Go down
Nemesis Yaxley
Ministerstwo Magii
Nemesis Yaxley

Nemesis A. Yaxley Empty Nemesis A. Yaxley

Pią Sie 31, 2018 11:54 pm
Imię i nazwisko: Nemesis Alexandra Yaxley
Imiona i nazwiska rodziców: Cassiopeia Rowle i Alistair Yaxley
Data urodzenia: 28 I 1957 r.
Miejsce zamieszkania: Smoczy Kieł - posiadłość rodowa w Wiltshire
Status majątkowy: zamożna
Czystość krwi: jak spirytus
Była szkoła: Hogwart, Slytherin
Różdżka: cis, róg biesa, 11,5 cala, raczej giętka. Nosi na sobie ślady użytkowania, a wprawne oko dostrzeże długą rysę ciągnącą się przez niemal połowę jej długości. Najbardziej charakterystycznym jej elementem jest trzonek, rzeźbiony misternie w smocze łuski.

Wzrost: 167 cm
Waga: 54 kg
Kolor włosów: rude
Kolor oczu: szare

Praca:

poskramiacz w Biurze Wyszukiwania i Oswajania Smoków

Bogin:

Drzazgi rozsypane na podłodze; odłamki jej własnej różdżki zaściełające posadzkę, włókna z rogu biesa utrzymujące oba jej końce jakby próbowały odwlec nieuniknione. Utrata magicznej mocy i bezsilność, która paraliżuje.

Amortencja:

Tylko raz miała z nią styczność, ale wrażenie osiadającego na skórze zapachu pozostało z nią na zawsze. Gorzki aromat kawy i smak tytoniu na wargach, mocna nuta ambry i cedrowego drewna. Cierpki smak cytryn i słodycz zaprawionego nimi skrzaciego wina. I, nie wiedzieć czemu, zapach morza. Gdy pierwsza sensacja minęła, zdawało jej się, że wyczuwa coś jeszcze. Na czubku nosa, zaledwie przez kilka sekund, odnalazła żelazny aromat krwi i popiołu.

Widok z Ain Eingarp:

Dostrzega siebie u szczytu magicznej mocy, niepokonaną, bezwzględną, bezpieczną. Tuż nad jej ramieniem, w mroku, jarzą się czerwone ślepia Rogogona Węgierskiego, który wcale nie próbuje atakować; poddaje się jej woli, nieprzymuszony magią, uległy. Zniewolony. W tle majaczy sylwetka mężczyzny, ale rysy jego twarzy umykają jej świadomości. Wie, że jest znajoma, ale nie potrafi przywołać imienia. Na przedramieniu przyjemnie pali Mroczny Znak.

Podsumowanie posiadanej wiedzy i umiejętności

Bywają cechy, które w danym rodzie przeważają ponad innymi. Cechy wystarczająco charakterystyczne, by nawet drobna ich prezentacja mogła stać się wizytówką lepszą niż werbalna prezencja. Gdyby jednak założyć, że cechy Nemesis mówią o niej więcej, niż nazwisko...
Nie ma w sobie nic z chłodnego, logicznego opanowania, jakim szczycili się jej przodkowie. Wręcz przeciwnie. Babka ze strony matki w chwilach gniewu zwykła nawet mówić, że całe to szaleństwo przyniosła z domu ojca – Yaxley'owie słynęli bowiem z wybuchowego temperamentu i wyniosłości graniczącej z permanentną pogardą. Nie to ich jednak definiowało; intensywny zapach siarki, żelazne nuty krwi, blask płomieni rozgrzewających kamienie do czerwoności. To było jej dziedzictwem. Urodziła się w rodzie znanym z hodowli i poskramiania smoków, całe dzieciństwo spędziła w rezerwacie, obserwując, ucząc się, adaptując. Pod okiem ojca i jego pracowników chłonęła wiedzę jak gąbka, niepomna uwag matki, która grzmiała każdego dnia, że "dziewczynce nie wypada".
Nie oznacza to jednak, że brakowało jej ogłady. Była arystokratką, do diabła, a to coś oznaczało. Odebrała wszystkie nauki, które odbierają dzieci w skostniałych czystomagicznych rodach: potrafiła jeździć konno, recytować poezję, dyskutować o polityce i trzymać filiżankę z herbatą w odpowiedni sposób. Uczyła się tych wszystkich drobnych, niewartych uwagi rzeczy głównie z konieczności, lecz nie brakowało w tym próżności. Poczucie przynależności do rodu i wyższości wobec wszystkich innych napędzało jej chęć rozwoju, a on karmił młode, złaknione pewności siebie ego.
W Hogwarcie radziła sobie sobie świetnie, choć nie była asem ze wszystkich przedmiotów. Eliksiry, o ile nie bazowały na smoczej krwi lub nie służyły wyższym celom związanym z ich hodowlą, nie interesowały jej zupełnie. Transmutację zaś uważała za prymitywną, czego nie omieszkała głośno oznajmić podczas pierwszych zajęć z tego przedmiotu. Gardziła wróżbiarstwem, choć miała do niego naturalny talent, a na historii magii nie próbowała nawet utrzymać powiek w górze. Odżywała dopiero gdy w ruch szły różdżki, a skomplikowane inkantacje i zaklęcia przychodziły jej z dziecinną łatwością. Uwielbiała czuć iskierki magii prześlizgujące się po różdżce, uwielbiała gdy moc zaklęta w drewnie mrowiła ją w palce. W pojedynkach była bezwzględna i brutalna, co szybko dostało dostrzeżone, choć niekoniecznie docenione. Jej gwałtowna natura, złość buzująca pod skórą, potrzeba udowodnienia, że jest lepsza od innych; jej zmienność, jej bezwzględność, kamienna twarz i złośliwy błysk w oku przerażały nie tylko przeciwników, ale również nauczycieli.
Jako dziecko pochodzące z rodu o długiej tradycji i wątpliwym kręgosłupie moralnym, w lepki i kuszący świat czarnej magii zagłębiła się z wrodzoną ciekawością. Rodowa biblioteka w posiadłości Wiltshire oferowała dzieła, które nigdy nie miały prawa znaleźć się za drzwiami Hogwartu. Niektóre z nich nie powinny nawet ujrzeć światła dziennego. Chłonęła je z przyjemnością, zafascynowana możliwościami, oczarowana mocą ukrytą pomiędzy wierszami złożonych zaklęć i klątw.
Po ukończeniu nauki w Hogwarcie spędziła trzy lata w podróży, odwiedzając rezerwaty smoków na całym świecie. Uczyła się, obserwowała, każdego dnia zakochiwała od nowa w ich nieokiełznanej naturze, jak narkoman złakniony prochów otumaniała się adrenaliną, jaką dawało obcowanie z nimi.
Po powrocie do Wielkiej Brytanii podjęła pracę w Biurze Wyszukiwania i Oswajania Smoków, idąc w ślady starszego brata. Ojciec, który pracował w Departamencie Tajemnic, był z tego powodu bardzo zadowolony.

Przykładowy post:

Zaklęła, odgarniając z twarzy kilka nieposłusznych kosmyków, które wymknęły się z naprędce zmajstrowanego warkocza. Jej policzki zarumieniły się z zimna, palce skryte pod rękawicami ze smoczej skóry kompletnie już zgrabiały. "Gdyby piekło miało nagle zamarznąć, właśnie tak by wyglądało", pomyślała, moszcząc się w zaspie, w której skryła się przed godziną. Jeśli jednak była rzecz, której nauczyło ją wieloletnie obcowanie ze smokami i jej własnym, niemniej porywczym ojcem, była to cierpliwość. Cierpliwość, niczym smoła oblekająca skłonny do wybuchów umysł, powstrzymująca przed podejmowaniem pochopnych decyzji, chłodna, wykalkulowana, znajoma. Oddychała przez nos, by nie podrażnić gardła lodowatym norweskim powietrzem. Różdżka, skryta w rękawie grubego swetra prosiła, by ją dobyć, by rozpalić ognisko, by zrobić cokolwiek, by odegnać zimno. Nie była zaskoczona, czując delikatne wibracje przenikające przez drewno, mrowiące w skórę; tkwiący we wnętrzu róg biesa, jakby nie było, stworzenia piekielnego, nie był raczej kontent z warunków pogodowych, w których przyszło mu się znaleźć. Plotki o tym, że różdżki z tym rdzeniem potrafiły komunikować się z właścicielem nie były do końca wyssane z palca. Nemesis doskonale wyczuwała dezaprobatę swojej różdżki.
I gdy już zamierzała opuścić swoje śnieżne schronienie, drzewa po przeciwnej stronie fjordu zatrzęsły się nagle, ziemia zadrżała z taką siłą, że nawet oddalona od epicentrum o kilka zdrowych kilometrów Nemesis poczuła to uderzenie. Złowróżbne machnięcie ogona ścinającego wszystkie pnie, które pojawiły się na jego drodze; zatrzymującego się na kamiennej ścianie, zostawiając na niej długie na trzy łokcie dziury po kolcach. Ostrożnie wychyliła się poza krawędź prowizorycznego schronu z różdżką w dłoni, gotowa do ciśnięcia zaklęcia prosto w smocze ślepia. Adrenalina uderzyła do głowy, krew w żyłach zawrzała, poruszona znajomym uczuciem ekscytacji i podniecenia, gdy stalowoszare oczy zatrzymały się ogromnym, pokrytym lśniącą łuską cielsku norweskiego kolczastego. Był młody, mogła to bez problemu stwierdzić po jego szponach i skrzydłach, wciąż nieproporcjonalnie wielkich w stosunku do smukłego ciała. Nie zmieniało to jednak faktu, że większego skurczysyna tego gatunku nie widziała nigdy. Nie zmieniało to też faktu, że wiatr właśnie zmienił kierunek, a nieposłuszne kosmyki rudych włosów, które wymknęły się z naprędce zmajstrowanego warkocza, zaczęły tańczyć w powietrzu. Zamarła, wciągając ze świstem powietrze, bo chwilę później podmuch dotarł do smoka, do tej pory zajętego wygrzebywaniem spod zwalonych drzew bezsprzecznie martwego jelenia. Przekleństwo, które wyrwało się z jej ust, przyprawiłoby matkę o zawał. Zerwała się na równe nogi, ale na ucieczkę było zbyt późno. Smok machnął potężnie skrzydłami, ociężale oderwał się od ziemi, a wściekłe spojrzenie wbił prosto w jej twarz. Zaklęła po raz kolejny, unosząc różdżkę w górę. W ostatniej chwili, nim ogłuszający ryk rozdarł majestatyczną ciszę norweskiego lasu pomyślała, że przynajmniej przestanie być zimno. Bo w życiu zawsze należy szukać pozytywów.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Nemesis A. Yaxley Empty Re: Nemesis A. Yaxley

Sob Wrz 01, 2018 4:50 pm
Witaj na Magicznej Kołysance! Za rozbudowaną i całkiem przyjemną KP otrzymujesz 10 dodatkowych fasolek.
Na podstawie karty przydzielam ci 5 atutów i 2 słabości.

Atuty:
- Z dobrego domu -  postać pochodzi z rodziny, która jest bogata, szlachecka lub po prostu znana. Może jej wujek to Minister Magii? Może matka jest znaną filantropką? Starszy brat wygrał mistrzostwa w Quidditchu? No a nazwisko Malfoy mówi samo za siebie.
- Królowa jest tylko jedna - postać wyróżnia się na tle innych. Wszyscy liczą się z jej zdaniem, jest wybierana na przewodniczącego szkolnego koła, kapitana drużyny, prefekta, czy choćby lidera grupy na zajęciach. Rozpoznawalna w całej szkole, wysyłana w delegacje przez pracodawców, bo któż prezentuje się lepiej?
- Puszek - postać ma rękę do zwierząt. Budzi w nich zaufanie, może je dotknąć, uspokoić, nakarmić z większą szansą, że uniknie ugryzień i tym podobnych.
- Wyciągnę różdżkę zanim policzysz do pięciu - postać jest dobra w zaklęciach, błyskawicznie wyrecytuje zasady jakimi rządzą się pojedynki i nie boi się wciągnąć w wir walki. Warto zaznaczyć, że preferuje ona czarodziejskie sposoby rozwiązywania swoich spraw.
- Wulkan energii - z postaci kipi wręcz energia do działania. Jest bardzo aktywna, ciągle znajduje nowe zajęcia, ale też, co najważniejsze, ma nieprzebrane pokłady zapału i sił do działania.

Słabości:
- Mrok serca - postać czuje wewnętrzny pociąg do ciemnej strony. Jej potęga kusi go i wabi, tak że niemal nie sposób jej nie ulec, a wszelkie próby opierania się będą o wiele trudniejsze niż w przypadku innych postaci.
- Ja nie skoczę?! - postać ma skłonność do ryzykownych, nieraz głupich zachowań, mających na celu udowodnić jej wartość. W końcu nie może pozwolić na to, by ktoś ją uważał za tchórza, prawda?



Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach