Strona 2 z 14 • 1, 2, 3 ... 8 ... 14
- Riley Acquart
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 12:58 pm
Drzwi do gabinetu numerologicznego otworzyły się powoli z przeraźliwym skrzypnięciem, a w ich progu stanął istny upiór z krainy dreszczowców. Była to oczywiście Riley, lecz zupełnie w innym wydaniu. Blada, przemęczona, a co najdziwniejsze - bez uśmiechu na twarzy. Wyglądała jak chodzący nieboszczyk potraktowana zaklęciem z dziedziny czarnej magii. Ale nikt nie praktykował „Nekromancji” od średniowiecza, a przynajmniej nie w Hogwarcie. Dlaczego więc brunetka wyglądała jak upiór? Odpowiedź na to pytanie nie była tajemnicą.
To był pracowity tydzień dla Riley. Nie chodziło oczywiście o naukę, bo nie przygotowywała się jakoś szczególnie do zajęć. Zresztą nigdy nie przejmowała się swymi słabymi ocenami. Była po prostu wykończona prywatnymi treningami Quidditcha. Mecz Gryffindor kontra Hufflepuff zbliżał się nie ubłagalnie, więc dziewczyna spędzała każdą wolną chwilę na miotle i w towarzystwie złośliwego tłuczka.
- Dzień dobry – odparła nieprzytomnie nawet nie namierzając nauczyciela wzrokiem. Nawet nie wiedziała czy profesor jest już w sali i czy w ogóle trafiła do dobrej klasy. Mentalnie była w innym świecie, a jej ruchy zdawały się być mechaniczne. Podreptała bezwiednie w kierunku jakiejś ławki i zajęła miejsce tuż za swoją koleżanką z domu lwa.
- Ooo... cześć Liv – wypaliła półszeptem zza jej pleców kiedy w końcu zorientowała się kto przed nią siedzi. Po chwili dziewczyna padła na ławkę jakby w planach miała niewielką drzemkę. Po prostu regenerowała siły na lekcję numerologii. Każda sekunda odpoczynku była teraz na wagę złota.
To był pracowity tydzień dla Riley. Nie chodziło oczywiście o naukę, bo nie przygotowywała się jakoś szczególnie do zajęć. Zresztą nigdy nie przejmowała się swymi słabymi ocenami. Była po prostu wykończona prywatnymi treningami Quidditcha. Mecz Gryffindor kontra Hufflepuff zbliżał się nie ubłagalnie, więc dziewczyna spędzała każdą wolną chwilę na miotle i w towarzystwie złośliwego tłuczka.
- Dzień dobry – odparła nieprzytomnie nawet nie namierzając nauczyciela wzrokiem. Nawet nie wiedziała czy profesor jest już w sali i czy w ogóle trafiła do dobrej klasy. Mentalnie była w innym świecie, a jej ruchy zdawały się być mechaniczne. Podreptała bezwiednie w kierunku jakiejś ławki i zajęła miejsce tuż za swoją koleżanką z domu lwa.
- Ooo... cześć Liv – wypaliła półszeptem zza jej pleców kiedy w końcu zorientowała się kto przed nią siedzi. Po chwili dziewczyna padła na ławkę jakby w planach miała niewielką drzemkę. Po prostu regenerowała siły na lekcję numerologii. Każda sekunda odpoczynku była teraz na wagę złota.
- Alice Star
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 1:17 pm
Wyszła z dormitorium, przeszła przez pokój wspólny i wyszła na korytarz. Ruszyła korytarzem prosto do jej celu, którym była sala od Numerologii. Nie wiedziała konkretnie dlaczego chodzi na ten przedmiot, ale się zapisała, może się jej przyda. Weszła do środka i zobaczyła tylko dwie osoby. Nie podeszła do nich. usiadła w środkowym rzędzie. Pierwszy raz się jej to zdarzyło, aby Alice nie siedziała na samym przedzie. Przez jej niski wzrost niewiele widziała z tyłu, ale jakoś dzisiaj chciała posiedzieć po środku. Wyciągnęła odpowiednie rzeczy, poprawiła spódniczkę od szkolnego mundurku i szatę, którą nawet lubiła, sprawdziła też, czy ma dobrze związany krawat. Wszystko było na miejscu, nawet jej brązowe loki.
Czekał z niecierpliwością na rozpoczęcie lekcji. Nie chciała, aby ktoś się do niej dosiadł, bo to sprawi, że zapomni jak się używa języka w ustach, serce zacznie jej tak mocno bić, że nic nie usłyszy. Miała nadzieję, że uda się jej przezwyciężyć strach przed ludźmi.
Czekał z niecierpliwością na rozpoczęcie lekcji. Nie chciała, aby ktoś się do niej dosiadł, bo to sprawi, że zapomni jak się używa języka w ustach, serce zacznie jej tak mocno bić, że nic nie usłyszy. Miała nadzieję, że uda się jej przezwyciężyć strach przed ludźmi.
- Aberacius Lovegood
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 1:34 pm
Chłopak spokojnym krokiem wpadł do sali Numerologii, rozglądając się z zaciekawieniem po kątach. A to dziwne, chyba był jednym z pierwszych, którzy uraczyli to miejsce swoją obecnością. A szkoda, bo bardzo lubił ten przedmiot i o ile nie musi mu się specjalnie przydać w przyszłości to na pewno jest bardzo ciekawy. Można się wiele dowiedzieć o życiu i śmieci!
Najpierw rozejrzał się ciekawsko, po czym obmyślił plan jak sobie umilić lekcje. Oczywiście, co to by była za lekcja bez uroczej towarzyszki! Ponieważ dwie inne dziewczyny były już zajęte rozmową, postanowił przysiąść się do jakiejś bardzo ładnej Krukonki z przodu.
Podszedł swoim tanecznym krokiem i nawet nie pytając zajął miejsce obok. Uraczył ją swoim ciepluteńkim uśmiechem, kiedy siadał w niby to nonszalanckiej pozycji "luzaka".
- Cześć. Aberacius jestem. - wyciągnął do niej dłoń, robiąc bardzo komiczną minę, która miała imitować minę podrywacza.
Najpierw rozejrzał się ciekawsko, po czym obmyślił plan jak sobie umilić lekcje. Oczywiście, co to by była za lekcja bez uroczej towarzyszki! Ponieważ dwie inne dziewczyny były już zajęte rozmową, postanowił przysiąść się do jakiejś bardzo ładnej Krukonki z przodu.
Podszedł swoim tanecznym krokiem i nawet nie pytając zajął miejsce obok. Uraczył ją swoim ciepluteńkim uśmiechem, kiedy siadał w niby to nonszalanckiej pozycji "luzaka".
- Cześć. Aberacius jestem. - wyciągnął do niej dłoń, robiąc bardzo komiczną minę, która miała imitować minę podrywacza.
- Alice Star
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 1:52 pm
I spełniło się jej najgorsze przeczucie. Dosiadł się do niej Puchon, którego oczywiście znała i nie musiał się nawet jej przedstawiać. Pamiętała imiona i nazwiska charakterystycznych osób, a takimi na pewno byli Puchoni. Na policzkach pojawiły się jej rumieńce tak dla efektu, bo taka była Alice. Chwyliła delikatnie jego dłoń i kiwnęła głową.
- A-Alice Star - wyszeptała.- Miło poznać - spojrzała jeszcze raz na miejsca wokół niej. Tyle wolnych ławek, a on wybrał ją. Dlaczego? Dlaczego ona zawsze przyciąga ludzi? Przecież jest nieśmiała, nie rozumie tego. Tak bardzo źle.
Co miała mu powiedzieć? O nie, zapomniała się uśmiechnąć. No dalej Alice i po chwili na jej ustach pojawił się lekki uśmiech wraz z tymi dołeczkami w policzkach. Jej okrągłą buźkę łatwo było zapamiętać, a szczególnie przez te wieczne rumieńce na policzkach.
- A-Alice Star - wyszeptała.- Miło poznać - spojrzała jeszcze raz na miejsca wokół niej. Tyle wolnych ławek, a on wybrał ją. Dlaczego? Dlaczego ona zawsze przyciąga ludzi? Przecież jest nieśmiała, nie rozumie tego. Tak bardzo źle.
Co miała mu powiedzieć? O nie, zapomniała się uśmiechnąć. No dalej Alice i po chwili na jej ustach pojawił się lekki uśmiech wraz z tymi dołeczkami w policzkach. Jej okrągłą buźkę łatwo było zapamiętać, a szczególnie przez te wieczne rumieńce na policzkach.
- Liv Mendez
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 1:56 pm
Usłyszała jak ktoś zajmuje miejsce za nią. Odwróciła się i ujrzała współlokatorkę. Posłała jej bardzo delikatny uśmiech i uważnie się jej przyjrzała. Dziwiła się, gdyż ujrzała zupełnie Iną Riley. Zawsze uśmiechnięta, zadowolona z życia, pełna energii. Dzisiaj przybita i strasznie zmęczona. Jednak, przecież każdy może mieć gorszy dzień.
-Hej. Wszystko w porządku? – Zapytała koleżankę. W końcu, od sześciu lat dzieliły razem pokój, martwiła się o nią. Wiedziała, że dziewczyna jest w drużynie Quidditcha i, że niedługo zbliża się mecz. Gryfoni przeciw Puchonom. Zapewne bardzo intensywnie trenowali przed tym pojedynkiem. Pierwszy mecz od dłuższego czasu. Liv na pewno się tam wybierze i będzie kibicowała. Oczywiście Czerwonym, innej opcji nie ma.
- Jak treningi? Bardzo męczące? – Zapytała szeptem. Lekcja jeszcze się nie zaczęła, więc mogła zamienić z Riley parę zdań. Chociaż w czasie lekcji. Ich tryb życia strasznie się różnił i przeważnie mijały się. Pomijając fakt, że Liv ostatnio mało co przebywała w dormitorium. Na dodatek unikała rozmów ze współlokatorkami. To głupie. Ona o tym wie. Ale nie chciała odpowiadać na trudne pytania. Jednak dzisiaj postanowiła to naprawić. Od dzisiaj chce się zmienić. Miała nadzieję, że koleżanka nie jest na nią zła. I wybaczy jej ostatni zachowanie. Liv nie była sobą przez ostatnie tygodnie.
- Dobrze nam ostatnio poszło na Eliskirach. - Stanowiły dobry team. Ich wywarł był jednym z lepszych. A po za tym miło jej się pracowała z Riley. Dobrze się dogadywały.
-Hej. Wszystko w porządku? – Zapytała koleżankę. W końcu, od sześciu lat dzieliły razem pokój, martwiła się o nią. Wiedziała, że dziewczyna jest w drużynie Quidditcha i, że niedługo zbliża się mecz. Gryfoni przeciw Puchonom. Zapewne bardzo intensywnie trenowali przed tym pojedynkiem. Pierwszy mecz od dłuższego czasu. Liv na pewno się tam wybierze i będzie kibicowała. Oczywiście Czerwonym, innej opcji nie ma.
- Jak treningi? Bardzo męczące? – Zapytała szeptem. Lekcja jeszcze się nie zaczęła, więc mogła zamienić z Riley parę zdań. Chociaż w czasie lekcji. Ich tryb życia strasznie się różnił i przeważnie mijały się. Pomijając fakt, że Liv ostatnio mało co przebywała w dormitorium. Na dodatek unikała rozmów ze współlokatorkami. To głupie. Ona o tym wie. Ale nie chciała odpowiadać na trudne pytania. Jednak dzisiaj postanowiła to naprawić. Od dzisiaj chce się zmienić. Miała nadzieję, że koleżanka nie jest na nią zła. I wybaczy jej ostatni zachowanie. Liv nie była sobą przez ostatnie tygodnie.
- Dobrze nam ostatnio poszło na Eliskirach. - Stanowiły dobry team. Ich wywarł był jednym z lepszych. A po za tym miło jej się pracowała z Riley. Dobrze się dogadywały.
- Aberacius Lovegood
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 1:58 pm
Oj, na pewno go znała. Nawet z twarzy. W końcu na jej roku w tym samym domu uczył się chłopak, który ukradł mu twarz! Byli najbardziej charakterystycznymi chłopakami w Hogwarcie, nigdy niemal nie chodzili razem. Czasem Aberacius przechadzał się po zamku i zaczepiali go jacyś ludzie pytając czemu założył mundurek Hufflepuffu. Zabawne były później ich zdziwione miny, kiedy się dowiadywali, że mają do czynienia z zupełnie inną osobą.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Alice! - przyznał i spojrzał na jej uroczą twarz z zachwytem. Była jedną z tych, które chciało się wyściskać jak pluszowego misia, jednak raczej nie była w stanie dorównać urodą dziewczynom o okrągłych biodrach i ładnych, dużych piersiach.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Alice! - przyznał i spojrzał na jej uroczą twarz z zachwytem. Była jedną z tych, które chciało się wyściskać jak pluszowego misia, jednak raczej nie była w stanie dorównać urodą dziewczynom o okrągłych biodrach i ładnych, dużych piersiach.
- Elizabeth Cook
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 3:25 pm
Szła, wróć biegła przez korytarz, bo już i tak pewnie była spóźniona na zajęcia. Zatrzymała się dopiero przed drzwiami numerologii by złapać oddech. Kiedy się w miarę uspokoiła weszła do sali rozglądając się na boki lekko. -Dzień Dobry.- Szepnęła cicho wchodząc do środka. Dostrzegła Alice, Liv, Riley i jakiegoś chłopaka. Kiedy tylko się rozejrzała weszła do środka i usiadła gdzieś z boku. Przyglądała się wszystkiemu z boku, bo wszyscy byli zajęci rozmowami więc sama spoglądała na punkt, który był gdzieś na ścianie.
- Riley Acquart
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 3:50 pm
- Tak, wszystko zemną w porządku - odparła cichutko dziewczyna podnosząc się z ławki i opierając głowę o dłonie. Dłonie, które pełniły teraz rolę statywu, a łokcie wsparte o ławkę były idealną podporą. By słowa Riley były wiarygodne, dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie do koleżanki maskując poniekąd zmęczenie.
Na słowa Liv o męczących treningach, Riley wyrzuciła z siebie tylko przeciągłe „yhym”. Mały twierdzący pomruk. Po chwili jednak dodała:
- To nie będzie łatwy mecz więc dajemy z siebie wszystko. Po tygodniu trenowania z drużyną i samodzielnie czuję się jak jakiś wrak. Tyłek mnie boli od miotły, o ramieniu już nie wspomnę. Na szczęście jutro zaczynają się ćwiczenia do podtrzymywania formy i regeneracji sił, by za dwa dni być w pełni mocy...
Urwała na moment rozglądając się po klasie i namierzając nowo przybyłych uczniów. Kiedy jej współlokatorka wspomniała o ostatnich zajęciach z eliksirów szybko odrzekła:
- Nawet bardzo dobrze. Moim zdaniem powinnyśmy dostać dodatkowe punkty za idealną pracę w grupie. Niestety dostali je Giotto i Florence, ale to chyba nasz wywar był najlepszy. Na szczęście ty dostałaś punkty za odpowiedź na lekcji, więc Gryffindor nie ucierpiał zanadto.
Dziewczyna ożywiła się podczas rozmowy z koleżanką. Już niebyła tak ospała i rozkojarzona. Pokusiła się nawet sama o malutkie pytanie:
- A co Ty porabiasz po za dormitorium? Nasze drogi rzadko się splatają, mimo że jesteśmy lokatorkami. Zawsze mnie to ciekawiło, gdzie się wymykasz i co robisz w czasie wolnym...
Na słowa Liv o męczących treningach, Riley wyrzuciła z siebie tylko przeciągłe „yhym”. Mały twierdzący pomruk. Po chwili jednak dodała:
- To nie będzie łatwy mecz więc dajemy z siebie wszystko. Po tygodniu trenowania z drużyną i samodzielnie czuję się jak jakiś wrak. Tyłek mnie boli od miotły, o ramieniu już nie wspomnę. Na szczęście jutro zaczynają się ćwiczenia do podtrzymywania formy i regeneracji sił, by za dwa dni być w pełni mocy...
Urwała na moment rozglądając się po klasie i namierzając nowo przybyłych uczniów. Kiedy jej współlokatorka wspomniała o ostatnich zajęciach z eliksirów szybko odrzekła:
- Nawet bardzo dobrze. Moim zdaniem powinnyśmy dostać dodatkowe punkty za idealną pracę w grupie. Niestety dostali je Giotto i Florence, ale to chyba nasz wywar był najlepszy. Na szczęście ty dostałaś punkty za odpowiedź na lekcji, więc Gryffindor nie ucierpiał zanadto.
Dziewczyna ożywiła się podczas rozmowy z koleżanką. Już niebyła tak ospała i rozkojarzona. Pokusiła się nawet sama o malutkie pytanie:
- A co Ty porabiasz po za dormitorium? Nasze drogi rzadko się splatają, mimo że jesteśmy lokatorkami. Zawsze mnie to ciekawiło, gdzie się wymykasz i co robisz w czasie wolnym...
- Liv Mendez
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 7:11 pm
Liv wysłuchała dziewczyny. Dobrze było z kimś porozmawiać. Widziała jej zmęczenie, ale po tak intensywnych treningach w sumie się nie dziwiła. Na dodatek Riley zawsze dawała z siebie wszystko – jeśli chodziło Quidditch. Przynajmniej, takie wrażenie sprawiała na Liv.
- Będę najgłośniej kibicowała. Na pewno to wygramy. – Posłała jej delikatny uśmiech i pokazała kciuki do góry. Również rozejrzała się po przybyły. Kiwnęła na przywitanie Elizabeth. Również do Krukonki i Puchona delikatnie się skłoniła w geście przywitania.
- Następnym razem to my wygramy. – Dobrze się dogadywały. Na Eliksirach rozumiały się bez słów. Każda wiedziała co ma robić i to właśnie tworzyło z nich taki dobry zespół.
- Ja…? – Zapadła chwila ciszy. Liv nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Robiła tyle rzeczy, tylko, żeby zostać samą. Jednak nie mogła powiedzieć o tym dziewczynie. – A wiesz biblioteka, Klub Magii Nut… Tak, czasem wałęsam się po korytarzach szukając jakiś fajnych pomieszczeń, ciekawych skrótów. Nic konkretnego – wzruszyła delikatnie ramionami. Miała nadzieję, że taka wypowiedź usatysfakcjonuje koleżankę.
- Teraz powinnaś mnie już częściej spotykać. – Postanowiła, że przestaje uciekać. Przestaje się chować. Będzie walczyła, z tym wszystkim co staje na jej drodze. Nie będzie szukała łatwych i prostych rozwiązań.
- Musimy zrobić jakiś babski wieczór. Już dawno nie miałyśmy jakieś imprezy – posłała jej delikatny uśmiech. Kiedyś często robiły sobie mini imprezy. Tylko one. Skrzaty dawały im mnóstwo jedzenia, a Riley zawsze skądś przynosiła Ognistą. To były pamiętne czasy. Miło byłoby do nich powrócić. A teraz to jest jej jeszcze bardziej potrzebne. Teraz kiedy chce odciąć się od przeszłości grubą liną i nie martwić się tym na co nie ma już wpływu.
- Będę najgłośniej kibicowała. Na pewno to wygramy. – Posłała jej delikatny uśmiech i pokazała kciuki do góry. Również rozejrzała się po przybyły. Kiwnęła na przywitanie Elizabeth. Również do Krukonki i Puchona delikatnie się skłoniła w geście przywitania.
- Następnym razem to my wygramy. – Dobrze się dogadywały. Na Eliksirach rozumiały się bez słów. Każda wiedziała co ma robić i to właśnie tworzyło z nich taki dobry zespół.
- Ja…? – Zapadła chwila ciszy. Liv nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Robiła tyle rzeczy, tylko, żeby zostać samą. Jednak nie mogła powiedzieć o tym dziewczynie. – A wiesz biblioteka, Klub Magii Nut… Tak, czasem wałęsam się po korytarzach szukając jakiś fajnych pomieszczeń, ciekawych skrótów. Nic konkretnego – wzruszyła delikatnie ramionami. Miała nadzieję, że taka wypowiedź usatysfakcjonuje koleżankę.
- Teraz powinnaś mnie już częściej spotykać. – Postanowiła, że przestaje uciekać. Przestaje się chować. Będzie walczyła, z tym wszystkim co staje na jej drodze. Nie będzie szukała łatwych i prostych rozwiązań.
- Musimy zrobić jakiś babski wieczór. Już dawno nie miałyśmy jakieś imprezy – posłała jej delikatny uśmiech. Kiedyś często robiły sobie mini imprezy. Tylko one. Skrzaty dawały im mnóstwo jedzenia, a Riley zawsze skądś przynosiła Ognistą. To były pamiętne czasy. Miło byłoby do nich powrócić. A teraz to jest jej jeszcze bardziej potrzebne. Teraz kiedy chce odciąć się od przeszłości grubą liną i nie martwić się tym na co nie ma już wpływu.
- Riley Acquart
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 9:53 pm
Każde wsparcie jest ważne, dlatego słowa Liv o głośnym kibicowaniu były miłą informacją. Mówi się nawet, że kibice to dodatkowy gracz na boisku, który motywuje wszystkich do działania. Takie wsparcie z pewnością im się przyda w kolejnym meczu. A jeśli mowa o wsparciu, to Liv była również niesamowicie pomocna przy eliksirach. Jej kolejna wypowiedź sama tego dowiodła. Szczery uśmiech ponownie pojawił się na twarzy brunetki, wierząc że w kolejnych eliksirach będą najlepsze.
Na pytanie jakie zadała Riley, jej koleżanka odpowiedziała w lekkim chaosie. Jakby była nieco zaskoczona, że ktoś interesuje się tym co robi w wolnych chwilach. A owe pytanie przecież nie było mega trudne. Liv trzymała jednak rękę na pulsie i powiedziała tyle, na ile sama uważała za stosowne. Dziewczyna i tak była zaskoczona odpowiedzią a szczególnie członkostwem koleżanki w Klubie Magii Nut.
- Nie wiedziałam, że masz talent muzyczny. Grasz na czymś, czy śpiewasz? - zapytała zaraz po jej wypowiedzi. Liv z pewnością była w tym dobra, jak zresztą we wszystkim za co się złapie.
Kiedy natomiast dziewczyna wspomniała o imprezie, Riley jak na zawołanie wyostrzyły się wszystkie zmysły. Rzeczywiście już dawno nie szalały w sowim dormitorium. Fajnie by było napić się czegoś mocniejszego w małym gronie i poplotkować.
- Babski wieczór! Jestem jak najbardziej za! - odparła z radością i całkowicie zapomniała o bolącym tyłu i ramieniu. Słowo „impreza”, to lek dla jej duszy - Może kilka dni po meczu z Hufflepuffem. Gdy już emocje w domu opadną, my zrobimy sobie pidżama party. Co ty na to?
Na pytanie jakie zadała Riley, jej koleżanka odpowiedziała w lekkim chaosie. Jakby była nieco zaskoczona, że ktoś interesuje się tym co robi w wolnych chwilach. A owe pytanie przecież nie było mega trudne. Liv trzymała jednak rękę na pulsie i powiedziała tyle, na ile sama uważała za stosowne. Dziewczyna i tak była zaskoczona odpowiedzią a szczególnie członkostwem koleżanki w Klubie Magii Nut.
- Nie wiedziałam, że masz talent muzyczny. Grasz na czymś, czy śpiewasz? - zapytała zaraz po jej wypowiedzi. Liv z pewnością była w tym dobra, jak zresztą we wszystkim za co się złapie.
Kiedy natomiast dziewczyna wspomniała o imprezie, Riley jak na zawołanie wyostrzyły się wszystkie zmysły. Rzeczywiście już dawno nie szalały w sowim dormitorium. Fajnie by było napić się czegoś mocniejszego w małym gronie i poplotkować.
- Babski wieczór! Jestem jak najbardziej za! - odparła z radością i całkowicie zapomniała o bolącym tyłu i ramieniu. Słowo „impreza”, to lek dla jej duszy - Może kilka dni po meczu z Hufflepuffem. Gdy już emocje w domu opadną, my zrobimy sobie pidżama party. Co ty na to?
- Liv Mendez
Re: Gabinet Numerologii
Sob Gru 27, 2014 10:21 pm
Jak brakowało jej rozmowy z tą dziewczyną. Zawsze poprawiała jej humor. Czuła się coraz lepiej. Żałowała, ze w ostatnim czasie unikała Riley. Ona zapewne by jej pomogła. W końcu znają się tyle lat. Ale było minęło. Zaczyna od nowa. Powraca stara Liv.
Nigdy nie grała w dormitorium. Po pierwsze, jeden z instrumentów był na pewno za duży jak na ich mały pokoik. Po drugie, drugi instrument leżał schowany w jej kufrze. Rzadko ćwiczyła na nim będą w dormitorium. A już szczególnie gdy znajdowały się w nim dziewczyny.
- No tak. – Jak miło, że po tych sześciu latach dalej mogą odkrywać o sobie nowe rzeczy. – Gram naa flecie poprzecznym od baaardzo dawna, no i trochę na fortepianie. Jednak zdecydowanie wolę flet. A śpiew? Nie słyszałaś nigdy jak śpiewałam po prysznicem? – Zaśmiała się na swoje słowa. Zdarzało jej się śpiewać gdy brała kąpiel. Nie miała najgorszego głosu, ale nie był to żaden brylant.
Zauważyła jak w oczach Riley pojawiły się ogniki radości, gdy zaproponowała imprezę. To były jej klimaty. Czuła się w tym najlepsza. Niektóre Liv dokładnie pamiętała, chociaż wolała wymazać poszczególne sytuacje z pamięci. Zaśmiała się, kiedy przypomniała sobie te epickie pidżama party, gdy były jedynie we dwie, bo reszta dziewczyn wyjechała na święta do domu. Jednak następny dzień nie był już taki super. Kac morderca. Ale warto było.
- Właśnie tak myślałam. Wiesz, będzie co opijać jak wygracie. Albo w czym topić smutki, jak przegracie. Chociaż wy nigdy nie przegrywacie. A szczególnie posiadając tak super pałkarkę. – Posłała jej szeroki uśmiech i rozejrzała się po Sali. Na szczęście lekcja jeszcze się nie zaczęła. Gdy tylko rozbrzmią pierwsze słowa nauczyciela będą musiały przerwać rozmowę. Jednak na pewno dokończą ją po lekcji.
Nigdy nie grała w dormitorium. Po pierwsze, jeden z instrumentów był na pewno za duży jak na ich mały pokoik. Po drugie, drugi instrument leżał schowany w jej kufrze. Rzadko ćwiczyła na nim będą w dormitorium. A już szczególnie gdy znajdowały się w nim dziewczyny.
- No tak. – Jak miło, że po tych sześciu latach dalej mogą odkrywać o sobie nowe rzeczy. – Gram naa flecie poprzecznym od baaardzo dawna, no i trochę na fortepianie. Jednak zdecydowanie wolę flet. A śpiew? Nie słyszałaś nigdy jak śpiewałam po prysznicem? – Zaśmiała się na swoje słowa. Zdarzało jej się śpiewać gdy brała kąpiel. Nie miała najgorszego głosu, ale nie był to żaden brylant.
Zauważyła jak w oczach Riley pojawiły się ogniki radości, gdy zaproponowała imprezę. To były jej klimaty. Czuła się w tym najlepsza. Niektóre Liv dokładnie pamiętała, chociaż wolała wymazać poszczególne sytuacje z pamięci. Zaśmiała się, kiedy przypomniała sobie te epickie pidżama party, gdy były jedynie we dwie, bo reszta dziewczyn wyjechała na święta do domu. Jednak następny dzień nie był już taki super. Kac morderca. Ale warto było.
- Właśnie tak myślałam. Wiesz, będzie co opijać jak wygracie. Albo w czym topić smutki, jak przegracie. Chociaż wy nigdy nie przegrywacie. A szczególnie posiadając tak super pałkarkę. – Posłała jej szeroki uśmiech i rozejrzała się po Sali. Na szczęście lekcja jeszcze się nie zaczęła. Gdy tylko rozbrzmią pierwsze słowa nauczyciela będą musiały przerwać rozmowę. Jednak na pewno dokończą ją po lekcji.
- Riley Acquart
Re: Gabinet Numerologii
Nie Gru 28, 2014 3:15 pm
Liv skrywała wiele talentów. Kto by pomyślał, że dziewczyna realizuje się muzycznie skoro nigdy nie ukazała najmniejszej próbki swoich zdolności w dormitorium. A może ukazała, tylko że Riley jak zwykle była na jakimś treningu, a gdy wracała to padała na łóżko i zasypiała. Zdecydowanie ich drogi zbyt mocno się mijały. Trzeba będzie to naprawić i dać się poznać z każdej strony. Choć z drugiej strony fajnie mieć sekrety, które można zachować tylko dla siebie.
Kiedy Liv wspomniała o flecie, brunetka uśmiechnęła się niepoważnie. Riley wciąż miała fiu-bździu w głowie i śmieszyły ją niektóre słowa kojarzące się z organami płciowymi. Całe szczęście, że był to flet poprzeczny. Mimo wszystko dziewczyna była pod wielkim wrażeniem, że jej koleżanka potrafi grać na instrumentach.
- Też kiedyś chciałam grać i śpiewać, ale do muzyki mam przysłowiowe „drewniane ucho oraz dwie lewe ręce”... A co do twojego śpiewu pod prysznicem, to coś niecoś słyszałam, ale tylko odrobinkę. Przecież wiesz, że nie mogę zbliżać się do łazienek, gdy ktoś się kąpie. Z moją orientacją od razu zostałabym posądzona o podglądanie i wywalona z dormitorium dziewczyn.
To nie tajemnica, że Riley jest lesbijką. Wiedziała o tym prawie cała szkoła, dlatego w niektórych sytuacjach i miejscach musiała się pilnować. Szanowała prywatność innych, dlatego unikała wstydliwych miejsc by uniknąć konfliktów. Oczywiście nie zawsze się to udawało i kilkukrotnie wpadała do łazienki, która była już zajęta. Na szczęście jeszcze żadna dziewczyna nie protestowała i nie wszczynała alarmu. To się nazywa tolerancja.
Wracając jednak do rozmowy dziewczyn, obie skończyły na planowaniu wieczornej imprezki.
- Spróbuję załatwić butelkę ognistej. Albo najlepiej dwie, tak na wszelki wypadek. Uśmiechnę się do huncwotów po meczu, bo to najpewniejsze źródło jeśli chodzi o alkohol. Ich zapasy są niewyczerpalne.
Kiedy Liv wspomniała o flecie, brunetka uśmiechnęła się niepoważnie. Riley wciąż miała fiu-bździu w głowie i śmieszyły ją niektóre słowa kojarzące się z organami płciowymi. Całe szczęście, że był to flet poprzeczny. Mimo wszystko dziewczyna była pod wielkim wrażeniem, że jej koleżanka potrafi grać na instrumentach.
- Też kiedyś chciałam grać i śpiewać, ale do muzyki mam przysłowiowe „drewniane ucho oraz dwie lewe ręce”... A co do twojego śpiewu pod prysznicem, to coś niecoś słyszałam, ale tylko odrobinkę. Przecież wiesz, że nie mogę zbliżać się do łazienek, gdy ktoś się kąpie. Z moją orientacją od razu zostałabym posądzona o podglądanie i wywalona z dormitorium dziewczyn.
To nie tajemnica, że Riley jest lesbijką. Wiedziała o tym prawie cała szkoła, dlatego w niektórych sytuacjach i miejscach musiała się pilnować. Szanowała prywatność innych, dlatego unikała wstydliwych miejsc by uniknąć konfliktów. Oczywiście nie zawsze się to udawało i kilkukrotnie wpadała do łazienki, która była już zajęta. Na szczęście jeszcze żadna dziewczyna nie protestowała i nie wszczynała alarmu. To się nazywa tolerancja.
Wracając jednak do rozmowy dziewczyn, obie skończyły na planowaniu wieczornej imprezki.
- Spróbuję załatwić butelkę ognistej. Albo najlepiej dwie, tak na wszelki wypadek. Uśmiechnę się do huncwotów po meczu, bo to najpewniejsze źródło jeśli chodzi o alkohol. Ich zapasy są niewyczerpalne.
- Liv Mendez
Re: Gabinet Numerologii
Nie Gru 28, 2014 7:51 pm
Liv doskonale wiedziała o poglądach Riley, o jej orientacji. Nie przeszkadzało jej to, gdyż nigdy dziewczyna do niej nie ‘podbijała’. Zawsze traktowały się jak dobre koleżanki. Może nawet w jakimś stopniu zaprzyjaźniły się ze sobą.
- A no tak. – Zaśmiała się na jej słowa. W sumie musiało być jej tu ciężko. Mało znała innych lesbijek w szkole. Ale chyba jakoś dawała sobie radę. Riley zawsze znajdowała jakieś wyjście z sytuacji.
- To stąd je zawsze masz! – Odkryła tajemnice ciągłych zasobów Ognistej u Gryfonki. Po szcześciu latach, w końcu jej się udało. Znaczy, nie to, że od pierwszej klasy już piły… Nie… Aż takie szalone to one nie były.
- Dobra, później się dogadamy, bo zaraz lekcja się zacznie. – Liv posłała delikatny uśmiech swojej współlokatorce i odwróciła się do tablicy. Nie chciała, aby przez jej rozmowy Gryffindor stracił punkty. W spokoju czekała na rozpoczęcie się zajęć.
- A no tak. – Zaśmiała się na jej słowa. W sumie musiało być jej tu ciężko. Mało znała innych lesbijek w szkole. Ale chyba jakoś dawała sobie radę. Riley zawsze znajdowała jakieś wyjście z sytuacji.
- To stąd je zawsze masz! – Odkryła tajemnice ciągłych zasobów Ognistej u Gryfonki. Po szcześciu latach, w końcu jej się udało. Znaczy, nie to, że od pierwszej klasy już piły… Nie… Aż takie szalone to one nie były.
- Dobra, później się dogadamy, bo zaraz lekcja się zacznie. – Liv posłała delikatny uśmiech swojej współlokatorce i odwróciła się do tablicy. Nie chciała, aby przez jej rozmowy Gryffindor stracił punkty. W spokoju czekała na rozpoczęcie się zajęć.
- Draco Brown
Re: Gabinet Numerologii
Nie Gru 28, 2014 8:31 pm
Lekcje numerologii polegały na odczytywaniu rożnych rzeczy za pomocą cyfr, co wymagało od uczniów ścisłego i bystrego umysłu oraz logicznego myślenia, a że należałem do nielicznych, posiadających te przymioty, toteż ów zajęcia nie sprawiały mi większych problemów. Choć nie zawsze były zbyt interesujące, to jednak uczęszczałem na nie regularnie, jak na wzorowego ucznia przystało. Tak że i teraz, wszedłszy do klasy i zająwszy zwykłe miejsce w przedostatniej ławce po lewej stronie, wyciągnąłem na ławkę przybory, oczekując na rozpoczęcie lekcji.
- Nauczyciele
Re: Gabinet Numerologii
Pią Sty 02, 2015 2:21 pm
Nauczyciel Numerologii wszedł do klasy, roztaczając wokół siebie nieprzyjazną aurę. Miał przymknięte oczy i delikatnie skrzywiony nos. Świadczyło to o tym, że zapewne nie ma dzisiaj najlepszego humoru i lepiej nie nacisnąć mu na odcisk.
Zaszedł za biurko i machnął różdżką, aby wypełnić jednym ruchem listę obecności szóstoklasistów na lekcji.
- Dzisiejszy temat to symbolika liczby 9. Strona 269 w podręczniku, proszę przeczytać temat. - mruknął pod nosem, po czym zasiadł za biurkiem i znużonym wzrokiem przejechał po klasie. Następnie zwrócił oczy w stronę okna i w ten sposób spędził resztę lekcji. Tylko, kiedy usłyszał jakieś szepty, natychmiast posyłał wszystkim mordercze spojrzenie.
Zaszedł za biurko i machnął różdżką, aby wypełnić jednym ruchem listę obecności szóstoklasistów na lekcji.
- Dzisiejszy temat to symbolika liczby 9. Strona 269 w podręczniku, proszę przeczytać temat. - mruknął pod nosem, po czym zasiadł za biurkiem i znużonym wzrokiem przejechał po klasie. Następnie zwrócił oczy w stronę okna i w ten sposób spędził resztę lekcji. Tylko, kiedy usłyszał jakieś szepty, natychmiast posyłał wszystkim mordercze spojrzenie.
Strona 2 z 14 • 1, 2, 3 ... 8 ... 14
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|