Go down
Carrie Macmillan
Oczekujący
Carrie Macmillan

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Czw Lis 13, 2014 7:14 am
Westchnęła cicho. Sama nie wiedziała, czy iść, czy nie. Brat nawet jeśli długo na nią czekał, to nie obrażał się. No i ja pewno zrozumie obawy Carrie przed niektórymi ludźmi. No bo ten Puchon na pewno tam będzie.
-Prawdę mówiąc sama nie wiem, czy mam iść.
Sharllote Grisser
Martwy †
Sharllote Grisser

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Czw Lis 13, 2014 3:19 pm
Słysząc jej słowa, uśmiechnęła się delikatnie i przekonywająco. Bardzo chciała pobyć sama i nie przeszkadzałoby jej, gdyby Carrie wybrała się na ów imprezę.
- Idź, ja muszę nauczyć się paru rzeczy i takie tam. - powiedziała dość głośno, jak na siebie, lecz nie chciała dziewczynie rozkazywać.
Położyła się na łóżku, kładąc głowę na poduszkę. Po chwili zaczęła głaskać kota, który rzucił jej się na brzuch, oczekując pieszczot.
Carrie Macmillan
Oczekujący
Carrie Macmillan

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Czw Lis 13, 2014 4:57 pm
Kiwnęła głową. Rozumiała, że Sharllote znowu chce być sama. Chwyciła kotkę w ramiona, wzięła też książkę dla brata i wyszła, przedtem mówiąc:
-Do zobaczenia. Życzę... ee... poprawy zachowania... nie wiem, jak to powiedzieć... W każdym razie powodzenia!
Ostatnie słowa wykrzyczała, bo kotka się jej wyrwała i musiała za nią pobiec.

z/t
Sharllote Grisser
Martwy †
Sharllote Grisser

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Czw Lis 13, 2014 5:44 pm
Skinęła jej głową, a kiedy dziewczyna wychodziła i kotka jej zwiała, mimowolnie zaśmiała się. Po czym spojrzała na jej kota, który poszedł na koniec łóżka, obrażony, że musiał zejść z jej brzucha. Sięgnęła po pamiętnik i długopis, po czym zaczęła w nim zapisywać swoje myśli i odczucia. Wszystko tam o niej było, jej historia, rodzina, uczucia, myśli, marzenia ... Długo by można wymieniać. Dlatego też tak bardzo jej na nim zależało. Gdy już skończyła, wzięła książkę i siedząc wygodnie na łóżku, zabrała się za jej czytanie. Następnie po przeczytaniu jej, wyszła z dormitorium.
[z/t]
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Pią Cze 19, 2015 2:53 pm
Panna Cara Rhee miała wystarczająco dużo na głowie, żeby wiedzieć, że czas ją nagli i żeby nie mieć większej ochoty użerać się z uczniami, kiedy wrzała w niej gorąca krew - niestety nie mi dokładnie mówić, co miała w swym umyśle, kiedy została pchnięta w ramiona konieczności wspomóc nauczycieli - poniekąd dobrze, poniekąd źle - miała okazję zebrać więcej informacji i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że dyrektor musiał jej ufać, skoro zezwolił zamieszać ją do kontroli dormitoriów - tak więc aurorka o azjatyckiej urodzie, bez problemu uporawszy się z prostą zagadką portretu i w towarzystwie Flitwicka, przekroczyła próg i wkroczyła do Pokoju Wspólnego, nie poświęcając nawet małej chwili na obejrzenie się na stacjonujących tutaj uczniów i od razu skierowała po schodach ku odpowiedniemu piętru, gdzie miała przejrzeć dormitoria piątego roku dziewcząt - weszła bez pukania do środka - przecież już była zapowiedziana, czyż nie? Przymrużyła oczy, naprężona jak struna i gotowa do działania i wzięła się do przetrzepywania rzeczy dziewcząt we wcale nie delikatnym stylu - ale nie oznacza to, że robiła od razu bałagan...
- Nie przeszkadzajcie proszę i współpracujcie.
Panna Rhee przeszukała dokładnie wszystkie szafki i wszystkie przedmioty, jednak niczego ciekawego nie znalazła - niczego, co by przykuło jej spojrzenie i co byłoby niedozwolone z regulaminem - pozostawiając po sobie bałagan opuściła to miejsce, odhaczając je z zadowoleniem jako sprawdzone - teraz pozostałe dormitoria...

[z/t]
Sybilla Trelawney
Ravenclaw
Sybilla Trelawney

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Wto Wrz 13, 2016 1:25 am
Pewna uczennica kierowała się chwiejnym krokiem po schodach w stronę Wieży Ravenclaw. Pozostawiała za sobą wyraźne ślady błota, które nie tylko pochodziło z jej butów, ale również szaty, ciągnącej się niemrawo po posadzce. Rozwichrzone blond włosy były poskręcane bardziej niż zwykle, zdając się unosić dookoła głowy Krukonki. Szła z dziwnym, nieco niepokojącym uśmiechem na ustach. Mętne spojrzenie przesuwało się po ścianach, doszukując się czegoś znacznie więcej, niż można było naprawdę dostrzec.
- Tak, mój drogi, to jest właśnie ten pierścień, o którym ci opowiadałam – mamrotała w powietrze, ukazując jednocześnie swą dłoń z połyskującymi ozdóbkami. - Tak, tak, sprawia, że można porozumiewać się ze zmarłymi i istotami, mogącymi przemówić do mnie z innych wymiarów. Oni mi nie wierzą, rozumiesz? Ale to nieistotne. Dookoła unosi się płachta... - Uniosła ręce, jak dziecko udające samolot i szła dalej, przechylając się na boki. - Już niebawem, niedługo te żółte plamy zmienią się w czerwień, przyprószoną czernią. Fiolet nigdy nie był dostrzegany, a wszelkie niecodzienności ignorowane... już niedługo.
Szła tak dalej przed siebie. Znieruchomiała na dłużej dopiero przy wejściu do pokoju wspólnego, zastanawiając się nad zadanym przez kołatkę pytaniem. Stała niczym posąg, niemniej wkrótce udzieliła odpowiedzi. Mogła wejść i zaraz skierować swe kroki ku górze. Uczniowie z jej domu obrzucali ją nieprzychylnymi spojrzeniami, chyba nawet ktoś coś za nią wołał, żeby jak wariatka nie niszczyła im dywanu... Nie zwróciła na to szczególnej uwagi. Wnet była pod swoim dormitorium, gdzie otworzyła drzwi i weszła do środku. Była akurat w połowie jednego ze swych monologów, kiedy przerwała, zauważając siedzącą na łóżku Livię, która jak zawsze zdawała się oddychać książkami. Sybilla pojaśniała na jej widok. Jej nieco brudna twarz z narysowanymi czymś (najprawdopodobniej namoczonym wodą popiołem) czarnymi kreskami, teraz wyglądała znacznie pogodniej. Choć nadal dość żałośnie. Brudna, podarta u dołu szata oraz prześwitujące spod niej liczne chusty także nie były w najlepszym stanie. Przedstawiało się to trochę tak, jakby dziewczyna wpadła na wspaniały pomysł tarzania się na trawie i w kałużach. Z wymalowanymi znakami bojowymi na ciele. Bo czemu nie.
- Tak podejrzewałam, że cię tutaj zastanę. Uważaj na narządy wewnętrzne – przywitała się, nie zatrzymując się dłużej na twarzy koleżanki, a zamiast tego błądząc nieobecnym spojrzeniem wszędzie dookoła. - Ładny pajączek, nazwijmy go Stefan – dodała, widząc niewielki kłębek kurzu na podłodze.
Livia Edwards
Oczekujący
Livia Edwards

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Wto Wrz 13, 2016 9:06 pm
Fakt, że Sybilla wparowała do dormitorium rozmawiając z samą sobą, ani trochę jej nie zdziwił. W ciągu tych pięciu lat zdołała przyzwyczaić się już do naprawdę wielu rzeczy. Poza tym, jeśli miało się za siostrę Vivi Edwards, zadziwienie jakąkolwiek sytuacją wymagało naprawdę nie lada wydarzenia. Może dlatego, zamiast w jakikolwiek sposób kwestionować powitanie, w którym uwzględniono jej wnętrzności, jedynie delikatnie skinęła głową. W końcu z racjonalnego punktu widzenia ostrzeżenie wcale nie było niedorzeczne. Mimo to brwi krukonki zmarszczyły się delikatnie, a trzymana w dłoniach książka, została ostrożnie odłożona na nocną szafkę. Sybilla wyglądała bowiem jak nieboskie stworzenie. Nie to, żeby była to pierwszyzna, podobnie jak jej bliźniaczka, dziewczyna miała prawdziwy talent do bezlitosnego maltretowania odzienia. Ostrożnie zeskoczyła z łóżka, posyłając spojrzenie ku "Stefanowi". Z ulgą stwierdziła, że wcale nie chodziło o prawdziwego ośmionoga. Jednocześnie jednak odnotowała w pamięci, że chyba najwyższy czas zabrać się za cotygodniowe porządki. Nie teraz jednak, teraz priorytetem była Sybilla. Liv sięgnęła po różdżkę i wycelowała nią w naddarty brzeg szaty swojej współlokatorki.
-Reparo...- powiedziała cicho. Cóż. Był to dobry początek. Milczała przez chwilę, zastanawiając się czy oczyścić szaty koleżanki kolejnym zaklęciem, czy też może najpierw zagonić ją do łaźni, kiedy uświadomiła sobie, że być może, powinna jednak powiedzieć coś poza formułą zaklęcia.
-Szukałaś mnie?- zapytała, usiłując pochwycić nieobecne spojrzenie Trelawney. Jakby nie było, dziewczyna powiedziała, że spodziewała się znaleźć ją w dormitorium. Może stało się coś i potrzebna była jej pomoc? Liv zerknęła niepewnie w stronę odłożonej książki. Wyglądało na to, że nauka musiała poczekać. Chyba, że jakimś cudem Sybilla oznajmi jej zaraz, że potrzebna jest jej pomoc w nauce.
Sybilla Trelawney
Ravenclaw
Sybilla Trelawney

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Sro Wrz 14, 2016 9:23 pm
- Podniosła się... nie trzeba... - mówiła cicho bardziej do siebie niż do niej. Tak naprawdę lubiła Livię za to, jak potrafiła słuchać innych. Jej cicha i spokojna natura bardzo jej odpowiadała, zwłaszcza że wróżbitka nieraz wymyśliła już coś niecodziennego, na co każdy inny zareagować mógłby obrazami lub nawet krzykiem. - Stefanowi nic nie będzie, nie musisz się martwić, jest dojrzałym owocem spłodzonym przez ten świat. Na pewno sobie poradzi. - Tak właśnie skomentowała spojrzenie posłane w stronę kłębka kurzu. - Zaklęcia są wyjątkowo przydatne, ratują życie, ale i je odbierają, pozwalają cyklowi trwać...
Rozejrzała się po pokoju. Jej wzrok na moment zatrzymał się na książce odłożonej przez Livię. Dziewczyna nie potrafiła się jednak na długo skupić. Kadzidełka przy jej łóżku były teraz niezapalone i zaczynał ją drażnić brak ich zapachu, unoszącego się w pomieszczeniu. Gdy były zapalone, niewątpliwie irytowały innych, lecz bez nich Sybilla stawała się nerwowa i bardziej histeryczna. Potrzebowała ich, by móc normalnie funkcjonować. Skierowała więc szybko swoje kroki w tamtym kierunku, ignorując przez chwilę pytanie zadane przez koleżankę. Jednocześnie nadal roznosiła brud po pokoju, zupełnie nie poświęcając temu swego zainteresowania. Nie przeszkadzało jej to - w końcu to nie ona w tym dormitorium miała jakąś dziwną nerwicę, która ujawniała się, gdy w grę wchodziły nieczystości i zarazki.
- Ciągle czegoś poszukujemy – odparła niejasno, zapalając pierwsze kadzidełko zapałkami, które trzymała w kieszeni szaty. Były niezwykle wygodne i przyzwyczaiła się do ich używania. Po wykonaniu odpowiedniej czynności, machnęła zapałką, by ją zgasić, po czym uniosła ją do twarzy, wciągając nieprzyjemny zapach dymu, dla niej nie taki drażniący. - Mhm... tak. Czuję wątpliwości twego serca. Chcesz jakoś odznaczyć się w tym świecie, ale nie wiesz jak. Czyżbyś szukała pomocy? - odezwała się ponownie do swej współlokatorki, całkowicie zmieniając ton - na zdecydowanie poważniejszy. Zachowywała się, jakby to nie ona właśnie wparowała do pomieszczenia, a jakby to Livia przyszła z wizytą do niej, szukając porady na temat swej przyszłości, o której ostatnio tyleż się rozmawiało. - Możesz się przede mną otworzyć i powiedzieć mi o wszystkim. - Starała się brzmieć kojąco. Różne aromaty zaczęły łączyć się z sobą w powietrzu. Mięta pieprzowa, grejpfruty oraz zioła... do tego dochodził specyficzny ostry zapach, który trudno było sklasyfikować - wynik zabawy Sybilli w zielarkę. - Nie zastanawiaj się zbyt wiele, powiedz, co leży ci na sercu... Tłamsząc samego siebie, nie wypuszczając go na powierzchnię, podcina się sobie skrzydła. Bez skrzydeł daleko nie zalecisz, moja droga. Niczym pingwin będziesz dreptać wśród lodowców swych myśli.


Ostatnio zmieniony przez Sybilla Trelawney dnia Wto Wrz 20, 2016 12:51 am, w całości zmieniany 1 raz
Livia Edwards
Oczekujący
Livia Edwards

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Pią Wrz 16, 2016 10:13 pm
Każda normalna osoba najpewniej zaniepokoiłaby się niecodziennym zachowaniem Sybilli. Tymczasem tym, co najbardziej teraz martwiło Liv były jedynie plamy błota, które rozprzestrzeniały się po dormitorium w zatrważającym tempie kroków wróżbitki. Panienka Edwards zdecydowała się przynajmniej na uratowanie dywanu, kilkukrotnie rzucając na niego zaklęcie Tergeo. Jednocześnie uważnie słuchała wszystkiego co wypływało z ust jej współlokatorki. Kiedy jednak ton Sybilli zmienił się na poważniejszy zaprzestała jakichkolwiek innych czynności i jedynie przeniosła pełne skupienia spojrzenie na koleżankę z roku. Przez chwilę zastanawiała się nad tym co właśnie usłyszała. Chęć odznaczenia się w świecie? Wolne żarty... Dlaczego więc tak bardzo ją to zaniepokoiło? Krukonka odetchnęła cicho i lekko potrząsnęła głową.
-Nie, dziękuję. Wolałabym jednak nie rzucać się zbytnio w oczy. To... kłopotliwe.- odpowiedziała cierpliwie, powoli i łagodnie. Nie chciała w żaden sposób urazić Sybilli. Może dlatego zamiast w jakikolwiek sposób zaprotestować w kwestii duszących, wonnych oparów, jedynie przemieściła się tak, by znaleźć się bliżej okna. Nawet oparła się o parapet.
-Kiedy ja lubię pingwiny...- dodała jeszcze dość wymijająco, choć zgodnie z prawdą. Doskonale wiedziała, że było to jedynie porównanie, ale w pewnym sensie jej odpowiedź nie była tak lakoniczna jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Zwyczajnie nie lubiła zmian. Trzymała się tego co bezpieczne, nawet jeśli oznaczało to krążenie po Arktyce, czy czymś podobnym.
-Ale to bardzo miło z twojej strony, że chcesz pomóc.- dodała jeszcze po chwili wahania. Z jednej strony nie chciała wyjść na niewdzięczną. Z drugiej jednak, czy nie zabrzmiało to trochę jak zachęta do dalszego działania? Liv nie była do końca pewna. Jakby nie było, relacje międzyludzkie nie były jej najsilniejszą stroną.
Sybilla Trelawney
Ravenclaw
Sybilla Trelawney

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Sro Wrz 21, 2016 2:04 pm
Obserwowała, jak koleżanka przemieszcza się po pomieszczeniu.
- Dobrze, trzeba pogodzić się z nieładem w swoim życiu – mruknęła sama do siebie, widząc, że dziewczyna chwilowo zaprzestała walki przeciwko brudowi. Sybilla nadal stała przy swoich kadzidłach, pozwalając by opary coraz bardziej ją otaczały, tworząc odpowiedni, mistyczny jej zdaniem klimat. - Można lubić pingwiny, a jednak się z nimi nie zgadzać! Czy gdybyś lubiła żyrafy, chciałabyś sięgać gwiazd? Nie radzę próbować – połamany kręgosłup to tylko jedno z nieszczęść, mogących spotkać człowieka... - Naraz odwróciła się, spoglądając na ścianę za sobą. Wytrzeszczyła oczy, czego Livia nie mogła teraz zobaczyć. - WYNOCHA! - wykrzyknęła w tamtym kierunku, po czym z powrotem zwróciła się do koleżanki i wznowiła rozmowę, jakby nic się nie stało. - Pamiętaj, możesz na mnie liczyć. Może twym aktualnym pragnieniem jest, by ci powróżyć? Sama wybierzesz metodę... póki nie będzie za późno... - dodała złowróżbnym tonem i zaczęła obracać się dookoła, jakby w poszukiwaniu czegoś. Mówiła coraz szybciej i była wyraźnie rozemocjonowana. - Ciężkie powietrze, gorzka atmosfera, cierpki smak zbliżających się zagrożeń! - Machnęła rękami, jakby chcąc przesunąć nieco dym, nadać mu kształt. - Czuję woń spalenizny... oni są już nie do odratowania. Widzę wszystkich błądzących - staram się naprowadzić ich na ścieżkę, ale nie jest to proste. ŚLEPI I GŁUSI! - W końcu zatrzymała się i spojrzała ponownie na współlokatorkę. - Czy słyszysz tykanie? - Przekręciła lekko głowę, czekając na odpowiedź. Pierwszy raz w swym wywodzie zrobiła dłuższą przerwę, wcześniej ginąc wśród potoku słów, którymi zalewała rzeczywistość.
Jej spojrzenie zdawało się być nagle bardziej przytomne. Bystrymi, zielonymi oczyma przyglądała się twarzy Livii, jakby chcąc znaleźć w niej rozwiązania. Nie zawsze bowiem można było polegać na słowach, wypowiadanych od niechcenia, by kogoś się pozbyć, odtrącić. Należało ufać swym osądom i swemu instynktowi, na czym właśnie opierała się odrobinę (ponad miarę) histeryczna Krukonka. Uchylone okno było jedynym, co ratowało te pomieszczenie i ją samą od całkowitego zatracenia się w różnorakich zapachach, dzięki którym łatwiej byłoby odpłynąć, nie zastanawiając się nad już niczym.

Livia Edwards
Oczekujący
Livia Edwards

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Pon Lis 21, 2016 12:36 am
Na wzmiankę o godzeniu się z nieładem w życiu Liv delikatnie zmarszczyła brwi. Postanowiła to przemilczeć jednak ona nie zamierzała się godzić z żadnym nieładem, co to to nie. W końcu kiedyś trzeba było posprzątać. Najlepiej jak najszybciej, ale jeśli nie to... nie za późno. Ale posprzątać, nie ma wyjątków! Teraz jednak była właśnie jedna z tych sytuacji, w których należało posprzątać nieco później. W ciągu pięciu lat Liv miała doskonałą okazję do tego by oswoić się z zachowaniami Sybilli. Dlatego też wiedziała, że poświęcenie jej teraz uwagi było najlepszym i najrozsądniejszym wyjściem. W dodatku, musiała przyznać, że rozmowy z koleżanką uważała za fascynujące. Czasami nie było przecież łatwo zrozumieć o co chodziło Trelawney. Mówienie zagadkami i abstrakcyjnymi pojęciami, czasem całkowicie wyrwanymi z kontekstu Liv traktowała jednak jako wyzwanie i czasem zdawało jej się nawet, że potrafi w tym wszystkim dostrzec sens. Zaryzykowałaby nawet stwierdzenie, że przez większość czasu była w stanie Sybillę zrozumieć. Choć rzecz jasna, poza filozoficznymi rozmowami o żyrafich kręgosłupach były też niespodziewanie okrzyki w kierunku ściany. Liv drgnęła leciutko. Cóż, nie od dziś było wiadomo, że niektórzy czarodzieje zwyczajnie widzieli więcej. Na wzmiankę o wróżeniu wbiła spojrzenie w stronę okna. Kiedy proponowano jej przepowiadanie przyszłości zwykle odmawiała. Nie to, żeby nie wierzyła w prawdziwość tej dziedziny. W końcu nawet zapisała się na zajęcia z wróżbiarstwa ale...
-Myślisz, że każdemu powinno się wróżyć?- zapytała cicho, ponownie spoglądając na Sybillę.
-Bo mi wydaje się, że czasami lepiej jest nie wiedzieć co nas czeka. Nie musisz naprowadzać wszystkich na ścieżkę. Może lepiej pozostawić pewne sprawy swojemu losowi?- jedynym czego zwykle obawiała się w rozmowach z Sybillą był fakt, że nie sposób było przewidzieć jej reakcję. Cóż, Liv podjęła jednak ryzyko. Gdyby mogła przekonać krukońską koleżankę, by nauczyła się czasem ignorować to co mistyczne, życie stało by się trochę łatwiejsze. A może po postu naiwnie jej się tak wydawało.

---

[No shame on me, co się nie przypominasz, byłam pewna, że ja pisałam ostatnia fml xD]
Sybilla Trelawney
Ravenclaw
Sybilla Trelawney

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Pon Gru 26, 2016 7:09 pm
Tik-tak. Tik-tak. Tykanie nie ustawało, a przynajmniej tak wydawało się osobliwej czarownicy, która od dłuższego czasu nie poruszała się. Jej dziwnie skupione spojrzenie pozostawało nieruchome, nieprzyjemnie wbite w oblicze koleżanki z dormitorium. Jak gdyby zawieszona w czasie udawała absurdalny posąg, będący wynikiem pracy niekonwencjonalnego artysty. Powiew wiatru, dostający się do tej abstrakcyjnej rzeczywistości ze stabilnego świata zewnętrznego – dopiero on, poruszając delikatnie splątanymi szatami Sybilli, przyczynił się do jej niejakiego ocknięcia. Martwy wzrok nabrał nieco życia, brwi zmarszczyły się, a twarz wyrażała przez krótki moment ogromne zdziwienie. Po chwili zastąpił ją już nienaturalny spokój, wyraźnie kontrastujący z całą ekscentryczną sylwetką wróżbitki.
- Moja droga... - zaczęła cicho, wyciągając dłonie przed siebie, jakby właśnie chciała ją czymś obdarować. Ręce pozostawały jednak zupełnie puste. - Los staje się takim, jakim go kształtujemy. Nauczyliśmy się być marionetkami w rękach fortuny, niezależnie od tego, co ta zamierzała nam przynieść... Egzystując, ale nie wykorzystując swej energii, niczym porcelanowe naczynia, służące do ozdoby, a nie do wypełnienia... Czego? - Jej ton bez wątpienia można by określić słowem „grobowy”. Lekko unosił się w powietrzu, chcąc zawisnąć tam na wieki. - Tego musisz dowiedzieć się sama. Niemniej nie zmykaj się na wróżby. Błądzenie po omacku nie sprawi, że twe lęki znikną, a jedynie doprowadzą do tego, iż nie będziesz mogła ich dostrzec. One natomiast nie przestaną rosnąć i rosnąć, nie będąc kontrolowanymi przez nikogo...
Jeden krok chwiejnie postawiony w kierunku Livii i czas jakby ruszył z miejsca. Wskazówki ponownie rozpoczęły swą niekończącą się wędrówkę – wędrówkę donikąd, bez konkretnego celu. Funkcjonalność - tak to się nazywało. Trelawney nie całkiem to pojmowała, zaś mgliste pojęcia zdawały jej się być nieraz prostsze do uchwycenia. Docierało to do niej teraz, gdy nozdrza znów zostały zaatakowane zapachami zmieszanych ziół, jak również odorem przyniesionym z dworu przez nią samą. Gorzki posmak w ustach, ciepło odczuwalne pod wieloma warstwami ubrania oraz wszelkie odgłosy dookoła, świadczące o niezaprzeczalnym istnieniu... realności. Na nowo w nią wrzucona, starała się odnaleźć wątek, zarzucony niespełna kilka sekund temu.

[Jeso, tym razem ja zderpiłam, widzę, że cudownie nam idzie.]
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Wto Kwi 04, 2017 9:51 pm
Zakończenie sesji pomiędzy Sybillą a Livią z powodu zbyt długiego zwlekania z postami.
[z/t x2]
Sponsored content

Dormitorium dziewcząt z V roku - Page 2 Empty Re: Dormitorium dziewcząt z V roku

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach