- Jules Nox
Re: Ławki
Sro Lis 09, 2016 7:23 pm
Pogoda akurat sprzyjała i zachęcała do wyjścia na dwór, dlatego chłopak postanowił z tego skorzystać i się przewietrzyć.
Jules nie przejmował się niczym...zmęczonyn nauką i brakiem snu przyszyszedł na dziedziniec i od razu usiadł na ławce otaczają z każdej strony posąg na środku. Lubił tak siedzieć więc nogi również wywalił na murek i wyprostował się...tak, jeszcze chwila i pewnie skończy na leżąco. Nie zwracał uwagi na warunki atmosferyczne - nie przeszkadzało Krukonowi to wcale.
Jedyne na co zwrócił uwagę to to, żeby nie spaść z ławki. Podparł się na łokciach i patrzył na niebo jakby lekko rozmarzonym wzrokiem...czasem mogł sobie pozwolić na leniuchowanie...
Jules nie przejmował się niczym...zmęczonyn nauką i brakiem snu przyszyszedł na dziedziniec i od razu usiadł na ławce otaczają z każdej strony posąg na środku. Lubił tak siedzieć więc nogi również wywalił na murek i wyprostował się...tak, jeszcze chwila i pewnie skończy na leżąco. Nie zwracał uwagi na warunki atmosferyczne - nie przeszkadzało Krukonowi to wcale.
Jedyne na co zwrócił uwagę to to, żeby nie spaść z ławki. Podparł się na łokciach i patrzył na niebo jakby lekko rozmarzonym wzrokiem...czasem mogł sobie pozwolić na leniuchowanie...
- Julie Blishwick
Re: Ławki
Sro Lis 09, 2016 8:03 pm
Sen - miała wrażenie, że nie zaznała go od wieków. Budziła się co chwilę i nie była w stanie określić, co sprowadziło na nią tą bezsenność. Nie pamiętała swoich snów, a to zwykle te najgorsze sprowadzały na nią lęk przed zamknięciem oczu. Dlatego leżała pół nocy, wpatrując się w ciemność. Wsłuchiwała się w oddech swoich koleżanek z dormitorium. Nie poruszyła się ani trochę, aby którejś nie obudzić. Wraz ze świtem ubrała mundurek i rozpoczęła kolejny zwykły dzień egzaminów. Jednak ją również zmęczyło siedzenie zamkniętej w czterech ścianach oraz tłok na korytarzach. Skręciła prosto na dziedziniec. Jednak szybko przekonała się, że niespecjalnie jest gdzie usiąść. Nie tylko ona postanowiła zaczerpnąć świeżego powietrza. Powoli stawiała kroki, gdy próbowała znaleźć sobie miejsce i nakarmić swoją myszkę, która w mgnieniu oka przeszła z jej kieszeni na ramię. Niestety wszystkie odosobnione miejsca zostały już zajęte. Wypatrzyła na ławkach rówieśnika. Jednak nie dosiadła się obok niego. Zaraz obok była druga - wolna i tam przycupnęła. Słońce trochę ją oślepiało, więc stale mrużyła oczy.
Wyciągnęła małą paczuszkę ziaren i wysypała na dłoń. Myszka od razu zeszła z ramienia dziewczynki i przycupnęła na jej nodze, aby powolutku brać swoje jedzenie do pyszczka.
Zerknęła w bok na Krukona. Na krótką chwilę. Otarła stopę o stopę ze skrępowania i ponownie wpatrywała się w swoje zwierzątko, które jadło zdecydowanie więcej od swojej właścicielki.
Wyciągnęła małą paczuszkę ziaren i wysypała na dłoń. Myszka od razu zeszła z ramienia dziewczynki i przycupnęła na jej nodze, aby powolutku brać swoje jedzenie do pyszczka.
Zerknęła w bok na Krukona. Na krótką chwilę. Otarła stopę o stopę ze skrępowania i ponownie wpatrywała się w swoje zwierzątko, które jadło zdecydowanie więcej od swojej właścicielki.
- Jules Nox
Re: Ławki
Czw Lis 10, 2016 9:30 am
Odwrócił tęczówki od widoku na niebo i spojrzał na koleżankę,która pojawiła się na dziedzińcu.W sumie było to pewnie zasługa jego uroku osobistego przeciez nic w tym złego.Wręcz przeciwnie.
Spytał miłym tonem i odwrócił się przodem do dziewczyny spuszczając nogi z murku.
-Cześć. -Odpowiedział uśmiechając się do niej po czym,
zrzucił torbę.Ostatnio nie mieli okazji porozmawiać, toteż Jules bardzo ucieszył się ze spotkania. Chwilę posiedzieli, chciał jeszcze trochę do dziewczyny zagadać, co u niej i z kąd jest. Takie standardowe pytania.
-Coś czuje, że twoja mysz sopdobała by sie mojemu kotu kolekcja wrogów się powiększa. -Rzucił nagle, przypomniawszy sobie dziwne zachowanie pewnej przyjezdnej wobec koleżanki w teatrze. Spojrzał na dziedziniec dostrzegając swojego kota. Uśmiechnęł się i opuścił dłoń aby przywołać go do siebie.
Ten z kolei podszedł i począł się ocierać o wystawioną rękę. Kiedy Krukon zabrał dłoń, kot wskoczył mu na kolana prosząc się o smakołyk który wiedział ze ma - bo zawsze miał w kieszeniach jakieś smakołyki dla zwierzaków...Wyciągnął więc z torby w której trzymał ciastka i podał kotu. Zwierzak znając i wiedząc cóż to za smakołyk od razu się z nim rozprawił.
Spytał miłym tonem i odwrócił się przodem do dziewczyny spuszczając nogi z murku.
-Cześć. -Odpowiedział uśmiechając się do niej po czym,
zrzucił torbę.Ostatnio nie mieli okazji porozmawiać, toteż Jules bardzo ucieszył się ze spotkania. Chwilę posiedzieli, chciał jeszcze trochę do dziewczyny zagadać, co u niej i z kąd jest. Takie standardowe pytania.
-Coś czuje, że twoja mysz sopdobała by sie mojemu kotu kolekcja wrogów się powiększa. -Rzucił nagle, przypomniawszy sobie dziwne zachowanie pewnej przyjezdnej wobec koleżanki w teatrze. Spojrzał na dziedziniec dostrzegając swojego kota. Uśmiechnęł się i opuścił dłoń aby przywołać go do siebie.
Ten z kolei podszedł i począł się ocierać o wystawioną rękę. Kiedy Krukon zabrał dłoń, kot wskoczył mu na kolana prosząc się o smakołyk który wiedział ze ma - bo zawsze miał w kieszeniach jakieś smakołyki dla zwierzaków...Wyciągnął więc z torby w której trzymał ciastka i podał kotu. Zwierzak znając i wiedząc cóż to za smakołyk od razu się z nim rozprawił.
- Julie Blishwick
Re: Ławki
Wto Lis 15, 2016 11:11 pm
Drgnęła nagle, gdy usłyszała głos krukona. Spodziewała się go, lecz mimo to nie potrafiła powstrzymać odruchu i gwałtownie zaczerpnęła powietrza. Szybko zerkała w jego stronę, po czym znowu wpatrywała się w swoje dłonie. Z jednej myszka jadła swój posiłek.
- Cze-cześć - wydukała powoli z siebie. Trochę za cicho, aby jej głos mógł ponieść się swobodnie wśród rozmów wokół nich. Nieco mocniej przycisnęła do siebie myszkę, kiedy kot zbliżył się do swojego właściciela. Nie wspominając o słowach chłopaka. Ponownie trybiki w jej głowie nakazywały rozłożyć zdanie na części pierwsze i doszukać się w nich czegoś, co nie zostało wypowiedziane.
- Co-co?! - Tym razem było ją słychać wyraźnie, gdy z szoku chwyciła myszkę w mocny uścisk. Bacznie obserwowała kota, który jak na razie nic sobie nie robił z małego gryzonia...
- Nie... Niech się nie zbliża - powiedziała przejęta i nieco się odsunęła na drugi koniec swojej ławeczki. Ciągle wpatrywała się w czworonoga. Za to jej myszka cicho piszczała, gdy próbowała wyswobodzić się z ciasnego uścisku swojej właścicielki.
- Cze-cześć - wydukała powoli z siebie. Trochę za cicho, aby jej głos mógł ponieść się swobodnie wśród rozmów wokół nich. Nieco mocniej przycisnęła do siebie myszkę, kiedy kot zbliżył się do swojego właściciela. Nie wspominając o słowach chłopaka. Ponownie trybiki w jej głowie nakazywały rozłożyć zdanie na części pierwsze i doszukać się w nich czegoś, co nie zostało wypowiedziane.
- Co-co?! - Tym razem było ją słychać wyraźnie, gdy z szoku chwyciła myszkę w mocny uścisk. Bacznie obserwowała kota, który jak na razie nic sobie nie robił z małego gryzonia...
- Nie... Niech się nie zbliża - powiedziała przejęta i nieco się odsunęła na drugi koniec swojej ławeczki. Ciągle wpatrywała się w czworonoga. Za to jej myszka cicho piszczała, gdy próbowała wyswobodzić się z ciasnego uścisku swojej właścicielki.
- Jules Nox
Re: Ławki
Czw Lis 17, 2016 8:58 am
Chyba masz rację musze z dala trzymac kocura - przytaknął dziewczynie i wzruszył ramionami. Niestety taka już była jego natura,
dość szybko wszystko mu się nudziło od jakiegoś miejsca a skończywszy całkiem na czyms innym.
Chyba był po prostu samotnikiem i szczerze powiedziawszy nie mógł się już doczekać aż ta szkoła się skończy. Dość często znikał z niej jednak zawsze wracał jak gdyby na chwilę oprzytomniając swój mózg, który za wszelką cenę nie chciał skończyć tej piekielnej szkoły
- To może chcesz zabić tą nudę kawałkiem czekolady? Wiem, że może nie są to jakieś górnolotne pomysły, ale zawsze coś..
- uśmiechnął się delikatnie i podał jej z torby czekolade zeby sobie ułamała.Wież co słyszałem że i w tym roku zanosi się na to, że my przegramy a gryfoni wygrają.Mruknął obojętnie, jakby to wszystko tak naprawdę go nie obchodziło. I taka była prawda... Na co mu było zwycięstwo innego domu.
Lubił wszelkie, nawet mugolskie sporty ale do latania go jakoś nie ciągneło.Westchnął ciężko. Wyglądał tak, jakby wypowiedzenie tych kilku zdań strasznie go męczyło, jakby nie wiadomo, jak wysilał się, by coś powiedzieć.
I w istocie było tak...Nie lubił zaczynać rozmów..Ale lubił rozmawiać... Czasem wolał siedzieć w ciszy... Po za tym, wychodzi na to, że mu zależy, a według jego przekonań to ona powinna zacząć jakis ciekawy temat nawet banalnie gupi.
dość szybko wszystko mu się nudziło od jakiegoś miejsca a skończywszy całkiem na czyms innym.
Chyba był po prostu samotnikiem i szczerze powiedziawszy nie mógł się już doczekać aż ta szkoła się skończy. Dość często znikał z niej jednak zawsze wracał jak gdyby na chwilę oprzytomniając swój mózg, który za wszelką cenę nie chciał skończyć tej piekielnej szkoły
- To może chcesz zabić tą nudę kawałkiem czekolady? Wiem, że może nie są to jakieś górnolotne pomysły, ale zawsze coś..
- uśmiechnął się delikatnie i podał jej z torby czekolade zeby sobie ułamała.Wież co słyszałem że i w tym roku zanosi się na to, że my przegramy a gryfoni wygrają.Mruknął obojętnie, jakby to wszystko tak naprawdę go nie obchodziło. I taka była prawda... Na co mu było zwycięstwo innego domu.
Lubił wszelkie, nawet mugolskie sporty ale do latania go jakoś nie ciągneło.Westchnął ciężko. Wyglądał tak, jakby wypowiedzenie tych kilku zdań strasznie go męczyło, jakby nie wiadomo, jak wysilał się, by coś powiedzieć.
I w istocie było tak...Nie lubił zaczynać rozmów..Ale lubił rozmawiać... Czasem wolał siedzieć w ciszy... Po za tym, wychodzi na to, że mu zależy, a według jego przekonań to ona powinna zacząć jakis ciekawy temat nawet banalnie gupi.
- Julie Blishwick
Re: Ławki
Czw Lis 17, 2016 11:04 pm
Myszka schowała się do kieszeni w mundurku uczennicy, a ta powoli sięgnęła po podaną jej czekoladę. Nie miała apetytu, lecz jak każda nastolatka uwielbiała słodycze. Ugryzła trochę ze swojego kawałka, a reszta czekolady powoli roztapiała się między jej palcami. Przyjemne uczucie, gdy w koło adepci magii panikowali przed kolejnymi egzaminami. Siedzieli nad książkami, robili notatki, powtarzali materiał - nawet tutaj pod gołym niebem w promieniach słońca czuli tę presję czasu. Uciekał tak szybko jak szybko przesypują się ziarenka piasku w klepsydrze - niby tak samo, ale jakoś dziwnie szybciej. Lecz na tych ławkach, jakby się zatrzymał wśród tego pędu. Na krótką chwilę.
- W... w punktacji domów? - dopytała. - W Qu-quidditchu i tak jesteśmy na o-ostatnim miejscu i nic z tym nie z-zrobimy. - Zjadła resztę swojej porcji czekolady, która powoli rozpuszczała się w jej ustach. Następnie oblizała swoje palce z resztek mieszanki kakao, cukru i mleka.
- Mam na-nadzieję, że wygramy - westchnęła i w końcu zerknęła na rówieśnika. - Latasz na miotle? - zapytała nagle.
W końcu planowało nauczyć się latać, chociaż nie potrafiła nawet utrzymać się na głupim kijku wiszącym w powietrzu. Musiała. I wówczas ucieknie.
- W... w punktacji domów? - dopytała. - W Qu-quidditchu i tak jesteśmy na o-ostatnim miejscu i nic z tym nie z-zrobimy. - Zjadła resztę swojej porcji czekolady, która powoli rozpuszczała się w jej ustach. Następnie oblizała swoje palce z resztek mieszanki kakao, cukru i mleka.
- Mam na-nadzieję, że wygramy - westchnęła i w końcu zerknęła na rówieśnika. - Latasz na miotle? - zapytała nagle.
W końcu planowało nauczyć się latać, chociaż nie potrafiła nawet utrzymać się na głupim kijku wiszącym w powietrzu. Musiała. I wówczas ucieknie.
- Jules Nox
Re: Ławki
Sob Lis 19, 2016 9:01 am
Krukon lekkko sie przeciągnoł na i oparł rece na całej długosc ławki.
Uważnie słuchał co kolezana ma do powiedzenia. Nie wyglądała na duszę towarzystwa. Przynajmniej w jej mniemaniu. Może dlatego nie znał.- Czyżbyś chciała się zgłosić do drużyny, jako pałkarz? -Spytał leciutko się uśmiechając.Jules nie miał zamiaru latać za kimś.
Co to, to nie. Jakąś tam godność miał.
-Powiedzmy, że chciałem się upewnić ale chyba przegramy w jednym i drugim.
--Mam nadzieję, że w tym roku puchary będa nasze.Uniósł kącik ust, co znaczyło u niego ogromny uśmiech.
Jego oczy jednak błyszczały. Była to...bardzo ciekawa dziewczyna.
Zawsze też znalazł się jakiś nowy zakamarek, o ktrym chłopak wcześniej nie wiedział. W końcu był to zamek pełen tajemnic i pewnie nie było czarodzieja, który odkryłby je wszystkie.
Uważnie słuchał co kolezana ma do powiedzenia. Nie wyglądała na duszę towarzystwa. Przynajmniej w jej mniemaniu. Może dlatego nie znał.- Czyżbyś chciała się zgłosić do drużyny, jako pałkarz? -Spytał leciutko się uśmiechając.Jules nie miał zamiaru latać za kimś.
Co to, to nie. Jakąś tam godność miał.
-Powiedzmy, że chciałem się upewnić ale chyba przegramy w jednym i drugim.
--Mam nadzieję, że w tym roku puchary będa nasze.Uniósł kącik ust, co znaczyło u niego ogromny uśmiech.
Jego oczy jednak błyszczały. Była to...bardzo ciekawa dziewczyna.
Zawsze też znalazł się jakiś nowy zakamarek, o ktrym chłopak wcześniej nie wiedział. W końcu był to zamek pełen tajemnic i pewnie nie było czarodzieja, który odkryłby je wszystkie.
- Julie Blishwick
Re: Ławki
Nie Lis 20, 2016 10:22 am
- N-nie... - odpowiedziała marszcząc brwi. Pochyliła głowę na tyle, że jej kościste ramiona znajdowały się wyżej. Schowałaby się do swojej skorupy żółwia - o ile posiadałaby ją na swoich plecach, a takiego ciężaru pewnie nie udźwignęłaby przez cały dzień. Może muszla od ślimaka... Byłby to zmyślny wynalazek. Specjalnie dla niej, gdy chce szybko uciec w chwili odrobiny strachu przed ludźmi. Tylko, że jakby raz wlazła, to już nie wyszłaby. Umościłaby się we własnym domku... i umarła z nudy. Mimo to nie doceniała wszystkich bodźców, jakie dostarczał jej świat. Te wspaniałe widoki i ciepłe promienia słońca były przyjemne do czasu, aż coś nie wpłynęło na jej spokój ducha - choćby żarty na jej temat. Nie rozumiała i trudno było jej odpowiedzieć na tego typu zaczepki, a przecież nikt nie chciał powiedzieć nic złego. To jednak w jej głowie brzmiało zupełnie inaczej, niż w rzeczywistości.
- Em... - zamyśliła się, gdyż nie za bardzo zrozumiała wypowiedź chłopaka i jej mądralińska natura nieco wzięła górę. - Nie przegramy. Prowadzimy w pucharze domów.
Miętoliła w rękach spódnicę i nie patrzyła chłopakowi w oczy. Nie patrzyła nawet, co wokół niej się dzieje. Przegapiła, jak jakaś blondynka wylała na siebie sok dyniowy, gdy odganiała od siebie jakieś zwierzę. Pozostali uczniowie śmiali się z tego, jak dziewczyna wygląda. Zwłaszcza, że słodki zapach przyciągnął pobliskie owady. Nie zauważyła, jak jakiś chłopak próbuje złapać swojego królika, przy czym rozdarł sobie szatę o kant ławki. Królik ciągle był górą i schował się krzakach. Nawet nie spojrzała na swoją myszkę, która z lękiem wyglądała z kieszeni mundurka.
- Nie odpowiedziałeś - zauważyła cicho. Widać uszy miała czujniejsze, niż oczy. Wyjątkowo. - Latasz?
- Em... - zamyśliła się, gdyż nie za bardzo zrozumiała wypowiedź chłopaka i jej mądralińska natura nieco wzięła górę. - Nie przegramy. Prowadzimy w pucharze domów.
Miętoliła w rękach spódnicę i nie patrzyła chłopakowi w oczy. Nie patrzyła nawet, co wokół niej się dzieje. Przegapiła, jak jakaś blondynka wylała na siebie sok dyniowy, gdy odganiała od siebie jakieś zwierzę. Pozostali uczniowie śmiali się z tego, jak dziewczyna wygląda. Zwłaszcza, że słodki zapach przyciągnął pobliskie owady. Nie zauważyła, jak jakiś chłopak próbuje złapać swojego królika, przy czym rozdarł sobie szatę o kant ławki. Królik ciągle był górą i schował się krzakach. Nawet nie spojrzała na swoją myszkę, która z lękiem wyglądała z kieszeni mundurka.
- Nie odpowiedziałeś - zauważyła cicho. Widać uszy miała czujniejsze, niż oczy. Wyjątkowo. - Latasz?
- Jules Nox
Re: Ławki
Pon Lis 21, 2016 9:34 am
Jules nigdy nie był sam, został przyzwyczajony do towarzystwa innych ludzi, tak więc samotność na dłuższą metę zaczynała mu przeszkadzać. Z tego też powodu wdzięczny był kolezance, że się zjawiła na dziedzińcu i rozpoczęłi rozmowę.
Uśmiechnął się do niej. Właściwie, nie wiedzieć czemu, nigdy wcześniej nie miał okazji dłużej porozmawiać z Julie.Oczywiście, byli na tym samym roku, więc kilka zdań w ciągu trzech lat udało im się zamienić, lecz tak naprawdę nie znał jej chyba dobrze.
- Czyżbyś już miała dość pełnego Krukonów Pokoju Wspólnego? -spytał, wciąż się uśmiechając.Nie latam i nie lubie
Zamiast tego chwycił swojego kota i postawił go obok siebie, na ławce
Kot otarł się jeszcze głową o swojego właściciela, po czym pomknął gdzieś w sobie znanym kierunku. Trzeba było przyznać, że był typem podróżnika. Lubił zwiedzać, wiecznie poszukując nowych przygód.
Choć ciepło kominka w Pokoju Wspólnym i pieszczoty właściciela także leżały w kategorii ulubionych zajęć futrzaka.
Chłopak zaśmiał się, podążając wzrokiem za znikającym zwierzęciem, po czym spojrzał na koleżankę.
- Chcesz się przejść? - zapytał, wstając z zimnego kamienia. Przeciągnął się. Zmarzł już trochę od tego siedzenia na zimnej ławce, a spacer po terenach zamku z pewnością by go trochę rozgrzał.
- Pozwolę ci nawet wybrać kierunek - dodał po chwili,uśmiechając się nonszalancko i wyciagnał dlon do niej.
Uśmiechnął się do niej. Właściwie, nie wiedzieć czemu, nigdy wcześniej nie miał okazji dłużej porozmawiać z Julie.Oczywiście, byli na tym samym roku, więc kilka zdań w ciągu trzech lat udało im się zamienić, lecz tak naprawdę nie znał jej chyba dobrze.
- Czyżbyś już miała dość pełnego Krukonów Pokoju Wspólnego? -spytał, wciąż się uśmiechając.Nie latam i nie lubie
Zamiast tego chwycił swojego kota i postawił go obok siebie, na ławce
Kot otarł się jeszcze głową o swojego właściciela, po czym pomknął gdzieś w sobie znanym kierunku. Trzeba było przyznać, że był typem podróżnika. Lubił zwiedzać, wiecznie poszukując nowych przygód.
Choć ciepło kominka w Pokoju Wspólnym i pieszczoty właściciela także leżały w kategorii ulubionych zajęć futrzaka.
Chłopak zaśmiał się, podążając wzrokiem za znikającym zwierzęciem, po czym spojrzał na koleżankę.
- Chcesz się przejść? - zapytał, wstając z zimnego kamienia. Przeciągnął się. Zmarzł już trochę od tego siedzenia na zimnej ławce, a spacer po terenach zamku z pewnością by go trochę rozgrzał.
- Pozwolę ci nawet wybrać kierunek - dodał po chwili,uśmiechając się nonszalancko i wyciagnał dlon do niej.
- Julie Blishwick
Re: Ławki
Wto Lis 22, 2016 10:51 pm
- Hmm - uśmiechnęła się delikatnie. Była zupełnym przeciwieństwem towarzysza. Jej wystarczał kompan pod postacią jej myszki, a i tak zwykle była sama. Tłum, który narastał na dziedzińcu ją rozpraszał. Chciała jednocześnie obserwować innych, ale również miała ochotę zwinąć się w kłębek i być jak najbardziej niewidoczna. Już zresztą była, bowiem nikt nie zwracał uwagi na bladą dziewczynę, siedzącą na ławce i czerwieniącą się podczas rozmowy z chłopakiem.
Jak kot lubiła ciepło, więc często przesiadywała w Pokoju Wspólnym przy kominku, gdy inni krukoni uciekali do łóżek. Zdarzało jej się nawet zasnąć na dywanie przed ogniem.
Teraz pragnęła wyciągnąć się i pozwolić ogrzać się całej w promieniach słońca, lecz tego nie zrobiła. Nie wszystko przecież wypada, nie do wszystkiego ma odwagę... Bawiła się własnymi palcami, gdy zmuszała się do spojrzenia na Julesa. Przecież należy patrzeć w oczy podczas rozmowy
niekulturalna dziewczyno.
- Mhm... Gdzieś... gdzie jest mniej ludzi - bąknęła i zerwała się gwałtownie z ławki. Nieco zakręciło jej się w głowie, więc ponownie opadła na zimny kamień - jeszcze niezagrzany czerwcowym słońcem.
Myszka zaniepokojona gwałtownym ruchem wydostała się z kieszeni i przeszła na ramię właścicielki. Piszczała przy jej uchu i intensywnie ruszała noskiem na wszystkie strony. Delikatnie oparła łapkę o blady policzek dziewczyny.
Jak kot lubiła ciepło, więc często przesiadywała w Pokoju Wspólnym przy kominku, gdy inni krukoni uciekali do łóżek. Zdarzało jej się nawet zasnąć na dywanie przed ogniem.
Teraz pragnęła wyciągnąć się i pozwolić ogrzać się całej w promieniach słońca, lecz tego nie zrobiła. Nie wszystko przecież wypada, nie do wszystkiego ma odwagę... Bawiła się własnymi palcami, gdy zmuszała się do spojrzenia na Julesa. Przecież należy patrzeć w oczy podczas rozmowy
niekulturalna dziewczyno.
- Mhm... Gdzieś... gdzie jest mniej ludzi - bąknęła i zerwała się gwałtownie z ławki. Nieco zakręciło jej się w głowie, więc ponownie opadła na zimny kamień - jeszcze niezagrzany czerwcowym słońcem.
Myszka zaniepokojona gwałtownym ruchem wydostała się z kieszeni i przeszła na ramię właścicielki. Piszczała przy jej uchu i intensywnie ruszała noskiem na wszystkie strony. Delikatnie oparła łapkę o blady policzek dziewczyny.
- Jules Nox
Re: Ławki
Czw Lis 24, 2016 5:38 pm
Jules odwzajemnił uśmiech i szturchnął lekko ramieniem kolezankę, tak po przyjacielsku, a co. Kazdy przecież uczy się czegoś od drugiej osoby.Na pewno jest to lojalność wobec przyjaciół. Lojalność, którą chłopak uważa za jedną z ważniejszych cech charakteru.
-Ja też uczę się wielu rzeczy. -Odpowiedział i uśmiechnął się do kolezanki bo czy zechce byc juz przyjaciółka kto wie.W gruncie rzeczy wcale nie było tak zle tylko wystarczy lepiej poznać. Później wszystko samo jakoś się potoczy. W zasadzie, przecież sam Jules ma więcej znajomych z Ravenclawu niż z Slytherinu, i Gryffindoru razem wziętych. Siedzieli i rozmawiali tak jeszcze jakiś czas, kiedy nagle zrobiło się ciemno i zimno.
- Może pójdziemy już do Pokoju Wspólnego mam tam ciekawą ksiązke moze zobaczysz? Nie wiem jak ty, ale ja mam dość świeżego powietrza na dzisiejszy dzień.- uśmiechnął się szeroko.
Nagle uświadomił sobie, że z kolezanki przeszedł na ty. No trudno, w końcu kiedyś trzeba było, no nie?
Znowu posłał jej uśmiech, tym razem wywołany jej propozycją. Wizja kubka gorzkiej herbaty była naprawdę zachęcająca, zwłaszcza w tak doborowym towarzystwie. A że para ucziów nie wzięła nic cieplejszego na siebie, musiaeil powoli kierować się w stronę zamku. Gdy już tam dotarli, pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę.
z/t
-Ja też uczę się wielu rzeczy. -Odpowiedział i uśmiechnął się do kolezanki bo czy zechce byc juz przyjaciółka kto wie.W gruncie rzeczy wcale nie było tak zle tylko wystarczy lepiej poznać. Później wszystko samo jakoś się potoczy. W zasadzie, przecież sam Jules ma więcej znajomych z Ravenclawu niż z Slytherinu, i Gryffindoru razem wziętych. Siedzieli i rozmawiali tak jeszcze jakiś czas, kiedy nagle zrobiło się ciemno i zimno.
- Może pójdziemy już do Pokoju Wspólnego mam tam ciekawą ksiązke moze zobaczysz? Nie wiem jak ty, ale ja mam dość świeżego powietrza na dzisiejszy dzień.- uśmiechnął się szeroko.
Nagle uświadomił sobie, że z kolezanki przeszedł na ty. No trudno, w końcu kiedyś trzeba było, no nie?
Znowu posłał jej uśmiech, tym razem wywołany jej propozycją. Wizja kubka gorzkiej herbaty była naprawdę zachęcająca, zwłaszcza w tak doborowym towarzystwie. A że para ucziów nie wzięła nic cieplejszego na siebie, musiaeil powoli kierować się w stronę zamku. Gdy już tam dotarli, pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę.
z/t
- Julie Blishwick
Re: Ławki
Czw Lis 24, 2016 11:18 pm
Na szturchnięcie odpowiedziała, jak każda zamknięta w sobie osoba. Odsunęła się nieco i złapała za ramię. I jej spojrzenie wcale nie wyrażało aprobaty, czy radości z otrzymania takiego gestu - dla niej gwałtownego i brutalnego.
Myślała o miejscu bardziej odludnym niż pokój wspólny na szycie wierzy Ravenclawu, ale przytaknęła i wdrapała się schodami na sam szczyt. Nietrudno się domyślić, że nie było miejsca nawet dla tej dwójki. Zresztą Julie nie czuła się pewnie w takim tłumie i szybko uciekła do swojego dormitorium.
z/t
Myślała o miejscu bardziej odludnym niż pokój wspólny na szycie wierzy Ravenclawu, ale przytaknęła i wdrapała się schodami na sam szczyt. Nietrudno się domyślić, że nie było miejsca nawet dla tej dwójki. Zresztą Julie nie czuła się pewnie w takim tłumie i szybko uciekła do swojego dormitorium.
z/t
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach