Go down
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 10:48 am
Wykorzystując fakt, że Gryfonka odeszła już w stronę gajowego, spróbował jeszcze raz okiełznać tentakulę. W między czasie rozejrzał się dyskretnie po innych uczniach. Niektórzy radzili sobie świetnie i już dawno potraktowali swoje zbiory ogniem, inni toczyli przegraną walkę z rośliną. Westchnął i spojrzał znów na tentakule.
Manewrował przez chwilę przy mackach i bulwie. Nie miał problemu z porażkami. Poza tym nie denerwował się szybko, więc równie spokojnie co poprzednim razem potraktował roślinę. Po raz kolejny zdobył cztery nasionka. Podniósł się, uważając na niespokojne macki. Miał osiem nasionek, skierował się więc w stronę gdzie zebrała się już spora grupka uczniów. Przystanął możliwie z dala od reszty, wciąż jednak będąc w kolejce do paleniska.


Ostatnio zmieniony przez Severus Snape dnia Czw Sie 25, 2016 10:54 am, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 10:48 am
The member 'Severus Snape' has done the following action : Rzuć kością


'Pojedynek' :
Przedcieplarnia - Page 10 Dice-icon
Result : 4
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 11:22 am
Podniosła głowę uśmiechając się do Tomasa. No naprawdę, przez chwile sama miała ochotę go uściskać. Ograniczyła się jednak do kilku wspięć na palce i krótkiego podrygiwania, po czym - sprawdzając, czy przypadkiem nikt im się nie przygląda - wepchnęła mu w dłoń jeszcze dwa nasiona. Przyłożyła do ust palec i mrugnęła. Puchońska tajemnica.
Stojąc z tyłu, nie do końca wiedziała co się właściwie dzieje. Biegnąca profesor Sprout, nagłe zamieszanie... Dopiero gdy tłumek nieco się cofnął a brązowe paczałki dostrzegły sytuację, cofnęła się o pół kroku. Złapała się też za żołądek, czując, że zaraz może pójść w ślady Sharon.
- Słabo mi. - Mruknęła, oddychając przez usta i chwytając Tomasa za łokieć.
Remus J. Lupin
Oczekujący
Remus J. Lupin

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 3:27 pm
Posłał olbrzymowi pełen otuchy uśmiech. Wiedział, że nie czuł się zbyt pewnie w roli nauczyciela, w dodatku jeszcze na przedmiocie, o którym mało co miał pojęcie. Mieli jednak prażyć nasiona, a to nie powinno być takie trudne. Obserwował pracę nauczyciela, czekając aż przygotuje palenisko. Strasznie mu współczuł, bo wiedział, że odebrano mu różdżkę, którą jej końcówkę trzymał teraz w parasolu i czasem używał. Dobrze, że nie użył jej teraz do rozpalenia ogniska, bowiem było tu zbyt wiele świadków. Nie spodziewał się tylko, że pojawi się także inne palenisko, na którym będzie piekł kiełbaski! A to ci dopiero ciekawa lekcja! Był bardzo zadowolony, że udało mu się też zdobyć punkty dla domu za poprawną odpowiedź.
Starał się nie roześmiać kiedy Hagrid zaproponował Krukonce, niejakiej Julie, by poczęstowała się kiełbaską z dzika. Słuchał trzaskających ziarenek i był przekonany, że wyskoczą za moment z tej kratownicy, na szczęście nic takiego się nie stało, a i trzask wkrótce umilkł.
- Powiedzmy. Ale nie obyło się bez małej wpadki, profesorze - powiedział Gryfon, wskazując na swój policzek, gdzie widniała czerwona pręga zadana przez macki tentakuli. - A gdzie reszta? Wie pan jak to z nimi jest - dodał ze znaczącą miną, podając mu swoje dziewięć nasion. Wbrew pozorom nie mógł przy innych uczniach zwracać się do niego po imieniu, w końcu był też ich nauczycielem. - Na pewno wezmę - przytaknął. - Ucieszy się, że o nim pomyślałem - patrzył na swoje nasiona, które przestały już trzaskać i w ciszy się prażyły. Na słowa dużego przyjaciela o przepuszczeniu dziewczyny, od razu zrobił miejsce dla kolejnej Krukonki, która skończyła już swoją pracę.
Gdzieś z tyłu dobiegło go jakieś zamieszanie. Profesor krzyczała wyraźnie czymś zmartwiona i spojrzał w tamtym kierunku. Po chwili doszedł ich wszystkich smród wymiocion, ale nie bardzo zdążył wyłapać kto rzygał i dlaczego. Za to doskonale widoczna była Livia, upaćkana rzygowinami. Zmarszczył nos z niesmakiem.
Livia Edwards
Oczekujący
Livia Edwards

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 5:17 pm
Tak na dobrą sprawę nie wiedziała już za bardzo co się wokół niej działo. I może to dobrze, bo nie widziała spojrzeń pełnych politowania, czy też obrzydzenia (doprawdy, co za bezduszność!). Co prawda kiedy nauczycielka doprowadziła ją do jako takiego porządku przy użyciu magii, udało jej się w końcu otworzyć oczy, ale paskudny zapach wciąż potwornie ją dławił, a na skórze wciąż odczuwała nieprzyjemne wspomnienie całego zajścia. No może trzęsła się już odrobinę mniej, ale w konkursie bladości mogłaby chyba spokojnie pokonać wszystkie zamkowe duchy. Do świadomości przebiły jej się jakieś słowa o przykrości i skrzydle szpitalnym, ale nie potrafiła odpowiedzieć nic sensownego. Jedyne czego by teraz chciała to solidna kąpiel. Kilkugodzinna. I spalenie ubrań, które na sobie miała, o tak, koniecznie. To się już do niczego nie nadawało... Gdzieś z tyłu mózgu tłukła się też jej myśl o niezaliczonych zajęciach i porażce z nasionami, ale w obliczu panującej katastrofy prędko stłamsiła jakiekolwiek resztki naukowej ambicji. Mimo to nie ruszyła się z miejsca i tylko stała głęboko oddychając. Bo jeszcze tylko tego by brakowało, żeby obrzygała nauczycielce buty!
Pamela Winston
Gryffindor
Pamela Winston

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 5:20 pm
Pamela nigdy nie czuła się niepewnie w towarzystwie Carneya (brak instynktu samozachowawczego mógł maczać w tym swoje grube paluchy), jedynie martwiła się, że to ona może mu jakoś zaszkodzić, a dokładniej rzecz biorąc, zasmucić go.
Teraz zaś była zaskoczona. Nie spuszczała z niego wzroku, gdy ten czochrał ją po głowie. Nie przeszkadzało jej, że nałapała przez to brudu i ziemi. W jej włosy często wplątywały się różne rzeczy i póki nie były to organizmy żywe, to w żadnym stopniu jej to nie dotykało. To tylko włosy. One i tak żyły własnym życiem i zazwyczaj nie przedstawiały się szczególnie dobrze. A skoro miała od tej chwili nową fryzurę zafundowaną przez Gryfona, to fajnie. Zwłaszcza że była do kompletu i oboje mieli sterczące kosmyki, którymi mogli straszyć, rzucając na ściany i podłoże dziwnego kształtu cienie.
Wysłuchała go.
Okej.
Nie przejmuj się.
Coś jej to przypominało, lecz nie zważając na to, uśmiechnęła się szeroko.
Uśmiechnij się. Nie płacz.
Cała znowu się rozjaśniła i wyglądała na radosną. Moment. Tyle czasu minęło pomiędzy skrajną zmianą nastrojów. Może i dla innych mogłoby to być dziwne, że dziewczyna miała to wręcz wyuczone. Zresztą... czy można zaprzeczyć i stwierdzić, że było inaczej? Przecież jak była mała, coś się działo. Martwiła innych - bliskich, którzy się nią zajęli. Zaopiekowali się nią, a ona tak im się odpłacała. Jak na to zaradzić? Wystarczyło być szczęśliwym. A przynajmniej sprawiać takie wrażenie.
Nie rozmyślając nad tym, ruszyła za Davidem. Wręcz w podskokach. Znowu była sobą, kupką szczęścia, gotową na zmierzenie się z całym światem. Miała wykonane zadanie, najwyraźniej nie zawaliła sprawy tak bardzo, jak sądziła i chyba mogła przebywać z kolegą, który nie miał jej dość i był bardzo przyjazny.
- Idę, idę – rzuciła, trzymając się blisko niego. Poklepała go po ręce (do ramienia łatwo by nie dosięgnęła). - Jesteś bardzo miły, wiesz? Dobrze ci idzie poprawianie nastroju – dodała całkiem lekko. Niekiedy gadała po to, by wypełnić ciszę. Chociaż tutaj... może chciała się z nim po prostu podzielić myślami? Czasami ludzie jej nie rozumieli, więc lepiej było być jak najbardziej komunikatywnym.
Byłaby pewnie nadal taka cała w skowronkach, ale ostatecznie wróciła na ziemię - czyli zauważyła, co działo się dookoła. Nieraz tak się skupiała na jednej rzeczy, że nie dostrzegała otoczenia, innym razem zbyt łatwo się rozpraszała. Tym razem była zdziwiona. Do jej nozdrzy w końcu doszedł niezbyt przyjemny zapach wymiocin przemieszany z zapachami paleniska i jedzenia. Ponadto dostrzegła, że jedna z dziewczyn nie czuje się najlepiej, drugiej chyba też pomagali... a to nie wszystko. Pewien Krukon wyglądał, jakby miał zemdleć, a więc osób bladło. Każdy miał już kogoś do pomocy, więc nie musiała się tym aż tak przejmować. Jak widać, uczniowie żyli własnym życiem i jakoś sobie musieli radzić.
Uśmiechnęła się jeszcze bardziej szczerze. Wrażeń nikomu nie brakowało. I dobrze, bo inaczej byłoby nudno.
Tomas Duncan
Hufflepuff
Tomas Duncan

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 5:38 pm
Najpierw zdziwił się bardzo zachowaniem Alice, jednak kiedy rozprostował dłoń i zobaczył dwa dodatkowe nasionka uśmiechnął się pod nosem. Zaraz potem skinął głową w geście podziękowania. Teraz pani Sprout powinna być w miarę zadowolona z jego zbiorów.
Nie zwracał szczególnej uwagi na zamieszanie na lekcji, w końcu każdy radził sobie lepiej lub gorzej z piekielną rośliną, jednak kiedy zauważył, że Alice rozgląda się wokół sam spojrzał ponad głowami innych uczniów. Szybko dostrzegł centrum "problemu". Biedna Sharon wyglądała jakby jej kolor skóry zmienił się na zielony a pani Sprout chyba bardzo się przejęła. Szybko zrozumiał, że najprawdopodobniej tentakula potraktowała puchonkę wybitnie drastycznie. Nie ruszało go to jednak zbytnio, spojrzał więc ponownie na Alice i poważnie się zmartwił widząc jak zbladła.
-Dasz radę ustać na nogach? Mogę cię podnieść. A może kogoś zawołać? Chyba powinniśmy pójść do skrzydła szpitalnego... - Z jego ust zaczął wypływać potok słów, kiedy objął ramieniem puchonkę. Miał nadzieję, że nic jej nie będzie.
Amelia Wright
Hufflepuff
Amelia Wright

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 6:19 pm
Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.
Głębokie wdechy naprawdę pomagają przy pracy. Okazuje się, że ilość tlenu wtłaczana do płuc nie tylko rozwiera ten organ, ale także jakieś klapki w mózgu odpowiedzialne za odczuwanie strachu i kreowanie obaw/lęków. Z trudem, ale podejmowała się zadania i o dziwo nic ją nie dziabnęło w żaden sposób. Jak widać warto czasami przyłożyć się do czegoś jeszcze bardziej, jeśli ma się świadomość, iż towarzystwo innych ludzi utrudnia nam pracę. Czego się jednak nie robi dla edukacji... i rodziców, którzy zapłakaliby się chyba wiedząc, że ich dziecko nie radzi sobie z czymś, co jest ich profesją.


Ostatnio zmieniony przez Amelia Wright dnia Pon Sie 29, 2016 9:16 am, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 6:19 pm
The member 'Amelia Wright' has done the following action : Rzuć kością


'Pojedynek' :
Przedcieplarnia - Page 10 Dice-icon
Result : 6
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 6:25 pm
Los szykuje się na coś wielkiego.
Alexandra poczuła to w kościach, na skórze i w mózgu, ponieważ wszystko szło idealnie. Zadanie chociaż nie należało do super przyjemnych przez dziwne reakcje niektórych osób, jak i w ogóle kaprysy roślinek okazało się dla niej jakimś cudem szczęśliwe. Miała święty spokój, jak chciała. Pracowała sobie samotnie i w spokoju, jakby nikt jej nie obserwował. Może rzeczywiście tak było? Może pech, klątwa, czy jakkolwiek to można nazwać po prostu się... skończyła? Byłby to tak sam gwałtowny koniec, jak początek, więc czemu nie. W garści miała swoje nasiona sukcesu, pierwszego od dłuższego czasu. Takiego zwyczajnego, prostego i bardzo szkolnego. Nie nadrobi tym pewnie strat, ale to zawsze całkiem niezły początek. Nie chciała nawet myśleć nad tym, co może się teraz wydarzyć, skoro teraz jest dziwnie dobrze. Czyżby marzenia rzeczywiście się spełniały?


Ostatnio zmieniony przez Alexandra Grace dnia Sob Sie 27, 2016 5:11 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 6:25 pm
The member 'Alexandra Grace' has done the following action : Rzuć kością


'Pojedynek' :
Przedcieplarnia - Page 10 Dice-icon
Result : 6
Vilia Edwards
Oczekujący
Vilia Edwards

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Czw Sie 25, 2016 10:50 pm
Vivi z początku nie zauważała niczego, poza swoimi drogocennymi nasionkami. Bo kto by się przejmował światem dookoła, skoro pod nosem na trujące skarby? Dopiero zamieszanie gdzieś z boku przyciągnęło jej uwagę.
Zerknęła w tamta stronę.

Oj.
Ojjj...
Ojjjjjjjj....
Auć.


To były jej pierwsze myśli, które podsumowywały sytuację. Schowała wszystkie nasionka do kieszeni, a potem ruszyła w stronę siostry, która wyraźnie źle się czuła. Nosek jej drgnął.

- Liv, kontaktujesz?

Pochyliła się lekko w stronę bliźniaczki, wyraźnie zmartwiona. Nie czekała jednak na odpowiedź.
O nie, nie, nie!
Winowajca był gdzieś blisko, wiedziała to. Rozejrzała się po wszystkich uczniach, mrużąc ze złością oczy. Jej spojrzenie w jednej chwili stało się zimne niczym ciekły azot. Wreszcie spojrzenie Ślizgonki zatrzymało się na Sharon.
Oczy Vivi błysnęły niebezpiecznie.

To gówno ośmieliło się zrobić jej siostrze krzywdę. Ten nic nie warty Puchon po prostu narzygał na jej siostrę. Na jej siostrę. Na Liv. Na Liv, która nie potrafiła znieść nawet odrobiny brudu. Przypadkiem? A co niby miało ją obchodzić, że przypadkiem? Jak się chce rzygać, to się odchodzi na bok. Albo się rzyga na siebie. Nie na innych. Albo się nie rzyga i się cierpi. Gnida. Wesz. Nic.
Vilia ruszyła w stronę Szampona, pozostawiając siostrę nauczycielce. Zatrzymała się przed Puchonką, patrząc na nią z góry z chłodem godnym królowej śniegu. Na twarzy tej zazwyczaj radosnej i uprzejmej dziewczyny pojawił się grymas pogardy dla życia cierpiącej koleżanki. Jaka przykrość, że było jej niedobrze. Teraz to sobie na to zasłużyła. Vivi z chęcią pomogłaby jej, podając jej jakieś wiaderko na kolejne wymiociny, a potem z równie dużą ochotę w tym wiaderku zatopiłaby twarz tego czegoś, co siedziało na pieńku.
- Obrzygałaś moją siostrę - stwierdziła lodowatym tonem, oczekując jakiejś reakcji. W obecnym stanie nie była jednak zbyt cierpliwa. Zacisnęła dłonie w pięści, wciąż jeszcze mając jakiś cień świadomości, że gdzieś tam jest nauczycielka. Tylko to ją powstrzymywało. I fakt, że jej siostra potrzebowała pomocy.
- Zapłacisz za to, klucho - wysyczała jeszcze, pochylając się nieco do Sharon. Następnie wyprostowała się i odwróciła, by ruszyć w stronę Liv. Jej twarzyczka wróciła do normalnego, pogodnego wyglądu.

- Pani profesor, ja zaprowadzę siostrę!

Zaofiarowała się, wyciągając z kieszeni dziesięć fasolek. Podała je nauczycielce z nadzieją, że zrozumie sytuację.
No bo chyba, łaskawie, mogła?
Oddała jej fasole i, nie czekając na pozwolenie, chwyciła Livię za rękę i pociągnęła w stronę zamku.
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Pią Sie 26, 2016 9:04 am
Posłała Tomasowi nieco blady uśmiech i przylgnęła do jego boku. No i jak tu nie kochać młodszych puchonów? Nie dało się nie kochać młodszych puchonów.
- Nic mi nie będzie. Zaraz przejdzie. - Tak czy siak oparła się na nim, starając się w gęstwinie uczniów znaleźć lukę, która pozwoliłaby jej zobaczyć co działo się tam z przodu. - Mam nadzieję, że to też nic poważnego. Może... Może za dużo zjadła, czy coś? No bo chyba nie połknęła tych nasion, prawda? Profesor Sprout mówiła, że są trujące... - Rozprostowała dłoń,  zmartwionymi oczami lustrując kilka trzaskających na niej ziarenek i przeniosła wzrok na Tomasa.
- Uprażmy je szybko to może zdązymy przed następną lekcją wpaść do kuchni. Potrzebuję kawy. - Tak jak całkiem lubiła zielarstwo, tak na dzisiaj miała go serdecznie dosyć.
Rubeus Hagrid
Nauka
Rubeus Hagrid

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Pią Sie 26, 2016 9:52 am
Ooo przepraszam. Gajowy - jak to gajowy - na roślinkach się znał. Gdyby tak nie było to Remus i jego przyjaciele już dawno zostali by zeżarci przez jakąś paprotkę z zębami. Nie żeby półolbrzym paprotki z zębami nie posiadał - zawsze jednak pamiętał o tym, żeby przestawić ją ze stołu na parapet gdy czworo gryfonów z ostatniego roku nawiedzało jego chatę i zagadką tu pozostanie czy kierował się wtedy ich dobrem, czy troską o roślinę. Wyprostował się jednak dumnie, gdy w oczach Remusa awansował nagle na nauczyciela, za najczystsze żarty biorąc sobie to mówienie o nim per pan i mrugnął do Ismael, jaka to postanowiła oszczędzić mu tego typu dowcipów.
- Dobrie, co? - Przez krótką chwilę przyglądał się zadowolony jak puchonka ze smakiem pałaszuje kiełbasę. Szybko jednak musiał wracać do pracy. Podchodziło do niego coraz więcej uczniów a Rubeus - z początku onieśmielony ich ilością - powoli zaczynał czuć się jak ryba w wodzie. Duża ryba. Przyjmował od nich nasionka a co odważniejsi sami pochylali się nad gorącym paleniskiem. Rozsyłał uśmiechy, rozdawał ciepły chleb... Istna sielanka! Sielanka, która zaraz oczywiście dobiegła końca, no bo przecież to Hogwart... Aż pobladł, co w jego wypadku oznaczało, że czerwone od ciepła poliki zdawały się płonąć jeszcze mocniej i złapał się za pierś, ze strachem w oczach obserwując biegnącą nauczycielkę. Mógł przysiąc, że wymiotująca dziewczyna nawet nie zbliżyła się do jego grilla z jedzeniem, mimo to kątem oka zaczął uważnie obserwować Ismael.
Nic niestety nie mógł poradzić, a spektakl zdawał się powoli dobiegać końca. Skupił się więc na reszcie uczniów, poza kolejnością obsługując tych, którzy wyglądali jakby zaraz mieli pójść w ślady Sharon.
- Dobrze wam poszlo. Profesor Slughorn bydzie zadowolony. Pani Selwyn tyż. - Choć przejął się tym co się stało a wielkie łapy nieco mu drżały, panował jeszcze nad sytuacją.
Tomas Duncan
Hufflepuff
Tomas Duncan

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Pią Sie 26, 2016 10:12 am
Również odpowiedział puchonce uśmiechem, trochę bardziej rozluźniony. Alice trzymała się całkiem dobrze, wciąż jednak przytrzymywał ją ramieniem, w razie gdyby żołądek miał odmówić jej posłuszeństwa.
-Myślę, że nie byłaby na tyle nierozsądna, żeby je połknąć. - Mruknął pocieszająco. Nie miał pojęcia co też takiego przytrafiło się biednej Sharon, nie chciał jednak zbliżać się do miejsca całego zajścia, żeby dopytać co się wydarzyło. Może uda mu się później pogadać z puchonką.
-Tak, tak, oczywiście. Kawa brzmi dobrze. - Spojrzał na Alice i poprowadził ją w stronę ogniska. Miał nadzieję, że pani Sprout szybko zarządzi koniec lekcji, dzisiejsze zajęcia z Zielarstwa okazały się sporą porażką dla wielu uczniów, niewiele brakowało a sam byłby jednym z nich. Uśmiechnął się do gajowego, po czym wrzucił swoje nasionka do paleniska.
Sponsored content

Przedcieplarnia - Page 10 Empty Re: Przedcieplarnia

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach