Go down
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Czw Lis 27, 2014 10:52 pm
Ostatnimi czasy jednak Hogsmeade nie było tak często odwiedzane przez uczniów w weekendy; głównie z powodu nowych rozporządzeń Ministerstwa i dyrekcji szkoły w ramach bezpieczeństwa. Istniało zawsze ryzyko, że ktoś może zaatakować beztroską młodzież bawiącą się i wydajającą kolejne galeony w pubach, czy też w sklepach. Przez kogo, zapytacie. Przecież Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać i jego poplecznicy by się nie odważyli, wiedząc że mogą wpaść i zostać złapani przez aurorów. A jednak! Byli coraz śmielsi w swoich poczynaniach, o czym może świadczyć nie tak dawny pamiętny atak na Londyn, gdzie zginął jeden z najbardziej cenionych pracowników Ministerstwa Magii. Różne niespodzianki przynosi życie; nie zawsze są one miłe.
Charles poprawił swój szalik i kaptur, zmierzając do Trzech Mioteł. Bycie nauczycielem miało swoje znaczące plusy, które sprawnie wykorzystywał. W końcu, nikogo racze nie interesowało, gdzie się udaje, jeśli nie koligowało to z jego pedagogicznymi obowiązkami. No i w razie ataku był przygotowany, w końcu nie nauczał Obrony Przed Czarną Magią, bo tak mu się podobało prawda? Miał pewną wiedzę, którą musiał wbijać tym młodym umysłom do głowy. Choć zima zdawała się mieć ku końcowi to jednak mróz nadal nie zamierzał odpuszczać. Tak więc, kiedy Myrnin przekroczył próg pubu i przyjemne ciepło otuliło każdy centymetr jego odsłoniętego ciała, poczuł się od razu lepiej. Rozejrzał się uważnie w poszukiwaniu wolnego stolika i gdy już takowy znalazł, ruszył w jego stronę. Ulokował płaszcz na oparciu krzesła, rzucił krótkie spojrzenie kobiecie, która siedziała niedaleko i z zagadkowym wyrazem twarzy poszedł coś zamówić. W końcu wypadałoby się rozluźnić i skorzystać z tego, że Delilah była wyjątkowo cicha ostatnimi czasy.
avatar
Oczekujący
Cara Rhee

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Czw Lis 27, 2014 11:39 pm
Ostatnie wypadki miały też związek z nawałem pracy u niej i podobnym jej czarodziejom. Popierający Voldemorta (nie miała zamiaru bać się tego imienia) robili się coraz bardziej śmiali, coraz częściej się ujawniali i tym samym robili jej więcej kłopotu. Przytłaczające było to ilu już znanych i cenionych czarodziejów popierało tego czarnoksiężnika. Powoli granica między tymi, którzy byli po jego stronie z powodu przekonań oraz ze strachu o siebie zacierała się. Uświadamiali sobie, że było czego się bać.
Krzyki tuż za jej plecami okazały się tylko małą sprzeczką. Doskonale słyszała, że sprzeczający się nie byli jeszcze zbytnio pod wpływem, więc w tej chwili nie sprawią problemu... Ale skoro mieli teraz jakieś problemy to co będzie po kilku kolejkach, których widać było, nie żałowali.
Na początku nie zwróciła uwagi na nową osobę w pomieszczeniu... Cały czas ktoś przychodził i wychodził. Ledwie posłała mu przelotne spojrzenie, do zawieszenia oka na dłużej przekonał ją dopiero jego wzrok, którym ją obdarował... Nie był tak oczywisty jakiego by się spodziewała.
Zdawała sobie sprawę, że nie wyglądała na panienkę z miasta, choćby ze względu na ubiór. Brązowa, bawełniana bluzka z długim rękawem, którą widać było pod rozpiętym, skórzanym płaszczem zapewne była tylko jedną z niezbędnych przy takiej pogodzie warstw. Spodnie także były wykonane ze skóry, miękkiej, i dobrze chroniły przed wiatrem (i nie przemakały, za co dzisiaj wielokrotnie w duchu dziękowała), a ich nogawki zostały wsunięte w sznurowane buty.
Kiedy poczuła na sobie kolejne spojrzenie, nie odwróciła wzroku od razu, jednak po chwili wygięła usta w lekkim uśmiechu, wracając razem do swojego trunku.
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Pią Lis 28, 2014 8:31 pm
- Poproszę jedną porcję miodu pitnego, Madame - złożył zamówienie swoim zachrypniętym głosem, unosząc delikatnie kąciki ust do góry. Jego oczy na krótki moment rozbłysły, po czym kiedy kobieta zrealizowała jego zamówienie, udał się do swojego stolika. Czy wymawianie imienia czarnoksiężnika było oznaką odwagi, czy głupoty to była kwestia sporna. Osobiście było mu obojętne pod jakimi nazwami umieszczano Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Żyli w czasach, kiedy nic nie było pewne i z każdą sekundą, minutą, godziną, dniem robiło się coraz gorzej. Coraz więcej osób patrzyło w siebie i w to, jak uratować własny tyłek. A inni ludzie? To już była podrzędny cel, mniej znaczący od osobistego bezpieczeństwa. Bohaterów było zdecydowanie mniej, niż tchórzy. A Charlie? Do jakiej grupy można by było go zaliczyć? Nigdy nie uważał się za kogoś zdolnego do tak wygórowanych poświęceń, chociaż skory do ucieczek też nie był. Można by więc stwierdzić, że był gdzieś tak pośrodku, nie mogąc się zdecydować, czy pójść ścieżką poświęceń, czy też raczej utonąć w fali strachu i świadomości, że jest egoistycznym istnieniem.
Usiadł na swoim krześle, założył nogę na nogę i uniósł do góry szklankę w stronę uśmiechniętej kobiety, jakby pił na jej zdrowie. Po chwili przyłożył naczynie do swoich warg i upił mały łyk, chcąc się skupić na zapamiętaniu smaku, niżeli na zalaniu w przysłowiowego trupa. James w końcu by tego nie pochwalił, prawda? I nawet jeśli był martwy, to Myrnin czuł jakby jego przyjaciel siedział niedaleko niego i posyłał mu te swoje wymowne spojrzenia.
Przekrzywił głowę, a kilka zakręconych kosmyków opadło mu na oko. Ponownie wrócił wzrokiem do intrygującej nieznajomej, jakby z samej jej postaci chciał wyczytać całą historię jej życia.
Nawet drobne zamieszanie w pubie, nie odciągnęło jego uwagi. Można by rzecz, że wpadł w pewną zadumę, nie mogąc zebrać myśli w jedną składną całość.
I jak myślisz, moja droga? Kto z Nas pierwszy podejdzie do tego drugiego?
avatar
Oczekujący
Cara Rhee

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Pią Lis 28, 2014 9:55 pm
W przypadku Cary strona była jasna. Nie była tchórzem, który ucieknie pod skrzydła tego czarodzieja, nie ważne jak był potężny i jak szybko w tę siłę rósł. Z resztą nawet gdyby była, z racji pochodzenia nie pasowała do tego przedsięwzięcia. Mugolak... Nawet bez Niego byłaby zepchnięta na boczny tor przez sporą część czarodziejów.
Usłyszała nieznajomy, zachrypnięty głos mężczyzny, który musiał wyłapać jej przelotne spojrzenia. Zwilżyła lekko miękkie wargi. Czuła na sobie jego wzrok ciągle, ale nie czuła się speszona. Nie było to dla niej nic nowego. Zdawała sobie sprawę z tego, że jest atrakcyjna, a do tego egzotyczna, co jeszcze bardziej wzbudzało zaciekawienie. Cóż, może w tej chwili nie aż tak bardzo ze względu na to, że była zmęczona i łaziła dzisiaj po bagnach. Szczegół, który wcale nie ujmował jej zadbanemu ciału urody. Co innego było w nim, co sprawiało, że był inny niż reszta? Że tylko na jego wzrok w ogóle zwróciła uwagę, mimo iż był pewnie trzecim, który na nią tego wieczoru spoglądał? Miał zupełnie inną intencję w oczach. Większość spoglądała na nią z takim typowym wzrokiem, który najzwyczajniej w świecie ją rozbierał. Mężczyzna siedzący przy stoliku miał zupełnie inne oczy. Pełne zaciekawienia, które przenikały nie przez jej ubranie, lecz aż gdzieś do środka, na charakter, życie, duszę.
Coś zupełnie odmiennego, co i ją zaczynało intrygować.
Poczekała chwilę, analizując przy tym jego wygląd, styl ubioru, nawet ruchy dłonią, kiedy upijał nieco zamówionego drinka. Kiedy zauważyła, że mógł zobaczyć już dno kieliszka, uniosła się lekko. Jej naczynie już dawno było puste.
- Jeszcze raz wino porzeczkowe... I miód pitny. - poprosiła pracownika lokalu, a kiedy już otrzymała swoje zamówienie dźwignęła się z krzesła i bez cienia niepewności dosiadła się do mężczyzny, po czym podsunęła do niego jeden z kieliszków.
Ciągnijmy nadal tę zabawę.
- To nie będzie problem, jeśli się dosiądę, prawda? - spytała grzecznie. Jej orzechowe oczy mogły wtedy przyglądać mu się z bliska.
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Sob Lis 29, 2014 7:37 pm
Osobiście nie uznawał żadnych podziałów, jakoś to go nie interesowało. Oczywiście, co innego jego jakże rozkoszną rodzinę, która szczyciła się potężnymi korzeniami, nie mówiąc już o owocach, jakie wydało drzewo genealogiczne rodziny Hucksberrych. Można by rzec, że Charles był poniekąd "czarną owcą" przez swoją kolorową przeszłość i teraz jego krewni nijak się do niego przyznają; chyba że na różnych przyjęciach i spotkankach, gdzie obecność czarodzieja jest niestety wymagana. Można by rzec, że tkwił sobie bezpiecznie pod etykietką neutralności, póki sytuacja mu na to pozwalała. I tak o dziwo, nikt nie zwracał póki co większej uwagi na niego i żadna ze stron na jego szczęście nie starała się go przyciągnąć do siebie.
Żaden mięsień jego twarzy się nie poruszył na widok jej zabiegów - nawet tych, które robiła nieświadomie, co zazwyczaj zapewne budziło największe zainteresowanie płci przeciwnej. Myrnin był jednak ulepiony z innej gliny, więc jeśli już patrzył na kobiety, robił to w zupełne inny sposób. Liczyło się przede wszystkim nie ich ciało, lecz dusza, którą posiadały. Choćby te niewielkie drobinki, urywki oddechów, w sposób w jaki się poruszały i przeciągały czy to litery, czy chwile. I ich białe kartki, które zdążyły się już zapisać. Po chwili spojrzał w zupełnie innym kierunku, obserwując jak jeden z czarodziejów zaczyna się zataczać i odpychać od siebie swojego towarzysza. Zapowiadał się zaprawdę interesujący wieczór, zwłaszcza kiedy nieznajoma postanowiła podejść.
Gdy ona mówiła, on kończył swoją porcję trunku. Po chwili postawił puste naczynie, powodując cichą wibrację szkła, kiedy zderzyło się z drewnianym stołem. Podniósł na nią swoje miodowe tęczówki, w których chowały się różne refleksy o nieznanym znaczeniu.
- Raczej nie, moja pani - odparł uprzejmie, uśmiechając się zdawkowo do niej. - Rad byłbym doprawdy, znając pani personalia, skoro zapragnęła pani obdarzyć mnie swoją obecnością.
avatar
Oczekujący
Cara Rhee

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Sob Lis 29, 2014 8:56 pm
Cara nigdy nie miała problemów ze swoją rodziną. Rodzice kochali ją nad życie mimo inności, była jedynaczką, nawet nieco rozpieszczoną. Jej matka zawsze była dobrą kobietą, towarzyską i uprzejmą, to ojciec stawiał wobec niej wiele wymagań, które chciała spełniać w stu procentach. Mimo iż wiedzieli o jej wyjątkowych talentach, jak nazywali magię w jej rękach, nie brnęli zbyt mocno w temat i nie starali się zbytnio jej zrozumieć. Zaakceptowali jej inność, za co kochała ich szczerze i bezgranicznie.
Ich śmierć była dla niej niczym zwalenie się świata. Ich wspomnienie przynosiło smutek, a jednocześnie wyzwalało determinację. Byli ludźmi, którzy nic nie zawinili i zginęli za coś, czego nawet nie rozumieli. Tak nie powinni skończyć.
Teraz nie był czas na opłakiwanie ich, należało iść dalej... Zwłaszcza, że w tej chwili czuła się rozluźniona.
Jak zwykle trzymała się wypracowanych gestów. Najpierw założyła nogę na nogę i zwróciła się nieco bokiem do stolika, aby ciągle móc obserwować rozmówcę. Dostrzegła podobieństwo w kolorze ich tęczówek, ale miodowa barwa to jedyne co je łączyło.
Potaknęła głową delikatnie. Coś w nim było hipnotyzującego... Wprawdzie nie przywykła do takiego sposobu wypowiadania się jaki miał mężczyzna, ale nie widziała w tym nic złego.
- Nazywam się Cara Rhee, drogi panie. - powiedziała, wiedząc, że egzotyczne nazwisko raczej go nie zdziwi. Być może nie brzmiało tak spektakularnie, ale za to ona wypowiadała je tak, jak rodowity Brytyjczyk nie potrafił. Za to przy innych słowach nie było czuć zupełnie jakiegoś nietypowego akcentu. Przebywała w anglojęzycznym kraju całe życie.
Ujęła w dłoń kieliszek swojego krwiście czerwonego trunku i upiła odrobinę, zatapiając w nim usta, które przez to nabrały bardziej wyrazistej barwy, jeszcze bardziej odznaczającej się na tle mlecznej cery. Kiedy już można było dostrzec kontrast, okazywało się, że była całkiem niewielka, co było niemal niedostrzegalne dzięki proporcjonalnej budowie ciała.
Nawet mimo pełnego skupienia rozpoczynające się w pomieszczeniu krzyki zwróciły jej uwagę, przez co westchnęła cicho.
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Nie Lis 30, 2014 3:18 pm
Sięgnął po szklankę, którą mu podsunęła, tonąc spojrzeniem przez chwilę w złotej otchłani. Najwyraźniej bywali ludzie, którzy w dzieciństwie mieli coś więcej, niż tylko szereg reguł spisanych na pergaminie, który wisiał tuż przy drzwiach. Kim była jego matka? Nie pamiętał jej. Nie miał doprawdy tej przyjemności. Zmarła, wydając go na świat, co było w sumie dość tragiczną, lecz normalną historią. Ponoć była cudowna. Miękka i ciepła i delikatna, zupełnie inna od jego ojca, który postanowił wychować swojego syna wedle surowej dyscypliny, wraz ze swoją drugą żoną. Zresztą to raczej nie miało znaczenia, w końcu to była już przeszłość. Każdy był inny i miał inną opowieść z którą mógł się podzielić. O ile tylko chciał.
Charles by raczej stwierdził, że jej oczy były jaśniejsze, a jego bardziej szły w ten ciemniejszy rodzaj miodu. Zabębnił palcami w stół, jakby chciał włączyć się do tego całego szumu, który panował wokół nich. Jeśli zaś szło o jego sposób mówienia, to nic dziwnego. Pewne nawyki zostały i raczej nie widział potrzeby, żeby się na ich na siłę pozbywać. Może i używał czasami nieco zbyt archaicznego języka, ale zwyczajnie nie mógł nad tym nieraz zapanować. To było już wpisane w część jego pokręconej natury. Kąciki jego ust delikatnie drgnęły, by móc po chwili opaść. Miodowe tęczówki niczego nie zdradzały, a w głowie zapanował szum wyciszany od czasu do czasu przez miód, który pił małymi duszkami.
Nie ufaj zbyt mocno nowo poznanym osobom, Caro. Nigdy nie wiadomo, co za niespodzianki się w nich kryły. Miły mężczyzna może się okazać bezwzględnym sadystą, a podejrzany typek nieśmiałym zagubionym chłopaczkiem.
- Miło mi poznać, panno...Rhee - powiedział cicho dość przyjemnym niskim głosem, chwytając delikatnie jej dłoń w swoją i zbliżając do ust by złożyć na niej uprzejmy pocałunek. Ale dżentelmen, nieprawdaż? Po chwili odsunął się i przyłożył szklankę do warg by upić kolejnego łyka, który podziałał na niego relaksująco. - Ma godność to sir Charles Myrnin von Hucksberry III w pełnym brzmieniu, lecz w wersji skróconej Charles Hucksberry. Coraz większe zamieszanie się robi, nie sądzi pani, panno Rhee? Istnieje prawdopodobieństwo, że dojdzie nawet do mugolskiej potyczki, a w najgorszym przypadku do zetknięcia się różdżek obu panów w pojedynku.
Nie odrywał jednak od niej spojrzenia, które co jakiś czas kierował również na szklankę, obracając ją co jakiś czas w dłoniach. Zupełnie jakby cała ta sytuacja nie robiła na nim najmniejszego wrażenia.
avatar
Oczekujący
Cara Rhee

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Nie Lis 30, 2014 4:38 pm
Pozory są bardzo mylące, panie Charles. Drobna, młoda czarownica może również okazać się inna niżeliby mówił to jej wygląd lub nawet te pełne zaciekawienia oczy.
Z jego tęczówek teraz mogła odczytać nawet mniej niż z tego pierwszego spojrzenia, którym ją obdarzył. Kolejny gest nie wywołał zbytniego poruszenia w pozytywnym sensie, jednak przez chwilę jej palce drgnęły tak, jakby chciała cofnąć dłoń. Ostatecznie jednak pozostały na swoim miejscu, a jej oczy ponownie zajęły się obserwacją. Nie była przyzwyczajona do tego typu gestów, wszędzie gdzie by się nie pojawiła już od dawna była traktowana... Inaczej. Stała się na pierwszym miejscu czarownicą, a dopiero później kobietą. Komicznie brzmi, ale jest to prawda.
Ostatecznie na jej wargach rozkwitł rozbawiony uśmiech i pochyliła głowę tak, jakby się martwiła, że dostrzeże wyraźny chichot... A i tak przecież zobaczy.
Końcowy wynik podsumowujący gest brzmiał jednoznacznie - czaruś. Intrygujący, ale nadal czaruś.
Mimo iż czuła się zupełnie rozluźniona, co było widać po jej spokojnym podejściu i rozbawionych oczach, nadal nie można było powiedzieć, że ufa mężczyźnie. Zaufać dopiero poznanej osobie to typowy przejaw nieodpowiedzialności. Do zaufania było zdecydowanie zbyt daleko. Przeczesała swoje kasztanowe włosy, odsuwając nieco nasuwającą się na oczy grzywkę.
- Pan Hucksberry, tak? Cała przyjemność po mojej stronie. Jeśli nie będziesz miał nic przeciwko, wolałabym mówić Ci po imieniu. W końcu nie jesteśmy w pracy.
Nie, nie kojarzyła znikąd tego nazwiska.. Może to i lepiej dla niej.
- Wątpię, żeby im się powiodło, przemknęło się tu już kilkoro takich i zostali wyproszeni zanim cokolwiek się zaczęło... Ale widać, że panowie nie potrafią określić, ile trzeba im procentów. - mruknęła cicho. Wypowiadała się zupełnie normalnie, ale jego język jej zupełnie nie przeszkadzał. To była pewnie jakaś część jego tożsamości, a Cara nie miała zamiaru nikogo z niej obdzierać. Nie naśladowała też jego stylu mówienia, bo gdyby ona doświadczyła czegoś takiego od ledwo poznanej osoby, zapewne uznałaby to za zwyczajne nabijanie.
- Więc skąd jesteś? - spytała w końcu, starając się, aby to nie brzmiało jak rozpoczęcie wywiadu, ale właśnie po to podeszła do mężczyzny. Chciała się dowiedzieć kto się skrywa za tymi złotymi oczami.
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Pon Gru 01, 2014 8:03 pm
Możliwe, ale to nie byłby pierwszy raz, kiedy miałby do czynienia z niebezpieczną kobietą, lub jak kto woli, na pierwszym planie z niebezpieczną czarownicą, która oprócz panowania nad mową swego ciała, panowała również nad swoją różdżką. Ciężko było postawić się na jego miejscu, spróbować zdefiniować intencje, które nim kierowały. Był za bardzo życiowy, za bardzo doświadczony tym, o czym niektórzy zdawali się marzyć. Prawda była jednak taka, że to nie było nic dobrego. W żadnym stopniu.
Pewne gesty, jak już było wcześniej wspomniane, zostały dobrze wpojone i zapamiętane. Stały się częścią jego samego. Nawet w obliczu niebezpieczeństwa dbał o to, żeby założyć przysłowiowe aksamitne rękawiczki i cylinder na głowę i ukłonić się, choćby miał do czynienia z samą Śmiercią. Kąciki jego warg delikatnie drgnęły, ale zdawał się być niewzruszony wobec jej chichotu, choć nieco bawiła go jej reakcja. Ale niejednokrotnie się z tym spotkał, więc raczej nie było powodu by udawać zdziwienie, czy też oburzenie.
Czarujący Charlie. Jedna z nazw, całkiem ładna i dobrze brzmiąca. Powiem, że nawet pasowało do niego te słowo, można było wręcz je wrzucić do worka pełnego jego cech z których się składał.
- Raczej nie. Moja praca jest dość...wyjątkowa - odparł wymijająco, a jego oczy na krótki moment błysnęły cieplej. - Ja jednak pozostanę przy pannie Rhee. Bardzo interesujące nazwisko. Raczysz wybaczyć, że nie po imieniu, moja pani, ale zwyczajnie jestem staroświecki i to na tyle, że potrzebuję czasu by móc zwracać się do kogoś po imieniu.
Ponownie zanurzył usta w trunku, przymykając na chwilę powieki by następnie móc je otworzyć i spojrzeć w stronę konfliktu, który najwyraźniej nabierał charakteru. Tak jak myślał, obu mężczyzn sięgało już po różdżki, a zdenerwowana barmanka ruszyła w ich stronę, chcąc zapewne załagodzić sytuację. Myrnin przejechał drugą dłonią po swoich gęstych włosach, a pierścienie zderzyły się, wydając z siebie cichy dźwięk, następnie zwrócił swój wzrok ponownie na kobietę, która się do niego dosiadła.
- Najwyraźniej. Trzeba jeszcze wiedzieć, jak pić, o ile mogę tak śmiało stwierdzić, chociaż poniekąd wiem to z doświadczenia - dodał, a w jego ton wdarła się nuta goryczy, po której chwilę później nie było śladu. - Gdybym próbował być zabawny i myślał, że grzeszę błyskotliwością, odparłbym że stąd. Niemniej ujmę to w inny sposób, panno Rhee. Pochodzę z Wielkiej Brytanii, a mieszkam niedaleko. A pani?
avatar
Oczekujący
Cara Rhee

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Pon Gru 01, 2014 9:25 pm
Nie widziała w takim wychowaniu nic złego. To także składało się na jego tożsamość, coś wyuczonego, co cechowało jego zachowanie. Nawet w tym geście nie dostrzegała żadnego nieprzemyślanego drgnięcia palca.
Ciekawe.
Chwilę jeszcze rozbawiony uśmiech trwał na jej twarzy, jednak wróciła w końcu do powagi, chociaż w o wiele przyjaźniejszym nastroju. Z jednej strony dzięki temu zrozumiała, że w pewnym stopniu trzeba na niego uważać.
- Może nie wiem, czym się zajmujesz, ale zapewniam, moja praca jest niemniej nietypowa...
Podobny błysk pojawił się i w jej wzroku, a kąciki warg nieznacznie się uniosły. Któż by się spodziewał czegoś takiego po drobniutkiej kobiecie, o cerze w kolorze niemal śniegu, która na pierwszy rzut oka wydawała się bardzo krucha, gdyby nie ten bojowy błysk w miodowych oczach...
Co ciekawsze w ogóle nie naciskała na wyjawienie informacji... Gdyby chciał, wyjawiłby jej to od razu.
- W ogóle mi to nie przeszkadza. Jestem przyzwyczajona do zwracania po nazwisku... W kraju mojego ojca po imieniu mówi się tylko do członków rodziny i najbliższych osób. Wątpię też, żeby dało się mnie pomylić z jakąś inną panną Rhee. - znów wypowiedziała swoje nazwisko w ten nietypowy sposób. Wprawdzie Hucksberry przyznał, że właśnie z Wielkiej Brytanii pochodzi, a mimo to ich zachowanie znacznie się różniło, bariery jednak między nimi nie czuła.
Co do krzyczących towarzyszy, była pewna, że barmanka poradzi sobie z przywołaniem ich do rozumu, nawet jeśli nie wyglądali na takich, do których cokolwiek dociera.
- Nie jesteś jedyny... - przyznała, niby dla otuchy, ale też gorzki uśmiech wstąpił na jej usta, które zaraz umoczyła w czerwonym napoju i oblizała wargi odruchowo.
- Pochodzę z Londynu, jak moja matka, tam też teraz mieszkam. Mój ojciec zaś pochodził z Seulu, więc jestem w połowie Koreanką, zarówno w wyglądzie jak i w kulturze. Wielokrotnie jeździłam do kraju, z którego, bądź co bądź, w części pochodzę. Bardzo się cieszę, ilekroć ktoś okazuje zainteresowanie moim rodzinnym stronom. Być może będzie kiedyś okazja, abym więcej o nich wspomniała.
Być może...
Przez pomieszczenie przeszedł nagle powiew chłodu ze strony drzwi, co oznaczało, że wszedł ktoś nowy, ale uspokajająca pijanych gości kelnerka nawet nie zwróciła na to uwagi. W drzwiach stanęło dwóch mężczyzn, jeden rosły, łysy, z tatuażem węża tuż przy prawym uchu, drugi zaś mniej charakterystyczny, a rozpoznawalny dzięki swojej bujnej, czarnej czuprynie. Był znacznie niższy i sprawiał wrażenie bardziej pomagiera niż partnera.
Obie te twarze były dość paskudne i znajomo wyglądające. Dla Cary, akurat spokojnie popijającej wino wystarczyło jedno przelotne spojrzenie, aby niemal się nim udławiła z zaskoczenia. Odstawiła lampkę na stolik z cichym stukiem i odwróciła wzrok natychmiast, tak, by opadające kosmyki brązowych włosów zasłoniły jej twarz. Wszystkie jej mięśnie momentalnie się spięły.
Tego samego człowieka, tego rosłego, łysego mężczyznę, goniła cały dzisiejszy ranek i popołudnie. Znalazł sobie kolegę, którego też rozpoznawała, najprawdopodobniej z listów gończych. Może jeśli jej nie dostrzegą uda jej się zachować element zaskoczenia i schwyta obu na raz. Dwie kanalie mniej jednego dnia... Brzmiało pięknie, ale czy realnie?
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Wto Gru 02, 2014 6:17 pm
Niebezpieczeństwa nie powinno się od tak lekceważyć, więc tym bardziej dobrze,że kobieta miała się przy nim na baczności. Zresztą nie wyobrażał sobie, że mogłoby być inaczej. Nie wyglądała na osobę, która już na starcie daje pakiet bezgranicznego zaufania i tym bardziej dobrze to o niej świadczyło.
- Ach tak? Więc czymże się zajmuje pani, panno Rhee? O ile nie jest to żadna tajemnica - zapytał, a jedna brew uniosła się nieco do góry w geście zaintrygowania. Udawanego czy też nie, wydawało się, że nie było w tym żadnej różnicy. W delikatnych ciałach drzemie nieraz wielka siła, a w tych zbudowanych z trwalszego materiału jest czasem większej wrażliwości i emocji, niż można sądzić. Nie żeby mówił o sobie, zwyczajnie stwierdzał pewne fakty, które zdążył sobie przyswoić przez te wszystkie lata obserwacji.
Nie uważał, żeby miał od razu się dzielić swoją wiedzą, zwłaszcza że ona sama od niego tego nie wymagała.
- Rozumiem. W takim razie kraj ten musi być niezwykle ciekawym miejscem, skoro tradycja jest tak bardzo kluczowym elementem w życiu codziennym. I też się z tym zgadzam, moja pani. Pani nazwisko jest wyjątkowe... - odparł spokojnie i z lekką ironią, która była wręcz niezauważalna. Uwielbiał się bawić słowami, naginając je wedle własnej woli. Zaplótł dłonie na swojej szklance, przyglądając się tej reszce miodu, która znajdowała się jeszcze w szklance. Niemalże czuł, jak na jego wargi zakrada się mały uśmiech.
- Intrygujące. I niezmiernie ciekawa jest taka różnorodność, bowiem otwiera ona umysł na nowe doznania. Zapewne musi mieć pani niesamowite historie do opowiedzenia, panno Rhee - powiedział uprzejmie, nie naciskając ją w żaden sposób. Jeśli będzie chciała mu to opowiedzieć, to opowie. Nie był typem, który w jakikolwiek sposób stara się wyciągnąć informacje od kogoś. I to od kogoś, kogo dopiero tak naprawdę poznał.
I nagle dotknął go zimny podmuch wiatru, który rozwiał część jego włosów na jedną stronę. Pozornie nie zwracał uwagi na całą sytuację, dopijając swój trunek. Pozornie. W oczy bowiem rzuciła mu się reakcja panny Rhee, dla pewności schował dłoń w kieszeni swojej szaty. W prawdziwe zamierzał już szykować się do wyjścia, ale w sumie czemu by jeszcze chwilę nie zostać? Noc była przecież jeszcze młoda...
avatar
Oczekujący
Cara Rhee

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Wto Gru 02, 2014 8:06 pm
Jako młoda kobieta, podróżująca samotnie w ogóle powinna mieć się na baczności przy mężczyznach, nieważne jak uprzejmi i czarujący byli. Dlatego ciągle zachowywała niepozorną czujność, nawet piła w taki sposób, aby się nie upić zbyt szybko, małymi łykami, z przerwami między nimi.
Chociaż w kolejnej chwili starała się ukryć swoje zdenerwowanie nieprzyjemnym położeniem, co całkiem nieźle jej wychodziło, zapewne towarzysz mógł rozpoznać, że sytuacja jest dość nieswoja. Musiała naprędce obmyślić plan, póki jej nie rozpoznali… Zapewne kiedy tylko Śmierciożerca rozejrzy się dokładniej, od razu uświadomi sobie z kim wylądował w jednym pomieszczeniu.
- Chociaż nie widzę nic przeciwko temu, żebyś go poznał… To nie jest najlepszy czas i miejsce. – przyznała, więc Charles tym bardziej mógł odgadnąć, że coś jest nie tak, jak powinno. – Jednak jeśli poczekasz na przedstawienie, zapewne nie będziesz miał problemów z tym, żeby go odgadnąć.
Przysunęła się nieco, tylko po to, aby jej płaszcz, który przy siadaniu mimowolnie przycisnęła ciałem, nieco się rozsunął, przez co mogła wyciągnąć z ukrytej w jego wewnętrznej części kieszeni, niemal wyszytej dokładnie na kształt przedmiotu, który się w niej znajdował, długą różdżkę. Ten przekaźnik mocy miał przyjemną, jasną barwę i bardzo przyjemne, secesyjne zdobienia. Znawca różdżek zapewne od razu dostrzegłby siłę tej różdżki, co miało swoje dobre i złe strony. Potężne różdżki są trudne, jeśli czarodziej tej cechy nie podziela.
- Być może moje historie nie są tak wspaniałe jak opowieści o wielkich czarodziejach i ich zmaganiach z równie niesamowitymi przeciwnikami, ale zapewniam, że byłyby dość ciekawe, żeby nie zanudzały słuchaczy.
Wyciągnęła z wewnętrznej kieszeni po drugiej stronie płaszcza mały świstek papieru, jeden z wielu, które posiadała. Widniało na nim jej imię, nazwisko oraz numer skrzynki pocztowej w Londynie.
- Jeśli kiedyś zechcesz odwiedzić stolicę, możesz wysłać mi wcześniej sowę, jestem w stanie zorganizować dobre wino. – brzmiało to niemal jak zaproszenie na kawę. – A teraz wybacz mi, ale…
- To ta chińska dziwka z Ministerstwa! – usłyszała za plecami. Wprawdzie nie był to krzyk, ale nawet kłócący się mężczyźni na chwilę przestali zaskoczeni. Dokładnie tak jak przewidziała… Mimo wszystko tego faceta nie uważała za idiotę, wcześniej z trudnościami wprawdzie, ale wyprowadził ją w pole.
Cara wstała natychmiast, a żeby oszczędzić sobie przepychania się przy stoliku, stanęła w miejscu, na którym wcześniej siedziała i bez słowa machnęła różdżką, dokładnie tak, jak robi się to w przypadku zaklęcia Petrificus Totalum. Magia niewerbalna musiała być jej bardzo dobrze znana. Jej twarz momentalnie ożywiła się, a w oczach pojawiło się coś unikatowego, dla niej charakterystycznego, mieszanka uczuć w niewielu przypadkach występujących razem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Wto Gru 02, 2014 8:06 pm
The member 'Cara Rhee' has done the following action : Rzuć kością

'Pojedynek' :
Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Dice-icon
Result : 5, 2
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Sro Gru 03, 2014 10:34 pm
Charles raczej nie był dzisiaj nastawiony na upicie się, wręcz przeciwnie. Uważał bardzo dokładnie by nie przekroczyć tej cienkiej granicy, żeby przypadkiem nie pojawił się James i nie zaczął mu robić kolejnego kazania. To by było dopiero dziwne! Dorosły pijany czarodziej, który mamrocze do siebie bez większego sensu, chcąc usprawiedliwić swoje głupie zachowanie i w sumie ucieczkę od odpowiedzialności. Widział, że kobieta jest spięta i dość zdenerwowana. Uważnie przyglądał się każdej choćby najmniejszej zmianie, która pojawiała się na jej twarzy. Coś tutaj nie grało, nawet bardzo, ale chcąc czy nie chcąc dowie się w końcu o co tutaj chodzi. Odłożył pustą szklankę głośno na stół, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Carą.
- Rozumiem, niezmiernie zaciekawiło mnie owe sformułowanie, którego raczyła pani użyć, panno Rhee. Przedstawienie może mieć bowiem różne formy i z chęcią się przekonam, jaką będzie mieć tym razem - odpowiedział pozornie beztroskim i nonszalanckim tonem, kątem oka obserwując poczynania nowo przybyłych. Był przygotowany na każdą ewentualność, o czym świadczyło szybkie wyciągnięcie różdżki z kieszeni. Stopniowo, wraz z każdym nerwowym ruchem kobiety, magiczna broń unosiła się do góry, tak że teraz centralnie znajdowała się na wysokości odstawionej szklanki. Miodowe tęczówki Myrnina zamigotały szaleńczo. Drugą ręką sięgnął po karteczkę z danymi dopiero co poznanej czarownicy.
- Z przyjemnością skorzystam kiedyś z zaproszenia tak niezwykłej kobiety, jaką się pani wydaje, panno Rhee - dodał niskim głosem, zanim zaczęło się całe to widowisko. Po słowach jednego z mężczyzn, których praktycznie miał na widoku, Hucksberry podniósł się do góry, odsuwając ze zgrzytem krzesło do tyłu i machnął różdżką w stronę towarzysza Śmierciożercy.
- Depulso!
A następnie posłał niewyraźny uśmiech w stronę Cary.
- Zdaje się, że już odkryłem pani zawód.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Sro Gru 03, 2014 10:34 pm
The member 'Charles Myrnin Hucksberry' has done the following action : Rzuć kością

'Pojedynek' :
Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Dice-icon
Result : 5, 5
Sponsored content

Pub Pod Trzema Miotłami - Page 2 Empty Re: Pub Pod Trzema Miotłami

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach