Go down
Vakel B. Bułhakow
Nauka
Vakel B. Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 12:18 am
Pierwszy raz od dzisiejszego dnia dało się ujrzeć na twarzy Vakela delikatny, lekko drwiący uśmiech. Faktycznie ciężko było mu znaleźć we wspomnieniach kobietę zdolną do wytrzymania z braciszkiem dwa w jednym domu. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że Heidi Mikaela naprawdę kochała i nie miała zamiaru się męża w najbliższym czasie pozbywać - w jego oczach wciąż pozostawała potencjalnym trucicielem, nawet pomimo wspólnej pracy w ministerstwie, podczas której udało im się do siebie minimalnie zbliżyć. Życie trochę go pokarało i do małżeństw podchodził z pewną dozą niepewności... i zapasowym dystansem.
Wykręcanie się od konkretnej odpowiedzi dało Vakelowi wyjątkowo klarowny obraz sytuacji. Albo Jewgienij nie miał zielonego pojęcia cóż takiego ojciec dla niego uszykował, albo nie mógł i/lub nie chciał o tym kogokolwiek informować. Jeżeli prawdą było to pierwsze - na próżno ciągnął go do pubu, a jeżeli to drugie... Miał nadzieję, że Giena od dzieciństwa za wiele się nie zmienił. Wiele stało teraz dla Vakela pod znakiem zapytania, za wiele. A on wyjątkowo nie lubił niepotrzebnego ryzyka, czego o bracie powiedzieć nie mógł.
Nie masz się czym przejmować. To brzmiało w jego ustach tak komicznie, że niemożliwym było powstrzymanie kolejnego uniesienia kącików ust, chociaż tym razem twarz młodego Bułhakowa nabrała raczej charakterystycznej bezradności, a nie tak długo wyczekiwanego rozbawienia.
Zniknęła ona dokładnie w momencie, w którym Jewgienij położył swoją rękę na jego ramieniu.
Coś w nim jakby zadrżało, pękło, a jednak nie pozwoliło sobie rozpaść się na kawałki. Posłał mu spojrzenie pozornie obojętne, w rzeczywistości zwiastujące nadejście czegoś niebezpiecznego. Czegoś, co najwyraźniej zbierało się w małym gnębionym chłopcu od czasów dzieciństwa, ale co to mogło być - to już wiedział tylko Vakel.
A może on sam nie był w stanie tego określić?
- W liście pisałeś o nowej posadzie. Rozumiem, że zostajesz na... dłużej. - stwierdził, a może zapytał? Kazał mu się na to spotkanie przygotować. Od rana próbował uzbroić się w cierpliwość i spokojnie wyczekać momentu, w którym wreszcie powie o co mu chodzi. Miał jakieś polecenia, czy po prostu chciał go nastraszyć? Czy on przypadkiem nie popadał w paranoję?
Uspokój się, Vakelu. Oddychaj, słuchaj.
Wkroczył do środka i skinął barmanowi na powitanie. Nie był tutaj częstym gościem, ale nie mógł zaprzeczyć temu, że nie była to jego pierwsza wizyta w tych stronach.
Jewgienij Bułhakow
Oczekujący
Jewgienij Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 2:53 pm
Delikatny uśmiech Vakela nie uszedł jego uwadze, co skwitował tylko cichym, prawie nie dosłyszalnym parsknięciem. Co by nie mówić o nich obu i ich relacji, w tym jednym zgadzali się całkowicie. Żaden z nich nie był w stanie wyobrazić sobie, że Heidi mogła kochać ich brata. Obaj widzieli w niej kobietę ukrywającą się za maską, która w każdej chwili mogła zagrozić Mikaelowi. I choć wydawało się, że Giena nie miałby z tym żadnego problemu, w rzeczywistości było inaczej. Był Bułhakowem, a co za tym szło, został wychowany tak samo jak jego wszyscy bracia, no może trochę bardziej go rozpieszczano. Nie mrugnąłby okiem, gdyby musiał skręcić kark swojej ślicznej bratowej w odwecie za krzywdę wyrządzoną jednemu z nich. Choć tak naprawdę, w tej jednej chwili, chciał po prostu znać ją lepiej - wiedzieć, czego się boi, co tak naprawdę siedzi w jej głowie. Ale to zostawi sobie na później, teraz miał przy sobie dużo lepszą rozrywkę.
Rozrywkę, która właśnie patrzyła na niego bezradnym spojrzeniem, na które tylko czekał. Wewnątrz czuł już tą narastającą satysfakcję, to całe podniecenie zwiastujące same złe i nieprzyjemne, przynajmniej dla Vakela, rzeczy. Giena uważał, że jego brat był na swój sposób uroczy, cały czas starał się zachować twarz, obojętność. Mimo to, on wiedział, co siedziało w jego głowie. Dlatego niczego nie robił nieświadomie, położenie dłoni na ramieniu brata było bezczelnie zaplanowane. Żeby tylko zobaczyć ten wyraz twarzy jeszcze raz.
W tym momencie jednak nie potrafił skupiać się jedynie na tej jego małej zabawie. O ile Vakel popadał w paranoję z przyczyn praktycznie oczywistych, Giena miał po prostu przeczucie. Przeczucie, że ich kochany ojczulek zaplanował kolejną rzecz w jego życiu i niebawem przyjdzie mu się o niej dowiedzieć. Że życie tutaj w Anglii nie skończy się na obserwowaniu ruchów młodszego brata i piciu z nim w pubach. Że nie skończy się na mijaniu bratowej w tej samej pracy czy spotkaniach z Mikaelem. Przerażające było to, jak bardzo ci dwaj, jakby nie było bezwzględni na wiele sposobów dorośli mężczyźni, drżeli tylko na myśl o ich ojcu. Jakim potworem był stary Bułhakow?
- Na to wygląda. Prawdę mówiąc, wolałabym załatwić swoje sprawy jak najszybciej i wrócić. Ale jak widać, on ma inne plany. - Mówiąc to wszedł do środka za Vakelem i od razu wybrał miejsce. Stolik znajdujący się w najmniej widocznym i zwracającym na siebie koncie. Usiadł przy nim, praktycznie się rozsiadł i poczekał na to, aż brat zrobi to samo. Wtedy nachylił się z tym swoim szerokim, acz perfidnym uśmiechem.
- Będziesz skazany na moje towarzystwo w najbliższym czasie. Wiem, że tęskniłeś. - Zaśmiał się po czym odsunął twarz do tyłu i powrócił do swojej poprzedniej pozy. Cały czas jednak patrzył na brata, jakby przeszywając go wzrokiem i czekając na jego reakcję.
- Dostałem posadę w Biurze Bezpieczeństwa. Nie wiem, czy to przypadek, czy nie. - Dodał po chwili całkowicie spokojnym głosem. - To co polecasz do picia?
Vakel B. Bułhakow
Nauka
Vakel B. Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 6:22 pm
Skinięcie, stolik, kroki. Siedział, z pewnością siedział. Ale czy wciąż był głową tutaj, czy jednak zostawił ją na dworze, gdzie ręka Jewgienija tak beztrosko wylądowała na jego ramieniu? Nie czuł się już nawet spięty. To było inne, jakby opuścił ciało, a ono samo prezentowało teraz Jewgienijowi pustą, stabilną skorupę, bez cienia strachu wpatrującą się w przeszywające na wylot oczy.
Kiedy płynął statkiem do Ameryki wydawało mu się, że jest już całkowicie bezpieczny. Wolny od tego przeklętego widma ojca i braci, unoszącego się nad jego głową przez całe życie. Kiedy zmierzał znów ku Anglii, czuł, że wraca do czegoś, co zostawił, chociaż nie mógł od tego uciec i w głębi duszy tak właśnie chciał zrobić, ale teraz... Teraz chyba ponownie zatracał się w swoim szaleństwie. Szaleństwie, przez które znów poczuł się jak ten młody, bezwartościowy chłopiec.
Młody Bułhakow włożył w swoje osiągnięcia wiele pracy. Prawdą było stwierdzenie, że był pasjonatem. Kochał to co robił, co odkrywał. Dzięki temu wciąż czuł potrzebę podniesienia się z wymiętego łóżka i ruszenia w stronę przeznaczenia bez cienia zmęczenia, chociaż niejednokrotnie znajdował się już na skraju wycieńczenia przez brak sensownego odpoczynku. Oczywiście mógłby spać. Mógłby dać powiekom przymknąć się na moment, zmarnować te kilka niby tak cennych, a przecież tak ulotnych chwil. Zrobiłby to, gdyby nie czekała go tam zguba.
Szare oczy badały teraz twarz Jewgienija. Postarzał się i to wyjątkowo zauważalnie. Dziewięć lat. Różnił się od swojej młodszej, nawiedzającej Vakela w snach, upiornej wersji, ale to nie miało żadnego znaczenia. Tam w środku siedział wciąż ten sam cholerny psychopata, którego tak usilnie próbował się pozbyć, a mimo tego nie potrafił bez niego poprawnie funkcjonować.
- Kto na moim miejscu by za tobą nie tęsknił? - zapytał, jakby wymagał odpowiedzi, chociaż była ona tak samo oczywista jak przy wcześniejszym pytaniu dotyczącym pani bratowej.
Kto na moim miejscu by za tobą tęsknił, ty cholerny...
- Skoro już przyjechałeś do United Kingdom, to uczcij to sobie szklaneczką whiskey.
Jewgienij Bułhakow
Oczekujący
Jewgienij Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 6:54 pm
Dziewięć lat. Jewgienijowi wydawało się, jakby nie widział Vakela dużo dłużej, choć tak naprawdę wciąż przed oczami miał tego chłopca ze swojego dzieciństwa. Chłopca, któremu zatruł życie i nawet nie mrugnął przy tym okiem. Do tej pory mało obchodziło go to, jak bardzo złamał swojego młodszego brata wiele lat temu. Teraz jedynie spoglądał na niego z boku i próbował w rysach dorosłego już mężczyzny odnaleźć twarz dziecka, którego niszczenie było główną rozrywką małego Gieny.
- Obydwoje wiemy, że nie potrafisz od tego uciec. - Rozsiadł się wygodniej i patrząc na niego tym swoim całkowicie przenikającym wzrokiem nie przestawał się uśmiechać. Choć zdecydowanie nie wygrałby nagrody za najpiękniejszy uśmiech. Co miał dokładnie na myśli? Ach, Vakel dobrze wiedział. Jewgienij zdawał sobie sprawę z tego, jak głęboko to wszystko siedziało w jego bracie i czerpał z tego przyjemność. Cóż, był cholernym psychopatą i nawet nie próbował tego ukrywać.
- Tylko pod warunkiem, że uczcisz to razem ze mną. - Powiedział i nie czekając na reakcję zamówił dwie szklaneczki whiskey. Oparł dłonie o stół i milczał przez chwilę wpatrując się w swoje dłonie, by zdjąć jednym ruchem okulary z nosa i ponownie spojrzeć na niego.
- Jak praca? - Zadał to pytanie chcąc mieć je z głowy jak najszybciej. Poza tym, ciekaw był, co takiego odkrył Vakel - o ile w ogóle coś odkrył.
Vakel B. Bułhakow
Nauka
Vakel B. Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 7:40 pm
Nawet pomimo upływu tych wszystkich lat wspomnienia Bułhakowa były wciąż wyraźne i nasycone, chociaż wszystkie znaki wskazywały na to, że powinny już dawno przygasnąć. Zmarnieć, odejść w niepamięć. Ale jak miały to zrobić przy człowieku tak zawzięcie próbującemu udowodnić samemu sobie, że jest choćby minimalnie lepszy od otaczającej go, szarej masy? Że te wszystkie rzeczy, przez które musiał przechodzić w tej serii niefortunnych zdarzeń dotknęły go, chociaż zasługiwał na coś lepszego? Gloryfikował swoje cierpienie samemu nie zdając sobie z tego sprawy. Hipokryzja była zauważalna u każdej żyjącej istoty ludzkiej, ale wyjątkowo przykrym zjawiskiem była świadomość tego, że wszystkie teorie dotyczące funkcjonowania świata oparł na beznadziejnym okłamywaniu samego siebie. Być może dlatego właśnie wyparł ją już niemal całkowicie.
Chciał być ponad to wszystko, pokazać, że jest kimś, chociaż nie musiał - przecież miał za sobą sukcesy, o których nie tylko Jewgienij, ale i reszta braci mogli tylko śnić.
Wtedy też się bronił. Przed ciosami, przez wyzwiskami. Przed wycelowanymi zaklęciami. W domu i w szkole, w dzień i w nocy. Cały czas walczył, bo w poddaniu się widział porażkę gorszą niż tak częsty brak sił i możliwości, żeby choćby podnieść się z podłogi.
Na tym statku od Ameryki myślał o nim. Pamięć przywiała obraz jego roześmianej twarzy, kiedy tak bestialsko wpatrywał się w bezwładne ciało brata. I pomyślał wtedy - już nigdy nie będę tym, który leży na dole i nienawidzi.
Ale nie potrafił.
Giena mógł być egoistycznym, zadufanym w sobie potworem. Mógł nie zasługiwać na nic, co ofiarował mu los, ale Vakel nie mógł zaprzeczyć jednej rzeczy - ta cholera znowu miała rację.
Nie potrafił. Nie potrafił się im postawić. Siedział teraz jakby niewzruszony, ale oboje wiedzieli, jak kolejna ściana w nim pęka. Dorosły mężczyzna bojący się własnej przeszłości. Najstarszy pięciolatek w historii świata.
- Jeżeli odmówię, to weźmiesz sobie soczek? - zaśmiał się dość okrutnie, bo marskość wątroby zbliżała się do Gieny wielkimi krokami. - Nie mam pojęcia jak ta szkoła w ogóle funkcjonuje.
Jewgienij Bułhakow
Oczekujący
Jewgienij Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 8:23 pm
Uwielbiał mieć rację. Jeszcze bardziej kochał wszystkim wokół ją udowadniać i pławić się w tym całym uczuciu zajebistości, które się w takich sytuacjach rodziło. Tak też było i teraz, kiedy patrzył na swojego młodszego pół-krwi brata i mógł z satysfakcją śmiać mu się w twarz. Nie zrobił tego jednak, przynajmniej nie tak głośno i otwarcie jak kiedyś. Mimo całego swojego potwornego charakteru i praktycznie żadnej w nim zmiany przez lata, coś tam wewnątrz niego pękło, choć sam nie wiedział dokładnie kiedy i dlaczego. A już tym bardziej nie wiedział co, nadal błogo nieświadomy i pewny siebie. Nadal pełen pogardy i przeświadczenia o swojej wyższości nad innymi, co jakiś czas widział rysę, skazę na swojej perfekcyjnie zdobionej masce i dopiero wtedy zastanawiał się, co było z nim tak naprawdę nie tak.
Niezależnie jednak od tych wad, które były mu ziarnem w oku, nie dawał po sobie nic poznać. Nawet przez chwilę nie ujawniał słabości, jakie kryły się za powłoką popieprzonego dziedzica i nie miał zamiaru pokazać tego nikomu.
- Mnie się nigdy nie odmawia. Powinieneś to wiedzieć najlepiej. - Mówił spokojnym, prawie wyplutym z emocji głosem. A mimo to, błysk w oku - ten niebezpieczny, dobrze znany Vakelowi znowu się pojawił i nie zwiastował niczego dobrego. Gdyby jednak młody próbował odmówić - zapewne wlałby w niego alkohol siłą, zaciągnął w ustronne miejsce i pokazał dosadnie, kto z nich dwóch rządził i miał władzę nad drugim. Nie spodziewał się jednak tak buntowniczego zachowania, choć przecież lata minęły od ich ostatniego spotkania i każde z nich mogło się zmienić.
Nie zmienili się jednak, a widząc te same oczy Vakela był pewien, że i on - choć zapewne starał się i chciał oderwać od swojej przeszłości, o wszystkim dobrze pamiętał i nie potrafił się uwolnić. A Gienie na samą myśl chciało się śmiać.
- Może coś więcej? Niewiele mi to mówi. - Zaczął, a w tym momencie doszły ich szklanki z trunkiem i nie czekając na reakcję brata uniósł swoją w geście toastu.
- Za spotkanie po latach. - Mruknął i zamoczył usta w whiskey krzywiąc się lekko. Ach, tyle godzin bez alkoholu zdawało się go wymęczać od środka, teraz zaznał prawdziwego spełnienia.
Vakel B. Bułhakow
Nauka
Vakel B. Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 9:27 pm
Jewgienij mógł mówić co zechciał. Bawić się słowami, pławić w jego reakcjach, uśmiechać szyderczo. Mógł, bo przy siedzącym naprzeciw niego młodziaku miał gwarancję bezwarunkowego posłuszeństwa. To było wręcz niedorzeczne. Całe to oddanie, przymilne skinienia głową, kiedy każdy normalny człowiek na jego miejscu już dawno skrobałby pazurami w ściany psychiatryka.
On zaś tu był. Siedział, jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło i chociaż miał mętlik w głowie - nie dawał wypełznąć tej maszkarze na zewnątrz. Już się nie podda, nie zachwieje. Nie przy nim, nie przy tej kurwie. Nie przy tym pierdolonym sadyście.
Dłoń Bułhakowa zacisnęła się na szklance, a oczy wciąż na ten swój przerażający, pusty sposób obserwowały twarz najstarszego brata. Nic już nie było takie jak dawniej, chociaż nic pozornie nie ruszyło się z miejsca. Tacy sami, chociaż tak wiele się zmieniło. Zabawny był ten czas. Trochę go nawet ciekawiło, czy gdyby wrócił teraz do domu, to by go poznali. Czy stojące przy wejściu posągi odwróciłyby się w jego stronę, czy trwały w bezruchu. Jak zareagowałby o n i jak Vakel zareagowałby na n i e g o. Być może będzie miał jeszcze tą niesamowitą przyjemność, aby się o tym przekonać? Może siedzący naprzeciw niego śmierciożerca nie przybył tutaj w ramach bezdusznej egzekucji, tylko sam błąkał się teraz, nie do końca wiedząc czyje rozkazy powinien objąć teraz na swój priorytet.
Lord Voldemort. To imię miało wzbudzać strach, a jednak Bułhakow nie drżał w środku, kiedy je słyszał. O wiele bardziej przerażało go Vladimir Bułhakow.
- Za tatusia. - czyżby chciał mu dopiec?
Napił się ze szklanki, jakby chciał uniknąć spoglądania na jego reakcję i dopiero kiedy znów znalazła się na stole zaczął streszczać co właściwie działo się w tym... Hogwarcie.
- Na błoniach stoi wielki pomnik poświęcony pamięci jakiś 10 uczniów, którzy zginęli w walce na czarnomagiczne zaklęcia. Rodzice nie wyrazili sprzeciwu. Najwyraźniej nie mieli potrzeby chowania ich ciał gdzieś w rodzinnych grobowcach, a przynajmniej blisko domu. - wymienił pierwszy absurd, który rzucił mu się w oczy pierwszego dnia po objęciu nowego stanowiska. - I oni wszyscy jakby nic. Grają sobie na miotłach, malują obrazki, bawią się w berka, plotkują na lekcjach. To j a miałem być w tym towarzystwie popierdolony.
Jewgienij Bułhakow
Oczekujący
Jewgienij Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 10:01 pm
Nie lubił, gdy mu się opierali. Gdy stawiali się i próbowali wywalczyć swoje, choć i tak wiedział, że na koniec będą potulnie błagać o litość. Vakel był inny - posłuszny, nigdy mu się nie przeciwstawił. Giena zdecydowanie to lubił w nim najbardziej, choć oczywiście ani trochę by się nie przyznał do choćby odrobiny sympatii, którą miałby darzyć swojego brata. Z resztą, był to zdecydowanie inny rodzaj "lubienia" niż mogłoby się wydawać. Bezgraniczne posłuszeństwo było tym, czego pragnął, czego oczekiwał. Chciał, by ludzie słaniali się przed nim na kolanach, a przy nim nawet nie musiał się starać.
Przekonał się już dawno, jak wielkim masochistą był Vakel. Już wtedy, gdy byli jeszcze dziećmi i nie sądził, by to się zmieniło. Z takich rzeczy się nie wyrasta, nie zmienia się tego od tak. On był typem sadysty bez dwóch zdań, cała rodzina o tym wiedziała i właśnie dlatego tak dobrze bawił się przy Vakelu. Mógł z nim robić co chciał, a ten nawet nie odszczeknął. Nie potrafił jednak określić, czy mu się to podobało, czy po prostu się go bał. Prawdę mówiąc, mało go to obchodziło - dopóki miał rozrywkę brał wszystko, co tylko Vakel mógł mu dać. Niezależnie od tego, czy chciał czy nie. Gienie bowiem nikt nie odmawiał.
Czasem brakowało mu kogoś takiego jak Vakel w posiadłości. Spędzał czas robiąc wszystko to, czego oczekiwał od niego ojciec. Nie nudził się prawie w ogóle i od czasu do czasu zdarzało mu się zabawić w ten swój charakterystyczny sposób. A mimo to, nie miał już kogoś, kogo mógłby poniżać bez konieczności wychodzenia z domu. Wszystko jednak toczyło się dobrze, dopóki ojciec nie zaczął za bardzo węszyć, ingerować w jego własne sprawy i w końcu wysyłając go tutaj. Giena nie przyznałby się do tego nigdy, ale powoli zaczynał się bać. Tego, co wymyśli Vladimir Bułhakow, najgorszy z nich wszystkich. Ten, który przekazał im najbardziej spierdolone geny na świecie.
Na toast Vakela nie odpowiedział absolutnie nic. Spiął się jednak nieznacznie, a uśmiech powoli zaczął schodzić z twarzy. Chrząknął tylko i wlał w siebie większą część trunku, by zająć myśli czymś innym. Imię Lorda Voldemorta nie przerażało praktycznie żadnego z nich. Byli tacy, którzy jak Mikael ślinili się do Czarnego Pana łaknąc jego uwagi. Byli też tacy, którzy nie mieli zamiaru wdawać się z nim w relacje. Wszyscy jednak chcieli od niego czegoś konkretnego. Czegoś, czego nie umieliby osiągnąć sami. Giena wiedział, czego chce. Ale czego pragnął Vakel? To była dla niego prawdziwa zagadka, choć przecież znał brata na wylot.
- Chyba się przesłyszałem. - Zaczął wpatrując się w twarz Vakela całkowicie zdziwiony, nawet nie próbował tego ukryć. - Ten ich dyrektor musi być spierdolony bardziej od nas wszystkich razem wziętych. W sumie, dzieciaki też mają pewnie ostro nasrane w głowach, jeżeli nauczyciele są tacy. - Zaczął bawić się szklanką, w której resztka płynu wirowała raz w lewą, raz w prawą stronę.
- Musi ci się tam nudzić. Po tych wszystkich podróżach ugrzęzłeś w jednym, tak żałosnym miejscu. - Dodał na końcu i wlał w siebie napój. Jednym ruchem ręki dając barmanowi znać, że chce więcej.
Vakel B. Bułhakow
Nauka
Vakel B. Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 11:03 pm
Głównym problemem Vakela było to, że on już nie potrafił czerpać przyjemności z innej rzeczywistości. Masochista? Być może. Sami go takim stworzyli. Był efektem zgubnej działalności całej jego przeklętej rodziny, która zrobiła wszystko, żeby tylko przekreślić go na stałe. Po co w ogóle utrzymywali go przy życiu? Czy gdyby urodził się chrałakiem to dalej cieszyłby się takimi przywilejami, czy jednak gryzł piach pochowany gdzieś pod murem niczym pospolity samobójca?
- Ten dyrektor pozostaje niewidoczny. - powiedział spokojnie. - Nie wiem co robi w tym swoim cholernym gabinecie. Stołek dostałem po kolesiu, który zamienił się w kupę pyłu, uczniowie im umierają. Gdyby ktoś zapytał mnie dlaczego szkoła jeszcze stoi, to jestem zmuszony powiedzieć, że, kurwa, nie wiem. - coś przyjemnego było w tym, że przynajmniej w słownictwie nie musiał się już powstrzymywać. Angielski zdawał się być wypruty z jakichkolwiek przekleństw i wyjątkowo poetycki, więc klecenie rozsądnie brzmiących zdań wychodziło mu o niebo łatwiej. Przy rosyjskim... przestawał się starać.
Dziewięć lat bez sztywnych bankietów i posiadówek, na których musiał pokazać się od najlepszej strony.
- Jest tak samo interesująco jak w ministerstwie. Po prostu znajduję sobie inne, dodatkowe zajęcia.
Jego szklanka została opróżniona w równie szybkim tempie, chociaż nie spieszyło mu się tak do następnej, jak bratu.
Jewgienij Bułhakow
Oczekujący
Jewgienij Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Pią Lis 13, 2015 11:36 pm
Zabawne w tym wszystkim było to, że Giena nie raz wyobrażał sobie martwe ciała braci, kiedy tylko się na nich irytował (a to przychodziło mu niezmiernie łatwo). Nigdy jednak w swoich myślach nie posunął się na tyle daleko, by ujrzeć w nich bezwładne, nieżywe ciało Vakela. Każde jego działanie, znęcanie się czy po prostu wyśmiewanie nigdy nie przekroczyło tej jednej, konkretnej linii. On zawsze był w jego wyobraźni żywy, jakby Jewgienij nie potrafił sobie wyobrazić braku tego, jakże nic nie znaczącego w jego życiu czarodzieja pół-krwi. Było to może spowodowane faktem, iż sam Vakel nie starał się go denerwować, zawsze posłuszny i oddany pozwalał się poniżać i robić sobie krzywdę. Praktycznie za każdym razem.
- To byłoby nie do pomyślenia u nas. Co się w tej przeklętej Anglii wyprawia. - Mruknął pod nosem cały czas lustrując Vakela. - Ale to dla nas raczej lepiej. Zdobycie upadającej szkoły nie może być trudne. - Zarechotał na samą myśl o tym, jaką przyjemność sprawiłoby mu zabijanie tych wszystkich dzieciaków. A jeszcze większą sam widok ciepiących młodych osóbek, spośród których wybrałby sobie kilku do pomęczenia na osobności.
- Nawet nic nie mów. Na samą myśl o tym, że będę musiał tam siedzieć i przekładać papierki aż robi mi się niedobrze. - Jęknął i od razu, gdy tylko kolejna szklanka z whiskey pojawiła się na stole przechylił ją i opróżnił pół. Uśmiech pojawił się chwilę później i przez jakiś czas nie schodził z jego ust. Znowu.
- Dodatkowe zajęcia, mówisz. Co takiego ciekawego możesz tam robić? Podrywasz jakieś ładne nauczycielki? O ile jakieś tam w ogóle są, podejrzewam, że samo próchno szwenda się po korytarzach.
Vakel B. Bułhakow
Nauka
Vakel B. Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Sob Lis 14, 2015 9:29 am
Zdobycie Hogwartu nie może być trudne.
- Jest tam kilka osób, na które powinno się uważać. - powiedział wreszcie, na ten krótki moment odpędzając przerażające myśli o ich niezbyt kolorowej, wspólnej przeszłości i przenosząc się nimi do samej sfery zawodowej. - Poza tym, skoro mogli pozwolić sobie na tak brutalne dawki absurdu i nadal stoją, to coś jest na rzeczy. Ten cały dyrektor może spędzać powalająco dużo czasu w swoim gabinecie i marnować go na przeglądanie się w nowych rajstopach, a jednak wszyscy się go boją.
Stary, odrobinę ślepy dziadek musiał dźwigać na swoich barkach wyjątkowo wiele dobrych i złych wspomnień, a więc i krążyło o nim wiele mieszanych opinii. Mimo to, z perspektywy Vakela przynajmniej, nie wyjaśniało to w żaden sensowny sposób dlaczego nie stracił jeszcze posady i dlaczego rodzice nie zabrali swoich dzieci z placówki, gdzie zmarłym na jej terenie uczniom stawiało się pomniki i zapominało o stracie w przerażająco szybkim tempie.
Trochę pracy, co, Gienusza? Przekładanie papierków zdecydowanie nie było najgorszą pracą jaką można sobie wyobrazić. W ministerstwie dużo się działo, napływało sporo informacji, a w Hogwarcie... cóż, mury były grube, a jego dotychczasowymi towarzyszkami były niemowa i piętnastolatka.
- Są. Ale są jednocześnie tak nudne, że ta gruba nauczycielka, która w Durmstrangu uczyła tylko dziewczyny, to przy nich świetny materiał na powieść biograficzną. - powiedział bez większego wzruszenia, bo prawdę powiedziawszy idąc tam do pracy nie spodziewał się młodych, ładnych i mądrych nauczycielek, które choć trochę porwałyby go rozmową. No dobrze, była Prudence, ale wspominanie o niej było bezsensowne. - Robię to co zawsze.
Pisał, testował. Próbował nowych rzeczy. Zbierał Hogwartowe questy poboczne, jak chociażby odzyskiwanie niemowie języka.
Jewgienij Bułhakow
Oczekujący
Jewgienij Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Sob Lis 14, 2015 2:54 pm
Giena słuchał uważnie i popijał whiskey jednocześnie wpatrując się w twarz Vakela. Dla nich obu mogło się to wydawać dziwne, jednak niezależnie od tego, co sobie myśleli - ta szkoła dalej stała. Stała i miała się dobrze, jeżeli ufać temu, co mówił jego młodszy brat, a Jewgienij nie miał powodu by mu nie wierzyć. Mogli się nienawidzić, mogli mieć do siebie urazy, ewentualnie znęcać się nad sobą, ale jedno było pewne, byli rodziną. I choć mogłoby się to wydawać dziwne, dla nich obu było to ważne.
- To znaczy, że dyrektor jest pewnego rodzaju osobistością. Kogoś jeszcze powinniśmy się obawiać w tej szkole, czy reszta to już zwykłe płotki? - Zapytał bawiąc się szklanką i obserwując resztkę wirującego w niej płynu. Co jakiś czas podnosił wzrok i spoglądał na brata milcząc przy tym w zamyśleniu. To wszystko było tak skomplikowane, Giena nie lubił zabawy w szpiegowanie. Wolał otwarty atak, zadawanie bólu, śmierć. To była prawdziwa frajda!
Jeszcze nawet nie zaczął pracy w Ministerstwie a już wiedział, że będzie się w niej koszmarnie nudził. Liczył tylko na to, że znajdzie sobie tam kogoś do rozmów, z kogo będzie mógł się pośmiać. No i miał też plan, by obczaić swoją bratową - ale to wszystko zależało od tego, jak cała sytuacja będzie wyglądać na miejscu.
- No to masz tam bardzo ciekawie. - Parsknął śmiechem i chyba pierwszy raz od dawna na jego twarzy pojawił się zupełnie naturalny i nie psychopatyczny uśmiech. - Niech zgadnę, badasz coś jak zawsze. Piszesz kolejna książkę. Tylko gdzie w tym wszystkim zabawa? Nie powinieneś czasem, no nie wiem, się jakoś rozerwać? Czy już w ogóle tego nie potrafisz? Zawsze byłeś sztywny. - Choć z tego szydził, tak naprawdę trochę mu tego zazdrościł. Giena musiał się bardzo starać, by z całkowitą powagą wykonywać wszystkie powierzone mu zadania.
Vakel B. Bułhakow
Nauka
Vakel B. Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Sob Lis 14, 2015 5:03 pm
Delikatnie wzruszył ramionami.
- Jest kilka osób, którym na szkole wyjątkowo zależy i wydaje mi się, że mogą stanowić problem. - miał tutaj na myśli głównie osobistego, zezowatego przydupasa Albusa, wicedyrektorkę szkoły. Ta kobieta momentami go przerażała.
Zabawić się? Miał tutaj na myśli rozboje, gwałty, znęcanie się nad zwierzętami, czy wszystko naraz? Vakel traktował pojęcie rozrywka nieco inaczej. Nie wychodził do ludzi. Zaszywał się raczej w samotności i poświęcał sobie samemu, ucząc się, czytając książki, zwiedzając. Lubił też sztukę. Nie stronił od ludzi całkowicie - cenił sobie przecież dobrą rozmowę i piękne towarzystwo, potrzebował dzielić się swoimi osiągnięciami. Nie lubił podróżować samotnie. Przyjemnie było mieć towarzysza, przy którym można było czuć się swobodnie - pragnął tylko, aby ten pytał, słuchał i rozumiał odpowiedzi. Może to dlatego tak chętnie przyjął tą posadę? Bycie czyimś nauczycielem, mentorem, wzorem - to oliwiło mu wszystkie trybiki. Sprawiało, że w środku nie czuł się do końca pusty.
- Umiem wyznaczyć sobie czas na zabawę. - powiedział zwyczajnie, wyjątkowo szczerze. To fakt, często żartował sobie w nieodpowiednich sytuacjach, palił dowcipy o Żydach, wygłupiał się jak bachor w celu zaimponowania komuś, kogo takie zachowania bawiły i udawał, że nie traktuje niczego poważnie, ale w rzeczywistości wszystko planował.
Bo jak inaczej?
Już teraz zdążył policzyć wszystkie znajdujące się w pomieszczeniu drzwi i okna. Rozejrzeć się po otaczających ich ludziach. Ukradkiem, nie zwracając niczyjej uwagi.
Jewgienij Bułhakow
Oczekujący
Jewgienij Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Sob Lis 14, 2015 8:57 pm
Nie przestawał bawić się szklanką, jakby nie było lepszego zajęcia w całym pubie. Słuchał uważnie słów brata, chcąc zapamiętać z tego wszystkiego jak najwięcej. Musiał sporządzić własny raport, a to właśnie na słowach Vakela miał zbudować jego szkielet. Resztą miały być zapewne ploteczki z Ministerstwa, ale tam jeszcze nie dotarł. I tak naprawdę nie chciał docierać, choć wiedział, że od tego nie ucieknie.
- Umiesz? - Zapytał wyraźnie rozbawiony i dopił trunek. Chciał więcej, to nie byłoby w jego stylu, jakby właśnie przestał wlewać w siebie alkohol. Mimo to, nie podobało mu się, że Vakel miał zdecydowanie wolniejsze tempo. Postanowił więc zamówić nie tyle kolejną szklankę, co całą butelkę whiskey, którą będzie mógł rozgospodarować na dwie, stojące na stoliku szklanki.
- Pokaż jak się bawisz, b r a c i e. - Specjalnie zaakcentował ostatnie słowo spoglądając wprost w oczy swojego towarzysza i czekając cierpliwie na jego reakcję.
W tym samym czasie barman położył na stole jego zamówienie, które bez chwili zwłoki zostało rozlane do szklanek. Jewgienij nawet nie pytał, zwyczajnie wskazał palcem na złoty płyn i sam napił się swojego.
- Pij, bo jeszcze uznam, że chcesz mnie upić a samemu zostać trzeźwym.
Vakel B. Bułhakow
Nauka
Vakel B. Bułhakow

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Nie Lis 15, 2015 4:51 pm
Whiskey było ciężkim alkoholem i każde jego ilości, po tak długim okresie pozbawionym kontaktu z jakimkolwiek napojem zawierającym procenty był zwyczajnie nierozsądny. Vakel nie był ryzykantem. Robienie rzeczy, które mogły skończyć się dla niego solidną katastrofą było kompletnie nie w jego stylu, a więc upijanie się z bratem mogło okazać się druzgocącym strzałem w kolano. Najzwyczajniej w świecie nie miał pojęcia jak sobie w takiej sytuacji poradzić. Nie to, żeby był abstynentem - w końcu również wychował się w posiadłości Bułhakowów, a tam sobie nie próżnowano, ale od powrotu do Europy nie miał czasu na zabawy i pijackie imprezy. Całkowicie oddał się swojej pracy, a sprawy towarzyskie zepchnął na dalszy, o wiele dalszy plan. Teraz dopiero poczuł, że to, co działo się w Hogwarcie mogło być efektem tego, że najzwyczajniej w świecie poczuł się lekko zmęczony takim trybem życia i potrzebował lekkiej odmiany. Na brodę Merlina, on naprawdę się starzał. Czy tak zaczynał się kryzys wieku średniego?
- Nie śmiałbym. - powiedział, chociaż faktycznie - taki miał zamiar. Bycie w towarzystwie najbardziej trzeźwą osobą było według Vakela wyjątkowo wskazane - nigdy nie wiesz na co trafisz na ulicy, a w przeciwieństwie do Jewgienija nie potrafił wycelować różdżką w czyjąś głowę, kiedy grawitacja tak brutalnie ciągnęła w dół. Gienusza miał w tej kwestii zdecydowanie większą wprawę. Kiedy tak o tym myślał, to Jewgienij był prawdopodobnie najgorszą osobą, którą można było spotkać na ulicy, kiedy było się pijanym.
Jedno słowo, jeden gest.
Tyle wystarczyło, żeby wbił ci swoją różdżkę w gardło.
Nie to, żeby sam jakoś specjalnie się różnił, ale ten pan zapisał się w pamięci nauczyciela... dość brutalnie.
Napił się. Niech się zaśmieje, parsknie, poklepie go po plecach. Takie sytuacje były krępujące, ale ku rozpaczy Vakela nieuniknione.
Od dawna nie paliło go tak czyjeś spojrzenie. Czy naprawdę był szalony? Czy naprawdę był masochistą? Jemu naprawdę wydawało się, że jest w zestawieniu z innymi wyjątkowo normalny i oczytany (nawet pomimo momentami ostrych słów, których używał do określania własnych zachowań), a tu proszę - czyżby właśnie reszta świata, te głupie, durne, śmierdzące karaczany to była ta zachwalana normalność? Przetarł oczy ręką, spojrzał na niego ponownie. - Jak ci się wiodło przez te wszystkie lata, Giena?
Zabiłeś sobie kogoś? Ożeniłeś się? Posadziłeś drzewo?
Dziewięć lat.
Te dziewiątki ostatnio go prześladowały.
Sponsored content

Pub Zgniłe Jabłko - Page 2 Empty Re: Pub Zgniłe Jabłko

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach