Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
- Kim Miracle
Re: Łazienka Prefektów
Sro Kwi 08, 2015 5:36 pm
No cóż, ona nie spodziewała się tu nikogo o tej porze. Myślała, że wszyscy będą robić coś innego i korzystać z ciepłych chwil na dworze, ale tylko ona ma takie szczęście, że zawsze trafi się jej głupia sytuacja. Spojrzała na to co robi Remus i przewróciła oczami zirytowana. Może ona chciała być sama. Zawsze jest wśród ludzi i szczerzy się, żartuje. Chociaż raz chciała być sama, a człowiek i tak do niej dołącza.
Natręt - pomyślała i odwróciła się do swoich rzeczy ignorując na chwilę chłopaka. Sięgnęła swoją krótką łapką do swojej torby i wygrzebała z niej swoją bieliznę. I tak Lupin już był w wodzie - nie interesowała się tym, ale nie miała zamiaru siedzieć jak ostatnia kwoka w kącie i czekać, aż on sobie łaskawie opuści łazienkę. Ubrała pod wodą dolną bieliznę i zaczęła męczyć się ze stanikiem. Nienawidziła tego ustrojstwa. Czasami żałowała, że to faceci nie mają piersi. Jakby nie wystarczyło, że to kobiety muszą rodzi, to jeszcze muszą mieć takie dwie półkule na przedzie, które czasami w niektórych sytuacjach przeszkadzała. Gdy uporała się z zapinką odwróciła się i spojrzała co ten wyprawia w tej wodzie. Gdy chłopak tak się wynurzył przypomniało jej się jak kiedyś Daniel - jej przyjaciel z Londynu - udawał syrenę i nad jeziorem wynurzał się zarzucają na wszystkie strony włosami - przez to uśmiechnęła się szerzej - to było silniejsze od niej.
Przewróciła kolejny raz oczami.
- Chciałam być sama - mruknęła.
- A ty zawsze jesteś takim natrętem, panie Lupin?- na jej ustach pojawił się chytry uśmiech, taki typowy dla Kimi, z dozą małego łobuzerstwa.
Natręt - pomyślała i odwróciła się do swoich rzeczy ignorując na chwilę chłopaka. Sięgnęła swoją krótką łapką do swojej torby i wygrzebała z niej swoją bieliznę. I tak Lupin już był w wodzie - nie interesowała się tym, ale nie miała zamiaru siedzieć jak ostatnia kwoka w kącie i czekać, aż on sobie łaskawie opuści łazienkę. Ubrała pod wodą dolną bieliznę i zaczęła męczyć się ze stanikiem. Nienawidziła tego ustrojstwa. Czasami żałowała, że to faceci nie mają piersi. Jakby nie wystarczyło, że to kobiety muszą rodzi, to jeszcze muszą mieć takie dwie półkule na przedzie, które czasami w niektórych sytuacjach przeszkadzała. Gdy uporała się z zapinką odwróciła się i spojrzała co ten wyprawia w tej wodzie. Gdy chłopak tak się wynurzył przypomniało jej się jak kiedyś Daniel - jej przyjaciel z Londynu - udawał syrenę i nad jeziorem wynurzał się zarzucają na wszystkie strony włosami - przez to uśmiechnęła się szerzej - to było silniejsze od niej.
Przewróciła kolejny raz oczami.
- Chciałam być sama - mruknęła.
- A ty zawsze jesteś takim natrętem, panie Lupin?- na jej ustach pojawił się chytry uśmiech, taki typowy dla Kimi, z dozą małego łobuzerstwa.
- Remus J. Lupin
Re: Łazienka Prefektów
Nie Kwi 12, 2015 8:59 pm
Przesunął dłonią po mokrych włosach, które wyjątkowo uparcie nie chciały się ułożyć nawet po wodnej kąpieli i kilka ich kosmyków oblepiało mu twarz. W takich chwilach był wdzięczny losowi, że nigdy w życiu nie wpadła mu do głowy idiotyczna głupota i nie postanowił ich zapuścić. Regularne korzystanie z zaklęcia strzyżącego mogło być nieco upierdliwe i nie zawsze wychodziło idealnie, szczególnie gdy poprosił o to Jamesa albo Syriusza (do tej pory pamiętał te urocze wycięte wzorki, które przez kilka dni spędzały mu sen z powiek, zanim przeszukując bibliotekę znalazł w końcu odwrotne zaklęcie). Nie wyobrażał sobie zresztą noszenia długich włosów, bo te były według niego ścisłą domeną dziewczyn, a nie facetów. I za każdym razem przewracał w duchu oczami, gdy któraś z uczennic na widok długowłosego osobnika wpadała w nieuzasadniony niczym pisk.
- W łazience z reguły każdy woli być sam – zauważył przytomnie, zanurzając się na chwilę po ramiona, a ciepła woda przyjemnie połaskotała mu szyję. - Niestety myślą naszych hogwarckich architektów basen ulokowano na samym środku i niczym go nie otoczono, więc... – wzruszył ramionami, ale ponieważ był zanurzony, jedynym tego objawem było zafalowanie wody. Nie można było odmówić łazience prefektów większej atrakcyjności, niż tym które były do dyspozycji przy dormitoriach i na korytarzach, co nie znaczyło, że Remus korzystał z niej na okrągło. Czasami wędrówka po zamku, szczególnie w czasie zimy, nie była warta tych chwil wygodnej kąpieli w wielkim basenie.
Odgarnął dłońmi pianę sprzed siebie, która sięgała mu do brody i w końcu spojrzał na Kim. Najwyraźniej nie była specjalnie zadowolona z jego towarzystwa i najwyraźniej chciała go spławić, chociaż z drugiej strony jej podejrzany uśmieszek nieco go dezorientował. Może Puchoni nie są jednak aż tak poważni i czasem też zdarza im się zrobić coś szalonego? Na przykład jak pewnemu Gryfonowi chwilę temu, gdy rzucił się do wody, na chwilę zapominając o jakichkolwiek konsekwencjach? Zastanawiające, że mimo swojej całej kariery w Hogwarcie jeszcze ani razu nie zdarzyło mu się zaprosić do łazienki prefektów żadnego z Huncwotów, ale może podświadomie był pewien, że mogłoby się to skończyć jakimś poważnym kawałem. Na przykład połową piętra zalanego wodą z różowymi bąbelkami.
- To zależy od definicji natręctwa – mówił dalej, wbijając w swój mentorski tor, dopiero po chwili przypominając sobie, że w końcu Kim też jest prefektem, więc jej uczniowski podziw dla jego oznaki i prefektowskiego tonu będzie żaden. - Kilku nauczycieli z pewnością by mnie tak nazwało, zwłaszcza gdy zasypuję ich pytaniami o szczegóły, które w ich mniemaniu nie mają żadnego znaczenia. - Znowu wzruszył ramionami, a woda znowu zafalowała. Jej temperatura i miłe łaskotanie sprawiały, że poczuł się odprężony i zrelaksowany; najchętniej położyłby się teraz na łóżku i chwilę poleniuchował, zapominając o wszystkim, co go otaczało. Niestety pomysł architektów, aby postawić obok basenu kila wygodnych łóżek najwyraźniej nie podobał się ówczesnemu dyrektorowi Hogwartu.
- W łazience z reguły każdy woli być sam – zauważył przytomnie, zanurzając się na chwilę po ramiona, a ciepła woda przyjemnie połaskotała mu szyję. - Niestety myślą naszych hogwarckich architektów basen ulokowano na samym środku i niczym go nie otoczono, więc... – wzruszył ramionami, ale ponieważ był zanurzony, jedynym tego objawem było zafalowanie wody. Nie można było odmówić łazience prefektów większej atrakcyjności, niż tym które były do dyspozycji przy dormitoriach i na korytarzach, co nie znaczyło, że Remus korzystał z niej na okrągło. Czasami wędrówka po zamku, szczególnie w czasie zimy, nie była warta tych chwil wygodnej kąpieli w wielkim basenie.
Odgarnął dłońmi pianę sprzed siebie, która sięgała mu do brody i w końcu spojrzał na Kim. Najwyraźniej nie była specjalnie zadowolona z jego towarzystwa i najwyraźniej chciała go spławić, chociaż z drugiej strony jej podejrzany uśmieszek nieco go dezorientował. Może Puchoni nie są jednak aż tak poważni i czasem też zdarza im się zrobić coś szalonego? Na przykład jak pewnemu Gryfonowi chwilę temu, gdy rzucił się do wody, na chwilę zapominając o jakichkolwiek konsekwencjach? Zastanawiające, że mimo swojej całej kariery w Hogwarcie jeszcze ani razu nie zdarzyło mu się zaprosić do łazienki prefektów żadnego z Huncwotów, ale może podświadomie był pewien, że mogłoby się to skończyć jakimś poważnym kawałem. Na przykład połową piętra zalanego wodą z różowymi bąbelkami.
- To zależy od definicji natręctwa – mówił dalej, wbijając w swój mentorski tor, dopiero po chwili przypominając sobie, że w końcu Kim też jest prefektem, więc jej uczniowski podziw dla jego oznaki i prefektowskiego tonu będzie żaden. - Kilku nauczycieli z pewnością by mnie tak nazwało, zwłaszcza gdy zasypuję ich pytaniami o szczegóły, które w ich mniemaniu nie mają żadnego znaczenia. - Znowu wzruszył ramionami, a woda znowu zafalowała. Jej temperatura i miłe łaskotanie sprawiały, że poczuł się odprężony i zrelaksowany; najchętniej położyłby się teraz na łóżku i chwilę poleniuchował, zapominając o wszystkim, co go otaczało. Niestety pomysł architektów, aby postawić obok basenu kila wygodnych łóżek najwyraźniej nie podobał się ówczesnemu dyrektorowi Hogwartu.
- Kim Miracle
Re: Łazienka Prefektów
Pon Kwi 13, 2015 8:49 pm
Rozluźnij się Kimi, nie bądź jakimś ponurakiem! Szeroki uśmiech i do przodu, co ci szkodzi? – powtarzała sobie w myślach.
Co z tego, że chciała odpocząć od ludzi w samotności – skoro napatoczył się ktoś to warto się zaprzyjaźnić. Nie ważne, że w takiej głupie z twojego punktu widzenia sytuacji. W końcu zbyt często nie rozmawiałaś z Remusem, a jedynie widziałaś jak odzywa się na lekcji i kroczy u boku Pottera i Blacka. Tak, ta dwójka chłopaków – rywale na boisku, znajomi w szkole.
Jak się tak głębiej zastanawiać jej to było obojętne jak długie ma włosy chłopak, ona nigdy nie była w związku. Zawsze była traktowana jak siostra lub kumpel do żartów i nawet nie myślała o tym, że mogłaby mieć kogoś u swojego boku. Jej tata w końcu nie miał partnerki, ponieważ zmarła, a jej to nie przeszkadzało. Ona i tata dwoje osób, które zawsze robili wszystko inaczej i w pokręcony sposób. Po co siedzieć w szarej rzeczywistości, kiedy można zrobić coś wesołego?
Uśmiechnęła się na jego słowa. Mogła przewidzieć, ale po co coś przewidzieć, kiedy można zrobić coś nieoczekiwanego i zaskoczyć siebie i inną osobę konsekwencjami? Tak, myślenie godne panny Miracle. Inaczej niż inni.
Puchon poważny? Panie Lubin, to że Gryfoni słyną ze swoich żartów, bo mają swoją świętą czwórkę nie znaczy, że żółte, milusie Puffki są poważni. Kto zrobił imprezę dla całego zamku? Oczywiście, że Puchoni. Na czele z panem Reidem – przyjacielem Kim – warto podkreślić. To on zawsze wprowadzał chaos na około.
- Też dużo pytam – stwierdziła.
Zadawała dużo pytań o rzeczy, które ją interesowały, albo po prostu słuchała innych i pochłaniała wiedzę jak gąbka. W prawdzie nie jest jakimś orłem w nauce, ale wie dużo rzeczy. Potrafi świetnie wypowiedzieć swoją opinię na jakiś temat. Lubi słuchać, gdy ktoś o czymś opowiada, bo wtedy ona wyrabia swoją opinię na ten temat i jest bogatsza o jakąś wiedzę – może błahą, ale zawsze coś, prawda?
Zaśmiała się wesoło. Nie było to wredny, oj nie. Kimi do wrednych nie należy. Chyba, że zabijesz jej chomika (którego nie posiada, ale ciii).
- Zmień ten ton – zaczesała swoje blond włosy do tyłu.- Przypomina mi trochę wypowiedź nauczyciela - zamyśliła się.- A przecież jesteś nastolatkiem, chyba że o czymś nie wiem?- z jej ust nie schodził uśmiech, który przyciągał ludzi…
No dobra, Kyoheia odpychał, ale to trudny przypadek, którego nie rozgryzała i zapewne tak się nie stanie, bo on tego nie chce, no ale mówi się trudno.
Nagle wciągnęła pianę niechcący do nosa i kichnęła ze dwa razy.
- Sorrki – pokręciła głową, aby się ogarnąć, ale i tak lubiła pianę. Była niezwykła. I znowu się uśmiechnęła.
Już przestała myśleć o tym, ze chłopak ją "zaatakował" znienacka. Właściwie to ona o tym zapomniała. Szybko zapomina mało istotne rzeczy, jak np. to, że sobie taki Gryfon wszedł i zakłócił jej chwilę spokoju. Szybko odnajdywała się w nowych sytuacjach nawet jeśli na początku przeżyła szok.
Co z tego, że chciała odpocząć od ludzi w samotności – skoro napatoczył się ktoś to warto się zaprzyjaźnić. Nie ważne, że w takiej głupie z twojego punktu widzenia sytuacji. W końcu zbyt często nie rozmawiałaś z Remusem, a jedynie widziałaś jak odzywa się na lekcji i kroczy u boku Pottera i Blacka. Tak, ta dwójka chłopaków – rywale na boisku, znajomi w szkole.
Jak się tak głębiej zastanawiać jej to było obojętne jak długie ma włosy chłopak, ona nigdy nie była w związku. Zawsze była traktowana jak siostra lub kumpel do żartów i nawet nie myślała o tym, że mogłaby mieć kogoś u swojego boku. Jej tata w końcu nie miał partnerki, ponieważ zmarła, a jej to nie przeszkadzało. Ona i tata dwoje osób, które zawsze robili wszystko inaczej i w pokręcony sposób. Po co siedzieć w szarej rzeczywistości, kiedy można zrobić coś wesołego?
Uśmiechnęła się na jego słowa. Mogła przewidzieć, ale po co coś przewidzieć, kiedy można zrobić coś nieoczekiwanego i zaskoczyć siebie i inną osobę konsekwencjami? Tak, myślenie godne panny Miracle. Inaczej niż inni.
Puchon poważny? Panie Lubin, to że Gryfoni słyną ze swoich żartów, bo mają swoją świętą czwórkę nie znaczy, że żółte, milusie Puffki są poważni. Kto zrobił imprezę dla całego zamku? Oczywiście, że Puchoni. Na czele z panem Reidem – przyjacielem Kim – warto podkreślić. To on zawsze wprowadzał chaos na około.
- Też dużo pytam – stwierdziła.
Zadawała dużo pytań o rzeczy, które ją interesowały, albo po prostu słuchała innych i pochłaniała wiedzę jak gąbka. W prawdzie nie jest jakimś orłem w nauce, ale wie dużo rzeczy. Potrafi świetnie wypowiedzieć swoją opinię na jakiś temat. Lubi słuchać, gdy ktoś o czymś opowiada, bo wtedy ona wyrabia swoją opinię na ten temat i jest bogatsza o jakąś wiedzę – może błahą, ale zawsze coś, prawda?
Zaśmiała się wesoło. Nie było to wredny, oj nie. Kimi do wrednych nie należy. Chyba, że zabijesz jej chomika (którego nie posiada, ale ciii).
- Zmień ten ton – zaczesała swoje blond włosy do tyłu.- Przypomina mi trochę wypowiedź nauczyciela - zamyśliła się.- A przecież jesteś nastolatkiem, chyba że o czymś nie wiem?- z jej ust nie schodził uśmiech, który przyciągał ludzi…
No dobra, Kyoheia odpychał, ale to trudny przypadek, którego nie rozgryzała i zapewne tak się nie stanie, bo on tego nie chce, no ale mówi się trudno.
Nagle wciągnęła pianę niechcący do nosa i kichnęła ze dwa razy.
- Sorrki – pokręciła głową, aby się ogarnąć, ale i tak lubiła pianę. Była niezwykła. I znowu się uśmiechnęła.
Już przestała myśleć o tym, ze chłopak ją "zaatakował" znienacka. Właściwie to ona o tym zapomniała. Szybko zapomina mało istotne rzeczy, jak np. to, że sobie taki Gryfon wszedł i zakłócił jej chwilę spokoju. Szybko odnajdywała się w nowych sytuacjach nawet jeśli na początku przeżyła szok.
- Remus J. Lupin
Re: Łazienka Prefektów
Sob Kwi 18, 2015 3:13 pm
W tyle głowy kołatała mu jakaś znana melodia, którą Peter ciągle nucił, ale której tytułu jak na złość Remus teraz nie pamiętał. A znając jego szczęście, to uporczywe nuty będą się wwiercały w jego świadomość tak długo, aż Peter się raczy zlitować i podać mu ten nieszczęsny tytuł. Zaczął uderzać pod wodą palcami w biodro, wystukując kotłujący się w myślach rytm. Kim nie wyglądała na taką, która znałaby utwory śpiewane przez Szczurzastego... ale w sumie Puchoni w ogóle nie wyglądali na takich, którzy robiliby cokolwiek poukładanego. Paradoksalnie dla Remusa był to najbardziej zaskakujący dom ze wszystkich: o ile Gryfoni cenili sobie odwagę, Krukoni wiedzę, a Ślizgoni... cóż, to pomińmy milczeniem, o tyle w Puchonach było tyle różnorodnych osobowości, że praktycznie każdego nowego ucznia przyjmowani z otwartymi rękami. I to się dało wyczuć nawet w atmosferach panujących na lekcjach, gdy ta puchońska gościnność udzielała się też innym. Zazwyczaj.
- Kto wie, może kiedyś będę uczyć – uśmiechnął się, chociaż sama myśl wydała mu się tak odległa od jakichkolwiek realnych scenariuszy, że wręcz niemożliwa do zrealizowania. Kto zatrudniłby wilkołaka? Nawet Dumbledore nie byłby wystarczająco szalony, by poważyć się na takich czyn. Chociaż starał się odganiać od siebie jak najdalej akurat tę myśl o przyszłości, to coraz częściej zastanawiał się, jak to będzie po ukończeniu szkoły. Gdy wyjedzie z Hogwartu na zawsze, zdany tylko na siebie, niechroniony bezpiecznymi murami zamku, wsparciem przyjaciół i opieką dyrektora, któremu zawdzięczał tak wiele. Zaledwie kilka miesięcy dzieliło go od dnia, w którym będzie się musiał zmierzyć z rzeczywistością, w której nie było miejsca dla wilkołaków, gdzie społeczeństwo czarodziejów niechętnie patrzyło na tych, którzy naznaczeni byli klątwą pełni. - Chociaż wyobrażasz sobie mnie jako nauczyciela? - jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, a Remus całym sobą próbował powstrzymać się od parsknięcia śmiechem. Jakkolwiek odznaka prefekta i bardzo dobre wyniki w nauce to jedno, to nadal pozostawała dość zapaskudzona kartoteka Filcha i przyklejona łatka Huncwota. Zapewne minie dużo czasu, zanim ludzie zapomną o tym, że Remus kiedyś należał do tej niepochlebnej paczki.
- Kto wie, może kiedyś będę uczyć – uśmiechnął się, chociaż sama myśl wydała mu się tak odległa od jakichkolwiek realnych scenariuszy, że wręcz niemożliwa do zrealizowania. Kto zatrudniłby wilkołaka? Nawet Dumbledore nie byłby wystarczająco szalony, by poważyć się na takich czyn. Chociaż starał się odganiać od siebie jak najdalej akurat tę myśl o przyszłości, to coraz częściej zastanawiał się, jak to będzie po ukończeniu szkoły. Gdy wyjedzie z Hogwartu na zawsze, zdany tylko na siebie, niechroniony bezpiecznymi murami zamku, wsparciem przyjaciół i opieką dyrektora, któremu zawdzięczał tak wiele. Zaledwie kilka miesięcy dzieliło go od dnia, w którym będzie się musiał zmierzyć z rzeczywistością, w której nie było miejsca dla wilkołaków, gdzie społeczeństwo czarodziejów niechętnie patrzyło na tych, którzy naznaczeni byli klątwą pełni. - Chociaż wyobrażasz sobie mnie jako nauczyciela? - jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, a Remus całym sobą próbował powstrzymać się od parsknięcia śmiechem. Jakkolwiek odznaka prefekta i bardzo dobre wyniki w nauce to jedno, to nadal pozostawała dość zapaskudzona kartoteka Filcha i przyklejona łatka Huncwota. Zapewne minie dużo czasu, zanim ludzie zapomną o tym, że Remus kiedyś należał do tej niepochlebnej paczki.
- Kim Miracle
Re: Łazienka Prefektów
Sob Kwi 18, 2015 6:12 pm
Muzyka? Oj Kimi uwielbiała muzykę. Dużo o niej wiedziała, a zwłaszcza o tej mugolskiej, w końcu cały czas była przez nich otoczona, a jej najlepszy przyjaciel sam tworzył swoje utwory, bo to kochał, a ona kochała na to patrzeć, bo było to niezwykłe. A pasja Daniela i jego nauka była dla niej najważniejsza. Wiedziała, że jak wróci na wakacje do domu to już tego nie będzie mogła zobaczyć. Dan nie chce jej widzieć.
Kwintesencja puchowoności to akceptacja innych i wesoły uśmiech na ustach. Przynajmniej Kimi tak uważa, sama wiedząc, że jest u niej wiele osób, które tego nie dowodzą – na pierwszym miejscu byłby Kyohei Takano, niby do nich pasuje, ale jeszcze nie widziała u niego szczerego i wesołego uśmiechu. A chciałaby go zobaczyć – tak po prostu.
- Hmm… profesor Lupin – zaśmiała się wesoło.- Brzmi fajnie, nie uważasz?- jej oczy błyszczały i nie można było zobaczyć, że w nocy ona siedzi w łóżku lub na parapecie i martwi się o swojego ojca, którzy każdego dnia naraża swoje życie, ale takie szczęście, że on więcej razy był wysyłany do mugoli niż na niebezpieczne misje. Nie martwiła się o to czy zdoła przetrwać w tym świecie i tym, czy rzeczywiście nadaje się na Aurora.- Remus Lupin jako nauczyciel – wyciągnęła łapki do przodu robiąc prostokąt z palców sprawiając, że znalazła się w nich głowa kolegi, zmrużyła po mistrzowsku oczy jak najlepszy krytyk na świecie. Schowała dłonie pod wodą i odpowiedziała.- W życiu wszystko jest możliwe, więc nigdy nie mów nigdy – wyciągnęła ręce rozkładając ręce na boki.- A mnie? Takiego kurdupla, wyobrażasz sobie jako Aurora?!- zawołała wesoło.
Tyle energii w tym małym blond człowieczku. Nie poddaje się. Dąży do celu i walczy na lekcjach, aby to Puchoni mieli pierwsze miejsce. Już dawno zapomniała, że chciała być w Gryfonach tak jak jej tata, ponieważ pokochała miejsce, w którym się znalazła i ludzi, którzy ją otoczyli. Nie oddałaby tego za nic w świecie.
Westchnęła i oparła się o krawędź odchylając głowę i patrząc na sufit. Dobrze jest zapomnieć o swoich problemach i się rozluźnić.
Kwintesencja puchowoności to akceptacja innych i wesoły uśmiech na ustach. Przynajmniej Kimi tak uważa, sama wiedząc, że jest u niej wiele osób, które tego nie dowodzą – na pierwszym miejscu byłby Kyohei Takano, niby do nich pasuje, ale jeszcze nie widziała u niego szczerego i wesołego uśmiechu. A chciałaby go zobaczyć – tak po prostu.
- Hmm… profesor Lupin – zaśmiała się wesoło.- Brzmi fajnie, nie uważasz?- jej oczy błyszczały i nie można było zobaczyć, że w nocy ona siedzi w łóżku lub na parapecie i martwi się o swojego ojca, którzy każdego dnia naraża swoje życie, ale takie szczęście, że on więcej razy był wysyłany do mugoli niż na niebezpieczne misje. Nie martwiła się o to czy zdoła przetrwać w tym świecie i tym, czy rzeczywiście nadaje się na Aurora.- Remus Lupin jako nauczyciel – wyciągnęła łapki do przodu robiąc prostokąt z palców sprawiając, że znalazła się w nich głowa kolegi, zmrużyła po mistrzowsku oczy jak najlepszy krytyk na świecie. Schowała dłonie pod wodą i odpowiedziała.- W życiu wszystko jest możliwe, więc nigdy nie mów nigdy – wyciągnęła ręce rozkładając ręce na boki.- A mnie? Takiego kurdupla, wyobrażasz sobie jako Aurora?!- zawołała wesoło.
Tyle energii w tym małym blond człowieczku. Nie poddaje się. Dąży do celu i walczy na lekcjach, aby to Puchoni mieli pierwsze miejsce. Już dawno zapomniała, że chciała być w Gryfonach tak jak jej tata, ponieważ pokochała miejsce, w którym się znalazła i ludzi, którzy ją otoczyli. Nie oddałaby tego za nic w świecie.
Westchnęła i oparła się o krawędź odchylając głowę i patrząc na sufit. Dobrze jest zapomnieć o swoich problemach i się rozluźnić.
- Remus J. Lupin
Re: Łazienka Prefektów
Nie Kwi 19, 2015 11:33 am
Nawet gdy się zaparł i wytężył wszystkie swoje szare komórki odpowiedzialne za wyobraźnię, trudno mu było uchwycić myśl, w której występowałby jako profesor. Owszem, w mniej wilkołaczych okolicznościach taka wizja byłaby całkiem możliwa, szczególnie że pomoc innym w tłumaczeniu skomplikowanych zawiłości zaklęć czy niejasnych receptur eliksirów zazwyczaj nie nastręczała mu trudności. Ale mały futerkowy problem sprawiał, że Remus czasami wątpił w samego siebie, swoje umiejętności i skłaniał się raczej ku stwierdzeniom, że łatwo wchodząca mu do głowy wiedza jest wynikiem przypadku i szczęścia (szkoda, że nie miał go w dzieciństwie, gdy został ugryziony!), a nie wrodzonym predyspozycjom.
- W każdym razie to bardzo odległa i trochę szalona wizja - zanurzył się pod wodę, wypuszczając bąbelki, które całą chmarą wydostały się na powierzchnię chwilę przed tym, gdy z wody wyłoniła się głowa Remusa. Obrzucił spojrzeniem całą długość basenu, która pozostawiała wiele do życzenia, jeśli chodzi o te typowe, mugolskie, ale za to kusiła niebanalnymi kompozycjami kolorowej piany. - Już prędzej ty zostaniesz aurorem - zmierzył ją krytycznym spojrzeniem spod ociekającej wodą grzywki. - Wcisnęłabyś się w każdą najmniejszą szczelinę w pogoni za przestępcami. A poza tym stwarzasz wrażenie bardzo niepozornej, co na pewno będzie mylić twoich ewentualnych przeciwników.
Machnął rękami, wywołując niewielką falę, która popłynęła w stronę dziewczyny. Po chwili powtórzył ten gest, wkładając w niego nieco więcej siły. - No i o ile się nie mylę, dość trudno cię zdenerwować - zauważył, gdy trzecia fala wody podpłynęła tuż pod jej brodę, prawie ochlapując jej twarz. Właściwie nie było w tym nic dziwnego, bo jako prefekci powinny wykazywać się cierpliwością na miarę góry, która niewzruszona reagowała na każdą zaczepkę. W praktyce było jednak różnie, szczególnie gdy w grę wchodziło, co Remus przyznawał sam przed sobą z pewnym wstydem, ukaranie któregoś ze Ślizgonów. Wtedy gryfońska krew burzyła się w biednym prefekcie, a cierpliwość spadała do poziomu zerowego i niekiedy bez żadnych skrupułów wlepiał delikwentowi jakieś paskudne zadanie albo odsyłał od razu do Filcha. To były te nieliczne momenty, w których woźny nie łypał na niego złowieszczym spojrzeniem.
- W każdym razie to bardzo odległa i trochę szalona wizja - zanurzył się pod wodę, wypuszczając bąbelki, które całą chmarą wydostały się na powierzchnię chwilę przed tym, gdy z wody wyłoniła się głowa Remusa. Obrzucił spojrzeniem całą długość basenu, która pozostawiała wiele do życzenia, jeśli chodzi o te typowe, mugolskie, ale za to kusiła niebanalnymi kompozycjami kolorowej piany. - Już prędzej ty zostaniesz aurorem - zmierzył ją krytycznym spojrzeniem spod ociekającej wodą grzywki. - Wcisnęłabyś się w każdą najmniejszą szczelinę w pogoni za przestępcami. A poza tym stwarzasz wrażenie bardzo niepozornej, co na pewno będzie mylić twoich ewentualnych przeciwników.
Machnął rękami, wywołując niewielką falę, która popłynęła w stronę dziewczyny. Po chwili powtórzył ten gest, wkładając w niego nieco więcej siły. - No i o ile się nie mylę, dość trudno cię zdenerwować - zauważył, gdy trzecia fala wody podpłynęła tuż pod jej brodę, prawie ochlapując jej twarz. Właściwie nie było w tym nic dziwnego, bo jako prefekci powinny wykazywać się cierpliwością na miarę góry, która niewzruszona reagowała na każdą zaczepkę. W praktyce było jednak różnie, szczególnie gdy w grę wchodziło, co Remus przyznawał sam przed sobą z pewnym wstydem, ukaranie któregoś ze Ślizgonów. Wtedy gryfońska krew burzyła się w biednym prefekcie, a cierpliwość spadała do poziomu zerowego i niekiedy bez żadnych skrupułów wlepiał delikwentowi jakieś paskudne zadanie albo odsyłał od razu do Filcha. To były te nieliczne momenty, w których woźny nie łypał na niego złowieszczym spojrzeniem.
- Kim Miracle
Re: Łazienka Prefektów
Nie Kwi 19, 2015 4:53 pm
Dla Kimi nie było to trudne, ponieważ nie znała łupinowego sekretu i zapewne nigdy nie pozna. Ona sama czasami wątpiła w swoje możliwości i to w świecie Aurorów. Jest drobna i niepozorna, czasami nawet budzi w innych instynkt macierzyński. Nie było możliwości, aby ktoś brał ją poważnie wśród innych. Tata często opowiadał jej, że nowi w tej branży są nieźle ćwiczeni. Czasami się obawiała tego momentu kiedy w końcu zdecyduje się na to.
Zwiesiła bezmyślnie wzrok na bąbelka, które powstały w miejscu, gdzie zniknął Remus. Na jej ustach był nadal uśmiech. Jak na to spojrzeć z pewnej strony, to faktycznie była niepozorna, a zwłaszcza na boisku. Najbardziej lubiła walczyć o znicz z Potterem, który ostatni mecz wygrał. Wylądowała wtedy mocno poturbowana w Skrzydle, ale cieszyła się z tej walki. Nie poddała się i dążyła do celu, bo chciała złapać znicz i poczuć te małe skrzydełka w dłoni. Nie udało się.
Zaśmiała się wesoło, gdy głowa Remusa pojawiła się z powrotem i wypowiedziała te słowa.
- Tak, to prawda – nie powiedziała nic więcej, ale na końcu języka miała historyjkę o tym, że miała już kilka zderzeń w świecie mugoli z trochę większymi osiłkami, których pokonała na pięści, ale z pomocą jej przyjaciół.
Uniosła się w raz z napływającą wodą, aby piana nie wpłynęła jej w oczy i nie czekając długo sama posłała w stronę Remusa kilka małych fal. Zabawnie wyglądał moment, w którym owa fala płynęła unosząc przy tym pianę pływającą na powierzchni.
- Jestem stoikiem – chciała zrobić poważną minę, ale nie wyszło jej.
Kim tak przyzwyczaiła się do bycia wesołą dziewczynką, że nawet jak chciała udawać poważną, nie potrafiła. Jeśli chodzi o jej cierpliwości i rządy jako prefekt dziewczyna była sprawiedliwa. Nigdy nie karała jeśli ktoś nie zasłużył, a nawet nie dała się przekonać do zrezygnowania. Starała się też nie dawać się przekupić. Nie była też złośliwa jak spotkała jakiegoś Ślizgona i nie szukała specjalnie dla niego przewinienia. Ona zawsze szukała plusów u innych ludzi.
Zanurzyła się pod wodę, bo włosy zaczęły jej już na czubku schnąć, wypłynęła a kosmyki spadły jej na twarz, na ustach nadal był uśmiech. Wszystko widziała przez swoje blond włosy i nawet zabawnie się tak patrzyło. Przechyliła się do tyłu, aby włosy przestały zasłaniać jej widok. Spojrzała na swoje dłonie.
- Zaczynam się starzeć – miała już pomarszczone palce, bo jak siedziała tu trochę dłużej.
Zwiesiła bezmyślnie wzrok na bąbelka, które powstały w miejscu, gdzie zniknął Remus. Na jej ustach był nadal uśmiech. Jak na to spojrzeć z pewnej strony, to faktycznie była niepozorna, a zwłaszcza na boisku. Najbardziej lubiła walczyć o znicz z Potterem, który ostatni mecz wygrał. Wylądowała wtedy mocno poturbowana w Skrzydle, ale cieszyła się z tej walki. Nie poddała się i dążyła do celu, bo chciała złapać znicz i poczuć te małe skrzydełka w dłoni. Nie udało się.
Zaśmiała się wesoło, gdy głowa Remusa pojawiła się z powrotem i wypowiedziała te słowa.
- Tak, to prawda – nie powiedziała nic więcej, ale na końcu języka miała historyjkę o tym, że miała już kilka zderzeń w świecie mugoli z trochę większymi osiłkami, których pokonała na pięści, ale z pomocą jej przyjaciół.
Uniosła się w raz z napływającą wodą, aby piana nie wpłynęła jej w oczy i nie czekając długo sama posłała w stronę Remusa kilka małych fal. Zabawnie wyglądał moment, w którym owa fala płynęła unosząc przy tym pianę pływającą na powierzchni.
- Jestem stoikiem – chciała zrobić poważną minę, ale nie wyszło jej.
Kim tak przyzwyczaiła się do bycia wesołą dziewczynką, że nawet jak chciała udawać poważną, nie potrafiła. Jeśli chodzi o jej cierpliwości i rządy jako prefekt dziewczyna była sprawiedliwa. Nigdy nie karała jeśli ktoś nie zasłużył, a nawet nie dała się przekonać do zrezygnowania. Starała się też nie dawać się przekupić. Nie była też złośliwa jak spotkała jakiegoś Ślizgona i nie szukała specjalnie dla niego przewinienia. Ona zawsze szukała plusów u innych ludzi.
Zanurzyła się pod wodę, bo włosy zaczęły jej już na czubku schnąć, wypłynęła a kosmyki spadły jej na twarz, na ustach nadal był uśmiech. Wszystko widziała przez swoje blond włosy i nawet zabawnie się tak patrzyło. Przechyliła się do tyłu, aby włosy przestały zasłaniać jej widok. Spojrzała na swoje dłonie.
- Zaczynam się starzeć – miała już pomarszczone palce, bo jak siedziała tu trochę dłużej.
- Remus J. Lupin
Re: Łazienka Prefektów
Pon Kwi 20, 2015 8:16 am
Och, Quidditch... Nie dało się ukryć, że Remus nie był specjalnym fanem latania na miotle, bo o wiele lepiej czuł się na ziemi, na stałym lądzie, gdzie jeden wredny podmuch powietrza nie mógł decydować o tym, czy człowiek utrzyma się szczęśliwie na miotle, czy runie w dół. Oczywiście, chodził na mecze i z ogromnym entuzjazmem kibicował gryfońskiej drużynie, szczególnie że grali w niej jego najlepsi przyjaciele, ale... No cóż, wygodne miejsce na trybunach było zdecydowanie lepszą alternatywą dla prefekta Gryffindoru. Co nie oznaczało, że grających zawodników uważał za bezmyślnych osiłków zainteresowanych jedynie sukcesami sportowymi. Doskonale wiedział, ile trudu kosztuje co niektórych utrzymanie dobrej zawodowej formy wespół z zadowalającymi wynikami w nauce.
Patrząc na Kimi rozumiał, skąd pomysł, by uczynić ją szukającą. Była drobna, mała, niepozorna, musiała się przez to świetnie trzymać na miotle, a dzięki niewielkiej wadze mogła skutecznie rywalizować pod względem szybkości z niejednym szukającym. No, poza Jamesem Potterem, który chyba spaliłby się ze wstydu i przez rok nie wyszedł ze swojego dormitorium, gdyby na oczach całej szkoły i Evans dał sobie zwinąć znicza małej Puchonce.
Wytworzona przez Kimi fala podpłynęła do niego powoli, a ponieważ nie uchylił się w porę, część wody dostała się do uszu, na moment go ogłuszając. Dlatego gdy dziewczyna wypowiedziała swoje następne słowa, spojrzał na nią zdziwiony.
- Jesteś słoikiem? - przekrzywił głowę, najzupełniej pewien, że się po prostu przesłyszał, ale na wszelki wypadek wolał się upewnić. W końcu nie wiadomo, co Puchoni mogą mieć na myśli i może gdzieś w zakamarkach dormitorium Kimi po kryjomu transmutuje się w jakiś wypełniony ogórkami kiszonymi słoik, przewraca na schodach i turla po całym zamku... Wizja dziewczyny paradującej po korytarzu w stroju wielkiego słoika sprawiła, że wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, rozpryskując wokół siebie wodę. Przez śmiech nie zauważył, jak Puchonka zanurzyła się pod wodę i dopiero jej opadające na twarz mokre włosy sprawiły, że lekko oprzytomniał, ale wciąż nie mógł wyrzucić z myśli zabawnego obrazu.
- Przepraszam – mruknął, mając cichą nadzieję, że może nie usłyszała jego ostatniego pytania. Spojrzał na nią, jeszcze bardziej przekrzywiając głowę i wpatrując się w dziewczynę z taką intensywnością, jakby oglądał jakiś tort na wystawie. - Faktycznie, niewiele ci brakuje, a będziesz wyglądać jak żeńska wersja Dumbledore'a.
Patrząc na Kimi rozumiał, skąd pomysł, by uczynić ją szukającą. Była drobna, mała, niepozorna, musiała się przez to świetnie trzymać na miotle, a dzięki niewielkiej wadze mogła skutecznie rywalizować pod względem szybkości z niejednym szukającym. No, poza Jamesem Potterem, który chyba spaliłby się ze wstydu i przez rok nie wyszedł ze swojego dormitorium, gdyby na oczach całej szkoły i Evans dał sobie zwinąć znicza małej Puchonce.
Wytworzona przez Kimi fala podpłynęła do niego powoli, a ponieważ nie uchylił się w porę, część wody dostała się do uszu, na moment go ogłuszając. Dlatego gdy dziewczyna wypowiedziała swoje następne słowa, spojrzał na nią zdziwiony.
- Jesteś słoikiem? - przekrzywił głowę, najzupełniej pewien, że się po prostu przesłyszał, ale na wszelki wypadek wolał się upewnić. W końcu nie wiadomo, co Puchoni mogą mieć na myśli i może gdzieś w zakamarkach dormitorium Kimi po kryjomu transmutuje się w jakiś wypełniony ogórkami kiszonymi słoik, przewraca na schodach i turla po całym zamku... Wizja dziewczyny paradującej po korytarzu w stroju wielkiego słoika sprawiła, że wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, rozpryskując wokół siebie wodę. Przez śmiech nie zauważył, jak Puchonka zanurzyła się pod wodę i dopiero jej opadające na twarz mokre włosy sprawiły, że lekko oprzytomniał, ale wciąż nie mógł wyrzucić z myśli zabawnego obrazu.
- Przepraszam – mruknął, mając cichą nadzieję, że może nie usłyszała jego ostatniego pytania. Spojrzał na nią, jeszcze bardziej przekrzywiając głowę i wpatrując się w dziewczynę z taką intensywnością, jakby oglądał jakiś tort na wystawie. - Faktycznie, niewiele ci brakuje, a będziesz wyglądać jak żeńska wersja Dumbledore'a.
- Mistrz Gry
Re: Łazienka Prefektów
Pon Kwi 20, 2015 7:01 pm
Ta szkoła była jedną wielką tajemnicą. Nigdy nie wiesz jaka przygoda może ciebie spotkać w murach tego zamku. Może to być przygoda bardzo przyjemna która zapisze się w twojej pamięci do końca życia, ale może być to również bardzo niemiła niespodzianka. W waszym wypadku trudno powiedzieć czy to co was spotkało to było szczęście, czy też nie.
Usłyszeliście nagle jakieś straszne zawodzenie, zupełnie tak jak by ktoś właśnie niedaleko od was umierał, a zaraz po tym w kroczu pana prefekta pojawiła się przerażająca, przezroczysta głowa, na której twarzy jawiły się plamy krwi, i oczywiście nie obyło się bez upaćkania kąpielówek Remusa ektoplazmą.
-Zaaaakłócacie mi spoookój- Zadudnił basowy głos krwawego barona. Każdy wiedział, że Krwawy Baron nie należał do zbyt towarzyskich duchów, i nie wiadomo dlaczego każdy starał się go unikać jak tylko mógł. Niestety w chwilach kiedy Irytek przesadzał ze swoimi żartami każdy biegł do niego po pomoc. Cóż za dwulicowość.
-Chłooopcze... bądź taaki łaaaskaw i wyyyjdź z moooojego ciaaaała- Jego głos był wyraźnie zmęczony, i widać było, że w tej chwili jest mu już wszystko jedno. Nie dziwota, był martwy od jakiegoś czasu. Przed sobą miał całą wieczność w tym samym miejscu, w tym samym ciele. Każdy dzień będzie mijał mu na wykonywaniu tych samych czynności.
Usłyszeliście nagle jakieś straszne zawodzenie, zupełnie tak jak by ktoś właśnie niedaleko od was umierał, a zaraz po tym w kroczu pana prefekta pojawiła się przerażająca, przezroczysta głowa, na której twarzy jawiły się plamy krwi, i oczywiście nie obyło się bez upaćkania kąpielówek Remusa ektoplazmą.
-Zaaaakłócacie mi spoookój- Zadudnił basowy głos krwawego barona. Każdy wiedział, że Krwawy Baron nie należał do zbyt towarzyskich duchów, i nie wiadomo dlaczego każdy starał się go unikać jak tylko mógł. Niestety w chwilach kiedy Irytek przesadzał ze swoimi żartami każdy biegł do niego po pomoc. Cóż za dwulicowość.
-Chłooopcze... bądź taaki łaaaskaw i wyyyjdź z moooojego ciaaaała- Jego głos był wyraźnie zmęczony, i widać było, że w tej chwili jest mu już wszystko jedno. Nie dziwota, był martwy od jakiegoś czasu. Przed sobą miał całą wieczność w tym samym miejscu, w tym samym ciele. Każdy dzień będzie mijał mu na wykonywaniu tych samych czynności.
- Kim Miracle
Re: Łazienka Prefektów
Pią Kwi 24, 2015 1:05 pm
Słysząc słowa o słoiku Kimi też zaczęła się śmiać, bo ona także, gdy słyszy słowo stoik, w głowie pojawia się jej słoik. Z jej twarzy nie schodził wesoły uśmiech widząc, że Remus tez się śmieje ona się schowała pod wodę. Spojrzała na niego nadal z tym swoim uśmiechem i patrzyła tak przez chwilę.
- Nie przepraszaj. Śmiech to zdrowie, a przecież nie chcesz być chory…- pokrętna logika, ale ona w to wierzy. Bywa, jest i będzie, bo taka jest Kim, bo taka ma być. Nie może się zmienić i już tak będzie.
Speszyła się trochę tym jego nachalnym wzrokiem, więc spuściła głowę patrząc prosto na pianę i znowu się zaśmiała.
- Szkoda, że nie będę miała takiej brody jak on – pogłaskała się po podbródku jakby rzeczywiście miała tam włosy z taką profesorską miną. Chciała coś jeszcze powiedzieć o zaroście na twarzy, ale nagle usłyszała mało przyjemny dźwięk. Uśmiech zszedł z jej twarzy natychmiast, a ona zaczęła nasłuchiwać.
- Też to…- nie dokończyła, bo to coś się odezwało. Od razu rozpoznała ten głos, którzy czasami słyszała, ale nigdy nie miała okazji spotkać Krwawego Barona. Zaczęła kręcić się jak mucha w smole… a raczej w wodzie szukając tego ducha. Zawsze chciała go zobaczyć tak oko w duchowe oko. Jednak, szybko spojrzała na Remusa, który dziwnie się zachował i wtedy zrozumiała drugą wypowiedź Barona. Nie mogła się powstrzymać, aby się nie zaśmiać. Cieszyła się jednak, że duch nie zaatakował jej ciała. Wzdrygnęła się na samą myśl, a potem pokręciła głową, gdy wpadła jej myśl, że Remus został zmacany przez Barona. Miała ochotę umyć sobie mózg w tej pianie, aby wybić tą głupią myśl.
Odsunęła się na wszelki wypadek, gdyby Baron chciał też ją zaatakować.
- Em… witaj?- bardziej zapytała, bo nie bardzo wiedziała co miała powiedzieć i tak nie miała szansy, aby zwiać, bo była na pół naga, przecież tak nie będzie biec przez zamek aż do zimnych lochów. Pewnie chłopakom to by się podobało, ale jej już nie, bo było by przeziębienie jak malowane.
- Nie przepraszaj. Śmiech to zdrowie, a przecież nie chcesz być chory…- pokrętna logika, ale ona w to wierzy. Bywa, jest i będzie, bo taka jest Kim, bo taka ma być. Nie może się zmienić i już tak będzie.
Speszyła się trochę tym jego nachalnym wzrokiem, więc spuściła głowę patrząc prosto na pianę i znowu się zaśmiała.
- Szkoda, że nie będę miała takiej brody jak on – pogłaskała się po podbródku jakby rzeczywiście miała tam włosy z taką profesorską miną. Chciała coś jeszcze powiedzieć o zaroście na twarzy, ale nagle usłyszała mało przyjemny dźwięk. Uśmiech zszedł z jej twarzy natychmiast, a ona zaczęła nasłuchiwać.
- Też to…- nie dokończyła, bo to coś się odezwało. Od razu rozpoznała ten głos, którzy czasami słyszała, ale nigdy nie miała okazji spotkać Krwawego Barona. Zaczęła kręcić się jak mucha w smole… a raczej w wodzie szukając tego ducha. Zawsze chciała go zobaczyć tak oko w duchowe oko. Jednak, szybko spojrzała na Remusa, który dziwnie się zachował i wtedy zrozumiała drugą wypowiedź Barona. Nie mogła się powstrzymać, aby się nie zaśmiać. Cieszyła się jednak, że duch nie zaatakował jej ciała. Wzdrygnęła się na samą myśl, a potem pokręciła głową, gdy wpadła jej myśl, że Remus został zmacany przez Barona. Miała ochotę umyć sobie mózg w tej pianie, aby wybić tą głupią myśl.
Odsunęła się na wszelki wypadek, gdyby Baron chciał też ją zaatakować.
- Em… witaj?- bardziej zapytała, bo nie bardzo wiedziała co miała powiedzieć i tak nie miała szansy, aby zwiać, bo była na pół naga, przecież tak nie będzie biec przez zamek aż do zimnych lochów. Pewnie chłopakom to by się podobało, ale jej już nie, bo było by przeziębienie jak malowane.
- Remus J. Lupin
Re: Łazienka Prefektów
Pią Kwi 24, 2015 2:33 pm
Wizja Kimi w długiej, lśniącobiałej dyrektorskiej brodzie była jeszcze zabawniejsza od wizji Kimi w stroju słoika, ale Remusowi nie dane było się zbyt długo cieszyć żadną z nią. Z zabawnego rozmarzenia wyrwało go bowiem mało przyjemne uczucie zimna, które nie powinno mieć absolutnie żadnego miejsca, zważywszy na to, że siedział właśnie po szyję zanurzony w ciepłej wodzie, parującej dookoła milionami drobnych kropelek. Nieprzyjemne uczucie jednak nie ustawało, ale wręcz przeciwnie, bardziej się kumulowało, aż chłopak się wzdrygnął, przejętym nagłym chłodem.
Dudniący głos dochodził z daleka, a jednocześnie z bliska i Remus dopiero po chwili zrozumiał, że to przez fakt, że prawdopodobnie dochodził z... wody? Zerknął w dół i wzdrygnął się ponownie, dusząc w sobie mało gryfońskie przekleństwo, które cisnęło mu się na usta, a którego nauczył się w huncwockim dormitorium. Zniekształcona przez wodę twarz łypała na niego z dołu, bulgocząc jakieś słowa, których sens dotarł do niego z opóźnieniem.
Grzecznie przesunął się jednak w bok, wychodząc z ducha uchodzącego za postrach szkoły. Jednak teraz, w wodnym basenie, sprawiał tak kuriozalne wrażenie, całkowicie nie pasując do otoczenia, że budził w Remusie jedynie uśmiech pełen politowania. To znaczy na pewno taki uśmiech pojawiłby się na jego twarzy, gdyby Lunatyk zdążył się już otrząsnąć z nieprzyjemnego uczucia. Oczywiście jak większości uczniów zdarzało mu się niejeden raz - przypadkowo lub celowo w wyniku jakieś durnego zakładu - przenikać przez zamkowe duchy, ale to nie oznaczało, że po siedmiu latach zdołał do tego przywyknąć. Co prawda nie krzywił się już na samą myśl i nie reagował pełnym żalu krzykiem za każdym razem, gdy duch postanowił zrobić sobie z niego darmowy środek transportu, ale nadal nie mógł powstrzymać tego pełnego zniesmaczenia wzdrygnięcia.
- Przepraszam bardzo - zaczął rzeczowym tonem, ale pływający w wodzie duch ciągle wydawał mu się zbyt absurdalnym zjawiskiem, by Remus mógł podejść do tego na poważnie. Nawet (albo właśnie szczególnie!) gdy tym duchem był Krwawy Baron. - To nie ja zmaterializowałem się w twojej eee... istocie, ale wręcz odwrotnie. - Westchnął i rzucił Kimi spojrzenie pod tytułem "widzisz, nawet w łazience prefektów człowiek nie może być bezpieczny".
Dudniący głos dochodził z daleka, a jednocześnie z bliska i Remus dopiero po chwili zrozumiał, że to przez fakt, że prawdopodobnie dochodził z... wody? Zerknął w dół i wzdrygnął się ponownie, dusząc w sobie mało gryfońskie przekleństwo, które cisnęło mu się na usta, a którego nauczył się w huncwockim dormitorium. Zniekształcona przez wodę twarz łypała na niego z dołu, bulgocząc jakieś słowa, których sens dotarł do niego z opóźnieniem.
Grzecznie przesunął się jednak w bok, wychodząc z ducha uchodzącego za postrach szkoły. Jednak teraz, w wodnym basenie, sprawiał tak kuriozalne wrażenie, całkowicie nie pasując do otoczenia, że budził w Remusie jedynie uśmiech pełen politowania. To znaczy na pewno taki uśmiech pojawiłby się na jego twarzy, gdyby Lunatyk zdążył się już otrząsnąć z nieprzyjemnego uczucia. Oczywiście jak większości uczniów zdarzało mu się niejeden raz - przypadkowo lub celowo w wyniku jakieś durnego zakładu - przenikać przez zamkowe duchy, ale to nie oznaczało, że po siedmiu latach zdołał do tego przywyknąć. Co prawda nie krzywił się już na samą myśl i nie reagował pełnym żalu krzykiem za każdym razem, gdy duch postanowił zrobić sobie z niego darmowy środek transportu, ale nadal nie mógł powstrzymać tego pełnego zniesmaczenia wzdrygnięcia.
- Przepraszam bardzo - zaczął rzeczowym tonem, ale pływający w wodzie duch ciągle wydawał mu się zbyt absurdalnym zjawiskiem, by Remus mógł podejść do tego na poważnie. Nawet (albo właśnie szczególnie!) gdy tym duchem był Krwawy Baron. - To nie ja zmaterializowałem się w twojej eee... istocie, ale wręcz odwrotnie. - Westchnął i rzucił Kimi spojrzenie pod tytułem "widzisz, nawet w łazience prefektów człowiek nie może być bezpieczny".
- Mistrz Gry
Re: Łazienka Prefektów
Pon Maj 04, 2015 8:27 pm
Duch obrzucił spojrzeniem dziewczynę, ale wydał się nie być nią kompletnie zainteresowany. Za to Gryfon... cóż lepiej nie wchodzić w dyskusje z duchem bo on i tak wie lepiej.
-Młodzieńcze, trzeeeeba byyyło paatrzeć gdzieee siaaadasz- Wydusił z siebie po czym z jego ust wydał się taki odgłos jak by się dusił.
-Baaardzo luubię przeeesiadywać naaaa dnieee teej waaanny. Moożna zeeebrać myyyśli- Zajęczał i wzbił się w powietrze. Teraz bardzo łatwo można było zrozumieć dlaczego zowią go Krwawym Baronem. Cały jego strój był we krwi, a gdzieś w okolicy klatki piersiowej najpewniej powinna była znajdować się ta rana która zadała mu śmierć. Cała postać tego ducha była tak samo zagadkowa jak jego śmierć, czy też fakt czy oby na pewno nosi on tytuł Barona. Tak czy inaczej jeszcze bardziej zagadkowe mogło wydawać się to nad czym duch może myśleć. Jaka sprawa jest tak ważna aby musiał zaszywać się w łazience niczym Jęcząca Marta i zbierać myśli... których najpewniej jako duch ma całą masę, i do rozpatrywania ich ma jeszcze więcej czasu.
-Aaaaa teeeraz pooozwalam się waaam oddaaaalić, i zwróóócić mi spokóój który posiaaaadałem przed waaaszym przyyybyciem- Najwyraźniej Baronowi wydawało się, że ma nadal jakąś władzę nad ludźmi. W sumie lepiej nie zadzierać z nim... no chyba, że chcecie aby Irytek znęcał się nad wami bez końca.
-Młodzieńcze, trzeeeeba byyyło paatrzeć gdzieee siaaadasz- Wydusił z siebie po czym z jego ust wydał się taki odgłos jak by się dusił.
-Baaardzo luubię przeeesiadywać naaaa dnieee teej waaanny. Moożna zeeebrać myyyśli- Zajęczał i wzbił się w powietrze. Teraz bardzo łatwo można było zrozumieć dlaczego zowią go Krwawym Baronem. Cały jego strój był we krwi, a gdzieś w okolicy klatki piersiowej najpewniej powinna była znajdować się ta rana która zadała mu śmierć. Cała postać tego ducha była tak samo zagadkowa jak jego śmierć, czy też fakt czy oby na pewno nosi on tytuł Barona. Tak czy inaczej jeszcze bardziej zagadkowe mogło wydawać się to nad czym duch może myśleć. Jaka sprawa jest tak ważna aby musiał zaszywać się w łazience niczym Jęcząca Marta i zbierać myśli... których najpewniej jako duch ma całą masę, i do rozpatrywania ich ma jeszcze więcej czasu.
-Aaaaa teeeraz pooozwalam się waaam oddaaaalić, i zwróóócić mi spokóój który posiaaaadałem przed waaaszym przyyybyciem- Najwyraźniej Baronowi wydawało się, że ma nadal jakąś władzę nad ludźmi. W sumie lepiej nie zadzierać z nim... no chyba, że chcecie aby Irytek znęcał się nad wami bez końca.
- Kim Miracle
Re: Łazienka Prefektów
Wto Maj 05, 2015 12:55 pm
Oczka dziewczyny zaświeciły się, gdy zobaczyła Barona. Lubiła duchy, okropnie je lubiła. Często zresztą podróżując (w domyśle - gubiąc się) po zamku napotykała na swojej drodze te istoty. Te najbardziej miłe serwowały jakieś anegdotki z życia i to się jej podobało, ale mimo tylu lat jeszcze nigdy nie spotkała Barona. Albo miała na tyle szczęścia, albo duch nie wędrował w strony, w których ona raczyła się zgubić. Popatrzyła na Remusa i nie przestawała się uśmiechać. Może to kara za to, że tak bezkarnie wskoczył jej do wanny, gdy ona chciała pobyć sama? Kto wie, ale to zabawne, że akurat Remusa zaatakował. Spojrzała jeszcze raz na ducha.
- Ja i tak miałam zamiar za chwilę stąd iść. Już się nawet zestarzałam - wytknęła przed siebie pomarszczone łapki, a wzrok przeniosła na Remusa. Co miała zrobić? Nie chciała paradować przed nim na pół naga, bo mimo to w końcu był dla niej obcym chłopakiem. Westchnęła. Miała tylko nikłą nadzieję, że Baron nie wygada nikomu, iż była z Lupinem w jednej wannie, bo będą złe plotki, a znając jej szczęście wszystko obróci się przeciw niej. Westchnęła ciężko. Mogła jednak stanowczo nakrzyczeć na Remusa, że to nieetyczne i nie wypada.
- Remus, utop się na kilka minut - wyszczerzyła się.- Albo odwróć i nie próbuj się na mnie gapić bo dostaniesz jakimś zaklęciem - pogroziła mu palcem, a gdy chłopak to zrobił wyszła z wody, ubrała na wszelki wypadek szlafrok i wytarła się ręcznikiem. W następnej chwili ubrała ubrania na mokrą bieliznę i na nowo owinięta szlafrokiem podreptała do wyjścia uprzednio wysuszając włosy zaklęciem.
- Do zobaczenia Remus - pomachała mu, a potem popatrzyła na ducha.- Do widzenia - i już nastolatki nie było w łazience.
- Ja i tak miałam zamiar za chwilę stąd iść. Już się nawet zestarzałam - wytknęła przed siebie pomarszczone łapki, a wzrok przeniosła na Remusa. Co miała zrobić? Nie chciała paradować przed nim na pół naga, bo mimo to w końcu był dla niej obcym chłopakiem. Westchnęła. Miała tylko nikłą nadzieję, że Baron nie wygada nikomu, iż była z Lupinem w jednej wannie, bo będą złe plotki, a znając jej szczęście wszystko obróci się przeciw niej. Westchnęła ciężko. Mogła jednak stanowczo nakrzyczeć na Remusa, że to nieetyczne i nie wypada.
- Remus, utop się na kilka minut - wyszczerzyła się.- Albo odwróć i nie próbuj się na mnie gapić bo dostaniesz jakimś zaklęciem - pogroziła mu palcem, a gdy chłopak to zrobił wyszła z wody, ubrała na wszelki wypadek szlafrok i wytarła się ręcznikiem. W następnej chwili ubrała ubrania na mokrą bieliznę i na nowo owinięta szlafrokiem podreptała do wyjścia uprzednio wysuszając włosy zaklęciem.
- Do zobaczenia Remus - pomachała mu, a potem popatrzyła na ducha.- Do widzenia - i już nastolatki nie było w łazience.
- Remus J. Lupin
Re: Łazienka Prefektów
Sob Maj 23, 2015 2:44 pm
Nieprzyjemne uczucie po zbyt bliskim kontakcie z duchem na szczęście już minęło i Remus z pewnym niesmakiem wpatrywał się w błyszczącą postać, która jednak wciąż majaczyła w wodzie. Zdusił w sobie zwrócenie mu uwagi, że jak na ducha o ponoć szlacheckim pochodzeniu, jest dość niekulturalny, pakując się ludziom w te części ciała, w które niekoniecznie chcieliby być przenikani przez ducha. Niemniej Baron pozostawał zjawą całkowicie niereformowalną, która straszyła, szlajając się po zamku od wieluset lat, a może nawet od samych początków magicznej szkoły. Przewrócił tylko oczami, zwracając się w stronę Kimi i grzecznie nurkując na długie sekundy w ciepłej wodzie. Dopiero gdy brakło mu powietrza, wynurzył się na powierzchnię i rozejrzał dookoła.
Dziewczyna stała już ubrana w szlafrok i uśmiechała się, zostawiając Remusa i Krwawego Barona w wodnej kąpieli. O ile prefektowskie wspólne moczenie się we wspaniałym basenie było dla Lunatyka w pełni zrozumiałe, o tyle towarzystwo Barona raczej nie należało do jego szczytowych marzeń.
- Do zobaczenia, Kimi – odpowiedział dziewczynie i zaraz się skrzywił, gdy chłodna dłoń ducha zaczepiła o jego ramię. - Już idę, idę – jęknął zirytowany w jego stronę, gramoląc się z wody i po chwili opuszczając łazienkę w ślad za koleżanką.
z/t
Dziewczyna stała już ubrana w szlafrok i uśmiechała się, zostawiając Remusa i Krwawego Barona w wodnej kąpieli. O ile prefektowskie wspólne moczenie się we wspaniałym basenie było dla Lunatyka w pełni zrozumiałe, o tyle towarzystwo Barona raczej nie należało do jego szczytowych marzeń.
- Do zobaczenia, Kimi – odpowiedział dziewczynie i zaraz się skrzywił, gdy chłodna dłoń ducha zaczepiła o jego ramię. - Już idę, idę – jęknął zirytowany w jego stronę, gramoląc się z wody i po chwili opuszczając łazienkę w ślad za koleżanką.
z/t
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach