Strona 17 z 18 • 1 ... 10 ... 16, 17, 18
- Charlotte Macmillan
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Nie Sty 29, 2017 9:13 pm
Krążyła po korytarzach Hogwartu, jakby chcąc nasycić się klimatem tego zamku nim przyjdzie jej go opuścić. Chociaż starała się oswoić z tą myślą, pogodzić, że już niedługo odjedzie z peronu po raz ostatni, to jednak wciąż dopadał jej pewien rodzaj melancholii kiedy przemieszczała kolejne piętra i zaglądała do kolejnych sal. Części z nich przez siedem lat swojej edukacji nie miała okazji odwiedzić, co sprawiało, że miała niesamowity poziom ciekawości i determinacji, nakazującej jej otworzyć każde drzwi i zajrzeć do każdego pomieszczenia.
Tak też było tego południa, kiedy krążyła najpierw po niższych piętrach zamku, wreszcie docierając na czwartą kondygnację i dostrzegając drzwi, których to nigdy choćby na moment nie miała okazji uchylić. Chciała to zmienić, dlatego też upewniła się, że nikt jej nie obserwuje nim zdecydowała się wślizgnąć do środka. Stała przez moment z twarzą zwróconą do drzwi, nasłuchując kroków, czegoś, czego mogłaby zacząć się obawiać, jednak nie rejestrując niczego takiego odwróciła się powoli, przyglądając się pustemu pomieszczeniu. No, prawie pustemu. Przekrzywiając na bok głowę ruszyła w stronę zwierciadła, które było jedynym elementem wyposażenia tej sali, na początek skupiając się na napisie, który widniał na ramie, a nie na samej sobie. Siebie widziała codziennie w zwierciadle zawieszonym w pokoju, dziwnych napisów obramowujących lustra nie spotykało się tak często.
- Ain Eingarp Acreso Gewtel Az Rawtą Wte In Maj Ibdo. - przeczytała na głos, zastanawiając się co też te słowa mają znaczyć, próbując rozszyfrować prawdopodobnie ukryty sens.
Tak też było tego południa, kiedy krążyła najpierw po niższych piętrach zamku, wreszcie docierając na czwartą kondygnację i dostrzegając drzwi, których to nigdy choćby na moment nie miała okazji uchylić. Chciała to zmienić, dlatego też upewniła się, że nikt jej nie obserwuje nim zdecydowała się wślizgnąć do środka. Stała przez moment z twarzą zwróconą do drzwi, nasłuchując kroków, czegoś, czego mogłaby zacząć się obawiać, jednak nie rejestrując niczego takiego odwróciła się powoli, przyglądając się pustemu pomieszczeniu. No, prawie pustemu. Przekrzywiając na bok głowę ruszyła w stronę zwierciadła, które było jedynym elementem wyposażenia tej sali, na początek skupiając się na napisie, który widniał na ramie, a nie na samej sobie. Siebie widziała codziennie w zwierciadle zawieszonym w pokoju, dziwnych napisów obramowujących lustra nie spotykało się tak często.
- Ain Eingarp Acreso Gewtel Az Rawtą Wte In Maj Ibdo. - przeczytała na głos, zastanawiając się co też te słowa mają znaczyć, próbując rozszyfrować prawdopodobnie ukryty sens.
- Remus J. Lupin
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Nie Sty 29, 2017 10:13 pm
Jeszcze raz chciał się przejść korytarzami tego zamku, tego miejsca, w którym spędził najpiękniejszą połowę swojego życia, miejsca gdzie dorastał, gdzie poznawał świat magii, zdobywał przyjaciół i wiedzę, miejsca, w którym poznał swoją wielką miłość i gdzie przeżył swój pierwszy, niezapomniany raz. Szkoły, którą za trzy tygodnie opuści prawdopodobnie na zawsze. Znał na pamięć niemal każdy zakątek dzięki Mapie Huncwotów, którą wspólnie z przyjaciółmi, którzy stali się niemal jego rodzeństwem, stworzyli. Chciał jeszcze raz przespacerować się po Hogwarcie i utrwalić ten widok na zawsze.
Doszedłszy do czwartego piętra, odruchowo wyjął Mapę, wyszeptał tak dobrze znaną sobie formułę Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego, po czym na pustym z pozoru pergaminie zaczęły się rysować linie i kształty obrazujące cały zamek i ludzi w nim się znajdujących. Odnalazł piętro, na którym się znajdował ciekawy, czy nie ma kogoś w pobliżu. I oto znalazł dwie stópki uwieńczone imieniem i nazwiskiem: Charlotte MacMillan znajdujące się w sali z lustrem Ain Eingarp. Znał to lustro, spojrzał w nie jeden raz, jeden jedyny raz, by wywołało w nim palącą tęsknotę i ból, za tym co jest niemożliwe. Postanowił do niej podejść i ostrzec przed tym co może zobaczyć, by jej tego oszczędzić. O ile już tego nie zrobiła, bo nie wiedział jak długo się Gryfonka tam znajdowała.
Wszedł akurat w momencie, gdy czytała na głos napis na zwierciadle. On sam długo nie mógł rozszyfrować tego napisu, jego znaczenia, dopóki nie spytał o nie profesora Binnsa, który mu to wyjaśnił i przy okazji przestrzegł przed wpatrywaniem się w nie.
- Odbijam nie twą twarz, ale Twego serca pragnienia - powiedział Remus podchodząc do niej, ale stanął z boku lustra, by nie widzieć swojego odbicia. - Mam nadzieję, że Cię nie przestraszyłem, Charlotte - dodał z lekkim uśmiechem, zwijając mapę i chowając do kieszeni.
Doszedłszy do czwartego piętra, odruchowo wyjął Mapę, wyszeptał tak dobrze znaną sobie formułę Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego, po czym na pustym z pozoru pergaminie zaczęły się rysować linie i kształty obrazujące cały zamek i ludzi w nim się znajdujących. Odnalazł piętro, na którym się znajdował ciekawy, czy nie ma kogoś w pobliżu. I oto znalazł dwie stópki uwieńczone imieniem i nazwiskiem: Charlotte MacMillan znajdujące się w sali z lustrem Ain Eingarp. Znał to lustro, spojrzał w nie jeden raz, jeden jedyny raz, by wywołało w nim palącą tęsknotę i ból, za tym co jest niemożliwe. Postanowił do niej podejść i ostrzec przed tym co może zobaczyć, by jej tego oszczędzić. O ile już tego nie zrobiła, bo nie wiedział jak długo się Gryfonka tam znajdowała.
Wszedł akurat w momencie, gdy czytała na głos napis na zwierciadle. On sam długo nie mógł rozszyfrować tego napisu, jego znaczenia, dopóki nie spytał o nie profesora Binnsa, który mu to wyjaśnił i przy okazji przestrzegł przed wpatrywaniem się w nie.
- Odbijam nie twą twarz, ale Twego serca pragnienia - powiedział Remus podchodząc do niej, ale stanął z boku lustra, by nie widzieć swojego odbicia. - Mam nadzieję, że Cię nie przestraszyłem, Charlotte - dodał z lekkim uśmiechem, zwijając mapę i chowając do kieszeni.
- Charlotte Macmillan
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Wto Mar 21, 2017 8:06 pm
Stojąc przed zwierciadłem nie zwracała na razie uwagi na swoje odbicie, zbyt wytężając umysł aby móc zrozumieć co też słowa na ramie oznaczają. Wiedziała, że jeśli się tego nie dowie to nie zaśnie spokojnie tak długo, aż ktoś nie wyjaśni jej tej zagadki. Albo aż sama nie wpadnie na rozwiązanie, którego uparcie poszukiwała. I prawdopodobnie wiele długich chwil spędziłaby z tym problemem w głowie, gdyby nie głos za jej plecami, który sprawił, że zerknęła w jego kierunku, ulgą reagując na widok Remusa. Automatycznie na jej ustach pojawił się uśmiech, którym go przywitała, aby zaraz potem ponownie zerknąć na ramę.
- Odbijam nie twą twarz, ale twego serca pragnienia. - powtórzyła, a raczej przeczytała od tyłu, nagle dostrzegając, że właśnie to było kluczem do rozwiązania zagadki.
- Oczywiście, że nie przestraszyłeś. Prawdę mówiąc cieszę się, że tutaj jesteś, skróciłeś moje męki związane z rozszyfrowywaniem tego. - z rozbawieniem odwróciła się tak, aby stać bokiem do zwierciadła, a przodem do Remusa, któremu przyjrzała się z zaciekawieniem.
- Skąd wiesz, że trzeba czytać od tyłu? I co to w ogóle za lustro? - może było to niekulturalne z jej strony, że tak bezceremonialnie zasypywała go pytaniami, jednak uważała, że skoro rozwiał rozmyślania poświęcone nazwie to może będzie miał też inne, ciekawe informacje. Dziewczyna bowiem zawsze lubiła pogłębiać swoją wiedzę i korzystała z każdej możliwości poszerzenia swoich horyzontów. Nawet jeśli za jakiś czas miała opuścić Hogwart i już nigdy więcej nie znaleźć się sam na sam z tym lustrem.
- Odbijam nie twą twarz, ale twego serca pragnienia. - powtórzyła, a raczej przeczytała od tyłu, nagle dostrzegając, że właśnie to było kluczem do rozwiązania zagadki.
- Oczywiście, że nie przestraszyłeś. Prawdę mówiąc cieszę się, że tutaj jesteś, skróciłeś moje męki związane z rozszyfrowywaniem tego. - z rozbawieniem odwróciła się tak, aby stać bokiem do zwierciadła, a przodem do Remusa, któremu przyjrzała się z zaciekawieniem.
- Skąd wiesz, że trzeba czytać od tyłu? I co to w ogóle za lustro? - może było to niekulturalne z jej strony, że tak bezceremonialnie zasypywała go pytaniami, jednak uważała, że skoro rozwiał rozmyślania poświęcone nazwie to może będzie miał też inne, ciekawe informacje. Dziewczyna bowiem zawsze lubiła pogłębiać swoją wiedzę i korzystała z każdej możliwości poszerzenia swoich horyzontów. Nawet jeśli za jakiś czas miała opuścić Hogwart i już nigdy więcej nie znaleźć się sam na sam z tym lustrem.
- Remus J. Lupin
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Wto Mar 21, 2017 9:08 pm
Lupin zajrzał w to lustro tylko jeden raz, by całkowicie się zatracić w jego nieskazitelnej tafli. Sterczał przed nim tak długo, rozpaczliwie przy tym płacząc, aż znalazła go tu profesor MacGonagall. Miał wtedy zaledwie trzynaście lat kiedy się na nie natknął. Skrzyczała go wtedy, ale nie chciała powiedzieć nic na temat zjawiska jakie dojrzał zamiast swojego odbicia. Teraz wiedział, że chciała go przed tym chronić.
Uśmiechnął się, gdy powtórzyła jego słowa powoli dostrzegając sens wyrytych wspak słów.
- Bardzo mi miło z tego powodu, służę pomocą - odparł również rozbawiony walcząc usilnie z wolą ponownego spojrzenia w zwierciadło i ponownym zapatrzeniu się.
- Rozmawiałem kiedyś na jego temat z profesorem Binnsem. Lutro to nie pokazuje twojego odbicia jak każde normalne, tylko to, czego pragnie twoje własne serce. Problem w tym, że obrazy te nie zawsze są przyjemne, a czasem nawet wręcz bardzo bolesne - wytłumaczył koleżance wchodząc na swój zwykły ton cierpliwego tatuśka wyjaśniającego lekcje dziecku. Był rozsądny i nie zamierzał znowu w nie zaglądać, zwłaszcza po ostrzeżeniu jakie dostał od nauczyciela historii magii. Można tu stracić rozum z tęsknoty za czymś co nigdy, być może nie nastąpi.
Uśmiechnął się, gdy powtórzyła jego słowa powoli dostrzegając sens wyrytych wspak słów.
- Bardzo mi miło z tego powodu, służę pomocą - odparł również rozbawiony walcząc usilnie z wolą ponownego spojrzenia w zwierciadło i ponownym zapatrzeniu się.
- Rozmawiałem kiedyś na jego temat z profesorem Binnsem. Lutro to nie pokazuje twojego odbicia jak każde normalne, tylko to, czego pragnie twoje własne serce. Problem w tym, że obrazy te nie zawsze są przyjemne, a czasem nawet wręcz bardzo bolesne - wytłumaczył koleżance wchodząc na swój zwykły ton cierpliwego tatuśka wyjaśniającego lekcje dziecku. Był rozsądny i nie zamierzał znowu w nie zaglądać, zwłaszcza po ostrzeżeniu jakie dostał od nauczyciela historii magii. Można tu stracić rozum z tęsknoty za czymś co nigdy, być może nie nastąpi.
- Charlotte Macmillan
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Wto Mar 21, 2017 10:31 pm
Gryfonka nigdy wcześniej nie słyszała nawet o tym lutrze, więc wielkim zaskoczeniem było odkrycie go właśnie dzisiaj, kiedy wyszła po prostu na spacer po korytarzach, chcąc odwiedzić miejsca, które niedługo miała opuścić. Jej wrodzona ciekawość doprowadziła do tego miejsca i tylko zwykła kultura i chęć bycia grzeczną sprawiała, że nie spojrzała w jego taflę. Uważała, że przyglądanie się samej sobie nie byłoby zbyt miłym posunięciem z jej strony, przez co też stała teraz twarzą zwrócona do Remusa, nie przestając nawet na moment się uśmiechać.
Uważnie wysłuchała siódmoklasisty, a każde jego kolejne słowo sprawiało, że mimowolnie odsuwała się od zwierciadła, aby przypadkiem w nie nie spojrzeć. Spodziewała się co by dostrzegła i nie chciała upewniać się co do swoich podejrzeń.
- Dlaczego ktoś stworzył takie lustro? Czemu ono miało służyć? I dlaczego stoi w szkole, gdzie na pewno nie jedną osobę już przyprawiło o ból serca? - tak wiele pytań nasuwało się jej na język, że dopiero po chwili się w niego ugryzła i posłała Remusowi przepraszające spojrzenie. - Wybacz, nie powinnam cię tak o wszystko wypytywać. Jeśli nie chcesz to nie musisz odpowiadać na moje pytania, zrozumiem. - zapewniła ciepłym głosem, gdyż ostatnim co czułaby po wycofaniu się Lupina byłby żal do niego. Prawdę mówiąc wręcz zrozumiałaby, gdyby nie zechciał dzielić się z nią informacjami, w końcu mogły one być dla niego nieprzyjemne i niewygodne do odkopywania.
Uważnie wysłuchała siódmoklasisty, a każde jego kolejne słowo sprawiało, że mimowolnie odsuwała się od zwierciadła, aby przypadkiem w nie nie spojrzeć. Spodziewała się co by dostrzegła i nie chciała upewniać się co do swoich podejrzeń.
- Dlaczego ktoś stworzył takie lustro? Czemu ono miało służyć? I dlaczego stoi w szkole, gdzie na pewno nie jedną osobę już przyprawiło o ból serca? - tak wiele pytań nasuwało się jej na język, że dopiero po chwili się w niego ugryzła i posłała Remusowi przepraszające spojrzenie. - Wybacz, nie powinnam cię tak o wszystko wypytywać. Jeśli nie chcesz to nie musisz odpowiadać na moje pytania, zrozumiem. - zapewniła ciepłym głosem, gdyż ostatnim co czułaby po wycofaniu się Lupina byłby żal do niego. Prawdę mówiąc wręcz zrozumiałaby, gdyby nie zechciał dzielić się z nią informacjami, w końcu mogły one być dla niego nieprzyjemne i niewygodne do odkopywania.
- Remus J. Lupin
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Wto Mar 21, 2017 11:11 pm
Prawdę powiedziawszy gdyby nie chował się wtedy przed Huncwotami, którzy wiecznie za nim wtedy łazili, bo chcieli koniecznie poznać powód jego tajemniczych zniknięć raz w miesiącu, to też nigdy by nie znalazł tego lustra. Nie zamierzał jej powstrzymywać przed zaglądaniem, to była jej decyzja, w końcu Charlotte to dorosła już kobieta, ale nic nie szkodziło przed ostrzeżeniem jej. Sama zdecyduje co potem zrobi. W miarę jednak jak dowiadywała się nowych faktów na temat zwierciadła, których udało mu się dowiedzieć.
- Nie wiadomo kto i po co je stworzył. Dlaczego stoi w szkole? Tak się zastanawiam, iż możliwe, że jakiś nauczyciel zafascynowany ciekawymi artefaktami gdzieś się na nie natknął i przywiózł ze sobą, by je zbadać. Stoi tu, ale nie jest niebezpieczne dla życia, więc raczej nikomu nie przeszkadza. Co ciekawe, profesor Binns mówi, że tylko najszczęśliwszy człowiek na ziemi widzi swoje własne odbicie - odpowiedział spokojnie, z delikatnym uśmiechem. - Nie szkodzi, przecież nic mi się nie dzieje, że pytasz - odparł pogodnie. Poniekąd był w swoim żywiole, dzielił się wiedzą, której druga strona nie posiadała, a to było w jego odniesieniu bardzo miłe móc kogoś uświadomić na jakiś konkretny temat.
- Nie wiadomo kto i po co je stworzył. Dlaczego stoi w szkole? Tak się zastanawiam, iż możliwe, że jakiś nauczyciel zafascynowany ciekawymi artefaktami gdzieś się na nie natknął i przywiózł ze sobą, by je zbadać. Stoi tu, ale nie jest niebezpieczne dla życia, więc raczej nikomu nie przeszkadza. Co ciekawe, profesor Binns mówi, że tylko najszczęśliwszy człowiek na ziemi widzi swoje własne odbicie - odpowiedział spokojnie, z delikatnym uśmiechem. - Nie szkodzi, przecież nic mi się nie dzieje, że pytasz - odparł pogodnie. Poniekąd był w swoim żywiole, dzielił się wiedzą, której druga strona nie posiadała, a to było w jego odniesieniu bardzo miłe móc kogoś uświadomić na jakiś konkretny temat.
- Charlotte Macmillan
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Sro Mar 22, 2017 7:22 pm
Coś w środku, po tym co powiedział Remus, podpowiadało Charlotte, że nie powinna w nie zaglądać. Może jeszcze odwiedzi to miejsce później, kiedy będzie miała pewność, że jest sama, jednak będąc w czyjejś obecności nie chciała przekonywać się czy jej przypuszczenia co do tego jakie pragnienia zostaną ukazane się potwierdzą. Gdyby tak było, prawdopodobnie nie potrafiłaby tego znieść bez emocji, więc lepiej było odczekać swoje. W niektórych momentach nawet Macmillan chciała być sama i uważała, że przekonanie się co do słuszności podejrzeń było właśnie jedną z takich chwil.
- Do niebezpieczeństwa mu daleko z tego co mówisz, ale fakt, że potrafi odebrać zmysły od zatracania się w nierealnych obrazach sprawia, że... Chyba powinno być chociażby w zamykanej na klucz sali. Tak przynajmniej uważam. Poza tym, myślisz, że w dzisiejszych czasach, że w ogóle, istnieje ktoś na tyle szczęśliwy aby dostrzec samego siebie? Chyba każdy ma jakieś pragnienia, których nie da się osiągnąć... - powiedziała odrobinę ciszej, podchodząc powoli do lustra, ale tylko po to, aby opuszkami palców przejechać po jego ramie. Nic więcej. Żadnych spojrzeń, które uznała za teren całkowicie zakazany. - Jak ty je znalazłeś? - odwróciła się w kierunku Remusa, aby posłać mu zaciekawione spojrzenie. Wpadł na nie kiedy całkiem przypadkiem zwiedzał zamek, czy może czegoś lub kogoś szukał? Była ciekawa historii, która sprowadziła go przed oblicze tego przedmiotu.
- Do niebezpieczeństwa mu daleko z tego co mówisz, ale fakt, że potrafi odebrać zmysły od zatracania się w nierealnych obrazach sprawia, że... Chyba powinno być chociażby w zamykanej na klucz sali. Tak przynajmniej uważam. Poza tym, myślisz, że w dzisiejszych czasach, że w ogóle, istnieje ktoś na tyle szczęśliwy aby dostrzec samego siebie? Chyba każdy ma jakieś pragnienia, których nie da się osiągnąć... - powiedziała odrobinę ciszej, podchodząc powoli do lustra, ale tylko po to, aby opuszkami palców przejechać po jego ramie. Nic więcej. Żadnych spojrzeń, które uznała za teren całkowicie zakazany. - Jak ty je znalazłeś? - odwróciła się w kierunku Remusa, aby posłać mu zaciekawione spojrzenie. Wpadł na nie kiedy całkiem przypadkiem zwiedzał zamek, czy może czegoś lub kogoś szukał? Była ciekawa historii, która sprowadziła go przed oblicze tego przedmiotu.
- Remus J. Lupin
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Czw Mar 23, 2017 12:51 am
Ciekawość zawsze była cechą, która prowadziła ludzkość do zguby. Z drugiej strony była i dobra i zła, zależy w jakimś kontekście jej użyć. W przypadku tego zwierciadła nie był to dobry pomysł, sam przekonał się o tym na własnej skórze. Kiedy przed nim stanął zobaczył siebie stojącego w pełni księżyca. Światło padało mu na twarz, a on się nie zmieniał. Nie wyrastały mu pazury, ogon i nie zmieniał się w wilkołaka. W lustrze był tak boleśnie normalny, tak nieprawdopodobnie nieprawdziwy, że ból spowodowany tym widokiem był wręcz nie do zniesienia. Na samo wspomnienie tej sceny robiło mu się zimno.
- Powinno, nie wiem dlaczego nie jest. Zgadzam się z tobą w tej kwestii. Owszem każdy je ma i nie ma aż tak szczęśliwego człowieka - zgodził się z nią. Nie spotkał się z taką osobą i nigdy o niej nie czytał ani nie słyszał. Nie można być do końca szczęśliwym, zawsze w sercu pozostanie coś co jest nie do końca tym czego tak naprawdę oczekujemy.
- Zupełnie przypadkowo - zaśmiał się. - Znalazłem je jak miałem trzynaście lat. Chowałem się przed Syriuszem, Jamesem i Peterem, bo strasznie mnie wtedy dręczyli i nazywali kujonem, a poza tym nie dawali mi żyć, kiedy znikałem z zamku, by odwiedzić chorą mamę... - urwał. Kłamstwa. Wieczne kłamstwa towarzyszące mu przez całe życie, zarówno to przeszłe i przyszłe. Tak się już do nich przyzwyczaił, że powinien zacząć uważać je za prawdę. - Ale udało mi się zgubić i schowałem się tutaj i oczywiście w nie spojrzałem, zupełnie nieświadomy tego co tam zobaczę - dodał i spojrzał na nią, nieznacznie się uśmiechając, ale w oczach można było dostrzec jeszcze ostatni ślad tamtego bólu związany ze samym wspomnieniem tego.
- Powinno, nie wiem dlaczego nie jest. Zgadzam się z tobą w tej kwestii. Owszem każdy je ma i nie ma aż tak szczęśliwego człowieka - zgodził się z nią. Nie spotkał się z taką osobą i nigdy o niej nie czytał ani nie słyszał. Nie można być do końca szczęśliwym, zawsze w sercu pozostanie coś co jest nie do końca tym czego tak naprawdę oczekujemy.
- Zupełnie przypadkowo - zaśmiał się. - Znalazłem je jak miałem trzynaście lat. Chowałem się przed Syriuszem, Jamesem i Peterem, bo strasznie mnie wtedy dręczyli i nazywali kujonem, a poza tym nie dawali mi żyć, kiedy znikałem z zamku, by odwiedzić chorą mamę... - urwał. Kłamstwa. Wieczne kłamstwa towarzyszące mu przez całe życie, zarówno to przeszłe i przyszłe. Tak się już do nich przyzwyczaił, że powinien zacząć uważać je za prawdę. - Ale udało mi się zgubić i schowałem się tutaj i oczywiście w nie spojrzałem, zupełnie nieświadomy tego co tam zobaczę - dodał i spojrzał na nią, nieznacznie się uśmiechając, ale w oczach można było dostrzec jeszcze ostatni ślad tamtego bólu związany ze samym wspomnieniem tego.
- Charlotte Macmillan
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Sob Mar 25, 2017 6:14 pm
Chociaż do tej pory Charlotte uważała ciekawość za pozytywną cechę, która poszerzała wiedzę i horyzonty, to na wieść o tym lustrze trochę jej postrzeganie się zmieniło. Przecież tyle cierpień mogło sprowadzić na człowieka, była pewna, że na nią samą sprowadziłoby cierpienie, którego nie potrafiłaby znieść. W tym jednym wypadku to czego nie mogła mieć miało sprawić jej większe cierpienie niż to, co kiedyś utraciła.
- Mam nadzieję, że ta sala odstrasza wszystkich na tyle, że mało kto decyduje się przekroczyć jej próg i spojrzeć w swoje odbicie. - westchnęła ciężko, nawet nie chcąc sobie wyobrażać ile godzin ludzie marnowali oglądając coś, za czym podążali, a czego nie mogli oczekiwać. Bo to nie mogło się wydarzyć. Bo to było ponad możliwościami zwykłych ludzi, ale także magii, którą posługiwali się czarodzieje. Niestety, nie wszystko dało się zagwarantować jednym machnięciem różdżki.
Z lekkim uśmiechem na ustach wysłuchała historii Lupina, wyobrażając sobie moment, w którym mając trzynaście lat wbiega do tego pomieszczenia i natrafia na zwierciadło, które widziała, że odcisnęło na nim pewne piętno. Nie zamierzała jednak być nachalną czy wścibską, dlatego też oszczędziła mu dociekliwości, którą zapewne uraczyłaby go w innych okolicznościach.
- Cieszę się, że zjawiłeś się tutaj nim w nie spojrzałam. - przyznała już poważniejszym głosem, nie mogąc pozbyć się dziwnego niepokoju kiedy myślała, że gdyby w porę się nie zjawił to prawdopodobnie zastałby ją zapłakaną, nie mogącą się powstrzymać łez przed natarczywym zalewaniem jej policzków.
- Mam nadzieję, że ta sala odstrasza wszystkich na tyle, że mało kto decyduje się przekroczyć jej próg i spojrzeć w swoje odbicie. - westchnęła ciężko, nawet nie chcąc sobie wyobrażać ile godzin ludzie marnowali oglądając coś, za czym podążali, a czego nie mogli oczekiwać. Bo to nie mogło się wydarzyć. Bo to było ponad możliwościami zwykłych ludzi, ale także magii, którą posługiwali się czarodzieje. Niestety, nie wszystko dało się zagwarantować jednym machnięciem różdżki.
Z lekkim uśmiechem na ustach wysłuchała historii Lupina, wyobrażając sobie moment, w którym mając trzynaście lat wbiega do tego pomieszczenia i natrafia na zwierciadło, które widziała, że odcisnęło na nim pewne piętno. Nie zamierzała jednak być nachalną czy wścibską, dlatego też oszczędziła mu dociekliwości, którą zapewne uraczyłaby go w innych okolicznościach.
- Cieszę się, że zjawiłeś się tutaj nim w nie spojrzałam. - przyznała już poważniejszym głosem, nie mogąc pozbyć się dziwnego niepokoju kiedy myślała, że gdyby w porę się nie zjawił to prawdopodobnie zastałby ją zapłakaną, nie mogącą się powstrzymać łez przed natarczywym zalewaniem jej policzków.
- Remus J. Lupin
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Pon Mar 27, 2017 10:34 pm
Z drugiej strony podziwiał Charlotte za to, że przecież była tu z początku sama. Nie wiedział jak długo, ale jednak była i mimo to nie zajrzała w lustro, czym on nie może się poszczycić bo ciekawość była o wiele większa niż strach przed nieznanym. Ale wtedy był zaledwie trzynastoletnim chłopcem, niewiele jeszcze umiał i rozumiał.
- Oby tak było, chociaż wątpię. Binns mówił, że dawno temu kilka dni po tym jak to lustro się tu pojawiło musieli odesłać do Munga jakiegoś ucznia, który podobno stracił rozum przez wpatrywanie się w nie - powiedział smutno. Żałował teraz, że nie spytał profesora, dlaczego wciąż ono tu jest skoro doprowadziło do czyjegoś obłędu.
- Nie ma sprawy. Aczkolwiek spojrzenie w nie, nie zawsze oznacza smutek. Czasem są to dobre rzeczy. Nie żebym cię namawiał czy coś - dodał od razu z lekkim uśmiechem, bo niekoniecznie musiała ujrzeć coś smutnego. Mogła przecież w nie zerknąć i zobaczyć radosne chwile, jak wiele osób przed nim.
- Oby tak było, chociaż wątpię. Binns mówił, że dawno temu kilka dni po tym jak to lustro się tu pojawiło musieli odesłać do Munga jakiegoś ucznia, który podobno stracił rozum przez wpatrywanie się w nie - powiedział smutno. Żałował teraz, że nie spytał profesora, dlaczego wciąż ono tu jest skoro doprowadziło do czyjegoś obłędu.
- Nie ma sprawy. Aczkolwiek spojrzenie w nie, nie zawsze oznacza smutek. Czasem są to dobre rzeczy. Nie żebym cię namawiał czy coś - dodał od razu z lekkim uśmiechem, bo niekoniecznie musiała ujrzeć coś smutnego. Mogła przecież w nie zerknąć i zobaczyć radosne chwile, jak wiele osób przed nim.
- Charlotte Macmillan
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Sro Kwi 19, 2017 7:25 pm
To nie tak, że ciekawość Charlotte była niewielka i dlatego nie przejrzała się w lustrze nim nie pojawił się obok niej Remus. Była wielce zaciekawiona, jednak w pierwszej chwili ramą i napisem na niej, a nie samym zwierciadłem, którego do momentu wyjaśnienia zagadki nie postrzegała jako coś niezwykłego. Ot, zwykłe lustro, bardziej niezwykła była rama, był napis, było wszystko to co widziała dookoła niego. Dlatego też tak długo udało jej się powstrzymać przed przeglądaniem się. I teraz była pewna, że dobrze zrobiła nie próbując dostrzec w nim siebie.
Słysząc opowieść o uczniu westchnęła cicho, szczerze współczując dzieciakowi, który tego doznał. Nie powinien był nigdy na nie trafić, a samo zwierciadło powinno zostać w jakiś sposób ukryte. Powinno się chronić mieszkańców zamku przed tragedią, która spotkała jednego z nich.
- Ja wiem, że to co bym zobaczyła to by były dobre rzeczy, czuję to... Jednak fakt, że będą dobre wcale nie oznacza, że będzie łatwiej. To bolałoby jeszcze bardziej bo mam świadomość, że nigdy nie staną się one rzeczywistością. - wzrokiem powróciła do swojego rozmówcy, posyłając mu delikatny uśmiech. Może trochę smutny, może trochę stęskniony za tym co się nigdy nie wydarzyło i nie wydarzy, jednak uśmiech, bo jak to tak, Charlotte bez uśmiechu to nie była przecież Charlotte.
Słysząc opowieść o uczniu westchnęła cicho, szczerze współczując dzieciakowi, który tego doznał. Nie powinien był nigdy na nie trafić, a samo zwierciadło powinno zostać w jakiś sposób ukryte. Powinno się chronić mieszkańców zamku przed tragedią, która spotkała jednego z nich.
- Ja wiem, że to co bym zobaczyła to by były dobre rzeczy, czuję to... Jednak fakt, że będą dobre wcale nie oznacza, że będzie łatwiej. To bolałoby jeszcze bardziej bo mam świadomość, że nigdy nie staną się one rzeczywistością. - wzrokiem powróciła do swojego rozmówcy, posyłając mu delikatny uśmiech. Może trochę smutny, może trochę stęskniony za tym co się nigdy nie wydarzyło i nie wydarzy, jednak uśmiech, bo jak to tak, Charlotte bez uśmiechu to nie była przecież Charlotte.
- Remus J. Lupin
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Pon Maj 01, 2017 6:44 pm
Doskonale pamiętał moment, kiedy po raz pierwszy znalazł to lustro, nawet nie zwrócił uwagi na napis na ramie, bo w pierwszej kolejności zerknął w zwierciadło, zupełnie nieświadomy. Z początku widział siebie i miał się odwrócić na pięcie i odejść kiedy zobaczył coś dziwnego, coś rysującego się wewnątrz lustra. Ujrzał las i siebie w nim stojącego. Z początku nie rozumiał tego, dopóki na niebie nie pojawił się księżyc w pełni, a on nadal pozostał człowiekiem. Nie wyrosła mu sierść, ogon ani pysk. Był tym, kim zawsze pragnął być. Wtedy właśnie po raz pierwszy poczuł czym tak naprawdę jest ból tęsknoty za czymś utraconym. Był tak ogromny, że zwyczajnie się rozpłakał niczym mały dzieciak.
- Skoro tak czujesz to faktycznie lepiej w nie nie spoglądać - powiedział z uśmiechem. - Masz jakieś dalsze plany związane z końcem Hogwartu? - zapytał wracając do całkiem zwykłych i remusowych spraw związanych z edukacją, bo przecież nie byłby sobą, gdyby nie poruszył tej kwestii z kimkolwiek. Sam wreszcie zdecydował, że spróbuje swoich sił jako potencjalny przyszły Auror. Wie, że do tego prócz dobrych ocen z Obrony, Zielarstwa, Eliksirów i Transmutacji potrzebne są jeszcze zaliczone Owutemy na co najmniej PO z innych przedmiotów to jeszcze trzeba być wyjątkowo silnym psychicznie, a co do tego Remus nie był pewien czy jest dostatecznie silny i bezwzględny. Poza tym był ciekawy jakie inni obrali kierunki i czy ewentualnie mogą się jeszcze kiedyś w przyszłości spotkać.
- Skoro tak czujesz to faktycznie lepiej w nie nie spoglądać - powiedział z uśmiechem. - Masz jakieś dalsze plany związane z końcem Hogwartu? - zapytał wracając do całkiem zwykłych i remusowych spraw związanych z edukacją, bo przecież nie byłby sobą, gdyby nie poruszył tej kwestii z kimkolwiek. Sam wreszcie zdecydował, że spróbuje swoich sił jako potencjalny przyszły Auror. Wie, że do tego prócz dobrych ocen z Obrony, Zielarstwa, Eliksirów i Transmutacji potrzebne są jeszcze zaliczone Owutemy na co najmniej PO z innych przedmiotów to jeszcze trzeba być wyjątkowo silnym psychicznie, a co do tego Remus nie był pewien czy jest dostatecznie silny i bezwzględny. Poza tym był ciekawy jakie inni obrali kierunki i czy ewentualnie mogą się jeszcze kiedyś w przyszłości spotkać.
- Charlotte Macmillan
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Pią Maj 05, 2017 12:06 pm
Jeszcze chwilę stała w zasięgu tafli lustra, w końcu jednak decydując się na odsunięcie w bezpieczne miejsce, na tyle bezpieczne, aby nawet korcąca chęć zerknięcia nie sprawiła, że dostrzeże cokolwiek. Tak było bezpieczniej, wiedziała o tym. Na chwilę obecną nie chciała sprawdzać swojej teorii co do tego jaki obraz by jej się ukazał. Może za kilka godzin albo za parę dni powróci tu i wtedy sobie na to pozwoli, jednak na pewno nie teraz. Dlatego też koniec końców złapała Remusa za dłoń i przeszła w kierunku jednej ze ścian, pod którą usiadła, następnie poklepując miejsce obok siebie aby chłopak zrobił to samo. Skoro już się spotkali to mogli porozmawiać, a jeśli mieli rozmawiać to niech przynajmniej usiądą sobie.
- Prawdę mówiąc to nic konkretnego. Z jednej strony myślałam o tym żeby zostać w szkole na praktykach, później myślałam żeby może załapać się na jakiś staż w ministerstwie? Zawsze to jakieś dodatkowe doświadczenie. Potem był kolejny pomysł żeby wyruszyć na poszukiwania magicznych stworzeń, a ostatnio rozważałam zrobienie sobie po prostu wakacji. I zastanowienie się nad tym co chcę robić w przyszłości przez tych kilka wolnych miesięcy. - minimalnie wzruszyła ramionami, dostrzegając jak bardzo niezdecydowana była, mimo, że rok szkolny kończył się już niebawem, mając świadomość przecież, że dorosłość jest już u progu i tylko czeka aż mury Hogwartu zostaną opuszczone. Nie potrafiła jednak zdecydować się na nic.
- A jak twoje plany? Pewnie coś konkretnego i w pełni rozplanowanego masz w zanadrzu. - tego była prawie stuprocentowo pewna, świadoma, że Remus bez planu nie był by tak naprawdę sobą. Tak samo jak była pewna, że cokolwiek sobie nie zaplanował to mu to wyjdzie.
- Prawdę mówiąc to nic konkretnego. Z jednej strony myślałam o tym żeby zostać w szkole na praktykach, później myślałam żeby może załapać się na jakiś staż w ministerstwie? Zawsze to jakieś dodatkowe doświadczenie. Potem był kolejny pomysł żeby wyruszyć na poszukiwania magicznych stworzeń, a ostatnio rozważałam zrobienie sobie po prostu wakacji. I zastanowienie się nad tym co chcę robić w przyszłości przez tych kilka wolnych miesięcy. - minimalnie wzruszyła ramionami, dostrzegając jak bardzo niezdecydowana była, mimo, że rok szkolny kończył się już niebawem, mając świadomość przecież, że dorosłość jest już u progu i tylko czeka aż mury Hogwartu zostaną opuszczone. Nie potrafiła jednak zdecydować się na nic.
- A jak twoje plany? Pewnie coś konkretnego i w pełni rozplanowanego masz w zanadrzu. - tego była prawie stuprocentowo pewna, świadoma, że Remus bez planu nie był by tak naprawdę sobą. Tak samo jak była pewna, że cokolwiek sobie nie zaplanował to mu to wyjdzie.
- Remus J. Lupin
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Pią Maj 05, 2017 10:24 pm
Im dłużej stali i rozprawiali o lustrze, tym większą chęć ponownego spojrzenia w nie odczuwał mimo wiedzy o tym co ono potrafi. Nie miał pojęcia czy to zwierciadło było jakieś w inny sposób magiczne, że przyciągało go do siebie czy po prostu wspomnienia o normalności były na tyle silne, że chciałby ponownie je ujrzeć wbrew wszystkiemu. Dlatego był niezmiernie wdzięczny Charlotte za to, że złapała go za dłoń i poprowadziła na drugą stronę komnaty, pod ścianę. Usiadł obok niej nie zważając na to, że szata na pewno będzie cała w kurzy z uwagi na to, że raczej nikt tutaj specjalnie ani nie zagląda ani nie sprzątał.
- Teraz już tak, ale powiem ci, że jeszcze zaledwie tydzień temu miałem dwie niesprecyzowane opcje. Pierwszą była nauka na aurora, a drugą staż nauczycielski w kierunku obrony przed czarną magią. Stanęło na nauce na aurora. Wiem, że to dość trudna, pracochłonna i długotrwała szkoła, ale za to jaki efekt końcowy. Zresztą i tak nie wiem czy mi się uda tam dostać. Boję się tych testów psychologicznych i charakteru. Poza tym trzeba mieć też Powyżej Oczekiwań z eliksirów, a ja nie jestem zbyt dobry w miksturach, co sama pewnie wiesz najlepiej- powiedział dość spokojnie i precyzyjnie. Długo wahał się pomiędzy jednym a drugim zawodem, bo oba równie mocno wiązały się z obroną, która była jego wybornym konikiem.
- Ale jak mi się nie uda zostać łowcą czarnoksiężników to poproszę dyrektora o możliwość stażu nauczycielskiego. Takie mam swoje dwie opcje na przyszłość - dodał z uśmiechem. Zawsze był zdania, że trzeba dmuchać na zimne i nigdy nie można wybrać tylko jednej ścieżki. Lepiej w porę zawrócić i pójść drugą niż zabłądzić na tej jednej.
- Teraz już tak, ale powiem ci, że jeszcze zaledwie tydzień temu miałem dwie niesprecyzowane opcje. Pierwszą była nauka na aurora, a drugą staż nauczycielski w kierunku obrony przed czarną magią. Stanęło na nauce na aurora. Wiem, że to dość trudna, pracochłonna i długotrwała szkoła, ale za to jaki efekt końcowy. Zresztą i tak nie wiem czy mi się uda tam dostać. Boję się tych testów psychologicznych i charakteru. Poza tym trzeba mieć też Powyżej Oczekiwań z eliksirów, a ja nie jestem zbyt dobry w miksturach, co sama pewnie wiesz najlepiej- powiedział dość spokojnie i precyzyjnie. Długo wahał się pomiędzy jednym a drugim zawodem, bo oba równie mocno wiązały się z obroną, która była jego wybornym konikiem.
- Ale jak mi się nie uda zostać łowcą czarnoksiężników to poproszę dyrektora o możliwość stażu nauczycielskiego. Takie mam swoje dwie opcje na przyszłość - dodał z uśmiechem. Zawsze był zdania, że trzeba dmuchać na zimne i nigdy nie można wybrać tylko jednej ścieżki. Lepiej w porę zawrócić i pójść drugą niż zabłądzić na tej jednej.
- Charlotte Macmillan
Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp
Czw Maj 11, 2017 8:32 pm
Oczywiście komnata nie zachęcała do tego aby zajmować miejsce na podłodze, a sprzątania prawdopodobnie nie widziała od dłuższego czasu, jednak... To tylko kurz i ewentualnie trochę pająków, i jeśli tylko Remus nie był uczulony na ugryzienie każdego ośmionożnego przyjaciela to można było śmiało twierdzić, że jest to w pełni bezpieczne. Szaty zawsze można wyprać, dlatego też Charlotte większej ilości czasu na rozmyślanie o tym gdzie usiąść nie poświęciła. Klapnęła w pierwszym miejscu, które rzuciło jej się w oczy i z uśmiechem spojrzała na Lupina gdy ten uczynił to samo.
Bardzo uważnie słuchała jego słów, a opowieści o ambicji bycia aurorem sprawiały, że oczy jej się rozszerzały, a policzki lekko czerwieniały z ekscytacji. Zawsze podziwiała odwagę i umiejętności, którymi wykazać musieli się ci, którzy zdecydowali się na podobną ścieżkę kariery. I prawdę mówiąc była gotowa wyobrazić sobie Remusa jako jednego z tych, który walczy o dobro. Pasował do tej roli idealnie.
- Uważam Remusie, że bez problemu przejdziesz wszystkie testy. Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie kogoś bardziej nadającego się do bycia aurorem od ciebie. - przyznała, obracając się odrobinę aby lepiej móc widzieć swojego rozmówcę. I chociaż to sprawiało, że jej plecy straciły oparcie, wcale Charlotte to nie przeszkadzało.
- Na staż też na pewno w razie konieczności dyrektor cię przyjmie, w końcu tak bardzo cię lubi, że zdziwiłabym się gdyby było inaczej. Ale naprawdę, jak dla mnie to nie będziesz musiał tego robić, pierwsza opcja wypali bez najmniejszych problemów. - podziwiała go szczerze, że tak bardzo ma wszystko zaplanowane i dokładnie wie co w przyszłości będzie robił. Charlotte, chociaż zazwyczaj rezolutna i całkiem zorganizowana, w tym aspekcie nie miała całkowicie pomysłów, licząc, że gdy dostanie wyniki egzaminów to w głowie zapali się lampka i zabłyśnie jakiś genialny pomysł na przyszłość.
Gorzej tylko jeśli tak wcale nie będzie...
Bardzo uważnie słuchała jego słów, a opowieści o ambicji bycia aurorem sprawiały, że oczy jej się rozszerzały, a policzki lekko czerwieniały z ekscytacji. Zawsze podziwiała odwagę i umiejętności, którymi wykazać musieli się ci, którzy zdecydowali się na podobną ścieżkę kariery. I prawdę mówiąc była gotowa wyobrazić sobie Remusa jako jednego z tych, który walczy o dobro. Pasował do tej roli idealnie.
- Uważam Remusie, że bez problemu przejdziesz wszystkie testy. Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie kogoś bardziej nadającego się do bycia aurorem od ciebie. - przyznała, obracając się odrobinę aby lepiej móc widzieć swojego rozmówcę. I chociaż to sprawiało, że jej plecy straciły oparcie, wcale Charlotte to nie przeszkadzało.
- Na staż też na pewno w razie konieczności dyrektor cię przyjmie, w końcu tak bardzo cię lubi, że zdziwiłabym się gdyby było inaczej. Ale naprawdę, jak dla mnie to nie będziesz musiał tego robić, pierwsza opcja wypali bez najmniejszych problemów. - podziwiała go szczerze, że tak bardzo ma wszystko zaplanowane i dokładnie wie co w przyszłości będzie robił. Charlotte, chociaż zazwyczaj rezolutna i całkiem zorganizowana, w tym aspekcie nie miała całkowicie pomysłów, licząc, że gdy dostanie wyniki egzaminów to w głowie zapali się lampka i zabłyśnie jakiś genialny pomysł na przyszłość.
Gorzej tylko jeśli tak wcale nie będzie...
Strona 17 z 18 • 1 ... 10 ... 16, 17, 18
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach