Go down
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Czw Gru 17, 2015 11:04 pm
A tam od razu się nic nie działo, no coś takiego! Minabi z chęcią by pokazał Davidowi, że było tyle rzeczy do robienia i że zawsze można było sobie znaleźć jakąś rozgrywkę, no ale Gryfon na dobrą sprawę nie znał Krukona a Krukon nie znał Gryfona. Z pamięcią Izumi'ego i z różnymi domami oraz rocznikami nie było to niczym dziwnym. Chłopak o przydługich kosmykach cieszył się jak małe dziecko, widząc jak kwiatki, drzewa - a wśród nich sama Wierzba Bijąca - pięknie zakwitły i radowały go urzekającymi widokami. Uwielbiał wiosnę; wdychał pełną piersią rześkie powietrze i wystawiał ciało do słońca, które coraz częściej odważało się zaglądać do Hogwartu. I nic złego się nie działo od czasu wypadu do Hogsmeade więc Minabi tym bardziej miał powód do radości. Przy takim tempie niedługo koniecznie będzie musiał porwać piękną białowłosą na łódki, które obiecał już jakiś czas temu. Miał te szczęście, że o takich rzeczach zazwyczaj pamiętał, odkładając je gdzieś głęboko w sobie i pozwalając by sobie dryfowały i dryfowały i... w każdym razie postanowił wyjść na błonia po fantastycznych zajęciach szkolnych i nieco się rozerwać. Poluzował swój krawat i zaczął biegać jak wariat po zielonych terenach Hogwartu zupełnie się nie przejmując tym, czy ktoś go widzi czy też nie.
- Uuuuu! Aaaaaa! Uuuuuaaaaa! Ale pięknie! - Krzyczał zachwycony, rozprostowując ręce i udając że jest samolotem. Mógłby tak latać w nieskończoność, ale po jakimś czasie zmęczenie dało mu się we znaki. Zatrzymał się więc przy starym dębie i bardzo szybko wykonał serię kroków do tyłu nieomal się nie wywalając na nierównej powierzchni. Zaśmiał się sam do siebie i zwrócił się twarzą w stronę jeziora, zastanawiając się nad tym o ile lepiej by było jakby miał magiczną fajkę pokoju. Niestety ta mu gdzieś zaginęła i gdy tak sobie myślał i rozglądał się wokoło, zauważył jakiegoś chłopaka, który siedział i palił sobie papierosa. Minabi automatycznie pomachał w jego stronę.
- Juhuuu! Brawo bracie! Ale uważaj na wszystkich naszych małych przyjaciół w trawie jak będziesz gasił swój znak protestu! Bo inaczej możesz ich skrzywdzić - zawołał do o'Connella i ponownie zwrócił swój wzrok w stronę jeziora. Zmarszczył czoło i popukał się palcami po czole, chcąc złapać w swoje sidła pomysł, który kilka godzin temu chodził mu po głowie. I w końcu... w końcu zrozumiał!
- Ha! - Krzyknął nagle i ściągnął najpierw swój krawat, potem koszulę i spodnie a następnie buty i skarpetki i odłożył je gdzieś na bok by na sam koniec zacząć biec po wilgotnej trawie w stronę słońca i jeziora. Przy samym brzegu zatrzymał się i pozbawił siebie jeszcze bielizny.
- WIELKI BOGU WODY, NADCHODZĘ! - Zawołał i wskoczył do jeziora na bombę. Najpierw poczuł jak robi mu się zimno a już chwilę ogarnęło go ciepło jego własnego, wytrzymałego Ja. Wynurzył się i potrząsnął głową by następnie wyszczerzyć się w stronę chłopaka z fajką i ponownie pomachać w jego stronę.
- Mówię Ci, woda pierwsza klasa! Przyłącz się, bracie i poczuj wolność!

David o'Connell
Oczekujący
David o'Connell

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Pon Gru 21, 2015 11:39 pm
Nie spieszył się z wypalaniem trzymanego papierosa - co prawda zamówił już sobie nową paczkę, ale nie lubił czarodziejskich marek, a ze zdobyciem zwykłego mugolskiego tytoniu miał na razie problemy. Delektował się więc tym pedalskim papieroskiem jak tylko mógł. Nie cieszył się jednak swoją samotnością zbyt długo - nie wiedział, czy to tereny szkolne są tak małe, uczniów tak dużo, czy po prostu ma okropnego pecha, ale prędzej czy później zawsze ktoś się napatoczył, niezależnie gdzie aktualnie się znajdował. Całkowity spokój miał jedynie w nocy i najwidoczniej był zmuszony się z tym pogodzić.
Człowiek, który pojawił się na horyzoncie zachowywał się co najmniej dziwnie. David zwykle nie oceniał ludzi - w ogóle nie zwracał na nich uwagi, dopóki nie wleźli mu przed samą twarz, ale teraz, kiedy otaczała go otwarta przestrzeń a podskakujący dziwnie osobnik był jedynym ruchomym punktem w okolicy, wzrok sam się na niego kierował. Nie minęło wiele czasu, żeby Gryfon doszedł do jednego słusznego wniosku - ten koleś był naćpany. Kiedy zaczął krzyczeć, machać, rozbierać się, wchodzić do jeziora i - co jeszcze dziwniejsze - nazwał go "bratem", tylko utwierdził go w tym przekonaniu.
David siedział nieruchomo jak posąg, wzrok niewyrażający niczego wbijając w drącego się gościa, który najwyraźniej dzięki tylko sobie znanym kryteriom stwierdził, że Carney nadaje się na towarzystwo do pływania nago. Popiół z papierosa powoli opadł, zbyt długo nie strącany. Był to jedyny ruch, jaki dało się zauważyć patrząc na Davida od kilku minut. Nie to, żeby nie robił głupich rzeczy - chętnie by się przyłączył, gdyby tylko koleś podzielił się towarem. Carney był przekonany, że musiał coś brać. Miał z tym doświadczenie. Zdecydowanie był na prochach.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Sob Gru 26, 2015 3:47 am
Minabi nie palił - no właściwie to palił, ale to właściwie po to, żeby uruchomić magiczne portale do innego wymiaru, bo przecież inaczej wszystko by umarło. Przynajmniej takie było jego zdanie. Dlatego zarazem rozumiał i nie rozumiał osób palących takie papieroski, które nie dawały żadnych znaków bogom; już lepiej byłoby zrobić ognisko pod wieczór z mnóstwem fantastycznych, dymowych kształtów. Bo takim zwyczajnym skrętem może i można było zrobić kółka, ale co to była za frajda skoro było ich tak mało i nie pachniały najlepiej? Tereny Hogwartu były dość obszerne, ale jako że Krukon instynktownie lgnął do ludzi to też inaczej nie mogło się to skończyć jak znalezieniem się w polu widzenia nowo poznanego kolegi. Zresztą! Nie było tego złego, co by na dobre nie wyszło, nie? W końcu życie było takie cudowne i należało z niego czerpać jak najwięcej! Optymizm! Szczęście! Radość! Pokój! I wszystko inne, co sprawiało, że na twarzach pojawiał się szeroki i szczery uśmiech. A żeby było jeszcze zabawniej, Izumi kompletnie dzisiaj nie korzystał z tajemnych tajników wprowadzających go w nierzeczywistą materię, o nie, teraz dawał się po prostu ponieść tej cudownej wiośnie, która wzywała go do tego by korzystał z jej uroków! Zupełnie nie wiedział, co tam siedzi w głowie nieznajomego chłopaka, który sobie palił kulturalnie na błoniach, ale to nie przeszkadzało Minabiemu w zabieraniu głosu. W końcu przyzwyczaił się całkowicie do chłodu wody i ponownie zanurkował, aż nad taflą pojawiło się kilka małych bąbelków. Nawet przez chwilę był widoczny fragment jego pleców, dopóki zupełnie nie zniknął pod wodą. Trwało to kilka dobrych minut, aż ponownie się wynurzył, ściskając w ręku błyszczący kamień. Na jego łagodnym obliczu widniał zachwycony uśmiech a nieco dłuższe kosmyki przykleiły się do jego czoła. O'connell z tej odległości wydawał się być dla Krukona nieruchomym posągiem, który ani drgnął od czasu, kiedy Minabi postanowił się do niego odezwać.
- Eeej! Pssst! PSSTTT BRACIE! Fajka w końcu zgaśnie i co będziesz robił? Wrócisz do Pokoju Wspólnego i będziesz się uczył albo spał? Nie ma co! Korzystaj lepiej wraz ze mną z tej cudownej pogody! Możemy też sprawdzić, co też za tajemnice się kryją w odległych głębinach! - Zawołał ponownie Krukon, szczerząc się i rzucając kamień w stronę Gryfona. Na szczęście wylądował on nieopodal jego nóg. - Przyjmij podarek od Boga Wody!




David o'Connell
Oczekujący
David o'Connell

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Sob Gru 26, 2015 11:05 pm
Obserwowanie ludzi pod wpływem - bo nic w zachowaniu pływającego nie było w stanie przekonać Davida, że był trzeźwy - było trochę jak patrzenie na zwierzęta w zoo. Carney nie chodził do zoo, ale skoro zoo przychodziło do niego...
Wciąż nie zmieniał pozycji ani wyrazu twarzy, kiedy chłopak zanurkował, nawet nie drgnął, kiedy ten przez dłuższą chwilę nie wypływał. Uważał, że nie ma znaczenia, czy ktoś jest trzeźwy, czy nie - facet powinien liczyć się z konsekwencjami tego, co robi i być w stanie im sprostać. Sam był ostatnio w podobnej sytuacji i mało się nie utopił, pamiętał to dokładnie mimo mocnego upojenia alkoholowego w chwili, kiedy do tego doszło. Wtedy wiedział, że musi radzić sobie sam i nie chciał żadnej pomocy.
Nie ruszył się nawet wtedy, kiedy kamień rąbnął mu koło stóp. Śledził tor jego lotu, patrzył, jak uderza w ziemię i toczy się jeszcze kawałek, po czym zatrzymuje całkiem blisko. Tego tylko brakowało, żeby ktoś rzucał w niego kamieniami, kiedy nawet nie szuka zaczepki. Opanował falę zdenerwowania, która przesyciła jego ciało adrenaliną - nie atakował upitych ani naćpanych ludzi. Przynajmniej dopóki oni nie robili nic agresywnego. Carney w końcu się poruszył - zaciągnął się zapomnianym papierosem. Tłumaczył sobie, że rzucanie kamieniami w imię boga wody można jeszcze potraktować ulgowo, zwłaszcza, że interwencja wymagałaby wejścia do wody. Sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby kamień go trafił.
I znowu został nazwany "bratem". Niezła jazda. Wstał powoli, przytrzymując papieros w zębach, otrzepał ubranie i podszedł kilka kroków w stronę jeziora, żeby nie krzyczeć. Ten człowiek był niemożliwie wesoły, co działało na Davida dziwnie irytująco.
- Jak fajka zgaśnie - powiedział powoli, cedząc słowa przez zęby z trzymanym w nich papierosem, zaciągnął się i odjął go od ust - to znajdę jakiegoś natręta od podarków i wsadzę mu jego prezent w dupę. - Oznajmił to spokojnym głosem, wyjętym jak z pogawędki o pogodzie. Naćpany czy nie, Carney i tak postanowił wyjaśnić mu swoje zdanie na temat rzucania w niego kamieniami. Niech wie na przyszłość. Zaczął bardzo powoli iść wzdłuż brzegu, męcząc peta i wypatrując miejsca, w którym był ostatnio. Z tego punktu naprawdę trudno było je zauważyć.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Czw Gru 31, 2015 11:43 pm
Gdyby tylko pod wpływem czegokolwiek...! Ha! Wtedy to dopiero by się działo, zapewne byłby na hogwarckich błoniach najprawdziwszy pokaz fajerwerków jak podczas Sylwestra. Co prawda, minęło od niego gdzieś tak 5 miesięcy, ale przecież fajerwerki są naprawdę świetnym motywem na cały rok - no o ile użyje się odpowiedniej ilości zaklęć ochronnych dla zwierzątek, żeby się nie bały. Minabi zapewne ucieszyłby się jeśli David wspomniałby o zoo na głos. Chyba nigdy nie był w zoo, a tak bardzo chciał! Za każdym razem jednak jak się za to zabierał to... zapominał. Tak po prostu. Myk i już nie ma! A strata była to wielka, oj tak. Były jednak różne fantastyczne stworzenia na terenie Hogwartu, które oczywiście zajmowały dużo uwagi Izumi'ego; dziw brał, że w ogóle miał jeszcze czas jeść przy tak nadaktywnym trybie życia. Ale właśnie to, że miał tyle zajęć i że poświęcał im swoje myśli, sprawiało że mógł czuć się potrzebny i dziać, i cieszyć się życiem.
Minabi był wyjątkowo wytrzymały, a takie długie nurkowanie i to z otwartymi oczami, pozwalało mu na kilka minut obserwacji podwodnego świata. Jakże teraz przydałoby się skrzeloziele! Och, jakże! Mógłby sobie wtedy popływać z tymi wszystkimi rybkami, druzgotkami, trytonami... a nawet z wielką kałamarnicą! W sumie... to gdzie ona teraz się podziewała? Na więcej myśli nie miał czasu, bo skończył mu się czas i musiał ponownie wypłynąć. Nieznajomy, którego wcześniej poznał nadal nie zamierzał się ruszyć. Dopiero podarek, który ofiarował mu Minabi go najpewniej poruszył, bo wstał. Co prawda kilka minut później, jakby mu się nie spieszyło, ale Krukon doskonale zdawał sobie sprawę, że to dlatego, że nieznajomy wzruszył się kamieniem od Boga Wody. Z tej odległości nawet nie dostrzegł zdenerwowania Gryfona, po prostu ze szczerą radością przyjął to, że ten podszedł bliżej. Uznał to naprawdę dobry znak. Zataczał rękoma półkola i przekrzywiając głowę na bok, słuchał słów Davida z zainteresowaniem. Na wzmiankę o wsadzeniu czegoś w czyiś tyłek, Minabi roześmiał się wesoło.
- Jesteś naprawdę zabawny, bracie! Ale nie uważasz, że to trochę niemiłe? Warto jednak doceniać prezenty i nie być takim spiętym! Życie jest po to, żeby się bawić! - Odpowiedział spokojnie i podpłynął bliżej brzegu, i chlapnął wodą Davida, wyszczerzając się. - I jak? Prawda, że woda jest świetna?
Po swojej odpowiedzi nieznacznie wycofał się do tylu i ponownie zanurkował, by następnie wynurzyć się kawałek dalej.



David o'Connell
Oczekujący
David o'Connell

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Wto Sty 05, 2016 10:21 pm
Nie wyglądało na to, żeby chłopak potraktował poważnie ostrzeżenie, dlatego David postanowił postawić sprawę bardziej jasno. Nie sądził wcześniej, że pławiący się koleś był aż tak oderwany od rzeczywistości, nawet, jeśli w grę wchodziły narkotyki. Najwyraźniej się pomylił.
- Mówiłem o tobie - oznajmił spokojnie, nie zdradzając oznak żadnych emocji. Nie traktował tego jako groźby, bardziej jak stwierdzenie faktu i element, który powinien uwzględniać zanim zrobi komuś krzywdę, żeby dać szansę na zrozumienie zagrożenia. Słowa o tym, że warto nie być spiętym trafiły mu do głowy zupełnie tak, jakby ominęły uszy i od razu znalazły się w mózgu. Carney potrafił być bardzo rozluźniony, a stan ten osiągał po wdaniu się w bójkę. Momenty, w których używał siły stanęły mu przed oczami i pozwolił im przez chwilę odciąć się od rzeczywistości, przez co ponownie przestał na chwilę reagować. Z tego stanu wyrwała go woda, radośnie chlapnięta przez kąpiącego się w jego stronę.
I kolejne słowa, bezpośrednio nawiązujące do przypomnianych sobie chwilę temu rozrywek. Życie jest po to, żeby się bawić.
- Hmm... Taak. - Powiedział powoli, patrząc na swoje pomoczone nogawki. Poczuł mrowienie w końcach palców, kiedy całe ciało zareagowało na akt ochlapania tak, jak Carney zwykle by zareagował - czyli szykując się do zdzielenia kogoś mocno w łeb. Fakt, że gość był pod wpływem zaczynał tracić na znaczeniu, kiedy do głosu dochodziły instynkty. Oprócz nich nie było tu nikogo, więc czyjaś nieproszona interwencja była mało prawdopodobna. Od nieodpowiedzialnych ruchów Davida dzieliła woda, papieros i resztki rozsądku, wrzeszczące o tym, że ktoś tu brał dragi.
Czuł, że jeśli postoi tu jeszcze chwilę, dostanie pretekst do zaatakowania, może nawet bez konieczności wchodzenia do wody. Przypomniał sobie o papierosie i przyłożył go znów do ust, tym razem prawie wypalając go doszczętnie.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Pią Lut 12, 2016 7:05 pm
Minabi zupełnie nie dostrzegał ostrzegawczych znaków, które w jego stronę czynił David. Wszystko uważał za sygnały od wielkiego Merlina, że będzie dobrze i że jeśli tak dalej pójdzie to zacisną się między nimi naprawdę mocne więzi. Nie potrzebował nawet narkotyków do tego by tak myśleć.
- Pomógłbym Ci, ale niestety! Nawet jeśli mówisz prawdę i chcesz cokolwiek wsadzić w moją dupę to niestety, ale nie mam tam miejsca. Myślę, że kamień po prostu by z niej wyskoczył jak miotła, rozumiesz - wyjaśnił Krukon, drapiąc się po głowie i szczerze uśmiechając się do Davida. Kiedyś podejrzewał, że to dlatego, że jak był dzieckiem to ktoś przez przypadek trafił w jego cztery litery zaklęciem, ale to było tak dawno temu, że już czar powinien przestać działać, niemniej...! Niczego nie można było być pewnym. Nawet jeśli Gryfon rzeczywiście by mu groził, to Minabi nie miał zamiaru nic z tym zrobić, a już na pewno nie byłby w stanie się go bać.
Śmiał się więc radośnie, chlustając wodą w chłopaka na brzegu, by zachęcić go również do kąpieli. Sam Izumi nie miał jeszcze zamiaru wychodzić z jeziora. Dla odmiany zaczął wypróbowywać różne style pływania, nucąc sobie jakąś skoczną piosenkę. Życie było doprawdy piękne! Ale...! Czegoś jednak mu brakowało! Zanurkował ponownie, tym razem spędzając pod wodą więcej czasu i pokonując mały kawałek zauważył druzgotka. Szczerząc się i wytwarzając mnóstwo bąbelków, podpłynął do niego i chwycił go za palce, zanim te zacisnęły się na gardle Krukona. Pociągnął go ze sobą, uważając na rogi i choć druzgotek starał się wyrwać, Minabi go nie puścił. W końcu chłopak wynurzył się, łapiąc wielki wdech świeżego powietrza i trzymając pod wodą druzgotka.
- Psst, bracie! Mam druzgotka! Możemy teraz spróbować udomowić go jak to robią trytony!



David o'Connell
Oczekujący
David o'Connell

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Wto Lut 23, 2016 3:16 am
Nie znalazł żadnej sensownej odpowiedzi na słowa, jakie wyszły z ust tego - zdaniem Carneya - niedorzecznie wesołego ćpuna. Nie znaczy to, że na nie nie zareagował. Gdyby chłopak się zamknął, może Gryfon po chwili znudziłby się i odszedł, ale w wypadku, kiedy (choćby i nieświadomie) prowokuje Davida... Ostatnie skrupuły odeszły w niepamięć, zaczął działać automatyczne. Chodził to w jedną, to w drugą stronę wzdłuż brzegu, zupełnie nie przejmując się, że co jakiś czas depcze po porzuconej w tym miejscu bieliźnie. Spojrzenie jasnych oczu utkwił w beztrosko pływającym Krukonie - nie był to już jednak ten sam wzrok, co chwilę wcześniej. Z leniwego śledzenia "występu" przeszedł do czujnego wpatrywania się w "aktora" w sposób, w jaki ptaki drapieżne obserwują swoje ofiary. Było w tym coś z agresji, ale też ten niezdrowy rodzaj ciekawości, który każe dzieciom rozgrzebywać zabitą przez kota mysz, żeby zobaczyć, co zwierzę ma w środku. Obrazu dopełniał fakt, że Carney wyglądał, jakby zaraz miał się uśmiechnąć.
Zaciągnął się dymem, dopalając papieros do samego filtra. Rzucił niedopałek na ziemię, nie zadając sobie nawet trudu jego zgaszenia i nie zaszczycając go nawet odrobiną uwagi. Wciąż nie chciał wchodzić do jeziora, ale teraz były to raczej względy praktyczne - nie chciał przecież kolesia utopić, tylko... Porozmawiać... No, w każdym razie nie chciał go utopić.
Krukon ponownie zniknął pod powierzchnią, żeby po jakimś czasie wynurzyć się, trzymając druzgotka. I, oczywiście, zacząć znowu sypać głupimi pomysłami.
- Próbuj sobie do woli. - Powiedział bardzo cicho, w ogóle nie dbając, żeby dało się go usłyszeć. Miał czas, mógł poczekać. Nigdzie mu się nie spieszyło.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Pią Mar 04, 2016 5:25 pm
Człowiek wesoły i już go biorą za kogoś, kto spożywa jakieś niedozwolone substancje! Nie żeby Minabi nie był do tego zdolny, ale dzisiaj absolutnie niczego nie brał. Nawet nie zakosztował fajki pokoju jak przystało na jednego z szamanów natury. Na co dzień zresztą był wystarczająco zadowolony by obejść się bez tego typu specyfików. Odnalazł w Davidzie kolegę, wyczuł niesamowite pokłady możliwości! Co prawda ten postanowił chodzić po jego rzeczach, głównie po bieliźnie, no ale przecież Krukon nie miał zamiaru się gniewać. Z tej odległości zupełnie nie zauważył zmiany nastawienia o'Connella. Wyszczerzył się ponownie, machając jedną ręką a drugą trzymając druzgotka, który się wierzgał. Widział jak niedobitek nadal się trochę palił wśród zielonej trawy, więc zmarszczył czoło i skupił się mocno na celu, a po chwili... już nic się nie paliło!
- Dobrze! Ja zacznę a ty się później przyłączysz! - Zawołał, szczerząc się po raz tysięczny i zaczął mówić spokojnym głosem do stworzenia, którego rozwścieczone ślepia były wymierzone w jego stronę. -  No już malutki ejuaeieeueue brrrrrr eu eu.
Na koniec zaczął wydawać jakieś dziwne dźwięki, próbując przemówić do niego w języku trytońskim, na co druzgotek wyrwał mu się nagle, wyskoczył do góry i walnął mackami po twarzy, mówiąc coś niezrozumiale i zniknął pod wodą. Minabi zamrugał oczami zdziwiony i roześmiał się, chlapiąc dookoła.
- Ale super!
Po czym podpłynął bliżej brzegu, odgarniając włosy z twarzy.
- Zagramy w coś, bracie? Druzgotek niestety mi uciekł!
David o'Connell
Oczekujący
David o'Connell

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Pon Mar 07, 2016 11:50 pm
- Przyłączę się - powtórzył po koledze głucho, w ogóle nie rejestrując sensu wypowiedzianych przez niego słów. Nieustannie śledził wzrokiem Krukona, oceniając jego oddalenie od brzegu i czekając, aż będzie wystarczająco małe.
Miał zamiar trzepnąć gościa raz, a porządnie. Wydawał mu się być przypadkiem beznadziejnym w kwestii bójek (co w słowniku Carneya oznaczało ni mniej, ni więcej jak to, że nie wykazywał najmniejszych oznak agresji), dlatego nie liczył na atak zwrotny i - co by się z nim wiązało - więcej zabawy. Poza tym, jak to się mówi, na bezrybiu i rak ryba - nie miał zamiaru rezygnować z wtłuczenia komuś z tak prozaicznego powodu, jakim było niewłaściwe (według Carneya) zachowywanie się (wobec Carneya). Podszedł do samego brzegu jeziora i stanął na samej krawędzi wody, tak, że ta czasem lekko obmywała mu czubki butów. Kiedy chłopak wreszcie zgubił druzgotka i znów zaczął się poruszać Gryfonowi brakowało niewiele, żeby dosięgnąć wystającą nad taflę głowę, wciąż jednak musiałby zrobić krok do przodu i umoczyć sobie buty. Dłonie lekko mu drgnęły, jakby w myślach już mu się udało zacisnąć na czymś palce, ale w porę przypomniał sobie, że nadal stoi w pewnej odległości od celu.
- Taaak, możemy zagrać. - Powiedział głosem zupełnie wypranym z emocji, co dziwnie współgrało z pustym, skupionym wzrokiem. - Podpłyń bliżej, to zdradzę ci sekret.
Włożył rękę do kieszeni i odruchowo złapał różdżkę, bez zamiaru użycia jej w jakikolwiek sposób.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Czw Mar 10, 2016 2:01 am
David nagle stał się niezwykle rozmowny i chętny do współpracy, co Minabi przyjął z dziecięcym wręcz entuzjazmem! Oczywiście zupełnie nie zdawał sobie sprawy z niecnych planów Gryfona, a nawet jeśli by coś wiedział to raczej nie miałby mu tego za złe, zupełnie. Po prostu wtedy starałby się mu pokazać, że pokój był lepszą opcją od konfliktów. Zapewne po Minabim nie było zupełnie widać czy jest dobry w biciu się czy też nie. Zresztą starał się być jak najmniej agresywny, uważając to za coś, co niszczy ten piękny i cudowny świat.
- Oooo, cieszę się, bracie! Wreszcie się przekonałeś! - Zawołał pełnym zapału głosem Krukon, odgarniając mokre kosmyki do tyłu i podpływając bliżej brzegu. Zupełnie nie wyczuwał zagrożenia od strony Davida. Wyszczerzył się do niego i rozciągnął się w oczekiwaniu na sekret, który chciał mu zdradzić o'Connell.

David o'Connell
Oczekujący
David o'Connell

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Wto Mar 15, 2016 12:03 am
Nie skomentował już zasłyszanej entuzjastycznej odpowiedzi. Aż zdziwiła go naiwność kolegi. Mimo wcześniejszego zachowania, mimo podejrzenia mocnego ućpania wciąż wydawało mu się, że będzie musiał bardziej się postarać, żeby skłonić gościa do podpłynięcia bliżej. Wyczuwając wreszcie odpowiedni moment szybko schylił się i złapał Krukona pewnym chwytem za włosy. Całkowicie opanował go chłodny spokój, kiedy pozwolił adrenalinie wypełnić mózg i wpływać na decyzje. Pociągnął za ciemne kosmyki z całej siły, próbując wywlec chłopaka na brzeg, a nawet kilka kroków dalej, w intencji mając przeciągnięcie go gołym ciałem po kamienistym podłożu, zanim przekaże mu wiadomość miesiąca. W prawej ręce wciąż trzymał różdżkę.
- Jak się nazywasz? - Zapytał wypranym z emocji tonem, szarpiąc się z chłopakiem. Nawet, jeśli kiedyś słyszał jego imię, teraz go nie pamiętał. Zresztą, jak większości.
Nie wyglądało na to, żeby przejął się, że znajomy nie ma na sobie żadnego elementu ubrania.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Nie Mar 20, 2016 3:16 am
Minabi nie miał problemu z podpłynięciem bliżej, zupełnie się nie przejmował konsekwencjami, które mogą nastąpić, bo zwyczajnie się cieszył tym, co było tu i teraz. A poza tym ufał nowemu koledze wystarczająco by uznać wszystkie jego ruchy jako zabawę. Kiedy ten pociągnął go za przydługie kosmyki, Krukon zmarszczył jedynie czoło bez słowa. Dał się nawet wyciągnąć na brzeg, a tam cały nagi roześmiał się, jednak daleko nie dał się pociągnąć, zręcznie unikając kamieni. Wyślizgnął się z jego chwytu niczym ryba i przeturlał się na bok, chwytając za swoje nieco pobrudzone bokserki i wkładając je na siebie. Wolał nie ryzykować, że któryś z nauczycieli zobaczy go tak jak stworzyła go natura. Następnie podniósł się i odgarniając ciemne kosmyki do tyłu, wyszczerzył się do Davida, który patrzył na niego beznamiętnie.
- Minabi. Minabi Izumi - przedstawił się Krukon, na chwilę odwracając spojrzenie od Davida w poszukiwaniu reszty swoich rzeczy. Dostrzegł niedaleko spodnie i kawałek dalej koszulę. - Masz mocny chwyt, ale pewnie nie potrafisz tańczyć bracie. Zgadza się?
Spytał wesoło i zaczął pstrykać palcami, podchodząc do swoich spodni i niespiesznie je zakładając. Wyciągnął z nich swoją różdżkę i za jej pomocą przywołał koszulę. Różdżkę schował i zajął się zapinaniem guzików.
- Przez większość życia jesteś taki spięty? - Zwrócił ponownie swoje łagodne spojrzenie na Gryfona.




Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Pią Maj 27, 2016 5:09 pm
Zakończenie sesji pomiędzy Minabim a Davidem z powodu zbyt długiego zwlekania z odpisem.
[z/t x2]
Bertram Smith
Gryffindor
Bertram Smith

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Sro Lip 27, 2016 11:46 pm
Schodzili wspólnie po schodach, o tej godzinie lubiły psocić bardziej niż zazwyczaj. Na chwile zabłądzili na trzecim piętrze. Jednak po chwili chłopak wiedział już jak powinni iść do wyjścia z zamku. Czasami przyspieszał kroku i ciągnął Pam za sobą. Teraz zwolnił kroki, gdyż w oddali dostrzegł kotkę woźnego.
- Ostrożnie - szepnął do niej.
Udało się, w końcu byli na parterze, teraz wystarczyło dotrzeć tylko do drzwi frontowych. Po kilku krokach, które wydawały się wiecznością. Poczuł pod dłonią fakturę gałki, przekręcił ją. Usłyszał jak drzwi się uchylają, były głośne. Ich skrzypienie mogłoby zbudzić nieboszczyka. Szybko pociągnął dziewczynę za sobą. Udało się. Odetchnął. Spojrzał w górę, dostrzegł, że słońce jeszcze nie zaszło. Tak, to chyba mój szczęśliwy dzień. Byli już bardzo blisko, teren zaczął się podnosić i trzeba było iść w górę. Tak, tak i na błoniach wzgórek niejeden się znalazł. Mało czasu, mało.
- Będzie szybciej jak wezmę Cię na barana - schylił się, po czym wskazał Pameli by wskoczyła na jego plecy.
Miał wrażenie, że była szczęśliwa. Wstał, trzymając ją za nogi by nie spadła, wbiegł na wzgórze.
Postawił ją na ziemi. Sam miał dla niej pewną niespodziankę, chociaż wolał, żeby zobaczyła to z zaskoczenia, nie chciał by mu z tym pomagała.
- Spójrz - wskazał na jezioro i zachodzące słońce, które już w połowie było schowane za horyzontem. - Czyż to nie jest piękne? Podziwiaj i nie waż się odwracać wzroku. - Przykazał dziewczynie.
Sponsored content

Błonia           - Page 12 Empty Re: Błonia

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach