Go down
Joe Fisher
Biznes
Joe Fisher

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 16 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Nie Sty 20, 2019 6:15 pm
Joe nie rozumiał, co działo się z jego umysłem. Myśli krążyły wokół jednej kobiety. Zawsze, gdy próbował odciąć się od tego ona zawsze wracała. Śniła mu się każdej nocy, a serce rwało się w kierunku zamku, którego swoją drogą jeszcze nigdy nie odwiedził. Charlotte stała się jego obsesją. Krążyła wokół niego jak gęsta mgła i plątała jego silne ramiona. Nie pozwalała się uwolnić, a doskonale zdawał sobie sprawę, że nie powinien mieszać się w takie relacje. Powinien odciąć się od ludzi, bo w każdym momencie może zrobić im krzywdę, a tego nie chciał. Czuł się jakby ktoś odciął go od narkotyków, jakby zabrał mu leki na jakąś okropną chorobę, która wyżera jego serce kawałek po kawałku. Drżał na samą myśl, że mógłby jej już nigdy nie ujrzeć.
Na początku listy słał jej raz na tydzień, potem przesyłał jej wiadomości dwa razy w tygodniu i nim się zorientował pisał do niej już prawie codziennie. Chciał wiedzieć, co u niej. Był tak bardzo ciekawy tego jak się czuje, czy nie potrzebuje w niczym pomocy. Gdzieś w głowie tańczyła myśl, że zaczyna szaleć na jej punkcie, ale starał się, aby wszystko wyglądało jak powinno. Nie chciał jej w końcu przestraszyć. Co innego w głowie, a co innego w czynach. Tęsknił za nią całym sobą. Każda noc bez niej była dla niego udręką. Nigdy tak się nie czuł. To wszystko było dla niego odległe i obce.
Kochać? Czym jest kochanie w sercu wilkołaka? W sercu bestii, która nie zaznała takiej miłości nigdy w swoim życiu? Raz! Jeden jedyny raz kochał mocno, ale udało mu się od tego uwolnić. Lecz po tylu latach ponownie dał się omotać, zakuć w łańcuchy czegoś tak silnego jak uczucie, którym darzył właśnie tę jedyną czarodziejkę.
Gdy napisała, że chętnie się z nim spotka nie wiedział, co miał ze sobą zrobić. Jeszcze nigdy nie czuł takiego szczęścia. Zamknął swój sklep, ubrał najlepsze ciuchy jakie posiadał. Była to koszula, ciemna marynarka i ciemne spodnie. Do tego ciężkie buty i jego stary płaszcz. Na głowę nasuną kaptur i za pomocą sieci Fiu przeniósł się do Hogsmeade. Odwiedził znajomego przed spotkaniem, aby się oczyścić z popiołów by nie wypaść źle przed tak elegancką kobietą jaką była Charl i wszedł do Pubu. Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu jego jedynego serca jakie w tej chwili posiadał. Gdy ją dostrzegł uśmiechnął się i podszedł do niej.
Witam piękną damę – powiedział i schylił się delikatnie czekając na jakiś gest od niej. — Mam nadzieję, że nie kazałem ci zbyt długo czekać – dodał jeszcze i usiadł przy niej.
Serce na moment zapomniało jak pompować krew na widok tak pięknej istoty jaką była Charlotte. Cicho odetchnął czując jak przyjemne ciepło rozlewa się po jego ciele.
Charlotte Everglade
Nauka
Charlotte Everglade

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 16 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Nie Sty 20, 2019 10:41 pm
Czy denerwowała się spotkaniem? Oczywiście.
Do tej pory spotkali się tylko raz, dokładniej w dniu gdy zaczepił ją na ulicy i wymienili kilkanaście zdań w przyjemnej rozmowie. Od tamtego czasu ich kontakt był jedynie listowny. Z początku listy przychodziły raz w tygodniu a Charlotte potrzebowała długiej chwili by na nie odpisać, z czasem jednak rozmowy stawały się bardziej otwarte, poruszali więcej tematów a listy zaczęły przychodzić niemal codziennie. Panna Everglade musiała przyznać że czerpała przyjemność z wymiany listów z tym mężczyzną, pozwalając sobie czasem na wymianę trochę głębszych myśli niż zawsze, na spotkanie do tej pory jednak się nie zdecydowała, doskonale wiedząc że w rzeczywistości rozmowa może im się nie kleić tak dobrze, jak w listach. Ostatnie wydarzenia, z “problematycznym uczniem” jak o nim wspomniała raz w jednym z listów sprawiły, że postanowiła podjąć ryzyko spotkania w cztery oczy. Potrzebowała oderwać się od szkoły i obowiązków, potrzebowała oderwać swoje myśli od wydarzeń mających miejsce w Zakazanym Lesie i skupić je na czymś innym… A może jednak kimś?
Siedziała, stukając paznokciami w blat stołu i zastanawiając się, czy nie powinna jednak odwołać spotkania gdyż w jej głowie pojawiało się coraz więcej wątpliwości - wątpiła nawet w to, czy uda jej się poznać mężczyznę. Wszystkie wątpliwości zniknęły jednak gdy ujrzała postawną sylwetkę wchodzącą do pubu, domyślając się że jest to jej dzisiejszy towarzysz. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, a kobieta wstała by móc się z nim przywitać.
- Witaj, Joe. Ty również wyglądasz niczego sobie.- Powiedziała z uśmiechem, jej dłonie delikatnie spoczęły na biodrach mężczyzny a Charlotte wspięła się na palce by musnąć swoimi ustami policzek mężczyzny. - Sama niedawno przyszłam.- odpowiedziała nadal będąc blisko mężczyzny, a gdy odsunęła się na jej ustach pojawiał się przepraszający uśmiech. - Wybacz, moja szminka zostawiła na Tobie ślad.. Czekaj..- Kobieta odsunęła się lekko od mężczyzny,po czym wzięła do ręki jedną z serwetek znajdujących się przy stoliku. Jedna z jej dłoni delikatnie spoczęła na brodzie mężczyzny chwilę przed tym jak drugą dłonią starła ślady po szmince z jego policzka, na chwilę krzyżując jego spojrzenie ze swoim. - No dużo lepiej.- rzuciła jeszcze, zanim usiadła z powrotem na swoim miejscu, zakładając nogę na nogę. Przez chwilę milczała, a jej wzrok przemknął po sali po to, by zatrzymać się na jego twarzy.
- Cieszę się, że znalazłeś dla mnie czas Joe, wybacz że tyle zwlekałam ale koniec semestru zawsze jest dla nas gorący. - powiedziała na pozór spokojnym głosem, w którym dało się jednak wyczuć odrobinę zdenerwowania. - Jak idą interesy?
Joe Fisher
Biznes
Joe Fisher

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 16 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Nie Sty 20, 2019 11:02 pm
Była olśniewająca. Wyglądała jak wila. Kusiła swoim wyglądem, radowała uszy swoim głosem. Fala gorąca oplatała całe jego ciało niczym sieć pajęczyny. Wpadł w jej sidła jak jakiś nastolatek, ale nie chciał się tak przy niej zachowywać. Mimo to miał ochotę złapać ją w swoje objęcia i nie wypuszczać. Cieszyć się jej dotykiem, który miał być przeznaczony tylko dla niego i nikogo więcej. Zatracać się w jej ponętnych ustach i tonąć w jej oczach. Miłość była czymś pięknym, a uczucie, które zrodziło się w nim przez to jedno, krótkie spotkanie sprawiło, że zaczął żyć bardziej, czuć bardziej i myśleć bardziej. Mógł łapać chmury tylko dla niej.
Gdy przysunęła się blisko niego dotknął jej talii. Miał być to dotyk delikatny i czuły i może taki był, ale mogłaś wyczuć w tym zdecydowaną, męską siłę, która wręcz biła z niego. Joe mógł wyglądać jak drwal, ale miał w sobie coś przyjemnego i czułego. Jego oczy wskazywały zdecydowanie obawę wobec świata, ale i dobro. Mężczyzna mimo swojej klątwy chciał być dobry. Chciał chronić bliskich. Chciał chronić ciebie Charlotte Everglade. Gdy jej usta zetknęły się z jego szorstkim i zarośniętym policzkiem czuł się jakby ktoś rzucił na niego zaklęcie szczęścia. Jeszcze bardziej chciał ją porwać. Jeszcze bardziej chciał się w niej zatracić. Jego serce i umysł rwały się do niej jak spragniony wędrowiec na pustyni odnajdujący czyste źródło wody. On był wędrowcem, a ona jego źródłem. Zdążył jeszcze przesunąć delikatnie palcami po jej policzku i uśmiechnąć się na swój sposób miło.
Nie szkodzi Charlotte – powiedział czując, że dzisiejszy dzień jest dniem najwspanialszym w jego życiu. Nic go jeszcze tak dobrego i miłego nie spotkało. Miał wrażenie, że to wszystko jest jak dobry urok i wszystko zaczyna się układać. W głowie witały myśli, których nigdy przedtem nie znał. Myślał o tym, że chciałby spędzić z nią resztę swojego życia. Chciał się z nią podzielić tym, ale wiedział, że to jeszcze nie pora. Gdy wytarła szminkę z policzka zapragnął pocałować ją w te czerwone usta. Nie zrobił jednak tego. — Co dzisiaj wypijemy? – zapytał przyglądając się jej całej, aby zapamiętać ten widok na zawsze. Jej ciało było piękne i jedyne na całym świecie. Czuł zazdrość, gdy pomyślał, że inni też ją mogą taką podziwiać, ale wiedział, że to dla niego w ten sposób się ubrała.
Spotkanie z tobą to czysta przyjemność – odpowiedział od razu obserwując jej twarz i próbując zapamiętać każdy detal jej twarzy. Nie mógł wychwycić żadnej niedoskonałości. — Interesy wyjątkowo dobrze. Nie spodziewałem się, że tak mi się spodoba praca w takim miejscu. Pół życia spędziłem w pubie sprzedając alkohol. Teraz spotykam całkiem inne osoby – nie chciał mówić o sobie. Wolał słuchać jej. — Ale chciałbym wiedzieć, co u ciebie się ostatnio wydarzyło? Czy masz jakieś zmartwienia? – zapytał pochylając się lekko w jej kierunku.
Charlotte Everglade
Nauka
Charlotte Everglade

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 16 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Nie Sty 20, 2019 11:57 pm

Charlotte musiała stwierdzić że lubiła spojrzenie mężczyzny, tak samo jak aurę która rozsiewał wokół siebie. Joe z pewnością mógł wyglądać groźnie, był wysoki i dobrze umięśniony, a jego surowa twarz sprawiała że kobieta z pewnością nie chciałaby spotkać go w nocy w ciemnej uliczce. Ta na pozór groźna aparycja była niczym w sposobie w jaki się do niej odnosił czy spojrzeniach które słał w jej kierunku. Wydawał się jej być jednocześnie twardy i wrażliwy tak, jakby zbudowano go z przeciwności, które w normalnym świecie nie miały prawa bytu w jednej osobie. W pewien sposób jego sposób bycia ją intrygował, ale czy mogła powiedzieć że go zna jedynie po długiej wymianie listów?
Gdy ten przejechał palcami po jej policzku, na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec. Charlotte nie była przyzwyczajona do takich gestów, zwykle utrzymując wszystkich na pewien dystans gdyż w jej mniemaniu nie była a dobra we wszelkie, romantyczne relacje. Co prawda jakiś tam facetów w swojej historii miała, były to jednak bardzo przelotne znajomości i żaden z tamtych panów nie zagościł w jej umyśle, bądź też sercu na dłuższy okres czasu.
Kobieta posłała mu delikatny uśmiech, gdy ten stwierdził że nic się nie stało. Owszem, nic się nie stało nie chciała jednak pozostawiać mężczyzny z czerwonym śladem na policzku, notując sobie w głowie by następnym razem zaczarować kosmetyk, ot na wszelki wypadek.
Charlotte zastanowiła się przez krótką chwilę nad wyborem napoju, cóż po ostatnich wydarzeniach z pewnością przyda jej się coś mocnego.
- Jutro mam zajęcia dopiero po południu, co powiesz na coś mocniejszego?- zaproponowała sięgając po coś, co przypominało kartę dań, czy też napojów przenosząc swoje spojrzenie na nią, zastanawiając się na co też miała ochotę i wiedziała jedno - na pewno nie była to dodająca odwagi Ognista Whisky. - Lubię półwytrawne czerwone wino.- powiedziała po chwili, dając mu tym samym do zrozumienia że to właśnie na ten trunek padł jej wybór.
Gdy opowiadał o tym, jak idą jego interesy panna Everglade słuchała go uważnie, co chwilę kiwając głową, jak zawsze gdy przyswajała jakąś wiedzę.
- Z pewnością jest to dla ciebie duża odmiana.- Dłoń kobiety, delikatnie dotknęła jego dłoni. -Cieszę się że jesteś zadowolony z nowej pracy i że idzie Ci ona dobrze- powiedziała ze szczerym uśmiechem a jej dłoń po chwili wróciła na miejsce. Milczała przez chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią bo tego, co ostatnio się wydarzyło z pewnością nie chciała mu opowiadać, przynajmniej nie w stuprocentowo szczerej formie.
- Poznałam ostatnio bardzo ciekawą osobę, a raczej istotę która pochodzi z moich rodzinnych stron. Szczerze mówiąc nie sądziłam że aż tak brakuje mi mówienia w ojczystym języku.- tu kobieta uśmiechnęła się na wspomnienie swojego spotkania z bardzo przyjazną wampirzycą. - W pracy to co zawsze, pamiętasz jak mówiłam Ci o tym uczniu, który wyżywał się na siedem lat młodszym koledze? Ostatnio znowu zaszedł mi za skórę, nie dość że chodził po lesie do którego uczniowie mają zakaz wstępu to jeszcze pił alkohol po czym próbował mnie pocałować.- To powiedziawszy zrobiła niezadowoloną minę i wywróciła oczami po to by po chwili utkwić spojrzenie w jego oczach.
Joe Fisher
Biznes
Joe Fisher

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 16 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Sro Lut 13, 2019 12:14 pm
On w swoim życiu również miał wiele przelotnych romansów. Tyle kobiet przewinęło się przez pub, że było to wręcz niemożliwe, aby jakaś go nie złapała choćby na sekundę. Jednak w jego sercu była tylko jedna kobieta, o której zapomniał w momencie, gdy zobaczył Charlotte. Nie wiedział jak to zrobiła, ale wszystkie jego wspomnienia i tęsknoty wobec tej jednej jedynej zostały wręcz zamazane. Teraz liczyła się ta właśnie kobieta, która była tak blisko niego, którą pragnął porwać i nie puszczać z ramion. Żyć z nią do końca i jeszcze dłużej. W ostatnim czasie trochę gubił się w swoich myślach. Co chwilę próbował przemówić do swojego rozsądku, ale ciągle w głowie miał widok Charlotte. Czuł się naprawdę dziwnie z tym, co czuł na sama myśl o tej kobiecie. Joe nie ogarniał za bardzo magii. Znał ją w samej teorii, no i tyle co mu ojciec pokazał. Nigdy sam nie rzucić żadnego czaru, nigdy nie ruszył nawet kamienia myślami, co powinien robić jako dziecko. Był charłakiem, był nie magiem i sprawiał wrażenie słabego człowieka. Do tego jeszcze był przeklęty lykantropią. To, co robiła z nim ta kobieta nie pomagało mu w życiu. Nie pomagało w chronieniu ludzi i osób, które kochał. Był uzależniony od niej. Nie myślał racjonalnie, nocami nie mógł spać, gdy długo się z nią nie kontaktował, a gdy dostał od niej wiadomość zasypiał z listem pachnącym jej perfumami wyobrażając sobie, że jest tuż obok niego.
Zawsze uważał siebie za człowieka niezdolnego do okazywania uczuć, do mówienia o nich i do samego kochania. Gdy kochał, to kochał miłością chora. Do bólu i ran. gdy był z kimś powodował, że ta osoba cierpiała. Nawet jego rodzina przez niego cierpiała. Jego siostra, ojciec i matka, a do tego on sam. Nie był w stanie zrozumieć, dlaczego ją pokochał w taki sposób. W sposób prawdziwie szczęśliwy w nieszczęściu. Joe nie powiedział kobiecie jeszcze o tym, że nie posługuje się magią i zapewne, gdyby się o tym dowiedziała nie przyszłoby jej do głowy, że mógłby ja skrzywdzić w ciemnej uliczce, bo on nie zdążyłby zrobić żadnego kroku, gdy ona rzuciłaby czar paraliżujący go.
W takim razie wypijemy półwytrawne, czerwone wino – odpowiedział i podniósł się, aby pójść zamówić trunek dla ich dwójki. Zdecydowanie wolał ognistą whisky, ale nie chciał wyjść na jakiegoś gbura. Wyobrażał sobie, że ta kobieta nie raz szła z bardziej eleganckimi mężczyznami na spotkania i to w bardziej eleganckich miejscach niż zwykły pub w Hogsmeade. Mógł ją zaprosić do jakiejś restauracji na Pokątnej. Mógł wydać więcej pieniędzy. Mógł przynieść dla niej kwiaty. O niczym nie pomyślał. Przyszedł tu jak jakiś Janusz z dziczy. Dobrze, że chociaż założył buty, a nie klapki.
Wrócił do niej i usiadł znowu wpatrując się w jej oczy. Miała taką delikatną skórę, tak pełne usta. Miała wszystko idealne. Przejechał dłonią po swoim zaroście uświadamiając sobie, że nawet się nie ogolił na to spotkanie. Gdy dotknęła jego dłoni poczuł jak serce przyśpiesza mu rytmu. Czuł się dziwnie pobudzony, gdy ona go dotykała. Miał nadzieję, że wilk się nie będzie do niego dzisiaj odzywać. Gdy zaczęła mu opowiadać o tym, co działo się w szkole zacisnął pod stołem dłoń w pięść. Poczuł ukłucie zazdrości, ale jednocześnie do mózgu dobijała się myśl, że jest zazdrosny o jakiegoś gówniaka. Zdawał sobie sprawę, że jest to irracjonalne, ale jednocześnie przeszkadzało mu w tym to, że ona będzie widywać tego ucznia codziennie, a jego samego ma tylko w listach.
I co z nim zrobiłaś? – zapytał ignorując wspomnienie o istocie. Gdyby może nie wspomniała o czymś, co go zdenerwowało może by się tą istotą zainteresował. — Pamiętaj, aby nie ignorować takich rzeczy. Nie wiadomo co takim uczniom siedzi w głowie – dodał jeszcze.
Sponsored content

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 16 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach