Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
- Marcowy Zając
Re: Zamek Królowej Kier
Pon Kwi 06, 2015 8:26 am
Sytuacja znów odwróciła się zupełnie. Ha, nawet nie umiała znaleźć kąta, który odpowiednio by to określił! Sto osiemdziesiąt stopni to za mało powiedziane, natomiast każda większa miara zbliżała ich tylko do punktu wyjścia, od którego byli zdecydowanie daleko. Cóż za zdziwienie ją ogarnęło, kiedy w jej sprawie zainterweniował nie kto inny jak Walet Kier. On, najwierniejszy poddany Królowej, próbował obronić tą, która za zabawę uważała drażnienie wielkogłowej czerwonej. I to skutecznie!
Może w końcu zajrzymy w Twoje uszy, Jack, i zobaczymy jaki naprawdę jesteś w środku.
Uszy Marcowego uniosły się, a na jej twarzy pojawił się uśmiech tak łagodny, jak nigdy.
I wtedy w sam środek wielkiej karcianosztudźcowej bitwy wpadł znów Kapelusz, a za nim cała masa stworzeń tak nietypowych, że cała Kraina Czarów takich nigdy nie widziała. Ach, co za dziwne prosto nieproste istoty, wszystkie jakieś takie... wynormalniałe. Bez uszu, bez kolorowych ubrań, zupełnie różnorodne, niektóre małe i błyszczące, niektóre grube i owłosione, niektóre latały (bez skrzydeł)! Wszystko w nich się tak ze sobą... zgrywało! Dziwność w niedziwności.
Marcowa się skrzywiła. I jeszcze narzekali na jej bitwę! Cóż za ludzie, cóż za nietypowi przybysze...
I dopiero kiedy zobaczyła wyskakującego z kapelusza Szalonego, jej humor znacznie się poprawił. Wszystkie latające sztućce opadły, a babeczki zatrzymały się w powietrzu, niektóre przed twarzami niedziwnych delikwentów.
- Kapeluszniku! A ja sądziłam, że Twój kapelusz Cię porwał! - jęknęła z przestrachem. Zaraz jednak opuściła uszy jak skarcony zając i westchnęła. - Tak, mówiłeś...
I tak skończyła się bitwa ze strony Marcowego. To, co ukłuło w tyłek Kapelusznika było widelcem, który za bardzo się rwał, więc Zając wyciągnęła go niepostrzeżenie. Ojeju, to nic.
- Hej, niedziwne, przedziwne stworzenia, niewyjątkowe dziwaki! Skoro jedzenia chcecie - herbata i babeczki ode mnie czekają!
I zrobiła kilka piruetów, aż znalazła się przy Walecie Kier, po czym złapała za jedną z filiżanek, która po podrzuceniu zmieniła się w talerzyk pełen czekoladowych ciastek.
Może w końcu zajrzymy w Twoje uszy, Jack, i zobaczymy jaki naprawdę jesteś w środku.
Uszy Marcowego uniosły się, a na jej twarzy pojawił się uśmiech tak łagodny, jak nigdy.
I wtedy w sam środek wielkiej karcianosztudźcowej bitwy wpadł znów Kapelusz, a za nim cała masa stworzeń tak nietypowych, że cała Kraina Czarów takich nigdy nie widziała. Ach, co za dziwne prosto nieproste istoty, wszystkie jakieś takie... wynormalniałe. Bez uszu, bez kolorowych ubrań, zupełnie różnorodne, niektóre małe i błyszczące, niektóre grube i owłosione, niektóre latały (bez skrzydeł)! Wszystko w nich się tak ze sobą... zgrywało! Dziwność w niedziwności.
Marcowa się skrzywiła. I jeszcze narzekali na jej bitwę! Cóż za ludzie, cóż za nietypowi przybysze...
I dopiero kiedy zobaczyła wyskakującego z kapelusza Szalonego, jej humor znacznie się poprawił. Wszystkie latające sztućce opadły, a babeczki zatrzymały się w powietrzu, niektóre przed twarzami niedziwnych delikwentów.
- Kapeluszniku! A ja sądziłam, że Twój kapelusz Cię porwał! - jęknęła z przestrachem. Zaraz jednak opuściła uszy jak skarcony zając i westchnęła. - Tak, mówiłeś...
I tak skończyła się bitwa ze strony Marcowego. To, co ukłuło w tyłek Kapelusznika było widelcem, który za bardzo się rwał, więc Zając wyciągnęła go niepostrzeżenie. Ojeju, to nic.
- Hej, niedziwne, przedziwne stworzenia, niewyjątkowe dziwaki! Skoro jedzenia chcecie - herbata i babeczki ode mnie czekają!
I zrobiła kilka piruetów, aż znalazła się przy Walecie Kier, po czym złapała za jedną z filiżanek, która po podrzuceniu zmieniła się w talerzyk pełen czekoladowych ciastek.
- Królowa Kier
Re: Zamek Królowej Kier
Pon Kwi 06, 2015 3:07 pm
Moc zwykłości? I to niby miała być prawdziwa moc? Nie rozśmieszajcie mnie! Niby w jaki sposób taka zwykła Alicja mogłaby odegrać znaczącą rolę w tym wszystkim? To było niemożliwe! Każdemu została powierzona jakaś rola, która znaczącą wpływała na wygląd Krainy Czarów. A ta...normalna dziewczynka w niczym nie była od niej lepsza. Po prostu znalazła się w miejsce, które było tak wyjątkowe i dziwaczne, że objawianie jakiejkolwiek tak zwanej "normalności" było podmuchem świeżości. Ale niczym innym. Czerwona nie dostrzegała w Marcowym żadnego zagrożenia i może właśnie to było jej błędem.
Lecz Królowej Kier nie można było od tak sobie lekceważyć i obrażać.
Jej gniew rósł z każdym słowem wypowiedzianym przez tego okropnego Zająca; czuła jak jej palce zaciskają się mocniej na jej berle. Jak białe kłębki uciekają z jej głowy, by po chwili...to wszystko zniknęło.
Wraz z pojawieniem się dziwacznych, wręcz absurdalnych istot.
A na dodatek jeszcze Walet ŚMIAŁ ją zaatakować! To już zupełnie nie mieściło się w jej królewskiej głowie. Zamarła jednakże nie na długo - wszak Królowa Kier miała w sobie trochę mocy, która czyniła z niej silną władczynię.
Jeden atak nie wystarczy.
Przyglądała się więc raz za razem, jak te dziwne istoty krążą po jej sali balowej i czuła się zupełnie zdezorientowana. Nie wiedziała, co ma myśleć. Tak samo jej Karty. Balowe towarzystwo powoli zaczęło wracać do przerwanych przez siebie czynności. Wrócił także sam Szalony Kapelusznik, a wtedy Czerwona ruszyła do przodu, rzucając jeszcze Waletowi Kier, jedno krótkie zdanie:
- Rozliczymy się później.
Po chwili spojrzała wprost na unoszącego się w powietrzu chłopca, który śmiał się odezwać. I to jeszcze takim tonem! Uśmiechnęła się szyderczo.
- Czy to ważne? Walka jak na razie zakończona. Możecie się częstować, przybysze. Proszę bardzo - powiedziała głośno, zaczynając odczuwać dziwne znużenie. Powoli, nie patrząc na nikogo zajęła swój tron i zaczęła się raczyć czerwonym, jak jej suknia winem. Nawet nie zauważyła, jak Piotruś zmierza się w jej stronę. Skupiła się bowiem na tym, żeby się uspokoić.
- Karty, pilnujcie całej sytuacji. I zadbajcie o to, żeby przynieśli tu zaraz mój tort.
Lecz Królowej Kier nie można było od tak sobie lekceważyć i obrażać.
Jej gniew rósł z każdym słowem wypowiedzianym przez tego okropnego Zająca; czuła jak jej palce zaciskają się mocniej na jej berle. Jak białe kłębki uciekają z jej głowy, by po chwili...to wszystko zniknęło.
Wraz z pojawieniem się dziwacznych, wręcz absurdalnych istot.
A na dodatek jeszcze Walet ŚMIAŁ ją zaatakować! To już zupełnie nie mieściło się w jej królewskiej głowie. Zamarła jednakże nie na długo - wszak Królowa Kier miała w sobie trochę mocy, która czyniła z niej silną władczynię.
Jeden atak nie wystarczy.
Przyglądała się więc raz za razem, jak te dziwne istoty krążą po jej sali balowej i czuła się zupełnie zdezorientowana. Nie wiedziała, co ma myśleć. Tak samo jej Karty. Balowe towarzystwo powoli zaczęło wracać do przerwanych przez siebie czynności. Wrócił także sam Szalony Kapelusznik, a wtedy Czerwona ruszyła do przodu, rzucając jeszcze Waletowi Kier, jedno krótkie zdanie:
- Rozliczymy się później.
Po chwili spojrzała wprost na unoszącego się w powietrzu chłopca, który śmiał się odezwać. I to jeszcze takim tonem! Uśmiechnęła się szyderczo.
- Czy to ważne? Walka jak na razie zakończona. Możecie się częstować, przybysze. Proszę bardzo - powiedziała głośno, zaczynając odczuwać dziwne znużenie. Powoli, nie patrząc na nikogo zajęła swój tron i zaczęła się raczyć czerwonym, jak jej suknia winem. Nawet nie zauważyła, jak Piotruś zmierza się w jej stronę. Skupiła się bowiem na tym, żeby się uspokoić.
- Karty, pilnujcie całej sytuacji. I zadbajcie o to, żeby przynieśli tu zaraz mój tort.
- Krokodyl
Re: Zamek Królowej Kier
Pon Kwi 06, 2015 6:47 pm
Czyli co... nie ma walki? No i fajnie!
Bojowa pozycja Krokodyla przycupniętego na samym szczycie gilotyny zmieniła się w kilka sekund, kiedy usadził na niej tyłek, utrzymując się nań i kiwając w przód, i w tył wraz z całym narzędziem tortur, o którego faktycznym zastosowaniu nie miał pojęcia. Spoglądał tylko i tykał palcem barwne, zalane lukrem i kolorowa posypką babeczki w papierkach, z których jedna zatrzymała się tuż przed jego twarzą. Co to za dziwna kraina, gdzie jedzenie praktycznie samo wlatywało do paszczy?! Mógłby tu zostać na zawsze! Oczywiście nie mieli tu pięknej Kapitan Hak wraz z jej smaczną resztką ciała, do której nie zdołał się jeszcze dobrać, ale tu za to mieli Bale i babeczki, i jakieś herbaty, i walki, i tańczące kolorowe ptaki! Jak chłodne jest to?!
Piotruś...
Pomachał luźno łapskiem i wyszczerzył się zeskakując na podłogę i wsuwając świńskie żebro za kuriozalny, wykonany w całości z roślin, pasek.
Ja zapewne zostanę tu dłużej, posmakował mi ten Bal.
Chyba nikt nie spieszył się z wyprowadzeniem Krokodyla z błędu, w jakim rozumiał to słowo, a już zwłaszcza nie szalony jegomość, jaki ich tu ściągnął. Krokodyl szybko zapuszczał korzenie, a na jedzony był mniej szorstki w obejściu, ba nawet jak łapał Marcowego królika za uszy i wodził po nich palcami zainteresowany skąd one z głowy wyrastają, był jakiś taki delikatniejszy.
Bojowa pozycja Krokodyla przycupniętego na samym szczycie gilotyny zmieniła się w kilka sekund, kiedy usadził na niej tyłek, utrzymując się nań i kiwając w przód, i w tył wraz z całym narzędziem tortur, o którego faktycznym zastosowaniu nie miał pojęcia. Spoglądał tylko i tykał palcem barwne, zalane lukrem i kolorowa posypką babeczki w papierkach, z których jedna zatrzymała się tuż przed jego twarzą. Co to za dziwna kraina, gdzie jedzenie praktycznie samo wlatywało do paszczy?! Mógłby tu zostać na zawsze! Oczywiście nie mieli tu pięknej Kapitan Hak wraz z jej smaczną resztką ciała, do której nie zdołał się jeszcze dobrać, ale tu za to mieli Bale i babeczki, i jakieś herbaty, i walki, i tańczące kolorowe ptaki! Jak chłodne jest to?!
Piotruś...
Pomachał luźno łapskiem i wyszczerzył się zeskakując na podłogę i wsuwając świńskie żebro za kuriozalny, wykonany w całości z roślin, pasek.
Ja zapewne zostanę tu dłużej, posmakował mi ten Bal.
Chyba nikt nie spieszył się z wyprowadzeniem Krokodyla z błędu, w jakim rozumiał to słowo, a już zwłaszcza nie szalony jegomość, jaki ich tu ściągnął. Krokodyl szybko zapuszczał korzenie, a na jedzony był mniej szorstki w obejściu, ba nawet jak łapał Marcowego królika za uszy i wodził po nich palcami zainteresowany skąd one z głowy wyrastają, był jakiś taki delikatniejszy.
- Piotruś Pan
Re: Zamek Królowej Kier
Pon Kwi 06, 2015 7:14 pm
Piotruś leciał już w stronę Królowej Kier, lecz gdy ta podniosła się i powiedziała, że wszystko już skończone, raptownie zatrzymał się i rozejrzał po zgromadzonych.
- W życiu nie widziałem dziwniejszej krainy. – Zarechotał, nurkując w powietrzu z rozpostartymi szeroko ramionami. Pan uwielbiał bijatyki i pojedynki, ale kiedy ich nie było, to też było dobrze. Zwłaszcza, kiedy znajdowali się w obcym sobie miejscu. Przynajmniej Dzwoneczek nie będzie się denerwować na zapas. Usłyszał swoje imię i natychmiast zjawił się przed Krokodylem, który, kiedy był najedzony, można było przyznać, że był p r a w i e do rany przyłóż. Nagle zdał sobie sprawę, że czymś oberwał. To zbłąkana babeczka, lecąca w stronę Krokodyla uderzyła go prosto w czerep. Pan chwycił ją i zaczął pałaszować ze smakiem. Spojrzał na gada, wzruszając ramionami.
- W porządku, skoro chcesz. Jesteś mieszkańcem Nibylandii porównywalnie długo jak ja, masz prawo o sobie decydować. – Odparł, obchodząc go dookoła. Wyjął mu świńskie żebro, które dopiero co włożył sobie za pasek i zaczął obracać w palcach, jakby chciał ukryć fakt, że trochę posmutniał, ale nie dał tego po sobie poznać. – Ja z pewnością niedługo wrócę do domu, nie mogę zostawić Nibylandii bez opieki. – Mówił, marszcząc brwi jakby lekko naburmuszony. Dopiero po chwili uniósł spojrzenie i dźgnął lekko Krokodyla świńskim żeberkiem, oddając mu jego własność z psotnym uśmiechem na ustach. - Przekażę syrenie pozdrowienia od Ciebie, zarówno ona jak i Kapitan Hak, będą pewnie za Tobą tęsknić. - Nachylił się do Krokodyla i szepnął mu konspiracyjnie na ucho, tak, by nikt nie mógł go usłyszeć. – Postaraj się, aby Pan Smee miał z tutejszego pobytu same „przyjemności”. Kapitan Hak z pewnością będzie niepocieszona, że jej dziadziuś na posyłki zniknął w kapeluszu i z niego nie wrócił. – Odsunął się, skinął gadowi i odwrócił się do Dzwoneczka i Johna.
- Ale zanim wrócimy do domu, zaczekamy na tort! Wszyscy lubią tort! – Zaklaskał w dłonie radośnie posyłając Królowej drwiący uśmiech.
- W życiu nie widziałem dziwniejszej krainy. – Zarechotał, nurkując w powietrzu z rozpostartymi szeroko ramionami. Pan uwielbiał bijatyki i pojedynki, ale kiedy ich nie było, to też było dobrze. Zwłaszcza, kiedy znajdowali się w obcym sobie miejscu. Przynajmniej Dzwoneczek nie będzie się denerwować na zapas. Usłyszał swoje imię i natychmiast zjawił się przed Krokodylem, który, kiedy był najedzony, można było przyznać, że był p r a w i e do rany przyłóż. Nagle zdał sobie sprawę, że czymś oberwał. To zbłąkana babeczka, lecąca w stronę Krokodyla uderzyła go prosto w czerep. Pan chwycił ją i zaczął pałaszować ze smakiem. Spojrzał na gada, wzruszając ramionami.
- W porządku, skoro chcesz. Jesteś mieszkańcem Nibylandii porównywalnie długo jak ja, masz prawo o sobie decydować. – Odparł, obchodząc go dookoła. Wyjął mu świńskie żebro, które dopiero co włożył sobie za pasek i zaczął obracać w palcach, jakby chciał ukryć fakt, że trochę posmutniał, ale nie dał tego po sobie poznać. – Ja z pewnością niedługo wrócę do domu, nie mogę zostawić Nibylandii bez opieki. – Mówił, marszcząc brwi jakby lekko naburmuszony. Dopiero po chwili uniósł spojrzenie i dźgnął lekko Krokodyla świńskim żeberkiem, oddając mu jego własność z psotnym uśmiechem na ustach. - Przekażę syrenie pozdrowienia od Ciebie, zarówno ona jak i Kapitan Hak, będą pewnie za Tobą tęsknić. - Nachylił się do Krokodyla i szepnął mu konspiracyjnie na ucho, tak, by nikt nie mógł go usłyszeć. – Postaraj się, aby Pan Smee miał z tutejszego pobytu same „przyjemności”. Kapitan Hak z pewnością będzie niepocieszona, że jej dziadziuś na posyłki zniknął w kapeluszu i z niego nie wrócił. – Odsunął się, skinął gadowi i odwrócił się do Dzwoneczka i Johna.
- Ale zanim wrócimy do domu, zaczekamy na tort! Wszyscy lubią tort! – Zaklaskał w dłonie radośnie posyłając Królowej drwiący uśmiech.
- Mistrz Gry
Re: Zamek Królowej Kier
Pon Kwi 06, 2015 10:56 pm
I dla tej bajki nadszedł czas by wreszcie dobiegła końca. Choć...przecież zaraz! Dwie bajki tym razem miały się skończyć razem i to w tym samym miejscu, o tym przecież nie można było nie wspomnieć. Niemniej zanim wszystko stanie się jasne, pozwólcie że przejdę do początku. W pokręcony sposób z racji tego, że w końcu w tym wymiarze wszystko było możliwe, nawet narrator miał prawo zwariować.
Majestatyczny zamek Królowej Kier lśnił niczym największa perła w Krainie Czarów. A w samym jego środku rozgrywał się bal maskowy, który zorganizowała władczyni. Co prawda wszystko zdawało się być niemalże idealne dla mieszkańców tego sielskiego miejsca, aż do pojawienia się tajemniczej dziewczynki zwanej Alicją. Pojawiła się ona wraz z Białym Królikiem i tak się złożyło, że zdołała nieco namieszać w tej rzeczywistości, a sama nie wiedziała do końca, jak to zrobiła! Magia, ot co! Kraina Czarów była naprawdę cudownym miejscem, ale dziewczyna pragnęła wrócić do swojego prawdziwego świata - tutaj bowiem działy się same nieprawdopodobne rzeczy! Jakiś wysoki mężczyzna wraz z dziwną kobietą wciąż pili herbatkę i jedli babeczki, organizując swoje nieUrodzinowe przyjęcia. Karty błąkały się po lesie, rozmawiając z jego mieszkańcami o tym, czy przez uszy można zobaczyć coś więcej, a Gąsienica paliła fajkę i mogła zobaczyć wiele rzeczy w dymie. Nie mówiąc już o innych nieprawdopodobnych rzeczach. Aż w końcu nadszedł ten dzień! Dzień wielkiego balu u Czerwonej, która próbowała złapać Kota z Cheshire, co jej nie wyszło i która chciała by mieszkańcy pogodzili się z tym, że to ona sprawuje władzę.
Zresztą nie mieli zbytnio większego wyboru, prawda?
Zanim jednak przejdziemy dalej, spójrzmy też w zupełnie inne miejsce...do innego świata zwanego Nibylandią. To właśnie tam zbierali się Zagubieni Chłopcy ze swoim przywódcą - Piotrusiem Panem by walczyć w imię wolności i młodości z jedynymi dorosłymi w tamtej krainie - z piratami i z Kapitanem Hakiem. Oprócz tego niedawno dołączyła tam dwójka chłopców - Michael i John wraz ze swoją siostrą Wendy, która nie polubiła się z małą wróżką Piotrusia - z Dzwoneczkiem. W tym świecie były też takie istoty, jak syreny; jedna omal nie została przekąską Krokodyla, który od bardzo dawna czai się na Kapitana Haka. Potem doszło do ukrytego porozumienia, na mocy którego piraci mieli w końcu zostać ostatecznie pokonani przez Zagubionych Chłopców. Zanim jednak któraś ze stron zdążyła coś zrobić, pojawił się dziwny nieznajomy - którym później okazał się Szalony Kapelusznik - i przeniósł ich wszystkich do Krainy Czarów.
Wprost w sam środek potyczki Królowej Kier i Marcowego Zająca. Walka została jednak szybko zażegnana i wszyscy jakoś doszli do pewnego porozumienia, a bal trwał w najlepsze. I tak każdy znalazł miejsce dla siebie, a także kawałek słynnego tortu Czerwonej Królowej.
Głowy oczywiście także się posypały, ale nie jest to aż tak ważne, by o tym wspominać...
I tak obie te bajki dostały swoje wspólne zakończenie, które o dziwo było całkiem szczęśliwe. I wszyscy Wy ocknęliście się na błoniach (przypominam, że Disney był przed walką)...
Otrzymaliście więc swoje iście bajkowy koniec.
Alice:
Zostałaś więc w tej bajkowej krainie, gdzie wszystko zdawało się możliwe, a przy tym odnalazłaś się w cudacznym towarzystwie Szalonego Kapelusznika i Marcowego Zająca. Jednak czy Królowa Kier Wam odpuści? To się miało okazać..!
Gratulacje, Liv Mendez! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 60 fasolek, 25 galeonów, magiczną kokardkę, która zmienia kolor, gdy w Twoim jedzeniu i piciu znajduje się jakiś podejrzany eliksir!
Biały Królik:
Cały czas żyłeś w wielkim pośpiechu Biały Króliku! Zegarek nieubłaganie się spieszył, a jednak nie zdążyłeś na bal maskowy. Zdecydowanie musiałeś teraz unikać zamku i Królowej Kier, która z pewnością jest rozgniewana na Ciebie. Może jednak uda Ci się jakoś ją ugłaskać..?
Gratulacje, Daszo Mietanowo! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 2 PD, 10 fasolek, 1 galeon! Co prawda szkoda, że tak mało, ale jednak nie zmienia to faktu, że pojawiłaś się na bajkowej scenie!
Królowa Kier:
Dziękuję ślicznie wszystkim z którymi miałam przyjemność przeżyć tę przygodę! I tę drugą też! Nie będę rozkładać tego na pozostałe dwie moje postacie, więc zwyczajnie napiszę wszystko tutaj. Jestem zachwycona tym, że pomimo wszystkich przeszkód pisaliście dzielnie, zarówno w Alicji, jak i w Piotrusiu! No i te zakończenie zdecydowanie jest takie...miłe <3.
Nagroda: 25 PD, 85 fasolek, 50 galeonów, Specjalny pierścień (zwiększa moją legilimencję – jeden raz z góry 6,6 na kościach).
Kot z Cheshire:
Sprowokowałeś Królową Kier do kolejnego wybuchu, jednakże jak to Ty, poradziłeś sobie z tym i uciekłeś jej kartom poprzez zniknięcie. Pojawiałeś się tu i tam, obserwując z pewnej odległości to, co działo się na balu maskowym, jednak nie chciałeś się zbytnio rzucać w oczy. Jeszcze by Czerwonej odbiło, a na to nie miałeś ochoty.
Gratulacje, Shanie Collinsie! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 10 PD, 40 fasolek, 15 galeonów, obojętnie jakie zaklęcie związane ze znikaniem - raz na sesję z góry 6,6 na kościach. Nagrody przechodzą na jedyną żyjącą postać.
Gąsienica:
Kiedy opuściłeś szaloną kompanię, udałeś się do swojego specjalnego zakątku w lesie i nie ruszałeś się stamtąd. Nie zamierzałeś zresztą pojawiać się na tym cudacznym balu maskowym - nie przepadałeś za takim towarzystwem, poza tym miałeś ważniejsze rzeczy na głowie.
Gratulacje, Chrisie Sorensenie! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 5 PD, 20 fasolek, 5 galeonów. Co prawda nie jest to jakoś dużo, ale ważne że pojawiłeś się na bajkowej scenie!
Szalony Kapelusznik:
Uhuhuuhuh!
Nagroda: 25 PD, 100 fasolek, 65 galeonów, Kapelusz (świstoklik)
Marcowy Zając:
Wspaniale się bawiłaś na balu! Byłaś wszak w swoim żywiole, zwłaszcza że Szalony wrócił! Co prawda z jakimiś dziwnymi istotami, no ale przynajmniej było Was więcej, a to oznaczało więcej zabawy. Wasza walka z Królową Kier została przerwana, ale pewnie jeszcze nieraz trafi się okazja by pobawić się w generała. No i teraz była z Wami Alicja. Z pewnością dostarczy wiele niezapomnianych wrażeń tej krainie.
Gratulacje, Caro Rhee! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 30 PD, 110 fasolek, 75 galeonów, magiczny imbryczek (wypluwa on z siebie różne dziwne przedmioty).
Walet Kier:
Nie przepadałeś za Królową Kier i za jej krwawymi rządami, niemniej robiłeś to, co musiałeś by jakoś przeżyć. Na szczęście nie ścięła Cię. Przynajmniej jeszcze. Ale kto wie, co też przyjdzie jej do tej wielkiej głowy? Zwłaszcza, że znowu w Twych kieszeniach pojawiły się królewskie ciastka...
Gratulacje, Kyoheiu Takano! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 75 fasolek, 40 galeonów, specjalne zaklęcie które zamraża przeciwnika na jednego posta. Można go użyć raz na sesję.
Suseł:
Ani Kapelusznik, ani Marcowy nie widzieli Cię od bardzo dawnaa. Jakoś nie zamierzałaś się pokazywać, wciąż umykałaś przed jakąkolwiek akcją...
Niestety, Runo Gustavsson! Otrzymujesz następującą karę za nie udzielanie się w historii: -15 PD.
Piotruś Pan:
Znalazłeś się w zupełnie innym miejscu! To nie była dobrze Ci znana Nibylandia, której byłeś praktycznie panem. O nie, zostałeś postawiony w dziwnej sytuacji, ale niemniej podobało Ci się to. W końcu to była szansa na naprawdę dobrą przygodę, a poza tym przecież w każdej chwili mógłbyś poprosić Kapelusznika i wrócić tam, skąd przybyłeś.
Gratulacje, Jamesie Potterze! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 65 fasolek, 30 galeonów, Zaklęcie, które sprawia, że twój cień zaczyna się sam ruszać i ostrzega Cię przed niebezpieczeństwem, które na ciebie czyha. Można go użyć raz na sesję.
John:
NIESPODZIANKAAAA!
Nagroda: 20 PD, 70 fasolek, 35 galeonów, mapa Hogwartu (nie posiada wszystkich tajnych przejść, nie rusza się ani nic, jest po prostu w 3/4 niezwykle dokładna).
Michael:
W czasie, kiedy Piotruś i Twój brat, John ruszyli do dziwnego miejsca, Ty nadal przebywałeś w Nibylandii i świetnie bawiłeś się z Indianami. To była naprawdę niezwykła przygoda! Po wszystkim poszedłeś spać, śniąc o wspaniałych zabawach.
Gratulacje, Zacku Ravenie! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 10 PD, 30 fasolek, 10 galeonów. Zabrakło Ci zaledwie jednego posta, ale nie przejmuj się! I tak świetnie, że brałeś udział w tej bajkowej przygodzie!
Wendy:
Nie wiedziałaś już dokładnie, co masz zrobić i gdzie iść. Stałaś nadal w tym samym miejscu w lesie w Nibylandii, próbując pojąć co się właśnie wydarzyło. Niestety, to było dla Ciebie zbyt wiele, postanowiłaś więc dołączyć do swojego młodszego braciszka, Michaela i poczekaj na powrót Piotrusia i Johna.
Niestety, Cirillo Turner! Trochę Ci zabrakło do nagrody i za mało Cię było w tym bajkowym świecie. Za karę otrzymujesz: -10 PD.
Dzwoneczek:
Ruszyłaś więc niepewnie za Piotrusiem, bowiem wiedziałaś, że on będzie Cię potrzebował. I Twoich magicznych skrzydełek i pyłku. Co prawda byłaś bardzo nieufna wobec całej tej nowej krainy, ale wystarczało Ci to, że byłaś blisko tego chłopca, na którym Ci tak zależało. Zresztą w końcu i tak wrócicie do Nibylandii i nikt Was wtedy nie powstrzyma.
Gratulacje, Esmeraldo Moore! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 75 fasolek, 40 galeonów, zaklęcie Angelo Ali.
Kapitan Hak:
Byłaś zdezorientowana, kiedy na horyzoncie pojawił się ten dziwny nieznajomy. Na dodatek próbowałaś złapać zarówno Krokodyla i Piotrusia jednocześnie, co się na nic zdało. Koniec końców znalazłaś się nad przepaścią, nieomal spadając do wody. I kiedy chciałaś wskoczyć do kapelusza, okazało się, że jest już za późno. Zostałaś więc w Nibylandii i udałaś się do wioski Zagubionych Chłopców by poszukać odpowiedniego eliksiru...
Gratulacje, Ievo Greengrass! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 10 PD, 30 fasolek, 10 galeonów. Zabrakło Ci, co prawda jednego posta do nagrody, ale nie przejmuj się! Ważne, że brałaś udział w tej magicznej zabawie!
Pan Smee:
No jakoś się tak stało, że znalazłeś się w Krainie Czarów bez swojej kochanej pani kapitan. No ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Miałeś wszak na wyciągnięcie ręki tyle skarbów i bogactw! No i najwyraźniej Kapelusznikowi zasmakował Twój piracki rum. Jeśli tak dalej pójdzie, to może zostaniesz tu na dłużej?
Gratulacje, Aberaciuszu Lovegood! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 65 fasolek, 30 galeonów, czerwoną czapkę. Za każdym razem, gdy włożysz ją na głowie, wszyscy wokoło Ciebie zaczynają się uspokajać.
Krokodyl:
Było tutaj tyle dobrego jedzenia, że aż nie mogłeś powstrzymać swoich wielkich zębisk! To był dla Ciebie istny raj, nie to, co Nibylandia, gdzie rzadko było można znaleźć coś smakowitego - jeśli nie licząc pewnych wyjątków, ale je trudno było Ci złapać. Cały ten bal był wspaniały i rozpływał Ci się w ustach. Zamierzałeś jeszcze pomyszkować i pokręcić kilka dobrych interesów, ale zostawiłeś sobie to na później. Teraz liczyła się zabawa!
Gratulacje, Colette Warpie! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 30 PD, 110 fasolek, 75 galeonów, zaklęcie które wyostrza Twoje zęby, dzięki czemu możesz nimi kogoś zaatakować.
Robert Mullins:
Żaden z piratów, ani też sama Kapitan Haka nie widziała Cię w pobliżu! Zniknąłeś i słuch po Tobie zaginął...
Niestety, Gaio Zabini! Otrzymujesz następującą karę za nie udzielanie się w historii: -15 PD.
Syrena:
Pływałaś sobie znudzona w wodach Nibylandii, nie wiedząc co ze sobą począć. Wprawdzie był jeszcze taki Piotruś, albo piraci, ale nigdzie nie było ich widać. Pozostało więc tylko czekanie na jakąś ciekawą akcję...
Gratulacje, Alice Star! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 5 PD, 20 fasolek, 5 galeonów. Zabrakło Ci trochę do nagrody, ale za to wzięłaś udział w bajkowej przygodzie!
Łatek:
Błądziłeś to tu to tam, nie do końca się orientując, gdzie konkretnie się znajdujesz. Ot co. Zabłądziłeś i szukałeś teraz po omacku reszty Zagubionych Chłopców, przegapiając tym samym fantastyczne przygody.
Niestety, Elizabeth Cook! Z racji tego, że jesteś duchem i nie możesz otrzymać kary...nie otrzymujesz NIC! Bardzo szkoda, że było Ciebie tak mało.
Majestatyczny zamek Królowej Kier lśnił niczym największa perła w Krainie Czarów. A w samym jego środku rozgrywał się bal maskowy, który zorganizowała władczyni. Co prawda wszystko zdawało się być niemalże idealne dla mieszkańców tego sielskiego miejsca, aż do pojawienia się tajemniczej dziewczynki zwanej Alicją. Pojawiła się ona wraz z Białym Królikiem i tak się złożyło, że zdołała nieco namieszać w tej rzeczywistości, a sama nie wiedziała do końca, jak to zrobiła! Magia, ot co! Kraina Czarów była naprawdę cudownym miejscem, ale dziewczyna pragnęła wrócić do swojego prawdziwego świata - tutaj bowiem działy się same nieprawdopodobne rzeczy! Jakiś wysoki mężczyzna wraz z dziwną kobietą wciąż pili herbatkę i jedli babeczki, organizując swoje nieUrodzinowe przyjęcia. Karty błąkały się po lesie, rozmawiając z jego mieszkańcami o tym, czy przez uszy można zobaczyć coś więcej, a Gąsienica paliła fajkę i mogła zobaczyć wiele rzeczy w dymie. Nie mówiąc już o innych nieprawdopodobnych rzeczach. Aż w końcu nadszedł ten dzień! Dzień wielkiego balu u Czerwonej, która próbowała złapać Kota z Cheshire, co jej nie wyszło i która chciała by mieszkańcy pogodzili się z tym, że to ona sprawuje władzę.
Zresztą nie mieli zbytnio większego wyboru, prawda?
Zanim jednak przejdziemy dalej, spójrzmy też w zupełnie inne miejsce...do innego świata zwanego Nibylandią. To właśnie tam zbierali się Zagubieni Chłopcy ze swoim przywódcą - Piotrusiem Panem by walczyć w imię wolności i młodości z jedynymi dorosłymi w tamtej krainie - z piratami i z Kapitanem Hakiem. Oprócz tego niedawno dołączyła tam dwójka chłopców - Michael i John wraz ze swoją siostrą Wendy, która nie polubiła się z małą wróżką Piotrusia - z Dzwoneczkiem. W tym świecie były też takie istoty, jak syreny; jedna omal nie została przekąską Krokodyla, który od bardzo dawna czai się na Kapitana Haka. Potem doszło do ukrytego porozumienia, na mocy którego piraci mieli w końcu zostać ostatecznie pokonani przez Zagubionych Chłopców. Zanim jednak któraś ze stron zdążyła coś zrobić, pojawił się dziwny nieznajomy - którym później okazał się Szalony Kapelusznik - i przeniósł ich wszystkich do Krainy Czarów.
Wprost w sam środek potyczki Królowej Kier i Marcowego Zająca. Walka została jednak szybko zażegnana i wszyscy jakoś doszli do pewnego porozumienia, a bal trwał w najlepsze. I tak każdy znalazł miejsce dla siebie, a także kawałek słynnego tortu Czerwonej Królowej.
Głowy oczywiście także się posypały, ale nie jest to aż tak ważne, by o tym wspominać...
I tak obie te bajki dostały swoje wspólne zakończenie, które o dziwo było całkiem szczęśliwe. I wszyscy Wy ocknęliście się na błoniach (przypominam, że Disney był przed walką)...
Otrzymaliście więc swoje iście bajkowy koniec.
Alice:
Zostałaś więc w tej bajkowej krainie, gdzie wszystko zdawało się możliwe, a przy tym odnalazłaś się w cudacznym towarzystwie Szalonego Kapelusznika i Marcowego Zająca. Jednak czy Królowa Kier Wam odpuści? To się miało okazać..!
Gratulacje, Liv Mendez! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 60 fasolek, 25 galeonów, magiczną kokardkę, która zmienia kolor, gdy w Twoim jedzeniu i piciu znajduje się jakiś podejrzany eliksir!
Biały Królik:
Cały czas żyłeś w wielkim pośpiechu Biały Króliku! Zegarek nieubłaganie się spieszył, a jednak nie zdążyłeś na bal maskowy. Zdecydowanie musiałeś teraz unikać zamku i Królowej Kier, która z pewnością jest rozgniewana na Ciebie. Może jednak uda Ci się jakoś ją ugłaskać..?
Gratulacje, Daszo Mietanowo! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 2 PD, 10 fasolek, 1 galeon! Co prawda szkoda, że tak mało, ale jednak nie zmienia to faktu, że pojawiłaś się na bajkowej scenie!
Królowa Kier:
Dziękuję ślicznie wszystkim z którymi miałam przyjemność przeżyć tę przygodę! I tę drugą też! Nie będę rozkładać tego na pozostałe dwie moje postacie, więc zwyczajnie napiszę wszystko tutaj. Jestem zachwycona tym, że pomimo wszystkich przeszkód pisaliście dzielnie, zarówno w Alicji, jak i w Piotrusiu! No i te zakończenie zdecydowanie jest takie...miłe <3.
~ Caroline Rockers
To samo, co Sahir w "Pięknej i Bestii", myślę że nie będę pisała sobie gratulacji i podsumowania i ograniczę się tylko do nagród.Nagroda: 25 PD, 85 fasolek, 50 galeonów, Specjalny pierścień (zwiększa moją legilimencję – jeden raz z góry 6,6 na kościach).
Kot z Cheshire:
Sprowokowałeś Królową Kier do kolejnego wybuchu, jednakże jak to Ty, poradziłeś sobie z tym i uciekłeś jej kartom poprzez zniknięcie. Pojawiałeś się tu i tam, obserwując z pewnej odległości to, co działo się na balu maskowym, jednak nie chciałeś się zbytnio rzucać w oczy. Jeszcze by Czerwonej odbiło, a na to nie miałeś ochoty.
Gratulacje, Shanie Collinsie! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 10 PD, 40 fasolek, 15 galeonów, obojętnie jakie zaklęcie związane ze znikaniem - raz na sesję z góry 6,6 na kościach. Nagrody przechodzą na jedyną żyjącą postać.
Gąsienica:
Kiedy opuściłeś szaloną kompanię, udałeś się do swojego specjalnego zakątku w lesie i nie ruszałeś się stamtąd. Nie zamierzałeś zresztą pojawiać się na tym cudacznym balu maskowym - nie przepadałeś za takim towarzystwem, poza tym miałeś ważniejsze rzeczy na głowie.
Gratulacje, Chrisie Sorensenie! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 5 PD, 20 fasolek, 5 galeonów. Co prawda nie jest to jakoś dużo, ale ważne że pojawiłeś się na bajkowej scenie!
Szalony Kapelusznik:
Uhuhuuhuh!
~Charles Myrnin Hucksberry
To samo, co w Królowej Kier. Podsumowanie etc. nie jest mi potrzebne...XDNagroda: 25 PD, 100 fasolek, 65 galeonów, Kapelusz (świstoklik)
Marcowy Zając:
Wspaniale się bawiłaś na balu! Byłaś wszak w swoim żywiole, zwłaszcza że Szalony wrócił! Co prawda z jakimiś dziwnymi istotami, no ale przynajmniej było Was więcej, a to oznaczało więcej zabawy. Wasza walka z Królową Kier została przerwana, ale pewnie jeszcze nieraz trafi się okazja by pobawić się w generała. No i teraz była z Wami Alicja. Z pewnością dostarczy wiele niezapomnianych wrażeń tej krainie.
Gratulacje, Caro Rhee! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 30 PD, 110 fasolek, 75 galeonów, magiczny imbryczek (wypluwa on z siebie różne dziwne przedmioty).
Walet Kier:
Nie przepadałeś za Królową Kier i za jej krwawymi rządami, niemniej robiłeś to, co musiałeś by jakoś przeżyć. Na szczęście nie ścięła Cię. Przynajmniej jeszcze. Ale kto wie, co też przyjdzie jej do tej wielkiej głowy? Zwłaszcza, że znowu w Twych kieszeniach pojawiły się królewskie ciastka...
Gratulacje, Kyoheiu Takano! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 75 fasolek, 40 galeonów, specjalne zaklęcie które zamraża przeciwnika na jednego posta. Można go użyć raz na sesję.
Suseł:
Ani Kapelusznik, ani Marcowy nie widzieli Cię od bardzo dawnaa. Jakoś nie zamierzałaś się pokazywać, wciąż umykałaś przed jakąkolwiek akcją...
Niestety, Runo Gustavsson! Otrzymujesz następującą karę za nie udzielanie się w historii: -15 PD.
Piotruś Pan:
Znalazłeś się w zupełnie innym miejscu! To nie była dobrze Ci znana Nibylandia, której byłeś praktycznie panem. O nie, zostałeś postawiony w dziwnej sytuacji, ale niemniej podobało Ci się to. W końcu to była szansa na naprawdę dobrą przygodę, a poza tym przecież w każdej chwili mógłbyś poprosić Kapelusznika i wrócić tam, skąd przybyłeś.
Gratulacje, Jamesie Potterze! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 65 fasolek, 30 galeonów, Zaklęcie, które sprawia, że twój cień zaczyna się sam ruszać i ostrzega Cię przed niebezpieczeństwem, które na ciebie czyha. Można go użyć raz na sesję.
John:
NIESPODZIANKAAAA!
~Sharon Gallagher
To samo, co w Królowej Kier i Kapeluszniku. Nie potrzebuję tego...XDNagroda: 20 PD, 70 fasolek, 35 galeonów, mapa Hogwartu (nie posiada wszystkich tajnych przejść, nie rusza się ani nic, jest po prostu w 3/4 niezwykle dokładna).
Michael:
W czasie, kiedy Piotruś i Twój brat, John ruszyli do dziwnego miejsca, Ty nadal przebywałeś w Nibylandii i świetnie bawiłeś się z Indianami. To była naprawdę niezwykła przygoda! Po wszystkim poszedłeś spać, śniąc o wspaniałych zabawach.
Gratulacje, Zacku Ravenie! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 10 PD, 30 fasolek, 10 galeonów. Zabrakło Ci zaledwie jednego posta, ale nie przejmuj się! I tak świetnie, że brałeś udział w tej bajkowej przygodzie!
Wendy:
Nie wiedziałaś już dokładnie, co masz zrobić i gdzie iść. Stałaś nadal w tym samym miejscu w lesie w Nibylandii, próbując pojąć co się właśnie wydarzyło. Niestety, to było dla Ciebie zbyt wiele, postanowiłaś więc dołączyć do swojego młodszego braciszka, Michaela i poczekaj na powrót Piotrusia i Johna.
Niestety, Cirillo Turner! Trochę Ci zabrakło do nagrody i za mało Cię było w tym bajkowym świecie. Za karę otrzymujesz: -10 PD.
Dzwoneczek:
Ruszyłaś więc niepewnie za Piotrusiem, bowiem wiedziałaś, że on będzie Cię potrzebował. I Twoich magicznych skrzydełek i pyłku. Co prawda byłaś bardzo nieufna wobec całej tej nowej krainy, ale wystarczało Ci to, że byłaś blisko tego chłopca, na którym Ci tak zależało. Zresztą w końcu i tak wrócicie do Nibylandii i nikt Was wtedy nie powstrzyma.
Gratulacje, Esmeraldo Moore! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 75 fasolek, 40 galeonów, zaklęcie Angelo Ali.
Kapitan Hak:
Byłaś zdezorientowana, kiedy na horyzoncie pojawił się ten dziwny nieznajomy. Na dodatek próbowałaś złapać zarówno Krokodyla i Piotrusia jednocześnie, co się na nic zdało. Koniec końców znalazłaś się nad przepaścią, nieomal spadając do wody. I kiedy chciałaś wskoczyć do kapelusza, okazało się, że jest już za późno. Zostałaś więc w Nibylandii i udałaś się do wioski Zagubionych Chłopców by poszukać odpowiedniego eliksiru...
Gratulacje, Ievo Greengrass! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 10 PD, 30 fasolek, 10 galeonów. Zabrakło Ci, co prawda jednego posta do nagrody, ale nie przejmuj się! Ważne, że brałaś udział w tej magicznej zabawie!
Pan Smee:
No jakoś się tak stało, że znalazłeś się w Krainie Czarów bez swojej kochanej pani kapitan. No ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Miałeś wszak na wyciągnięcie ręki tyle skarbów i bogactw! No i najwyraźniej Kapelusznikowi zasmakował Twój piracki rum. Jeśli tak dalej pójdzie, to może zostaniesz tu na dłużej?
Gratulacje, Aberaciuszu Lovegood! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 65 fasolek, 30 galeonów, czerwoną czapkę. Za każdym razem, gdy włożysz ją na głowie, wszyscy wokoło Ciebie zaczynają się uspokajać.
Krokodyl:
Było tutaj tyle dobrego jedzenia, że aż nie mogłeś powstrzymać swoich wielkich zębisk! To był dla Ciebie istny raj, nie to, co Nibylandia, gdzie rzadko było można znaleźć coś smakowitego - jeśli nie licząc pewnych wyjątków, ale je trudno było Ci złapać. Cały ten bal był wspaniały i rozpływał Ci się w ustach. Zamierzałeś jeszcze pomyszkować i pokręcić kilka dobrych interesów, ale zostawiłeś sobie to na później. Teraz liczyła się zabawa!
Gratulacje, Colette Warpie! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 30 PD, 110 fasolek, 75 galeonów, zaklęcie które wyostrza Twoje zęby, dzięki czemu możesz nimi kogoś zaatakować.
Robert Mullins:
Żaden z piratów, ani też sama Kapitan Haka nie widziała Cię w pobliżu! Zniknąłeś i słuch po Tobie zaginął...
Niestety, Gaio Zabini! Otrzymujesz następującą karę za nie udzielanie się w historii: -15 PD.
Syrena:
Pływałaś sobie znudzona w wodach Nibylandii, nie wiedząc co ze sobą począć. Wprawdzie był jeszcze taki Piotruś, albo piraci, ale nigdzie nie było ich widać. Pozostało więc tylko czekanie na jakąś ciekawą akcję...
Gratulacje, Alice Star! W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 5 PD, 20 fasolek, 5 galeonów. Zabrakło Ci trochę do nagrody, ale za to wzięłaś udział w bajkowej przygodzie!
Łatek:
Błądziłeś to tu to tam, nie do końca się orientując, gdzie konkretnie się znajdujesz. Ot co. Zabłądziłeś i szukałeś teraz po omacku reszty Zagubionych Chłopców, przegapiając tym samym fantastyczne przygody.
Niestety, Elizabeth Cook! Z racji tego, że jesteś duchem i nie możesz otrzymać kary...nie otrzymujesz NIC! Bardzo szkoda, że było Ciebie tak mało.
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|