- Rabastan Lestrange
Re: Schody na błonia
Wto Wrz 09, 2014 3:47 pm
Mógłby ją popchnąć. Puf i wpadłaby prosto w śniegową zaspę! Mógłby podłożyć jej nogę, rzucić śnieżką, wysyczeć teatralnie kolejne niemiłe słowa. Mógłby. Ale nie chciał. Bo to ponownie otwarłoby skończony już temat i zmusiłoby go do dalszego stania na mrozie. Duże prawdopodobieństwo, że on też prędzej czy później wylądowałby w śniegu. Albo z siniakami po miotle. Dlatego choć świerzbiły go ręce, by popchnąć ją w zaspę, powstrzymał się. Są przecież rzeczy ważne i ważniejsze. Jego komfort termiczny zawsze stał wyżej niż kpiny z innych uczniów. Obserwował odchodzącą Alice, zupełnie tak jakby z nadzieją czekał aż sama się potknie, ale w rzeczywistości chciał pozwolić jej odejść na odpowiednio dużą odległość, bo nie miał ochoty znów z nią rozmawiać. Dreptał w miejscu i zacierał skostniałe ręce, jednocześnie wymieniając zdawkowe uwagi z Aidą. Kiedy rudy warkocz Alice zmienił się w rdzawy refleks na tle zamku, po rycersku zaproponował starszej ślizgonce ramię i razem raźnym krokiem wrócili do ciepłego zamku. Był zarznięty jak cholera, ale było mu lepiej. Na duszy i na ciele. Znów żył, znów walczył. Znów był w grze. Więc lepiej pilnuj się Rockers, bo Twój koniec jest bliski. Zwycięzca będzie tylko jeden i będzie miał włosy w kolorze miedzi...
[zt]
[zt]
- Carrie Macmillan
Re: Schody na błonia
Wto Lis 11, 2014 8:32 pm
Carrie po kłótni z Puchonem udała się do biblioteki po jakąś ważną książkę, którą potem jeszcze musiała zanieść do brata. Po bibliotece wstapiła do dormitorium po płaszcz i szalik w barwach Ravenclawu i udała się na błonia. Na schodkach jednak zawahała się i usiadła w miejscu, w którym stała.
Nie miała ochoty na jakiekolwiek towarzystwo. Wyciągnęła więc lusterko i zaczęła powoli zmieniać wygląd. Po chwili miała kruczoczarne włosy bardziej a' la Janis Joplin, okrągłą twarz i spiczasty nos. Dłonie też miała jakieś większe i szorstkie, zaś usta zwężyły i wydłużyły się, zmieniając kolor na bardzo blady. Wstała na chwilę, by stać się wysoką na metr osiemdziesiąt. Zaklęciem odpowiednio wydłużyła szatę.
Była zupełnie kimś innym. Wpadła też na pomysł zmienienia barw szalika, ale... nie. Wystarczy jej to. Usiadła i zaczęła czytać wspomnianą książkę.
Nie miała ochoty na jakiekolwiek towarzystwo. Wyciągnęła więc lusterko i zaczęła powoli zmieniać wygląd. Po chwili miała kruczoczarne włosy bardziej a' la Janis Joplin, okrągłą twarz i spiczasty nos. Dłonie też miała jakieś większe i szorstkie, zaś usta zwężyły i wydłużyły się, zmieniając kolor na bardzo blady. Wstała na chwilę, by stać się wysoką na metr osiemdziesiąt. Zaklęciem odpowiednio wydłużyła szatę.
Była zupełnie kimś innym. Wpadła też na pomysł zmienienia barw szalika, ale... nie. Wystarczy jej to. Usiadła i zaczęła czytać wspomnianą książkę.
- Sharllote Grisser
Re: Schody na błonia
Wto Lis 11, 2014 8:53 pm
Szła przed siebie, nie do końca już wiedząc gdzie, gdyż zapatrzona była w swój pamiętnik. Zastanawiała się co napisać. A raczej udawała, że go czyta, nie chcąc by ktoś zwrócił na nią uwagę. Ostatnio narastające problemy z matką nie pomagały jej ani trochę. Zastanawiała się czy do niej nie napisać. Jednak pewnie go nie odczyta, zapomina nawet, że wokół nie jest jeszcze świat. Na samą myśl, mała łezka chciała spłynąć dziewczynie po policzku. Shar nie pozwoliła jej na to. Zamrugała szybko i westchnęła, po chwili naprawdę czytając tekst pamiętnika. Już coś dzisiaj pisała, lecz urwała w połowie, bo coś ją wzięło na spacer. Gdy prawie potknęła się o stopień, zauważyła, że musi wejść po schodach. Liczyła na to, że będzie sama, dlatego zaczęła powoli iść pod górę. Jako, że miała nos w książce, nie zauważyła dziewczyny, która siedziała na schodach (?). Potknęła się o jedną z jej nóg, jednak szybko złapała poręcz, a jej wzrok utkwił na stopniach.
- Przepraszam, przepraszam ... - zaczęła mówić, lecz cicho i piskliwie.
Spodziewała się, iż blondynka zezłości się na nią. Nie chciała na nią patrzeć, bo obawiała się tego co nadejdzie. Wolała już to pominąć. I tak raczej nie przepadają. Cicha, szara myszka, która od wszystkich trzyma się z daleka, a przynajmniej na pozór.
- Przepraszam, przepraszam ... - zaczęła mówić, lecz cicho i piskliwie.
Spodziewała się, iż blondynka zezłości się na nią. Nie chciała na nią patrzeć, bo obawiała się tego co nadejdzie. Wolała już to pominąć. I tak raczej nie przepadają. Cicha, szara myszka, która od wszystkich trzyma się z daleka, a przynajmniej na pozór.
- Carrie Macmillan
Re: Schody na błonia
Wto Lis 11, 2014 9:04 pm
Nagle poczuła, że ktoś się o nią potyka. Spojrzała w górę i ujrzała koleżankę z dormitorium.
-Sharllote?-zapytała półgłosem i niemal momentalnie zmieniła swój wygląd na normalny.
Widziała, że Grisser znowu ma jakieś problemy, wobec czego wstała i spojrzała w jej oczy (w ułamku sekundy stając się niską, nie zapomniała też o skróceniu szaty).
-Co jest?-spytała łagodnie.
-Sharllote?-zapytała półgłosem i niemal momentalnie zmieniła swój wygląd na normalny.
Widziała, że Grisser znowu ma jakieś problemy, wobec czego wstała i spojrzała w jej oczy (w ułamku sekundy stając się niską, nie zapomniała też o skróceniu szaty).
-Co jest?-spytała łagodnie.
- Sharllote Grisser
Re: Schody na błonia
Wto Lis 11, 2014 9:14 pm
Kiedy usłyszała swoje imię, zdziwiła się. Nigdy z nikim nie rozmawiała. Domyśliła się, że pewnie dlatego. Skoro do nikogo się nie odzywa, to pewnie też jest rozpoznawalna, przynajmniej wśród swoich. Przeniosła wzrok na dziewczynę i wtedy zauważyła szalik Ravenclawu.
- Eee ... tak. - powiedziała wahając się, co wyglądało, jakby zapomniała swojego imienia.
Słysząc jej słowa, znów doznała szoku. Pewnie ktoś z dyrekcji o niej wspominał, albo z opiekunów, coby jej nie dokuczali, że zachowuje się jak zachowuje. Gdy dziewczyna spojrzała jej w oczy, wyprostowała się nieco. Shar była prawie jak anorektyczka, jednak dużo jej jeszcze do tego brakowało. Głównie też przez wygląd przyciągała uwagę innych.
- Tak. - powiedziała kiwając głową, chcąc już odejść na bok, lecz nie ruszyła się z miejsca.
Uśmiechnęła się delikatnie, jednak jej wzrok uciekł gdzieś w kąt. Mimo, że obie były z tego samego "domu", to jednak nie chciała, by ktoś znał przyczyny jej problemów.
- Eee ... tak. - powiedziała wahając się, co wyglądało, jakby zapomniała swojego imienia.
Słysząc jej słowa, znów doznała szoku. Pewnie ktoś z dyrekcji o niej wspominał, albo z opiekunów, coby jej nie dokuczali, że zachowuje się jak zachowuje. Gdy dziewczyna spojrzała jej w oczy, wyprostowała się nieco. Shar była prawie jak anorektyczka, jednak dużo jej jeszcze do tego brakowało. Głównie też przez wygląd przyciągała uwagę innych.
- Tak. - powiedziała kiwając głową, chcąc już odejść na bok, lecz nie ruszyła się z miejsca.
Uśmiechnęła się delikatnie, jednak jej wzrok uciekł gdzieś w kąt. Mimo, że obie były z tego samego "domu", to jednak nie chciała, by ktoś znał przyczyny jej problemów.
- Carrie Macmillan
Re: Schody na błonia
Wto Lis 11, 2014 9:32 pm
Carrie była trochę zbita z tropu. Wiedziała, że dziewczyna z nikim niespecjalnie rozmawia, ale... nie wiedziała, że to zaszło tak daleko... to znaczy, że Shar była kompletnie zagubiona, słysząc innych skierowanych do niej, chyba oprócz nauczycieli.
W tym momencie jakby próbowała jej pomóc odnaleźć się między innymi. No bo wiele słyszała plotek o tej "dziwaczce".
W tym momencie jakby próbowała jej pomóc odnaleźć się między innymi. No bo wiele słyszała plotek o tej "dziwaczce".
- Sharllote Grisser
Re: Schody na błonia
Wto Lis 11, 2014 9:39 pm
Zerknęła na dziewczynę z delikatnym uśmiechem, jakby chcąc pokazać, że wszystko jest dobrze. Głównie to liczyła na to, iż będzie mogła gdzieś pójść, ale na to już nie liczyła. Westchnęła cicho i spojrzała na blondynkę.
- Mam coś .. zrobić? - spytała niepewnie, bo zazwyczaj tego ludzie oczekują.
Schowała pamiętnik do torby, po czym chwyciła jedną ręką za swoje ramię. Po chwili uświadomiła sobie, że przecież nie wie jak ma na imię. Chociaż z drugiej strony nie wiedziała, czy nawet będzie chciała jej powiedzieć. Wzięła się jednak w garść.
- A ty ... jesteś? - spytała z wahaniem i dość cicho.
Może nie było konkretnych plotek, najczęściej jak kogoś mijała, to pewnie wymieniali między sobą zdania na jej temat.
- Mam coś .. zrobić? - spytała niepewnie, bo zazwyczaj tego ludzie oczekują.
Schowała pamiętnik do torby, po czym chwyciła jedną ręką za swoje ramię. Po chwili uświadomiła sobie, że przecież nie wie jak ma na imię. Chociaż z drugiej strony nie wiedziała, czy nawet będzie chciała jej powiedzieć. Wzięła się jednak w garść.
- A ty ... jesteś? - spytała z wahaniem i dość cicho.
Może nie było konkretnych plotek, najczęściej jak kogoś mijała, to pewnie wymieniali między sobą zdania na jej temat.
- Carrie Macmillan
Re: Schody na błonia
Sro Lis 12, 2014 4:32 pm
Znowu zbiła ją z tropu. Zauważyła, że gapi się na nią jak na wariatkę i ma rozdziawione usta. Szybko zreflektowała się i powiedziała:
-Nie... pytałam tylko, czy mogłabym ci jakoś pomóc, bo wyglądałaś na smutną.
Uśmiechnęła się lekko. Po chwili milczenia usłyszała pytanie.
-Em... Carrie. Carrie Macmillan. Chcesz, możesz mówić mi Carrot.
Nie chciało jej się już mówić, dlaczego ma taką ksywkę, ale jeśli Sharllote by spytała, chętnie odpowie.
-Nie... pytałam tylko, czy mogłabym ci jakoś pomóc, bo wyglądałaś na smutną.
Uśmiechnęła się lekko. Po chwili milczenia usłyszała pytanie.
-Em... Carrie. Carrie Macmillan. Chcesz, możesz mówić mi Carrot.
Nie chciało jej się już mówić, dlaczego ma taką ksywkę, ale jeśli Sharllote by spytała, chętnie odpowie.
- Sharllote Grisser
Re: Schody na błonia
Sro Lis 12, 2014 5:17 pm
Słysząc jej słowa, zaprzeczyła szybko kiwając głową na boki.
- Wszystko w porządku. - powiedziała wodząc gdzieś wzrokiem.
Jakoś nie potrafiła jej zaufać i powiedzieć co ją trapi. Dopiero co się spotkały, a Shar rzadko się do kogoś odzywa, tak sama z siebie. Jak już musi coś powiedzieć, to odpowie, lecz nie lubowała w podchodzeniu do ludzi i mówieniu im o swoich problemach życiowych.
Słysząc przedstawienie się dziewczyny, zerknęła na nią urywkowo.
- Dlaczego ... - zawahała się, jednak wzięła głębszy oddech i dodała. - Dlaczego tu siedziałaś?
Chciała bardziej zająć czymś blondynkę, coby atmosfera nie była taka niezręczna.
- Wszystko w porządku. - powiedziała wodząc gdzieś wzrokiem.
Jakoś nie potrafiła jej zaufać i powiedzieć co ją trapi. Dopiero co się spotkały, a Shar rzadko się do kogoś odzywa, tak sama z siebie. Jak już musi coś powiedzieć, to odpowie, lecz nie lubowała w podchodzeniu do ludzi i mówieniu im o swoich problemach życiowych.
Słysząc przedstawienie się dziewczyny, zerknęła na nią urywkowo.
- Dlaczego ... - zawahała się, jednak wzięła głębszy oddech i dodała. - Dlaczego tu siedziałaś?
Chciała bardziej zająć czymś blondynkę, coby atmosfera nie była taka niezręczna.
- Carrie Macmillan
Re: Schody na błonia
Sro Lis 12, 2014 5:35 pm
Trochę jej nie uwierzyła, ale pokiwała głową, że już wie.
Pytanie dziewczyny trochę ją zdziwiło, ale odpowiedziała szybko:
-Przyszłam tu po tym, jak pewien chłopak mnie zdenerwował, a przedtem jeszcze poszłam do biblioteki po tą książkę. Chciałam się przejść po błoniach, ale w połowie drogi tak jakoś mi się odechciało... no i usiadłam i zaczęłam czytać.
Na samo wspomnienie owego Puchona końcówki jej włosów zalśniły miedzią, czego Carrie nie zauważyła.
Pytanie dziewczyny trochę ją zdziwiło, ale odpowiedziała szybko:
-Przyszłam tu po tym, jak pewien chłopak mnie zdenerwował, a przedtem jeszcze poszłam do biblioteki po tą książkę. Chciałam się przejść po błoniach, ale w połowie drogi tak jakoś mi się odechciało... no i usiadłam i zaczęłam czytać.
Na samo wspomnienie owego Puchona końcówki jej włosów zalśniły miedzią, czego Carrie nie zauważyła.
- Sharllote Grisser
Re: Schody na błonia
Sro Lis 12, 2014 5:45 pm
Kiedy blondynka zaczęła opowiadać, Shar mogła się nieco rozluźnić. Przyzwyczaiła się, że wszyscy wokół rozmawiają, a ona tylko słucha ich wypowiedzi. Dlatego też ani trochę nie przeszkadzało jej to, że dziewczyna opowiedziała jej wszystko, co stało się przyczyną jej przybycia tutaj. Skinęła lekko głową, gdy ta skończyła mówić. Nic więcej nie przychodziło dziewczynie do głowy, dlatego zapadła niezręczna cisza. Po dłuższym czasie dziewczyna spytała nieśmiało.
- Czemu chciałaś mi pomóc?
Zainteresowało ją to trochę, jednak nie zdziwiłaby się, gdyby odpowiedź padła niezbyt pozytywna. Wiedziała, iż dużo osób nie chce z nią się w ogóle zadawać, a ona nie musiała się nimi przejmować.
- Czemu chciałaś mi pomóc?
Zainteresowało ją to trochę, jednak nie zdziwiłaby się, gdyby odpowiedź padła niezbyt pozytywna. Wiedziała, iż dużo osób nie chce z nią się w ogóle zadawać, a ona nie musiała się nimi przejmować.
- Carrie Macmillan
Re: Schody na błonia
Sro Lis 12, 2014 5:54 pm
Znowu zapadła cisza. Nie lubiła ciszy, dlatego ulżyło jej, kiedy Krukonka się odezwała.
Dlaczego chciała jej pomóc? Przecież to było takie proste... Ale teraz, kiedy została o to spytana, to jakoś nie mogła znaleźć właściwych słów. Dopiero po chwili rzekła:
-Nie lubię, kiedy ktoś jest smutny. A kiedy ktoś jest smutny, to ma jakiś problem. Ja zaś lubię wysłuchiwać innych, by potem mieć z tym kimś wspólne tajemnice.
Chyba już wszystko powiedziała, choć miała jeszcze tyle rzeczy do powiedzenia...
Dlaczego chciała jej pomóc? Przecież to było takie proste... Ale teraz, kiedy została o to spytana, to jakoś nie mogła znaleźć właściwych słów. Dopiero po chwili rzekła:
-Nie lubię, kiedy ktoś jest smutny. A kiedy ktoś jest smutny, to ma jakiś problem. Ja zaś lubię wysłuchiwać innych, by potem mieć z tym kimś wspólne tajemnice.
Chyba już wszystko powiedziała, choć miała jeszcze tyle rzeczy do powiedzenia...
- Sharllote Grisser
Re: Schody na błonia
Sro Lis 12, 2014 6:11 pm
Słysząc jej słowa, spojrzała nieco w bok. Ona nie lubiła ujawniać swych tajemnic. Tylko z pamiętniku wszystko było opisywane co czuła i co się dzieje, lecz nigdy nic nikomu nie mówiła, nawet matce. Dlatego spojrzała na dziewczynę i uśmiechnęła się delikatnie. Ni potrafiła jednak wyrzucić już z siebie ani słowa, dlatego stała tak i wpatrywała się w stopnie, czując się dość niezręcznie. Zerkała urywkowo na towarzyszkę, by nie pomyślała, iż ją ignoruje. Można powiedzieć, że była niezręczna towarzysko (?). No, tak po części. Nigdy nie wiedziała co powiedzieć i nie potrafiła się przełamać.
- A nie uważasz, że niekiedy nie oczekuje się pomocy? - zapytała, bardziej myśląc na głos.
Nie był to oskarżycielski ton, tylko jej stały, czyli niepewny i cichy.
- A nie uważasz, że niekiedy nie oczekuje się pomocy? - zapytała, bardziej myśląc na głos.
Nie był to oskarżycielski ton, tylko jej stały, czyli niepewny i cichy.
- Carrie Macmillan
Re: Schody na błonia
Sro Lis 12, 2014 6:22 pm
Westchnęła głęboko, bo słowa Sharllote mówiły wszystko to, co objawiło jej zetknięcie się z Kyoheiem. Powoli, mimo tego, że bardzo pragnęła się uspokoić, jej włosy przybrały barwę jasnorudą. Mimo rozpaczliwych myśli, że nie chce mieć miedzianej grzywy, kolor się utrzymał. No cóż, dopóki się nie opanuje, raczej nic nie wskóra.
Oddychając głęboko, odpowiedziała:
-To mnie najbardziej denerwuje. Przecież bez pomocy nie da się żyć. Prędzej czy później i tak trzeba to wszystko z siebie wyrzucić. Nie pamiętnikowi, nie drzewu. Żywe stworzenie, najlepiej mówiące, najbardziej pomoże. Koty, czy inne zwierzęta pomagają tak jakby tylko w połowie. Bo mimo że widać w ich oczach szczere współczucie, to nie zastąpi to słów pocieszenia...
Oddychając głęboko, odpowiedziała:
-To mnie najbardziej denerwuje. Przecież bez pomocy nie da się żyć. Prędzej czy później i tak trzeba to wszystko z siebie wyrzucić. Nie pamiętnikowi, nie drzewu. Żywe stworzenie, najlepiej mówiące, najbardziej pomoże. Koty, czy inne zwierzęta pomagają tak jakby tylko w połowie. Bo mimo że widać w ich oczach szczere współczucie, to nie zastąpi to słów pocieszenia...
- Sharllote Grisser
Re: Schody na błonia
Sro Lis 12, 2014 6:51 pm
Słysząc jej słowa, skinęła lekko głową. Słuchała jej w spokoju, wciąż wpatrując w lekko okurzone stopie schodów. Może i dziewczyna miała rację, jednak ciężko jest to zrobić komuś, kto ciągle spotykał się z negatywnymi komentarzami. Nigdy nikomu nie mogła zaufać i nie zaufała.
- Tylko, że .... Zwierzęta nie urażą cię słowami, którymi darzy nas większość ludzi. - powiedziała wzrokiem uciekając jeszcze bardziej w bok.
Rozejrzała się, po czym westchnęła.
- Może pójdziemy do dormitorium? - stwierdziła patrząc na nią z ukosa.
Uznała, że tam będzie lepsze miejsce na rozmowę, skoro już się zaczęła.
- Tylko, że .... Zwierzęta nie urażą cię słowami, którymi darzy nas większość ludzi. - powiedziała wzrokiem uciekając jeszcze bardziej w bok.
Rozejrzała się, po czym westchnęła.
- Może pójdziemy do dormitorium? - stwierdziła patrząc na nią z ukosa.
Uznała, że tam będzie lepsze miejsce na rozmowę, skoro już się zaczęła.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach