- Elizabeth Cook
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Nie Gru 28, 2014 8:55 pm
No w sumie chyba dobrze, że wyszło tak, a nie inaczej. Wyszła z tego i tak całkiem zabawna sytuacja. Uśmiechnęła się pod nosem do Kim.
-Bo wiesz ty tak ciągle mówisz o tym całowaniu to myślałam, że tak zrobiłaś. Ale wiesz mogę się mylić więc mnie popraw jeżeli źle mówię. - Posłała koleżance ciepły uśmiech po czym oparła luźno łokcie na stoliku i obiema rękami trzymała kubek od gorącej czekolady. Upiła kilka większych łyków uważając by tym razem słodkości nie wyleciały jej nosem.
-Bo wiesz ty tak ciągle mówisz o tym całowaniu to myślałam, że tak zrobiłaś. Ale wiesz mogę się mylić więc mnie popraw jeżeli źle mówię. - Posłała koleżance ciepły uśmiech po czym oparła luźno łokcie na stoliku i obiema rękami trzymała kubek od gorącej czekolady. Upiła kilka większych łyków uważając by tym razem słodkości nie wyleciały jej nosem.
- Kim Miracle
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Wto Gru 30, 2014 11:35 am
Kim i tak wiedziała swoje. tak po prostu nie da się wywnioskować, że jeśli ktoś mówi o całowaniu to od razu z każdym się całuje. To jej coś nie pasowało, ale Kim wolała nie pytać. Zerknęła uważnie na Lizzy, ale nic nie powiedziała. Po chwili zaczęła się rozglądać. jako, że coraz więcej osób wchodziło do środka z powodu zbliżającej się burzy robiło się tłoczno, ale blondynka zerknęła na swój pusty kufel po piwie i westchnęła - chciała jeszcze. W tej samej chwili dostrzegła samotną i chyba smutną dziewczynę. Wydawało się jej, że ją kojarzy ze szkoły, ale nie mogła sobie przypomnieć.
- Znasz ją?- zapytała wskazując dziewczynę.- Chyba jest w twoim wieku, może się do niej dosiądziemy? Nie będzie tak nudno - wyszczerzyła się wstając.
- Idź do niej, ja zaraz przyjdę, przyniosę sobie więcej piwa - odpowiedziała i ruszyła do baru i stanęła obok Draco, któś mógłby pomyśleć, że specjalnie, ale nie, ponieważ nie było zbyt wiele miejsca.
- Dobra ta herbatka?- zapytała i zamówiła kufel piwa kremowego. Chwilę tam czekała, aż dostanie zamówienie.
- I co tak sam siedzisz?- jak to Kim nie przestawała się uśmiechać.- Gdzie twoja świta?
Gdy tylko dostała w swoje ręce kufel z piwem pociągnęła z niego jeden łyk i uśmiechnęła się do Ślizgona.
- Jak będziesz miał ochotę możesz się do nas dosiąść - wskazała stolik, gdzie powinna być Lizzy z Miriam i ruszyła w tamtym kierunku zwinnie oraz zgrabnie wymijając ludzi.
- Znasz ją?- zapytała wskazując dziewczynę.- Chyba jest w twoim wieku, może się do niej dosiądziemy? Nie będzie tak nudno - wyszczerzyła się wstając.
- Idź do niej, ja zaraz przyjdę, przyniosę sobie więcej piwa - odpowiedziała i ruszyła do baru i stanęła obok Draco, któś mógłby pomyśleć, że specjalnie, ale nie, ponieważ nie było zbyt wiele miejsca.
- Dobra ta herbatka?- zapytała i zamówiła kufel piwa kremowego. Chwilę tam czekała, aż dostanie zamówienie.
- I co tak sam siedzisz?- jak to Kim nie przestawała się uśmiechać.- Gdzie twoja świta?
Gdy tylko dostała w swoje ręce kufel z piwem pociągnęła z niego jeden łyk i uśmiechnęła się do Ślizgona.
- Jak będziesz miał ochotę możesz się do nas dosiąść - wskazała stolik, gdzie powinna być Lizzy z Miriam i ruszyła w tamtym kierunku zwinnie oraz zgrabnie wymijając ludzi.
- Draco Brown
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Wto Gru 30, 2014 7:28 pm
Obdarzyłem obojętnym spojrzeniem dziewczynę, która stanęla obok i zagadnęła mnie , uśmiechając się przyjaźnie.
-Każda herbata jest dobra o ile tylko jest świeża i zostanie odpowiednio przyrządzona.-odparłem tonem znawcy, po czym zaszczyciłem spojrzeniem jej siedzące nieopodal koleżanki.-Jesteś pewna?-zapytałem unosząc sceptycznie brwi w pelnym niedowierzania geście. Nie spodziewałem się bowiem, że zwrócę tu czyjąkolwiek uwagę, a już na pewno nie tych dziewczyn, z którymi praktycznie nigdy dotąd nie rozmawiałem, toteż jej propozycja wprawiła mnie w zdziwienie, tym bardziej że dziewczyna zachowywała się tak, jakbym był jej dobrym kolegą.
-Każda herbata jest dobra o ile tylko jest świeża i zostanie odpowiednio przyrządzona.-odparłem tonem znawcy, po czym zaszczyciłem spojrzeniem jej siedzące nieopodal koleżanki.-Jesteś pewna?-zapytałem unosząc sceptycznie brwi w pelnym niedowierzania geście. Nie spodziewałem się bowiem, że zwrócę tu czyjąkolwiek uwagę, a już na pewno nie tych dziewczyn, z którymi praktycznie nigdy dotąd nie rozmawiałem, toteż jej propozycja wprawiła mnie w zdziwienie, tym bardziej że dziewczyna zachowywała się tak, jakbym był jej dobrym kolegą.
- Syriusz Black
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Wto Gru 30, 2014 8:24 pm
W końcu Hogsmeade! O, tak, tak mógł powiedzieć przeciętny uczeń Hogwartu, ale na pewno nie Syriusz i James. Oni w zasadzie wychodzili do Hogsmeade, kiedy tylko im sie żywnie podobało i w zasadzie w legalnym wychodzeniu nie było tyle zabawy. Jednak i tak korzystali z danej im okazji zrobienia czegoś zgodnego z prawem i wyszli do Hogsmeade chwilę po całym tłumie, który ruszył w stronę wioski. Przeszli jak gdyby nigdy nic obok woźnego. I tak był zajęty. Syriusz w końcu mógł spędzić czas z przyjacielem, bo ostatnio jakoś otaczało ich wielu ludzi, nie wspominając już o Evans. Postanowili więc napić się razem kremowego piwa. Nie mogli wziąc niczego mocniejszego, bo w Trzech Miotłach akurat siedziało również wielu nauczycieli, a to już by było jawne proszenie się o szlaban. Doszli do sławnego pubu i weszli do środka, gdzie było już pełno uczniów, ale udało im się przecisnąć niemal na koniec izby i zająć wolny stolik, gdzie jeszcze były miejsca. Syriusz w przeciwieństwie do Jamesa nie zakładał czapki, a kurtkę pozostawił rozpiętą, wkładając ręce do kieszeni. Stwierdził, że skoro jeden z nich dbał o swoje zdrowie to drugi musi zadbać o wygląd i godnie reprezentować ich dwójkę. Poza tym i tak zwykle było mu ciepło, a zimno nie było mu straszne. Gorrrrący chłopak!
Od razu zamówili kremowe piwo, a Syriusz rozsiadł się wygodniej na krześle i przez chwilę obserwowal zgromadzony tłum czarnymi jak węgiel oczami spod tak samo czarnych włosów. Mimo, że do szkoły chodzili już siedem lat nadal zwracali uwagę płci przeciwnej, a może teraz jeszcze bardziej? W końcu są starsi, dojrzalsi, bardziej męscy... Haha! Niech będzie bez tego dojrzalsi. Zwrócił się do Rogacza, odpowiadając na jego wcześniejszy komentarz.
- Evans ciągle w książkach i jeszcze chce wciągnąć Ciebie? Nie daj się, przyjacielu - nachylił się i z głębokim westchnięciem poklepał go po ramieniu.
Od razu zamówili kremowe piwo, a Syriusz rozsiadł się wygodniej na krześle i przez chwilę obserwowal zgromadzony tłum czarnymi jak węgiel oczami spod tak samo czarnych włosów. Mimo, że do szkoły chodzili już siedem lat nadal zwracali uwagę płci przeciwnej, a może teraz jeszcze bardziej? W końcu są starsi, dojrzalsi, bardziej męscy... Haha! Niech będzie bez tego dojrzalsi. Zwrócił się do Rogacza, odpowiadając na jego wcześniejszy komentarz.
- Evans ciągle w książkach i jeszcze chce wciągnąć Ciebie? Nie daj się, przyjacielu - nachylił się i z głębokim westchnięciem poklepał go po ramieniu.
- James Potter
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Wto Gru 30, 2014 8:52 pm
James cieszył się, że podczas tego wyjścia do Hogsmeade towarzyszył mu tylko Syriusz. W jego towarzystwie mógł się wyluzować i nie spinać jak podczas ostatniej drogi do Hogsmeade, jaką przebył z Evans. To była dłuuuga droga. W dodatku samo wyjście było nielegalne, ale jakim kosztem. Kiedy wreszcie już do siebie… hmm… dotarli? Musieli przejść całą masę trudnych przeszkód, unikania wzroku, rozmów o wszystkim i o niczym. Przede wszystkim James musiał uważać na słowa. Teraz wcale nie musiało tak być. Syriusz był jego przyjacielem i przy nim mógł być od początku do końca sobą. Jasne, przyjacielem, ale z drugiej strony nie mógł mu robić konkurencji w wyglądzie! Zmrużył oczy, widząc z jaką nonszalancją Syriusz prowadzi się do Hogsmeade, przy okazji rozpinając kurtkę. Zdjął czapkę z głowy i ścisnął w dłoni, chowając do kieszeni kurtki, a drugą ręką zmierzwił włosy, jakby już i tak nie były rozwichrzone na wszystkie strony. Uśmiechnął się z rozbawieniem, widząc, że Syriusz przewrócił na niego oczami. Przecisnęli się na sam koniec izby, zajmując praktycznie ostatni wolny stolik. Zamówili po kremowym piwie, mimo, że James miał ochotę na coś mocniejszego. Niestety obecność profesorów w drugim końcu izby uniemożliwiła mu tę przyjemność. Rozsiadł się wygodnie po drugiej stronie stolika, przebiegając wzrokiem po zgromadzonych w pomieszczeniu uczniach. Jego palce ponownie powędrowały do ciemnych, rozczochranych włosów. Zdawał sobie sprawę, że skupiają na sobie uwagę płci pięknej, niestety on zdawał się żadnej nie zauważać, bo tak był zaślepiony swoją Evansówną. Syriusz miał więc pole do popisu i mógł wybierać i przebierać w tłumach dziewczyn, jednak w tym momencie siedział tu właśnie z nim, a nie z jakąś rozchichotaną uczennicą wpatrującą się w niego jak w obrazek. To miało być męskie spotkanie, specjalnie nic nie mówił o nim siostrze, ani Evans. Syriusz poklepał go po ramieniu, kiedy James właśnie upijał łyk piwa i nabrał do ust spory łyk, więc odpowiedział jak już przełknął.
- Prędzej to ja wyciągnę ją z tych książek, niż ona mnie w nie wciągnie. – Odparł z szelmowskim uśmiechem na ustach. – Wystarczy już, że Luniaczka wrobiła w wir powtórek. Podobno mają jakiś swój sposób nauki, nie pamiętam jednak szczegółów, bo myśli miałem zajęte czymś innym. – Rzekł ze śmiechem. Po chwili zaczął mówić już o czymś innym. – Dobrze, że nie poszedłeś na transmutację! Ostatnia lekcja to był jakiś koszmar! – Wzdrygnął się na samo wspomnienie.
- Prędzej to ja wyciągnę ją z tych książek, niż ona mnie w nie wciągnie. – Odparł z szelmowskim uśmiechem na ustach. – Wystarczy już, że Luniaczka wrobiła w wir powtórek. Podobno mają jakiś swój sposób nauki, nie pamiętam jednak szczegółów, bo myśli miałem zajęte czymś innym. – Rzekł ze śmiechem. Po chwili zaczął mówić już o czymś innym. – Dobrze, że nie poszedłeś na transmutację! Ostatnia lekcja to był jakiś koszmar! – Wzdrygnął się na samo wspomnienie.
- Elizabeth Cook
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Sro Gru 31, 2014 2:58 am
Jej wzrok skierowała na Draco, który siedział niedaleko. Nie miała ochoty z nim rozmawiać ani egzystować w jednym pomieszczeniu. Nie lubi weżoustych. Po chwili do jej uszu doszedł dźwięk dzwoneczków oznaczający nowych gości. Gdzieś między chodzącymi osobami dostrzegła uczniów z wyższego rocznika. Nie bardzo ich kojarzyła, ale nie przejęła się tym faktem. Westchnęła cicho pod nosem. Zaczęła dopijać swoją gorącą czekoladę. Chyba nie doczeka się chłopaka, więc powinna choć miło spędzić ten czas w tym pubie, ale właśnie Kim ją zostawiła i poszła do Draco. A ona z kolei nie miała ochoty rozmawiać z nim, ani nikim innym z jego domu.
Westchnęła cicho pod nosem delektując się resztkami z jej gorącej czekolady, która już powoli i tak zaczęła być chłodniejsza. I co ona teraz powinna ze sobą począć? Mogłaby wrócić ewentualnie do Miodowego królestwa by kupić sobie jakieś słodycze, albo pójść do sklepu Zenka by kupić sobie jakieś pióro, które mogłoby poprawiać jej błędy. Czy coś. Myślała gdzie mogłaby się udać, ale tak naprawdę nie wpadła na nic konkretnego. Nie lubiła tych wypadów za miasto, a zgodziła się tylko dlatego, ze została zaproszona przez Kyo i dodatkowo ubrała się ładnie na taką okazję. Jak widać została olana. Westchnęła cicho pod nosem i spojrzała na swoją rękę na której niedawno znalazła się rana od noża. Ona taka głupia chciała mu pomóc, a jedynie pogorszyła sprawę. Kiedy dopiła czekoladę zacisnęła palce na szklance od czekolady ze złości, że też ona musi być taka naiwna i myślała, że choć w małym stopniu mu na niej zależy. Głupia jesteś i po co tu w ogóle przychodziłaś? Jesteś beznadziejna. Głos w jej głowie pojawił się mówiąc jej prawdę. Taka której usłyszeć nie chciała, a mimo to ukazała się jej.
-Niech to wszystko szlag. - Mruknęła pod nosem wstała ze swojego krzesła i po chwili przepychanki zaniosła go na swoje miejsce. Kiedy doszła do Kim uśmiechnęła się sztucznie do niej.
-Ja się będę zbierać. Na razie. - Pomachała jej ręką na do widzenia. Nie mogla tutaj siedzieć jakoś nogi jej same chodziły i wolała pochodzić gdzieś i ewentualnie wrócić do Hogwartu niż tu siedzieć bez sensu. Chyba, że zakupi sobie zapas czekolady, by mogła się zajadać jakby miała kryzys albo jakieś załamanie sercowe, nerwowe czy jakiekolwiek inne się jej zdarzy. Kiedy tylko udało się jej przepchać przez ilość ludzi w tym miejscu wyszła z pubu i zasunęła sobie kurtkę otulając się nią. Wsunęła nos do kurtki zaś ręce wsunęła do kieszeni swojego płaszcza. Nie miała pojęcia gdzie powinna się udać czy iść, w końcu zdecydowała, że wróci do Miodowego królestwa. Jakoś się może w końcu zdecyduje na jakieś słodycze. Chociaż dziewczyna też bardzo lubi mieć słodkości po prostu na czarną godzinę by móc ją zjeść, kiedy tylko tego zapragnie. Ostatnio z ręką na sercu może przyznać, że ów zapasy się skończyły i przydałoby się je uzupełnić nowymi, więc trzeba ruszyć swoje cztery litery i je w końcu kupić.
z.t Miodowe Królestwo
Westchnęła cicho pod nosem delektując się resztkami z jej gorącej czekolady, która już powoli i tak zaczęła być chłodniejsza. I co ona teraz powinna ze sobą począć? Mogłaby wrócić ewentualnie do Miodowego królestwa by kupić sobie jakieś słodycze, albo pójść do sklepu Zenka by kupić sobie jakieś pióro, które mogłoby poprawiać jej błędy. Czy coś. Myślała gdzie mogłaby się udać, ale tak naprawdę nie wpadła na nic konkretnego. Nie lubiła tych wypadów za miasto, a zgodziła się tylko dlatego, ze została zaproszona przez Kyo i dodatkowo ubrała się ładnie na taką okazję. Jak widać została olana. Westchnęła cicho pod nosem i spojrzała na swoją rękę na której niedawno znalazła się rana od noża. Ona taka głupia chciała mu pomóc, a jedynie pogorszyła sprawę. Kiedy dopiła czekoladę zacisnęła palce na szklance od czekolady ze złości, że też ona musi być taka naiwna i myślała, że choć w małym stopniu mu na niej zależy. Głupia jesteś i po co tu w ogóle przychodziłaś? Jesteś beznadziejna. Głos w jej głowie pojawił się mówiąc jej prawdę. Taka której usłyszeć nie chciała, a mimo to ukazała się jej.
-Niech to wszystko szlag. - Mruknęła pod nosem wstała ze swojego krzesła i po chwili przepychanki zaniosła go na swoje miejsce. Kiedy doszła do Kim uśmiechnęła się sztucznie do niej.
-Ja się będę zbierać. Na razie. - Pomachała jej ręką na do widzenia. Nie mogla tutaj siedzieć jakoś nogi jej same chodziły i wolała pochodzić gdzieś i ewentualnie wrócić do Hogwartu niż tu siedzieć bez sensu. Chyba, że zakupi sobie zapas czekolady, by mogła się zajadać jakby miała kryzys albo jakieś załamanie sercowe, nerwowe czy jakiekolwiek inne się jej zdarzy. Kiedy tylko udało się jej przepchać przez ilość ludzi w tym miejscu wyszła z pubu i zasunęła sobie kurtkę otulając się nią. Wsunęła nos do kurtki zaś ręce wsunęła do kieszeni swojego płaszcza. Nie miała pojęcia gdzie powinna się udać czy iść, w końcu zdecydowała, że wróci do Miodowego królestwa. Jakoś się może w końcu zdecyduje na jakieś słodycze. Chociaż dziewczyna też bardzo lubi mieć słodkości po prostu na czarną godzinę by móc ją zjeść, kiedy tylko tego zapragnie. Ostatnio z ręką na sercu może przyznać, że ów zapasy się skończyły i przydałoby się je uzupełnić nowymi, więc trzeba ruszyć swoje cztery litery i je w końcu kupić.
z.t Miodowe Królestwo
- Kim Miracle
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Pią Sty 02, 2015 1:05 pm
Pożegnała się z Lizzy i w ostatniej chwili stwierdziła, że pójdzie do szkoły. Nie miała ochoty już tu przebywać. Jakoś straciła chęć na wszystko. Wypiła przy barze szybko kremowe piwo, uśmiechnęła się jeszcze do Ślizgona i ruszyła do wyjścia. Miała ochotę na odpoczynek przed kominkiem w pokoju wspólnym. Tak to jest to. Mogłaby wtedy zajadać się fasolkami. Mniam. Tak jak pomyślała tak też zrobiła i po chwili szła w stronę wielkiego zamku. I nawet dobrze, bo zaczynała się burza i robiło się zimno, a Kim miała na sobie tylko bluzę.
[zt]
[zt]
- Draco Brown
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Pią Sty 02, 2015 9:27 pm
Nie mając nic innego do roboty, po wypiciu herbaty również opuściłem pub, nie mając najmniejszej ochoty spędzać czasu w jednym pomieszczeniu z Blackiem i Potterem, których nie znosiłem najbardziej ze wszystkich uczniów w szkole, przez co na sam ich widok robilo mi się niedobrze.
z/t
z/t
- Liv Mendez
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Pią Sty 02, 2015 10:30 pm
Delikatnie otworzyła drzwi do Pabu. Lubiła tu przychodzić. Lubiła ten zapach piwa kremowego. Prawie niezauważalnie się uśmiechnęła wchodząc do tego miejsca. Rozejrzała się, w oddali zauważyła kilkoro uczniów z jej domu. Delikatnie skinęła głową na przywitanie i ruszyła do wolnego stolika. Zdjęła czapkę, szalik i kurtkę, i powiesiła ją na oparciu krzesła. Zajęła miejsce i chwilę przyglądała się chłopakowi.
- To mówisz, że pierwszy raz tutaj jesteś? – Przekrzywiła delikatnie głowę. – Po tylu latach nauki, dopiero pierwszy raz? Jak to możliwe? – Ona prawie za każdym razem tu zaglądała. Nawet dzisiaj. Kiedy nie miała humoru. To było jakieś oderwanie od rzeczywistości. Wiadomo, zamek jest duży, jest w nim sporo do zwiedzania, ale czasem dobrze jest odwiedzić zupełnie inne miejsce.
Na chwilę zapadło dziwne milczenie. Nie miała pojęcia o czym z nim rozmawiać. A po za tym nie miała siły na jakąś kreatywność.
- Czym się interesujesz, Aleksis? – Zapytała tak po prostu, aby jakoś podtrzymać rozmowę. Skoro mają spędzić razem popołudnie, dobrze byłoby dowiedzieć się czegokolwiek o Ślizgonie. Przecież nie będą cały czas milczeć.
Chciała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej tylko jakiś dziwny grymas. Westchnęła delikatnie i się poddała. Nie zdziwiłaby się gdyby chłopak po prostu ją olał i sobie poszedł. Jak już wspominała, nie miała najlepszego humor.
- To mówisz, że pierwszy raz tutaj jesteś? – Przekrzywiła delikatnie głowę. – Po tylu latach nauki, dopiero pierwszy raz? Jak to możliwe? – Ona prawie za każdym razem tu zaglądała. Nawet dzisiaj. Kiedy nie miała humoru. To było jakieś oderwanie od rzeczywistości. Wiadomo, zamek jest duży, jest w nim sporo do zwiedzania, ale czasem dobrze jest odwiedzić zupełnie inne miejsce.
Na chwilę zapadło dziwne milczenie. Nie miała pojęcia o czym z nim rozmawiać. A po za tym nie miała siły na jakąś kreatywność.
- Czym się interesujesz, Aleksis? – Zapytała tak po prostu, aby jakoś podtrzymać rozmowę. Skoro mają spędzić razem popołudnie, dobrze byłoby dowiedzieć się czegokolwiek o Ślizgonie. Przecież nie będą cały czas milczeć.
Chciała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej tylko jakiś dziwny grymas. Westchnęła delikatnie i się poddała. Nie zdziwiłaby się gdyby chłopak po prostu ją olał i sobie poszedł. Jak już wspominała, nie miała najlepszego humor.
- Miriam Rovenley
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Sob Sty 03, 2015 10:51 pm
Siedziała tak sama, dopóki w pubie nie zrobiło się tłoczno. Miriam poczuła, jak robi się strasznie gorąco i duszno, więc ostrożnie wstała od stołu. Kręciło jej się w głowie. Przepchnęła się pomiędzy ludźmi, z ulgą wychodząc na chłodne, kojące powietrze. Postanowiła skierować się prosto do murów Hogwartu.
/ zt
/ zt
- Syriusz Black
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Nie Sty 04, 2015 9:48 pm
Rzeczywiście Black miał więsze pole do popisu, bo James był zapatrzony w rudowłosą pannę Evans. Po wielu latach, rozterkach, awanturach, kłótniach i nie wiadomo jeszcze czym udało im się jakoś dogadać. W końcu, bo szczerze mówiąc Syriusz już ledwo mógł słuchać tego gadania i wiecznego przekomarzania się tych dwojga, gdzie raz jedno obraziło się na całe życie, a raz drugie. Kiedy Potter zdał mu relację z ich burzliwego wypadu do Hogsmeade ostatnim razem to niemal z błogosawieństwem wzniósł oczy i ręce do góry. W końcu zaczęli rozmawiać jak ludzie. Miał wrażenie, że on by nie wytrzymał tak długo jak Potter w staraniach o dziewczynę, ale co on tam wiedział... Nikt nie zawrócił mu nigdy w głowie, aż tak jak Evans Potterowi. Rzucił jeszcze raz okiem na wnętrze pubu, gdzie siedziało naprawde sporo hogwarckich dziewcząt. Wzruszył lekko ramionami i wzrokiem powrócił do Pottera. Uśmiechnął się szeroko.
- I bardzo dobrze, chyba zostałbym sam, bo wszyscy jakoś na ostatnie miesiące nagle przypomnieli sobie, że muszą zdać egzaminy - Syriusz przewrócił oczami. - Wy będziecie siedzieć w książkach, a Peter w ciastkach, więc nawet on mi nie pozostanie - uśmiechnął się kpiąco. Syriusz i James byli jednak zdolnymi uczniami i naprawde niekiedy ich zdolności, szczególnie w kwestii zaklęć, wykraczały poza umiejętności innych uczniów. Pamięciówka, czyli na przykład historia magii to już co innego.
Zmarszczył brwi. Kiedy też on nie był na transmutacji? Aaach, już sobie przypomniał!
- Więc widzisz, że mój organizm sam się tego domyślił sprawiając mi w zamian przyjemna drzemkę - uśmiechnął się szeroko. - Co się działo? - zapytał, nachylając się do przodu, aby złapać za kufel i upić łyk kremowego piwa.
- I bardzo dobrze, chyba zostałbym sam, bo wszyscy jakoś na ostatnie miesiące nagle przypomnieli sobie, że muszą zdać egzaminy - Syriusz przewrócił oczami. - Wy będziecie siedzieć w książkach, a Peter w ciastkach, więc nawet on mi nie pozostanie - uśmiechnął się kpiąco. Syriusz i James byli jednak zdolnymi uczniami i naprawde niekiedy ich zdolności, szczególnie w kwestii zaklęć, wykraczały poza umiejętności innych uczniów. Pamięciówka, czyli na przykład historia magii to już co innego.
Zmarszczył brwi. Kiedy też on nie był na transmutacji? Aaach, już sobie przypomniał!
- Więc widzisz, że mój organizm sam się tego domyślił sprawiając mi w zamian przyjemna drzemkę - uśmiechnął się szeroko. - Co się działo? - zapytał, nachylając się do przodu, aby złapać za kufel i upić łyk kremowego piwa.
- Mistrz Gry
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Czw Sty 08, 2015 7:45 pm
Rachunek:
Kim Miracle:
2x Grzane Piwo Kremowe (5 sykli i 10 knutów)
Razem: 10 sykli i 20 knutów
Elizabeth Cook:
1x Gorąca Czekolada
Razem: 6 sykli i 14 knutów
Miriam Rovenley:
1x Piwo Kremowe (5 sykli)
Razem: 5 sykli
Draco Brown:
1x Herbata (5 sykli i 17 knutów)
Razem: 5 sykli i 17 knutów
Kim Miracle:
2x Grzane Piwo Kremowe (5 sykli i 10 knutów)
Razem: 10 sykli i 20 knutów
Elizabeth Cook:
1x Gorąca Czekolada
Razem: 6 sykli i 14 knutów
Miriam Rovenley:
1x Piwo Kremowe (5 sykli)
Razem: 5 sykli
Draco Brown:
1x Herbata (5 sykli i 17 knutów)
Razem: 5 sykli i 17 knutów
- James Potter
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Pią Sty 09, 2015 5:56 am
James obserwował Syriusza dłuższą chwilę, mrużąc przy tym oczy w zadumie. Na jego twarzy błąkał się od czasu do czasu zagadkowy uśmiech. Podążył wzrokiem za spojrzeniem Syriusza i natrafił na widok kilku atrakcyjnych uczennic z różnych roczników. Potter stłumił uśmiech rozbawienia, gdy Syriusz niby nic nie znaczącym gestem, wzruszył ramionami. Nachylił się nad stołem, odstawiając do połowy opróżniony kufel kremowego piwa na blat drewnianego stołu.
- Czyżbyśmy przyszli na podryw, panie Łapo? Masz kogoś na oku? – Spytał z porozumiewawczym uśmiechem. Syriusz zbył jednak jego pytanie tematem egzaminów, utwierdzając Jamesa w przekonaniu, że coś jest na rzeczy.
- Jakie Wy? Jakie wy? – Żachnął się na słowa Syriusza, jakby nauka do egzaminów była co najmniej jakimś straszliwym oskarżeniem. – Nie mam zamiaru w żadnych książkach siedzieć! Czego się nie nauczyłem w przeciągu tych wszystkich lat, to teraz na ostatnią chwilę nie będę tego wkuwać. – Machnął lekceważąco ręką, po czym dodał z kpiącym uśmiechem na ustach. – Widocznie nie było to nic niezbędnego do życia. – Upił łyk piwa, a zawartość jego kufla zmalała w zastraszającym tempie. Obaj byli dobrzy z zajęć praktycznych i raczej nie przywiązywali wagi do pamięciówek. Całe szczęście, że Owutemy pisało się tylko z wybranych przez siebie przedmiotów i żaden z nich tego nie wybrał.
- Zazdroszczę! Wierz mi! Były tylko cztery osoby, ale ja oczywiście musiałem wziąć na klatę ćwiczenia w parze z tą całą Rockers. Bo przecież ona takie Lily Evans czy Kim Miracle to zjada na podwieczorek. – Wywrócił oczami na samo wspomnienie, dopijając swoje kremowe piwo. – Czułem się jakby wróbel mroku nasrał mi na duszę, a w dodatku ta bura kotka nawet mi nie zaliczyła Kameleona, mimo, że wyszło. Do dupy z taką robotą. – Rzekł odstawiając pusty kufel na stolik i wyszczerzył zęby w uśmiechu, rozbawiony wizją Rockers pod postacią wróbla, którego rzuca na pożarcie jakimś kotom.
- Czyżbyśmy przyszli na podryw, panie Łapo? Masz kogoś na oku? – Spytał z porozumiewawczym uśmiechem. Syriusz zbył jednak jego pytanie tematem egzaminów, utwierdzając Jamesa w przekonaniu, że coś jest na rzeczy.
- Jakie Wy? Jakie wy? – Żachnął się na słowa Syriusza, jakby nauka do egzaminów była co najmniej jakimś straszliwym oskarżeniem. – Nie mam zamiaru w żadnych książkach siedzieć! Czego się nie nauczyłem w przeciągu tych wszystkich lat, to teraz na ostatnią chwilę nie będę tego wkuwać. – Machnął lekceważąco ręką, po czym dodał z kpiącym uśmiechem na ustach. – Widocznie nie było to nic niezbędnego do życia. – Upił łyk piwa, a zawartość jego kufla zmalała w zastraszającym tempie. Obaj byli dobrzy z zajęć praktycznych i raczej nie przywiązywali wagi do pamięciówek. Całe szczęście, że Owutemy pisało się tylko z wybranych przez siebie przedmiotów i żaden z nich tego nie wybrał.
- Zazdroszczę! Wierz mi! Były tylko cztery osoby, ale ja oczywiście musiałem wziąć na klatę ćwiczenia w parze z tą całą Rockers. Bo przecież ona takie Lily Evans czy Kim Miracle to zjada na podwieczorek. – Wywrócił oczami na samo wspomnienie, dopijając swoje kremowe piwo. – Czułem się jakby wróbel mroku nasrał mi na duszę, a w dodatku ta bura kotka nawet mi nie zaliczyła Kameleona, mimo, że wyszło. Do dupy z taką robotą. – Rzekł odstawiając pusty kufel na stolik i wyszczerzył zęby w uśmiechu, rozbawiony wizją Rockers pod postacią wróbla, którego rzuca na pożarcie jakimś kotom.
- Dorcas Meadowes
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Sob Sty 17, 2015 12:24 am
Całymi tygodniami usiłowała sklecić ten pierwszy list do Lily. Jej brudnopis na listy był pełen zaczętych wiadomości, z których każda jedna kończyła jako linijki pełne poskreślanych słów. Nie umiała tego wytłumaczyć. Straszliwego lęku przed tym, że nie zostanie odpowiednio zrozumiana. Że potraktują ją jako uciekinierkę. Nie mogli wiedzieć, że zaproponowano jej sprzedaż domu, co rozwiązałoby wszystkie jej problemy - nie powiedziała o tym nikomu. Ten ruch mógłby pozwolić jej na spokojne skończenie szkoły i zapewnienie matce opieki. Mogłaby wszystko załatwić jednym podpisem, bo od kiedy matka stała się niepoczytalna, wszystko należało do niej. Ale nie mogła. Nie mogła oddać komuś obcemu domu, w którym dorastała. W którym ostatni raz widziała ojca! Wolała by stał pusty. Głupia, samolubna dziewczyna! Taka się czuła. Porzuciła przyjaciół, marzenia i plany dla sentymentu. Ojciec byłby na nią wściekły i podświadomie Dorcas sądziła, że wszyscy inni też będą. Więc milczała, a z każdym dniem napisanie listu robiło się coraz trudniejszym zadaniem. Kiedy wreszcie jej się udało, niemal popłakała się z ulgi.
- Daję radę. - odparła pogodnie i nawet nie było to takie duże kłamstwo, skoro sama święcie w to wierzyła. Optymistyczna do bólu, Meadowes. Dla niej zawsze świeci słońce, w ten czy inny sposób. - Nie narzekają, więc uznaję to za dobry znak. - zaśmiała się na wspomnienie swoich współlokatorów. Trzymając się blisko Lily, maszerowała przed siebie, nawet nie zastanawiając się dokąd idą. Rewelacje jakie miała dla niej przyjaciółka, całkowicie pochłaniały jej uwagę. Mrużyła bursztynowe oczęta przed wiatrem i nieświadomie kuliła ramiona, chcąc ochronić się przed chłodem. W przeciwieństwie do niej, Lily wyglądała... kwitnąco! Było w niej tyle życia, tyle światła! Dorcas cały czas zastanawiała się czego to zasługa i już wkrótce miała się dowiedzieć.
- Nah, to oczywiste, że rozgromiliśmy żółtych. - uśmiechnęła się z dumą, ale w jej oczach przez sekundę albo dwie widać było żal, że zwycięstwo nie było również jej zasługą. Choć od śmierci ojca traktowała grę, głównie jako sposób, by zmęczyć się do nieprzytomności, wciąż czerpała pewną przyjemność z rywalizacji. Teraz energię poświęcała innym czynnościom i dzięki nim padała nieprzytomnie na łóżko, ale momentami tęskniła za powiewem wiatru we włosach. Uśmiechnęła się szczerzej słysząc o planie powtórkowym (żadne zaskoczenie!) i sekundę później jej oblicze się zasępiło, gdy Lily przypomniała o przygodzie z wilkołakami.
- Czytałam. - przytaknęła krótko, a chłodny dreszcz niepokoju przebiegł jej po plecach. Tak wiele niedobrych rzeczy działo się wokół! Nawet Hogwart nie był już całkiem bezpieczny od tej ciemności, która zaległa nad krajem. - Dobrze, że nic wam się nie stało. - dodała, ściskając współczująco palce przyjaciółki. To po części te niepokojące informacje ostatecznie zmotywowały ją do napisania pierwszego listu do Lily. Niepokój o przyjaciół pozostałych w szkole był silniejszy od każdego innego uczucia, które nosiła w swoim sercu.
Kiedy usłyszała kolejne rewelacje na jej twarzy zaszła niezwykła przemiana. Uśmiech, który rozjaśnił jej oblicze był tak piękny, radosny i szczery, że powinien wygrać nagrodę "Czarownicy" na najbardziej czarujący uśmiech roku. Dorcas klasnęła w dłonie i dosłownie podskoczyła z radości.
- Aaaa, Lils nawet nie wiesz jak się cieszę! - po tych słowach ujęła twarz przyjaciółki w dłonie i cmoknęła ją w czoło. Teraz rozumiała co spowodowało tą delikatną, acz dostrzegalną zmianę w Lily. MIŁOŚĆ. Dorcas znała się na takich rzeczach, serio! Od zawsze wiedziała, że są sobie prze-zna-cze-ni. Tylko nie mówiła tego głośno żeby Evans nie rzucała w nią paskudnymi klątwami, które na pewno ćwiczyła na takie okazje.
- Koniecznie na kremowe. Musisz mi wszystko opowiedzieć ze szczegółami. - otwarła drzwi i już zaraz obie były w środku. Kojące ciepło i znajome wnętrze, sprawiły, że Dorcas poczuła się niemal jak w domu. Gdyby rozejrzała się nieco uważniej pewnie dostrzegłaby Pottera i Blacka, ale póki co umknęli jej uwadze. Usiadły przy pierwszym wolnym stoliku, a Dorcas zrzuciła z siebie płaszcz i niemal w podskokach pobiegła do baru zamówić piwo. Kiedy wróciła z dwoma parującymi kuflami, rozsiadła się wygodnie, splotła palce i przybrała poważną minę.
- Najpierw najważniejsza kwestia. - oznajmiła, choć kąciki ust już zaczynały jej niebezpiecznie drżeć. - Czy to prawda, że jak James całuje to nogi miękną w kolanach i zapominasz oddychać? - udało jej się dotrwać do końca pytania nim znów rozciągnęła usta w uśmiechu szerokim jak u kota z Cheshire. Zasunęła za ucho zbłąkany kosmyk włosów upiła łyk piwa.
- Wydaje mi się, że jeśli Ci się to podoba to wszystko jest jak trzeba. - oznajmiła nieco spokojniej, choć wciąż z uśmiechem. - Choć po tych wszystkich latach to pewnie trochę... nowe. - dodała, próbując jak najlepiej wczuć się w sytuację Lily. Zamierzała spełnić zadanie dobrej przyjaciółki, wysłuchać wszelkich wątpliwości i udzielić mądrej rady. Dla Evans wszystko.
- Daję radę. - odparła pogodnie i nawet nie było to takie duże kłamstwo, skoro sama święcie w to wierzyła. Optymistyczna do bólu, Meadowes. Dla niej zawsze świeci słońce, w ten czy inny sposób. - Nie narzekają, więc uznaję to za dobry znak. - zaśmiała się na wspomnienie swoich współlokatorów. Trzymając się blisko Lily, maszerowała przed siebie, nawet nie zastanawiając się dokąd idą. Rewelacje jakie miała dla niej przyjaciółka, całkowicie pochłaniały jej uwagę. Mrużyła bursztynowe oczęta przed wiatrem i nieświadomie kuliła ramiona, chcąc ochronić się przed chłodem. W przeciwieństwie do niej, Lily wyglądała... kwitnąco! Było w niej tyle życia, tyle światła! Dorcas cały czas zastanawiała się czego to zasługa i już wkrótce miała się dowiedzieć.
- Nah, to oczywiste, że rozgromiliśmy żółtych. - uśmiechnęła się z dumą, ale w jej oczach przez sekundę albo dwie widać było żal, że zwycięstwo nie było również jej zasługą. Choć od śmierci ojca traktowała grę, głównie jako sposób, by zmęczyć się do nieprzytomności, wciąż czerpała pewną przyjemność z rywalizacji. Teraz energię poświęcała innym czynnościom i dzięki nim padała nieprzytomnie na łóżko, ale momentami tęskniła za powiewem wiatru we włosach. Uśmiechnęła się szczerzej słysząc o planie powtórkowym (żadne zaskoczenie!) i sekundę później jej oblicze się zasępiło, gdy Lily przypomniała o przygodzie z wilkołakami.
- Czytałam. - przytaknęła krótko, a chłodny dreszcz niepokoju przebiegł jej po plecach. Tak wiele niedobrych rzeczy działo się wokół! Nawet Hogwart nie był już całkiem bezpieczny od tej ciemności, która zaległa nad krajem. - Dobrze, że nic wam się nie stało. - dodała, ściskając współczująco palce przyjaciółki. To po części te niepokojące informacje ostatecznie zmotywowały ją do napisania pierwszego listu do Lily. Niepokój o przyjaciół pozostałych w szkole był silniejszy od każdego innego uczucia, które nosiła w swoim sercu.
Kiedy usłyszała kolejne rewelacje na jej twarzy zaszła niezwykła przemiana. Uśmiech, który rozjaśnił jej oblicze był tak piękny, radosny i szczery, że powinien wygrać nagrodę "Czarownicy" na najbardziej czarujący uśmiech roku. Dorcas klasnęła w dłonie i dosłownie podskoczyła z radości.
- Aaaa, Lils nawet nie wiesz jak się cieszę! - po tych słowach ujęła twarz przyjaciółki w dłonie i cmoknęła ją w czoło. Teraz rozumiała co spowodowało tą delikatną, acz dostrzegalną zmianę w Lily. MIŁOŚĆ. Dorcas znała się na takich rzeczach, serio! Od zawsze wiedziała, że są sobie prze-zna-cze-ni. Tylko nie mówiła tego głośno żeby Evans nie rzucała w nią paskudnymi klątwami, które na pewno ćwiczyła na takie okazje.
- Koniecznie na kremowe. Musisz mi wszystko opowiedzieć ze szczegółami. - otwarła drzwi i już zaraz obie były w środku. Kojące ciepło i znajome wnętrze, sprawiły, że Dorcas poczuła się niemal jak w domu. Gdyby rozejrzała się nieco uważniej pewnie dostrzegłaby Pottera i Blacka, ale póki co umknęli jej uwadze. Usiadły przy pierwszym wolnym stoliku, a Dorcas zrzuciła z siebie płaszcz i niemal w podskokach pobiegła do baru zamówić piwo. Kiedy wróciła z dwoma parującymi kuflami, rozsiadła się wygodnie, splotła palce i przybrała poważną minę.
- Najpierw najważniejsza kwestia. - oznajmiła, choć kąciki ust już zaczynały jej niebezpiecznie drżeć. - Czy to prawda, że jak James całuje to nogi miękną w kolanach i zapominasz oddychać? - udało jej się dotrwać do końca pytania nim znów rozciągnęła usta w uśmiechu szerokim jak u kota z Cheshire. Zasunęła za ucho zbłąkany kosmyk włosów upiła łyk piwa.
- Wydaje mi się, że jeśli Ci się to podoba to wszystko jest jak trzeba. - oznajmiła nieco spokojniej, choć wciąż z uśmiechem. - Choć po tych wszystkich latach to pewnie trochę... nowe. - dodała, próbując jak najlepiej wczuć się w sytuację Lily. Zamierzała spełnić zadanie dobrej przyjaciółki, wysłuchać wszelkich wątpliwości i udzielić mądrej rady. Dla Evans wszystko.
- James Potter
Re: Pub Pod Trzema Miotłami
Sob Sty 17, 2015 1:23 pm
James siedział z Syriuszem dłuższy czas w Pubie, zdążyli wypić już swoje pierwsze piwa kremowe. Właśnie zastanawiali się nad kupieniem kolejnych, gdy drzwi do baru otworzyły się, a do środka weszły dwie bardzo dobrze znane im dziewczyny. James szturchnął Syriusza porozumiewawczo. Wiedział, że to miał być męski wypad, ale zaczął zastanawiać się czy się do nich nie przysiąść, zwłaszcza, że ani Dorcas, ani Lily w ogóle nie zwróciły na nich uwagi. James poczuł się, jakby był przezroczysty. W sumie, gdyby to była Lily i Erin na przykład, to raczej dałby im spokój. Ale towarzyszką Evans była Dorcas, od której dawno nikt nie miał żadnych wiadomości. Dał więc sygnał Łapie, że idzie je zaskoczyć. Zakradł się do ich stolika, tak, że Lily mimo wszystko, mogła go zauważyć, natomiast Dorcas, już niekoniecznie. Wybrał sobie idealny moment na wkroczenie do akcji, kiedy usłyszał pytanie Dorcas, musiał zatkać sobie dłonią usta na chwilę by się nie roześmiać. Wreszcie, gdy czuł, że głos nie zdradzi jego rozbawienia, odrzekł na pozór poważnym tonem, stając za plecami Dorcas.
- A co, chcesz się przekonać na własnej skórze, Meadowes? – Spytał z nonszalanckim uśmiechem i nim zdążyły zareagować, usiadł przy ich stoliku. – Dorcas, gdzieżeś Ty się podziewała tyle czasu? – Przeniósł spojrzenie na Lily i wymierzył w nią oskarżycielsko palcem. – Tyyy! Miałaś z nią kontakt i nic nie mówiłaś! – Zawołał głucho, po czym uderzył pięścią w stół. – Chciałem wam postawić kremowe, a widzę, że wy już tutaj świetnie sobie radzicie! – Rzekł ze śmiechem.
- A co, chcesz się przekonać na własnej skórze, Meadowes? – Spytał z nonszalanckim uśmiechem i nim zdążyły zareagować, usiadł przy ich stoliku. – Dorcas, gdzieżeś Ty się podziewała tyle czasu? – Przeniósł spojrzenie na Lily i wymierzył w nią oskarżycielsko palcem. – Tyyy! Miałaś z nią kontakt i nic nie mówiłaś! – Zawołał głucho, po czym uderzył pięścią w stół. – Chciałem wam postawić kremowe, a widzę, że wy już tutaj świetnie sobie radzicie! – Rzekł ze śmiechem.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach