzucił mu na koniec przenikliwe spojrzenie i zaczął zmierzać w kierunku wyjścia.
Ale czy to aby prawda? A może to tylko...głupi żart? Wszystko wszak było możliwe i dopuszczalne.
Jonathan Avery
Oczekujący
Jonathan Avery

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Nie Gru 08, 2013 9:07 pm
Przewrócił oczami w geście irytacji; nie po to on spławiał dzieciaka żeby Alex go zagadywała. Kobiety, skaranie boskie. Zacisnął usta w wąską kreskę, nazwisko młokosa usprawiedliwiało nazywanie go kuzynem. Drzewo genealogiczne czarodziejskich rodów było zabawną kwestią, doprawdy. Takiego poplątania z pomieszaniem nie doświadczy się nawet na najtrudniejszych zajęciach z eliksirów, właśnie dlatego historia magii i czarodziei była według Jonathana tak paskudnym zagadnieniem.
- Niby gdzie miałbym z Tobą pójść? - jasne oczy zmrużyły się niebezpiecznie, chociaż na ustach zamigotał delikatny uśmiech.
Poczuł się zaintrygowany, chociaż nieufność wzięła górę nad zainteresowaniem. Czemu przysłano do niego dzieciaka, którego nie kojarzył zamiast kogoś znajomego? Albo dlaczego nie przysłano sowy? Lub nie zaczepiono w ciemnym zaułku? Brzydko pachniało mu to mało wybrednym dowcipem, niestety. Odwrócił spojrzenie od chłopca, kierując je na postać Alex. Co ona na to? Ciekawe.
- Jeżeli to jakiś żart to gwarantuję ci, że raczej się wspólnie z niego nie pośmiejemy - ponownie skupił swoją uwagę na Xavierze, dopijając przy tym Ognistą.
Czyżby zmienił zdanie? Nie wiadomo, jeszcze.
Alex White
Martwy †
Alex White

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Wto Gru 10, 2013 3:40 pm
Stała się nagle śmiertelnie poważna, jakby słowa: "Twój ojciec będzie tym rozczarowany..." przywołały ją do pionu. Przez chwilę patrzyła to na Xavierego, to na Jonathana. Musiało minąć kilka sekund, aby zorientowała się, że jej wargi są lekko rozchylone w niemym "Ooo...". Zamknęła je pospiesznie.
W pewnym momencie spojrzenia Alex i Averego się spotkały. Milczała, ponieważ nie wiedziała co miałaby powiedzieć. Była rozdarta pomiędzy "Stary żartujesz?!", a " To w końcu twój ojciec.".
Jednak jedno i drugie odpadało. Nie mogła powiedzieć, żeby tam nie szedł. To bez sensu, w końcu kiedyś będzie musiał się z nim zobaczyć. Wątpiła w to, żeby Avery senior nagle sobie odpuścił. Z drugiej strony, to była jego rodzina. Nieważne czy dobra, czy zła. Rodzina to rodzina. Pytanie, kiedy widział ostatnio ojca, samo nasuwało się na język. Nie zadała go. Zamiast tego rozważała wszystkie za i przeciw, jednocześnie bacznie obserwując Jonathana. Co zamierzał zrobić?
Jeśli się zdecyduje, Alex pójdzie za nim. Nie ważne czy będzie musiała się ukrywać, czy nie. Wiedziała, że jeśli puściłaby go tak po prostu, zwyczajnie by się martwiła. Przez cały wieczór. A jeśli by się mu coś stało, to obwiniałaby siebie. Przełknęła ślinę pełna obaw, co do tego, jaką decyzję podejmie chłopak.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Wto Gru 10, 2013 7:59 pm
Zatrzymał się, po czym powoli się do nie odwrócił, a jego oczy delikatnie zamigotały w przytłumionym świetle gospody. Ale czy można ufać...? Widocznie Avery Jr nie był do końca przekonany. Nic wszak dziwnego, w tych czasach dzieją się różne, czasem niezrozumiałe rzeczy. Nawet pozornie wyglądający 12latek może okazać się kimś, kto wciągnie go w pułapkę.
- Niedaleko... Sam rozumiesz. Ściany mają uszy - odparł spokojnie i rzucił nieco nieufne spojrzenie w stronę Krukonki. Tak już był nauczony - nie znając kogoś, nie potrafił okazać mu zaufania. Zwłaszcza, kiedy nie wiedział, jaką krew miała dana osoba.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, a jego dziecinne, lecz arystokratyczne rysy stały się bardziej widoczne.
- To idziesz, czy też wolisz tutaj zostać, kuzynie?
Jonathan Avery
Oczekujący
Jonathan Avery

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Wto Gru 10, 2013 8:25 pm
Zastukał palcami w drewniany blat stołu, zastanawiając się nad decyzją, którą powinien podjąć. Co miałby do stracenia? Szczerze powiedziawszy niewiele, nie było w tym nic niebezpiecznego.Skąd miałoby bowiem pochodzić zagrożenie? No właśnie... Jedyne co mógł stracić to czas, który tego wieczoru nie należał do najdroższych; paniczyk Avery zdecydowanie kwalifikował się do towarzystwa znudzonego, nie mającego żadnych większych planów prócz niezobowiązującej rozmowy i upicia się najpodlejszym pubie w Hogsmeade.
Pozornie nie zwracając uwagi na Xaviera, przeszył spojrzeniem Alex. Nie podobało mu się, że była świadkiem tej wymiany zdań. Nie chciał żeby wiedziała cokolwiek na temat jego poczynań. Nie miał do niej zaufania niezbędnego do zaistniałej sytuacji, dlatego też w duchu zżymał się na dzieciaka, który nie potrafił załatwić sprawy na osobności, wciągając w nią osobę postronną. Mały kretyn, któż wyznaczył go na posłańca? Ech, nieważne.
- Chyba nie wypada odmówić prośbie, prawda, moja droga? Wydaje mi się, że byłoby to niekulturalne - ciepły uśmiech nie sięgał okolic bladoniebieskich oczu, chociaż ton głosu pozostawał uprzejmy i przyjemny.
Podniósł się sprawnie z krzesła, dziękując niebiosom, iż nie postanowił wlać w siebie jeszcze jednej szklanki Ognistej. Zdecydowanie zaważyłaby ona na jego sprawności, a tego naprawdę by sobie nie życzył. Wystarczyło, że odczuwał lekkie zamroczenie, które na szczęście nie przeszkadzało mu specjalnie w myśleniu.
- Mam nadzieję, że dotrzesz bezpiecznie do Zamku. Przykro mi, że nie mogę Cię odprowadzić ale w Herbaciarni lub Pod Trzema Miotłami na pewno znajdziesz kogoś znajomego z kim będziesz mogła wrócić, w towarzystwie raźniej. Do zobaczenia, Alex - skinął w stronę dziewczyny głową, po czym obrzucił szybkim spojrzeniem gości lokalu.
Zakładając, iż ci nie powinni się jej naprzykrzać, trącił lekko chłopca w plecy, pośpieszając go do wyjścia.
- Kark ci ukręcę jeśli niepotrzebnie mnie stąd wyciągnąłeś - mruknął w jego kierunku cicho, wypychając go za drzwi Gospody.

/zt
Alex White
Martwy †
Alex White

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Wto Gru 10, 2013 9:18 pm
Patrzyła jak Avery odchodzi, zastanawiając się, czy nie pójść za nim. Chciała! Naprawdę chciała wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, ale nie była aż tak wścibska. Zganiła się w duchu za to, że wtyka nos w nieswoje sprawy i rzuciła na stół kilka galeonów, które powinny pokryć cenę zamówienia. Barman załapie się nawet na napiwek, choć wcale mu się nie należał, biorąc pod uwagę wygląd lokalu. Zebrała swoje rzeczy i powoli wstała. Przez moment wpatrywała się w miejsce, gdzie przed chwilą siedział Jonathan. Dlaczego nie potrafiła przestać martwić się o ludzi, którzy ją otaczali?! Dla większości z nich była nikim, ale tak okropnie się przejmowała. Opatulona w czarny płaszczyk, wyszła z baru. Na ulicy było ciemno, a ona modliła się w duchu, aby dotrzeć do porządniejszej ulicy w jak najkrótszym czasie i przede wszystkim bezpiecznie.

/zt
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Sob Gru 14, 2013 6:37 pm
Rachunek:

Jonathan Avery:
3x szklanka Ognistej (9 sykli i 3 knuty)
Razem: 1 galeon 10 sykli i 9 knutów

Alex White:  

1x szklanka Ognistej (9 sykli i 3 knuty)
Razem: 9 sykli i 3 knuty
Liadon Ichimaru
Nauka
Liadon Ichimaru

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Czw Mar 06, 2014 4:14 pm
Drzwi otwarły się. Stał w nich wysoki mężczyzna odziany w brązowy płaszcz podróżny z którego strzepywał biały puch. Czarodziej obruszył się pozbywając śniegu. Dopiero wtedy udał się w głąb pubu. Dawno tutaj nie by, a był to jeden z najbardziej lubianych przez niego lokali. Miał swój klimat. Zamówił sobie butelkę ognistej Whisky i usiadł przy jednym z pustych stolików. Przywykł do picia w samotności. Gdy tylko barman postawił butelkę ze szklanka na jego stoliku sięgnął po trunek. Nie bawił się w przelewanie go. Po prostu pociągnął zdrowy łyk z butelki lekko się krzywiąc. Potoczył zielonymi oczami po barze zagłębiając się we własnych myślach.
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Sob Mar 08, 2014 6:32 pm
Po raz kolejny poddał się pokusie i ruszył do Hogsmeade, bo przecież dlaczego nie? Nie było przecież zajęć, a śnieg tak jakże przyjemnie sypał na zewnątrz, że wszystko tonęło w oślepiającej bieli i w tej zimowej szarości. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że wiatr tak paskudnie wiał w oczy, a temperatura na minusie nie pozwalała normalnie funkcjonować, czy też ogrzać się za pomocą zwyczajnych sposobów, takich jak wyczarowanie sobie płomienia, lub wypicie eliksiru rozgrzewającego, który nawiasem mówiąc był paskudny w smaku. W każdym razie Charlie nie zamierzał sobie psuć humoru, a wręcz zamierzał go sobie poprawić. Od czasu śmierci Jamesa Ryana, nie wiedział gdzie ma się podziać, ani co ze sobą zrobić. Tyle razy obiecał przyjacielowi, że w końcu zerwie z nałogiem, że zadba o siebie...
A teraz co? Czy to było cokolwiek warte? Przecież Jamesa już tu nie było, poszedł dalej przed siebie i oczami wyobraźni Myrnin widział już tę potępiającą go minę mugolskiego uzdrowiciela. Ale przypominam raz jeszcze, że Jamesa już tu nie było, więc wszystko poszło się za przeproszeniem jebać.
Zostaje jeszcze jednak sprawa młodszej siostry, April, która chciała się zabić i wylądowała w Mungu. Żyła. Była gdzieś tam, ale mimo wszystko samo to, do czego dążyła, sprawiał że nie widział innej możliwości niż żeby się napić. Tak więc wkroczył do Gospody pod Świńskim Łbem gdzie często bywał, przywitał się z barmanem i poprosił o szklaneczkę czegoś mocniejszego.
Delilah nie pojawiła się odkąd dowiedział się o śmierci Jamesa. Tak jakby mu odpuściła, jakby na chwilkę dała mu wytchnąć. Jakby to cokolwiek zmieniało. Wszystko jedno.
Skinął głową w kierunku Liadona, którego kojarzył z pokoju nauczycielskiego i zaczął się uporczywie wpatrywać w ścianę, jakby zauważył coś interesującego, a to był zwykły ślad po zaklęciu.
Liadon Ichimaru
Nauka
Liadon Ichimaru

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Wto Mar 25, 2014 3:54 pm
// Zabij mnie mam skleroze XD//
Liadon co jakiś czas poił się rudym napojem. Jak na wilkołaka miał słabą głowę, jednak dla przeciętnych pijaków mógł być nie do obalenia. Myśli już dawno odpłynęły gdzieś w nieładzie. Właściwie tak było lepiej, nie musiał myśleć. Żadne wspomnienia go nie dręczyły, mógł na chwilę choć odpocząć. Chociaż, nie tylko on miał doła emocjonalnego. W barze pojawił się Charls, którego chyba męczyło coś więcej niż tylko zimowa depresja. Skinął mu również głową biorąc swój kubek i butelkę Whisky.
-Chyba nie zajęte? - Zapytał nie czekając na odpowiedź przysiadł się do niego. -Jeszcze się chyba nie znamy. Liadon.
Podał mu wolną rękę przyglądając się mu przez chwilę.
-Gorszy dzień?
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Sro Kwi 16, 2014 6:16 pm
//spoko, odwdzięczyłam się podobnie, jak widać, choć to nawet nie moja wina xD//
Oderwał głęboko zamyślony wzrok od śladu, czując się jakby minęło wiele dni, odkąd po raz ostatni się odzywał, odkąd wykonał jakikolwiek bardziej przemyślany krok. A jednak! Potrafił używać ust i języka, a nawet uniósł dłonie i przyłożył do swoich policzków, kryjąc gdzieś w kącikach warg gorzki uśmiech, który pragnął wydostać się na światło świec. Zabijcie mnie, jeśli skłamię, jeśli to nie jest jednak aktor doskonały! Jeśli starał się, tak jak teraz maskować uczucia to w końcu ta niebywała sztuczka wychodziła! I wyszła tym razem, czyż nie mój drogi, Liadonie? No przecież niczego takiego z niego nie wyczytałeś! Ot co, zarośnięty czarodziej w podobnym wieku, który nie potrafi sobie odmówić szklaneczki tej cudownej substancji! Ona leczy wiesz? Leczy okrutne zlęknione serca, leczy każdą choćby najmniejszą zgryzotę w oku.
Zamrugał i posłał tymczasowemu nauczycielowi transmutacji tajemniczy, nieco drwiący uśmieszek. To nie tak, że Myrnin coś miał do Liadona, skądże znowu! Po prostu...taki był. Był dziwnym szaleńcem zamkniętym w sobie i reagował tak na każdą nową osobę w swoim otoczeniu. Można by rzec, że było to nawet całkiem sympatyczne powitanie ze strony Hucksberry'ego.
Nie ścisnął jego dłoni, lecz skinął mu głową zapraszająco. Niech siądzie, czemu nie? Co tam szkodzi. James pewnie by tego chciał. By poznawał nowych ludzi, by rozmawiał i próbował odkryć ich wnętrza. Ach ten Ryan! No i kto teraz będzie mu tak zawracał głowę? No kto?
Kolejny łyk popłynął strumieniem przez jego gardło.
- Śmiało. Śmiało. Raczysz wybaczyć, Liadonie, ale nie jestem w humorze by komukolwiek ściskać dłoń, zwłaszcza mężczyźnie. - Odparł grzecznie Charlie i zagadkowo się uśmiechnął. - Charles Myrnin Von Hucksberry, miło mi. Kojarzę Cię z zamku, usłyszałem zresztą, że masz zastąpić poczciwą Minerwę na jakiś czas. - Pierścienie zderzyły się przy gwałtownym złączeniu dwóch dłoni brązowowłosego mężczyzny. Przekrzywił głowę i zmrużył lekko powieki, nie pozbywając się uśmiechu z zarośniętej twarzy. - Gorszy? Czy ja wiem? Ciężko mi nazywać dni gorszymi, czy też lepszymi... Nie dzielę ich tak. Dni są różne, ale ten zdecydowanie jest inny. Och tak, zdecydowanie inny...
Zamyślił się i spojrzał w zaszklone okno.
Liadon Ichimaru
Nauka
Liadon Ichimaru

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Pią Kwi 25, 2014 6:19 pm
Liadon wzruszył ramionami. Doznawał gorszych obelg niż odmowa uściśnięcia dłoni. Przysiadł się jednak ochoczo. Picie w samotności było najgorszym nawykiem. Tak mówiła mu zawsze Van. Szczególnie dla niego. Niestety głowę miał nie tęgą w porównaniu do swych pobratymców i w czasie biesiad szybko ginął w odmętach swego umysłu. Co gorsze ciało nie ulegało temu stanowi tak łatwo, pozostawiając zamglony umysł w zbroi gotowej do mordu. Nie najlepsze połączenie.
-Tak się złożyło. Dumbledore jak zwykle jest zbyt uczynny.- Odparł kładąc butelkę ze szklanką na ladzie. Gestem poprosił Toma by podał „czystą szklankę również jego towarzyszowi. Odetchnął wypijając kolejną szklankę trunku, a na jego twarzy powoli zaczęły występować wypieki.
-Oh... To chyba musisz być bardzo szczęśliwy... lub smutny...- Podniósł butelkę i potrząsł nią sprawdzając ile jeszcze rudawego napitku w niej zostało.- Lubisz Whisky? Ja bardzo, od kilku lat nie potrafię sobie jej odmówić. Jest trochę jak powietrze. Kilka łyków od czasu do czasu i czuje się jakbym nabierał świeżego oddechu...
Spojrzał na Toma, który wydawało się że jest już znudzony swymi gośćmi. Jednak jak każdy szanujący się barman przedkładał swą miłość do złota nad nienawiścią do gości.
-Właściwie to ta Gospoda mogłaby się znajdować w pokoju nauczycielskim. Nie byłoby chociaż daleko.
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Sob Maj 03, 2014 1:34 am
No cóż, Charlie był dobrze zaprawiony w bojach, dzięki swoistemu opracowanego przez niego systemowi odnośnie zachowania resztek godności w sytuacjach krytycznych. Dzisiaj jednak nie zamierzał zalewać się w sztok, tak by wylądować potem pod stołem i nie daj Merlinowi zgubić różdżkę, czy też zapodziać własny portfel. Co to, to nie. Ale wracając, bursztynowy trunek posiadał dzisiaj jeszcze bardziej nucący smak, niż wcześniej! Poczciwy James zapewne załamałby nad nim i jego rozważeniami ręce, no ale cóż, Ryana tutaj nie ma i nie będzie. Ale wyobrażać sobie może, zwłaszcza kiedy blondyneczka się lituje i milczy w jego głowie.
Prawda, skarbie? Prawda, że to jest zabawne? A wiesz co będzie jeszcze bardziej zabawne? Kiedy znajdę jakąś naiwną czarownicę, która mi ulegnie, która będzie patrzeć prosto w moje oczy, gdy będę ją dotykał. A Ty będziesz na to wszystko spoglądać, będziesz milcząco mnie karała, a potem jak zostanę sam to się zezłościsz i pomieszasz mi w głowie. Po raz kolejny.
Wypił duszkiem resztę ekskluzywnej mieszanki i odchylił kudłatą głowę do tyłu, a na jego usta wstąpił szeroki szaleńczy uśmiech.
- Poczciwy Dumbledore. Co byśmy bez niego zrobili? Ale Ministerstwo nie patrzy na niego zbyt łaskawym okiem, odkąd odrzucił propozycję zostania Ministrem Magii i zadbał o kilka ładnych dekretów odnośnie korupcji i czystokrwistych maniaków. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to interesujący człowiek. I potężny czarodziej - powiedział, przyjmując szklankę postawioną przez Liadona i lustrując go wzrokiem, niczym pająk, który przygląda się swojej ofierze zaplątanej w pajęczynę. Z wyjątkiem tego, że Charlie nie posiadał takiej ilości oczu, no i w jego wykonaniu wyglądało to jednak... bardziej przyjaźnie.
Na wypieki u Myrnina było za wcześnie, ale za to jego oczy zaczęły błyszczeć, niczym galeony na ziemi.
- Czy to ważne? Szczęście czy też smutek to pojęcia względne, zależne od danej osoby. Ja staram się nie nazywać swoich emocji, bo to cholernie skomplikowana sprawa - przejechał dłonią po swoich nieco rozczochranych włosach, a pierścienie stuknęły się o siebie, tworząc po raz kolejny swoistą symfonię. - Whisky, zwłaszcza Ognista Ogdena jest jednym z najlepszych trunków. Mógłbym wymienić jeszcze kilka innych dobrych alkoholi, ale to temat na inną okazję, być może. Twoje zdrowie.
Zasalutował w dość zabawny sposób i wypił wszystko. Odetchnął głęboko, po czym jego kąciki warg lekko zadrgały.
- Taak. Już widzę minę Minerwy. Znając życie, gdyby uczniowie się o tym dowiedzieli, zaczęliby kombinować jak dostać się do pokoju i zwędzić alkohol. Nie mielibyśmy spokoju, poza tym Hogsmeade jest praktycznie pod ręką i lepiej nie przesadzać z piciem. Coś o tym wiem.
Spojrzał na Liadona tym swoim zagadkowym wzrokiem, po czym poprawił swoją szatę.
Sponsored content

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach