Go down
avatar
Gość

Christian Greed [uczeń]  Empty Christian Greed [uczeń]

Sob Mar 25, 2017 2:53 pm
Imię i nazwisko: Christian Greed
Data urodzenia: 31.08.1962 r.
Czystość krwi: Półkrwi
Dom w Hogwarcie:
Różdżka: Sosna, włos północnicy, 12 cali

Widok z Ain Eingarp: W przeciwieństwie do swojego starszego o rok brata, Chris nie był tak chciwy. Nie miał aż takich zapędów. Nie chciał wiele. Jedyne czego właściwie pragnął to być kochanym, więc nic dziwnego, że patrząc w lustro widział siebie z najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widział. W tle za nim malował się mały domek, gdzieś na obrzeżach miasta. Do domu przylegał mały ogródek w którym bawiła się dwójka małych dzieci, biegając w kółko i śmiejąc się do siebie. Po chwili matka je zawołała, a dzieci szybko podbiegły w stronę Christiana (tak bym proponowała), uśmiechając się szeroko. Chris wyciągnął dłoń jakby chciał poklepać rodzeństwo, ale jego dłoń napotkała tylko na zimne lustro, więc szybko cofnął rękę, pocierając ją, jakby właśnie ktoś go w nią uderzył.

Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Co można powiedzieć o Christianie? Że na pewno nie jest swoim bratem, który musi być ze wszystkiego idealny. On zadowala się tym co ma i co idzie mu najlepiej. Mianowicie zaklęcia, transmutacja, oraz Obrona Przed Czarną Magią. Z reszty przedmiotów... No można powiedzieć, że nie jest źle. Choć biorąc pod uwagę jego oceny z opieki nad magicznymi stworzeniami... Tym po prostu lepiej się nie chwalić. Co do przedmiotów z których idzie mu dobrze, jest przeciwieństwem swojego brata, który ma przewagę w wiedzy teoretycznej. Chris woli praktykę, choć ma nadzieję, że nie będzie musiał jej używać za często.

Przykładowy Post: Chris znowu wybrał się na spacer samotnie. Jak zwykle zresztą. Wiedział, że nie może iść z nikim innym, bo wolał się zajmować swoimi problemami sam. Wtedy mógł spokojnie pomyśleć o tym wszystkim co się działo. Miał pełen dostęp do swojej głowy bez tych wszystkich dziewczyn, wzdychających w jego stronę i piszczących, gdy tylko przechodził obok. Miał już tego dosyć. Może i był przystojny, ale czy to wystarczy? W końcu piękno to pojęcie względne. No i nie wszystkie się tak zachowywały. W sumie to tylko niektóre, ale to nieważne. W końcu nie był ideałem, przynajmniej nie uważał się za takiego. Dość wysoki młody mężczyzna, zielone oczy. Czy jest to coś niezwykłego? Jest trochę drobniejszy od swojego brata, który po latach gry wyrzeźbił swoje ciało. Christian nie jest tak idealny, ale niczego mu nie brakuje. Włosy zawsze w lekkim nieładzie, jakby nie chciało mu się ich czesać.
To prawda, że nie otaczały go tabuny ludzi. Faceci raczej nie lubili go ze względu, że kobiety za nim szalały, a on miał to w wyraźnym poważaniu. Miał ciasną grupę ludzi, których mógł nazwać przyjaciółmi i to mu wystarczało, więc jakoś specjalnie nie narzekał.
Wracając do jego przechadzki. Właśnie wyszedł na szkolne błonia, na których świeciło ciepłe, letnie słońce. Chłopak uśmiechnął się sam do siebie i skierował twarz w stronę promieni słonecznych, które przyjemnie go grzały. Jak dobrze jest mieć ciszę i spokój. Powoli skierował swoje kroki w stronę jeziora, gdzie zawsze lubił przesiadywać.
Po chwili dotarł do obranego przez siebie celu, jednak, ku jego rozczarowaniu, jego miejsce pod jednym z drzew było już zajęte. Oczywiście jako jeden z Greedów nie mógł tego tak zostawić i poprosił tą osobę, a właściwie dziewczynę, żeby trochę się posunęła, bo też chciałby usiąść. Dziewczyna była na tyle uprzejma, że zrobiła mu miejsce obok siebie i tak jakoś wyszło, że zaczęła się dość przyjemna rozmowa. Niestety jak to już w życiu bywa, szczęście nie może trwać zbyt długo, więc po jakichś dwudziestu minutach przyszli jacyś... brzydcy chłopcy, którzy najwidoczniej znali towarzyszkę Christiana i postanowili trochę ją podręczyć. Na początku tylko gwizdali w ich stronę, ale kiedy ona nie odpowiedziała postanowili podejść bliżej. Było ich trzech, wszyscy wysocy, ale niezbyt umięśnieni.
-Kto to jest Em? Twój chłopak? Ile mu zapłaciłaś, żeby usiadł obok Ciebie? - rzucił jeden z nich, a reszta zawtórowała mu śmiechem, który przypominał... W sumie nie wiadomo  co. Chris powoli wstał ze swojego miejsca, otrzepując swoje spodnie na co kolejny zawołał:
-Już ucieka! Widać, Em, że nikt nie chce się przyjaźnić z taką... - niestety nie zdążył dokończyć, bo szybka pięść trafiła go prosto w twarz. Christian widząc, że dziewczyna był bliska płaczu musiał coś zrobić. Bardzo nie lubił się mieszać, ale raz na jakiś czas trzeba. Ubliżanie kobiecie w jego towarzystwie zawsze źle się kończyło. Szczerze mówiąc to Chrisa bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi, więc nic dziwnego, że już dwóch chłopaków leżało na trawie ze złamanymi nosami, a jeden uciekał w stronę zamku. On sam miał rozciętą wargę i lekko podbite oko, ale nic więcej.
-Mów jakby jeszcze Ci kiedyś dokuczali. - powiedział, po czym jak gdyby nigdy nic, oddalił się w stronę zamku, poszukać tego który uciekł.
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach