- Malcolm Grand
Re: Memento
Sob Mar 12, 2016 1:38 am
Spoglądał co chwilę to na dziewczynę, to na książkę leżącą przed nimi. Gdy dziewczyna wstała by dalej ćwiczyć to chłopak posłał jej tylko uśmiech na odpowiedź i przysunął się bliżej podręcznika. Tak mu brakowało czytania i nauki. W szkole zawsze był bardzo pilnym uczniem, może małomównym, ale pilnym. Nigdy nie miał problemu z zapamiętywaniem szczegółów czy siedzeniem przy pisaniu jakiegokolwiek eseju. Taki powrót do rzeczywistości marzył mu się. To było chyba jedyną rzeczą jakiej mu brakowało.
- Nie ma problemu - oznajmił szybko z delikatnym uśmiechem.
Zerknął na chwilę na dziewczynę, lecza za moment zagłębił się w lekturze i nie zwracał na nią uwagi. Zaklęcia były tak fascynujące, pamiętał je ze szkoły. Kiedyś używał Ayean jak był na siódmym roku i właśnie siedział w Lochach. Jego dormitorium znajdowało się na samej górze, ale nie sprawiło mu to problemu. Wolał miejsca gdzie przebywało mało ludzi.
Jak skończył stronę to spojrzał na Ślizgonkę, która akurat rzucała zaklęcie. Pewnie gdyby miał ciało to poczułby falę ciepła, ale niestety nie mógł.
- Malcolm Grand - przedstawiając się uniósł się ponad nią i ukłonił do swojej towarzyszki - Duch Samotnik - oznajmił uprzejmie i zasiadł ponownie.
Przez chwilę poczuł się dość dziwnie. Nie ze względu na dziewczynę, ale na to, że chciał czytać. Najgorsze jednak było to, że nie mógł, bo brak możliwości dotykania go ograniczał. Jednak było na to jedno rozwiązanie.
- Czy mógłbym cię prosić o przekręcenie strony? - zapytał wskazując na podręcznik przed sobą. - Chciałbym tylko dokończyć. - tłumaczył - Niestety tu jest ten minus bycia duchem. - dodał z lekkim smutkiem.
Nie miał zamiaru tego robić co chwilę, to tylko tak jednorazowo. Oczywiście bardzo chciał by pomogła mu zagłębić się w lekturę, ale niestety wiedział, że Natalie jest zajęta. Postanowił więc, że poprosi ją tylko raz i potem przestanie już czytać.
- Nie ma problemu - oznajmił szybko z delikatnym uśmiechem.
Zerknął na chwilę na dziewczynę, lecza za moment zagłębił się w lekturze i nie zwracał na nią uwagi. Zaklęcia były tak fascynujące, pamiętał je ze szkoły. Kiedyś używał Ayean jak był na siódmym roku i właśnie siedział w Lochach. Jego dormitorium znajdowało się na samej górze, ale nie sprawiło mu to problemu. Wolał miejsca gdzie przebywało mało ludzi.
Jak skończył stronę to spojrzał na Ślizgonkę, która akurat rzucała zaklęcie. Pewnie gdyby miał ciało to poczułby falę ciepła, ale niestety nie mógł.
- Malcolm Grand - przedstawiając się uniósł się ponad nią i ukłonił do swojej towarzyszki - Duch Samotnik - oznajmił uprzejmie i zasiadł ponownie.
Przez chwilę poczuł się dość dziwnie. Nie ze względu na dziewczynę, ale na to, że chciał czytać. Najgorsze jednak było to, że nie mógł, bo brak możliwości dotykania go ograniczał. Jednak było na to jedno rozwiązanie.
- Czy mógłbym cię prosić o przekręcenie strony? - zapytał wskazując na podręcznik przed sobą. - Chciałbym tylko dokończyć. - tłumaczył - Niestety tu jest ten minus bycia duchem. - dodał z lekkim smutkiem.
Nie miał zamiaru tego robić co chwilę, to tylko tak jednorazowo. Oczywiście bardzo chciał by pomogła mu zagłębić się w lekturę, ale niestety wiedział, że Natalie jest zajęta. Postanowił więc, że poprosi ją tylko raz i potem przestanie już czytać.
- Natalie Dark
Re: Memento
Sob Mar 12, 2016 3:02 pm
Zmarszczyła brwi i machnęła różdżka raz jeszcze, tym razem poprawiając zaklęcie i je wzmacniając. Nie było jej już wcale zimno. Ba, zaczęła czuć nawet całkiem przyjemne ciepło. Naprawdę przyjemne, a przecież nie była jego fanką. Wolała chłód.
Uśmiechnęła się do siebie jednym kącikiem ust.
Całkiem ciekawe uczucie a do tego nie jest to zwykła iluzja, a rzeczywisty sposób na ogrzanie się. To dobrze. W przeciwnym wypadku mogłoby to jednak grozić nieprzyjemnymi konsekwencjami.
Uśmiechnęła się i skinęła w stronę ducha, który jej się przedstawił.
- Malcolm - powtórzyła, by nie wyleciało jej z głowy. - Kiedy chodziłeś do szkoły, jeśli można zapytać? Niestety, po stroju raczej ciężko mi jest to określić. - Zapytała spokojnie i wskazała podbródkiem jego mundurek. Strój jakoś specjalnie nie zmieniał się przez te wszystkie lata, więc ustalenie czy ktoś zmarł rok temu, dekadę czy może jeszcze więcej bywał problematyczny. Może jeszcze u dziewcząt dało się to jakoś wywnioskować po długości spódniczki, ale u chłopaka było to praktycznie niemożliwe.
Właśnie zabierała się do ponownego wymówienia formuły, gdy w połowie ruchu przerwały jej słowa Malcolma. Zaklęcie nie powiodło się, ale nie przejęła się specjalnie i szybko do niego podeszła.
- Tak, tak już - rzuciła pospiesznie i wykonała jego prośbę.
- Gdybyś chciał przeczytać też resztę, to mów śmiało, że mam przełożyć stronę. Dla mnie to żaden problem - zaoferowała się. Naprawdę nie widziała w tym żadnej trudności dla siebie. Przecież była w stanie zrobić to nawet nie ruszając się z miejsca. Wystarczył gest dłoni by kartka przefrunęła na drugą stronę. Szkoda tylko, że dla zmarłego młodzieńca taka prosta czynność nie była już taka naturalna.
Zmarszczyła lekko brwi.
- Nie próbowałeś nauczyć się przesuwania małych przedmiotów? Wydaje mi się, że to jedna z mniej wymagających sztuczek. Wystarczy trochę skupienia i samozaparcia. - Nie chciała być złośliwa. Nawet posłała mu uprzejmy uśmiech. Widziała już wiele duchów, które posiadły po pewnym czasie tę zdolność w sposób można powiedzieć naturalny. To musiało naprawdę ułatwiać życie, a skoro zamierzało się pozostać na tym świecie znacznie dłużej, to może warto było włożyć wysiłek w opanowanie jej.
Uśmiechnęła się do siebie jednym kącikiem ust.
Całkiem ciekawe uczucie a do tego nie jest to zwykła iluzja, a rzeczywisty sposób na ogrzanie się. To dobrze. W przeciwnym wypadku mogłoby to jednak grozić nieprzyjemnymi konsekwencjami.
Uśmiechnęła się i skinęła w stronę ducha, który jej się przedstawił.
- Malcolm - powtórzyła, by nie wyleciało jej z głowy. - Kiedy chodziłeś do szkoły, jeśli można zapytać? Niestety, po stroju raczej ciężko mi jest to określić. - Zapytała spokojnie i wskazała podbródkiem jego mundurek. Strój jakoś specjalnie nie zmieniał się przez te wszystkie lata, więc ustalenie czy ktoś zmarł rok temu, dekadę czy może jeszcze więcej bywał problematyczny. Może jeszcze u dziewcząt dało się to jakoś wywnioskować po długości spódniczki, ale u chłopaka było to praktycznie niemożliwe.
Właśnie zabierała się do ponownego wymówienia formuły, gdy w połowie ruchu przerwały jej słowa Malcolma. Zaklęcie nie powiodło się, ale nie przejęła się specjalnie i szybko do niego podeszła.
- Tak, tak już - rzuciła pospiesznie i wykonała jego prośbę.
- Gdybyś chciał przeczytać też resztę, to mów śmiało, że mam przełożyć stronę. Dla mnie to żaden problem - zaoferowała się. Naprawdę nie widziała w tym żadnej trudności dla siebie. Przecież była w stanie zrobić to nawet nie ruszając się z miejsca. Wystarczył gest dłoni by kartka przefrunęła na drugą stronę. Szkoda tylko, że dla zmarłego młodzieńca taka prosta czynność nie była już taka naturalna.
Zmarszczyła lekko brwi.
- Nie próbowałeś nauczyć się przesuwania małych przedmiotów? Wydaje mi się, że to jedna z mniej wymagających sztuczek. Wystarczy trochę skupienia i samozaparcia. - Nie chciała być złośliwa. Nawet posłała mu uprzejmy uśmiech. Widziała już wiele duchów, które posiadły po pewnym czasie tę zdolność w sposób można powiedzieć naturalny. To musiało naprawdę ułatwiać życie, a skoro zamierzało się pozostać na tym świecie znacznie dłużej, to może warto było włożyć wysiłek w opanowanie jej.
- Mistrz Gry
Re: Memento
Sob Mar 12, 2016 3:02 pm
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
- Malcolm Grand
Re: Memento
Sob Mar 12, 2016 11:00 pm
Przyglądał się momentami dziewczynie jak wykonywała zaklęcie. Była w tym bardzo dokładna i skrupulatna. Oczywiście może nie zawsze jej wychodziło, ale widać, że ambicje miała ogromne. Lubił takich ludzi, który nie poddawali się mimo tego, że mogło im coś nie wychodzić. Sam zawsze był bardzo zacięty co do nauki. Nie wyobrażał sobie by cokolwiek mu umknęło, wiele rzeczy robił na własną rękę. No niestety także ze względu na to, że był osobą, która nie lubiła towarzystwa. Dopiero po tylu latach zrozumiał jak wiele tracił.
Nie ma to jak obudzić się po śmierci...
Często to sobie tłumaczył, że w tamtych czasach ludzie byli inni, ale to nie była prawda. Jedynie chciał bronić swoich chorych idei, które sobie stworzył w głowie.
- Zmarłem w 1957 roku czyli krążę tu jako duch już dwadzieścia jeden lat - oświadczył dziewczynie bez zawahania. - Jednak muszę przyznać, że wiele osób nie miało okazji mnie poznać. Raczej jestem typem samotnika i często przebywałem w miejscach rzadko odwiedzanych. Teraz mam trochę inne podejście. - wyjaśnił wszystko.
Wiedział, że za dużo nie mógł powiedzieć, bo w końcu pojawią się pytania, na które by musiał skłamać albo uniknąć odpowiedzi. Dla niego zdecydowanie lepszym rozwiązaniem było by to, że jednak temat by się zamknął na tym co dodał. Chyba te informacje mogły zadowolić Ślizgonkę.
Gdy dziewczyna przekręciła mu stronę to posłał jej ciepły uśmiech.
- Dziękuje - powiedział do niej - To bardzo miłe z twojej strony. - dodał i zaczął ponownie czytać.
Dalszy ciąg wypowiedzi Natalie lekko go zagiął. No cóż, jak mógłby wiedzieć skoro przez większość czasu kiedy był duchem, nie kontaktował się z nikim. Siedział w zaciemnionych miejscach, unikał ludzi i nie chciał z nikim rozmawiać. Dopiero od niecałego roku odważył się otworzyć trochę do innych. Wiedział, że to dość późno, ale w jego wypadku lepiej późno niż wcale.
- Oh, mam zamiar się nauczyć. - powiedział odrywając się od lektury - Ostatnio rozmawiałem o tym z Maggie, która opowiedziała mi o tej możliwości. - zatrzymał się na chwilę i dokończył swoją myśl - No wiesz, jak już mówiłem. Nie należałem do kontaktowych duchów... To jest powód mojej niewiedzy na temat umiejętności jakie mogą posiadać.
Uśmiechnął się do niej i wrócił do czytania by nie zauważyła jego lekkiego skrępowania. Czuł się dziwnie, że jako jeden z niewielu stworzeń lewitujących w zamku, nie wiedział o tym, że mogą się uczyć nowych rzeczy. Wtedy cały czas, który spędzał sam pewnie poświęciłby na to.
Nie ma to jak obudzić się po śmierci...
Często to sobie tłumaczył, że w tamtych czasach ludzie byli inni, ale to nie była prawda. Jedynie chciał bronić swoich chorych idei, które sobie stworzył w głowie.
- Zmarłem w 1957 roku czyli krążę tu jako duch już dwadzieścia jeden lat - oświadczył dziewczynie bez zawahania. - Jednak muszę przyznać, że wiele osób nie miało okazji mnie poznać. Raczej jestem typem samotnika i często przebywałem w miejscach rzadko odwiedzanych. Teraz mam trochę inne podejście. - wyjaśnił wszystko.
Wiedział, że za dużo nie mógł powiedzieć, bo w końcu pojawią się pytania, na które by musiał skłamać albo uniknąć odpowiedzi. Dla niego zdecydowanie lepszym rozwiązaniem było by to, że jednak temat by się zamknął na tym co dodał. Chyba te informacje mogły zadowolić Ślizgonkę.
Gdy dziewczyna przekręciła mu stronę to posłał jej ciepły uśmiech.
- Dziękuje - powiedział do niej - To bardzo miłe z twojej strony. - dodał i zaczął ponownie czytać.
Dalszy ciąg wypowiedzi Natalie lekko go zagiął. No cóż, jak mógłby wiedzieć skoro przez większość czasu kiedy był duchem, nie kontaktował się z nikim. Siedział w zaciemnionych miejscach, unikał ludzi i nie chciał z nikim rozmawiać. Dopiero od niecałego roku odważył się otworzyć trochę do innych. Wiedział, że to dość późno, ale w jego wypadku lepiej późno niż wcale.
- Oh, mam zamiar się nauczyć. - powiedział odrywając się od lektury - Ostatnio rozmawiałem o tym z Maggie, która opowiedziała mi o tej możliwości. - zatrzymał się na chwilę i dokończył swoją myśl - No wiesz, jak już mówiłem. Nie należałem do kontaktowych duchów... To jest powód mojej niewiedzy na temat umiejętności jakie mogą posiadać.
Uśmiechnął się do niej i wrócił do czytania by nie zauważyła jego lekkiego skrępowania. Czuł się dziwnie, że jako jeden z niewielu stworzeń lewitujących w zamku, nie wiedział o tym, że mogą się uczyć nowych rzeczy. Wtedy cały czas, który spędzał sam pewnie poświęciłby na to.
- Natalie Dark
Re: Memento
Sob Mar 12, 2016 11:17 pm
Jego wyjaśnienie rzeczywiście zdołało ją zadowolić. Darkówna nie miała w zwyczaju jawnie pchać nosa w nieswoje sprawy i nie zasypywała nowo poznanych ludzi gradem pytań. Wiedziała, jak dokuczliwe to potrafi być, bo sama miała swoje trupy w szafie i nie miała ochoty ich przy nikim wyciągać. Zbytnia dociekliwość mogła się przy niej nie skończyć najlepiej.
Pokiwała jedynie głową na wyczerpującą odpowiedź chłopaka i szybko przeliczyła sobie w głowie kilka rzeczy.
A więc zmarł przed moimi narodzinami. Z drugiej strony, nie jest aż tak stary jak niektóre krążące tutaj duchy. Ciekawe, może chodził na zajęcia z moim ojcem...
Zamrugała kilkukrotnie i wróciła myślami do teraźniejszości. Uśmiechnęła się.
- To żaden problem - dorzuciła, ale nie drążyła tematu związanego z pomaganiem mu. Nie zamierzała się z tym narzucać, a jedynie dała znać, że nie ma z tym żadnego problemu. Teraz to on mógł zdecydować, czy będzie czegoś jeszcze od niej chciał. Mimo wszystko, mógł nadal się dziwnie czuć musząc prosić kogoś o takie błahostki.
Wróciła do ćwiczeń.
Ayean.
Machnęła różdżką, tym razem nie obierając konkretnego celu. Chciała po prostu przetestować, czy wszystko działa już jak należy. Z końca różdżki wydobyło się nikłe światło o odpowiedniej barwie, które rozproszyło się nie znajdując żadnego żywego celu.
Uniosła lekko brwi i zwróciła twarz w stronę ducha, gdy usłyszała znajome imię.
Jaki ten Hogwart mały.
- A więc panienka Sulivan zainteresowała się rozwijaniem swoich możliwości? - Pokiwała głową w zamyśleniu.
- Mimo mi to słyszeć z uwagi na to, że jeszcze niedawno wolała raczej szukać osoby, która pomogłaby jej odprawić egzorcyzmy. Dobrze, że dziewczyna znalazła inne zajęcie dla swoich myśli niż zadręczanie się przez poltergeista. - Natalie brzmiała szczerze, ale czy rzeczywiście tak było?
Naprawdę ciekawa informacja. Warta zapamiętania. Jestem ciekawa, jakie będzie robiła postępy w nauce. To chyba dobrze, że postanowiła się rozwijać. Dobrze dla niej.
Mimo wszystko, Darkówna życzyła duszyczce jak najlepiej. Byleby tylko Gryfonka nie wchodziła jej w drogę, bo wtedy mogło już nie być tak przyjemnie.
Pokiwała jedynie głową na wyczerpującą odpowiedź chłopaka i szybko przeliczyła sobie w głowie kilka rzeczy.
A więc zmarł przed moimi narodzinami. Z drugiej strony, nie jest aż tak stary jak niektóre krążące tutaj duchy. Ciekawe, może chodził na zajęcia z moim ojcem...
Zamrugała kilkukrotnie i wróciła myślami do teraźniejszości. Uśmiechnęła się.
- To żaden problem - dorzuciła, ale nie drążyła tematu związanego z pomaganiem mu. Nie zamierzała się z tym narzucać, a jedynie dała znać, że nie ma z tym żadnego problemu. Teraz to on mógł zdecydować, czy będzie czegoś jeszcze od niej chciał. Mimo wszystko, mógł nadal się dziwnie czuć musząc prosić kogoś o takie błahostki.
Wróciła do ćwiczeń.
Ayean.
Machnęła różdżką, tym razem nie obierając konkretnego celu. Chciała po prostu przetestować, czy wszystko działa już jak należy. Z końca różdżki wydobyło się nikłe światło o odpowiedniej barwie, które rozproszyło się nie znajdując żadnego żywego celu.
Uniosła lekko brwi i zwróciła twarz w stronę ducha, gdy usłyszała znajome imię.
Jaki ten Hogwart mały.
- A więc panienka Sulivan zainteresowała się rozwijaniem swoich możliwości? - Pokiwała głową w zamyśleniu.
- Mimo mi to słyszeć z uwagi na to, że jeszcze niedawno wolała raczej szukać osoby, która pomogłaby jej odprawić egzorcyzmy. Dobrze, że dziewczyna znalazła inne zajęcie dla swoich myśli niż zadręczanie się przez poltergeista. - Natalie brzmiała szczerze, ale czy rzeczywiście tak było?
Naprawdę ciekawa informacja. Warta zapamiętania. Jestem ciekawa, jakie będzie robiła postępy w nauce. To chyba dobrze, że postanowiła się rozwijać. Dobrze dla niej.
Mimo wszystko, Darkówna życzyła duszyczce jak najlepiej. Byleby tylko Gryfonka nie wchodziła jej w drogę, bo wtedy mogło już nie być tak przyjemnie.
- Mistrz Gry
Re: Memento
Sob Mar 12, 2016 11:17 pm
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Malcolm Grand
Re: Memento
Wto Mar 15, 2016 1:29 am
Głowę chłopaka pochłonęła lektura, która miał przed swoimi oczami. Oczywiście nie była ona tak ciekawa jak eliksiry, które zawsze tak bardzo go fascynowały. W gruncie rzeczy nie miał na co narzekać. Książkę przed nosem miał ponad dwadzieścia lat temu, więc przypomnienie sobie takich rzeczy było dla niego przyjemnością. Tak brakowało mu samodzielnego czytania i możliwości zrobienia czegoś bez pomocy ludzi. Niestety musiał się z tym pogodzić. Koniecznie chciał się nauczyć nowych rzeczy, o których mówiła mu Maggie. Pewnie będzie to trwało dość długo, ale da sobie radę. W końcu jak jeszcze żył to był na tyle ambitny, że sam siedział przy czymś takim. Dla niego to nie był problem. Każda możliwość rozwijania swojego stanu, w którym aktualnie się znajdował, było wielkim darem od losu. Sam momentami był pod wrażeniem, że wcześniej nie był ciekawy losów duchów i nie czytał na temat umiejętności jakie mogą posiadać. Co go przed tym powstrzymywało w ciągu tych siedemnastu lat jego życia.
Z rozmyśleń wyrwała go wypowiedź towarzyszki, na którą przez pewien czas nie zwracał uwagi. Co nie było zaskakujące, bo był skupiony tylko na tym by doczytać do końca stronę. Słowa Ślizgonki bardzo go zainteresowały, bo mógł się dowiedzieć czegoś nowego o jego znajomej.
- Egzorcyzmy? Dlaczego? - zapytał z lekka zdziwiony.
Mimo swojej małej wiedzy na temat istot nieżywych, akurat dokładnie wiedział po odprawia się egzorcyzmy na duchach. Tu bardzo zaskoczyła go ta informacja. Maggie wydawała się bardzo ciepłą i energiczną osóbką, którą nie może zmartwić nawet najgorsza rzecz, a tu coś takiego. Nie docierało do jego świadomość, że duszyczka mogłaby chcieć zniknąć z Hogwartu. Jednak szybko zostało mu to wyjaśnione przez Natalie.
Czyli to ten jej cały chłopak jest powodem zmartwień Panny Sulivan.
- Chodzi o jej partnera? Irytka, tak? - dodał od razu po swoim pytaniu poprzednim. - Raczej Maggie nie wydaje się być skłonna do takich czynów. - oznajmił z pewnością w głosie.
Może jednak był zbyt pozytywnie nastawiony do dziewczyny. Może jednak co innego w niej tak go zaślepiło. Tak dobrze się bawili, a tu takie zdziwienie. Nigdy w życiu nie przeszłoby mu przez myśl. No w sumie za długo jej nie znał i sam myślał bardzo podobnie. Pozbieranie w jego przypadku graniczyło z cudem, ale jak widać, udało się.
Malcolm spojrzał na książkę przed sobą i zrozumiał, że znów musi poprosić swoją towarzyszkę o pomoc. Było mu głupio, ale co miał zrobić? Umiejętności od tak nie przychodzą, będzie musiał nad tym popracować.
- Natalie - zagadną dodając do tego uprzejmy uśmiech - Czy mogłabyś? - zapytał umieszczając swój wzrok w lekturze.
Z rozmyśleń wyrwała go wypowiedź towarzyszki, na którą przez pewien czas nie zwracał uwagi. Co nie było zaskakujące, bo był skupiony tylko na tym by doczytać do końca stronę. Słowa Ślizgonki bardzo go zainteresowały, bo mógł się dowiedzieć czegoś nowego o jego znajomej.
- Egzorcyzmy? Dlaczego? - zapytał z lekka zdziwiony.
Mimo swojej małej wiedzy na temat istot nieżywych, akurat dokładnie wiedział po odprawia się egzorcyzmy na duchach. Tu bardzo zaskoczyła go ta informacja. Maggie wydawała się bardzo ciepłą i energiczną osóbką, którą nie może zmartwić nawet najgorsza rzecz, a tu coś takiego. Nie docierało do jego świadomość, że duszyczka mogłaby chcieć zniknąć z Hogwartu. Jednak szybko zostało mu to wyjaśnione przez Natalie.
Czyli to ten jej cały chłopak jest powodem zmartwień Panny Sulivan.
- Chodzi o jej partnera? Irytka, tak? - dodał od razu po swoim pytaniu poprzednim. - Raczej Maggie nie wydaje się być skłonna do takich czynów. - oznajmił z pewnością w głosie.
Może jednak był zbyt pozytywnie nastawiony do dziewczyny. Może jednak co innego w niej tak go zaślepiło. Tak dobrze się bawili, a tu takie zdziwienie. Nigdy w życiu nie przeszłoby mu przez myśl. No w sumie za długo jej nie znał i sam myślał bardzo podobnie. Pozbieranie w jego przypadku graniczyło z cudem, ale jak widać, udało się.
Malcolm spojrzał na książkę przed sobą i zrozumiał, że znów musi poprosić swoją towarzyszkę o pomoc. Było mu głupio, ale co miał zrobić? Umiejętności od tak nie przychodzą, będzie musiał nad tym popracować.
- Natalie - zagadną dodając do tego uprzejmy uśmiech - Czy mogłabyś? - zapytał umieszczając swój wzrok w lekturze.
- Natalie Dark
Re: Memento
Wto Mar 15, 2016 5:55 pm
Duchy i poltergeisty stały się ostatnimi czasy czymś w rodzaju hobby dziewczyny. Nie czytała już mugolskich kryminałów i fantastyki, jak to miała w zwyczaju. Ich miejsce zajęły przeróżne prace naukowe i literatura dotycząca zjawisk paranormalnych. Możliwe umiejętności, zaklęcia obronne, pochodzenie, egzorcyzmy... Chciała wiedzieć na ten temat jak najwięcej, bo w końcu miała w tym swój cel.
Dziewczyna już zabierała się za odpowiedź na pytanie ducha, gdy ten dorzucił kolejne. Pokiwała głową, by upewnić go, że chodzi o Irytka.
- Tak, strasznie przeżywa każdą kłótnię z nim - przyznała smutno i spojrzała na kamienie rozłożone na podłodze.
- Niestety, ale widziałam ją zapłakaną już wystarczającą ilość razy, by upewnić się, że wcale nie jest taka szczęśliwa przez cały czas. - Pokiwała smętnie głową.
- Może i duchy nie płaczą w normalny sposób, ale to i tak smutny widok - dodała ciszej, nadal wpatrując się w podłogę, jakby naprawdę robiło jej się przykro na samo wspomnienie duszyczki skulonej w ciemnym zaułku, gdzie się poznały.
- Nawet nie wiem, ile razy musiałam im pomagać w przeciągu tych ostatnich tygodni. Rozchodzą się, schodzą, kłócą się, godzą i tak w kółko. - Przewróciła zmęczonymi oczami i zbliżyła się niespiesznie do Malcolma.
- Przykro się na to patrzy z myślą, że nie potrafi się im na stałe pomóc. - Przysiadła na miejscu i ciężko westchnęła.
Po chwili spojrzała na chłopaka lekko przestraszona, jakby sobie o czymś przypomniała.
- Chyba nie powinnam była ci o tym wspominać. Nawet, jesli mnie to męczy. Mimo wszystko, to jednak ich prywatne sprawy... - zaczęła, ale urwała w połowie.
Czasami żałuję, że nie mamy w szkole zajęć teatralnych. Miałabym się czym popisać.
Na pytanie chłopaka zaraz pokiwała głową.
- Tak, oczywiście - dodała pospiesznie i przewróciła stronę, po czym wróciła na miejsce.
Dziewczyna już zabierała się za odpowiedź na pytanie ducha, gdy ten dorzucił kolejne. Pokiwała głową, by upewnić go, że chodzi o Irytka.
- Tak, strasznie przeżywa każdą kłótnię z nim - przyznała smutno i spojrzała na kamienie rozłożone na podłodze.
- Niestety, ale widziałam ją zapłakaną już wystarczającą ilość razy, by upewnić się, że wcale nie jest taka szczęśliwa przez cały czas. - Pokiwała smętnie głową.
- Może i duchy nie płaczą w normalny sposób, ale to i tak smutny widok - dodała ciszej, nadal wpatrując się w podłogę, jakby naprawdę robiło jej się przykro na samo wspomnienie duszyczki skulonej w ciemnym zaułku, gdzie się poznały.
- Nawet nie wiem, ile razy musiałam im pomagać w przeciągu tych ostatnich tygodni. Rozchodzą się, schodzą, kłócą się, godzą i tak w kółko. - Przewróciła zmęczonymi oczami i zbliżyła się niespiesznie do Malcolma.
- Przykro się na to patrzy z myślą, że nie potrafi się im na stałe pomóc. - Przysiadła na miejscu i ciężko westchnęła.
Po chwili spojrzała na chłopaka lekko przestraszona, jakby sobie o czymś przypomniała.
- Chyba nie powinnam była ci o tym wspominać. Nawet, jesli mnie to męczy. Mimo wszystko, to jednak ich prywatne sprawy... - zaczęła, ale urwała w połowie.
Czasami żałuję, że nie mamy w szkole zajęć teatralnych. Miałabym się czym popisać.
Na pytanie chłopaka zaraz pokiwała głową.
- Tak, oczywiście - dodała pospiesznie i przewróciła stronę, po czym wróciła na miejsce.
- Malcolm Grand
Re: Memento
Wto Mar 15, 2016 6:20 pm
Smutek w oczach Ślizgonki wzbudził o dziwo niemałe zdziwienie. Nie wiedział, że dziewczynie jest tak przykro z powodu losu Maggie. Z lekko uchyloną buzią obserwował jak opowiada o duszyczce, którą tak polubił. Nie miał pojęcia, że to wszystko wygląda tak źle. Przez to wszystko nabierał do Irytka ogromnej niechęci, która z pewnością zmieni się w nienawiść. Sam siedział wyprostowany na ławeczce obserwując zachowanie Natalie i dokładnie analizując każde jej słowo.
- Zapłakaną? - powtarzał słowa Darkówny lekko zaskoczony. - Nie jest szczęśliwa?
Zmarszczył brwi i wbił wzrok w stół przed nim. Myślał dokładnie co innego niż tutaj usłyszał. Było mu przykro, że dziewczyna tak bardzo broniąca się od wszelkich kontaktów fizycznych z nim, przeżywała takie katusze z jej chłopakiem. Nawet to słowo wydawała mu się skażone. Ciężko mu było zrozumieć tak wielkie oddanie dla osoby, z którą tak bardzo się kłóciła. Oczywiście, doskonale wiedział, że nie zna wersji poltergeista, ale nie obchodziła go. W tym momencie dla niego było ważniejsze to, że Maggie mogła cierpieć.
Dalsze słowa docierały do niego z lekkim opóźnieniem.
- Jak można być w takim związku? - powiedział jakby z pretensją do całego świata - Przecież to nie idzie zrozumieć czegoś takiego. Skoro się męczą ze sobą, to nie łatwiej byłoby osobno. - stwierdził z nikłą nadzieją w głosie, że ma racje.
Gdy zobaczył wystraszoną twarz Natalie, podleciał do niej szybko i objął ją ramieniem. Wiadome, był duchem, ale bardzo chciał pocieszyć dziewczynę. Wyglądała jakby szczerze przeżywała ich rozterki sercowe.
- Nie przejmuj się tym - powiedział ciepłym głosem godnym przyjaciela.
Tak cudownie się składało, że o tym wszystkim się dowiedział. Jak on uwielbiał nowe znajomości, które przynoszą mu korzyść. Cień uśmiechu przeleciał przez jego półprzezroczystą twarz. Plan w jego głowie coraz bardziej się rozwijał.
Gdy tylko dziewczyna pomogła mu z przekręceniem strony, uśmiechnął się do niej i spojrzał na pierwszą z nią, ale nie miał już ochoty czytać. Ślizgonka za bardzo go zaciekawiła.
- Ile oni są już razem? - zapytał z lekko smutnym wyrazem twarzy.
- Zapłakaną? - powtarzał słowa Darkówny lekko zaskoczony. - Nie jest szczęśliwa?
Zmarszczył brwi i wbił wzrok w stół przed nim. Myślał dokładnie co innego niż tutaj usłyszał. Było mu przykro, że dziewczyna tak bardzo broniąca się od wszelkich kontaktów fizycznych z nim, przeżywała takie katusze z jej chłopakiem. Nawet to słowo wydawała mu się skażone. Ciężko mu było zrozumieć tak wielkie oddanie dla osoby, z którą tak bardzo się kłóciła. Oczywiście, doskonale wiedział, że nie zna wersji poltergeista, ale nie obchodziła go. W tym momencie dla niego było ważniejsze to, że Maggie mogła cierpieć.
Dalsze słowa docierały do niego z lekkim opóźnieniem.
- Jak można być w takim związku? - powiedział jakby z pretensją do całego świata - Przecież to nie idzie zrozumieć czegoś takiego. Skoro się męczą ze sobą, to nie łatwiej byłoby osobno. - stwierdził z nikłą nadzieją w głosie, że ma racje.
Gdy zobaczył wystraszoną twarz Natalie, podleciał do niej szybko i objął ją ramieniem. Wiadome, był duchem, ale bardzo chciał pocieszyć dziewczynę. Wyglądała jakby szczerze przeżywała ich rozterki sercowe.
- Nie przejmuj się tym - powiedział ciepłym głosem godnym przyjaciela.
Tak cudownie się składało, że o tym wszystkim się dowiedział. Jak on uwielbiał nowe znajomości, które przynoszą mu korzyść. Cień uśmiechu przeleciał przez jego półprzezroczystą twarz. Plan w jego głowie coraz bardziej się rozwijał.
Gdy tylko dziewczyna pomogła mu z przekręceniem strony, uśmiechnął się do niej i spojrzał na pierwszą z nią, ale nie miał już ochoty czytać. Ślizgonka za bardzo go zaciekawiła.
- Ile oni są już razem? - zapytał z lekko smutnym wyrazem twarzy.
- Natalie Dark
Re: Memento
Wto Mar 15, 2016 7:04 pm
Westchnęła ciężko, wbijając wzrok w stół przed sobą.
Pokręciła powoli głową i nieco pogodniej się uśmiechnęła, jakby słowa o szczęściu Maggie przywołały kolejne wspomnienia.
- Ona jest w niego chyba zapatrzona. Kocha go i nie widzi jego wad. Po prostu zwyczajnie sobie z nim nie radzi i niestety mam wrażenie, że szybko się to nie zmieni. - W trakcie mówienia zniknął z jej twarzy nawet ten cień uśmiechu.
Zadrżała lekko czując na sobie dotyk ducha. Malcolm mógł uznać, że to przez towarzyszące temu gestowi zimno, ale prawda była nieco inna. Dziewczyna nadal nie najlepiej radziła sobie z cudzym i niezapowiedzianym dotykiem. Chyba tylko Irytek wyłamywał się z tego zakazu naruszania przestrzeni osobistej.
Mimo wszystko, nie odsunęła się, a jedynie posłała duchowi niewyraźny uśmiech w ramach podziękowania.
- Panna Sulivan może w to nie wierzy, bo jestem Ślizgonką, ale ja naprawdę nie cieszę się widząc jej krzywdę i się o nią martwię. - Może i było to lekkie naginanie prawdy, ale nie było to kłamstwo. Natalie naprawdę nie chciała jej zniszczyć, jak się to duszyczce wydawało. Ona chciała jej dobra. Tylko może nie z Irytkiem. Miała już okazję zbyt dobrze przyjrzeć się, jak wyglądają ich relacje. Ich problemy, ich słowa, ich zachowanie. Wszystko wskazywało na to, że to nie jest udany związek i szczęścia z tego nie będzie. Już lepiej było to dla ich dobra zakończyć.
Czy Darkówna chciała jej odbić rudzielca? O dziwo odpowiedź brzmiała: "Nie". Natalie nie chciała zostać jego nową dziewczyną. Naprawdę starała się przedkładać jego dobro nad własne. A może po prostu widziała swoje dobro w jego szczęściu i właśnie dlatego to robiła? W wypadku egoistów również i to możliwe. W każdym razie, nie chciała go pakować w jeszcze bardziej patologiczny związek ze sobą.
Natalie wzruszyła ramionami.
- Nie wiem dokładnie, ale chyba od niedawna. Kilka tygodni, może miesięcy - odparła zgodnie z prawdą.
Nigdy nie dopytywała, więc mogła się tylko posiłkować swoją dedukcją i zasłyszanymi informacjami. Nigdy też dokładna data nie była jej potrzebna. Wystarczyło to, co wiedziała.
Pokręciła powoli głową i nieco pogodniej się uśmiechnęła, jakby słowa o szczęściu Maggie przywołały kolejne wspomnienia.
- Ona jest w niego chyba zapatrzona. Kocha go i nie widzi jego wad. Po prostu zwyczajnie sobie z nim nie radzi i niestety mam wrażenie, że szybko się to nie zmieni. - W trakcie mówienia zniknął z jej twarzy nawet ten cień uśmiechu.
Zadrżała lekko czując na sobie dotyk ducha. Malcolm mógł uznać, że to przez towarzyszące temu gestowi zimno, ale prawda była nieco inna. Dziewczyna nadal nie najlepiej radziła sobie z cudzym i niezapowiedzianym dotykiem. Chyba tylko Irytek wyłamywał się z tego zakazu naruszania przestrzeni osobistej.
Mimo wszystko, nie odsunęła się, a jedynie posłała duchowi niewyraźny uśmiech w ramach podziękowania.
- Panna Sulivan może w to nie wierzy, bo jestem Ślizgonką, ale ja naprawdę nie cieszę się widząc jej krzywdę i się o nią martwię. - Może i było to lekkie naginanie prawdy, ale nie było to kłamstwo. Natalie naprawdę nie chciała jej zniszczyć, jak się to duszyczce wydawało. Ona chciała jej dobra. Tylko może nie z Irytkiem. Miała już okazję zbyt dobrze przyjrzeć się, jak wyglądają ich relacje. Ich problemy, ich słowa, ich zachowanie. Wszystko wskazywało na to, że to nie jest udany związek i szczęścia z tego nie będzie. Już lepiej było to dla ich dobra zakończyć.
Czy Darkówna chciała jej odbić rudzielca? O dziwo odpowiedź brzmiała: "Nie". Natalie nie chciała zostać jego nową dziewczyną. Naprawdę starała się przedkładać jego dobro nad własne. A może po prostu widziała swoje dobro w jego szczęściu i właśnie dlatego to robiła? W wypadku egoistów również i to możliwe. W każdym razie, nie chciała go pakować w jeszcze bardziej patologiczny związek ze sobą.
Natalie wzruszyła ramionami.
- Nie wiem dokładnie, ale chyba od niedawna. Kilka tygodni, może miesięcy - odparła zgodnie z prawdą.
Nigdy nie dopytywała, więc mogła się tylko posiłkować swoją dedukcją i zasłyszanymi informacjami. Nigdy też dokładna data nie była jej potrzebna. Wystarczyło to, co wiedziała.
- Malcolm Grand
Re: Memento
Wto Mar 15, 2016 11:30 pm
- Wpatrzona? - powtórzył powoli. - A kiedykolwiek próbowałaś jej wytłumaczyć, że ten związek miedzy nimi nie ma sensu? - zaciekawiony zerknął na towarzyszkę. Oczywiście na twarzy miał wymalowany smutek i zatroskanie, które tak bardzo chciał by było widoczne. Nie chciał po sobie zdradzać, że zupełnie co innego nim kieruje.
Poczuł drgnięcie dziewczyny na jego dotyk. Wiedział, że to nie jest do końca przyjemne uczucie dla człowieka, ale nie wiedział, że aż tak. Mimo to, Ślizgona nie odsunęła, jednak on postanowił jej nie krępować. Zabrał swoją półprzezroczystą rękę z jej ramienia by poczuła się swobodnie. Chciał dowiedzieć się jak najwięcej o związku biednej duszyczki.
Wsłuchiwanie się w słowa i analizowanie wypowiedzi stało się nowym hobby Malcolma. Zaczął zauważać jak dużo można się dowiedzieć od jednej osoby. Musiała dużo czasu spędzać z duchami by wiedzieć o nich aż tyle. Zdecydowanie też posiadała zaufanie jednego z nich, a raczej Irytka, bo z tego co zrozumiał to Maggie nie była pozytywnie nastawiona do Natalie. Nie chciał dopytywać czym było to spowodowane, bo zwyczajnie go to nie interesowało. Wolał szukać nowych informacji na temat duszyczki, którą niedawno poznał.
- Rozumiem - powiedział tajemniczo i wbił wzrok w książkę.
Stała się skupić nad tym co czyta, ale wszystkie myśli kierowały go do planu, który tworzył. Dopracowanie go zajmie wiele czasu, ale z pewnością czuł, że może liczyć na Darkównę.
Poczuł drgnięcie dziewczyny na jego dotyk. Wiedział, że to nie jest do końca przyjemne uczucie dla człowieka, ale nie wiedział, że aż tak. Mimo to, Ślizgona nie odsunęła, jednak on postanowił jej nie krępować. Zabrał swoją półprzezroczystą rękę z jej ramienia by poczuła się swobodnie. Chciał dowiedzieć się jak najwięcej o związku biednej duszyczki.
Wsłuchiwanie się w słowa i analizowanie wypowiedzi stało się nowym hobby Malcolma. Zaczął zauważać jak dużo można się dowiedzieć od jednej osoby. Musiała dużo czasu spędzać z duchami by wiedzieć o nich aż tyle. Zdecydowanie też posiadała zaufanie jednego z nich, a raczej Irytka, bo z tego co zrozumiał to Maggie nie była pozytywnie nastawiona do Natalie. Nie chciał dopytywać czym było to spowodowane, bo zwyczajnie go to nie interesowało. Wolał szukać nowych informacji na temat duszyczki, którą niedawno poznał.
- Rozumiem - powiedział tajemniczo i wbił wzrok w książkę.
Stała się skupić nad tym co czyta, ale wszystkie myśli kierowały go do planu, który tworzył. Dopracowanie go zajmie wiele czasu, ale z pewnością czuł, że może liczyć na Darkównę.
- Natalie Dark
Re: Memento
Czw Mar 17, 2016 9:43 pm
To aż smutne, że większość ludzi była tak skupiona na tym, co sama chciała powiedzieć ludziom, że nie dostrzegała potoku bardzo przydatnych informacji, przepływających każdego dnia tuż koło nich. Wszyscy oni ignorowali głosy swoich rozmówców, koncentrując się wyłącznie na sobie. Zapewne wielu z nich nigdy nie odkryje, jak wiele ich ominęło.
Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się smutno.
- Nawet jeśli próbowałam, to jej argumenty: "Ja go kocham, a ty jesteś złą Ślizgonką", były niestety nie do obalenia. Nie sądzę, by była w stanie mnie w tej kwestii wysłuchać, bo z marszu uznaje, że chcę jej krzywdy. W sumie, nawet jej się nie dziwię, skoro jej życie dobiegło końca własnie przez dwulicową Ślizgonkę. Teraz jest chyba sceptycznie nastawiona do wszystkich zielonych. - Westchnęła ciężko i podniosła wzrok na Melcolma.
- Nie wiem, w jakich jesteście stosunkach, ale gdybyś mógł jej czasem jakoś pomóc... Ja za niedługo wyjeżdżam, bo kończę szkołę i raczej niewiele mogę tu zdziałać. - Zakończyła swoje opowiadanie prośbą.
Aż smutne, że wszystko co teraz powiedziałam jest prawdą. Nawet nie miałam czego koloryzować. Wszystko to fakty. Wiem, że się lubią, ale się wzajemnie krzywdzą. To nie może trwać wiecznie. Samo by się rozpadło i to pewnie z wielkim hukiem. Lepiej zrobić to po mojemu, a może rozejdzie się po kościach i jeszcze uda się to poprawnie ułożyć.
Pogrążyła się w myślach i własnych planach co do układania innym życia bez ich zgody. Dopiero po dłuższej chwili wyrwała się z zamyślenia i przypomniała sobie o ćwiczeniach.
- Mogę? - zapytała, biorąc na chwilę książkę i zerkając do odpowiedniego działu, by po raz ostatni sobie wszystko powtórzyć, po czym odłożyła ją na miejsce na odpowiedniej stronie.
Wstała i machnęła różdżką w powietrzu.
- Ayean - powtórzyła po raz kolejny, a zaklęcie zadziałało jak należy, tylko było rzucone "na sucho", nie mając odpowiedniego celu. Dopiero za drugim razem dziewczyna wycelowała w siebie, by tym razem skupić się na znacznie dłuższym utrzymywaniu się zaklęcia, które miało wytrzymywać przecież kilka godzin, a nie kilkanaście minut.
Ayean.
Poczuła jak kolejna delikatna fala ciepła opływa jej ciało. To było nawet całkiem przyjemne.
Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się smutno.
- Nawet jeśli próbowałam, to jej argumenty: "Ja go kocham, a ty jesteś złą Ślizgonką", były niestety nie do obalenia. Nie sądzę, by była w stanie mnie w tej kwestii wysłuchać, bo z marszu uznaje, że chcę jej krzywdy. W sumie, nawet jej się nie dziwię, skoro jej życie dobiegło końca własnie przez dwulicową Ślizgonkę. Teraz jest chyba sceptycznie nastawiona do wszystkich zielonych. - Westchnęła ciężko i podniosła wzrok na Melcolma.
- Nie wiem, w jakich jesteście stosunkach, ale gdybyś mógł jej czasem jakoś pomóc... Ja za niedługo wyjeżdżam, bo kończę szkołę i raczej niewiele mogę tu zdziałać. - Zakończyła swoje opowiadanie prośbą.
Aż smutne, że wszystko co teraz powiedziałam jest prawdą. Nawet nie miałam czego koloryzować. Wszystko to fakty. Wiem, że się lubią, ale się wzajemnie krzywdzą. To nie może trwać wiecznie. Samo by się rozpadło i to pewnie z wielkim hukiem. Lepiej zrobić to po mojemu, a może rozejdzie się po kościach i jeszcze uda się to poprawnie ułożyć.
Pogrążyła się w myślach i własnych planach co do układania innym życia bez ich zgody. Dopiero po dłuższej chwili wyrwała się z zamyślenia i przypomniała sobie o ćwiczeniach.
- Mogę? - zapytała, biorąc na chwilę książkę i zerkając do odpowiedniego działu, by po raz ostatni sobie wszystko powtórzyć, po czym odłożyła ją na miejsce na odpowiedniej stronie.
Wstała i machnęła różdżką w powietrzu.
- Ayean - powtórzyła po raz kolejny, a zaklęcie zadziałało jak należy, tylko było rzucone "na sucho", nie mając odpowiedniego celu. Dopiero za drugim razem dziewczyna wycelowała w siebie, by tym razem skupić się na znacznie dłuższym utrzymywaniu się zaklęcia, które miało wytrzymywać przecież kilka godzin, a nie kilkanaście minut.
Ayean.
Poczuła jak kolejna delikatna fala ciepła opływa jej ciało. To było nawet całkiem przyjemne.
- Mistrz Gry
Re: Memento
Czw Mar 17, 2016 9:43 pm
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
- Malcolm Grand
Re: Memento
Czw Mar 17, 2016 11:12 pm
Nasłuchiwał z uwagą co ma do powiedzenia Ślizgonka. Nigdy wcześniej nie próbowały w pewnym sensie... wykorzystać nikogo do tego by uzyskać informacje. Mógł też spokojnie zauważyć, że Natalie nie krępowała się z ujawnianiem prywatnych spraw poltergeista i duszyczki.
Może ma w tym jakiś cel.
Zastanawiała się przez chwilę. Mimo to, nie przejął się tym wszystkim. Nawet gdyby coś prowokowało jej zachowanie, to wszystko kierowało się w dobrą stronę. Właśnie tego chciał, nowych rzeczy. Pragnął dowiedzieć się jak najwięcej o Maggie. Wiedział, że nie zna jej zbyt długo, ale zdążył ją polubić. W pewnym sensie nawet czuł się zobowiązany do tego by jej pomagać i wspierać. Nie do końca mógł zidentyfikować tą dziwną siłę, która nim kierowała, ale nie przeszkadzało mu to.
Zdecydowanie odmienne od samotności.
Potwierdził sam sobie w myślach przyglądając się uważniej Darkównie.
- Będę się starał. - powiedział zatroskanym głosem - Nie wiem jak to wpłynie na nią, ale chciałbym by była szczęśliwa. Maggie bardzo imponuje mi swoim pozytywnym myśleniem, nie powinno jej sie odbierać tego małego promyka nadziei. Powinien pozostać na miejscu. - uśmiechnął się jakby do siebie chociaż skierowany był w stronę Ślizgonki.
Tak właśnie myślał. Tego chce i do tego dąży. Chce móc ją uszczęśliwić i ochronić przed złem tego świata. No oczywiście teraz groziło jej mniej, w końcu byli duchami, ale psychiczne znęcanie się też się liczy.
Gdy tylko Natalie zapytała, od razu uniósł ręce na znak, że nie będzie jej przeszkadzał. Widziała jak dziewczyna sprawdza jeszcze raz miejsce gdzie było zapisane zaklęcie, które ćwiczyła. Według Malcolma, było coś podejrzanego w tej dziewczynie. Coś co mu się całkiem podobało i chciał to trochę odkryć. Może ta znajomość wyjdzie im na dobre.
Przyglądał się przez chwilę jej czarowaniu. Nie mógł jednak pogodzić się z jednym faktem, który tak mu nie dawał spokoju.
- Dlaczego mi to wszystko mówisz? - zapytał spokojnie.
Może ma w tym jakiś cel.
Zastanawiała się przez chwilę. Mimo to, nie przejął się tym wszystkim. Nawet gdyby coś prowokowało jej zachowanie, to wszystko kierowało się w dobrą stronę. Właśnie tego chciał, nowych rzeczy. Pragnął dowiedzieć się jak najwięcej o Maggie. Wiedział, że nie zna jej zbyt długo, ale zdążył ją polubić. W pewnym sensie nawet czuł się zobowiązany do tego by jej pomagać i wspierać. Nie do końca mógł zidentyfikować tą dziwną siłę, która nim kierowała, ale nie przeszkadzało mu to.
Zdecydowanie odmienne od samotności.
Potwierdził sam sobie w myślach przyglądając się uważniej Darkównie.
- Będę się starał. - powiedział zatroskanym głosem - Nie wiem jak to wpłynie na nią, ale chciałbym by była szczęśliwa. Maggie bardzo imponuje mi swoim pozytywnym myśleniem, nie powinno jej sie odbierać tego małego promyka nadziei. Powinien pozostać na miejscu. - uśmiechnął się jakby do siebie chociaż skierowany był w stronę Ślizgonki.
Tak właśnie myślał. Tego chce i do tego dąży. Chce móc ją uszczęśliwić i ochronić przed złem tego świata. No oczywiście teraz groziło jej mniej, w końcu byli duchami, ale psychiczne znęcanie się też się liczy.
Gdy tylko Natalie zapytała, od razu uniósł ręce na znak, że nie będzie jej przeszkadzał. Widziała jak dziewczyna sprawdza jeszcze raz miejsce gdzie było zapisane zaklęcie, które ćwiczyła. Według Malcolma, było coś podejrzanego w tej dziewczynie. Coś co mu się całkiem podobało i chciał to trochę odkryć. Może ta znajomość wyjdzie im na dobre.
Przyglądał się przez chwilę jej czarowaniu. Nie mógł jednak pogodzić się z jednym faktem, który tak mu nie dawał spokoju.
- Dlaczego mi to wszystko mówisz? - zapytał spokojnie.
- Natalie Dark
Re: Memento
Sob Mar 19, 2016 5:52 pm
Malcolm wydawał jej się naprawdę odpowiednią osobą do wepchnięcia jej w życie Maggie. Co prawda, Natalie nie wiedziała, jak bliskie łączą ich relacje, ale zawsze można je było zacieśnić. Tak, niby przypadkiem.
Nie chodziło jej przy tym jedynie o to, by z czyjąś pomocą odciągnąć zjawę od poltergeista. Do tego nie potrzebowała pomocy. Dałaby sobie radę sama. Tylko w nieco inny sposób. Bardziej brutalny dla Sulivan i pewnie również dla Irytka. Dziewczyna naprawdę błagałaby po tym Ślizgonkę o odprawienie tych egzorcyzmów, a Darkówna pewnie by się nawet zgodziła. Współczucie godne wujka Voldemorta. Dobić osobę, którą już się psychicznie zabiło.
Ona jednak nie chciała tego rozwiązać w ten sposób. W rzeczywistości naprawdę nie czuła potrzeby niszczenia życia Gryfonce. Chciała popchnąć je tylko na inny, nawet lepszy jej zdaniem, tor. Znaleźć taki złoty środek, który uszczęśliwi cała trójkę. No, może nawet czwórkę, jeśli naprawdę się z Malcolmem polubią.
Czy to naprawdę było takie złe? Cel sam w sobie może nie wyglądał aż tak źle, ale droga, jaką młoda Blackówna do niego dążyła była usiana nieczystymi zagraniami.
Odwróciła głowę w kierunku rozmówcy, gdy jego pytanie przerwało w końcu ciszę. Uśmiechnęła się nieznacznie.
- Musiałam komuś powiedzieć, zanim ich z tym wszystkim tu zostawię i wyjadę. Wydajesz się być ułożonym facetem i przejmujesz się jej losem. Dlatego mam nadzieję, że wtajemniczenie cię w tę sprawę jakoś jej pomoże. Poltergeistowi sama jestem w stanie jakoś pomóc, więc o niego mniej się martwię. Maggie jednak nie chce mnie słuchać, więc sama nic na jej ból nie poradzę. - Wzruszyła ramionami.
Nie chodziło jej przy tym jedynie o to, by z czyjąś pomocą odciągnąć zjawę od poltergeista. Do tego nie potrzebowała pomocy. Dałaby sobie radę sama. Tylko w nieco inny sposób. Bardziej brutalny dla Sulivan i pewnie również dla Irytka. Dziewczyna naprawdę błagałaby po tym Ślizgonkę o odprawienie tych egzorcyzmów, a Darkówna pewnie by się nawet zgodziła. Współczucie godne wujka Voldemorta. Dobić osobę, którą już się psychicznie zabiło.
Ona jednak nie chciała tego rozwiązać w ten sposób. W rzeczywistości naprawdę nie czuła potrzeby niszczenia życia Gryfonce. Chciała popchnąć je tylko na inny, nawet lepszy jej zdaniem, tor. Znaleźć taki złoty środek, który uszczęśliwi cała trójkę. No, może nawet czwórkę, jeśli naprawdę się z Malcolmem polubią.
Czy to naprawdę było takie złe? Cel sam w sobie może nie wyglądał aż tak źle, ale droga, jaką młoda Blackówna do niego dążyła była usiana nieczystymi zagraniami.
Odwróciła głowę w kierunku rozmówcy, gdy jego pytanie przerwało w końcu ciszę. Uśmiechnęła się nieznacznie.
- Musiałam komuś powiedzieć, zanim ich z tym wszystkim tu zostawię i wyjadę. Wydajesz się być ułożonym facetem i przejmujesz się jej losem. Dlatego mam nadzieję, że wtajemniczenie cię w tę sprawę jakoś jej pomoże. Poltergeistowi sama jestem w stanie jakoś pomóc, więc o niego mniej się martwię. Maggie jednak nie chce mnie słuchać, więc sama nic na jej ból nie poradzę. - Wzruszyła ramionami.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach