Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
- Remus J. Lupin
Re: Męska łazienka
Sro Lut 11, 2015 1:28 am
O rany, jaki ten Black był sztywny. Żadnego uśmiechu, żadnego skrzywienia ust, nic, nawet powieka mu nie drgnęła. Czasami się nawet zastanawiał, czy pierwszoroczniacy po trafieniu do Slytherinu nagle zostają pozbawieni całego poczucia humoru. Jakby pierwszym i jedynym celem było trzymanie ich arystokratycznego nosa i tyłka w górze, tak by przypadkiem nie dotknąć nimi plebsu z innych domów. Ciekawe, czy gdyby sam trafił pod opiekę Salazara, zachowałby się dokładnie tak samo. A może udałoby mu się jakoś ocalić swój charakter i nie poddawać się wpływom innych?
Black ciągle go irytował swoją arystokratyczną, zadziorną postawą, ale z każdą kolejną minutą spędzoną w jego towarzystwie Lupin czuł się też coraz bardziej zaintrygowany. Zastanawiające było już samo to, że Regulus zadał sobie trud przytachania go do łazienki. I że potem nie uciekł, ale został, z pewnością z obrzydzeniem nasłuchując dźwięków z kabiny. I że nadal był w łazience, nie próbując jej opuścić. Regulus, którego Remus znał z opowieści, zachowałby się zupełnie inaczej, poczynając od rzucenia na Lupina jakiegoś wrednego zaklęcia już w korytarzu.
- Nawet bym nie przypuszczał, że byłbyś zdolny do wypłakiwania się na czyimkolwiek ramieniu, chociaż moje nie należy do takich złych - powiedział z ironią, poklepując się dwuznacznie dłonią po barku. - Poza tym odbiegamy od tematu, mój drogi Ślizgonie. Załóżmy, że masz wystarczająco dużo szarych komórek, by umieć odróżnić prawdę od fałszu i podkoloryzowanych historii. Załóżmy, że chciałbym poznać wersję, którą mi przedstawisz. Więc może zamiast ciskać we mnie błyskawicę, po prostu mi odpowiesz na zadane pytanie? Im szybciej to zrobimy, tym szybciej będziemy mieli to za sobą.
Pewnie gdyby spojrzał teraz na Regulusa, czego starannie unikał podczas całej przemowy, uparcie wpatrując się w rękaw swojej szaty i poprawiając go milion razy, mógłby się przekonać, jaka jest reakcja chłopaka. Ale nie miał na to czasu, musiał kuć żelazo póki gorące. Ślizgon mógł w każdej chwili się zirytować i opuścić pomieszczenie, a wtedy cały plan Remusa wziąłby w łeb. Gryfon był zdecydowany, by raz na zawsze wszystko wyjaśnić; nie chciał żadnych więcej dramatów rozgrywanych między Regulusem a Erin, a tym bardziej nie chciał się w to niepotrzebnie mieszać. Ale jeśli wszystko miało być dobrze, musiał poznać prawdę.
- Więc, Black... powiesz mi, czemu jesteś takim dupkiem? Twoja relacja z bratem nie może być jedynym powodem takiego zachowania. Czyżby Erin wiedziała, jakie są powody tego... zachowania i dlatego postanowiła dać Ci szansę?
Black ciągle go irytował swoją arystokratyczną, zadziorną postawą, ale z każdą kolejną minutą spędzoną w jego towarzystwie Lupin czuł się też coraz bardziej zaintrygowany. Zastanawiające było już samo to, że Regulus zadał sobie trud przytachania go do łazienki. I że potem nie uciekł, ale został, z pewnością z obrzydzeniem nasłuchując dźwięków z kabiny. I że nadal był w łazience, nie próbując jej opuścić. Regulus, którego Remus znał z opowieści, zachowałby się zupełnie inaczej, poczynając od rzucenia na Lupina jakiegoś wrednego zaklęcia już w korytarzu.
- Nawet bym nie przypuszczał, że byłbyś zdolny do wypłakiwania się na czyimkolwiek ramieniu, chociaż moje nie należy do takich złych - powiedział z ironią, poklepując się dwuznacznie dłonią po barku. - Poza tym odbiegamy od tematu, mój drogi Ślizgonie. Załóżmy, że masz wystarczająco dużo szarych komórek, by umieć odróżnić prawdę od fałszu i podkoloryzowanych historii. Załóżmy, że chciałbym poznać wersję, którą mi przedstawisz. Więc może zamiast ciskać we mnie błyskawicę, po prostu mi odpowiesz na zadane pytanie? Im szybciej to zrobimy, tym szybciej będziemy mieli to za sobą.
Pewnie gdyby spojrzał teraz na Regulusa, czego starannie unikał podczas całej przemowy, uparcie wpatrując się w rękaw swojej szaty i poprawiając go milion razy, mógłby się przekonać, jaka jest reakcja chłopaka. Ale nie miał na to czasu, musiał kuć żelazo póki gorące. Ślizgon mógł w każdej chwili się zirytować i opuścić pomieszczenie, a wtedy cały plan Remusa wziąłby w łeb. Gryfon był zdecydowany, by raz na zawsze wszystko wyjaśnić; nie chciał żadnych więcej dramatów rozgrywanych między Regulusem a Erin, a tym bardziej nie chciał się w to niepotrzebnie mieszać. Ale jeśli wszystko miało być dobrze, musiał poznać prawdę.
- Więc, Black... powiesz mi, czemu jesteś takim dupkiem? Twoja relacja z bratem nie może być jedynym powodem takiego zachowania. Czyżby Erin wiedziała, jakie są powody tego... zachowania i dlatego postanowiła dać Ci szansę?
- Regulus Black
Re: Męska łazienka
Sro Lut 11, 2015 5:24 pm
To nie było tak, że nie miał poczucia humoru w ogóle! Po prostu... Miał inne. A ta sytuacja jakoś go nie bawiła. Nie lubił, gdy ktoś starał się rozwalić jego mur, którym bardzo długo się otaczał. Całe szczęście, Lupin nie miał tyle siły, aby go choćby tknąć. Chociaż bywali tacy, którzy naprawdę byli dla jego maski zagrożeniem... Jak Erin.
Dotąd to właśnie Gryfonka była jedyną osobą, której wypłakiwał się na ramieniu. Byli na tyle blisko, że dziewczyna znała jego sekrety, opowiadał jej o domu, o rodzinie, o kłótniach, które się tam dzieją i, co najważniejsze, o obowiązkach, które na niego spadają, bo starszy Black postanowił sobie mieć rodzinę gdzieś. Regulus nie urodził się nonkonformistą i nikt nie nauczył go czegoś takiego. Po co, skoro miał być Blackiem idealnym od kiedy tylko skończył jedenaście lat? Żył jak marionetka, małpka w sukience. Tylko po to, aby zadowalać ludzi wokół siebie. Dlatego stworzył bardzo ładny mur, ulepił swoją maskę, którą ludzie chcieli oglądać. Nawet Lupin podświadomie chciał oglądać go jako tego dupka, którego znał z opowieści, który przy pierwszej lepszej okazji rzuciłby na niego jakieś złośliwe zaklęcie, po czym odszedł, śmiejąc się szyderczo. Przynajmniej w pierwszych chwilach.
Rodzice naciskali na niego najbardziej ze wszystkich ludzi. Ten perfekcyjny Ślizgon został stworzony z ich oczekiwań. Takiego chcieli mieć syna, takiego otrzymali... Regulus był tym przytłoczony, nie wiedział, czy właśnie takim chciał być. Stąd te przedziwne zachowania... Stąd tęsknota za obecnością Syriusza w domu... Stąd wszystkie problemy z Erin.
- Może zamiast interesować się mną w końcu zacząłbyś interesować się swoją dziewczyną? Ja i Erin znamy się od kiedy miałem jedenaście lat. Nie zauważyłeś pewnie, co? - mruknął. Poznał Regulus poznał Gryfonkę w Hogwarcie... I szybko nawiązali bardzo zażyłą więź.
Remus miał wszystkie odpowiedzi pod nosem. Można powiedzieć, że był zamknięty w kręgu wszystkich odpowiedzi na jego pytania. Tylko nie umiał ich zobaczyć.
Dotąd to właśnie Gryfonka była jedyną osobą, której wypłakiwał się na ramieniu. Byli na tyle blisko, że dziewczyna znała jego sekrety, opowiadał jej o domu, o rodzinie, o kłótniach, które się tam dzieją i, co najważniejsze, o obowiązkach, które na niego spadają, bo starszy Black postanowił sobie mieć rodzinę gdzieś. Regulus nie urodził się nonkonformistą i nikt nie nauczył go czegoś takiego. Po co, skoro miał być Blackiem idealnym od kiedy tylko skończył jedenaście lat? Żył jak marionetka, małpka w sukience. Tylko po to, aby zadowalać ludzi wokół siebie. Dlatego stworzył bardzo ładny mur, ulepił swoją maskę, którą ludzie chcieli oglądać. Nawet Lupin podświadomie chciał oglądać go jako tego dupka, którego znał z opowieści, który przy pierwszej lepszej okazji rzuciłby na niego jakieś złośliwe zaklęcie, po czym odszedł, śmiejąc się szyderczo. Przynajmniej w pierwszych chwilach.
Rodzice naciskali na niego najbardziej ze wszystkich ludzi. Ten perfekcyjny Ślizgon został stworzony z ich oczekiwań. Takiego chcieli mieć syna, takiego otrzymali... Regulus był tym przytłoczony, nie wiedział, czy właśnie takim chciał być. Stąd te przedziwne zachowania... Stąd tęsknota za obecnością Syriusza w domu... Stąd wszystkie problemy z Erin.
- Może zamiast interesować się mną w końcu zacząłbyś interesować się swoją dziewczyną? Ja i Erin znamy się od kiedy miałem jedenaście lat. Nie zauważyłeś pewnie, co? - mruknął. Poznał Regulus poznał Gryfonkę w Hogwarcie... I szybko nawiązali bardzo zażyłą więź.
Remus miał wszystkie odpowiedzi pod nosem. Można powiedzieć, że był zamknięty w kręgu wszystkich odpowiedzi na jego pytania. Tylko nie umiał ich zobaczyć.
- Remus J. Lupin
Re: Męska łazienka
Czw Lut 12, 2015 12:41 am
Kiedy po raz pierwszy zobaczył Regulusa i z jasnością dotarło do niego, że to brat Syriusza, nie mógł się nadziwić, że dwie osoby z tej samej krwi mogą być tak różne. Dopiero z czasem, nabierając doświadczenia i chcąc czy nie, obserwując każdego z nich, zaczął rozumieć, skąd się biorą te różnice. Powodem nie była przynależność do domu w Hogwarcie, bo tą dało się obejść i zignorować. Problemem były wpojone zasady i przekonania, które każdy z nich wyniósł z domu. Remus nie był jednak typem człowieka, który na siłę wypytywałby o to Syriusza, a już tym bardziej nigdy nie pomyślał, by zapytać o to młodszego Blacka. Wolał pozostać poza ich konfliktem; bycie biernym obserwatorem było niekiedy tchórzliwe, ale za to bezpieczne.
Najwidoczniej jednak Erin nie była tylko biernym obserwatorem. Najwidoczniej jej udało się przełamać skorupkę, którą Black wokół siebie zbudował. Tylko po co? Po co rozmawiała ze Ślizgonem, po co rozbijała jego mur, może nawet starała się z nim zaprzyjaźnić? Czy była aż tak zdesperowana, czy może... Nagle dotarło do niego, że ta znajomość wcale nie musiała być świeża, że mogła się już ciągnąć od dawna. A słowa Regulusa, które padły chwilę po tym, jak Remus sobie uświadomił nowy fakt, Ślizgon go potwierdził, jakby czytając mu w myślach. Pięści Gryfona zacisnęły się automatycznie na szacie, gdy uzmysłowił sobie, jakim okazał się krótkowzrocznym głupcem.
- Moją dziewczyną? - powtórzył za nim, podświadomie się uśmiechając. Po raz pierwszy ktoś nazwał tak Erin i po raz pierwszy Remus poczuł przyjemne ciepło na dźwięk tych słów. Nawet nieistotne było to, że padły z ust osoby, która powinna się tym najmniej interesować i od której niekoniecznie chciał to słyszeć, ale liczyło się teraz tylko to, że zostały już wypowiedziane. Zmierzył Blacka rozbawionym spojrzeniem, od razu odzyskując humor. Może nie do końca tak świetny jak rano, ale na pewno lepszy niż kilka minut wcześniej. - Najwidoczniej mamy z moją dziewczyną inne rzeczy do roboty, niż rozmawianie o jej znajomych, których najwyraźniej nie chce już znać.
Wzruszył ramionami, zamykając na chwilę oczy, bo żołądek znów się odezwał. Musiał się uspokoić. Dla pewności zerknął w stronę kabin, mierząc wzrokiem odległość i licząc czas, jaki potrzebowałby na dotarcie do pierwszej z nich. Upewniwszy się, że zdąży, znów spojrzał na Regulusa.
- Ale skoro tak dobrze ją znasz - ostatnie słowa zaakcentował, mrużąc oczy - to może udzielisz mi jakichś cennych rad? - Sama myśl o Regulusie, który od tylu lat znał Erin bardziej, niż wypadałoby podtrzymywać koleżeńską znajomość, była nie do zniesienia. Tak jak fakt, że dziewczyna nawet się nie zająknęła o tej znajomości, nawet po epizodzie w szpitalu. Zupełnie jakby... jakby to nie miało dla niej żadnego znaczenia. I Rem miał nadzieję, że właśnie tak jest.
Najwidoczniej jednak Erin nie była tylko biernym obserwatorem. Najwidoczniej jej udało się przełamać skorupkę, którą Black wokół siebie zbudował. Tylko po co? Po co rozmawiała ze Ślizgonem, po co rozbijała jego mur, może nawet starała się z nim zaprzyjaźnić? Czy była aż tak zdesperowana, czy może... Nagle dotarło do niego, że ta znajomość wcale nie musiała być świeża, że mogła się już ciągnąć od dawna. A słowa Regulusa, które padły chwilę po tym, jak Remus sobie uświadomił nowy fakt, Ślizgon go potwierdził, jakby czytając mu w myślach. Pięści Gryfona zacisnęły się automatycznie na szacie, gdy uzmysłowił sobie, jakim okazał się krótkowzrocznym głupcem.
- Moją dziewczyną? - powtórzył za nim, podświadomie się uśmiechając. Po raz pierwszy ktoś nazwał tak Erin i po raz pierwszy Remus poczuł przyjemne ciepło na dźwięk tych słów. Nawet nieistotne było to, że padły z ust osoby, która powinna się tym najmniej interesować i od której niekoniecznie chciał to słyszeć, ale liczyło się teraz tylko to, że zostały już wypowiedziane. Zmierzył Blacka rozbawionym spojrzeniem, od razu odzyskując humor. Może nie do końca tak świetny jak rano, ale na pewno lepszy niż kilka minut wcześniej. - Najwidoczniej mamy z moją dziewczyną inne rzeczy do roboty, niż rozmawianie o jej znajomych, których najwyraźniej nie chce już znać.
Wzruszył ramionami, zamykając na chwilę oczy, bo żołądek znów się odezwał. Musiał się uspokoić. Dla pewności zerknął w stronę kabin, mierząc wzrokiem odległość i licząc czas, jaki potrzebowałby na dotarcie do pierwszej z nich. Upewniwszy się, że zdąży, znów spojrzał na Regulusa.
- Ale skoro tak dobrze ją znasz - ostatnie słowa zaakcentował, mrużąc oczy - to może udzielisz mi jakichś cennych rad? - Sama myśl o Regulusie, który od tylu lat znał Erin bardziej, niż wypadałoby podtrzymywać koleżeńską znajomość, była nie do zniesienia. Tak jak fakt, że dziewczyna nawet się nie zająknęła o tej znajomości, nawet po epizodzie w szpitalu. Zupełnie jakby... jakby to nie miało dla niej żadnego znaczenia. I Rem miał nadzieję, że właśnie tak jest.
- Regulus Black
Re: Męska łazienka
Czw Lut 12, 2015 5:12 pm
Do tego pamiętnego czasu, rok temu, Regulus zapewne dla całej paczki Huncwotów był niezauważalny. Miał nie najgorsze stosunki z Syriuszem. Jako jedyny w domu nie krytykował jego poglądów na głos, choć ich nie popierał, nie robił mu kłótni, a w rozmowie unikał tematu wykluczenia i Hogwartu. Nie mieli powodu aby się nim interesować. Ot kolejny Ślizgonek z wielkimi ambicjami, zadzierający nosa arystokrata. Jak wielu innych w Slytherinie. Nawet wielcy James i Syriusz nie mieli potrzeby gnębić wszystkich uczniów w srebrno-zielonych barwach.
Regulus przymknął oczy. Naprawdę miał do Lupina jakąś odrobinę szacunku, bo uważał go za inteligentnego człowieka. Najwyraźniej się pomylił, bo Gryfon nie kojarzył prostych faktów, o których nieraz Syriusz mówił otwarcie... Coś, co miało spory związek z więzią między młodszym Blackiem, a Potterówną. Coś tak banalnie prostego, co umożliwiło im zawarcie ciepłej, pełnej życzliwości przyjaźni. Bardzo długiej przyjaźni, bo trwającej aż pięć lat. Wprawdzie ani Ślizgon ani Erin nigdy się z nią nie afiszowali, ale także jej nie ukrywali. Po prostu nikt nie spytał... Może to i lepiej.
- Naprawdę chcesz rad ode mnie? W tej chwili ona jest z Tobą, a mnie nienawidzi, więc najwyraźniej masz skuteczniejsze metody niż ja... Przynajmniej zakładając, że chcesz osiągnąć taki efekt, jaki przypuszczam. - miał nadzieję, że go nienawidzi. Byłoby o wiele łatwiej, gdyby go nienawidziła. Nie chciałaby wtedy nic o nim wiedzieć... Wiedział bowiem, że przy odrobinie wysiłku Erin znów mogłaby dotrzeć do jego serca, a tego nie chciał. Nie mógł sobie pozwolić na znajomość z ludźmi, którzy mogli odsuwać go od jego wielkich planów na przyszłość i od marzeń, które mogły być spełnione tylko w jeden sposób - przez służbę u czarnoksiężnika o najbardziej przerażającym imieniu.
- Zadbaj o nią... Żeby o mnie zapomniała. A później sam zapomnij. - powiedział w końcu, spuszczając wzrok tak, aby zielone oczy schowały się za czarną grzywką. Splótł ręce na piersi. - Chciałeś szczerości.
Regulus przymknął oczy. Naprawdę miał do Lupina jakąś odrobinę szacunku, bo uważał go za inteligentnego człowieka. Najwyraźniej się pomylił, bo Gryfon nie kojarzył prostych faktów, o których nieraz Syriusz mówił otwarcie... Coś, co miało spory związek z więzią między młodszym Blackiem, a Potterówną. Coś tak banalnie prostego, co umożliwiło im zawarcie ciepłej, pełnej życzliwości przyjaźni. Bardzo długiej przyjaźni, bo trwającej aż pięć lat. Wprawdzie ani Ślizgon ani Erin nigdy się z nią nie afiszowali, ale także jej nie ukrywali. Po prostu nikt nie spytał... Może to i lepiej.
- Naprawdę chcesz rad ode mnie? W tej chwili ona jest z Tobą, a mnie nienawidzi, więc najwyraźniej masz skuteczniejsze metody niż ja... Przynajmniej zakładając, że chcesz osiągnąć taki efekt, jaki przypuszczam. - miał nadzieję, że go nienawidzi. Byłoby o wiele łatwiej, gdyby go nienawidziła. Nie chciałaby wtedy nic o nim wiedzieć... Wiedział bowiem, że przy odrobinie wysiłku Erin znów mogłaby dotrzeć do jego serca, a tego nie chciał. Nie mógł sobie pozwolić na znajomość z ludźmi, którzy mogli odsuwać go od jego wielkich planów na przyszłość i od marzeń, które mogły być spełnione tylko w jeden sposób - przez służbę u czarnoksiężnika o najbardziej przerażającym imieniu.
- Zadbaj o nią... Żeby o mnie zapomniała. A później sam zapomnij. - powiedział w końcu, spuszczając wzrok tak, aby zielone oczy schowały się za czarną grzywką. Splótł ręce na piersi. - Chciałeś szczerości.
- Remus J. Lupin
Re: Męska łazienka
Czw Lut 12, 2015 8:16 pm
I pomyśleć, że kilkadziesiąt metrów dalej, za grubymi murami zamku, było tyle wolnej wolnej przestrzeni, tyle powietrza, tyle miejsca bezblackowego i bezregulusowego. Było, ale Remus siedział w ciasnej łazience, na kilkunastu metrach kwadratowych, wpatrując się w oczy Ślizgona i zastanawiając, co go podkusiło do rozpoczęcia tej rozmowy. Chwila słabości, gdy chciał okazać odrobinę zainteresowania chłopakowi, którego być może niesprawiedliwie do tej pory traktował? Ale teraz to wszystko wydawało mu się stratą czasu. Odzyskanie przynajmniej części zaufania, dzięki któremu można byłoby przeprowadzić jakąś owocną rozmowę, najwidoczniej okazało się już całkowicie niemożliwe.
Lupin powinien wrócić do roli biernego obserwatora, nie wtrącać się więcej w sprawy, które go osobiście nie dotyczyły, ale które jednocześnie kusiły i zachęcały, by poznał je od środka. I, do diabła, był aż nazbyt ciekawy, dlaczego Erin postanowiła rozwinąć znajomość właśnie z Regulusem, skoro na świecie chodzi tylu innych Ślizgonów o zapewne znacznie szlachetniejszym charakterze.
- Nie da się ukryć, że nie darzy Cię ciepłymi uczuciami - stwierdził sucho, wciąż nie zmieniając pozycji. Jego wzrok wpadł na niewielkie okienko ulokowane pod samym sufitem, które zapewne pełniło raczej funkcję ozdoby, niż bardziej praktyczną. No ale mogliby je jakoś podkreślić, ot, chociażby zawieszając firankę. - Ale oboje wiemy, że wcale nie tak łatwo wyrzucić kogoś z dnia na dzień... ze swojego serca i duszy - dodał zaraz, chociaż słowa ledwo przeszły mu przez gardło. - Więc pewnie trochę potrwa, zanim przestanie zaciskać pięści na Twój widok albo odwracać wzrok, gdy tylko Cię zobaczy. - Świadomość, że Regulus zajmował nawet milimetr serca dziewczyny, była niepokojąca. Miał nadzieję, że Ślizgon odczyta te słowa też jako aluzję do swojej sytuacji z Syriuszem. Remus nigdy nie wierzył, że bracia tak po prostu, jak za machnięciem różdżki, w jednej sekundzie przestali się darzyć braterskimi uczuciami. To tak nie działało. Nawet jeśli oboje czuli do siebie żal, niechęć, nienawiść czy nie czuli nic i kręcili się w bańce obojętności, to nie mogło się to stać nagle. Musiało być dłuższym procesem, który zapewne teraz przechodziła Erin i w którym on, Remus, musiał nieświadomie lub świadomie wziąć udział.
Osobiście wolał drugą opcję, bo przynajmniej wiedziałby, na czym stoi i jak się zachowywać względem dziewczyny. I właśnie w tym pomocny byłby Regulus, gdyby tylko raczył bardziej współpracować, a nie puszyć się i skrzeczeć jak paw w bojowym nastawieniu, gdy tylko padło imię Gryfonki.
- Nic nie sprawi mi większej przyjemności, niż sprawienie, by więcej o Tobie nie myślała - powiedział nieco zirytowany postawą Blacka. Spodziewał się nieco więcej wigoru, a nie pokrętnych tłumaczeń. Tak, Remusie, znam ją od zawsze i wiem o niej wszystko, a na pewno więcej niż Ty. Albo inaczej. Nie, Remusie, to tylko przelotna znajomość, która skończyła się równie szybko, jak się zaczęła. Najwidoczniej jednak młodszemu Blackowi ktoś zapomniał powiedzieć, czym są konkretny.
Lupin powinien wrócić do roli biernego obserwatora, nie wtrącać się więcej w sprawy, które go osobiście nie dotyczyły, ale które jednocześnie kusiły i zachęcały, by poznał je od środka. I, do diabła, był aż nazbyt ciekawy, dlaczego Erin postanowiła rozwinąć znajomość właśnie z Regulusem, skoro na świecie chodzi tylu innych Ślizgonów o zapewne znacznie szlachetniejszym charakterze.
- Nie da się ukryć, że nie darzy Cię ciepłymi uczuciami - stwierdził sucho, wciąż nie zmieniając pozycji. Jego wzrok wpadł na niewielkie okienko ulokowane pod samym sufitem, które zapewne pełniło raczej funkcję ozdoby, niż bardziej praktyczną. No ale mogliby je jakoś podkreślić, ot, chociażby zawieszając firankę. - Ale oboje wiemy, że wcale nie tak łatwo wyrzucić kogoś z dnia na dzień... ze swojego serca i duszy - dodał zaraz, chociaż słowa ledwo przeszły mu przez gardło. - Więc pewnie trochę potrwa, zanim przestanie zaciskać pięści na Twój widok albo odwracać wzrok, gdy tylko Cię zobaczy. - Świadomość, że Regulus zajmował nawet milimetr serca dziewczyny, była niepokojąca. Miał nadzieję, że Ślizgon odczyta te słowa też jako aluzję do swojej sytuacji z Syriuszem. Remus nigdy nie wierzył, że bracia tak po prostu, jak za machnięciem różdżki, w jednej sekundzie przestali się darzyć braterskimi uczuciami. To tak nie działało. Nawet jeśli oboje czuli do siebie żal, niechęć, nienawiść czy nie czuli nic i kręcili się w bańce obojętności, to nie mogło się to stać nagle. Musiało być dłuższym procesem, który zapewne teraz przechodziła Erin i w którym on, Remus, musiał nieświadomie lub świadomie wziąć udział.
Osobiście wolał drugą opcję, bo przynajmniej wiedziałby, na czym stoi i jak się zachowywać względem dziewczyny. I właśnie w tym pomocny byłby Regulus, gdyby tylko raczył bardziej współpracować, a nie puszyć się i skrzeczeć jak paw w bojowym nastawieniu, gdy tylko padło imię Gryfonki.
- Nic nie sprawi mi większej przyjemności, niż sprawienie, by więcej o Tobie nie myślała - powiedział nieco zirytowany postawą Blacka. Spodziewał się nieco więcej wigoru, a nie pokrętnych tłumaczeń. Tak, Remusie, znam ją od zawsze i wiem o niej wszystko, a na pewno więcej niż Ty. Albo inaczej. Nie, Remusie, to tylko przelotna znajomość, która skończyła się równie szybko, jak się zaczęła. Najwidoczniej jednak młodszemu Blackowi ktoś zapomniał powiedzieć, czym są konkretny.
- Regulus Black
Re: Męska łazienka
Sob Lut 14, 2015 3:22 pm
Regulus czuł pewnego rodzaju radość, kiedy Erin odwracała od niego wzrok, zupełnie jakby nie chciała na niego patrzeć. W końcu o coś takiego mu chodziło... Wprawdzie kiedy to zaczynał nie miał takich planów. Pierwsza fala złości była kompletnym impulsem. Ostatecznie uznał jednak, że nienawiść będzie najlepszym wyjściem w sytuacji, kiedy miał całkowicie zamknąć się przed światem i zostać nową osobą. Miał być taki, żeby móc spełnić oczekiwania swoje i rodziny. Nie mógł dopuszczać do siebie ludzi, którzy znali go z innej strony ani takich, którzy mogli go poznać. Był jeden, jedyny wyjątek, ale akurat ta dama na pewno zachowa to wszystko wyłącznie dla swojego własnego użytku.
- Więc zajmij się nią i zacznij w końcu czerpać radość z poznawania. Myślisz, że to, że wiem, że boi się manekinów w sklepach z ubraniami, albo że uwielbia koty, albo że odkąd ją znam nigdy nie ścinała włosów cokolwiek pomoże? - chłopak westchnął cicho. Ciekawe czy Remus bedzie chciał sprawdzić prawdziwość tych informacji. - Ale masz rację. Niełatwo jest z dnia na dzień wyrzucić kogoś z serca. Trzeba poświęcić dużo czasu, żeby człowiek znienawidził drugiego. Myślę, że nieźle mi wychodzi. - jego głos był tak obojętny, jakby właśnie na to liczył.
Black nie umiał określić swoich dokładnych uczuć wobec Erin. Z jednej strony bardzo chciał zadbać, aby nic jej nie groziło, ale z drugiej - nie mógł jej mieszać do swojego zycia. Kiedy byli młodsi było to zdecydowanie łatwiejsze. Sam nie wiedział, jak to się stało, że szybko wkradła się w jego łaski... Najpierw jedno spotkanie, później kolejne. Rozmawiało się z nią tak lekko. O takich głupich rzeczach... A później cieplejsza relacja stworzyła się sama.
- Po prostu nie bądź przemądrzałym, opryskliwym, zadufanym w sobie idiotą. Proste, nie?
Gryfon chciał wskazówek, proszę bardzo. Konkretnych. Regulus nie musiał udawać przy nim, że jej nie zna, bo to w zaistniałej sytuacji było kompletnie bez sensu. Jedynie chciał wierzyć, że już żadne ciepłe uczucia do dziewczyny w nim nie mieszkają... Czy to była prawda, nie wiedział.
Znudziła mu się ta zabawa, więc przymknął oczy lekko i ruszył swój arystokratyczny tyłek. Nie miał pojęcia jak to jest z wymazywaniem uczuć do brata. Miał dość myślenia o jakichkolwiek uczuciach. Właściwie... Wątpił, że za starych czasów był dla Syriusza nieobojętny. A teraz każdy wiedział, jak to wyglądało.
- Idź lepiej do tego Skrzydła. – mruknął pod nosem po czym ruszył do wyjścia bez słowa. Wiedzial, że Remus go nie zatrzyma. Musiał tylko zajść po tę książkę... Gdziekolwiek ją zostawił.
[z/t]
- Więc zajmij się nią i zacznij w końcu czerpać radość z poznawania. Myślisz, że to, że wiem, że boi się manekinów w sklepach z ubraniami, albo że uwielbia koty, albo że odkąd ją znam nigdy nie ścinała włosów cokolwiek pomoże? - chłopak westchnął cicho. Ciekawe czy Remus bedzie chciał sprawdzić prawdziwość tych informacji. - Ale masz rację. Niełatwo jest z dnia na dzień wyrzucić kogoś z serca. Trzeba poświęcić dużo czasu, żeby człowiek znienawidził drugiego. Myślę, że nieźle mi wychodzi. - jego głos był tak obojętny, jakby właśnie na to liczył.
Black nie umiał określić swoich dokładnych uczuć wobec Erin. Z jednej strony bardzo chciał zadbać, aby nic jej nie groziło, ale z drugiej - nie mógł jej mieszać do swojego zycia. Kiedy byli młodsi było to zdecydowanie łatwiejsze. Sam nie wiedział, jak to się stało, że szybko wkradła się w jego łaski... Najpierw jedno spotkanie, później kolejne. Rozmawiało się z nią tak lekko. O takich głupich rzeczach... A później cieplejsza relacja stworzyła się sama.
- Po prostu nie bądź przemądrzałym, opryskliwym, zadufanym w sobie idiotą. Proste, nie?
Gryfon chciał wskazówek, proszę bardzo. Konkretnych. Regulus nie musiał udawać przy nim, że jej nie zna, bo to w zaistniałej sytuacji było kompletnie bez sensu. Jedynie chciał wierzyć, że już żadne ciepłe uczucia do dziewczyny w nim nie mieszkają... Czy to była prawda, nie wiedział.
Znudziła mu się ta zabawa, więc przymknął oczy lekko i ruszył swój arystokratyczny tyłek. Nie miał pojęcia jak to jest z wymazywaniem uczuć do brata. Miał dość myślenia o jakichkolwiek uczuciach. Właściwie... Wątpił, że za starych czasów był dla Syriusza nieobojętny. A teraz każdy wiedział, jak to wyglądało.
- Idź lepiej do tego Skrzydła. – mruknął pod nosem po czym ruszył do wyjścia bez słowa. Wiedzial, że Remus go nie zatrzyma. Musiał tylko zajść po tę książkę... Gdziekolwiek ją zostawił.
[z/t]
- Remus J. Lupin
Re: Męska łazienka
Sob Lut 14, 2015 3:49 pm
Rozmowa z Blackiem była trudna. W sumie to nawet ciężko byłoby to nazwać rozmową, raczej czymś w rodzaju wymiany zdań w wiszącą w powietrzu groźbą, że zaraz się wzajemnie potraktują jakimiś nieprzyjemnymi zaklęciami. Ale skoro się już powiedziało A, to wypadałoby też powiedzieć B i nie wycofywać się. Zwłaszcza że Remus liczył, że Black otworzy się przed nim przynajmniej w kwestii Erin. I faktycznie w pewnym stopniu tak się stało, chociaż Regulus nie doceniał Lupina. A szczególnie nie doceniał jego fascynacji futrzastym kumplem dziewczyny, którego Gryfon najchętniej porwałby do swojego dormitorium. Pal sześć, że byłby to też doskonały pretekst, by dziewczyna go tam odwiedziła, no ale koty, KOTY! były prawie że największą miłością Remusa, do której jednak mało komu by się przyznał.
A jej włosy? Rany, Regulusie, kto z nią mieszkał przez prawie siedem lat w jednym domu w Hogwarcie? Kto spędzał z nią całe dnie w pokoju wspólnym albo na lekcjach? Naprawdę sądziłeś, że taki drobny szczegół nie zwróciłby jego uwagi, zwłaszcza że ostatnio wszystko, co tyczyło się Erin, zajmowało w myślach Remusa specjalne miejsce? Westchnął i podniósł się z podłogi, otrzepując lekko szatę. Cóż, przynajmniej manekiny stanowiły dla Gryfona jakąś nowość. Zapamiętał, by nawet w wyjątkowo głupim napadzie idiotycznego humoru i chęci płatania dowcipów nigdy nie podarować jej manekina.
- Fantastyczna rada, Black - powiedział cicho. - Muszę po prostu pamiętać, by w żadnym wypadku nie być Tobą, a wtedy wszystko będzie w porządku. - Odwrócił się do niego plecami, by pochylić się na umywalką i ostatni raz ochlapać twarz wodą. Nie miał zamiaru słuchać Regulusa i iść potulnie do pielęgniarki. Wiedział, że prawdopodobnie postępuje nad wyraz głupio i idiotycznie, ale wykonywanie jakiejkolwiek wskazówki Blacka godziłoby teraz w jego durne poczucie męskości. Na szczęście gdy się odwrócić, Ślizgona już nie było. Odetchnął z ulgą i wymaszerował z łazienki, kierując się do swojego dormitorium. Potrzebował spokoju i miejsca, gdzie żaden Ślizgon nie zbliży się nawet na kilometr.
[z/t]
A jej włosy? Rany, Regulusie, kto z nią mieszkał przez prawie siedem lat w jednym domu w Hogwarcie? Kto spędzał z nią całe dnie w pokoju wspólnym albo na lekcjach? Naprawdę sądziłeś, że taki drobny szczegół nie zwróciłby jego uwagi, zwłaszcza że ostatnio wszystko, co tyczyło się Erin, zajmowało w myślach Remusa specjalne miejsce? Westchnął i podniósł się z podłogi, otrzepując lekko szatę. Cóż, przynajmniej manekiny stanowiły dla Gryfona jakąś nowość. Zapamiętał, by nawet w wyjątkowo głupim napadzie idiotycznego humoru i chęci płatania dowcipów nigdy nie podarować jej manekina.
- Fantastyczna rada, Black - powiedział cicho. - Muszę po prostu pamiętać, by w żadnym wypadku nie być Tobą, a wtedy wszystko będzie w porządku. - Odwrócił się do niego plecami, by pochylić się na umywalką i ostatni raz ochlapać twarz wodą. Nie miał zamiaru słuchać Regulusa i iść potulnie do pielęgniarki. Wiedział, że prawdopodobnie postępuje nad wyraz głupio i idiotycznie, ale wykonywanie jakiejkolwiek wskazówki Blacka godziłoby teraz w jego durne poczucie męskości. Na szczęście gdy się odwrócić, Ślizgona już nie było. Odetchnął z ulgą i wymaszerował z łazienki, kierując się do swojego dormitorium. Potrzebował spokoju i miejsca, gdzie żaden Ślizgon nie zbliży się nawet na kilometr.
[z/t]
- Aaron Burke
Re: Męska łazienka
Wto Mar 31, 2015 8:41 pm
W przerwie pomiędzy lekcjami Burke ruszył do łazienki. Był strasznie niewyspany i liczył, że trochę zimnej wody go obudzi. Nie mógł w końcu spać na swoich zajęciach. Mijając uczniów doszedł do najbliżej toalety i wszedł do środka. Na szczęście było pusto. Tym lepiej dla niego. Nie miał ochoty słuchać rozmów tej całej dzieciarni. Póki co i tak miał problemy z utrzymaniem uśmiechu na ustach przez ten cały czas. Podszedł do zlewu i odkręcił kurek. Gdy z kranu poleciała zimna woda nabrał trochę w dłonie i chlusnął nią w twarz.
Ech... Przystając do śmierciożerców Aaron zdecydowanie nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Zdawał sobie sprawę, że chcąc osiągnąć swój cel będzie zmuszany do mordowania czy torturowania ludzi. Nieszczególnie mu to przeszkadzało. Wizja potęgi, dzięki której mógłby przyćmić ojca sprawiała, że nie zawracał sobie głowy takimi drobnostkami. Po prostu się z tym pogodził. Nie wiedział co prawda, jakie plany będzie miał wobec niego Lord Voldemort, ale wydawało mu się, że jest w stanie to przewiedzieć. W końcu jego poczynania były powszechnie znane i na okrągło ponownie przerabiane. Niestety się pomylił. Czarny Pan był, okazało się, dla niego zagadką. Powrót do szkoły. Tego nie przewidział, nigdy nawet nie wziął pod uwagę. Nie miał nic do Hogwartu, ale 7 lat nauki w tych murach mu starczyło. A teraz... a teraz miał uczyć innych. Co prawda był tylko praktykantem, ale jednak. Cholernie irytujące. Nie dość, że nie zdobywał nowej wiedzy to jeszcze miał przekazywać tę obecną tym wszystkim dzieciakom. Irytujące. Niestety nie mógł powiedzieć nie. Jego przełożony raczej nie byłby zadowolony. Musiał grzecznie przyjąć to do wiadomości i wrócić na stare śmieci.
Z początku nie było to łatwe, w zasadzie to nie tyle trudne co dziwne. Uczyć innych... Nigdy nie wiązał z tym swojej przeszłości. Musiał jednak robić dobrą minę do złej gry. Na szczęście udawanie miłego i uczynnego praktykanta wychodziło mu znośnie, z czasem się przyzwyczai i już. Ciekawe jak długo będzie musiał tu siedzieć. Oby okazało się, że jest to przejściowe. Nie przypadła mu do gustu nowa posada. Wolał już polować na członków Zakonu Feniksa. Była z tym przynajmniej jakaś rozrywka...
Ech... Przystając do śmierciożerców Aaron zdecydowanie nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Zdawał sobie sprawę, że chcąc osiągnąć swój cel będzie zmuszany do mordowania czy torturowania ludzi. Nieszczególnie mu to przeszkadzało. Wizja potęgi, dzięki której mógłby przyćmić ojca sprawiała, że nie zawracał sobie głowy takimi drobnostkami. Po prostu się z tym pogodził. Nie wiedział co prawda, jakie plany będzie miał wobec niego Lord Voldemort, ale wydawało mu się, że jest w stanie to przewiedzieć. W końcu jego poczynania były powszechnie znane i na okrągło ponownie przerabiane. Niestety się pomylił. Czarny Pan był, okazało się, dla niego zagadką. Powrót do szkoły. Tego nie przewidział, nigdy nawet nie wziął pod uwagę. Nie miał nic do Hogwartu, ale 7 lat nauki w tych murach mu starczyło. A teraz... a teraz miał uczyć innych. Co prawda był tylko praktykantem, ale jednak. Cholernie irytujące. Nie dość, że nie zdobywał nowej wiedzy to jeszcze miał przekazywać tę obecną tym wszystkim dzieciakom. Irytujące. Niestety nie mógł powiedzieć nie. Jego przełożony raczej nie byłby zadowolony. Musiał grzecznie przyjąć to do wiadomości i wrócić na stare śmieci.
Z początku nie było to łatwe, w zasadzie to nie tyle trudne co dziwne. Uczyć innych... Nigdy nie wiązał z tym swojej przeszłości. Musiał jednak robić dobrą minę do złej gry. Na szczęście udawanie miłego i uczynnego praktykanta wychodziło mu znośnie, z czasem się przyzwyczai i już. Ciekawe jak długo będzie musiał tu siedzieć. Oby okazało się, że jest to przejściowe. Nie przypadła mu do gustu nowa posada. Wolał już polować na członków Zakonu Feniksa. Była z tym przynajmniej jakaś rozrywka...
- Asmita Wels
Re: Męska łazienka
Wto Mar 31, 2015 10:34 pm
Dzień zapowiadał się wręcz wspaniale. Została brutalnie obudzona przez Sanguisa, który jako formę pobódki wybrał gryzienie w polik. Ubierając się rozlała ostatnią butelkę zajęczej krwi na swoje łóżko. Nie dość, że pobrudziła sobie pościel, to jeszcze straciła swoje ostatnie zapasy. Tak więc głodna i zirytowana wyszła z pokoju, mając nadzieję, że napcha się chlebem czy jakimiś bułkami. A tu co? Nie zdążyła na śniadanie. Jeszcze tylko brakowało, żeby jakiś dzieciak się skaleczył, wywołując u niej jeszcze większy głód. Na szczęście nic takiego się nie stało, nie licząc tego jak jakiś pierwszak wpadł na nią na schodach. Posłała mu spojrzenie pełne mordu, a to wystarczyło aby przeprosił i pobiegł dalej, najszybciej jak umiał.
Gdy dotarła na trzecie piętro, uznała, że nie chce jej się wchodzić wyżej, więc poszuka jakiegoś miejsca tutaj. Tylko jakiego? Potrzebowała chwili spokoju. Chociaż kilku minut bez dźwięku krwi płynącej w żyłach mijających ją uczniów. I dlatego weszła do łazienki, które nie była damska, mimo iż dziewczyna myślała inaczej. Już wchodząc słyszała czyjeś tętno. Była pewna, że jakaś dziewczyna przyszła do łazienki odświeżyć pachy czy coś. A tu jaka niespodzianka. Nie dość, że chłopak, to jeszcze dorosły. Czyli w sumie facet. Dlaczego on był w damskiej łazience? O co tu chodzi? Jakiś zbok? Chwilę mu się przyglądała, po czym podeszła do niego robiąc głęboki wdech i wydech. Kiedy już stała naprzeciw Aarona, bez powodu, chociaż według niej go miała, dała mu z liścia w twarz.
- Jak Pan może wchodzić tak bez powodu do damskiej łazienki?! Chyba nawet dorosłych obowiązują jakieś zasady dotyczące prywatności! - Powiedziała z widocznym oburzeniem na twarzy. Co on sobie myślał? Wchodzić do damskiej łazienki? W tym momencie dziewczyna była gotowa walnąć go drugi raz. Nie dbała o punkty czy jakieś konsekwencje. Tutaj chodziło o prywatność!
Asmita przyglądała się Aaronowi mrużąc oczy. Takim osobom się nie ufa. Bo jeśli nie możesz być pewien, że ktoś uszauje twoją prywatność w łazience, to jak możesz być pewien, że ta sama osoba nie wyjawi nikomu twoich sekretów?
Gdy dotarła na trzecie piętro, uznała, że nie chce jej się wchodzić wyżej, więc poszuka jakiegoś miejsca tutaj. Tylko jakiego? Potrzebowała chwili spokoju. Chociaż kilku minut bez dźwięku krwi płynącej w żyłach mijających ją uczniów. I dlatego weszła do łazienki, które nie była damska, mimo iż dziewczyna myślała inaczej. Już wchodząc słyszała czyjeś tętno. Była pewna, że jakaś dziewczyna przyszła do łazienki odświeżyć pachy czy coś. A tu jaka niespodzianka. Nie dość, że chłopak, to jeszcze dorosły. Czyli w sumie facet. Dlaczego on był w damskiej łazience? O co tu chodzi? Jakiś zbok? Chwilę mu się przyglądała, po czym podeszła do niego robiąc głęboki wdech i wydech. Kiedy już stała naprzeciw Aarona, bez powodu, chociaż według niej go miała, dała mu z liścia w twarz.
- Jak Pan może wchodzić tak bez powodu do damskiej łazienki?! Chyba nawet dorosłych obowiązują jakieś zasady dotyczące prywatności! - Powiedziała z widocznym oburzeniem na twarzy. Co on sobie myślał? Wchodzić do damskiej łazienki? W tym momencie dziewczyna była gotowa walnąć go drugi raz. Nie dbała o punkty czy jakieś konsekwencje. Tutaj chodziło o prywatność!
Asmita przyglądała się Aaronowi mrużąc oczy. Takim osobom się nie ufa. Bo jeśli nie możesz być pewien, że ktoś uszauje twoją prywatność w łazience, to jak możesz być pewien, że ta sama osoba nie wyjawi nikomu twoich sekretów?
- Aaron Burke
Re: Męska łazienka
Wto Mar 31, 2015 11:25 pm
Mężczyzna kilkakrotnie powtórzył ową czynność ( ochlapywanie twarzy wodą ) z każdym kolejnym razem coraz mniej odczuwając skutki niewyspania. Przynajmniej tyle. Musiał zapamiętać i raz na zawsze wbić sobie do głowy, że w tygodniu musi chodzić spać wcześniej. Te dzieciaki strasznie go męczyły. To było coś zupełnie odmiennego od wcześniejszych lat. Jako uczeń był pilny, ale jeśli nie chciał mógł nie słuchać na lekcji i chociażby ją przespać. Teraz musiał ją prowadzić i starać się wtłuc coś tym dzieciakom do głowy. Okropne. Niestety musiał się do tego zacząć przyzwyczajać. Nie podobała mu się ta konkretna decyzja Voldemorta ale najzwyczajniej w świecie nie miał nic do gadania. Czarny Pan podjął decyzję a Aaron mógł albo się zgodzić albo zginąć. Wybór był oczywisty.
No ale wracając na ziemię. Burke wpatrywał się w kran i rozmyślał nad swoją misją. Póki co musiał po prostu ładnie się uśmiechać i spełniać polecenia nauczycieli. Mieli mu zaufać. To było jego główne zadanie i nie mógł go zawalić jeśli chciał żyć. A może by...
Nagle usłyszał kroki, ktoś wszedł do łazienki. No cholera nigdzie nie można tu mieć chwili spokoju.. ? Odwrócił się i jego oczom ukazał..a się uczennica. Zdumiony uniósł brwi. Miał już spytać co tu robi, ale nagle coś wpadło mu do głowy. Czyżby pomylił łazienkę damską z męską? Chwilę się nad tym zastanawiał, ale z ulgą przyjął, że nie, to na pewno nie było to. To ta dziewczyna się pomyliła. Zdecydowanie mógł ją upomnieć, w zasadzie jako praktykant nawet powinien, chyba. Otworzył usta i już miał zwrócić jej uwagę, że nie powinna się tu znajdować, gdy nagle strzeliła go w twarz. Zdumiony patrzył na nią przez dłuższą chwilę. Policzek zaczął piec, pewnie pojawił się bajerancki ślad po jej dłoni, ale to zignorował. Był zbytnio zdumiony. Z początku nie wiedział o co chodzi, ale jej słowa rozjaśniły wszystko. Wysłuchał jej w milczeniu i gdy w końcu zamilkła pocierając piekącą skórę rzekł spokojnym i opanowanym głosem (chociaż miał ochotę rzucić na nią jakąś klątwę).
-Pomyliłaś się moja droga. To jest łazienka męska. M-Ę-S-K-A.. Możesz sprawdzić, jeśli mi nie wierzysz. W ogóle.. mam nadzieję, że weszłaś tu przez pomyłkę?
Po tych słowach zamilkł i spoglądał na nią nie mając pojęcia co zrobić. Teoretycznie mógłby ją ochrzanić, ale jakoś to do niego nie przemawiało, lepiej nie niszczyć wizerunku miłego praktykanta. Czekał więc w tej irytującej ciszy na jej wytłumaczenie. W międzyczasie mógł się jej przyjrzeć i stwierdził, że jest nawet niczego sobie, ale to było tylko spostrzeżenie. Do niczego mu się nie przyda. Chyba.
No ale wracając na ziemię. Burke wpatrywał się w kran i rozmyślał nad swoją misją. Póki co musiał po prostu ładnie się uśmiechać i spełniać polecenia nauczycieli. Mieli mu zaufać. To było jego główne zadanie i nie mógł go zawalić jeśli chciał żyć. A może by...
Nagle usłyszał kroki, ktoś wszedł do łazienki. No cholera nigdzie nie można tu mieć chwili spokoju.. ? Odwrócił się i jego oczom ukazał..a się uczennica. Zdumiony uniósł brwi. Miał już spytać co tu robi, ale nagle coś wpadło mu do głowy. Czyżby pomylił łazienkę damską z męską? Chwilę się nad tym zastanawiał, ale z ulgą przyjął, że nie, to na pewno nie było to. To ta dziewczyna się pomyliła. Zdecydowanie mógł ją upomnieć, w zasadzie jako praktykant nawet powinien, chyba. Otworzył usta i już miał zwrócić jej uwagę, że nie powinna się tu znajdować, gdy nagle strzeliła go w twarz. Zdumiony patrzył na nią przez dłuższą chwilę. Policzek zaczął piec, pewnie pojawił się bajerancki ślad po jej dłoni, ale to zignorował. Był zbytnio zdumiony. Z początku nie wiedział o co chodzi, ale jej słowa rozjaśniły wszystko. Wysłuchał jej w milczeniu i gdy w końcu zamilkła pocierając piekącą skórę rzekł spokojnym i opanowanym głosem (chociaż miał ochotę rzucić na nią jakąś klątwę).
-Pomyliłaś się moja droga. To jest łazienka męska. M-Ę-S-K-A.. Możesz sprawdzić, jeśli mi nie wierzysz. W ogóle.. mam nadzieję, że weszłaś tu przez pomyłkę?
Po tych słowach zamilkł i spoglądał na nią nie mając pojęcia co zrobić. Teoretycznie mógłby ją ochrzanić, ale jakoś to do niego nie przemawiało, lepiej nie niszczyć wizerunku miłego praktykanta. Czekał więc w tej irytującej ciszy na jej wytłumaczenie. W międzyczasie mógł się jej przyjrzeć i stwierdził, że jest nawet niczego sobie, ale to było tylko spostrzeżenie. Do niczego mu się nie przyda. Chyba.
- Asmita Wels
Re: Męska łazienka
Sro Kwi 01, 2015 3:52 pm
Czekała na wyjaśnienia. Chciała wiedzieć, czemu Pan praktykant wchodzi sobie bezkarnie do damskiej łazienki. Nie miał prawa. Tylko jakaś dobra wymówka mogła sprawić, aby w oczach dziewczyny zyskał jakikolwiek szacunek. Musiał mieć naprawdę dobry powód, aby w oczach uczniów robić z siebie napalonego zboka. Bo tak wtedy pomyślała o nim Asmita. Inaczej nie mogła określić tej sytuacji. Dorosły facet siedzi w damskiej łazience. Może jeszcze powie, że przyszedł umyć kible? Nie ma innego, bardziej logicznego wyjaśnienia. Bo jaka była szansa, że to ona weszła nie do tej łazienki.
Przyglądała mu się, jakby chcąc przewiercić go wzrokiem. Zauważyła tę zszokowaną minę na jego twarzy. Pewnie teraz zastanawiał się, jak uczennica mogła go uderzyć. Przecież może za to ponieść konsekwencje. Jej dom może na tym ucierpieć. Niestety, jej śmiałość czasem była nie na miejscu. Chociaż raz mogła sobie odpuścić. Niee, lepiej przywalić praktykantowi. Ona nie widziała w tym nic złego. Przecież racja była po jej stronie.
Wysłuchała uważnie tego, co mężczyzna miał do powiedzenia. Ona pomyliła toalety? Niemożliwe. Nie była aż tak rozkojarzona... chociaż jak teraz tak patrzyła na sprawę, to przecież Aaron ochlapywał twarz zimną wodą. A to chyba nie jest czynność, którą wykonują dorośli napaleni na załatwiające swoje sprawy uczennice.
- Jestem prawie pewna, że to nie ja pomyliłam łazienki, tylko Pan. Jednak jeśli się mylę to tak, weszłam tu przypadkiem. Chyba nie ma żadnej kary za pomylenie łazienek, a nawet jak jest to chyba lekka przesada, karać kogoś za pomyłkę. - Czuła, że chyba mężczyzna miał rację. Dlatego postanowiła od razu się bronić, na wszelki wypadek, gdyby Aaron chciał dać jej jakąś karę. Nie wspomniała o spoliczkowaniu go, bo nie chciała za nie przepraszać. Tak szczerze, to nawet cieszyła się z tego co zrobiła, bo w jakimś stopniu pomogło jej to się odstresować. - Jak panu mija dzień? - Spytała, chcąc zwrócić uwagę mężczyzny na coś innego niż ten policzek. Jak to mówią, bezsensowne pytanie zawsze odwróci uwagę.
Przyglądała mu się, jakby chcąc przewiercić go wzrokiem. Zauważyła tę zszokowaną minę na jego twarzy. Pewnie teraz zastanawiał się, jak uczennica mogła go uderzyć. Przecież może za to ponieść konsekwencje. Jej dom może na tym ucierpieć. Niestety, jej śmiałość czasem była nie na miejscu. Chociaż raz mogła sobie odpuścić. Niee, lepiej przywalić praktykantowi. Ona nie widziała w tym nic złego. Przecież racja była po jej stronie.
Wysłuchała uważnie tego, co mężczyzna miał do powiedzenia. Ona pomyliła toalety? Niemożliwe. Nie była aż tak rozkojarzona... chociaż jak teraz tak patrzyła na sprawę, to przecież Aaron ochlapywał twarz zimną wodą. A to chyba nie jest czynność, którą wykonują dorośli napaleni na załatwiające swoje sprawy uczennice.
- Jestem prawie pewna, że to nie ja pomyliłam łazienki, tylko Pan. Jednak jeśli się mylę to tak, weszłam tu przypadkiem. Chyba nie ma żadnej kary za pomylenie łazienek, a nawet jak jest to chyba lekka przesada, karać kogoś za pomyłkę. - Czuła, że chyba mężczyzna miał rację. Dlatego postanowiła od razu się bronić, na wszelki wypadek, gdyby Aaron chciał dać jej jakąś karę. Nie wspomniała o spoliczkowaniu go, bo nie chciała za nie przepraszać. Tak szczerze, to nawet cieszyła się z tego co zrobiła, bo w jakimś stopniu pomogło jej to się odstresować. - Jak panu mija dzień? - Spytała, chcąc zwrócić uwagę mężczyzny na coś innego niż ten policzek. Jak to mówią, bezsensowne pytanie zawsze odwróci uwagę.
- Aaron Burke
Re: Męska łazienka
Pią Kwi 03, 2015 11:32 am
Bardziej niż sam fakt, że uczennica go uderzyła zastanawiał go powód tej niecodziennej sytuacji. W końcu za jego czasów nikt raczej tak nie robił, no chyba, że miał ochotę dostać szlaban. Ale kto wie, może obecnie jest taka moda? Może.
Jakby nie patrzeć był nawet plus tej sytuacji. Uderzenie i piekący policzek spowodowały, że nareszcie przeszło mu zmęczenie. Nie miał zamiaru jej za to dziękować, ale chociaż był jakiś plus tego, że został spoliczkowany. Teraz pozostawało mu tylko dowiedzieć się czego ona tu szuka. Zapewne się pomyliła, ale kto by tam nadążył za umysłami nastolatków. Nie miał ochoty jej karać, starał się zachować na twarzy ten uśmiech no i nie zmienić miłego tonu głosu. Nie chciał zwracać na siebie uwagi nauczycieli, póki co i tak miał pewne problemy z przyswojeniem sobie nowej roli. Dlatego też zapewne się jej upiecze... masz szczęście moja droga!
-Niestety Twoja pewność siebie jest mylna. Jak już mówiłem, jeśli nie chcesz mi uwierzyć idź sprawdź. I przez przypadek... Mhm. - po tych słowach zamilkł nie chcąc kończyć myśli. W zasadzie to powinna dostać tę karę za uderzenie nauczyciela, w końcu jeśli nic jej nie zrobi to pokaże brak charakteru czy innego czegoś co powinien mieć nauczyciel. Jednakże ze znanych nam przyczyn nie chciał zwracać na siebie uwagi.
-Jak? Wolno i sennie, a Tobie Panno... Wels? - taak, chyba tak miała na nazwisko. Niestety nie był tego jednak pewnym. W końcu tyle tych nazwisk do zapamiętania... Pozostaje jedynie trzymać kciuki za pamięć Aarona.
Dodatkowo czuł się trochę dziwnie. Przed chwilą jakaś dziewczyna go spoliczkowała, a teraz.. z nią normalne rozmawiał. Doprawdy czuł się zdeka niekomfortowo, a zaraz przecież zaczyna się kolejna lekcja. Jeszcze tego brakowało, żeby zamyślony tą całą sytuacją i nieznaną mu bliżej uczennicą spóźnił się na lekcję, albo co gorsza pomylił klasy.
Jakby nie patrzeć był nawet plus tej sytuacji. Uderzenie i piekący policzek spowodowały, że nareszcie przeszło mu zmęczenie. Nie miał zamiaru jej za to dziękować, ale chociaż był jakiś plus tego, że został spoliczkowany. Teraz pozostawało mu tylko dowiedzieć się czego ona tu szuka. Zapewne się pomyliła, ale kto by tam nadążył za umysłami nastolatków. Nie miał ochoty jej karać, starał się zachować na twarzy ten uśmiech no i nie zmienić miłego tonu głosu. Nie chciał zwracać na siebie uwagi nauczycieli, póki co i tak miał pewne problemy z przyswojeniem sobie nowej roli. Dlatego też zapewne się jej upiecze... masz szczęście moja droga!
-Niestety Twoja pewność siebie jest mylna. Jak już mówiłem, jeśli nie chcesz mi uwierzyć idź sprawdź. I przez przypadek... Mhm. - po tych słowach zamilkł nie chcąc kończyć myśli. W zasadzie to powinna dostać tę karę za uderzenie nauczyciela, w końcu jeśli nic jej nie zrobi to pokaże brak charakteru czy innego czegoś co powinien mieć nauczyciel. Jednakże ze znanych nam przyczyn nie chciał zwracać na siebie uwagi.
-Jak? Wolno i sennie, a Tobie Panno... Wels? - taak, chyba tak miała na nazwisko. Niestety nie był tego jednak pewnym. W końcu tyle tych nazwisk do zapamiętania... Pozostaje jedynie trzymać kciuki za pamięć Aarona.
Dodatkowo czuł się trochę dziwnie. Przed chwilą jakaś dziewczyna go spoliczkowała, a teraz.. z nią normalne rozmawiał. Doprawdy czuł się zdeka niekomfortowo, a zaraz przecież zaczyna się kolejna lekcja. Jeszcze tego brakowało, żeby zamyślony tą całą sytuacją i nieznaną mu bliżej uczennicą spóźnił się na lekcję, albo co gorsza pomylił klasy.
- Asmita Wels
Re: Męska łazienka
Pią Kwi 03, 2015 6:02 pm
Jej ta sytuacja nie wydawała się ani trochę diwna. Uczennica VI klasy rozmawia sobie z Praktykantem Obrony przed Czarną Magią, w męskiej łazience. Co w tym dziwnego? No dobra. Dała mu w twarz chociaż pod żadnym pozorem nie powinna, ale kto wie, może właśnie to uratowało jakiegoś ucznia. Może gdyby nie ten policzek, Asmita musiałaby wyżyć się na jakimś przechodzącym uczniu? Patrząc na to w ten sposób, widziała same pozytywy. Zero kary, uderzyła sobie dorosłego i jeszcze się od stresowała. Ten dzień nie był taki zły jak jej się wydawało.
Była trochę zdziwiona faktem, że mężczyzna jej nie uwierzył. A raczej wyglądał tak jakby jej nie uwierzył. Przecież mówiła prawdę. Bo czego miałaby niby szukać w męskiej łazience. Nie była aż tak głupia, aby tak sobie po prostu wejść do kibla, rozejrzeć się po nim i wyjść. A tylko to mogła zrobić w męskie toalecie. chociaż suie było jeszcze kika rzeczy... nieważne. Złapała kosmyk swoich fioletowych włosów i okręciła go sobie wokół palca. Czuła się trochę głupio, jednak nie dała po sobie tego poznać. Jak prawdziwy drapieżnik, bo one nie okazują słabości.
- Niech Panu będzie, to męska łazienka. Na prawdę weszłam tu przez pomyłkę i w sumie to nie jest moja wina. Gdyby łazienki były lepiej oznakowane, ta sytuacja nie miałaby miejsca. Ale wted nie mógłby pan podziwiać moich pięknych włosów. - Uśmiechnęła się. Oh Asmitko, kiedy w końcu zaczniesz myśleć i przestaniesz mówić to co ci ślina przyniesie na język. To chyba była jej najgorsza cecha. Albo raczej jedna z tych gorszych. Bo oprócz nienaturalnej śmiałości mamy jeszcze bezwstydność, brak szacunku dla innych, oraz kilka innych cech których nie da się opisać jedym słowem.
- Jak miło, że zgadł Pan jak mam na nazwisko. - W końcu lepsze to niż przekręcenie nazwiska. Jakoś tak dziwnie jest usłyszeć, że zamiast Wels, masz na nazwisko Wuls albo Wals. - Mi? Jeśli to pana naprawdę obchodzi, w co wątpię, to bardzo kiepsko. - skrzyżowała ręce na piersiach, po czym spojrzała w sufit. - Ale zawsze mogło być gorzej. Mogłam nie spotkać Pana w tej łazience i nieźle się zdziwić, gdyby ktoś tu wszedł. - Jeszcze spotkała by jakiegoś innego nauczyciela i dostałby jakąś karę.
Była trochę zdziwiona faktem, że mężczyzna jej nie uwierzył. A raczej wyglądał tak jakby jej nie uwierzył. Przecież mówiła prawdę. Bo czego miałaby niby szukać w męskiej łazience. Nie była aż tak głupia, aby tak sobie po prostu wejść do kibla, rozejrzeć się po nim i wyjść. A tylko to mogła zrobić w męskie toalecie. chociaż suie było jeszcze kika rzeczy... nieważne. Złapała kosmyk swoich fioletowych włosów i okręciła go sobie wokół palca. Czuła się trochę głupio, jednak nie dała po sobie tego poznać. Jak prawdziwy drapieżnik, bo one nie okazują słabości.
- Niech Panu będzie, to męska łazienka. Na prawdę weszłam tu przez pomyłkę i w sumie to nie jest moja wina. Gdyby łazienki były lepiej oznakowane, ta sytuacja nie miałaby miejsca. Ale wted nie mógłby pan podziwiać moich pięknych włosów. - Uśmiechnęła się. Oh Asmitko, kiedy w końcu zaczniesz myśleć i przestaniesz mówić to co ci ślina przyniesie na język. To chyba była jej najgorsza cecha. Albo raczej jedna z tych gorszych. Bo oprócz nienaturalnej śmiałości mamy jeszcze bezwstydność, brak szacunku dla innych, oraz kilka innych cech których nie da się opisać jedym słowem.
- Jak miło, że zgadł Pan jak mam na nazwisko. - W końcu lepsze to niż przekręcenie nazwiska. Jakoś tak dziwnie jest usłyszeć, że zamiast Wels, masz na nazwisko Wuls albo Wals. - Mi? Jeśli to pana naprawdę obchodzi, w co wątpię, to bardzo kiepsko. - skrzyżowała ręce na piersiach, po czym spojrzała w sufit. - Ale zawsze mogło być gorzej. Mogłam nie spotkać Pana w tej łazience i nieźle się zdziwić, gdyby ktoś tu wszedł. - Jeszcze spotkała by jakiegoś innego nauczyciela i dostałby jakąś karę.
- Aaron Burke
Re: Męska łazienka
Pon Kwi 06, 2015 5:27 pm
No faktycznie. Cóż to za głupie pomysły. Co dziwnego jest w rozmowie uczennicy z Praktykantem Obrony przed Czarną Magią w męskiej łazience. No dodajmy do tego jeszcze to, że owa dziewczyna przed chwilą go spoliczkowała i zaczęła na niego naskakiwać. Całkowicie normalne, prawda?
Nie uwierzył... To nie do końca tak. Raczej wolał się upewnić, czy na pewno się pomyliła. Bo co jeśli umówiła się tu z jakimś facetem na... dobrze wiemy co?! No właśnie! Musiał przeciwdziałać takim praktykom jako praktykant. Sama Wels była niczego sobie, no ale to nie znaczyło, że mogła robić co chciała. Oczywiście pewnie uważałby inaczej, gdyby dotyczyło to jego, ale nie dotyczy, więc trzeba stać na straży praworządności i szkolnego regulaminu. Gdyby tego nie zrobił zaraz przeczepiłby się do niego któryś nauczyciel i problem gotowy. Miał zyskać ich zaufanie, więc bycie grzecznym i sumiennym praktykantem zdecydowanie leżało w jego interesach.
Wsłuchiwał się w jej wyjaśnienia z delikatnym uśmiechem. Nie chciał jej ilustrować wzrokiem, gdyż jeszcze to zauważy i kolejny plaskacz gotowy. Na to jakoś nie miał ochoty. Stał więc wpatrując się w jej twarz, a gdy wspomniała o włosach zerknął na nie. Może i były ładne, ale ta rozmowa raczej nie na ten temat miała zejść, prawda?
-Rozumie. Wierzę Ci i na przyszłość radzę uważać. Natomiast co do humoru... To oczywiście nie moja sprawa, ale jeśli mogę jakoś pomóc to mów śmiało. No i jak mówiłem, następnym razem uważaj bardziej gdzie wchodzisz.
No doprawdy... On był aż przesadnie miły. Jeszcze patrząc na to, że był tak naprawdę śmierciożercą... brrrr. Okropne.
Nie uwierzył... To nie do końca tak. Raczej wolał się upewnić, czy na pewno się pomyliła. Bo co jeśli umówiła się tu z jakimś facetem na... dobrze wiemy co?! No właśnie! Musiał przeciwdziałać takim praktykom jako praktykant. Sama Wels była niczego sobie, no ale to nie znaczyło, że mogła robić co chciała. Oczywiście pewnie uważałby inaczej, gdyby dotyczyło to jego, ale nie dotyczy, więc trzeba stać na straży praworządności i szkolnego regulaminu. Gdyby tego nie zrobił zaraz przeczepiłby się do niego któryś nauczyciel i problem gotowy. Miał zyskać ich zaufanie, więc bycie grzecznym i sumiennym praktykantem zdecydowanie leżało w jego interesach.
Wsłuchiwał się w jej wyjaśnienia z delikatnym uśmiechem. Nie chciał jej ilustrować wzrokiem, gdyż jeszcze to zauważy i kolejny plaskacz gotowy. Na to jakoś nie miał ochoty. Stał więc wpatrując się w jej twarz, a gdy wspomniała o włosach zerknął na nie. Może i były ładne, ale ta rozmowa raczej nie na ten temat miała zejść, prawda?
-Rozumie. Wierzę Ci i na przyszłość radzę uważać. Natomiast co do humoru... To oczywiście nie moja sprawa, ale jeśli mogę jakoś pomóc to mów śmiało. No i jak mówiłem, następnym razem uważaj bardziej gdzie wchodzisz.
No doprawdy... On był aż przesadnie miły. Jeszcze patrząc na to, że był tak naprawdę śmierciożercą... brrrr. Okropne.
- Asmita Wels
Re: Męska łazienka
Nie Kwi 12, 2015 8:37 am
To co mówił do niej Aaron, wydawało jej się... dziwne? Tak, to odpowiednie słowo. Najpierw upomina ją, że powinna uważać. Potem oferuje jej swoją pomoc, żeby po chwili znowu ją upomnieć. Czy to jest ta metoda kanapki? Mówisz komuś dwie miłe rzeczy, wciskając między nie jakąś złą. Ma to na celu złagodzenie tej złej wypowiedzi. Jednak w tym wypadku było chyba na odwrót. Czy mężczyzna chciał, aby poczuła się przytoczona? A może dążył do tego, by wywołać u niej poczucie winy. Prawdopodobne jest też to, iż nie chciał zrobić żadnej z tych rzeczy, tylko raz a dobrze wbić dziewczynie do głowy, że powinna uważać gdzie wchodzi i kogo bije w twarz. Kto wie, kto wie.
- Raczej nie jest pan w stanie mi pomóc, ale dziękuję, liczą się chęci. - ona chciała pobyć sama w damskiej toalecie, ale najwyraźniej jakaś magiczna siła miała w zamiarze wysłać ją tutaj. Dziewczyna zawsze wierzyła, że nic nie dzieje się bez powodu, chociaż sytuacja w łazience nic nie wnosiła do jej życia.
- Następnym razem będę uważać. Na pana miejscu, bardziej był uważała na ludzi. Gdyby zamiast mnie, wszedł tutaj jakiś smierciożerca, to ktoś znalazłby pana martweg. Tutaj, w łazience. Nie wiem czy jest to miejsce, w którym człowiek może spokojnie odejść do innego świata... - Czasem miała wrażenie, jakby to co mówi było nie na miejscu. Oczywiście Sugerowanie praktykantowi, który mimo wszystko ma więcej władzy niż ona, że mógłby być martwy, nie jest w żaden sposób nieodpowiednie. Przecież ona go tylko go ostrzegała. Chciała zapobiec wypadkowi, jakby mógł się zdarzyć. I mogłaby dostać za to szlaban, albo nawet kilka punktów ujemnych. Przynajmniej wiedziałaby, że oświeciła kogoś swoją inteligencją i spokojnie mogłaby żyć dalej.
Odwróciła głowę w stronę drzwi, zdając sobie sprawę z tego, że w każdej chwili ktoś może tutaj wejść. Przeniosła swoje spojrzenie z powrotem na Aarona.
- Bardzo chętnie jeszcze bym porozmawiała, ale to chyba nie jest odpowiednie miejsce na rozmowę. Chyba powinnam już iść. Dowidzenia panie Burke. - Powiedziała, przy czym lekko skinęła głową. Szybkim krokiem podeszła do drzwi i wyszła z łazienki, upewniając się, że nikt tego nie widział.
[z/t]
- Raczej nie jest pan w stanie mi pomóc, ale dziękuję, liczą się chęci. - ona chciała pobyć sama w damskiej toalecie, ale najwyraźniej jakaś magiczna siła miała w zamiarze wysłać ją tutaj. Dziewczyna zawsze wierzyła, że nic nie dzieje się bez powodu, chociaż sytuacja w łazience nic nie wnosiła do jej życia.
- Następnym razem będę uważać. Na pana miejscu, bardziej był uważała na ludzi. Gdyby zamiast mnie, wszedł tutaj jakiś smierciożerca, to ktoś znalazłby pana martweg. Tutaj, w łazience. Nie wiem czy jest to miejsce, w którym człowiek może spokojnie odejść do innego świata... - Czasem miała wrażenie, jakby to co mówi było nie na miejscu. Oczywiście Sugerowanie praktykantowi, który mimo wszystko ma więcej władzy niż ona, że mógłby być martwy, nie jest w żaden sposób nieodpowiednie. Przecież ona go tylko go ostrzegała. Chciała zapobiec wypadkowi, jakby mógł się zdarzyć. I mogłaby dostać za to szlaban, albo nawet kilka punktów ujemnych. Przynajmniej wiedziałaby, że oświeciła kogoś swoją inteligencją i spokojnie mogłaby żyć dalej.
Odwróciła głowę w stronę drzwi, zdając sobie sprawę z tego, że w każdej chwili ktoś może tutaj wejść. Przeniosła swoje spojrzenie z powrotem na Aarona.
- Bardzo chętnie jeszcze bym porozmawiała, ale to chyba nie jest odpowiednie miejsce na rozmowę. Chyba powinnam już iść. Dowidzenia panie Burke. - Powiedziała, przy czym lekko skinęła głową. Szybkim krokiem podeszła do drzwi i wyszła z łazienki, upewniając się, że nikt tego nie widział.
[z/t]
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach