- Mistrz Gry
Re: Przedcieplarnia
Wto Sie 23, 2016 8:19 pm
The member 'Pamela Winston' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 2
'Pojedynek' :
Result : 2
- Ismael Blake
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 12:06 am
Rozglądała się przez dłuższą chwilę dookoła, uważnie przyglądając się kolejnym poczynaniom uczniów. W końcu odłożyła na bok torbę i naciągnęła na ręce rękawice, wzorem innych. A potem zabrała się za robotę. Z tego co zdążyła przyswoić wywnioskowała, że mieli zebrać ziarna tentakuli. Coś około garści, sądząc po osiągnięciach Julie.
Złapała macki swojej rośliny, a drugą ręką ścisnęła za bulwę, która wystawała z ziemi. Na wolną dłoń opadło jej zaraz sześć ziaren, które trzaskały radośnie, na co rudowłosa uśmiechnęła się do siebie delikatnie.
Złapała macki swojej rośliny, a drugą ręką ścisnęła za bulwę, która wystawała z ziemi. Na wolną dłoń opadło jej zaraz sześć ziaren, które trzaskały radośnie, na co rudowłosa uśmiechnęła się do siebie delikatnie.
- Mistrz Gry
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 12:06 am
The member 'Ismael Blake' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 6
'Pojedynek' :
Result : 6
- Alexandra Grace
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 10:48 am
Krwiożercze nasionka? Nie no, to lekcja. Tutaj jest totalnie bezpiecznie i milutko, jeśli wykluczy się niektórych ludzi. Mniej zrobić może roślina od człowieka, prawda? Tak więc wypada się zabrać do pracy i liczyć na to, że Los uśmiechnie się ślicznie do umęczonego ucznia. Szkoda, że to banalne zadanie wcale się takim nie wydawało skoro z różnym skutkiem sobie wszyscy radzą... głównie z mniej zachwycającym. Atmosfera i tak była dziwna albo Alexandra po prostu tak czuła się przy tym, co się działo w pomieszczeniu. W sumie to od tego roku zawsze czuła, że w powietrzu unosi się coś niedobrego. Chyba nie do końca wyleczyła się ze swojej malutkiej (he he) traumy. Mimo tego nie przeszkadzało jej to w pracy i całkiem nieźle szło. Liczyła tylko na to, że chwaląc dzień przed zachodem Los nie dokopie jej ze złowieszczym uśmieszkiem czego bardzo, bardzo złego. Miał taki zwyczaj, więc strach się bać. Chwilowo jednak miała bardzo dobry humor podczas pracy, więc czemu miałaby się czymś przejmować? Skupiła się na zadaniu, szło dobrze, względny spokój. Wszystko jest podejrzane, ale jednak jeszcze trzyma się kupy, więc istnieje nadzieja, jeszcze nie padła trupem.
- Mistrz Gry
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 10:48 am
The member 'Alexandra Grace' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 6
'Pojedynek' :
Result : 6
- Amelia Wright
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 10:56 am
Roślinki. To tylko roślinki z których trzeba coś zebrać. Banalne! Tylko ten tłum dookoła nie pomagał. Wszyscy spacerowali w tym miejscu, próbując z lepszych bądź gorszym skutkiem skompletować całkiem pokaźne ilości nasionek. Niby nie jest znowu tak najgorzej, ale Amelka nie pogardziłaby spotkaniem sam na sam w tym miejscu, by w spokoju wykonywać powierzone im zadanie. Z pewnością pracowałaby wtedy efektywnej. Mimo tego naprawdę starała się powstrzymać drżenie rąk, ponieważ była przekonana, że to może skończyć się dla niej źle na miliony sposobów. Z udawaniem wcale nie speszonej obecnością innych uczniów szło jej całkiem nieźle. Wrażenie jak najbardziej na plus. Gdyby efektywność szła w parze ze zdolnościami aktorskimi to Puchonka miałaby chyba całe wiadro nasion. Niestety, tak się składa, że nie można mieć wszystkiego i czasami trzeba zadowolić się mimo największych chęci niewielkimi rzeczami. Starała się więc szukać plusów w fakcie, że udało jej się jak dotychczas zdobyć dwa nasionka. W końcu mogło być zero, więc nie ma powodów do smutku, prawda? Nie zawsze dać z siebie 100% oznacza natychmiast taki sam efekt... Krok po kroku i... no, może coś kiedyś z tego będzie. Wierzyła w to panna Wright, oj wierzyła, że pracowitość może odkupić straty w efektach. Kto wie, być może tak będzie, a jak nie to trudno. Przecież i tak wiele z tym nie zrobi.
- Mistrz Gry
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 10:56 am
The member 'Amelia Wright' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 2
'Pojedynek' :
Result : 2
- Tomas Duncan
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 2:32 pm
Podbudowany swym poprzednim sukcesem spróbował jeszcze raz zdobyć nieco nasionek z rośliny. Nieco zbyt pewnie chwycił macki, które zdenerwowane momentalnie trzasnęły niebezpiecznie blisko jego policzka. Zagryzł wargę sięgając dłonią w stronę bulwy, zaraz jednak poczuł, że tentakula wreszcie dosięgnęła jego twarzy. Puścił macki i przyłożył dłoń do kolejnego bolącego miejsca.
Oczywiście poprzednie zdobycze wylądowały na ziemi. Tomas popatrzył na nie zrezygnowany i westchnął trąc policzek. To był zły dzień.
Oczywiście poprzednie zdobycze wylądowały na ziemi. Tomas popatrzył na nie zrezygnowany i westchnął trąc policzek. To był zły dzień.
- Mistrz Gry
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 2:32 pm
The member 'Tomas Duncan' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 1
'Pojedynek' :
Result : 1
- Livia Edwards
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 3:37 pm
Jeszcze tylko trochę i uwolni się od tej zdradzieckiej tentakuli. Co prawda wedle słów pani profesor zaraz po tym miała zacząć się niebezpieczna zabawa z ogniem, ale tym trzeba będzie się martwić, kiedy nadejdzie odpowiednia pora. Póki co należało kontynuować zabawę w zapasy z mackami. Zerknęła na niewielką kolejkę osób, które wykonały już zadanie, zerknęła na Vivi, przez chwilę obserwowała jeszcze ruchy rośliny a w końcu w jednym zdecydowanym ruchu podeszła do tentakuli, chwyciła mackę, nacisnęła bulwę i przez krótką chwilę z napięciem oczekiwała na rezultat. Kąciki warg drgnęły jej delikatnie, kiedy wraz z nowo wydobytymi nasionkami na własnej dłoni doliczyła się dziesięciu sztuk. Koniec mordowni! Odsunęła się od tentakuli i z niezwykłą ostrożnością podreptała w stronę Hagrida. Głupio byłoby przecież teraz upuścić nasiona i wszystko zniweczyć. Kiedy znalazła się już blisko olbrzyma grzecznie stanęła w miejscu, zamierzając czekać na swoją kolej. W końcu te parę lepszych osób miało całkowite prawo pierwszeństwa, prawda?
- Mistrz Gry
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 3:37 pm
The member 'Livia Edwards' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 4
'Pojedynek' :
Result : 4
- Alice Hughes
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 3:47 pm
Lekko pobladła gdy jedna z rozbrykanych macek plasnęła o szyję puchona. Wyprostowała się nawet z klęczek, chcąc zajrzeć za kołnierz jego koszuli i nieomal zapomniała o trzymanych w łapie, czterech nasionkach. Na całe szczęście Tomasowi nic się nie stało i już po chwili z zapałem godnym ucznia Hufflepuffu zabrał się do dalszej pracy. Alice poprawiła zsuwającą się, lewą rękawiczkę i cierpliwie czekała, aż chłopak odsunie się od bulwy.
- Ładnie! - Pochwaliła go gdy wydostał się spod żywotnych macek z czterema nasionkami. Uśmiechnęła się nawet, kiwając energicznie głową i już miała sama wziąć się do pracy, kiedy na horyzoncie zamajaczyła ruda łepetyna Ismael. Hughes skrzywiła się nieco a ręce się jej zatrzęsły.
- Masz dobrą passę, wyjmij jeszcze kilka. - Mruknęła do Tomasa nie patrząc nawet w jego stronę i zaczęła grzebać wolną ręką w spulchnionej ziemi. Była na siebie naprawdę wściekła za te trzęsące się łapy. I kiedy tak coraz mocniej brudziła rękawiczki, starając się przy tym uspokoić, parszywa roślinka kolejny już raz postanowiła zaatakować jej kolegę.
- Wszystko dobrze? - W mgnieniu oka znalazła się przy nim, kładąc mu rękę na ramieniu i zaglądając podkrążonymi, brązowymi paczałkami w jego twarz. Biedaczek... Ściągnęła jeszcze ubłoconą rękawiczkę i przeczochrała mu czuprynę. - Jak mi jakieś zostaną to ci dam. - Szepnęła konspiracyjnie i chcąc sprostać temu zapewnieniu, kolejny raz włożyła rękawice i zbliżyła się do rośliny.
Choć ręce już jej sie tak nie trzęsły, macki wciąż stanowiły spory problem. Ledwie udawało jej się nad nimi zapanować, co tu dopiero mówić o dostaniu się do bulwy! W końcu jednak udało jej się lekko ją wcisnąć. Dopiero gdy odsunęła się od tentakuli, rozprostowała dłoń, spoglądając na jej zawartość. Trzy. Trzy plus cztery to siedem. Mało.
- Z tą rośliną jest coś nie tak. - Mruknęła, nagle wielce obrażona, na poważnie zastanawiając się czy tentakula którą wybrali nie przechodzi przypadkiem menopauzy.
- Ładnie! - Pochwaliła go gdy wydostał się spod żywotnych macek z czterema nasionkami. Uśmiechnęła się nawet, kiwając energicznie głową i już miała sama wziąć się do pracy, kiedy na horyzoncie zamajaczyła ruda łepetyna Ismael. Hughes skrzywiła się nieco a ręce się jej zatrzęsły.
- Masz dobrą passę, wyjmij jeszcze kilka. - Mruknęła do Tomasa nie patrząc nawet w jego stronę i zaczęła grzebać wolną ręką w spulchnionej ziemi. Była na siebie naprawdę wściekła za te trzęsące się łapy. I kiedy tak coraz mocniej brudziła rękawiczki, starając się przy tym uspokoić, parszywa roślinka kolejny już raz postanowiła zaatakować jej kolegę.
- Wszystko dobrze? - W mgnieniu oka znalazła się przy nim, kładąc mu rękę na ramieniu i zaglądając podkrążonymi, brązowymi paczałkami w jego twarz. Biedaczek... Ściągnęła jeszcze ubłoconą rękawiczkę i przeczochrała mu czuprynę. - Jak mi jakieś zostaną to ci dam. - Szepnęła konspiracyjnie i chcąc sprostać temu zapewnieniu, kolejny raz włożyła rękawice i zbliżyła się do rośliny.
Choć ręce już jej sie tak nie trzęsły, macki wciąż stanowiły spory problem. Ledwie udawało jej się nad nimi zapanować, co tu dopiero mówić o dostaniu się do bulwy! W końcu jednak udało jej się lekko ją wcisnąć. Dopiero gdy odsunęła się od tentakuli, rozprostowała dłoń, spoglądając na jej zawartość. Trzy. Trzy plus cztery to siedem. Mało.
- Z tą rośliną jest coś nie tak. - Mruknęła, nagle wielce obrażona, na poważnie zastanawiając się czy tentakula którą wybrali nie przechodzi przypadkiem menopauzy.
- Mistrz Gry
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 3:47 pm
The member 'Alice Hughes' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 2
'Pojedynek' :
Result : 2
- Rubeus Hagrid
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 5:10 pm
Wyraźnie mu ulżyło, gdy nauczycielka pojawiła się na lekcji. Okrągłe policzki przybrały nawet purpurowy kolor a pierś wyraźnie się wyprężyła. Nie często dopuszczano go na lekcje i byłby naprawde wielce zawiedziony, gdyby cokolwiek poszło nie po jego myśli. Obdarzył Minabiego swoim wielkim uśmiechem, widocznym nawet zza kudłatej brody i zabrał się do pracy.
To, co na pierwszy rzut oka wyglądało jak ukryta pod płachtą materiału beczka w rzeczywistości okazało się być jej połową. A dokładniej - połową metalowego baniaka na deszczówkę, z niezwykle gęstą kratownicą na szczycie. Rubeus wypakował narzędzie z taczki i ustawił we wcześniej umówionym z profesor Sprout miejscu, tak by dym nie zaszkodził roślinom. Kusiło go by rozpalić ogień przy pomocy czarów. Musnął nawet swój włożony za pas parasol, jednak szybko z tego zrezygnował. W pobliżu było stanowczo zbyt wielu świadków. Wyciągnął więc z kieszeni workowatych spodni opakowanie mugolskich zapałek, które ktoś życzliwy powiększył do umożliwiającego mu korzystanie z nich rozmiaru i zabrał się do pracy.
Instrukcje profesor Sprout były jasne - nie wolno mu było używać drewna z drzew owocowych, mógł za to korzystać z siana, w związku z czym już po kilku minutach okolice cieplarni wypełnił charakterystyczny zapach ogniska. A Rubeus? Jak to Rubeus. Nie byłby sobą, gdyby na własną rękę nie postanowił urozmaicić lekcji. Pilnując by ogień w pierwszym palenisku nie przygasł, wyciągnął z taczki kolejne, nieco mniejsze i zdecydowanie czystsze. Z wprawą dzielnego grill mistrza ułożył na nim kiełbasy i pieczywo. W końcu grzebanie w ziemi wzmagało apetyt, a on doskonale o tym wiedział!
- Ooo, jak szibko! - Posłał Julie uśmiech dobrotliwego wujaszka i wyciągnął do niej ręce, by odebrać nasionka. - Całe trzinaście! Brawo! Chcisz sama spróbować? Przez chwile trzaskajo mocnij, ale potem nieruchomiejo. - Starając się być ostrożnym układał nasionka na kratownicy i faktycznie - po kilku głośniejszych dźwiękach nagle cichły. - Weź sobi kiełbaske. Z dzika! Bardzo dobra.
Czekał na kolejnych uczniów, od czasu do czasu przewracając nasionka. W końcu wyłowił z tłumu zmierzającego w jego stronę Remusa.
- Przygitowany jak zwykle, co? A gdzi ta trójka? Jeszcze śpio, co? - Jego nasionkami zajął się z taką samą starannością. - Weź Peterowi trochu chlieba czosnkowego. Bo siem zapłacze bidak. - Machnął ręką w stronę jedzenia a wokół zbierało się coraz więcej uczniów. Żukowate oczy wyłowiły z tłumu niepozornie wyglądającą krukonkę.
- Trochu kultury panowie, przepuśćcie panio. - Przywołał do siebie Livię.
To, co na pierwszy rzut oka wyglądało jak ukryta pod płachtą materiału beczka w rzeczywistości okazało się być jej połową. A dokładniej - połową metalowego baniaka na deszczówkę, z niezwykle gęstą kratownicą na szczycie. Rubeus wypakował narzędzie z taczki i ustawił we wcześniej umówionym z profesor Sprout miejscu, tak by dym nie zaszkodził roślinom. Kusiło go by rozpalić ogień przy pomocy czarów. Musnął nawet swój włożony za pas parasol, jednak szybko z tego zrezygnował. W pobliżu było stanowczo zbyt wielu świadków. Wyciągnął więc z kieszeni workowatych spodni opakowanie mugolskich zapałek, które ktoś życzliwy powiększył do umożliwiającego mu korzystanie z nich rozmiaru i zabrał się do pracy.
Instrukcje profesor Sprout były jasne - nie wolno mu było używać drewna z drzew owocowych, mógł za to korzystać z siana, w związku z czym już po kilku minutach okolice cieplarni wypełnił charakterystyczny zapach ogniska. A Rubeus? Jak to Rubeus. Nie byłby sobą, gdyby na własną rękę nie postanowił urozmaicić lekcji. Pilnując by ogień w pierwszym palenisku nie przygasł, wyciągnął z taczki kolejne, nieco mniejsze i zdecydowanie czystsze. Z wprawą dzielnego grill mistrza ułożył na nim kiełbasy i pieczywo. W końcu grzebanie w ziemi wzmagało apetyt, a on doskonale o tym wiedział!
- Ooo, jak szibko! - Posłał Julie uśmiech dobrotliwego wujaszka i wyciągnął do niej ręce, by odebrać nasionka. - Całe trzinaście! Brawo! Chcisz sama spróbować? Przez chwile trzaskajo mocnij, ale potem nieruchomiejo. - Starając się być ostrożnym układał nasionka na kratownicy i faktycznie - po kilku głośniejszych dźwiękach nagle cichły. - Weź sobi kiełbaske. Z dzika! Bardzo dobra.
Czekał na kolejnych uczniów, od czasu do czasu przewracając nasionka. W końcu wyłowił z tłumu zmierzającego w jego stronę Remusa.
- Przygitowany jak zwykle, co? A gdzi ta trójka? Jeszcze śpio, co? - Jego nasionkami zajął się z taką samą starannością. - Weź Peterowi trochu chlieba czosnkowego. Bo siem zapłacze bidak. - Machnął ręką w stronę jedzenia a wokół zbierało się coraz więcej uczniów. Żukowate oczy wyłowiły z tłumu niepozornie wyglądającą krukonkę.
- Trochu kultury panowie, przepuśćcie panio. - Przywołał do siebie Livię.
- Tomas Duncan
Re: Przedcieplarnia
Sro Sie 24, 2016 5:17 pm
Uśmiechnął się niemrawo w stronę Alice, która w oczywisty sposób próbowała go pocieszyć. Być może udałoby się jej to, gdyby nie kolejna nieudana próba Tomasa w zebraniu nasionek. Ewidentnie zirytowany poprzednimi niepowodzeniami zbyt gwałtownie zabrał się za pracę, a tentakula z łatwością smagnęła go, po raz trzeci już tego dnia, w twarz. Mógł przysiąc, że przy okazji wyrwała mu kilka pojedynczych włosów.
-Ta roślina ewidentnie mnie nie lubi - Jęknął trąc na zmianę wszystkie bolące miejsca. Zaraz po tym wstał i otrzepał spodnie z resztek ziemi. Odszukał wzrokiem opiekunkę swego domu, a jednocześnie nauczycielkę zielarstwa i zbliżył się do niej.
-Pani profesor złota. Ta tentakula nie współpracuje. - Postarał się najbardziej jak potrafił przybrać minę zbitego pieska, kiedy wskazywał na doniczkę. W powietrzu coraz wyraźniej czuł, że czekała na niego praca dodatkowa za niezaliczenie zadania.
-Ta roślina ewidentnie mnie nie lubi - Jęknął trąc na zmianę wszystkie bolące miejsca. Zaraz po tym wstał i otrzepał spodnie z resztek ziemi. Odszukał wzrokiem opiekunkę swego domu, a jednocześnie nauczycielkę zielarstwa i zbliżył się do niej.
-Pani profesor złota. Ta tentakula nie współpracuje. - Postarał się najbardziej jak potrafił przybrać minę zbitego pieska, kiedy wskazywał na doniczkę. W powietrzu coraz wyraźniej czuł, że czekała na niego praca dodatkowa za niezaliczenie zadania.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach