- Sharon Gallagher
Re: Czytelnia
Pią Sie 19, 2016 12:30 am
Nie, nie, nie. Stanowczo za dużo ludzi, za dużo zamieszania to było dla niej dość niewygodne, zwłaszcza, że nie wiedziała, czego ma się spodziewać. W końcu... w końcu Severus był Ślizgonem, a oni byli dla niej szczególnie wredni i co jeśli on też będzie? Co ona zrobi? Przecież tak po prostu się nie postawi, poza tym to była biblioteka, tutaj nie mogła być zbyt głośno by nie ściągnąć na siebie przypadkiem czyjeś uwagi, dlatego... dlatego znalazła wyjście! Rozbiegane oczy Sharon natrafiły w końcu na dwie Krukonki, które czasem obserwowała rudowłosa Gryfonka i chyba Alice, ale nie była w sumie pewna, bo Alice wydawała się być w swoim świecie. Nie żeby Gallagher tego nie rozumiała, oczywiście, że rozumiała, dlatego też nie chciała jej przeszkadzać. Właściwie nie chciała nikomu przeszkadzać, no ale, właśnie.
- Może ja... może pójdę d-do nich? - Odezwała się nieśmiało swoim drżącym głosem i zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować, podniosła się ze swoimi materiałami i ruszyła do Poli i Loli, zostawiając VII-klasistów. Starała się zapanować nad swoimi drżącymi rękoma i odezwać się całkiem spokojnie do dziewczynek.
- Tak zauważyłam, że siedzicie same... jesteście w kółku? A może po prostu potrzebujecie pomocy? Może... może mogłabym Wam jakoś pomóc?
I tak oto Szampon Wspaniały wykonała jeden ze śmielszych ruchów w swoim życiu.
- Może ja... może pójdę d-do nich? - Odezwała się nieśmiało swoim drżącym głosem i zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować, podniosła się ze swoimi materiałami i ruszyła do Poli i Loli, zostawiając VII-klasistów. Starała się zapanować nad swoimi drżącymi rękoma i odezwać się całkiem spokojnie do dziewczynek.
- Tak zauważyłam, że siedzicie same... jesteście w kółku? A może po prostu potrzebujecie pomocy? Może... może mogłabym Wam jakoś pomóc?
I tak oto Szampon Wspaniały wykonała jeden ze śmielszych ruchów w swoim życiu.
- Lily Evans
Re: Czytelnia
Sob Sie 27, 2016 1:52 am
// Szejm dla Was. Żeby osoba z 5 postaciami szybciej odpisywała to naprawdę szejm
Może brała na swoje barki więcej, ale w jakiś sposób była do tego przyzwyczajona i w sumie dostarczało jej to poniekąd ulgi, bo dzięki temu mogła się oderwać od myślenia o Hogsmeade, nie tak przecież dawnym pogrzebie Erin, problemów z przyszłością, Petunii która zaczęła "swoje" życie i zdenerwowania na myśl o rozmowie z Potterem. Dawno go nie widziała, już zapomniała jak wygląda jego uśmiech na żywo, jak świecą mu z podekscytowania oczy, gdy opowiada o Quidditchu. Nie chciała niemniej poruszać tak delikatnej kwestii przy Severusie, który już wystarczająco dużo usłyszał w labiryncie. To że była egoistką nie oznaczało, że na dodatek ignorantką. Przynajmniej nie aż taką. Również go znała, wiedziała, że chociaż nie obnosił się zbytnio ze swoimi umiejętnościami to miał ich sporo. Spędziła z nim wystarczająco dużo czasu by o tym wiedzieć. To aż dziwne jak z pozornie "błahych" rozmyślań wkraczała na te poważniejsze. Wystarczyła tylko chwila i... już! Starała się jednak by nie było to widoczne.
Miała nadzieję, że to, co powiedziała nie zabrzmi dziwnie, nie chciała by jakoś źle to odebrał - mógłby przecież się obrazić lub pomyśleć, że igra z jego uczuciami, że patrzy tylko na siebie, a absolutnie nie takie były jej zamiary. Wyczuła jego spojrzenie, zapewne było bardzo intensywne, bo właśnie tak zazwyczaj na nią patrzył. W jakiś sposób to czuła, choćby i poprzez zjeżenie jasnych włosków na karku.
- Zawsze jesteś u nas mile widziany, moja mama się ucieszy. Niestety, najpewniej będzie Petunia ze swoim mężem, dlatego jak coś to się nie przejmuj, dobrze? - Wszystko to powiedziała bardzo cicho, uśmiechając się delikatnie po czym skupiła się na swoich notatkach i zapisaniu listy zagadnień, które chciała jeszcze sprawdzić. Jako punkt pierwszy poszły Eliksiry Mentalne, a następnie Eliksiry Pradawne, dopiero później zaczęła zapisywać kluczowe słowa z innych przedmiotów.
- Możemy wszyscy razem spróbować się pouczyć - dodała do Severusa, jednakże nie zbliżyła się już tak blisko jak wcześniej. - Jeśli jednak nie jesteś w stanie to rozumiem.
Posłała jeszcze krótki, zachęcający uśmiech Sharon i skinęła głową, jakby chciała dodać jej energii w uczeniu dwóch młodszych uczennic.
- Czyli dzielimy się w pary czy jednak lepsza grupowa taktyka?
Może brała na swoje barki więcej, ale w jakiś sposób była do tego przyzwyczajona i w sumie dostarczało jej to poniekąd ulgi, bo dzięki temu mogła się oderwać od myślenia o Hogsmeade, nie tak przecież dawnym pogrzebie Erin, problemów z przyszłością, Petunii która zaczęła "swoje" życie i zdenerwowania na myśl o rozmowie z Potterem. Dawno go nie widziała, już zapomniała jak wygląda jego uśmiech na żywo, jak świecą mu z podekscytowania oczy, gdy opowiada o Quidditchu. Nie chciała niemniej poruszać tak delikatnej kwestii przy Severusie, który już wystarczająco dużo usłyszał w labiryncie. To że była egoistką nie oznaczało, że na dodatek ignorantką. Przynajmniej nie aż taką. Również go znała, wiedziała, że chociaż nie obnosił się zbytnio ze swoimi umiejętnościami to miał ich sporo. Spędziła z nim wystarczająco dużo czasu by o tym wiedzieć. To aż dziwne jak z pozornie "błahych" rozmyślań wkraczała na te poważniejsze. Wystarczyła tylko chwila i... już! Starała się jednak by nie było to widoczne.
Miała nadzieję, że to, co powiedziała nie zabrzmi dziwnie, nie chciała by jakoś źle to odebrał - mógłby przecież się obrazić lub pomyśleć, że igra z jego uczuciami, że patrzy tylko na siebie, a absolutnie nie takie były jej zamiary. Wyczuła jego spojrzenie, zapewne było bardzo intensywne, bo właśnie tak zazwyczaj na nią patrzył. W jakiś sposób to czuła, choćby i poprzez zjeżenie jasnych włosków na karku.
- Zawsze jesteś u nas mile widziany, moja mama się ucieszy. Niestety, najpewniej będzie Petunia ze swoim mężem, dlatego jak coś to się nie przejmuj, dobrze? - Wszystko to powiedziała bardzo cicho, uśmiechając się delikatnie po czym skupiła się na swoich notatkach i zapisaniu listy zagadnień, które chciała jeszcze sprawdzić. Jako punkt pierwszy poszły Eliksiry Mentalne, a następnie Eliksiry Pradawne, dopiero później zaczęła zapisywać kluczowe słowa z innych przedmiotów.
- Możemy wszyscy razem spróbować się pouczyć - dodała do Severusa, jednakże nie zbliżyła się już tak blisko jak wcześniej. - Jeśli jednak nie jesteś w stanie to rozumiem.
Posłała jeszcze krótki, zachęcający uśmiech Sharon i skinęła głową, jakby chciała dodać jej energii w uczeniu dwóch młodszych uczennic.
- Czyli dzielimy się w pary czy jednak lepsza grupowa taktyka?
- Severus Snape
Re: Czytelnia
Sob Sie 27, 2016 12:43 pm
Wiele zmian miało nadejść w ich życiach. Już teraz atakowani byli kolejnymi wydarzeniami, niekoniecznie takimi, jakich się spodziewali. Miał szczerą nadzieje, że przyjaciółka radziła sobie z tym wszystkim. Nie potrafił bowiem w odpowiedni sposób dodać jej otuchy. Wiedział, że nie był w stanie zastąpić wszystkich braków. Nie byli już dziećmi, kiedy wystarczali sobie nawzajem.
-Ach, no tak, twoja kochana siostra... - Powiedział cicho, jednak chyba bardziej do samego siebie, niż w odpowiedzi do Lily. Ugryzł się również w język, aby nie powiedzieć czegoś obraźliwego o Petunii. Gryfonka doskonale zdawała sobie sprawę, że Severus od dziecka nie przepadał za jej siostrą. Uważał ją za wybitnie bezwartościową osobę, poza tym irytowało go jej podejście do magii. Przypominała mu tym jego ojca.
Chwilę później pojawiła się w jego głowie nieprzyjemna myśl. Petunia ze swoim mężem... Ile czasu minie, aż Lily będzie mogła mówić tak o sobie? Doskonale zdawał sobie sprawę, że wkraczali w dorosłość, co równało się nie tylko z pracą, ale też i zakładaniem rodziny. Nie chciał przyznać przed samym sobą, że miejsce u boku Lily może zająć Potter. Nie miał również zamiaru poruszać tego tematu. Byłoby to zbyt bolesne i dla niego, i prawdopodobnie dla niej. Była to jedynie jedna z mnóstwa podobnych myśli, kotłujących się w jego głowie każdego dnia.
-Jeśli to cię uszczęśliwi. - Odparł, jednocześnie zapisując coś na pergaminie. Nie podobała mu się perspektywa wspólnej nauki, ale przecież nikt nie zmusi go do odzywania się. A w ten sposób mógł przynajmniej być przy Lily. Nie odpowiedział jednak na jej pytanie. Oczywiście, że wolałby gdyby podzielili się na pary. Jaki byłby w tym jednak sens, skoro i tak wiedział, że Lupin tym bardziej nie spuściłby go z oka.
-Ach, no tak, twoja kochana siostra... - Powiedział cicho, jednak chyba bardziej do samego siebie, niż w odpowiedzi do Lily. Ugryzł się również w język, aby nie powiedzieć czegoś obraźliwego o Petunii. Gryfonka doskonale zdawała sobie sprawę, że Severus od dziecka nie przepadał za jej siostrą. Uważał ją za wybitnie bezwartościową osobę, poza tym irytowało go jej podejście do magii. Przypominała mu tym jego ojca.
Chwilę później pojawiła się w jego głowie nieprzyjemna myśl. Petunia ze swoim mężem... Ile czasu minie, aż Lily będzie mogła mówić tak o sobie? Doskonale zdawał sobie sprawę, że wkraczali w dorosłość, co równało się nie tylko z pracą, ale też i zakładaniem rodziny. Nie chciał przyznać przed samym sobą, że miejsce u boku Lily może zająć Potter. Nie miał również zamiaru poruszać tego tematu. Byłoby to zbyt bolesne i dla niego, i prawdopodobnie dla niej. Była to jedynie jedna z mnóstwa podobnych myśli, kotłujących się w jego głowie każdego dnia.
-Jeśli to cię uszczęśliwi. - Odparł, jednocześnie zapisując coś na pergaminie. Nie podobała mu się perspektywa wspólnej nauki, ale przecież nikt nie zmusi go do odzywania się. A w ten sposób mógł przynajmniej być przy Lily. Nie odpowiedział jednak na jej pytanie. Oczywiście, że wolałby gdyby podzielili się na pary. Jaki byłby w tym jednak sens, skoro i tak wiedział, że Lupin tym bardziej nie spuściłby go z oka.
- Remus J. Lupin
Re: Czytelnia
Nie Sie 28, 2016 3:11 pm
Bawiło go to, ale też i denerwowało. Nie podobało mu się ani trochę, że Lilka każdą wolną chwilę, albo nawet i tę kiedy się uczy, spędza ze Snape'em. Z drugiej strony nie miał podstaw, by musiał ją pilnować, wiedział co czuła do Jamesa, a co do Ślizgona, nie mniej jednak ich kontakty mu nie odpowiadały. I nie ważne było to, że to jego, a nie Remusa znała pierwszego. Tu chodziło o pewne zasady. Cieszył się jednak w duchu, że Ślizgon nie odpowiedział mu nic złośliwego, chociaż miał wymalowane na twarzy, że miał na to ochotę.
- Tak, ja też o tym myślałem, Lily - odpowiedział z uśmiechem, przyciągając do siebie książkę od zaklęć i uroków. Akurat po tych słowach Sharon, Puchonka, postanowiła osobiście podejść do dziewczynek ze sąsiedniego stolika i zaoferować pomoc. Zerknął na swoją rudowłosą przyjaciółkę akurat w momencie, gdy szeptała coś Severusowi na ucho. Zmarszczyło czoło, ale nic nie powiedział. Ze słów panny Evans wyłapał ,,Petunia'' i ,,mąż''.
- Petunia wyszła za mąż? - zdziwił się Lupin. Znał przeboje Lily i jej siostry. Zawsze ta druga zazdrościła pierwszej, w efekcie czego przestała się do niej odzywać. Nawet nie zaprosiła jej na własne wesele, bo raczej Ruda by o tym wspomniała. Nie miał okazji osobiście poznać Petunii, ale nie kwapił się, by to zmienić.
- Mogą być pary - potwierdził Gryfon. - Szkoda tylko, że ja takowej nie posiadam. Nie jestem na takim etapie jak wy - dodał znacząco patrząc na dwójkę naprzeciw siebie. - Nie chcę odbierać Alice, bo wtedy Sharon nie będzie miała pary... No, ale ona przecież poszła do tych dziewczynek, prawda, panno Hudges? - spojrzał na Puchońską koleżankę siedzącą po jego lewej ręce. - Zechcesz być moją... parą? - zapytał powstrzymując się od śmiechu, by nie zakłócać zarówno ciszy jaka obowiązywała w bibliotece jak i by nie wyjść na nabijającego się chłoptasia.
- Tak, ja też o tym myślałem, Lily - odpowiedział z uśmiechem, przyciągając do siebie książkę od zaklęć i uroków. Akurat po tych słowach Sharon, Puchonka, postanowiła osobiście podejść do dziewczynek ze sąsiedniego stolika i zaoferować pomoc. Zerknął na swoją rudowłosą przyjaciółkę akurat w momencie, gdy szeptała coś Severusowi na ucho. Zmarszczyło czoło, ale nic nie powiedział. Ze słów panny Evans wyłapał ,,Petunia'' i ,,mąż''.
- Petunia wyszła za mąż? - zdziwił się Lupin. Znał przeboje Lily i jej siostry. Zawsze ta druga zazdrościła pierwszej, w efekcie czego przestała się do niej odzywać. Nawet nie zaprosiła jej na własne wesele, bo raczej Ruda by o tym wspomniała. Nie miał okazji osobiście poznać Petunii, ale nie kwapił się, by to zmienić.
- Mogą być pary - potwierdził Gryfon. - Szkoda tylko, że ja takowej nie posiadam. Nie jestem na takim etapie jak wy - dodał znacząco patrząc na dwójkę naprzeciw siebie. - Nie chcę odbierać Alice, bo wtedy Sharon nie będzie miała pary... No, ale ona przecież poszła do tych dziewczynek, prawda, panno Hudges? - spojrzał na Puchońską koleżankę siedzącą po jego lewej ręce. - Zechcesz być moją... parą? - zapytał powstrzymując się od śmiechu, by nie zakłócać zarówno ciszy jaka obowiązywała w bibliotece jak i by nie wyjść na nabijającego się chłoptasia.
- Alice Hughes
Re: Czytelnia
Nie Sie 28, 2016 6:01 pm
Alice nie lubiła wtrącać się w relacje między ludźmi. Ba! Można było pokusić się nawet o stwierdzenie, że ingerowanie w nie budziło w niej swego rodzaju lęk - do dziś czuła dyskomfort na wspomnienie pewnej lelcji elilsirów, kiedy to siedziała między skłóconymi Evans i Potterem. Nic więc dziwnego, że gdy powietrze nieco zgęstniało, puchonka z miejsca zanurkowała nosem w książkę. Historia Magii nie stanowiła dla niej problememu, zdawała sobie jednak sprawę, że jedynie regularne powtórki mogą pomóc jej w zachowaniu biegłości. I kiedy już myślała, że cała najbliższa godzina minie jej na powtarzaniu dat i nazwisk, Lily zadała - nietypowe jej zdaniem - pytanie. Puchonka wyprostowała się, lewą dłonią roztrzepując włosy które opadły na jej bladą twarz i przez krótką chwilę zawiesiła swoje brązowe oczy na towarzyszących jej uczniach.
- Oczywiście panie Lupei... - zniekształciła jego nazwisko tak jak on wcześniej zrobił to z jej. Wiedziała jednak, że jest tylko jedna rzecz, którą chciałaby przećwiczyć z gryfonem i szczerze wątpiła, by spotkało się to z aprobatą opiekunów biblioteki.
- Ale słuchajcie... Wszyscy mamy w tym roku owutemy. Może faktycznie powinniśmy zrobić coś razem? - Obejrzała się do tyłu na siedzącą z młodszymi krukonkami Sharon i pochyliła się konspiracyjnie nad stolikiem. - Chodzi mi o to, že... Byliście na powtórce z obrony przed czarną magią? - Zerknęła na Severusa, nie mogąc przypomnieć sobie jego obecności. - Gdybyśmy tak... Gdybyśmy tak zmienili przebieg spotkania i poszli poćwiczyć patronusa? Gdzieś, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał... - Wyprostowała się, nie spuszczając oczu z rówieśników a jej - na co dzień wyglądająca na chorą - twarz pojaśniała.
- Oczywiście panie Lupei... - zniekształciła jego nazwisko tak jak on wcześniej zrobił to z jej. Wiedziała jednak, że jest tylko jedna rzecz, którą chciałaby przećwiczyć z gryfonem i szczerze wątpiła, by spotkało się to z aprobatą opiekunów biblioteki.
- Ale słuchajcie... Wszyscy mamy w tym roku owutemy. Może faktycznie powinniśmy zrobić coś razem? - Obejrzała się do tyłu na siedzącą z młodszymi krukonkami Sharon i pochyliła się konspiracyjnie nad stolikiem. - Chodzi mi o to, že... Byliście na powtórce z obrony przed czarną magią? - Zerknęła na Severusa, nie mogąc przypomnieć sobie jego obecności. - Gdybyśmy tak... Gdybyśmy tak zmienili przebieg spotkania i poszli poćwiczyć patronusa? Gdzieś, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał... - Wyprostowała się, nie spuszczając oczu z rówieśników a jej - na co dzień wyglądająca na chorą - twarz pojaśniała.
- Remus J. Lupin
Re: Czytelnia
Nie Sie 28, 2016 9:29 pm
Od niechcenia przerzucał kartki podręcznika od zaklęć. Nie czytał, bo większość z nich znał. Zdążył przeczytać niemal połowę szkolnej biblioteki przez te siedem lat, a może nawet nie połowę, bo ksiąg było to mnóstwo. Setki. Miliony. Miliardy. Zabrakłoby mu życia, by wszystkie choćby przejrzeć, a co dopiero przeczytać. W sumie dziwił się co Severus tu robi. Nie należał do kółka. Oczywiście, że przyjmowali bez wyjątku, to nie było problemem, jednak nie było go na liście, a uprzednio powinien się wpisać. Skoro jednak już tu jest... No cóż.
- Przepraszam, Alice - powiedział i tym razem zachichotał. Niemal natychmiast wyrosła przed nim bibliotekarka z morderczą miną, więc natychmiast umilkł i spoważniał. Niechcący przekształcił jej nazwisko, naprawdę.
- Świetny pomysł. Jeśli o mnie chodzi, jestem za. Nikt by nie musiał co chwilę się hamować z odzywaniem się do siebie, a wiecie jaka jest pani Pince... byle szmer powoduje, że dostaje ona palpitacji serca - spodobał mu się pomysł jaki podrzuciła Alice. On w sumie też ostatnio zaniedbał swojego patronusa, chociaż wychodziła mu już dość spora mgła, to jednak nie był cielesny. Był też ciekaw pozostałych. - Z tego co pamiętam, Sharon miała kłopoty z jego wyczarowaniem. A jeśli na egzaminach go dostanie? Wiadomo, że razem będzie nam raźniej, nie będzie się tak stresowała, gdy nie będzie nauczyciela - dodał Remus cicho, by nie denerwować bibliotekarki. - Ale ciebie Severusie nie widziałem na obronie - dodał, patrząc na niego znacząco. Był ciekaw jaką postać miałby jego patron. Pewnie węża. Albo ropuchy. Szeroko wyszczerzył się do swoich myśli. Alice pewnie myślała o Pokoju Życzeń. Tam będzie idealne miejsce, sam przypadkowo go kiedyś odkrył. Szedł korytarzem siódmego piętra i zorientował się, że zapomniał potrzebnej książki. Nie chciało mu się wracać, więc pomyślał, jak wspaniale byłoby mieć ją tutaj już na miejscu. I wtedy pojawiły się w ścianie drzwi. Wszedł i miał tyle książek ile tylko chciał. Dość długo zajęło mu rozpracowanie go, ale w końcu to odkrył. Zastanawiał się w jakich okolicznościach poznała go Puchonka.
- Przepraszam, Alice - powiedział i tym razem zachichotał. Niemal natychmiast wyrosła przed nim bibliotekarka z morderczą miną, więc natychmiast umilkł i spoważniał. Niechcący przekształcił jej nazwisko, naprawdę.
- Świetny pomysł. Jeśli o mnie chodzi, jestem za. Nikt by nie musiał co chwilę się hamować z odzywaniem się do siebie, a wiecie jaka jest pani Pince... byle szmer powoduje, że dostaje ona palpitacji serca - spodobał mu się pomysł jaki podrzuciła Alice. On w sumie też ostatnio zaniedbał swojego patronusa, chociaż wychodziła mu już dość spora mgła, to jednak nie był cielesny. Był też ciekaw pozostałych. - Z tego co pamiętam, Sharon miała kłopoty z jego wyczarowaniem. A jeśli na egzaminach go dostanie? Wiadomo, że razem będzie nam raźniej, nie będzie się tak stresowała, gdy nie będzie nauczyciela - dodał Remus cicho, by nie denerwować bibliotekarki. - Ale ciebie Severusie nie widziałem na obronie - dodał, patrząc na niego znacząco. Był ciekaw jaką postać miałby jego patron. Pewnie węża. Albo ropuchy. Szeroko wyszczerzył się do swoich myśli. Alice pewnie myślała o Pokoju Życzeń. Tam będzie idealne miejsce, sam przypadkowo go kiedyś odkrył. Szedł korytarzem siódmego piętra i zorientował się, że zapomniał potrzebnej książki. Nie chciało mu się wracać, więc pomyślał, jak wspaniale byłoby mieć ją tutaj już na miejscu. I wtedy pojawiły się w ścianie drzwi. Wszedł i miał tyle książek ile tylko chciał. Dość długo zajęło mu rozpracowanie go, ale w końcu to odkrył. Zastanawiał się w jakich okolicznościach poznała go Puchonka.
- Alice Hughes
Re: Czytelnia
Nie Sie 28, 2016 10:05 pm
Ostatnim miejscem, które Alice mogłaby mieć na myśli był właśnie Pokój Życzeń, a to z jednego prostego powodu - puchonka nie zdawała sobie sprawy z jego istnienia. W swoim małym, ukrytym za kręconymi włosami łbie przywoływała teraz rozmieszczenie pustych klas i nieużywanych na co dzień pomieszczeń. Słysząc słowa Remusa wyrwała się jednak z rozmyślań i zerknęła dyskrernie przez ramię.
- Nie dadzą jej patronusa na egzaminie. To wykracza poza materiał. - Omiotła szybko wszystkie twarze. - Ale my możemy próbować coś na tym zyskać... No i Sharon mogłaby pójść, ale dziewczynki są zbyt młode. - Skupiła się teraz na rudowłosej prefekt gryffindoru, chcąc poznać jej zdanie. Słysząc jednak kolejne słowa Lupina zmarszczyła czoło.
- Remus! - Zaczęła zbyt głośno i szybko rozejrzała się sprawdzając, czy przypadkiem nie ściągnęła na nich niepotrzebnej uwagi. - Severus też ma prawo się uczyć!
Ha! Czworo zdolnych. Normalnie elita.
- Nie dadzą jej patronusa na egzaminie. To wykracza poza materiał. - Omiotła szybko wszystkie twarze. - Ale my możemy próbować coś na tym zyskać... No i Sharon mogłaby pójść, ale dziewczynki są zbyt młode. - Skupiła się teraz na rudowłosej prefekt gryffindoru, chcąc poznać jej zdanie. Słysząc jednak kolejne słowa Lupina zmarszczyła czoło.
- Remus! - Zaczęła zbyt głośno i szybko rozejrzała się sprawdzając, czy przypadkiem nie ściągnęła na nich niepotrzebnej uwagi. - Severus też ma prawo się uczyć!
Ha! Czworo zdolnych. Normalnie elita.
- Remus J. Lupin
Re: Czytelnia
Pon Sie 29, 2016 10:35 am
Było mnóstwo pustych klas, jednak Lupin nie był przekonany, że nikt ich nie nakryje. W sumie nie robiliby nic złego, mają przecież dzisiaj Kółko Korepetycji i nie zawsze musi ono odbywać się w bibliotece. Nie chciał jednak, by ktoś postronny przypadkiem mógł zobaczyć jak się uczą, jak rzucają zaklęcia, jak wywołują patronusy...
- No tak, szósty rocznik - pacnął się dłonią w czoło. Przez te wszystkie mieszane roczniki już mu się zaczęło mylić kto jest w jakiej klasie. - Tak, te dwie małe rzeczywiście są jeszcze za młode, by uczyć się tego zaklęcia... - zgodził się z Alice.
- Co? - zerknął na nią zdziwiony. Sam był ciekaw zdania zarówno Lily jak i Snape. Chociaż znając jego to i tak pewnie zrobi to samo co Ruda, taki był to człek niezdecydowany. - Powiedziałem, że go nie ma? Nie, ja tylko wspomniałem, że nie był na zajęciach, więc tym bardziej to dobry moment, żeby z nami szedł i zapoznał się z tym zaklęciem. Przecież na pewno chce zdać egzaminy - powiedział mocniej niż zamierzał i zerknął nerwowo, ale nikt się nimi nie interesował. Co ta Alice wymyśla? Przecież nie zabraniał się uczyć Snape'owi! W ogóle nikomu!
- No tak, szósty rocznik - pacnął się dłonią w czoło. Przez te wszystkie mieszane roczniki już mu się zaczęło mylić kto jest w jakiej klasie. - Tak, te dwie małe rzeczywiście są jeszcze za młode, by uczyć się tego zaklęcia... - zgodził się z Alice.
- Co? - zerknął na nią zdziwiony. Sam był ciekaw zdania zarówno Lily jak i Snape. Chociaż znając jego to i tak pewnie zrobi to samo co Ruda, taki był to człek niezdecydowany. - Powiedziałem, że go nie ma? Nie, ja tylko wspomniałem, że nie był na zajęciach, więc tym bardziej to dobry moment, żeby z nami szedł i zapoznał się z tym zaklęciem. Przecież na pewno chce zdać egzaminy - powiedział mocniej niż zamierzał i zerknął nerwowo, ale nikt się nimi nie interesował. Co ta Alice wymyśla? Przecież nie zabraniał się uczyć Snape'owi! W ogóle nikomu!
- Severus Snape
Re: Czytelnia
Pon Sie 29, 2016 12:10 pm
Naprawdę nie wiedział, poco w ogóle tutaj siedzi. Pomijając fakt, że obok znajdowała się Lily. Rozejrzał się nerwowo, aż dyskretnie. Nie należał do kółka i czuł rosnącą wokół, nieco fałszywą przyjazną aurę. W rzeczywistości nie miał ani trochę ochoty na naukę czegokolwiek z resztą obecnych w bibliotece osób. Nie chciał jednak tak po prostu wyjść. Teraz każda chwila spędzona w towarzystwie przyjaciółki była dla niego szczególnie cenna. Zdecydował więc odsunąć nieco na bok swoją niechęć.
-Róbcie co chcecie, ja nawet nie należę do kółka. - Mruknął, skrobiąc coś w między czasie na pergaminie. Nie miało dla niego szczególnego znaczenia co mają zamiar robić, dopóki mógł być z Lily. Jednak jeśli zdecydują się iść ćwiczyć Patronusa... Nie wiedział, co zrobi. Owszem, nie pojawił się na zajęciach na których ćwiczone było to zaklęcie, nie zamierzał jednak nikomu tłumaczyć się dlaczego. A już szczególnie Lupinowi. Nie skomentował więc jego stwierdzenia. Nie był obecny i tyle, nie było potrzeby drążyć tematu.
-Róbcie co chcecie, ja nawet nie należę do kółka. - Mruknął, skrobiąc coś w między czasie na pergaminie. Nie miało dla niego szczególnego znaczenia co mają zamiar robić, dopóki mógł być z Lily. Jednak jeśli zdecydują się iść ćwiczyć Patronusa... Nie wiedział, co zrobi. Owszem, nie pojawił się na zajęciach na których ćwiczone było to zaklęcie, nie zamierzał jednak nikomu tłumaczyć się dlaczego. A już szczególnie Lupinowi. Nie skomentował więc jego stwierdzenia. Nie był obecny i tyle, nie było potrzeby drążyć tematu.
- Lily Evans
Re: Czytelnia
Sro Sie 31, 2016 11:48 pm
W jakiś sposób nadal byli dziećmi. Wszyscy. To właśnie pozwalało się im utrzymać na ziemi, walczyć o przetrwanie, o swoje marzenia i o wszystko, co było istotne. Lily nie starała się być na siłę dorosła, nadal odkrywała różne możliwości młodości, choć po prostu nie dawała się w to wszystko wciągać jak chociażby Syriusz i James. Kierowała się rozwagą i ostrożnością w podejmowaniu następnych kroków. Przynajmniej zazwyczaj. Przyjrzała się krótko Severusowi, jakby oczekiwała, że powie coś więcej, skoro już zaczął. Niestety zamilkł. Może jednak to lepiej? Przecież coś nieodpowiednio mogłoby się mu wyrwać, a mimo wszystko starała się nie obrażać swojej siostry. Kochała ją, nawet jeśli ta miłość bolała. Na razie była jak najdalej od myślenia o mężu, dzieciach... bardziej zajmowała ją jej przyszłość zawodowa i to, co się stanie z jej rodziną - czy rodzice i Petunia nie będą w niebezpieczeństwie? A do tego wszystkiego dochodzili przyjaciele, martwiła się o nich wszystkich i Potter... co miała o nim myśleć? O tym, co się między nimi wydarzyło? Jaką nazwą mogłaby się posłużyć by to opisać?
- Tak... w maju - jej uśmiech wyglądał sztucznie, jakby się do niego zmuszała, po czym szybko znikł.
- Wiesz przecież, że wolę żebyś mówił takie rzeczy wprost - odpowiedziała cicho, ale zrezygnowała z prób naciskania na chłopaka. Następnie zielone oczy spojrzały na Remusa. - Nie żartuj tak, proszę.
Ciężko westchnęła, po czym skupiła się na Alice, która wreszcie się odezwała.
- Zaklęcie Patronusa...? - Powtórzyła za nią głucho. - Ale czy będziemy mieć na to czas? Czy zdążymy ze wszystkim innym? To trudne zaklęcie, składa się z kilku etapów, a czas pędzi do przodu...
Rudowłosa zdawała się rozkręcać, więc szybko przerwała i wyprostowała ręce na stoliku, marszcząc przy tym czoło. Cienie pod jej oczami też robiły swoje, a jako że nie znała się aż tak na magii transmutacyjnej i to w zastosowaniu kosmetycznym, odpuściła. Wiedziała, że mogła spróbować kupić jakąś maść lub eliksir w aptece bądź sklepie zaopatrzonym w magiczne kosmetyki, ale nie miała czasu, poza tym nie było to przecież aż takie istotne.
- Wykracza poza materiał... - powtórzyła głucho, zamyślona, po czym nagle się odezwała. - Bardzo mało prawdopodobne, żeby wymagali podczas egzaminów praktycznych takiego skomplikowanego zajęcia nawet na OWUTEMACH. Nie każdy ma przecież predyspozycje i możliwości by wyczarować Patronusa. Ważne jest, żeby zaznaczyć, że dalsze ćwiczenie tego zaklęcia to tylko akt naszej dobrej woli by wcisnąć je w napięty terminarz powtórek. Nie jestem pewna. Ale... - zawahała się przez chwilę, krzyżując ręce na klatce piersiowej i sprawdzając, czy nie przyciągnęli uwagi pani Pince. - Pójdę, jeśli Severus też pójdzie.
Sama nie wiedziała, dlaczego taki warunek przyszedł jej do głowy, może dlatego, żeby zachęcić Ślizgona do jakieś większej, szkolnej inicjatywy...? Kto wie.
- Tak... w maju - jej uśmiech wyglądał sztucznie, jakby się do niego zmuszała, po czym szybko znikł.
- Wiesz przecież, że wolę żebyś mówił takie rzeczy wprost - odpowiedziała cicho, ale zrezygnowała z prób naciskania na chłopaka. Następnie zielone oczy spojrzały na Remusa. - Nie żartuj tak, proszę.
Ciężko westchnęła, po czym skupiła się na Alice, która wreszcie się odezwała.
- Zaklęcie Patronusa...? - Powtórzyła za nią głucho. - Ale czy będziemy mieć na to czas? Czy zdążymy ze wszystkim innym? To trudne zaklęcie, składa się z kilku etapów, a czas pędzi do przodu...
Rudowłosa zdawała się rozkręcać, więc szybko przerwała i wyprostowała ręce na stoliku, marszcząc przy tym czoło. Cienie pod jej oczami też robiły swoje, a jako że nie znała się aż tak na magii transmutacyjnej i to w zastosowaniu kosmetycznym, odpuściła. Wiedziała, że mogła spróbować kupić jakąś maść lub eliksir w aptece bądź sklepie zaopatrzonym w magiczne kosmetyki, ale nie miała czasu, poza tym nie było to przecież aż takie istotne.
- Wykracza poza materiał... - powtórzyła głucho, zamyślona, po czym nagle się odezwała. - Bardzo mało prawdopodobne, żeby wymagali podczas egzaminów praktycznych takiego skomplikowanego zajęcia nawet na OWUTEMACH. Nie każdy ma przecież predyspozycje i możliwości by wyczarować Patronusa. Ważne jest, żeby zaznaczyć, że dalsze ćwiczenie tego zaklęcia to tylko akt naszej dobrej woli by wcisnąć je w napięty terminarz powtórek. Nie jestem pewna. Ale... - zawahała się przez chwilę, krzyżując ręce na klatce piersiowej i sprawdzając, czy nie przyciągnęli uwagi pani Pince. - Pójdę, jeśli Severus też pójdzie.
Sama nie wiedziała, dlaczego taki warunek przyszedł jej do głowy, może dlatego, żeby zachęcić Ślizgona do jakieś większej, szkolnej inicjatywy...? Kto wie.
- Severus Snape
Re: Czytelnia
Sob Wrz 03, 2016 12:00 pm
Wyłączył się. Nie zwracając szczególnej uwagi na resztę, spisywał receptury eliksirów na kawałku pergaminu. Jego notatki były coraz bardziej chaotyczne, niemal nic nie dało się z nich wyczytać. Zacisnął palce na piórze, które na szczęście wyjątkowo znosiło każdy większy nacisk i nie pękało. Coraz gorzej czuł się w tym miejscu. Chciał tylko powtórzyć trochę rzeczy przed egzaminami, nie planował wejść prosto w środek kółka. Idealne towarzystwo, cholerny Lupin, jakaś puchońska szl... dziewczyna - szybko uciął własne myśli. Przecież już nie był taki, nie wyzywał ludzi od szlam, nie był swoimi znajomymi z domu Slytherina.
Skończył z tą całą zabawą w hipokrytę. Nikt nie wybierał gdzie się urodził. Może i nie znosił własnego ojca i mugole przez te wszystkie urazy z przeszłości wciąż będą go w jakiś sposób odpychać. Nie może jednak obrażać innych czarodziejów. Już kiedyś źle się to skończyło... Spojrzał na Lily. Nie chciał nikogo ranić. Nie chciał znowu zachować się tak, jak kiedyś. Kiedy wyciął w sercu swej przyjaciółki wielką ranę.
Dopiero po chwili zorientował się, że przez cały czas kreślił jakieś bezsensowne linie na pergaminie. Mając nadzieję, że nikt nie zauważył jego chwili zawieszenia, przesunął bliżej siebie księgę, jednocześnie zasłaniając papier.
Słuchał gryfonki, i właściwie trochę się cieszył, że podeszła do tego tak racjonalnie. Nie był pewien, czy chce próbować wyczarować Patronusa. Właściwie, to bał się. Bał się, że nie znajdzie wspomnienia wystarczająco silnego, by był w stanie cokolwiek z siebie wykrzesać. Wiedział, że jeśli pojawiłoby się takie wspomnienie, wiązałoby się z Lily. A jej osoba była dla niego źródłem największego szczęścia, ale i bólu. Nie chciał tak się odsłaniać przed innymi.
Dlatego zaskoczyły go jej kolejne słowa. Jeśli on pójdzie? Poczuł jak momentalnie zrobiło mu się słabo. Nie chciał czuć na sobie tej presji. Ale przecież mógł odmówić, prawda? Prawda...? Nie. Nie mógł. Jeśli Lily chce iść właśnie z nim, nie zepsuje tego.
-No dobrze... Możemy iść... - Przełknął ślinę, czując gulę rosnącą mu w gardle. Co się z nim ostatnio działo?
Skończył z tą całą zabawą w hipokrytę. Nikt nie wybierał gdzie się urodził. Może i nie znosił własnego ojca i mugole przez te wszystkie urazy z przeszłości wciąż będą go w jakiś sposób odpychać. Nie może jednak obrażać innych czarodziejów. Już kiedyś źle się to skończyło... Spojrzał na Lily. Nie chciał nikogo ranić. Nie chciał znowu zachować się tak, jak kiedyś. Kiedy wyciął w sercu swej przyjaciółki wielką ranę.
Dopiero po chwili zorientował się, że przez cały czas kreślił jakieś bezsensowne linie na pergaminie. Mając nadzieję, że nikt nie zauważył jego chwili zawieszenia, przesunął bliżej siebie księgę, jednocześnie zasłaniając papier.
Słuchał gryfonki, i właściwie trochę się cieszył, że podeszła do tego tak racjonalnie. Nie był pewien, czy chce próbować wyczarować Patronusa. Właściwie, to bał się. Bał się, że nie znajdzie wspomnienia wystarczająco silnego, by był w stanie cokolwiek z siebie wykrzesać. Wiedział, że jeśli pojawiłoby się takie wspomnienie, wiązałoby się z Lily. A jej osoba była dla niego źródłem największego szczęścia, ale i bólu. Nie chciał tak się odsłaniać przed innymi.
Dlatego zaskoczyły go jej kolejne słowa. Jeśli on pójdzie? Poczuł jak momentalnie zrobiło mu się słabo. Nie chciał czuć na sobie tej presji. Ale przecież mógł odmówić, prawda? Prawda...? Nie. Nie mógł. Jeśli Lily chce iść właśnie z nim, nie zepsuje tego.
-No dobrze... Możemy iść... - Przełknął ślinę, czując gulę rosnącą mu w gardle. Co się z nim ostatnio działo?
- Mistrz Gry
Re: Czytelnia
Nie Wrz 04, 2016 1:29 am
Nikt nie słyszał rozmowy toczącej się między siódmoklasistami. Nikt też z resztą nie zwrócilł na nią uwagi - otoczeni książkami mogli dyskutować w końcu na wiele tematów i nikomu nie przyszło do głowy, że grupa prymusów szykuje się na coś większego. No, ale takie już prawo młodości! Kiedy więc decyzja została podjęta a co poniektórzy dla dobra sprawy postanowili ugryźć się w język, Lily, Alice, Severus i Remus zebrali swoje rzeczy i w ciszy opuścili bibliotekę. W wyznaczonym dla Kółka Korepetycji miejscu została jedynie Sharon i dwie młodziutkie krukonki.
- Cześć. - Przywitały się z dziewczyną jednocześnie, jak dwa małe klony (którymi z resztą były) i jak dwa małe klony przyglądały jej się ciekawskimi oczami. - Umiesz w numerologię? - Pola przyciągneła do siebie podręcznik. - Ja bym wolała w zaklęcia. - Lola również wtrąciła swoje trzy grosze.
[z/t x4]*
* Dowolne z Was pisze posta rozpoczynającego w wybranym przez siebie miejscu. Jeśli zdecydujecie się na Pokój Życzeń pamiętajcie o tym, że osoba prowadząca musi mieć do niego dostęp i objaśnić jego działanie innym uczniom. Przypominam też, że jest wczesne popołudnie - nie radzę ćwiczyć na korytarzu.
- Cześć. - Przywitały się z dziewczyną jednocześnie, jak dwa małe klony (którymi z resztą były) i jak dwa małe klony przyglądały jej się ciekawskimi oczami. - Umiesz w numerologię? - Pola przyciągneła do siebie podręcznik. - Ja bym wolała w zaklęcia. - Lola również wtrąciła swoje trzy grosze.
[z/t x4]*
* Dowolne z Was pisze posta rozpoczynającego w wybranym przez siebie miejscu. Jeśli zdecydujecie się na Pokój Życzeń pamiętajcie o tym, że osoba prowadząca musi mieć do niego dostęp i objaśnić jego działanie innym uczniom. Przypominam też, że jest wczesne popołudnie - nie radzę ćwiczyć na korytarzu.
- Sharon Gallagher
Re: Czytelnia
Wto Wrz 06, 2016 2:03 am
Sharon nie słyszała rozmowy tej czwórki, zlało jej się to zresztą w jedną całość. Poza tym, siódmoklasiści ją nieco onieśmielali, chyba głównie dlatego, że ich nie znała. Coś tam jedynie słyszała kiedyś od Franka o Remusie, bo Longbottom żył z nim i resztą Huncwotów pod jednym dachem. Ale tak? Tak to nic. Tak po prostu, jedynie jakieś plotki, legendy... no ale nieważne, teraz miała cel i na nim chciała się skupić. Zarumieniła się nieco ze zdenerwowania i starała się rozluźnić, bo w końcu dziewczynki okazały się być całkiem miłe. Przecież nic się takiego nie działo. Na pytanie o numerologię i wtrącenie drugiej bliźniaczki o zaklęcia, pulchna Puchonka nieco się rozluźniła i nawet nieśmiało uśmiechnęła.
- T-tak. Znaczy rozumiem numerologię i zaklęcia też mi nie najgorzej... nie najgorzej idą, więc mog-gę... mogę Wam pomóc i z tym i z tym, jeśli tylko chcecie - wyszeptała drżącym głosem i postawiła swoje materiały na ich stoliku. - Jak się na-nazywacie? Ja jestem Sha-Sharon. Od czego chciałybyście zacząć?
Jeszcze nie usiadła, nie była pewna czy może.
- T-tak. Znaczy rozumiem numerologię i zaklęcia też mi nie najgorzej... nie najgorzej idą, więc mog-gę... mogę Wam pomóc i z tym i z tym, jeśli tylko chcecie - wyszeptała drżącym głosem i postawiła swoje materiały na ich stoliku. - Jak się na-nazywacie? Ja jestem Sha-Sharon. Od czego chciałybyście zacząć?
Jeszcze nie usiadła, nie była pewna czy może.
- Mistrz Gry
Re: Czytelnia
Pon Wrz 12, 2016 10:41 am
Ani Pola, ani Lola nie spuszczały Sharon z oczu. Ambitne dziewczynki miały w końcu przed sobą starszą uczennicę i grzechem byłoby tego nie wykorzystać!
- Zawsze się tak jąkasz?
- Czemu nie usiądziesz?
Wypowiedziane w tym samym czasie pytania zlały się ze sobą, a dziewczynki przesunęły się, by zrobić puchonce miejsce.
- Nasz wujek Archibald też się jąka. Jak był mały to połknął gwizdokreta i tak mu zostało.
- Co ty mówisz Pola. To był gwizdożuk!
- Mama mówiła, że gwizdokret!
- Znowu wszystko poplątałaś!
Wymiana zdań, z pewnością zbyt głośna jak na bibliotekę zakończyła się na szczęście zanim Pani Pince czy Ezechiel zainteresowali się tą - bez wątpienia malowniczą - grupką.
- Wiesz co Sharon? - zaczęła ta w kucyku. - Naucz nas jakiegoś zaklęcia. Tylko trudnego!
- Tak! - zgodziła się druga, kiwając energicznie głową a jej warkoczyki zatańczyły w powietrzu. - Mamy taką koleżankę, Mell. Strasznie zadziera nosa.
- Musimy ją pokonać na egzamienie.
- Zawsze się tak jąkasz?
- Czemu nie usiądziesz?
Wypowiedziane w tym samym czasie pytania zlały się ze sobą, a dziewczynki przesunęły się, by zrobić puchonce miejsce.
- Nasz wujek Archibald też się jąka. Jak był mały to połknął gwizdokreta i tak mu zostało.
- Co ty mówisz Pola. To był gwizdożuk!
- Mama mówiła, że gwizdokret!
- Znowu wszystko poplątałaś!
Wymiana zdań, z pewnością zbyt głośna jak na bibliotekę zakończyła się na szczęście zanim Pani Pince czy Ezechiel zainteresowali się tą - bez wątpienia malowniczą - grupką.
- Wiesz co Sharon? - zaczęła ta w kucyku. - Naucz nas jakiegoś zaklęcia. Tylko trudnego!
- Tak! - zgodziła się druga, kiwając energicznie głową a jej warkoczyki zatańczyły w powietrzu. - Mamy taką koleżankę, Mell. Strasznie zadziera nosa.
- Musimy ją pokonać na egzamienie.
- Sharon Gallagher
Re: Czytelnia
Czw Paź 06, 2016 2:29 am
- Staram się jak naj-najrzadziej - odpowiedziała po chwili wyraźnie zakłopotana, starając się lepiej panować nad swoim drżącym głosem. Posłusznie usiadła i zaczęła układać swoje materiały, przyglądając się raz jednej raz drugiej. Zadziwiona ich wymianą, uniosła bardzo wysoko brwi, zaciskając zęby by jej buzia przypadkiem się nie otworzyła, jak to ostatnimi czasy miała w zwyczaju. Szampon Wspaniały, aż z tego wszystkiego zapomniała, że przecież nadal są w bibliotece.
Spokojnie, dasz radę. To łatwe. To tylko małe, miłe dziewczynki. Dasz radę!
- Trudnego...? No dobrze, dajcie mi tylko chwilkę! - I gorączkowo zaczęła przeglądać swoje notatki by znaleźć dla nich coś odpowiedniego. I aż się rozluźniła!
- Co powiecie na Furnus? To zaklęcie, które pokrywa ofiarę futrem i działa przez cały dzień!
Spokojnie, dasz radę. To łatwe. To tylko małe, miłe dziewczynki. Dasz radę!
- Trudnego...? No dobrze, dajcie mi tylko chwilkę! - I gorączkowo zaczęła przeglądać swoje notatki by znaleźć dla nich coś odpowiedniego. I aż się rozluźniła!
- Co powiecie na Furnus? To zaklęcie, które pokrywa ofiarę futrem i działa przez cały dzień!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|