- Nathalie Powell
Nathalie Powell [uczennica] - wciąż w remoncie
Sro Sty 06, 2016 2:42 pm
Nathalie Powell
Imiona i nazwiska rodziców: Miranda (Wells) Powell, Robert Powell
Data urodzenia: 23.12.1962 r.
Miejsce zamieszkania: Ringwood, Anglia
Status majątkowy: Średni
Czystość krwi: Półkrwi
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff
Różdżka: Topola, Pióro Feniksa, 11 Cali
Wzrost: 168cm
Waga: 55kg
Kolor włosów: Blond
Kolor oczu: Niebieskie
Bogin: Irytek
Amortencja: pergamin, jaśmin, drzewa (las i różności związane z roślinami)
Widok z Ain Eingarp:
Nathalie od małego dawała się we znaki. Nie potrafiła usiedzieć na miejscu. Wiecznie musiała coś robić, gdzieś wejść, ewentualnie zepsuć. Miała ogromne pokłady energii, którą starała się jakoś wyładować na wszelkie sposoby. Rodzice dawali jej mnóstwo zajęć, które miały jakoś pomoc temu wulkanowi. Niestety wszelkie zabawy szybko się nudziły i próba ujarzmienia małego potworka kończyła się niepowodzeniem. Mimo wszystko państwo Powell byli bardzo szczęśliwi i obdarowywali szkraba ogromnym pokładem cierpliwości.
Gdy dziewczynka skończyła sześć lat, ogromna tragedia, która wydarzyła się w jej życiu, całkowicie zmieniła zarówno ją, jak i jej całą rodzinę. Wydawałoby się, że w tak piękny i słoneczny dzień nie może stać się nic złego, lecz pozory mylą. Informacje o wypadku Mirandy Powell była tak wstrząsająca, że początkowo nikt nie był w stanie uwierzyć w całe zajście. W tym momencie Nathalie zajmowali się dziadkowie, a właściwie rodzice jej matki. Przedwczesny przyjazd Roberta, który miał odebrać córkę za 3 godziny, wzbudził podejrzenia u rodziny Wells. Bez zbędnych ogródek, wyjaśnił całe zajście i wszyscy ruszyli do szpitala. Na miejscu okazało się, że to był wypadek i nikt nie jest winnym temu zdarzeniu.
Do tej pory w domu Powell’ów unikało się głębszego poruszania tematu śmierci Mirandy. Jednak po tak długim czasie Nathalie już wiedziała wszystko od ciotki, która nie zamierzała okłamywać małej. Potrafiła dokładnie wyobrazić sobie jaka to była wielka strata dla jej ojca. Jak wielkim uczuciem darzył jej matkę i jak mocno może krwawić serce po takim wydarzeniu. Robert Powell zawsze był bardzo dobrym ojcem i człowiekiem. Po zakończeniu nauki w Hogwarcie poznał mamę dziewczynki, która przysłoniła mu cały świat. Zakochali się w sobie i już nie było odwrotu. Musieli pogodzić świat magiczny z mugolskim. Miranda był silną kobietą, która miała ogromną wyobraźnie i od zawsze wierzyła w nadprzyrodzone zjawiska. Magia była dla niej przepięknym odkryciem. W celu pogodzenia tego wszystkiego, postanowili wprowadzić się do niewielkiego domu, w Ringwood nieopodal Londynu.
Po śmierci matki Nathalie, jej ojciec starał się sprostać wszelkim wymaganiom dotyczącym wychowania swojej córki w odpowiedni sposób. Nieraz nie wiedział co ma zrobić i jak sobie ze wszystkim poradzić. Wiele razy na ratunek przybywała ciocia Wendy, która – mimo to, że nie miała dzieci ani męża – pokochała córkę brata jak własną.
Ta historia pojawiła się w głowie Nathalie, w momencie ujrzenia zwierciadła. Myślała wtedy, że to właśnie Ją tam zobaczy. Mamę, której teraz przy niej nie ma, której mimo wszystko zawsze potrzebowała. Zobaczenie jej było jednym z jej najskrytszych marzeń, lecz minęło tyle czasu… Jak wielkim zaskoczeniem okazało się, że w kulminacyjnym momencie ukazał się zupełnie innych obraz. Wokół niej można było dostrzec zadowolonych ludzi, którzy biją gromkie brawa na jej widok. Ona, patrzyła w tłum, dumnie trzymając w rękach puchar Quidditcha. To co zobaczyła, było prawdą. To było jej marzenie, a nawet cel. To chciała osiągnąć w swoim życiu, lecz czy uda jej się to spełnić?
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Nathalie raczej nie należy do pilnych uczennic. Oczywiście zaliczenie przedmiotów nie sprawia jej większych kłopotów, lecz nie wyróżnia się jakoś z tłumu. Ma swoje ulubione przedmioty, w który czuje się znakomicie i też takie, które z wielką chęcią by wycofała z nauczania. Niestety nie zawsze mamy wybór i trzeba to zaakceptować.
Najgorszą zmorą dziewczyny jest Wróżbiarstwo, które uważała za bezsensowne. Początkowo była podekscytowana, że będzie się uczyć czegoś tak przepełnionego magią. Niestety okazało się zupełnie inaczej. Pani profesor zachowywała się jak porażona jakimś zaklęciem wstrząsowym i w żaden sposób nie była zdolna do racjonalnego myślenia. Nath jest marzycielką i potrafi się odcinać od świata, ale to co robiła nauczycielka, przewyższało jej najśmielsze oczekiwania. Przez te wrażenia, dziewczyna zwyczajnie zaczęła unikać tych zajęć.
W miejscu jej edukacji można też zawrzeć kategorię obejmującą przedmioty, które – mimo szczerych chęci blondynki – bardzo ciężko jej idą. Jednym z nich jest Astronomia. Bardzo ciekawy przedmiot i pochłaniający dużo czasu, lecz zbyt trudny dla Powell. Mimo szczerych chęci, nie jest w stanie poradzić sobie z nim samodzielnie. Transmutacja oraz Obrona przed Czarną Magią również się do tego zaliczają. Dziewczyna chodzi na te zajęcia i stara się skupiać na nich, lecz przez to, że często jej nie wychodzi, nie nadąża z materiałem. Wszyscy już poradzą sobie z zadaniami, a ona zostaje w tyle. Dzięki jej ogromnej motywacji i zawzięciu, nie poddaje się, ale w wielu wypadkach mało brakuje.
Kolejną szufladką jest brak zaangażowania. Opieka nad Magicznymi Stworzeniami jest według Nath bardzo fajnym przedmiotem. Polubiła go od pierwszej lekcji, ale przez fakt, że szedł jej niezwykle sprawnie – odpuściła sobie starania. Schody zaczęły się w momencie kiedy materiał poszedł na przód i weszły trudniejsze rzeczy. Taka sama sytuacja jest z Eliksirami. Mimo to, że Powell ma wrodzony talent do tego przedmiotu, bo jej ojciec był swego czasu najlepszy w szkole, to ona to zaniedbała. Oczywiście oceny nie są najgorsze, ale wszyscy doskonale wiedzą, że stać ją na dużo więcej.
Ostatnimi i zdecydowanie najwyższymi rangą dla Nathalie są Zaklęcia i Zielarstwo. Może to pierwsze nie jest aż takim ulubieńcem, ale Puchonka stara się na zajęciach być aktywna i osiągnąć zadowalające ją stopnie. Szklarnia jednak stała się praktycznie drugim domem dla dziewczyny. Każde zajęcia są dla niej czymś wspaniałym i nie ma absolutnie najmniejszego problemu z pochłanianiem wiedzy. Widać, że jeśli chodzi o naukę, to blondynka dużo lepiej radzi sobie z zapamiętywaniem zagadnień niż z praktyką.
Ostatnim i największym priorytetem jest Quidditch. Na I roku kochała chodzić na lekcje Latania na Miotle. Nie wyobrażała sobie by w jakikolwiek sposób je opuścić. Dzięki temu na IV roku dostała się do drużyny swojego domu. Uwielbia latanie i rywalizację, która dodaje jej adrenaliny. Sama często organizuje różne zabawy związane z tym sportem i motywuje do tego innych ludzi. Otworzyła wielu osobom oczy na ten - w jej mniemaniu - najgenialniejszy sport na świecie. Ojciec obserwując postępy córki, był bardzo z niej dumny. Zawsze cieszył się gdy opowiadała mu o meczach i pokazywała zdjęcia, to dawało jej ogromną motywację do działania. Chciałaby wiązać z tym przyszłość, lecz jeśli jakieś przeszkody staną na jej drodze, zawsze ma w zanadrzu Zielarstwo.
Przykładowy post: (DO EDYCJI)
Jak co rano, zgarnięta przez jedną ze współlokatorek, wstała. Nienawidziła być zwalana z łóżka, lecz przy jej talencie to nie chodziłaby w ogóle do szkoły, gdyby nie one. Po szybkim prysznicu i porannej toalecie, ruszyły wszystkie razem na śniadanie. Zawsze ma problem z ujarzmieniem swoich długich, blond włosów. Po tylu latach zaczęły już sięgać bioder, a z tym wiązał się tylko większy problem. Kochała swoje złote, oklapłe włosy, lecz nie zawsze potrafiła dojść z nimi do ładu.
Jak zawsze, stół był usłany różnymi potrawami, poczynając od tostów, aż po ciasta z jagodami. Ogromny wybór i codzienny dylemat, co by tu wybrać. Dziewczyna tym razem skusiła się na kiełbaski z serem i do tego dorzuciła dwa tosty. Z rana nie była bardzo głodna, lecz ta porcja mimo wszystko nie należała do najmniejszych. Mimo jej zgrabnej figury, potrafiła zjeść jak typowy byk z profesjonalnych drużyn Quidditcha.
Dzień zaczynał się Obroną Przed Czarną Magią. Niekoniecznie przepadała za tym przedmiotem, bo często sprawiał jej problemy. Jednak nigdy się nie poddawała. Gdy stawiała sobie jakiś cel - zawsze go osiągała. Dzięki grze w Qudditcha nauczyła się walczyć o swoje i dawać z siebie wszystko. Nie należała do osób, które wygrywają za wszelką cenę, ale z pomocą przyjaciół i własnej motywacji, dawała sobie radę. Może nie od razu, nie w momencie kiedy trzeba było, ale zazwyczaj.
Jedną z jej zalet była szczerość. Każdy cenił to, że mówiła bez ogródek, nigdy nie owijała w bawełnę. Oczywiście, jest to dobre, ale niektórym osobą to nie pasowało. Nie każdy chciałby usłyszeć, że np. kiepsko wygląda w tej sukience, jeśli spędził pół dnia na znalezienie odpowiedniej. Dlatego też można zaliczyć ją do osób, które się albo kocha, albo nienawidzi.
Jest specyficzna i nie wszyscy rozumieją jej dziwny humor. Potrafi palnąć taką głupotę, że nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać. Ma grupkę przyjaciół, którzy akceptują ją taką jaką jest i to wystarcza jej w pełni.
Kolejnym przedmiotem na dzisiejszej liście były dwie godziny Zielarstwa. Coś co kocha. W szklarni czuła się jak w drugim domu. Nie brzmi to zachęcająco, ale mimo wszystko, tak właśnie było. Zawsze uczestniczyła w zajęciach, nigdy ich nie opuszczała. Można rzec, że podobnym przedmiotem były Eliksiry, lecz to nie do końca był jej ulubieniec. Mimo wielkiej sympatii nauczyciela, którą okazywał w stosunku do Nathalie, dziewczyna nie uczyła się ani trochę. Na zajęcia przychodziła kiedy miała ochotę, lecz jak już tam była, wywary wychodziły jej naprawdę dobrze. Profesor Slughorn zachwycał się poczynaniami uczennicy, lecz przez częste nieobecności, sprawiało mu to ogromny zawód. Większość wywarów wychodziła jej tak jak powinna, miała do tego dryg. Nie starała się nawet przewyższać kogokolwiek, po prostu robiła jak czuła. W tym wypadku intuicja jej nie zawodziła.
Na sam koniec, jej ukochana drużyna robiła trening. Tam dziewczyna dawała z siebie wszystko. Wyciskała siódme poty i walczyła ze zmęczeniem aż do utraty sił. To był jej żywioł, jej miejsce na Ziemi. Kochała latać i rywalizować. Na co dzień raczej nie przejawiała agresji, ani chęci mordu, zazwyczaj była osobą towarzyską, rozgadaną, ale mimo to spokojną, nie szkodziła nikomu, a na boisku wszystko się zmieniało. Była niczym ogień, w który dopiero jak dmuchniesz pokazuje swoje złośliwe oblicze. To było miejsce, w którym w pełni otwierała swój umysł i korzystała z każdej chwili by móc się wyżyć.
Z pięknych rozmyślań wyrwała ją współlokatorka, która już od jakiegoś czasu próbowała zwrócić na siebie jej uwagę. W błękitnych oczach Nathalie pojawiły się iskierki, które miały oznaczać przeprosiny. Czym prędzej zabrały wszystkie swoje rzeczy i ruszyły razem na zajęcia.
- Caroline Rockers
Re: Nathalie Powell [uczennica] - wciąż w remoncie
Sob Sty 09, 2016 4:20 pm
I teraz po poprawkach wydaje mi się, że wszystko jest w porządku. Mam nadzieję, że będzie Ci się dobrze grało na Kołysance!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach