Go down
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Sro Paź 01, 2014 7:57 pm
Chmury zasłaniały dumne niebo, na którym niedługo miał się ukazać księżyc i przechodzić w fazę pełni, spadały z niego płatki śniegu - było zimno, pogoda, która nie zachęciłaby do spaceru żadnego śmiertelnika, a i mogłaby odstraszyć większość tych... nieśmiertelnych. Wiatr kołysał drzewami i podrywał biały puch do tańca - zwłaszcza tutaj, na otwartej przestrzeni - wydawał się tańczyć wokół ciemnej sylwetki Krukona i zdradliwie pełznąć ku Liadonowi, uderzając go w twarz, kiedy tylko ukazał swoją facjatę, wychylając się zza linii drzew - czarnowłosy już na niego patrzył, odwrócony w tym kierunku, słysząc jego głos - jego dłoń przejechała po szyi testrala, kiedy w pełni zwrócił swą sylwetkę ku niemu.
- Przepraszam panie profesorze, ja tylko... - Odwróciłeś głowę, by spojrzeć na zwierze, które zarzuciło łbem i zrobiło kilka kroków w tył, wracając do swojego stada, od którego się odłączyło - i kiedy przestałeś słyszeć jego oddech tuż za plecami, inny odgłos, bardzo dziwny, dotarł do twoich uszu. - Panie profesorze, dobrze się pan czuje? - Zapytałeś z uwagą w oczach, słysząc, że w przeciwieństwie do oddechu testrala, oddech Liadona jest niespokojny, ciężki, coś rzęziło mu w płucach - nikt zdrowy, nawet jeśli zmęczony, tak nie oddychał. Ruszyłeś w jego kierunku, gotów go podtrzymać, ale potem... twoje cienie podszepnęły, żebyś się zatrzymał. Mimo wszystko wilkołak był wrogiem, który ci zagrażał, był teraz słaby, mogłeś to wykorzystać na swoją korzyść...
Nie, Liadon nie jest wrogiem, chociaż mu nie ufasz.
Ruszyłeś znowu.
Liadon Ichimaru
Nauka
Liadon Ichimaru

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Sob Paź 04, 2014 12:39 pm
Wciąż opierając się o jedno z drzew odkaszlnął gwałtownie i splunął obficie krwią na ziemię. Uodpornił się na srebro dawno temu. Wiele blizn o tym świadczyło, jednak te rany wciąż nie goiły się tak dobrze jak inne. Odetchnął głęboko tężejąc gdy Sahir ruszył w jego kierunku. Już po pierwszym spotkaniu nie podejrzewał go bycie starym wampirem, jednak w takim stanie z niewieloma mógłby sobie poradzić.
-Tak, wspaniale... Nic tylko tańczyć z radości.- Mruknął znowu zaciągając się mocno powietrzem. Zamku strzegło wiele pradawnych zaklęć, ciężko by było się przez nie przedostać nawet najzdolniejszym czarodziejom. Jednak głupio byłoby też wykluczać taką możliwość. Rzucił krótko spojrzenie w kierunku teraseli. Nie bardzo lubił takie stworzenia, a one odwzajemniały te uczucia. Z czasem naturalny instynkt karzący gonić za "małpami" zdołał okiełznać i przenieść na inne stworzenia. Te jednak potrafiły wyczuć takie zagrożenie.
-Nie można już wchodzić do lasu...-Wycedził raz jeszcze łapiąc głęboki oddech. Ten wreszcie się unormował. - Już nie jest tutaj bezpiecznie.
Powiedział to w taki sposób, jakby najgroźniejsze stworzenia żyjące na co dzień w lesie były pokroju Gumochłonów.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Sob Paź 04, 2014 2:58 pm
Zatrzymałeś się znowu, widząc krew na puchu otulającym ziemię, taką wyraźną, ostrą, zarysowaną jakby komicznym pędzlem szalonego malarza, który postanowił tą doskonałą tonację szarości, czerni i bieli nagle zepsuć, zmienił kompletnie zamysł, postanowił przerwać ten spokój i kojący pejzaż czymś mocniejszym - i oto umieścił wielki twórca sylwetkę wilkołaka w ludzkiej postaci, z którego warg cyklicznie skapywała czerwona ciecz, zaraz pobrudzi mu ubranie, ale na razie jest nachylony - nachylony w taki sposób, jakby zaraz miał się przewrócić - podparł się nawet drzewa, nie ma sił nawet stać, jednak mówił, jeszcze się na nogach trzymał, tylko po co gonił tutaj za jednym wampirem, który nie bardzo cenił swoje własne życie (dopiero się tego uczył), który mówił o chęci samobójstwa - warto w ogóle taką osobę próbować ostrzegać, chronić? Szkoda marnować swoje własne zdrowie na takie osoby...
Wampir zatrzymał się - jeszcze nie czuł zapachu krwi, ale sam jej widok napinał mu mięśnie - miast poruszyć się do Liadona cofnął się w tył, puszczając w zapomnienie ironiczną wypowiedź profesora.
Odwróciłeś czym prędzej wzrok w kierunku testrali, próbując skupić myśli na nich, zamiast na krwi wsiąkającej w śnieg.
- Nie mogę panu pomóc... - Niemal szepnąłeś, ale wiedziałeś, że profesor wyłapie te ciche słowa, mimo wszystko był kimś ponad zwykłymi śmiertelnikami. - Przepraszam. - Zacisnąłeś oczy, próbując wziąć się w garść. - Nie zamierzam jednak odejść bez pana. Możemy wrócić testralami do zamku, jeśli pana profesora to satysfakcjonuje.
Liadon Ichimaru
Nauka
Liadon Ichimaru

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Pią Paź 10, 2014 1:30 pm
Splunął ostatni raz krwią na ziemię i otarł usta wierzchem dłoni. Nie najlepiej się czuł. Ostatnio naszpikowano go srebrem jak poduszkę do igieł. Dopiero teraz rozumiał jak okropne musi być życie szpiczaka. Wyprostował się kolejny raz rzucając uważne spojrzenie na polane.
-Nie byłoby to rozsądne... Dużo trudniej wypatrzyć kogoś w gęstwinie lasu, niż na gołym niebie. Łatwiej jest też usłyszeć i wyczuć kogoś kto się skrada.
Rzucił spojrzenie na Sahira. Wciąż nie było w nim ani grama współczucia. Nienawidził wampirów, jednak nauczył się żyć z tą nienawiścią i tolerować przeklęte pomioty nocy.
-Nie przejmuj się, to normalne...- Powiedział tylko robiąc kilka kroków w jego kierunku.- Możemy stąd jednak razem odejść. Wątpię by moja krew była dla Ciebie zachęcająca.
Przeklęta krew wilkołaków z pewnością nie była ulubionym daniem wampirów. Wątpliwe jest nawet czy wobec wizji głodu pijawa ośmieliłaby się zaczerpnąć palącej posoki. Liadon wskazał gestem gęstwinę z jednej strony polany.
-Tam jest wyjście. Zresztą co robiłeś w lesie?-Dodał szybko zaczerpując kolejny oddech przez nozdrza, jakby spodziewając się wyczuć zakopane ciało.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Sob Paź 11, 2014 12:22 pm
Nailah mógłby się kłócić, albo raczej - po prostu nie chciał ryzykować. Wciąż mocny zapach świerków i testrali, całego lasu, jaki ich okalał i wiatr, który krążył z jego kierunku w kierunku Liadona nie pozwalał mu poczuć zapachu krwi - a to prawda, dla wampirów krew wilkołaka była równie odtrącająca, co krew wampirów dla wilkołaków - po prostu wzajemna, rasowa nienawiść, naturalne instynkty jednocześnie, jakby natura nie chciała, żeby te drapieżniki wzajem na siebie polowali - w końcu oboje stanowili szczyt łańcucha pokarmowego, z którego nic nie mogło ich zepchnąć... chyba że smoki. Ale jeśli tak wyliczać bestie, to by ich się sporo nazbierało, zwłaszcza tych czarnomagicznych, dlatego lepiej tego tematu jednak nie drążyć, zdecydowanie.
Wypatrzeć... Dużo łatwiej wypatrzeć... Słuchałeś brzmienia tych słów, zastanawiając się, czego Liadon się obawia, co jest w lesie takiego, że woli nie ryzykować...
- Nic szczególnego... - Oparty na grzbiecie jednego z testrali poczułeś, jak ten odwraca łeb i trąca cię lekko chrapami, jakby chciał, żebyś w końcu wyprostował swoją sylwetkę i stanął dumnie, jak człowiek człowiekowi równy i przestał się zadręczać, zakończył te wewnętrzne walki... Ech, gdyby to jeszcze było takie proste...
Więc i się wyprostowałeś, jeszcze raz na Liadona spoglądając, mimowolnie zmysły się wyostrzyły, a wzrok chciał ciągle błądzić do czerwonej plamy... Wilkołaki śmierdziały, jak zawsze, psem... Nie rozumiałeś, dlaczego tak właśnie wampirze zmysły tą rasę odbierają, tak samo jak nie rozumiałeś tego, dlaczego automatycznie masz ochotę obnażać przy profesorze kły.
- Wolę przebywać jak najdalej się da od Vincenta Nightraya. Spacery na świeżym powietrzu dobrze mi robią... - Zabawne.
Liadon Ichimaru
Nauka
Liadon Ichimaru

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Pon Paź 13, 2014 11:48 am
Bestie? Liadon swego czasu zwiedził dobry kawałek świata. To prawda, że niemal wszędzie Wilkołaki i wampiry nosiły miano tych najgorszych bestii. Żadne jednak nie mogło się spotkać z taką opinią jak Nundu. Raz jeden skrzyżował drogi z przeklętą bestią i ledwo uszedł z życiem. Tutaj jednak na szczycie łańcucha pokarmowego siedział on i kilku krwiopijców.
-To lepiej niech Ci się zachce spędzać nieco więcej czasu w jego towarzystwie...-Burknął tylko rzucając mu krótkie spojrzenie. Wilkołaki były stworzeniami dominującymi i często ciężko im było się dogadać w grupie. Jednak zawsze je do siebie ciągnęło. Zawsze chcieli mieć swoją watahę. Wampiry zaiste są dziwnymi stworzeniami.
-W najbliższym czasie las ten może być dużo bardziej niebezpieczny niż cokolwiek co możesz spotkać w szkole.
Odetchnął głęboko przystając na chwilę. Machnął różdżką szepczą jakieś inkantacje pod nosem, po czym schował ją za pazuchę z lekką ulgą wymalowaną na twarzy. Następnie ponowił ich podróż.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Pon Paź 13, 2014 4:53 pm
Pokręciłeś lekko głową, ale nic na to nie odpowiedziałeś - wilkołactwo i wampiryzm bardzo się od siebie różniły, chociaż i tutaj i tutaj potrzeba było stwórcy, który swoje dziecko przemieni, to jednak u wilkołaków przemieniony nie był uzależniony od tego, który go stworzył, poza tym u nich bardzo łatwo było o przypadkowe przemienienie, a jeśli już do tego doszło, mógł iść w swoją stronę, zupełnie się nie przejmując, co zostawia za sobą. U wampirów hierarchia przemieniających i tych, którzy zostali stworzeni, była wręcz brutalna. Wymagała posłuszeństwa absolutnego, nie dlatego, że ktoś tak powiedział i tak ma być, tylko z powodu starej magii, niezbadanej, która dawała wampirzej arystokracji absolutną władzę nad ich dziećmi. Można by powiedzieć, że to jakiś system obronny natury, która nie pozwalała wszystkim wampirom na tworzenie nowych pobratymców, inaczej staliby się plagą..? I też ofiarowała wilkołakom indywidualne pragnienie bytu, nie w stadzie, by znowu ci nie chcieli tworzyć coraz to większej rodziny..?
Czarnowłosy odkleił się w końcu od grzbietu testrala, poklepał go po boku i odsunął jego łeb od swojej twarzy, kiedy próbował go złapać zębami za kosmyki, żeby ruszyć za profesorem.
- To, co pana tak urządziło, jest tutaj? W Zakazanym Lesie? - przystanąłeś razem z mężczyzną, rozglądając się wokół z nową uwagą - las był dziwnie cichy... nienaturalnie cichy... Dopiero teraz zwróciłeś uwagę na to, ze nie słyszysz ćwierkania ptaków, zawodzenia jeleni... nic... i to wprawiło cię w lekki niepokój. - Słyszy pan?
Liadon Ichimaru
Nauka
Liadon Ichimaru

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Nie Paź 19, 2014 6:38 pm
Widać pan pijawa nie orientował się jak brutalny potrafi być świat Wilkołaków. Wśród nich liczył się zawsze tylko ten najsilniejszy. Prawo dżungli, można by rzec. Chociaż w dzisiejszych czasach niewielu pozostało prawdziwych Wilkołakow. Większość z nich żyła daleko w odizolowanych społeczeństwach. Nie znała świata takim jakim naprawdę był. Liadon spędził kilka lat wśród swych pobratymców. Nie wspominał tego okresu źle, było to jednak dalekie od upragnionego miejsca na świecie.
-Nie, chyba nie...- Odpowiedział zastanawiając się ile powinien powiedzieć.- Choć mogli za mną podążyć.
Zatrzymał się obok krukona. Faktycznie cisza była wyjątkowo nieznośna. Zupełnie jakby wszystko co żyło w lesie zapragnęło nagle zapaść się pod ziemie. Było to jednak częste zjawisko. Ilekroć jakiś stwór ruszał na żer, wszystko cichło.
-Nic szczególnego...
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Nie Paź 19, 2014 8:14 pm
Mogli, chyba... to wcale nie uspakajało tak, jak powinno uspakajać.
Nie, Sahir niewiele wiedział o wilkołakach, tak jak i reszta społeczeństwa o nich wiele nie wiedziała, tak jak Liadon nie wiedziała wiele o wampirach, tak jak i reszta niewielkie o nich pojęcie miała - zawsze przecież te rasy charakteryzował charakter zamknięty, nie wchodziły sobie wzajem w drogę, by nie doprowadzać do wojen, prowadziły własne polityki jedynie w swoich obrzeżach, a choć mówią, że dobrze jest znać swego wroga, to w tym wypadku... trudno było zmusić jakąkolwiek ze stron, żeby cokolwiek wyznawała, a i nie można było mówić o jakiejkolwiek infiltracji, bo wszak śmierdzieli sobie wzajem na odległość... I tak się właśnie ta sytuacja przedstawiała. Wilki miały swoje sprawy, Nietoperze swoje - tutaj się kończyła ich jakakolwiek współpraca, chęć znajomości i tak dalej...
Czarnowłosy ruszył po prostu dalej, nie dopowiadając już nic - był świadom, że Zakazany Las potrafił często zamierać, ale biorąc pod uwagę fakt, w jakim stanie znajdował się profesor, wolał nie dać się zaskoczyć żadnej bestii - śmieszne, że pragnienie poznania było tak silne, że najchętniej byś odprowadził Liadona do szkoły i sam zawrócił - nie byłeś gotowy ryzykować jego życia, ale swoje już tak - nie zamierzałeś się jednak sprzeciwiać jego woli, w końcu był nauczycielem.
Liadon Ichimaru
Nauka
Liadon Ichimaru

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Sro Paź 22, 2014 5:50 pm
Gdyby Liadon usłyszał takie tłumaczenie prychnąłby rozbawiony. Pijawa szanująca autorytet nauczycielski, coś nie z tej ziemi. Sam gdy uczęszczał do szkoły częściej bywał w zakazanym lesie niż ogólna opinia mogłaby to uznać za normalne. W końcu była to niby najmroczniejsza część Hogwartu w której nie powinno się zbyt często lądować. Przechodząc przez gęstniejące chaszcze wyciągnął różdżkę przed siebie. Magiczna moc rozpościerała gęstą zieleń pozwalając im przejść. Kłaczek wciąż nasłuchiwał czy aby na pewno nikt za nimi nie goni.
-Ty tak często się wybierasz na terasele? Gajowy nie jest chyba zadowolony jak mu taki zwierzak padnie.
Zagadnął nieco siląc się na luźny ton.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Czw Paź 23, 2014 11:14 pm
/*testrale

Dlaczego nie miałby szanować ludzi od siebie starszych i mających o wiele więcej doświadczenia, niż on miał? Mimo wszystko nawet w świecie czarodziejskim nie zaliczał się do osób pełnoletnich, tak naprawdę nic nie miał tutaj do powiedzenia, a nie chciał, bardzo nie chciał, żeby został z Hogwartu wyrzucony, choć myślał już o ucieczce, myślał o różnych wersjach tego, co mógłby ze sobą zrobić i jak zamienić "jutro" na plan obecny w czasie "teraz". Tak naprawdę gdzie by się podział? Co ze sobą zrobił? Tutaj było najbezpieczniej i dla niego i otoczenia, bo tam... tam czekała odpowiedzialność innego rodzaju, ta, co dawała swobodę, która niemal przerażała - ta myśl, że mógłbyś bezkarnie koić swoje pragnienie, zabijając śmiertelnych, tutaj przynajmniej miałeś motywację. Im więcej czasu mijało, tym myśl o zabiciu kogoś bardziej po tobie spływała...
- Racja, dlatego mam nadzieję, że podczas pełni pan się trzyma od nich z daleka. - Odpowiedział, nawet nie musiał silić się na uprzejmy ton - jego głos był z góry odznaczony spokojem i brakiem nadmiernych emocji, aż trudno było stwierdzić, kiedy kpi, a kiedy jest uprzejmy.
Polana nie znajdowała się daleko od Hogwartu, toteż przedstawiciele płci męskiej nie niepokojeni przez żadną bestię wyszli z ponurego boru i skierowali się prosto do murów zamku, cało i bezpiecznie.
[z/t x2]
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Sob Sty 24, 2015 7:58 pm
[Dalszy ciąg eventu.]

Stefek siedział na zimnej ziemi. W dłoni ściskał spinkę, którą zaczął przytulać do siebie. Serce biło mu jak oszalałe. Nie wiedział co ma zrobić. I wtedy rozległ się głos należący do dziewczyny. Nie rozumiał dlaczego i skąd go właściwie znał. Gdzieś w jego wspomnieniach brzmiał ten głos. Może to…
Chłopak wstał, otrzepał tyłek. Zacisnął palce mocniej na spince. Spojrzał w stronę Zakazanego Lasu. Przełknął głośno ślinę. Nie rozumiał dlaczego postanowił podążyć za głosem. Zaufał mu, chociaż pewnie właśnie miał wpaść w śmiertelną pułapkę…
Nie myślał racjonalnie. Bał się okropnie, ale jednocześnie pragnął rozwiązać zagadkę spinki. Być może będzie mógł pomóc dziewczynie? Czy dowie się wszystkiego, co się stało? Dlaczego krew zalegała na spince? Steven Fluffy był bardzo naiwny. Sam siebie wrzucił w wir kłopotów.
Ale wlazł. Wlazł do Zakazanego Lasu. Chyba ostatnim razem był tutaj podczas opieki nad magicznymi stworzeniami, wtedy całej klasie towarzyszył nauczyciel, który miał odpowiednie kompetencje do przeprowadzenia takowej lekcji. Nigdy wcześniej nie wchodził do niego ze swojej własnej woli, bardzo przejmował się zakazem Dumbledore’a. A teraz? Co on sobie właściwie myślał, w szczególności, kiedy tyle osób zostało zaatakowanych i zmarło?
Głos nadal go prowadził. Stefek przedzierał się przez chaszcze, drogę przyświecał różdżką. Dotarł wreszcie do polany. Usłyszał delikatny plusk – rozejrzał się dookoła i zauważył, że niedaleko znajdował się mały strumyk. Uspokoił się, ale tylko na chwilę.
- Gdzie jesteś? – szepnął. Rozglądał się dookoła. Może dziewczyna zaraz wyłoni się z któregoś krzaka? Musiała mieć w tym jakiś cel, skoro dotarł aż tutaj.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Pon Sty 26, 2015 3:06 am
Może to..? No właśnie KTO? Ach z pewnością niejednokrotnie słyszałeś TEN głos! Był niewinny, ale przy tym czarujący. I ta niebieska spinka! Tak bardzo kojarzyła Ci się z Twoim ukochanym domem do którego przynależałeś! Więc może...może i ona stamtąd była? To zdawało się być całkiem możliwe i nie mogłeś tego wykluczyć. I dziewczyna ciągnęła Cię, kusiła tajemnicą, którą chciałeś odkryć. Jednak czy Ci się uda, Steve? Czy byłeś stworzony do takich rzeczy? To dopiero miało się okazać...
Motylek na spince gwałtowniej zatrzepał skrzydłami, kiedy ruszyłeś głębiej w las, jakby chciał się uwolnić z Twojej dłoni i odlecieć, jak najdalej stąd. Ciekawość jednak była silniejsza, czyż nie? I nie mogłeś, ach nie mogłeś tak po prostu odejść! I dziewczę, które Cię zaprowadziło na tę polanę również to wiedziało.
- Tutaj jestem cały czas, Steve... - odpowiedziała, jakby stłumionym, ale przy tym rozbawionym głosem, nadal obserwując Cię spomiędzy drzew. Mogłeś dostrzec kawałek jej szczupłej sylwetki odzianej w białą zwiewną sukienkę i brązowe loki, które opadały jej swobodnie na ramię. Trzymała się zdecydowanie z dala od Ciebie byś nie mógł jej do końca zobaczyć.
- Pamiętasz mnie, Steve? Byłam kiedyś taka...beztroska! Uczestniczyliśmy prawie na wszystkich zajęciach i zawsze mnie rozbawiałeś. Lubiłam grać w Quidditcha...to było takie cudowne, unieść się w powietrze i dać się ponieść tej wolności...Czy pamiętasz? Czy przypomnisz sobie moje imię? Wtedy...wtedy będziemy mogli pójść dalej i uratujesz mnie. Zwrócisz mi tamtą wolność. Czy jesteś na to przygotowany, mój dzielny czarodzieju?
Steve Fluffy
Oczekujący
Steve Fluffy

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Pon Sty 26, 2015 10:01 pm
Znając prawdziwego pecha Stefka raczej nigdy nie był wybrańcem. Takim prawdziwym. Był raczej wybrańcem kłopotów. Przybył na to miejsce bezbronny. Miał tylko różdżkę w kieszeni. Lecz czym była jego magia w stosunku do ogromu sekretów, które tkwiły w samym środku Zakazanego Lasu? Fluffy, uciekaj… Uciekaj, póki możesz! Posłuchaj mojego głosu! Zrób krok w tył i zacznij uciekać!
Ale nie mogłeś uciec. Stałeś na polanie i dookoła się obracałeś. Byłeś urzeczony tym miejscem, byłeś jak zaczarowany. Przytulałeś do piersi spinkę w kształcie motyla, nie chciałeś pozwolić mu uciec. Początkowy strach gdzieś zniknął. Znowu poczułeś się lekki, pełen „odwagi” i siły. Chciałeś rozwiązać tę zagadkę, chociaż pewnie to wcale nie było ci pisane. W twoich zielonych oczach pojawiła się jakaś dziwna melancholia. Próbowałeś sobie przypomnieć ten głos, tą kibić, lecz nadal nic nie pamiętałeś. Być może nigdy nie mogłeś tego pamiętać. Może to był tylko twój sen. Może to były twoje marzenia. Oh, tyle pytań! Byłeś taki zagubiony, a jednocześnie fałszywo szczęśliwy! Na po co ci to było, drogi Stefku? Na co?
Twoje myśli popędziły w stronę Anabell, ale przecież to wcale nie trzymało się jednego. Panienka Nightmare nigdy nie miała aż takich loków, a jej włosy były o wiele ciemniejsze. Bała się latać na miotle, nigdy nie grała w quidditcha. Więc kim mogła być? Spojrzał na spinkę. Jakaś Krukonka? Ale jaka? Kto?
- Jak mam zwrócić Ci dawną wolność? – Może to była Rose? Ale… Naprawdę? Rose? Dasza? Ale przecież ona miała czarne włosy! A Flo? Flo też nie. Tyle pomysłów, tyle pudeł.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Czw Sty 29, 2015 12:52 am
Czy byłbyś jednak w stanie odnaleźć drogę powrotną? Wszak Zakazany Las był ogromny, a na dodatek dziewczę poprowadziło Cię wystarczająco w głąb niego, że nie byłeś się w stanie zorientować, w której części lasu tak naprawdę jesteś. Zresztą, pewnie i tak zbytnio ta informacja by Ci nie pomogła. Pragnąłeś na dodatek wystarczająco mocno tego by odkryć tę tajemnicę! Zdawać się być mogło, że rozwiązanie mogłeś miałeś na wyciągnięcie ręki..! A może...może nawet było już ono w dłoni i kurczowo tuliłeś je do swojego wychłodzonego ciała; pogoda bowiem zbytnio nie sprzyjała, robiło się coraz ciemniej i zimniej. Szkoda jednak, że to nie było jedynie snem z którego byłbyś w stanie się wybudzić.
Była kiedyś w drużynie. W sumie...zajmowała Twoją pozycję, a miała nawet rangę samego kapitana! Ale czy Ty byłbyś w stanie sobie przypomnieć? Tę zapomnianą przez tylu ludzi dziewczynę?
Postać delikatnie drgnęła, a wiatr mocniej zawiał, jakby chciał sprawdzić siłę drzew w Zakazanym Lesie. Biała sukienka uniosła się na chwilę, odsłaniając posiniaczone łydki. Jednak nie mogłeś być do końca pewny, czy rzeczywiście były to siniaki. Na Twoje słowa z jej ust wydobył się cichy żałosny jęk, jakby miała się zaraz rozpłakać. Udało się jej jednakże opanować emocje.
- Odkryj moje imię. Niech nie będzie zapomniane. Boję się zapomnienia, Steve. Naprawdę się tego boję... A potem ruszymy dalej między drzewami do pewnej chatki, gdzie rosną pachnące krzewy jagód. Tylko imię. Proszę Cię o imię, Krukonie. Póki nie rozwiążesz tej zagadki i nie zwrócisz się do mnie po imieniu, nie będziemy mogli pójść dalej.
Czy dasz radę? A może dziewczyna za dużo od Ciebie wymagała? Bo wszak nie miałeś obowiązku pamiętać o każdej Krukonce. Nawet jeśli była z Twojego roku. Jeśli jednak chciałeś odkryć wszystko, musiałeś odgadnąć odpowiedź.

Sponsored content

Ukryta Polana - Page 2 Empty Re: Ukryta Polana

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach