Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
- Mistrz Gry
Stoiska Przedstawicieli
Czw Wrz 01, 2016 3:35 am
Po wejściu do nieco zmienionej Wielkiej Sali to właśnie ich stoły najbardziej rzucają się w oczy. Począwszy od niebywale okazałych stoisk Ministerstwa Magii, Szpitala Św. Munga czy Banku Gringotta, a skończywszy na tych niezwykle barwnych, choć zdecydowanie mniejszych punktach reklamy innych zawodów.
~
Ulotki:
1. Ministerstwo Magii:
- Departament Magicznych Gier i Sportów
- Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów
- Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów
- Departament Magicznych Wypadków i Katastrof
- Departament Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami
- Departament Transportu Magicznego
- Departament Tajemnic
2. Bank Gringotta:
- Łamacz Zaklęć
3. Szpital Św. Munga:
- Uzdrowiciel
4. Prorok Codzienny:
- Redaktor Naczelny
- Reporter i Korespondent
5. Bary:
- Barman i Kelner
6. Quidditch:
- Zawodnik
7. Kariera Muzyczna:
- Muzyk
8. Sklepy:
- Sprzedawca
9. Kariera Naukowa:
- Badacz
10. Branża Ochroniarska:
- Trener Trolli
11. Magiczna Rozgłośnia Radiowa:
- Radiowiec
12. Kariera Malarska:
- Malarz i Rysownik
~
Ulotki:
1. Ministerstwo Magii:
- Departament Magicznych Gier i Sportów
- Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów
- Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów
- Departament Magicznych Wypadków i Katastrof
- Departament Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami
- Departament Transportu Magicznego
- Departament Tajemnic
2. Bank Gringotta:
- Łamacz Zaklęć
3. Szpital Św. Munga:
- Uzdrowiciel
4. Prorok Codzienny:
- Redaktor Naczelny
- Reporter i Korespondent
5. Bary:
- Barman i Kelner
6. Quidditch:
- Zawodnik
7. Kariera Muzyczna:
- Muzyk
8. Sklepy:
- Sprzedawca
9. Kariera Naukowa:
- Badacz
10. Branża Ochroniarska:
- Trener Trolli
11. Magiczna Rozgłośnia Radiowa:
- Radiowiec
12. Kariera Malarska:
- Malarz i Rysownik
- Emmelina Vance
Re: Stoiska Przedstawicieli
Sob Wrz 03, 2016 6:17 pm
Emmelina była nakręcona jak bączek na wizytę w Hogwarcie. Zobaczyć znowu szkołę z którą wiąże się tyle wspomnień! Kto by tego nie przeżywał? Cieszyła się więc jak głupia do sera podczas planowania z dwoma innymi uzdrowicielami ich prezentacji. Tuż przed pojawieniem się w zamku to już w ogóle miała na twarzy takiego banana, że głowa, ręka, mózg na ścianie. Kochała pracować w Mungu, więc opowiadanie o tym miejscu wydaje się niemal spełnieniem marzeń. Kiedy już pojawili się na miejscu i pokazano im, gdzie mają się rozstawić poczuła stres. Ba! Zaczęła lekko panikować, kiedy uświadomiła sobie, że naprawdę tam jest. Niby wygląd troszkę inny zważywszy na okoliczności, ale... ech, wspomnienia wracają. Nie było jednak aż tyle czasu na zachwycanie się urokami przeszłości. Młodzież przybędzie, a wtedy muszą być gotowi. Pierwsze wrażenie jest ponoć najważniejsze, więc to na tym się skupili. Jeden z towarzyszących jej mężczyzn wyczarował nad nimi symbol szpitala, czyli różdżkę skrzyżowaną z kością, które obracały się dookoła. Niech żyje trójwymiar, który czarami jest osiągalny w tak prosty sposób! Nieco niżej unosił się dym tworzący napis Szpital Świętego Munga. Ze względów estetycznych ograniczono nazwę tylko do tego - wszyscy wiedzą o co chodzi, a lepiej wygląda. Dym ten unosił się z kolorowych fiolek, które znajdowały się na stoliku przez co w zależności od napotykania się dymu z konkretnych fiolek napis zmieniał swoje kolory. Za fiolkami zaś leżał na boku kościotrup (przyniesiony przez towarzyszkę Emmeliny, która przez jakiś czas uczyła w mugolskiej szkole biologii - panna Vance od lat zastanawia się, jak stara mu się być ta kobieta, by zdążyła skończyć szkołę również tam i jeszcze uczyć w niej, by potem być pracownikiem magicznego szpitala, ale głupio staruszkę pytać o takie rzeczy, bo wcale nie wygląda na tyle), który leżąc na boku kiwa do mijających stolik i robi się raz zielony na twarzy, a innym razem pojawiają mu się fioletowe bąble. Miało to odwoływać się do pewnych chorób i przy okazji nie straszyć dzieciaków. W końcu sama w sobie prezentacja nie miała być w 100% poważna, bo wtedy zanudziłaby (i obrzydziła) wszystkich. Tak więc kiedy w takim stanie znalazło się wreszcie stanowisko Emmelina stanęła obok stolika i wyczekiwała uczniów zainteresowanych jej zawodem. W przeciwieństwie do formy w jakiej to zrobili - praca jest już totalnie poważna, więc czas trochę komuś o niej opowiedzieć.
Z nieśmiałym uśmiechem wyczekiwała pierwszych śmiałków. Niby nic, ale lekkiego pietra już dostała.
Z nieśmiałym uśmiechem wyczekiwała pierwszych śmiałków. Niby nic, ale lekkiego pietra już dostała.
- Mistrz Gry
Re: Stoiska Przedstawicieli
Nie Wrz 04, 2016 11:27 am
Choć ręki, nogi ani mózgu na ścianie nie było, stoisko Szpitala Świętego Munga przyciągało spojrzenia zaciekawionych uczniów. Z pewnością dzięki trójwymiarowemu hologramowi, trzeba było jednak przyznać, że i eksponaty budziły spore zainteresowanie. Dwóch pierwszoroczniaków podbiegło nawet do kościotrupa, przez chwilę kłapiąc jego kościstą szczęką, jednak gdy tylko zostali dostrzerzeni, umknęli między tłum zdecydowanie wyższych od siebie uczniów.
Inne stanowiska również powoli zaczynały prezentować to co przygotowali ich przedstawiciele. Przed utrzymanym w złotym kolorze i przyozdobionym kolumnami stoisku Banku Gringotta stał prawdziwy Goblin, z niezbyt zadowoloną miną usiłując nakłonić uczniów by przyjęli od niego czekoladowe galeony. Nieco dalej, w rogu sali dwóch młodych, długowłosych mężczyzn montowało na szczycie pomarańczowego namiotu wielką głowę smoka. Głośno kłócili się na temat tego, czy powinni sprawić by zionęła ona ogniem, czy ograniczyć się do ryku. Przedstawiciele departamentu Magicznych Gier i Sportów, przebrani w szaty do Quidditcha, które część z nich z pewnością miała na sobie pierwszy raz w życiu kończyli ustawianie miniaturowej makiety boiska i zachęcali przechodzących do tego, by wzięli udział w przeprowadzanej przy pomocy figurek rozgrywce, a koło obwieszonego flagami stanowiska departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów przysadzisty mężczyzna prezentował zaklęcie tłumaczące, celując różdżką w swoje gardło i wykrzykując reklamowe hasła w obcych - coraz to dziwniejszych - językach. Nie zabrakło też oczywiście prawdziwych tłumaczy i łamaczy klątw, przeprowadzających różnego rodzaju łamigłówki. Siedzący przy - zdecydowanie najskromniejszym, bo składającym się jedynie z drewnianego stolika i dwóch krzeseł - stanowisku auror pokręcił głową, kiedy z namiotu Brygady Uderzeniowej rozległ się wybuch a dwie czwartoklasistki głośno krzyknęły na widok trolla: "JAK NA OCHRONIARZA WYSZKOLISZ TROLLA TO ŻADEN ZŁODZIEJ CI NIE PODOŁA!" głosiła zawieszona na jego szyi tabliczka. Kilka tresowanych sów prezentowało wokół głowy stworzenia jakiś dziwny, niemalże taneczny układ.
Inne stanowiska również powoli zaczynały prezentować to co przygotowali ich przedstawiciele. Przed utrzymanym w złotym kolorze i przyozdobionym kolumnami stoisku Banku Gringotta stał prawdziwy Goblin, z niezbyt zadowoloną miną usiłując nakłonić uczniów by przyjęli od niego czekoladowe galeony. Nieco dalej, w rogu sali dwóch młodych, długowłosych mężczyzn montowało na szczycie pomarańczowego namiotu wielką głowę smoka. Głośno kłócili się na temat tego, czy powinni sprawić by zionęła ona ogniem, czy ograniczyć się do ryku. Przedstawiciele departamentu Magicznych Gier i Sportów, przebrani w szaty do Quidditcha, które część z nich z pewnością miała na sobie pierwszy raz w życiu kończyli ustawianie miniaturowej makiety boiska i zachęcali przechodzących do tego, by wzięli udział w przeprowadzanej przy pomocy figurek rozgrywce, a koło obwieszonego flagami stanowiska departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów przysadzisty mężczyzna prezentował zaklęcie tłumaczące, celując różdżką w swoje gardło i wykrzykując reklamowe hasła w obcych - coraz to dziwniejszych - językach. Nie zabrakło też oczywiście prawdziwych tłumaczy i łamaczy klątw, przeprowadzających różnego rodzaju łamigłówki. Siedzący przy - zdecydowanie najskromniejszym, bo składającym się jedynie z drewnianego stolika i dwóch krzeseł - stanowisku auror pokręcił głową, kiedy z namiotu Brygady Uderzeniowej rozległ się wybuch a dwie czwartoklasistki głośno krzyknęły na widok trolla: "JAK NA OCHRONIARZA WYSZKOLISZ TROLLA TO ŻADEN ZŁODZIEJ CI NIE PODOŁA!" głosiła zawieszona na jego szyi tabliczka. Kilka tresowanych sów prezentowało wokół głowy stworzenia jakiś dziwny, niemalże taneczny układ.
- *:
- Jeśli masz ochotę skonfrontować się z przedstawicielami, którzy nie zostali opisani powyżej to bez obaw - wspomnij o tym w swoim poście, a Mistrz Gry zaprosi Cię do tańca.
- Minabi Izumi
Re: Stoiska Przedstawicieli
Sro Wrz 07, 2016 10:33 pm
Przyszłość. Przyszłość. Przyszłość. Teoretycznie powinien zacząć się tym bardziej interesować, rozważyć różne możliwości, ale jakoś zupełnie... zapominał! Wolał się skupiać na teraźniejszości, marzyć o tym wszystkim, co było na wyciągnięcie jego ręki czy też nogi, pozwalać by cudowności świata pokrywały całą jego istotę. Miał sporo do zrobienia, problemów do zażegnania, ludzi do poznawania. Najpierw otrzymał wiadomość od profesora Flitwicka, a następnie od Sybilli, która doprawdy poprawiła mu humor tym drobnym upominkiem! Włożył koniczynkę do kieszeni, poprawił krawat i włosy by wyglądać w miarę elegancko i opuścił swoje dormitorium. Mijał uczniów z uśmiechem na twarzy, gwiżdżąc sobie pod nosem. Podróż trochę zajęła, ale summum summarum i tak przecież nie zostanie uznany za osobę, która się spóźniła. Z dziecięcym zachwytem chłonął widoki różnych stoisk i atrakcji, a także dostępnego jedzenia i...
- Dużo ludzi! - Powiedział zauroczony tym wszystkim, ale nikt zbytnio nie zwrócił na niego uwagi, więc spokojnie ruszył do przedstawicieli różnych zawodów, częstując się czekoladowymi galeonami i mówiąc kilka rzeczy, które niekoniecznie mogły być zrozumiałe dla goblina, aż w końcu skierował kroki w stronę największego zamieszania.
- Ja chcę! Ja chcę do trolla! - I przedarł się przez falę, szczerząc jak głupi. Powitał trenowane sówki hukaniem i krótkim poruszeniem rąk, po czym spojrzał w górę w oczy dużego stworzenia. - Wow, robisz wrażenie przyjacielu. ŁEE ŁAAA ŁEEE - po czym zacharczał, obnażając zęby z dziąsłami i splunął w bok. - Ty. Ja. Porozmawiać. ŁEEE. ŁAAA. YYYYYCH.
- Dużo ludzi! - Powiedział zauroczony tym wszystkim, ale nikt zbytnio nie zwrócił na niego uwagi, więc spokojnie ruszył do przedstawicieli różnych zawodów, częstując się czekoladowymi galeonami i mówiąc kilka rzeczy, które niekoniecznie mogły być zrozumiałe dla goblina, aż w końcu skierował kroki w stronę największego zamieszania.
- Ja chcę! Ja chcę do trolla! - I przedarł się przez falę, szczerząc jak głupi. Powitał trenowane sówki hukaniem i krótkim poruszeniem rąk, po czym spojrzał w górę w oczy dużego stworzenia. - Wow, robisz wrażenie przyjacielu. ŁEE ŁAAA ŁEEE - po czym zacharczał, obnażając zęby z dziąsłami i splunął w bok. - Ty. Ja. Porozmawiać. ŁEEE. ŁAAA. YYYYYCH.
- Jessica Smith
Re: Stoiska Przedstawicieli
Pon Wrz 12, 2016 12:10 pm
Wysoka, patykowata jeśli nie liczyć obfitych bioder, dziewczyna minęła kolejkę do opiekunów nawet nie patrząc w jej stronę. Nie potrzebowała rozmowy na temat swijej przyszłości. Doskonale w końcu zdawała sobie sprawę z tego co będzie robić - będzie rządzić mężczyznami! A to jak i gdzie było już mniej istotne. Lady Minerwa zwróciła w liście uwagę, by prezentowali się godnie, dlatego założyła swoje największe, okrągłe kolczyki i białą koszulę. Miała pewne wątpliwości czy skórzana spódniczka przed kolano będzie wystarczająco regulaminowa, ale kto by się tym przejmował, kiedy wokół tyle atrakcji?
- Izumi! Brat cię odwiedził?! Pozdrów! - krzyknęła do skośnookiego, rozmawiającego z trollem chłopaka, którego znało chyba pół szkoły i ruszyła w kierunku pomarańczowego namiotu. Może i nie interesowały jej smoki, ale jeden ze stojących na drabinie mężczyzn wyglądał całkiem okazale.
- Izumi! Brat cię odwiedził?! Pozdrów! - krzyknęła do skośnookiego, rozmawiającego z trollem chłopaka, którego znało chyba pół szkoły i ruszyła w kierunku pomarańczowego namiotu. Może i nie interesowały jej smoki, ale jeden ze stojących na drabinie mężczyzn wyglądał całkiem okazale.
- Logan Hale
Re: Stoiska Przedstawicieli
Pon Wrz 12, 2016 3:07 pm
Dni Kariery. Co za bullshit. Mnóstwo ludzi, którzy liczą na coś, czego nigdy nie osiągną. Kto niby wierzył...
Głupie marzenia. Niebawem znikną. Czekałam.
Szłam przed siebie. Nie interesowały mnie targi. Ani ludzie. Widziałam wszystko. Stoiska opiekunów. Kolejki. Więcej kolejek. Nie warto. Nie ma po co. Żal mi ich.
Mnie też żal. Porządna spódnica. Wyprasowana koszula. Zawiązany krawat. Rozpuszczone długie włosy. Czy mogę udawać, że mnie nie ma? Jakaś choroba. Sfingowana. Albo wywołana. Obojętne. Obojętność jest odpowiedzią...
Szłam dalej. Nauczyciele i praktykanci. Utknąć tu na całe życie? Czemu nie. Wszędzie źle, ale w domu najgorzej. Nie tak to szło? Ojej.
Dalej. Znajome twarze. Nie chcę ich znać. Wolałabym, by ich tutaj nie było. By mnie tu nie było. Jednak przyszłam. Miałam jeden cel.
Przedstawiciele. Dobrze. Wprawne oko. Bystre spojrzenie. Ministerstwo. Chcą, a nie muszą. Wszyscy coś musimy. Czy oni także? Dziwni, cisi czarodzieje. Departament tajemnic. Tam się znikało. Zapominali o Tobie. Nie istniałeś.
Idealnie. Skierowałam tam swoje kroki. Jeszcze trochę.
Już byłam. Stolik. Ulotki.
Sięgnęłam po jedną. Przewróciłam ją w rękach. Ostre brzegi. Ostre jak brzytwa...
Nie teraz. Skupienie. Cisza. Spokój. Świat dookoła nie istniał. Zerknęłam.
Tajemnice. Zjawiska. W imię magii i nauki? Nie. A może tak... wizjoner i odkrywca... To nie to. Lecz można zniknąć. Zostałam.
Milczałam.
Po co tu przyszłam? Nie miałam przyszłości. Niektórzy mieli. Ponoć. Nie ja. Oni może też nie. Nie mieli przyszłości. Nie mieli przeszłości. Istniało tylko niewymowne milczenie.
Głupie marzenia. Niebawem znikną. Czekałam.
Szłam przed siebie. Nie interesowały mnie targi. Ani ludzie. Widziałam wszystko. Stoiska opiekunów. Kolejki. Więcej kolejek. Nie warto. Nie ma po co. Żal mi ich.
Mnie też żal. Porządna spódnica. Wyprasowana koszula. Zawiązany krawat. Rozpuszczone długie włosy. Czy mogę udawać, że mnie nie ma? Jakaś choroba. Sfingowana. Albo wywołana. Obojętne. Obojętność jest odpowiedzią...
Szłam dalej. Nauczyciele i praktykanci. Utknąć tu na całe życie? Czemu nie. Wszędzie źle, ale w domu najgorzej. Nie tak to szło? Ojej.
Dalej. Znajome twarze. Nie chcę ich znać. Wolałabym, by ich tutaj nie było. By mnie tu nie było. Jednak przyszłam. Miałam jeden cel.
Przedstawiciele. Dobrze. Wprawne oko. Bystre spojrzenie. Ministerstwo. Chcą, a nie muszą. Wszyscy coś musimy. Czy oni także? Dziwni, cisi czarodzieje. Departament tajemnic. Tam się znikało. Zapominali o Tobie. Nie istniałeś.
Idealnie. Skierowałam tam swoje kroki. Jeszcze trochę.
Już byłam. Stolik. Ulotki.
Sięgnęłam po jedną. Przewróciłam ją w rękach. Ostre brzegi. Ostre jak brzytwa...
Nie teraz. Skupienie. Cisza. Spokój. Świat dookoła nie istniał. Zerknęłam.
Tajemnice. Zjawiska. W imię magii i nauki? Nie. A może tak... wizjoner i odkrywca... To nie to. Lecz można zniknąć. Zostałam.
Milczałam.
Po co tu przyszłam? Nie miałam przyszłości. Niektórzy mieli. Ponoć. Nie ja. Oni może też nie. Nie mieli przyszłości. Nie mieli przeszłości. Istniało tylko niewymowne milczenie.
- Gilderoy Lockhart
Re: Stoiska Przedstawicieli
Pon Wrz 12, 2016 8:19 pm
Rozglądałem się dookoła. Wszędzie mogli znajdować się moi potencjalni patroni, na razie jednak nie wypatrzyłem ich z tłumu. Zauważyłem za to dziwnego goblina, rozdającego fałszywe pieniądze, okazujące się być czekoladą. Równie nieciekawy widok stanowił smok przytwierdzany do podejrzanie pomarańczowego namiotu... nic interesującego. Różnorodne stoiska ściągały wielu chętnych, niemniej ja nie miałem czasu poświęcać im wszystkim uwagi. Będą musieli jakoś z tym żyć, choć wiem, że nie będzie to łatwe. Okazja zwerbowania kogoś tak wspaniałego jak ja uciekała im sprzed nosa, niestety życie bywało okrutną kochanką, której nigdy nie dało się całkiem zadowolić. A ja nie mogłem być w kilku miejscach naraz. Szkoda. Wszak pomyślcie, moi drodzy, gdybym opanował tę sztukę, o ile więcej dobra byłbym w stanie zdziałać!
Westchnąłem. Były to złudne marzenia, lecz nie potrafiłem się ich wyrzec. Tyle chciałem zrobić dla innych, że wnet zapomniałbym o najważniejszym. O sobie. Widzieliście kiedyś kogoś bardziej bezinteresownego i patrzącego na dobro ogółu ode mnie? Mimo mej niezaprzeczalnej perfekcji nie dałem ponieść się egoizmowi w żadnej sytuacji. Czysty ideał nie wymaga przecież takich skaz, a wręcz ich unika. Och, toż to cały ja.
Mówiąc już o mnie, to szedłem obecnie do stosika, przy którym mogłem dowiedzieć się czegoś na temat kariery naukowej, a dokładniej ścieżki zawodowej przeznaczonej dla badacza. Pojawiło się ono w moim polu widzenia, więc postanowiłem zaszczycić tamtejszych przedstawicieli swą znamienitą obecnością. Miałem zamiar przedstawić im swoją wyjątkową osobowość tak, by nie byli w stanie wyjść z podziwu mego piękna zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego. O, właśnie. Co do piękna zewnętrznego, to czy wspominałem, że ostatnio nauczyłem się jeszcze lepiej regulować brwi? To otworzyło mi oczy na wiele kwestii i doprawdy odmieniło moje życie! Jeżeli będziecie chcieli dowiedzieć się nieco więcej na ten temat, nie bójcie się pytać - chętnie opowiem, jakimi sposobami sprawiam, że życie moje i ludzi, którzy chociażby na mnie spoglądają, jest tysiąc razy lepsze.
Westchnąłem. Były to złudne marzenia, lecz nie potrafiłem się ich wyrzec. Tyle chciałem zrobić dla innych, że wnet zapomniałbym o najważniejszym. O sobie. Widzieliście kiedyś kogoś bardziej bezinteresownego i patrzącego na dobro ogółu ode mnie? Mimo mej niezaprzeczalnej perfekcji nie dałem ponieść się egoizmowi w żadnej sytuacji. Czysty ideał nie wymaga przecież takich skaz, a wręcz ich unika. Och, toż to cały ja.
Mówiąc już o mnie, to szedłem obecnie do stosika, przy którym mogłem dowiedzieć się czegoś na temat kariery naukowej, a dokładniej ścieżki zawodowej przeznaczonej dla badacza. Pojawiło się ono w moim polu widzenia, więc postanowiłem zaszczycić tamtejszych przedstawicieli swą znamienitą obecnością. Miałem zamiar przedstawić im swoją wyjątkową osobowość tak, by nie byli w stanie wyjść z podziwu mego piękna zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego. O, właśnie. Co do piękna zewnętrznego, to czy wspominałem, że ostatnio nauczyłem się jeszcze lepiej regulować brwi? To otworzyło mi oczy na wiele kwestii i doprawdy odmieniło moje życie! Jeżeli będziecie chcieli dowiedzieć się nieco więcej na ten temat, nie bójcie się pytać - chętnie opowiem, jakimi sposobami sprawiam, że życie moje i ludzi, którzy chociażby na mnie spoglądają, jest tysiąc razy lepsze.
- Pani Norris
Re: Stoiska Przedstawicieli
Pon Wrz 12, 2016 8:40 pm
Poruszała się z gracją. Szła przed siebie niespiesznie, co jakiś czas przystając i przeciągając się, najprawdopodobniej chwaląc się przy tym, jak bardzo jest giętka i elastyczna. Jak wiele ma zalet i jak wiele potrafi. Kierując się tak w stronę Wielkiej Sali, wyglądała jednocześnie, jakby coś knuła. Zapytacie, ależ jak to, kot przecież nie może wyglądać, jakby coś knuł. Otóż ta kotka mogła i uczniowie doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Gdy na horyzoncie pojawiała się Pani Norris, należało zastanowić się nad tym, czy przypadkiem nie zwiastuje to jakichś kłopotów.
Podejrzana cisza. Niewielu uczniów na korytarzach. Nie powinni czegoś robić? Trzeba to sprawdzić dla mego Pana. Nie mogę go zawieść...
Nie zatrzymywała się. Przechodząc między nogami jakiegoś ucznia, który właśnie wchodził do pomieszczenia, rozejrzała się.
Za nisko.
Wskoczyła więc na stół jednych z przedstawicieli, rozrzucając dookoła ulotki. Nie przejęła się krzykami. Ze spokojem i arogancją typową dla kota, wypięła do nich swój tyłek i już zaraz znalazła wyższy punkt obserwacyjny. Idealnie.
Nudzę się. O, pomarańczowy namiot! I dziewczyna. Zbyt pewna siebie, warto by ją przestraszyć - nauczy się wtedy szacunku. Tak.
Kotka wybrała swoją ofiarę. Ruszyła cicho w stronę Gryfonki, skradając się powoli. Miała zamiar ją przepłoszyć i pokazać jej, kto tu rządzi. Jessica miała okazać należyty szacunek, oddać jej cześć. Do teraz tego nie zrobiła, czyli za długo zwlekała. Kto by się przejmował, że przypuszczalnie nawet nie zauważyła wrednego stworzenia. Nikogo to nie obchodziło.
Trzy... dwa... jeden. Skoczyła niczym drapieżna lwica i...
- MIAU!
Tak, to powinno jej dać do myślenia.
Podejrzana cisza. Niewielu uczniów na korytarzach. Nie powinni czegoś robić? Trzeba to sprawdzić dla mego Pana. Nie mogę go zawieść...
Nie zatrzymywała się. Przechodząc między nogami jakiegoś ucznia, który właśnie wchodził do pomieszczenia, rozejrzała się.
Za nisko.
Wskoczyła więc na stół jednych z przedstawicieli, rozrzucając dookoła ulotki. Nie przejęła się krzykami. Ze spokojem i arogancją typową dla kota, wypięła do nich swój tyłek i już zaraz znalazła wyższy punkt obserwacyjny. Idealnie.
Nudzę się. O, pomarańczowy namiot! I dziewczyna. Zbyt pewna siebie, warto by ją przestraszyć - nauczy się wtedy szacunku. Tak.
Kotka wybrała swoją ofiarę. Ruszyła cicho w stronę Gryfonki, skradając się powoli. Miała zamiar ją przepłoszyć i pokazać jej, kto tu rządzi. Jessica miała okazać należyty szacunek, oddać jej cześć. Do teraz tego nie zrobiła, czyli za długo zwlekała. Kto by się przejmował, że przypuszczalnie nawet nie zauważyła wrednego stworzenia. Nikogo to nie obchodziło.
Trzy... dwa... jeden. Skoczyła niczym drapieżna lwica i...
- MIAU!
Tak, to powinno jej dać do myślenia.
- Jessica Smith
Re: Stoiska Przedstawicieli
Wto Wrz 13, 2016 3:06 pm
Szła do przodu raźnym krokiem, dumnie prężąc młodą pierś i uśmiechając się pod wielkim, charakterystycznym niestety dla jej rodziny nosem. Kiedyś nawet warknęła, że wolałaby być adoptowana, gdyby uchroniło ją to przed genetycznym dziedzictwem, no ale co pan zrobisz..? W końcu zaakceptowała tą wielką bulwę. Z resztą... Nawet z nią była stanowczo zbyt pewna siebie. Już mrugała zaczepnie, już kokieteryjnym gestem miała odrzucić włosy na plecy, gdy głos z samych piekieł przeciął powietrze. Wściekłe miauknięcie tuż przy uchu zaalarmowało dziewczynę dosłownie w ostatniej chwili. Smith pochyliła się, machając jednocześnie łapą i chcąc zdzielić kota w powietrzu.
- WSTRĘTNY WYCIOR! - warknęła, a jej ręka przesunęła się po kocium futrze zmieniając nieco trajektorię jego lotu, ale - niestety - nie wyrządzając kotce krzywdy.
- WSTRĘTNY WYCIOR! - warknęła, a jej ręka przesunęła się po kocium futrze zmieniając nieco trajektorię jego lotu, ale - niestety - nie wyrządzając kotce krzywdy.
- Mistrz Gry
Re: Stoiska Przedstawicieli
Wto Wrz 13, 2016 3:06 pm
The member 'Jessica Smith' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 4
'Pojedynek' :
Result : 4
- Pamela Winston
Re: Stoiska Przedstawicieli
Wto Wrz 13, 2016 3:48 pm
Zaraz po odejściu od stosik opiekunów, udała się w kierunku przedstawicieli innych zawodów. Niestety jak zawsze zbłądziła w drodze do obranego przez siebie celu. Przecież było tyle rzeczy do zobaczenia! Gdzieś widziała głowę smoka, gdzie indziej rozdawali czekoladę, a jakieś stoisko przyciągało wzrok niezwykłą kolorystyką. Nie wiedziała wręcz, gdzie zawiesić oczy. Z tego niezdecydowania prawie skierowała się w stronę stołu nauczycieli, by porozmawiać z profesor Corleone, tak jak radziła jej McGonagall. Niemniej ostatecznie stwierdziła, że wpierw znajdzie stanowisko, gdzie dowie się czegoś więcej o byciu zawodowym graczem quidditcha. Po drodze zauważyła, że wszędzie było pełno ulotek. Brała ich stanowczo zbyt wiele i nie powstrzymywała się też w przypadku, gdy nie była zainteresowana daną profesją. Nawet zatrzymała się na sekundę przy Ministerstwie Magii, w którym wszakże nie miała co szukać przyszłości. Zafascynował ją Departament Magicznych Wypadków i Katastrof - czyżby tam ulokowani byli niektórzy bohaterzy? Tak to dla niej wyglądało! Lecz kiedy spojrzała na wymagane kwalifikacje do tej pracy, szybko przypomniała sobie, po co tu przyszła. Latanie, tak właśnie. Tam nie trzeba było mieć wybitnych ocen.
W końcu po skosztowaniu wszelkich możliwych ciastek i innych dobroci, którymi częstowali nieznani jej czarodzieje, starając się zachęcić tym uczniów do porozmawiania z nimi dłużej (co najwyraźniej nie działało najlepiej), trafiła, gdzie chciała. Miała nadzieję, że będzie mogła z kimś tam pomówić, ale w pierwszej chwili nikogo nie dostrzegła. Wzięła więc kolejną ulotkę do kolekcji, jednak tym razem nie ruszyła dalej, czytając przez moment tę krótką informację na temat jej upragnionej kariery. Na szczęście zdawało się, że tutaj nie wymagali wyników w nauce, które chyba tylko cudem ktoś mógł osiągnąć. Korzyści widziała więcej niż było to napisane, zaś zagrożenia zupełnie jej nie odtrącały. Oczy błyszczały jej z ekscytacji, gdy myślała o tym, jak kiedyś będzie mogła spełnić to marzenie, podążając za swą pasją i robiąc to co kocha przed tłumami ludzi.
W końcu po skosztowaniu wszelkich możliwych ciastek i innych dobroci, którymi częstowali nieznani jej czarodzieje, starając się zachęcić tym uczniów do porozmawiania z nimi dłużej (co najwyraźniej nie działało najlepiej), trafiła, gdzie chciała. Miała nadzieję, że będzie mogła z kimś tam pomówić, ale w pierwszej chwili nikogo nie dostrzegła. Wzięła więc kolejną ulotkę do kolekcji, jednak tym razem nie ruszyła dalej, czytając przez moment tę krótką informację na temat jej upragnionej kariery. Na szczęście zdawało się, że tutaj nie wymagali wyników w nauce, które chyba tylko cudem ktoś mógł osiągnąć. Korzyści widziała więcej niż było to napisane, zaś zagrożenia zupełnie jej nie odtrącały. Oczy błyszczały jej z ekscytacji, gdy myślała o tym, jak kiedyś będzie mogła spełnić to marzenie, podążając za swą pasją i robiąc to co kocha przed tłumami ludzi.
- Pani Norris
Re: Stoiska Przedstawicieli
Sro Wrz 14, 2016 10:35 pm
Śmiała mnie dotknąć. Ta plugawa istota, poruszająca się na dwóch nogach, śmiała zmienić moje plany. Zniszczyć je. Cóż za bezczelne stworzenie!
Kotka z nieco piskliwym miauknięciem wylądowała nieopodal nóg Gryfonki. Nie była zadowolona z tego, co się stało i całą sobą to okazywała. Najpierw dumnie stanęła, następnie wyprężyła się, jeżąc sierść.
- Hssssss... - syknęła, ukazując rząd ostrych zębów.
Zginiesz w męczarniach! Nie chciałaś mnie słuchać, tak? Nie chciałaś oddawać czci? Nie chciałaś wyrazić należytego mi szacunku? Skandal!
- Miauu... miau...
Pani Norris, by nie zostać złapaną, odskoczyła do tyłu i schowała się między uczniami. Miała zamiar przeprowadzić szturm z ukrycia w odpowiednim momencie... taki był z niej strateg. Niestety jej złość nie mogła być zbyt długo pielęgnowana, by nie sprowadziła apokalipsy na cały zamek. Litując się nad niewinnymi, ponowiła próbę ataku, lecz tym razem podeszła do tego nieco inaczej.
Popamięta mnie. Taka niby ładna. Myśli, że jest nie wiadomo kim. Myśli, że może mnie bić. Dobre sobie. Zobaczymy, czy nadal będziesz trzymać ten swój wielki nochal w górze...
Już nie miaucząc, a skradając się, poczekała na właściwą okazję... i tak! Zobaczyła nogi. I to te nogi, na których jej zależało. Nie ociągając się, przysunęła się, po czym, starając się nie ocierać, zniżyła swe zacne siedzenie, uginając nieco swe tylne łapy i... oznaczając teren.
Cudowna ulga...
Kotka z nieco piskliwym miauknięciem wylądowała nieopodal nóg Gryfonki. Nie była zadowolona z tego, co się stało i całą sobą to okazywała. Najpierw dumnie stanęła, następnie wyprężyła się, jeżąc sierść.
- Hssssss... - syknęła, ukazując rząd ostrych zębów.
Zginiesz w męczarniach! Nie chciałaś mnie słuchać, tak? Nie chciałaś oddawać czci? Nie chciałaś wyrazić należytego mi szacunku? Skandal!
- Miauu... miau...
Pani Norris, by nie zostać złapaną, odskoczyła do tyłu i schowała się między uczniami. Miała zamiar przeprowadzić szturm z ukrycia w odpowiednim momencie... taki był z niej strateg. Niestety jej złość nie mogła być zbyt długo pielęgnowana, by nie sprowadziła apokalipsy na cały zamek. Litując się nad niewinnymi, ponowiła próbę ataku, lecz tym razem podeszła do tego nieco inaczej.
Popamięta mnie. Taka niby ładna. Myśli, że jest nie wiadomo kim. Myśli, że może mnie bić. Dobre sobie. Zobaczymy, czy nadal będziesz trzymać ten swój wielki nochal w górze...
Już nie miaucząc, a skradając się, poczekała na właściwą okazję... i tak! Zobaczyła nogi. I to te nogi, na których jej zależało. Nie ociągając się, przysunęła się, po czym, starając się nie ocierać, zniżyła swe zacne siedzenie, uginając nieco swe tylne łapy i... oznaczając teren.
Cudowna ulga...
- Jessica Smith
Re: Stoiska Przedstawicieli
Czw Wrz 15, 2016 10:09 am
Wycior zniknął. Na całe szczęście, bo choć zamordowanie Nadwornej Kocicy Hogwartu większość uczniów przyjęłaby zapewne z entuzjazmem, Jessica miała poważne wątpliwości czy nauczyciele podzielili by ich radość. No, a przynajmniej czy zrobiliby to oficjalnie, przy przedstawicielach z ministerstwa i innych tego typu podejrzanych typach. Ten wysoki, któremu pożądanych centymetrów dodawała drabina wydawał jej się najmniej podejrzany. Uśmiechnęła się więc, uśmiechem starannie wyuczonym przy pomocy pisemka dla młodych czarownic i choć - również w tym pisemku - wyczytała, że tego typu wyczynom może towarzyszyć uczucie ciepła, no to chyba... nie przypuszczała, że może chodzić o kostki! Zerknęła w dół.
- DURNY MOP! - wrzasnęła, widząc jak kupa pcheł obsikuje jej buty i cofnęła jedną nogę, wymierzając kopa prosto w jej włochaty zad.
- DURNY MOP! - wrzasnęła, widząc jak kupa pcheł obsikuje jej buty i cofnęła jedną nogę, wymierzając kopa prosto w jej włochaty zad.
- Mistrz Gry
Re: Stoiska Przedstawicieli
Czw Wrz 15, 2016 10:09 am
The member 'Jessica Smith' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 5
'Pojedynek' :
Result : 5
- Mistrz Gry
Re: Stoiska Przedstawicieli
Czw Wrz 15, 2016 5:46 pm
Takich tłumów Wielka Sala nie widziała od wielu miesięcy. Barwy, dźwięki, zapachy... Dla jednych były męczące, przez innych zaś przyjmowane z entuzjazmem. Niektórzy z resztą bardzo szybko zapragnęli interakcji. Mając przed sobą Krukona, który sprawiał wrażenie jakby był niespełna rozumu, troll zawył, zaskoczony jego nieobliczalnym zachowaniem i wyciągnął w jego stronę wielkie łapy.
- LUCJAN! LUCJAN MASZ BYĆ GRZECZNY! - Drobna, piegowata dziewczyna o rudych, krótko ostrzyżonych włosach stanęła obok trolla z groźną miną. Stworzenie spojrzało na nią psimi oczami i cofnęło ręce. - Eunice. A to Lucjan! Lucjan jest jeszcze młody, ale szybko się uczy. Prawda kochaneczku? - klepnęła trolla w poślady, drugą rękę wyciągając w kierunku Minabiego.
Nieco dalej, obok miniaturowej makiety boiska, trzech mężczyzn przed czterdziestką otoczyło Pamelę.
- Drobna. - zaczął pierwszy, darując sobie jakiekolwiek powitania.
- Czyli szybka. - dodał drugi.
- A przyczepność?
- Nadrobi miotłą! - wszyscy trzej szeroko szczerzyli się do dziewczyny. - Może meczyk? Wystarczy, że panienka stanie obok makiety i będzie wydawać polecenia! Wachlarzyk niepotrzebny! - najbardziej brzuchaty spojrzał z rozbawieniem na trzymane przez gryfonkę ulotki.
W tym całym zamieszaniu wszystkim umknęła walka, jaką Jessica toczyła z Panią Norris. Chyba tylko garbaty goblin przyglądał jej się z mściwym uśmiechem, choć ciężko było odgadnąć po której stał stronie.
Nie zabrakło też nieco spokojniejszych miejsc. Wysoka dziewczyna oparła ręce na ramionach Gilderoya i nie dając mu dojść do słowa, prowadziła go do jednego ze stolików.
- Szachy, warcaby, rebusy, rymowane zgadywanki, numerologia, szyfry, runy, klątwy. Na co tylko masz ochotę młodzieniaszku! - najwyraźniej panujący na stoisku spokój nadrabiała słowotokiem i koszmarnym, fioletowym kapeluszem. Zupełnie inaczej, niż siedzący nieopodal stanowiska aurora siwy mężczyzna z Departamentu Tajemnic. Widząc jak Logan sięga po ulotkę - jak na niewymownego przystało - nie odezwał się ani słowem, posyłając jedynie w stronę blondynki tajemniczy uśmiech.
Minabi Izumi: Twoje zachowanie speszyło Lucjana, Eunice panuje jednak nad sytuacją. Możesz postarać się z nimi zaprzyjaźnić lub iść dalej.
Logan Hale: Mężczyzna nie wykonał w Twoim kierunku żadnego gestu, poza nieco tajemniczym uśmiechem. Wszystko leży w Twoich rękach.
Jessica Smith i Pani Norris: Chwilowo nikt nie zwraca na Was większej uwagi. Możliwe jednak, że zmieni się to wraz z rozwojem wypadków.
Gilderoy Lockhart: Jeśli chcesz, wybierasz dowolną, wymagającą logicznego podejścia grę lub naukowe doświadczenie. Jeśli zdecydujesz się na grę nie wymagającą specjalnego objaśnienia (jak np. szachy czy warcaby) to rzucasz jedną kością do lekcji. Wynik rzutu jest równoznaczny z wynikiem gry.
Pamela Winston: Jeśli zdecydujesz się wziąć udział w rozgrywce, stajesz obok makiety. Gra polega na wykrzykiwaniu komend do zaczarowanych figurek. Wymaga siły przebicia i znajomości zasad. Wybierasz drużynę (dowolny kolor) i rzucasz jedną kością do pojedynku. Wynik rzutu NIE jest równoznaczny z wynikiem gry.
- LUCJAN! LUCJAN MASZ BYĆ GRZECZNY! - Drobna, piegowata dziewczyna o rudych, krótko ostrzyżonych włosach stanęła obok trolla z groźną miną. Stworzenie spojrzało na nią psimi oczami i cofnęło ręce. - Eunice. A to Lucjan! Lucjan jest jeszcze młody, ale szybko się uczy. Prawda kochaneczku? - klepnęła trolla w poślady, drugą rękę wyciągając w kierunku Minabiego.
Nieco dalej, obok miniaturowej makiety boiska, trzech mężczyzn przed czterdziestką otoczyło Pamelę.
- Drobna. - zaczął pierwszy, darując sobie jakiekolwiek powitania.
- Czyli szybka. - dodał drugi.
- A przyczepność?
- Nadrobi miotłą! - wszyscy trzej szeroko szczerzyli się do dziewczyny. - Może meczyk? Wystarczy, że panienka stanie obok makiety i będzie wydawać polecenia! Wachlarzyk niepotrzebny! - najbardziej brzuchaty spojrzał z rozbawieniem na trzymane przez gryfonkę ulotki.
W tym całym zamieszaniu wszystkim umknęła walka, jaką Jessica toczyła z Panią Norris. Chyba tylko garbaty goblin przyglądał jej się z mściwym uśmiechem, choć ciężko było odgadnąć po której stał stronie.
Nie zabrakło też nieco spokojniejszych miejsc. Wysoka dziewczyna oparła ręce na ramionach Gilderoya i nie dając mu dojść do słowa, prowadziła go do jednego ze stolików.
- Szachy, warcaby, rebusy, rymowane zgadywanki, numerologia, szyfry, runy, klątwy. Na co tylko masz ochotę młodzieniaszku! - najwyraźniej panujący na stoisku spokój nadrabiała słowotokiem i koszmarnym, fioletowym kapeluszem. Zupełnie inaczej, niż siedzący nieopodal stanowiska aurora siwy mężczyzna z Departamentu Tajemnic. Widząc jak Logan sięga po ulotkę - jak na niewymownego przystało - nie odezwał się ani słowem, posyłając jedynie w stronę blondynki tajemniczy uśmiech.
Minabi Izumi: Twoje zachowanie speszyło Lucjana, Eunice panuje jednak nad sytuacją. Możesz postarać się z nimi zaprzyjaźnić lub iść dalej.
Logan Hale: Mężczyzna nie wykonał w Twoim kierunku żadnego gestu, poza nieco tajemniczym uśmiechem. Wszystko leży w Twoich rękach.
Jessica Smith i Pani Norris: Chwilowo nikt nie zwraca na Was większej uwagi. Możliwe jednak, że zmieni się to wraz z rozwojem wypadków.
Gilderoy Lockhart: Jeśli chcesz, wybierasz dowolną, wymagającą logicznego podejścia grę lub naukowe doświadczenie. Jeśli zdecydujesz się na grę nie wymagającą specjalnego objaśnienia (jak np. szachy czy warcaby) to rzucasz jedną kością do lekcji. Wynik rzutu jest równoznaczny z wynikiem gry.
Pamela Winston: Jeśli zdecydujesz się wziąć udział w rozgrywce, stajesz obok makiety. Gra polega na wykrzykiwaniu komend do zaczarowanych figurek. Wymaga siły przebicia i znajomości zasad. Wybierasz drużynę (dowolny kolor) i rzucasz jedną kością do pojedynku. Wynik rzutu NIE jest równoznaczny z wynikiem gry.
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach