Go down
Rivia Sheehan
Martwy †
Rivia Sheehan

[martwa] Rivia Sheehan Empty [martwa] Rivia Sheehan

Sob Paź 05, 2013 4:30 pm
Imię i nazwisko: Siobhan „Rivia” Sheehan
Data urodzenia: 20.11.1962 r.
Data zgonu: 20.04.1978 r.
Powód zgonu: Zabita przez któregoś Śmierciożercę w Hogsmeade.
Czystość krwi: Półkrwi
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff
Różdżka: Włos z głowy wili, 15 cali, bardzo giętka, dereń.
Widok z Ain Eingarp:
Rivia widzi siebie. Może trochę starszą, rudowłosą, bardzo niską dziewczynę o przewrotnym, zawadiackim uśmiechu. Z początku nie ma nic. Jest tylko ona, uśmiechnięta, szczęśliwa. Nic nie dzieje się nagle. Tło, zamglone i jakby będące tylko cieniem, powoli przeobraża się w coś znajomego. Z początku są to sylwetki zwierząt, potem pojawiają się szafki, kozetki… Rivia dobrze wie co widzi. Widzi siebie jako weterynarza. Najlepszego. To dobre marzenie. Prawdziwe.  
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Lata, jak lata. Miała swoje wzloty i upadki, od pierwszego roku będąc uważaną za co najmniej dziwną dziewczynę z rozdwojeniem jaźni. W pierwszej i drugiej  klasie nie przodowała z niczego, zbyt leniwa by wysilać się na niewiadomo jakie oceny. W trzeciej klasie jako przedmioty dodatkowe wybrała sobie oczywiście runy i numerologię. I zaczęła przodować z niektórych przedmiotów, takich jak zielarstwo, czy opieka nad magicznymi stworzeniami. Było to katastrofalne dla jej ocen z transmutacji i OPCM, z zaklęć zawsze była raczej przeciętna i na tym polu nic się nie zmieniło. W czwartej klasie jakimś cudem udało się nauczycielowi zarazić ją bakcylem eliksirów. Poza tym nie było niczego, czym wyróżniałaby się znacząco. Raczej swoje umiejętności trzymała w tajemnicy, pokazując niezbędne minimum. Dopiero idąc do piątej klasy obiecała sobie zmianę. Ale na to tez przyjdzie czas. Lenistwo nie może jej zdominować, prawda?
Przykładowy Post:
Rivia przebiegła znudzonym wzrokiem przez wszystkie stoliki w Wielkiej Sali. Miała wrażenie, że zaraz umrze z nudów. To było obrzydliwe uczucie. Nigdy nie mała tak, że od rana ziewała. Zawsze przecież tryskała energią… A teraz wszystko ją dołowało. Jesienna pogoda wpływała na nią depresyjnie. Co najmniej.
Podniosła do góry łyżkę, patrząc w swoje odbicie. Patrzyła na nią para brązowych, znudzonych oczu. Gdzie ich psotny, inteligentny wyraz?! – miała ochotę krzyknąć, ale nie zrobiła tego, wiedząc, że wyjdzie na jeszcze większą wariatkę niż jest. Jej reputacja zostałaby pogrzebana w gruzach, a tego nikt nie chciał przecież.
Wstała powoli i zwinnie przeskoczyła przez ławkę. Zaraz potem zniknęła w tłumie wychodzących z sali. W takich chwilach przeklinała swój niski wzrost. Ale miało to swoje plusy. Wszyscy traktowali ją jak młodszą siostrę. Nie było rzeczy, której by nie dostała ładnie prosząc.
Chwilę potem, jej ruda czuprynka wyłoniła się u szczytu schodów. Jej twarz wyrażała konsternacje.
Połowa uczniów wywodziła się z dobrych domów, a nawet ta połowa w jej mniemaniu zachowywała się jak małpy w zoo. A przecież nie będzie się darła co chwilę, by ją przepuścili!
Z westchnieniem skierowała się w stronę biblioteki. Po drodze, zbyt zamyślona by zwrócić uwagę na drogę, wpadła na paru starszych uczniów, ale każdego z nich przeprosiła z taką miną, jakby miała ochotę ich wszystkich wymordować. Mało by to się mijało z rzeczywistością. Docierając do biblioteki, niemal jęknęła.
Jej nogi działały same. Jak na złość. Zawsze jak nie wiecie gdzie szukać Rivii, szukajcie w bibliotece. Przecież to takie normalne…
- Mogłabyś choć raz wyjść do ludzi, nietowarzyska sieroto. – powiedziała sama do siebie, krzywiąc się mocno. Piegi na jej nosie i policzkach na chwilę się zbliżyły, by zaraz potem znów „zdobić” całą twarz. – Znajdź sobie chłopaka, a potem idź do diabła. – dodała głośniej. Pani Prince spojrzała na nią spod okularów, kręcąc głową z naganą.
Rivia tylko prychnęła coś pod nosem i tanecznym, imitującym szczęśliwy, krokiem podeszła do najbliższego wolnego stolika. Od niechcenia machnąwszy różdżką przywołała książkę o magicznych stworzeniach i otworzyła ją na przypadkowej stronie. Zapewne i tak była jedną z tych, które dawno przeczytała, więc po co się wysilać i zaczynać od początku?
- Można się dosiąść? – usłyszała nagle nad sobą.
Rivia wywróciła oczami. Czy jeszcze nikt w tej szkole nie nauczył się, że jej się nie zaczepia? Ona jest wredna, chamska, opryskliwa…
Odrzuciła rude włosy z twarzy i spojrzała na młodszego od siebie chłopaka. Należał do jakiegoś domu, miał jakąś tam twarz i jakiś tam głosik. Co ją to obchodziło?
- Jasne! – prawie wykrzyknęła, uśmiechając się przyjaźnie. „Kłamczucha!” pomyślała. – Siadaj. Pomóc ci w nauce? „Nie przesadzasz aby?”
- He, he. Czemu nie. – powiedział chłopiec, drapiąc się z zakłopotaniem w tył głowy.
Ładnie się uśmiecham, nie?”
- Eliksiry, opieka i zielarstwo. Mój konik. Czego potrzebujesz? – brnęła dalej.
„Jesteś idiotką.”
- Eliksirów... Jesteś Siobhan, tak? Jesteś fajniejsza niż mówili.
- Jestem Rivia. Siobhan brzmi dziecinnie.


Ostatnio zmieniony przez Rivia Sheehan dnia Sob Paź 05, 2013 5:20 pm, w całości zmieniany 1 raz
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

[martwa] Rivia Sheehan Empty Re: [martwa] Rivia Sheehan

Sob Paź 05, 2013 5:22 pm

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach