Go down
Jęcząca Marta
Duch
Jęcząca Marta

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Gru 13, 2016 8:03 pm
Czas płynął. Tak znaczący dla ludzi, którzy wszędzie gdzieś się spieszyli, ciągle gnali i zerkali na zegarek, wzrokiem podążali za wskazówkami. Ducha to w ogóle nie obchodziło. Zawieszona między zaświatami a rzeczywistością istniała (bo nie można powiedzieć "żyła") poza przyziemnymi troskami. W końcu do podłoża też jej było daleko - nawet nie czuła go pod swoimi stopami. Zdecydowanie nie było jej czego zazdrościć, a jednak znaleźliby się tacy, którzy chcieliby być nieśmiertelni i móc przenikać przez różne przedmioty. Mimo to byli przywiązani do miejsca swojej śmierci okrutną potrzebą powrotu do miejsca swojej przemiany. Ten dziwaczny zew zaczynał już wybrzmiewać w uszach Marty i spoglądała w stronę zamku coraz częściej. Nie dawał już spokoju, męczył na tyle skutecznie, że półprzeźroczysta dziewczyna przestawała powoli słuchać żywej dziewczyny i wyczekiwała powrotu do domu.
- Moje imię już znasz, Logan. Nie zapomnę cię na pewno. Jednak ogarnia pustka, której znieść nie potrafię, a tym bardziej wytłumaczyć. Wracam już do zamku. Niedługo zacznie się odpływ i również będziesz mogła wrócić. Jednak nie dotrzymam ci już towarzystwa. Było mi miło. O dziwo... - powiedziała szybko, ponieważ pragnęła już wrócić do swojej łazienki. Chociaż nie tak daleko była od miejsca swej śmierci, to mimo to za daleko, aby czuć się dalej komfortowo nawet przy spokojnej i poważnej pogawędce bez wyzwisk i złośliwości.
- Do następnego! - krzyknęła i zaraz zniknęła pod taflą wody, ani trochę jej nie rozpryskując.

z/t
Logan Hale
Ravenclaw
Logan Hale

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Nie Gru 25, 2016 1:47 am
Niedługo zacznie się odpływ.
Marta zniknęła, nim na dobre zdążyłam to zarejestrować. Dłoń uniosła się bez udziału mej świadomości. Miała w sobie całe pokłady energii życiowej, które wykorzystała do pomachania na pożegnanie. I tyle. Znowu sama. Sama na zalanych głazach.
Czas upływał zbyt szybko. Myśli, obrazy... Nic nie nadążało. Czy wczoraj były moje siódme urodziny? Lepiej pamiętam chwile sprzed kilku lat niż minut. Nigdy nie dogonię rzeczywistości. Nigdy nie było to moim zamiarem.
Zmęczenie. Wszechogarniające zmęczenie z nutką beznadziei, doprawione szczyptą stłamszonych uczuć. Trudno zrobić krok naprzód. Niełatwo się cofać. Nie da się zwyczajnie wszystkiego zakończyć.
Czy tchórzyłam? Konsekwencje pojawiające się na każdym kroku. Cóż z nimi począć? Nie do zignorowania. Nie do zaakceptowania. Nie do życia.
Skulona obserwowałam jezioro. Krople deszczu, niemające już siły. Zanikające. Zmieniający się poziom wody. Pojawiające się żywe stworzenia... Wszystko przeobrażało się tak niespodziewanie. Nie pragnęłam tego.
Jednorakie zimno, jednostajne dudnienie, regularny ból. Stabilność i zrównoważenie. Emocjonalna i umysłowe? Trwały żal nie zaskakuje, będąc tak samo obezwładniającym. Gdy nadejdzie czas...
Jeszcze trochę poczekam.
Niedługo zacznie się odpływ.

[z/t]
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Sty 10, 2017 1:35 pm
Giotto nie był tego dnia w zbyt dobrej formie, gdyż jak na złość, kolejny sen nie był taki, jaki chciał. Kilkukrotnie budził się w nocy, kręcił się z jednego boku na drugi i myślał, zbyt dużo i zbyt intensywnie. W końcu nastał ranek, a przemęczony Ślizgon podniósł się z łóżka skoro świt, w miarę się ogarnął i udał się prosto na błonia, nie chcąc spędzać ani chwili dłużej w komnatach Slytherinu. Sądził, że panująca tam atmosfera po części odpowiada za jego zły stan.
Ubrany był dość ciężko, jak na panującą pogodę na zewnątrz. Wszakże początkowo w szacie mogło być mu za gorąco. W chwili jednak gdy zjawił się pod jednym z drzew, w cieniu, nie było już tak gorąco jak w promieniach słońca. Giotto wygodnie ułożył się w dziwnej pozycji, czymś między siadem, a leżeniem pod drzewem.
Odetchnął pełną piersią i przymknął oczy na chwilę, czując, że jest bardzo zmęczony. Chwilę później spał już, zapominając całkowicie o tym, że za godzinę jest śniadanie, najważniejszy posiłek dnia i że tak naprawdę jest teraz narażony na widok zbłąkanych uczniów Hogwartu. Całe szczęście nie było mu zimno, gdyż okrył górę ciała szatą.
I tak spał, po prostu.
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Sty 10, 2017 2:04 pm
Nathalie wstała dzisiaj wyjątkowo wcześnie. Nie wiedziała co spowodowało ten cud, lecz mogła na spokojnie wciąż prysznic i jeszcze zostanie jej czas by coś porysować. Gdy tylko opuściła niewielkie pomieszczenie zwane łazienką, jej współlokatorki już chodziły po dormitorium. W takich warunkach nici ze spokoju i możliwości skupienia się. Zabrała wszystkie swoje rzeczy i ulotniła się jak najszybciej. Nie miała zamiaru tracić cennego czasu na zastanowienia czy może jednak zrobić coś innego. To był jej jedyny cel, bo wciąż ma milion niedokończonych prac, które czekają na jej uwagę.
Za kilka minut znalazła się na błoniach. Stwierdziła, że to odpowiednie miejsce do ciszy i nie narażała się na gapiów. Potrzebowała przestrzeni i oddechu od tego wszystkiego. Czasem każdy chce posiedzieć sam ze sobą. Zatrzymała się dopiero nad jeziorem, które o tej porze roku emanowało swoim pięknem. Temperatura na dworze coraz bardziej się zwiększała, co cieszyło Nathalie. Nienawidziła ziemnego wiatru, deszczu czy przymusu opatulania się milionem swetrów.
Już miała usiąść przy samym brzegu, lecz coś zwróciło jej uwagę. Rozglądając się, zobaczyła jakąś postać, która widocznie leżała przy drzewie. W pierwszej chwili przestraszyła się, że coś się stało, ale nie zawahała się, automatycznie ruszyła w tamtym kierunku. Jak to u Nath, musi się włączyć pomocna matka, która nie zostawia nikogo w potrzebie. Gdy tylko była w stanie rozpoznać kim jest ten człowiek, uśmiechnęła się. No kto by pomyślał, że Giotto Nero będzie sobie tak słodko spał. Nie może zaprzeczyć, że ten widok troszkę ją zaskoczył, ale z drugiej strony, chyba jeszcze nigdy nie wyglądał tak łagodnie. Po ostatniej rozmowie był przekonana, że jest między nimi wszystko dobrze, lecz chłopak zazwyczaj i tak nie wyrażał za dużej chęci mówienia. Teraz podobało jej się to, że widzi go tak bezbronnego.
Usiadła na kolanach przy jego głowie. Nie chciała go zostawiać, ale skoro spał to miała chwilę dla siebie. Otworzyła szkicownik i dosłownie w tym momencie do głowy przyszedł jej pomysł. Wzięła do ręki ołówek i zaczęła kreślić zarysy Ślizgona. Skoro śpi to nic jej nie zrobi, w dodatku będzie miała dowody na to, że nawet taki człowiek jak on może być bardzo uroczy i to w dodatku na papierze.


Ostatnio zmieniony przez Nathan Powell dnia Nie Lut 12, 2017 3:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Sty 10, 2017 3:11 pm
Giotto kochał spokój i ciszę, dlatego jego obecność na błoniach nie była niczym szczególnym. Spędzał tu dość dużo czasu, zwłaszcza gdy pogoda na to pozwalała. Zimą bywał tu rzadziej, ale dzięki określonej liczbie znanych sobie samotni na terenie Hogwartu, nie narzekał na brak spokojnych miejsc także gdy pogoda nie sprzyjała jakimkolwiek eskapadom. Sama Nathalie mogła przekonać się o częstotliwości jego pobytu właśnie w tych okolicach, gdyż było to już kolejne ich spotkanie poza murami szkoły.
Leżał tak dobre kilka minut, prawie w bezruchu. Tylko unosząca się nieznacznie klatka piersiowa dawała jakiekolwiek znaki tego, że Ślizgon jeszcze oddycha. Był tak zmęczony i słaby, że nie był w stanie zarejestrować obecności Powell, która utworzyła swego rodzaju szelest, przechodząc kolejne kroki po trawie.
W pewnej chwili jednak przekręcił głowę najpierw nieznacznie w lewo, potem w prawo, uniósł leniwie powieki i z niesmakiem na twarzy podniósł się nieznacznie, kierując lewą rękę na szyję. Chwilę masował ją, próbując ogarnąć co się wokół niego dzieje. Po jego zachowaniu widać było, że źle spał i przez te kilkanaście, może kilkadziesiąt minut drzemki, zdążył już nadwyrężyć jakieś kręgi.
Przekręcił głowę w bok i dostrzegł kątem oka znaną sobie osobistość - to była Nathalie Powell. W dodatku rysowała coś. Zmęczenie jednak raz jeszcze dało się we znaki i gdy tylko zrozumiał, że dotrzymuje mu towarzystwa, przekręcił się na bok i... położył głowę na jej uda. Przykrył się szatą i czując, że szyja odpoczywa w tej pozycji, znowu przymknął oczy, a zaśnięcie zajęło mu dwie, może trzy minuty. Jedną rękę skierował na jej kolana, przez co mogło wytworzyć się mylne wrażenie, jakoby tulił się do jej nóg. W rzeczywistości jednak po prostu było mu tak wygodniej.
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Sty 10, 2017 3:43 pm
Nath nie odrywała wzroku od kartki, w skupieniu dorabiała kreski co jakiś czas zerkając na Giotto. Było to dla nie ogromne wyzwanie, bo nie potrafiła za bardzo szkicować osób. Nawet przypomniała sobie, że chłopak wspominał coś ostatnio o portretach, więc teraz będzie miał nawet swój. Jak tu się nie oprzeć pokusie, jak on tak milutko wygląda.
Nagle dostrzegła, że Ślizgon delikatnie się przebudził, a to spowodowało jej zastygnięcie. Stwierdziła, że najlepiej będzie się nie ruszać, bo pogorszy sytuację. Właściwie co by sobie pomyślał jakby zrozumiał, że sobie tak siedzi i uwiecznia go na pergaminie. Chciała zobrazować sobie jego niezadowolenie, lecz ciężko było. Właściwie chyba nie za bardzo jest skłonny do zainteresowania się faktem co ona właściwie tu robi przy nim, a co dopiero mówić o nerwach.
Zaczęła się robić delikatnie bardziej zdezorientowana jak chłopak popatrzył się na nią zaspany i po chwili zaczął rozmasowywać szyję. Nawet nie wiedziała jakim cudem stało się tak, że jego głowa wylądowała na jej udach.
- Co je... - zaczęła, lecz nagle nie wiedziała co zrobić, bo w dodatku z jednej strony została całkowicie pozbawiona ruchu.
Ta sytuacja kompletnie ją sparaliżowała. Nie dość, że Nero w pewien sposób ją przytulał i układał się na jej ciele, to w sumie... To po prostu bardzo dziwne. Zakłopotana odłożyła swoje rzeczy na bok, bo w tej pozycji już nie mogła za bardzo rysować. Po pierwsza zabrał jej miejsce na zeszyt, a po drugie... Wiedziała, że jak będzie próbować machać ręką to zbudzi biedaka. Miał prawo być zmęczony, a ona nie chciała psuć mu tej chwili odetchnienia. Po prostu trochę się rozluźniła i zaczęła się przyglądać. Wyglądał tak spokojnie, przyjemnie i w sumie podobał jej się ten widok. Zazwyczaj ukazywał jedynie obojętną maskę, która nie przypadła do gustu Powell, lecz teraz było inaczej. Nie musiała z nim rozmawiać, a czuła się dobrze. Nie naturalnie, ale jest zbyt dobra i ma za duże pokłady wyrozumiałości by teraz po prostu zwalić go z nóg. Uśmiechnęła się do siebie i pogładziła miękki policzek Ślizgona, co wydało jej się w pierwszym momencie zwyczajnym gestem. Dopiero gdy poczuła dziwne ciepło, automatycznie odsunęła dłoń.
Co ja właściwie wyprawiam?
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Sty 10, 2017 5:59 pm
Zdecydowanie, gdyby zobaczył, że Powell rysuje go śpiącego, kazałby zaprzestać tej praktyki. Może i miał wszystko gdzieś i nie był przewrażliwiony na punkcie swojej prywatności, to jednak wolał, by w takich sprawach zapytała o jego zgodę. Z drugiej strony, nie mógł jej przecież tego zabronić - nie było to przecież nic złego, ani krzywdzącego. Grunt, by to malowidło nie znalazło się w rękach jakiejś jego fanki, których podobno w Hogwarcie było nawet kilka, o czym ostatnio wspominała mu Lynette.
Być może to co zrobił było zbyt odważne i zaskakujące, ale akurat w tamtej chwili się tym nie przejmował. Za wszelką cenę chciał dać odpocząć szyi i dalej spać, nawet jeśli miałoby to być niegrzeczne z jego strony. Uda blondynki idealnie nadały się na prowizoryczną poduszkę, dzięki czemu natychmiastowo zapomniał o niewygodnym bólu szyi i wystarczyła zaledwie chwila, by zadowolony spał sobie w najlepsze. Dobrze, że chociaż nie chrapał.
Było mu bardzo wygodnie, czego Nathalie nie mogła zobaczyć, bowiem twarz zwróconą miał w drugą stronę i nikły uśmiech jaki zawitał jego twarz, był z tej pozycji nieosiągalny dla jej wzroku. Całe szczęście nie wydał z siebie żadnego pomruku, czy czegoś w tym stylu, bo to by już w ogóle nadwyrężyło jego wypracowany przez lata image.
Leżał tak jeszcze dobre kilka, może kilkanaście minut, aż w końcu zmienił pozycję w trakcie snu. Położył się całkowicie na plecach, głowa zaś dalej leżała na kolanach Puchonki, tym razem jednak twarz była zwrócona w stronę Powell. W pewnej chwili bardzo niespokojnym ruchem przekręcił głowę w drugą stronę, w kierunku zamku. Sytuacja powtórzyła się kilka sekund później, a jego oddech znacznie przyspieszył. Gdyby Nathalie dotknęła teraz jego czoła, z pewnością poczułaby większą temperaturę, niż jeszcze kilka minut temu. Serce zaczęło bić mu szybciej, a jego oddech stał się nierówny, w dodatku zaczął dyszeć. Śnił mu się jakiś koszmar. Kilka razy przekręcił jeszcze gwałtownie głowę, a niespokojny oddech przeplatał się z jakimiś słowami, które na początku ciche, nie mogły zostać zrozumiane przez Nathalie. W późniejszej fazie jednak dobry słuchacz mógł usłyszeć kilka pojedynczych wyrazów: "Alaude", "Enzo" i "nie". Tak właśnie one brzmiały, a zapewne ich znaczenie mógł zinterpretować tylko sam Giotto.
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Sty 10, 2017 7:00 pm
Kolejne spięcie Nathalie nastało, jak chłopak się zaczął przekręcać na plecy. Wcześniej czuła się nieco bezpieczniej, lecz teraz zrobiło jej się nieco dziwnie. Nie przeszkadzało jej to, że chłopak właściwie sam zarządził jej ciałem i przy okazji ją unieruchomił. W sumie to nawet urocze, ale tego przecież mu nie powie... To zdanie jedynie tkwiło głęboko w jej myślach, bo sama pragnęła je tam zaszufladkować. Co by o niej pomyślał...
Nagle Gio bardzo gwałtownie przekręcił głowę, co nieco zabolało Puchonkę, ale nawet przy tym nie pisnęła. Przestraszyła ją ta reakcja, bo kolejny raz zrobił to samo tylko w drugą stronę. Na jego twarzy zagościł grymas zdenerwowania. Zaczęła się wić i przekręcać, a ona nie wiedziała co ma zrobić. Z jego ust dochodziły dziwne dźwięki, które w pewien sposób przypominały wyrazy. Były bardzo nieskładne i nie wyrażały nic konkretnego. Nath położyła dłoń na jego klatce piersiowej i poczuła buchające ciepło, które komponowała się z nadmiernym biciem serca. Nie miała pojęcia, że ktoś może mieć tak silne koszmary, to ją okropnie przeraziło.
Pochyliła się nad Giotto i delikatnie objęła jego twarz.
- Spokojnie, to sen, spokojnie... - szeptała do niego, bo nie wiedziała co ma więcej zrobić.
Dopiero jak się zbliżyła, usłyszała dwa imiona, które wyraźnie chciał przywołać. Wiedziała jedynie kim jest Enzo, bo chodził razem z nią na jeden rok i ciężko było go nie zauważyć. Miała też świadomość, że jest jego bratem, ale kto to Alaude i czemu to tak na niego negatywnie działa.
Nath przeniosła swoją rękę na policzek Gio i delikatnie przysunęła go do siebie. Liczyła na to, że w jakiś sposób będzie mogła mu tym pomóc, bała się...
- ...nie denerwuj się, spokojnie, będzie dobrze... - szeptała ciągle...
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Sty 10, 2017 7:24 pm
Nie kontrolował w zupełności tego co robi. Poza dotychczasowymi reakcjami na koszmar, doszło również ściskanie dłonią kępki trawy, która prawie została wyrwana z ziemi. Przez kilka chwil nie mógł się uspokoić, targały nim silne emocje, z którymi nie mógł sobie poradzić we śnie. Najlepszą metodą byłoby oczywiście wybudzenie go z koszmaru. Wstałby rozjuszony i zdenerwowany, ale przynajmniej nie musiałby znosić kolejnych sekund katorgi, nie musiałby znosić widoku tych obrazów, które kreowały się w jego głowie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że on nie miał wizji... on śnił o przeszłości. Koszmary były tak silne głównie dlatego, że Giotto żył przeszłością, nie potrafił zapomnieć o bracie i całej sprawie z nim związanej. To było tak głęboko w nim zakorzenione, że nawet sen, mając dawać odpoczynek, tylko go dobijał.
Podświadomie poczuł jej dotyk na swojej twarzy, a wcześniej również na klatce piersiowej. Nic to jednak nie dało, przynajmniej w pierwszej chwili. Dalej wyglądał na zdenerwowanego, z czasem jednak na jego twarzy wymalował się wyraz przerażenia, które tylko jeszcze bardziej przyspieszyło jego oddech. Dopiero kiedy uniosła nieznacznie jego głowę, receptory odpowiedzialne za samoobronę momentalnie wybudziły go ze snu, a on jak poparzony zerwał się, unosząc ciało do pozycji siedzącej. Ścisnął fragment koszuli, który zasłaniał jego klatkę piersiową, konkretniej fragment nad sercem i chwilę oddychał, starając się uspokoić. Nie zauważył obecności Nath, najwidoczniej ułożył się na niej w swego rodzaju półśnie, dlatego będąc plecami do niej, nie dostrzegał, że dziewczyna przejmuje się jego stanem i widziała to wszystko.
Patrzył cały czas w jeden punkt na ziemi, a jego oddech spokojniał i w końcu się wyrównał. Serce przestało mocno bić, choć dalej było nieco rozjuszone koszmarem. Bardziej spokojny, powrócił do poprzedniej pozycji, kładąc głowę dokładnie w tym samym miejscu, z którego się podniósł. Przymknął oczy w międzyczasie i dopiero gdy poczuł materiał tkaniny na swojej szyi i włosach, postanowił sprawdzić, co to jest.
Jakieś było jego zdziwienie gdy dostrzegł twarz Powell, która w tej chwili nie wyglądała na zachwyconą. Nero jednak dalej leżał i wpatrywał się w nią w ciszy, kompletnie nie robiąc sobie nic z tego, że mogła czuć się niekomfortowo.
- Cześć, mała. - rzucił w jej stronę, ukazując całkowicie spokojne oblicze. Starał się być sobą, jednakże po tym co blondynka zobaczyła kilkanaście sekund temu, ciężko było nie odnieść wrażenia, że coś było nie tak. On głupi chyba wierzył w to, że wszystko to co się działo, zdarzyło się w jego głowie, a ona nie zobaczyła nic poza jego spokojnym, śpiącym obliczem.
Dopiero gdy zrozumiał swoje położenie, natychmiast uniósł głowę i przekręcił się w jej stronę, odsuwając się nieznacznie.
- Wybacz... - wydukał, gdyż było mu trochę wstyd za to, że wykorzystał ją jak jakąś poduszkę. Tylko na tyle było go stać, niestety.
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Sty 10, 2017 7:51 pm
Jej przerażenie narastało z każdą chwilą, Giotto się nie uspokajał, chociaż tak bardzo chciała. Bała się go obudzić, bała się zrobić jakikolwiek gwałtowny ruch... To wszystko stało się z sekundy na sekundę. Wciąż szeptała, prosiła, zapewniała... Jakie to miało znaczenie, skoro jego serce było tak szybko jakby miało za chwilę wyskoczyć z piersi?
Nagle czuła jak chłopak odetchnął głośno i wstał z jej ud. Gdyby szybko nie zareagowała, to pewnie już mogłaby się udać do skrzydła szpitalnego z rozbitą głową. Wyprostowała się i zerkała na Gio. wszystkie emocje skumulowały się w jedno. W tym momencie Powell stała się jednym wielkim kłębkiem nerwów. Bała się cokolwiek zrobić, poruszyć czy dać znak, że jest w pobliżu. Widziała, że potrzebował chwili dla siebie, lecz ona kompletnie nie rozumiała co się właśnie stało.
Widać było, że Ślizgon zdołał się dostatecznie uspokoić i powrócił do poprzedniej pozycji. Dziewczyna objęła się rekami, bo każdy podmuch wiatru sprawiał, że pojawiała się na jej ciele gęsia skórka. Czekała na jego reakcję, która ukazała się po otworzeniu oczu. Jakie było jego zdziwienie jak ją ujrzał, lecz chyba starał się to ukryć, bo automatycznie się do niej odezwał.
- Cześć, chyba... - zaczęła dość wybita z tropu, bo wciąż była w szoku po tym co się stało - znaczy... nie szkodzi? - powiedziała niepewnie, lecz za chwilę zerknęła na Giotto, który wyraźnie był nieco zmieszany swoim zachowaniem. Nie wiedziała do końca co ma mu powiedzieć.
No hej, właśnie byłam świadkiem twojego koszmaru, może pójdziemy i pogadamy o tym?
To chyba kiepski pomysł...
- Możesz leżeć, mi to nie przeszkadza. - dodała nieco łagodniej, a jej kącik ust delikatnie drgnął.
To wszystko stało się bardzo szybko, lecz chyba Ślizgon nie rozumiał, że to wszystko bardzo zmartwiło Nathalie. Zobaczyła dzisiaj zupełnie dwa różne oblicza Nero. Jedno bardzo spokojne, łagodne, na które aż miło było popatrzeć i to nerwowe. Coś go męczyło, coś sprawiało, że jest właśnie taki. Te myśli krążyły po jej głowie nieustannie. Nie mogła zostawić tego tak po prostu. Chciała zrozumieć, ale nie wiedziała czy będzie jej dane. Cóż, musi zaryzykować.
- Kim jest Alaude? - zaczęła bez zbędnego przedstawienia mu sytuacji. Po prostu to było pierwsze co jej przyszło do głowy, co nie dawało jej spokoju. Dopiero jak zobaczyła wyraz twarzy chłopaka, postanowiła wyjaśnić - Mówiłeś to imię przez sen... Także imię Enzo. - kontynuowała, lecz coraz bardziej była niepewna tego co czy powinna to mówić...
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Wto Sty 10, 2017 10:34 pm
Zdążył się już uspokoić, choć cała ta sytuacja była dla niego bardzo trudna. Będąc jednak zobligowany do osiągnięcia stanu samokontroli i ponownego zapanowania nad całą rozmową, od razu starał się zejść z tematu koszmaru na to, co działo się między nimi przez kilka ostatnich chwil. Wiedział doskonale jednak, że to tylko pozory i sam siebie oszukiwał, że Nathalie nie zacznie zadawać pytań. Miał po prostu głupią nadzieję, że przemilczy całą tą sprawę - nic z tego.
Przez chwilę naprawdę uwierzył w to, że pominą temat jego koszmaru i skupią się na zwykłej rozmowie, w końcu najpierw się przywitała, potem była trochę skonsternowana i odpowiedziała na jego przeprosiny... Później z kolei była cicho, aż w końcu oznajmiła mu, że wcale jej nie przeszkadzało leżenie na niej. Nie miał jednak odwagi raz jeszcze się tam położyć, zdecydowanie i tak nadużył już tej wygody. Pozwoliło to na rozbudzenie nadziei odnośnie tego, że jednak nie będą rozmawiać o wydarzeniu sprzed chwili. Mylił się.
Zadrżał, gdy usłyszał te imię... Już dawno nie padło ono z ust nikogo. W domu się o starszym bracie Giotto nie rozmawiało, Enzo wspominał imię kuzyna tylko w ostateczności, a Giotto od wielu tygodni miał je tylko w głowie, nigdy na ustach. Kontrolował się do tego stopnia, że wyłącznie myślał, nigdy nie mówił o własnym bracie. Teraz jednak, gdy na powrót o nim usłyszał, jego pewność siebie zmalała, a ból w sercu z każdą chwilą się zwiększał.
Usiadł pod drzewem z jedną nogą wyprostowaną, a drugą zgiętą w kolanie, która podpierała się stopą. Oparł jedną rękę na uniesionym kolanie i westchnął lekko, przypatrując się szkole.
- Był moim bratem. - rzekł pewnie, a przynajmniej tak mogło się wydawać. W rzeczywistości jednak długo kłócił się z myślami, by jej o tym powiedzieć. Nie obiecywał jej co prawda, że zmieni swoje podejście do rozmów, ale trafili na temat, którego Powell już chyba mu nie podaruje i w końcu Giotto będzie musiał odpowiedzieć w sensowny sposób.
Nie odpowiedział na dalszą część o Enzo, gdyż nie chciał zdradzać więcej, niż mógł. Chłopak patrzył pustym wzrokiem na oświetlony światłem słońca Hogwart. Był pod ścianą i teraz to od Nathalie zależało, czy będzie umiał się przełamać, czy ucieknie jak zawsze.
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Sro Sty 11, 2017 4:17 pm
Powoli dochodziła do siebie, lecz to nie było takie proste. Martwiła się o Ślizgona, nie wiedziała dokładnie czemu tak to na nią działa, ale to było silniejsze od niej. Pragnęła mu pomóc, okazać wsparcie tym co robiła podczas jego snu. To bardzo wpłynęło na jej postawę w stosunku do niego. Powoli zaczynała rozumieć, że chłopak zmaga się z wielkimi problemami, które ciążą mu nawet przez sen. Podczas rozmowy wszystko szczelnie ukrywa i zasłania się obojętnością, ale nieświadomie pokazał Powell inne oblicze. Jego spokój, a także cierpienie i emocje, które ma w sobie. Chciała poznać to prawdziwe wcielenie blondyna, bez maski, bez unikania. Wiedziała, że to będzie bardzo ciężkie i ile cierpliwości czy pracy będzie musiała w to włożyć. To nie było teraz ważne... U Puchonki to jest naturalne, bo chyba tylko ona ma tak ogromne pokłady nadziei i wiary w ludzi.
Nathalie spuściła wzrok na swoje nogi. Gdy tylko usłyszała słowa Giotto, zrozumiała, że to nie będzie łatwa rozmowa. Ten brat widocznie był dla niego bardzo ważny, bo chyba nie przypadkowo znalazł się w jego koszmarze. Była pewna, że coś się stało, że to musi być o wiele bardziej skomplikowane niż jej się wydaje. Najgorsze jednak jest to, że nie wiedział co ma zrobić. Odpuścić sobie i po prostu dać mu spokój czy dowiedzieć się czegoś więcej. Obawiała się reakcji chłopaka, kolejnej ucieczki, może tym razem trwałej. Ostatnio zdołała trochę z niego wydobyć, może niezbyt wiele, ale wystarczająco by ją usatysfakcjonować. Tym razem zaczyna stąpać po cienkim lodzie, gdzie musi uważać na każdy, nawet najmniejszy krok.
- Był? - zapytała bardzo cicho, lecz wiedziała, że chłopak to usłyszy, bo był wystarczająco blisko. - Co się z nim stało? - dodała po chwili.
Jeden ruch, a tyle może zmienić...
Długo zastanawiała się nad tym czy powinna, czy robi dobrze.
Kolejne ryzyko, lecz nie wiadomo czy się opłaci...
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Sro Sty 11, 2017 5:34 pm
Właśnie w tym był cały sens trzymania wszystkiego dla siebie. Z nikim nie dzielił się emocjami, nikogo nie martwił, nikt go o nic nie wypytywał. To było wygodne, a przy okazji - mniej bolesne, aniżeli jakaś forma spowiedzi, nawet taka, która miała zaledwie kilka słów. Oczywiście był dużo bardziej doświadczony, starszy, niż jeszcze kilka lat wcześniej, dlatego cały trud tego wydarzenia zostawiał dla siebie - choć jego twarz mogła oddawać lekką uncję smutku, to jednak dopiero ktoś kto zajrzałby w jego serce, dostrzegłby, że to rana, która od kilku lat krwawi, nie zabliźnia się i co raz bardziej go zabija od środka.
Rozumiał jednak, że dłużej nie może ukrywać swojej przeszłości. Prędzej czy później i tak musiałby wyjawić jej choć część swojej historii. Napływ chwili spowodował, że może zrobić to teraz, nie przygotowując się ówcześnie do tego. Może tak było lepiej? Jemu samo wygadanie nie pomoże w niczym, ale Powell z kolei otrzyma wiele odpowiedzi na nurtujące ją pytania, przy czym zmieni w jakiś sposób podejście potem.
Nabrał powietrza do płuc i dalej patrzył na Hogwart, decydując się na uchylenie rąbka tajemnicy.
- Nie żyje. - stwierdził chłodno, udając, że nie była to dla niego trudna odpowiedź. W rzeczywistości jednak każde wspomnienie o starszym bracie było dla niego ciężkie, a już tym bardziej, rozmawianie o nim z kimkolwiek poza Enzo.
Teraz Puchonka mogła zacząć się domyślać, dlaczego Giotto jest taki, jaki jest, chociaż tylko powiedział jej o śmierci brata. Kim dla niego był Alaude, jaką mieli relację, jak wygląda cała sprawa od środka... to już pozostaje tylko jemu wiadome. Gdyby jednak Powell dowiedziała się wszystkiego, z pewnością zrozumiałaby natychmiast postępowanie Ślizgona. I nie trzeba byłoby już bawić się w podchody, problem w tym, że chłopak nigdy tego nie wyjawi, zbyt świeża jest to rana, by ją rozdrapywać.
Opuścił nieznacznie głowę i spojrzał na ziemię z nikłym, wymuszonym uśmiechem.
- Nie chcę o tym rozmawiać, zmieńmy temat. - to było najprostsze: uciec od problemu i nie ujawniać go nikomu. Tak czuł się najwygodniej i teraz też chciał, by Nathalie nie dopytywała się o jego brata. To nie była chwila szczerości, a nikłych wyjaśnień. Na szczegóły jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Sro Sty 11, 2017 7:16 pm
Chłopak wciąż miał od niej odwrócony wzrok. Nie musiał być zrozpaczony czy mieć załamany głos by mogła spokojnie się domyślić jakie to dla niego ciężkie. Mogła jedynie domyślać się co w tym momencie ma w głowie. Może ten brat był dla niego wyjątkowo ważną osobą. Może odszedł w najmniej odpowiednim momencie albo co gorsza... Nawet nie chciała myśleć o tym co mogło mu się stać. Sama dobrze wie jak przeżywała utratę swojej mamy. Była dla niej dosłownie wszystkim, bo jak mogłoby być inaczej skoro miała zaledwie sześć lat i gdyby nie tata... Prawdopodobnie inaczej by teraz wyglądało zachowanie i życie dziewczyny. Możliwe, że stałaby się bardzo podobna do Giotto. Obojętna, chowająca się za obojętnością... Kto wie?
Gdy Nero w końcu się odezwał, Nathalie serce aż mocniej zabiło.
- Bardzo mi przykro - powiedziała z ogromnym współczuciem.
Reakcja była automatyczna. Skrzyżowała swoje ręce na piersi i skuliła się w sobie jak małe dziecko. Wiedziała, że utrata tak bliskiej osoby działa na psychikę ludzką. W tym momencie najważniejsi są ludzie wokół, bo jeśli oni nie pomogą jakoś z tego wyjść, to ciężko jest samemu sobie poradzić. Szczególnie, że rodzicielkach Puchonki nie zginęła przypadkowo. Nawet nie zdołała dotrwać do połowy swojego żywota...
- Możesz na mnie liczyć - wydusiła nagle - Jeśli będziesz potrzebować pomocy czy czegokolwiek... Wiesz gdzie mnie szukać.
Uśmiechnęła się delikatnie, lecz nawet to nie wychodziło jej w tym momencie najlepiej. Starała się rozluźnić, ale to nie było takie proste. Coraz bardziej rozumiała co się może dziać z Gio, ale śmierć brata nie dała jest pełnej odpowiedzi. Niestety, nie mogła żądać od chłopaka wylewności, bo nie jest dla niego bliską osobą. Co z tego, że ją lubi... W tym wypadku musiałby jej ufać, a do tego jeszcze bardzo dużo brakuje. Postanowiła więc już więcej nie pytać. Poczeka aż on sam będzie gotowy się otworzyć i porozmawiać o wszystkim.
Chciał zmienić temat tak...
Zaczęła myśleć intensywnie, lecz długo to nie trwało. Najlepiej poruszać tematy, które są na językach wszystkich w szkole.
- Wybierasz się może na bal? - zapytała już trochę bardziej żywo niż wcześniej - Gdziekolwiek nie pójdziesz to wszyscy o tym rozmawiają... Zaczyna mi to przypominać okres przed egzaminami gdzie wszyscy gadają o nauce, uczą się i w sumie nic więcej innego. - zaczęła paplać bez sensu by tylko jakoś zagadać swojego odbiorcę i odciągnąć od poprzedniego tematu - A ty co myślisz o takich imprezach?
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Sro Sty 11, 2017 7:32 pm
W przypadku Giotto, sprawę chyba zawalili właśnie rodzice, którzy nie dostrzegli jak bardzo młodszy brat nie poradził sobie ze stratą członka rodziny. Rozmawiali co prawda wielokrotnie, zapewniali się wzajemnie, że wszystko będzie dobrze i przez jakiś czas Nero naprawdę miał na to nadzieje. Gdy jednak został sam ze swoimi problemami, bo rodzice pogrążyli się w pracy, a on całe miesiące spędzał w Hogwarcie, negatywne uczucia nasilały się w nim, aż w końcu chłopak dojrzał i zrozumiał, że nikt nie pomoże mu uporać się z problemami, dopóki on sam tego nie zrobi.
Nie liczył na współczucie, ani na jakiekolwiek słowa pocieszenia. Nie tego oczekiwał od innych. On był przekonany, że poradzi sobie z tym, jeśli nie będzie o tym mówić. Druga sprawa, że w chwili obecnej był w sytuacji beznadziejnej - hamowała go przecież szkoła, a on nie mógł robić tego, co już dawno sobie zaplanował. Jako młodszy brat i dociekliwa osoba, Ślizgon musiał znać prawdę, bowiem chciał, by Alaude został pomszczony.
Westchnął lekko, słysząc jej zapewnienia.
- Gadasz zupełnie jak Charlotte... Nie chcę waszej pomocy, tylko spokoju. - warknął ze znudzeniem w jej stronę, dając do zrozumienia, że nie tędy droga.
Nie chciał okazywać słabości, dlatego starał się za wszelką cenę nie myśleć o tym i opanować. Z dnia na dzień jednak było mu co raz ciężej, gdyż paradoksalnie, gdy zdecydował się na opuszczenie szkoły, zaczął się zaprzyjaźniać z kimś innym poza Macmillan i swoim kuzynem. To tak jakby sam Hogwart chciał, by szóstoklasista nie robił głupstw i to mu właśnie nie dawało spokoju...
Pytanie o bal wyrwało go z zamyślenia, a także skierowało jego myśli właśnie na ten tor. W zasadzie to miał już po dziurki w nosie tego tematu - rozmawiał o nim z Charlotte, z Enzo, ostatnio nawet z Lynette. Cała szkoła trąbiła o tym wydarzeniu, a on z dnia na dzień co raz bardziej sceptycznie do niego podchodził. Miał zamiar jednak tam się zjawić, nie wiedział jeszcze tylko po co, bo przecież same plotki i pożegnanie z drużyną Quidditcha to niedostateczny powód dla kogoś takiego Giotto Nero.
- Zastanawiam się. - rzekł, choć bliżej był zdecydowanie na tak, niż na nie. W zasadzie, to brakowało mu tylko partnerki, no i może planu na wieczór, gdyż nie zamierzał spędzić całej nocy na tańcach i śpiewach. To nie było w jego stylu. Pić też zbytnio nie chciał, dlatego nie miał takich motywacji jak swój kuzyn.
- Koniec końców to ważne wydarzenie. Nie dziwię się, że jest na ustach wszystkich. - pokazał swoje zdanie, utrzymując swój standardowy spokój. Najwidoczniej celnie trafiła z tematem, gdyż diametralnie zmienił podejście i przestał się smucić, na jego twarz zawitał chłód, a to było zwiastunem jego opanowania.
- Takie imprezy są potrzebne. Nic tak nie zacieśnia więzi jak wspólne spędzanie czasu. Nie widzę w tym nic złego, ale też nie jestem kimś, kto wyczekuje na ten bal. - rzucił. - Ty pewnie nie możesz się doczekać? Gwiazda szkolnego Quidditcha, jedna z najlepiej uczących się uczennic, w dodatku piękna. Takie bale są w sam raz dla ciebie. - rzucił spokojnie, ale całkowicie szczerze.
Sponsored content

Głazy (nad jeziorem) - Page 7 Empty Re: Głazy (nad jeziorem)

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach