Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
- Silver Burke
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Pon Paź 03, 2016 10:24 pm
Uśmiechnęła się lekko odnotowując sobie fakt, że nauczyciel kontynuował rozmowę, a nie jedynie odprawił ją z ulotką informacyjną. Roztaczała się przed nią wizja inteligentnej rozmowy na poziomie wyższym niż zwykłe paplanie o niczym, do którego ostatnimi czasy musiała przywyknąć. Skinęła głową na znak, iż jest gotowa do dalszych pytań i gdy tylko profesor zamilknął, zabrała się za odpowiedź. Oczywiście wyczerpującą do granic możliwości.
- Tak, panie profesorze. Jak to u czystokrwistych rodów bywa nie jest to zwykła zbieżność nazwisk, a Aaron jest kuzynem mojego ojca, czyli nie należy do bliskiej rodziny. Moje kontakty z nim można by policzyć na palcach jednej ręki i co za tym idzie łączą nas jedynie więzy krwi. - Wzruszyła obojętnie ramionami. Trochę zdziwiło ją pytanie nauczyciela. Zważywszy na fakt, iż niegdyś niezwykle popularne były małżeństwa nawet wśród kuzynów, to mogłaby się doszukiwać pokrewieństwa nawet z siedzącym przed nią profesorem.
- Wszystko, co nie będzie wykraczało poza moje kompetencje. Nie wyobrażam sobie będąc praktykantką parzyć herbatę, czy też być wykorzystywaną do innych celów... takich jak kupowanie kandyzowanych ananasów lub innych słodyczy. - W tym momencie odrobinę zażartowała z profesora Slughorne'a, który pomimo stanowiska opiekuna Ślizgonów, nie zaskarbił sobie jej szacunku. Faktycznie był doskonały w tym co robił, jednak cała ta otoczka wyglądała jej na lekki brak profesjonalizmu.
- Owszem, lecz jest tutaj zbyt dużo uszu, żebym mogła się przyznać do swoich lęków - mówiąc to zerknęła w kierunku rudowłosej Gryfonki. Mimo że nie była przez nią podsłuchiwana, to czuła delikatny dyskomfort. - Ogień. Spalenie trwa krócej i nawet nie zdążyłabym się zasmucić, że umieram. Dodatkowo ze spaleniem wiąże się korzyść, że moje ciało nie zostałoby wykorzystane do stworzenia inferiusa. - Dodała błyskawicznie, jeszcze do końca nie dostrzegając jaki sens miało pytanie profesora. Lecz nie jej było tutaj oceniać, tylko Hucksberry'emu, który wydawał się mieć ją i cały ten świat w głębokim poważaniu.
- Tak, panie profesorze. Jak to u czystokrwistych rodów bywa nie jest to zwykła zbieżność nazwisk, a Aaron jest kuzynem mojego ojca, czyli nie należy do bliskiej rodziny. Moje kontakty z nim można by policzyć na palcach jednej ręki i co za tym idzie łączą nas jedynie więzy krwi. - Wzruszyła obojętnie ramionami. Trochę zdziwiło ją pytanie nauczyciela. Zważywszy na fakt, iż niegdyś niezwykle popularne były małżeństwa nawet wśród kuzynów, to mogłaby się doszukiwać pokrewieństwa nawet z siedzącym przed nią profesorem.
- Wszystko, co nie będzie wykraczało poza moje kompetencje. Nie wyobrażam sobie będąc praktykantką parzyć herbatę, czy też być wykorzystywaną do innych celów... takich jak kupowanie kandyzowanych ananasów lub innych słodyczy. - W tym momencie odrobinę zażartowała z profesora Slughorne'a, który pomimo stanowiska opiekuna Ślizgonów, nie zaskarbił sobie jej szacunku. Faktycznie był doskonały w tym co robił, jednak cała ta otoczka wyglądała jej na lekki brak profesjonalizmu.
- Owszem, lecz jest tutaj zbyt dużo uszu, żebym mogła się przyznać do swoich lęków - mówiąc to zerknęła w kierunku rudowłosej Gryfonki. Mimo że nie była przez nią podsłuchiwana, to czuła delikatny dyskomfort. - Ogień. Spalenie trwa krócej i nawet nie zdążyłabym się zasmucić, że umieram. Dodatkowo ze spaleniem wiąże się korzyść, że moje ciało nie zostałoby wykorzystane do stworzenia inferiusa. - Dodała błyskawicznie, jeszcze do końca nie dostrzegając jaki sens miało pytanie profesora. Lecz nie jej było tutaj oceniać, tylko Hucksberry'emu, który wydawał się mieć ją i cały ten świat w głębokim poważaniu.
- Charles Myrnin Hucksberry
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Nie Paź 09, 2016 1:00 am
Mimo, że nie zawsze miał zaufanie do swoich uczniów, właściwie wszystko zależało od jego nastroju i tego w jaki sposób młodzi adepci magii zachowywali się na lekcjach OPCM, to nie traktował ich gorzej od innych ludzi. Nie lubił się rozczarowywać, dlatego takie sceptyczne myślenie było praktyczniejsze i bardziej bezpieczne.
- To lepiej dla pani, panno Burke. Pan Aaron był moim tegorocznym praktykantem. Przeanalizowanie dotychczasowych lekcji w których brała pani udział będzie chyba dla panny wystarczającą odpowiedzią - odparł Hucksberry opanowanym, zachrypniętym głosem. Oczywiście, że znane mu były wszelkie zasady dotyczące powiązań, niemniej nigdy nie miał głowy do zapamiętywania wszystkich spowinowacaj w każdym z rodów.
- Obawiałbym się, że gdyby była pani moją praktykantką, mógłbym nieraz mieć prośbę o zaparzenie herbaty. Jestem bowiem od niej uzależniony - dodał poważnym tonem, choć jego oczy nieco pojaśniały jakby był rozbawiony jej słowami. Nawet nie zerknął w stronę w którą zerkała uczennica. Skrzyżował ręce, czekając na dalszą część jej wypowiedzi.
- Do inferiusa nie, ale całkiem prawdopodobne jest to, że resztki pani ciała po spaleniu mogłyby zostać wykorzystane przez czarnoksiężnika by stworzyć z pani zombie. Możliwe, że nic by pani nie czuła, jestem właściwie tego pewien, z racji, że zarówno inferius jak i zombie korzystają jedynie ze skorupy, czyli z ciała zmarłego - powiedział, zatapiając się na chwilę w swoich myślach, po czym pospiesznie zerknął na jej twarz. - Niech panna wybaczy, jeśli w swych słowach posunąłem się za daleko, po prostu uważam, że to niezwykle interesujący temat. Zarówno ogień jak i lód są niebezpieczne, na dobrą sprawę ciężko jest wybrać między jednym a drugim, gdyż oba mogą przyczynić się do podobnym zniszczeń. I czas również może być taki sam. Ale doceniam pani odpowiedź i szczerość. Powiedzmy, że przeszła pani dalej, jestem skłonny panią przyjąć na praktyki i...? Co po nich? Jedna ze szkół magii? Ministerstwo? Praca badawcza? Jeśli jestem zbyt ciekawy, niech panna nie boi się zwrócić mi uwagi.
- To lepiej dla pani, panno Burke. Pan Aaron był moim tegorocznym praktykantem. Przeanalizowanie dotychczasowych lekcji w których brała pani udział będzie chyba dla panny wystarczającą odpowiedzią - odparł Hucksberry opanowanym, zachrypniętym głosem. Oczywiście, że znane mu były wszelkie zasady dotyczące powiązań, niemniej nigdy nie miał głowy do zapamiętywania wszystkich spowinowacaj w każdym z rodów.
- Obawiałbym się, że gdyby była pani moją praktykantką, mógłbym nieraz mieć prośbę o zaparzenie herbaty. Jestem bowiem od niej uzależniony - dodał poważnym tonem, choć jego oczy nieco pojaśniały jakby był rozbawiony jej słowami. Nawet nie zerknął w stronę w którą zerkała uczennica. Skrzyżował ręce, czekając na dalszą część jej wypowiedzi.
- Do inferiusa nie, ale całkiem prawdopodobne jest to, że resztki pani ciała po spaleniu mogłyby zostać wykorzystane przez czarnoksiężnika by stworzyć z pani zombie. Możliwe, że nic by pani nie czuła, jestem właściwie tego pewien, z racji, że zarówno inferius jak i zombie korzystają jedynie ze skorupy, czyli z ciała zmarłego - powiedział, zatapiając się na chwilę w swoich myślach, po czym pospiesznie zerknął na jej twarz. - Niech panna wybaczy, jeśli w swych słowach posunąłem się za daleko, po prostu uważam, że to niezwykle interesujący temat. Zarówno ogień jak i lód są niebezpieczne, na dobrą sprawę ciężko jest wybrać między jednym a drugim, gdyż oba mogą przyczynić się do podobnym zniszczeń. I czas również może być taki sam. Ale doceniam pani odpowiedź i szczerość. Powiedzmy, że przeszła pani dalej, jestem skłonny panią przyjąć na praktyki i...? Co po nich? Jedna ze szkół magii? Ministerstwo? Praca badawcza? Jeśli jestem zbyt ciekawy, niech panna nie boi się zwrócić mi uwagi.
- Lily Evans
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Nie Paź 09, 2016 3:16 am
Przyglądała mu się z zaciekawieniem, mając za sobą całą wesołą, kolorową i gwarną Wielką Salę. A właściwie większość, bo w końcu sama nadal znajdowała się w pomieszczeniu. Uśmiechnęła się szeroko, klaszcząc krótko w dłonie.
- Bardzo bym chciała, profesorze van Dijik, ale... - i posępniała nagle, patrząc mu prosto w oczy. - Myślę, że czegokolwiek bym nie wybrała i tak, może się zdarzyć taka sytuacja, że będę żałowała, że nie wybrałam innej możliwości, że nie poświęciłam czemuś więcej czasu... rozumie pan, o co mi chodzi? Przez większość tego roku zastanawiałam się nad praktykami w świętym Mungu, choć ciągnie mnie do wiedzy, do odkrywania różnych, nieznanych mi informacji. Gdybym mogła, wybrałabym wszystko, ale wiem, że tak się nie da i poza tym życie jest dość krótkie.
Owinęła nogi wokół nóg krzesła i przejechała palcami po rudych włosach, sprawdzając, czy przypadkiem jakieś kosmyki zbyt nie odstają. Może to rzeczywiście było wyjście? Wrócić na praktyki do Hogwartu? Tylko... na jaki przedmiot?
- Nie orientuje się pan, czy można realizować dwa różne plany praktyk w tym samym czasie? To znaczy, gdybym chciała, powiedzmy, zdecydować się w tym samym miejscu je odbywać?
Zagryzła po raz kolejny wargę ze zdenerwowania i znowu spojrzała do broszury, postanawiając sięgnąć jeszcze po tą z Historii Magii, Transmutacji, Zaklęć i Eliksirów.
- To brzmi ciekawie. Chociaż uważam, że czytanie z książek również jest fascynujące, ale rozumiem to, że nie każdy za tym przepada - zaśmiała się szczerze, przyglądając się z zastanowieniem swoim zdobyczom. - A może, zastosowanie liczb w prawdziwym świecie? Niektórzy zapominają, że przecież taka chociażby liczba wewnętrzna czy ekspresji zewnętrznej dużo odzwierciedla! Żywe przykłady, może spotkania z bardziej znanymi osobistościami, chociażby podczas szkolnych wycieczek?
- Bardzo bym chciała, profesorze van Dijik, ale... - i posępniała nagle, patrząc mu prosto w oczy. - Myślę, że czegokolwiek bym nie wybrała i tak, może się zdarzyć taka sytuacja, że będę żałowała, że nie wybrałam innej możliwości, że nie poświęciłam czemuś więcej czasu... rozumie pan, o co mi chodzi? Przez większość tego roku zastanawiałam się nad praktykami w świętym Mungu, choć ciągnie mnie do wiedzy, do odkrywania różnych, nieznanych mi informacji. Gdybym mogła, wybrałabym wszystko, ale wiem, że tak się nie da i poza tym życie jest dość krótkie.
Owinęła nogi wokół nóg krzesła i przejechała palcami po rudych włosach, sprawdzając, czy przypadkiem jakieś kosmyki zbyt nie odstają. Może to rzeczywiście było wyjście? Wrócić na praktyki do Hogwartu? Tylko... na jaki przedmiot?
- Nie orientuje się pan, czy można realizować dwa różne plany praktyk w tym samym czasie? To znaczy, gdybym chciała, powiedzmy, zdecydować się w tym samym miejscu je odbywać?
Zagryzła po raz kolejny wargę ze zdenerwowania i znowu spojrzała do broszury, postanawiając sięgnąć jeszcze po tą z Historii Magii, Transmutacji, Zaklęć i Eliksirów.
- To brzmi ciekawie. Chociaż uważam, że czytanie z książek również jest fascynujące, ale rozumiem to, że nie każdy za tym przepada - zaśmiała się szczerze, przyglądając się z zastanowieniem swoim zdobyczom. - A może, zastosowanie liczb w prawdziwym świecie? Niektórzy zapominają, że przecież taka chociażby liczba wewnętrzna czy ekspresji zewnętrznej dużo odzwierciedla! Żywe przykłady, może spotkania z bardziej znanymi osobistościami, chociażby podczas szkolnych wycieczek?
- Livia Edwards
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Nie Paź 09, 2016 1:36 pm
Wyglądało na to, że podczas jej rozmowy z opiekunem domu przy stole nauczycielskim zdołało zebrać się całkiem sporo uczniów. W dodatku najwyraźniej profesor Hucksberry był własnie w trakcie rozmowy z jakąś uczennicą więc nie pozostawało jej nic innego poza grzecznym czekaniu w kolejce. Znów. Liv zaczynała żałować, że nie zabrała ze sobą żadnej lektury, bo mogłaby w ten sposób spożytkować jakoś czas oczekiwania. Zamiast tego grzecznie skinęła głową wszystkim członkom grona pedagogicznego, którzy zdecydowali się na nią spojrzeć, stanęła w odległości na tyle przyzwoitej by jawnie nie podsłuchiwać cudzych rozmów i zaczęła z uwagą rozglądać się po sali. Skoro nie miała nic do czytania to mogła chociaż z tej pozycji spróbować zlokalizować stoiska, które mogłyby ją zainteresować przy późniejszych oględzinach sali. W zasadzie wiele z rozstawionych przedstawicielstw odpychało ją zamieszaniem i iście barokowym przepychem, ale liczyła na to, że mimo wszystko znajdą się gdzieś na parkiecie także stanowiska bardziej stonowane.
- Silver Burke
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Wto Paź 11, 2016 7:57 pm
Czyli parzenie herbaty niestety było nieuniknione. Ech, to akurat było najmniej uwłaczające godności zadanie dla żółtodzioba, więc nie powinna była narzekać - zawsze mogła czyścić ręcznie kociołki.
- Och, dobrze. Jak już uda mi się dostać na staż, mogę panu zaparzyć parę razy herbatę. Proszę tylko potraktować to jako wyrażenie mojego entuzjazmu z powodu stażu, nie sympatii. - Odpowiedziała z niezwykłą powagą i chłodem, a jej rozbawienie mógł zdradzić jedynie lekko drgający prawy kącik ust. Liczyła, że mimo wszystko belfer dostrzegł, że nie mówiła do końca poważnie.
Słysząc kolejne jego słowa zmarszczyła lekko brwi.
- W żadnym wypadku nie chodziło mi o potencjalny ból czy dyskomfort spowodowany użyciem mojego ciała. Jako chodzący trup byłoby mi przecież wszystko jedno, co się dzieje z moją marną fizyczną powłoką. Miałam na myśli nieświadome przyczynienie się do siania zniszczenia, bo przecież zarówno inferiusów jak i zombie, nie tworzy się do parzenia herbatki. - Odpowiedziała ze spokojem, mimo wszystko zainteresowana krótką dyskusją z nauczycielem. Właśnie czegoś takiego potrzebowała do samorozwoju, a tego nie uzyskiwała na zajęciach. Wiadomo przecież, że nie wszystkich takie tematy pociągają, a wręcz powodują nieprzyjemne ukłucie w okolicy żołądka.
- Ależ nie mam czego wybaczać. Z chęcią poszerzę swoją wiedzę w tym zakresie, jednak wracając do przesłuchania - nie mam pojęcia. Podejrzewam, że praca badawcza mogłaby iść w parze z wykonywaniem innego zawodu, do czego prędzej czy później będę zmuszona. Dlatego jest to dla mnie najbardziej realny scenariusz, lecz mimo wszystko uradowałaby mnie praca w ministerstwie. - Jak zwykle starała się być poprawna politycznie i nie uzewnętrzniać prywatnych animozji względem ślęczenia wielu godzin w aptece. W rodzinnym interesie bała się najbardziej nieuniknionego wyjałowienia, lecz nie można było przecież zawieść najbliższych.
- Och, dobrze. Jak już uda mi się dostać na staż, mogę panu zaparzyć parę razy herbatę. Proszę tylko potraktować to jako wyrażenie mojego entuzjazmu z powodu stażu, nie sympatii. - Odpowiedziała z niezwykłą powagą i chłodem, a jej rozbawienie mógł zdradzić jedynie lekko drgający prawy kącik ust. Liczyła, że mimo wszystko belfer dostrzegł, że nie mówiła do końca poważnie.
Słysząc kolejne jego słowa zmarszczyła lekko brwi.
- W żadnym wypadku nie chodziło mi o potencjalny ból czy dyskomfort spowodowany użyciem mojego ciała. Jako chodzący trup byłoby mi przecież wszystko jedno, co się dzieje z moją marną fizyczną powłoką. Miałam na myśli nieświadome przyczynienie się do siania zniszczenia, bo przecież zarówno inferiusów jak i zombie, nie tworzy się do parzenia herbatki. - Odpowiedziała ze spokojem, mimo wszystko zainteresowana krótką dyskusją z nauczycielem. Właśnie czegoś takiego potrzebowała do samorozwoju, a tego nie uzyskiwała na zajęciach. Wiadomo przecież, że nie wszystkich takie tematy pociągają, a wręcz powodują nieprzyjemne ukłucie w okolicy żołądka.
- Ależ nie mam czego wybaczać. Z chęcią poszerzę swoją wiedzę w tym zakresie, jednak wracając do przesłuchania - nie mam pojęcia. Podejrzewam, że praca badawcza mogłaby iść w parze z wykonywaniem innego zawodu, do czego prędzej czy później będę zmuszona. Dlatego jest to dla mnie najbardziej realny scenariusz, lecz mimo wszystko uradowałaby mnie praca w ministerstwie. - Jak zwykle starała się być poprawna politycznie i nie uzewnętrzniać prywatnych animozji względem ślęczenia wielu godzin w aptece. W rodzinnym interesie bała się najbardziej nieuniknionego wyjałowienia, lecz nie można było przecież zawieść najbliższych.
- Charles Myrnin Hucksberry
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Pią Paź 21, 2016 7:38 pm
Praktyki miały to do siebie, że nie zawsze było na nich przyjemnie i kolorowo. W końcu był to etap, gdzie młodzi pełnoletni ludzie znajdowali się pomiędzy jednym światem a drugim - z jednej strony bowiem pożegnali szkołę z drugiej zaś jeszcze nie do końca byli wpisani w ramy rzeczywistości dorosłych. W taki sposób się ich sprawdzało, bo w końcu nawet nauczycielom zdarzało się czyścić choćby kociołki czy układać książki alfabetycznie. Takie rytuały nie brały się znikąd.
- Niech pani się nie martwi, panno Burke. W pracy staram się być jak najbardziej profesjonalny - zauważył ten drobny szczegół i kącik jego ust również nieznacznie się uniósł. To wszak dość łatwo można było rozróżnić.
- Ale zarówno inferius i zombie mogą przyczynić się do sporych szkód. Na przykład w Ameryce Północnej nie tak dawno temu cały horda zombie stworzona przez do dzisiaj niezidentyfikowanego czarnoksiężnika doprowadziła do dwudziestu zgonów mugoli. Tamtejsze Ministerstwo Magii miało pełne ręce by nie tylko pozbyć się zagrożenia, ale również go zatuszować. Co prawda w kulturze niemagicznych mieszkańców zombie się pojawiają, ale są uznawane za fikcję. I tak powinno pozostać - dodał, kończąc tym samym ten temat. Pokiwał krótko głową, słuchając dziewczyny dalej.
- To dość ambitne plany, ale jeśli będzie pani dobrze zorganizowana i skupiona na swoich zainteresowaniach to nie powinno być problemu. Myślę, że to wszystko z mojej strony. Życzę powodzenia, gdyby chciała pani coś jeszcze skonsultować, proszę do mnie napisać. I powodzenia na egzaminach.
Posłał jej jeszcze nikły uśmiech, po czym przejechał dłonią po swojej brodzie, kątem oka dostrzegając Livię Edwards.
- Niech pani się nie martwi, panno Burke. W pracy staram się być jak najbardziej profesjonalny - zauważył ten drobny szczegół i kącik jego ust również nieznacznie się uniósł. To wszak dość łatwo można było rozróżnić.
- Ale zarówno inferius i zombie mogą przyczynić się do sporych szkód. Na przykład w Ameryce Północnej nie tak dawno temu cały horda zombie stworzona przez do dzisiaj niezidentyfikowanego czarnoksiężnika doprowadziła do dwudziestu zgonów mugoli. Tamtejsze Ministerstwo Magii miało pełne ręce by nie tylko pozbyć się zagrożenia, ale również go zatuszować. Co prawda w kulturze niemagicznych mieszkańców zombie się pojawiają, ale są uznawane za fikcję. I tak powinno pozostać - dodał, kończąc tym samym ten temat. Pokiwał krótko głową, słuchając dziewczyny dalej.
- To dość ambitne plany, ale jeśli będzie pani dobrze zorganizowana i skupiona na swoich zainteresowaniach to nie powinno być problemu. Myślę, że to wszystko z mojej strony. Życzę powodzenia, gdyby chciała pani coś jeszcze skonsultować, proszę do mnie napisać. I powodzenia na egzaminach.
Posłał jej jeszcze nikły uśmiech, po czym przejechał dłonią po swojej brodzie, kątem oka dostrzegając Livię Edwards.
- Silver Burke
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Nie Paź 23, 2016 6:56 pm
Rozmowa poszła dość gładko i Ślizgonka z lekką ulgą zaakceptowała fakt, iż się skończyła. Odrobinę stresowała się, żeby nie palnąć jakiejś głupoty, lecz chyba udało jej się tego uniknąć. Uśmiechnęła się na tyle szeroko jak umiała do nauczyciela i podniosła swoją torbę na kolana, w gotowości do odejścia.
- Podziękowałabym, ale to podobno przynosi pecha - wzruszyła lekko ramionami i podchwyciła do ręki ulotkę informacyjną, żeby być przygotowana przed siódmą klasą (przecież musiała wiedzieć jakie przedmioty zdawać, jeżeli zdecyduje się na staż).
- Wobec tego do widzenia - rzuciła na pożegnanie i wstała z krzesła, a następnie powędrowała do dormitorium Ślizgonów. Dość już miała tego zgiełku i hałasu jakie niosły za sobą Dni Kariery. Mimo wszystko uznała je za ciekawą inicjatywę i w głowie dała szkole wielkiego plusa za pomysł.
[zt]
- Podziękowałabym, ale to podobno przynosi pecha - wzruszyła lekko ramionami i podchwyciła do ręki ulotkę informacyjną, żeby być przygotowana przed siódmą klasą (przecież musiała wiedzieć jakie przedmioty zdawać, jeżeli zdecyduje się na staż).
- Wobec tego do widzenia - rzuciła na pożegnanie i wstała z krzesła, a następnie powędrowała do dormitorium Ślizgonów. Dość już miała tego zgiełku i hałasu jakie niosły za sobą Dni Kariery. Mimo wszystko uznała je za ciekawą inicjatywę i w głowie dała szkole wielkiego plusa za pomysł.
[zt]
- Livia Edwards
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Pon Paź 24, 2016 10:55 pm
Odczekała jeszcze moment, ot tak dla pewności. W końcu nie wypadało od razu ładować się do rozmowy. Bo przecież poprzedzająca ją dziewczyna zawsze mogła jeszcze zawrócić, zawahać się. A co jeśli w ostatniej chwili przypomniałoby jej się, że jeszcze nie poruszyła jakiejś niezwykle istotnej kwestii? Dlatego Liv w duchu policzyła do dziesięciu, spokojnie odprowadziła Silver wzrokiem i dopiero wówczas odważyła się na to, by podejść do profesora Hucksberry'ego. W dłoniach trzymała otrzymany od niego wcześniej list.
-Dzień dobry panie profesorze.- zaczęła, podnosząc spojrzenie na nauczyciela. Nie wiedziała czy powinna usiąść, czy też może powinna spodziewać się krótkiej, acz treściwej wymiany zdań, która sprawiałaby, że siadanie mijało się z celem. Przez chwilę milczała też, nie do końca wiedząc co właściwie powinna powiedzieć. Jakby nie było, profesor Hucksberry doskonale wiedział przecież po co się zjawiła, więc oznajmianie mu tego byłoby chyba równoznaczne z uwłaczaniem jego inteligencji. Z drugiej jednak strony, całkowite milczenie byłoby aż nadto krępujące. Dlatego ostatecznie krukonka westchnęła leciutko i odezwała się ponownie.
-Jeszcze raz niezmiernie przepraszam za opuszczenie zajęć. Naprawdę chciałabym to jakoś z pana pomocą nadrobić...- wiedziała, że choroba nie była w żadnym wypadku jej winą, a jednak w jej mniemaniu opuszczenie zajęć lekcyjnych była największą zbrodnią.
-Dzień dobry panie profesorze.- zaczęła, podnosząc spojrzenie na nauczyciela. Nie wiedziała czy powinna usiąść, czy też może powinna spodziewać się krótkiej, acz treściwej wymiany zdań, która sprawiałaby, że siadanie mijało się z celem. Przez chwilę milczała też, nie do końca wiedząc co właściwie powinna powiedzieć. Jakby nie było, profesor Hucksberry doskonale wiedział przecież po co się zjawiła, więc oznajmianie mu tego byłoby chyba równoznaczne z uwłaczaniem jego inteligencji. Z drugiej jednak strony, całkowite milczenie byłoby aż nadto krępujące. Dlatego ostatecznie krukonka westchnęła leciutko i odezwała się ponownie.
-Jeszcze raz niezmiernie przepraszam za opuszczenie zajęć. Naprawdę chciałabym to jakoś z pana pomocą nadrobić...- wiedziała, że choroba nie była w żadnym wypadku jej winą, a jednak w jej mniemaniu opuszczenie zajęć lekcyjnych była największą zbrodnią.
- Charles Myrnin Hucksberry
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Wto Paź 25, 2016 6:01 pm
Pożegnał się ze Ślizgonką i powoli szykował się do opuszczenia Wielkiej Sali - w końcu zbliżał się koniec Dni Kariery, ze stołu nauczycieli widział jak przedstawiciele unosili różdżki i pozbywali się dekoracji. Podniósł się z miejsca jak tylko usłyszał głos uczennicy, robiąc krótki grzecznościowy ukłon. Po chwili już siedział na krześle.
- Dzień dobry, panno Edwards - po roku zdążył już zapamiętać nazwiska i twarze, z imionami oczywiście było gorzej, zresztą przecież nie było to w żaden sposób obowiązkowe - wręcz przeciwnie - granica między nauczycielem a jego uczniami powinna zostać zachowana. Przynajmniej takie było stanowisko Hucksberry'ego.
- Może pani usiądzie? Nawet jeśli na chwilę to warto odpocząć - zaproponował swoim zachrypniętym głosem, wskazując na krzesło znajdujące się przed nim. Przyglądał się jej przez chwilę, czekając na to, czy coś powie czy jednak to on będzie musiał się pierwszy odezwać.
- W porządku, doskonale rozumiem, że to nie była pani wina. Mam nadzieję, że teraz z pani zdrowiem jest już lepiej. Co do nadrobienia zajęć, proponuję pod koniec egzaminów. Jako że umiejętność wyczarowania Zaklęcia Patronusa nie jest czymś obowiązkowym, a i pani ma swoje obowiązki tak samo jak ja, dlatego, jeśli nie jest to dla pani problemem, to dzień po ostatnim egzaminie powinien być optymalnym terminem. Oczywiście, jeśli ma pani inną propozycję to z chęcią bym jej wysłuchał. Przed spotkaniem oczekuję jedynie by pani sobie przypomniała najważniejsze informacje o zaklęciu, a także jego wymagania - w trakcie mówienia robił krótkie pauzy, podczas których przełykał ślinę by nawilżyć suche gardło. Oparł twarz o skrzyżowane dłonie. - Czy ma pani jakieś pytania? Coś jest dla pani niezrozumiałe, panno Edwards?
- Dzień dobry, panno Edwards - po roku zdążył już zapamiętać nazwiska i twarze, z imionami oczywiście było gorzej, zresztą przecież nie było to w żaden sposób obowiązkowe - wręcz przeciwnie - granica między nauczycielem a jego uczniami powinna zostać zachowana. Przynajmniej takie było stanowisko Hucksberry'ego.
- Może pani usiądzie? Nawet jeśli na chwilę to warto odpocząć - zaproponował swoim zachrypniętym głosem, wskazując na krzesło znajdujące się przed nim. Przyglądał się jej przez chwilę, czekając na to, czy coś powie czy jednak to on będzie musiał się pierwszy odezwać.
- W porządku, doskonale rozumiem, że to nie była pani wina. Mam nadzieję, że teraz z pani zdrowiem jest już lepiej. Co do nadrobienia zajęć, proponuję pod koniec egzaminów. Jako że umiejętność wyczarowania Zaklęcia Patronusa nie jest czymś obowiązkowym, a i pani ma swoje obowiązki tak samo jak ja, dlatego, jeśli nie jest to dla pani problemem, to dzień po ostatnim egzaminie powinien być optymalnym terminem. Oczywiście, jeśli ma pani inną propozycję to z chęcią bym jej wysłuchał. Przed spotkaniem oczekuję jedynie by pani sobie przypomniała najważniejsze informacje o zaklęciu, a także jego wymagania - w trakcie mówienia robił krótkie pauzy, podczas których przełykał ślinę by nawilżyć suche gardło. Oparł twarz o skrzyżowane dłonie. - Czy ma pani jakieś pytania? Coś jest dla pani niezrozumiałe, panno Edwards?
- Livia Edwards
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Sob Paź 29, 2016 10:18 pm
W zasadzie nie chciała zajmować na tyle czasu by przejmować się siadaniem, jednak co polecenie nauczyciela, to polecenie nauczyciela. Grzecznie skinęła więc głową i zajęła wskazane jej miejsce. Z uwagą wysłuchała co pan Hucksberry miał do powiedzenia, co jakiś czas nieznacznie potakując. Co prawda fakt, że musiała odwlec nadrabianie materiału w czasie nieco ją zawiódł, bo przecież jej krukoński głód wiedzy nie cierpiał zwłoki, ale nie zamierzała protestować. Jakby na to nie patrzeć, propozycja była bowiem rozsądna. Aż za dobrze wiedziała, że ładowanie się w dodatkowe zajęcia w czasie egzaminów mogło być niewygodne dla napiętego grafiku.
-Dziękuję, już wszystko w porządku.- odpowiedziała krótko na wzmiankę o jej stanie zdrowia. Dzięki wszelkim mocom za czarodziejską medycynę. Gdyby wciąż przebywała wśród mugoli była więcej niż pewna, że ominęłoby ją znacznie więcej zajęć.
-Nie panie profesorze, nie mam innej propozycji. Po egzaminach będzie optymalnie.- dodała jeszcze, spoglądając mężczyźnie w oczy.
-Jedyne co chciałabym doprecyzować to miejsce spotkania. Mam się zjawić w pańskim gabinecie?- w jej głosie pojawiła się nuta niepewności. W zasadzie nie wiedziała jakie miejsce byłoby najodpowiedniejszym do wykonywania takich zaklęć. Czy to w ogóle miało znaczenie? Jakby jednak nie było, zgodnie z prośbą zamierzała na zajęciach zjawić się solidnie przygotowana.
-Dziękuję, już wszystko w porządku.- odpowiedziała krótko na wzmiankę o jej stanie zdrowia. Dzięki wszelkim mocom za czarodziejską medycynę. Gdyby wciąż przebywała wśród mugoli była więcej niż pewna, że ominęłoby ją znacznie więcej zajęć.
-Nie panie profesorze, nie mam innej propozycji. Po egzaminach będzie optymalnie.- dodała jeszcze, spoglądając mężczyźnie w oczy.
-Jedyne co chciałabym doprecyzować to miejsce spotkania. Mam się zjawić w pańskim gabinecie?- w jej głosie pojawiła się nuta niepewności. W zasadzie nie wiedziała jakie miejsce byłoby najodpowiedniejszym do wykonywania takich zaklęć. Czy to w ogóle miało znaczenie? Jakby jednak nie było, zgodnie z prośbą zamierzała na zajęciach zjawić się solidnie przygotowana.
- James van Dijk
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Nie Paź 30, 2016 6:20 pm
Przyglądał się w skupieniu gryfonce i słuchał uważnie co też miała mu do przekazania. Przy stole zebrało się więcej uczniów, pochylił się więc, jakby próbując zachować wrażenie nieco bardziej prywatnej rozmowy.
-Doskonale rozumiem panno Evans. Ciężko zdecydować się na coś konkretnego, gdy jest tyle fascynujących rzeczy do odkrycia. - Uśmiechnął się, jakby podkreślając, że był w dość podobnej sytuacji. Zawsze lubił się uczyć, chciał zgłębiać wiedzę z jak największej liczby dziedzin, wiedzieć wszystko o wszystkim. Niestety, kiedy chciało się jakoś utrzymywać, trzeba było zdecydować się na to, co było najbardziej opłacalne, nie każdy mógł pozwolić sobie na przesiadywanie w zaciszu domu i ciągłą pracę nad książkami. Poza tym, człowiek nie był w stanie wiedzieć wszystkiego. Mógł jednak próbować.
-Och, muszę przyznać, że nie mam pojęcia. Myślę jednak, że jest to opcja do przedyskutowania. - Spodobała mu się ambicja i zacięcie dziewczyny. Na pewno z chęcią przyjąłby ją na praktyki ze swojego przedmiotu, miał jednak nadzieję, że ta wybierze to, co faktycznie będzie sprawiać jej przyjemność.
-Tak, tak. Świetny pomysł, wezmę to pod uwagę. - Kiwnął głową z uznaniem. Zaraz po tym poprawił okulary i pochylił się nieco nad pergaminem, zapisując coś na jego marginesie. Kiedy tylko skończył zapisywać, ponownie uniósł wzrok na uczennicę. -Czy jest jeszcze coś, co chciałaby pani wiedzieć?
-Doskonale rozumiem panno Evans. Ciężko zdecydować się na coś konkretnego, gdy jest tyle fascynujących rzeczy do odkrycia. - Uśmiechnął się, jakby podkreślając, że był w dość podobnej sytuacji. Zawsze lubił się uczyć, chciał zgłębiać wiedzę z jak największej liczby dziedzin, wiedzieć wszystko o wszystkim. Niestety, kiedy chciało się jakoś utrzymywać, trzeba było zdecydować się na to, co było najbardziej opłacalne, nie każdy mógł pozwolić sobie na przesiadywanie w zaciszu domu i ciągłą pracę nad książkami. Poza tym, człowiek nie był w stanie wiedzieć wszystkiego. Mógł jednak próbować.
-Och, muszę przyznać, że nie mam pojęcia. Myślę jednak, że jest to opcja do przedyskutowania. - Spodobała mu się ambicja i zacięcie dziewczyny. Na pewno z chęcią przyjąłby ją na praktyki ze swojego przedmiotu, miał jednak nadzieję, że ta wybierze to, co faktycznie będzie sprawiać jej przyjemność.
-Tak, tak. Świetny pomysł, wezmę to pod uwagę. - Kiwnął głową z uznaniem. Zaraz po tym poprawił okulary i pochylił się nieco nad pergaminem, zapisując coś na jego marginesie. Kiedy tylko skończył zapisywać, ponownie uniósł wzrok na uczennicę. -Czy jest jeszcze coś, co chciałaby pani wiedzieć?
- Mistrz Gry
Re: Stół Nauczycieli i Praktykantów
Nie Paź 30, 2016 8:11 pm
Charles, tak samo jak reszta nauczycieli, która obecnie pogrążyła się w rozmowach z uczniami, udzieliła ostatnich odpowiedzi i wskazówek, rozdając odpowiednie broszury lub kierując w odpowiednie miejsca. W końcu jednak Dni Kariery dobiegły końca i wszyscy zbierali się w stronę wyjścia. Zbliżały się przecież tak długo wyczekiwane egzaminy. Nie było już powodu by czekać dłużej, zwłaszcza, że przedstawiciele zdążyli już się spakować.
[z/t dla wszystkich]
[z/t dla wszystkich]
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach