Go down
avatar
Gość

Roy Hale [uczeń] Empty Roy Hale [uczeń]

Wto Lip 05, 2016 8:48 pm
Imię i nazwisko: Roy Hale
Data urodzenia:18.02.1961 r.
Czystość krwi: półkrwi
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: hikora, łza cerbera, 13 cali, sztywna


Widok z Ain Eingarp: Roy nigdy nie miał zamiaru spojrzeć w lustro. Nigdy nawet o nim wcześniej nie słyszał. Pewnie by nawet nie usłyszał, gdyby nie jego dziewczyna. Cóż... zobaczyła w lustrze swoją zmarła młodszą siostrzyczkę. Chciała by Roy też ją zobaczył, chociaż go wcale to nie kręciło. Nie chciał zobaczyć żadnej dziewczynki, która zmarła trzy lata temu i to o czwartej w nocy! Jednak nie dało się tego wytłumaczyć, Lilith była naprawdę uparta. Potrafiła przychodzić o drugiej w nocy i kazać mu coś robić albo pomóc jej zasnąć. Wtedy powiedziała, że jeśli nie pójdzie z nią to zmusi go siłą. Wiedział, że nie żartuje. Rozpętałaby piekło. Potrafiła to robić doskonale. Zawsze miała to co chciała, nikt nie mógł jej się sprzeciwić.
Wracając do lustra, kiedy w nie spojrzał nie zobaczył żadnej dziewczynki zmarłej, żywej, małej czy dużej. Jedynie co zobaczył to swojego ojca, który nie kłócił się z nim jakim to jest beznadziejnym synem i że go po raz kolejny nienawidzi, że chce go wydziedziczyć... zamiast tego wszystkiego zobaczył w oczach ojca coś zupełnie innego, czego nigdy w życiu nie widział. Biła z nich miłość. Można było z nich nawet wyczytać: "Jestem z ciebie dumny, synu". Wiedział, ze jest to nierealne. Podszedł bardzo blisko lustra, ignorując dziewczynę, która coś do niego mówiła. Miał ochotę je rozbić, ale widząc dziewczynę wpatrującą się w nie dał sobie spokój.


Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Eliksiry: N
OPCM: N
Transmutacja: W
ONMS: N
Historia Magii:O
Mugoloznastwo: Z
Numerologia: P
Starożytnie runy: Z
Zaklęcia i uroki: Z
Zielarstwo: O

Pytacie z czego jest Roy dobry? Pod presją ojca wziął sobie tyle przedmiotów, że ciężko mu wyrobić. On jedynie nigdy nie chciał go zawieść. Chciał by był z niego dumny. Chciał mu dorównać. Jedyne co ojciec mu powtarza to, że nie jest najlepszy. Jednak nie skupiajmy się na ojcu tylko na nim. Edukacja nigdy nie sprawiała mu problemów, ale bardziej od nauki zawsze lubił dokuczanie innym. Robienie sobie z kolegów żartów, poniżanie ich. Rzadko wpadał w większe kłopoty. Zawsze znalazł kogoś na tyle głupiego by całą winę wziął na siebie. Dla niego nigdy nie liczyła się jakaś większa przyjaźń, a czerpanie z tego korzyści.

Przykładowy Post: Roy bardzo lubił ferie. To jedyny był czas kiedy miało się wolne od nauki i nie musiał wracać do domu. Jasne, rodzice bardzo go o to prosili. Nie dość, że wysyłali do niego listy to jeszcze prosili poprzez rodzeństwo. Emily i Amy. Może były takie idealne tylko dlatego, że łączył ich tylko ojciec? Tak, były z pierwszego małżeństwa. Znienawidził je już pierwszego dnia kiedy pokazały się w domu Hale. Ich matka zmarła i musiały gdzieś się podziać. Szybko zyskały zaufanie nie tylko jego ojca, ale i też matki. Były w centrum zainteresowania, chociaż on to od zawsze kochał. Jak się czuł? Jakby ktoś zajął jego miejsce. Dom w którym było jedno dziecko zapełnił się. Nigdy już w nim nie było tak cicho jak kiedyś. Wcześniej już w domu Hale nie było zbytnio idealnie. Matka słuchała się ojca jakby był Bogiem, zgadzała się na wszystko co powiedział. Gdyby rozkazał uciąć sobie rękę tak i by zrobiła. Dla niego samego to nie było życie i większość kłótni zaczynała się od tego. Znienawidził własnego ojca kiedy po raz pierwszy uderzył matkę, a ta przyznała, że zasłużyła na karę. Od dnia kiedy się dwie blond piękności zjawiły było tylko gorzej. Jak tylko mógł unikał rodziny, a jak nie to wszczynał kłótnie, nie raz nawet w chwili słabości uderzył ojca. Groził, że wysadzi w powietrze ten cholerny dom! A co ojciec tylko na to? Ze jest zbyt kiepski z eliksirów by mógł to zrobić. Był zbyt słaby. Często odreagowywał na swoich kolegach, często koleżankach. Wpadał w bójki. Straszną ochotę zawsze miał komuś zdrowo przywalić. Tak dla rozrywki, albo z nudów. Miał bardzo dużo siły. W ostateczności prowokował kogoś do kłótni. Na lekcjach jak ktoś się kłócił zmieniał kolory włosów, albo zamieniał w zwierzęta. Chociaż z transmutacji był wybitny! Dlaczego? Czasami dla zabawy, by inni mieli z czego się pośmiać, albo tylko dlatego, że nie miał ochoty kogoś słuchać. Tak więc został na ferie w szkole. Miał nadzieję, że będzie mógł się gdzieś schować w pustej klasie by móc trochę wypić alkoholu, który został mu z balu, ale oczywiście plany nie zawsze idą po jego myśli. Już pierwszego dnia ogłoszono bitwę na śnieżki. On z tego nigdy nie rezygnował. Może i bywał zimny i oschły czasami, ale miewał prawdziwych przyjaciół, których nigdy nie zawiedzie. Mogli na niego liczyć zawsze, nawet kiedy miał swoje humorki i chciał ich zabić. Są takie osoby przy których człowiek się zmienia. Jego nie zmieniła tylko Lilith, ale i też przyjaciele z różnych domów.
Roy był szczupły i raczej niski- to ułatwiło mu zadanie. trudno trafić w taką osobę, prawda? swoje ciut za długie włosy schował pod czarną czapką, a na ramiona założył ciepłą kurtkę. W jego drużynie były 4 dziewczyny i 2 innych chłopaków. Gra nie polegała na zwycięstwie, ale po raz pierwszy na zabawie. Dużo śmiechu, szturchania, przybijania piątek. Czy byłoby możliwe przeżyć coś takiego w domu? Czy byłby szczęśliwszy gdzieś indziej niż z przyjaciółmi i wrogami również? Czasami człowiekowi potrzeba bliskości innych, a nie tylko walenia w mordę. Odwrócił się do przeciwnej drużyny.
- Następnym razem może damy wam wygrać.- zaśmiał się chociaż wiedział, że żadna drużyna nie wygrała.
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach