- Kyohei Takano
Kyohei Takano [uczeń]
Wto Paź 21, 2014 10:51 pm
Imię i nazwisko: Kyohei Takano
Data urodzenia: 20 sierpień 1961
Czystość krwi: nieczysta
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff
Różdżka: Wiśnia, Łuska syreny, 13 cali, b. sztywna
Widok z Ain Eingarp: Swoich przyjaciół i zmarłą dziewczynę
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Kyo jest raczej marginesem w którego nikt nie wierzy, że ma jakie kolwiek szanse na godne życie. Można powiedzieć, że wszyscy przyzwyczaili się do zadania "Pan Takano bardzo dobrze. Widzę, że nie zmienia Pan swojego poziomu. Otrzymuje Pan Trolla". Nie ma tak naprawdę przedmiotu z którego on by był dobry, albo po prostu tak naprawdę jeszcze nie znalazł tego czego szuka. W końcu każdy z nas od urodzenia poszukuje swojej ścieżki.
Przykładowy Post:
-Znowu Takano...- Odezwał się podczas jednego ze zebrań nauczycieli, profesor który uczył Eliksirów.
-Jest aroganckim, niedojrzałym, i nieodpowiedzialnym człowiekiem. A po tym co zrobił ostatnio na eliksirach...- Tutaj urwał, ponieważ w słowo weszła mu opiekunka Gryfonów.
-No cóż takiego zrobił. Nie chcę aby ktoś mnie tutaj źle zrozumiał, albo odebrał to, jako próba usprawiedliwienia jego złego zachowania, ale chłopak po prostu nie miał wzorca i zachowuje się tak jak go życie nauczyło. Po za tym, dowiedziałam się z jego starej szkoły w Japonii, paru ciekawych rzeczy, które was powinny były zainteresować- Przerwała na chwilę, aby powstać ze swojego miejsca i zacząć krążyć po pomieszczeniu.
-Nie miał łatwego życia. Ojciec odszedł kiedy miał pięć lat....a w zasadzie to się powiesił. To właśnie on go znalazł w kuchni. Dla małego dziecka musiał to być szok. Na dodatek jego matka kompletnie się nim nie interesowała. Z resztą, tego co słyszałam, to do tej pory się nie interesuje.. A kiedy tylko wyszło na jaw, że jest czarodziejem w wieku jedenastu lat po prostu go spakowała i wyrzuciła z domu. Wylądował w domu dziecka, gdzie z resztą się wychował. Tam poznał swoich najlepszych przyjaciół. Też byli czarodziejami. Stali się nierozłączni, niczym bracia. Z tego co słyszałam, w szkole tworzyli grupę "buntowników" nauczyciele mieli podobne problemy z nimi, ale opinie uczniów były naprawdę zaskakujące. Wszyscy twierdzili, że zazdroszczą im takiej przyjaźni, ponieważ tak silna więź nie często się zdarza. W piątej klasie poznał dziewczynę w której się zakochał, to była jego pierwsza miłość, która została spełniona. Niestety dziewczyna w niewyjaśnionych okolicznościach została zamordowana. Pewnego dnia, nie wiedzieć dlaczego Kyo po prostu pobił się bardzo poważnie ze swoim najlepszym przyjacielem. Po tym incydencie został wyrzucony ze szkoły, ale na jego wyraźną prośbę przeniesiono go do nas. Cała ta historia z pobiciem, jak dla mnie nie trzyma się logicznej całości. Nie wierzę by dwójka najlepszych przyjaciół od tak siebie znienawidziła. Wydaje mi się, że za tym musi stać coś jeszcze, ale kiedy się zapytałam Pana Takano o to, po prostu się przyznał.- Zakończyła, a zaraz po tym nauczyciele zgodnym chórem powiedzieli.
-Jeżeli się przyznał, to chyba tak było- Jakie to typowe, przyjmowanie tej rzeczywistości, która dla nas jest wygodniejsza.
-Nie było by w tym nic dziwnego... gdyby nie fakt, że dzień wcześniej rozmawiał z drugim chłopakiem z ich paczki. Rozmowa wyglądała na poważną, bo ten po prostu płakał, a Kyo poklepał go tylko po ramieniu i uśmiechnął się.- Nauczycielka od transmutacji zamyśliła się przez chwilę nad tą całą sprawę, ale po chwili widocznie doszła do wniosku, że to nie czas i miejsce na takie rozmyślania.
-Tak czy inaczej, sami widzicie nie miał łatwo- Minerwa miała w głębi duszy nadzieję, że takie argumenty przekonają innych, ale zapowiadało się na poważniejszą walkę.
-Każdy z nas miał trudne chwile w życiu, ale to go nie upoważnia do rozpoczynania bójek. Pragnę przypomnieć, że woźny wylądował w szpitalu na dwa tygodnie, bo ten chłopak po prostu nie wcelował zaklęciem w cel- Odezwała się w końcu nauczycielka zielarstwa. Cóż, może teraz warto wspomnieć czego dotyczyła ta cała obrada. Kyo oczywiście jak zwykle narozrabiał. Większość nauczycieli już miała kompletnie dosyć takiego zachowania, wiecznego upominania.
-Na dodatek wystarczy na niego spojrzeć. Sam jego wygląd sprawia, że człowiek boi się w nocy przejść obok niego. Nasz wygląd jest naszą wizytówką. Te jego włosy w wiecznym nieładzie, nigdy nie nosi szaty. Na zajęcia przychodzi w białej koszuli z krawatem zawiązanym niechlujnie pod szyją. A o spodniach to ja już nie wspomnę. Po prostu skandal !- Jak na razie bez problemu można było zauważyć, że większość nauczycieli po prostu najchętniej by się pozbyła chłopaka, i by mieli problem z głowy.
-Czy ty Minerwo nie widzisz, że ten chłopak jest po prostu zepsuty. Nie da się z niego już nic wartościowego wykrzesać. Nie rozumiem, dlaczego cały czas tak o niego walczysz. Przecież na twoich lekcjach nie raz popisywał się swoimi zdolnościami- Tutaj opiekunka gryfonów uniosła rękę, aby przerwać ten monolog.
-Owszem.... nie ukrywam, że jego zachowanie jest niedopuszczalne, ale musicie zrozumieć jedną rzecz. On nie ufa nauczycielom. Nie dziwota. Szkoła magii w Japonii nie akceptuje tak zwanych "Marginesów". Takie osoby po prostu są odtrącane przez nauczycieli. A jak myślicie, że miło jest komuś usłyszeć, że jest nikim, to chyba nikt wam tego jeszcze nie powiedział.- Warknęła wyraźnie poirytowana tym, że ci wszyscy nauczyciele których miała do tej pory za dobrych pedagogów, od tak wolą pozbyć się problemu.
-Na miłość boską Minerwo. Tutaj już nie chodzi o to, że nas obraża. On po prostu stanowi zagrożenie dla innych uczniów. Jego wybuchy złości są chwilami naprawdę groźne. Sama widziałam jak już sięgał po różdżkę bo jakiś chłopak mu coś powiedział- Powiedziała nauczycielka zielarstwa, która chyba tak naprawdę najbardziej nie znosiła tego chłopaka. Cóż na jej lekcjach zawsze robił największe zmieszanie.
-No właśnie "coś powiedział"- Powtórzyła Minerwa z uśmiechem satysfakcji.
-A zapytałaś się moja droga, co mu powiedział ?- Kobieta akurat znała tą sprawę, ponieważ sama rozmawiała z tą dwójką. Oczywiście od samego zainteresowanego nie dowiedziała się niczego, ale po dłuższej rozmowie z niedoszłą ofiarą wyszło na jaw, że on po prostu w bardzo niekulturalny sposób zaczepiał pierwszoroczniaczki, które pochodziły z domu mugoli.
- Nie ufa ludziom, boi się ich, chociaż sam tak naprawdę się do tego nie przyzna. Duma mu na to nie pozwoli. Ma dużo wad, jak każdy z nas tutaj, ale ma również wiele zalet. Sama widziałam jak kiedyś pomógł pierwszorocznej uczennicy, kiedy jej kot uciekł na drzewo. Biedaczka nie znała zaklęcia. Cóż z resztą on też nie, ale mimo wszystko sam wlazł na drzewo. Fakt, że skończył z kilkoma zadrapaniami, ale kota złapał. To jest naprawdę pomocny i szlachetny chłopak. Co więcej jest uczciwy. Nie ma w zwyczaju kłamać. Może przekazuje tą prawdę, w trochę mało kulturalny sposób, ale jednak jest to prawda. Nie wymyśla historyjek jak niektórzy uczniowie, że spotkali sklątkę tylnowybuchową która spaliła im pracę domową. On powie, że miał ciekawsze rzeczy do roboty. Z resztą to jest naprawdę inteligentny chłopak. Kiedyś zadałam im zagadkę, i jako pierwszy ją rozwiązał. Wydaje mi się, że on taki jest bo po prostu kiedyś mu przyszyli taką naszywkę i się z tym utożsamia. Zgadza się na wszystko bo po prostu nie chce już walczyć. A może tak naprawdę potrzebuje poczuć, że nie jest sam.- Zakończyła swój wywód. Kilku nauczycieli delikatnie, prawie niewidocznie zaczęli kiwać głowami. Zupełnie tak jak by ten gest miał spowodować, jakąś naprawdę wielką katastrofę.
-Że nie jest sam...- Powtórzył profesor Slughorn
-Sam sobie wybrał taki los. Jest samotnikiem i nie wydaje mi się aby chciał z kim kolwiek się zaprzyjaźniać.
-[b]Tutaj pozwolę się z tobą nie zgodzić- Odezwała się w końcu najważniejsza osoba w tej szkole, czyli sam dyrektor.
-Nie zawsze mamy wpływ na nasze życie. Czasami wydarzenia toczą się tak szybko, że nie dają nam szans na reakcję. Jeżeli od początku nie mamy nikogo bliskiego, z każdym kolejnym dniem będzie nam coraz ciężej, aż w końcu się poddamy i nie będziemy już walczyć. Jeżeli w tym chłopaku naprawdę tkwi ziarenko talentu, i dobroci dlaczego mamy skazywać to na śmierć. Może spróbujmy je podlać aby wykiełkowało- Uśmiechnął się lekko do wszystkich tutaj obecnych. W końcu klasnął lekko w dłonie i powiedział.
-No, ale może niech wypowie się sam zainteresowany.... wejdź chłopcze- Po tych słowach do pomieszczenia wszedł chłopak który wyglądał na takiego którego kompletnie nie interesowało to co się z nim stanie. Ręce trzymał spokojnie w kieszeni i obserwował całe to zebranie.
-Drogi chłopcze....- Zaczęła opiekunka gryfonów.
-Na pewno wiesz dlaczego tutaj jesteś- Powiedziała, a kiedy Kyo otwierał usta aby coś powiedzieć ona szybko uciszyła go jednym ruchem ręki.
-Chcemy tak naprawdę wiedzieć tylko jedną rzecz. Dlaczego chcesz być w tej szkole?- Zapytała, a jej oczy delikatnie rozbłysnęły . Niby proste pytanie, ale odpowiedź nie była wcale tak bardzo oczywista.
-Nie udawajcie, że was coś to interesuje- Mruknął opierając się o ścianę, a profesor od eliksirów nie wytrzymał i zerwał się ze swojego miejsca.
-CHŁOPCZE PRZYPOMINAM CI, JESTEŚ UCZNIEM A MY NAUCZYCIELAMI. CO WIĘCEJ W TEJ CHWILI TWOJA KARIERA W TEJ SZKOLE WISI NA WŁOSKU- Wydyszał wyraźnie zbulwersowany całą postawą chłopaka, jego obojętnością i kompletną ignorancją.
-Kariera...- Powtórzył cicho. Kompletnie nie przejął się tym, że wyprowadził nauczyciela z równowagi, a było to bardzo widoczne, ponieważ nauczyciel cały poczerwieniał na twarzy, a żyła na jego skroni zaczęła niebezpiecznie pulsować.
-Jaka kariera. Większość nauczycieli tutaj najchętniej wywaliła by mnie na zbity pysk....- Urwał tutaj ponieważ Pani profesor od zielarstwa również zerwała się na równe nogi trzymając się za serce.
-S.. SŁOWNICTO... TANAKO... SŁOWNICTO... NIE JESTEŚ WŚRÓD SWOICH KOLEŻKÓW- Kyohei tylko przewrócił oczami, ale dyrektor mimo wszystko z uśmiechem pokazał mu aby kontynuował, ale nie wiedzieć dlaczego, Kyo zamilkł. Wyraźnie zdziwiło go zachowanie dyrektora. Wszyscy normalni ludzie reagowali tak jak ta dwójka nauczycieli, i to dla niego było normalne, a teraz spotkał się z czymś nowym.
-Więc tak wygląda sytuacja. Wspaniale, cudownie- Powiedział dyrektor z uśmiechem na twarzy.
-Możesz wrócić już do swoich zajęć. Dziękujemy za twoją obecność- Powiedział uprzejmie a kiedy sprawca całego tego zamieszania wyszedł, głowa szkoły powstała i przemówiła.
-Teraz jestem pewien. Chłopak musi zostać.- Powiedział pewny siebie, ale zdanie to wzbudziło sporo sprzeciwów. Mimo wszystko uciszył wszystkich i ciągnął dalej.
-Pan Takano chce zwrócić na siebie uwagę. Z tego co mówiła Minerwa nikt się nim nie interesował, teraz rozpaczliwie szuka kogoś kto poświęci mu chociaż pięć minut. Woli szlabany bo wtedy nie jest sam. Chłopak boi się samotności, chociaż sam twierdzi inaczej. Dlaczego przyjmuje taką agresywną postawę. W jego życiu wydarzyło się coś, co go bardzo zraniło. Zamknął się na cały świat bo wtedy czuje się bezpieczny, ale z drugiej strony doskwiera mu samotność której się boi, na skutek czego nie wie co ma robić. Więc po prostu staje się agresywny. Nie wydaje mi się, aby zasłużył na miano tego najgorszego. Nie mówię, że macie tolerować takie zachowanie, ale spróbujcie go zrozumieć i porozmawiać jak człowiek z człowiekiem. Z tego co słyszałem nauczyciele w Japońskiej szkole magii nie stawią się za uczniem. Jest dobrze, jak jest dobrze. Jeżeli zaczynają się jakieś problemy nauczyciel ucieka. Tak nie powinno być. Dla nauczyciela uczeń powinien był być najważniejszy i bez względu na to jaką maskę zakłada, dobry pedagog musi umieć dostrzec prawdziwe oblicze takiego delikwenta. Pan Takano najprawdopodobniej będzie miał trudny charakter już do końca życia, ale nie zamykajmy mu drogi do szczęścia tylko dlatego, że ktoś nie umie się z nim dogadać. Pokażmy, że i on ma szansę na lepsze życie.- Zakończył i westchnął cicho z dobrotliwym uśmiechem na twarzy.
-Tym samym kończę to zebranie i mam nadzieję, że to będzie ostatnie zebranie w sprawie tego ucznia. Bo w całym roku szkolnym było ich chyba z pięć- Tak Kyo jest niezwykle problematycznym uczniem, ale czy to oznacza, że nie należy o niego walczyć ?
Data urodzenia: 20 sierpień 1961
Czystość krwi: nieczysta
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff
Różdżka: Wiśnia, Łuska syreny, 13 cali, b. sztywna
Widok z Ain Eingarp: Swoich przyjaciół i zmarłą dziewczynę
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Kyo jest raczej marginesem w którego nikt nie wierzy, że ma jakie kolwiek szanse na godne życie. Można powiedzieć, że wszyscy przyzwyczaili się do zadania "Pan Takano bardzo dobrze. Widzę, że nie zmienia Pan swojego poziomu. Otrzymuje Pan Trolla". Nie ma tak naprawdę przedmiotu z którego on by był dobry, albo po prostu tak naprawdę jeszcze nie znalazł tego czego szuka. W końcu każdy z nas od urodzenia poszukuje swojej ścieżki.
Przykładowy Post:
-Znowu Takano...- Odezwał się podczas jednego ze zebrań nauczycieli, profesor który uczył Eliksirów.
-Jest aroganckim, niedojrzałym, i nieodpowiedzialnym człowiekiem. A po tym co zrobił ostatnio na eliksirach...- Tutaj urwał, ponieważ w słowo weszła mu opiekunka Gryfonów.
-No cóż takiego zrobił. Nie chcę aby ktoś mnie tutaj źle zrozumiał, albo odebrał to, jako próba usprawiedliwienia jego złego zachowania, ale chłopak po prostu nie miał wzorca i zachowuje się tak jak go życie nauczyło. Po za tym, dowiedziałam się z jego starej szkoły w Japonii, paru ciekawych rzeczy, które was powinny były zainteresować- Przerwała na chwilę, aby powstać ze swojego miejsca i zacząć krążyć po pomieszczeniu.
-Nie miał łatwego życia. Ojciec odszedł kiedy miał pięć lat....a w zasadzie to się powiesił. To właśnie on go znalazł w kuchni. Dla małego dziecka musiał to być szok. Na dodatek jego matka kompletnie się nim nie interesowała. Z resztą, tego co słyszałam, to do tej pory się nie interesuje.. A kiedy tylko wyszło na jaw, że jest czarodziejem w wieku jedenastu lat po prostu go spakowała i wyrzuciła z domu. Wylądował w domu dziecka, gdzie z resztą się wychował. Tam poznał swoich najlepszych przyjaciół. Też byli czarodziejami. Stali się nierozłączni, niczym bracia. Z tego co słyszałam, w szkole tworzyli grupę "buntowników" nauczyciele mieli podobne problemy z nimi, ale opinie uczniów były naprawdę zaskakujące. Wszyscy twierdzili, że zazdroszczą im takiej przyjaźni, ponieważ tak silna więź nie często się zdarza. W piątej klasie poznał dziewczynę w której się zakochał, to była jego pierwsza miłość, która została spełniona. Niestety dziewczyna w niewyjaśnionych okolicznościach została zamordowana. Pewnego dnia, nie wiedzieć dlaczego Kyo po prostu pobił się bardzo poważnie ze swoim najlepszym przyjacielem. Po tym incydencie został wyrzucony ze szkoły, ale na jego wyraźną prośbę przeniesiono go do nas. Cała ta historia z pobiciem, jak dla mnie nie trzyma się logicznej całości. Nie wierzę by dwójka najlepszych przyjaciół od tak siebie znienawidziła. Wydaje mi się, że za tym musi stać coś jeszcze, ale kiedy się zapytałam Pana Takano o to, po prostu się przyznał.- Zakończyła, a zaraz po tym nauczyciele zgodnym chórem powiedzieli.
-Jeżeli się przyznał, to chyba tak było- Jakie to typowe, przyjmowanie tej rzeczywistości, która dla nas jest wygodniejsza.
-Nie było by w tym nic dziwnego... gdyby nie fakt, że dzień wcześniej rozmawiał z drugim chłopakiem z ich paczki. Rozmowa wyglądała na poważną, bo ten po prostu płakał, a Kyo poklepał go tylko po ramieniu i uśmiechnął się.- Nauczycielka od transmutacji zamyśliła się przez chwilę nad tą całą sprawę, ale po chwili widocznie doszła do wniosku, że to nie czas i miejsce na takie rozmyślania.
-Tak czy inaczej, sami widzicie nie miał łatwo- Minerwa miała w głębi duszy nadzieję, że takie argumenty przekonają innych, ale zapowiadało się na poważniejszą walkę.
-Każdy z nas miał trudne chwile w życiu, ale to go nie upoważnia do rozpoczynania bójek. Pragnę przypomnieć, że woźny wylądował w szpitalu na dwa tygodnie, bo ten chłopak po prostu nie wcelował zaklęciem w cel- Odezwała się w końcu nauczycielka zielarstwa. Cóż, może teraz warto wspomnieć czego dotyczyła ta cała obrada. Kyo oczywiście jak zwykle narozrabiał. Większość nauczycieli już miała kompletnie dosyć takiego zachowania, wiecznego upominania.
-Na dodatek wystarczy na niego spojrzeć. Sam jego wygląd sprawia, że człowiek boi się w nocy przejść obok niego. Nasz wygląd jest naszą wizytówką. Te jego włosy w wiecznym nieładzie, nigdy nie nosi szaty. Na zajęcia przychodzi w białej koszuli z krawatem zawiązanym niechlujnie pod szyją. A o spodniach to ja już nie wspomnę. Po prostu skandal !- Jak na razie bez problemu można było zauważyć, że większość nauczycieli po prostu najchętniej by się pozbyła chłopaka, i by mieli problem z głowy.
-Czy ty Minerwo nie widzisz, że ten chłopak jest po prostu zepsuty. Nie da się z niego już nic wartościowego wykrzesać. Nie rozumiem, dlaczego cały czas tak o niego walczysz. Przecież na twoich lekcjach nie raz popisywał się swoimi zdolnościami- Tutaj opiekunka gryfonów uniosła rękę, aby przerwać ten monolog.
-Owszem.... nie ukrywam, że jego zachowanie jest niedopuszczalne, ale musicie zrozumieć jedną rzecz. On nie ufa nauczycielom. Nie dziwota. Szkoła magii w Japonii nie akceptuje tak zwanych "Marginesów". Takie osoby po prostu są odtrącane przez nauczycieli. A jak myślicie, że miło jest komuś usłyszeć, że jest nikim, to chyba nikt wam tego jeszcze nie powiedział.- Warknęła wyraźnie poirytowana tym, że ci wszyscy nauczyciele których miała do tej pory za dobrych pedagogów, od tak wolą pozbyć się problemu.
-Na miłość boską Minerwo. Tutaj już nie chodzi o to, że nas obraża. On po prostu stanowi zagrożenie dla innych uczniów. Jego wybuchy złości są chwilami naprawdę groźne. Sama widziałam jak już sięgał po różdżkę bo jakiś chłopak mu coś powiedział- Powiedziała nauczycielka zielarstwa, która chyba tak naprawdę najbardziej nie znosiła tego chłopaka. Cóż na jej lekcjach zawsze robił największe zmieszanie.
-No właśnie "coś powiedział"- Powtórzyła Minerwa z uśmiechem satysfakcji.
-A zapytałaś się moja droga, co mu powiedział ?- Kobieta akurat znała tą sprawę, ponieważ sama rozmawiała z tą dwójką. Oczywiście od samego zainteresowanego nie dowiedziała się niczego, ale po dłuższej rozmowie z niedoszłą ofiarą wyszło na jaw, że on po prostu w bardzo niekulturalny sposób zaczepiał pierwszoroczniaczki, które pochodziły z domu mugoli.
- Nie ufa ludziom, boi się ich, chociaż sam tak naprawdę się do tego nie przyzna. Duma mu na to nie pozwoli. Ma dużo wad, jak każdy z nas tutaj, ale ma również wiele zalet. Sama widziałam jak kiedyś pomógł pierwszorocznej uczennicy, kiedy jej kot uciekł na drzewo. Biedaczka nie znała zaklęcia. Cóż z resztą on też nie, ale mimo wszystko sam wlazł na drzewo. Fakt, że skończył z kilkoma zadrapaniami, ale kota złapał. To jest naprawdę pomocny i szlachetny chłopak. Co więcej jest uczciwy. Nie ma w zwyczaju kłamać. Może przekazuje tą prawdę, w trochę mało kulturalny sposób, ale jednak jest to prawda. Nie wymyśla historyjek jak niektórzy uczniowie, że spotkali sklątkę tylnowybuchową która spaliła im pracę domową. On powie, że miał ciekawsze rzeczy do roboty. Z resztą to jest naprawdę inteligentny chłopak. Kiedyś zadałam im zagadkę, i jako pierwszy ją rozwiązał. Wydaje mi się, że on taki jest bo po prostu kiedyś mu przyszyli taką naszywkę i się z tym utożsamia. Zgadza się na wszystko bo po prostu nie chce już walczyć. A może tak naprawdę potrzebuje poczuć, że nie jest sam.- Zakończyła swój wywód. Kilku nauczycieli delikatnie, prawie niewidocznie zaczęli kiwać głowami. Zupełnie tak jak by ten gest miał spowodować, jakąś naprawdę wielką katastrofę.
-Że nie jest sam...- Powtórzył profesor Slughorn
-Sam sobie wybrał taki los. Jest samotnikiem i nie wydaje mi się aby chciał z kim kolwiek się zaprzyjaźniać.
-[b]Tutaj pozwolę się z tobą nie zgodzić- Odezwała się w końcu najważniejsza osoba w tej szkole, czyli sam dyrektor.
-Nie zawsze mamy wpływ na nasze życie. Czasami wydarzenia toczą się tak szybko, że nie dają nam szans na reakcję. Jeżeli od początku nie mamy nikogo bliskiego, z każdym kolejnym dniem będzie nam coraz ciężej, aż w końcu się poddamy i nie będziemy już walczyć. Jeżeli w tym chłopaku naprawdę tkwi ziarenko talentu, i dobroci dlaczego mamy skazywać to na śmierć. Może spróbujmy je podlać aby wykiełkowało- Uśmiechnął się lekko do wszystkich tutaj obecnych. W końcu klasnął lekko w dłonie i powiedział.
-No, ale może niech wypowie się sam zainteresowany.... wejdź chłopcze- Po tych słowach do pomieszczenia wszedł chłopak który wyglądał na takiego którego kompletnie nie interesowało to co się z nim stanie. Ręce trzymał spokojnie w kieszeni i obserwował całe to zebranie.
-Drogi chłopcze....- Zaczęła opiekunka gryfonów.
-Na pewno wiesz dlaczego tutaj jesteś- Powiedziała, a kiedy Kyo otwierał usta aby coś powiedzieć ona szybko uciszyła go jednym ruchem ręki.
-Chcemy tak naprawdę wiedzieć tylko jedną rzecz. Dlaczego chcesz być w tej szkole?- Zapytała, a jej oczy delikatnie rozbłysnęły . Niby proste pytanie, ale odpowiedź nie była wcale tak bardzo oczywista.
-Nie udawajcie, że was coś to interesuje- Mruknął opierając się o ścianę, a profesor od eliksirów nie wytrzymał i zerwał się ze swojego miejsca.
-CHŁOPCZE PRZYPOMINAM CI, JESTEŚ UCZNIEM A MY NAUCZYCIELAMI. CO WIĘCEJ W TEJ CHWILI TWOJA KARIERA W TEJ SZKOLE WISI NA WŁOSKU- Wydyszał wyraźnie zbulwersowany całą postawą chłopaka, jego obojętnością i kompletną ignorancją.
-Kariera...- Powtórzył cicho. Kompletnie nie przejął się tym, że wyprowadził nauczyciela z równowagi, a było to bardzo widoczne, ponieważ nauczyciel cały poczerwieniał na twarzy, a żyła na jego skroni zaczęła niebezpiecznie pulsować.
-Jaka kariera. Większość nauczycieli tutaj najchętniej wywaliła by mnie na zbity pysk....- Urwał tutaj ponieważ Pani profesor od zielarstwa również zerwała się na równe nogi trzymając się za serce.
-S.. SŁOWNICTO... TANAKO... SŁOWNICTO... NIE JESTEŚ WŚRÓD SWOICH KOLEŻKÓW- Kyohei tylko przewrócił oczami, ale dyrektor mimo wszystko z uśmiechem pokazał mu aby kontynuował, ale nie wiedzieć dlaczego, Kyo zamilkł. Wyraźnie zdziwiło go zachowanie dyrektora. Wszyscy normalni ludzie reagowali tak jak ta dwójka nauczycieli, i to dla niego było normalne, a teraz spotkał się z czymś nowym.
-Więc tak wygląda sytuacja. Wspaniale, cudownie- Powiedział dyrektor z uśmiechem na twarzy.
-Możesz wrócić już do swoich zajęć. Dziękujemy za twoją obecność- Powiedział uprzejmie a kiedy sprawca całego tego zamieszania wyszedł, głowa szkoły powstała i przemówiła.
-Teraz jestem pewien. Chłopak musi zostać.- Powiedział pewny siebie, ale zdanie to wzbudziło sporo sprzeciwów. Mimo wszystko uciszył wszystkich i ciągnął dalej.
-Pan Takano chce zwrócić na siebie uwagę. Z tego co mówiła Minerwa nikt się nim nie interesował, teraz rozpaczliwie szuka kogoś kto poświęci mu chociaż pięć minut. Woli szlabany bo wtedy nie jest sam. Chłopak boi się samotności, chociaż sam twierdzi inaczej. Dlaczego przyjmuje taką agresywną postawę. W jego życiu wydarzyło się coś, co go bardzo zraniło. Zamknął się na cały świat bo wtedy czuje się bezpieczny, ale z drugiej strony doskwiera mu samotność której się boi, na skutek czego nie wie co ma robić. Więc po prostu staje się agresywny. Nie wydaje mi się, aby zasłużył na miano tego najgorszego. Nie mówię, że macie tolerować takie zachowanie, ale spróbujcie go zrozumieć i porozmawiać jak człowiek z człowiekiem. Z tego co słyszałem nauczyciele w Japońskiej szkole magii nie stawią się za uczniem. Jest dobrze, jak jest dobrze. Jeżeli zaczynają się jakieś problemy nauczyciel ucieka. Tak nie powinno być. Dla nauczyciela uczeń powinien był być najważniejszy i bez względu na to jaką maskę zakłada, dobry pedagog musi umieć dostrzec prawdziwe oblicze takiego delikwenta. Pan Takano najprawdopodobniej będzie miał trudny charakter już do końca życia, ale nie zamykajmy mu drogi do szczęścia tylko dlatego, że ktoś nie umie się z nim dogadać. Pokażmy, że i on ma szansę na lepsze życie.- Zakończył i westchnął cicho z dobrotliwym uśmiechem na twarzy.
-Tym samym kończę to zebranie i mam nadzieję, że to będzie ostatnie zebranie w sprawie tego ucznia. Bo w całym roku szkolnym było ich chyba z pięć- Tak Kyo jest niezwykle problematycznym uczniem, ale czy to oznacza, że nie należy o niego walczyć ?
- Sahir Nailah
Re: Kyohei Takano [uczeń]
Sro Paź 22, 2014 12:42 am
Bardzo, bardzo, bardzo podoba mi się zamysł na postać, jej historia i głębia psychologiczna! Takiej postaci na ML jeszcze nie mieliśmy!
Serdecznie witam w progach Magicznej Kołysanki!
Akcept!
Serdecznie witam w progach Magicznej Kołysanki!
Akcept!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach