Go down
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Wspomnienie Kyohei'a Takano  Empty Wspomnienie Kyohei'a Takano

Czw Mar 22, 2018 8:37 pm
Postacie uczestniczące
- Kyohei Takano
- Albus Dumbledore

Data: 3 lipiec 1978

Miejsce: Hogwart, Gabinet Dyrektora
.....................................................................................................
Każdy ma prawo zabłądzić, i jest to prawo które nam przysługuje tak naprawdę od dnia naszych narodzin. Możemy...ba nawet musimy popełniać błędy, aby w przyszłości wiedzieć czego nie robić, co nam szkodzi. Niektórzy ludzie szybciej uczą się na błędach inni tacy jak Kyo...cóż takim zajmuje to znacznie mniej czasu. Azjata sam musiał na chwilę odsunąć się od ludzi, być może nawet trochę od życia aby poukładać sobie w spokoju pewne sprawy. Przede wszystkim musiał stawić czoło demonom które prześladowały go na każdym kroku. Zrozumienie tego, że to co się wydarzyło nie do końca było jego winą, że tak naprawdę nie zrobił niczego złego...a nawet jeśli zrobił to co teraz na to poradzi. Jego przyjaciele, dom...to wszystko było oddalone od niego i chyba nie było sensu aby do tego wracać. Ojca i tak już nigdy więcej nie spotka, matka już dawno kilka metrów pod ziemią...a on...jak stał w miejscu tak do tej pory w tym samym miejscu się znajdował. A przecież nie tak to wszystko miało wyglądać. Przecież kiedy był dzieckiem miał marzenia, chciał zwojować świat, oczekiwał, że wszystko przyjdzie do niego od tak. Cóż...było to spowodowane tym, że Kyohei mimo wszystko gdzieś tam w głębi nadal był dzieckiem. Małym, biednym, wystraszonym dzieckiem które nagle zostało wrzucone w wir dorosłości i kompletnie po trafił się w tym wszystkim odnaleźć. A teraz? Siedzi przed gabinetem dyrektora szkoły, z lekko spuszczoną głową, z przepaską na oku...a raczej w miejscu gdzie to oko normalnie powinno się znajdować. Kolejna pamiątka po jego głupich pomysłach, wyczynach podczas których jak zwykle się przeliczył. To spotkanie z akromantulą ledwo przeżył i może to był dla niego właśnie ostatni dzwonek, aby wziąć się za siebie, naprawić to co udało mu się zjebać do tej pory. Przez chwilę myślami znowu uciekł do tego czasu kiedy jeszcze chodził spokojnie do tej szkoły, kiedy wbrew pozorom dostawał szanse na wygrzebanie się z problemów. Przypomniało mu się wówczas parę osób które chciały wyciągnąć w jego stronę rękę. Elizabeth...była naprawdę fajną dziewczyną którą on polubił...często ją krzywdził, mówił złe rzeczy, ale ona...zawsze mu wybaczała...cóż...niestety i ona sięgnęła swojego limitu. Kim...to też była niezła agentka...nie bała się mu powiedzieć prawdy w oczy, nawet jeżeli był okrutna...była też Neve...śnieżna wiedźma która zakręciła mu w głowie. Wówczas chyba byłby w stanie zrobić wszystko aby do kogoś należeć, aby czuć, że ktoś się nim opiekuje...mógł naprawdę dać jej wszystko, ale ona zażądała zbyt wiele. Często wyrzucał sobie to, że nie złożył tej cholernej wieczystej przysięgi, ale teraz z perspektywy czasu dziękował sobie, że tego nie zrobił. Czy dla dziewczyny warto było robić takie rzeczy...raczej nie, na pewno nie warto było poświęcać się. Z tym wszystkim nasz bohater musiał się uporać i chyba jak widać jakoś mu to wyszło skoro siedział grzecznie na krześle i czekał aż będzie mógł wejść do środka. Czemu to robił...przecież mógł załapać się do pracy jako barman...szkoła była mu nie potrzebna, a przynajmniej tak często słyszał, ale on sam sobie chciał dać szansę...jedną z ostatnich...pozostawało tylko pytanie czy inni również dadzą mu szansę, czy on swoim zachowaniem nie przekreślił siebie w oczach innych ludzi...cóż to się pewnie dopiero okaże
Albus Dumbledore
Dyrektor Hogwartu
Albus Dumbledore

Wspomnienie Kyohei'a Takano  Empty Re: Wspomnienie Kyohei'a Takano

Pią Mar 23, 2018 1:21 am
Wakacje nadeszły dla dyrektora wyjątkowo szybko, choć nie czuł jakieś szczególnej ulgi. Sporo się zmieniło przez ten rok, przybyło też więcej spraw, którymi musiał się zająć. Bał się o swoich uczniów, że podczas tych wakacji coś się im stanie, że nie będzie mógł powstrzymać cierpienia, powrotu złych wspomnień. Z drugiej strony to mógł być dla nich dobry czas. Czas odpoczynku, rozważań, rozluźnienia po pracowitym okresie. Niektórzy z nich musieli podjąć poważniejsze decyzje odnośnie swojej przyszłości i wśród nich był Kyohei Takano. Albus dobrze wiedział, że chłopak miał swoje wzloty i upadki, i zwłaszcza ten rok odcisnął na nim swoje piętno. Nie ukarał go za wizytę w Zakazanym Lesie, stwierdzając, że poniósł wystarczającą karę, stając oko w oko ze swoimi lękami i ponosząc stratę. W czasie, kiedy Puchon czekał przed drzwiami prowadzącymi do jego gabinetu, dyrektor pisał list do Ministra Magii ze swoimi przemyśleniami na temat wprowadzonych dotychczas zabezpieczeń. Miał kilka uwag, ale ogólnie cała inicjatywa zdawała się być bardzo dobrym pomysłem. Tego w końcu też potrzebowali zaniepokojeni rodzice uczniów. Powrót Elizabeth pod postacią ducha był jednym z tych przewrotnych momentów, kiedy starszy czarodziej zrozumiał, że w Hogwarcie dzieje się dużo rzeczy na które nie miał wpływu i że powinno się to koniecznie zmienić. Kiedy skończył, przywołał do siebie krótkim spokojnym machnięciem dłoni feniksa, któremu wydał polecenie dostarczenia tego do Lauma Rokkura. Schował kilka pergaminów do szuflad, rozsunął krótkim pstryknięciem palców potężne zasłony i uspokoił jeden z portretów.
- Możesz wejść do środka, Kyohei - rozległ się donośny głos Albusa Dumbledore'a, który poprawił się na swoim wysokim fotelu. Dłonie skrzyżował przed sobą, opierając je o blat biurka. Kiedy chłopak znalazł się przed nim, poprosił by usiadł na wolnym krześle. - Co cię do mnie sprowadza, hm?
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Wspomnienie Kyohei'a Takano  Empty Re: Wspomnienie Kyohei'a Takano

Sob Mar 24, 2018 5:35 pm
Kyohei miewał w tej szkole swoje lepsze i gorsze dni. Czy było tak, że zrobił coś dobrego. Może jakby chłopak się wysilił to by sobie o tym przypomniał. no, ale teraz chyba nie było sensu w tym aby rozpamiętywać to co było, rozdrapywać stare rany bo w tym przecież był naprawdę dobry. Czas było spróbować czegoś nowego...a mianowicie pójścia na przód. W końcu po krótkiej chwili do jego uszu doszedł głos dyrektora który wyraźnie pozwalał mu wejść do środka. Młodzieniec wziął tylko głęboki wdech i zacisnął mocniej dłonie.
-No...Kyo...gorzej nie będzie- Tak starał sobie to wmawiać, że gorzej nie będzie...chociaż najpewniej był w tej chwili w wielkim błędzie, ale demotywazji w żaden sposób teraz nie potrzebował. Chłopak dźwignął się powoli z krzesła aby wejść przez drewniane drzwi do gabinetu dyrektora. W tym miejscu był tak naprawdę raz. Było to w momencie kiedy wyrzucili go z jego starej szkoły. Wówczas dyrektor dał mu szansę i pozwolił na to aby uczył się u niego...a teraz...to Kyohei sam z własnej woli przyszedł aby poprosić go o to aby nie skreślał go, chciał udowodnić, że stać go na więcej. A przynajmniej miał taką nadzieję. Azjata podszedł powoli do krzesła które wskazał mu dyrektor i spokojnie zasiadł naprzeciwko jego biurka aby przez moment omieść wzrokiem jego gabinet i ostatecznie zatrzymać się na sylwetce tego czarodzieja do którego nawet Kyohei czuł wielki respekt i nie miał najmniejszego zamiaru próbować mu podskakiwać.
-Ja...- Zaczął w końcu cicho i lekko ponownie zacisnął dłonie. Cóż...nigdy nikogo o nic nie prosił, zawsze uważał, że jest samodzielny, że sam sobie ze wszystkim poradzi...niestety jak widać nie bardzo mu to wyszło tak jakby sobie tego życzył.
-Potrzebowałem trochę czasu aby przemyśleć parę rzeczy, pozbierać trochę swoje życie do kupy- Tak chłopak zrobił naprawdę solidny rachunek sumienia, szkoda tylko, że w tak młodym wieku takowy rachunek wyszedł na minus, ale chyba można było to jeszcze jakoś naprawić a przynajmniej Kyo miał taką nadzieję.
-Zdaję sobie sprawę z tego co zrobiłem źle, co dobrze...chociaż tych dobrych rzeczy które uczyniłem mógłbym policzyć na palcach jednej ręki, ale...- Nie było to dla niego łatwe...uniżenie się, przyjście ze spuszczoną głową i uderzenie się w pierś oraz przyznanie, że to inni mieli rację a on się mylił.
-Naprawdę...chciałbym dać sobie jeszcze jedną szansę. Wiem, że jest we mnie więcej wartości niż do tej pory pokazałem...po prostu o tym wiem. Chciałbym też pana prosić o danie mi tej szansy.- W zasadzie w myślach zaczął sobie sam wytykać, że nie przygotował sobie wcześniej tego co chciałby tutaj powiedzieć tylko przyszedł tak na żywioł, ale z drugiej strony może to nawet lepiej. W końcu to co teraz powie na pewno będzie bardziej uczciwe niż w momencie gdyby się do tego naprawdę przygotował.
Albus Dumbledore
Dyrektor Hogwartu
Albus Dumbledore

Wspomnienie Kyohei'a Takano  Empty Re: Wspomnienie Kyohei'a Takano

Pon Mar 26, 2018 10:27 pm
Pewnie dyrektor byłby zadowolony, poniekąd dumny z Puchona, gdyby tylko poznał jego myśli. Bo czyż wewnętrzne refleksje, wyciąganie wniosków z popełnianych przez siebie błędów nie były tego warte? Pozostało tylko mieć nadzieję, że nie okaże się to chwilową myślą, która zginie gdzieś przygnieciona przez niewidzialne ciężary. Wolał jednak wierzyć niż tracić ten kredyt zaufania, który wręczał każdemu, nawet - zdawać by się mogło - najbardziej beznadziejnemu przypadkowi. Prawie wszystkie portrety drzemały, jedynie Limbert zaczytywał się w starym, mocno podniszczonym Proroku, co jakiś czas wydając z siebie: "Hmmm...". Starał się też udawać, że wcale nie zerka na chłopaka, który właśnie pojawił się w gabinecie Dumbledore'a. Biurko było dość proste, kilka, zdawać by się mogło, niezwykłych przedmiotów na nim się znajdowało, w tym podskakujące co chwilę pióra w różnych odcieniach czerwieni. Była także misa pełna cytrynowych dropsów. Albus słuchał z uwagą tego, co Kyohei miał mu do powiedzenia, nie przerywając ani też nie przyspieszając jego wypowiedzi.
- Może cytrynowego dropsa? - zaproponował, zanim w głowie wszystko sobie poukładał i przemyślał. Limbert przestał czytać gazetę, wyglądając jakby chciał to wszystko jakoś skomentował. Albus nie rzucił mu nawet przelotnego spojrzenia.
- Rozumiem to doskonale, też uważam, że nie pokazałeś mi, swoim nauczycielom i kolegom wszystkiego na co cię stać. Ale, i oczywiście wierzę, że zdajesz sobie z tego sprawę, nie będzie to wszystko takie proste, czyż nie? Jest w twojej postawie coś, co sprawia, że w ciebie wierzę i w to, że tym razem ci się uda. To naprawdę spory postęp, że potrafiłeś się przyznać do swoich błędów, zwłaszcza przed samym sobą - skomentował całą jego wypowiedź, powoli się prostując na swoim fotelu i patrząc na chłopaka znad swoich okularów połówek. Długo milczał zanim udzielił mu kolejnej odpowiedzi, tym razem poświęcając więcej czasu na samo patrzenie się na niego. - Niech będzie. Zgadzam się, niemniej... musisz uzyskać też zgodę swoich nauczycieli. Chciałbym od nich usłyszeć, że widzą tą poprawę, że to zrozumienie przez ciebie błędów jakie popełniłeś jest dla nich szczere. Jeśli do końca października uzyskasz pozytywne komentarze od wszystkich profesorów, którzy cię uczą, uznam to za ich aprobatę byś nadal uczęszczał do Hogwartu, powtarzając szósty rok. Czy odpowiada ci takie rozwiązanie, Kyohei?
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Wspomnienie Kyohei'a Takano  Empty Re: Wspomnienie Kyohei'a Takano

Sob Mar 31, 2018 12:50 pm
Chłopak nie był tak naprawdę zbyt skory do dzielenia się swoimi myślami z innymi. Oczywiście dzielił się tymi myślami którymi miał ochotę. Z resztą...przyznanie się do błędu tak naprawdę nigdy nie było łatwe. A Kyohei w tym wypadku można powiedzieć, że dokonał naprawdę wielkiej rzeczy, tym bardziej iż każdy wiedział jaki on był. Zazwyczaj to on obarczał wszystkich winą za to co zrobił źle, ale jakoś nie bardzo chciał się przyznać do własnej winy. Może było to spowodowane tym, że bał się tego aby przyznać się po raz kolejny do błędu ponieważ nie chciał ponosić za to żadnych konsekwencji. Niestety jak widać w żaden sposób go to nie minęło. Kto wie...może gdyby od samego początku był trochę bardziej uczciwy wobec siebie samego to może by nie siedział teraz w tym gabinecie i nie prosił dyrektora o to aby dostał jeszcze jedną szansę. Kyo chciał się zmienić, zawalczyć o swoją w miarę godną przyszłość, ale pewnym był fakt, że do normalnego stanu tak jak było kiedyś na pewno już nie wróci, jeżeli istniał chociaż cień jakiejś szansy aby mógł na nowo nauczyć się cieszyć życiem to on jak najbardziej chciał się jej chwycić. Dlatego też wyczekiwał z niecierpliwością na to co odpowie mu dyrektor. Wpatrywał się spokojnie w jego twarz a ta przedłużająca się cisza sprawiała, że jedna jego noga mimo jego woli zaczęła delikatnie podskakiwać. Cóż tiki nerwowe w tej sytuacji były jak najbardziej wskazane i raczej nikogo nie powinny zdziwić. Ostatecznie dyrektor mu odpowiedział a to sprawiło, że Kyo przymknął delikatnie oczy odetchnął z ulgą, a z jego żołądka wyparowała ta wielka bryła lodu która znajdowała się tam od jakiegoś czasu. Chociaż warunek powrotu był jak najbardziej oczywisty to sam Kyohei wiedział, że zrobi wszystko aby móc wrócić w mury tego zamku. Nawet nie wiedział dlaczego akurat w tym miejscu widział dla siebie tak wielką szansę.
-Ja...dziękuję bardzo...na pewno dam z siebie wszystko- Powiedział chłopak i o dziwo nawet delikatnie się uśmiechnął. Uśmiech na jego twarz gościł niezwykle rzadko, ale jeżeli już się pojawił to można było mieć pewność, że był jak najbardziej szczery.
Albus Dumbledore
Dyrektor Hogwartu
Albus Dumbledore

Wspomnienie Kyohei'a Takano  Empty Re: Wspomnienie Kyohei'a Takano

Sob Kwi 07, 2018 5:05 pm
Albus Dumbledore nie kwestionował tego jaki Kyohei był lub wydawał się być. Widział w tym zresztą coś więcej, coś czego chłopak nie chciał przyznać i dusił w sobie. Dobrze więc się stało, że był teraz bardziej szczery ze sobą i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i naprawić własne błędy. Zdecydowanie zasługiwało to na pochwałę. Niektórzy uznaliby, że dyrektor Hogwartu ma za miękkie serce, ale starszy czarodziej uważał, że chłopak zasługiwał na to by spróbować i dostać szansę, zwłaszcza kiedy tak szczerze żałował i miał dobre chęci.
- Coś za nerwowy jest - wtrącił Limebert, nie mogąc się oprzeć.
- A dziwisz się? Przy jego postawie i zachowaniu już dawno wyrzuciłbym go z Hogwartu - dodał z przekąsem Fineas Nigellus Black. - Ale Dumbledore jak zwykle...
- Nie kończ - odpowiedział dość twardo Limbert.
- Jak tam chcesz, ale jak dla mnie to błąd.
- Na teraz koniec Limebercie, Fineasie - powiedział łagodnie, choć stanowczo Albus i skupił się ponownie na Kyoheiu, sięgając po cytrynowego dropsa. - Żywię taką nadzieję, Kyohei. Wierzę, że tym razem będzie inaczej. Czy chciałbyś coś dodać, o coś jeszcze spytać?
Dyrektor odwzajemnił uśmiech.
Sponsored content

Wspomnienie Kyohei'a Takano  Empty Re: Wspomnienie Kyohei'a Takano

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach