Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
- Luthias Lovegood
Re: Posąg
Sob Sty 03, 2015 9:10 pm
Wczoraj odbył się mecz Quidditcha. Oczywiście był na trybunach i kibicowała Puchonom. W końcu po części on też tam należał. Należała tam jego klon. Jednak nie udało im się wygrać. Tak bywa. Po meczu nawet nie zdążył porozmawiać z Aberaciusem i teraz właśnie go szukał. Jednak jak na złość gdzieś się schował. Przez cały dzień nie mógł go złapać. W Wielkiej Sali na śniadaniu i obiedzie go nie widział. Powoli zaczął się zastanawiać czy wszystko u niego w porządku. Może coś mu się stało?
Sprawdzał nawet Skrzydło Szpitalne, ale tam go nie było. Trochę się uspokoił. Teraz przeczuwał, że pewnie cały dzień spędził w łóżku.
Luthias postanowił się przewietrzyć. Ubrał ciepły czarny płaszcz i nałożył czarną czapkę na głowę. Nie chciało mu się iść za daleko, więc stwierdził, że ławka na dziedzińcu mu w zupełności wystarczy. Szybkim krokiem minął dzielący go dystans i już po paru minutach znalazł się na świeżym powietrzu. Chwilę przyglądał się posągowi. Tak, zaczynał zauważać takie rzeczy. Po ostatniej rozmowie z Kim zauważał ich jeszcze więcej. Próbował się zatrzymywać. Nie pędzić tak we własnym życiu. Szukał tych małych drobnostek, które przynoszą szczęście.
Nie wiedział kogo posąg przypomina. Na czyją cześć stoi, jednak wciąż się mu przyglądał. Po paru minutach rozejrzał się. W oddali zauważył zarys jakiejś postaci, ale nie był pewien kto to. Skierował się do najbliższej ławki i usiadł na niej. Wziął głęboki oddech i zamknął oczy.
Zatrzymaj się, zatrzymaj się na chwilę.
Sprawdzał nawet Skrzydło Szpitalne, ale tam go nie było. Trochę się uspokoił. Teraz przeczuwał, że pewnie cały dzień spędził w łóżku.
Luthias postanowił się przewietrzyć. Ubrał ciepły czarny płaszcz i nałożył czarną czapkę na głowę. Nie chciało mu się iść za daleko, więc stwierdził, że ławka na dziedzińcu mu w zupełności wystarczy. Szybkim krokiem minął dzielący go dystans i już po paru minutach znalazł się na świeżym powietrzu. Chwilę przyglądał się posągowi. Tak, zaczynał zauważać takie rzeczy. Po ostatniej rozmowie z Kim zauważał ich jeszcze więcej. Próbował się zatrzymywać. Nie pędzić tak we własnym życiu. Szukał tych małych drobnostek, które przynoszą szczęście.
Nie wiedział kogo posąg przypomina. Na czyją cześć stoi, jednak wciąż się mu przyglądał. Po paru minutach rozejrzał się. W oddali zauważył zarys jakiejś postaci, ale nie był pewien kto to. Skierował się do najbliższej ławki i usiadł na niej. Wziął głęboki oddech i zamknął oczy.
Zatrzymaj się, zatrzymaj się na chwilę.
- Anabell Nightmare
Re: Posąg
Sob Sty 03, 2015 9:38 pm
Wart było jednak dowiedzieć bibliotekę. Ostatecznie nie wiedziała co powinna ze sobą zabrać więc wyszła z pustymi rękoma. Po chwili pomyślunku stwierdziła, że pójdzie się przejść na świeże powietrze. Kiedy tylko wyszła na dwór poczuła świeże powietrze i wzięła głęboki oddech. Idąc wolnym krokiem kopała niewielkie ilości śniegu, jakie zostały. Uśmiechneła się pod nosem wiążąc sobie włosy w koński ogon. Po chwili dostrzegła jakiegoś chłopaka na ławce podeszła do niego bliżej wsuwając ręce do kieszeni płaszcza.
-Hej. - Przywitała się uśmiechając się do niego kącikiem ust. W sumie ostatnio rzadko spotykała ludzi w takim miejscu, a sama nie miała pojęcia czemu. Obróciła głowę lekko po czym uśmiechnęła się pod nosem.
-Nazywam się Anabell. - Przedstawiła się posyłając chłopakowi ciepły uśmiech.
-Hej. - Przywitała się uśmiechając się do niego kącikiem ust. W sumie ostatnio rzadko spotykała ludzi w takim miejscu, a sama nie miała pojęcia czemu. Obróciła głowę lekko po czym uśmiechnęła się pod nosem.
-Nazywam się Anabell. - Przedstawiła się posyłając chłopakowi ciepły uśmiech.
- Luthias Lovegood
Re: Posąg
Sob Sty 03, 2015 9:50 pm
Cisza.
Spokój.
Zaczynał to czuć. Zaczynało mu się podobać. Zaczynał rozumieć o co w tym chodzi. I dlaczego jest to tak ważne…
Delikatnie drgnął, gdy usłyszał nieznajomy głos. Powoli otworzył oczy i przyjrzał się dziewczynie stojącą przed nim. Twarz wydawała mu się znajoma. Na pewno gdzieś ją widział. Po chwili wszystko mu się rozjaśniło. Dziewczyna należała do tego samego domu co i on. Mijał ją czasami w Pokoju Wspólnym, ale nigdy z nią nie rozmawiał. Gdzieś tam słyszał, że ma siostrę bliźniaczkę, ale jakoś nigdy nie widział ich we dwie…
- Luthias Persifal Lovegood – przedstawił się jak zwykle pełnym imieniem. Zawsze tak robił. Podsunął się na brzeg ławki i poklepał miejsce obok – Usiądź jeśli chcesz. – W końcu podeszła do niego. Zapewne nie dlatego żeby tylko się przedstawić. Jednak wciąż się nie odzywała. Ponownie spojrzał na nią.
- Co tutaj robisz? – Zapytał z czystej ciekawości. W tak mroźnym dniu raczej nikomu nie chce się wychodzić na dwór, a ona jednak tu zawitał.
On tu przyszedł bo chciał się zatrzymać. Pomyśleć. Odpocząć? A ona? Było tyle możliwości...
Spokój.
Zaczynał to czuć. Zaczynało mu się podobać. Zaczynał rozumieć o co w tym chodzi. I dlaczego jest to tak ważne…
Delikatnie drgnął, gdy usłyszał nieznajomy głos. Powoli otworzył oczy i przyjrzał się dziewczynie stojącą przed nim. Twarz wydawała mu się znajoma. Na pewno gdzieś ją widział. Po chwili wszystko mu się rozjaśniło. Dziewczyna należała do tego samego domu co i on. Mijał ją czasami w Pokoju Wspólnym, ale nigdy z nią nie rozmawiał. Gdzieś tam słyszał, że ma siostrę bliźniaczkę, ale jakoś nigdy nie widział ich we dwie…
- Luthias Persifal Lovegood – przedstawił się jak zwykle pełnym imieniem. Zawsze tak robił. Podsunął się na brzeg ławki i poklepał miejsce obok – Usiądź jeśli chcesz. – W końcu podeszła do niego. Zapewne nie dlatego żeby tylko się przedstawić. Jednak wciąż się nie odzywała. Ponownie spojrzał na nią.
- Co tutaj robisz? – Zapytał z czystej ciekawości. W tak mroźnym dniu raczej nikomu nie chce się wychodzić na dwór, a ona jednak tu zawitał.
On tu przyszedł bo chciał się zatrzymać. Pomyśleć. Odpocząć? A ona? Było tyle możliwości...
- Anabell Nightmare
Re: Posąg
Sob Sty 03, 2015 11:10 pm
Uśmiechnęła się niepewnie pod nosem spoglądając na chłopaka.
-Chyba ci w niczym nie przeszkodziłam? - Spytała nie pewnie. W końcu większość osób przychodzi tu głównie dla spokoju i ciszy więc nie chciała nikomu przeszkadzać. W końcu nie było to miłe z jej strony.
-Miło mi Cie poznać. - Uśmiechnęła się do chłopaka, a po chwili chętnie skorzystała z propozycji i przysiadła się do chłopaka siadając niedaleko niego. Lubiła przesiadywać na świeżym powietrzu zwłaszcza, że działo się tam bardzo wiele ciekawych rzeczy. A te posągi, które stały były niesamowite, ale jednocześnie dziwne i pokryte tajemnicą. Lubiła takie rzeczy! Nawet mocno.
-Ja? W sumie przyszłam się przejść na świeże powietrze. I lubię takie niecodzienne miejsca, na przykład jak to. - Wzruszyła lekko ramionami po czym odchyliła głowę do tyłu i spoglądała w niebo lekko mrużąc oczy. Miała nadzieję, że niedługo będzie wiosna i wtedy będzie się mogła wylegiwać na trawie z książką w ręku.
-Chyba ci w niczym nie przeszkodziłam? - Spytała nie pewnie. W końcu większość osób przychodzi tu głównie dla spokoju i ciszy więc nie chciała nikomu przeszkadzać. W końcu nie było to miłe z jej strony.
-Miło mi Cie poznać. - Uśmiechnęła się do chłopaka, a po chwili chętnie skorzystała z propozycji i przysiadła się do chłopaka siadając niedaleko niego. Lubiła przesiadywać na świeżym powietrzu zwłaszcza, że działo się tam bardzo wiele ciekawych rzeczy. A te posągi, które stały były niesamowite, ale jednocześnie dziwne i pokryte tajemnicą. Lubiła takie rzeczy! Nawet mocno.
-Ja? W sumie przyszłam się przejść na świeże powietrze. I lubię takie niecodzienne miejsca, na przykład jak to. - Wzruszyła lekko ramionami po czym odchyliła głowę do tyłu i spoglądała w niebo lekko mrużąc oczy. Miała nadzieję, że niedługo będzie wiosna i wtedy będzie się mogła wylegiwać na trawie z książką w ręku.
- Luthias Lovegood
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 12:35 am
Wciąż przyglądał się jej gestom. Jednak nie robił tego nachalnie. Po prostu ją obserwował. Jej zachowanie. Posłał jej delikatny uśmiech chcąc dodać otuchy.
- Nie, nie przeszkadzasz – odpowiedział powoli.
Czy to nie dziwne, że znowu rozmawia z dziewczyną. I na dodatku to one zaczynają tą rozmowę? Ab byłby na pewno zdziwiony. No i zapewne nie uwierzyłby, gdyby Luth mu to opowiedział. Tylko czy chłopak mu o tym powie? Zapewne nie. Nie będzie okazji by sprawdzić reakcje bliźniaka.
- Ciebie również – skinął delikatnie głową.
On sam nie uważał tego miejsca za niecodzienne. W końcu chodzi do tej szkoły już kilka lat i prawie codziennie mija ten dziedziniec. Posągi się nie zmieniają, czasem pojawiają się nowe, ale wciąż są. Jednak każdy z nich ma swoją historię. To jest interesujące.
Być może on uważał te miejsce za zwyczajne, ale przecież nie wszyscy musieli myśleć tak samo jak on. Być może, kolejny raz nie dostrzega tych małych szczegółów, które sprawiają, że coś jest piękne i niezwykłe. Westchną prawie niezauważalnie. Delikatnie zmarszczył brwi jakby się nad czym zastanawiał.
- Dlaczego uważasz to miejsce za niecodzienne? – Chciał poznać tą odpowiedź. Może i on wtedy zacząłby inaczej postrzegać to miejsce.
Zatrzymaj się. Zatrzymaj się, na chwilę.
Rozejrzał się uważnie po dziedzińcu. Znajdowało się na nim paru uczniów, jednak nich nie zwracał uwagi na dwójkę Krukonów. Byli pogrążeni w rozmowie między sobą. Powoli przeniósł wzrok na rozmówczynie i uśmiechnął się do niej.
- Jesteśmy z tego samego domu i podobno Ty też masz swojego klona – zaśmiał się ciepło na te słowa. Zawsze go to śmieszyło. Śmieszyło, że jest na świecie jeszcze jedna osoba, która wygląda tak jak on. Nie zachowuje się, ale wygląda. Oni z Aberaciusem byli bardzo podobni. Często się zamieniali i nikt się nie orientował. No za wyjątkiem rodziców. Zawsze wiedzieli, który to który.
- Nie, nie przeszkadzasz – odpowiedział powoli.
Czy to nie dziwne, że znowu rozmawia z dziewczyną. I na dodatku to one zaczynają tą rozmowę? Ab byłby na pewno zdziwiony. No i zapewne nie uwierzyłby, gdyby Luth mu to opowiedział. Tylko czy chłopak mu o tym powie? Zapewne nie. Nie będzie okazji by sprawdzić reakcje bliźniaka.
- Ciebie również – skinął delikatnie głową.
On sam nie uważał tego miejsca za niecodzienne. W końcu chodzi do tej szkoły już kilka lat i prawie codziennie mija ten dziedziniec. Posągi się nie zmieniają, czasem pojawiają się nowe, ale wciąż są. Jednak każdy z nich ma swoją historię. To jest interesujące.
Być może on uważał te miejsce za zwyczajne, ale przecież nie wszyscy musieli myśleć tak samo jak on. Być może, kolejny raz nie dostrzega tych małych szczegółów, które sprawiają, że coś jest piękne i niezwykłe. Westchną prawie niezauważalnie. Delikatnie zmarszczył brwi jakby się nad czym zastanawiał.
- Dlaczego uważasz to miejsce za niecodzienne? – Chciał poznać tą odpowiedź. Może i on wtedy zacząłby inaczej postrzegać to miejsce.
Zatrzymaj się. Zatrzymaj się, na chwilę.
Rozejrzał się uważnie po dziedzińcu. Znajdowało się na nim paru uczniów, jednak nich nie zwracał uwagi na dwójkę Krukonów. Byli pogrążeni w rozmowie między sobą. Powoli przeniósł wzrok na rozmówczynie i uśmiechnął się do niej.
- Jesteśmy z tego samego domu i podobno Ty też masz swojego klona – zaśmiał się ciepło na te słowa. Zawsze go to śmieszyło. Śmieszyło, że jest na świecie jeszcze jedna osoba, która wygląda tak jak on. Nie zachowuje się, ale wygląda. Oni z Aberaciusem byli bardzo podobni. Często się zamieniali i nikt się nie orientował. No za wyjątkiem rodziców. Zawsze wiedzieli, który to który.
- Anabell Nightmare
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 1:08 am
-Cieszę się. - Nie lubiła nikomu przeszkadzać w danej chwili, bo wie, że to nic miłego, kiedy się jest przeszkodą w jakimś celu. Ale najwidoczniej sprzyja jej szczęście skoro nie przeszkadza chłopakowi podziwianiu widoków tego miejsca.
-A nie jest? Są tutaj magiczne zwierzęta zamienione w kamień. Jedne bardziej przypominające zwierzęta, zaś inne nie bardzo. To pewnie dlatego rzadko kto odwiedza to miejsce. Ja czuje w tym wszystkim magię i tajemniczość, a to mi wystarczy by zainteresować się jakimś miejscem. - Odpowiedziała ze spokojem uśmiechając się kącikiem ust delikatnie. Opuściła głowę i skierowała swoje piwne tęczówki na chłopaka. Uniosła brew do góry, a po chwili zaśmiała się wesoło na jego słowa.
-Tak mam klona i nikt nie potrafi nas rozróżnić no oprócz rodziców. - Uśmiechnęła się wesoło pod nosem. Nie raz zdarzyło się im odpowiadać na zmianę. Z reguły i tak nikt ich nie odróżniał więc dla nich nie robiło to różnicy. W końcu i tak lubiła, a może nawet pokochała to miejsce, tyle tajemnic, tyle miejsc do zwiedzenia. A ciągle było jej mało. Chciała poznać zakamarki tego miejsca i robiła to o ile w końcu nie natrafi na woźnego. W końcu raz się żyje i trzeba z tego swojego krótkiego żywota skorzystać.
-A nie jest? Są tutaj magiczne zwierzęta zamienione w kamień. Jedne bardziej przypominające zwierzęta, zaś inne nie bardzo. To pewnie dlatego rzadko kto odwiedza to miejsce. Ja czuje w tym wszystkim magię i tajemniczość, a to mi wystarczy by zainteresować się jakimś miejscem. - Odpowiedziała ze spokojem uśmiechając się kącikiem ust delikatnie. Opuściła głowę i skierowała swoje piwne tęczówki na chłopaka. Uniosła brew do góry, a po chwili zaśmiała się wesoło na jego słowa.
-Tak mam klona i nikt nie potrafi nas rozróżnić no oprócz rodziców. - Uśmiechnęła się wesoło pod nosem. Nie raz zdarzyło się im odpowiadać na zmianę. Z reguły i tak nikt ich nie odróżniał więc dla nich nie robiło to różnicy. W końcu i tak lubiła, a może nawet pokochała to miejsce, tyle tajemnic, tyle miejsc do zwiedzenia. A ciągle było jej mało. Chciała poznać zakamarki tego miejsca i robiła to o ile w końcu nie natrafi na woźnego. W końcu raz się żyje i trzeba z tego swojego krótkiego żywota skorzystać.
- Luthias Lovegood
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 7:53 pm
Wsłuchał się dokładnie w słowa dziewczyny. Kiedy opowiadała o tym miejscu uważnie przyglądał się posągom. Jednak on nie czuł tej magii. Wiedział, że zamek jest magiczny, że ma cudowne, interesujące miejsca, które potrafią zadziwić, ale dziedziniec był dla niego zwyczajnym miejscem. No cóż, nic na to nie poradzi, ale dobrze, że chociaż ona to widziała.
Dlaczego, ani razu nie zamienił słowa z tą Krukonką. Przecież jedynie jest o rok starsza. Zapewne bywali na tych samych imprezach, przebywali w Pokoju Wspólnym. Jednak on pierwszy raz od pięciu lat zamienił z nią słowa. Dziwne, bardzo dziwne. Być może dlatego, że często siedział w książkach, nie zwracając kompletnie uwagi na to co dzieje się w ogół, a na imprezach pojawiał się dosłownie na chwilę. Nie był duszą towarzystwa.
- To skąd mam pewność, że nie rozmawiam przypadkiem z Twoją siostrą bliźniaczką? – Uniósł jedną brew i zmrużył delikatnie oczy. Minę miał bardzo poważną, jednak już po chwili rozległ się cichy śmiech. – Mam nadzieje, że nie robisz sobie teraz ze mnie żartów.
Sam czasem robił z bratem takie figle, więc wolał się upewnić. Poprawił czapkę na głowię i potarł dłonie o siebie, aby delikatnie je rozgrzać.
- Jesteście podobne również z charakteru, że nie mogą was odróżnić. – On czasem z Aberaciusem miał ten problem, że inaczej reagowali w danej sytuacji. Kiedy zamieniali się ‘rolami’ drugi musiał bardzo się pilnować, aby zachowywać się identycznie jak brat. Było to ciężkie, gdyż mieli baardzo różne osobowości.
Dlaczego, ani razu nie zamienił słowa z tą Krukonką. Przecież jedynie jest o rok starsza. Zapewne bywali na tych samych imprezach, przebywali w Pokoju Wspólnym. Jednak on pierwszy raz od pięciu lat zamienił z nią słowa. Dziwne, bardzo dziwne. Być może dlatego, że często siedział w książkach, nie zwracając kompletnie uwagi na to co dzieje się w ogół, a na imprezach pojawiał się dosłownie na chwilę. Nie był duszą towarzystwa.
- To skąd mam pewność, że nie rozmawiam przypadkiem z Twoją siostrą bliźniaczką? – Uniósł jedną brew i zmrużył delikatnie oczy. Minę miał bardzo poważną, jednak już po chwili rozległ się cichy śmiech. – Mam nadzieje, że nie robisz sobie teraz ze mnie żartów.
Sam czasem robił z bratem takie figle, więc wolał się upewnić. Poprawił czapkę na głowię i potarł dłonie o siebie, aby delikatnie je rozgrzać.
- Jesteście podobne również z charakteru, że nie mogą was odróżnić. – On czasem z Aberaciusem miał ten problem, że inaczej reagowali w danej sytuacji. Kiedy zamieniali się ‘rolami’ drugi musiał bardzo się pilnować, aby zachowywać się identycznie jak brat. Było to ciężkie, gdyż mieli baardzo różne osobowości.
- Anabell Nightmare
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 8:07 pm
Była inna, ale czy to jej przeszkadzało? Wcale. Lubiła swoje życie i lubiła swoje zainteresowania, a to przecież dobrze, że czymś w życiu się kieruje. Każdy w swoim życiu powinien znaleźć swój cel i być wtedy szczęśliwy, a kto swego celu nie znajdzie będzie żył w samotności, zaś cele będzie spełniał innych, a nie swoje. To smutne jak się patrzy na takiego człowieka, bo ten wtedy nie wie co ma biedny ze sobą począć.
-Nie mam na to dowodów, ale z reguły Phoebe przesiaduje sporo czasu w wspólnej sali.. - Odpowiedziała równie poważnym tonem głosu, jednak po chwili zaśmiała się wesoło pod nosem. Lubiła takie momenty, kiedy widzą ich obie na jakimś spotkaniu i nikt nie potrafi ich rozróżnić z wyglądu ani charakteru i nie wspominając już z imienia.
-Ja? Nie no co ty. - Odpowiedziała mu po czym poruszała lekko palcami w swoim płaszczu. Siedzenie na świeżym powietrzu było bardzo przyjemne, jednak przeszkadzały jej te chłodne dni, bo wie, że nie może za długo posiedzieć, bo po prostu zmarznie. A chorować z reguły nie chorowała więc takimi rzeczami się nigdy nie przejmuje.
-Bo ja wiem może jesteśmy. Kiedy jestem w obecności siostry to tego nie widzę. - Może i maja podobne charaktery, ale tego jakoś nie widziała. Nie, kiedy była w obecności siostry. Z widoku trzeciej osoby zapewne było by to widoczne gołym okiem.
-A twój brat jest z domu Hufflepuffa, co nie? - Spytała zaciekawiona. W sumie odróżniała ich tylko wtedy kiedy byli osobno, a kiedy byli razem to nie potrafiła za bardzo ich odróżniać. Choć kto by się tym przejmował.
-Nie mam na to dowodów, ale z reguły Phoebe przesiaduje sporo czasu w wspólnej sali.. - Odpowiedziała równie poważnym tonem głosu, jednak po chwili zaśmiała się wesoło pod nosem. Lubiła takie momenty, kiedy widzą ich obie na jakimś spotkaniu i nikt nie potrafi ich rozróżnić z wyglądu ani charakteru i nie wspominając już z imienia.
-Ja? Nie no co ty. - Odpowiedziała mu po czym poruszała lekko palcami w swoim płaszczu. Siedzenie na świeżym powietrzu było bardzo przyjemne, jednak przeszkadzały jej te chłodne dni, bo wie, że nie może za długo posiedzieć, bo po prostu zmarznie. A chorować z reguły nie chorowała więc takimi rzeczami się nigdy nie przejmuje.
-Bo ja wiem może jesteśmy. Kiedy jestem w obecności siostry to tego nie widzę. - Może i maja podobne charaktery, ale tego jakoś nie widziała. Nie, kiedy była w obecności siostry. Z widoku trzeciej osoby zapewne było by to widoczne gołym okiem.
-A twój brat jest z domu Hufflepuffa, co nie? - Spytała zaciekawiona. W sumie odróżniała ich tylko wtedy kiedy byli osobno, a kiedy byli razem to nie potrafiła za bardzo ich odróżniać. Choć kto by się tym przejmował.
- Luthias Lovegood
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 9:31 pm
Dobrze jeśli ktoś ma jakiś cel. Luthias go posiadał. I cały czas do niego dążył. Wiedział czego chce, kim chce być i wie jak to osiągnąć. Wie, że to nie jest proste, ale wie, że to jest to o czy marzy. Trochę tajemniczo, ale taka prawda. Mało komu zdradza plany na przyszłość. Wie o nich niewiele osób. Po prostu nie chce zapeszać, a wie, że to baardzo ciężka droga.
- Uwierzę Ci – kąciki jego ust delikatnie drgnęły.
Kiwnął delikatnie głową na jej słowa. On od razu widział różnicę w charakterach jego i Aberaciusa. Patrzyli na niektóre sprawy zupełnie inaczej, ale to nie przeszkadzało im w dogadywaniu się. Rozumieli się bez słów. To jest śmiesznie i trochę dziwne, jeśli patrzy na to osoba trzecia. Jednak zrozumie to jedynie inny bliźniak, który ma taką sama relację ze swoim rodzeństwem.
- Tak, a Twoja siostra? – Nie miał pojęcia do jakiego domu należała. Być może również była w domu Niebieskich. Nie zwracał nigdy na to większej uwagi.
- Czym się interesujesz, Anabell? – Zapytał. Skoro już rozmawiają, dobrze byłoby ją lepiej poznać.
- Uwierzę Ci – kąciki jego ust delikatnie drgnęły.
Kiwnął delikatnie głową na jej słowa. On od razu widział różnicę w charakterach jego i Aberaciusa. Patrzyli na niektóre sprawy zupełnie inaczej, ale to nie przeszkadzało im w dogadywaniu się. Rozumieli się bez słów. To jest śmiesznie i trochę dziwne, jeśli patrzy na to osoba trzecia. Jednak zrozumie to jedynie inny bliźniak, który ma taką sama relację ze swoim rodzeństwem.
- Tak, a Twoja siostra? – Nie miał pojęcia do jakiego domu należała. Być może również była w domu Niebieskich. Nie zwracał nigdy na to większej uwagi.
- Czym się interesujesz, Anabell? – Zapytał. Skoro już rozmawiają, dobrze byłoby ją lepiej poznać.
- Anabell Nightmare
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 9:52 pm
Dogadywała się z siostrą bez słów, ale też czasami się kłóciła. Z reguły chodziło o ubranie, albo inne drobne pierdoły na które nikt inny by nie zwrócił uwagi. Jak to kobiety pokłócić musiały się o drobnostki, ale mimo to zawsze się dogadywały. I to w siostrze kochała, że zawsze się może do niej zwrócić o pomoc czy jakąś poradę.
-W Griffindorze. - W sumie lubiła dom siostry i osoby jakie je zamieszkują. W jakiś sposób zazdrościła niektórym z nich odwagi, może i ona też taką posiadała, ale w mniejszym stopniu. Ale ma! A dla niej nawet te drobne rzeczy są ważne.
-Ja? Sporo by tego było. Głównie interesuję się i czytam różne rzeczy na temat wilkołaków, wampirów i jasnowidztwa. Takie tam. - Wzruszyła lekko ramionami. Ostatnio też szukała jakiś ciekawych dla niej powieści, jednak po godzinie łażenia w bibliotece zrezygnowała.
-A ty? Czym się interesujesz? - Spytała zaciekawiona odpowiedzią chłopaka. Przydało by się go lepiej poznać. Niby to chodzą już kilka dobrych lat do jednej szkoły, a nie mieli okazji porozmawiać. No cóż, pewnie los tak chciał, że mieli spotkać się w odpowiednim czasie i miejscu. Los lubi płatać figle niektórym osobom. Niektórym daje wielkie szczęście, zaś drugim pecha. Taki świat już ustawiony został, że równowaga zachwiana nie może być.
-W Griffindorze. - W sumie lubiła dom siostry i osoby jakie je zamieszkują. W jakiś sposób zazdrościła niektórym z nich odwagi, może i ona też taką posiadała, ale w mniejszym stopniu. Ale ma! A dla niej nawet te drobne rzeczy są ważne.
-Ja? Sporo by tego było. Głównie interesuję się i czytam różne rzeczy na temat wilkołaków, wampirów i jasnowidztwa. Takie tam. - Wzruszyła lekko ramionami. Ostatnio też szukała jakiś ciekawych dla niej powieści, jednak po godzinie łażenia w bibliotece zrezygnowała.
-A ty? Czym się interesujesz? - Spytała zaciekawiona odpowiedzią chłopaka. Przydało by się go lepiej poznać. Niby to chodzą już kilka dobrych lat do jednej szkoły, a nie mieli okazji porozmawiać. No cóż, pewnie los tak chciał, że mieli spotkać się w odpowiednim czasie i miejscu. Los lubi płatać figle niektórym osobom. Niektórym daje wielkie szczęście, zaś drugim pecha. Taki świat już ustawiony został, że równowaga zachwiana nie może być.
- Luthias Lovegood
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 10:01 pm
U niego i Aberaciusa kłótnie czasem były głębsze. Potrafili ostro się pociąć. Pamięta jedną kłótnie gdzie przez dwa tygodnie nie zamienili ani słowa, bo żaden z nich nie chciał ustąpić. To były jedne z najgorszych dwóch tygodni w jego życiu. Nie lubił się kłócić, tak na poważnie, z Abem.
Czyli różniły się charakterem. Trafiły do innych domów. Zapewne mają cechy wspólne, ale różnią się.
- Jasnowidztwem? Jesteś jasnowidzem? – Zapytał z zaciekawieniem. Nie chciał znać swojej przyszłości. O nie. Woli sam kreować swoją przyszłość i wiedzieć, że czyny zmieniają bieg historii. Nie chciała wiedzieć co czeka go za rogiem. Wolał żyć tu i teraz.
Jego zainteresowanie? Nie było ich za dużo. Większość swojej uwagi skupiał na nauce. Ona była dla niego najważniejsza.
- Lubię grać na gitarze. Interesuję się eliksirami zdrowotnymi – wzruszył ramionami. Nic ciekawego. Jednak chciałby kiedyś stworzyć jakiś eliksir, który pomoże uratować czyjeś życie. Coś tam próbował już tworzyć, ale słabo mu wychodziło. Jednak trening czyni mistrza. M pewność, że kiedyś mu się to uda. Jest osobą bardzo zdeterminowaną w swoich działaniach.
Czyli różniły się charakterem. Trafiły do innych domów. Zapewne mają cechy wspólne, ale różnią się.
- Jasnowidztwem? Jesteś jasnowidzem? – Zapytał z zaciekawieniem. Nie chciał znać swojej przyszłości. O nie. Woli sam kreować swoją przyszłość i wiedzieć, że czyny zmieniają bieg historii. Nie chciała wiedzieć co czeka go za rogiem. Wolał żyć tu i teraz.
Jego zainteresowanie? Nie było ich za dużo. Większość swojej uwagi skupiał na nauce. Ona była dla niego najważniejsza.
- Lubię grać na gitarze. Interesuję się eliksirami zdrowotnymi – wzruszył ramionami. Nic ciekawego. Jednak chciałby kiedyś stworzyć jakiś eliksir, który pomoże uratować czyjeś życie. Coś tam próbował już tworzyć, ale słabo mu wychodziło. Jednak trening czyni mistrza. M pewność, że kiedyś mu się to uda. Jest osobą bardzo zdeterminowaną w swoich działaniach.
- Anabell Nightmare
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 10:13 pm
Nie wiedzieć czemu spotkała ostatnio dwie osoby i musiała im odpowiadać na o samo pytanie z rzędu. Wiedziała, że ma nie codzienne zainteresowania, ale czy to oznaczało od razu, że posiada jakiś dar? Oczywiście, że nie. Nawet jak gdyby jakiś miała nie miała by pojęcia jak z niego używać. Na przykład z takiego jasnowidztwa, jedynie co czytała, że przychodzą wizje do twojej głowy. Widzisz obrazy jakieś, które niby przepowiadają czyjąś przeszłość lub przeszłość. Naprawdę chciała o tym poczytać dużo więcej, ale niewiele było lektury jaki ją interesował co ją czasami irytowało. Ale wiedziała już w jakich regałach ma szukać tego co chce. Udaje się jej czasami znaleźć perełki, które czyta z zachwytem, a niektóre nudne są jak flaki z olejem i po paru stronach już wie, że dana książka ją nie zainteresuje.
-Nie, nie. Daru jako takiego nie posiadam. - Uśmiechneła się i podrapała się palcem po policzku. Odpowiadanie na takie pytanie ostatnio weszło jej w krew.
-Ale za to układam tarota można powiedzieć, że jest to podobna rzecz do jasnowidztwa. Tylko, że tam układa się karty. A i te mogą przewidzieć przyszłość danej osoby. Ale ja jak na razie jestem słaba w te klocki. - Odpowiedziała mu ze spokojem po czym wstała z ławki i lekko otrzepała swoje pośladki z śniegu jaki na nim został. Obróciła się przodem od chłopaka i uśmiechnęła się do niego wesoło po czym cofnęła się o dwa kroki do tyłu spoglądając kątem oka na jeden z posągów, który stał najbliżej nich. Przypominało jej to zastygłego lwa w ruchu z uniesioną jedną łapą do góry i rozszerzonym pyskiem. Wyglądał jakby ryczał, albo chciał się rzucić na swoją ofiarę, zaś jego postawa była prosta i dumna. Dumna to wręcz z niego tryskała. Ale może tylko ona to widziała. Może była dobrym obserwatorem i po prostu widziała coś co dla innych jest codziennością.
-Nie, nie. Daru jako takiego nie posiadam. - Uśmiechneła się i podrapała się palcem po policzku. Odpowiadanie na takie pytanie ostatnio weszło jej w krew.
-Ale za to układam tarota można powiedzieć, że jest to podobna rzecz do jasnowidztwa. Tylko, że tam układa się karty. A i te mogą przewidzieć przyszłość danej osoby. Ale ja jak na razie jestem słaba w te klocki. - Odpowiedziała mu ze spokojem po czym wstała z ławki i lekko otrzepała swoje pośladki z śniegu jaki na nim został. Obróciła się przodem od chłopaka i uśmiechnęła się do niego wesoło po czym cofnęła się o dwa kroki do tyłu spoglądając kątem oka na jeden z posągów, który stał najbliżej nich. Przypominało jej to zastygłego lwa w ruchu z uniesioną jedną łapą do góry i rozszerzonym pyskiem. Wyglądał jakby ryczał, albo chciał się rzucić na swoją ofiarę, zaś jego postawa była prosta i dumna. Dumna to wręcz z niego tryskała. Ale może tylko ona to widziała. Może była dobrym obserwatorem i po prostu widziała coś co dla innych jest codziennością.
- Luthias Lovegood
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 10:29 pm
Nie chciała zdenerwować czy też zirytować ją tym pytaniem. Nie sądził, że od razu jest jasnowidzem… Chciał tylko się zapytać. Nic więcej. Również nie miał pojęcia, że ktoś wcześniej o to ją pytał. Niby skąd miał to wiedzieć. Wstał z ławki i otrzepał spodnie ze śniegu.
- To chyba rzadkość posiadać taki dar? Nigdy nie znałem osoby, która byłaby jasnowidzem – Ale znał za to wiele innych dziwnych rzeczy, stworków i przedmiotów. Nazwisko Lovegood mówi samo za siebie. I bardzo w nie wierzył. No przecież istnieją gnębiwtryski!
- Oookaaay – przeciągnął to słowo. On nie tykał się kart. Jak już wcześniej wspominał nie chciał patrzeć na swoją przyszłość. – Wiesz trening czyni mistrza – wypowiedział na głos to o czym jeszcze przed chwilą myślał. On tez nie jest mistrzem w przyrządzaniu i wymyślaniu eliksirów, ale ćwiczy, aby poprawiać swoje błędy i być coraz lepszym.
- Miło było mi Cię poznać Anabell Nightmare, jednak czas mnie goni. – Przyjemnie było spędzić czas na powietrzu i to w towarzystwie tak uroczej Krukonki, ale miał jeszcze pare rzeczy do zrobienia. W tym, musiał porozmawiać z Aberaciusem, a żeby z nim porozmawiać musiał go znaleźć. A jakoś wszystko było przeciwko niemu. Do tego miał jeszcze napisać esej na Historie Magii i poćwiczyć zaklęcia. Chętnie spędziłby jeszcze czas z dziewczyną, ale jak mus do mus.
- Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję porozmawiać – uśmiechnął się delikatnie – Dowidzenia Anabell – delikatnie się ukłonił i ruszył do zamku, kierując się w stronę dormitorium Krukonów.
[z/t]
- To chyba rzadkość posiadać taki dar? Nigdy nie znałem osoby, która byłaby jasnowidzem – Ale znał za to wiele innych dziwnych rzeczy, stworków i przedmiotów. Nazwisko Lovegood mówi samo za siebie. I bardzo w nie wierzył. No przecież istnieją gnębiwtryski!
- Oookaaay – przeciągnął to słowo. On nie tykał się kart. Jak już wcześniej wspominał nie chciał patrzeć na swoją przyszłość. – Wiesz trening czyni mistrza – wypowiedział na głos to o czym jeszcze przed chwilą myślał. On tez nie jest mistrzem w przyrządzaniu i wymyślaniu eliksirów, ale ćwiczy, aby poprawiać swoje błędy i być coraz lepszym.
- Miło było mi Cię poznać Anabell Nightmare, jednak czas mnie goni. – Przyjemnie było spędzić czas na powietrzu i to w towarzystwie tak uroczej Krukonki, ale miał jeszcze pare rzeczy do zrobienia. W tym, musiał porozmawiać z Aberaciusem, a żeby z nim porozmawiać musiał go znaleźć. A jakoś wszystko było przeciwko niemu. Do tego miał jeszcze napisać esej na Historie Magii i poćwiczyć zaklęcia. Chętnie spędziłby jeszcze czas z dziewczyną, ale jak mus do mus.
- Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję porozmawiać – uśmiechnął się delikatnie – Dowidzenia Anabell – delikatnie się ukłonił i ruszył do zamku, kierując się w stronę dormitorium Krukonów.
[z/t]
- Steve Fluffy
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 10:39 pm
Dryblas Fluffy wkroczył na korytarz i jakimś dziwnym trafem wpadł na Kurkonkę, znaczy się tym razem obyło się bez jakichkolwiek stłuczek. Po prostu okularnik przechodził i tyle.
- Cześć! – powiedział wesoło. Jak zwykle był ubrany w ciemne spodnie, białą koszulę oraz krawat w barwach Ravenclawu. Na ramieniu dyndała torba, w której miał stanowczo za dużo książek. Prawdopodobnie przed chwilą był w bibliotece.
- Już wiem, gdzie jest Radom! Byłem przed chwilą w bibliotece i dostałem mapę. Gdzieś ją mam… Ale to leży w Polsce. Pomyślałabyś? A ja stawiałem, że to na pewno jest Afrykańskie miasto! – Zaśmiał się sam ze swojej głupoty. Nawet pacnął sobie ręką w czoło, ponieważ zwyczajnie już z siebie nie mógł wytrzymać. – A Ty co? Szlajasz się po korytarzach? – Jeszcze zerknął za odchodzącym chłopakiem, z którym rozmawiała. Nie dało się go nie zauważyć, skoro okularnik przybył zaraz sekundę potem jak Krukon poszedł w swoją stronę. – Kto to? – Zwyczajnie ciekawski nie był, ale no co? Może Ana znalazła sobie chłopaka? I Puszek o tym nie wie? Czuł powołanie, że musiał zbadać tę sprawę!
- Cześć! – powiedział wesoło. Jak zwykle był ubrany w ciemne spodnie, białą koszulę oraz krawat w barwach Ravenclawu. Na ramieniu dyndała torba, w której miał stanowczo za dużo książek. Prawdopodobnie przed chwilą był w bibliotece.
- Już wiem, gdzie jest Radom! Byłem przed chwilą w bibliotece i dostałem mapę. Gdzieś ją mam… Ale to leży w Polsce. Pomyślałabyś? A ja stawiałem, że to na pewno jest Afrykańskie miasto! – Zaśmiał się sam ze swojej głupoty. Nawet pacnął sobie ręką w czoło, ponieważ zwyczajnie już z siebie nie mógł wytrzymać. – A Ty co? Szlajasz się po korytarzach? – Jeszcze zerknął za odchodzącym chłopakiem, z którym rozmawiała. Nie dało się go nie zauważyć, skoro okularnik przybył zaraz sekundę potem jak Krukon poszedł w swoją stronę. – Kto to? – Zwyczajnie ciekawski nie był, ale no co? Może Ana znalazła sobie chłopaka? I Puszek o tym nie wie? Czuł powołanie, że musiał zbadać tę sprawę!
- Anabell Nightmare
Re: Posąg
Nie Sty 04, 2015 10:52 pm
-Dar sam w sobie jest rzadkością owszem. - Przytaknęła lekko głową na słowa chłopaka spoglądając na niego. Też jeszcze nikogo nie poznała z takim darem, w sumie ciekawił ja fakt jak to jest posiadać coś nad czymś się nie panuje. Albo panuje się na tyle dobrze, że owy dar nie przeszkadza danej osobie w codziennych czynnościach.
-Tak będę trenować by być w tym chociaż dobra. - Dodała po chwili uśmiechając się niepewnie pod nosem. Lubiła tarota, choć wszyscy mówią, że to jest złe co robi i zdarzy się, że komuś mózg piorą, bo wszyscy wierzą w te karty i to co w nich widać. ale ona tak nie sądzi. Jeżeli do danej rzeczy jest odpowiednia osoba. Spojrzała po chwili na chłopaka widząc, że goni go czas, no tak pewnie ma do załatwienia jakieś sprawy więc nie powinna go zatrzymywać.
-Dziękuję za miłą rozmowę i do następnego razu. - Posłała chłopakowi ciepły uśmiech po czym wyjęła rękę i pomachała mu na do widzenia. Sama zaś skierowała swoje nogi do posągu lwa. Przyglądała mu się w milczeniu byłą zafascynowana tym widokiem. też kiedyś chciała by obchodzić się dumnie tym, że interesuję się wilkołakami i innymi magicznymi rzeczami. Jednak do tego jeszcze jej daleka droga. Nie minęła chwila, a usłyszała znajomy głos. Już myślała, ze Luth coś zgubił, a jednak się okazało, że to był Steve. Uśmiechneła się lekko do niego.
-Hej Steve. - Przywitała się splatając swoje ręce za plecami. Wysłuchała go w milczeniu lekko unosząc brew do góry.
-W Polsce? O nie miałam pojęcia. - W sumie pierwszy raz słyszała o takim miejscu więc nie miała pojęcia gdzie ono się znajduje i gdzie powinna je szukać. Jak widać Fluffy był pierwszy w poszukiwaniu miejsca o którym sam mówił.
-Rozmawiałam z młodszym kolegą. - Odpowiedziała po czym odwróciła się przodem do chłopaka.
-Luthias Lovegood też w szkole ma swojego klona. Całkiem miło mi się z nim rozmawiało. - Jeżeli jej się z kimś miło rozmawiało to były same plusy. Zwłaszcza, że umiała się dogadać z każdym o ile ta druga osoba była otwarta na rozmowę z nią. Ogólnie nie narzekała.
-A ty coś taki ciekawy? - Dodała po chwili zaciekawiona. W sumie to było normalne, że chłopak się interesuje z kim rozmawia, bo to w końcu ludzka natura. Uśmiechnęła się lekko do chłopaka w sumie była ciekawa czemu chłopak zainteresował się z kim ona rozmawiała. W końcu mogła dyskutować z kim się jej podobało i wcale nie musiała się z tego wszystkiego tłumaczyć. Bo w końcu nie musiała.
-Tak będę trenować by być w tym chociaż dobra. - Dodała po chwili uśmiechając się niepewnie pod nosem. Lubiła tarota, choć wszyscy mówią, że to jest złe co robi i zdarzy się, że komuś mózg piorą, bo wszyscy wierzą w te karty i to co w nich widać. ale ona tak nie sądzi. Jeżeli do danej rzeczy jest odpowiednia osoba. Spojrzała po chwili na chłopaka widząc, że goni go czas, no tak pewnie ma do załatwienia jakieś sprawy więc nie powinna go zatrzymywać.
-Dziękuję za miłą rozmowę i do następnego razu. - Posłała chłopakowi ciepły uśmiech po czym wyjęła rękę i pomachała mu na do widzenia. Sama zaś skierowała swoje nogi do posągu lwa. Przyglądała mu się w milczeniu byłą zafascynowana tym widokiem. też kiedyś chciała by obchodzić się dumnie tym, że interesuję się wilkołakami i innymi magicznymi rzeczami. Jednak do tego jeszcze jej daleka droga. Nie minęła chwila, a usłyszała znajomy głos. Już myślała, ze Luth coś zgubił, a jednak się okazało, że to był Steve. Uśmiechneła się lekko do niego.
-Hej Steve. - Przywitała się splatając swoje ręce za plecami. Wysłuchała go w milczeniu lekko unosząc brew do góry.
-W Polsce? O nie miałam pojęcia. - W sumie pierwszy raz słyszała o takim miejscu więc nie miała pojęcia gdzie ono się znajduje i gdzie powinna je szukać. Jak widać Fluffy był pierwszy w poszukiwaniu miejsca o którym sam mówił.
-Rozmawiałam z młodszym kolegą. - Odpowiedziała po czym odwróciła się przodem do chłopaka.
-Luthias Lovegood też w szkole ma swojego klona. Całkiem miło mi się z nim rozmawiało. - Jeżeli jej się z kimś miło rozmawiało to były same plusy. Zwłaszcza, że umiała się dogadać z każdym o ile ta druga osoba była otwarta na rozmowę z nią. Ogólnie nie narzekała.
-A ty coś taki ciekawy? - Dodała po chwili zaciekawiona. W sumie to było normalne, że chłopak się interesuje z kim rozmawia, bo to w końcu ludzka natura. Uśmiechnęła się lekko do chłopaka w sumie była ciekawa czemu chłopak zainteresował się z kim ona rozmawiała. W końcu mogła dyskutować z kim się jej podobało i wcale nie musiała się z tego wszystkiego tłumaczyć. Bo w końcu nie musiała.
Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach