- Shane Collins
Wspomnienie Shane'a Collins'a i Sahira Nailaha - co by było gdyby?
Czw Gru 15, 2016 4:20 pm
O ja pierdole.
Dawno mnie tu nie było, prawda? Kawałek czasu już minął od kiedy przeglądałem te pozlepiane tuszem stronnice. Sporo wody też upłynęło od momentu kiedy moje dłonie dotykały karbowanej okładki, delikatnej krzywizny białego pióra. Tusz wsiąka, delikatnie połyskuje na papirusie, aż wreszcie matowieje jak woskowana rączka starej Komety. Wydawać by się mogło, że opuściłem to miejsce bardzo dawno temu, jednocześnie wszystko pozostaje zaskakująco znajome. Korytarze są nieco węższe, sufit jakby niższy, a nauczyciele bardziej zgarbieni od tych, których zapamiętałem dobry rok temu. Myślisz, że wiele może się zmienić przez taki okres czasu? Gdy nie ma Cię rok, ludzie wychodzą za mąż, rodzą się kolejne pokolenia, a Slytherin przegrywa w Pucharach - niektóre rzeczy jak widać pozostają niezmienne.
Zdmuchuje zatęchły kurz z powierzchni sekretarzyka, poklepuje go delikatnie, wdzięczny za to, że nikt go stąd nie wyniósł. W przeciwnym razie byłoby mi wyjątkowo ciężko pisać. Nie lubię samopiszących piór, to zubożała wersja skryby, która ma własną wolę i czasami przeinacza niektóre słowa. A te są tutaj niezmiernie istotne, bo jednak ich szyk, tempo i skomplikowanie, decyduje o tym czy się zrozumiemy. A mam trochę do przekazania. Każdy zastanawia się nad tym co by było gdyby? Gdybym wtedy nie wstał lewą nogą, gdybym założył inną koszulę, albo gdybym jednak nie rzucił Cruciatusa na biedną Gryfonkę. Manipulowałem ludźmi, oszukiwałem, okłamywałem. Gwałciłem ich spokojną dusze pozostawiając po sobie jedynie zgliszcza. Dawny uśmiech przygasa, grymas wstępuje na filuterny kształt warg.
Robiłem złe rzeczy. Może i jest mi z tego powodu przykro, jednak co miałoby to w tej chwili zmienić? Wydaje Ci się, Drogi Czytelniku, że można cofnąć słowa, wybaczyć dawne krzywdy, wskrzesić tych ludzi i oddać ich przynależnym rodzinom? No, niekoniecznie. Szkoda, zrobiłbym to gdybym tylko mógł. Wolałbym teraz przechadzać się zaskakująco wąskimi korytarzami, stąpać po przykurzonej posadce, która nosiła po sobie wiele stóp. Fale pokoleń uczniów, którzy kształcili się pod uważnym okiem nauczycieli. Chciałbym móc po raz kolejny wejść na Zakazane Piętro, spacerować po Zakazanym Lesie i... dużo tych zakazanych rzeczy, za dużo.
A jedyne co po mnie pozostało to nagrobek i złe wspomnienia.
Dawno mnie tu nie było, prawda? Kawałek czasu już minął od kiedy przeglądałem te pozlepiane tuszem stronnice. Sporo wody też upłynęło od momentu kiedy moje dłonie dotykały karbowanej okładki, delikatnej krzywizny białego pióra. Tusz wsiąka, delikatnie połyskuje na papirusie, aż wreszcie matowieje jak woskowana rączka starej Komety. Wydawać by się mogło, że opuściłem to miejsce bardzo dawno temu, jednocześnie wszystko pozostaje zaskakująco znajome. Korytarze są nieco węższe, sufit jakby niższy, a nauczyciele bardziej zgarbieni od tych, których zapamiętałem dobry rok temu. Myślisz, że wiele może się zmienić przez taki okres czasu? Gdy nie ma Cię rok, ludzie wychodzą za mąż, rodzą się kolejne pokolenia, a Slytherin przegrywa w Pucharach - niektóre rzeczy jak widać pozostają niezmienne.
Zdmuchuje zatęchły kurz z powierzchni sekretarzyka, poklepuje go delikatnie, wdzięczny za to, że nikt go stąd nie wyniósł. W przeciwnym razie byłoby mi wyjątkowo ciężko pisać. Nie lubię samopiszących piór, to zubożała wersja skryby, która ma własną wolę i czasami przeinacza niektóre słowa. A te są tutaj niezmiernie istotne, bo jednak ich szyk, tempo i skomplikowanie, decyduje o tym czy się zrozumiemy. A mam trochę do przekazania. Każdy zastanawia się nad tym co by było gdyby? Gdybym wtedy nie wstał lewą nogą, gdybym założył inną koszulę, albo gdybym jednak nie rzucił Cruciatusa na biedną Gryfonkę. Manipulowałem ludźmi, oszukiwałem, okłamywałem. Gwałciłem ich spokojną dusze pozostawiając po sobie jedynie zgliszcza. Dawny uśmiech przygasa, grymas wstępuje na filuterny kształt warg.
Robiłem złe rzeczy. Może i jest mi z tego powodu przykro, jednak co miałoby to w tej chwili zmienić? Wydaje Ci się, Drogi Czytelniku, że można cofnąć słowa, wybaczyć dawne krzywdy, wskrzesić tych ludzi i oddać ich przynależnym rodzinom? No, niekoniecznie. Szkoda, zrobiłbym to gdybym tylko mógł. Wolałbym teraz przechadzać się zaskakująco wąskimi korytarzami, stąpać po przykurzonej posadce, która nosiła po sobie wiele stóp. Fale pokoleń uczniów, którzy kształcili się pod uważnym okiem nauczycieli. Chciałbym móc po raz kolejny wejść na Zakazane Piętro, spacerować po Zakazanym Lesie i... dużo tych zakazanych rzeczy, za dużo.
A jedyne co po mnie pozostało to nagrobek i złe wspomnienia.
- Sahir Nailah
Re: Wspomnienie Shane'a Collins'a i Sahira Nailaha - co by było gdyby?
Nie Gru 18, 2016 4:05 pm
Wydaje mi się, że od bardzo dawna tu jestem.
Zapach mojej skóry nie musi być wyczuwalny na kartach, które i tak poddadzą się w końcu zębowi czasu, może ktoś zostawi je na zewnątrz, poczekają na deszcz i granatowy tusz zostanie zmyty przez wodę, wsiąkając jeszcze głębiej w nierówną strukturę pergaminu - już niczego nie będzie się dało odczytać, nikogo nie uda się w nich znaleźć.
Zapach mojej skóry nie musi być wyczuwalny na kartach - ciągle czuję na nich zapach skóry Shane'a.
Byłem przez ten ostatni rok i obserwowałem, jak życie się zmienia - byłem, stałem ciągle na tej samej kropce, która zakończyła rozdziały niektórych osób i na której powinienem zakończyć też ja - i co? - wciąż wystaję, słup soli, wychylając się na zewnątrz nawet, gdy pada deszcz - tylko te obskurne krople przesiąknięte wonią śmierci unoszącą się wokół Hogwartu, chociaż tak łatwo zmywają słowa, nie chcą zmyć mnie. Zgubiłem mój bilet. Podejrzewam, że tak to musiało się skończyć.
Widziałem, jak ginie ta dziewczyna, która uganiała się za Shanem, widziałem Caroline w swojej rozpadlinie rozpaczy i widziałem świat dorosłych, który nigdy się za nami nie obejrzał, Przyjacielu - ani za mną ani za tobą - zawsze byliśmy tacy sami.
Sami.
I widziałem, jak słowo samotność zmienia się tutaj - wiesz, że sądziłem, że znalazłem szczęście? Naiwność, Shane, pewnie byś mnie wyśmiał, gdybyś mógł - byłem zawsze za miękki, przecież wiesz, tak naprawdę chyba jedyne, czego tak naprawdę szukałem i potrzebowałem, to odrobina bliskości.
Widziałem, jak słowo bliskość się rozpada.
Nie powinno mnie tu być, ale teraz już nie chcę odchodzić.
Exegi monumentum aere perennius - wybudowałem go dla ciebie w swoim wnętrzu - i nawet jeśli świat o nas zapomni, ja nadal będę pamiętał.
Jeśli tylko nie zapomnę samego siebie w tym szaleństwie.
Zawsze chciałem być Bohaterem, ale nazwali mnie Potworem.
Cóż - zniszczyli Człowieka, ale przynajmniej stworzyli Legendę.
Zapach mojej skóry nie musi być wyczuwalny na kartach, które i tak poddadzą się w końcu zębowi czasu, może ktoś zostawi je na zewnątrz, poczekają na deszcz i granatowy tusz zostanie zmyty przez wodę, wsiąkając jeszcze głębiej w nierówną strukturę pergaminu - już niczego nie będzie się dało odczytać, nikogo nie uda się w nich znaleźć.
Zapach mojej skóry nie musi być wyczuwalny na kartach - ciągle czuję na nich zapach skóry Shane'a.
Byłem przez ten ostatni rok i obserwowałem, jak życie się zmienia - byłem, stałem ciągle na tej samej kropce, która zakończyła rozdziały niektórych osób i na której powinienem zakończyć też ja - i co? - wciąż wystaję, słup soli, wychylając się na zewnątrz nawet, gdy pada deszcz - tylko te obskurne krople przesiąknięte wonią śmierci unoszącą się wokół Hogwartu, chociaż tak łatwo zmywają słowa, nie chcą zmyć mnie. Zgubiłem mój bilet. Podejrzewam, że tak to musiało się skończyć.
Widziałem, jak ginie ta dziewczyna, która uganiała się za Shanem, widziałem Caroline w swojej rozpadlinie rozpaczy i widziałem świat dorosłych, który nigdy się za nami nie obejrzał, Przyjacielu - ani za mną ani za tobą - zawsze byliśmy tacy sami.
Sami.
I widziałem, jak słowo samotność zmienia się tutaj - wiesz, że sądziłem, że znalazłem szczęście? Naiwność, Shane, pewnie byś mnie wyśmiał, gdybyś mógł - byłem zawsze za miękki, przecież wiesz, tak naprawdę chyba jedyne, czego tak naprawdę szukałem i potrzebowałem, to odrobina bliskości.
Widziałem, jak słowo bliskość się rozpada.
Nie powinno mnie tu być, ale teraz już nie chcę odchodzić.
Exegi monumentum aere perennius - wybudowałem go dla ciebie w swoim wnętrzu - i nawet jeśli świat o nas zapomni, ja nadal będę pamiętał.
Jeśli tylko nie zapomnę samego siebie w tym szaleństwie.
Zawsze chciałem być Bohaterem, ale nazwali mnie Potworem.
Cóż - zniszczyli Człowieka, ale przynajmniej stworzyli Legendę.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|