- Jerome Drake
Re: Zwierzęta Nathalie
Czw Mar 03, 2016 6:38 pm
*Złota koperta czekała na Puchonkę na jej łóżku wraz z żółtą różą.*
Droga Nathalie,
oto drobny prezent ode mnie dla najpiękniejszej i najzdolniejszej ścigającej w drużynie Hufflepuffu jaką widziało to boisko do Quidditcha. Nie mogę się doczekać, by znów ujrzeć jak śmigasz na miotle.
Droga Nathalie,
oto drobny prezent ode mnie dla najpiękniejszej i najzdolniejszej ścigającej w drużynie Hufflepuffu jaką widziało to boisko do Quidditcha. Nie mogę się doczekać, by znów ujrzeć jak śmigasz na miotle.
F.D.
- Nauczyciele
Re: Zwierzęta Nathalie
Sro Mar 16, 2016 9:23 pm
Panno Powell,
Zapraszam do gabinetu pana Filcha na godzinę 18:30.
Profesor McGonagall.
Zapraszam do gabinetu pana Filcha na godzinę 18:30.
Profesor McGonagall.
- Eileen Gray
Re: Zwierzęta Nathalie
Nie Maj 08, 2016 12:06 am
Nath,
mamy do zrobienia zaległą pracę z OPCM. Zajmę się tym dzisiaj przed kolacją. Jeśli chcesz, dołącz do mnie w Zaułku na piątym piętrze.
mamy do zrobienia zaległą pracę z OPCM. Zajmę się tym dzisiaj przed kolacją. Jeśli chcesz, dołącz do mnie w Zaułku na piątym piętrze.
El
- Nauczyciele
Re: Zwierzęta Nathalie
Sob Sie 13, 2016 12:55 am
Nadawca: Salome Mildred Thynn
Odbiorca: Nathalie Powell
Treść:
Szanowna pani Powell,
Z powodu pani nieobecności na zajęciach Wróżbiarstwa, która zresztą nie została usprawiedliwiona, zapraszam na szlaban w najbliższy wtorek do mojego gabinetu na godzinę 20:00. Liczę, że się pani nie spóźni. Jeśli myśli pani o zaliczeniu SUMA z Wróżbiarstwa, radzę przyjść.
Z wyrazami szacunku,
Salome Mildred Thynn.
Odbiorca: Nathalie Powell
Treść:
Szanowna pani Powell,
Z powodu pani nieobecności na zajęciach Wróżbiarstwa, która zresztą nie została usprawiedliwiona, zapraszam na szlaban w najbliższy wtorek do mojego gabinetu na godzinę 20:00. Liczę, że się pani nie spóźni. Jeśli myśli pani o zaliczeniu SUMA z Wróżbiarstwa, radzę przyjść.
Z wyrazami szacunku,
Salome Mildred Thynn.
- Pomona Sprout
Re: Zwierzęta Nathalie
Pią Wrz 02, 2016 11:18 pm
Szanowna Panno Powell
W związku z Dniami Kariery, mam nadzieję gościć Panią przy swoim stanowisku w Wielkiej Sali, gdzie w sprzyjających i zapewniających dyskrecję warunkach przedyskutujemy Pani postępy w nauce i porozmawiamy o planach.
Pozdrawiam,
profesor P.M.S.
W związku z Dniami Kariery, mam nadzieję gościć Panią przy swoim stanowisku w Wielkiej Sali, gdzie w sprzyjających i zapewniających dyskrecję warunkach przedyskutujemy Pani postępy w nauce i porozmawiamy o planach.
Pozdrawiam,
profesor P.M.S.
- Nauczyciele
Re: Zwierzęta Nathalie
Sro Lut 08, 2017 3:01 am
Nadawca: H. Slughorn.
Odbiorca: Nathalie Powell.
Treść: Droga Nathalie,
Z przyjemnością zapraszam Cię na moje przyjęcie dla wszystkich członków Klubu Ślimaka. Ostatnie w tym roku szkolnym warto dodać! Mam wielką nadzieję, że się tam pojawisz. Przyjęcie odbędzie się dzisiejszego dnia około godziny 18 w nieużywanej cieplarni numer 3. Możesz przyjść z osobą towarzyszącą. Mile widziany nietypowy strój!
Z wyrazami szacunku,
profesor Slughorn.
Odbiorca: Nathalie Powell.
Treść: Droga Nathalie,
Z przyjemnością zapraszam Cię na moje przyjęcie dla wszystkich członków Klubu Ślimaka. Ostatnie w tym roku szkolnym warto dodać! Mam wielką nadzieję, że się tam pojawisz. Przyjęcie odbędzie się dzisiejszego dnia około godziny 18 w nieużywanej cieplarni numer 3. Możesz przyjść z osobą towarzyszącą. Mile widziany nietypowy strój!
Z wyrazami szacunku,
profesor Slughorn.
- Mistrz Gry
Re: Zwierzęta Nathalie
Pią Lut 10, 2017 3:13 am
[Do Nathalie przyleciało kilka sów z jej zamówieniami. Jedna paczka zawierała sukienkę, druga buty, trzecia biżuterię. Oprócz tego przy każdej była karteczka z podziękowaniami za dokonanie zakupów. Loga firm się poruszały]
- Mistrz Gry
Re: Zwierzęta Nathalie
Sob Gru 16, 2017 10:10 pm
Wyniki Standardowych Umiejętności Magicznych:
Oceny Pozytywne:
Wybitny (W)
Powyżej Oczekiwań (PO)
Zadowalający (Z)
Oceny Negatywne:
Nędzny (N)
Okropny (O)
Troll (T)
NATHALIE POWELL OSIĄGNĘŁA:
Zielarstwo - W
Eliksiry - PO
Transmutacja - Z
Zaklęcia i Uroki - PO
Obrona Przed Czarną Magią - Z
Astronomia - N (brak możliwości kontynuowania na VI roku)
Wróżbiarstwo - O (brak możliwości kontynuowania na VI roku)
Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami - Z
- James Potter
Re: Zwierzęta Nathalie
Wto Mar 27, 2018 11:19 pm
[Do listu dołączony jest nowiuśki Zmiatacz 5 owinięty w szary papier w miotełki]
Hej!
To ja powinienem się odezwać, wybacz, chyba dalej do mnie nie dociera, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. A wydarzyło, przynajmniej właśnie Twój list jest tego dowodem, albo ten dziwny kielich który stoi właśnie przede mną na biurku. Tak, kielich… Bo widzisz, udało nam się znaleźć tę chatkęZdzisławy Ursuli, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo zdecydowanie była to chata wiedźmy, a ileż może być takich ukrywających się wiedźm w jednym lesie?
Gdy z Marjorie ruszyłyście w drogę powrotną, początkowo sam postanowiłem kontynuować wyprawę. Wiem, że pewnie stwierdzisz, że było to skrajnie nieodpowiedzialne i głupie, ale zszedłem w dół tej przeklętej przepaści w której o mało nie zginęłaś. Przyznam, że coś mnie po prostu tam ciągnęło i żeby nie było, że życie mi nie miłe czy coś, to zwyczajnie zgonię to na dziwną magię która panowała w tamtym miejscu… Gdy byłem już na dole dostrzegłem światło w oddali i pewnie na przekór powiedzeniu by nie iść w stronę światła, to właśnie w jego stronę poszedłem. Okazało się, że owym światłem była stara lampa przy dziwnych drzwiach stojących samotnie na szczerym polu. Dosłownie, po prostu stały sobie na środku niczego. A mi oczywiście przyszło do głowy by je otworzyć. Żeby to zrobić trzeba było rozwiązać kilka zagadek i wyobraź sobie, że nawet te głupie kamienie z cyframi rzymskimi których tak usilnie szukaliśmy w wodzie, okazały się być jednym z kluczy. Gdy tak głowiłem się nad tymi zagadkami, pojawiło się kilka innych osób… I taki jeden włochaty stwór. Merlinie… Jak tak teraz sobie to wszystko przypominam to serio nie wierzę, że wydarzyło się to naprawdę… No ale wracając do meritum, jak się pewnie domyślasz, udało nam się otworzyć te drzwi i okazało się, że są one przejściem do kryjówki wiedźmy. Chata była opuszczona, więc mogliśmy się tylko rozejrzeć i na szczęście nic nas nie pożarło. Nie wiem co mnie pokusiło, ale wziąłem z niej taki dziwny kielich z napisem "Ad cārī", może ty wiesz co to może być? Trzymam na razie w nim pióra bo mam jakieś opory by z niego pić, kto wie co ta wiedźma w nim mieszała.
Udało nam się wrócić bez większych przygód, ale tak jak wspominałem na początku, mam dziwne wrażenie, że nie do końca do mnie docierało, że to wszystko działo się naprawdę. Tak jakby… to mi się tylko śniło. Po prostu działałem, brnąłem w to na ślepo i był nawet taki moment, że w sumie to obojętne mi było czy tam zginę czy nie. Dziwne miejsce.
Jak tak teraz tu siedzę i piszę ten list do Ciebie to chyba powoli dociera do mnie również drugi powód dla którego się nie odezwałem… To był mój głupi pomysł by tam iść, przepraszam. Tak, Potter przeprasza, nauczyłem się, heh… Mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia i oczywiście do latania, właśnie, to sobie zostawiłem na sam koniec. Nie wiem ile pamiętasz z naszej wyprawy, ale no… twoja miotła poczuła zew natury, ekhem… Wcześniej trochę ją zdewastowałem podczas lotu z Marjorie i w ogóle... To wszystko co tam się z nią działo… Ciężko jest nawet o tym pisać, wiem jaka musisz się czuć rozdarta po jej stracie… Dlatego postanowiłem sprawić Ci mały prezent. Definitywnie nie mogłem sobie pozwolić by zostawić cię bez miotły na nowy rok szkolny. Mam nadzieję, że ten model będzie wierniejszy!
Hej!
To ja powinienem się odezwać, wybacz, chyba dalej do mnie nie dociera, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. A wydarzyło, przynajmniej właśnie Twój list jest tego dowodem, albo ten dziwny kielich który stoi właśnie przede mną na biurku. Tak, kielich… Bo widzisz, udało nam się znaleźć tę chatkę
Gdy z Marjorie ruszyłyście w drogę powrotną, początkowo sam postanowiłem kontynuować wyprawę. Wiem, że pewnie stwierdzisz, że było to skrajnie nieodpowiedzialne i głupie, ale zszedłem w dół tej przeklętej przepaści w której o mało nie zginęłaś. Przyznam, że coś mnie po prostu tam ciągnęło i żeby nie było, że życie mi nie miłe czy coś, to zwyczajnie zgonię to na dziwną magię która panowała w tamtym miejscu… Gdy byłem już na dole dostrzegłem światło w oddali i pewnie na przekór powiedzeniu by nie iść w stronę światła, to właśnie w jego stronę poszedłem. Okazało się, że owym światłem była stara lampa przy dziwnych drzwiach stojących samotnie na szczerym polu. Dosłownie, po prostu stały sobie na środku niczego. A mi oczywiście przyszło do głowy by je otworzyć. Żeby to zrobić trzeba było rozwiązać kilka zagadek i wyobraź sobie, że nawet te głupie kamienie z cyframi rzymskimi których tak usilnie szukaliśmy w wodzie, okazały się być jednym z kluczy. Gdy tak głowiłem się nad tymi zagadkami, pojawiło się kilka innych osób… I taki jeden włochaty stwór. Merlinie… Jak tak teraz sobie to wszystko przypominam to serio nie wierzę, że wydarzyło się to naprawdę… No ale wracając do meritum, jak się pewnie domyślasz, udało nam się otworzyć te drzwi i okazało się, że są one przejściem do kryjówki wiedźmy. Chata była opuszczona, więc mogliśmy się tylko rozejrzeć i na szczęście nic nas nie pożarło. Nie wiem co mnie pokusiło, ale wziąłem z niej taki dziwny kielich z napisem "Ad cārī", może ty wiesz co to może być? Trzymam na razie w nim pióra bo mam jakieś opory by z niego pić, kto wie co ta wiedźma w nim mieszała.
Udało nam się wrócić bez większych przygód, ale tak jak wspominałem na początku, mam dziwne wrażenie, że nie do końca do mnie docierało, że to wszystko działo się naprawdę. Tak jakby… to mi się tylko śniło. Po prostu działałem, brnąłem w to na ślepo i był nawet taki moment, że w sumie to obojętne mi było czy tam zginę czy nie. Dziwne miejsce.
Jak tak teraz tu siedzę i piszę ten list do Ciebie to chyba powoli dociera do mnie również drugi powód dla którego się nie odezwałem… To był mój głupi pomysł by tam iść, przepraszam. Tak, Potter przeprasza, nauczyłem się, heh… Mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia i oczywiście do latania, właśnie, to sobie zostawiłem na sam koniec. Nie wiem ile pamiętasz z naszej wyprawy, ale no… twoja miotła poczuła zew natury, ekhem… Wcześniej trochę ją zdewastowałem podczas lotu z Marjorie i w ogóle... To wszystko co tam się z nią działo… Ciężko jest nawet o tym pisać, wiem jaka musisz się czuć rozdarta po jej stracie… Dlatego postanowiłem sprawić Ci mały prezent. Definitywnie nie mogłem sobie pozwolić by zostawić cię bez miotły na nowy rok szkolny. Mam nadzieję, że ten model będzie wierniejszy!
James
- James Potter
Re: Zwierzęta Nathalie
Pon Kwi 02, 2018 9:23 pm
No hej :)
Wiesz, z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że w tej przepaści było dużo bezpieczniej niż w tym lesie, w końcu nic mi się tam nie stało, a Ty swoją przygodę zwieńczyłaś pobytem w szpitalu, także… CO CI DO CHOLERY ODBIŁO BY IŚĆ ZE MNĄ DO LASU?! ;P
Co do tego kielicha to dodam jeszcze, że jest raczej mały i ma zielony kolor. To pewnie nic nadzwyczajnego, zwykły kielich, ale jakbyś znalazła gdzieś jakąś wzmiankę o czymś podobnym to daj znać. Przypał by był jakbym nim kogoś przypadkiem zaklął czy otruł, heh… No zupełnie nie mam pojęcia dlaczego go wziąłem, magia, tyle mogę powiedzieć. Zwróciłbym go, ale jakoś nie napawa mnie optymizmem myśl, że musiałbym tam wrócić by to zrobić… Kto wie, może kiedyś.
Obraziłbym się gdybyś nie przyjęła tej miotły! Ona była stworzona dla Ciebie, ja tylko pomogłem Wam się spotkać, nic wielkiego! I z przyjemnością z Tobą potrenuję! Może któregoś razu jak będzie wypad do Hogsmeade z Hogwartu? Daj znać :)
A modulator jest fantastyczny! Straszę Blacka Filchem! Gdybyśmy go mieli w Hogwarcie, Merlinie… To by chyba przelało czarę goryczy i wtedy to już zdecydowanie by nas wyrzucili! Podejrzewam, że teraz to nuda straszna w zamku, co nie? Czasami nawet tęsknię za jego murami, ale wtedy przypominam sobie zajęcia u Slughorna i, błeh, natychmiast mi przechodzi.
James
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach